Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek Godność: Daniel Kessler Wiek: wizualnie około 30 lat Rasa: Marionetkarz Lubi: Mleko, Marionetki, Kapeluszników Nie lubi: Tych, którzy nie lubią mleka; podejrzliwy wobec Dachowców Wzrost / waga: 196 Aktualny ubiór: Normalnie : Niepozorny płaszcz, którym postać okrywa swój mundur, plus czapka, przypominająca sarmacką. Wojskowe buty.
Fabuła (Eden) : dziwaczna mieszanka munduru pruskiego z mundurem admiralskim.
Włosy przefarbował... albo oblał się jakimś kwasem który mu zmienił barwę włosów przy malowaniu marionetki. Nieważne! Znaki szczególne: Krzaczaste brwi Zawód: Astrolog Pod ręką: Luneta, amulet przedstawiający czarną kulę, srebrna łyżka Broń: Pałasz i sztylecik Stan zdrowia: Zdrowy, obecnie nie choruje. Ran również brak
Dołączył: 29 Lip 2016 Posty: 171
Wysłany: 4 Listopad 2016, 19:41
Zazwyczaj samo zmęczenie połączone z konwersacją z dziwaczną istotą, przypominającą mumię, której mentalność i zachowanie troszeczkę stały na poziomie osoby co najmniej bardzo młodej, musiało już nadwyrężyć cierpliwość Kessa wobec okoliczności i Krainy Luster. No tak, przecież co jeszcze może się zdarzyć? Chwilę później może zaatakują wilki, albo spadnie komuś na głowę kawałek z nieba i straci on przytomność i pamięć. A może skończy się świat, bo wielki twórca, bajkopisarz weźmie do ręki kartkę, na której został zapisany ten świat, zmiętoli ją w swej dłoni i wyrzuci do kosza? Nie no, aż tak nie szalejmy. Póki co mamy nieprzyjemną trochę pogodę, park, mieszczący się niedaleko domu, do którego zmierzał i Lapis, żywa marionetka, dziwaczna istota, zaprawdę dziwaczna, z którą pewnie chętnie by mu się gaworzyło, ale jednak zmęczenie podróżą i głód robiły swoje.
W momencie jednak, kiedy do uszu Kessa dotarły trudne do określenia i powtórzenia dźwięki, a po chwili pojawiła się dziwna postać, która leżała na ziemi wyciągnięta jak długa, nic chyba już nie mogło go zdziwić. Po prostu obrócił się, pochylił się mimowolnie do przodu, ręce opadły mu w pionowo w dół, a oczy zrobiły się wielkie i białe. No bo co się miało stać? Zwykle teleportacja kończy się jakoś tak... przystępniej. Nie bez takich efektów. Cóż za huncwot eksperymentował z mocą teleportacji, albo próbował coś osiągnąć i... tak blisko niego... to było cholernie dziwne. Przynajmniej dla Kessa, dla którego zakończenie teleportacji kończyło się najwyżej na chwilowej dezorientacji. No poza tym małym incydentem i pojawieniem się na dachu, by w końcu spaść na ziemie, do kałuży pod gospodą. Mniejsza! To był tylko jeden przypadek! Jeden!
Ale to już wykraczało poza wszelakie pojęcie. Zaraz, chwila. Postać, która jeszcze chwilę temu leżała, teraz jakoś utrzymywała się na nogach. W normalny sposób pomógłby jej wstać, ale na pierwszy rzut oka nie znał tej osoby, a poziom dziwoty i zmęczenia nabrał takich rozmiarów, że pozostało się jedynie Danielowi dziwić. Gdy nieznana jeszcze Kessowi postać zapytała o to, gdzie się znajduje, Daniel nic nie odpowiedział. Po prostu poczekał, aż jakiekolwiek słowa wypowiedziane w kierunku nieogarniętej istoty będą dla niej w ogóle zrozumiałe. Chciał jej po prostu dać czas, aż wróci do zmysłów. Zaraz, chwileczkę... znał ten uroczy głos, który przez ostatni czas stał mu się bardzo bliski. Nawet w takiej sytuacji jak ta, mimo wiatru i niewyraźnego bulgotania a nie mówienia przez tę istotę Czy to... Tak! To on! Sam Charles, ten łobuz Kapelusznik!
- Ooy! Brachu, co tu robisz? - W tym samym momencie, gdy Charlie zwracał się do Kesslera, ten zaraz powiedział do niego powyższe słowa.
Zdając sobie sprawę, że w końcu mógł wrócić do domu będącego niedaleko, szybko pospieszył z wyjaśnieniami, jakby troszkę ignorując obecność Lapisa.
- Wiesz co, to zabawne, ale jesteśmy w parku na Herbacianych Łąkach. Niedaleko jest twój, to znaczy nasz.. to znaczy ja w sumie wynajmuję... no tam niedaleko jest twój dom. - pokazał ruchem brody.
Tak, to na pewno był Charlie. Ten cylinder, ten warkocz, to on. Ileż on się musiał nachodzić, by w końcu wrócić. Teraz będzie mógł odpocząć. I ukończyć swe dzieło! Dlatego wielce się cieszył, że w sumie napotkał gospodarza domu, w którym mieszkał. Teraz przynajmniej będzie miał wyjaśnienie dla Lapisa, że koniecznie, natychmiastowo, ale i niestety musi go teraz opuścić. Kessler miał nadzieję, że Żywa Marionetka się nie pogniewa.
- Słuuuchaj, panie Lapis. Ja, jak widzisz, w obliczu tej sytuacji, jestem zmuszony opuścić twe miłe towarzystwo, bowiem ten, którego tu widzisz, musi mieć zapłacone za moje przebywanie w jego domu. Kochajmy się jak bracia, liczmy się jak... hmm. Jak bankierzy. - zwrócił się uprzejmym tonem do swojego poprzedniego rozmówcy, z którym miał przyjemność wymienić parę słów. Niestety, ah, niestety! Obowiązki wzywały, czas było ruszać i ostatecznie zakończyć tę wspaniałą, dzisiejszą przygodę. I w końcu lgnąć na łóżku i zrelaksować się. Gdy Daniel skończył mówić do Lapisa, znowu odwrócił się do Charliego.
- Chodź, panie Kapeluszniku. Widzę, że nie tylko ja jestem do cna zmęczony! Wracamy do domu, czas odpocząć. - rzucił do Charlesa. Podszedł do niego, uśmiechnął się doń gorąco, zobaczył jego rany, o które zapewne wypyta, ale już nie tutaj i nie teraz. Poczekał, aż ogarnie się na tyle, by móc znowu chodzić. Gdy już to się stało, klepnął go przyjacielsko po ramieniu i wskazał, by Kapelusznik szedł za nim. Na odchodne pomachał jeszcze Lapisowi.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!