• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » Bar za rogiem, bo podobno picie to nie jedzenie
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Impurity
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Sierpień 2016, 21:39   Bar za rogiem, bo podobno picie to nie jedzenie

    Bar za rogiem
    ... bo podobno picie to nie jedzenie.


    Uczestnicy: Impurity oraz Lou.
    Czas: ok. 4 lata temu.
    Miejsce: Świat Ludzi; bar klasy średniej w Londynie.

    ***


    Wieczorny Londyn stosunkowo mocno różnił się od tego za dnia; grzeczni wchodzili do domu i pustego łóżka lub gderliwych żoneczek i mężusiów, a niegrzeczni wychodzili wędrując w poszukiwaniu niezobowiązującej zabawy. A można było ją znaleźć na każdym kroku; od pijanych kompanów do towarzystwa, przez skąpo ubrane dziwki (zazwyczaj o wyniszczonych buźkach przez amfę lub heroinę, chociaż na to ostatnie mogły sobie pozwolić tylko takie, którym wyjątkowo się powodziło), rzucając kuszące spojrzenia w kierunku ludzi o ładnych samochodach, drogich butach lub zegarkach, przez nastolatki, zazwyczaj chodzące w grupach lub samotnie i starych facetów, którzy patrzyli na ich pośladki zasłonięte krótkimi spodenkami do połowy tyłka.
    Zabawę nosiły też kluby, bary i puby z daleka kusząc neonami i promocjami, chociaż zazwyczaj wystarczyła tabliczka z napisem "Otwarte". Jeden z barów był tutaj od kilku lat i miał się całkiem dobrze - klasyczny bar z przyjemnym, drewnianym wnętrzem i barmanem, który serwował drinki nawet szesnastkom, jeśli uznał je za wystarczająco ładne lub łatwe i, oczywiście, miał dobry humor. Cień bardzo lubił ten bar - chociażby dlatego, że zawsze panowała tutaj przyjemna atmosfera z zapachem dobrego piwa, wybuchów śmiechu i udanych lub nie podrywów, a wszystko to otoczone intymnym oświetleniem, które skutecznie ukrywało... braki. Nie było dużego ruchu - grupka mężczyzn w wieku średnim siedząca w jednym koncie, dwie panienki przy drugim stoliku i facet, który próbował wyrwać blacharę. Nie zapominajmy też o tym jednym egzemplarzu; kobiecie ubraną w obcisłą, czarną kieckę z niewyzywającym dekoltem i sporym wcięciem w plecach. Śmiało odsłaniała długie, kobiece nogi, położona jedna na drugiej - jedynie stopa poruszała się w rytmie ostatniego hitu Flo Ridy i Sia "Wild Ones" i dłoń, której palec bezmyślnie sunął dookoła nieupitej whisky. Podobno mężczyźni kochają blondynki, ale koło niej - szczupłej i atrakcyjnej z tyłu, a nawet z przodu - nie było żadnego z nich, chociaż barman czasami rzucał jej spojrzenia, bliżej nieodgadnione, a jednak jedynie zerkał i ścierał niewidzialny kurz z pedantycznie czystych szklanek.
    Nawet nie zainteresowała się krótkim plaskaczem i jękiem mężczyzny obok, który dostał od swojego podrywu. Blondynka z przymkniętymi powiekami wsłuchiwała się w mocno uderzające o drewnianą podłogę wysokie szpilki, zdradzające temperamencik dumnej kobiety. Faceci przy stoliku zaśmiali się paskudnie, kobiety zachichotały, bo litości, to była kolejna, a barman jedynie podążył za nią wzrokiem, a potem - zgodnie z życzeniem już samotnego faceta - postawił przed nim duży kufel piwa, swoją drogą, już trzeci. A noc jeszcze młoda.
    Lou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Sierpień 2016, 21:08   



    Co inni widzą kiedy idziesz? Długie, zgrabne nogi, wcięcie w talii, zadbana, wyraz nieskalany skromnością, myślą - kolejna. Pewnie poleci na kasę albo przewróci oczami w teatralnym geście, rzuci wulgarne słówko, które docierając do uszu spowoduje tępy grymas. A jak jest naprawdę? Ledwo trzymasz się na nogach, obcasy wbijają ci się mocno powodując odciski na piętach, przepita wątroba pewnie wysiądzie za kilka kolejnych, długich, ciągnących się lat. Makijaż nie przetrwa już dłużej niż dwie godziny, a martwe spojrzenie błękitnych oczu taksuje okolicę bez większego zainteresowania - znowu to samo.
    Och, te piękne, młodzieńcze lata.
    Właściwie w tym przypadku chodzenie do klubów i barów jest uspokajające. Przyzwyczajenie do tego wszechogarniającego zgiełku powoduje, że siedzenie samotnie w czterech ścianach jedyne co robi, to pogłębia tysiąc wymyślonych problemów psychicznych. Ale prawda jest taka, że tutaj, w takich miejscach nawet niespecjalnie można się skupić, nie trzeba na siłę wyrzucać z umysłu wszystkiego, po czym jedyne co można robić to walić głową w ścianę, bo zwyczajnie wśród głośnej muzyki, śmiechów podstarzałych pijaków i prymitywnych podrywaczy nawet nie ma szansy się skoncentrować. Fakt, że w przypadku Louise z czasem się to zmieniło zostawmy na potem - w końcu jesteśmy cztery lata wstecz. Ale pasowało jej to bardziej, niż była skłonna przyznać.
    Podchodząc do baru musnęła delikatnie ramieniem siedzącą obok blondynkę - urodziwą, skromnie mówiąc - i mruknęła pod nosem ciche i niewyraźne przepraszam, bo nie miała w zwyczaju być aż taką ignorantką, za jaką ją uważano. Usadowiła się na miejscu, krzywiąc brzydko, jakby najgorszą rzeczą na świecie było właśnie bycie tu i teraz, w tym miejscu, wśród kilku nieznajomych i zamazanych twarzy. To jedna z tych osób, które kiedy biorą głęboki oddech, myślisz, że wyrzucą z siebie coś górnolotnego, jakąś państwową tajemnicę - tymczasem kończą na chrząknięciu i pytaniu, czy byłbyś tak miły poczęstować kubkiem ciepłej herbaty.
    Podobnie było także w tym przypadku, można było mieć wrażenie, że zaraz usłyszymy zamówienie godne znawcy i prawdziwego konesera tymczasem z jej wyschniętych ust i ochrypłego gardła wydobyło się tylko jedno, krótkie i proste słowo.
    - Wodę.
    Dobry wybór. Zdecydowanie.
    Impurity
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Sierpień 2016, 07:55   

    Poczuła muśnięcie materiału o nagą skórę na plecach, na której pojawiła się gęsia skórka. Palec przestał bezmyślnie wędrować po skraju szklanki, a jego właścicielka krótko zerknęła na osobnika, którym okazała się być ładna, młoda kobieta. To była jedyna reakcja blondynki, która po chwili ponownie poczęła swoją wędrówkę czubka palca, który wpadł w błędne koło. Mary Wizardry uczyła się na detektywa, więc - po tym krótkim spojrzeniu - z łatwością mogłaby powiedzieć, że jednostka taka jak ona nie powinna zerkać do barów (i nie mowa o jej wątpliwej pełnoletności) - miała za szlachecki krok, jej postawa była nie ta, podobnie było z aurą. Ale Impurity miała dobre pięć dekad na karku - to wystarczyło, żeby nie patrzeć na powierzchowność, jednocześnie nie ignorując jej. W końcu wszystko o czymś mówiło, no nie?
    Obca kobieta usiadła obok, zamawiając jedynie wodę. Barman spojrzał na nią, ale zaraz sprawnymi ruchami dwudziestoletniego doświadczenia, które było widać nawet podczas tak prostego życzenia, wykonał polecenie.
    - To nie zdarza się często - przemówiła blondynka głębokim głosem, chociaż śpiewaczką nie była. Nonszalanckim gestem opierała się na jednej z wypielęgnowanych dłoni, teraz lekko przekręcona w kierunku towarzyszki. - Mam na myśli zamawianie wody. Zaczynasz ostrożnie, czy może jesteś tutaj na... misji? - zapytała z lekkim uśmiechem, a jej dziwnie niewyraźne w tym świetle oczy przewiercały ją na wskroś; to spojrzenie kogoś, kto zwykłego rozmówce wprowadza w zawstydzenie, dyskomfort lub wręcz przeciwnie - sprawiało, że miało ochotę się coś jej udowodnić lub zrobić. A jednocześnie sprawiała wrażenie, że w każdej chwili mogła powrócić do swojej letargicznej postawy.
    Przestała bawić się swoją szklanką, ale wciąż trzymała ją blisko siebie. Mężczyźni z rogu wybuchli śmiechem, a jeden nietrzeźwy i odważny głośno oznajmił, że stawia kolejkę piwa dla swojego stolika i wszystkich pięknych kobiet w tym lokalu. Podrywacz przy barze zirytował się, bo jako jedyny został zignorowany, rzucił jakiś wulgaryzm w stronę tych, co się z niego śmiali, co wymusiło na nich kolejny wybuch rechotu.
    - Nie nadajesz się na piękną kobietę! - stwierdził jeden z nich, za co oberwał ze środkowego palca.
    Młody i gniewny, co?
    Barman ponownie zaczął krzątać się w swoim drugim domu, chociaż ten był wyjątkowo mały. Sam wydawał się być rozbawiony, chociaż cechował go profesjonalizm i odpowiedni dystans.
    Lou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Sierpień 2016, 22:31   

    Pomimo pozorów gruboskórności, tak naprawdę cechował ją jakiś dziki niepokój, lęk przed zmianą. Nie bała się niczego, oprócz tego, że cały ten szereg obojętności jaki sobie zbudowała może się rozejść, zburzyć i odejść bezpowrotnie zostawiając miejsce na to najbardziej przerażające uczucie - przywiązanie. Wywołuje obrażenia, miota człowiekiem.
    Odwróciła twarz jakby w letargu, chcąc się upewnić, czy te słowa na pewno były skierowane do jej kruchego lica. Wytrzymała spojrzenie nieznajomej, a było w nim coś niepokojąco przyciągającego - jakiś enigmatyczny magnetyzm, bijąca sensualność, ale z subtelnym wydźwiękiem, zupełnie niezrozumiałym dla zmęczonych oczu ciemnowłosej.
    - Misji? - powtórzyła, po czym zwilżyła wargi szklanką wody, postawioną przed sekundą naprzeciwko niej, zostawiając słaby i niewyraźny ślad czerwonej pomadki, która zaledwie dwie godziny później zostanie starta w przypływie irytacji chusteczką z popękanych ust. - Jestem tutaj raczej z przyzwyczajenia.
    Skrzywiła się na dźwięk wybuchu śmiechu gdzieś przy sąsiednim stoliku, delikatnym ruchem odstawiła szklankę na swoje miejsce i ponownie w przypływie dzikiego zaciekawienia spojrzała na blondynkę.
    Wydawało się, że nieznajoma była jak jeden, wielki miazmat i nie chodzi tutaj jedynie o demoralizację - to będzie tylko jej pierwszy krok. Wszystkie destrukcyjne czynniki zebrane w to jedno, obdarzone żadną skazą ciało. Biła od niej jakaś niewyjaśniona sensoryczna aura, ale bez krzty protekcjonalności, poczucia wyższości nad rozmówcą - a to zdecydowanie było coś, co zyskuje aprobatę.
    Louise nie była szczególnie zachwycona dzisiejszym dniem, ale w obliczu takiego towarzystwa aż żal nie zmienić nastawienia i spisać wieczoru na straty. Może i dokuczała jej lekka migrena i obtarta pięta, a rąbek czarnej sukienki lekko się zaciągnął - jak to mówią, wygląd nie jest najważniejszy, a tabletki na ból głowy schowane w torebce. Trudno w to uwierzyć, ale ani jedna kropla procentowego napoju nie trafiła dzisiaj do gardła Lunatyczki, a samotne wizyty w barach i zamawianie wody stało się ostatnimi czasy jej nowym zajęciem.
    - A co z tobą? - nie sprecyzowała do końca pytania, pozwalając nieznajomej na dowolną interpretację - właściwie była ciekawa, w jakim kierunku podąży blondynka i w jakim kontekście na nie odpowie.
    Spojrzała ponad jej ramieniem na samotnego w tej chwili podrywacza, opróżniającego co jakiś czas swój kufel piwa. Przeszyte czerwonymi żyłkami gałki oczne i rozszerzone źrenice pogłębiały jego ponurą postać, ale on zdawał się tym nie przejmować - prawdopodobnie szykował jakąś ciętą ripostę dla kolesi obok. Kiedy jednak jego wzrok zaczął błądzić dookoła i przesunął zgrabnie po wcięciu na plecach blondynki, przestała interesować się jego nieprzyjemnym wizerunkiem i ponownie spojrzała na koleżankę w oczekiwaniu.
    Impurity
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Sierpień 2016, 07:03   

    Mary uśmiechała się przez cały czas, a jej uśmiech nieco poszerzył się, gdy spostrzegła czerwony ślad po ładnych ustach. Uważała to za coś niebywale seksownego, chociaż absolutnie nie czuła się prowokowana w żaden sposób. Wciąż niedbale opierała swój policzek o dłoń, łokieć o blat, jakby była już trzecia rano, a nie późny wieczór, jakby miała pięćdziesiąt lat, a nie - z wyglądu - jakieś dwadzieścia cztery.
    Teraz ona zwilżyła swoje wargi - własnym językiem i nic bardzo wulgarnego, chociaż czuła zaciekawiony wzrok młodej kobiety na sobie. Właśnie tak. Bardzo dobrze. Impurity poczuła, że towarzystwo ciemnowłosej będzie nienudne, a nawet z profitami na przyszłość. Była głęboko przekonana, że spotkają się w przyszłości, ale nie wyrwało jej to ze zwykłego bycia. Ale jej przeczucia cholernie rzadko się myliły. Miała głęboką nadzieję, że to nie był czas rzadko, bo serio, zaczynała zapadać się w sobie coraz głębiej, a to oznaczały dni, jak nie miesiąc - dotąd introwertycznych - szaleństw.
    - Ze mną? To co z innymi - stwierdziła, odwzajemniając się dwuznacznym pytaniem wieloznaczną odpowiedzią. - A może po prostu coś nie pozwala mi spać. Mam wrażenie, że z tobą jest podobnie. Mylę się? - zapytała całkiem ciekawa, bo takie miała wrażenie, bo nacisk z tyłu głowy mówił wszystko, a jednocześnie nic, bo tutaj każdy próbował zapomnieć, bo koniec końców zawsze chodziło o jedno - o siebie.
    Barman szybko uwinął się z piwami i zgodnie z manierami najpierw postawił piwo przed kobietami - również blondynką i obok niej ciemnowłosą - a potem całej reszcie. Spostrzegła zainteresowanie nieznajomej jegomościem.
    - Spójrz na dłonie. Jest żonaty. Prawdopodobnie mieszka tutaj w okolicach, a jego kobieta to gruba bestia z tygodniowym zarostem. Jest biedny, a ten zegarek wyglądający z dobrej firmy i z pewnością taki jest, to zwykły prezent. Nie jest kreatywny w trunkach i przychodzi tutaj często, a przynajmniej często na tyle, że barman wykonuje jego zamówienie zanim otworzy usta - raczyła nieznajomą potokiem beznamiętnych słów, bo to wszystko było jedynie farsą, ale była cierpliwa. - Nie jestem prześladowcą. Za niecały rok zostanę pełnoprawnym detektywem - dodała, jakby ktoś wyciągnął to z niej siłą. Najwidoczniej, tak miało być.
    Lou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Sierpień 2016, 10:02   

    Kim była ta kobieta? Czym była ta niewytłumaczalna aura, którą wokół siebie roztaczała, od której aż kręciło się w głowie z niepokoju? Jakieś niebezpieczne przyciąganie, namagnetyzowana przestrzeń między nimi, gdzie resztki zdrowego rozsądku rozpływały się razem z każdym łykiem wody. Gdyby można było zatrzymać ten film, wcisnąć pauzę, przeanalizować kolejno kadry, może wtedy poznałaby odpowiedź na chociaż jedno z dręczących ją pytań.
    I choć w głowie aż szumiało jej z niecierpliwości, na zewnątrz pozostawała całkowicie spokojna, choć było to do niej zupełnie niepodobne. Powstrzymywało ją jedynie wrażenie, że każdy niekontrolowany odruch sprowokuje blondynkę do czegoś nieobliczalnego, czego ciemnowłosa prędzej czy później pożałuje.
    Nie spuściła jednak wzroku z jej oczu, nawet podczas jej wymownego zachowania, marszcząc jedynie lekko brwi w konsternacji, ale nadal nic nie komentując.
    - Obawiam się, że jedyne co nie pozwala mi spać, to ja sama. Bo przecież to zwykle jest główna przyczyna, prawda? - nawet Louise wiedziała, że wszystkie najlepsze kłamstwa bazują na prawdzie. - Oczywiste powody, z których żaden specjalnie sentymentalny.
    A wskazówka zegara już od kilku lat przesuwa się niestrudzenie pomiędzy trzecią a piątą nad ranem, złowieszczo tykając w rytm bijącego serca. Komplikujemy sobie życie na własne życzenie. Gdybym nie podkładała sobie pod nos wszystkiego, co sprawia, że nie mogę spać, prawdopodobnie leżałabym teraz z głową wbitą w pościel, z odciskiem po rowkowanej, niewygodnej poduszce na połowie twarzy.
    Spojrzała na postawione przed nią piwo, może nawet trochę z niesmakiem - naprawdę nie zamierzała dzisiaj nic w siebie wlewać. Cóż, najwidoczniej musiało skończyć się jak zwykle. Cichy szum piany, bąbelki szybko sunące ku powierzchni - to wszystko znała aż za dobrze, do tego stopnia, że już powoli przestawała zwracać na to uwagę.
    Słuchała z konsternacją dociekań blondynki, och, czyli ten facet był jak jedna wielka mistyfikacja dla oczu nic nieświadomych, całkowicie prostych ludzi. Alkohol uspokaja, a może jest pity jedynie z przyzwyczajenia, można się pokusić nawet o stwierdzenie, że to zwykły paternalizm, a zegarek jedyne do czego służy, to kompensowanie braków. Spojrzała na obrączkę i nie wiedziała komu współczuć bardziej - jemu czy tej kobiecie. A może wcale nie ma tutaj miejsca na współczucie, może w ogóle nie powinno jej to obchodzić.
    - Brawo, Sherlocku - uniosła szklankę z resztką wody do ust. - Przydałby mi się taki prywatny detektyw.
    Impurity
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Sierpień 2016, 08:36   

    Skinęła głową w kierunku nieznajomej, której słowa w jednej setnej były bardzo prawdziwe. W końcu, to my kierujemy własnym życiem, chociaż – a Impurity doskonale to wiedziała – niektórzy potrzebują poprowadzenia i nie jest to powód do wstydu, dopóty wszystko czynione jest z własnej woli... chociaż po części. Co innego, że Nieczystość wywlekała brudy na wierzch, żeby ofiara mogła dotknąć je wszystkimi zmysłami – bo tym właśnie jest Nieczystość, głównie zmysłami, pożądaniem, wstydem i uzależnieniem w tej niepozornej postaci. A Lou nie była głupia, bo Impurity czuła napięcie w jej ciele, jej czujny wzrok i ciekawość.
    - Masz władzę nad swoją sennością. Ale pośrednio inni też mają na to wpływ – rzuciła w jej kierunku, pstrykając paznokciami w postawione przed nią piwo. Dzwoneczek, przyszło jej na myśl, więc ponowiła ruch. - Ja czasami nie pozwalam innym spać – wyznała niespodziewanie, głosem tak intymnym i elektryzującym, jakby zdradziła jej największy sekret. - Żeby potem mogli spać lepiej, niż kiedykolwiek. - No cóż, to niemal jak propozycja, chociaż nie oblizywała warg, nie kręciła się na stołku, ani nie łapała jej za talię – słowa przeczyły jej postawie i minie, chociaż powoli się to zmieniało.
    Bo, och, och, nasze spotkanie to na pewno Przeznaczenie, ślicznotko.
    Zaśmiała się dość wesoło, bo bynajmniej Sherlockiem się nie czuła; nigdy nim nie była i nie będzie, bo to wszystko przez nacisk psycholożki, chociaż owszem, coraz bardziej przypadało jej to do gustu.
    - Najpierw uczyłam się czytać z książek, potem z ludzi – stwierdziła i już zdecydowanie była o wiele bliżej rzeczywistości, ale wciąż daleko, daleko na tyle, że jej oczy wciąż były niewyraźne. - Dlaczego do tej pory go nie wynajęłaś? Czekałaś na mnie? - zapytała rozbawiona, ewidentnie się drocząc, a potem nieco nachyliła się w jej stronę, wciąż oparta na jednej dłoni i z tym uśmieszkiem. Zdecydowanie, była bardziej tu i teraz niż z samego początku.
    Lou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Sierpień 2016, 20:46   

    Przejechała dłonią po włosach, niedbale, rozgarniając splątane między palcami loki. Ze słowami Mary zgadzała się, ale za nic nie przyzna, że to ktoś inny siedzi w jej głowie i wieczorami spędza sen z powiek, przypominając wszystko za czym tęskni. I nie jest tu mowa o jednej osobie - podobno łatwiej jest zwalać wszystko na innych, ale od kiedy innych już nie ma, zostaje tylko własne ja.
    Zwykle tak zaczynają się te scenariusze, które tak intensywnie i z zawziętością podkłada nam wyobraźnia - późny wieczór, kilka drinków, gorące powietrze, subtelne uśmiechy i ta nagła bliskość, która sprawia, że kręci nam się w głowie. Gdyby Lou miała w sobie trochę więcej romantyczności i pociąg do kobiet to z pewnością już dawno dałaby się porwać w ten klimat.
    - Niespotykane zdolności - uznała, kiwając lekko głową. - Ale niektórym jest dobrze ze swoim niespaniem. Co wtedy?
    Podparła niedbale brodę na dłoni i uniosła brew ku górze.
    Nie mogła się oprzeć wrażeniu, że jest w jej głosie pewna tajemnica, którą nie do końca może rozgryźć. Co więc jest z Mary? Na pewno widziała jak blednie ta nędzna ludzka egzystencja po doświadczeniu ekstazy, ale jakiego rodzaju?
    A może, słońce, tak naprawdę nie chcesz wiedzieć.
    - To co wyczytasz ze mnie? - zapytała, nawet specjalnie nie ukrywając zaciekawienia. - Może znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie.
    Uniosła kąciki ust w lekkim uśmiechu, niecierpliwie czekając na choćby skrawek informacji - nawet jeśli w przyszłości będzie tego żałować.
    Impurity
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Sierpień 2016, 08:02   

    Spojrzała na nią rozbawiona, jakby takie odpowiedzi godne cwaniaka nie były obce lub przynajmniej niestraszne. Na to uniesienie brewki pozostało jej uśmiechnąć się, a potem powiedzieć, tak po prostu:
    - Musiałabym uznać, że tych niektórych sen bardziej gnębi, niż rzeczywistość. Przerażające.
    Bo, dla Impurity, sen był prawdziwym wybawieniem, najbardziej rozkosznym posiłkiem, gdy mogła chciwie lizać grzechy innych. Dobrze wiedziała, ba, czuła w kościach to, że odwiedzi tę kobietę w jej snach, prędzej czy później. Było w niej coś, co nieco wzmagało jej apetyt na jej duszę. Miała ochotę złapać ją za serce i wycisnąć każdą nieczystość, potem ją tym karmić i tak w kółko...
    Na to pytanie, ponownie zwilżyła wargi. Widziała i wiedziała już całkiem sporo, ale to pytający o wiele więcej zdradzał, niż odpowiadający. Powoli zbliżyła swoją twarz do niej, a gdyby zechciała ucieć spojrzeniem, delikatnie sięgnęłaby do jej szczęki i musnęła zewnętrzą częścią dłoni, żeby zwrócić na siebie uwagę. Kokietowała ją? Owszem. Czy była nachalna? Być może, ale wciąż mogła odpuścić, tak samo prosto, jak to wszystko zaczęła.
    Przecież oczy były wnętrzem duszy, no nie? Szkoda tylko, że dusza Impurity była już zatracona i sprzedana, bo w jej oczach kryło się wszystko i nic zarazem.
    - Myślę, droga Lou, że tobie spędza sen z powiek... ty, przede wszystkim. Myślę, że jest coś, co ściska cię za szyję i pozbawia tchu, każdego cholernego dnia, dlatego chodzisz do tego typu barów, chociaż wcale do nich nie pasujesz i dobrze wiesz o tym - stwierdziła, mówiąc coraz niżej, aż przechodząc do szeptu. - Próbujesz to maskować, ale widzę w twoich oczach głód, który powoli się kumuluje. Chcesz odskoczni? Nie do końca, nie tak naprawdę. Pragnienie, żeby ruszyć na przód... Mylę się? - uśmiechnęła się do niej oszczędnie. Nie oceniała jej, a nawet uznała, że mają dużo cech wspólnych. Co innego, że Immunditia lubiła trwać w tym zastoju, ale ta panienka jest jeszcze młoda.
    Zapewne, ta nie tego się spodziewała. Chciała, żeby wyczytała coś z jej szminki, z jej sposobu siedzenia, ze sposobu, w jaki odgarniała te piękne loki, ale to było nudne, tak cholernie nudne...
    Gdyby dała jej się dotknąć, właśnie zaprzestałaby kontaktu fizycznego. Odsunęła się nieco od jej twarzy, ale wciąż byłaby w kręgu zainteresowania, ta siedząca Nieczystość wciąż chciałaby mącić jej w głowie poprzez samą bliskość, nawet bez dotyku.
    Lou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Październik 2016, 16:45   

    Nie będzie to wielkie odkrycie, jeśli napiszę, że zarówno sen jak i rzeczywistość dręczą ciemnowłosą w takich samych proporcjach, dodatkowo permanentnie, ale za każdym razem wnosząc i tworząc coś zupełnie nowego, jakieś irytujące uczucie przekręcania w kiszkach - na nowo, na nowo, ale inaczej.
    - Może właśnie tak powinno być. Mnie aktualnie najbardziej gnębi fakt, że nie wzięłam ze sobą wygodniejszych butów.
    I nie myliła się - już tej nocy (a właściwie nad ranem), kiedy wpadnie zmęczona na prowizoryczne łóżko i wtuli się zarumienioną od nadmiernej ilości alkoholu twarzą, przypomni sobie twarz swojej koleżanki, jej słowa, jej aurę, ten enigmatyczny całokształt, prawdziwą femme fatale motającą w głowie samym swoim bytem.
    O nie, Lou miała na tyle pokładów pewności siebie i upartości, że nie było szans, by zawstydzona czy zniesmaczona uciekła spojrzeniem. Wytrzymała natężony wzrok blondynki, ale jednak usilnie starając się nie zmienić toru na inny, niż ten prowadzący prosto do jej oczu. Tak, femme fatale. Zdecydowanie.
    Uśmiechnęła się pod nosem, ale nie kokieteryjnie, zupełnie po przyjacielsku. Do momentu, aż nasza droga Mary nie doszła mniej więcej do połowy wypowiedzi - wtedy zmarszczyła brwi w konsternacji, sama zatracając się w każdym wypowiadanym przez blondynkę wyrazie. Czy tak właśnie było? Czy Mary ukazała jej to, czego ona sama nie rozumiała i do czego nie chciała się przyznać? Możliwe, ale nawet jeśli, to jest to tylko jedna tysięczna tego, co w tej i każdej innej chwili męczyło biedną głowę Louise. Mimo tego, że być może odkryła jakąś część Lou, którą niespecjalnie się chwaliła, nasza ciemnowłosa fanatyczka taniego wina postanowiła dodać coś od siebie.
    - Tak. Właściwie to masz rację - upiła łyk gorzkiego piwa, rozluźniając odrętwiałe ramiona. Zastanawiała się, czy Mary oczekiwała tego typowego zachowania, zaprzeczania, nie zgadzania się z jej zdaniem, obracania wszystko w żart. Ale nie, to nie była ta chwila, nie to miejsce i nie ta osoba. - Chodzę tutaj, bo chyba jest mi wtedy lepiej. Poza tym, te procenty, o nieszczęście, to największa zaleta tego typu lokalów - taka młoda, a już alkohol. B r z y d k o.
    Przechyliła lekko głowę, zastanawiając się nad ostatnim zdaniem.
    - Przede wszystkim dobrze byłoby nie tkwić w martwym punkcie - zaczęła jakby od niechcenia, już zupełnie nie przejmując się, że rozmawia o swoich problemach z osobą, którą poznała kilka minut temu. Ale bez zdradzania szczegółów - och, chociaż tyle. - Ale żeby się w końcu ruszyć, muszę coś wiedzieć. A nie wiem nic.
    Wzruszyła ramionami. Przynajmniej wiesz, że nic nie wiesz.
    Impurity
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Listopad 2016, 20:08   

    Oczywiście, gdy wspomniała o butach, Mary pozostało parsknąć lekkim, dość ulotnym śmiechem; bo taka była cena próżności, jedni mają obdarte pięty i opuchnięte stopy przez łydki w górę, drudzy kończą z obcym człowiekiem w łóżku, a trzeci w rynsztoku i wszystko kończyło się kacem moralnym i obiecanką cacanką, że nigdy więcej.
    Ale oczywiście, było więcej.
    Lou wydawała się jej być taką osobą, chociaż Impurity niekoniecznie ją oceniała. Ot, zwykłe myśli, niezobowiązująco przelatujące pod gęstą czupryną. Kolejną, chociaż tym bardziej powtarzalną, upierdliwie, było to, że Lou była... atrakcyjna. Od buźki, przez czuprynę, po biust, gibką talię i krągły tyłek. Tego nie można było zaprzeczyć. Ale było coś więcej - coś w głębi oczu, zaborczo chowane pod kotarą rzęs.
    Impurity była całkiem dobra w odkrywaniu. Dlatego podzieliła się swoimi przemyśleniami. Nie oceniała jej. Wszystkich to trapiło w jakimś topniu, pewnie w różnym sensie. Możliwe, że podobnie było z tą blondynką, która była nikim więcej i mniej, niż kolejną niewiastą kuszącą krojeniami w sukience. Nie oczekiwała żadnej konkretnej reakcji, chociaż to proste potwierdzenie słów było dość miłe. Proste potwierdzenie faktów.
    - Na pewno nie tkwisz w martwym punkcie. Nikt nigdy nie tkwi. Jeśli akcja nie rozgrywa się na zewnątrz, rozgrywa się w środku... przynajmniej tak sądzę - cmoknęła pod nosem. Była dobra w filozoficznych gadkach szmatkach, które były tylko kolejnym potokiem słów zalewający ten wiek. - Sam fakt, że rozmawiasz ze mną świadczy o tym, że się ruszasz. Może jak ślimak posypany solą, ale poruszasz się. Ale możliwe, że nie było aż tak dużo tej soli, Lou... - spojrzała na nią, teraz z lekkim dystansem między ich ciałami, jakby przed chwilą z taką łatwością nie sięgała po jej fizyczność - Czuję, że nasze spotkanie to przeznaczenie, nie sądzisz? - Aż parsknęła na brzmienie tych patetycznych słów, ale to była sama cholerna prawda.
    Lou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Listopad 2016, 18:21   

    Louise.
    Lekki nacisk na literę L, przeciągnięte S, wymięte, wydrążone namiętnie językiem przez setki spragnionych ust młodszych i starszych mężczyzn, tych bez skrupułów łapiących za kosmyk ciemnych włosów, jak i tych nerwowo zerkających na ekran telefonu, modląc się, by nie wyświetliło się na nim imię ich żony. Zwykle wielkie oczekiwania kończyły się gromkim fiaskiem, bo w gruncie rzeczy Lou była tylko pozerką i nie chciała żeby jakiś inny pozer zajął jej miejsce - cieszyła się więc, że Mary nie wychwyciła tej nuty ironii... a przynajmniej nie raczyła jej skomentować. W końcu świadomość, że ktoś zna prawdziwy powód pobytu w takich miejscach zepsułaby całą zabawę. To zaspokajanie własnych potrzeb, spaczony wymysł, który z jakiegoś powodu pozwalał jej nie zwariować - świadomość, że nikt nie zna jej z tej prawdziwej strony. To prawie jak udział w zajęciach terapeutycznych; więc nie dziwota, że nie mówiła blondynce wszystkiego co ślina na język przyniesie. Pewnych rzeczy mogła się domyślić i Lou doskonale o tym wiedziała, a nawet, o dziwo, pozwalała jej na to.
    - Nie przypominam sobie, żebym się przedstawiała - zwróciła uwagę, ale tak a dobrą sprawę nie była pewna co w ogóle mówiła, a czego nie, bo jej sklerotyczna pamięć kończy się na trzech ostatnich zdaniach. Czasami.
    Przyjęła pocieszające słowa blondynki, jeśli można je tak nazwać, ale nie dodała nic więcej. Trudno powiedzieć, czy się z nimi zgadzała, ale z pewnością przyjęła je do siebie z większą intensywnością niż propozycje nocnych wypadów od nieznajomych kolegów.
    - Teraz ja ci coś pokażę - przekręciła się na krześle o dziewięćdziesiąt stopni i wskazała podbródkiem mężczyznę siedzącego kilka metrów dalej, tuż przed młodą kobietą z nienagannym uśmiechem. - Ten tam, widzisz? Co jakiś czas zerka na telefon z nadzieją, że nadal nie ma wiadomości od czekającej w domu żony, w kieszeni spoczywa złota obrączka. Przychodzi tutaj, bo od dłuższego czasu w jego głowie pojawiają się młode kobiety, a ta przed nim to przecież istny ideał - długie nogi, długie włosy, wzrok nieskalany myślą - łatwo, prosto i do celu. Problemy w małżeństwie skutkują wizytami w barach... nie żebym miała w tym jakieś doświadczenie - obróciła głowę w kierunku Mary i uśmiechnęła się lekko. - Nie jestem detektywem. Ten sam koleś podbił do mnie kilka dni temu. Nie trzeba wiele, żeby wiedzieć coś o człowieku. Ale absolutnie nie kwestionuję twoich umiejętności - mrugnęła do niej, rozkosznie zakładając nogę na nogę i lekko odwracając się ciałem w jej stronę.
    - Co więcej - zaczęła robiąc lekką pauzę - myślę, że jeszcze się kiedyś spotkamy. O ile w końcu poznam twoje imię.
    Impurity
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Listopad 2016, 10:09   

    Gibkie ciało Lou odwróciło się w pewnym kierunku, a blondyna zrobiła to samo w podobnym tempie, z gracją cienia należącego do ciemnowłosej, a niewiele miało to wspólnego z prawdą - przynajmniej w tym świecie, który bada się za pomocą zaledwie pięciu zmysłów. Wysłuchała jej słów w dziwnym zastoju beznamiętności, stwierdzając, że obgadywany mężczyzna trafiał w jej gust. Nawet towarzyszka Nieczystości, która nie miała nic wspólnego z jej rasą, zdawała się widzieć jego brudną duszę, skalaną wstydem, pragnieniami i lękiem. Apetyczny. Poddała słuch analizie kobiety, która uznała, że teraz jej kolej na chwalenie się sprytem - Impurity aprobowała. Pani nieczystości nie uważała siebie za lepszą od tego mężczyzny; oboje byli niewiele warci.
    - Brawo, Sherlocku. Analizowanie na bieżąco jest dobrą cechą, tym bardziej, że byłaś częścią tła, a nie jedynie jego biernym obserwatorem - wyraziła swoje pochlebne zdanie, krótko zerkając na jej skrzyżowane nogi, na smukłą talię, tak, zdecydowanie niewiele warta. - Jestem Mary Wizardry. Niestety, nie ma wizytówki, ale mogę dać i swój numer - puściła oczko, chociaż tym razem nie było to - subtelnym lub mniej - podrywem, a raczej czystym biznesem. Miała dziwne wrażenie, że towarzyszka będzie dobrze rokować, chociaż nie była pewna w czym. Tak czy siak, podała jej swój numer z pamięci, o ile wyraziła zainteresowanie.
    Przesunęła swój drink w jej stronę, najwyraźniej uznając ją za wartą tegoż wyrazu aprobaty - a może, zwyczajnie, mężczyzna-adorator właśnie opuścił lokal, za nieśmiały, aby podejść, za dumny, aby znosić ignorowanie dla drugiej kobiety. I, w istocie, tak było.
    - Dlaczego nie poddałaś się temu mężczyźnie? Nie jest w twoim typie? Nie jesteś taka? - zapytała, chociaż trudno powiedzieć, czy faktycznie była tym zaciekawiona. - A może boisz się, że inni będą gadać? - nachyliła się w jej kierunku, ponownie drażniąc ją swoją obecnością; bezwstydna, namiętna i w o l n a. - Czy może wręcz przeciwnie, uznałaś, że zabawa jest ponad te wartości?
    Było dość wiadomym, jakie ideologie miała ta blondyna.
    Lou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Styczeń 2017, 20:59   

    Jedna setna sekundy - tyle trwało lekkie drgnięcie kącika miękkich ust ciemnowłosej, mentalnie, niezauważalnie uniesionego dużo wyżej niż ten jeden milimetr, który nawet trudno byłoby zmierzyć zwykłą linijką. Trudno powiedzieć, czy to te pochlebstwa pobudziły w ten niepokojący sposób usta Louise, czy raczej sam fakt ich wypowiadania wydawał jej się zabawny. Lunatyczka zdecydowanie nie należała do osób, na której komplementy robiły wrażenie - dużo większe zainteresowanie znajdowało się w miejscu, gdzie za chropowatą ścianą czai się pytanie dlaczego są wypowiadane? Co właściwie kieruje człowiekiem, co każe wypowiadać te słowa? Może jedynie snuć domysły, ukrywać ciekawość, tą prawdziwą ciekawość, która zjada od środka, wżera się w kiszki, przenika w kręte żyły, żeby rozlać i dostać się wszędzie - uszkodzić myślenie, zająć resztę umysłu. Pierwszy stopień do piekła?
    Kiwnęła głową, wyciągając jakąś starą, przedpotopową nokię, ale zupełnie się tym nie przejmując. Nigdy nie oceniała człowieka po jego materialnych wartościach - koniec końców, to i tak nic nie znaczy. Przesunęła telefon gładko i powolnie po blacie w kierunku Mary. Uśmiechnęła się uprzejmie i dała chwilę na zapisanie numeru.
    Kiedy schowała telefon, zakręciła szklanką, którą podsunęła jej blondwłosa i zastanowiła się przez chwilę nad jej słowami.
    - Jest też coś takiego jak zwykła niechęć. Tak zwyczajnie, po prostu. Nie wiem czy powinnam oceniać samą siebie... byłaby to okropnie subiektywna i egoistyczna opinia. Zwłaszcza, że nawet swoje wady uważam za zalety... bo mogę je wykorzystać.
    Spojrzała bez cienia zakłopotania na blondynkę i upiła łyk stojącego przed nią drinka. Czy to co mówiła teraz było prawdą, zdecydowanie to pytanie powinno pojawić się teraz w głowie Mary - i w istocie taki był główny cel.
    A kiedy już wysłucha odpowiedzi swojej koleżanki, której imię powinno brzmieć Pożądanie, zapewne zaspokoi już wszystkie żądze na dziś, wykreśli ostatni punkt z planu dnia i będzie tylko mącić, mącić i mącić.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 9