Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Wysłany: 14 Czerwiec 2017, 11:48 Pierwszy raz w Krainie Luster
Dopiero świtało, gdy Vivienne wychodziła ze swojego domku w Krainie Luster. Z postanowieniem odwiedzenia swojej ciotki i przyjaciół, żwawym krokiem skierowała się do najbliższych Karminowych Wrót. W tym celu przemierzyła Herbaciane Łąki które, mimo iż mieszkała tutaj dobrych parę lat, za każdym razem ją zachwycały. Nie wiedziała czemu tak bardzo lubiła to miejsce. Może to ich specyficzny wygląd i słodki zapach ulubionych owoców, albo po porostu wspomnienie szkolnych czasów, kiedy to dopiero poznawała prawdę o jej prawdziwym pochodzeniu. W każdym razie teraz nie wyobrażała sobie życia bez ukochanego zakątka spokoju i weny.
Tak myśląc dziewczyna doszła do celu swojej podróży. Przeszła przez Wrota, a następnie przemierzyła Szkarłatną Otchłań, by w końcu znaleźć się w Świecie Ludzi. Miała sentyment do tego świata, chociaż lata w niezwykłej krainie sprawiły, że wyglądał jeszcze bardziej ponuro i szaro niż wcześniej.
- Wygląda na to, że będzie padać - powiedziała do siebie dziewczyna, patrząc na ciemne chmury na niebie - muszę się pospieszyć - dodała i przyspieszyła kroku. Po kilku minutach była już w barze u cioci, popijając herbatę i rozmawiając co ciekawego ją spotkało.
*
Vivienne otworzyła drzwi na zewnątrz i wciągnęła powietrze. Na dworze unosił się zapach deszczu sprawiając, że chociaż na chwile wydawało się świeższe i czystsze. Z dobrym humorem udała się do mieszkania swoich przyjaciół. Znalazła odpowiednie drzwi i otworzyła. Miała klucze, więc nie musiała się zastanawiać czy jej otworzą. Gdyby ich nie było zawsze poczekać. Chyba że spali. Wtedy zwykle ich budziła.
- Hej, jesteście w domu? - Zawołała i skierowała kroki w stronę kuchni. Jeśli nikogo nie będzie to przynajmiej sobie coś zje. O ile w ogóle jest coś w lodówce...
Eiten [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 15 Czerwiec 2017, 11:59
Eiten, z braku lepszych określeń, dąsał się. Choć oczywiście nigdy nie przyznałby tego głośno, co to to nie. Przecież był całkowicie ponad takie żałosne, niegodne zachowanie. A już z całą pewnością nie czuł się samotny, przecież nie potrzebował nikogo innego. A jeśli jego dwaj chłopcy postanowili pojechać wspólnie na jakąś tam wspólna wycieczkę, zostawiając mu jedynie głupią karteczkę? Cóż, to zdecydowanie ich strata.
A przynajmniej tak próbował sobie wmówić Eiten. Nie chciał przyznać, nawet przed samym sobą, że tak naprawdę zabolało go, że zostawiono go w tyle. Chłopak miał zbyt wiele niepewności i kompleksów, zbyt wiele wątpliwości, które tylko czyhały na chwile takie jak ta. Czekały, a kiedy tylko zostawał sam, szeptały mu w głowie wszystkie te okropne myśli, które tak uparcie starał się odpędzać. Tak, samotność zdecydowanie mu nie służyła. Nie po tym, jak zaznał już ciepła drugiej osoby i ciepłych uczuć, jakie pochodzą z obecności kogoś, komu się ufa.
-Jestem żałosny.
Dachowiec westchnął, zniesmaczony swoją własną słabością i po raz enty w ciągu ostatniej godziny zaczął chodzić po domu. Mieszkanie było ładne i przytulne, zazwyczaj bardzo je lubił. Teraz jednak wszystko go irytowało, przypominało o jego chłopakach, którzy zostawili go tutaj samego.
Dupki.
Eiten dotarł do sypialni, której w ciągu tych paru ostatnich dni starał się jak najbardziej unikać. Zbyt dużo wspomnień.
Chłopak podszedł do łóżka i przejechał dłonią po pościeli. Łóżko dalej pachniało nimi. To podsunęło mu pomysł. Podszedł do szafy z ciuchami jego chłopaków i otworzył ją. Zawahał się, po czym wzruszył ramionami i wyrzucił wszystkie ciuchy na łóżko, po czym sam podążył za nimi. Zamknął oczy i rozkoszował się zapachem swoich kochanków, który go teraz otaczał. Wiedział, że jest w tej chwili niemiłosiernie żałosny i gdyby ktoś go tak zobaczył, pewnie wypominałby mu to przez całe życie, ale w tej chwili o to nie dbał. W pobliżu nie było nikogo, przez te parę chwil mógł sobie przecież odpuścić zgrywanie silnego. Był na to zbyt zmęczony. Chciał tylko odpocząć.
Dachowiec, po raz pierwszy od wyjazdu swoich partnerów, zapadł w głęboki, pozbawiony marzeń sen.
Kiedy parę godzin później do domu wkroczyła Vivienne, Eiten się nie obudził, co nie było dla niego normalne. Zazwyczaj oprzytomniałby na pierwsze dźwięki świadczące, że ktoś się zbliża. Dzisiaj jednak, po paru niespokojnych, bezsennych nocach, nie miał już siły by pozostać w czujności.Zakopał się jedynie trochę bardziej w ciepłe ciuchy i spał dalej, nieświadomy obecności swojego gościa.
Viv [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 15 Czerwiec 2017, 19:25
Vivienne skrzywiła się, kiedy weszła do kuchni. Widać było, że chłopaki nie przywiązywali dużej wagi do porządku w domu. Góra brudnych naczyń leżała w zlewie, a na blatach i podłodze leżało mnóstwo papierków. Wśród nich była także karteczka informująca o wspólnej wycieczce. Baśniopisarka westchnęła i zajrzała do lodówki. Zgodnie z oczekiwaniami zastała tylko wesoło migające światełko.
- Naprawdę nie macie nawet jedzenia?
W takich momentach jak te żałowała, że nie zjadła jak miała okazję. Żołądek głośno upomniał się o swoje prawa, więc dziewczyna musiała przejść się do sklepu. Przed wyjściem zajrzała jeszcze do sypialni, gdzie zastała Eitena śpiącego wśród ubrań. Wiedziała, że dachowiec ostatnio nie spał zbyt dobrze, więc postanowił go nie budzić. Cicho wyszła z sypialni i zamknęła za sobą drzwi.
Po zakupach wróciła do mieszkania i zajęła się przygotowaniem śniadania. Po kilku minutach na talerzu znajdowała się góra pysznych kanapek, a obok nich dwa kubki z ciepłą herbatą.
Teraz pozostało tylko czekać aż Eieten się obudzi. Kto wie może uda się z nim na wycieczkę?
Eiten [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 15 Czerwiec 2017, 20:02
Jedzenie, które przyniosła Viv, okazało się wystarczającą siłą, by wyciągnąć Dachowca z łóżka. A przynajmniej by sprawić, aby jego żołądek zaczął przypominać o swoim istnieniu.
Eiten pomyślał, że jego chłopcy wrócili, może w ramach przeprosin zrobili mu jedzenie. To byłoby świetne. Przez ostatnie parę dni nie miał apetytu, był zbyt zmęczony i rozżalony, jednak po paru godzinach dobrego snu czuł się już o wiele lepiej. Chętnie by coś zjadł.
Chłopak usiadł na łóżku i przeciągnął się, gotów biec do kuchni, ale dopadły go nagłe wątpliwości. Dlaczego nie położyli się z nim...? Albo go nie obudzili...? Może byli źli o te ubrania...
Musiał przyznać, że łóżko przedstawiało obraz istnego pobojowiska. Koszulki, koszule, swetry i wszelkie inne kawałki garderoby leżały pomięte i niewyobrażalnie wręcz poskręcane, tworząc jedno, wielkie legowisko.
Dachowiec skrzywił się na widok koszul. Za to na pewno mu się oberwie...
Eiten westchnął i ruszył w kierunku drzwi. Czasu nie cofnie, a posprzątać może przecież później. W tej chwili naprawdę potrzebował coś zjeść. Chłopaki przecież i tak nigdy długo się nie gniewają... No i sami byli sobie winni.
Dachowiec wkroczył do kuchni żwawym krokiem. Z początku próbował udawać obrażonego i obojętnego, ale nie potrafił powstrzymać wielkiego uśmiechu, który formował się na jego twarzy na samą myśl, że wrócili. Zobaczył kanapki i ciepłą herbatę i uśmiech się poszerzył. Ale dlaczego tylko dwa kubki...? Jednak o nim nie pomyśleli...?
-Cześć chłopa...
Głos Dachowca urwał się w połowie zdania. Z twarzy momentalnie zniknął mu uśmiech, oczy straciły trochę blasku. Nawet ogon i uszy oklapły.
-Hej Viv...
Nie ważne, jak bardzo nie lubiłby swojej przyjaciółki i menadżerki, teraz naprawdę wolałby zobaczyć swoich chłopaków. Dziewczyna siedząca za stołem to po prostu nie było to.
Eiten westchnął i usiadł przy stole. Odsunął herbatę i kanapki, które nagle straciły cały swój urok, by zrobić sobie na stole miejsce na oparcie łokci, by potem oprzeć głowę na dłoniach. Wpatrywał się pustym wzrokiem w nieokreślony punkt przed sobą.
-Co słychać...?
Viv [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 15 Czerwiec 2017, 20:27
Nie musiała długo czekać. Chwilę po zaparzeniu herbaty, w kuchni pojawił się Eiten. Z początku był zadowolony, jednak kiedy zobaczył dziewczynę jeko humor zmienił się prawie natychmiast. Smutny dachowiec odstawił na bok talerz kanapek i położył głowę na stole.
- A wiesz. Poszłam do sklepu i zrobiłam śniadanie, którego nie chcesz jeść - odpowiedziała chłopakowi i z powrotem podsunęła mu talerz - Masz. Nawet jeżeli cię zostawili to przecież nie możesz umrzeć z głodu .
Sama sięgnęła po kolejną już kanapkę zastanawiając się jak choć trochę rozweselić przyjaciela. Myślała nad zabraniem chłopaka na wycieczkę tylko nie za bardzo wiedziała gdzie. W Świecie Ludzi raczej nie było ciekawych miejsc do odwiedzenia. Chyba że...
- Eiten, a powiedz mi. Byłeś kiedyś w Krainie Luster? - zapytała. Niby był dachowcem i w ogóle, ale wydawało jej się, że chłopak niespecjalnie ma pojęcie kim tak naprawdę jest i skąd pochodzi. Zresztą tak samo jak ona kiedyś. Z tą różnicą, że ona wyglądała jak człowiek.
- Mogę cię tam zabrać jeśli chcesz.
Eiten [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 15 Czerwiec 2017, 21:06
Eiten z westchnięciem zdjął łokcie ze stołu i usiadł prościej, tykając palcem kanapkę. Wyglądały smakowicie.
-A założymy się? jakby to w ogóle kogoś obeszło.
Dachowiec mimo braku apetytu podniósł jedną z kanapek i zaczął ją powoli jeść. Mimo wszystko nie chciał robić przykrości dziewczynie, która nie tylko przyszła w odwiedziny, ale także zrobiła śniadanie. Oraz prawdopodobnie zakupy. W ciągu ostatnich dni chłopak nie zawracał sobie głowy zakupami. Jakby to wszystko było za mało, Viv nie obudziła go i nie wspomniała nic o jego małym (ogromnym) legowisku, a już za to Dachowiec mógłby ją uściskać. Stanowczo była warta zjedzenia paru kanapek. Zwłaszcza, że naprawdę były smaczne.
Na słowa ,,Kraina Luster" uszy Eitena drgnęły trochę, wyrażając zaciekawienie. Nigdy jeszcze nie słyszał tej nazwy i nie miał pojęcia, o co chodzi. Może to coś w rodzaju jarmarcznego pokoju luster?
-Kraina Luster? Nie słyszałem o takim miejscu, gdzie to jest?
Dachowiec nawet nie zauważył, kiedy pochłonął dwie kolejne kanapki. Na samą myśl o wycieczce, a zwłaszcza do miejsca o tak ciekawej nazwie, rosło w nim podekscytowanie. Może rzeczywiście przydałoby się wyrwać na trochę z domu, rozerwać się...?
Czarny ogon budził się z wolna do życia, coraz mocniej się poruszając. W pewnym momencie chłopak musiał go złapać, zanim wypełniłby herbatę sierścią.
Dachowiec warknął z lekką irytacją. Czasami, gdy był bardzo podekscytowany lub wściekły, przeklęta rzecz zaczynała żyć własnym życiem. Kiedy był zmęczony, niezależnie od tego, czy było to zmęczenie natury fizycznej, czy psychicznej, panowanie nad nieznośną częścią ciała stawało się o wiele bardziej uciążliwe.
-Przysięgam, że jak te dwa oszołomy w końcu wrócą, to srogo pożałują, że w ogóle wyjeżdżali-warknął Eiten, mierząc zmrużonymi oczami swój ogon, który postanowił podjąć próbę połaskotania siedzącej obok dziewczyny. Irytująca rzecz, doprawdy.
-Szczerze mówiąc chętnie bym się stąd wyrwał.
Wzrok Dachowca mimowolnie padł na zdjęcie stojące na półce. Tak, zdecydowanie najwyższy czas się stąd wyrwać.
Viv [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 15 Czerwiec 2017, 22:03
Vivienne mimowolnie uśmiechnęła się, kiedy Eiten zaczął wypytywać ją o Krainę Luster. Dokładnie pamiętała moment, kiedy to ona dowiedziała się o istnieniu tego niezwykłego miejsca. Wtedy, tak samo jak jej przyjaciel, wypytywała ciotkę o położenie krainy myśląc, że zajduje się gdzieś niedaleko. Właściwie dopiero kiedy stanęła przed karminowymi Wrotami w pełni uwierzyła słowom opiekunki.
- To nie miejsce, ale osobny świat. To właśnie tam mieszkam. - powiedziała i wzięła łyk jeszcze ciepłej herbaty.
Dziewczyna podążyła wzrokiem na zdjęcie leżące na półce. Rozumiała jedo zachowanie. Prawdopodobnie też byłaby wściekła gdyby jej druga połówka ( albo połówki? ) wyjechała gdzieś pozostawiając jedynie karteczkę z informacją. Sądząc po bałaganie i miłym legowisku Eitena można wywnioskować, że nie ma ich już kilka dni. Dlatego ucieszyła się, że chce z nią wyjść.
- Właściwie to nigdy nie zastanawiałeś się dlaczego w ogóle masz kocie uszy i ogon? - zapytała skutecznie omijając drażliwy temat. - Kraina Luster to mieszkanie dla takich jak ty i ja. Jak tylko zjesz to możemy się tam udać. Spodoba ci się zobaczysz. - dodała i dojadła kanapkę. Następnie wzięła brudny talerz i wrzuciła do zlewu. Zlitowała się nad biedną górą naczyń i postanowiła pozmywać. Zapewne chłopak sam by tego nie zrobił, więc postanowiła go wyręczyć. Czego się nie robi dla przyjaciół?
Eiten [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 15 Czerwiec 2017, 22:56
Wiadomość, że Kraina Luster to całkowicie inny świat, Eiten zupełnie zapomniał o swoich smutkach i spojrzał z wyczekiwaniem na Viv. Nie spodziewał się czegoś takiego. Jasne, zastanawiał się czasami, gdzie dziewczyna mieszka. Wiedział, że gdzieś daleko, ale żeby od razu w innym świecie...? Z drugiej strony jednak, Viv nigdy by go tak nie nabrała, a już zwłaszcza w obecnej sytuacji. Była na to stanowczo zbyt miła, choć czasami zachowywała się, jakby próbowała udowodnić co innego.
-Nie zastanawiałem się zbytnio nad moimi... kocimi dodatkami. Zawsze liczyło się przeżycie. Ja je miałem, inni nie, więc je ukrywałem. Wiecie o nich tylko wy, a wy nie mówiliście nic, więc nie miałem jak się czegoś dowiedzieć. Zresztą to przecież i tak bez znaczenia.
Wzmianka o uszach sprawiła, że Dachowiec mimowolnie powrócił myślami do mrocznych, odległych czasów, do Eitena.
Gdybym nie był inny, Eiten może nadal by żył.
Chłopak zacisnął pięść. Nienawidził takich rozmyślań, nienawidził większości wspomnień z tamtych dni. Tego całego ,,co by było gdyby...?". Mógł gdybać i żałować ile chciał, ale nic z tego nie mogło przywrócić Eitenowi życia.
-Oni pewnie wiedzieli...
Dachowiec wzdrygnął się lekko kiedy zrozumiał, że ostatnie, gorzkie zdanie nieświadomie wypowiedział na głos. Postanowił szybko odrzucić uwagę dziewczyny, która przecież nic nie wiedziała o jego przeszłości.
Nikt żywy nie wiedział i chłopak jakoś nie miał teraz ochoty, aby to zmieniać.
Eiten wykorzystał fakt, że Viv wzięła się za zmywanie i ruszył do sypialni, aby odnaleźć jakieś ciuchy. W końcu nie mógł wyjść z domu z uszami i ogonem na wierzchu. Może i nie jest do końca normalny, ale głupi też nie.
-Skoro tak, to pójdę się ubrać.-udało mu się nawet uśmiechnąć do zmywającej przyjaciółki. Naprawdę nienawidził zmywania.
Eiten wahał się przed wejściem do sypialni jedynie przez moment. Udało mu się względnie szybko odnaleźć ulubioną bluzę z kapturem. Teraz wystarczyło znaleźć jeszcze resztę potrzebnych drobiazgów i mógł iść.
Dachowiec rozpoczął swoje małe polowanie z uśmiechem na ustach. Jego ogon miotał się wesoło, a uszy drgały w podekscytowaniu. Wyglądał trochę jak niedopieszczony kociak, który cieszy się na chwilę uwagi swojego pana.
I o dziwo, nawet mu to nie przeszkadzało.
Viv [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 16 Czerwiec 2017, 11:16
- Na całe szczęście w Krainie Luster nie będziesz musiał ukrywać swoich kocich atrybutów - powiedziała zupełnie ingorując wypowiedziane przez Eitena słowa. Chłopak od razu zmienił temat i wyszedł z kuchni co zapewne oznaczało że nie miał zamiaru o tym mówić, a ona nie była dociekliwa. Ukrywał swoją historię i szanowala to. Zresztą oboje nie wspominali o swojej przesłości. Nie chciała aby którykolwiek z chłopaków chociażby przypadkiem dowiedział się o jej pochodzeniu. Zapewne byłoby to trochę niezręczne. Poza tym nie wyobrażała sobie późniejszych rozmów. Obawiała się, że zespół przestanie jej ufać, kiedy wyszłoby na jaw, że jednym z członków MORII - organizacji sprawiającej wiele problemów nadludzkim istotom - jest właśnie jej ojciec. Sama chciała się z nim rozprawić w późniejszym czasie, a gdyby o tym wiedzieli na pewno by do tego nie dopuścili. Jeszcze by poszli razem z nią, a Viv chciała ich przecież chronić przed niebezpieczeństwem. A zwłaszcza przed nimi.
Kiedy skończyła zmywać naczynia, podgarnęła jeszcze w kuchni i wyszła do sypialni. Objęła wzrokiem całe legowisko Eitena i pokręciła głową.
- Myślisz, że chłopaki nie będą źli za te ubrania? - zapytała. Przez głowę przeszła jej myśli, żeby zrobić porządek i tutaj, ale szybko ją dorzuciła. Nie będzie we wszystkim go wyręczać, nawet jeśli jest załamany.
- Ubierz się wygodnie. Karminowe Wrota nie są blisko - dodała, po czym wyszła z sypialni. Sięgnęła po swoją torebkę i zarzuciła przez ramię sprawdzając czy cała jej zawartość się zgadza. Tak dla pewności.
Eiten [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 16 Czerwiec 2017, 13:21
Kiedy do pokoju weszła Viv, Eiten był już prawie gotowy. Rzucił jeszcze okiem na miejsce, gdzie schowany miał pistolet, ale zrezygnował. Może kiedyś w końcu przyjdzie dzień, kiedy nauczy się z dziadostwa dobrze strzelać. To jednak nie był ten szczególny dzień, więc zostawił broń w skrytce i zamiast niej wybrał swoje sztylety-tak na wszelki wypadek. Zbyt długo żył na ulicy, aby czuć się dobrze bez przynajmniej jednego noża pod ręką. Niby mógłby obronić się własnymi pazurami, ale to zawsze pozostawiało ryzyko, którego nie lubił podejmować.
Na słowa dziewczyny trochę się zdziwił. Czyżby naprawdę takich jak on było więcej...? Kiedyś o tym rozmyślał i przed samym sobą przyznawał, iż jest to prawdopodobne. Jednak mimo wszystko domyślenia i świadomość, że coś jest prawdą, to dwie całkowicie różne rzeczy.
Przez chwilę Dachowiec zastanowił się, jakby to było, nie musieć się ukrywać. Żyć w świecie, do którego ponoć należał, w którym nie musiałby się ukrywać... Poczuć słońce na uszach, uwolnić ogon, zazwyczaj niewygodnie opasany wokół talii...
Czy naprawdę by to potrafił? Po tych wszystkich latach bólu i strachu?
Chłopak naciągnął kaptur na głowę.
-Wiesz, sami sobie na to zasłużyli. Zostawili mnie.-Eiten nawet nie próbował powstrzymywać wyrzutu, który jasno pobrzmiewał w jego głosie. Viv i tak nie udałoby mu się zwieść, więc po co się męczyć?
Chłopak także opuścił sypialnię i ruszył w kierunku drzwi wejściowych, po drodze wciągając jeszcze kurtkę i buty oraz upewniając się w lustrze, że nic mu nigdzie nie wystaje. Ze szkieł kontaktowych postanowił zrezygnować, pozwalając światu podziwiać jego różnokolorowe oczy. Usatysfakcjonowany spojrzał na przyjaciółkę.
-Jestem gotowy, możemy już iść?
Viv [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 16 Czerwiec 2017, 19:09
Vivienne czekała jeszcze chwilkę na Eitena i razem wyszli z mieszkania. Kiedy znaleźli się na zewnątrz z kwaśną miną spojrzała na niebo. Ciemne chmury nadal widniały na nieboskłonie i zapowiadało się, że niedługo znowu zacznie padać.
- Musimy się pospieszyć bo zmokniemy. - powiedziała odwracając się do przyjaciela - No chyba, że masz parasol.
Podróż do Karminowych Wrót trwała już parę minut. Przez cały czas Viv zerkała na chłopaka jakby oczekując jego reakcji. Widziała jak bardzo podekscytowany był, kiedy usłyszał, że są tacy jak on, chociaż wiedziała iż ma wątpliwości. Zresztą chyba jak każdy, kto pierwszy raz słyszy o Krainie Luster.
Byli już blisko, kiedy z nieba zaczęły padać pierwsze krople deszczu.
- Już niedaleko.
Przeszli jeszcze parę metrów i w końcu osiągnęli cel podróży. Vivienne podeszła do wrót.
- To co? Idziemy? - zapytała.
Eiten [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 16 Czerwiec 2017, 22:39
Eiten skrzywił się na wzmiankę o deszczu i spojrzał w niebo, gdzie rzeczywiście czaiły się znienawidzone, ciemne chmurzyska. Dachowiec nie przepadał za wodą, a już zwłaszcza za deszczem. Najgorsze były ulewy, które doszczętnie przemaczały jego ubrania sprawiając, że stawały się bardziej przylegające, co znacznie zwiększało ryzyko, iż osoba postronna zauważy jego ,,dodatki". Chłopak na samą myśl o nieprzyjemnej pogodzie wzdrygnął się lekko i naciągnął mocniej kaptur.
Podczas podroży Eiten starał się nie myśleć zbyt wiele o miejscu, do którego podążali. Nie chciał rozbudzać swoich nadziei, aby oszczędzić sobie ewentualnego rozczarowania. To była jedna z rzeczy, których nauczyło go życie.
Uwadze Dachowca nie umknęły ,,dyskretne" spojrzenia jego towarzyszki, jednak postanowił nie dać tego po sobie poznać. Wiedział, że przyjaciółka się o niego martwiła oraz chciała, aby spodobała mu się wycieczka. Pewnie miała nadzieję, że w ten sposób uda jej się odwrócić jego uwagę od ponurych myśli. Cóż, samo to, że nie obudziła go, a nawet zrobiła mu śniadanie świadczyło naprawdę wiele. Właściwie to najrozsądniejszym posunięciem z jej strony byłoby po prostu uciec, a już na pewno nie próbować go dodatkowo pocieszać...
Bo prawda jest taka, że Eiten potrafił być bardzo uciążliwy. A już szczególnie wtedy, kiedy łapał go jeden z tych ponurych nastrojów, które dopadały go od czasu do czasu. Większość rozumnych ludzi uciekała wtedy na sam jego widok, słuchając własnego instynktu samozachowawczego. Na szczęście (?) Viv zawsze miała mały niedobór tegoż instynktu.
Na pytanie dziewczyny chłopak ocknął się ze swoich myśli i skinął głową myśląc o tym, co miało go czekać po ich drugiej stronie. Musiał przyznać jedno-na pewno nie spodziewał się tego, co zobaczył.
Czerwień. Mnóstwo czerwieni, która zdawała się być wszędzie.
Zupełnie jak wtedy.
Oczy Dachowca otworzyły się szeroko. Spróbował wziąć parę głębokich oddechów, aby się uspokoić i odepchnąć wspomnienia z tamtej nocy, które nieubłaganie przewijały się przed jego oczami. Zrobiło mu się trochę słabo, jednak po chwili udało mu się jako tako wziąć w garść i uśmiechnąć do Viv. A jeśli uśmiech był odrobinę rozedrgany i więcej niż trochę wymuszony? Cóż, Eiten był wystarczająco dobry, aby nikt tego nie zauważył. Wszystko to trwało zaledwie parę sekund.
-Czerwono.
Chłopak naprawdę nie miał ochoty wkraczać w szkarłat, jednak nie chciał też robić przykrości swojej przyjaciółce, więc nie powiedział nic więcej, czekając na jej reakcję i modląc sie w duchu, aby to nie byla ta cała cudowna kraina, do której Viv tak bardzo chciała go przyprowadzić. Oraz żeby kraina Luster okazała się o wiele mniej czerwona.
Krwawa.
Viv [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 20 Czerwiec 2017, 11:11
Szkarłatna Otchłań. Vivienne jakoś szczególnie nie przepadała za tym miejscem i o ile Kraina Luster była dla niej jak dom, tak świat czerwieni uważała jedynie za łącznik pomiędzy światami. Być może dlatego, że nie mieszkał tu nikt jej bliski, lub po prostu z powodu koloru. Lubiła czerwień oczywiście, jednak zbyt duża jej ilość była po prostu dziwna i nieswoja.
Baśniopisarka wiedziała, że Eiten będzie w szoku. Każdy jest zdziwiony będąc pierwszy raz w tych krainach. Nie spodziewała się jednak zobaczyć w jego oczach przerażenia. Zaniepokoiła się nie wiedząc czemu tak zareagował. Podeszła do dachowca i położyła mu rękę na ramieniu.
- Hej, wszystko w porządku? - zapytała z troską. Martwiła się o niego. Już od rana wydawał się być smutny i przygnębiony, ale wiedziała że było to spowodowane wyjazdem chłopaków. Natomiast teraz wyraźnie się czegoś przestraszył. Może czerwieni? Tylko dlaczego?
- Jesteśmy teraz w Szkarlatnej otchłani - powiedziała zakreślając w powietrzu łuk - To taki przedsionek między światami. Ja osobiście nie uważam go za swój dom, jednak wiele osób tutaj mieszka - dodała.
Puściła Eitena i przeszła kilka kroków do rozglądając się. Kiedy ujrzała kolejne Wrota wskazała na nie ręką.
- Kraina Luster jest za tą bramą.
Eiten [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 22 Czerwiec 2017, 15:56
Eiten wzdrygnął się, kiedy na jego ramieniu wylądowała dłoń i od razu przeklął się za to. Nienawidził tego, jak bardzo zapadła mu w pamięć tamta noc, jak bardzo go zmieniła, poruszyła... W oczach Dachowca okazywanie uczuć było oznaką słabości. Słabość była zła. Pozwalała innym tobą manipulować, ranić cię...zabić.
Dopiero jakiś czas temu chłopak spotkał ludzi, którzy zaczęli mu pokazywać, że wcale nie musi tak być. Że nie każdy chce cię zranić, nie każdy chce cię wykorzystać...
Nie. Stop. Ci wspaniali ludzie właśnie zostawili go, żeby pojechać sobie na samotną wycieczkę bez jednego słowa. Zostawili go, choć obiecali, że nigdy nie zostawią go w tyle i wbili mu nóż prosto w serce. Tak. Nikomu nie można ufać.
Dlatego też Eiten jeszcze bardziej postarał się, aby jego uśmiech wypadł przekonująco.
-Jasne, że tak.
Kiedy dziewczyna pokazała na odpowiednie wrota, chłopak z ulgą ruszył w ich kierunku. Nie na tyle szybko, aby Viv uznała to za dziwne, jednak na tyle szybko, aby jak najprędzej wyjść z okropnej krainy. Cała ta czerwień działała mu na nerwy i sprawiała, że wszystkie jego instynkty stawały na baczność. Z trudem udawało mu się zachować odprężoną postawę.
Wrota nie były daleko, jednak Dachowcowi wydawało się, iż minęły wieki, nim w końcu do nich dotarli. Z ulgą położył dłoń na polerowanym drewnie wrót i pchnął, by móc ruszyć w nieznane. Drzwi otworzyły się.
Viv [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 23 Sierpień 2017, 18:21
Zachowanie Eitena coraz bardziej zaniepokoiło Viv. Wyraźnie czuła jak chłopak wzdryga się kiedy położyła mu dłoń na ramieniu. Mimo to zaraz potem uśmiechną się i szybkim krokiem udał się w stronę wrót.
Chociaż dziwiła ją ta cała sytuacja to postanowiła milczeć. Przynajmniej teraz. Kiedy uzna, że dachowiec zachowuje się naprawdę dziwnie to poprosi o wyjaśnienia. Oczywiście zrozumie jeśli nie zachce mówić. Każdy ma swoje sekrety, jednak troska o przyjaciela nie pozwala puścić tego płazem. Nie jeśli Eiten zachowuje się tak jak teraz.
Powoli podeszła do portalu, za którym zniknął już chłopak. Przeszła przez niego i już po chwili znalazła się obok dachowca. Uśmiechnęła się widząc krainę, którą znała od niedawna, a mimo to bardzo pokochała. Liczyła na to, że Eitenenowi także spodoba się to miejsce.
- To co? Idziemy? - zapytała chwytając go za rękę i lekko pociągnęła by zaczął iść za nią - Mamy dużo miejsc do zobaczenia. Myślę, że ci się spodoba. - dodała. Postanowiła pokazać mu najpierw swój dom. Tak na dobry początek. W tym celu poprowadziła chłopaka przez Malinowy Las i Herbaciane Łąki prosto pod drzwi niewielkiego domku.
- Do tych miejsc jeszcze wrócimy. Teraz pokażę ci gdzie mieszkam
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!