Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Wszystko działo się straszliwie szybko.
Strzelba wystrzeliła dwa razy. Bane przy pierwszym strzale celował w pierś, ale trafił odrobinę poniżej. Nie wiadomo czemu usłyszał w głowie głos Anomandera, strofujący ale spokojny: "Nie tak, synu, kiedy celujesz do czegoś, co stoi tuż przed tobą, nie musisz brać poprawki na wiatr."
Kula rozorała ciało a z gardła potwora wydobył się straszliwy wrzask. Białowłosy pewnie zakryłby uszy, gdyby miał na to czas. Zamiast tego, wypalił znowu, z grubsza celując w ramię ale i tym razem kula dosięgła zupełnie innego celu.
Krew, pióra, sierść... I nieludzki krzyk.
Bestia zawyła, dowodząc, że nie ma w niej nic z Człowieka, bo ten ne byłby w stanie wydać z siebie takiego odgłosu.
Jednego Cyrkowiec nie potrafił zrozumieć - dlaczego skrzydlaty mutant nadal stara się stanąć pomiędzy nim a ranną kobietą? Czyżby instynkt był u zwierzęcia tak mocny, by nie pozwalał mu opuścić zdobyczy?
Dwie kule i to wszystko, jeśli Bane chce się bronić, będzie musiał przeładować albo... skorzystać z mocy. W tym momencie był tak przerażony tym co zobaczył i tym, co się stało, że nie trudno byłoby wywołać odruch wymiotny. Moc sprawiłaby, że wymiociny stałyby się żrące i może Chirurgowi udałoby się pokonać skrzydlatego?
Ale tamten nie atakował. Wrzeszczał, zasłaniał kobietę ale nie atakował. Bane poczuł, że zaczyna panikować bo skończyły mu się pomysły. Gdzieś z tyłu rozległo się ujadanie psów.
Skrzydlate monstrum rzuciło się do ucieczki, a dyszący Cyrkowiec po prostu patrzył szeroko otwartymi oczami na ścieżkę krwi, którą pozostawiało. Sparaliżowane kończyny ani myślały go słuchać, dlatego tylko stał z bronią w ręku. A ranna dziewczyna dokonywała żywota na schodach prowadzących do Kliniki.
Wtem, na dziedziniec wysypały się Marionetki. Kilku pracowników zebrało ciało, ale Blackburn nie widział ich, nie zwracał na nich uwagi. Próbując się opanować, patrzył za potworem który postanowił umknąć do parku. Nie zauważył nawet psów, które wściekle ujadając zaczęły krążyć po placu.
Dopiero dotyk chłodnej, ciężkiej dłoni na ramieniu ocucił mężczyznę. Kiedy Anomander położył rękę, Bane lekko podskoczył i jak spłoszone zwierzę, przeskoczył wzrokiem do źródła głosu.
Wysłuchał tego, co miał do powiedzenia Dyrektor i nawet pokiwał głową, ale był jak nieprzytomny.
- Z-zabiłem... - wydusił, ale na tyle cicho by usłyszał go tylko czarnowłosy. Nie było to pytanie, raczej słowa skierowane w przestrzeń. Białowłosy zwyczajnie nie rozumiał, nie chciał zrozumieć co właściwie zaszło. Co on sam, własnymi rękoma i strzelbą uczynił.
Lekkie pchnięcie zmusiło go do skierowania kroków do środka. Na sztywnych nogach przekroczył drzwi i gapiąc się przed siebie tępym wzrokiem. Udał się od razu w stronę sali operacyjnej, by się przygotować do zabiegu.
Kiedy przebrany w kitel mył ręce w umywalni, nagle poczuł się tak, jakby uderzył w niego piorun.
- Dlaczego... on tak zareagował na karylion?
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!