Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Wysłany: 7 Wrzesień 2011, 16:24 Blok nr 4, miezkanie nr 5 (Miyuko)
Jedno z kolejnych mieszkań w bloku o numerze czwartym. Prowadzą do niego grube, ciemnobrązowe drzwi z wizjerem i złotą piątką. Trochę nadłamane na krawędziach, jednak, zajrzeć do środka nie można.
Za nimi znajduje się krótki, szeroki na jakieś trzy metry korytarz, kończący się lekkim skrętem w prawo. Jego ścianę, naprzeciw korytarza zdobi prosty obraz, przedstawiający kobietę w czarnej sukni, tańczącą na łące. Czasem niektórzy przystają by mu się przyjrzeć, w szczególności kobiecie, której twarz skrywają rozwiane włosy, a suknia jakby rozmywała się na tle zielonej łąki.
Po prawej od drzwi, znajduje się wieszak i szafeczka pod nim. Trochę dalej drzwi prowadzące do zamkniętego na klucz pokoju. (Jest to coś w rodzaju garderoby z najcenniejszymi ubraniami, tajemniczą skrzynią, również zamkniętą, gigantycznym lustrem i małym stolikiem z szufladą.). Dalej od pokoju gościnnego znajduje się salon z dużą, czarną kanapą, telewizorem i wyjściem na balkon.
Na lewo zaś od drzwi znajduje się skromna łazienka z wanną, i obok niej sam pokój Miyuko. Dużą jego część zajmuje dwuosobowe łóżko, nakryte szkarłatną pościelą (jedynie poduszki są granatowe). Poza tym w pokoju znajduje się kolejne okno z granatowymi roletami, szafka na ubrania i biurko. Ściana nad łóżkiem została ozdobiona malowidłami kolorowych kwiatów.
Zakręt prowadzi do małej kuchni. Prosta kuchnia z małym, kwadratowym stolikiem z dwoma krzesłami i innym, standardowym wyposażeniem kuchni. Okno często zasłonięte kremowymi zasłonkami.
Trochę zdziwił ją to, że Jackie postanowił odprowadzić ją aż pod same drzwi mieszkania. Myślała raczej, że rozstaną się gdzieś w mieście, po opuszczeniu mokradeł. Jednak, ten zaproponował, iż na wszelki wypadek, jeszcze ją podprowadzi, więc wolała nie protestować. Właściwie, gdyby nie niezbyt przyjemne okoliczności, w jakich się poznali, to pewnie zaprosiłaby go z uprzejmości do środka, ale tym razem nie zrobiła tego. Przez cały czas, nie mogła pozbyć się lekkiego niepokoju względem tego osobnika. Dlatego też, kiedy stanęli przed ciemnobrązowymi drzwiami ze złotym numerkiem "5", skinęła mu głową z uśmiechem i podziękowała. Potem zaczęła przeszukiwać kieszenie w poszukiwaniu kluczy. Trochę jej to zajęło, jednak po pewnym czasie, udało się i zaraz drzwi stały otworem. Miała nadzieję, iż teraz, kiedy już z powrotem była na znanym, własnym terenie, i w dodatku miała odłączyć się od wszystkiego, zatrzaskując we własnym mieszkaniu, będzie mogła odetchnąć. Nie chciała już kolejnych akcji i tak już jej wystarczająco popsuły plany. Jednak w głębi, jakaś mała cząstka jej mówiła, że to nie koniec. Skoro on, tutaj był, to na pewno jeszcze coś się wydarzy. O ile, ktoś nie przybędzie za nim, to za nią, która nieświadomie wplątała się w jakieś mafijne zatargi. Cudownie, po prostu. Jakby mało jej było oczu śledzących na każdym kroku.
Przekroczyła próg domu i odwróciła się ostatni raz w stronę tamtego. Przez chwilę patrzyła przenikliwym wzrokiem, w szare oczy. Jakby chciała pod koniec coś z nich wyczytać. Nie wystarczała jej chłodna twarz, nie wyrażająca żadnych uczuć. Niczego jednak się nie doszukała. Były nieo
Doicheall [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 25 Czerwiec 2012, 16:29
Po niecałej godzinie dotarliśmy do miasta. Przez cała drogę żadne z nas nie odezwało się ani słowem. Ja - to rzec całkowicie oczywista i naturalna. Ona - raczej niezachęcona do rozmowy ze mną. Nie ma się zresztą czemu dziwić. No i nie przeszkadzało mi to.
Po kolejnych kilku minutach dotarliśmy do blokowiska. Japonka mieszkała zaledwie kilka bloków ode mnie. Przed jej klatką stał czarny, wysokiej klasy samochód. Chwilę mu się przyglądałem, wyglądał jakoś tak abstrakcyjnie w tej okolicy.
Podążyłem za czarnowłosą aż pod jej drzwi. Chwilę szukała kluczy, w końcu jednak ich dobyła. Już miała je wkładać w dziurkę od klucza, gdy złapałem ją za nadgarstek.
-Poczekaj chwilę. -skojarzyłem kilka faktów. Czarny samochód, odcisk buta na drzwiach... Wyjąłem klucz z jej dłoni i lekkim ruchem ręki przesunąłem na schody. Powoli wsunąłem klucz do dziurki i równie powoli otworzyłem zamek. Następnie nacisnąłem klamkę i pchnąłem kawałek drzwi. Coś po drugiej stronie drzwi upadło na podłogę. Odskoczyłem w tył, lądując na plecach, a dosłownie chwilę potem rozległ się strzał - w drzwiach pojawiło się kilkanaście dziur, podłogę na pietrze i mnie zasypały kawałki drewna. Zasłoniłem twarz rękoma.
-Trafiłeś? -dobiegło z wnętrza mieszkania. Potem rozległ się rechot przynajmniej dwóch mężczyzn.
-Bardzo śmieszne! odparł strzelec, przeładował strzelbę i ruszył w stronę drzwi. Widać nie był aż tak pewien swoich umiejętności strzeleckich.
Wyjąłem pistolety, wycelowałem w drzwi i czekałem, aż pojawi się w nich mój, a raczej jej, niedoszły morderca. Czas zdawał się wydłużyć, rozciągnąć jak świeża guma przyklejona do podeszwy buta i chodnika.
W końcu w drzwiach pojawiła się nieogolona twarz chudego mężczyzny w ciemnych jeansach i skórzanej kurtce, ze strzelbą w ręku.
-Co do...? -zdążył tylko wypluć, nim dwie kule przebiły mu klatkę piersiową.
Z wnętrza domu od razu dobiegły przekleństwa, dźwięki wstawania a następnie kroki. Rzuciłem pistolety w stronę dziewczyny, z nadzieją, że je złapie i nie wybiją one jej zębów, po czym rzuciłem się do trupa i odebrałem mu strzelbę. Leżałem teraz na brzuchu. Miałem chwilę na przeładowanie, potem w przedpokoju pojawił się pierwszy z oprychów. Celował do mnie z jakiegoś karabinku, jednocześnie wciąż idąc w moją stronę. Zapędził się jednak trochę i potknął o taboret stojący na środku przedpokoju. Widać koleś ze strzelbą cierpliwie na nas czekał. A raczej na nią, raczej nie spodziewał się, że przyjdzie z kimś.
Kiedy pierwszy gangster zaliczył bliskie spotkanie z podłogą, na linii strzału pojawił się jego kolega. Bum i stalowy śrut pognał w jego stronę, przebijając się przez żebra i rozrywając płuca.
Przeturlałem się w bok, ażeby uniknąć strzału tego leżącego. Koleś strzelał dalej, jednak znalazłem się pod ścianą, poza polem jego widzenia. Poczekałem aż idiota się wystrzela, w końcu doczekałem się charakterystycznego 'klik' oznaczającego pusty magazynek. Wturlałem się z powrotem w światło drzwi i oddałem strzał prosto w głowę klienta.
I to by było na tyle. Jeśli w mieszkaniu był jeszcze jakiś koleś, to albo się czaił, albo srał ze strachu, albo uciekał oknem.
Wstałem i otrzepałem się z reszty drzazg.
-Nie pozwolę Ci tu zostać. Jeśli chcesz, to szybko zabierz niezbędne lub ważne dla Ciebie rzeczy i się stąd zabieraj. -wziąłem od niej swoje pistolety i schowałem je do kabur. Strzelbę postanowiłem zachować. -Jeszcze raz zaproponuję nocowanie u mnie, ale jak nie chcesz, to nie będę nalegał. Rodzina czy znajomi na pewno chętnie i lepiej Cie ugoszczą. -zerknąłem w dół schodów, między poręczami, ale nikt nie wchodził na górę.
Czułem coś dziwnego. Jakby... iskierkę nadziej, że dziewczyna jednak zechce u mnie przenocować. Nie wiedziałem czemu. Nic nas nie wiązało, może oprócz porachunków z mafią. Może gdzieś w głębi przeszkadzało mi, że mieszkam sam i chciałem, żeby jakaś inna dusza choć na chwilę zawitała w moim domu?
Miyuko [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 26 Czerwiec 2012, 11:51
„Poczekaj chwilę”. Te słowa, z siła równą bombie, zburzyły w jednej chwili wszelkie nadzieje dziewczyny. Spojrzała na niego pytającym wzrokiem. Czyli, że to nie koniec, tak? Okazało się, iż ta mała cząstka jej, jak zwykle musiała mieć racje. Tak to bywa. Ludzie zwykle ignorują, własne, niepotwierdzone przeczucia i po prostu wyzbywają się ich, gdyż tak jest wygodniej. A potem muszą płacić za własna nierozwagę. Oczywiście, że to nie był koniec. Japonka cofnęła się szybko do tyłu, nie wiedząc już kompletnie co ma myśleć. W jej dłoniach znowu pojawił się zbędny sztylet, który wyjmowała już z przyzwyczajenia i po chwili musiała być świadkiem kolejnej strzelaniny. Najgorsze było jednak to, że w czasie, gdy ten mężczyzna ratował jej skórę, ona nie mogła zrobić nic. Przysparzała mu jedynie problemów, niepotrzebnych, kolejnych zmartwień. To było najgorsze uczucie, jakie mogła czuć podczas tych wszystkich akcji. Nie była kobietą, która nie potrafiła się bronić. Nie, wręcz przeciwnie. Ojciec nauczył ją wiele, między innymi, jak zatroszczyć się o własne życie. Jednak, kiedy dochodziło do takich rzeczy jak teraz, nie mogła zrobić nic, jak mieć nadzieję, że Jackie okaże się na tyle dobry, by nie dać się i jej zabić. Usunęła się z pola widzenia, tych wewnątrz, gdy okazało się, że w jej domu została zastawiona pułapka.
Wszystko potoczyło się na tyle szybko, by mogła jedynie zbiec na chwilę w dół schodami, sprawdzając, czy i stamtąd ktoś nie przybiegnie. Całe szczęście nikogo nie było. Ale ona, głupia myślała sobie teraz jedynie o tym, że w sumie byłoby dobrze, gdyby ktoś się zjawił. Mogłaby go załatwić. Może w mniej szybki i prosty sposób jak Jackie, ale jednak. Pokazałaby, że nie jest tak bezużyteczna. Jeśli ktoś jest zwinny i szybki, a w dodatku działa z zaskoczenia, to nawet z takim guardianem może dużo zdziałać. Tylko, wiadomo - w starciu bezpośrednim. Wróciła na klatkę schodową, akurat w momencie, gdy mężczyzna pozbawił życia kolejnego z gangsterów i rzuciwszy jej swoje pistolety, zabrał mu strzelbę. Zdążyła schować ostrze za pasek i złapać w locie colty. Ach cudownie. Przetrzymała je do czasu, gdy wszystko umilkło. A nastąpiło to równie szybko, jak się zaczęło.
Wydawało się, że dziewczyna zacznie kląć pod nosem i wyżywać się na umierających, kiedy szybkim krokiem weszła do mieszkania i rozglądając się uważnie skierowała do tego, co niektórzy nazywają garderobą. Okazała się otwarta. Serce zabiło jej mocniej, gdy pomyślała, że być może jej kufer został również splądrowany. Gdy tylko drzwi zostały uchylone, rzuciła się ku drewnianej skrzyni i ukucnęła przy niej. Zamek był wyłamany. Gwałtownie odrzuciła wieko i zajrzała do środka. To co zobaczyła, sprawiło, że miała ochotę popłakać się ze szczęścia. Wszystko było nietknięte. Prócz oczywiście noży, narzędzi do pielęgnowania ich - które nie wiedzieć czemu, zostały porozwalane wokół kufra- i jednego, jedynego pistoletu wraz z amunicją. Ale co tam broń, kiedy wszelkie pamiątki, tak bliskie sercu Japonki, były całe i zdrowe. Wyjęła ze środka rodzinne zdjęcie, na którym byli jeszcze dziadkowie i mały zegarek na łańcuszku, będący podarkiem od siostry. Resztą się nie przejmowała. Było tu co prawda, mnóstwo innych cennych pamiątek, ale te były najważniejsze. Wybiegła z pomieszczenia i skierowała się w stronę sypialni. Tam z ruchomej deski, pod łóżkiem wyjęła mały flakonik z przezroczystą cieczą. Zerknęła w stronę drzwi, obserwując, czy Jackie jej nie widzi, po czym i to schowała do kieszeni. Potem stała już z powrotem na klatce schodowej.
- Przyjmę propozycję.
Oczywiście, że lepiej by było gdyby mogli ugościć ją znajomi lub rodzina. Jednak ta ostatnia mieszkała zbyt daleko, a jej jedyny przyjaciel zniknął gdzieś bez śladu. Nie miała wyjścia.
Chwilę potem opuszczali blok - ponownie razem.
[z/t]
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!