Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Wysłany: 1 Październik 2014, 16:11 Recydencja rodziny Black Rose'ów.
Daleko, gdzieś na uboczu wspaniałego miasteczka stoi zaniedbany dwór. Przynajmniej na taki się wydaje patrząc na sam gmach i jego otoczenie. Gdzieś przy końcu posesji stoi mała zniszczona szopa. Piękna biała niegdyś altanka, obrosła teraz całkowicie mchem. Tuż obok niej zapuszczone oczko wodne, które dawno straciło swój blask. Tuż przy ogrodzeniach z czarnej stali rośnie, a właściwie wegetuje mnósto zeschniętych drzew, a na każdym z nich wiszą różne marionetki, delikatnie klekocząc drewnianymi, a poniekąd kościanymi kończynami. Po prawej stronie posesji stoi wielki dom. Przykurzone szyby i brudne ściany dają obraz dawno opuszczoen już i zaniedbanej ruiny, jednak środek jest o wiele bardziej zadbany. Standardowo znajduje się tam salon, kilka sypialni oraz łazienek i jedno pomieszczenie gospodarcze wraz z kuchnią, a tuż obok niego mała jadalnia.
Miejsce to zyskało już dawno złą sławę. Większość mieszkańców miasta unika go, a w jego pobliżu nie powstają żadne nowy zabudowy.
~~~~~~
Droga była bardzo długa i nużąca, jednak przeszli ją w mileczniu, całkowicie pochłaniając się swoim myślom, które będą niezbędne w aktualnej sytuacji. Obydwoje będą musieli przyzwyczaić się do nowego trybu życia. Cedrik będzie miał towarzystwo. Kogoś kto jest żywy, nie kości obijające się na przezroczystych nitkach - a takie marionetki były mu całkowicie obce. Szarpnął żelazną bramę i popchnął do środka
-Mam nadzieje że Ci się podoba..- powiedział i szarpnął krzyż by przybliżyć marionetkę do siebie, a potem objął ją ramieniem. Starał się chociaż trochę zachowywać jak człowiek, ale tylko starał.
Haley [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Październik 2014, 16:27
Haley przełknął ślinę. Cieszył się w głębi swojego martwego, nie bijącego serca, że nie musi podejmować żadnych decyzji. Chyba by nie dał rady tego zrobić i czuł wdzięczność w stronę swojego nowego właściciela, że pozbawił go takiej możliwości przy okazji się nim zajmując. Bo przecież nie musiał tego robić. Naprawdę mógł mieć zły dzień, nie mieć ochoty, choć z drugiej strony chłopak mógł być po prostu kaprysem. Nie chciał o tym myśleć w ten sposób. Wierzył, że będzie mógł zostać przy jego boku tak długo jak sam Cedrik mu na to zezwoli. Bo przecież jego życie było teraz uzależnione, każdy jego krok był wiedziony myślami mężczyzny.
Co do myśli. Chłopak przez cały czas miał wrażenie, że marionetkarz zaczął wykorzystywać nową więź ich łączącą i siedzi w jego głowie. Może to było po prostu tylko głupie nic nieznaczące przeczucie, ale takie prawdziwe, że Haley nie mógł powstrzymać gęsiej skórki, znajdującej się na jego plecach. Podobno będąc lalką nie czujesz, a rudowłosy przecież czuł wszystko wokół niego. Miał emocje. Wiedział, że może być smutny, albo wesoły, wiedział, że gdyby znów został porzucony nie przeżyłby tego.
Stanęli przed gmachem. Inaczej Haley nie mógł tego nazwać. To był spory, mający czasy swojej świetności dalek za sobą, budynek, który straszył wyglądem przechodniów. Chłopak nie mógł powstrzymać lekkiego uczucia strachu, rodzącego się w jego ciele. Głowa zaczęła mu ćmić, a przed oczami pojawiały się kolejne obrazy. Podobny budynek, znał go skądś, cylinder, nie mógł mówić. W chwili gdy usłyszał szczęk łańcucha otworzył oczy gwałtownie.
Nie miał pojęcia jak znalazł się na ziemi, ale tak było. Jego ręka nadal wisiała w górze, podtrzymywana żyłką, przyczepioną do obręczy. Chłopak westchnął cicho i zaczął zbierać się do stania. Czy tak wyglądało jego poprzednie życie? Czy tak będzie wyglądać? I ten kapelusz... Człowiek w kapeluszu... Stworzył go? Haley nie chciał już tego pamiętać. Nie chciał tych wspomnień.
Cedrik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 1 Październik 2014, 16:47
Mimo strasznego wyglądu, chwytającego za duszę, Cedrik był zadowolony z swojego lokum. Czuł do niego sentyment. Wielki sentyment, mimo że wiele rzeczy, które się tutaj wydarzyły kiedyś, można by było nazwać koszmarem. Nawet takie rzeczy kształtują osobowość, mimo że wiele osób chciało by zapomnieć - on wyciągnął z tego niezbadane korzyści. Postąpił kilka kroków ciągnąs swój nowy "nabytek" za nim. Odwiązał żyłkę i zamknął bramę, tak jak niegdyś chroniono się przed intruzami.
-Rozejrzyj się. Spójrz jak mógł byś skończyć, nie mając kluczyka...- powiedział i automatycznie, odruchowo ścisnął kluczyk znajdujący się w jego kieszeni. Był dumny z jego posiadania, jakkolwiek wiadome było, że czerwonowłosy tylko szukał okazji by znaleźć marionetkarza. Było to osiągnięcie, jednak Cedrik przywiązywał do tego za dużo uczucia.
-Jakieś sugestie, co zmienić w tym miejscu?- powiedział zimno i poprawił cylinder na głowie laleczki. Leżał jakoś krzywo, może był za duży? Jego dwie laleczki odpadły nagle od płaszcza i powędrowały. Tak przynajmniej komuś mogło się wydawać. Wydawać że chłopiec i dziewczynka zrobiona z kości i metalowych łączników była taką samą marionetką jak Haley, ale jednak nie. Marionetkarz imitował tylko takie ruchy swoimi umiejętnościami telekinecznymi, aż jego dzieła nie spoczeły na parapecie salonu po wewnętrznej stronie. Po prostu usiadły i pusto spoglądały się w przestrzeń przed sobą, całkowicie nie rozumiejąc swojego istnienia. W zasadzie nie rozumiejąc nic.
Haley [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 2 Październik 2014, 14:29
Chłopak zająknął się lekko i odwrócił wzrok od Cedrika. Serio musiał? Może nie wiedział, że Haley nie znajduje przyjemności w dzieleniu się swoim głosem z innymi? Albo zwyczajnie go to nie obchodziło? laleczka człapała sobie dzielnie za mężczyzną, który postanowił poprawić jego cylinder. W sumie nie pamiętał, żeby cokolwiek, kiedykolwiek dostał, więc zganił się w myślach za to, że marionetkarz musiał coś jeszcze z nim robić.
I wtedy znów nadeszła fala wspomnień. W ostatniej chwili nie upadł kolejny raz, zdążył złapać się ramienia bruneta. Wszystko wokół niego było znajome, ale jednak nie. Uczucie frustracji zalało chłopaka. Nie wiedział co się z nim dzieje. To przez to, że zawarł kontakt? Szczęk łańcuchów. Piski. Krzyki. Zacisnął łapkę na materiale, próbując przemówić sam sobie, że to nie jest prawdziwe, że wcale się tam nie znajduje, ale nie umiał tego przerwać.
Cedrik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 2 Październik 2014, 15:17
-Jeszcze niedawno potrafiłeś wydać z siebie dźwięk, więc czemu teraz nie chcesz podzielić się swoją opinią?- powiedział wyraźnie poirytowany. Uznał to za ignorancje rozmówcy, a nie lubił kiedy inne istoty tak robiły. W lekkim stopniu go to irytowało, a z drugiej strony stawał się przez to delikatnie zagubiony. Nie miał tak rozwiniętych relacji międzyludzkich by wiedzieć jak postąpić. Westchnął tylko gdy kukiełka złapała się jego ramienia. Wolną ręką wyciągnął papierosa, po czym włożył w usta, a następnie znalazł zapalniczkę i odpalił. Nigdy nie zachowywał się tak w pobliżu swojej marionetki. Właściwie marionetki nie wytrzymywały z nim długo... Gdzieś tam w salonie wisiała gablota pełna kolorowych kluczyków - kluczyków marionetek, które już nigdy nie powrócą. Ale tym razem miało być inaczej. Haley miał zostać potraktowany inaczej, w szczególności że jego charakter nie wydawał się dobrym materiałem na skryptobójcę, wojownika czy chociażby szpiega. Ale może Cedrik się mylił? W końcu nie znał aż tak dobrze swojego nowego towarzysza.
Nie znał nawet imienia jego twórcy, co było delikatnie kłopotliwe. Marionetkarze to duża społeczność, ale w większośći każdy zna się z sobą i nie ma problemów by dowiedzieć się o kimś więcej niż trzeba. Marionetka kurczowo trzymała się jego ramienia, więc objął jądelikatnie, by nie spowodować żadnych obrażeń, w szczególności że nie znał jeszcze do końca materiału z którego chłopak został wykonany. Powoli zaczął prowadzić go w stronę gmachu, oglądając swoją posiadłość, a przy okazji czekając, aż ten a nóż wykrzesa coś z siebie.
Haley [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 6 Październik 2014, 16:04
W pewnym momencie Haley w ogóle znalazł się w innym miejscu. Czuł na sobie rękę swojego nowego właściciela, ale myślami był daleko. Wpadł do pokoju. Takiego zwykłego, urządzonego w bardzo prostym stylu, a jednak wyjątkowego. Główną rzeczą pomieszczenia był chyba duży kominek, w którym ogień palił się żwawo, nadając wszystkiemu ciepły poblask. Marionetka aż czuła to wszystko, ale nie w normalny sposób. Wiedziała, że to się już stało. Wiedziała, że wylądowała we własnym wspomnieniu. Co lepiej ból głowy minął, więc mógł przyglądać się sytuacji ze spokojem.
Widział wysokiego mężczyznę, który stoi nad jego postacią. Tak. To był on sam. Miał zupełnie inne ubrania, a jego ręce i nogi przywiązane były do sznurków, ale jako lalka nie zmienił się. Nie dorósł i nie dorośnie, już zawsze będzie tak wyglądał. Wracając, nie wydawał się przytomny, a po chwili nawet chłopak zrozumiał dlaczego. Tajemniczy osobnik zdjął z rąk rękawiczki i podszedł do bezbronnej sylwetki, podtrzymywanej cienkimi, ledwo widocznymi linkami. Na jego twarzy gościł uśmiech. Ale nie z tych miłych. Raczej tych szaleńczych. Długimi palcami złapał kluczyk. Tak, kluczyk Haleya, po czym wsunął go, budząc lalkę do życia. Chłopak aż wyciągnął rękę, ale scena przed nim się rozmazywała. W chwili gdy jego przeszłe ja podniosło głowę, on sam z powrotem znalazł się w... Właściwie nie miał pojęcia gdzie był. Tak wyglądało wnętrze rezydencji? I gdzie znajdował się jego właściciel?
Cedrik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 9 Październik 2014, 01:50
Delikatnie znudzony prowadził otępiałą marionetkę do swojej rezydencji, powolnymi krokami, tak by ta wciąż pozostawała w swoich myślach. O czym tak zacięcie mogła myśleć marionetka? Zastanawiał się Cedrik brnąc ku swojej posiadłości. Cisza wokół nich stała się nieznośna. To nie tak że nie lubił ciszy. Nie lubił ciszy, gdy wiedział że jest obok niego ktoś, kto może ją przerwać. Tak jak seryjnie mordercy, Ci z reguły lubią ciszę, jednak gdy tej brakuje, ponieważ krzyk krwawiącej ofiary unosi się w powietrzu, jak najbardziej jej odpowiada. Można powiedzieć że Haley jest taką ofiarą. Cedrik w pełni chciał wykorystać marionetkę, do celów społecznych. Liczył że ktoś go "naprawi"... Ze jego charakter samotnika i żniwiarza odejdzie gdzieś w niepamięć.
-Całe życie zawieszani...Na sznurkach, cieniutkich...Czyimś ruchem poruszani...- zaczął podśpiewywać, tak po prostu. Była to jego jedna z ulubionych piosenek. Mimo że poznał ją w krainie ludzi, których nienawidzi za swój pośpiech do wszystkiego, a w szczególności do zimnych objęć śmierci.
Przebyli drogę przez całe obskurne podwórze. Gdy weszli do środka, stukot ich butów i skrzypiące deski zaczęły wypełniać całe wnętrze. Szli tak, a właściwie Cedrik szedł prowadząc marionetkę, aż do małego saloniku. Usadził ją na krzesełku i spojrzał na nią.
-Rozbieraj się...- powiedział donośnie, tak by wyrwać marionetkę z potoku myśli, które ją dręczą, po czym poszedłszukać czegoś do małego regaliku stojącego w rogu pokoju. Szczęk narzędź i stukanie małych buteleczek wypełniło eter...
Haley [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 9 Październik 2014, 06:41
- Rozbieraj się. - Haley usłyszał te słowa jakby z boku i przekręcił głowę by zlokalizować Cedrika. Po kilku kolejnych dźwiękach, których nie zdołał zidentyfikować, mimowolnie zaczął zdejmować z siebie kolejne ubrania. Następnie ładnie je składał i układał na kolanach. Nie wiedział co ma myśleć o tym wszystkim, co pokazały mu wspomnienia. Miał tylko szczerą nadzieję, że nie będzie ich więcej. To było jednak bolesne odczucie w sensie psychicznym. Stracił ochotę na poznawanie prawdy na temat swojego stwórcy. On nie był dobrym człowiekiem. Psychicznie, marionetka czuła otępienie w całym ciele. Pierwszy raz, chłopak poczuł, że naprawdę jest tym, czym jest. Jakoś tak ciężej udawało mu się poruszać stawami.
- Panie, co się ze mną dzieje? - spytał się cichym tonem, próbując wyłapać sylwetkę marionetkarza w pomieszczeniu. Po pewnym czasie zdał sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie trzeźwo myśleć.
Cedrik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 9 Październik 2014, 23:52
-Aktualnie siedzisz...- odparł zimno Cedrik, nie chcąc komentować zamyślenia chłopaka. Nie miał za dużo do powiedzenia w tej kwestii ze względu na to, że po prostu nie wiedział gdzie znajduje się jego źródło. Zakasał swoje rękawy i wyciągnął z jednej z szufladek małe naczynie, przypominające delikatnie filiżanke, jednak wykonane z jakiegoś o wiele cięższego i twardszego materiału. Jednym palcem tuż przy naczyniu podtrzymywał mały pędzelek, a drugą rękął mieszał zawartość naczynia. Postawił je na stole, tak by jego marionetka mogła to zobaczyć. Pojemnik wypełniony był białą, delikatnie przybrudzoną mazią, która niewiadomo do czego służyła. Po odłożeniu przyrządów znów cofnął się do mebli i wyciągnął małą buteleczkę, makysmalnie podobną do flakonika perfum. Schylił się nad swoją laleczką i przełożył jej ubrania na stół, po czym zaczął oglądać uważnie jej stawy. Był skupiony niczym dziki kot, wyczekujący na dogodny moment by zapolować na swoją ofiarę. Delikatnie rozchylał malutkie i delikatne kończyny swojego podopiecznego i wpryskiwał w nie po trochę substancji z flakonika. Miała ona zabezpieczyć miejsca najbardziej narażone na ubytki, te które najczęściej są używane, łokcie, kolana, nadgarstki i kark. Pochylony przyglądał się całej istocie, szukając jakich kolwiek niedogodności.
-Idealnie skrojony. . . Jesteś z siebie dumny?- powiedział spoglądając na twarz laleczki, po czym odstawił flakon i wyciągnął papierosa, wraz z zapalniczką. Zapalił i odszedł na drugi koniec pokoju po mały stołeczek, obity przetworzoną skórą jakiś żwierząt.
-Wyciągnij nóżki, opierajac je o taboret...- orzekł, po czym ziewnął przeciągle i przetarł twarz. Brak snu nawet jemu robi krzywdę. Śmierć też musi mieć trochę wolnego! W szczególności że do końca nie wyleczył urazu głowy.
Haley [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 26 Październik 2014, 12:50
Haley oparł w tym czasie głowę o stoliczek obok. Trochę mało wygodnie, ale nigdy nie czuł się jak lalka bardziej niż wtedy. Bez żadnego szmeru dawał ze sobą robić wszystko co Cedrik chciał. Nawet nie przykuwał do tego zbyt dużej uwagi. Jakoś mu ufał. Nie wiedział czemu tak się działo, ale po prostu miał takie przeczucie, że jest dobrze i wszystko w porządku. Po prostu ma słuchać głosu marionetkarza. I rzeczy, które robił rzeczywiście przynosiły ulgę. Jakoś łatwiej było mu poruszać rękami i nogami. Nie było podstaw, żeby coś podejrzewać, więc chłopak zastosował się do kolejnego polecenia i ułożył nogi na taborecie przed sobą.
- Co to znaczy być dumnym, gdy nic się nie pamięta? - spytał cicho i poruszył łapkami na kolejną próbę. - Chyba mój stwórca powinien być dumny. - Haley wzdrygnął się i nie przesunął głowy na stoliku nawet o milimetr.
Cedrik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 27 Październik 2014, 16:41
-Twój stwórca Cię zostawił, ale to ty dbałeś o siebie przez ten cały czas. Inne marionetki po takim czymś są pozbawione jakichkolwiek wartości estetycznych, a ty jeszcze się trzymasz.- powiedział szperając wśród swoich pargałów. Dębowe szafy skrzypiały przy otwieraniu, przez zawiasy nadszarpnięte zębem czasu. Półki wydawały charakterystyczne dźwięki, przy ściąganiu obciążenia z nich, a różnorakie małe narzędzia brzęczały pod wpływem dotyku.
Kiedy miał już wszystko podszedł do swojej marionetki i przykucnął na jedno kolano. Postawił obok siebie małą łupiankę do owoców, w której miał wszystki potrzebne mu w danym momencie przedmioty. Ujął prawą stopę marionetki dwoma palcami i zaczął się jej dokładnie przyglądać, przez wcześniej założone szkiełko zegarmistrzowskie. Opuszkiem kciuka badał powierzchnię ciała lalki, starając się zlokalizować wszystkie niedogodności. Kiedy wszystko było już jasnę, dla niego, jak tusz na papierze wziął do ręki kawałeczek papieru ściernego i zaczął delikatnie ścierać stopę swojej laleczki. Kiedy zniwelował różnice zaczął wypełniać wszelakie dziurki na stopach, roztworem podobnym do gliny. W ciszy, w stanie podobnym do transu robił wszystko, by najbardziej narażone na uszkodzenie miejsca było idealne. Siedział tak może kilka godzin, nie odzywając się i ignorując jakiekolwiek dźwięki z otoczenia, wzdychając tylko raz po raz, kiedy był pewien swojego błędu i znów musiał coś poprawić. Chciał być idealny, a jednak czasami mu to nie wychodziło. Kiedy skończył, odłożył wszystko i klasnął o uda, powoli wstając na odrętwiałych nogach.
-Teraz wszystko musi wyschnąć, niczym rzeka życia i będzie idalnie...- powiedział do marionetki i pochylił się nad nią, pogłaskał jej czerwone włosy, po czym zanurzył w nich nos i powąchał. Był zmęczony, jego powieki delikatnie zaciskały się z powodu braku snu, lecz starał się to ignorwać. Był z siebie dumny. Nie pamiętał jak wiele czasu spędził na niszczeniu różnych rzeczy, a teraz spędził kilka godzin na dbaniu o coś. Czuł się z siebie dumny, jak nigdy dotąd.
Haley [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 29 Październik 2014, 21:11
Chłopak siedział jeszcze chwilę, a potem poczuł, jak Cedrik wplata w jego włosy dłoń, albo cokolwiek tam było. Wtedy po raz pierwszy uslyszał w swojej głowie głos. Musisz stamtąd uciec. Tak właśnie głos mu mówił, ale Hal starał się nie słuchać. No bo jak to tak, wyjść bez słowa? Nie chciał, choć może chciał? Coś mówiło mu, że nie może zostać nadal, że to nie jest jego miejsce na świecie.
- Nie moje? - zamruczał do siebie i przygryzł dolną wargę. Spojrzał na swoje ciało. Kolejna rzecz, która świadczyła o tym, że jest marionetką, nikim ważnym, mógł mieć własne zdanie i tak po prostu wyjść? Lalka zadrżała mimowolnie. W jego nie bijącym sercu wzrosło zakłopotanie, ale i chęć opuszczenia dworu. W końcu zdecydował się na ten krok. Poczekał, aż Cedrik zaśnie. Nie trwało to długo, gdy poczuł, jak ciało marionetkarza opadło na krzesło obok. Był zmęczony, przez długi czas zajmował się odrestaurowaniem, Haley starał się o tym nie myśleć, szczególnie, gdy z powrotem zakładał swoje znoszone widocznie ubrania. Już kierował się w stronę schodów, ale zatrzymał się gwałtownie.
Co on właściwie robił? Czemu to robił? Złapał się framugi i odwrócił. O czymś zapomniał. O czym? ... Kluczyk.
- No jasne - powiedział cichutko i równie cichym krokiem podszedł z powrotem do śpiącego marionetkarza. Bał się, że się obudzi, a potem będzie zdenerwowany. Nie chciał tego. Wiedział, że dostanie mu się, jeśli ten człowiek się obudzi. Ze strachem zaczął szukać złotego przedmiotu po kieszeniach mężczyzny,a gdy już dzierżył go w dłoniach, zawahał się. Wyrzuty sumienia go dopadły. Mógł jeszcze wrócić, rozebrać się, oddać symbol swojego życia.
- Przepraszam - powiedział cicho i szybkim krokiem wyszedł z pomieszczenia. Musiał się stamtąd wydostać. To nie było jego miejsce we wszechświecie
[zt]
Cedrik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 31 Październik 2014, 22:46
Nawet nie zauważył kiedy jego ciało posunęło się do krainy Morfeusza. Kiedy marionetka zabrała klucz, mruknął tylko cicho, śpiąc dalej i zatapiając się w sennej krainie, marząc i pragnąć rzeczy, które dla innych mogły by się wydawać koszmarami... Jego sen nie trwał zbyt długo, lecz na tyle wystarczająco by czerwonowłosy mógł uciec.
-Haley?!-krzyknął zachrypniętym głosem, przeglądając się po całym pomieszczeniu w jakim się znajdywał. Przecierał oczy by uzyskać lepszy widok i w zasadzie nie mógł uwierzyć. Przypuszczal każdą ewentualność.
Wstał więc subtelnym ruchem odpychając się od krzesła. Przeszedł finezyjnie przez próg i poszedł szukać marionetki po całej posiadłości. Przeglądał tylko ogólnikowo, w końcu chłopięca postać to nie jest coś takiego, co łatwo przeoczyć. Kiedy odkrył że lalka nie znajduje się już tutaj, schował rękę do kieszeni, delikatnie zaczesał by stwierdzić czy jest w posiadaniu kluczyka. Niestety nie...
-"A kiedy już myślał że oszukał śmierć, wstąpił do namiotu i usłyszał: Przed czym uciekałeś przyjacielu?"- powiedział do siebie, jak by bawiąc się w proroka, rzucił słowa gdzieś daleko w przestrzeń. Skierował swoje kroki do łazienki, obmył dokładnie swoje ciało i wyszedł, by móc zrobić sobie okład. Gdy skończył ubrał się w swoje ubrania, nałożył sutanne i wcisnął maskę na swoją twarz.
z/t
Cedrik [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 5 Listopad 2014, 21:26
Droga była trochę długa. Cedrik nie odzywał się przed całą. Może troche się tremował? Myślał o tym jak wampirzyca przyjmie miejsce jego zamieszkania. W końcu marionetka nie miała prawa się odzywać. Z Carlen to już zupełnie inna sprawa. No ale cóż, sama tego chciała, więc marionetkarz nie protestował, mimo że w jakimś stopniu nie lubił prowadzać tutaj ludzi. Może to też dlatego nie miał żadnych znajomych, przyjaciół... nawet wrogów. Był zupełnie sam, jak nigdy dotąd. Towarzyszyły mu tylko bezduszne kukiełki na każde jego zawołanie.
Kiedy dotarli już pod bramę, a ich oczom mógł się okazać wielki paskudny gmach, stare zardzewiałe ogrodzenie wraz z bramą, nadgryziony zębem czasu ogród z altanką i oczkiem wodnym... no i drzewa przyozdobione nieużywanmi marionetkami. Szkielety postukiwały kostkami, gdy tylko wiatr wdał się z nimi w krótką konwersacje. Odgłosy były podobne do grzechotek, jaka frajda!
-O to jesteśmy...- burknął ponuro. Lubił to miejsce i w jakimś stopniu czuł sentyment związany z nim i swoimi wspomnieniami dotyczącymi niego. Ale wstydził się. Odczuwał wstyd ilekroć miał kogoś tutaj przyprowadzić. Wolał siedzieć w swojej zakurzałej komnacie i tworzyć kolejne obskurne lalki, bądź ewentualnie zajmować się czymś bardziej przyziemnym, niż odnowić to miejsce. Cóż - każdy ma jakieś słabości.
Carlen [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 9 Listopad 2014, 21:41
Towarzyszyłam mu przez cały czas słuchając jego odpowiedzi. Nie był łatwą osoba, ale.. ponoć wszystkich da się po swojemu niejako wypracować. Nie zmieniało to jednak faktu, że wciąż martwiła mnie pewna sprawa.. a mianowicie sprawa tego , z jaką łatwością chciał częstować mnie, wampirka swoją krwią. Przez chwilę to się zastanawiałam czy nie użył na mnie czasem jakiejś mocy, ale takowej było brak.
-Wracając do wzmianki o prowokacji..- Zaczęłam przegryzając niespokojnie siekaczami swoją dolną wargę.
- Zaczynam się Ciebie chyba bać. Tak sobie myślę, że chyba nie chcę znać tych twoich prowokacji. - Za dużo mógłby zyskać , zdecydowanie. Najgorsze jest to, że mógłby mieć nade mną przewagę dopóki sama nie zapanuję nad głodem i chcąc czy nie.. pozbawię go życia. Lepiej żeby był bardziej ostrożny niż za śmiały.. Wolałabym więcej ludzi nie krzywdzić na amen.
- Już się tak nie emocjonuj.. - Mruknęłam melodyjnie jednocześnie zaciskając dłoń na jednym z jego ramion.
-Po co się denerwować taka marionetką?Znajdziesz lepszą, nie uważasz? Nie była godna Twej osoby..wolisz się nad nią pastwić niż znaleźć taką i rozkochać w sobie by zrobiła dla Ciebie wszystko? Oj kiepsko. Widzę, że się marnujesz. -
Ułożyłam usta w charakterystyczny dziubek i zacmokałam głośno kręcąc głową na boki.
-Widzę, że musisz się mocno jeszcze zastanowić nim popełnisz jakieś głupstwo, wiesz.. niewłaściwą decyzję. A myślę, że teraz w najbliższym czasie tylko to możesz zrobić.-
Posłałam mu pewne siebie spojrzenie, które wbiło się w jego twarz. Oho, czyli jednak sobie zdawał sprawę, że jego "igraszki" mogą doprowadzić do czegoś niepożądanego. To dlaczego działał tak, a nie inaczej? Chyba miał jakiś dobry plan..
Miał racje co do jednego, na pewno. Po co rozpamiętywać wszystkich tych..
Dobra, lepiej nie będę kończyć, bo znów się pogrążę i nie przestanę nigdy wracać do przeszłości, która tak bardzo potrafiła mnie zgubić. na szczęście i jego kolejne słowa wyrwały mnie z innego świata.
- Łamanie nóg? Powiedz proszę, że żartowałeś.- Skrzyżowałam swoje dłonie na piersiach i zmarszczyłam czoło wyraźnie zaznaczając jakikolwiek brak entuzjazmu.
-Moje nogi , do niczego Ci się nie przydadzą. - Dodałam twardo wręcz groźnie. Nawet cofając się o ten krok w tył. Pominęłam w tej chwili słowa na temat jego willi(?). Postanowiłam ruszyć ten temat dopiero po uzyskaniu najbardziej istotnych odpowiedzi. Nono, lepiej niczego nie spiernicz i odpowiadaj, nad wszystkim się wcześniej zastanawiając.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!