• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Dyniowe Miasteczko » Nawiedzona Kamieniczka
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Vanillio
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Maj 2012, 21:16     

    Uszy Vanillia poruszyły się na słowa jakie usłyszał z ust Dulce. Chyba toi właśnie powiedział nie? A jak mniema, mówi jeszcze wyraźnie, a no i koty mają czuły słuch, więc po co głupio się dopytywał, tego nie rozumiał, kompletnie. Nie ma to jak być dosadnym i niezrozumianym zarazem, ale co poradzić, widocznie blondyn potrzebuje trochę więcej czasu na oswojenie się z daną wiadomością. Troszkę długowłosemu ten fakt się nie spodobał, ale wytykać go nie miał zamiaru, wszak jest kotem uprzejmym i miłym, czyż nie?
    - Nie, nie ma, chyba iż naprawdę mocno zaleziesz mi za skórę, aczkolwiek podejrzewam, że tak się nie stanie, jestem cierpliwy.
    Ogon Vanisha wachlował spokojnie powietrze by w końcu zastygnąć w bezruchu. Przyglądał się uśmiechowi blondyna sam czyniąc podobny gest tyle, że jednym kącikiem ust. Może to wyd się dziwne, lecz ten Kot Czarnoksiężnika lubi gdy wszyscy dookoła się uśmiechają, jakoś nie przepada za ponurakami. Chyba, że, jest się dystyngowaną osobą, której zbytnia wesołość nie przystoi, bowiem niszczy wizerunek. A przynajmniej taki przesady, który widnieje zbyt często. Nikt przecież nie powiedział, że uśmiechać, się nie wolno, prawda? Tak wiem, przyznacie rację.
    Vani zauważył, że widocznie towarzyszowi brakuje obycia w kwestii manier i etykiety ogółem, dlatego przymykał na to oko, wszak nie każdy musi być wychowany jak on i nic w tym złego. Zawsze też można zająć się takim kotem i nauczyć małe co nieco, by jego kontakty między-personalne były bardziej wyrafinowane, zapewne by nie stracił na tym, a nawet zyskał, chociaż w obecnych czasach, czasem ostry język bardziej się przydaje niżeli kultura. Kot, ot tak podsunął propozycję, bo nie mógł mieć przecie pewności, że te miejsce nie jest zamieszkane, aż tak dokumentnie zapuszczone nie jest.. Możliwe zatem, że ktoś się tutaj kręci, a przynajmniej raz na jakiś czas bywa.
    - To zależy czy ten budynek jest czyjąś własnością, czy został opuszczony, albo może ktoś po prostu o niego nie dba i nie interesuje się, nie wiem, w każdym razie zawsze można się przenieść, aczkolwiek ja bym czasu na remontowanie tego czegoś nie poświęcał. Czuć tutaj coś dziwnego, ale to może moja wyobraźnia..
    Poruszył ogonem i jednym uchem. Minę zrobił taką jakby coś go w nosie kręciło. To nadało mu nieco zabawnego i uroczego wyglądu. Znając Vanillia i jego prostolinijność w pewnych sytuacjach to zapewne broniłby tyłka Dulce, ale tylko przez wzgląd iż nie lubi gdy komuś dzieje się krzywda, no po prostu nie i tyle. nie mógł by stać i patrzeć jak ktoś go krzywdzi, może nawet i jemu by się oberwało, ale to już inna sprawa.
    Chwycił reklamówkę, którą do tej pory nosił ze sobą, i wyglądała na lekko sfatygowaną, trzymała się jednak dobrze. Pokierował się z nią ku stolikowi gdzie położył i zaczął rozpinać poły płaszcza, zrobiło mu się dosyć ciepło, a przynajmniej trochę chłodu nie zaszkodzi, i został w samym stroju lokaja. Który był niemal śnieżnobiały, no nie licząc faktu, że w takiej scenerii tę biel ciężko zauważyć, a czerń ma głębie, która jest przez tego kota bardzo lubiana. Faktycznie co do miejsca zamieszkania długowłosego nie można mieć obiekcji. Nie zamierzał się jednak chwalić, bo po co, skromność to ważny przymiot, czyż nie? Nie przyuważył zbladnięcia blondyna toteż nie wiem, że to może być jakiś kłopot, że ma szybko odejść, zawsze też Dulce może zatrzymać go siłą, czego nie radzę.
    Gdy w końcu już uporał się z wierzchnim odzieniem, i wylądowało ono na oparciu jednego z krzesełek posłyszał pytanie towarzysza. no tak mógł przywyknąć, że będzie rany za obrzydliwe bogatego gnojka, ale to nie tak. Przez chwilę dygał uszami myśląc co odpowiedzieć, bo właściwie dom, w którym mieszkał jego własnością nie jest. Robi po prostu za lokaja, służbę choć o wyższym statusie niż zwykła pokojówka.
    - Cóż tam gdzie mieszkam jest, ładnie, bogato, lecz nie należy to do mnie, wszak jestem tylko lokajem, diabelnie dobrym, ale tylko lokajem..
    Posłał mu jeden ze swoich tajemniczym uśmiechów, przyglądając jednocześnie jak ten opadł na kanapy. To wyglądało uroczo, słodko, tak prostolinijnie. Widać, że po prostu dulce miał niełatwo w życiu a maniery w jego wypadku to tylko ponura konsekwencja, którą można jak już wspomniane było naprawić. Sam także poszedł za przykładem blondyna i usiadł, zakładając jedną nogę na drugą i wygodnie upierając, odchylił głowę do tyłu w włosy zleciały falą za oparcie sięgając praktycznie podłogi. Kot westchnął przymykając oczy, lubując w uroku tej chwili, nawet jeśli był trochę spaczony. Vani z resztą też trochę spaczony, ale to już inna kwestia.
    Dulce
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Czerwiec 2012, 22:53     

    Wolał się kilkakrotnie powtórzyć, a mieć pewność, co do własnego bezpieczeństwa. Jednak wersja z wchodzeniem za skórę, wprawiła go w lekką konsternację, otóż był taką że sobie osóbką, która notorycznie miała pecha i czyniła coś nie na miejscu. Pomimo zapewnień o cierpliwości, jakoś mina mu zrzedła. Tak jak uśmiechanie w jego przypadku, było stałym faktem, tak aktualny stan jego mordki, dawał wiele do myślenia. Jednak, wizje co do możliwości w odnowieniu kamienicy równie szybko zostały zrównane z ziemią. Tak to już bywa, że większość jego planów kończy się fiaskiem. Takiego to już miał pecha niezmiernego.
    -No... Ale istnieje cień szansy że tu nikt nie wróci?
    Spytał się, jak gdyby Vanil był medium i znał odpowiedzi bynajmniej na wszystko. Jednak wersja, z poszukiwaniem domostwa wydawała się coraz to bardziej prawdopodobna. Zresztą, powinien się już do tego przyzwyczaić. Nigdzie nie zabawił zbyt długo. W sumie, wystarczyło by znowu znaleźć jakiegoś frajera, wobec którego zrobi jedynie minę zbitego kociaka i zostanie przygarnięty przynajmniej na tydzień, a w międzyczasie zorientuje się co robić dalej. No i sprawa odnośnie faktu, że Vanil był tak odstrzelony się wyjaśniła. W sumie, wydawało mu się, że skoro jest poza posiadłością, to się powinien odprężyć i nie zachowywać tak wyrafinowanie. No ale to jego pogląd na sprawę. Takiego ciapowatego prostaczka. Kiedy to rozmówca odchylił głowę, dzieciak perfidnie wykorzystał okazję. dyskretnie(?!) wsunął mu dłonie pod koszulę grzejąc je. Nie ma co, było co wykraść tego ciepła przy tak zlodowaciałych łapkach. No ale, trzeba przyznać, że z satysfakcji i przyjemności, aż przymknął oczy i wydał z siebie pomruk zadowolenia. Aby tego było mało, minimalnie do niego przylgnął, jak gdyby faktycznie był tylko małym kociakiem który wlazł mu na kolana i się grzeje. Nie przyszło mu do głowy, że realia są nieco inne, jednak kij z tym bo CIEPŁO ♥
    Vanillio
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2012, 13:20     

    Kocisko westchnęło niejako z rezygnacją i na moment potargało swoje długie kłaki, w wyrazie konsternacji. Vani z kolei jest osóbką, która zawsze stara zachowywać się na miejscu i tak by nie przynieść wstydu sobie jak i swojemu panu Jasperowi. No chyba, że ten sam pragnął i o to prosił, to wtedy czemu uszaty miał by mieć jakiekolwiek obiekcje? Kultura, której został Vanillio nauczony wymaga jednak tego aby odpowiedzieć na pytanie, nie wiadomo jak bzdurne i idiotyczne.
    -Jakieś tam na pewno, nie mówię przecież, że nie.
    Powiedział i poruszył uszkiem jakby zmartwił go wyraz buzi dulce, w istocie fakt, trochę go zaniepokoił, ale nic więcej. Pomimo etykiety jaką jest obdarzony ten kot, to raczej większych uczuć nie przywiązuje do innych istot, no nie wliczając w to swojego pana, którego uwielbia nad wszystko inne. Zadarcie z nim bądź zrobienie mu jakiejkolwiek krzywdy równało się ze śmiercią z rąk tego kota. Swoją drogą nikt nie bronił Dulce znaleźć frajera, który się nim zaopiekuje. Tylko, żeby ten frajer co go przygarnie nie okazał się cwańszy niż na pozór będzie wyglądał, bo może kota spotkać rozczarowanie. Długowłosy mógłby zachowywać się swobodnie i chyba nawet rozważy tę opcję. Po chwili też wprowadził w życie, bo siedzenie na owej kanapie było nawet przyjemne, no i ta sceneria, wbrew pozorom kotu się podobała, choć w takim brudzie mieszkać by nie mógł, jest wyjątkowo czystym kotem, który nie lubi się brudzić, jeśli takiej potrzeby nie ma.
    Kocisko Czarnoksiężnika już miało się całkiem rozleniwić, gdy na ciele poczuło coś, chłodnego. W dodatku potem jakby Dulce do niego mocniej przylgnął i tak w istocie się stało. Jego łapki jednak wywołały dreszcz na ciele kotołaka i ten spojrzał na to co się dzieje unosząc głowę. Długowłosemu wydało się to bardzo urocze, i wcale też nie miał zamiaru jakoś karcić blondyna, o nie w sumie sytuacja może być nawet bardzo ciekawa. Na ustach Vanillia zagościł nieco perfidny uśmieszek, którego niestety przytulający się do niego Dulce zobaczyć nie mógł, i dobrze. Tym razem jedna z łapek kociego lokaja znalazła materiał bluzki a potem wemknęła pod nią dotykając pleców drugiego kota, jak pogrywamy to pogrywamy, nie ważne jakie pobudki kierują, ot co. Dulce mógł także poczuć jak jest przysuwany bliżej, czy się to spodoba czy nie, to już nieważne.
    Dulce
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Czerwiec 2012, 18:51     

    W sumie, możliwie oddalił od siebie wizję zamieszkania tutaj. W sumie i tak by zmarzł, a jemu jest potrzebne miejsce z ogrzewaniem. Bieżącą, ciepłą wodą też by nie pogardził. Tak jak się mówi, że koty nie lubią wody, tak on mógł by w niej spędzisz większość życia, o ile takowa była by ciepła. W końcu to przyjemne uczucie, gdy wszechstronnie ogarnia Cię taki właśnie płyn, cieplejszy od ciała o kilka stopni. Się rozmarzył. No tak, jakoś specjalnie nie zwrócił uwagi na to co robi, miał tylko nijaką nadzieję, że Vanil nie zauważy że się ogrzewa o niego, tylko pojawił się drobny problem - przylgnął. Jak to miewał w zwyczaju, jednak jednoczenie zdarzało mu się to na tyle często i niekontrolowanie, że powinien się opamiętać. No i właśnie, gdy poczuł jego łapkę na plecach, wydał z siebie pomruk zadowolenia. Odpływał, że w sensie półprzytomny. Dlatego specjalnie nie reagował. Sam fakt, ze został niemal przylepiony do niego, tym bardziej mu odpowiadał. Powiercił się przez chwilę wlepiając głowę w jego klatkę piersiową. Niestety, zapach wanilii coś mu się skojarzył, co oznaczało, że chyba mu się to nie śni. Rozchylił rozleniwiony powieki zerkając na sytuację, przeszły go momentalnie ciarki i osłupiał, możliwie wolno i niezauważenie wysuwając dłonie z ciepłego miejsca.
    -Ja przepraszam, naprawdę, ale trochę mi zimno i to było takie niekontrolowane... Przepraszam.
    Mruknął cichutko, co z tego, że lokaj obiecał, że nic mu nie zrobi, nie był o tym fakcie święcie przekonany w tym momencie. Do tego już miał by się odsunąć w tył, gdyby nie ręka, znowu go przeszły ciarki. Podkurczył nogi, wyczarował sporych rozmiarów poduchę na udach. objął ją i schował w niej twarz buraczkowego odcieniu. Przez materiał i warstwy pierza wydusił z siebie jeszcze kolejne: "przepraszam" które to było na tyle przytłoczone, że niemal niedosłyszalne.
    Vanillio
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Czerwiec 2012, 11:24     

    Złośliwy zaś pech sprawił, że jednak Vanillio zauważył posunięcie blondyna i nie zamierzał zostawić tego bez odzewu, co nie znaczy, że mu to nie pasowało czy coś. Wcale nie miał nic przeciw, żeby w ten sposób Dulce si.ę gorzał, swoją drogą, nie widział w tym nic strasznego czy gorszącego. Można powiedzieć, że po prostu to było zwyczajne, przecież ten tylko się grzał, co w tym złego? Wedle mniemania długowłosego kompletnie nic.
    Fajnie tak było zerkać jednym okiem na to jak zachowuje się Dulce, to było takie słodkie i urocze, naprawdę. Do tego stopnia, że długowłosy miał ochotę go przytulić. Niejako więc właśnie to zrobił a, że speszył tym blondyna, to już nie jego chyba problem, prawda? Z resztą kotołak naprawdę nie miał się o co martwić, bo Vani nie ma w głowie jakiś zbereźnych planów, ani nawet tym podobnym, po prostu chciał by towarzyszowi było cieplej, chociaż.. Po nim różnych rzeczy można się spodziewać, ale to tylko czasami. Gdy ten zaczął się wiercić i jeszcze mruczeć, to kot czarnoksiężnika miał ochotę się zaśmiać. Nie, żeby miał tym na celu zranienie Dulce, czy naśmiewanie z niego, po prostu to było takie słodkie. No, ale do rzeczy. Vanillio słysząc przeprosiny się uśmiechnął, no bo jak tu tego nie zrobić mając naprzeciw taką istotkę, jak Dulce ?
    - Ej spokojnie, nic takiego się nie stało, nie masz się czym przejmować.
    Mruknął przyglądając się jak ten wyczarowuje poduszkę, zabrał też rękę, bo nie chciał smucić swojego towarzysza, z resztą jest kotkiem grzecznym, więc nie chciał robić Dulce przykrości, bo niby czemu? Przecież ten niczym mu się nie naraził, fakt, że Vanil bywa demoniczny w swym obyciu, ale to trochę w innych sytuacjach, nie takich jak ta, pomimo nawet tego, jakie miał zamiary.. Te jednak pomińmy i przejdźmy do tego co dalej się dzieje. Łapka Vaniego wędruje na poduchę i chwyta ją dosyć mocno, by potem wyszarpnąć. Palcami uniósł podbródek kota by spojrzeć w oczy. Blondyn mógł się czuć niezbyt przyjemnie widząc dosyć specyficzne oczy Vanisha.
    -Nie zachowuj się jak dziecko, coś ty taki wstydliwy, więcej pewności siebie chłopie.
    Po czym oddał mu ową poduszkę by westchnąć i rozejrzeć się trochę po domu, miejsce trochę o ciarki przyprawiało, nie ma co. Nawet nieco kotołak się wychylił by sięgnąć po reklamówkę i wyjął z niej dwa batony Marsy, cóż wyjątkowo je lubi, ma nadzieję, że rozmówca także. Rzucił więc jednego w jego kierunku uśmiechając wesoło.
    Dulce
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Czerwiec 2012, 20:54     

    Może faktycznie to nie było niczym tak kompromitującym, jednak znów to zrobił. Znów niekontrolowanie zaczął się łasić w stosunku do nowo poznanego grzejnika, znaczy oczywiście persony. Tyle się głupio czuł. W prawdzie dla niego grzanie w tenże sposób stało się rzeczą zwyczajną i codzienną, jakkolwiek był ostatnim czasy przyzwyczajony, że zdarzają się wariaty, którym nie odpowiada taka kolej rzeczy! Ba! Są bynajmniej niezadowolenie, już nie wspominając o wyzywaniu go, lub gwałtownych odpychaniu. Jednak taka alternatywa nie wydaje się specjalnie przyjemna, dlatego możliwie wolał unikać tego. Teraz najgorsze, niby takie zapewnienia o spokoju, a tu gwałtowny ruch! W sumie, reakcje na gwałtowne ruchy, przejawiały jego niezadomowione, kocie oblicze. Miauknął i już by miał go drapnąć w akcie obrony swej niewinności, jednak skończyło się na "pouczeniu".
    -Pewności siebie...
    Mruknął pod nosem wbijając tępo wzrok w jego czerwone oczyska - jakaś masakra. Jak by nie mógł mieć zielonych, albo brązowych, niebieskich, już ostatecznie szarych, nie - kot który musiał mieć czerwone ślepia. Ciary go przeszły. Powiedzmy że jakkolwiek to do niego dotarło, już zaczął ciężko myśleć gdy dostał batonika. Dla jego poburkującego żołądka było to niczym oświadczyny. Oczy mu zalśniły. Miał być bardziej otwarty? Nie ma sprawy! Wpakował mu się na kolana bez mniejszych skrupułów, ustawiając się możliwie tak, aby ogrzać czym większą powierzchnię ciała, przy tym władowywjąc twarz z przymrożonym nosem prosto w jego szyję, ot cichy szelest papierka i zaczął szamać bez litości kawał czekolady z karmelem.
    -No bo wiesz, mam anemię, czy inne tam problemy z krążeniem i ogólnie to jest mi wiecznie zimno i nie mogę się zagrzać... Jest pyszny!
    Zaczął mówić, co musiał przerwać chwilą delektowania i oznajmieniem o walorach smakowych. Uśmiechnął się wdzięcznie.
    -Dziękuję ♥
    Powiercił się trochę możliwie wplatając pod jego marynarkę, aby się okryć, po czym ujrzał przecudny, ukochany beżowy koc z obrazkami ciast po który to sięgnął za pomocą ogona i czym prędzej się nim okrył odizolowując od świata zewnętrznego, jednak nie śmiał by izolować się od ciepłego ciała. Wpałaszował batonik czym prędzej, by móc władować dłonie ponownie pod koszulę używając do tego odstępów pomiędzy guzikami na poziomie klatki piersiowej.
    -No i wracając do tematu zimna... Tak już mam, że czując kogoś ciepłego obok siebie, momentami niekontrolowanie się ogrzewam. No ale skoro Ci to nie przeszkadza, porobię to czym bardziej świadomie i perfidnie.
    Tutaj wychylił twarz by się sympatycznie wyszczerzyć, ale chodziło o to, by rozmówca miał okazję zobaczyć w jego bananie na twarzy tą radąchę płynącą z tego faktu!
    Vanillio
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Czerwiec 2012, 01:02     

    Ten "grzejnik" bynajmniej nie miał powodów do narzekania, bo sam także lubi czuć ciepło drugiej osoby, a trzeba powiedzieć, że raczej rzadko ma możność poczucia takowego. Kompromitujące czy też nie, Vanilliowi zachowanie Dulce wcale nie przeszkadza, wszak na trochę trzeba odsunąć etykietę i być po prostu sobą. W tej chwili także długowłosy nie miał chociażby takiego problemu jak nieproszeni widzowie, byli przecie z blondynem sami, no pozornie. Vani jednak nie miał chęci na zamartwianie zapasowe, bo i po kiego diabła miałby się przejmować? nikogo ważnego tutaj nie spotka, więc może sobie odpuścić chociaż trochę.
    Vanillio nie miał w zamiarze odepchnąć czy uderzyć Dulce, broń boże, nie naraził mu się niczym blondyn, więc to byłoby bezsensowne, a przynajmniej z moralnego punktu widzenia, o ile moralność zezwala na takie cechy jak przemoc, ale tutaj już każdy ma inne, odmienne zdanie. Reakcja towarzysza nieco zdziwiła lokaja, dziwnym wydało się mu, że ten sądził iż chce zrobić coś niemiło, coś sprzecznego z etykietą? Choć fakt, wykonany gest mógł nie należeć do tej grupy, ale tez nie można powiedzieć by był w jakiś sposób krzywdzący, przynajmniej z fizycznego punktu widzenia. Gorzej tutaj może się mieć psychiczne spojrzenie, ale tym zdecydowanie się nie martwił.
    Spojrzenie Vaniego rzeczywiście mogło wywoływać ciary, w skrajnych wypadkach przerażenie jak i posądzanie o Satanizm, normalnie gdy widzi się kogoś takiego.Tutaj więc blondyn wcale nie różnił się od wielu spotkanych przez lokaja osób, zwykle nie potrafili znieść spojrzenia jego czerwonych tęczówek w dodatku z pionową źrenicą.
    Całą sytuację na szczęście udobruchał Batonik o wdzięcznej nazwie "Mars", choć teoretycznie bożek, który włada tą planetą jest panem wojny, bardzo paradoksalne, czyż nie? Gdy ten wpakował się na kolana i ułożył tak by jak najwięcej ciała do niego przylegało miał ochotę zachichotał, natomiast tylko się uśmiechnął, nic więcej. Kontakt jego zimnego nosa z ciepłą szyją Vanillia wywołał u niego dreszcz, chwilowo lecz wyczuwalny. Odgłos otwieranego batona także nie umknął słuchowi lokaja, a jedno ucho nawet poruszyło się jakby wychwytując lepiej ów dźwięk. Potem zaś nastąpił słowotok nowego znajomego, na co mu długowłosy pozwolił uważnie słuchając, w końcu w jakimś stopniu go to interesowało.
    -Proszę bardzo./
    Odpowiedział na podziękowanie z jego strony. Jedna brew czerwonookie4go wywędrowała w górę widząc co wyczynia Dulce, to nie mogło obejść się bez chichotu ze strony lokaja, bądź co bądź nie dało się zareagować inaczej, po prostu był tak ujmująco zabawny. Nie miał więc czasu ani sposobności na wpałaszowanie swojego batona.
    - Cóż anemia to nic przyjemnego, ale da się z tym żyć, acz musisz uważać, niedokrwistość zawsze niesie ryzyka, za mało masz krwinek czerwonych, co może być niebezpieczne, właściwie jest, ale medyk ze mnie chyba żaden, a z resztą nie ważne. Tutaj ile chcesz, byle bym nie został sopelkiem lodu.
    Potem jednak stało się coś, co przebiło wszystko z czym miał okazję tego wieczoru się spotkać, te wychylenie głowy i wyszczerz w wykonaniu Dulce po prostu go rozbroiły, kompletnie a Vanillio wybuchnął szczerym radosnym śmiechem a potem cmoknął w czoło jeszcze trochę chichocząc, doprawdy czarujący egzemplarz z tego blondyna.
    Dulce
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Czerwiec 2012, 20:50     

    Zamiłowanie do czucia czyjegoś ciepła, nie działa w kontaktach z wiecznie zmrożonym kociakiem. Od niego nie da się wyłapać przyjemnego ciepła, a jedynie je stracić na kontakcie z nim. Otóż ten że kociak był mimo wszystko dzikim i nie zawsze przewidywał reakcje, a często uciekał wszędzie przerażony czy spłoszony. Tak przyznaję się do tego! Można być fajtłapą, ale czymś większego pokroju, jest bycie Dulcem. Nie tyle bał się tego spojrzenia, co przeszyło go w jakiś nieprzyjemny sposób. Do samego koloru był stosunkowo przyzwyczajony, niejedne czerwone ślepia się widziało, o pionowej źrenicy nie wspominając - normalny koci atrybut. W sumie, po zjedzeniu batonika, uświadomił sobie jak bardzo głodny jest, a to nieco zepsuło całą sytuację. Ostatecznie poszukał czegoś po kątach, drobnych przedmiotów, których to mógł by użyć dla popisu swoją mocą zamieniania przedmiotów w słodkości. Ostatecznie jednak, nie dojrzał niczego, co mogło by się stać jego ofiarą, dlatego mruknął niezadowolony opuszczając przy tym uszka, jednak nie na długo! Nie śmiał by w takim przyjemnym towarzystwie jakim był grzej... Vanil. W sumie, siedzenie opatulonym i w ciepłym miejscu, dało mu małą namiastkę spokoju i dostatku, a przynajmniej w jego kategorii. Wydał z siebie pomruk satysfakcji. Mógł by tak przeleżeć całą noc.
    -No tak, niby się orientuję co jak z czym się je przy tym świństwie. Muszę możliwie unikać wszystkich ranek, nawet najmniejszych. Każda ilość krwi jest bezcenna.
    Oznajmił. W końcu, pod przymusem musiał się orientować w tym wszystkim, w innym wypadku mogło by być niezaciekawie, chociaż kilku zasad notorycznie nie przestrzegał i to z pełną świadomością. Nie zrozumiał trochę tego śmiechu, czy miał coś na twarzy, albo po prostu był żałosny? Uszy mu zadrgały, jednak po chwili jak Vanil się uspokoił niby poszedł jego śladem, jednak otrzymał całusa w czoło. Cały zalał się rumieńcem wbijając wzrok w poduszkę. Z powodów że siedział tak zdezorientowany kocyk mu się osunął z ramion opadając na kanapę.
    -Nie rozumiem...
    Po chwili dopiero mruknął odnośnie cmoknięcia. Naprawdę, czasem odizolowanie się od świata, wydawało się niezwykle dobrą opcją, jednak pozostawienie ciepłych ciałek do których można się przytulać przekonywało go do utrzymywania minimalnych kontaktów interpersonalnych. W sumie, nadal miał papierek po batoniku. Odnośnie mocy właśnie wpadł na pomysł! Już po chwili zbytek po jedzeniu, zamienił się w nie, a dokładniej mówiąc w słodziutką truflę. Którą niemal władował mu do ust w akcie wdzięczności za towarzystwo. Taki to już kociak, głodował, ale wolał dać ostatnią alternatywę posiłku w ramach wdzięczności.
    -Proszę... To w ramach podziękowań.
    W końcu spojrzał na niego z pobladłą już twarzą, jednak nadal zarumienioną pod oczyma na gładziutkich policzkach. Mógł chociaż wycelować dłonią, gdzie go nakarmić, nie chciał by rozkwasić słodkości na jego podbródku, czy szyi czy w oku. Dlatego przestał się garbić na chwilę przyglądając mu się uważnie czy otworzy usta łaskawie pozwoli się nakarmić tym że darem.
    Vanillio
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Czerwiec 2012, 18:22     

    Obserwacja Dulce to nader ciekawe zajęcie, do tego stopnia, że Vani przestał interesować się czymkolwiek skupiony na kociaku. No bo nie rozczul się tutaj widząc, że jeden baton nie starczył a kotołak szuka czegoś po kątach, jakby z nadzieją, że zostały jakieś słodkości. Jeśli już przy nich jesteśmy to, ma ich trochę reklamówce, ale na to chyba Dulce nie wpadł. Uwadze długowłosego także nie uszło to, jak towarzysz się naburmuszył widocznie nie znajdując tego co chciał. To takie iście słodkie, na prawdę. Też się to mu podobało, ale nie miał zamiaru się przed nim z tym ujawniać, wyglądał raczej na neutralnego jegomościa, któremu to po prostu nie wadzi, ale też szczególnie nie przypada do gustu, jednak mimo wszystko było przyjemnie, co tutaj dużo mówić.
    - To dobrze, skoro wiesz co i9 jak.
    Uśmiechnął się delikatnie, bo wiedza to już połowa sukcesu, drugą zaś jest wprowadzenie jej w życie, co może być już trudniejsze. Jednak to, że do tej pory Dulce sobie radzi o czymś świadczy i Vani nie miał zamiaru go pouczać, czy coś. Skoro wie, to nie ma to sensu. Od razu rozpogodził się widząc jak chłopak zalał się rumieńcem, co naprawdę wyglądało przeuroczo, tak iż chciała się tym bardziej przytulił i jeszcze raz ucałować. Słysząc jednak słowa zamrugał i utkwił w nim swoje spojrzenie, lekko pytające.
    - Czego nie rozumiesz?
    Te urocze stworzenie, albo nie znało świata, albo po prostu nie chciało go znać, jedno z dwóch, choć bardziej stawiał na pierwszą opcję, ale też nie do końca, bo co można nie rozumieć w cmoknięciu w czoło, ot przyjacielski gest, nic więcej. Jeszcze rumiane policzki, robiły na Vanishu niemałe wrażenie i falę opiekuńczości. Niemałe zdziwienie pojawiło się na twarzy kota, którego ogon nawet majtnął w zaciekawieniu. Widział różne moce, ale nie przemianę takich rzeczy w słodycze, oryginalne, ale raczej mało pomagające w walce. Wszystko ma jednak swoje plusy i minusy, nikt temu nie zaprzeczy. Temu osobnikowi to pewnie się przydaje acz zęby nie wiadomo jak znoszą taką dawkę słodyczy. Tak więc trufla jaka pojawiła się w dłoni towarzysza sprawiła, że uszka Vanillia zadrgały.
    - Um..[
    Mruknął lokaj pod nosem widząc jak ten dziwnie się zachowuje, niemal władował mu ją na siłe do ust, i dopiero gdy uniósł twarz i wypowiedział słowa dachowiec zdecydował się jednak skosztować, ugryzł więc połowę trufli i powiedział.
    - Reszta twoja, ja nie głoduję, zapewne jak ty..
    No i posłał kociakowi uroczy uśmiech, z pokroju tych dodających otuchy, z resztą on był pewny a Dulce raczej nie. Więc nie powinien się z nim sprzeczać. Zresztą nawet jeśli miałby jakiekolwiek obiekcje odnośnie tego, że Vanil nie chciał to cóż, trudno się mówi a żyje się dalej.
    Dulce
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Czerwiec 2012, 21:24     

    Nie śmiało by mu przejść przez myśl, że mógł by zajrzeć do rzeczy należących do kogoś innego, w jego towarzystwie. Wszyscy wiedzą przecież, że szpera się w cudzych torbach niezauważenie! Do tego jego niewykształcona empatia. Czasem absolutnie nie wiedział o co chodzi innym osobom. Nie wiedział, jak jeszcze taki Vanil może się dopytywać o co mu chodzi. Westchnął cicho. W sumie jego zachowanie bywało absolutnie bez sensu, wszystko z czym przychodził do innych, łącznie z grzaniem się, nie było absolutnie dziwne, natomiast ledwo ruch czy gest, już o tuleniu czy cmokaniu nie mówiąc powodowało skrajne reakcje, no ale w końcu to dziewiczy kociak, który unikał co bardziej intymnych starć jak to było tylko możliwe – znaczy skutecznie jak do tej pory. Wreszcie usiłował na niego spojrzeć, co z jego silnie zakorzenioną niepewnością powodowało krótkie spoglądanie na niego, na zmianę ze splecionymi rękoma.
    -No bo… Ten buziak.
    Odpowiedział stosunkowo niejasno, z nadzieją, że nie będzie musiał dokładnie mu tłumaczyć o co mu się rozchodzi. Nie przeżył by tego! Wyobraźcie sobie, jak miał by tłumaczyć, że jest to co najmniej dziwne, sympatyczne i miłe, ale intymne. Z jego onieśmielonym pojąkiwaniem zajęło by to wieki. W sumie, tak jak się szlajał po światach od zawsze, tak nic nie zmieni faktu, że zawsze musi się gdzieś zatrzymać. Na ogół kończąc jako obiekt trosk, a przynajmniej po dłuższym zawitaniu w danym miejscu niż tydzień. Na ogół taki okres mu wystarcza by zaaklimatyzować się do warunków i osób. W sumie, gdyby Pan Lokaj miał okazję znać go i przebywać z nim niemal cały czas przez X czasu, odkrył by że to stworzonko jest raczej negatywnie nastawione do jedzenia, z wyłączeniem różnych faz, kiedy to obżera się w granicach możliwości by później żałować i dręczyć swój mózg przez kolejne tygodnie. W końcu cała akcja z truflą doprowadziła do dzielenia się nią, za co był wdzięczny losu. Zjadł połowę nie protestując. Gdy już przełknął usadowił się jak to uczynił niemal na początku, znów przylgnął do niego i owinął się kocykiem.
    -Nie głoduję, aż tak często…
    Musiał dodać swoje trzy grosze do tematu. Chociaż druga część zdania nadawała mu stosunkowo innego wydźwięku niż miał zamiar. Przymknął oczy. Był padnięty, nie bez powodu położył się niemal natychmiast jak pojawił się w kamienicy. Fakt faktem, że następstwa wydarzeń nieco zmieniły jego plan, jednak sen perfidnie nalegał na wprowadzenie go w swój stan. Ziewnął, kuląc uszy i zasłaniając twarz dłonią.
    -Przepraszam, dawno nie spałem.
    Wymruczał tuląc już odruchowo policzek do jego szyi. Sam zresztą wspominał że nic mu nie przeszkadza, więc wolał ten fakt wykorzystać. Nigdy nie wiadomo po jakim czasie znajdzie równie przyjazną mu osobę.
    Vanillio
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Czerwiec 2012, 12:42     

    Zachowanie rozmówcy w oczach Vanisha było co najmniej słodkie i rozbrajające, nic nie potrafił na to poradzić. Jest istotą, którą takie widoki po prostu ruszają, zwłaszcza, że kot wydawał się być zakłopotany zaistniałą sytuacją, choć tak bezpruderyjnie się do niego przytulił i wcisnął łapki pod bluzkę. Niby to wykluczało się, ale i tak było po prostu przeurocze. Tłumaczenia kota, dodatkowo rozczuliły lokaja, który się delikatnie uśmiechnął i spokojnie odpowiedział, jak on to widzi, cóż młody miał prawo czuć się niezbyt komfortowo.
    - To przecież nic złego, zwykły przyjacielski, opiekuńczy gest, nie martw się i nie przejmuj. Nie miałem przez to nic złego w zamiarze.
    Vanillio szybko zorientował się o co mu chodzi, z resztą niby czemu miałoby być inaczej przecież jest istotą inteligentną i dziwnym by było jakby jednak dalej był ciemny co rozmówca chce mu przekazać. Jak na razie nie znał on do końca blondyna, którego zachowania mogą wydawać się takie a nie inne i może faktycznie odkrył by negatywnie nastawienie do jedzenia u tego chłopięcia. Dopiero jednak się poznali i nie co gdybać, trzeba po prostu się poznać, o ile jeszcze kiedykolwiek się spotkają, ale to już mniejsza o ten fakt.
    - W porządku, mam taką nadzieję.
    To co powiedział trochę uspokoiło lokaja, wbrew pozorom martwił się o Dulce, z resztą często martwił się o innych z tego też wynikało podzielenie się truflą, nie odmówił tylko dlatego by nie zrobić mu przykrości. Zawsze starał się znaleźć złoty środek w każdej sytuacji. Nawet w takiej gdyby musiał siedzieć podczas gdy taki kociak smacznie na nim by sobie spał. Odnośnie zaś spania, to widać było po nowym znajomym, że jest zmęczony toteż wcale Vanish nie był zły, że zachowywał się w taki sposób, z resztą i tak starał się zachowywać kulturalnie, o czym świadczyło zakrywanie ust dłonią.
    - Nie szkodzi śpij spokojnie.
    Uśmiechnął się do niego, po czym pogłaskał po plecach, dokładniej przykrył, by ten mógł pospać, o. To było niezwykle uczynne ze strony lokaja. Bo generalnie nikomu prócz Jaspera na coś takiego by nie pozwolił, jednak dulce mimo wszystko ujął go swoją osobą.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 10