• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Kartoteka » Historie Postaci » Retrospekcje » Kradzione...znalezione?
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 30 Sierpień 2018, 21:58   

    Grzebała chwile w gulaszu - nie jestem wychowana na pysznym jedzeniu, a na ulicy też takiego nie dostanę, więc chyba lepiej by żołądek nie przyzwyczajał się do luksusów - przyznała wracając do swojego obiadu. Dawał jej rady. Była mu wdzięczna, ale w tym momencie mało jej pomogą, bo równie dobrze sam mógł dorzucić coś do jej jedzenia, a wtedy już nic nie dałaby rady zrobić. Zjadła jednak dwie porcje i była pełna, choć pewnie normalny Dachowiec w jej wieku zjadłby co najmniej dwa razy więcej o ile nie jeszcze więcej. I nie chodziło tutaj o smak, a po prostu samą ilość, ale co miała poradzić na to, że nie ma za dużego żołądka? Nie miał kiedy się rozciągnąć by mogła jeść normalnie i nie wie czy w ogóle kiedykolwiek da radę tak się odżywiać. Ale przynajmniej nie będzie miała tendencji do tycia...o ile w ogóle miałaby kiedykolwiek ku temu okazję.
    Nie słuchała mężczyzny, skupiła się na małym gryzoniu. Było to jej pierwsze polowanie. No...może nie do końca. Jak była malutka to chciała zapolować, ale od razu została za to zganiona, więc więcej nie próbowała, ale tutaj poczuła się pewniej i postanowiła dać się ponieść.
    Podniosła głowę i uszy, gdy usłyszała instrukcję i od razu dopadła w odpowiednie miejsce. Zaczęła grzebać łapą pod kuchenką i miauknęła tylko cicho, gdy myszą ją lekko ugryzła, ale nie poddawała się. Nagle słychać było charakterystyczny trzask i Marionette aż podskoczyła wyciągając łapę, która utknęła w łapce na myszy - mówiłeś, że nie rozstawiłeś! - zamiauczała żałośnie, ale widząc jak mysz wybiega z kryjówki szybko złapała ją drugą łapą i spojrzała na Cienia, uśmiechając się przez łzy. Wstała i podeszła ze swoją zdobyczą po czym niepewnie wyciągnęła łapę do rudzielca - pomożesz? Proszę... - zapytała nieśmiało. Bolało bardzo...ale to chyba była jakaś stara pułapka o której Cień po prostu zapomniał, bo nie była tak silna jak powinna. Kotce nic się nie stało poważnego i pewnie wystarczyło to schłodzić. W trakcie biegania też przejechała gdzieś swoją głową i rozdrapała świeżego strupka na brwi przez co troszeczkę krwi się polało, ale nawet tego nie zauważyła. Przyglądała się tylko swojej zdobyczy z niemałym zainteresowaniem, nasłuchując jednocześnie, czy czasem nie kręci się tutaj jeszcze jakaś inna mysza - chyba była tu tylko ona - przyznała. W jej oczach było widać dumę, ale nie chwaliła się nią tak jak to zwykły robić inne koty. Po prostu zastanawiała się co teraz zrobić z małym gryzoniem.
    _________________

     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 31 Sierpień 2018, 00:20   

    Zerknął na nią niepewnie. - Skoro nie jest przyzwyczajony, to raczej pochorowałby się od luksusów, z tym, że pieprz i sól do nich nie należą. - zdobył się na blady uśmiech. Akurat tego nie zamierzał szczędzić. Niektóre produkty zdobywał po drugiej stronie. Ludzie wydobywali ogromne ilości surowców dbając jedynie o zysk, a on mógł tanio się w nie zaopatrzyć na dłuższy czas.
    Sądząc po rumieńcach dziewczyny ta była pełna i nie przełknęłaby nawet kęsa więcej. Fakt, że nie wydziwiała przy posiłku ani się nie krzywiła odrobinę podniósł go na duchu. Dziwne zważywszy na to, że był pogodzony ze zbliżającym się rozstaniem. Pewnie będzie miała mu to za złe. Pewnie będzie go wyklinać. Był jednak nikim. Nieznajomym, którego postanowiła okraść, bo wydał się wystarczająco słaby. Do dobrych też się nie zaliczał, lecz nie był specjalnie zły. Każde miało swoje własne jutro. On chciał widzieć to, w którym cieszył się kolejną sakiewką złota i kupionego za jej pomocą spokoju. Ona pełne możliwości jaką dawała zdobyta wolność. Każde karmiło się płonną nadzieją i mirażami na horyzoncie.
    Marionette zatraciła się w pogoni. Wychowanie wychowaniem, ale natury i instynktu nie dało się oszukać. Podskoczył na trzask. Zupełnie się go nie spodziewał. - To musi być jakaś stara! - zaprotestował. Niby kiedy miał je sprawdzić? Od czasu powrotu na stare śmieci cała jego uwaga była skierowana na Kotkę.
    Po raz pierwszy zobaczył jak się uśmiecha. Była naturalna, swobodna i zwyczajnie szczęśliwa, mimo iż w oczach szkliły się łzy. - Jasne. - odparł i sprawnie odciągnął metalowe ramię od deseczki uwalniając łapę srebrnowłosej. Zaraz jednak spiął brwi i ujął podbródek Marionette. - Nie miałaś tego wczoraj. - szepnął cicho i zaraz ją puścił. Nie był zły. Bardziej zastanawiał się, co takiego robiła, że rozcięła brew. - Dziękuję. - odparł i bezwiednie pogładził Kotkę między uszami. Nie mógł się oprzeć widząc jej radość i dumę ze zdobyczy. Sam wiedział jak to jest coś ustrzelić. Znał uczucie towarzyszące pochwyceniu zdobyczy, za którą goniło się tyle czasu. W głębi była takim samym myśliwym jak on. Jednocześnie pozazdrościł jej zwinności i pazurów. Pozostały mu zdobycze techniki i godziny ćwiczeń.
    _________________

     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 31 Sierpień 2018, 00:45   

    I tak już kończyła jeść więc dodawanie przypraw teraz nie miało sensu - może później sobie dodam...i tak jeszcze trochę zostało - powiedziała spokojnie by już się tak nie upierać przy tym, że będzie jadła bez podstawowych składników, jakimi były sól i pieprz.
    Naprawdę się cieszyła. Niby taka głupota, ale dodatkowo nie została skarcona, gdy zaczęła biegać za gryzoniem i gdy go złapała. Zastanawiała się jednak co z nim zrobić. Jakoś nie chciała jeść tej myszy, poza tym naprawdę była pełna i na pewno nie przełknęła by już nic, a nic.
    - Dziękuję - powiedziała grzecznie i polizała obolałe miejsce. Naturalny odruch, w szczególności, że miała w sobie trochę więcej z kota niż przeciętni przedstawiciele jej rasy. O ile ktoś się w futrzaka nie zamieniał to raczej nie mieli tak blisko jak Marionette do czworonogów, których elementy posiadali.
    Położyła po sobie uszka, gdy mężczyzna złapał ją za podbródek - potknęłam się o leżącą butelkę i uderzyłam głową w stół - przyznała się bez żadnego naciskania - ale nie boli - dodała szybko, by pokazać, że nie jest to coś czym musi się przejmować. Kolejny uraz, który trzeba opatrzyć. Wystarczy poczekać aż się znów zasklepi troszeczkę i potem uważać by znów się gdzieś nie uderzyć - czy...mogę ją wypuścić? Oczywiście nie w mieszkaniu - zapytała niepewnie, spoglądając na myszkę. Wzięła szklankę i chwilowo schowała ją pod nią, jak jakąś muchę. Ta chwila nie powinna jej nic zrobić.
    Spojrzała na rudzielca wielkimi oczami. Czy on właśnie...jej podziękował? W jej tęczówkach można było zauważyć szok i niedowierzanie własnym uszom. Przecież coś takiego nie mogło mieć miejsca!
    Tak ją to zaskoczyło, że nie zdążyła się uchylić przed zbliżająca się do jej głowy dłonią. Skuliła się i zamknęła oczy, ale czując, że to coś przyjemnego rozluźniła się i ... zaczęła mruczeć! Po raz pierwszy w życiu. Połasiła się do dłoni mężczyzny i nieświadomie użyła mocy, o której nie miała najmniejszego pojęcia. Po prostu sparaliżowała mu rękę aż do barku. Zauważyła co się stało dopiero, gdy kończyna zjechała w dół bez sił. Kotka zamrugała zaskoczona mocno i siedziała na podłodze patrząc to na rękę, to na jej właściciela, jakby szukając co się właśnie tutaj wydarzyło.
    _________________

     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 31 Sierpień 2018, 01:33   

    Trochę! Mało powiedziane. Nawet stąd widział, że z zawartość garnków nie zmniejszyła się nawet o połowę. Przynajmniej nie będzie musiał gotować co trochę. Posiłek dotrwa do jutra, jeśli przegotuje go kolejnego wieczora.
    Jego spojrzenie zafiksowało się na lizanym przez dziewczynę stłuczeniu. Nie przebywał w otoczeniu Dachowców od dawna i zdążył zapomnieć o ich zwyczajach i odruchach. Szybko się zreflektował i odwrócił wzrok w inną stronę. - To nic takiego. - burknął pod nosem i opuścił nogi na ziemię. Teraz nie przeszkadzały w pogoni, bo ta dobiegła końca.
    - Masz talent, nie ma co. - westchnął tylko, ale nie brał się za parzenie kolejnych ziół. Łuk brwiowy był mocno ukrwiony i rozcięcie prawie zawsze wyglądało jakby oberwało się cegłówką. Po bliższych oględzinach stwierdził, że rana to ledwie podrażnione draśnięcie. Nic groźnego biorąc pod uwagę dobry dostęp do bieżącej wody i mydła. - Mhm. Uważaj, bo ci uwierzę. - mruknął i nacisnął kciukiem na opuchliznę tym samym odchylając głowę Marionette do tyłu, by odrobinę jej dopiec.
    Kolejne pytanie wywołało u Cienia mieszaninę wesołości i niedowierzania. - Pytasz serio? - jego głos wcale wesołości nie zdradzał. Wręcz przeciwnie. Był zupełnie chłodny. - Weszła tu, więc zna drogę. Wypuścisz ją dziś, wróci jutro. Lepiej ją zabić. To tylko kwestia czasu aż wpadnie w pułapkę lub się struje. Tylko spójrz jak się trzęsie. - stuknął palcem w szkło na co skulona mysz tylko obróciła łebek. Jej wąsy ruszały się w zgodzie z szybkim oddechem. Gdyby nie ograniczenia organizmu i ryzyko zawału wyglądałyby jak skrzydła owada. Paciorkowate oczy niemalże wychodziły z orbit.
    Myśli o tym czy nie pochwalił dziewczyny zbyt pochopnie uleciały wraz z narastającym drętwieniem prawej ręki. Uczucie było bliźniaczo podobne do tego, gdy zaśnie się na ręce, by obudzić się z kupą mięśni, która nie chce słuchać twoich poleceń. Jeszcze przez chwilę mógł ruszać palcami, ale ich nie czuł. Uszczypnął się w przedramię. Ból był gdzieś z tyłu, nikły i szczątkowy. Nie miał pojęcia co to za sztuczki, ale nie zamierzał ich tolerować. Lekkim kopniakiem przewrócił dziewczynę i wstał. Sprawnie wyciągnął sztylet, choć do dyspozycji miał tylko lewą rękę. - Lepiej się wytłumacz. Teraz. - nakazał zaskakująco spokojnie, spoglądając na nią znad lśniącej tafli zimnej stali. - Albo... - ruchem całej obręczy barkowej zmusił swoje bezwładne ramię do ułożenia się na szklance. - Skończysz jak ona. - lekko uniósł krawędź naczynia jednocześnie wpychając ostrze do środka. Samotny pisk zmieszał się z dźwiękiem turlającej się po stole szklanki. Cień wytarł zakrwawiony sztylet w spodnie i uśmiechnął się drwiąco.
    _________________

     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 31 Sierpień 2018, 11:33   

    - Dlatego tu posprzątałam... - przyznała, uciekając wzrokiem w bok. To nie było przyjemne, tak wyrżnąć sobą przez jakąś pustą butelkę. Wróciła spojrzeniem na Gospodarza, gdy ten nagle postanowił nacisnąć na jej świeżą ranę. Zacisnęła powieki i lekko przygryzła wargę, ale nie wydała z siebie żadnego dźwięku. Widać było, że jednak boli, ale nie chciała po sobie nic pokazać.
    Spojrzała smutno na małą myszkę - ale to jeszcze dziecko - powiedziała cicho, ale nie upierała się przy swoim. Widać było, że rozumie doskonale to, że muszą to zrobić. Nie rozumiała jednak dlaczego świat jest taki niesprawiedliwy. Jeśli chodziło o samo jedzenie to w porządku, ktoś musi zginąć aby kto inny mógł go zjeść i przeżyć, ale w takich sytuacjach jak ta? Gryzoń wszedł tutaj w poszukiwaniu jedzenia za co zginie zanim w ogóle zdąży dorosnąć. To było naprawdę smutne.
    Zamrugała zaskoczona, gdy wylądowała całkiem na podłodze. Nie rozumiała co się działo. Przeniosła powoli wzrok na szklankę i ostatnie co usłyszała z tamtej strony, był krótki pisk, a następnie jedyne co widziała to krew na ostrzu. Może i był to tylko gryzoń...ale czemu tak nagle.
    Z oczu Marionette zniknął cały uśmiech, który się w nich krył. Pojawiła się znów pustka - to mnie zabij - powiedziała głosem bez emocji - zabij bo nie mam pojęcia co się stało! Nigdy w życiu nie mruczałam, skąd miałam wiedzieć, że to się tak skończy! - podniosła lekko głos. Miała już dość. Zaczynała żałować, że jednak nie uciekła gdy miała okazję. Odwróciła się do mężczyzny plecami i opuściła głowę oraz uszy. Zamknęła oczy, miała już wszystko gdzieś, czy ją teraz zabije czy też nie. Było już jej tak bardzo wszystko jedno. Uczyła się...że świat nie jest sprawiedliwy, że chwile szczęścia są ulotne...że nigdy nie będzie mogła być sobą, szczęśliwa i wolna...
    _________________

     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 2 Wrzesień 2018, 19:03   

    Brwi Cienia ściągnęły się w złości. Och! Więc teraz ona będzie decydowała jak powinna wyglądać jego dziupla! - Trzeba było siedzieć, tak jak przykazałem. - odparł chłodno coraz bardziej żałując okazywanej dobroci. Chętnie docisnąłby rozcięcie raz jeszcze.
    - Dzieci to tylko mali dorośli. Wszystko czego nauczy się teraz, zapamięta. Będzie taka jaką ją ukształtujesz. A ja nie mam zamiaru pozwolić, by nauczyła się, że jest tu bezpiecznie. Potem uwiłaby tu gniazdo, spłodziła potomstwo i co? Ich też mam wtedy nie zabijać? - wyjaśnił z irytacją. Co z ciebie za Dachowiec? Reszta kotów męczy je przed zabiciem dla sportu. - pomyślał ponuro. - Zeżrą mi zapasy, narobią w nie i jeszcze przyniosą choroby. - dodał zamykając dyskusję. Nieszczęsne zwierzę weszło na jego teren. Liczyło się z zagrożeniem, bo inaczej nie chowałoby się pod szafkami. Jeśli nie trzymało się matki, głupio postąpiło.
    Wysłuchał jej żalów, błagań o śmierć. Cień wybuchł śmiechem, ale ten był zimny i ostry niczym lód. -W najśmielszych snach! Zapomnij! - wycedził i schował ostrze, bo dostał czego chciał. Opanowawszy się spojrzał na swoją dłoń. Paraliż powoli ustępował i mógł już poruszyć końcówkami palców. Kończyna nadal była ociężała i nawet największy wysiłek nie mógł zmusić jej do posłuszeństwa. Podniósł wzrok na skuloną przed nim Marionette. Czyli nie mruczała wcześniej? Ciekawe.
    Odczekał jeszcze chwilę, którą wykorzystał na sprzątnięcie truchełka i umycie stołu oraz szklanki. Dzięki temu odzyskał władzę w ręce, ale chciał coś jeszcze sprawdzić. Podszedł do Kotki i ułożył dłoń na jej głowie. - Nie bój się. Chcę tylko potwierdzić, czy twoje mruczenie faktycznie powoduje paraliż. - powiedział cicho i zaczął ją gładzić i drapać za uchem. - Postaraj się zrelaksować. - wyszeptał. - Możesz śpiewać lub nucić. Pomaga. Serio. - zapewnił ją.
    _________________

     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 2 Wrzesień 2018, 20:04   

    -Musiałam do toalety - powiedziała naburmuszona. To, że była Dachowcem nie oznaczało, ze ma robić od razu pod siebie, za każdym razem, gdy wyczuje taką potrzebę. Skuliła się w sobie i opuściła smutno uszy oraz ogony. Przyglądała się małemu gryzoniowi, nie przypuszczając, że skończy tak tragicznie i do tego w tak krótkim czasie. Wiedziała, że nie będzie mogła jej zachować i nawet o to nie prosiła. Bo też gdzie by ją trzymała? W szczególności, że nie miała zamiaru tutaj zbyt długo zostawać. Czekała tylko aż plecy zagoją się na tyle, żeby mogła sobie już jakoś poradzić i nie bała się, że przy każdym ruchu rany mogą się otworzyć.
    - To czemu mi tym grozisz - burknęła pod nosem cichutko, do siebie. Nie patrzyła jak sprzątał, nie chciała tego oglądać. Już wystarczająco była przybita, nie chciała, żeby poniosły tutaj za bardzo emocje. W szczególności, że mimo iż mężczyzna był dla niej bardzo miły, to nadal mu nie ufała i się go bała.
    Spięła się i chciała uchylić przed jego dotykiem, ale słysząc jego słowa, wiedziała, że nie ma takiej możliwości. Siedziała więc i pozwalała się głaskać i drapać. Rozluźniła się, ale mimo to, żadne mruczenie nie wyrwało się z jej gardła. Nie umiała mruczeć. Już wiele razy była głaskana, ale nie potrafiła po prostu. Pierwszy raz była głaskana tak bez niczego, po prostu, za coś i to jej się spodobało, ale teraz już chociażby bardzo chciała to nie mogła się do tego zmusić. Nie próbowała jednak nucić czy śpiewać bo wiedziała, że to w niczym nie pomoże.
    W końcu po prostu się odsunęła i ruszyła na swoje miejsce - nie potrafię mruczeć, więc pewnie się nie dowiemy - powiedziała i położyła się na swoim kocu. Zwinęła w kłębek, plecami do mężczyzny i zamknęła oczy, bo co innego jej pozostało?
    _________________

     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 2 Wrzesień 2018, 20:28   

    - Bardziej chodziło mi o sprzątanie. - burknął. Skoro miała już tyle siły, żeby doprowadzić pracownię do porządku, to miała jej dość by poradzić sobie na ulicy. Nie musiała przecież kraść, a wyżebrać jedzenie było łatwiej niż pieniądze.
    - Bo inaczej milczałabyś przez wieki, a tak przynajmniej coś o tobie wiem. - rozłożył ramiona. Dla Marionette jego zachowanie mogło nie wydawać się logiczne i w pełni to rozumiał. Była nowa w te klocki. Przez moment sądził, że dziewczę mu weźmie i zupełnie spanikuje, ale widać nawykła do silnego stresu. I nawet brzmiała jakby była obrażona za to, że jej groził! Ha! Płynął w niej lód a nie krew!
    Pieszczoty niewiele dawały. Do tego Kotka była przekonana, że nie potrafi mruczeć. Gawain ciężko wypuścił powietrze. - Przecież przed chwilą ci się udało. - westchnął znudzony jej ciągłym użalaniem się. Usiadł przy stole i jeszcze raz na nią spojrzał zanim ponownie pogrążył się w lekturze. Poprawił się na krześle, gdyż emocje jeszcze nie do końca w nim opadły. Podenerwowany musiał czytać niektóre fragmenty ponownie. Myśli uciekały w kierunku wizyty, której należało się spodziewać. Jacy będą? Ilu? Jak przebiegnie spotkanie? Normalnie nie obracał żywym towarem i nie miał pojęcia jak to powinno wyglądać. Równie dobrze mogli oskarżyć go o porwanie Marionette. Mógł przecież zrobić to specjalnie by wyłudzić pieniądze lub informacje. Dlatego też nie wypytywał jej dłużej. Wolał wiedzieć jak najmniej. - Lepiej żebyś się nauczyła. - wypalił nagle. - Wtedy mogłabyś uciec, prawda? - dodał i nie miał tu nawet na myśli siebie, a jej pana. Ale Marionette nie mogła tego wiedzieć.
    _________________

     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 2 Wrzesień 2018, 21:10   

    Poruszyła tylko nerwowo swoimi ogonami. Chyba musi się nauczyć trzymać język za zębami, bo na ulicy może jej się to przydać. Nigdy nie wiadomo kiedy trafi się na kogoś, kto jest powiązany z jej panem, a wolałaby się nie przekonywać jak daleko sięgają jego znajomości.
    - Bo nie musiałam tego robić...to wyszło jakoś...samo - wzruszyła ramionami, układając się na kocu. Nie lubiła być zmuszana do czegokolwiek. Prawdę mówiąc, to pierwszy raz w życiu w ogóle się odważyła buntować. Nie dostawała jednak żadnych poważnych kar za swoje zachowanie, więc też nie wycofywała się aż tak bardzo jak w swoim poprzedni miejscu zamieszkania. Tak byłą cicha, prawie nic nie mówiła, chyba że była o coś pytana. Tutaj miała taką swobodę, o jakiej nawet nie odważyła się wcześniej marzyć. Gdyby nie to, że mężczyzna zdawał się ją tutaj przetrzymywać siłą, to może nawet by pomyślała o tym, żeby tutaj zostać na dłużej, ale czuła, że nie jest tutaj mile widziana.
    Skuliła się mocniej w swoim kąciku pod ścianą - gdyby to tylko wystarczyło - westchnęła smutno. Wiedziała, że nawet jakby sparaliżowała swojego pana, to część służby wiedziała, kiedy miała być u niego i od razu by zareagowali. Musiałaby stać się niewidzialna, żeby coś takiego zadziałało. Miała inny sposób na ucieczkę i pewnie by z niej skorzystała nawet teraz, gdyby jej zależało na tym, by już uciec, ale nie chciała tego jeszcze robić - sama moc nie wystarczy, żeby stamtąd uciec. Musiałabym umieć się teleportować - powiedziała poważnie. Nie użalała się nad sobą. Widać było, że przeanalizowała sobie sporo przed ucieczką, że nie był to czysty przypadek. Wiedziała dokładnie co zadziała, a co nie. No...może nie dokładnie, ale miała pewną wiedze teoretyczną i to jej wystarczyło. Nie chciała sprawdzać czy w praktyce by się sprawdziły - dlaczego tak mnie namawiasz do ucieczki? - zapytała podejrzliwie, ale nie podniosła wzroku ani na moment, wpatrując się pusto w ścianę przed sobą.
    _________________

     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 5 Wrzesień 2018, 22:34   

    Przeklinał w myślach i pluł sobie w brodę. Spłoszył ją przez własne nawyki, a przecież nie zrobiła mu krzywdy. Teraz to wiedział, ale z drugiej strony to mógł być jad albo inne świństwo wywołujące paraliż jedynie przy okazji. Marionette nadal podejmowała z nim rozmowę, aczkolwiek wykazywała większą ostrożność. Nie była ona jednak absolutna. Przycupnął na stole, a jego brwi powędrowały w górę. - Doprawdy? To niby jakim cudem nie siedzisz teraz tam, a właśnie tutaj? - otwarcie z niej kpił. Po chwili odepchnął się od blatu i zaczął krążyć po pracowni, przy okazji sprawdzając, jaki dobytek zmienił swoje położenie. - Więęęc... albo potrafisz się teleportować, albo ułożyłaś niezwykle skomplikowany, zawiły i ryzykowny plan, by móc uciec. Dodatkowo wiem już, że posiadłość, bo jak mniemam twój pan nie mieszka w lepiance, jest dobrze strzeżona. - szydził z niej, po czym się zatrzymał i spojrzał prosto na nią. - A teraz powiedz. Czekałaś na tę karę, prawda? Musiała być częścią tego planu, bo inne opcje są raczej wątpliwe. - praktycznie wymruczał. Był zaintrygowany i spragniony szczegółów. Zły, urażony właściciel, który wykazuje przerost ego raczej nie chciał jej wtedy widzieć na oczy. Miała zdychać z bólu w piwnicach i przemyśleć swój występek. Służbie najprawdopodobniej zakazał podawania jej posiłków i wszelkich rozmów, by wzmóc cierpienie biednej Kotki. Nikt się tobą nie interesuje. Nikt do ciebie nie zagląda. To idealny czas na ucieczkę.
    Gdy usłyszał pytanie początkowo milczał. Spojrzał gdzieś daleko, pogrążony w myślach, a jego usta powoli rozciągnęły się w bladym uśmiechu. - Bo prócz kradzieży, nie wyrządziłaś mi żadnej krzywdy. - odparł, ciekaw czy Marionette domyśli się jego motywu, czy może jej imię w istocie ją definiowało. Jeśli mu dziewczę faktycznie nawieje, to najwyżej opowie o tym swoim gościom. Niech oni się męczą, skoro pozwolili jej uciec. Zarobek i tak nie był pewien. Póki co, dzielił skórę na niedźwiedziu, a mógł nie ujrzeć nawet złamanego miedziaka. Za to miał towarzystwo, rozrywkę i jeszcze mu posprzątała. W jego oczach Marionette w pełni odpracowała swój szczeniacki wybryk.
    _________________

     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 6 Wrzesień 2018, 18:13   

    Spojrzała na niego krótko i znów wróciła do wgapiania się w ścianę, jakby była o wiele przyjaźniejsza dla oka od rudzielca - ktoś tu chyba za bardzo przyzwyczaił się do magii, skoro uważa, że nie można zrobić czegoś takiego bez jej udziału - powiedziała i zamknęła oczy. Tak bardzo chciałaby się znaleźć gdzieś indziej. W jakimś domku, gdzie nikt jej nie będzie do nikogo zmuszał. Mogłaby nawet zostać czyjąś przytulanką, maskotką, pomocą domową, ale tylko jeśli byłaby traktowana jak żywa istota, a nie jakiś samobieżny przedmiot, który pojawi się na każde zawołanie i o którego nie trzeba jakoś specjalnie dbać.
    Słuchała go uważnie i nerwowo poruszała swoimi ogonami. Aż tak myślał, że wszystko wie? W ogóle to po co się tak wypytywał o wszystko. Czyżby.... - nie umiem się teleportować i nie było żadnego zawiłego planu. Rany na pewno nie były jego częścią - mówiła zmęczona już tym wszystkim. Może i miała na tyle energii, żeby tutaj posprzątać, ale po dość obfitym jak na nią posiłku zrobiła się po prostu senna, a musiała mieć siły by w pełni wyzdrowieć oraz by być w gotowości na ucieczkę - wystarczyło wiedzieć, kiedy wszyscy będą zajęci, a drzwi do kuchni otwarte - zakończyła ten temat. To nie była jego sprawa jak kotka uciekła. Zrobiła to i nie miała zamiaru dzielić się szczegółami z tym mężczyzną.
    Odwróciła się do niego nagle, przez co syknęła, bo naruszyła lekko swoje plecy, ale nie na tyle poważnie by trzeba było zmieniać jej znów opatrunki - jeśli myślisz, że pójdę z tymi, którzy po mnie przyjdą jak grzeczna dziewczynka, to się bardzo mylisz. Nie mam zamiaru na razie uciekać, ale na pewno nie dasz rady mnie zwrócić właścicielowi - powiedziała, patrząc na niego wąskimi źrenicami po czym zawinęła się ciasno w koc i starała się zasnąć, mając już wszystko gdzieś.
    _________________

     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 8 Wrzesień 2018, 19:56   

    Poczuł się nieco urażony stwierdzeniem Kotki, ale nie pokazał tego po sobie. Pewnie podejrzewała, że jako Cień wesoło skakał sobie do dowolnego świata, ale nie chciał zdradzać jej, że tak naprawdę bardzo odzwyczaił się od magii. Poznał nową sztukę. Procesory, prąd, dane. Wciskasz przycisk i już coś się dzieje. Potrzebujesz broni, dragów, transportu na Kubę? Jak masz kasę wystarczy internet i odpowiednia przeglądarka.
    - Skoro mogę to jej używam. Wolałbym nie wyjść z wprawy. - odparł, ale zaraz machnął ręką. Mała nadal się na niego boczyła. - Tym gorzej dla ciebie. - stwierdził z niesmakiem. Skoro była tak dobrze zorientowana, to czemu uciekła akurat wtedy gdy oberwała tak mocno, że nie była w stanie samodzielnie funkcjonować? Nudziło się jej czy co?
    - Bez obaw. - Marionette mogła usłyszeć rozbawienie w głosie Cienia. - Ani przez chwilę nie myślałem o tobie jako grzecznej dziewczynce. Usiadł na fotelu i zrzucił buty. Przeciągnął się i ziewnął głośno. Zmęczenie i jemu dawało się we znaki. - Nie będę cię dziś zakuwał. Chcesz to śpij w fotelu, na stole. Gdzie chcesz. Tylko nie sprzątaj więcej. - nagle brzmiał zupełnie pusto i smutno. To nie tak, że chciał ją komukolwiek wydawać, kapować i podkładać świnie. Ale nie miał dużego wyboru. Nie mógł pozwolić na wytworzenie się plotek. Jeszcze powiedzieliby, że przywłaszczył sobie zabaweczkę jakiegoś bogacza i dopiero byłaby akcja. - Jeśli chcesz do toalety to idź teraz. - dodał jeszcze, po czym zaczął przygotowywać się do pójścia spać. Posprzątał co trzeba, dołożył do pieca i wyciągnął piżamę. Miał zamiar wymoczyć się dziś w wannie. Zamknął drzwi sypialni na klucz zostawiając dziewczynę samą sobie i udał się do łazienki.
    _________________

     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 8 Wrzesień 2018, 20:42   

    Skuliła się bardziej pod kocem. Może i było to głupie, ale co miała zrobić? Gdyby została to nikt by się nią nie zainteresował i dostawałaby nowe razy na jeszcze nie zagojone rany. To nie było ani przyjemne, ani też bezpieczne. Miała dziwne wrażenie, że dłużej przetrwa na ulicy niż w tym domu. Tak zostałaby zaszlachtowana jak sama nie wie co....albo zostałaby wykorzystywana to czegoś o czym nawet nie chciała myśleć...w końcu już nie tak wiele miała do swoich osiemnastych urodzin.
    Warknęła cichutko. Schowała się cała w kocu i tylko słuchała go. Miała to gdzieś czy ją przykuje czy też nie. Była zmęczona, chciała spać. Wyjrzała ze swojej kryjówki dopiero gdy powiedział, że ma iść teraz do toalety. Wstała i ostrożnie udała się do łazienki, by załatwić swoje sprawy, przepłukać paszczę i przemyć twarz. Gdy skończyła wyszła i wróciła na swoje miejsce, starając się ignorować Gospodarza. Słuchała jednak uważnie gdzie ten się udaje. Rozluźniła się dopiero, gdy usłyszała jak wchodzi do wanny. Poprawiła się na kocu i powoli odpłynęła.

    Spała niezbyt spokojnie. Przez sen łkała, łzy leciały jej z oczu. Cichutko przepraszała i prosiła o wybaczenie, o łaskę. W głowie za to pojawiały się obrazy z jej domu. Gdy zmuszano ją do pokazywania się nago przed obcymi i bycia dotykaną (na szczęście na tym się kończyło) gdy w trakcie występów była upokarzana i nie mogła nic na to powiedzieć ani nawet pokazać, że coś jest nie tak. Kary jej pana, wymysły na to jak go ma zadowalać. Było tego wiele. Jednak jeśli Cień postanowił podglądnąć to co działo się w jej głowie, nie zobaczyłby nic pomocnego. Do budynku nie wejdzie więc wyposażenie nic mu nie da, a z zewnątrz nigdy go nie widziała, poza ucieczką. Twarze były dziwnie zamazane, zupełnie jakby ktoś chciał jej je wymazać z pamięci...
    _________________

     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 13 Wrzesień 2018, 21:22   

    Długa kąpiel, książka i cisza. Czegóż chcieć więcej? Jednakże nawet słowo pisane będące dowodem największego kunsztu i wonne olejki nie uspokajały siedzącego w wannie Cienia. Ślęczał w niej już z przeszło pół godziny. Poszedłby spać, ale aura snu Kotki kusiła by rzucić okiem na wytwór jej umysłu. Jakie światy rozpościerały się pod jej powiekami? Musiał się przekonać.
    Pospiesznie opuścił porcelanowe objęcia. Spodnie od piżamy naciągnął na niedbale osuszone ciało i ruszył ku drzwiom. Przylepił się do nich i pozwolił rzeczywistości zaniknąć, by ustąpiła tej sennej.
    To co zobaczył potwierdziło jego przypuszczenia i stworzyło w jego sercu małą szczelinkę, przez którą z wolna sączyło się współczucie dla bezbronnej istoty. Upokarzana i wykorzystywana w tak młodym wieku. A jednocześnie naiwna do granic możliwości. Oj, słodka kotko. Będzie ci w życiu ciężko. - stwierdził kwaśno w myślach. Jeśli Marionette faktycznie pozostanie bezwolna, targana niczym liść podmuchami wiatru, jej sytuacja nigdy nie ulegnie zmianie. Zawsze znajdzie się parszywiec gotów położyć na niej swe łapska i wycisnąć z niej jak najwięcej.
    Zamrugał gwałtownie parę razy wracając do bladych ścian i ciemniejących, drewnianych wykończeń swojej sypialni. Chwilę trwał w bezruchu, lecz w końcu ruszył się i walnął na łóżko. Też potrzebował snu.

    Śmiesznie mu się spało. Odnosił wrażenie iż zmarnował noc na drzemkę, bo normalnie odpoczywał za dnia. Ubrał się i wyszedł z sypialni. Nie przejmował się hałasem. W końcu był u siebie. On był tu panem. Zrobił Marionette herbaty i przegrzał dla niej jedzenie, by przypadkiem się nie struła. Ostatnie czego potrzebował to jednoznaczne zapachy i dźwięki dochodzące z jego łazienki.
    - Pobudka. - powiedział łagodnie siadając przy niej z kubkiem kawy w ręku. Herbatę postawił obok. Nadawała się już do picia. Nie szczędził też miodu. Dziwnie rozluźniony i zadowolony, wyraźnie czekał, aż dziewczyna się rozbudzi. - Dobrze spałaś? - zapytał, choć wątpił by pamiętała swój sen.
    _________________

     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 13 Wrzesień 2018, 21:52   

    Musiała być naprawdę zmęczona, bo nie obudziły ją hałasy wywoływane przez działania Cienia. Skuliła się tylko bardziej pod kocem, całkiem się pod nim chowając. Dopiero zapach herbaty i jedzenia zaczął ją powoli rozbudzać. Leżała jednak nadal bez ruchu. Nie miała na nic ochoty. Chciałaby po prostu stąd zniknąć. Przestała już ufać temu mężczyźnie. Nie uciekała tylko dlatego, że jak na razie miała w tym miejscu schronienie, ciepło i jedzenie. To jej wystarczyło. Nie wiedziała jak sobie potem poradzi na ulicy, ale chyba podświadomie chciała jak najbardziej odsunąć termin opuszczenia tego mieszkania.
    Gdy Gospodarz usiadł obok niej, wyrwała spod koca cała najeżona i odsunęła się od niego w najdalszy kąt. Nie chciała by był tak blisko, nie chciała by znów ją dotknął tak jak poprzedniego dnia. Może i było to przyjemne ale sama tego nie rozumiała. Siedziała lekko zgarbiona, poruszając nerwowo ogonami. Uszy miała położone, a źrenice pewnie, gdyby nie panujący tutaj mrok, byłyby bardzo wąskie.
    Uspokoiła się dopiero po jego pytaniu - w...w miarę- odpowiedziała i powoli zaczęła się do niego zbliżać. Widziała, że ma dla niej herbatę. Węszyła, czy nie ma tam znów jakiś dziwnych składników, ale nic nie wyczuła i tylko dlatego postanowiła wrócić na miejsce, choć nie zupełnie. Trzymała się w bezpiecznej odległości i jeśli tylko podał jej kubek z napojem, odebrała go, cofając się znów trochę i podziękowała grzecznie, po czym nie spuszczając z niego wzroku, upiła trochę naparu.
    _________________

    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 9