• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » List, gwardzista i zaginiona siostra
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 22 Lipiec 2016, 22:02   List, gwardzista i zaginiona siostra

    Arcyksiążę odłożył filiżankę w błękitne motyle z czarną herbatą z niewielkim dodatkiem pomarańczy i chwycił list drugą ręką, opierając się wygodnie o krzesło. Przed jego oczami była informacja o tyle dziwna, że po tylu latach nie spodziewał się wieści o swojej młodszej siostrze.
    Przyglądał się granatowym literom, słowom i zdaniom i zastanawiał się w jaki sposób powitać swoją krewną ponownie w Krainie Luster.
    Na chwilę zapomniał nawet o herbacie i leżących obok ciastkach pokrytych czekoladą, które dopiero co kilka chwil wcześniej przyniosła mu jego żona - licząc że w ten sposób pozbędzie się go na jakiś czas i nie będzie jej przeszkadzać, gdy zajmuje się swoimi włosami. Przeszkadzanie lisicy pielęgnującej futro mogło się skończyć wielkim oburzeniem!
    Odłożył w końcu list dostarczony mu przez jego ludzi i wstał ze swojego krzesła za biurkiem. Zostawił zarówno "uskrzydlony" prezent, jak i korespondencję i podszedł pod okno by spojrzeć na ogród. Było już późno, ale nie było sensu zwlekać. Zbyt wcześnie by myśleć o łóżku.
    Oczywiste było, że trzeba było wysłać swojego człowieka do Ruby. Z jednej strony, by wiedzieć o działaniach swojej siostry i ta nie próbowała w żaden sposób mącić w jego zamiarach, a z drugiej by ją samą chronić przed niebezpieczeństwami, które mogłyby ją spotkać w KL. W końcu nie było nawet pewności, czy po tak długim czasie poza domem będzie wiedziała jak dobrać tutaj, w Krainie, odpowiednich ludzi. Musiał to też być ktoś na tyle zaufany, że nie zawiedzie. I pech chciał, że akurat podchodząc do okna, jego oczy skierowały się w stronę Cattleyi, która jak zwykle podczas pełnienia swojej służby przy ochronie Arcyksięcia stała nieopodal.
    - Podejdź, mam dla Ciebie zadanie o szczególnym charakterze. - Nim to powiedział obrócił się i oparł o ścianę. Nim jednak zdążyła jeszcze wykonać jakikolwiek ruch wyciągnął dłoń w stronę biurka i pokazał na list.
    - Po drodze możesz wziąć papier z biurka i się z nim zapoznać, tyczy się to twojego zadania. Możesz też pożyczyć sobie kilka ciastek, a i weź też dla mnie.
    W końcu kotka nadawała się idealnie! Od pięciu lat była jego wiernym gwardzistą, strzegącym arcyksiążęcych pokoi, a czasem nawet towarzyszących Rosarium w podróży. Jedyne co można jej zarzucić to tendencja do "pożyczania" sobie różnych słodkości, które znajdą się niestrzeżone na stole, biurku, czy szafie - gdziekolwiek.
    _________________

    *****
    Cattleya
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Lipiec 2016, 21:01   

    Jak zawsze stała w tym samym miejscu. Tuż obok drzwi, z rękoma zaplecionymi za plecami. Z twarzą bez wyrazu, a wzrokiem skierowanym gdzieś w przestrzeń. Bez słowa spoglądała gdzieś za okno oczyma utkwionymi w horyzoncie. Choć stała nieopodal Arcyksięcia, a przy odrobinie starań dało się usłyszeć jej miarowy oddech wśród tej martwej ciszy, to wydawała się być tutaj tylko ciałem, nie duchem. Jednak stwarzała jedynie mylne złudzenie, nie tonęła w swoich myślach do tego stopnia, by cały świat w tym momencie stracił dla niej znaczenie. W rzeczywistości miała niezwykle podzielną uwagę i trzymała się na baczności cały czas. Minutę w minutę.
    Za to jej płacili.
    Co jakiś czas spoglądała kątem oka raz na Agasharra pogrążonego w lekturze listu, raz na ciastka przyniesione przez Arcyksiężną. Gdzieś w głębi wyobraźni układała sobie utopijny plan zjedzenia choć jednego z nich tak, by Rosarium nie zauważył. Oczywiście plan nie miał ani prawa bytu, ani możliwości powodzenia, więc nawet przez myśl jej nie przyszło, by wcielić go w życie. Jednak zawsze warto o czymś marzyć, prawda?
    Brzęk odkładanej filiżanki przerwał ciszę, co odwróciło uwagę Cattlei od słodyczy i zmusiło do spojrzenia na Arcyksięcia. Zanim zaczął czytać tę wiadomość, był to po prostu jeden z wielu niezliczonych, acz spokojnych wieczorów. I w sumie dalej się mógł takim wydawać dla osoby postronnej, jednak Fox przebywała w towarzystwie Agasharra na tyle dużo, by wyczytać z drobnych gestów, że owy list nie przyniósł banalnych wieści. Zmusił go do głębszych zastanowień - w końcu herbata stygła, a on nawet nie zwracał uwagi na jej istnienie. Sam ten fakt mimowolnie zaciekawił Catt, jednak nie śmiała mu w żaden sposób przerywać. To mimo wszystko nie była jej sprawa.
    Po dłużej chwili jednak odłożył list i ruszył w stronę okna. Uniosła lekko brwi, nadal mając ochotę zapytać, czy coś się stało. Lecz kiedy już słowa cisnęły jej się na usta, ich oczy się spotkały i Arcyksiążę ją uprzedził. Bez słowa podeszła do biurka i podniosła list. Najpierw spojrzała na niego przelotnie, od razu wędrując do podpisu, by poznać adresata. Kiedy dowiedziała się, że to siostra Arcyksięcia jest nadawcą, na jej twarzy pojawiło się zdziwienie. Podniosła na chwilę wzrok na mężczyznę, lecz od razu wróciła do czytania listu. Księżna Ruby wracała. Wiadomość wydawała się nierealna, zwłaszcza dla samej Cattlei. W końcu Ruby opuściła Krainę zanim Fox w ogóle przyszła na świat, więc jej istnienie zawsze było dla rudej legendą.
    Wreszcie złapała za talerz z ciastkami i podeszła bliżej księcia, podając mu słodycze. Sama na chwilę zapomniała o chęci zawłaszczenia ich dla siebie, na rzecz listu, który nadal trzymała w drugiej ręce. Toteż nie miała wolnej dłoni, by odgarnąć kosmyk, który wydostał się z warkocza, kiedy była pochylona nad kartką.
    - Co to za zadanie? - zapytała wreszcie, oddając mu również list. Domyślała się, że było w jakiś sposób powiązane z samą księżniczką, jednak nawet nie próbowała się domyślać w jaki. W końcu miała się zaraz tego dowiedzieć.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 24 Lipiec 2016, 19:19   

    Przez chwilę zastanawiał się. Nie nad tym, czy słusznie robi wysyłając swojego gwardzistę do siostry, nawet nie nad tym dlaczego zostawił nie tylko pyszną herbatę, lecz także prezent od żony na później, a tym które z wielu identycznych ciastek powinien wybrać. Jego dłoń zawisła w powietrzu przez ten krótki moment, a oczy wędrowały po talerzu. W końcu jednak podjął decyzję, a w ustach poczuł przyjemny smak czekolady.
    - Skoro moja droga siostrzyczka wróciła do żywych - Czyli znalazła się na terenie, na którym był za nią w pewien sposób odpowiedzialny i nie mógłby tłumaczyć zaniechania działań obecnością MORII i tym, że jakakolwiek ochrona mogłaby tylko zwiększyć ryzyko. Jednak czy Catt musiała zrozumieć jego sposób myślenia? Może powinna nie przykładać zbyt dużej uwagi do akurat tych słów? Na to liczył i to też Rosarium założył. - To należałoby ją tutaj odpowiednio powitać, a przede wszystkim upewnić się, że odnajdzie się po tak długiej nieobecności w Krainie. - W tej chwili było już raczej oczywiste na czym będzie polegała misja kotki. W końcu czy tworzenie pozorów i omijanie czegoś dla samego zaskoczenia w takiej chwili miałoby jakikolwiek cel?
    Arystokrata wziął z jej ręki list i zgniótł go w ręce. Nie miał już znaczenia, a wszyscy, który mieli poznać jego treść, już się z nią zapoznali.
    - Od kilku lat stoisz i nudzisz się jako ostatnia linia obrony w wypadku ataku na mój dom, a więc mogłabyś przez jakiś czas jej potowarzyszyć. Do czasu aż nie upewnimy się, że można ją ze spokojny sercem zostawić samej sobie. Możesz to w zasadzie potraktować nawet jako wakacje. W końcu kontakt z dowództwem będziesz mieć głównie listownie.
    W końcu Catt w żadnym razie nie przestawała być arcyksiążęcym żołnierzem. Nadto to nie od Ruby będzie otrzymywać rozkazy. Użyte przez Rosarium słowo "potowarzyszyć" było bardzo trafne, gdyż właśnie taka miała być rola kotki. Towarzysza, niż oficjalnego strażnika, czy służby. Oczywiście on sam pewnie, nieopatrznie, nazwałby ją pupilkiem. Słowo znacznie mniej dobrane do sytuacji, lecz przecież panna Fox była li... kotem! Kotem była oczywiście.
    Na pewno jednak te wakacje nie były wymarzonymi. Nawet nie chodzi tu o fakt, że nie znała Ruby. W końcu nie miała być jej mężem, a to nie był polityczny mariaż. Po prostu co to za wakacje, w których trzeba kogoś pilnować - tak jak gdy się pracuje? Rosarium był tego świadomy i już myślał, że kiedy wróci do Różanego, dostanie kilka miesięcy na lenistwo.
    _________________

    *****
    Cattleya
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 26 Lipiec 2016, 21:22   

    Cierpliwie czekała, aż w końcu wybierze ciastko, jednak z jej wzroku dało się wyczytać zgoła inne emocje. Wcale nie próbowała go tym spojrzeniem pospieszać, przecież żadnego z nich czas nie naglił, ale wyraźnie dawała znak, że nie rozumie nad czym tu się zastanawiać. Te wszystkie ciastka są takie same, zarówno pod względem wyglądu, jak i smaku. Jednak nie wygłaszała swoich przemyśleń i opinii na głos, bo po pierwsze były ważniejsze tematy w tym momencie, a po drugie - co to kogo obchodziło, jak ona wolała obchodzić się z ciastkami?
    Sama poczęstowała się jednym, w końcu wcześniej dostała na to pozwolenie, przy czym nadal nie spuszczała wzroku z Arcyksięcia. Zastanowiło ją przez chwilę, czemu Ruby miałaby być nieżywa, lecz porzuciła te myśli na rzecz cieszeniem się ciastkiem. Tym i kolejnym, bo przecież mogła sobie pożyczyć kilka. A kilka to takie miłe słowo. Nie określa czy chodzi o dwa, siedem, czy może osiemnaście. W wypadku Catt ta trzecia opcja był najbardziej przyjemna. Niestety wykraczała poza granicę dobrego smaku i manier, więc pozostała póki co przy tej pierwszej. Jeszcze by potem utyła, a to jej nie pomoże w niczym!
    - Sądzę, że będzie zaskoczona, jak wiele się tu zmieniło. Głównie dzięki Waszej Wysokości. - powiedziała, uśmiechając się lekko jednym kącikiem ust. Zabrzmiało to tak, jakby mu schlebiała, ale nie byłoby sensu w takim zabiegu. Była przekonana, że Rosarium był doskonale świadom swoich dokonań, więc po prostu można to wszystko uznać za stwierdzenie faktu. A poza tym łechtanie ego swojego pracodawcy jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło. Oczywiście przy zachowaniu umiaru.
    Spojrzała kątem oka na to, jak zgniata list w dłoni, prawie tak, jakby nigdy nic nie znaczył. Może i by się już na nic nie przydał, ale Cattleya nigdy nie wyrzucała korespondencji kierowanej do niej. Może dlatego, że wiele jej nie było. Arcyksiążę dostawał jej na pęczki.
    - Z całym szacunkiem, ale ja bym nie nazwała tego nudą. Przynajmniej mam czas pomyśleć. - odparła, zaprzeczając słowom Agasharra. Nie żeby miała o czym tak intensywnie myśleć, ale trudno zaprzeczyć, że nie brakowało jej na to czasu. Poza tym coś musiała wymyślić, bo jakoś średnio jej się widziało, żeby tak nagle zmieniać miejsce pracy. Bo tego tekstu o wakacjach to jakoś nie kupowała. - Poza tym... Towarzysz ze mnie marny. W koszarach twierdzą, że jestem drętwa. Jeszcze zanudzę panienkę Ruby na śmierć. - dodała, otwarcie się przyznając, że jej koledzy po fachu mają ją za służbistkę. Było tak głównie dlatego, że Cattleya, w przeciwieństwie do nich, nie uznawała picia alkoholu za rozrywkę i nie odbijała jej szajba po godzinach, co oczywiście od razu stawiało ją na przegranej pozycji ewenementu społecznego. Ale nie żeby jej to przeszkadzało. Przynajmniej nikt nie wchodził jej w drogę zbyt często.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 26 Lipiec 2016, 22:01   

    W Krainie Luster w istocie zmieniło się naprawdę wiele. Ważniejsze było jednak to, co pozostało takie same. To o czym Arystokratka mogła zapomnieć po tylu latach przebywania w świecie o odmiennych zasadach i zupełnie innych mieszkańcach. Nie oznacza to, że Kotka nie była rozkoszna, gdy rzucała pochwałami, toteż wolna dłoń, ta która nie była zajęta trzymaniem ciastka przeniosła się na głowę kotki, a Rosarium podrapał ją za uchem.
    W tym czasie Catt zdążyła zacząć się wymigiwać z zadania, które chciał jej powierzyć. To oczywiste, że stanie przez kilka godzin dziennie w jednym miejscu było znacznie prostsze niż towarzyszenie komuś. Na dodatek tutaj miała swoich przełożonych pod ręką i nie tylko mogła łatwo zobaczyć co jej wolno, a na co nie może sobie pozwolić, ale jeszcze mogła pilnować, by żaden żołnierz nie spędzał z Arcyksięciem za dużo czasu. Ta misja to było prawie jak wygnanie!
    Jako gracz znów powiem, że wychodzę na tego złego przez to co ustalone na MG! Przypominają mi się czasy pisania z Rudą jako Ro i wykorzystywania zakazu zaglądania do szaf na fabule. To były ciekawe dzieje!
    - Twoim zadaniem nie jest zabawianie mojej siostry. Wierzę, że jest na tyle dużą dziewczynką, że sama zdolna jest do zorganizowania sobie czasu, a na dodatek będzie miała sporo pracy ze zmianą miejsca zamieszkania. - Cofnął dłoń i wolnym krokiem ruszył w stronę biurka, na którym chwilę później zostawił zgnieciony list. Znaczy to nie tak, że śmiecił. Ktoś to później posprząta!
    - Przede wszystkim jesteś moim zaufanym gwardzistą i posiadasz wszelkie umiejętności niezbędne do tego, żeby wykonać zadanie. Oczywiście mogę wysłać jakiegoś szeregowego legionistę, ale nie sądzisz, że moja mała siostrzyczka mogłaby się wtedy poczuć urażona i jeszcze unikać towarzystwa mojego człowieka? Ciebie natomiast nie zignoruje. Przy ostatnim zdaniu obrócił się w stronę Catt, by sprawdzić, czy ta idzie za nim. W razie gdyby wciąż stała pod oknem polecił jej, by jednak się stamtąd ruszyła. W końcu powinna się przyzwyczajać do tego, że teraz będzie musiała nieco więcej dreptać, a mniej rozmyślać.
    - O czym tak myślisz całymi dniami? - Zakpił z niej i z jej wcześniejszych argumentów, czy może był tego naprawdę ciekawy? Z jego twarzy trudno było to wyczytać. Choć czy to nie wskazuje na drugą z możliwości? No chyba że posądzamy go o znakomite umiejętności aktorskie. W końcu Ludwik XIV jako dziecko był słońcem!
    _________________

    *****
    Cattleya
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Sierpień 2016, 20:57   

    Kraina Luster była specyficznym miejscem, pełnym od osób o odmiennej rasie, urodzie czy nawet o nieprzyjemnych zamiarach. Każdy różnił się od siebie tak bardzo, że dziwnym by było, gdyby żadne zmiany nie nadchodziły. Nie da się powstrzymać pędzącego czasu i modernizacji jaką ze sobą niesie, zwłaszcza w społeczeństwie, gdzie każda pojedyncza jednostka ma inne potrzeby. Choć parę rzeczy pozostało niezmienionych, była pewna, że Kraina jaką zastała obecnie Ruby nie była tą z jej wspomnień. Musząc odnaleźć się w zupełnie nowym otoczeniu łatwo jest popełnić błąd, toteż wysłanie do niej jakiejkolwiek pomocy było zrozumiałe. Jednak Cattleya nadal uparcie sądziła, że ona nadaje się do tego nijak. Głównie z powodu tego, że nie była zbytnio komunikatywna i przywykła do wykonywania poleceń, nie do udzielania rad. Mało na czym się znała, a już szczególnie nie nad służeniem pomocną dłonią. Umiała zdzielić kogoś przez łeb i to w sumie wszystko. A nie, przecież jeszcze wybitnie dobrze gryzła się w język. Dlatego nie ogłosiła Arcyksięciu za jak bardzo bezużyteczną w tej kwestii się uważa, a jedynie zamruczała cicho, kiedy podrapał ją za uchem. Bądź co bądź była z rodziny kotowatych. Nawet jeśli średnio to sobą prezentowała.
    - Skoro jestem osobą zaufaną, to nie wiem, czy w obecnych czasach dobrą decyzją jest się mnie stąd pozbywać. - jakkolwiek atrakcyjnie nie starałby się przedstawić tego zadania, Catt nie miała zamiaru uznać go za wakacje. Miała lekkie wrażenie, że ją stąd wygania, ale nie będzie przecież robić afery. Bo co mogła zrobić? Fuknąć, tupnąć nogą i popatrzeć, jak bardzo Rosarium ma to gdzieś? Nie była aż tak głupia. - Wiem, że moje zdanie jest tu równie znaczące co zeszłoroczny śnieg, ale mnie naprawdę łatwo się ignoruje. Bycie hipotetycznie niewidzialną to mój zawód. Naprawdę jestem jedyną możliwą opcją? - zapytała, po czym westchnęła głośno i ruszyła za Agasharrem, niespecjalnie starając się ukryć frustrację na swojej twarzy. Średnio szła jej jakakolwiek argumentacja, w końcu rzadko miała okazję na cokolwiek przypominające przeciwstawianie się. Zwykle dla własnego spokoju nie mówiła "nie". Poza tym, czy posiadała jakiś inny wybór? Od około dwudziestu lat jej ulubionym powiedzeniem było "tak jest", a pochylanie głowy zapewne prędzej czy później stanie się jej tikiem nerwowym. Można byłoby powiedzieć "cierp ciało, skoroś chciało", ale przecież nie było tak źle.
    - Mam być szczera czy uprzejma? - nie powinno odpowiadać się pytaniem na pytanie, ale postawić sytuację jasno, żeby później nie było żadnych niedomówień. W końcu kto pyta, nie błądzi, przezorny zawsze ubezpieczony i takie tam! A poza tym liczyła, że wybierze tę drugą opcję i nie będzie się musiała dzielić z Arcyksięciem swoimi myślami. Bo do głębokich one nie należały.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 7 Sierpień 2016, 14:23   

    W takim ujęciu, jak prezentowany w poście Catt, zmiany owszem następowały, a przy tym ich nie było. W gruncie rzeczy bowiem wszystkie prawa rządzące Krainą Luster pozostały niezmienione. Zmienili za to się sami ludzie. Kilku umarło, kilku nowych się pojawiło. Dość żeby Ruby mogła mieć problem w odnalezieniu się. W końcu czy chciałaby pójść na herbatę do dawnej znajomej i zastać tam tylko płonące ruiny lub odwiedzić ulubionego szewca, a tam spotkać krawca?
    Czy więc Catt, stojąca przez cały czas przy Tyku, nie byłaby złym wyborem na doradcę dla jego siostry? W końcu nie miała żadnego doświadczenia własnego. Nie zwiedzała świata i dla niej przez ostatnie kilka lat nie zmieniło się nic. No może poza wystrojem Arcyksiążęcego gabinetu za sprawą nieoczekiwanej ingerencji - niespodzianki Rozaliny. Warto jednak zauważyć, że słyszała o wszystkim, o czym słyszał sam Rosarium. Wiedziała kto umarł, kto stał się ważny, czy też kto jest przyjacielem Różanych, a kto ich wrogiem. Była też żołnierzem, a więc mogła w razie konieczności bronić Ruby, która do swojej ochrony nie ma legionu straży.
    I teraz patrzcie jak ja się męczę, żeby uzasadnić, że wasz pomysł jest dobry! Pomimo że to przecież nasza droga Catt chciała iść do Ruby, ale teraz postacią będzie tylko krytykować. Nie żeby to było złe, ale sytuacja dość komiczna, jak tak zauważyć. Koniec dygresji.
    - Koteczku, nikt się Ciebie nie pozbywa. Czasy są całkiem spokojne, a gdy tylko się to zmieni, to od razu wezwę Cię do siebie z powrotem.
    Postanowił nie odpowiadać na jej kolejne pytanie, czy jest jedyną możliwą opcją. Była w końcu żołnierzem! Czy ktokolwiek potraktowałby poważnie szeregowca, który pyta, czy jest jedyną możliwą opcją? Owszem, można było zastanowić się i poszukać kogoś innego. Jednak to już należało do Rosarium i gdy znajdzie kogoś odpowiedniejszego cofnie Catt i wyślę tę osobę. Kotka powinna raczej skupić się na tym jak wykonać rozkaz, a nie nad użalaniem się nad sobą!
    - Dlaczego sadzisz, że uprzejmość miałaby wykluczać szczerość? Masz być szczera i jednocześnie uprzejma.
    W końcu kłamstwo, jakkolwiek by nie było umotywowane dobrze, zawsze jest nieuprzejme. Nawet jeżeli z pozoru na takie nie wygląda. Jednocześnie nawet najbardziej przykre prawdy można przekazać w sposób miły, szczery i może raniący, choć ostrożny i wyważony.
    Z drugiej strony kotka na pewno miała teraz wiele złych myśli o swoim pracodawcy i dowódcy. W końcu czuła się jakby została właśnie wygnana z wygodnego i dość miłego stanowisko na jakieś rubieże, zajmować się jakąś kobietą. Może nawet wyobrażała sobie Ruby jako staruchę, która nie potrafi nawet sama jeść i się myć i myślała, że to będzie należało do jej obowiązków? Zapominając całkowicie, że nie wysyła jej Ruby jako służącej, a jako swojego gwardzistę, który ani na chwilę nie przestaje być człowiekiem arcyksięcia. W istocie więc będzie mogła robić prawie wszystko co chce - poza tym jednym, czyli staniem w gabinecie Arcyksięcia.
    _________________

    *****
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 9