• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Znikająca Szachownica » Pole H4
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Ankylon



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Lipiec 2012, 20:53   

    Ile on dałby za powrót tego miejsce które mógłby nazwać domem. Nie musiało to być to samo co kiedyś, wystarczyłoby, że byłby to po prostu dom, miejsce w którym mógłby czuć się bezpiecznie i do którego mógłby wrócić. Stary dom już nie istnieje, a teraz... Teraz nie ma domu, błąka się po świecie - "podróżuje" - wmawia to sobie chyba właśnie po to by nie zwariować.
    Jaszczur zamknął swe ślepia, oddając się aktualnej pieszczocie, gdyż tym dla niego było ogólnie pojęte głaskanie go albo po prostu czyjaś bliskość. W tym Loire akurat się całkowicie nie myliła, tutaj, teraz, mogła całkowicie odpocząć, nie martwić się i zapomnieć, Ankylon rozszarpałby każdego, kto choćby krzywo by się na nią spojrzał, bo nie można było zaprzeczyć, ten wielki, pradawny gad był elitarnym strażnikiem, jeśli w czymś był niepokonany, jeśli w czymś mógł pokonać samych bogów, to właśnie w chronieniu innej istoty. Gdy postanawiał, że komu nie ma stać się krzywda, to tej osobie krzywda nie miała prawa stać, a im bardziej przeciwnik nacierał, tym zacieklej jaszczur zaczynał walczył, przenosząc własną desperację na przeciwnika.
    W pewnym momencie zrobiło mu się tak wygodnie, że trochę nieświadomie przesunął swój łeb ku Loire, układając go na jej nogach, a i wręcz wtulając go w dziewczynę, delikatnie, jednak odczuwalnie - głównie ze względu na masą, gdyż to najlżejszych nie należał, jednak zdawał sobie z tego sprawę i potrafił zachować się delikatnie.
    /Pokażesz mi go?/
    Zaczął, nie otwierając swych ślepi, nawet się nie poruszał, zapewne gdyby był mniejszy to teraz położył by się na jej nogach, jednak rozmiar, cóż. Trochę go pod tym względem ograniczał, chodź przynajmniej mógł jej służyć jako podparcie i ogrzewanie.
    /Mam na myśli Twój dom./
    Dokończył, biorąc głęboki wdech i wyciszając się na chwilę. Czy jej ufał? Mało powiedziane.
    Loire
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Lipiec 2012, 17:54   

    Loire sama nie wiedziała, czy zniosłaby jeszcze jedną stratę. W pewnym sensie jej długowieczność była pożądanym przez tak wielu darem, ale i okropnym przekleństwem. Zbyt wiele razy oglądała, jak bliskie jej osoby się starzeją, a potem umierają, podczas gdy ona pozostawała wciąż młoda i sprawna. Nienawidziła tego. Nie potrafiła się przyzwyczaić. Czy podróże dałyby jej jakiekolwiek ukojenie... Nie była tego pewna. Z jednej strony była dość silna psychiczna, z drugiej dość emocjonalnie nastawiona do świata. Nienawidziła pożegnań pod jakąkolwiek postacią.
    Cieszyła się, że Ankylon postanowił jej zaufać. W pierwszej chwili, kiedy go zobaczyła, wydało jej się to niemalże niemożliwe. Bo jak takie potężne, pradawne stworzenie, jakim był on, miało obdarzyć zaufaniem ją? Była od niego inna. Uśmiechnęła się na myśl, jak niewiele potrzeba do szczęścia. Nie, żeby zamierzała to wykorzystać. Bo niby po co? Gad i tak zaraz by się na niej poznał. Nie, tu nie było miejsca na jakiekolwiek oszustwa, kłamstwa, zatajenia czy nawet półprawdy. Nadszarpnięte zaufanie bardzo trudno odbudować. Zawsze w tej drugiej osobie zostaje niepokój przed ponownym zranieniem...
    Lekko przymknęła oczy, rozkoszując się tą chwilą spokoju. Całkowicie się rozluźniła. Nic jej już nie przeszkadzało. Ani to miejsce, ani nawet zimno, zniwelowane w pewnym stopniu przez to, że Ankylon przybliżył się do niej. Wręcz nawet zdziwiło ją, że ktoś tak potężny może zachowywać się tak delikatnie, jednak było to zdziwienie jak najbardziej pozytywne.
    - Jeśli tylko chcesz. - odparła z uśmiechem na ustach, wciąż nie przerywając głaskania jego łba. Podejrzewała, że Ankylon raczej nie miał na myśli tego, aby go tam zabrała. Był nieco za duży, co na Lewitującym Osiedlu mogło okazać się dość problematyczne. Odetchnęła głęboko i skupiła się całym swoim umysłem na jak najdokładniejszym odwzorowaniu w swojej głowie obrazu domu. Średniej wielkości, acz przestronny domek ze ścianami koloru najczystszej bieli i dachem pokrytym błękitnymi dachówkami. Błękitne drzwi wejściowe. Trzy sypialnie, biblioteczka. Dominujące w środku błękit i śnieżna biel. Ozdobny żyrandol, wiszący w salonie. Pedantycznie poustawiane książki w bibliotece. Haftowane w kwiaty, półprzeźroczyste firany wiszące w oknach. Wszystko to sprawiło, że na jej twarz wpłynął wyraz błogości i całkowitego spokoju.
    Ankylon



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Sierpień 2012, 19:25   

    Zaufanie czasami bardzo łatwo dało się zyskać. Jednak wtedy jeszcze łatwiej dało się je bezpowrotnie utracić, bowiem gdy raz utraci się zaufanie do danej osoby, nie odzyska się go już nigdy w takim stopniu jak kiedyś no i ten strach, że osoba której się ufa znowu nas zawiedzie. Ankylon pod tym względem był bardzo ostrożny, zaufał Loire, jednak nie oznaczało to, że mogła natychmiast wszystkiego od niego wymagać. Zaufanie zawsze buduje się stopniowo, powoli i przez długi okres czasu. Niestety bardzo łatwo je zatracić.
    Delikatność tego gada dało się bardzo łatwo wyjaśnić. Argonevy nie należały do rasy brutalnej, byli potężnymi łowcami, jednak jednocześnie posiadali bardzo spokojną i opanowaną naturę. Ba! Potrafili wykazywać cierpliwość jakiej mogły pozazdrościć im inne rasy.
    /Piękny... Nigdy nie widziałem takiego domu./
    Skomentował krótko, zaskoczony obrazem który ukazała mu towarzyszka. Tak, na prawdę był zaskoczony, posiadłości w świecie ludzi były rozmaite, najbardziej pasjonowały go zamki, jednak ten dom robił wrażenie. Może nie był specjalnie wielki, na pewno za mały dla niego, jednak uroku nie można było mu odmówić, wydawał się bardzo żywy, wręcz wspaniały, odzwierciedlający wnętrze jego właścicielki. Poczuł nagle wielki żal, że nie był w stanie się tam udać, na prawdę było mu tego szkoda, pomimo iż był dumny z tego kim jest, jaki jest, jak wspaniałą rasę reprezentuje, to jednak przez chwilę pożałował, że wśród tych wszystkich pozytywów, znalazł się taki minus. Ale na pewno dadzą go radę jakoś wspólnie rozwiązać, bo wręcz powoli zaczął przyzwyczajać się do obecności Loire, była pierwsza osobą od niepamiętnych czasów z którą mógł porozmawiać, osobę której bliskość mógł poczuć oraz kimś kogo mógł bronić własnym życiem, co dla niego była najwspanialszym oddaniem.
    Loire
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Sierpień 2012, 20:50   

    Zaufanie... Najcenniejszy prezent ale i wielkie brzemię. To, że ktoś był pewien naszych intencji, wiedział, ze go nie zdradzimy, towarzyszył nam, akceptował nasze pozornie głupie decyzje, które potrafiły okazać się całkiem trafne... To wszystko napawało niewymowną dumą, ale i pewnym niepokojem. "Czy okażę się godzien? Czy on jest tego pewny? Czy nie kłamie?" Nikt o czystych intencjach nie chciałby utracić czyjegoś zaufania. Tej samej zapałki raczej nie da się zapalić po raz drugi, a nawet jeśli się uda - jak długo będzie płonąć? Po jakim czasie znów zgaśnie? Dlaczego? Poczucie winy z powodu utraty zaufania mogło być nie do zniesienia. Również osoba, która zaufała nie ma lekko. Nawet, jeśli zawiedziono ją niechcący, i tak ma poczucie, że pozwoliła na coś niewłaściwej osobie. Że tak właściwie jest sama. Obwinia się za coś, na co nie miała wpływu.
    Zaufanie to rzecz ciężka, a zarazem cenna i delikatna. Jest jak drogi, rzadko spotykany przedmiot, choć trudno nazwać je czymś, co można kupić. Trudno je zyskać, łatwo zniszczyć, a jeszcze trudniej odbudować.
    - Dziękuję. To miejsce... wiele dla mnie znaczy. Wiąże się z nim tyle wspomnień, do których chciałabym wrócić. Czasami czuję, jakby cały dom był nimi przesycony. Każde pomieszczenie, każdy niemal przedmiot przywodzi na myśl inny dzień, inną osobę. - gdy to mówiła, łzy zapiekły ją pod powiekami. Zamrugała kilkakrotnie, aby zniwelować to uczucie. Nie lubiła nadmiernie się rozklejać. Mimo to, jedna, maleńka łza stoczyła się po jej policzku. Nie przerwała jednak głaskania łba Ankylona. To było teraz nieważne. W tej jednej łzie zawarły się wszystkie słowa, które tak bardzo chciała komuś przekazać. Przymknęła oczy i lekko uśmiechnęła się do swoich myśli. Pomyślała o tylu osobach naraz. Tych, których już nie było, tych, którzy byli, ale nie wiedziała gdzie, a także tych, którzy byli tu, teraz. Wspomnienia były dla niej cenne, niczym największy skarb.
    W pewnym momencie poczuła, że koniecznie musi coś zanucić. Nie myślała długo nad wyborem melodii. Dokładnie wiedziała, o jaką melodię jej chodzi. Odetchnęła głęboko i zaczęła nucić. Melodia była spokojna i dźwięczna, trochę melancholijna, ale w pewnym sensie pogodna. Dokładnie oddawała obecny nastrój Loire.
    Ankylon



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2012, 19:39   

    Argonev podniósł swój łeb do góry, spojrzał na Loire, a następnie potrząsnął łbem na boki. Chwilę później w jej głowie ponownie odezwał się jego głos.
    /Pozwól, że dodam do nich kolejne./
    Rzekł krótko, a w ruch poszedł jego ogon, którym związał Lorie dookoła tali, a następnie uniósł delikatnie oraz powoli do góry, po czym usadowił ją na swoim grzbiecie. Nie czekając też na nic, natychmiast podniósł się do góry, stając na równych nogach. Westchnął i spojrzał przed siebie, puszczając towarzyszkę i pozwalając jej przystosować się do nowej sytuacji w której się znalazła. Był większy, wyższy i masywniejszy od konia - jeśli kiedykolwiek na takowym jeździła. Nie było tez na nim lejców czy siodła, na jego grzbiecie nie jeździło się tak łatwo, a takowa przejażdżkę zamierzał ją teraz zabrać. Czy będzie niebezpiecznie? Tutaj nie zamierzał nic mówić, to była jedynie kwestia tego czy Loire ufa mu na tyle by wierzyć, że zadba o jej bezpieczeństwo, a to zamierzał uczynić przede wszystkim.
    /I jak? Podoba się?/
    Zapytał, nie poruszając się całkowicie. Jedynie jego ogon falował na lewo i prawo. Pozwoli jej się całkowicie przyzwyczaić. Nie miał obaw co do tego czego będzie się trzymała. Miała tutaj trzy wyjścia. Nie będzie się trzymała niczego, złapie się kolców na jego karku lub po prostu położy się na jego karku i obejmie go. Wybór pozostawi jej, on za każdym razem jednak zadba o to, by nie spadła mu z grzbietu oraz nic się jej nie stało. Miał w tym wielkie doświadczenie, niejednokrotnie miał na grzbiecie pasażera, pomimo tego, że mogło się wydawać inaczej. Czy można by to nazwać u niego słabością? Uległością? Biada temu kto tak by do niego powiedział! Przyjaciół chętnie zabierał na własny grzbiet, pozwalając im niejednokrotnie odpocząć lub po prostu odciążał ich podczas długich podróży. Zwłaszcza, gdy podróżował z kimś w dwie osoby, wtedy przy jego szybkości, po prostu nie było celu w tym by zwalniali bo towarzysz miałby iść pieszo obok niego.
    Loire
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Sierpień 2012, 20:25   

    Kiedy się odezwał, w pierwszej chwili nie zrozumiała, o czym mówi. Zamrugała kilkakrotnie, próbując coś skojarzyć, a zanim jej się to udało - już trzymał ją w powietrzu. Delikatnie oparła się dłońmi o oplatający ją ogon, pojmując w końcu, co miał na myśli. Uśmiechnęła się, kiedy delikatny powiew wiatru rozwiał jej włosy. Siedząc na grzbiecie Ankylona przez chwilę czuła się nieco nieswojo. Rozglądała się na boki, obserwując Znikającą Szachownicę ze wszystkich stron. Nic, tylko czarne i białe pola oraz stojące na nich figury. Jednym słowem - pustkowie. Z obecnej perspektywy tyleż przytłaczające spokojem, ile naprawdę piękne. Westchnęła, lekko otworzywszy usta z zachwytu i zdziwienia. Owszem, kiedyś jeździła na koniu. Było to jednak dość dawno i zdążyła już na dobre zapomnieć, jakie dokładnie było to uczucie. Pamiętała tylko pęd powietrza na ciele i niesamowitą wolność, choć była prawie pewna, że odczuwała wtedy również całą gamę innych uczuć. Ciekawa była, jak "jeździ się" na Argonevach. Była świadoma, że będzie to trudne i niezbyt bezpieczne zadanie. W tym momencie jednak całkowicie ufała swojemu towarzyszowi i wiedziała, że nie dopuści do tego, aby cokolwiek jej się stało. Na tę myśl poczuła ciepło rozlewające się po całym jej ciele, rozgrzewające niczym gorąca herbata. Cieszyła się tak, jak nie cieszyła się już dawno, ot.
    - Bardzo! - odparła z zapałem, lekko pochylając się do przodu. W jej głosie słychać było autentyczny zachwyt, który winien Ankylonowi powiedzieć więcej, niżeli jakiekolwiek inne słowa, których swoją drogą nie umiała znaleźć. Trudno było jej opisać, jak się czuła. "Szczęście" było chyba w tej chwili zbyt ubogie i pozostawiało niezliczone niedomówienia.
    W końcu chwyciła się kolców na grzbiecie stwora. Wydało jej się to najbardziej komfortowym wariantem, gdyż wolała nie ryzykować jazdy "bez trzymanki", a z pozycji siedzącej, odwrotnie do leżącej mogła swobodnie obserwować okolicę. Mimo tego, że krajobraz był raczej monotonny, patrzenie nań sprawiało jej przyjemność. Odgarnęła z twarzy łaskoczące ją kosmyki i dotknęła małej kieszonki wszytej w sukienkę. pamiątkowy zegarek tkwił w niej bezpiecznie i nie musiała się martwić, że go zgubi. Notabene, raczej by sobie tego nie wybaczyła.
    Ankylon



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Sierpień 2012, 21:01   

    To jedno słowo w zupełności mu wystarczyło. Uświadomił sobie przy tym jak dawno nikogo nie miał na swym grzbiecie, że rzeczywiście zapomniał jakie to uczucie, dbać o czyjeś bezpieczeństwo, sprawić, że ktoś będzie czuł się bezpieczny. Argonev warknął tylko w odpowiedzi, robiąc następnie krok w przód i zatrzymując się, gdy uświadomił sobie, że się nie trzymała. Argonevy nie były koniami, nie łatwo było się utrzymać na ich grzbietach, a już całkowicie się nie dało, jeśli takowy tego nie chciał.
    Zaczekał więc w ciszy do momentu, aż złapała się jego kolców. Dopiero wtedy ruszył powolnym, pewnym krokiem do przodu. Teraz nie było trudno usiedzieć na jego grzbiecie, praktycznie nie odczuwalnym było, że się poruszał, płynne ruchy, żadnych szarpnięć czy wstrząsów.
    /Czy jest takie miejsce, które chciałabyś odwiedzić? Mogę Cię teraz tam zabrać, dokądkolwiek sobie zażyczysz./
    Wyjaśnił spokojnym głosem w którym dało się odczuć nutkę radości i opiekuńczości, a jednocześnie przy tym pewności, dało się od tego wielkiego jaszczura odczuć potężnego strażnika, który samą postawą był w stanie powiedzieć "Nie lękaj się, stoję na Twej straży i krzywda się Tobie nie stanie". Ale tak to przy nim wyglądało, pełnił tą specyficzną funkcję i był w niej doskonały, chciał nawet się tym teraz pochwalić tak więc... Zaraz o tym opowie, tylko jego towarzyszka się przyzwyczai.
    Loire
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Sierpień 2012, 13:43   

    Z kolei Loire po długim czasie odosobnienia, niedawno urozmaiconymi kilkoma aktami przyjacielskości uargumentowanymi chęciami zwrócenia na siebie uwagi czy też swego rodzaju uspołecznienia się w końcu odkrywała, jakie to miłe uczucie - być przez kogoś chronioną, pilnowaną. Otaczaną opieką. I zadała sobie pytanie dość znaczące - jak udało jej się w takim stanie wytrzymać tyle czasu? Wiadomo - jak to kobieta, miewała humory skrajne, od, kolokwialnie mówiąc głupawki do niechęci do wszystkiego poza leżeniem pod kocem na kanapie i smęceniem na wszystko, co tylko się nawinie. Krótko mówiąc, dla takich, co to podjęli się wyzwania przykładowo zamieszkania z nią, była dość... trudna w obsłudze, tak to ujmijmy. Przy spotkaniach raz na jakiś czas nie dało się tego jakoś wybitnie odczuć, ale na co dzień, bez odpowiedniego podejścia bywała zwyczajnie męcząca. A już największe kwiatki wykwitały, kiedy czuła się kompletnie niepotrzebna i w ogóle jak sprawca wszelkich nieszczęść świata. Trzeba było wprost anielskiej cierpliwości, żeby ją trochę uspokoić. Albo po prostu być kimś bardzo ważnym dla niej. Zazwyczaj rozmowa albo - jeszcze lepiej - nakłonienie jej do snu były wystarczającym "lekiem".
    Musiała przyznać, że na grzbiecie Ankylona siedziało jej się zaskakująco wygodnie, a i temu, jak się poruszał, nic nie mogła zarzucić. Cały czas uśmiechała się pogodnie, cicho nucąc pod nosem tę samą melodię, co jeszcze chwilę wcześniej, gdy siedziała na ziemi.
    - Szczerze mówiąc, nie wiem gdzie moglibyśmy się udać... - zastanowiła się chwilę. - Może Herbaciane Łąki, jeśli to ci odpowiada? - było jej doprawdy obojętne, gdzie będzie przebywać. W tej chwili zależało jej tylko na towarzystwie Argoneva. Z przyjemnością słuchała jego głosu, wydawał jej się tak bliski, a jednocześnie tajemniczy. W jakiś sposób fascynował ją. Odetchnęła głęboko chłodnym powietrzem i spojrzała w szkarłatne niebo.

    Każde spotkanie musi kiedyś dobiec końca, tak też musiało i to. Nie wiedziała, ile czasu minęło. Niemniej, była nieco zmęczona. Mimo to, szczęśliwa. Nawet nie zastanawiała się, gdzie przeniesie ją utworzony portal. Po prostu przez niego przeszła, lekko przymknąwszy oczy.
      [z/t]
    Cold
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2013, 15:05   

    Idealne miejsce. Przyszedł tu jasnowłosy chłopak, rozglądając się niezbyt ciekawie na boki. Niezbyt ciekawie, bo nie było tu nic ciekawego. Najzwyklejsza szachownica, tylko była trochę duża, a no i się ruszała. To akurat wydawało się normalne w otchłani, gdzie wszystko lewitowało.
    Szedł, bosymi stopami czując chłód marmuru. Czarne pole, na które właśnie wszedł, wręcz biło tym zimnem. Idealne miejsce dla niego. Postanowił odpocząć. Usiadł powoli, po czym się położył, kładąc ręce za głowę. Ot tak. Pewnie wyglądał jak wariat, leżąc na środku szachownicy. On jednak nie przejmował się takimi rzeczami jak reputacja, nie było mu to potrzebne. Nie widząc nikogo na horyzoncie, przymknął oczy i dryfował, gdzieś na pograniczu jawy i snu.
    Rosalia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2013, 15:52   

    Nareszcie na nią natrafiła. Cóż, Rosalii musiało bardzo się nudzić skoro nawet zdecydowała się szukać znikającej szachownicy. Uwielbiała strasznie to miejsce, mimo iż nie było tu nic ciekawego do roboty to i tak uważała to za bardziej interesujące miejsce od jej pokoju. Wszystko było bardziej interesujące od jej pokoju ale kij. Rose myślała, że będzie mogła posiedzieć trochę w samotności, z dala od służby i innych śmiesznych ludzi. Ależ jak wielkie jej zdziwienie było gdy spacerując sobie natrafiła na żywego (chyba) osobnika! No dobra, może "natrafiła" nie było zbyt dobrym określeniem, raczej prawie go nadepnęła. Lekko przestraszona cofnęła się do tyłu i zlustrowała wzrokiem śpiącego, przynajmniej tak jej się wydawało, że śpiącego. W ogóle nie przyszło jej do głowy by sprawdzać jego aktualny stan. Co to to nie! Wzdrygnęła się na samą myśl, że mogłaby dotykać trupa. Niemniej jednak niepotrzebne były jej obawy, bowiem klatka piersiowa chłopaka, jak jej się zdawało, unosiła się w swoim naturalnym rytmie. Zadowolona ze swego "profesjonalizmu", o ironio, przykucnęła obok.
    Nie wiedziała do końca co powinna zrobić, obudzić go czy zostawić? Może powinna sobie pójść? Na myśl, że jasnowłosy mógłby ją okrzyczeć czy coś, gdy się zbudzi, miała ochotę stąd iść. Chociaż jej druga strona, która bez wątpienia zaczęła wygrywać, była strasznie ciekawa, który idiota śpi na środku szachownicy? W końcu decyzja zapadła i Rose nieśmiało pociągnęła śpiącego za rękaw.
    -Hej, obudź się.- niezbyt kreatywne to było, może powinna bardziej łagodnie i wykwintnie? Ale nie, szkoda marnować języka dla zwykłej zaczepki nieprzytomnej, obcej osoby.
    Cold
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2013, 16:12   

    Leżał tak, pochłaniając chłód pola, rozkoszując się nim. Rozmarzył się o cudownej zimowej krainie. Jakby tam było cudownie! Ciekawe czy tworzenie światów to coś trudnego, czy można się z tym do kogoś zgłosić. Czy można dostać taki świat na wyłączność czy trzeba się nim dzielić. Cold by się podzielił, z podobnymi do niego, o ile takich by znalazł. Bo chyba musi, istnieć ktoś podobny do niego.
    Możliwe, że przysnął rozmyślając tak. Jednak chłopak rzadko kiedy spał, a jeśli to płytko. Nie na tyle, żeby usłyszeć kroki, ale pociągnięcie za rękaw go obudziło. Nie odskoczył, nie wystraszył się, nawet się nie poruszył, cały czas zaspany. Tylko otworzył powolnie jedno oko i zilustrował nim osobę. Ukazała mu się kobieca twarz z czerwonymi oczami. Kobieta - nic groźnego. Ale po co go budzi.
    - Po co? - spytał lekko zaspanym głosem.
    Znowu zamknął oczy. Oby dziewczyna miała ważny powód do przerywania tak przyjemnej drzemki.
    Rosalia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2013, 16:57   

    Po reakcji śpiącego królewicza Rose nie wiedziała czy powinna zacząć się śmiać czy płakać. To było dla niej zbyt przeciętne, okropne, niepoetyckie. Jednakże szczytem bezczelności była dopiero ta chwila w której ten dziwny człowiek zamknął oczy. To przeciągnęło strunę. Po co? Nie wystarczy fakt, że ona go budzi, kiedy to by mogła po prostu się odsunąć? A może powinna się odsunąć? Może to jest oczekiwana reakcja, może to ona źle się zachowała? Aww, bzdura. Każdy normalna, ciekawska powsinoga by tak zrobiła! Rose mogła tylko prychnąć na chłopaka, wstać i kopnąć go lekko. Oczywiście tak zrobiła. Nie zastanawiając się na konsekwencjami, nad tym, że może się zezłościć. Kiedy przyszło jej to do głowy zdołała wymamrotać jeszcze "przepraszam". Co prawda, niezbyt głośno, ale jednak szczerze. Właściwie nie powinna się złościć na kogoś kto po prostu chciał odpocząć. Nie oszukując się stwierdziła, że nieznajomy faktycznie zasługuje na wielkie przeprosiny. Chociaż... Nie znała jego charakteru. Możliwe nawet, że znowu wkurzy ją czymś, jak zaczną konwersację a na to raczej się nie zapowiadało. Tak patrząc na beztroskę tego młodzieńca, sama miała ochotę się tu położyć. Przejechała dłonią po posadzce i skrzywiła się. Była strasznie zimna. Zadziwiające jak ktoś może spać na czymś co jest zimne? Chociaż może mu to akurat było potrzebne? Całkiem możliwe, że ta osoba lubi niskie temperatury. Rose przyjęła ten fakt wzruszeniem ramion, mimo iż nie rozumiała dalej upodobania spania na czymś co jest zimne i twarde. Ona póki co lubiła swoje łóżko z mięciutkim materacem i ciepłą pościelą. Ale... Co jeżeli ta osoba nie ma takiego łóżka? Była to dosyć śmieszna myśl, niemniej jednak dziewczyna wiedziała, że są istoty, które nie mają stałego miejsca do którego mogą wrócić. Smutne ale prawdziwe. Sama lubiła czytać książki o brudnych wędrowcach przemierzających obce krainy...
    Oczywiście, nie tylko te. Westchnęła. Strasznie się rozmarzyła na myśl, że ten oto jasnowłosy, mógł widzieć to wszystko o czym ona tylko marzyła.
    Nagle zapragnęła by jej opowiedział, ale to, że czegoś pragnęła nie oznaczało, że musiała to mieć. Jej duma nie pozwalała na taki rozwój wypadków, nie w tej chwili.
    Cold
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2013, 17:32   

    Nie usłyszał odpowiedzi, możliwe też że jej nie było. Doszło do niego jedyne prychnięcie. Prychnięcie? Czym miało być spowodowane. Chyba nie powiedział niczego... i nagle ta istota go kopnęła. Nie był to silny atak, ale Cold zupełnie się go nie spodziewał. Drgnął, łapiąc się za to miejsce i natychmiast szeroko otwierając oczy.
    - Ej! - usiadł gwałtownie i uniósł wolną dłoń do góry, w geście zapytania.
    Człowiek sobie spokojnie leży, nikomu nie wadzi, przynajmniej tak może się wydawać, a tu podchodzą niemalże znienacka i go kopią. Nie wiedział o co chodzi tej dziewczynie. Nie znał żadnego racjonalnego powodu, dla którego miała go kopać. Może jest szalona i uznała to za jakąś zabawę. Zmierzył ją od góry do dołu.
    Była niska, mocno szczupła, i dość niewinnie wyglądała. Może to wilk w owczej skórze. Jej szaleństwo mogły potwierdzać czerwone oczy, ale była to jedyna nietypowa oznaka. Nosiła sukienkę z fartuchem i opaskę z kokardami. Włosy miała tak samo białe jak Cold.
    Coś mruknęła do niego, na co mógł tylko zmrużyć oczy i zmarszczyć brwi, nic nie usłyszał. Nie spodziewał się dalszego ataku, dziewczyna nie przybrała obronnej pozy, wyglądała raczej na osłupiałą, albo lekko zszokowaną. Chyba nie miała zamiaru tłumaczyć swojego zachowania. Cold usiadł po turecku, podpierając się jedną ręką, a drugą masując obolałe miejsce.
    - Często masz w zwyczaju kopać niewinne stworzenia?
    Nie powiedział tego złośliwie, raczej lekko poddenerwowanie. W końcu miał powody być zdenerwowanym. Nie dość, że jakaś kobieta obudziła go z drzemki i nie podała tego przyczyny, to jeszcze go raczyła kopnąć. A było tak przyjemnie.
    Rosalia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2013, 19:15   

    -Bezbronnego?- wzniosła oczy ku niebu. Dla niej wcale tak nie wyglądał. Już nieraz miała okazję przekonać się, że to co jest najbardziej niewinne, jest również najniebezpieczniejszym przeciwnikiem.
    No dobra, może z jej strony takie myślenie, jak i jej reakcje były niegrzeczne.
    -Przepraszam, nie powinnam tak się zgrywać.-
    Usiadła obok niego, obejmując rękami kolana, wpatrując się w przestrzeń.
    Prawie nigdy nikogo nie kopała. Prawie.
    -Kopnęłam cię bo miałam taki kaprys, a ja zwykle robię to na co mam ochotę.-
    Nie no, lepiej dodać "robię to na co mi inni pozwolą". Ale wtedy by wyszło jak to ona jest zależna od innych person. Jej to nigdy nie przeszkadzało, ale w głębi serca bardzo chciała być wolna jak ptak. Dlaczego? Bo to było strasznie poetyckie i w sumie marzenie niczego sobie. I mimo, że bardzo dobrze było jej w klatce jaką jest Szkarłatna Otchłań, to i tak śniła o dalekich podróżach do świata ludzi lub krainy luster. Tak bardzo się zamyśliła, że zapomniała o tym, że nie jest przecież sama! Szybko się otrząsnęła i próbując zamaskować zmieszanie spytała
    -Jak masz na imię?- Cały czas myślała o swoim prawie rozmówcy jak o obcej osobie, zaczepiła go nie znając jego imienia. Dlatego wypadałoby je poznać, cóż. Dodatkowo uśmiechnęła się zachęcająco, tak by widać było, że ma dobre intencje. Bo rzeczywiście je miała, lekkie nieporozumienie jeszcze niczego nie dowodzi.
      
    Cold
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2013, 20:03   

    / Było niewinnego a nie bezbronnego :o /

    Nie musiał masować długo. Dziewczyna nie miała dużo siły, więc obrażenia - o ile można to w ogóle tak nazwać - nie były duże anie bardzo bolesne. Teraz mógł się oprzeć dwoma rękoma, znów chłonąc zimno.
    No fakt bezbronny to on nie był, miał swój kij - broń i jednocześnie jedyną pamiątkę przeszłości. Nie była to tak groźna broń jak miecze, noże, maczugi i tym podobne, ale Cold nie miał w zwyczaju zabijać istoty. Do samoobrony i odpędzenia dziwaków kij wystarczał.
    Druga wypowiedz go zaskoczyła. Zgrywać? Więc tylko po to został kopnięty? Dla zgrywy. No naprawdę fajnie. Pewnie to taki rodzaj zaczepki na rozpoczęcie rozmowy. Tyle jest dziwaków w tych światach! A potem usłyszał jeszcze coś lepszego. Kopnęła go, bo miała taki kaprys! No świetnie! Jeszcze lepszy powód. Przewrócił oczami, chyba ma odczynienia z jedną z tych zamożnych arystokratek, których tematy kończą się na wstążkach, sukienkach i nowych fryzurach. Wysłał do niej coś pomiędzy śmiechem, prychnięciem a jękiem.
    - Kaprys? - przerwał. Po chwili spytał się normalnym tonem, przekrzywiając głowę, potrafił to robić w rozbrajający sposób, a przynajmniej tak mu się wydawało - Jesteś jedną z tych bogatych arystokratów?
    Właściwie jeśli się jest arystokratą to chyba naturalne, że jest się bogatym. Możliwe jednak, że to tylko tytuł, który nic właściwie nie daję. Czuł niechęć do możnych istot z Krainy Luster, za bardzo upodobniali się do Ludzi. Stawali się puści i widzieli tylko czubek swojego nosa, jak ta tutaj. Podobno w Otchłani też tacy byli i niewiele się różnili od tych z Lustra.
    Patrzył na nią gdy siadała.
    -Jonathan, ale raczej mówią na mnie Cold
    Znów przekrzywił głowę i uniósł pytająco brwi, dając znać, że też jest ciekawy imienia osoby, która bezpodstawnie zadała mu ból.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 9