Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Riotta wbiegła do malinowego lasu, który miał wiele ciemnych zakątków. Wszędzie w powietrzu czuła tą latającą i pachnącą woń malinek. Zapach rozciągał się przez calutki las. Wszystkie krzaki, a nawet drzewa porośnięte były malinami wszelkiego rodzaju i koloru. Przybyła tu w poszukiwania portalu. Po dwudziestu minutach błądzenia w lesie znalazła wielkie wrota. Były aktywowane, a dziewczyna bała się i nie wiedziała co kryją w wewnątrz. Nagle z krzykiem w nie wbiegła. Obok całego zabytku zaczęły latać świecące mgiełki, które po chwili zniknęły. W środku wrót, był portal przez, który dziewczyna musiała się przedostać. Przed jej oczami pojawiła się tarcza, a obok niej trze strzałki. Niespodziewanie przybiegła wiewiórka i pokazała dziewczynie gdzie ma trafić. Musiała rzucić przedmiotem w sam środek, a na dodatek miała tylko trzy szanse. Pierwszy raz chybiła, drugi raz trafiła w prawy górny róg tarczy, a trzeci strzał oddała prosto w cel. Portal otworzył się, a ona do niego wbiegła. Bardzo ciekawiło ją gdzie wyląduje.
z/t
Resina [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Maj 2011, 16:18
Res z tego gwaru postanowiła iść do całkiem cichego miejsca - no jej zdaniem. Idąc tutaj wyciszała się, choć z każdym krokiem miała ochotę wrócić i pokazać nowo poznanemu chłopakowi, którego imienia nie znała, że jest lepsza. Wszak jej duma nakazywała to, ale... Jakoś nie za bardzo lubiła pokazywać, że jest inna. Choć przecież przez jej moce nikt nie zorientuje się jest Cienistą. Ale kim? Znów cholerne pytanie chodziło po jej głowie nie dając odetchnąć.
Doszła do środka lasu. Zmrużyła swoje zielone oczy rozglądając się wolno. Po prostu towarzyszyła jej cisza i jakiś śpiewający ptak. Ledwo na niego spojrzała, a już owy nicpoń wylądował ze skręconym karkiem na ziemi. Cisza.
Oparła się nasza Res o jakieś drzewo i opadła na ziemię czterema literami. Jedną nogę miała zgiętą, drugą wyprostowaną. Może wkraść się do czyjegoś snu? Przesunęła wolno językiem po swoich ustach, a czarne włosy spłynęły na jej twarz.
Faust
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Maj 2011, 16:34
Przejście przez portal było dla mężczyzny naprawdę dziwne. Pomysł z całym rutinoscorbinem byłby całkiem niezły, ale chyba teraz niezbyt ma jak go zażyć. Uśmiechnąwszy się sam do siebie przystanął. Powoli zaczynały boleć go nogi przez te całe wędrówki co od tak go nieco nawet śmieszyło. Odchrząknął zaczynając się rozglądać. Miejsce to było nawet całkiem ładne, takie bardziej spokojne niż reszta zaludnionych. Odetchnął z ulgą, ale kiedy zrobił jeszcze kolejne kroki spostrzegł czyjąś sylwetkę opartą o jakieś drzewo. Przyjrzał się jej bardzo uważnie i sam się sobie zadziwił. Była to... Tak! To była ta kobieta! Dosłownie tą, którą pocałował, przy, której dał się ponieść. Serce mężczyzny się poruszyło, a kiedy poczuł jego bicie natychmiastowo smak zgorzknienia przepełnił mu usta. Podszedł o wiele wiele bliżej wręcz niezauważalny i usiadł obok trącając ją swoim kolanem o jej nogę.
- No proszę. - Wręcz zamruczał uśmiechając się jak tylko najszerzej i najszczerzej cynicznie potrafił, jednak jego spojrzenie nie odzwierciedlało tego uśmiechu. Było takie, takie... ikrzące się, że aż naprawdę dziwne jest to w jego przypadku. Po krótkiej chwili zamknął ślepia, uniósł głowę i oparł ją o korę drzewa pod, którym się znajdowali, a włosy zakryły mu chłodną twarzyczkę, która powoli zaczynała odzyskiwać swój nieoziębły kolor.
Resina [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Maj 2011, 16:40
Sama nie miała pojęcia co tu robiła. Może powinna wracać do domu? Tam wziąć kąpiel na którą miała ochotę i po prostu zasnąć. Dziwne, że będąc Cieniem, niosąc prawie ciągle ze sobą śmierć, sama jej pragnęła. Może dlatego, że nic, ani nikt nie trzymał ją przy życiu. Jedynie to cholerne jedzenie, które było zakodowane w jej głowie jak jakiś insekt.
Posłyszała kroki, ale dopiero gdy dna osoba była bardzo blisko. Nieźle się zakradała, ale nie tak dobrze jak to czyniła Res. Powoli dłonią sunęła po swoim kolanie w dół, aż ujęła rękojeść sztyletu. Dostanie za swoje... Nie wolno się do niej skradać, o nie, ale nim pomyślała coś więcej poczuła znany zapach, tego cholernego lusterkowatego jegomościa, który do tej pory nie powiedział jej kim jest. Dlatego też cofnęła rękę z rękojeści ostrza i umiejscowiła na swoim kolanie patrząc przed siebie, gdy Pan Lusterkowy zasiadł obok niej.
Serce mu szybciej biło? No, patrzcie, patrzcie, a ona po prostu siedziała i nic nie robiła.
Na jego słowa totalnie nic nie odpowiedziała, bo co? Prosił o coś? Pff. Zerknęła jednak na niego z pod tej swojej czarnej grzywki, a widząc jego uśmiech i do tego iskrzące się oczy jedynie brew do góry uniosła.
- Cieszysz się tak na mój widok, czy dlatego, że nie masz mojego sztyletu między żebrami? - Spytała cierpko opierając głowę również o korę drzewa.
Faust
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Maj 2011, 16:54
Mając przymknięte oczy i wolno oddychając wyglądał tak, jak gdyby wcale a wcale się nią nie interesował ani jej nie słuchał. Dopiero po jakimś czasie nie wyrywając się z swej pozy, otworzył wolno usta znów je potem zamykając.
- Raczej to drugie. Ty za to niezbyt się cieszysz. - Zero dalszych ruchów. Na odpowiedzi się zakończyło, ale... wpadło mu coś do głowy.
- If it hurts this much,
Then it must be love,
And its a lottery,
I can't wait to draw your name.
Oh I'm trying to get to you,
But time isn't on my side,
The truths the worst I could do,
And I guess that I have lied! - Zaczął zwyczajnie śpiewać, a co! Nie obchodziło go nawet czy jej się to podoba czy nie, ani jaki ma głos. Przy tym wciąż się uśmiechał tworząc na swej twarzy coraz to bardziej dziecinny grymas.
- Keeping me awake,
It's been like this now for days,
My heart is out at sea,
My head all over the place,
I'm losing sense of time,
And everything tastes the same,
I'll be home in a day,
I fear that's a month to late! - Ciągnął dalej, żeby coraz to bardziej odciągać się od ciszy. Był naprawdę bardzo ciekaw jak zareaguje na tą piosenkę panienka.
- That night I slept,
On your side of the bed so,
It was ready when you got home,
We're like noughts and crosses in that
Opposites always attract. - Po tej części umilkł, ale pokazywał po sobie tyle, że zamierza nabrać oddechu i dokończyć to co zaczął. W końcu otworzył nawet wyglądające na zmęczone oczka.
Widząc jak chłopak zamyka swoje oczy miała ochotę skłonić go do snu. Zaskoczyłyby był? Bardzo ją to kusiło. Ciekawe jakby ją przyozdobił w swoim śnie. Czasami na to pozwalała, by umysł kogoś grał i pokazywał to co on chciał, byleby dziewczyna doszła do swojego celu, do tego co chciała, czyli jedzenia. Kuszące... jaka jest wyobraźnia chłopaka siedzącego obok niej.
Miała się cieszyć, że go widzi? Skakać z radości i robić salta do tyłu? Nie. Nie przyciągnął ją jeszcze do siebie tak, by miała choć uśmiechnąć się na jego widok, czy tak jak w jego oczach dojrzeć iskierki i tak tylko miał je z tego powodu, że jest cały.
- Taka jestem. - Odpowiedziała po prostu wzruszając ramionami, a przy okazji włosy za ucho założyła.
Res rzadko kiedy i do kogo się przywiązywała. Istoty różne przychodzą i odchodzą. Wolała zawsze ona ranić, niż zostać zranioną. Po co się cieszyć, że owy nieznajomy jest, skoro za dwa dni, za rok może go już więcej nie spotkać? Bo cieszyć się z jej ponurego widoku? Nie, to by nie było możliwe.
Nie spodziewała się, za chiny ludowe, że zaśpiewa jej jakąś piosenkę i to jaką. Do całości słodką, choć nie całkiem, bo sens to posiadało. A Res? W ogóle nie zareagowała. Choć zerknęła na niego kątem oka, by zaraz spojrzeć przed siebie. Miłość, Loteria..., ale najbardziej fragment o pisaniu imienia na piasku się jej spodobało. Uśmiechnęła się nawet lekko, ale w jej głowie pokazał się dziwny obraz. Kolejna mapka z pamięci? Kiedyś chyba patykiem malowała czyjeś imię... może.
- Chcesz spać po mojej stronie łóżka i wyczekiwać jak wierny piesek? - Zakpiła, bo nie byłaby sobą gdyby tego nie zrobiła i tyle. Acz teraz całą twarzą spojrzała na nieznajomego, który do tej pory się jej nie przedstawił.
- Powiesz mi w końcu kim jesteś? - Spytała, by położyć palec na ustach nieznajomego. Bo? Nie chciała słuchać dalej jego śpiewu, proste. Za to oparła skroń o jego ramię, prostując już całkowicie swoje nogi. - Zaśniesz? - Może pokombinuje...
Faust
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Maj 2011, 17:25
Tak, owszem, przerwę na wysłuchanie jej słów zrobił, ale całkowicie zdziwił się wtedy kiedy poczuł jej palec na swoich wargach, oraz kiedy spostrzegł to, że się oparła o niego swą skronią. Och! Co za słodkość! Może sam Faust nie tyle co się naprawdę zdziwił, ale uradował, gdyż zależało mu na tym by zobaczyć, że panienka nie chce więcej go słuchać.
- Jak wierny, ale bardzo nieposłuszny piesek, moja droga. - szczególnie podkreślał słowa 'nieposłuszny i moja', gdyż chciał nadać tej wypowiedzi charakter można, że powiedzieć specyficzny dla jego charakteru. Wyszczerzył swe ząbki analizując jeszcze kolejne z jej wypowiedzi.
- Nie, nie zasnę. - Zaczął od końca potem myśląc nad całą resztą.
- Nazywam się Jan Marchewka! Naprawdę, przyrzekam. - Zaśmiał się odgarniając czarną grzywkę dziewczyny. Za chwilkę jednak uspokoił się wyglądając przy tym na bardzo poważnego. Nie wiadomo co miał teraz na myśli.
- Moja rasa pochodzi od pierwszego Jana na świecie, który był lustrzarzem, takim, takim co robi sobie lustra. Pewnego dnia uwolnił z tych luster pełno ludzików, ale zdechły. Pozostałem ja, choć pewnie dla ciebie byłoby lepiej kiedy również bym zdechł, hm? - Bawił się słowami na tak zwaną potoczność. Oczywiście tak jak z swoją godnością wszystko zmyślał. Nikt i tak by nie uwierzył.
- Faust, kocie... - Po kolejnej przerwie potrząsł głową i przedstawił się swoim prawdziwym przezwiskiem, gdyż pomyślał sobie, że i tak jego imię przecież ujawnione nie jest. Co do tego 'kocie' było to celowe. Zaśmiał się ostatni raz znów gasząc za sekundkę swój śmiech.
Oby dziewczyna nie słyszała o organizacji zwanej Karcianą Szajką, gdyż jeśli ją zna, może wiedzieć, że mężczyzna jest w niej Królem, a na tyle ujawniać się na razie nie chciał.
Resina [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Maj 2011, 17:39
Jak tu wyszczególnił dwa słowa w swojej wypowiedzi, no proszę. Jej jakoś nie podobało się 'moja', więc specjalnie palec wbiła w jego bok i to dość mocno. W sumie...
- Miałam sprawdzić, czy się potłuczesz. - Przypomniało się jej! Uniosła nieco brodę wyżej i spojrzała na twarz jegomościa bardziej blisko. Ale przez to ponownie widziała jak się uśmiecha, a przez to i... kurna jego usta! Poprawiła głowę na jego ramieniu, by odgonić głupie myśli, które ponownie nawiedziły jej głowę. - Lubię nieposłuszeństwo. Wtedy nie jest tak nudno. - Mruknęła cicho mrużąc te swoje zielone oczy, choć potarła zaraz jednym palcem powiekę, gdyż soczewki czasem przeszkadzały.
Nie chciał zasnąć, co nieco się jej nie podobało. Lubiła gdy wszystko szło po jej myśli, a nie. Ale wiedziała już jak go zmusić, a jak nie, to nie. Nie będzie zabawy.
- A ja Panna Królik, która uwielbia Marchewki. - Dodała przewracając oczami. To mu bardzo słabo wyszło.
Gdy odgarnął jej grzywkę złapała jego rękę i przesunęła po niej palcem patrząc na jego dłoń, po czym ja puściła. Sama nie miała pojęcia dlaczego to uczyniła, ale nawet ten lekki gest odgarnięcia jej włosów był sam w sobie miły.
Słysząc jakąś głupia historyjkę warknęła coś pod nosem, że zaraz wsadzi palec w jego oko i sobie je zabierze.
- Wisi mi to. - Odparła na jego pytanie o zdechnięciu, wszak nie była do niego w ogóle przywiązana, zresztą, czy ona to potrafiła? - Faust... - Powtórzyła cicho za nim. Tak jakby smakowała jego imię. - Nie jestem kotem. - Odparła zaraz i odsunęła głowę od jego ramienia patrząc w stronę chłopaka. Sama oczywiście się nie przedstawiła. - Więc jesteś jakimś tan Lustrzakiem. - Odparła po swojemu.
Zaraz też zaczęła też urzeczywistniać swój plan. Popchnęła Fausta w bok i to wcale nie delikatnie, gdy się przewalił ponownie na nim zasiadła jak wcześniej w teatrze. Musiał leżeć na plecach, o! Sama uśmiechnęła się kącikiem ust i... położyła na nim. Głowę ułożyła pod brodą Fausta i oczy zamknęła wsłuchując się w jego ciało.
- Zaśnij... Zaśnij... - Powiedziała cicho i to bardzo, ale na pewno ją słyszał. - Zobaczysz coś fajnego. Zaśnij... Faust. - Wypowiedziała jego imię bardzo powoli.
Faust
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Maj 2011, 18:00
Był na tyle w nią wsłuchany, że ocknął się dopiero wtedy kiedy już sobie bezpiecznie na nim siedziała. Jej ostatnie słowa dały mu do myślenia jeszcze więcej niż te poprzednie. Kiedyś je słyszał... Był kiedyś ofiarą takich słów, ale czyich? Już nie pamiętał. Wzdrygnął się jak wtedy w teatrze. Wzdrygnął się nawet dwa razy, gdyż uczucie jakie objęło go teraz od wewnątrz było takie, takie... a fe! Złapał ją za dłonie przyglądając się im. Wcześniej nie zauważył tego, że jej cera jest podobną jego cerze, bladsza niż u tamtych, których widział. Jego podejrzenia były wielkie, ale wciąż zmylał go fakt dotyczący oczu. Dosłownie zielonych. Nie był teraz do końca pewny, ale musiał zaryzykować, gdyż jeśli ma pewne racje, nie chce znów przeżywać tego co już przeżył.
- Nie, nie! Jak mogę teraz spać, skoro mam tu tak wielką okazję! Mh, niemożliwe. Ponadto, mamusia ostrzegała mnie przed wami. - Był naprawdę pewien, lecz nadal jakaś iskierka wciąż się w nim jarzyła powodując, że co chwilkę wątpił. Mówił tajemniczo, ale prowadząc dziewczynę na fakt, że ma pewne podejrzenie. Dodatkowo... Przypominał sobie kiedy i w jaki sposób słyszał już te słowa. Christopher. Christopher Davenekhan. Cień.
Faust był już doświadczony. Jako Król w Szajce musi być ostrożny, inaczej jak to będzie uważał; zhańbił się.
Przejechał paluszkami po jej rękach, które trzymał. Dla niego była kotkiem czy jej się to podoba czy nie! Natanael miał własne zdanie i tego się to też trzymać teraz będzie, ot!
- That night I slept,
On your side of the bed so,
It was ready when you got home,
We're like noughts and crosses in that
Opposites always attract. - Powtórzył śpiewając to gdzie się zatrzymał, oj bardzo z siebie zadowolony. Cóż, ważne jest właśnie to, że jak najbardziej to on się czuł najlepiej.
Nie przestawał jednak gładzić jej paluszkami, które wciąż przesuwał się po jej ciałku odkąd zaczął od samych rąk. Co prawda tylko troszkę ciekaw był jej imienia, ale nie teraz chciał o to zapytać. Skoro na początku to ona poznała jego przezwisko uznał, że i tak to wiele. W końcu znał masę słów, które mógł używać jako zwracania się do jej osoby!
Resina [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Maj 2011, 18:12
Aż tak wsłuchiwał się w jej słowa. No proszę. Chyba był jedyną osobą, która z taką uwagą ją słuchała. Czuła jedynie jak się wzdryga przed nią. Była za zimna, czy za mocno go przygniotła? Otworzyła oczy czekając jak się zgodzi, bo jakby mógł jej odmówić? Prosiła jedynie by otworzył swój umysł przed nią. By mogła wejść i zobaczyć jak daleko sięga jego wyobraźnia.
Więc zaczął podejrzewać przez jej słowa. Chciała się mu jakoś odwdzięczyć - tak, można to tak nazwać. Wszak znała jego imię, kim był. Co tam, że nie miała pojęcia, że jest królem!
Miał okazję jakąś? Na co? By ją poodtykać? Przekręciła oczami po czym... leżała po prostu dalej na nim. Ale jednak tym razem ona się spięła na jego ostatnie słowa. Ostrzeżenie... Głupia nie była, od razu wiedziała, że zdał sobie większą prawdopodobność z kim ma do czynienia. Chciała jedynie mu pokazać, a on wszystko zniszczył. Zresztą te wcześniejsze jego drżenie. Każdy się bał Cieni. Wiedziała o tym doskonale, dlatego... się ukrywała.
Czuła jak sunie dłonią po jej dłoniach, po skórze. Sama ciągle milczała. Faust zareagował jak każdy,kogo pamiętała. Usiadła na nim i spojrzała zielonymi oczami na jego. Wysunęła swoje dłonie z jego, po prostu milcząc. Gdy zaśpiewał ponownie palec na jego ustach położyła i po prostu z niego zeszła. Więc nici z dotykaniem jej gdziekolwiek niż dłonie wcześniej.
Usiadła znów pod drzewem opierając się o nie korą. Liczyła teraz na jedno, a raczej była pewna, że mężczyzna po prostu wstanie i odejdzie. Bo czemu nie?
Dlaczego emocje w sobie schowała, nie miała uczuć, temu w parku poparzyła dziecko. Wszyscy inni znieczulili ją bardzo mocno. Milczała...
Faust
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Maj 2011, 18:33
Kiedy Faust spostrzegł, że dziewczyna wróciła pod drzewo spojrzał na nią jakoś tak inaczej po czym opuścił swoje spojrzenie. Wbrew pozorom wcale nie miał zamiaru stąd odchodzić, nie. Sunął się ku niej siadając naprzeciw i łapiąc ją jedną dłonią za podbródek.
- Posłuchaj... Przez chwilkę przestań być uszczypliwa to Ci powiem kim jestem. - Zaczął dość niewinnie opuszczając swą dłoń i patrząc gdzieś wa dal.
- Pamiętaj, że jesteś jedyną, której o tym teraz powiem. - Dodał jeszcze dla... Sam nie wiedział.
- To, że jestem Odbiciem Lustrzanym już wiesz, jednak, znaczna część to ukryta część. Owszem, to, że się tłukę też nie jest dla ciebie nowością. Na dodatek mam rozdwojony charakter, dlatego nie zdziw się, że po tym co powiem mogę okazać się zwyczajnym skurwielem łaknącym twojego ciała. Czasem tak jest, choć według mnie sama jesteś niezbyt grzeczną dziewczynką, która jednak potrafi pokazać się z innej strony. Cóż, nie wiem co mam teraz dokładnie Ci powiedzieć, przed nikim się aż tak bardzo nie otwierałem, zawsze wolałem być inny, cichy, ale zarazem cyniczny i ironiczny. I mhm, możesz zwać mnie Faust, ale naprawdę zwę się Natanael, co dosłownie znaczy ten, którego Bóg dał. Nie wiem ile już jestem na tym świecie. Wiem, że zdążyłem zakosztować wielu rzeczy począwszy od dobrych zabaw a kończąc na czarnych mszach. Moje oczy zmieniają kolor pod wpływem wielu czynników, najczęściej samopoczucia, choć nie jest to takie sprecyzowane. Czuję się teraz dziwnie, sam nie wiem po co to opowiadam, choć i tak nie mam za wiele do opowiedzenia tylko, dlatego że nie pamiętam nic. Nawet nie wiem czy jestem kimś innym zamiast sobą. Powinnaś też wiedzieć, że należę do organizacji zwanej Karcianą Szajką. Stoję obecnie na pozycji Króla, a niedaleko tego miejsca znajduje się Karciana Twierdza gdzie pomieszkuję. Oczywiście zrozumiem jeśli albo mnie wyśmiejesz, albo dodasz coś w twoim stylu. Nie martw się. Zaczęło mnie to w tobie pociągać, choć przyznając, mało o tobie wiem. Może jedynie tyle, że podejrzewam, iż jesteś Cieniem. W swoim zdaniu mylą mnie jedynie twoje oczka. - Zbliżył się z ostrożnością przypatrując się dokładniej jej twarzyczce. Po czasie ciszy umieścił się obok w tej samej pozycji jak na początku, to znaczy opierając głowę o korę i zamykając oczy. Był stuprocentowo pewien tego, że więcej nikomu już nie powtórzy tego co teraz powiedział swojej towarzyszce.
Resina [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Maj 2011, 18:49
Kiedy usiadł przed nią spodziewała się, że splunie jej w twarz, może sprowokuje ją do tego, że dość mocno go potłucze, a nawet rozbije na więcej niż tysiąc kawałków? Niech się lepiej zastanowi, bo jak to Res widziała wszystko w złych barwach.
Gdy ujął ją za podbródek sama uniosła zaraz brodę wyżej, by nie mógł jej dotknąć. Ciągle milczała, a palcami nawet wodziła obok rękojeści sztyletu. Nie podobały się jej po prostu jego wcześniejsze reakcję na sen, a tym bardziej, że rozszyfrował kim jest.
Miała przez chwilę przestać być uszczypliwa? Proszę bardzo będzie milczała jak zaklęta. Ale dziwne, że chciał jej to powiedzieć. Kolejna bajka o Panu Janie i jego ludzikach? Mina Res jednak była poważna i nie do przebicia. Łaską ją obdarował, czy co, że tylko jej to opowie. A niech będzie.
Słuchała go z uwagą, bo jakby nie. Nie odrywała od niego swoich zielonych oczu. Słysząc o rozdwojonej jaźni mało się jej to spodobało. Nigdy nie przepadała za takimi osobami, z którymi nigdy nie wiadomo co się dzieje i kiedy. Jednak jak do tej pory nie ujawnił tej drugiej części, jednak chwila.. Może w teatrze ją uwolnił gdy mówił o udach? Spodobał się jej jednak fakt, że zmienia się mu kolor tęczówek. Może to dziwne, ale sama zawsze chciała to potrafić. Być choć trochę kolorowa, może dlatego w snach innych tak występuje? Powoli uniosła dłoń i dotknęła, a raczej musnęła opuszkiem palców skórę pod okiem Fausta. Był Królem w jakieś szajce, ciekawe, ciekawe... Może też się zapisze? Albo nie. Pomyśli jeszcze Faust, że chce być jak najbliżej niego, co wcale kłamstwem by nie było. Wszak jeśli otworzył się tak mocno przed nią, świadczyło to o nie jednym.
- Też nie wiem kim jestem. - I to ich łączyło. Nie miała pojęcia jak było kiedyś. Ciągle łączyła układankę ze sobą i ciągle. - Po co mi to mówisz? - Spytała gdy zasiadł obok niej. - Wiesz, że mogę to wykorzystać przeciw tobie?
Proszę jakoś go nie wyśmiała, bo po co? Po prostu powiedział coś o sobie. Wiedział o niej mało, bo po co miała się mu zwierzać? Nigdy nie widziała w tym sensu. Niech i tak się cieszy, że zdradziła, że sama ma w głowie nie poukładane.
Uniosła swoje dłonie i ściągnęła soczewki wkładając do małego pudełka, które wyjęła z kieszeni płaszcza. Gdy teraz spojrzała na Karcianego Króla mógł dostrzec jej jaskrawe, czerwone oczy, które kontrastowały z jej bladą cerą i czarnymi włosami. Zaraz jednak spojrzała przed siebie.
Może była wredna i zła, jednak tutaj ją Faust miał. Była też wrażliwa, kiedy było trzeba i jak nigdy pragnęła kogoś dla siebie, albo choć osobę do rozmowy. Od roku była całkowicie sama, więc się nie dziwicie, że tak mało mówi.
- Pociągać... - Powtórzyła jednak pod nosem. Przez to słowo uniosła kącik ust do góry kręcąc głową. - Spójrz kim jestem, to ci to minie. - Spojrzała ponownie na niego tymi swoimi szkarłatnymi ślepiami.
Faust
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 2 Maj 2011, 14:18
Zamyślił się na dość dłuższy czas. Ocknął się dopiero wtedy kiedy dziewczyna spojrzała na niego swymi oczyma. Oczyma koloru świeżej i ciepłej krwi na, którą Faust kochał patrzeć. Być może dlatego, że w jego żyłach ona nie płynie. Jest to całkiem możliwe.
- Oczywiście, że wiem, iż możesz wykorzystać to przeciw mnie. Ja jednak lubię ryzyko, więc... - Oczy mężczyzny zadrżały patrząc w jeden punkt, już tylko przed siebie... Chwila! Cały czas zachowuje się dość nie tak jak zachowuje się na co dzień. Czyżby przez taką osóbkę jak ta Panienka jego zmysły i konkretne zamierzania się zmieniały? Na pewno czuł to, że mają z sobą coś wspólnego.
- ...Kolor twych oczu dodaje ci uroku. Nie rozumiem dlaczego pociągnięcie w twoją stronę miałoby mi nagle przejść. Zresztą, cienie są bliskie odbiciom. - Nie powracał do tego co chciał dokończyć. Przyłożył koniuszki swych palców do tego miejsca muśnięcia, ot skóry pod okiem. I tak, mówił prawdę. Cienie i Odbicia są podobne z zachowań i ciut z wyglądu. Potrząsł głową odgarniając kosmyki włosów i odwrócił swą twarz w stronę dziewczyny, a oczy jego błysnęły radośniej, lecz zarazem też ironiczniej. Dosłownie tak jak zwykle.
- Nie poznałem jeszcze twego imienia. Otwórz się przede mną jak ja przed tobą, zdradź mi je, zdradź... Choć na pewno mi nie ufasz. - Przysunął się kładąc swe dłonie przed siebie na swych kolanach mocno je ściskając.
Patrząc tak na nią, poprawił gwałtownie swoją marynarkę i westchnął.
- Niewygodnie mi. Wybacz. - W tym momencie podsunął swoje ręce pod swą towarzyszkę i bez pytania wziął ją niczym pannę młodą. Oczywiście przykrył jej jeszcze oczy by nie widziała drogi, którą zmierzał.
z/t - oboje.
Veis [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 23 Maj 2011, 17:08
Veis cały czas szedł w kierunku Cezara. Jego miecz nie zaprzestawał ruchu. Mimo to, przeciwnik cofał się powoli, z diabelną precyzją parując każdy atak. Irytowało to Cienia, mimo iż jednocześnie czuł swoisty podziw do przeciwnika. Przeciętny szermierzyk padłby po pierwszym, lepszym markowanym. A markowanych padło już tu sporo...
Cień, jak na każdego ze swej rasy przystało, męczył się o wiele, wiele wolniej od innych istot. Nie mógł więc przegrać pojedynku, rozgrywanego na zasadzie "kto pierwszy padnie".
Gdy doszło do klinu, chłopak uniósł brew. Nie takiego zwrotu akcji się spodziewał. Mimo to, nie miał nic przeciwko tego typu walce. Wiedział, iż walczy z doświadczonym rębajłom. Najprościej byłoby więc przyprzeć kotka do muru. Gdy Cezar odepchnął go, Cień już wiedział co chłopak zamierzał zrobić. Było to nawet dla niego korzystne. Wiedział, jak wygląda cios wyprowadzony w celu wybicia broni. Wiedział również, jak ową wiedzę wykorzystać.
Gdy kotek wykręcał nadgarstkiem młynek, Veis zrobił to samo, tyle iż w przeciwnym kierunku, jednocześnie odchylając się maksymalnie w bok.
Dzięki manewrowi nadgarstka, obydwa miecze wybiły się z klinu i były niebezpiecznie blisko ciał rywali. Mimo to, dzięki odchyłowi, Cieniowi nie groziło wręcz żadne niebezpieczeństwo. W zamian oczywiście, spadła siła ciosu.
Mimo braku możliwości wykonania zamachu, Veis porządnie opuścił miecz na ramię Cezara, po czym dzięki piruetowi znalazł się w bezpiecznej odległości.
Jako iż ostrza były wzajemnie blokowane, po odwróconym klinie, to Cezar nie mógł zrobić wiele więcej jak częściowo zmienić tor lotu miecza, tak by ten zadał mniejsze szkody. Jednocześnie również nie mógł wykonać ataku, gdyż w odwróconym zwarciu to Cień kontrolował jego miecz, nie odwrotnie.
Po wyjściu z obrotu, chłopak ponownie stanął bokiem do przeciwnika, z dumnym uśmieszkiem na twarzy.
[Coś podobnego miało miejsce w walce z Bleacha, Byakuya vs. Truskawkuś ;P]
Cesar [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 23 Maj 2011, 18:00
Cesar o mały włos straciłby własną broń, przez odwrotny młynek Veisa. Stałoby się tak z pewnością, gdyby się tego nie spodziewał. Ale był przygotowany na taką ewentualność. W końcu nie walczył z nowicjuszem, czy samozwańczym "Mistrzem Miecza". Ci drudzy mieli co prawda ciekawe życie, ale za to krótkie. Mało który przekroczył trzydziestkę. Cesar nie blokował, odskoczył do tyłu zwiększając dystans. Katana minęła go o włos. Zrobił jeszcze dwa kroki w tył. Białowłosy stał bokiem uśmiechając się. Cez zakręcił młynka mieczem i zatrzymał broń nad głową stając w wykroku. Żadnego zmęczenia, nawet kropelki potu na czole przeciwnika. Nie dobrze. Chyba jednak walka na wytrzymałość nie była dobrym pomysłem. Oddech już miał nieznacznie przyspieszony i wiedział, że taki weteran jak Veis z pewnością to zauważy. Wolną rękę wyciągną przed siebie i nie jednym, a wszystkimi palcami przywołał go do siebie.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!