Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek Godność: Aeron Vaele Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30. Rasa: Upiorny Arystokrata Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą) Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem. Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy. Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis. Broń: Rapier
Dołączył: 07 Sty 2017 Posty: 340
Wysłany: 18 Grudzień 2018, 23:43
Mimo przepysznego jedzenia i alkoholu, atmosfera nie chciała się poprawić ani o ociupinkę. Poe zdawał się zapomnieć o ich małym spięciu, nawet Ira była rozluźniona ale nie Kotka. Przyglądała się im i machała ogonem, nie włączała się do rozmowy, jej twarz pozostawała nieruchoma kiedy oni próbowali żartować. Co się z nią działo? Dlaczego była taka nerwowa? Przecież ostatecznie przeprosił ją za to, co było kiedyś. Nie miał jej za złe tego, że była na niego cięta, ale w tej chwili był w cywilu. No i nie zachowywał się jak prawdziwy Upiorny Arystokrata - nie ustawiał wszystkich po kątach, nie zadzierał nosa. A może... Może powinien? Może już wystarczy bratania się z innymi rasami? Picia z nimi, śmiania się, udawania, że wcale nie ma się nic wspólnego z Rogatymi Królami Świata? Bo właśnie tym byli Upiorni. Rządzili nieodmiennie od wielu setek lat, trzymali w ryzach Krainę Luster i Szkarłatną Otchłań. Szklany Król niedomagał, od wielu lat nie pojawiał się na salonach. Rządził tylko z nazwy. To Upiorni napędzali rynek, rozdzielali między siebie ziemie. Prowadzili spory o skrawki ziemi, wydawali swoje fortuny, dawali pracę zwykłym mieszkańcom tych ziem.
Czy ktoś kiedykolwiek spojrzał na klasę rządzącą przychylnym okiem? Może właśnie dlatego Thorn starał się zdobyć sympatię klas niższych. Nie udowadniał na każdym kroku, że jest tym lepszym, ważniejszym. A może właśnie powinien?
Spojrzał na Amiasa kiedy ten zadał pytanie. Jego usta wykrzywił uśmiech, szczery, bo jego słowa naprawdę go rozbawiły. Jeszcze nie czas by stać się Prawdziwym Szlachcicem.
- Zależy co byś zwinął. - powiedział szczerząc zęby. Jeśli Poe odbierze to jako wyzwanie, będzie ciekawie. Aeron nie miał przy sobie nic co mogłoby być tak cenne, by się zdenerwował. Pieniądze i inne bogactwa nigdy nie były mu tak cenne, by był gotów o nie walczyć na zabój. Niech Pająk próbuje kraść, póki Vaele o tym wie, nie będzie z tego tytułu robił problemów.
Przeniósł wzrok na Mari, kiedy ta zapytała o ich plany. Nie odezwał się od razu, wpatrywał się w jej twarz i studiował ją, ale alkohol powoli zaczynał mącić zmysły, dlatego po chwili odpuścił czytanie emocji.
- Podziękuję za towarzystwo i pewnie udam się do swojej siedziby. No, chyba, że któraś z was, drogie panie, przewiduje inny scenariusz. - wzruszył ramionami z uśmiechem. Drażnił ją swoją obecnością, czuł to. Dlatego ich małe posiedzenie pewnie niebawem się skończy. A szkoda, bo skoro po latach spotkał Amiasa, chciał to wykorzystać.
Szturchnięcie było sympatyczne i Aeron wyszczerzył się do Poe'go, oddając mu kuksańca w bok. Pamiętał, że jego ciałko mimo treningu jest kruche, dlatego zrobił to delikatnie. Przyjacielska sójka w bok jeszcze nikogo nie zabiła.
- Z winem można robić cokolwiek tylko wpadnie do głowy. Gotować używając go, pić schłodzone czy też podgrzane do granic możliwości. Doprawiać, podkręcać spirytusem. - wyjaśnił patrząc na Irę - Nie jestem specjalistą od trunków, przyznam to szczerze. Do niedawna nie wiedziałem nawet, że Ludzie piją coś, co zwą Miodem Pitnym. - dodał w uśmiechem - Kiedyś zdarzyło mi się nawet próbować wina metodą wziewną. Pewien młody, dość ekscentryczny szlachcic z przedziwnymi przyzwyczajeniami właśnie w taki sposób zaserwował trunki w swojej posiadłości. Nie trzeba było długo czekać na efekty, po krótkiej chwili towarzystwo leżało na posadzce odurzone nie tyle alkoholem co duszącym smrodem. A może powinienem powiedzieć 'zapachem'? Cóż, nie doceniłem wtedy zapachu wina. Pewnie właśnie to świadczy o tym, że jestem w tym temacie totalnym profanem. - zaśmiał się krótko na potwierdzenie swych słów.
Czy kłamał? Któż to może wiedzieć. Może dalej grał w swoją grę, nastawiony na korzyści. Czarował towarzystwo by pozyskać nowych sprzymierzeńców. Albo też faktycznie mówił szczerze. Tego nie dowie się nikt, bo Aeron Vaele, Dziecię zrodzone z Kłamstwa, wyjątkowo wprawnie lawiruje między tym co jest prawdą a co nie.
Po kilku porcjach przestał czuć cierpkość cienkiego wina. Za to bardzo posmakowało mu przygotowane jedzenie, co oczywiście skomentował kiedy Ira zapytała o ich opinię.
- Nie wiem czego dodałyście, ale jestem oczarowany. - powiedział przełykając kolejną porcję - Szkoda, że nie będę potrafił wytłumaczyć co i jak swojemu kucharzowi... Ale, może dałybyście się kiedyś zaprosić do mojej Rezydencji? Z chęcią was ugoszczę, pewnie nie tak smacznie, ale może wtedy spróbujemy lepszego wina. - powiedział potrząsając butelką i śmiejąc się cicho.
Po chwili na jego policzkach wykwitł rumieniec zdradzający upicie. Przeniósł wzrok na Amiasa i posłał mu uśmiech, ni to trzeźwy, ni to pijacki. Fircyk miał w sobie coś co przyciągało każdego, nawet ultramęskiego Gwardzistę. Oby tylko nie skończyło się to na czymś, czego na kacu Aeron będzie bardzo żałował.
Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica Godność: Marionette Wiek: 22 Rasa: Kotek z Czarnobyla Lubi: Dobrą herbatkę *-* Wzrost / waga: 167/45 Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg Znaki szczególne: dwa lwie ogony Pod ręką: Drewniany flet, sztylet Broń: Sztylet Bestia: Innocenza (Luna) Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.) SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
Dołączyła: 30 Maj 2015 Posty: 805
Wysłany: 19 Grudzień 2018, 22:45
Pokręciła głową i uśmiechnęła się - jeśli nie to, to powstrzymałoby Cię coś innego. Podobno strasznie się rzucam w nocy no i nie pilnuję swoich czarnych perełek - puściła jej oczko i pokazała pazurki w jednej z białych łap. Nie straszyła, nie groziła, tylko uświadamiała co może spotkać Irę, jeśli by się uznała, że chce tutaj spać. Oczywiście Kotka by się na to nie zgodziła, ale i tak lepiej się zabezpieczyć. Miała nadzieję, że to wystarczy, żeby w przyszłości nie wpadła na taki pomysł, by wskoczyć jej do łóżeczka.
Zamyśliła się, słysząc rozmowę popielatogłowej z pajęczakiem - ja może mam linę jakąś. Mogę poszukać, ale pytanie czy taka zwykła będzie dobra? - zapytała, spoglądając na Poe. Może nie była tak gościnna jak tego chcieli jej goście, ale i tak lubiła pomagać, i wolała nie mieć wrogów. Nigdy nie wiadomo gdzie przydadzą się znajomości, w szczególności patrząc na to czym zajmowała się na codzień.
Westchnęła ciężko - ależ nie wyganiam was. Po prostu nie miewam zbyt często gości, a tym bardziej niezapowiedzianych. A tu mieszkam od niedawna, dlatego po prostu nie do końca wiem jak się zachować, za co przepraszam - wzruszyła ramionami i miała nadzieję, że zrozumieją. Po protu była ciekawa co będą robić, bo nie miała za bardzo jak ich przenocować. No...może w salonie na dywanie, ale pytanie czy by w ogóle się na to zgodzili. Choć...z tego co wiedziała to rogacz mieszkał dość niedaleko. Również na Odwróconym Osiedlu, więc na pewno wróci do domu, ale nie wiedziała jak pozostali. A może Poe pójdzie za Cierniem?
Zakrztusiła się propozycją Szlachcica - wybacz, ale mam już własny drapak, drugiego nie potrzebuję - pokazała mu przy tym język. Miała nadzieję, że zrozumie aluzję, żeby się do niej nie dobierał. Poza tym była zajęta, więc tym bardziej nie szukała towarzystwa wśród innych mężczyzn.
Ja wtrącała się w rozmowy o winie. Czy było dobre czy też nie, to już nie jej sprawa. Niech sobie dyskutują. Usiadła na krześle, przegryzając kawałek mięska i wzięła Lunę na kolana. Psinka wyglądała bowiem na dość zmęczoną, a lepiej, żeby ktoś jej nie zdeptał.
Trochę niepewnie przyglądała się jak mężczyźni powoli zaczynają odczuwać działania alkoholu.
- Jedzenie przygotowała Ira, ja tylko kupiłam składniki, więc myślę, że to z nią musiałbyś porozmawiać - powiedziała, spoglądając na Irę i Arystokratę. Nie chciała się pchać do jego domu. Na pewno czegoś by potem od niej chciał. Może i ne zachowywał się jak normalny szlachcic ale to nie zmieniało faktu, że nadal nim nie był.
Godność: Ira Inferveo Wiek: około 20 Rasa: Cień Lubi: Ogień, ciekawe i niezwykłe rzeczy Nie lubi: Sezamu, idiotów i dręczycieli, nazywania jej Irką Wzrost / waga: 172cm / 55kg bardzo żywej wagi Aktualny ubiór: Czarna kurtka o głębokich kieszeniach, szara koszulka z logo jakiegoś mało znanego zespołu, brązowe spodnie myśliwskie, wojskowe buty, solidny pasek, pomarańczowa bandana.
Event: Wojskowe buty, spodnie myśliwskie, sweter, pas. Znaki szczególne: Blizna po oparzeniu na lewym nadgarstku Zawód: Kucharz / dorywczo tancerka z ogniem Pod ręką: zapalniczka zippo, klucze, scyzoryk climber victorinox, komórka, zegarek Broń: noże - Camillus Heat w kieszeni kurtki i nóż myśliwski z hakiem na pasku, na plecach Stan zdrowia: Zdrowiutka
Dołączył: 06 Lis 2016 Posty: 138
Wysłany: 2 Styczeń 2019, 09:31
- A może mam kamienną skórę i kamienny sen i to by mi w ogóle nie przeszkadzało? - odpowiedziała żartobliwie. Choć patrząc na okoliczności nie byłoby to wcale tak dziwne gdyby taki byłby stan faktyczny. Ostatecznie był tu rogacz, kot i pająk. Oraz ona, ktoś kto nie musi jeść.
Tylko wzruszyła ramionami na jego propozycję. Najbardziej pomysłowe dania i napoje się nie umywają do najpośledniejszych snów swą wyjątkowością. Nie potrafiłaby tego jednak wytłumaczyć.
- Serce.- wyszeptała do siebie po czym parsknęła cicho. Miała na tyle rozsądku by powiedzieć to tak cicho by Cierń tego nie usłyszał. Pozostali na wszelki wypadek też nie.
- A dlaczego nie? Przynajmniej będę miała pewność, że się nie urwie.
Wzięła się pod boki.
- Ej! Gotowanie z użyciem wina to inna sprawa. Widać, że za dużo czasu nie spędzasz w kuchni. I muszę przyznać, że na to bym nie wpadła. Widać nie jestem wystarczająco stuknięta lub bogata by o czymś takim pomyśleć. Choć... - tu kaszlnęła i lekko się zmieszała, chyba po raz pierwszy dzisiaj - Choć słyszałam o tym, że znaleźli się tacy co wpadli na picie drugą stroną. Nie pamiętam jednak czy wino.
Na chwilę gdzieś uciekła. Nie będzie kontynuować tego tematu. Wróciła dopiero gdy była już pewna, że mowa jest o czymś innym.
- Zawsze mogłabym sama to wytłumaczyć. Ale do ciebie się nie wproszę. Wiem gdzie coś takiego może mi ujść na sucho, a gdzie lepiej nie ryzykować.
A kto jak kto Upiorny miał dość dużo możliwości by poradzić sobie z niechcianym gościem. Możliwości, które by nie były raczej zbyt ciekawego dla gościa.
_________________
❞ Ogień to siła, która niszczy lub tworzy - zależy jak ją pokierujesz. Tak jak gniew...❝
Godność: Amias Wiek: 25 Rasa: Lunatyk Lubi: imprezy, robótki ręczne, ciekawostki ze świata i okolic Nie lubi: brudu, smrodu i ubóstwa Wzrost / waga: 175/58 Aktualny ubiór: Beżowa koszula z kołnierzem wyszywanym perłami, turkusowy frak, dwurzędowa kamizelka, spodnie, buty z jasnobrązowej skóry Zawód: Tancerz na szarfach Pod ręką: Lusterko, grzebień, papierosy goździkowe, zapalniczka, pieniądze Broń: Rapier Stan zdrowia: Zdrowiusieńki
Dołączył: 10 Cze 2018 Posty: 16
Wysłany: 5 Styczeń 2019, 14:41
Cierń uśmiechał się do niego, tak jak czynił to dziś przychylny los. Pomysł przypadł Upiornemu do gustu, ale nie chciał pogrążać ich znajomości. Już teraz była wystarczająco chwiejna. - Coś symbolicznego. Zabawa ma być dobra dla obu stron. Straciłbyś całą frajdę, gdybym naraził cię na znaczne koszta. - odparł rezolutnie, lecz nadal tajemniczo. Jeśli już coś zwinie, to Cierń zorientuje się albo natychmiast, albo po długich tygodniach. Do tego doskonale wiedział, że dla Upiornego to duma jest najważniejsza i tylko przedmiot, który jest z nią związany sprowokuje go do pościgu.
Kuksaniec na moment odwrócił jego uwagę, ale zaraz zwrócił się do gospodyni z przypadku. - Tak, ale nie szukaj jej teraz. Mogę wpaść jakoś przelotem za parę dni. Choć proces nie jest skomplikowany to czasochłonny. Spędziłbym tutaj połowę nocy. - machnął na to ręką, gdy z boku doszedł sprzeciw popielatowłosej. - Nie bronię ci, absolutnie! - na jego twarzy wykwitł delikatny uśmieszek. Ależ ona nerwowa! - Daj mi tę linę. Zaznaczę twoją wysokość węzłami i zrobię hamak, gdy wrócę do siebie. Tylko powiedz, kto potem kogo odwiedzi. - podejrzewał, że jak na Cienia przystało, Ira powinna mieszkać w Mrocznych Zaułkach, ale zważywszy na to, że był z niej mały Jaś Wędrowniczek nie poręczyłby za to.
Gdy Aeron tak puszył się przed towarzystwem i z nonszalancją okazywał, ile straciłyby jego potencjalne partnerki nie korzystając z oferty. Poe poczuł się pominięty, choć wiedział, że to był tylko żart. Nie pokazał po sobie jak bardzo go to ugodziło i bardzo dobrze. Jego wewnętrzny foch został szybko wynagrodzony, gdy obie kobiety kategorycznie odmówiły. Nie były wioskowymi dziewczynami, po które właśnie zajechał ich wymarzony książę na białym rumaku i nie skakały z radości na wieść, że je po królewsku ukocha.
- Nie przepraszaj. To tylko kolejne miejsce, w którym jestem. W zasadzie nie powinno mnie tu być. Nadal muszę się rozpakować. - spojrzał w kierunku uroczego domku, w którym nadal znajdowały się jego bagaże.
- TY nie wiedziałeś? - Lunatyk był szczerze zaskoczony. - Chyba sporo cię ominęło, nie tylko w kwestii trunków, biedaaactwo. - zaczął teatralnie wygładzać Aeronowi włosy i zaczesywać grzywkę na czoło, jakby usiłował zagłaskać go na śmierć. - Aczkolwiek zaintrygowałeś mnie tą metodą wziewną. Nawet w Świecie Ludzi należy do rzadkości. - oparł łokieć o kolano i wsparł podbródek na dłoni, obserwując z boku swoje fryzjerskie dzieło. Milczał przez chwilę i nie odrywał wzroku od Arystokraty. Mogło się wydawać, że go podziwia i studiuje szlacheckie rysy, dopóki znów się nie odezwał. - Tylko wideł ci brak. - mruknął wrednie i zaraz się wyprostował na wzmiankę o piciu drugą stroną. - Raczej wódkę... ponoć bezdomni tak robią. Mogą upić się szybko i tanio, ale zdrowe to to nie jest. - Amias skrzywił się z obrzydzeniem i pogardą.
- Rany! Ależ jesteś dziś rogaty! Nawet jak na Upiornego. Ogarnij się. - wyszeptał spinając brwi i lekko szturchając Aerona. - I co się głupio szczerzysz? - westchnął i pokręcił głową. Może Vaele nie różnił się tak naprawdę niczym od swojego konia. W każdym razie, nie wyglądał jakby miał dostać się do swojej posiadłości sam. Znów usnąłby w siodle.
Pająk delikatnie nachylił się ku Aeronowi i rozchylił usta do szeptu. - Jakaż szkoda, że zapraszasz wyłącznie kobiety. Inaczej ktoś mógłby odnieść wrażenie, że gustujesz nie tylko w nich, prawda? - sączył kolejny przytyk wprost do ucha Upiornego. Był gotów go odepchnąć nie siłą, a mocą. Nie liczył na opanowanie i rozumne decyzje.
Amias spojrzał na butelki u stóp Arystokraty. Sam wypił nie wiele mniej, ale był dość zaprawiony w bojach. Dużo imprezował, chodził na bankiety, czasem towarzyszył komuś na spotkaniach. Wszędzie tam był alkohol. Ludzie nie wylewali za kołnierz. - Może będzie lepiej, jeśli faktycznie pójdziemy. - dodał z niesmakiem i pociągnął ze swojej butelki parę ostatnich łyków, by odłożyć ją do z powrotem do skrzyni. - Skoczę z moimi bagażami i jestem z powrotem. - poinformował i pospiesznie ruszył w stronę domku. Pozbierał co jego i zniknął w szafie. Dołączył do towarzystwa przy palenisku po niespełna dwóch minutach z jakąś karteczką w ręku, którą wręczył Irze. - Mieszkam tu od dziś i raczej nie zostanę dłużej niż dwa tygodnie. Maksymalnie miesiąc, więc jeśli naprawdę chcesz ten hamak, to wpadaj. Co prawda nie mieszkam sam, bo jest tam druga popielata, ale nie powinna mieć nic przeciwko. - wytłumaczył krótko. Karteczką było wydarte ogłoszenie z gazety. Może nie był to dokładny adres, ale dziewczyna powinna trafić. - Dobrze, że zacięłaś mnie w szyję, a nie gdzieś indziej. - puścił jej oczko kiwając głową w stronę Mari.
Ponownie podszedł do Aerona - Przyszedł czas by się pożegnać, stary druhu. - kąciki jego ust powędrowały lekko w górę. - Chyba, że nie chcesz kończyć popijawy i przenieść ją gdzieś indziej? - zaproponował. - Nie zamierzam jednak pozwolić ci upadlać się publicznie. Nie przystoi komuś twojej rangi. - wsparł dłonie na biodrach i czekał na decyzję kompana. Akurat do niego nie miał zamiaru się wpraszać. Nie po wybuchu i pijackich, dwuznacznych uśmiechach jakimi raczono go dzisiejszego wieczora.
Niezależnie od decyzji Aerona, pożegnał się ze wszystkimi i udał, że wraca do siebie. Znaczy, wracał, a potem pójdzie gdzieś indziej. Przecież noc była jeszcze młoda, światło gwiazd ledwie musnęło nieboskłon.
Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek Godność: Aeron Vaele Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30. Rasa: Upiorny Arystokrata Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą) Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem. Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy. Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis. Broń: Rapier
Dołączył: 07 Sty 2017 Posty: 340
Wysłany: 14 Styczeń 2019, 22:17
Wino coraz mocniej uderzało do głowy, Upiorny zaczynał powoli chwiać się na boki i głupawo uśmiechać. Zawsze kiedy pił, robił się nad wyraz przyjemny dla otoczenia. Rzadko kiedy łapał tak zwanego agresora, nie wdawał się w bójki ale za to stawał się... bardzo przytulaśny.
Wszyscy byli tutaj tacy fajni. I mili. I uśmiechali się do niego, i polewali i karmili dobrym jedzeniem. Bardzo przyjemnie mu się tutaj siedziało, mimo iż początki były ciężkie bo przeprowadził poważną rozmowę z Marionette, potem spiął się z Poe... Jedynie Ira była mu miła od początku. I to do niej postanowił uśmiechać się najszerzej.
Amias chyba też miał dobry humor, bo zaczął nawiązywać z rogatym kontakt nie tylko werbalny. Kuksaniec podziałał, obaj rozluźnili się i zaczęli dogadywać.
Prawdę mówiąc wyłączył mózg na czas ich rozmowy. Gapił się tępo z uśmiechem pijanego na swoją miskę, popijał z kubeczka i zaczynał chwiać się coraz bardziej. O tak, cienkie wino waliło do głowy bardzo szybko.
Dopiero w momencie kiedy Poe postanowił go zaczepić, Arystokrata podniósł na niego nieprzytomny wzrok i gapił się przez chwilę bez słowa. Dopiero przylizywanie grzwyki ocuciło go na tyle, by mógł wydać z siebie jakikolwiek odgłos.
Dłoń Poego, celowo albo i nie, dotknęła podstawy jednego z rogów a naprawdę niewiele było trzeba, żeby w tej chwili rozpalić naszego rogacza. Rumieniec na jego policzku stał się jeszcze bardziej intensywny, powieki lekko opadły a usta rozchyliły się, wypuszczając pachnące winem powietrze.
Wysłuchał wymiany zdań innych i patrzył na Amiasa, który postanowił pooglądać sobie go jak rzeźbę na wystawie. W tej chwili, w świetle ognia Lunatyk wydawał mu się być wyjątkowo atrakcyjny.
- Nie zapraszam tylko kobiet... - powiedział przechylając się w jego stronę. Był pijany i zrobił zbyt mocny ruch, w efekcie czego wylądował na jego ramieniu. Oj, lubił przytulanie. Zaśmiał się ze swojej nieporadności i poklepał go wolną ręką w pierś, jakby chciał przeprosić tym za to co się stało. Z trudem, ale jednak, podniósł się i wrócił do postawy z grubsza prostej.
- Ty też jesteś mile widziany. W ogóle to cholerrrnie cieszę się, że cię spotkałem po tylu latach. - zwrócił ku niemu zwoje nieprzytomne oczyska i wykrzywił twarz w uśmiechu - Trochę brakowało mi twojego ślicznego ryjka, zawsze wyróżniałeś się w oddziale. Śliczniusi taki. I delikatny. - zachichotał i przeskoczył wzrokiem na Irę - Ciebie też zapraszam, moja droga! Wszystkich zapraszam, a co mi tam! Dom mam duży! A i za niedługo pewnie będę budował większy! - pochwalił się niepotrzebnie, ale przecież był pijany. Ciężko utrzymać jęzor za zębami, kiedy jest się mocno wstawionym.
Kiedy Amias podniósł się z siedziska i zakomenderował, że czas się zbierać, Aeron wydał z siebie niezadowolony jęk. Ostatecznie Lunatyk miał rację - jeśli Upiorny chce wrócić do domu o własnych siłach, powinien też zacząć się zbierać.
Pomachał Poe, kiedy ten udał się w stronę domku.
- Bardzo, barrrdzo dziękuję za zaproszenie i pyszną kolację! - powiedział do kobiet - Jestem wami zauroczony, drogie panie, odwiedźcie mnie kiedyś, nawet bez zapowiedzi! - puścił każdej oczko.
Nie minęła chwila, a jasnowłosy był już przy nich. Młody Vaele podniósł się jak na komendę i zasalutował z chichotem, na znak, że również jest gotów do wyjścia. Pożegnał się z Mari i Irą, całując każdej rączkę i udał się z Amiasem w stronę wyjścia.
Mniej więcej w połowie drogi zawiesił się na nim i czknął, a następnie zaśmiał się ze swojego stanu.
- Gdyby nie to, że w domu czeka na mnie małe dziecko, zaciągnąłbym cię na ciąg dalszy. Ale! Zachowajmy pozory kultury! - uśmiechnął się i przysunął nos do jego szyi - Ranyyy, jak ty ładnie pachniesz! - nieopatrznie dotknął ustami jego skóry i zaśmiał się, odrywając się od niego i próbując ustać na swoich własnych nogach - Dobranoc, Pajączku! Odwiedź mnie kiedyś!
Nucąc sobie coś pod nosem, pożegnawszy się jeszcze raz ze wszystkimi, udał się w stronę swojej Rezydencji. Szedł niepewnie, ale kto będzie zaczepiał pijanego Upiornego? Chyba tylko samobójca.
Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica Godność: Marionette Wiek: 22 Rasa: Kotek z Czarnobyla Lubi: Dobrą herbatkę *-* Wzrost / waga: 167/45 Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg Znaki szczególne: dwa lwie ogony Pod ręką: Drewniany flet, sztylet Broń: Sztylet Bestia: Innocenza (Luna) Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.) SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
Dołączyła: 30 Maj 2015 Posty: 805
Wysłany: 14 Styczeń 2019, 22:42
-No to wtedy mi by to przeszkadzało bo stępiłabym sobie pazurki, a kto by chciał zatrudnić, praktycznie kalekiego przez to Dachowca? - uśmiechnęła się tajemniczo. Nie ma! Nikt nie ma wstępu do łózka Nishiego poza nią i nie ma zamiaru zmieniać zdania. I tak na wiele pozwoliła Upiornemu, gdy ten przebywał w sypialni, ale wtedy nie miała za wiele do gadania. Bo jak miałaby wyjść, skoro mężczyzna zamknął drzwi za pomocą swojej mocy? No...chyba, że oknem, w końcu jednak była częściowo kotem, prawda?
Uniosła srebrną brew, słuchając opowiadać towarzyszki. Skąd ona wiedziała takie rzeczy? Nie miała pojęcia, ale też nie miała zamiaru o to wypytywać, w szczególności, że Ira wydawała się tym zawstydzona, że wspomniała o czymś takim. No cóż....czasem lepiej chyba czegoś nie wiedzieć, niż potem ukrywać, że coś się wie.
- Bezdomni naprawdę tak robią, bo tak zaoszczędzą na alkoholu, ale też szybko uderza do głowy, przez co mogą zapomnieć o problemach, albo po prostu zasnąć bez problemów - wzruszyła ramionami -ale z drugiej strony strony bardzo szybko pozbywali się resztek dobytku, tego co ukradli wcześniej lub zarobili. W końcu jak ktoś jest nieprzytomny to nie obroni się przed innymi, bardziej świadomymi rabusiami- zaśmiała się krótko. Ile to razy kogoś okroiła, bo ten się po prostu nawalił, ale cóż. Tak już wygląda życie na ulicy. Było też dobrze widać, po której stronie barykady była. Po stronie tych rabusiów, którzy korzystali z okazji czy może raczej od strony tych, którzy woleli sobie pospać w upojeniu.
Przyglądała się z rozbawieniem mężczyznom. Obaj już trochę krzywo chodzili, ale rogacz to już miał większe doświadczenie z tymi butelkami. Trochę poprawiło jej to humor.
Zgraja zaczynała się trochę już rozchodzić. Poe i Aeron się wynieśli. Pożegnała się z nimi grzeczne i podziękowała za zaproszenia, oraz przeprosiła jeszcze raz za swoje zachowanie., Ale co postanowi Ira? Spojrzała na nią z pytaniem w oczach. Jak chce to niech nocuje, ale na kanapie, Mari jednak wolałaby chyba zostać sama i na spokojnie móc obejrzeć dom i może znaleźć jakieś ukryte wskazówki?
Godność: Ira Inferveo Wiek: około 20 Rasa: Cień Lubi: Ogień, ciekawe i niezwykłe rzeczy Nie lubi: Sezamu, idiotów i dręczycieli, nazywania jej Irką Wzrost / waga: 172cm / 55kg bardzo żywej wagi Aktualny ubiór: Czarna kurtka o głębokich kieszeniach, szara koszulka z logo jakiegoś mało znanego zespołu, brązowe spodnie myśliwskie, wojskowe buty, solidny pasek, pomarańczowa bandana.
Event: Wojskowe buty, spodnie myśliwskie, sweter, pas. Znaki szczególne: Blizna po oparzeniu na lewym nadgarstku Zawód: Kucharz / dorywczo tancerka z ogniem Pod ręką: zapalniczka zippo, klucze, scyzoryk climber victorinox, komórka, zegarek Broń: noże - Camillus Heat w kieszeni kurtki i nóż myśliwski z hakiem na pasku, na plecach Stan zdrowia: Zdrowiutka
Dołączył: 06 Lis 2016 Posty: 138
Wysłany: 27 Styczeń 2019, 17:07
Kot z tępymi pazurami bezużyteczny? Ciekawe jakby zareagowała na wieść o tym, że niektórzy Ludzie pozbawiają celowo koty pazurów.
Zaś o bezdomnych nie musiała jej mówić. Co prawda nie wiedziała, że tak robią, bo nie widziała, ani nigdy się tym nie zainteresowała na tyle, ale pijanych w sztok widziała nieraz. Jednak osobiście uważała, że takich nawet nie warto okradać, bo nic wartościowego nie mają.
Ira przyglądała się mężczyznom jak jakiemuś sitcomowi. Sama nigdy nie wypiła tyle by być w takim stanie i oglądane to z boku było to całkiem zabawne.
Miała nadzieję, że nie zrobią sobie czegoś po drodze. Byli nawet mili.
Bardziej ją zastanawiało czy Cierń będzie pamiętać, że ją zaprosił jak już wytrzeźwieje. Nie specjalnie wiedziała jak mogłaby go powiadomić, że wpadnie. Przecież nie zadzwoni.
- Nie wiem jak ty, ale ja chcę trochę odpocząć.
Po czym poszła, wlazła na drzewo przy domu i ułożyła się między konarami. Dawno tego nie robiła i wyszło trochę niezgrabnie, ale takich rzeczy się nie zapomina. Drzewa były bezpieczne. Dobre miejsce na przerwę podczas wędrówek.
W snach bywa różnie. Raz się w przespała w jakimś miłym domku, a jak się obudziła to się palił. Na różowo.
_________________
❞ Ogień to siła, która niszczy lub tworzy - zależy jak ją pokierujesz. Tak jak gniew...❝
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!