• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Miasto Lalek » Domki » Recydencja rodziny Black Rose'ów.
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Cedrik
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Grudzień 2014, 02:44     

    -Tak więc jak mówiłem. Sporo przedemną. Nie jestem w stanie przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek potrzebowałem kogokolwiek w takim stopniu, by mnie coś rwało.- zamyślił się przykładając do ust palec.
    -To znaczy ostatnio mnie głowa rwała. Ale to chyba nie to...- przypomniał sobie o zaistniałej sytuacji. A w zasadzie o jej skutkach, bo szczegółów nie pamiętał. Komuś najwyraźniej mocno podpadł, bo to napewno nie był napadł rabunkowy. By trochę rozjaśnić, odwrócił się na chwile zaczesując włosy i odsłaniając swój już na szczęście troche wyblakły siniak.
    -Nie lubię jak ktoś kończy swoją wypowiedź słowami "nieważne". Czuję się wtedy taki niedoinformowany.- ziewnął przeciągle.
    -Ale nie chcę Cię męczyć, poproszę byś rozwinęła tą myśl dla mnie kiedy indziej, dobrze?- powiedział przechylając swoją głowę w prawo, tak że zakryło mu oczko. Można powiedzieć że pierwszy raz od długiego czasu wyglądał uroczo. Niczym dziecko z podstawówki, nie rozumiejące jakiegoś zagadnienia - do czego można dodać słodkie rumieńce na twarzy, na skutek napoju alkoholowego.
    -Wychodzą tylko ciemne barwy. Trudno jest barwić czarne tło. - mruknął, wlepiając puste spojrzenie w jedną z czaszek, na której była umiejscowiona świeca. Wpatrywał się tak, jak by myśląc czy aby dobrze postąpił i czy to całe barwienie wyjdzie mu na dobre. Z jednej strony czuł euforie, a z drugiej zwyczajny strach. Ludzki odruch, bał się nieznanego.
    -Chcę się bardzo dobrze Ciebie nauczyć...- szepnął cichutko, mając nadzieje że może jednak nie usłyszy. Jego twarz przybrała kolor jeszcze większej purpury. Wstydził się. Bardzo się wstydził, a jednak to powiedział, to wyleciało z środka, jak ptak z ciasnej klatki.
    Siedział cicho, wsłuchując się w następne słowa. Poruszył leniwie głową, gdy ta wspomniała o wychodzeniu przez okno. To była chyba część, która najbardziej mu się nie podobała. Chciał ją zatrzymać, ale nie umiał tego powiedzieć, zwyczajnie. Czuł zwyczajnie jak by ciężki kamień znów osiadł gdzieś tam w środku jego. Ale nie mógł tego zrobić, dobrze rozumiał że dziewczyna musi zająć się też swoimi sprawami. Nie każdy tak jak on, posiada mnóstwo wolnego czasu.
    -Tak... Chyba lepiej.- odparł niepewnie, wciąż zastanawiając się nad sensem tego wszystkiego. Nie mógł zrozumieć tej zależności. Tyle żył bez towarzystwa istot żyjących, a nagle pojawia się "mały słodki wampirek" i nie mógł dopuścić do siebie myśli, że niedługo się rozstaną. Przecież to tylko na chwilę... Kilka dni i już.
    -Przepraszam.- wydukał krótko. Nie był zadowlony z swojego zachowania na początku. Może fala euforii przeszła i teraz zaczął się poważniejszy stan, związany z rozkładem alkoholu? Czuł że było mu przykro. Jak nigdy dotąd. Nie mógł tego nawet zdefinować. Uznał że przeprszenie będzie najrozsądniejszym z możliwych.
    Po chwili pojaśniał, słysząc o kolejnych spotkaniach. Czyli to nie będzie tak, że poprostu ususzy go, wypijając całą krew i ucieknie gdzieś w noc. Ucieszyło go to. Rozeszła się fala gorąca po całym organizmie. Ten stan był prawie tak mocny jak podniecenie.
    -Spotykajmy się kiedy tylko zechcesz!- krzyknął ochoczo. Można było się domyślić, jak bardzo mu zależy, bo gdyby miał sąsiadów, na pewno też usłyszeli by jego głos. Był taki przepełniony radością, szczęściem i ogólną szczerością, aż zapytala o jego siostrę. Przestał szczerzyć swoje ząbki, przymrużył delikatnie oczy, po czym zaczął odpowiadać powoli.
    -Moja siostra była piękna, jej przybycie zawsze kończyło coś złego, niosła z sobą subtelność, a jej byt był taki tajemniczy, nawet dla mnie... Chyba rozumiesz? Idąc tym tokiem rozumowania, Ciebie też bym mógł do niej porównać.- mlasnął cicho, jak by starając się ułożyć ślinę w ustach w odpowiedni sposób. Niektóre miejsca zasychały jak mówił powoli i dużo.
    -Będziesz moją śmiercią?- zabrzmiało dziwnie. Jeśli to miał być tekst na podryw, to najprawdopodobniej jeden z najgorszych, jakie kiedykolwiek ktoś powiedział. Po chwili mówił już dalej.
    -Chętnie zjadł bym coś, co ugotujesz...- powiedział niedowierzając. Czy aby napewno by to zjadł? Mogło by być bardzo ryzykownie. Nie chciał by kończyć swojego żywota na skutek zatrucia.
    Słysząc kolejne słowa, nie mógł uwierzyć że to już. Coś czego tak bardzo chciał, na wyciągnięcie ręki, tuż obok niego. W jego brzuchu zaczęły krążyć przysłowiowe motyle, ekscytacja rosła z chwili na chwile, ale jednak był też niepewny i zawstydzony. Skupił się i wstał, tak by nie zachwiać się i za chwilę nie runąć na ziemie. Odchylił ręce do tyłu, przeciągając się, a przy okazji zrzucając z siebie koszulę. Nie chciał już nic mówić. Palnął by jakąś głupotę i wtedy musiał by się tłumaczyć. Serce biło mu z sekundy na sekundę co raz szybciej.
    Wyciągnął do niej dłoń, chcąc ją zaprowadzić do swojej sypialni, więc poczekał aż wstanie i odwzajemni jego uścisk, a kiedy się tak stało, przytrzymał subtelnie jej paluszki. Emanowało od niego ciepło. Nie tak jak na początku. Ciepły dom i wino rozgrzało go mocno. Nie wliczając w to wszystkich tych wewnętrznych czynników, które bardzo mocno teraz na niego odziaływały. Począł prowadzić, przez korytarz, do pokoju o podobnej wielkości. Stało w nim tylko łóżko, wysłane białąpościelą. Nic więcej. Wciąż siedział cicho, aż do chwili gdy usiadł.
    -Proszę..- zaczął niepewnie. -Bądź delikatna, rób to jak najdłużej możesz, delektuj się mną Carlen.- jego słowa nie były pewne. Rozpływały się w w rozmarzeniu. Nie miał pojęcia jak krwiopijca zamierza to zrobić, więc po prostu się położył. Rozluźnił do granic możliwości i mierzył wszystko przez zmrużone powieki. Czy to takie cudowne jak mu się wydaje? Zaraz się przekona, o ile nie zaśnie.
    Carlen
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Grudzień 2014, 01:33     

    -Widocznie nie potrzebujesz drugiej osoby do szczęścia. I najwyraźniej taki już jesteś, że wystarczy Ci samotność...- Głos był melodyjny, aczkolwiek dość chłodny.. Błąkałam spojrzeniem od stołu do ścian , a nawet klatkę piersiową Cedrika. Aż w końcu dodałam prawie nieme
    -Zazdroszczę. - Czego? Oczywiste , że do pełnej satysfakcji z życia nie była mu potrzebna dodatkowa osoba.
    -Głowa Cię ostatnio rwała.. Ahaaa. - Ostatnie słowo na "a" przedłużyłam, ale nie powstrzymałam się kolejny raz od śmiechu.
    -Tak Cedriku, to z pewnością świadczyło o tym, że nie możesz bez tej osoby żyć ! - Zarechotałam zaraz zasłaniając usta dłonią. Nieładnie w końcu było tak ciągle się śmiać...chociaż jak mówią "śmiech to zdrowie". Tylko czy pan BlackRose mógłby zaakceptować tak duże dawki radości? Trzeba go chyba powoli z tym oswajać, czyż nie?
    -Oj, nie łap mnie za słówka. W zasadzie powiedziałam Ci wszystko, po prostu nie wiedziałam jak skończyć wypowiedź, blabla. - Majtnęłam , któryś raz ręką w powietrzu, posyłając równocześnie swemu rozmówcy delikatny uśmieszek goszczący na mych wargach.
    Rumieńce na twarzy u mężczyzny. Cóż, nietypowy widok, aczkolwiek miał w tym swój urok. W zasadzie.. myślałam tak o wyglądzie towarzysza wpatując się bezpruderyjnie w niego. On mi się przyglądał , to ja nie mogę? No bez przesady. A czy istnieje ktoś , kto nie boi się przywiązania do drugiej osoby? Bądźmy szczerzy..każdy się boi. A jeszcze gorzej kiedy co raz częściej przebywasz z daną osobą. Możesz się zagubić.. i możesz mieć problem z odpowiedzią na pytanie czy to jest przyzwyczajenie, a może kochanie? A do licha, życie daje w kość.
    -Hmm.. Co mówiłeś? - Faktycznie, powiedział to tak cicho, że wolałam by mi powtórzył. Szczególnie, że zwróciłam uwagę na to iż mocniej poczerwieniał. Czyli.. palnął coś głupiego, albo....dość wyjątkowego. tak strzelałam. No, dawaj Ced!
    Kolejne jego słowa zbiły mnie z tropu. Nawet uśmiech stopniowo począł znikać z mojej twarzy. Nerwowo jakoś przegryzłam policzek od środka i mocniej sunęłam palcami prawej dłoni po swym prawym udzie. Od góry do kolana. Wpatrywałam się równocześnie w swoją rękę, która wykonywała daną czynność. Przemilczałam narazie ten temat, zostawiając go na koniec..
    Po dłuższym czasie , kiedy byłam nieco wyłączona, bo krążyłam myślami po jego tamtejszej wypowiedzi.. dałam się złapać za dłoń i zaprowadzić do jego sypialni. Wciąż byłam cicho.
    On mówił o ukąszeniu, a ja jakoś nie byłam w stanie teraz o tym myśleć. Nie, nie po tym co zadało mi niejaki cios, prosto w środek mojego "ja".
    -Wrócę do Twego wahania się.. tyczącego się obecności wampirów. Ekhm. Czyli jednak.. lepiej kiedy krwiopijców nie ma. W zasadzie.. Czego się spodziewałam. W końcu, mordercy nie są nigdzie mile widziani. To ja już pójdę.. - Podniosłam się wsuwając dłonie w kieszenie swej spódnicy. Stałam tuż przy swoim krześle i dopiero po dłuższej chwili odważyłam się oderwać wzrok od podłogi i wbić je w facjatę mężczyzny.
    Zaczynałam się gubić w jego zachowaniach. Raz chciał, żebym była raz nie.. Może lepiej dać mu odetchnąć? Obdarowałam bruneta nieco wymuszonym uśmiechem i ruszyłam ku wyjściu z pokoju. Nie zareagowałam nawet na jego jeden z entuzjazmów. Nie dawałam rady by się na tym skupić. Za dużo uwagi poświęciłam jednej wypowiedzi.
    Cedrik
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Grudzień 2014, 02:34     

    W jednej chwili zapomniał po prostu o wszystkim. Czar prysł. Wytrzeźwiał od razu, jak by ktoś wielką strzykawką po prostu wyssał z niego cały alkohol. Po jego pijańskim stanie pozostał tylko gorzki posmak w ustach. O ile to stwierdzenia będzie poprawne, można powiedzieć że wrócił do świata żywych. A przynajmniej tych bardziej żywych. Wróciła kompletna bystrość umysłu, ale powróciło jednak ziarnko wstydu. Kłucie gdzieś wewnątrz. Nie chciał dopuścić do siebie myśli że jego słowa zostały tak odebrane. Z jego ust wydobyło się tylko mało wyszukane "eemm", kiedy zrywał się z łóżka. Stanął na równe nogi. Pomimo samych spodni na sobie wyglądał tak jak na samym początku. Charyzmatycznie, pewnie i ... jak człowiek z zaburzeniami osobowości.
    -Stój!- krzyknął. Wręcz tak donośnie jak przed chwilą gdy jego oblicze było przepełnione radością. Jego niebiesko oczy patrzyły przeszywająco w jej odwrócone oblicze, tak jak by chciał ją nimi zatrzymać. Jak by to miało mu w czymś pomóc.
    -Wahanie jest normalne... Dla każdego... Wszczególności w nietypowej sytuacji.- powiedział zimno, wmawiając sobie że właśnie taka jest kolej rzeczy. Że tak słabe istoty jak on mają prawo do ciągłego wahania się. W końcu w czym różnił się Cedrik od zwyczajnego człowieka? Kilkoma kroplami krwi, długością życia i beznadziejnym talentem, który ledwo wystarcza na jakiekolwiek potrzeby.
    Powoli ale stanowczo zaczął stawiać kroki w jej stronę.
    -Morderca...? Czemu to cały czas powtarzasz? Czemu nie chcesz się od tego uwolnić...? Co Ci to daje?!- zaczął unosić się stoponiowo. Pomimo powagi, szczerości i charyzmy w głosie, denerwował się. Pozwalał gdzieś tam brać upust swoim nerwom.
    -Nie ważne kim jesteś dla świata! Możesz być mordercą, możesz być dzieckiem, możesz być przydrożnym handlarzem, możesz być nawet papieżem! Nikogo to nie interesuje! Śmierć zabierze każdego tak samo... Każdego otuli w swoje ramiona! Rozumiesz?!- machał rękoma wyliczając wszystkie te frakcje. Jego głos podnosił się i opadał, jak by brakowało mu oddechu. Serce zaczynało bić co raz mocniej, chcąc wyskoczyć z jego piersi. Wyrwać dziurę i po prostu spaść na posadzkę, plamiąc ją bordową posoką. Śmiało wyciągnął rękę, jak by znów chciał uchwycić jej dłoń i poprzez delikatny i subtelny dotyk przekazać o co mu chodziło.
    -Nie ważne kim jesteś dla świata... Ważne kim jesteś dla mnie! Dla kogoś innego...- krzyczał, jąkał się, przełykał nerwowo ślinę. Aż w końcu upadł na ziemię. Na kolana niczym do modlitwy. Był zmęczony brakiem snu, alkoholem, tą sytuacją, świadomością że może zaraz stracić coś, czego nie miał przez wiele lat. Podparł się rękami i spuścił głowę w dół, prawie opierając ją o brudne deski.
    -Przepraszam...- łlnął cicho. -Proszę...- zrobił to po raz kolejny.-Zostań... Zabij... Proszę... przepraszam... cokolwiek..!- dwie małe kropelki skapnęły i rozprysły się z delikatnym echem. Wręcz było nie do pomyślenia, że ta woda wydobywa się z jego oczu. Najwyraźniej rwanie dorwie w końcu każdego.
    -N-niee, n-nie chciałem Cię urazić... P-pozbądźmy się moich wątpliwości... N-nawet jeśli miałby zniknąć dopiero ze mną...- jąkał się i rozpłakiwał co raz to bardziej. Wszystko targało w nim. Niszczyło jego środek. Niszczyło jego racjonalne myślenie. Jednak nie chciał zostać sam. Przedłożył nawet nad to życie..? Zresztą jakie to życie.
    -T-To czego nie usłyszałaś...- przełknął gwałtownie śline.
    -"C-chcę się b-bardzo dobrze Ciebie nauczyć".- powtórzył tamtą kwestie, ale zupełnie inaczej. Głośniej, ale zarazem bardziej żałośnie. Niczym karcony przez właściciela pies.
    -C-Carlen...- wydukał jej imię ciężko oddychając. Podniósł swoją głowę i znów wyciągnął rękę próbując chwycić dziewczynę. Jakkolwiek. Niech zostanie. Jego oczy pozbawione były wcześniejszego blasku, pewności siebie i tego wszystkiego co przedstawiała dotychczas jego pokręcona osoba. Zamiast tego zostały zakryte łzami, obkrążone czerwoną skórą, przybierające przez to wszystko kolor granatu ślepia. Wpatrywały się w nią pełne nadzieji? Był to rodzaj prośby? Nie wiedział, pierwszy raz nie wytrzymał. Czy będzie musiał zapłacić za tą słabość? Płacząca śmierć - brzmi tak poetycko.~.
    Carlen
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Grudzień 2014, 11:16     

    W moim przypadku.. to było czasem skomplikowane. Było trzeba mocno uważać na słowa. Chwilami byłam niczym mała dziewczynka, którą urażało niemalże wszystko. Ale akurat były dwie rzeczy, które dobijały mnie najbardziej. Jedną z nich ruszył Cedrik. Gdy tylko krzyknął "stój" , zawahałam się. Ale jednak dokonałam tego, twardo stałam na ziemi zadzierając nieznacznie głowę do góry, tak by móc dobrze go widzieć,nawet z odległości. Ale on był co raz bliżej.
    -Zgadza się.. ale to nie musisz mnie obwiniać, za swoje wahania.. W takiej sytuacji ładnie się kogoś wyprasza. - Oznajmiłam stanowczo i zimno. Zacisnęłam palce w swoich kieszonkach nie odchodząc jeszcze. Widziałam, że coś jeszcze ma do powiedzenia. Kultura wymagała , by zaczekać. Znów się zbliżał, wymachiwał rękoma i to mnie zaniepokoiło. Automatycznie cofnęłam się o jakieś cztery kroki.
    -Nie powtarzam tego bez powodu. Może to mi daję, że nie tworzę sobie złudzeń iż sama mogę posiadać przyjaciela. - Mruknęłam oschle krzyżując dłonie na klatce piersiowej. Różowawe spojrzenie powracało powoli do normalności, do niebieskiego.
    -A mnie się wydawało, że zwyrodnialców traktuje inaczej. Przynajmniej lepiej by było. Sprawiedliwej. - Dodałam nieco uniesionym głosem w jego stronę. Tyle emocji teraz we mnie buzowało, tyle energii i niekoniecznie dobrej. Utworzyła się dziwaczna mieszanka w mojej duszy.
    - Jak narazie.. - Miałam dokończyć swoją wypowiedź , ale widok jakie ujrzały me oczy sprawił, że mnie chwilowo zamurowało. Zerwałam się z miejsca stawiając szybsze kroki w stronę bruneta. Przykucnęłam przy nim i chwyciwszy go mocno za nadgarstki podnosiłam go chcąc go ciągnąć ku górze jednocześnie.
    -Nie wygłupiaj się ! I wstawaj! - Szarpnęłam go nieznacznie za ręce do góry.
    -Za dużo alkoholu, za dużo.. dla Ciebie. - Westchnęłam spoglądając w kierunku sypialni.
    -Chodź, zaprowadzę Cię tam gdzie już mieliśmy iść.. - Wskazałam głową lekko w kierunku tamtego pomieszczenia. Od czasu do czasu, policzek był maltretowany od środka zębami. Stres robił swoje.
    -Uspokój się.. zaraz siądziemy i poczekam aż zaśniesz.. Już , już. Przeprosiłeś raz, wystarczy. - Przyłożyłam na chwilę palec do jego ust na znak wyraźnego protestu przed kolejnym "przepraszam i proszę". Nie byłam jakąś królową, która musiała ciągle być błagana o wybaczenie..
    -Wystarczy, że powiesz przepraszam raz, a szczerze. Tak samo jak słowo "proszę". - Zmiękłam widząc to co się dzieje, obdarowałam marionetkarza swoim najcudowniejszym uśmiechem. Złapałam go za rękę gdy już wstał i skierowałam nas do sypialni. Gdy weszliśmy do środka czekałam, aż usiądzie. Tak , jak wtedy. Miałam w planach siąść obok i coś jeszcze od siebie dodać, parę słów. Co w nim nagle tak pękło? Czy może grał? Choć wyglądało to wszystko tak prawdziwie.. W głowie nie mogło mi się pomieścić, że zaledwie jedno popołudnie i wieczór tak bardzo nas do siebie zbliżyły i tak bardzo nas od siebie uzależniły. A może to tylko sen?
    Cedrik
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Grudzień 2014, 18:25     

    Był cicho. Albo inaczej ujmując nie wypowiadał żadnych słów. Po prostu był prowadzony i podążał grzecznie, niczym pies na smyczy. Pociągnął czasami nosem, chlipnął po cichu czy coś w tym rodzaju. Próbował się uspokoić i po prostu jakoś moralnie stanąć na nogi. Nie rozumiał swojego zachowania. W końcu gdyby Carlen wyszła, spotkała by go tylko tak dobrze znana samotność.... Tylko on nie chciał jej dopuścić akurat teraz. Jak kolwiek przedmiotowo by to zabrzmiało, dziewczyna była jego drogądo jakiejkolwiek normalności. To w końcu przed nią otworzył się w jeden wieczór, zapomniał o wszystkim. Czuł że mimo różnic, gdzieś w oddali są podobni, nawet za bardzo.
    -C-czemu...? N-Nie chciał bym Cię wyprosić...- zmarnowany głos wreszcie rozpostarł się w sypialni, gdzy jego ciało zetknęło się z łóżkiem. Wyglądał jak wrak. Wyjątkowość tej relacji po prostu nie mieściła mu się w głowie, właściwie może tęsknił za kontaktem z kimkolwiek. Przecież ile można ukrywać to wszystko gdzieś w głębi i czekaćaż sumienie będzie wbijać kolejne igiełki utrapienia w duszę. Wdychał i wydychał ciężko powietrze, przygotowując się do swojej następnej wypowiedzi.
    -Proszę...- zaczął niepewnie, wiedząc że prawie niewskazane jest używanie przez niego tego słowa. Zużył już limit na nie.
    -Zmieńmy to proszę... Skończmy oszukiwać samych siebie...- mówił cicho, ale na tyle by można go usłyszeć. Gdzieś tam w jego głosie malował się smutek, albo obawa że jego słowa jednak nie trafią do krwiopijcy.
    -Nawet my, widzeni jak istoty spod ciemnej gwiazdy... Nawet my potrzebujemy przyjaciół!- uniósł się, a w jego głosie można było wyczuć przyświecającą ideę.
    -Śmierć będzie taka sama dla Ciebie jak i dla Mnie, to jedyny sprawiedliwy byt w tym zgniłym świecie... Nawet my, jako jej posłańcy nie możemy liczyć na łaskawość z jej strony... Jeśli jesteś mordercą, to kim jestem ja?! Nie chcę tego tak widzieć! Chcę byśmy śmiali się non stop! Chcę byśmy się uczyli... Siebie, życia, czegokolwiek... Bądźmy przyjaciółmi...- mówił charyzmatycznie, aż do momentu nauki. Znów zaczął się jąkać, łamać, a na końcu dwie łzy spłynęły mu po poliku. Najwyraźniej jedyne co mógł teraz zrobić, to opanować się tylko i wyłącznie na krótką chwilę. Temat za bardzo go poruszał. Przyjaźń? Czym ona właściwie jest? Znana mu była z teatrzyków, książek, czy też tego co ludzie nazywają filmem. Czuł się przy wampirku tak swobodnie. Za żadne skarby nie chciał tego utracić, stąd też te wybuchy różnorakich emocji.
    -Zasnę...?- powtórzył. -Pierw musisz zjeść kolację.- dopowiedział opiekuńczy, pełen troski. Niczym brat pilnujący swojej siostrzyczki. Może to coś na rodzaj długu, względem swojej siostry? Zresztą pamiętał jaki był z początku cel tej wizyty. Nie chciał wyjść na pustosłowego. Nawet jeśli sytuacja tak się rozwinęła, chciał dopełnić obowiązku.
    -Chcę Ci dać jak najwięcej... - krótko zadeklarował. Czy chodziło mu tylko o krew? Raczej na myśli miał wszystko
    -Ja... Ja nie umiem tych wszystkich relacji... Nie umiem przepraszać... Nie umiem prosić... Chcę być tylko czysty, szczery i prawdziwy w stosunku do Ciebie...- wymruczał patrząc spod łba, jak by ukrywając swoje nagle powstałe zawstydzenie.

    [P.S Śliczniutki ten nowy avatar. <3 ]
    Carlen
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Grudzień 2014, 21:36     

    Nie mogłam uwierzyć.. W życiu nie spodziewałabym się, że te sam twardy człowiek pęknie , na tyle.. by ukazać swe łzy. Tak bardzo mnie zaskoczył, że.. szukałam w głowie jakichkolwiek słów by móc się odezwać. Ale.. szliśmy przez dłuższą chwilę jak widać w milczeniu. Ani ja, ani on nie byliśmy w stanie mówić.
    -Eh.. po prostu tak to zrozumiałam, a jestem..nieco przewrażliwiona na tym punkcie. Wiele osób nie chce ze mną utrzymywać kontaktu...kiedy dowiadują się kim jestem. Mówię tutaj o ludziach.. Ty w zasadzie też jesteś jakby człowiekiem, a mimo to.. chcesz się mnie nauczyć. Tego co lubię, tego jak i co odczuwam. Nie ukrywam, ja też chciałabym żebyśmy się od czasu do czasu widywali. Może byś mi tak opowiadał o swoich przeżyciach i może w końcu by mi się udało nauczyć Cię emocji. Chociaż póki co, dajesz sobie świetnie radę. - Mówiłam spokojnie , powoli nadal mu się przyglądając. Kiedy jego ciało zetknęło się z łóżkiem i w miarę wygodnie się ułożył, postanowiłam siąść obok. Sunęłam ręką bezszelestnie po pościeli zawieszając wzrok tym razem na własnych paliczkach. Po dłuższej chwili podniosłam delikatnie główkę wpatrując się swymi źrenicami w jego twarz.
    -Jak to oszukiwać samych siebie? - Podłapałam jeszcze nieświadoma tego, że właśnie mu przerwałam. Ale w końcu zdałam sobie z tego sprawę i jedną z dłoni zakryłam swe usta , chcąc podkreślić, iż wiem że z mojej strony nie było to zbyt grzeczne. Wcinać się tak komuś w słowa.
    Dostał potoku słów, więc cierpliwie i bardzo chętnie go słuchałam. Znów jedną z dłoni sunęłam po aksamitnej pościeli, aż w końcu siedziałam bokiem do bruneta i niejako oparłam o siebie dłonie, wpierając się o nie międzyczasie.
    -Tak..potrzebujemy przyjaciół , tylko zwróć uwagę, że raczej nikt takich przyjaciół jak my, nie chce mieć. - Westchnęłam znów opuszczając swoją buźkę. Wędrowałam wzrokiem stopniowo po pościeli, aż w końcu ponownie wbiłam spojrzenie w osobę będącą przy mnie.
    -Myślę, że nimi będziemy. - Odpowiedziałam unosząc lewy kącik warg. Stopniowo się on powiększał, drgnął drugi kącik. Aż w końcu uśmiech objawił się cały. Serdeczny, ciepły, bardzo łagodny.
    Jakby nie patrzeć, nie tylko Cedrik czuł się przy mnie dobrze. Ja przy nim również. Ciekawe.. a z początku nie przypadliśmy sobie do gustu i nic się na to nie zanosiło. Jak widać ..życie lubi zaskakiwać.
    Słowa na temat kolacji chwilowo zignorowałam. Słuchałam go uważnie dalej. Na wzmiankę o tym jak bardzo mu zależy by być wobec mnie szczerym , uśmiechnęłam się szerzej niż wcześniej. Nawet można by to nazwać rozpromienieniem. Dokładnie tak było. Przytaknęłam lekko główką zaraz dodając.
    -Dlatego właśnie będziemy przyjaciółmi . Będziemy wobec siebie szczerzy..troskliwi.. będziemy chętnie uczyć się siebie nawzajem. - Powtórzyłam niejako jego słowa i delikatnie paluszkiem puknęłam w jego dłoń. Przysuwałam się dyskretnie coraz bliżej mężczyzny. Stwierdzając w końcu, że jestem w dobrej odległości , nie powstrzymywałam się i schyliwszy się ku niemu czule odgarnęłam włosy , z jego czoła. Niedługo po tym rozwarłam usta i można byłoby dostrzec długie kły, ale.. nie byłoby raczej zbyt wiele czasu na ich przyglądanie się, ponieważ dosłownie w ciągu momentu, jednej krótkiej chwili wbiłam się kłami w bok jego , smukłej szyi. Wpuściłam trochę jadu, co by go unieruchomić w razie czego gdyby się postanowił jakoś szarpnąć. To wszystko po to , by mu nie wyrządzić jakiejś krzywdy. Był przytomny, aczkolwiek osłabiony.Czułam językiem początkowo smak jego skóry , aczkolwiek cofnęłam go delikatnie by móc ułatwić sobie , dokładne wbicie się zębami. W końcu mogłam przymknąć powieki, przysłaniające czerwone oczy. Tak bardzo byłam głodna, tak bardzo.. Zafascynowana ową chwilą zasysałam krew , czułam jej smak... i była tak ciepła. Czy mogłam mieć lepszy wieczór dzisiejszego dnia? Dawno nie było mi tak dobrze, jak w tej chwili. Piłam krew i czułam, jak powoli się nasycam. Gdzieś w głowie przemawiał do mnie głos, przypominający o ograniczeniu. W końcu nie mogłam spić całej krwi z niego. Mogłabym go uśmiercić, a tego nie chciałam. Nigdy bym sobie tego nie wybaczyła. Oderwałam się na chwilę by móc oblizać swe usta , które były już umazane krwią. Ukąsiłam go znów, ale tym razem bardziej delikatnie. Pozwoliłam sobie na jeszcze.. aczkolwiek na tyle ile mogłam sobie pozwolić. W końcu wziąwszy mały strumień krwi w usta ponownie się odkleiłam od pana BlacRose. Sięgnęłam szybciutko po swoją chusteczkę, którą miałam skrytą w jednej z kieszonek. Rozłożyłam ją i szybkim ruchem wytarłam wargi. Niestety zapomniałam o jednym z kącików, w którym pozostała bordowa kropla.
    Cedrik
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Grudzień 2014, 22:58     

    W zasadzie Cedrik sam był zagubiony, przez swoje zachowanie. To nic dziwnego że Carlen nie mogła zrozumieć, skoro jemu samemu sprawiało to trud. Mimo to był usatysfakcjonowany. Brakowało mu takiej ososby. Można powiedzieć że były to łzy, tłumione przez kilkadziesiąt lat.
    -Świetnie daję radę?- powtórzył i zapytał zarazem, jak by niedowierzając do końca. Po chwili doszło do niego że rzeczywiście tak było... Ale tylko tu i teraz. Gdy wyjdzie na ulice znów będzie tym samym smętnym, strasznym i poważnym Cedrikiem, który zasiewa ziarna strachu, zdrady i śmierci w sercach niewinnych ofiar.
    -Tylko teraz, tylko dzięki Tobie, jeszcze sporo przedemną.- nie ukrywał przy tym uśmiechu, chociaż to wyglądało dosyć nietypowo. Rzeki łez jeszcze nie do końca zdąrzyły wyschnąć, a on uśmiechał się w najlepsze.
    -Nie rozumiem jak ludzie mogą się Ciebie bać! To było by nietaktowne na pierwszym spotkaniu, ale najchętniej bym ukradł Cię pod kołdrę i spał wtulony w twoje piękne oblicze! Ale poczekam do tego, aż będziesz moją żoną, o!- zażartował pokrótce, by jakoś rozluźnić całą sytuację. Nie wiedział sam, czy jego zachowanie nie zostało odebrane za błazenade, dlatego też zdecydował się na taki zabieg. Jej wzrok delikatnie zaczął go krępować. Nie był pewien co sobie teraz o nim myśli, ale w końcu była wczuta w rozmowę z nim, więc chyba nic złego.
    Słuchał uważnie jej wypowiedzi o ludziach, którzy nie chcą mieć takich, delikatnie ujmując ekscentrycznych przyjaciół, aż powiedziała, to co myśli.
    -A ja myślę że lepiej jest mieć jednego dobrego przyjaciela, niż wielu fałszywych. Dlatego myślę że to świetne rozwiązanie... Zresztą to nawet nie kwestia rozsądku. Ja czuję to tak głębiej. Czujęże spotkałem wreszcie kogoś, kto mnie zrozumie, ja zrozumiem jego i znajdziemy dużo sposobów spędzania wolnego czasu.- odparł. Na szczęście tym razem skończyło się bez wielkiego potoku słów. Tylko kilka zdań, treściwych, chociaż trochę zawiłych. Można uznać że logika dzisiaj go już zaczęła opuszczać, a to były jej ostatnie rozbłyski.
    Gdy zobaczył jej uśmiech, nie był wstanie nie odpowiedzieć. Uniósł też swoje kąciki ust, patrząc w głębie jej oczek. Tak po prostu zawiesił na czymś wzrok.
    Wysłuchał jej słów i zamknął je gdzieś w głębi siebie, tak by pamiętać je zawsze. Mieć je przy sobie, gdzieś przy serduszku.
    Jego dłoń drgnęła gdy została puknięta, jednak siedział dalej w swoim miejscu. Gdy ujrzał jej śliczne, śnieżnobiałe kły wiedział już poniekąd co powinien zrobić. Odchylił głowę delikatnie do tyłu i wbok, a zanim Carlen go ugryzła, wymrukał tylko cicho "Dziękuję i proszę.". Potem poczuł już delikatne ukłucie i to jak jego ciało delikatnie drętwieje. Jego serce znów zabiło szybciej, ale mimo to zachowywał spokój i pogodę ducha. Gdy język dziewczyny przejechał po jego szyi, poczuł delikatny, zimny dreszcz, który na pewno uderzył by mocniej, gdyby nie tajemnicza substancja. Było to takie przyjemne i subtelne uczucie. Przymrużył oczka, gdy ta piła jego krew. Nie mógł rozumieć strachu przed tym. Pomimo osłabienia czuł się świetnie... A może głównym czynnikiem było zachowanie wampirka i ogólna sytuacja? Z chwili na chwilę robiło się zimniej, ale chłód był spokojny, stopniowy, dający do zrozumienia że z Cedrika ucieka jakaś część życia. Resztką sił delikatnie przesunął swoją opartą dłoń tuż do ręki swojego "oprawcy" i po prostu przeplótł swoje palce przez jej. Chciał by ta chwila trwała wiecznie, ale jednak wiedział o jej konsekwencjach i narażaniu siebie. Westchnął rozmarzony gdy ta zabrała swoje usta, ale po chwili wkuła się znów, przeanalizował i zrozumiał powód takiego zachowania. Gdy wycierała się chusteczką otworzył oczy, powoli i leniwie. Czuł się osłabiony, ale zarazem tak bardzo usatysfakcjonowany. Spojrzał na resztkę cieszy, która została na jej buzi.
    -Smaakowało?- powiedział słabszym głosem, jednak dało się w nim wyczuć zdawkową radość. To uczucie Cedrik napewno zapamięta na długo i będzie chciał do niego często wracać. Teraz zrozumiał że wciąż trzyma jej drugą dłoń. Kolejne uczucie, które było niesamowite. Przynajmniej dla niego. Świadom tego że to będzie niewłaściwe zachowanie, przybliżył ledwo co swoją twarz i wystawił język, ścierając ostatnią kropelkę krwi z jej ust.
    -Mnie nie smakuje... - mruknął zarazem rozentuzjazmowany, z udawanym obrzydzeniem i zmęczeniem w głosie. -Przepraszam.- dodał po chwili, wiedząc że mogło to nie zostać odebrane dobrze, ale po prostu nie mógł się powstrzymać. Nie wiedział dlaczego.
    Carlen
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Grudzień 2014, 14:45     

    -Tak, aż nadto. Przed chwilą się śmiałeś, później się rozpłakałeś. Powiem więcej , niezła mieszanka. - Zaśmiałam się krótko i delikatnie zahuśtałam swymi szczupłymi nóżkami w powietrzu. Uśmiech nie schodził z mej twarzy gdy tylko do mych uszu dotarły kolejne słowa mężczyzny.
    - Doprawdy?! To może sprawimy Ci małego klona? - Spytałam rozbawiona. Jedną z dłoni przeczesałam włosy po prawej stronie starannie palcami.
    - Musiałbyś się postarać o jakąś ładną pościel. Musiałbyś odświeżyć swoją sypialnię.. najlepiej jakbyś dał jej mocno bordowy kolor.. Albo.. czerwone ściany i jedną czarną? -
    Oczywiście droczyłam się z Cedrikiem. Sprawiało mi to dużą frajdę. Moja mimika bardzo się przy nim gimnastykowała, ale nie było się czemu dziwić. Ciągle coś się działo. Sprawiał, że albo chciało mi się bardzo śmiać, albo.. byłam tak skupiona na jego wypowiedziach, że angażowałam w to wszystkie mięśnie twarzy. Nie wspominając już o tej sytuacji sprzed chwili. Tu nie tylko ruszyłam silniej mimikę twarzy, ale roztargałam własną duszę. W końcu.. wściekanie się było najmniej przyjemnym odczuciem.
    -Ja również znalazłam odpowiednią osobę. Przynajmniej na to wygląda. - Oświadczyłam podekscytowana kolejną dawką jego słów. Tak bardzo mi słodził, nawet nie wiedziałam czy był tego świadom, ale łechtał moje "ego" wystarczająco silnie. Poprawiał mi humor, do granic możliwości.
    -To mówisz.. że będziemy mieli mnóstwo czasu , by go niejako zapełnić? Nawet kąpielą w jeziorze w środku nocy? Albo.. - Zamyśliłam się i w tym momencie wpatrywałam się w niego , ale.. już wtedy ukazałam swe kły.
    Jego proszę i dziękuję.. omal nie odsunęło mnie od wykonanego zadania.
    Początkowo znów nie odpowiadałam na jego pytania. W końcu pochłonięta byłam swoją pyszną kolacją. Podekscytowana czułam niesamowity przypływ energii. Chciało mi się jeszcze bardziej żyć, coś robić. Emanowałam.. czymś lepszym. Zwilżyłam swe wargi językiem słuchając go mimowolnie. Wtem zbliżał się ku mnie i byłam przekonana , że odgarnie mi niesforny kosmyk włosów, który spoczywał na mym czole, ale.. nie. Postawił bardzo pewny krok. Wewnętrznie poczułam, że oblało mnie coś na podobieństwo gorąca. Ale też.. byłam mocno zmieszana. To był krok.. który z pewnością nie należał do przyjacielskich, próbowałam go usilnie teraz przyporządkować do czegoś w mojej głowie.
    Wytworzył tym chaos. Zamrugałam kilkakrotnie powiekami oszołomiona. Musiałam chwilę odczekać nim udało mi się cokolwiek wydukać.
    -Tak, smakowało. - Odparłam i kiedy chciałam spleść swoje ręce odczułam, że jedna z nich objęta jest przez palce Cedrika. Zawiesiłam na nich wzrok. Nie wiedzieć dlaczego, serce zaczęło walić , cholernie szybko, mocno. Czułam je niemalże w całym swym ciele. Poza tym.. spojrzenie na nasze ręce było niejako pretekstem by nie zaglądać mu w oczy po jego śmiałym kroku. Nie wiedziałam jeszcze jak na to zareagować. Było przyjemnie, ale do czego to przyporządkować? Sunęłam wskazującym palcem wolnej dłoni po tym kąciku. Jakby się obawiając, że nie do końca pozbył się resztek krwi. Gdy się skrzywił odruchowo.. ponownie pozwoliłam by moją twarz rozświetlał uśmiech. Teraz był nieśmiały, aczkolwiek czarujący.
    -Nie każdemu jak widać smakuje. Dlatego jest dość wyjątkowa. Swoją drogą, apropo Twoich poprzednich słów. Sam nie chcesz straszyć innych mną, dlatego chciałbyś mnie uwięzić pod kołdrą! Myślisz, że ja nie wiem?! - Udałam wielce obrażoną, ale widać było że aktorstwo nie dominowało. Bo co jakiś czas się uśmiechałam i kącikiem oka spoglądałam na bruneta. Droczenia się nastała wybitna kontynuacja.
    Cedrik
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Grudzień 2014, 15:49     

    -Może nawet zbyt wybuchowa mieszanka... Myślę że w tym zakresie trzeba będzie mi nauczyć się samokontroli, bądź czegoś takiego. - zerknął delikatnie zawstydzony. Bardziej chyba wstydził się tego płaczu, niż całej istoty ciągłych zmian. Jego wzrok podążył na jej ruszające się nóżki, które to niedługi czas temu ponoć chciał urwać. Były zgrabne, ale po co mu same nogi? Przez chwile jego myśli zastygły gdzieś właśnie w tym miejscu.
    -Obawiam się że klon nie był by w stanie, w pełni odzwierciedlić twojego zachowania. Jest wyjątkowe.- nie zdradził co miał na myśli po przez określenie " wyjątkowe". Idąc ogólnym zamysłem ideologicznym oryginału nie da się zastąpić czymś lepszym. Przynajmniej w sferze ludzkiej. Gdy mówiła o ścianach rozpostarł swój wzrok po pomieszczeniu. Rzeczywiście ten spokojny błękit tutaj nie pasował, więc może ten żart krył w sobie nawet jakieś ciekawe rozwiązanie.
    -Znając życie, musiał bym jeszcze postarać się o dwuosobową trumnę, wampirku?- zażartował z uśmiechem. W zasadzie było by to bardzo dziwne uczucie, leżeć z krwiopijcą w takim pojemniku. Na pewno było by ciekawie, a z takim przyjemnym wampirem jak Carlen, też całkiem zabawnie.
    -Można powiedzieć, że obydwie strony są zadowlone.- rzekł krótko, wpatrując się w jej buzię. Chyba będzie to mógł już zaznaczyć na liście ulubionych czynności, pomiędzy zabijaniem, a byciem dziwnym. Czuł w sobie jakąś radość i emanujące od dziewczyny piękno. Może dlatego, że według niego śmierć jest piękna? A jego nowa przyjaciółka, właściwie kontynuuje już drugie "życie".
    Z odpowiedzią na kolejne pytanie musiał już poczekać, o wiele dłużej, bo wtedy był czas tej jakże emocjonującej czynności. Czegoś co napawało optymizmem zarazem Cedrika jak i panienkę Carlen. Widział jak krwiopijca dostaje nowych sił, rozwija się wręcz niczym kwiat zielonej herbaty w gorącej wodzie. Był to niesamowity widok. Taki którego łatwo się nie zapomina i będzie napawał szczęściem przez bardzo długo.
    -Jesteś niesamowita... Idealnie to robisz.- oczywiście chodziło mu o upuszczanie krwii z człowieka. Zapewne był to pierwszy tego typu komplement. Raczej mało po świecie chodziło takich "dawców" jak on.
    Kiedy zaczęło robić się niezręcznie, wyplótł swoje paluszki, które owinęły dłoń dziewczyny w momencie przenikliwej ekstazy związanej z ugryzieniem. Spuścił wzrok i jeszcze raz cicho mruknął.
    -Przepraszam. Nie wiem czemu to zrobiłem. - był zażenowany swoim zachowaniem. Jeśli tak dalej pójdzie, to spali się ze wstydu, robiąc co chwilę coś, co nie jest jakkolwiek akceptowalną normą w ich relacjach. Przejście do kolejnego tematu było dla niego po prostu zbawieniem, szansą która się nadarzyła.
    -A pomyślałaś, że może po prostu jestem egoistą i nie chciał bym się podzielić z kim kolwiek, tak słodkim wampirkiem? Pewnie też nalegały bym na jezioro, zdala od ludzkiego oka!- bardzo lubił gdy ciemnowłosa się z nim droczyła. Było to słodkie, urocze, miłe, fajne, ogólnie rzecz biorąc bardzo pozytywne, dlatego też ciągnął tą farsę, związaną z droczeniem. Podobało mu się to. Zresztą cały okres spędzony z dziewczyną, bardzo mu się podobał i intrygował go.
    Carlen
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Grudzień 2014, 17:38     

    -Samokontroli może sam się das zradę nauczyć. Jak zaczniesz zauważać kiedy najprawdopodobniej przesadzasz.. - Oznajmiłam obdarzając mężczyznę krótkim ,aczkolwiek podejrzliwym spojrzeniem. Tak, tak. Dobrze myślisz Cedrik, po co Ci same nogi? Do niczego Ci się nie przydadzą!
    Jakbym słyszała jego myśli z pewnością bym mu tak dopingowała, nawet na głos!
    -Właśnie.. nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Zależy kto by go odchował.. i sama nie wiem. Ale dobrze mówisz.. w zachowaniu nie byłby raczej taki sam. -
    Wbiłam swoje zaczarowane spojrzenie w jego twarz. Chwilami naprawdę mówił mądrze, a to bardzo lubiłam. Zresztą.. wolę kiedy mężczyzna potrafi mówić więcej niż kobieta. W końcu nie tylko my powinniśmy mieć coś do powiedzenia.
    A co do koloru ścian u Cedrika.. hm. Do niego one pasowały. A ja rzuciłam to tak po prostu.
    Widząc, że się zastanawia nad moimi słowami uśmiechnęłam się szerzej.
    -Ale.. może zostać ten błękit. Ale.. trzeba by było łóżko trochę przyozdobić. Postarać się o jakieś wzory, żeby nie było tu tak pusto. - Puściłam doń oko i stanęłam oczami w punkcie obranym na jednej ze ścian.
    -Weah. Spać w trumnie? Wolałabym nowe, solidne łóżko. Drewniane! W trumnie niewiele można robić no i niewygodnie! - Rzuciłam stanowczo. Bawiłam się swoimi palcami, od czasu do czasu naciskałam ręką na łóżko. Spokojnie odczekam aż towarzysz wypocznie.
    -Wiesz, że nie mogę się u Ciebie zasiedzieć? Bo tak nie dopuścimy do drugiego spotkania. - Zauważyłam bystrze. Ujął moją dłoń, a ja któryś raz dzisiaj nie protestowałam. Uwielbiałam dotyk i nic nie mogłam temu zaradzić. Nie chciałam.
    -Idealnie wbijam swoje kły? - Spytałam śmiejąc się krótko.
    -A tak całkiem poważnie, nie bolało Cię bardzo? - Umiejscowiłam zarówno spokojne jak i troskliwe spojrzenie na facjacie chłopaka.
    -Em. Za co mnie właśnie przepraszasz? - Spytałam wprost. Jednocześnie owinęłam kosmyk swoich włosów na jednym z paluszków. Przechyliłam delikatnie głowę na lewą stronę, co by dobrze widzieć bruneta.
    -Naprawdę?! A... właściwie to na egoistę wyglądasz. - Oznajmiłam twardo i wbiłam swój zadziorny wzrok w oczy rozmówcy. A co!
    Cedrik
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Grudzień 2014, 22:02     

    -Jeśli sam nie podołam, to mam Ciebie! Będziesz mnie pstrykać w nos, jeśli będę robić coś źle, o!- wpatrywał się w jej podejrzliwe oczka, unosząc delikatnie prawą brew do góry. Czuł się dziwnie, gdy tak na niego zerknęła, nawet przez krótką chwilę. Naprawdę było go o co podejrzewać? Przecież jest miły, czasami tylko komuś łeb utnie, jej.
    -Nikomu by nie udało się odwzorować tak wspaniałej osoby. Naprawdę! - znów postanowił połechtać jej ego. Zresztą wampirzyca musi się czuć wyjątkowo, bo taka jest dla marionetkarza. Pierwszy i najprawdopodobniej ostatni przyjaciel, to jest coś!
    - Może, nie może! Muszę tutaj posprzątać tak czy siak, więc ściany może pomaluje przy najbliższej okazji. Nad kolorem pomyślę i twoje propozycję rozważę! W końcu jako przyjaciele będziemy często pić razem herbatę i wogóle, więc też musisz czuć się tutaj dobrze! Jak w domu, o!- podeśmiał się pod nosem, wypowiadając dwa ostatnie zdania. Jakoś nie mógł sobie ich wyobrazić siedzących przy herbacie i rozmawiających niczym anglieska para. Zbyt duże ilości spokoju nie pasowały do nich, kiedy byli w swoim otoczeniu, więc raczej zostaną przy winie i krwii, to będzie lepsze dla utrzymania zdrowych relacji i komfortu psychicznego.
    -A co ty chcesz robić? Ja powiedziałem tylko o ukradnięciu Ciebie i schowaniu pod kołdrą. Trumna by wystarczyła!- niby o tym mówił, ale nie mógł sobie wyobrazić tego że spoczał by w trumnie, czy cokolwiek takiego. Było by to coś nowego, ale łatwo o śmierć przy takich zabawach. Zresztą, mówi to ktoś, kto chce być rutynowem objadem wampira, dobre sobie.
    -A jak byśmy poszli razem spać?! To wstając rano było by kolejne spotkanie?- błysnął bystrością, ale zrozumiał że dziewczyna też ma swoje sprawy. On czuł sięsenny, naskutek utraty krwii, robiło się zimno, więc przesunął się i oparł o ścianę, zakrywając nogi kołdrą. Wciąż nie spuszczał wzroku z swojej rozmówczyni.
    -To ja mogę pójść spać, a potem będę na Ciebie czekać codziennie o północy w jeziorze!- nawiązał do wcześniejszego jeziora śmiejąc się.
    -Tak ! Idealnie. Chciał bym jeszcze raz, ale wiem że nie wytrzymam, dlatego poczekam na kolejną okazję! Dziękuję że mogłem to poczuć.- był uradowany. W końcu spełnił jedno z swoich marzeń, ale wciąż czuł niejako niedosyt. To było takie miłe, przyjemne i czułe uczucie. Podobało mu się zarówno wypijanie jego krwi, jak bliskość z Carlen.
    - Nie bolało. Dziękuję za troskę, ale naprawdę zrobiłaś to idealnie. Nie wiem jak ludzie mogą tego nie chcieć... Uhh- westchnął głośno na wspomnienie o tym co było przed chwilą. Naprawdę nie mógł zrozumieć dlaczego mu się to tak strasznie podobało.
    -No... Za ten język. Nie powinienem. Chyba że twierdzisz inaczej. - wędrował gdzieś wzrokiem po swojej przukurzonej poszwie od kołdry. Krótko, niby fajnie, ale zachowanie było dziwne. Tak się wydaje.
    -Bo na codzień nim jestem. Ale widać chyba sprzeczności w moim zachowaniu, będąc przy tobie. Oczywiście sprzeczności w pozytywną stronę, wampirku. Albo bardziej egoistycznie, MÓJ wampirku. - przygryzł delikatnie wargę i uśmiechnął się zadziornie. Oparł główkę o ścianęi wpatrywał się w sufit.
    -To wszystko jest prawdziwe?- spytał.
    Carlen
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Grudzień 2014, 18:44     

    -O, jednak Ci się to spodobało? - Spytałam znów unosząc jeden z kącików warg ku górze. Miałam oczywiście na myśli "psytryczki w nos". Widziałam jego pytanie, które malowało się na jego twarzy, ale jedynie uśmiechnęłam się szerzej w odpowiedzi.
    -Myślisz? Czy jestem taka wspaniała? Hm.. sam się przekonasz , z czasem! Bo wiesz..może się nagle okazać, że zacznę Ci bardzo przeszkadzać. - Oznajmiłam ni to wesoło ni smutnie. Po prostu wiedziałam, że tak się rzeczywiście może wydarzyć. Ale.. bądźmy szczerzy. Każdy z nas od czasu do czasu potrzebje dnia dla samego siebie. Tylko czy ja i Cedrik także? Raczej mieliśmy już dość.. tego bytu samego ze sobą. Ile można?
    -Jeśli planuejsz generalne odświeżenie domu, to zmiana koloru ścian nie jest głupia. W końcu te.. też mogły Ci się znudzić i nie za dobrze wpływać na Twój nastrój. - Wbiłam swe spojrzenie kolejny raz w jedną ze ścian, aż w końcu zsunęłam się powoli z łóżka stając na nóżkach.
    -W zasadzie, to chodziło mi tylko o to , że ja się potrafię bardzo wiercić w nocy! - Rzekłam splatając swe palce na brzuchu. Na jego słowa o wspólnym spaniu po prostu znów się roześmiałam na dobre.
    -Wariat! - Skwitowałam krótko i radośnie.
    -Jakby nie patrzeć masz dużo racji, ale nienie. Z pewnością masz dużo pracy. Marionetki i te sprawy! -Rozpromieniona wpatrywałam się w mężczyznę.
    -Wiesz? Niechętnie, ale będę już uciekać. Nie odprowadzaj mnie, tylko spróbuj zasnąć. Trafię do wyjścia. Mam także nadzieje, że niebawem się spotkamy.- Oznajmiwszy mu to pochyliłam się nad nim i cmoknąwszy go długo w policzek przymknęłam na chwilę powieki. Po dłuższej chwili oderwałam się i skierowałam do drzwi. Pomachałam doń jeszcze rączką i zniknęłam szybciutko za drzwiami. Szłam korytarzykiem i wyszłam głównymi drzwiami./zt
    Cedrik
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 27 Grudzień 2014, 02:20     

    Zmęczenie brało górę nad nim. Słuchał co Carlen mówi, ale nie mógł już skoncentrować się na odpowiedzi. Gdy wychodziła zawiedzionym głosem rzucił kilka słów, ale trudno było je już zrozumieć. Osunął się po prostu na łóżku, zaciągnął odruchowo białą, zakurzoną pościel i usnął szybciej niż kiedykolwiek. Utrata krwi była dla niego bardzo męcząca. Pomimo bardzo wielu pozytywnych aspektów, to jednak szkodzenie samemu sobie. Narkotyczne odczucie, którego nie da się wytłumaczyć. Ekstaza, mieszana z zmęczeniem. Czuł się jak ofiara Hieny, która kąsa i daje dojść swojej ofierze do siebie... Tylko... Tylko on sam czynił się ofiarą. Chciał więcej i więcej.
    Mimo grubości kołdry, czuł zimno. Osłabienie było męczące, nawet w objęciach morfeusza. W sennym transie jego ciało drżało delikatnie z zimna. Budził się by zasnąć po chwili. Śnił scenami. A wszystko kręciło się wokoło jednego. Śmierć. Umierał. On, rodzina, nawet Carlen. Doświadczał tego powoli, by za chwilę znów się obudzić i stanąć naprzeciwko kolejnej straty. Straty życia. Urojona senna rzeczywistość napawała go trwogą, by za kilka chwil utulić go w subtelnym spokoju. Noc była długa. Gwiazdy nie chciały zejść z nieba.
    ~~
    Przebudził się. Zlustrował spokojnym okiem pomieszczenie. Błękitne ściany przypominały mu o wczorajszej pogawędce. Czy aby na pewno to mu się nie przyśniło? Przysunął dwa palce do szyi i wymacał malutkie otwory. Jak by ktoś wbił mu dziurkacz prosto w tętnice, zachowując przy tym chirurgiczną precyzję. Na myśl o tym odchylił głowę w tym i mruknął przeciągle. Odkrył kołdrę i spróbował stanąć na nogi. Ugięły się pod jego ciężarem, a on w ostatniej chwili kurczowo złapał się ramy łóżka. Taka strata posoki rzeczywiście męczy. Nawet istoty magiczne. Podtrzymując się ścian powoli wyszedł z pokoju. Dotarł do łazienki i usiadł, opierając się o jedną z ścian. Nie chciał nic. Za przyjemną chwilę płacił srogą cenę. Jego ambicje zostały na tą chwilę przytłumione. Nie marzył o niczym innym, jak o odzyskaniu sił, odejściu lenistwa i wtórnym spotkaniu z swoją przyjaciółką. Zdjął niechętnie spodnie i wgramolił się do wanny, puszczając masę ciepłej wody. To było jego sanktuarium, na najbliższe kilka godzin.
    ~~
    Woda przelewała się wciąż i wciąż. Myślał o wszystkim, co mogło aktualnie przysunąć się bliżej jego podświadomości. Zatapiał się w lenistwie, chcąc to wytłumaczyć chwilą zamyślenia. Kiedy wreszcie wydobył się z kąpieli otarł całe ciało ręcznikiem. Czuł jak dzieje się lepiej... Powoli odzyskiwał siły, ale mógł pomarzyć o ich pełni bez odpowiedniego posiłku.
    Ubrał się w końcu i wyszedł. Znał o miasteczko doskonale, więc nie stworzyło mu problemu znalezienie przejścia do świata ludzi. Po prostu się tam wybrał.

    z/t
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 9