[Illuminate]

Illuminate zrobił iście teatralny gest, a mianowicie sparodiował ukłony, jakie zwykle następują po oklaskach widowni.
- Ma się ten wrodzony talent. - odparł robiąc zadowoloną minę jaka prawdopodobnie była wywołana pseudo zabawną sytuacją. Zaraz jednak spoważniał. W końcu miał wybrać temat konwersacji, a była to rzecz wręcz najwyższej wagi. Cyrkowiec chwycił się za brodę i udawał, że myśli. W sumie można by uznać, że naprawdę myślał, chodź kto wie...
- Pogoda jest dość oklepanym tematem, zaś polityka... nie interesują mnie wywody jakichś kłamliwych sukinsynów. Tak więc z tematów które podałaś pozostała jedynie śmierć. Co by tu jednak o starej, dobrej śmierci mówić? Może zaczniemy tak: jak chciałabyś umrzeć, hm?

Illuminate zrobił iście teatralny gest, a mianowicie sparodiował ukłony, jakie zwykle następują po oklaskach widowni.
- Ma się ten wrodzony talent. - odparł robiąc zadowoloną minę jaka prawdopodobnie była wywołana pseudo zabawną sytuacją. Zaraz jednak spoważniał. W końcu miał wybrać temat konwersacji, a była to rzecz wręcz najwyższej wagi. Cyrkowiec chwycił się za brodę i udawał, że myśli. W sumie można by uznać, że naprawdę myślał, chodź kto wie...
- Pogoda jest dość oklepanym tematem, zaś polityka... nie interesują mnie wywody jakichś kłamliwych sukinsynów. Tak więc z tematów które podałaś pozostała jedynie śmierć. Co by tu jednak o starej, dobrej śmierci mówić? Może zaczniemy tak: jak chciałabyś umrzeć, hm?

[Cassandra]

Śmierć? No dobra, w końcu sama to zaproponowała. Mimo to nie wyglądała jednak na zadowoloną tym wyborem i jeszcze to pytanie. W końcu kto by chciał się nad tym zastanawiać. No, może i ona...
- Jak? Najlepiej byłoby umrzeć za kogoś bliskiego, jednak to nie dla mnie. Może w szlachetnym pojedynku, chociaż nie... Zbyt staroświeckie. Śmierć podczas snu jest zbyt nudna. Na śmierć podczas porodu jest już trochę za późno... Może jednak ta walka nie byłaby taka głupia - stwierdziła i nagle spochmurniała. Nie uśmiechało się jej opuszczenie tego świata a taka konwersacja jeszcze pogarszała strach przed niewiadomym, ale jak to mówią do wszystkiego idzie sie przyzwyczaić.

Śmierć? No dobra, w końcu sama to zaproponowała. Mimo to nie wyglądała jednak na zadowoloną tym wyborem i jeszcze to pytanie. W końcu kto by chciał się nad tym zastanawiać. No, może i ona...
- Jak? Najlepiej byłoby umrzeć za kogoś bliskiego, jednak to nie dla mnie. Może w szlachetnym pojedynku, chociaż nie... Zbyt staroświeckie. Śmierć podczas snu jest zbyt nudna. Na śmierć podczas porodu jest już trochę za późno... Może jednak ta walka nie byłaby taka głupia - stwierdziła i nagle spochmurniała. Nie uśmiechało się jej opuszczenie tego świata a taka konwersacja jeszcze pogarszała strach przed niewiadomym, ale jak to mówią do wszystkiego idzie sie przyzwyczaić.

[Illuminate]

Widząc jej minę jedynie próbował pohamować uśmieszek jaki cisnął mu się na wargi. To, że wybór jej nie cieszył jak najbardziej mu odpowiadało. Był dziś dość znośny, to fakt, lecz pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają, a przycieszanie z powodu czyjegoś niezadowolenia jak najbardziej zaliczało się do jakże ścisłego grona owych rzeczy. Wysłuchał jej wywodu, robiąc nieco głupią minę.
- Na śmierć podczas porodu to chyba jeszcze nie za późno - stwierdził spoglądając na nią badawczo, przechylając lekko głowę w bok.
- No chyba, że jesteś bezpłodna. - dopowiedział jeszcze po czym cicho westchnął. Szczerze mówiąc nienawidził małych dzieci, więc ciąża była dla niego tematem tabu co wynikało z zupełnego braku chęci pozyskania wiedzy na jakże magiczny temat: jak się robi dzieci? No i raczej dość zrozumiałym było, że wolałby teraz nie nadrabiać zaległości jeśli chodzi o ten temat.
- W sumie śmierć podczas pojedynku nie byłaby taka zła. Jednakże ja bym na nią nie pozwolił. To byłby straszliwy cios w mą cholerną dumę - rzekł, bez jakiegoś większego powodu, a więc po prostu chciał ciągnąć rozmowę.
Momentalnie dostrzegł, że takie tematy jedynie szkodzą jej nastrojowi, lecz, co wcale nie jest dziwne, w ogóle się tym nie zmartwił. Bycie psychotycznym osobnikiem, a więc egocentrykiem do czegoś w końcu zobowiązuje.
- A twoja laleczka pewnie umrze dopiero gdy się ją spali, co?

Widząc jej minę jedynie próbował pohamować uśmieszek jaki cisnął mu się na wargi. To, że wybór jej nie cieszył jak najbardziej mu odpowiadało. Był dziś dość znośny, to fakt, lecz pewne rzeczy nigdy się nie zmieniają, a przycieszanie z powodu czyjegoś niezadowolenia jak najbardziej zaliczało się do jakże ścisłego grona owych rzeczy. Wysłuchał jej wywodu, robiąc nieco głupią minę.
- Na śmierć podczas porodu to chyba jeszcze nie za późno - stwierdził spoglądając na nią badawczo, przechylając lekko głowę w bok.
- No chyba, że jesteś bezpłodna. - dopowiedział jeszcze po czym cicho westchnął. Szczerze mówiąc nienawidził małych dzieci, więc ciąża była dla niego tematem tabu co wynikało z zupełnego braku chęci pozyskania wiedzy na jakże magiczny temat: jak się robi dzieci? No i raczej dość zrozumiałym było, że wolałby teraz nie nadrabiać zaległości jeśli chodzi o ten temat.
- W sumie śmierć podczas pojedynku nie byłaby taka zła. Jednakże ja bym na nią nie pozwolił. To byłby straszliwy cios w mą cholerną dumę - rzekł, bez jakiegoś większego powodu, a więc po prostu chciał ciągnąć rozmowę.
Momentalnie dostrzegł, że takie tematy jedynie szkodzą jej nastrojowi, lecz, co wcale nie jest dziwne, w ogóle się tym nie zmartwił. Bycie psychotycznym osobnikiem, a więc egocentrykiem do czegoś w końcu zobowiązuje.
- A twoja laleczka pewnie umrze dopiero gdy się ją spali, co?

[Cassandra]

No proszę, facet nie mający pojęcia o robieniu dzieci. Przykre doprawdy, szczerze mówiąc nie zdziwiłabym się gdyby zapukała kiedyś do niego jakaś panna z brzuchem a ten nie wiedziałby o co chodzi.
Nie za późno na ciąże? No takie coś to można wciskać dojrzałym dziewczynom a nie kobietom bliskich menopauzy, ale skąd niby miałby o tym wiedzieć.
- Szczerze nie byłabym tego taka pewna... -mruknęła pod nosem przysłuchując się także dalszej wypowiedzi Albinosa.
- To zależny czy wygrasz czy przegrasz. Jeśli wygrasz ale niestety umrzesz, śmierć jest zapewne o wiele lepsza. A jeśli chodzi o moja lalkę... Tak, umarłaby przez ogień, jednak jest jeszcze jeden sposób, taki który nie kończyłby się utrata ciała, ale wątpię by ci ta wiedza na coś się przydała - odpowiedziała cytując przy okazji wcześniej wypowiedziane przez niego słowa.

No proszę, facet nie mający pojęcia o robieniu dzieci. Przykre doprawdy, szczerze mówiąc nie zdziwiłabym się gdyby zapukała kiedyś do niego jakaś panna z brzuchem a ten nie wiedziałby o co chodzi.
Nie za późno na ciąże? No takie coś to można wciskać dojrzałym dziewczynom a nie kobietom bliskich menopauzy, ale skąd niby miałby o tym wiedzieć.
- Szczerze nie byłabym tego taka pewna... -mruknęła pod nosem przysłuchując się także dalszej wypowiedzi Albinosa.
- To zależny czy wygrasz czy przegrasz. Jeśli wygrasz ale niestety umrzesz, śmierć jest zapewne o wiele lepsza. A jeśli chodzi o moja lalkę... Tak, umarłaby przez ogień, jednak jest jeszcze jeden sposób, taki który nie kończyłby się utrata ciała, ale wątpię by ci ta wiedza na coś się przydała - odpowiedziała cytując przy okazji wcześniej wypowiedziane przez niego słowa.

[Illuminate]

Nie potrzebował podstawowej wiedzy o ciąży. Powstał z niczego i sam powinien potem spłonąć, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Niczym niepotrzebna szmaciana lalka, igrając z zabójczym dla niego płomieniem. Nikt nie powinien musieć napotykać jego potomstwo na drodze i borykać się z największym złem na świecie, jakim z pewnością było źle wychowane dziecię. Nie lubił matek, właśnie za to, że dają życie, że skazują na potępienie, na cierpienia. Niszczą duszę. Cyrkowiec westchnął cicho i odsunął swe przemyślenia na bok. Niepotrzebne były mu takie chwile, w których całkowicie tracił czujność, zatapiając się w najciemniejszych zakamarkach umysłu, podczas gdy rozmowa trwała. Wzruszył ramionami w odpowiedzi na jej słowa. Ile ona mogła mieć lat, że mogło być dla niej za późno na ciążę? Nie wiedział tego i w pewnym sensie go to ciekawiło, zaś z drugiej strony raczej wolał o tym nie słuchać. W końcu niekiedy niewiedza jest błogosławieństwem.
Nie odpowiedział dźwięcznie również na następne słowa płynące z pomiędzy jej warg. Dopiero na wzmiankę o lalce zareagował jakoś bardziej emocjonalnie.
- Rozumiem że jakby tak przypadkiem spłonęła to zapewne mnie by się teraz oberwało, hę? - zadał pytanie na które nie wymagał odpowiedzi po czym cicho westchnął, by następnie uśmiechnąć się drwiąco.
- Widzę, że jakiś specjalista układał ci niektóre teksty. W sumie masz rację - nie interesują mnie zbytnio sposoby na uśmiercenie marionetki. Daj inny temat.

Nie potrzebował podstawowej wiedzy o ciąży. Powstał z niczego i sam powinien potem spłonąć, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Niczym niepotrzebna szmaciana lalka, igrając z zabójczym dla niego płomieniem. Nikt nie powinien musieć napotykać jego potomstwo na drodze i borykać się z największym złem na świecie, jakim z pewnością było źle wychowane dziecię. Nie lubił matek, właśnie za to, że dają życie, że skazują na potępienie, na cierpienia. Niszczą duszę. Cyrkowiec westchnął cicho i odsunął swe przemyślenia na bok. Niepotrzebne były mu takie chwile, w których całkowicie tracił czujność, zatapiając się w najciemniejszych zakamarkach umysłu, podczas gdy rozmowa trwała. Wzruszył ramionami w odpowiedzi na jej słowa. Ile ona mogła mieć lat, że mogło być dla niej za późno na ciążę? Nie wiedział tego i w pewnym sensie go to ciekawiło, zaś z drugiej strony raczej wolał o tym nie słuchać. W końcu niekiedy niewiedza jest błogosławieństwem.
Nie odpowiedział dźwięcznie również na następne słowa płynące z pomiędzy jej warg. Dopiero na wzmiankę o lalce zareagował jakoś bardziej emocjonalnie.
- Rozumiem że jakby tak przypadkiem spłonęła to zapewne mnie by się teraz oberwało, hę? - zadał pytanie na które nie wymagał odpowiedzi po czym cicho westchnął, by następnie uśmiechnąć się drwiąco.
- Widzę, że jakiś specjalista układał ci niektóre teksty. W sumie masz rację - nie interesują mnie zbytnio sposoby na uśmiercenie marionetki. Daj inny temat.

[Cassandra]

Przyłożyła dłoń do podbródka i zastanowiła się chwilkę.
-Prawdopodobnie złapałabym cie i powoli zamieniała twoje ciało w marionetkę. Oczywiście żywcem. nie żeby to było w akcie zemsty, po prostu nie jestem pewna co do robienia lalek z ludzkiego ciała i myślę, że najlepiej by było robić to na "świeżo" - odpowiedziała pocieszającym tonem i po chwili znalazła się myślami hen daleko a w jej głowie pojawiały się różne metody pozwalające na ową "operacje" i które z pewnością kiedyś wypróbuje, a jak.
-Chodzisz do świata ludzi? - spytała zaraz po ocknięciu się z głębokiego zamyślenia i wbiła swoje pełne żądzy wiadomości, oczy prosto w twarz białowłosego.

Przyłożyła dłoń do podbródka i zastanowiła się chwilkę.
-Prawdopodobnie złapałabym cie i powoli zamieniała twoje ciało w marionetkę. Oczywiście żywcem. nie żeby to było w akcie zemsty, po prostu nie jestem pewna co do robienia lalek z ludzkiego ciała i myślę, że najlepiej by było robić to na "świeżo" - odpowiedziała pocieszającym tonem i po chwili znalazła się myślami hen daleko a w jej głowie pojawiały się różne metody pozwalające na ową "operacje" i które z pewnością kiedyś wypróbuje, a jak.
-Chodzisz do świata ludzi? - spytała zaraz po ocknięciu się z głębokiego zamyślenia i wbiła swoje pełne żądzy wiadomości, oczy prosto w twarz białowłosego.

[Illuminate]

Zrobił minę wyrażającą lekkie zniesmaczenie i odetchnął, zupełnie tak jakby zakotłowało mu się w żołądku. W sumie kto wie, może i tak było. Nie ma to jak wysłuchać o zmienianiu w kukłę 'na żywca' po niedawnym spożyciu sytego posiłku. Co jak co, ale marionetki nieco go... obrzydzały? Zwrócił więc uwagę jedynie na jedno słowo, a mianowicie...
- Ludzkiego... - powtórzył całkowicie do siebie, pod nosem i lekko potarł potylice, znowu odchylając się do tyłu na swym siedzeniu. Tyle było w nim z człowieka co kot napłakał. To była bodajże jedna ręka... a no i charakter jakiegoś chorego psychicznie mu się trafił. Bynajmniej sam zainteresowany nie był z tego powodu zawiedziony. Ileż to bowiem radochy daje bycie świrem! Po jej pytaniu zerknął na arenę. Podczas gdy zadawano mu pytania i manipulował słowami tworząc odpowiedzi wolał nie patrzeć w oczy. Ot postanowił skrócić swą wypowiedź do jednego słowa by już nie strzępić sobie języka.
- Nie.

Zrobił minę wyrażającą lekkie zniesmaczenie i odetchnął, zupełnie tak jakby zakotłowało mu się w żołądku. W sumie kto wie, może i tak było. Nie ma to jak wysłuchać o zmienianiu w kukłę 'na żywca' po niedawnym spożyciu sytego posiłku. Co jak co, ale marionetki nieco go... obrzydzały? Zwrócił więc uwagę jedynie na jedno słowo, a mianowicie...
- Ludzkiego... - powtórzył całkowicie do siebie, pod nosem i lekko potarł potylice, znowu odchylając się do tyłu na swym siedzeniu. Tyle było w nim z człowieka co kot napłakał. To była bodajże jedna ręka... a no i charakter jakiegoś chorego psychicznie mu się trafił. Bynajmniej sam zainteresowany nie był z tego powodu zawiedziony. Ileż to bowiem radochy daje bycie świrem! Po jej pytaniu zerknął na arenę. Podczas gdy zadawano mu pytania i manipulował słowami tworząc odpowiedzi wolał nie patrzeć w oczy. Ot postanowił skrócić swą wypowiedź do jednego słowa by już nie strzępić sobie języka.
- Nie.

[Cassandra]

- Szkoda.
Jej odpowiedz była równie krótka jak i jego, bo przecież po co układać długie przemówienie gdy twój rozmówca także się nie wysila? Widzicie jakie to logiczne!
Cassandra przez pierwsze chwile nieco się zawiodła. W końcu miała nadzieje dowiedzieć się tego i owego o świecie gdzie już dawno nie była i raczej nie zamierzała tam wracać, a nawet jakakolwiek wiedza z pewnością by się jej przydała, nieważne w jakim celu, ot tak sobie dla porównania. Mimo to nadal nie dawała za wygraną, może i nie odwiedzał tego miejsca ostatnio ale kiedyś... Zresztą i tak nie miała żadnych pomysłów na jakiś inny temat wiec postanowiła dalej ciągnąc te rozmowę.
- A kiedy tam ostatnio byłeś?

- Szkoda.
Jej odpowiedz była równie krótka jak i jego, bo przecież po co układać długie przemówienie gdy twój rozmówca także się nie wysila? Widzicie jakie to logiczne!
Cassandra przez pierwsze chwile nieco się zawiodła. W końcu miała nadzieje dowiedzieć się tego i owego o świecie gdzie już dawno nie była i raczej nie zamierzała tam wracać, a nawet jakakolwiek wiedza z pewnością by się jej przydała, nieważne w jakim celu, ot tak sobie dla porównania. Mimo to nadal nie dawała za wygraną, może i nie odwiedzał tego miejsca ostatnio ale kiedyś... Zresztą i tak nie miała żadnych pomysłów na jakiś inny temat wiec postanowiła dalej ciągnąc te rozmowę.
- A kiedy tam ostatnio byłeś?

[Illuminate]

- Ja wiem czy szkoda - westchnął, spoglądając na sklepienie namiotu cyrkowego. Bardzo dobrze było mu z tym że znajdował się daleko od tych żałosnych stworzeń zwanych ludźmi. Nie chciał mieć z nimi już nigdy więcej nic wspólnego toteż dość skutecznie udawało mu się omijać okolice, w których, jak mu się zdawało, znajdowała się brama. Pytania zaczynały dość natrętnie wkraczać w jego prywatne sprawy, a Illuminate zaczął mieć coraz większą ochotę na odejście jak najdalej. Jednakże nie bardzo wiedział gdzie by się tu przemieścić więc będzie tu na razie siedział, a co.
- Jakieś 20 lat temu - rzekł i sięgnął do tyłu by zmierzwić sobie i tak już nieźle potargane włosy.
- A ty? - skontrował już po paru sekundach jej pytanie i zerknął na Cassandrę, spoglądając jej w ślepia.

- Ja wiem czy szkoda - westchnął, spoglądając na sklepienie namiotu cyrkowego. Bardzo dobrze było mu z tym że znajdował się daleko od tych żałosnych stworzeń zwanych ludźmi. Nie chciał mieć z nimi już nigdy więcej nic wspólnego toteż dość skutecznie udawało mu się omijać okolice, w których, jak mu się zdawało, znajdowała się brama. Pytania zaczynały dość natrętnie wkraczać w jego prywatne sprawy, a Illuminate zaczął mieć coraz większą ochotę na odejście jak najdalej. Jednakże nie bardzo wiedział gdzie by się tu przemieścić więc będzie tu na razie siedział, a co.
- Jakieś 20 lat temu - rzekł i sięgnął do tyłu by zmierzwić sobie i tak już nieźle potargane włosy.
- A ty? - skontrował już po paru sekundach jej pytanie i zerknął na Cassandrę, spoglądając jej w ślepia.

[Cassandra]

Co za zbieg okoliczności! Ja też!
Z trudem powstrzymała się od powiedzenia tego, jednak jak już o tym było wspomniane nie chciała przyprawiać chłopaka o zawał czy coś bardziej prawdopodobnego, poza tym nie lubiła za bardzo się przyznawać do swojego dokładnego wieku.
Zamyśliła się i spróbowała przypomnieć sobie ten dzień kiedy opuściła świat ludzi. Co to było? Ah tak... Pogrzeb i coś tam jeszcze, niezbyt miłe wspomnienie, nieprawdaż?
- Coś około... Nie zbyt pamiętam, byłam wtedy bardzo młoda wiec może też tak jak ty - odpowiedziała o dziwo zgodnie z prawdą. W końcu tak wypada skoro się ktoś pyta, chociaż nie wszyscy lubią tego przestrzegać.

Co za zbieg okoliczności! Ja też!
Z trudem powstrzymała się od powiedzenia tego, jednak jak już o tym było wspomniane nie chciała przyprawiać chłopaka o zawał czy coś bardziej prawdopodobnego, poza tym nie lubiła za bardzo się przyznawać do swojego dokładnego wieku.
Zamyśliła się i spróbowała przypomnieć sobie ten dzień kiedy opuściła świat ludzi. Co to było? Ah tak... Pogrzeb i coś tam jeszcze, niezbyt miłe wspomnienie, nieprawdaż?
- Coś około... Nie zbyt pamiętam, byłam wtedy bardzo młoda wiec może też tak jak ty - odpowiedziała o dziwo zgodnie z prawdą. W końcu tak wypada skoro się ktoś pyta, chociaż nie wszyscy lubią tego przestrzegać.

[Illuminate]

Chłopak zmrużył nieco oczy, starając się coś wyczytać z jej twarzy, lecz zaraz spojrzał w zupełnie innym kierunku. Nic z tego. Czekał więc spokojnie, aż dziewoja się namyśli i bawił się swoimi palcami. Tak to jest jak się nie ma jakiejś fajnej zabawki, ot co. Zgiął gwałtownie wszystkie palce lewej dłoni po czym przygniótł je prawą powodując charakterystyczne chrupnięcie. Nie interesowało go to czy przypadkiem nie przeszkadza jej tymi odgłosami w myśleniu.
- To spory kawał czasu temu. Miałaś jakiś szczególny powód by przebywać po drugiej stronie bramy? - spytał, chodź nie bardzo go to interesowało. Mimo wszystko jeśli teraz się nagada to potem będzie mógł zająć się czymś o wiele przyjemniejszym. Tymczasem teraz lepiej odłożyć takie myśli na później. Mimo iż bardzo się starał, Illuminate mimowolnie lekko wygiął kąciki warg do góry, powodując powstanie uśmiechu, jaki już po paru sekundach zniknął z jego oblicza. Po paru chwilach, Ill podniósł tyłek z wygodnego krzesełka i przeciągnął się.
- No cóż, to ja się zbieram - rzucił krótko i skierował się ku wyjściu.
- Na razie - zawołał jeszcze i już po chwili nie było go w namiocie.

[zt]

Chłopak zmrużył nieco oczy, starając się coś wyczytać z jej twarzy, lecz zaraz spojrzał w zupełnie innym kierunku. Nic z tego. Czekał więc spokojnie, aż dziewoja się namyśli i bawił się swoimi palcami. Tak to jest jak się nie ma jakiejś fajnej zabawki, ot co. Zgiął gwałtownie wszystkie palce lewej dłoni po czym przygniótł je prawą powodując charakterystyczne chrupnięcie. Nie interesowało go to czy przypadkiem nie przeszkadza jej tymi odgłosami w myśleniu.
- To spory kawał czasu temu. Miałaś jakiś szczególny powód by przebywać po drugiej stronie bramy? - spytał, chodź nie bardzo go to interesowało. Mimo wszystko jeśli teraz się nagada to potem będzie mógł zająć się czymś o wiele przyjemniejszym. Tymczasem teraz lepiej odłożyć takie myśli na później. Mimo iż bardzo się starał, Illuminate mimowolnie lekko wygiął kąciki warg do góry, powodując powstanie uśmiechu, jaki już po paru sekundach zniknął z jego oblicza. Po paru chwilach, Ill podniósł tyłek z wygodnego krzesełka i przeciągnął się.
- No cóż, to ja się zbieram - rzucił krótko i skierował się ku wyjściu.
- Na razie - zawołał jeszcze i już po chwili nie było go w namiocie.

[zt]

[Cassandra]

Na pożegnanie machnęła tylko niedbale ręka i odprowadziła wzrokiem odchodzącego albinosa. Nawet całkiem ciekawa osoba... Pomyślała i kiwnęła głową na Gretę.
- No kochana na nas też już czas, przecież nie będziemy tu ślęczeć cały dzień - mruknęła do lalki, która bez słowa wstała i ruszyła za Cassandrą. Przed wyjściem z cyrku dziewczyna jeszcze raz zerknęła na arenę, gdzie odgrywał się nadal ten sam numer, a potem wyszła i z zadowoleniem skierowała się przed siebie.

[zt]

Na pożegnanie machnęła tylko niedbale ręka i odprowadziła wzrokiem odchodzącego albinosa. Nawet całkiem ciekawa osoba... Pomyślała i kiwnęła głową na Gretę.
- No kochana na nas też już czas, przecież nie będziemy tu ślęczeć cały dzień - mruknęła do lalki, która bez słowa wstała i ruszyła za Cassandrą. Przed wyjściem z cyrku dziewczyna jeszcze raz zerknęła na arenę, gdzie odgrywał się nadal ten sam numer, a potem wyszła i z zadowoleniem skierowała się przed siebie.

[zt]