• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Morze Łez » Klif
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość




    Pożeracz Dusz

    Godność: Amadeusz Odinson
    Wiek: 27 lat
    Rasa: Marionetkarz
    Wzrost / waga: 190 cm /
    Aktualny ubiór: Czarny garnitur. Biała koszula. Krawat w odcieniu ciemnej zieleni. Spinki do mankietów ze szmaragdami.
    Znaki szczególne: lewe ślepie jest soczyście szmaragdowe, a drugie, czerwone, z dziwnymi symbolami na tęczówce, większość czasu zasłonięte opatrunkiem bądź opaską. Tatuaż runiczny na całych plecach.
    Pan / Sługa: - / Adrien
    Pod ręką: butelka wody mineralnej
    SPECJALNE: Najlepszy Pisarz 2011, Upiorny Książę (Halloween 2011)
    Dołączył: 03 Maj 2011
    Posty: 617
    Wysłany: 22 Styczeń 2012, 18:19   

    Kapitan skinął głową, a pióra zdobiące jego kapelusz zafalowały lekko pod wpływem tego gestu. Zmrużył powieki, spuszczając półciemną zasłonę na modre źrenice i zaczął bacznie przyglądać się Cesarowi. Trudno było odgadnąć o czym myślał, bo twarz jego niewiele z tego zdradzała. Mogły to być myśli zarówno roczne i nieprzyjazne jak i takie pełne marzeń i nadziei związanych z odkryciem tajemniczego miasta. Jedno było pewne. Nie spodziewał się, że pan muzykant nie będzie zainteresowany skarbami. To niedobrze. Powinni znaleźć sobie takiego przewodnika, który będzie chciał je zdobyć, bo przecież taki to bez wątpienia spróbuje uciec przy pierwszej lepszej okazji... No nic. Wzruszył lekko ramionami i uśmiechnął się, po czym wstał i w milczeniu wyszedł z kajuty. Cesar mógł usłyszeć jak wydaje kilka komend, pod wpływem których załoga zaczyna się bardziej uwijać. Sternik przekręcił potężne drewniane koło, a rufa zmieniła kierunek. Zawracali...
    Kapitan wrócił do kabiny.
    -Nie dam Ci broni-zakomunikował spokojnie, opierając dłoń na rękojeści swojej szabli-Nie ufam Ci na tyle.-oświadczył bez pardonu-Pojadą z nami... Miles, Zapano i Solf... Ostatniego miałeś już okazję poznać. To Opętaniec o niezwykłych zdolnościach telekinetycznych... Poza tym, potrafi teleportować się na małych dystansach. Miles to lunatyk... Pirokinetyk i telepata, a Zapano... Zapano to mój oficer i módl się jeśli wierzysz w Boga by jego zdolności nie były nam podczas tej podróży przydatne... -uśmiechnął się lekko, po czym wsunął rękę do kieszeni by wyjąć z niej zegarek, a może raczej kompas? Tak, w dodatku bursztynowy. Wymienieni przez kapitana członkowie załogi zebrali się w kajucie... Drobny poblask na moment uniemożliwił zgromadzonym widoczność... Po chwili zaś w pomieszczeniu została sama zdumiona Gatta. Ciekawe. To oznaczało, że kapitan ufał swoim ludziom na tyle, by zostawić im łajbę na jakiś czas... A może... Może to był podstęp? Czas pokaże...
    [zt Cesar]

    Koniec części pierwszej eventu. Jeśli chcesz zrezygnować z udziału, proszę o pw, a w kolejnym poście będziesz mógł po prostu napisać, że uciekłeś piratom. Jeśli zaś chcesz kontynuować, będziesz musiał jakiś czas poczekać.
    _________________
    Galeria:|x|x|x|x|x|x|x|x|


    Loullie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Styczeń 2012, 16:57   

    Słońce... nie było go widać. Krył się gdzieś za koronami drzew, rzucając jedynie smętne odblaski na smukłe, rozłożyste korony, które falowały tajemniczo, poruszane nienazwaną siłą. Loullie biegła, co sił w nogach, mrużąc oczy, jakby się bała, że oślepnie. Łzy skapywały miarowo, lśniąc i niknąc, niczym ulotne, efemeryczne diamenty, ni to materialne, ni żywe. Oddech miała urywany, niespokojny. Serce biło w drobnej piersi, jakby chciało się wyrwać na zewnątrz. Wiło się, krzyczało niesłyszalnym dźwiękiem, który jedynie dziewczę mogło zrozumieć.
    Przedzierała się prze Malinowy Las, uciekając przed czymś, czego nie rozumiała. Nie chciała tu być, a jednak było to miejsce, które miało pochłonąć, zapamiętać jej smutek, żal i ból. Bolało, tak bardzo bolało, jednak ów ból był wszystkim, co miała. Nie pozostało nic, co mogłaby kochać, nic, co pokochałoby ją, wtuliło w swe nienamacalne ramiona, niczym Matka Stworzenia.
    Błękitne włosy rozwiewał wiatr. Długie, falujące, błyszczące, zahaczały o gałęzie, zostawiając po sobie namacalny ślad.
    Bała się, bardzo się bała, jednak było to niczym, jak tylko wspomnieniem. Nie wiedziała, jak długo biegła, może minuty, godziny, albo dnie całe. Wszędzie, byle jak najdalej od ludzi, od świata, który ją przerażał, odpychał swą siłą.
    Nie od razu zauważyła, że drzewa się skończyły, że jej nagie stopy zanurzają się w krótkiej trawie. Wtedy, mając wrażenie, że leci, zatrzymała się gwałtownie, rozstawiając ramiona, by złapać równowagę. Wychyliła się niebezpiecznie patrząc ślepiom przepaści. Załkała żałośnie, cofając się o krok i ukryła zaróżowioną twarz w bladych dłoniach, które ścisnęły policzki, powieki, jakby chciały je zedrzeć, pozbyć się ich.
    Nogi odmówiły dziewczynie posłuszeństwa, tak więc opadła wolno na ziemię, nad urwiskiem, kuląc się w sobie. Drżała cała na ciele, a ów drżenie również nie miało swego uzasadnienia.
    Przezroczyste łzy spływały pomiędzy palcami, skapywały na odsłonięte kolana.
    Oddychając ciężko, próbowała się uspokoić, ale nic nie przynosiło tak upragnionego ukojenia.
    Chwiejąc się, wstała niemrawo, postępując krok ku przepaści. Złote oczy, pozbawione białek spojrzały przed siebie. Wiedziała przestwór, wszystko co można było ujrzeć... Zatoczkę i piasek, niewielki tłumek kropek w dole, pofałdowaną powierzchnię lasu, który naigrawał się z wody, to przybiegając, to odbiegając od niej.
    Rozłożyła ramiona, jakby chciała pofrunąć. Kryształowe skrzydłą odbiły bajeczną gamę barw. To był jej świat, jej rzeczywistość.
    Zamknęła oczy, wychylając się niebezpiecznie do przodu.
    Jej świat.
    Brenna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Styczeń 2012, 19:05   

    Brenna razem z Innocenzą i Equesem pojawiła się na klifie. Dlaczego tu przyszła? Sama nie wiedziała. Szukała spokoju i miejsca, w którym mogłaby odpocząć. Odsapnąć od wszystkich otaczających ją idiotów, psychopatów i ludzi, którzy podchodzili pod te grupy. Nic nie miała do Caroline, o nie! Zresztą nie mogłaby mieć. Gdyby coś jej się nie podobało i tak nie mogła jej o tym powiedzieć. Bo gdyby to się zdarzyło, zwolniłaby ją. Brit nie wiedziała, co zmieniłoby się wtedy w jej życiu, ale nie chciała mieć wrogów wśród bogaczy. A do takich właśnie Caroline należała.
    Brinne warknęła. Właśnie od takich myśli chciała się uwolnić. Zająć się sobą ewentualnie swoimi podopiecznymi. Swoją drogą zachowywali się dość spokojnie: Mystique majestatycznie kroczył obok niej, stukając kopytami. Biała kulka natomiast plątała jej się pod nogami, przez co kotka kilka razy prawie się potknęła. Ale nie sprawiali kłopotów, to było najważniejsze. Dlatego Brit mogła skupić się na odpoczywaniu.
    Swoją drogą powinna gdzieś usiąść. Spacerowanie jest miłe, ale jeśli ktoś chodził przez cały dzień, a jeszcze musiał uciekać przed wściekłym ojcem, zmęczenie było nieuchronne. Dlatego też Brenna zaczęła się rozglądać wokoło, aby poszukać idealnego miejsca na odpoczynek.
    I właśnie wtedy zobaczyła sylwetkę kobiety. Nie widziała jej twarzy, ale wyglądała na nieszczęśliwą. Brenna wywnioskowała to z tego, że najpierw siedziała skulona, po czym nagle wstała i podeszła do krawędzi klifu. Gdy tylko Dachowiec zorientowała się, co to oznacza, natychmiast zaczęła biec przerażona w jej stronę. Wreszcie dobiegła do niebiesko-włosej, chwyciła ją wpół i odciągnęła od krawędzi. Siła odrzutu sprawiła, że obie upadły na ziemię.
    -Ogłupiałaś? Chcesz się zabić?-Spytała zdenerwowana Brenna, wstając i otrzepując sukienkę z kurzu. Potem popatrzyła na nieznajomą wściekła, jednak w jej oczach można było zobaczyć nutkę zmartwienia. Nie chciała, żeby na jej twarzy ktoś rzucał się z urwiska, dlatego uratowała tę dziewczynę. W zamian za to chciałaby jednak znać powód ewentualnego samobójstwa.
    Loullie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Luty 2012, 18:42   

    Loullie nadal miała zamknięte powieki, czuła chłodne promienie słońca, które rozświetlały je od zewnątrz, rzucając na gałki oczne różowo złotą poświatę, która pulsowała w tak uderzeń serca. Oddech niebieskowłosej dziewczyny uspokoił się znacznie, pierś unosiła się miarowo. Przełknęła ciężko ślinę, a jej pięknie wykrojone, malinowe usta, wygięły się w zadowolonym uśmieszku. W jednym momencie cała twarz nastolatki rozjaśniła się, jakby słońce wychynęło zza burzowych chmur. Czuła cichą obecność umysłu Ra, Mimira. Tutaj nic nie mogło jej się stać. Nawet Aureum - Aryman, kołował gdzieś wysoko, niczym sokół, tak niewielka jego sylwetka się wydawała. Złota grzywa mieniła się i tylko ktoś, kto zadarłby głowę wysoko, na przestwór nieba, mógłby ujrzeć ów magiczne błyski. Innocenza, kochana, słodka Sophie, siedziała pod jednym z drzew, obserwując wielkimi, brązowymi ślepkami, działania swej przyjaciółki. Wiedziała, że Loullie nie mogłaby sobie nic zrobić, zbyt ceniła życie i przyjaciół. Nie zostawiłaby ich, nie była egoistyczna, a zabicie się było prostym rozwiązaniem, ale tchórzliwym, a Lusia taka nie była, na pewno nie. Suczka była o tym przekonana!
    Opętana poruszyła kryształowymi, kolorowymi skrzydłami i już zamierzała cofnąć się o krok, kiedy poczuła, jak ktoś łapie ją w pasie i odciąga. Świat zawirował, niebo stało się ziemią, a ziemia niebem. Krzyknęła zaskoczona, otwierając szeroko piękne, złote oczy pozbawione białek, za to naznaczone błękitnymi źrenicami. Rozejrzała się gwałtownie, podpierając się szczupłymi dłońmi. Leżała na jakiejś dziewczynie, zapewne w jej wieku. Zamrugała powiekami, ściągając gładkie brwi.
    - Z-za-abić? J-ja? - wyjąkała wyjątkowo zaszokowana tym, że ktokolwiek mógłby pomyśleć w ten sposób.
    Lusia, ona miała się zabić? Nigdy w życiu!
    - Przepraszam, nie chciałam sprawić ci kłopotu, to była tylko chwila... zapomnienia, uwielbiam wysokości, odkąd pozyskałam tak wspaniałych przyjaciół, jak Mimir i Aryman. Nie myśl o mnie, źle! - wykrzyknęła, wyrzucając z siebie salwę dźwięcznych, słodkich słów.
    W tej chwili przypominała dawną Lusię, roześmianą i, co najważniejsze, rozgadaną.
    Przypominając sobie, że właśnie leży na tej dobrej dziewczynie, która sama zaryzykowała, by chronić ją przed samobójstwem, chociaż broń Boże nie chciała tego zrobić, odsunęła się i pomogła usiąść swej niedoszłej wybawicielce.
    - Wybacz, co za maniery - pisnęła. Odchrzaknęła krótko i uśmiechnęła się promiennie. - Nazywam się Loullie Margaritta Sabiene Maderdin de Broix, a to moi przyjaciele Sophie, Mimir i Aryman - przedstawiła się, a potem kolejno białą Innocenzę, która przydreptała nieopodal nich, Pięknego, jasnego Ra kołującego w przestworzach i rosnącą postać Aureum.
    Brenna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Luty 2012, 19:07   

    Cóż, gdyby Brenna znała Loullie lepiej zapewne przyszłoby jej do głowy, że ona tylko stoi tak i podziwia widoki. Jednak co miała pomyśleć, gdy zobaczyła nieznajomą dziewczynę stającą na krawędzi klifu i przechylającą się w stronę przepaści? Chyba każdemu w pierwszej chwili przyszłaby jedna myśl: należy ją ratować, chce popełnić samobójstwo. No, chyba że byłoby się nieczułym kamieniem, ale takich ludzi na szczęście nie było zbyt wielu. Albo Brit jeszcze ich nie poznała, na jej szczęście.
    -Spokojnie, spokojnie.-Powiedziała kotka w odpowiedzi na masę słów wydobywających się z ust nieznajomej. Swoją drogą zastanowiło ją, jak wiele można powiedzieć na swoje usprawiedliwienie i uspokojenie drugiej osoby. Biorąc pod uwagę osobę stojącą przed nią - dużo, ale Brinne nie wyobrażała sobie, żeby ona kiedyś tyle powiedziała na raz.
    -Nie myślę o tobie źle. po prostu serce mi przez chwilę zamarło, jak cię zobaczyłam stojącą na klifie i przechylającą się w stronę przepaści. Chyba mi się nie dziwisz, co?-Kontynuowała wyjaśnienia, choć nie do końca wiedziała, jaki był ich cel. Po prostu uratowała jej życie, nawet jeśli niebiesko-włosa nie chciała się zabić, dlaczego się usprawiedliwiała? Nie zrobiła nic złego, przynajmniej w ogólnym mniemaniu. Dlaczego więc się tłumaczyła? To nawet dla Brenny była zagadka.
    Chętnie skorzystała z pomocy zaoferowanej jej przez niedoszłą samobójczynię. Brit stwierdziła, że nie chce tak jej nazywać w myślach, więc ucieszyła się, gdy nieznajoma się przedstawiła. Popatrzyła też na jej towarzyszy, po czym uśmiechnęła się do wszystkich.
    -Ja jestem Brenna.-Wskazała na siebie, uśmiechając się do Loullie. Potem wskazała na swoich przyjaciół, którzy stali tuż za nią.-A to Mystique - Eques i Kuleczka - Innocenza.-Po tych słowach biała kulka podbiegła do drugiej przedstawicielki swojego gatunku i szczeknęła, machając ogonem. Brenna roześmiała się i spojrzała na dziewczynę.
    -W takim razie, skoro nie chcesz popełnić samobójstwa, na szczęście, co tu robisz?-Zapytała, zakładając nogę na nogę i patrząc ciekawie na Loullie. Naprawdę zainteresował ją powód wizyty w tak ponurym miejscu. Ona mogła swój zdradzić, o ile niebiesko-włosa zapyta.
    May
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Maj 2012, 18:14   

    May chciała wrócić do posiadłości swojego Pana. Jednak szła najprostsza droga i po chwili zauważyła pofałdowane drzewa. Szybko pobiegła w ich kierunku i jej czerwonym tęczówką ukazały się śliczne, obrośnięte słodkimi owocami, krzaczki malin. Dziewczyna zerwała kilka i szła dalej zatapiając się w ich słodkim smaku. Była tak zajęta smakowaniem ich, że nawet nie zauważyła, że za chwilkę spadnie s klifu. Na szczęście kiedy jej noga nie poczuła pod sobą twardego gruntu May nie przesunęła się o ani jedne krok. Podniosła głowę do góry i zauważyła piekę morze. Poczuła na swoje twarzy powiew morskiej bryzy oraz silny wiatr.
    Brenna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Maj 2012, 18:58   

    Kotka zauważyła, że Loullie odpłynęła. A przynajmniej tak wywnioskowała po tym, jak nie otrzymała odpowiedzi na żadne ze swoich pytań. Cóż, nie było to zbyt miłe, ale każdy miał charakter jedyny w swoim rodzaju. Pozostało jedynie wierzyć, że niebieskowłosa nie zrobiła tego specjalnie. A nawet jeśli, to już nie jej sprawa. Brit poczuła, że czas wracać.
    Już się odwróciła i miała opuszczać klif, kiedy zobaczyła kolejną dziewczynę stojącą na krawędzi klifu. Brenna prychnęła gniewnie. Czy według losu to miało być śmieszne? Owszem, deja vu bywało zabawne, ale nie w takiej sytuacji! Do tego po wydarzeniach z Loullie Brit nie wiedziała, czy ta dziewczyna chciała się zabić, czy może tylko oglądała widoki. W każdym razie postanowiła podejść bliżej, ot tak dla bezpieczeństwa.
    Gdy była niedaleko, chrząknęła.
    -Masz zamiar się zabić, czy oglądasz morze?-Spytała z przekąsem w głosie. Ta sytuacja ją odrobinę denerwowała. No ale cóż, takie było życie.
    May
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Maj 2012, 20:14   

    Oglądała widoki i to przepiekę widoki. Dawno nie widziała czegoś taki pięknego, więc chciał się im cieszyć jak najdłużej. Kompletnie zatopiła się w podziwianiu morza, Nagle jednak przerwało to czyjś głos. Odwróciła się wiec szybko nie wiedząc, kto stoi za jej plecami. Nie lubiła jak ktoś ja zaskakiwał. Szybko jej skrzydła rozwinęły się i potraciły dziewczynę. May spojrzała na nią, a białe skrzydło trzymała ją za dłoń by nie padła na ziemię.
    – Oglądam morze. A co to niedozwolone?- spojrzała na dziewczynę, a skrzydło dalej ja podtrzymywało. Była trochę zezłoszczona faktem, że ktoś ja zaszedł od tyłu na ale czasy cofnąć się już nie dało.
    Brenna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Maj 2012, 14:43   

    Owszem, morze było piękne. Szczególnie o zachodzie słońca, choć w środku dnia również. Fale rozbijające się o brzeg lub chwila, w której się tworzyły. Te spienione bałwany. I ten szum, taki usypiający i kojący skołatane nerwy. Gdyby to była inna sytuacja, Brenna miałaby idealną możliwość do odprężenia się i rozmyślania. Jak na złość jednak los nie dał jej tej szansy, no bo po co? Jeszcze by się rozleniwiła, a tak będzie ciągle czujna!
    No tak, to ona chciała ludziom pomóc, uratować ich, a ci najzwyczajniej w świecie ją popychają skrzydłami. Zaraz zaraz... Skrzydłami?! Czyżby Opętaniec? Zapewne tak. Albo jakieś kolejne dziwadło stworzone przez MORIĘ. No super, oczywiście musiała się zetknąć z jedną z najbardziej nieobliczalnych istot w obu światach. Do tego dopiero w tej chwili zorientowała się, że Loullie też miała skrzydła. I była w pobliżu. Jeszcze lepiej, jak się zmówią, to mają świetną okazję, by ją zaatakować. Brawo Brit, gratulacje tradycyjnego wplątania się w kłopoty!
    Na szczęście dziewczyna przed nią nie miała chyba złych zamiarów. Przynajmniej na razie. Stanęła tak, żeby mieć pewny grunt pod stopami, po czym otrzepała spódniczkę. Potem spojrzała na dziewczynę przed nią i rozejrzała się wokoło. Mystique oczywiście przestraszył się gwałtownego ruchu nieznajomej i schował się za krzakiem, co było do przewidzenia. Kuleczka natomiast polowała na jej ogon, też normalne. Na szczęście był zbyt wysoko, żeby go ugryzła.
    -Oczywiście, że dozwolone. Ale wyglądasz, jakbyś zaraz miała rzucić się w przepaść, a nie jestem pewna, czy te skrzydła ci wystarczą, by się ratować.-Powiedziała, wzruszając ramionami. Nadal jednak uważnie i nieufnie obserwowała nieznajomą. Wolała dmuchać na zimne, tyle.
    May
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Maj 2012, 13:15   

    Nie miała zamiaru skrzywdzić dziewczyny. Tylko odrobinę się przestraszyła, że ktoś stanął za nią.
    – Nie zamierzam się rzucać w przepaść ale jeśli chcesz to mogę ci zawsze pomóc. – uśmiechnęła się ironicznie. O tak dzisiaj miała zły humor. Miła i słodka May zaczęła dogryzać dziewczynie. Nie wiedziała zbytnio czym było to spowodowane ale przecież nie da się przez cały czas być miłym jak pluszowy miś. Pewnego dnia musi przyjść ten moment, w którym następuje miła odmiana czyli stanie się odrobinę wrednym. W jej przypadku chyba ten dziej nadszedł dzisiaj. Szkoda tylko, że kotka weszła jej w paradę tego dnia, bo z pewnością jutro była by o wiele milsza.
    – Spokojnie są silne. -odpowiedziała po czym stanęła na krawędzi przypatrując się morzu. Nie przejęła się zbytnio, że coś gryzie jej ogon. Machała nim drażniąc się z bestią.
    Brenna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Maj 2012, 19:34   

    To, że nie zamierzała, wcale nie oznaczało, że nie mogła tego zrobić. Przecież tyle razy ludzie krzywdzili siebie nawzajem przypadkowo. Na przypadek zawsze można zrzucić, więc skąd Brit miała wiedzieć, że akurat nieznajoma nie zrobiła tego specjalnie? Nie miała dowodu, a jakoś ufać jej nie miała zamiaru.
    -Nie, dziękuję, ja mam po co żyć. Nie wiem, jak ty.-Odwdzięczyła się pięknym za nadobne. Nie mogła sobie pozwolić, żeby nią pomiatano. Duma jej na to nie pozwalała, co z tego, że kocia, pf. Honor to honor, nie można go stracić. A co ją obchodziły dziewczyny humorki? Jak ma ochotę się na kimś wyżyć, to niech szuka dalej. Ona się nie da.
    -Wszyscy tak mówią. A potem znajdują trupy na brzegu.-Powiedziała ze złośliwym uśmieszkiem. Nieznajoma zaczęła, to ona podchwyciła. Proste, prawda? A co tam, raz można się zabawić w bycie wrednym. Chyba, że ją to przerośnie, ale wtedy się po prostu zmyje.
    Innocenza nadal polowała na ogon nieznajomej. Była widocznie zdenerwowana, że nie może go złapać. W końcu mocno odbiła się od ziemi i... Wbiła się ząbkami w ciało. A Brenna co na to? Tylko zakryła usta dłonią i zachichotała cichutko. Oj tak, to spotkanie będzie ciekawe.
    May
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Maj 2012, 21:57   

    Fakt mogła by się zabić ale nie zamierzała tego robić, bo i po co. Zresztą zabijanie się to czyste tchórzostwo, więc tym bardziej nie zamierzała tego robić. A jeśli nawet miała by się zabić to znalazła by na to o wiele lepszy sposób niż rzucenie się w ramiona morza. Nie ufała dziewczynie, Spojrzała na nią badawczym wzrokiem, a niebieskie kosmyki spadły jej na oczy.
    – Szkoda, nie wielka była by to strata. -odpowiedziała głosem bez najmniejszych emocji. Jak już zaczęły się gryźć to nie zamierzała tak łatwo odpuścić. Potrafiła się odwdzięczyć i to ślicznie. Mówiąc te słowa nawet nie uraczyła dziewczyny spojrzeniem, bo i niby po co.
    - No ale ja ich nie spycham z klifu. -dodała i poprawiła dłonią swoje włosy. Kiedy zauważyła, że coś złapało jej ogon jedynie wrednie uśmiechnęła się do zwierzaka. Machnął mocno ogonem i pozbyła się z niego zwierzaka. Ten przeleciał swojej pani nad głową i uderzył z impetem w drzewo. May przyciągnęła do siebie swój ogon i spojrzała na zwierze złowrogo. Mogła przecież je zrzuci w przepaść ale jakość nie miała na to ochoty. Chociaż jeżeli zwierzak wejdzie jej w paradę to z pewnością tak uczyni i nie będzie się przejmować czy ten przeżyje upadek czy też nie.Po chwili opuściła to miejsce.

    zt
    Brenna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Czerwiec 2012, 15:50   

    O nie! Tak traktować jej nie wolno! Co prawda Brenna nie było jakąś arystokratką, ale swoją dumę ma. Kocią, bo kocią, ale ma. A pomiatanie Innocenzą, jej Innocenzą z pewnością jej nie schlebiało. Toteż gdy nieznajoma odeszła, Brenna podniosła Kuleczkę, kiwnęła na Equesa i razem z nimi oddaliła się w przeciwną stronę. Tak, by już więcej się te dwie panienki nie spotkały.

    Zt.~
    Slender
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Lipiec 2012, 23:52   

    Slend powolnym krokiem podszedł na skraj Morza Łez. Na chwilę przystanął i rozejrzał się dookoła. Ta kraina powoli zaczęła go nudzić, i była dla niego... Za słodka. Wszędzie była widoczna radość. Miał nadzieje że w jakimś zakątku tego pieprzonego świata jest trochę smutku. Jednak musiał znaleźć jakąś przystań i Morze Łez wydawało się idealnym miejscem na samotne przesiadywanie tutaj. Oczywiście nie przeszkadzało by mu wymienić kilku zdań z jakimś osobnikiem i ewentualne obrzucenie go mięsem. Chyba że by był na tyle inteligentny żeby gadać na poziomie z Slenderem. Chłopak namierzył wzrokiem mały kamień do którego podszedł i usiadł na nim. Wyjął z kieszeni swoją drewnianą fajkę którą sam sobie wystrugał, po czym wyciągnął torebkę z tytoniem i napchał fajkę. Schował tytoń i wyjął zapałki po czym rozpalił swoją fajkę. Powoli buchając ją myślał jak by się wydostać z tego świata a chociaż znaleźć jakiegoś towarzysza który by na pewno umilił czas spędzony w tej jakże "cudownej" krainie.
    Mon
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Lipiec 2012, 23:30   

    Dłuższą chwilę czasu szła. Szła z tym swoim uśmiechem na ustach, szła z satysfakcją, że znów przyłapała jakąś istotę na cierpieniu, na wewnętrznej rozterce. Tego jej było trzeba. Wyczuwalnego bólu, większego bólu niż ona odczuwała i większego niż mogła wyrazić swą postawą. Znów jednak jej radość została zmącona. Wiatr przestał wiać, deszcz już nie spływał po jej ciele. Ciuchy coraz bardziej lepiły się do zimnego ciała, do chropowatej od dreszczy skóry. Słońce już nie miało prawa wyleźć za chmur, to już nie była ta pora. Gdy dziewczę stawiało swe kroki w kierunku morza łez, wokoło powoli zaczynała panować dotkliwa szarość. Przesłodzony krajobraz zaczął się ukrywać, wśród ciemniejszych kątów, lecz jednak nie była to też pora, którą śmiertelnicy zazwyczaj zwą nocą. Może jednak to była ów noc? Pewnością było, że nie zwyczajna się zapowiadała. W powietrzu wisiała groza, lęk, tragedia. Moon upijała się tym, rozpływała na samą myśl wyczucia masowego cierpienia. Czy tak przystoi kapelusznikowi? Kobiecie? Jasna, że nie. Szaleńcowi jednak tak. Gdy w końcu przemierzyła Malinowy Las dotarła do upragnionego morza. Wszystko było idealnie. Cisza, spokój, tylko jej szyderczy głos niesiony lekkim podmuchem wiatru. Padła na podłoże. Zignorowała fakt, że z jej ubrań nadal ściekała woda, włosy dopiero co wyschły. Leżała i leżała nad samą krawędzią klifu. Wyczuwała jakąś obecność. Jednakże w tej chwili niezbyt ją to obchodziło. Ta postać była za cicha by ów dziewczę zwróciło w jej kierunku swą cenną uwagę.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 10