• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » Posiadłość Rugulus
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Seraphim
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Maj 2015, 19:40   Posiadłość Rugulus

    Posiadłość Rugulus była dość nietypowa, nawet jak na normy Krainy Luster. Już z daleko kusiła wonnym zapachem słodkich owoców, warzyw i roślin. Jednak, gdy przekraczano wysokie bramy witał nas jedynie sporych rozmiarów trawnik. Zastanawiające było, skąd docierały ów aromaty, gdyż w zasięgu wzroku była jedynie trawa i wąska ścieżka prowadząca w kierunku frontowej fasady budynku. Był on wysoki na pięć pięter, z czego najwyższe było poddaszem dobudówki, po lewej stronie domu. Mieścił się tam gabinet, z którego rozciągał się widok na bramę wejściową oraz na plantację znajdującą się po przeciwnej stronie budynku. To właśnie tam większość czasu przesiadywał Seraphim – pan domu. Tam przyjmował klientów i potencjalnych kontrahentów. Przyjęło się, że lewa strona domu, to jest ta „pod gabinetem” miała charakter bardziej publiczny. Znajdowały się tam, kolejno idąc w dół, biblioteka, salon z tarasem, jadalnia, korytarz łączący dwie strony domu. Prawe skrzydło przeznaczone było na sypialnie i służbówki. Tak jak lewa strona domu piętrzyła się o poziom wyżej, tak prawa strona rekompensowała to pomieszczeniami w podziemiach. Po drugiej stronie domu znajdują się uprawy. Patrząc z okien gabinetu można odnieść wrażenie, że pole ciągnie się aż po horyzont. Od pokoleń ród Rugulus aprowizuje sporą część Krainy Luster, więc połacie ziem, które do nich należą, mogą się z czasem powiększać.
     



    Poskramiacz

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Erin Collins ale mów mi Seamair.
    Wiek: Już 17 lat gości mnie ten Świat.
    Rasa: Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
    Lubi: Bestie, taniec, muzykę, widok tęczy, unikalne kreacje a przedewszystkim swobodę.
    Nie lubi: Lekarzy, aparatury medycznej, zakłamania, niewoli.
    Wzrost / waga: 166 cm /44kg
    Aktualny ubiór: https://i.pinimg.com/564x/8a/90/9d/8a909d9cda718c1058ce61a20311d833.jpg
    Znaki szczególne: Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
    Zawód: Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
    Pan / Sługa: -/ Sługę lub służkę chętnie zatrudnię!
    Pod ręką: Zestaw noży do rzucania, rubinowe serce, sakiewka ze złotem.
    Broń: Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
    Bestia: Teti (Avi) Vitavi~ Vivi (Fliks)
    Nagrody: Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (3 szt.), Animicus, Mortis Anulum, Bolerko-niewidko, Bezdenna Sakwa, Fliksy, Cukrowe berło
    Stan zdrowia: Czuję się dobrze, dzięki że pytasz.
    Dołączyła: 04 Sty 2015
    Posty: 305
    Wysłany: 23 Maj 2015, 01:10   

    Długo przychodziło mi zebranie się na odwagę, powrót do przeszłości był dla mnie podróżą w nieznane, dlatego potrzebowałam kogoś kto wskaże mi drogę. W ludzkim świecie w sytuacji takiej jak ta, należałoby się udać albo na policję albo do detektywa, całe szczęście i w Krainie Luster można było znaleźć persony zajmujące się podobnymi funkcjami. Zwrócenie się do fachowców wydawało się lepszym rozwiązaniem niżeli dobijanie się do drzwi każdej rezydencji zamieszkanej przez upiorną arystokrację z pytaniem „Przepraszam czy nie jesteśmy przypadkiem rodziną?”. Poszukiwania rozpoczęto od informacje o zaginięciach sprzed trzynastu lat. Okazało się że w tym okresie nazbierało się ich całkiem sporo, jednak te dotyczące upiornej arystokracji stanowiły ich niewielki odsetek. Przejrzałam kilkanaście zgłoszeń a to, które zwróciło moją uwagę zostało złożone przez Seraphim’a Rugulus, który poświadczył o zaginięciu swojej młodszej siostry. Czułam się skołowana, nie pamiętam niczego z swojego dzieciństwa nie wiedziałam nawet czy miałam brata, jacy byli rodzice, jaką byliśmy rodziną? Starałam się sobie przypomnieć cokolwiek lecz jedynym, co udawało mi się przez to osiągnąć była migrena. W domu nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Bezmyślne wpatrywanie się w niewielką kartkę z adresem nie sprawiło, że dowiedziałam się czegoś więcej sobie i swojej rodzinie.Trzeba było działać. W końcu po zakończeniu codziennego obchodu po malinowym lesie wybrać się na herbaciane łąki, gdzie mieściła się rezydencja Rugulus. Denerwowałam się, był to dziwny rodzaj tremy, którego dotąd jeszcze nie zaznałam. Otuchy dodawał mi jedynie kroczący u mojego boku Likyus o imieniu Nexus, jeden z moich bestialskich przyjaciół, regularnie nawiedzających moje domostwo. Nie każde bestie należą do tak ufnych jak Nexus, pewnie to przez jego młody wiek na dodatek też często doskwiera mu samotność i nuda, dlatego dobrze się rozumiemy.
    -Jesteśmy chyba już niedaleko, czy nie powinnam, choć trochę kojarzyć tej okolicy?
    -Ja tam pamiętam większość miejsc, które odwiedzałem za szczenięcych lat.
    -Lat? Chyba chciałeś powiedzieć miesięcy. Oh to chyba już tu… um powinieneś poczekać, dalej pójdę sama. Jeśli ktoś usłyszy, że z Tobą rozmawiam może się nieźle zdziwić, w końcu ty rozumiesz mnie a ja Ciebie, ale inni z Twojego skomlenia niewiele zrozumieją.
    -Będę w pobliżu przez jakiś czas więc w razie czego krzycz, kto wie czy stara - nowa rodzina Ci się spodoba...
    Poczochrałam czuprynę Likyusa, na co ten tylko zmarszczył nos i posłał mi karcące spojrzenie, uśmiechnęłam się tylko pobłażliwie i wzięłam głęboki wdech.
    -Dzięki ale wiesz że mogę łatwo uciec, choć miło wiedzieć że można na Ciebie liczyć. Ale teraz zmykaj, idę.
    Pożegnałam się i dziarskim krokiem ruszyłam przed siebie starając się przybrać jak najbardziej pewną postawę siebie, choć ta traciła na fasonie im bliżej murów rezydencji się znajdowałam. Nagle z delikatnym podmuchem wiatru do mego nosa dotarł kwiatowy zapach, był przyjemny, ale co ważniejsze znajomy i kojący może dzięki niemu ponownie nabrałam większej energii do działania. Na moje szczęście brama nie była zamknięta i mogłam spokojnie przedostać się na teren posiadłości, której rozmiary już na samym początku zrobiły na mnie duże wrażenie. Pomyślałam, że posiadacze takiej rezydencji muszą być bardzo majętni, kolejną myślą było „ile sprzątania…”. Powinnam iść prosto do głównego wejścia jednak coś mnie tu kusiło i nie mówię tylko o przyjemnym aromacie kwiatów i owoców. Uznałam, że mała wycieczka po terenie posiadłości może sprawić, że przypomnę sobie coś z dzieciństwa, może jest tu jakieś miejsce, które dążyłam sympatią za młodu? Ciekawiło mnie też jak długo zajmie komuś zorientowanie się, że tu jestem, póki, co miałam zamiar skorzystać z chwili swobody.
    Seraphim
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Maj 2015, 13:07   

    Seraphim jak co dzień, przesiadywał w swoim gabinecie. Jako zarządca, miał na głowie wiele spraw i zwyczajnie brakowało mu czasu wolnego. Nawet teraz siedząc przy biurku, z każdej strony otaczały go sterty papierzysk, niecierpliwie czekających na wypełnienie. Były to teksty różnego typu, od nudnych pokwitowań poczynając, po przez wybitnie długie zamówienie na zaopatrzenie, aż po bardzo podejrzane oferty magicznych nawozów. Co jakiś czas napatoczył się również list z pogruszkami oraz propozycje uprawy używek na szeroką skalę, które wiązało się z odnowieniem relacji z kontrahentami ojca.
    Te wiadomości trafiały do kominka.
    Seraphim nie był tak naiwny jak jego rodzice. Twardo stąpał po ziemi. Trzymał przy sobie jedynie zaufanych, lojalnych ludzi. Miał swoje zasady, których pod żadnym pretekstem nie łamał.
    W gabinecie siedział również Mortimer. Była to w tym momencie najbliższa osoba i ktoś w rodzaju doradcy młodego arystokraty. Starszy mężczyzna, którego Seraphim znał od najmłodszych lat, któremu zawdzięczał życie, który opiekował się osieroconym paniczem. Mortimer był na szczycie w hierarchii zaufanych osób. Znał posiadłość Rugulus i jej liczne sekrety, gdyż służył już trzeciemu pokoleniu tego rodu. Był wierny i oddany do tego stopnia, że nie raz Seraphim zastanawiał się, dlaczego to właśnie też starzec nie mógł być jego ojcem. Gdy przyszło mu pracować jako zarządcy domu, zachodził w głowę, jakim głupcem musiał być Hapraphim, że nie wziął Mortimera za doradcę.
    Starszy mężczyzna stał przy oknie, przypatrując się pracom na polu. Po chwili odwrócił się, przeszedł przez cały gabinet, aż do okna po przeciwnej stronie. Na początku, Seraphima bardzo denerwowało, że jego sługa kręci się po pokoju jak błędna owca. Strasznie go to rozpraszało. Któregoś razu zdenerwował się i kazał Mortimerowi spocząć na krześle i siedzieć w spokoju. Staruszek spojrzał na panicza w milczeniu i pokornie usiadł, po czym wytłumaczył, że nie dane my było wchodzić kiedykolwiek do gabinetu i że widok z roztaczających się okien przypomina mu o domu na wzgórzu, w którym się wychowywał. Z jednej strony okna wychodziły na łąki, a z drugiej na otwarte morze.
    Tu było inaczej. Aby dostać się na plantację trzeba było zapukać do drzwi, gdyż nie było możliwości obejścia budynku. Byłoby głupstwem dać szansę wparowania na pole każdej osobie, której się to życzy. Nie. Uprawy były bardzo dobrze zabezpieczone, jak każdy poważny biznes. Poza tym nie wspominając już o samej plantacji, jakim zarządcą byłby Seraphim, gdyby nie zapewniał pracownikom bezpieczeństwa?
    - Panie – wyrwał go z pracy, Mortimer. – ktoś kręci się po północnej części posesji. – powiedział spokojnie, a jego niski, klarowny głos rozszedł się wśród ciszy panującej w pomieszczeniu. Seraphim przestał na chwilę pisać i spojrzał na sługę oczekująco.
    - Rogata kobieta. Nie… dziewczyna. Niewysoka, młoda. Wygląda jakby się zgubiła. Szuka wejścia. – dodał patrząc zza zasłony.
    Seraphim patrzył na Mortimera przez dłuższą chwilę, po czym wrócił do pisania.
    - Do-do-do diabła. Zajmij się t-tym. – odparł, lekko poirytowany, na co Mortimer skłonił się i opuścił pokój.
    Jednooki zerknął na zamykające się drzwi, a następnie w stronę okna, przy którym przed chwilą stał mężczyzna. Westchnął. Albo to jakiś podstęp, albo znów próbują wydać za niego jakąś panienkę. Ściągnął brwi. Mogliby najpierw spytać jego o zdanie…

    Mortimer otworzył drzwi prowadzące na ogród wejściowy. Jak na starca był bardzo szybki i świetnie radził sobie ze schodami. Wysunął się nieco za drzwi, aby dziewczyna mogła go zobaczyć.
    - Witam w posiadłości Rugulus. W czym mogę pomóc? – zapytał oficjalnym tonem, wpierw skłoniwszy głową na przywitanie.


    Tak mniej więcej wygląda Mortimer~
     



    Poskramiacz

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Erin Collins ale mów mi Seamair.
    Wiek: Już 17 lat gości mnie ten Świat.
    Rasa: Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
    Lubi: Bestie, taniec, muzykę, widok tęczy, unikalne kreacje a przedewszystkim swobodę.
    Nie lubi: Lekarzy, aparatury medycznej, zakłamania, niewoli.
    Wzrost / waga: 166 cm /44kg
    Aktualny ubiór: https://i.pinimg.com/564x/8a/90/9d/8a909d9cda718c1058ce61a20311d833.jpg
    Znaki szczególne: Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
    Zawód: Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
    Pan / Sługa: -/ Sługę lub służkę chętnie zatrudnię!
    Pod ręką: Zestaw noży do rzucania, rubinowe serce, sakiewka ze złotem.
    Broń: Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
    Bestia: Teti (Avi) Vitavi~ Vivi (Fliks)
    Nagrody: Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (3 szt.), Animicus, Mortis Anulum, Bolerko-niewidko, Bezdenna Sakwa, Fliksy, Cukrowe berło
    Stan zdrowia: Czuję się dobrze, dzięki że pytasz.
    Dołączyła: 04 Sty 2015
    Posty: 305
    Wysłany: 23 Maj 2015, 18:28   

    Niestety, mimo iż obserwowałam całą okolicę wyjątkowo intensywnie to miejsce to ni jak nie wydawało mi się znajome. Ciągle czuła intensywny aromat kwiatów i ziół jednak nie mogłam zlokalizować źródła zapachu, wiedziałam tylko, że jest w pobliżu i w jaką stronę powinnam się kierować. Podniosłam spojrzenie ku górze rezydencji, gdybym przeniosła się na czubek dachu miałabym zapewne niezły widok. Chyba zbyt swobodnie zaczynałam się czuć, już szykowałam się do stworzenia portalu, gdy nagle za sporych drzwi wychyliła się postać w sędziwym wieku o srebrno szarej przerzedzonej czuprynie i sympatycznej twarzy. Od razu skupiłam na nim swoją uwagę, kiedy ten wyraźnie zaczął zmierzać w moim kierunku postanowiłam oszczędzić mu drogi i sama do niego podeszłam. Kim był siwy starszy Pan? Po jego stroju mogłabym przypuszczać, że może być kimś z służby, może lokaj? Kiedy się odezwał i skierował do mnie oficjalne powitanie automatycznie odezwały się we mnie stare nawyki wpajane mi za młodu, ogłada w końcu będę mogła z niej skorzystać? Uśmiechnęłam się przyjaźnie i również wykonałam delikatny ukłon, celowo powstrzymałam się przed dygnięciem, nigdy tego nie lubiłam.
    -Dzień dobry, czy zastałam Państwo Rugulus? Chciałabym zająć im chwilę.
    Zamilkłam na chwilę, to była raczej ważna rodzina w końcu to arystokracja, chyba powinnam podać jakiś konkretniejszy powód swojej wizyty. Tylko jak to powiedzieć by na wstępie nie zapewnić sobie wilczego biletu? Z nerwów zaczęłam przygryzać dolną wargę, przez co można było zauważyć moje zaostrzone kiełki.
    -Dobrze… może powiem prosto z mostu, o co chodzi, nie chcę marnować czasu państwa ani własnego. Skierowano mnie tu do Pana Seraphim’a który zgłosił zaginięcie swojej młodszej siostry trzynaście lat temu.
    Teraz niech się dzieje, co chce, przynajmniej spróbowałam, nie będę teraz wymyślać jakiś dennych bajeczek dość mam życia w zakłamaniu, więc wolę postawić na prostolinijność.
    Seraphim
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Maj 2015, 19:22   

    - Państwo Rugulus? – powtórzył mężczyzna, unosząc brwi ze zdziwienia. Drogie dziecko, spóźniłaś się o trzynaście lat… - chciał odpowiedzieć, jednak poskąpił wyjaśnień, bo zanosiło się, że miał usłyszeć coś jeszcze. Ah, znów w sprawie zaginienia…
    - Rozumiem. Czy była panienka umówiona? – zapytał grzecznie, choć znał doskonale odpowiedź. Był dobrze obeznany z grafikiem Seraphima i jeśli na terenie posiadłości miał się pojawić jakiś gość, Mortimer o tym wiedział.
    - Obawiam się, iż w przypadku posunięcia się sprawy do przodu, Pan Rugulus zostałby o tym poinformowany jako pierwszy, bez potrzeby wysyłania delegatów. Mogę wpisać Panią na listę oczekujących, jeśli sobie tego życzy? – wyrecytował, wyjmując kajecik.
    Co jak co, ale sprawa zaginięcia ciągnęła się już latami, a nadzieja na rozwiązanie jej, dawno zgasła. Stare powiedzenie miało w sobie sporo racji. Czas nie leczy ran. On przyzwyczaja do bólu. Seraphim nie mógł powiedzieć, że pogodził się ze stratą rodziny. Musiał jednak przyznać, że nauczył się z tym żyć. Jak bardzo trzeba być skrzywionym, aby tak nagła tragedia nie pozostawiła po sobie śladu?
     



    Poskramiacz

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Erin Collins ale mów mi Seamair.
    Wiek: Już 17 lat gości mnie ten Świat.
    Rasa: Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
    Lubi: Bestie, taniec, muzykę, widok tęczy, unikalne kreacje a przedewszystkim swobodę.
    Nie lubi: Lekarzy, aparatury medycznej, zakłamania, niewoli.
    Wzrost / waga: 166 cm /44kg
    Aktualny ubiór: https://i.pinimg.com/564x/8a/90/9d/8a909d9cda718c1058ce61a20311d833.jpg
    Znaki szczególne: Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
    Zawód: Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
    Pan / Sługa: -/ Sługę lub służkę chętnie zatrudnię!
    Pod ręką: Zestaw noży do rzucania, rubinowe serce, sakiewka ze złotem.
    Broń: Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
    Bestia: Teti (Avi) Vitavi~ Vivi (Fliks)
    Nagrody: Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (3 szt.), Animicus, Mortis Anulum, Bolerko-niewidko, Bezdenna Sakwa, Fliksy, Cukrowe berło
    Stan zdrowia: Czuję się dobrze, dzięki że pytasz.
    Dołączyła: 04 Sty 2015
    Posty: 305
    Wysłany: 23 Maj 2015, 20:35   

    Nie wiem, czemu ale ten staruszek już na samym starcie wzbudzał moje zaufanie, co w moim wypadku nie było łatwe. Ciekawe czy pracował tu, kiedy jeszcze a może raczej być może… byłam częścią tej rodziny. Jak bardzo można zmienić się przez trzynaście lat? Czy mam szansę rozpoznać rodziców, brata? Czy jestem do nich, choć trochę podobna? Tyle pytań na nowo zakrzątało mój umysł, przez co trudno było mi się skoncentrować. Delikatnie potrząsnęłam głową, po czym poprawiłam grzywkę opadającą mi na oczy.
    -Nie, nie byłam umówiona.
    Odparłam spokojnie i utkwiłam spojrzenie w notesiku, który właśnie wyciągnął starszy Pan, nieco miejsca na dole kartki, widać, że ktoś tu miał napięty grafik.
    -Delegatów? Nie, nie zrozumieliśmy się do końca…. Ja jestem… być może jestem osobą, której szuka. Prawdę mówiąc nie mogę mieć, co do tego pewności, ale zostałam uprowadzona trzynaście lat temu, miałam wtedy 4 lata i niestety nie pamiętam swojego dzieciństwa, dlatego szukam… dawnej rodziny, może rozpoznają mnie mimo wszystko..
    Na chwile odwróciłam wzrok i zacisnęłam ręce w pięści, czując na skórze swoje paznokcie, znowu zdecydowanie za ostre. Może niepotrzebnie robię sobie jakieś nadzieję? Jak mają mnie poznać? Przecież nawet nie mogę się już nazwać upiorną arystokratką… Westchnęłam cicho i spróbowałam przywrócić na swojej twarzy coś na po dobę uśmiechu.
    -Ale skoro tak trzeba, to może mnie Pan zapisać. Nazywam się Sea…
    Zatrzymałam się w połowie słowa, bo zdałam sobie sprawę, że to jedna z tych nielicznych chwil, kiedy jednak należy posłużyć się swoim prawdziwym imieniem.
    -Erin.
    Seraphim
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Maj 2015, 21:00   

    Mortimer spojrzał na nią z politowaniem. Kolejne dziewczę, które ubzdurało sobie, że jest spadkobierczynią Rugulus. Ta przynajmniej postarała się zadbać o wygląd podobny do zaginionej. To już jakieś poświęcenie, ale czy warto je doceniać jeśli jest kolejną osobą, której zależy jedynie na majątku?
    - Oczywiście. Zaginiona siostra… - zaczął przekartkowywać notesik. – Mam. Jest wiele... khm, pretendentek. Wpiszę Panią na… za miesiąc, dobrze? Powiadomię, jeśli któraś zrezygnuje i zwolni się termin.
    Staruszek wyciągnął pióro i zaczął zapisywać. Zerknął na nią.
    - Droga Pani, muszą poprosić o dane kontaktowe, adres, choćby skrzynkę? Samo imię nie wystarczy, każda z was je podaje. – powiedział spokojnie i poprawił monokl.
    Nie było w tym nic dziwnego. Wystarczyło zerknąć do księgi rodów, lub choćby do prasy sprzed trzynastu lat. Nie trudno było znaleźć imię zaginionej siostry, a że wiele osób się za nią podawało, każda z nich używała imienia Erin. To przecież nie wystarczyło.

    Seraphim zaniepokoił się nieobecnością Mortimera. Zazwyczaj spławianie stręczycieli szło mu znacznie szybciej. Odłożył pióro i podszedł do okna. Zauważył, że starszy mężczyzna gawędzi sobie z tą dziewczyną w najlepsze.
    Westchnął. Nie cierpiał, gdy ktoś go nachodził nieproszony, a jednak zdarzało się to tak często, że powinien zdążyć się przyzwyczaić. Wyszedł z gabinetu i nieśpiesznie skierował się w dół. Zobaczy, cóż za problemy przynosi ze sobą nieznajoma i w jaki sposób udało jej się tak długo zagadać starego Mortimera.
     



    Poskramiacz

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Erin Collins ale mów mi Seamair.
    Wiek: Już 17 lat gości mnie ten Świat.
    Rasa: Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
    Lubi: Bestie, taniec, muzykę, widok tęczy, unikalne kreacje a przedewszystkim swobodę.
    Nie lubi: Lekarzy, aparatury medycznej, zakłamania, niewoli.
    Wzrost / waga: 166 cm /44kg
    Aktualny ubiór: https://i.pinimg.com/564x/8a/90/9d/8a909d9cda718c1058ce61a20311d833.jpg
    Znaki szczególne: Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
    Zawód: Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
    Pan / Sługa: -/ Sługę lub służkę chętnie zatrudnię!
    Pod ręką: Zestaw noży do rzucania, rubinowe serce, sakiewka ze złotem.
    Broń: Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
    Bestia: Teti (Avi) Vitavi~ Vivi (Fliks)
    Nagrody: Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (3 szt.), Animicus, Mortis Anulum, Bolerko-niewidko, Bezdenna Sakwa, Fliksy, Cukrowe berło
    Stan zdrowia: Czuję się dobrze, dzięki że pytasz.
    Dołączyła: 04 Sty 2015
    Posty: 305
    Wysłany: 23 Maj 2015, 21:53   

    Na kolejne słowa mężczyzny otworzyłam oczy szerzej ze zdziwienia, jednocześnie moje źrenice zwęziły się nieznacznie, jak to zwykle bywało w chwilach emocji. Nie tu coś było nie tak…
    -Pretendentki? Na zaginioną siostrę?
    Spuściłam głowę i dotknęłam dłonią czoła, miałam ochotę parsknąć śmiechem, ale się od tego powstrzymałam, w sumie to nie wiedziałam czy w takiej chwili mam się śmiać czy płakać. Czy dziewczyny w moim wieku stroją sobie tu żarty udając zaginione panny czy może rzeczywiście liczba porwań w tej krainie jest tak wysoka? Nie przyszło mi do głowy, że ktoś mógłby podszywać się pod zaginioną osobę ze względu na korzyści majątkowe, mnie na pewno nie obchodziły, miałam swój dom i potrafiłam się utrzymać zdecydowanie dawałam sobie radę sama.
    -Co jest nie tak z tą krainą, jeśli porwania dzieci są tu tak częste?! Um… dobrze, przepraszam niepotrzebnie się uniosłam…
    Muszę przyznać, że zupełnie inaczej sobie to wyobrażałam…, ale może zbyt egoistycznie do tego podchodzę, co oni muszą przeżywać, jeśli co rusz zjawia się tu jakaś dziewczyna twierdząca, że jest ich zaginioną córką a skoro nadal szukają znaczy, że spotykali się tylko z rozczarowaniem. Płomyk nadziei, co rusz musi tu gasnąć a ponowne zapalenie go zapewne liczy się z sporym wysiłkiem.
    -Przepraszam, nie pomyślałam… takie spotkania nie należą przecież do łatwych. Za miesiąc.. jasne.
    Uspokoiłam się już, nie chciałam podnosić głosu…, ale miałam problem z kontrolowaniem się, szczególnie w chwilach emocji.
    -W sumie może Pan zapisać Seamair, tak naprawdę nie używam swojego imienia zbyt często. Adres, adres.. to będzie skraj malinowego lasu, pałacyk „Spadająca Gwiazda”. Można wpadać, choć częściej można spotkać mnie w samym lesie. Czy to wystarczy? Jeśli tak to nie będę zabierać Panu więcej czasu.
    Czekałam na odpowiedź staruszka, po której miałam zamiar się już ulotnić, jednak w tym czasie drzwi rezydencji ponownie się uchyliły.
    Seraphim
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 24 Maj 2015, 12:58   

    Mortimer spojrzał na dziewczynę zdumiony. Ta przynajmniej udawała zdziwienie, zamiast od razu zacząć go przekonywać o swojej rzekomej autentyczności.
    - Panienka wybaczy, ale nie jest jedyną, która przybywa w rzeczonej sprawie. – odparł spokojnie starzec.
    Gdyby mógł zliczyć ile dziewcząt przetoczyło się przez te trzynaście lat, to z pewnością przyprawiłoby go o ból głowy. Spojrzał na nią wyrozumiale.
    - Proszę mnie nie winić. Staramy się zachować ostrożność, jednak w tej kwestii jest to niezwykle trudne. – próbował uspokoić dziewczynę.
    Skinął głową, gdy ta ochłonęła i ponownie zerknął na notes. Uniósł brwi, zdumiony z jaką swobodą obnosi się dziewczyna. Skoro pozuje na arystokratkę, powinna zachowywać się i odzywać z ogładą. Westchnął. Jednak nie jemu było to oceniać…
    - Sam... Przeliteruje Pani? – poprosił staruszek. Eh, ta młodzież i ich wymyślne imiona… Obrócił się słysząc skrzypnięcie dobiegające od strony budynku.

    Tymczasem drzwi wejściowe otworzyły się ociężale, a zza ich skrzydła wyłonił się Seraphim. Ściągnął brwi i przypatrywał się tej scence. Ręce miał skrzyżowane na piersi i schowane w szerokich rękawach. Już miał pogonić dziewczynę, ale wyglądało na to, że Mortimer zapanował nad sytuacją. Seraphim zlustrował wzrokiem niespodziewanego gościa. Miał do dyspozycje jedynie lewe oko, ale jego spojrzenie wciąż mogło wydawać się przenikliwe. No, no. Jeśli chodzi o wygląd, to dziewczyna się postarała. Niezwykłe podobieństwo. Nawet rogi ma takie same jak jego, z tym, że on nie nosił ich na głowie, a przy pasie. Ale reszta…włosy, oczy. Jak na zdjęciu, które trzymał w szufladzie biurka, albo raczej, które zostało tam włożone przez Mortimera, aby Seraphim nie zapomniał jak naprawdę wygląda siostra.
    - Khm. – chrząknął teatralnie, poganiając lokaja.
     



    Poskramiacz

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Erin Collins ale mów mi Seamair.
    Wiek: Już 17 lat gości mnie ten Świat.
    Rasa: Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
    Lubi: Bestie, taniec, muzykę, widok tęczy, unikalne kreacje a przedewszystkim swobodę.
    Nie lubi: Lekarzy, aparatury medycznej, zakłamania, niewoli.
    Wzrost / waga: 166 cm /44kg
    Aktualny ubiór: https://i.pinimg.com/564x/8a/90/9d/8a909d9cda718c1058ce61a20311d833.jpg
    Znaki szczególne: Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
    Zawód: Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
    Pan / Sługa: -/ Sługę lub służkę chętnie zatrudnię!
    Pod ręką: Zestaw noży do rzucania, rubinowe serce, sakiewka ze złotem.
    Broń: Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
    Bestia: Teti (Avi) Vitavi~ Vivi (Fliks)
    Nagrody: Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (3 szt.), Animicus, Mortis Anulum, Bolerko-niewidko, Bezdenna Sakwa, Fliksy, Cukrowe berło
    Stan zdrowia: Czuję się dobrze, dzięki że pytasz.
    Dołączyła: 04 Sty 2015
    Posty: 305
    Wysłany: 24 Maj 2015, 19:28   

    Przytaknęłam już tylko spokojnie nie chcąc niepotrzebnie denerwować staruszka. Miał rację nie powinnam go winić i robić tego nie chciałam. Chwilowo bardziej intrygowała mnie zbliżająca się do nas postać. Kiedy mężczyzna poprosił o przeliterowanie mojego pseudonimu, miałam już chęć pożyczyć jego notes i samodzielnie zapisać potrzebne dane, ale starszego Pana mogłoby to zdenerwować.
    -S-e-a-m-a-i-r .
    Przeliterowałam spokojnie, zastanawiałam się w między czasie jak może wyglądać takie spotkanie… powinnam się jakoś przygotować? Nie, prawda jest taka, że wątpliwym jest bym przez miesiąc odzyskała wspomnienia z dziecięcych lat, będę mogła tylko przyjść i porozmawiać, nie posiadam przecież aktu własnego urodzenia a i Dorian nie wystawi mi zaświadczenia o porwaniu. Swoją drogą, co mogło dziać się teraz z Lunatykiem, wie już na pewno, co spotkało Iana, ciekawe czy boi się teraz o siebie. Nagle przeszyły mnie ciarki, kiedy poczułam na sobie spojrzenie nieznajomego, szybko jednak wzięłam odwet, więc i ja zlustrowałam go od góry do dołu. Zdecydowanie nie wyglądał na kogoś ze służby, więc czy możliwe, że był to właśnie Seraphim? Był za młody bym mogła sądzić, że jest Panem domu. Jednak brakowało mi czegoś w jego wizerunku…, jeśli to upiorny arystokrata to czy nie powinien mieć rogów? Dopiero po chwili dostrzegłam dwa rogi przytwierdzone do pasa, co więcej bardzo podobne do moich własnych. Od razu zaczęło mnie nurtować, co mogło się stać, jak stracił rogi, czy może sam je sobie spiłował a jeśli to, czemu? Zaraz jednak inna sprawa zaczęła mnie interesować równie mocno a mianowicie opaska na oku, która mogła oznaczać, że coś było pod nią nie tak. Ale to nie były pytania, z którymi można od tak sobie wyskoczyć do obcej osoby, to tak samo jakby ktoś pytał o moje blizny, choć nie było na to zbyt często szansy, ponieważ zakrywało je ubranie.
    -Coś jeszcze powtórzyć?
    Spytałam staruszka, w tym czasie białowłosy chłopak wyraźnie zaakcentował swą obecność. Chyba ktoś tu się niecierpliwił a przynajmniej na to wyglądało. Popędzanie osób w starszym wieku zwykle skutkowało odwrotnym skutkiem, więc wyjątkowo nauczona doświadczeniem starałam się być cierpliwa. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i wyprostowałam się bardziej, po czym odezwałam się do białowłosego chłopaka.
    -Spokojnie już kończymy.
    Seraphim
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 24 Maj 2015, 20:10   

    Mortimer zmrużył oczy i zapisał zgrabnie wszystkie potrzebne informacje. Obrócił się słysząc skrzypnięcie dobiegające od strony budynku.
    - Wybacz opieszałość, Panie. – powiedział kłaniając się w stronę Seraphima. – To już wszystko, Panienko. Dziękuję. – skinął głową w jej kierunku, po czym wyprostował się i spojrzał w stronę chłopaka.

    Gdy się odezwała, Seraphim nieśpiesznie zszedł po schodach i zaczął kierować się w ich stronę. Spojrzenie cały czas miał wbite w dziewczynę. W końcu stanął tuż obok nich i wyciągnął rękę w stronę Mortimera, wciąż obserwując dokładnie. Staruszek skinął głową i podał mu notes. Jednooki przestał przyglądać się swojemu gościowi jedynie na chwilę, po to by zapoznać się z powodem nieproszonej obecności.
    - S-sea-mair? – uniósł brew. – S-spadająca gwiazda… - pokręcił głową zerkając jeszcze na wpisaną datę. – Z-za m-mało tere-n-nu, że próbujesz s-swoich si-sił tu, hm? – oddał kajecik lokajowi.
    - Cz-czy może ch-, khm... -chodzi o ty-tytuł? – przekręcił głowę, przyglądając się jej podejrzliwie. Coś za mało dziewczyna się stara, aby jasno można było określić jej motywy…
    Seraphim złożył ręce za plecami i powoli obszedł dziewczynę analizując ją z każdej strony. Przybliżał się co jakiś czas, aby przyjrzeć się dokładnie. A to spinka, a to rogi, włosy, blizny… zupełnie jakby była eksponatem. W końcu zatrzymał się przed nią, uniósł twarz i spojrzał prosto w oczy.
    Jego jedno, kontra jej obydwa.
     



    Poskramiacz

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Erin Collins ale mów mi Seamair.
    Wiek: Już 17 lat gości mnie ten Świat.
    Rasa: Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
    Lubi: Bestie, taniec, muzykę, widok tęczy, unikalne kreacje a przedewszystkim swobodę.
    Nie lubi: Lekarzy, aparatury medycznej, zakłamania, niewoli.
    Wzrost / waga: 166 cm /44kg
    Aktualny ubiór: https://i.pinimg.com/564x/8a/90/9d/8a909d9cda718c1058ce61a20311d833.jpg
    Znaki szczególne: Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
    Zawód: Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
    Pan / Sługa: -/ Sługę lub służkę chętnie zatrudnię!
    Pod ręką: Zestaw noży do rzucania, rubinowe serce, sakiewka ze złotem.
    Broń: Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
    Bestia: Teti (Avi) Vitavi~ Vivi (Fliks)
    Nagrody: Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (3 szt.), Animicus, Mortis Anulum, Bolerko-niewidko, Bezdenna Sakwa, Fliksy, Cukrowe berło
    Stan zdrowia: Czuję się dobrze, dzięki że pytasz.
    Dołączyła: 04 Sty 2015
    Posty: 305
    Wysłany: 24 Maj 2015, 22:22   

    No i część oficjalną zdaje się miałam już za sobą, choć teraz zaczynały mnie nachodzić wątpliwości czy za moment miły siwy pan nie będzie mnie musiał z owej listy wykreślać. Uśmiechnęłam się do staruszka i ponownie delikatnie skinęłam mu głową, jednak zaraz po tym wróciłam do konfrontacji z białowłosym. Ciągle czułam na sobie pełne nieufności spojrzenie. Początkowo starałam się je ignorować, ale nie leżało to w mojej naturze. Po postawie służącego byłam już pewna, że mam do czynienia z kimś z rodziny Rugulus, a jako że nie miałam informacji o większej ilości krewnych dalej obstawiałam, iż może to być właśnie mój domniemany starszy brat. Kiedy się odezwał zdziwiłam się, ponieważ chłopak miał problem z wypowiadaniem słów, jąkał się a po drugie nie zrozumiałam jego pytania. Zmarszczyłam brwi i delikatnie przechyliłam głowę w bok, wsłuchując się w jego kolejne pytanie.
    -Za mało terenu? Tytuł?
    Powtórzyłam jego słowa jednocześnie bacznie śledząc jego poczynania. Zaczęłam się zastanawiać, o co mu chodziło…, choć ciężko było mi się skupić, kiedy ten zaczął mnie okrążać, przez chwilę czułam się jak jakiś muzealny eksponat.
    -Że niby mój pałacyk jest za mały? O nie, nie… sprzątanie i tak już zajmuje mi wieki.
    Westchnęłam cicho, bo to była prawda, pałac był za duży jak na jedną osobę a nie dość ze sprzątać musiałam po sobie to jeszcze „duchy” robiły niezły bałagan, ale poza tym bardzo polubiłam to miejsce, dobrze się tam czułam, naprawdę „spadająca gwiazda” była moim azylem. Ale, o co chodziło z tytułem? Ah.. no tak przecież upiorna arystokracja to elita w krainie luster, może ród Rugulus należał do jednego z tych ważniejszych? Prawdę mówiąc mało mnie to obchodziło? Co miałoby to zmienić? Przecież i tak nie wrócę po tak długim czasie do rodziny, ja nie jestem już nawet upiorną arystokratką… nic po mojej osobie w świecie elity. Mimo wszystko chciałam poznać rodzinę, zobaczyć, co straciłam i poznać ludzi, dla których kiedyś byłam bliska, choć przez chwilę.
    -Seraphim, tak? Nie potrzebuję niczego, chcę jedynie poznać swoje korzenie, zobaczyć, co ominęło mnie przez te trzynaście lat. Ale fakty są takie, że nie pamiętam, co się działo zanim Dorian mnie zabrał. Więc jeśli i Ty nie pamiętasz, to, po co mam marnować wasz czas za miesiąc?
    Spojrzenie, które rzucił mi chłopak zdecydowanie odebrałam, jako prowokujące, w takich chwilach nigdy nie kuliłam pod siebie ogona, lecz wręcz przeciwnie stawałam się bardziej pewna siebie. Nie wiem czy gdyby nie eksperymenty z zwierzęcymi organami też bym taka była, jednak chęć dominacji nad sytuacją po prostu weszła mi w krew a może została w nią wstrzyknięta….
    -Za miesiąc nie dowiesz się ode mnie nic więcej, czego nie mogłabym powiedzieć w tej chwili. Więc Pan Starszy może zrobić w notesiku miejsce dla kolejnej kandydatki.
    Seraphim
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Maj 2015, 14:53   

    Przewrócił okiem. Ta dziewczyna nie ma w sobie za grosz ogłady. Zupełnie jakby wychowały ją zwierzęta...
    A co go obchodzi jej pałacyk i ile musi w nim sprzątać? Po to tu przyszła, żeby się żalić? I jeszcze ten tupet. Seraphim pokręcił głową z dezaprobatą, a Mortimer wyglądał jakby miał się zaraz zapaść pod ziemię.
    - Po-polecam Ci zatem bi-bliotekę i dobrego gen-gen-gene-…genealoga. – odparł lekko sfrustrowany, po czym westchnął.
    - N-nie mam teraz cz-czasu na te br-brednie, więc przyjdź z-za miesiąc. – po czym odwrócił się i zerknął na staruszka. – O-odprowadź go-go-gościa. – powiedział do kamerdynera i zaczął kierować się w stronę budynku, na co Mortimer skłonił się i zerknął na dziewczynę.

    Seraphim był oburzony takim zachowaniem. Od lat nachodzą go rzekome siostry, ciotki, służba… Ludzie, których pierwszy raz widział na oko, a którzy podawali się za najbliższą rodzinę. Byli też ci, którzy chcieli po prostu dowiedzieć się jak najwięcej o działalności ojca, albo o życiu towarzyskim matki. Tak, jakby on miał o tym jakiekolwiek pojęcie...
    Oczywiście, ludzie żyli plotkami, a nic nie było tak ciekawe jak skandale. Głowa rodu handlująca używkami? Kto wie więcej o jego działalności, jak nie syn, który miał wtedy zaledwie osiem lat! To także z nim matka rozmawiała o kolejnych adoratorach. Z pewnością. Ah, no tak. Jeszcze siostra... Na jakiej podstawie miał ją teraz rozpoznać? Każda, która się zgłasza, wygląda podobnie. Do diabła. W końcu, przecież na tym polega działalność biur zaginionych, aby znaleźć osobę, która wygląda podobnie do rysopisu! A co to za problem znaleźć jej opis w prasie? Wystarczy wczytać się w kroniki, czy inne historie, aby dowiedzieć się czegoś na temat losów rodu. Przecież trzynaście lat temu byli bardzo znani, a i sam pożar w posiadłości nie ubiegł uwadze pismaków. Wszystko jest gdzieś zapisane, więc na jaką cholerę przychodzą do niego i zabierają mu cenny czas, który powinien być spożytkowany na pracę? I jeszcze to dzisiejsze najście! No ta dziewczyna to ma tupet… Wtargnęła na teren posiadłości zupełnie nie proszona i jeszcze ma pretensje, że nikt nie chce z nią rozmawiać. Ba! Ona jeszcze uważa, że to on chce się od niej czegoś dowiedzieć. Jeszcze czego?
    No naprawdę, musi się czegoś napić na uspokojenie…
     



    Poskramiacz

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Erin Collins ale mów mi Seamair.
    Wiek: Już 17 lat gości mnie ten Świat.
    Rasa: Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
    Lubi: Bestie, taniec, muzykę, widok tęczy, unikalne kreacje a przedewszystkim swobodę.
    Nie lubi: Lekarzy, aparatury medycznej, zakłamania, niewoli.
    Wzrost / waga: 166 cm /44kg
    Aktualny ubiór: https://i.pinimg.com/564x/8a/90/9d/8a909d9cda718c1058ce61a20311d833.jpg
    Znaki szczególne: Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
    Zawód: Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
    Pan / Sługa: -/ Sługę lub służkę chętnie zatrudnię!
    Pod ręką: Zestaw noży do rzucania, rubinowe serce, sakiewka ze złotem.
    Broń: Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
    Bestia: Teti (Avi) Vitavi~ Vivi (Fliks)
    Nagrody: Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (3 szt.), Animicus, Mortis Anulum, Bolerko-niewidko, Bezdenna Sakwa, Fliksy, Cukrowe berło
    Stan zdrowia: Czuję się dobrze, dzięki że pytasz.
    Dołączyła: 04 Sty 2015
    Posty: 305
    Wysłany: 27 Maj 2015, 11:33   

    To, co usłyszałam sprawiało, że krew mocniej za buzowała mi w żyłach. Za kogo on się ma… myśli, że jest Bóg wie, kim. Zagryzłam mocniej zęby i rzuciłam mu ostre spojrzenie.
    --Za to Tobie przyda się wizyta u logopedy i to nie jedna…
    Tak wiem wredne, ale facet mnie wkurzył. Zastanawiałam się czy jakoś nie uprzykrzyć mu życia. Polatałby sobie trochę w jednej z moich baniek to może by wyluzował, nie chciałam jednak niepotrzebnie denerwować starszego Pana, na którym mogłaby się odpić frustracja białowłosego. Nie ma, co dłużej przeciągać tego marnego przedstawienia.
    --A teraz przepraszam za zmarnowany czas i atrament…, Ale spokojnie za miesiąc już nie będę tutaj nikogo niepokoić.
    Kiedy usłyszałam, że mam zostać odprowadzona do drzwi prychnęłam tylko cicho i pokręciłam głową przecząco.
    -Nie ma się, co fatygować, wiem gdzie są drzwi… Dowiedzenia.
    Ostatni raz rzuciłam niezadowolone spojrzenie na chłopaka, po czym usiłowałam się uśmiechnąć, aby spojrzeniem pożegnać również lokaja. Po tym odwróciłam się napięcie i ruszyłam w stronę bramy wyjściowej, chciałam się teleportować wtedy szybciej bym się stąd ulotniła, ale przecież kręcił się tu jeszcze Nexus, który czekał na mnie i się martwił. Może to nawet lepiej, chyba niepotrzebnie robiłam sobie jakieś nadzieje. Jeśli ten cały Seraphim miałby być moim bratem to raczej nie stanowilibyśmy zbyt zgranego rodzeństwa… ciekawe czy rodzice też są tacy denerwujący….
    z.t
     



    Lwie Serce

    Godność: Kejko Hanari
    Wiek: 23
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: noc, sztukę, słodycze, ucinać sobie drzemki, głaskanie, intrygujące osoby, mleko, skrzydlato-rogate bestie
    Nie lubi: dręczenia zwierząt, zimna, gdy ktoś jej rozkazuje, niewoli
    Wzrost / waga: 170 cm / 55 kg
    Aktualny ubiór: Kejko ma na sobie dobrze dopasowaną szara tunikę zwieńczoną przez czarny gorset. Na jej nogach spoczywają długie czarne getry oraz zgrabne skórzane e botki na 4 cm obcasie. W ubiorze kotki można też dostrzec magiczne elementy w postaci: magicznej wstęgi związanej wokół nadgarstka, oraz srebrnego paska wyposażonego w Kamień Dusz, zaś na szyi dziewczyny pobłyskuje magiczny kryształ pełniący rolę atrakcyjnego wisiorka. Nie brak również niewielkiego skórzanego plecaka o czarnej barwie.
    Znaki szczególne: Piękne neonowo niebieskie kocie oczy.
    Zawód: Poszukiwaczka kłopotów... znaczy przygód // Artystka/Flecistka chwilowo na L4 ._.
    Pan / Sługa: brak / brak
    Pod ręką: Plecak a w nim przydatne drobiazgi
    Broń: dwa półdługie miecze, cienki srebrny łańcuch
    Bestia: Gatto (Neo), Aureum (Lazur)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Latająca Miotła, Czarodziejska Wstęga, Korale Zamiarne, Kamień Dusz, Kamień Duszy, Tęczowa Różdżka, Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Utrata palca serdecznego i kości śródręcza... Poza tym okaz zdrowia.
    Kryształ: 1.5g (nieoszlifowany, zatopiony w szkle)
    SPECJALNE: Mistrz Gry | Odkrywca Drugiej Strony Lustra
    Dołączyła: 05 Sty 2013
    Posty: 488
    Wysłany: 17 Sierpień 2015, 19:04   

    Jakie to szczęście, że natura obdarzyła mnie tak dobrym węchem, dzięki temu udało mi się odnaleźć rezydencje która jeśli wierzyć wyrysowanemu na kartce herbowi musiała mieć coś wspólnego z Seraphimem. Przeraził mnie rozmiar tego budynku… na Szkarłatną Otchłań, czuję że będę miała nie małe kłopoty przez to wszystko. Drzwi otworzył mi starszy Pan, lokaj, który był przerażony tą całą sytuacje jeszcze bardziej niż ja. Wytłumaczyłam mu wszystko oraz zostawiłam swój adres i poprosiłam o kontakt gdyby Seraphim nie obudził się następnego dnia. Zostawiłam również kilka sugestii bardziej ekstremalnych metod budzenia i miałam nadzieję, że któraś okaże się skuteczną. Przeprosiłam starszego Pana i pożegnałam się, po czym odleciałam na grzbiecie Lazura.
    z.t
    _________________

    #66cccc


    ~Uważaj, z kim zadzierasz… bo nagle z kota może zrobić się pantera!~



    ~Aktualny ubiór~




    #D10D96

    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 10