• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Morze Łez » Klif
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Symphonica
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Listopad 2014, 23:40   

    Symph nigdy nie wymagała od nikogo poczucia ulotności życia i możliwości jego straty. Sama od siebie tego nie wymagała, bo jakby się za bardzo zastanawiała to by i w większą deprechę popadła. A któżby chciał znać tak załamaną psychicznie osobę dłużej niż przelotnie? W sumie ona stroniła od jakiegokolwiek towarzystwa, ale mieć kolejny powód aby się zabić to już zbyt wiele by było. Także nie miałaby pretensji do nikogo innego za brak tego poczucia, no a tym bardziej do nieśmiertelnej, spokojnej i dość wyjątkowej osóbki. Nie chciała stawiać Mirandy w trudnej sytuacji, nie chciała jej sprawiać kłopotu… Z resztą nawet nie wiedziała, że na niej stoi… Kradziejka jak z Nut nigdy nie chciała nikomu robić pod górkę, to raczej ona dawała tą pomocną dłoń do innych osób. Mimo wszystko teraz była szczęśliwa, że nieznajoma jej pomogła, nie ważne czy rozumiała co się stało przed chwilą, czy nie.
    Wtuliła się mocno w skały i niemalże mruknęła z zadowoleniem. Jesteś taka milutka – pomyślała, jednak nie wypowiedziała tego na głos. Jeszcze Uosobienie Natury pomyśli, że ma do czynienia z najnienormalniejszą kobietą na świecie. (Nori, wybacz mi moje słowotwórstwo dzisiejsze, nie mogę się powstrzymać) poza tym to by było bezduszne, Skałka płacze, a Miporin zaciesza bo ma przyjemne głazy pod dłońmi? Niemożliwe!
    Nagle poczuła przyjemny dotyk na jej głowie i teraz już nie udało jej się powstrzymać odgłosu delikatnej ulgi. Jak masaż po ciężko przebytym, dwunastogodzinnym dniu pracy. Tak milusio.~ Aż zmrużyła oczęta. W końcu jednak kosodrzewina śmignęła z jej głowy i aż bezwiednie podążyła za nią wzrokiem. I wtem zobaczyła wygrawerowane słowa.
    - Ojej, biedactwo… Nie wiem jak mogę pomóc. Pewnie jest tobie z tym bardzo źle moja bohaterko.
    Szybko jednak przerwała swoją wypowiedź, ponieważ zobaczyła dalszą część tekstu. Nagle jej policzki przybrały szkarłatną barwę, a wzrok opuściła tak bardzo, że nie dało się zauważyć jej twarzy nie kładąc się na ziemi.
    - To było strasznie głupie… To co zrobiłam…
    Powiedziała niemalże bezgłośnie, ale może i Mirana ją usłyszała. Znów poczuła gałązkę na swej głowie i po raz kolejny rozryczała się jak nienormalna. Łkając próbowała się wytłumaczyć.
    - Nie… panowałam… nad s-s-sobą. J-ja… Cz-czę-czę-często nad tym nie panuję…
    I wtem z wszystkiego wybiło ją kolejne pytanie. Och, cóż za mieszanka szalonych emocji! Spojrzała na nią ze zdziwieniem. Co to za pytanie? Westchnęła cichutko i kiwnęła głową na „tak”.
    - Tam na dole jest strasznie… Jest dużo skał. Osoba, która by tam upadła by tego nie przeżyła. Ale… Ty w sumie jesteś ze skał… Sama nie wiem… Może i nawet by się tobie spodobało. Ale to bardzo, bardzo wysoko. Strasznie, niedobrze i… to okropne.
    Zaczęła machać głową na wszystkie stronny, zasłaniając uszy jakby nie chciała słyszeć siebie. Chlapała łezkami na wszystkie strony. Dopiero sobie uświadomiła w jaki sposób chciała sobie odebrać życie. W miejscu, z którego nie ma ucieczki… Byłaby krwawą plamą, gdyby nieznajoma nie wyratowała jej ze szpon Tanathosa. I… Tak, macie rację! Nagle coś wyrwało ją z tej męki rozpaczliwego uciekania przed rozpaczą. Rozpaczliwe uciekanie przed rozpaczą! A to heca! Dziewczyna jest tak emocjonalnie rozchwiana, że powinna mieć ksywkę hamak.
    Nagle nad głową dziewczyny pojawiła się mała chmurka. I to nie byle jaka chmurka! Miała ona bowiem kształt dyni i była… bladopomarańczowa. Z owej chmurki zaczął padać rażówiastopomarańczowy deszcz, który szybkim tempem ją skropił niczym ksiądz wodą święconą w lany poniedziałek. Chmurka ta prędko stała się niczym placek i opadła na jej włosy tworząc dyniowy kapelusz. Co się dzieje? Zaczęła panikować. Szybko zeskoczyła z Mirany próbując zdjąć z siebie ustrojstwo, jednak się nie udało!
    - O nie, dynia! Wyrósł mi, dynia, dyniowy mózg, dynia. To pewnie dynia dyniowa kara dynia za to dynia, że chciałam dynia skoczyć na dynia dyńkę…

    Załóżmy, że to post startowy więc jeszcze go nie liczę.
    0/6 Postać co trzecie słowo mówi „dynia”. Robi to bezwiednie i nie może tego opanować przez 6 postów.
     



    Strażniczka Gaju

    Godność: Mirana, Miranda.
    Rasa: Uosobienie Natury
    Lubi: Ubóstwia wręcz bliskość z przyrodą, z życiem, ze wszelkim stworzeniem Matki Natury.
    Nie lubi: Wszelkiej, ogromnej przyrody nieożywionej - martwych skał wiecznych miast, bezludnych pustyń.
    Wzrost / waga: od 193 cm / od 71 kg (aktualnie: 294cm / 3 tony)
    Aktualny ubiór: Obecnie jest pozbawiona ubioru, nie licząc paru gałązek pozbawionych liści, wyrastających z niektórych szczelin. W sakiewce, schowanej w skałach ulokowanych na piersi, posiada częściowo przybrudzone ubrania i obuwie oraz materiałowy pokrowiec, a w nim łuk i bolerko niewidko. W sakiewce znajduje się także kilkanaście strzał i animicus na łańcuszku. I jest tam też trochę owoców na drugie śniadanie.
    Znaki szczególne: symbioza z florą
    Zawód: pielęgnacja roślin
    Pan / Sługa: Wierna służka Anastasii.
    Pod ręką: łuk, nóż
    Broń: łuk i kolczan ze strzałami; nóż mysliwski.
    Bestia: Alphard: WichruZew; Reille: PrzyUszek; Świetlista Sierpówkawka: Flara
    Nagrody: Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.), Animicus, Bolerko Niewidko
    Stan zdrowia: pełna życia!
    Dołączyła: 25 Lis 2013
    Posty: 140
    Wysłany: 11 Listopad 2014, 19:26   

    Wygrzane od słońca, pozbawione ostrych kantów skały, o różnej fakturze ale na ogół przyjemnej w dotyku, mają wręcz obowiązek stanowić wygodne legowisko po trudzie wspinaczki, czy choćby i, ogółem ujmując, trudnego dnia. Cieszyło ją, że ktoś potrafił docenić jej obecną formę życia. Zazwyczaj każdy boi się olbrzyma, skały uważa za chłód i bezuczuciowość, i tak samo określa ich charakter, a pogodzenie się z faktem ich poruszania się jest rzeczą nagle najbardziej niemożliwą do uczynienia.
    Mirando, znowu zawierzasz z łatwością nieznajomej osobie.
    Tak, możesz, chcesz, próbujesz. Najwyżej znowu będziesz cierpieć, najwyżej, a to niewiele i tak znaczy.

    Sięgnęła dłonią do podbrzusza, zastępując stare literki nowymi. Słuchała i dopisywała kolejne słowa, a proporcja była taka: jedno zapisane na trzy posłyszane.

    Nie płacz, dziecię.
    Że mi mowę odebrano, to chyba rozumiem
    twój brak panowania nad sobą.
    Chyba.


    Jej towarzyszka wypowiedziała się z dystansem do chęci odwiedzania dna morskiego. Ona jednak nie odczuwała powodów jej lęku. Wysoko? Zejdą bezpiecznie. Skały? Tam dalej, na pełnych wodach, ich nie widać.
    Następująca po tym reakcja przeraziła ją. Te obawy były dla Mirany niezrozumiałe, brakowało w nich ładu - to było szarpanie się z własną psychiką, a Strażniczce Gaju jest takie działanie obce. Dotknęła skalnym końcem palca jej pleców, imitując przytulenie. Chciała wydobyć dźwięk uciszenia - ciii... - ale poczuła, że nie da rady.
    "Skoro coś ją trapi, to muszą zbadać, co dokładnie." Okraszyła twarz uśmieszkiem i zapisywała na przedramieniu używanym wcześniej kolejną wypowiedź, nadpisując co druga linię:

    Wysokość nie jest duża - dam radę Nas tam sprowadzić.
    Słyszałam o wielkich łańcuchach życia, które tam się znajdują.
    Chciałabym je poznać, bo podobno są inne niż te z powierzchni.
    I także produkują tlen - po prostu inaczej wyglądają.
    Chciałabym tam iść z Tobą.
    A że jesteś człowiekiem i potrzebujesz oddychać...
    To podawać będę ci swój tlen
    Ustami, co jakiś czas.


    Zaraz po tym jak skończyła, pojawiła się chmurka nad Symfonią. Wytrzeszczyła oczy w niezrozumieniu, oczekując wyjaśnień. Sam deszcz był jej przyjemny, choć i tak w powietrzu drobinki wody unosiły się, zabrane przez wiatr z tafli morza, więc wielkiego orzeźwienia nie doznawała. I ten obłok nadspodziewnaie gruchnął na włosy, które były dotąd jej włoskami, bo ona je gładziła.
    A teraz nie mogła!
    "Mogłaś powiedzieć, ze ci to przeszkadza, to bym zabrała ten przyjemny przecież dotyk."
    Uciekła. "Może uważa że to moja sprawka? Co, moja?!"
    - A mry-mry-mry! Mry-mru-mrrru! - to miało znaczyć tyle co: "dokąd uciekasz, zrobiłam ci krzywdę? Przepraszam, jeśli tak!".
    - Mru... - a to z kolei miało być westchnieniem.

    Co jak co, ale ciąg modłów zwróconych do Najświętszej Dyni, który zaprezentowała chwilę potem, siłując się z kapeluszem, tak paraliżująco skuł Miranę dezorientacją, że przekuł jej skały. Te się skruszyły i zostało jej tego materiału z około tony. Ona sama zaś zmalała, wciąż jednak mając sporo wysokości, bo całe dwa metry. Przyjęła postać taką: klik ale z pewnymi zastrzeżeniami. Po pierwsze, Jej kończyny to plątanina cienkich, okorowanych gałązek, cieńszych niż te tułowia. Ręce porastają igiełkami, a dłonie mają zachowany humanoidalny kształt. Po drugie, puste przestrzenie między gałęziami budującymi jej główne ciało wypełnione są skałami, które po części obejmują ją niczym przełożona starożytna szata. Po trzecie, głowa jest znacznie mniej zdeformowana, a twarz bardziej przystępna z wyglądu, prezentująca kobiece piękno.
    W takiej przejściowej formie od postaci skalnej do Pani drzewiec, leży w morzu kamieni, które budowały jej olbrzymią masę.
    Reakcja towarzysząca zdziwieniu była dla niej kolejnym zaskoczeniem. Wpadła w efekt domina i lepiej, by dalej się nie kurczyła, bo zostanie piękną damą, starzejącą się od dotyku tych skał jak metal korodujący rdzą od powietrza.
    Aż chciało jej się teraz skakać do wody! Bo woda to dla niej zawsze był ratunek, ale nigdy nie korzystała z takiego jej ogromu-uu!
    - Nya-aa? - Zapytała, co dalej.
    Chyba powinna tę kosodrzewinę zakorzenić, ale nie ma za bardzo w czym - jak makiem zasiał, wokoło skały. Dno morskie jest nadzieją, ale... ale dynia! i dyńka z czymś!

    A na horyzoncie pojawił się latający ptaszek. Okaz z gatunku Alphard, zwany przez Strażniczkę WichruZewem. Zbliżał się do nich, a co z nim dalej, to już w następnym poście zawrę.


    6/10: Twoja postać straci zdolność mowy, a zamiast tego będzie mogła wyłącznie miauczeć i mruczeć przez okres 10 postów.
    _________________



    skala mało skał

    x x x x x x
    y y

    Trofea: Złoty Oleś, Srebrny Oleś i, och, kolejny Złoty Oleś.

    Aktualnie przyjmuje posturę Skalnej Panny - górskiego olbrzyma. Z twarzy podobna jak na avatarze powyżej, zaś ogółem sprawa wygląda tak:
    Znacznie chudsza wersja tego olbrzyma: http://bit.ly/1RtdVFI
    I o strukturze nie tylko roślinnej, ale także kamiennej (jak tutaj: http://bit.ly/1NPwCsL). Tak jakby obie obrazki ze sobą wymieszać i odchudzić. I jeszcze nadać trochę kobiecości ^^
    Symphonica
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Marzec 2015, 15:11   

    Może już ktoś to zauważył, a może i nie. Może sprawię, że ktoś poczuje się jakbym odkryła przed nim nowy ląd, ale pewnie dla większości będzie to odkrycie dość niepotrzebne, muszę to jednak powiedzieć. Symphonica była wyjątkową osobistością, inną od wielu osób, które można było spotkać na świecie. Uwielbiała ona rzeczy odmienne, osoby niezbyt podobne do niej, żyjące własnym życiem, nowości, ogólnie to co inni uważają za dziwne lub przerażające. To było jednocześnie utrapieniem i czymś cudownym. Potrafiła bowiem doceniać tą inność, która kłębiła się w istotach z Krainy Luster. Nie bała się jej, nie uciekała przed tym, ona to wręcz celebrowała w swej niewinnej, prawie że dziecięcej naiwności. Cud, że tak wiele w życiu przeżyła a nadal nie uważała, że coś innego może być dla niej niebezpieczne. Ona kochała istoty z Krainy Luster, miłością zainteresowanej, oczarowanej swym hobby osóbki. Dlatego też w jej sercu budziła się nienawiść do tych osób, które uważały się za „normalne” i twierdziły, ze te „odmienne twory” są niegodne życia. Dlatego też w przeciwieństwie do innych ona potrafiła docenić to, czym obecnie była Miranda, a w jej umyśle „kim” obecnie była.
    Przyjrzała się kolejnym napisom ukazującym się jej oczom. Niektórzy by stwierdzili (w tym autorka tego posta), że w największy wydźwięk ma w nich jedno kluczowe słowo: „Chyba”. Jednak Miporin nie należała to tych osób, jej najbardziej tliło się w oczach, odrobinę dłuższe, choć nadal krótkie słowo „rozumiem”. Złapała się go jak brzytwy i trochę ją to uspokoiło. Co więcej, nagle poczuła się bezpiecznie, poczuła, że skalna istota chce jej pomóc. To wydawało się niesamowite, takie wspaniałe, jej bohaterka… Chyba na zawsze nieznajoma nią zostanie. I wtem jej oczom ukazał się napisy. Zdziwiła się bardzo ich treścią. Ale jak wysokość nie jest duża? Przecież Ellen, gdyby z niej spadła to by umarła… I to na śmierć! Czy po to została wyratowana, by teraz skoczyć z tą istotką i mimo wszystko tak umrzeć?
    Nie zdążyła jednak opowiedzieć, już chyba każdy z nas wie, jak to wszystko się potoczyła… Dynia i te sprawy.
    Gdy Symphonica już się trochę uspokoiła spojrzała na nowo na swą bohaterkę i aż westchnęła.
    - Jaka piękna dynia.
    Rzekła. Oczywiście nie miała na celu chwalenia dyni, po prostu to co ujrzała przed sobą, a mianowicie nową postać Mirany, oczarowało ją tak, że wpadła w lekki trans zapomniwszy o swojej dyniowej głowie. Była zdumiona i przejęta nową postacią nieznajomej. Była jeszcze ciekawsza od tamtej prawie jak człowiek, ale jeszcze nie. Jako osoba niziutka nadal odczuwała z nią dużą różnicę wzrostu, ale teraz była to innego rodzaju różnica. Podeszła do niej i pogłaskała po jednej z gałęzi, która była podobna do ręki.
    - Łaaaał…
    Wyszeptała z ogromniastymi oczami, nie przejmując się niczym wkoło. To wszystko wydawało jej się takie niesamowite, że aż zapierało dech piersiach. Z resztą, co prócz dyniowego kapelusza miało ją dziwić, w końcu nawet nie zdawała sobie sprawy, że co trzecie jej słowo to dynia.
    - Pierwszy dynia raz widzę dynia coś takiego dynia. To niesamowite dynia, że taka dynia jesteś. Boisz dynia się czegoś dynia? Wydajesz się dynia zagubiona, moja dynia bohaterko…
    Wszystkie problemy poszły w niepamięć.

    1/6 Postać co trzecie słowo mówi „dynia”. Robi to bezwiednie i nie może tego opanować przez 6 postów.
    Wiem, ze mój czas na odegranie tego już się skończył, ale postanowiłam działać z tym dalej. Bo tak głupio nagle przerwać…
     



    Strażniczka Gaju

    Godność: Mirana, Miranda.
    Rasa: Uosobienie Natury
    Lubi: Ubóstwia wręcz bliskość z przyrodą, z życiem, ze wszelkim stworzeniem Matki Natury.
    Nie lubi: Wszelkiej, ogromnej przyrody nieożywionej - martwych skał wiecznych miast, bezludnych pustyń.
    Wzrost / waga: od 193 cm / od 71 kg (aktualnie: 294cm / 3 tony)
    Aktualny ubiór: Obecnie jest pozbawiona ubioru, nie licząc paru gałązek pozbawionych liści, wyrastających z niektórych szczelin. W sakiewce, schowanej w skałach ulokowanych na piersi, posiada częściowo przybrudzone ubrania i obuwie oraz materiałowy pokrowiec, a w nim łuk i bolerko niewidko. W sakiewce znajduje się także kilkanaście strzał i animicus na łańcuszku. I jest tam też trochę owoców na drugie śniadanie.
    Znaki szczególne: symbioza z florą
    Zawód: pielęgnacja roślin
    Pan / Sługa: Wierna służka Anastasii.
    Pod ręką: łuk, nóż
    Broń: łuk i kolczan ze strzałami; nóż mysliwski.
    Bestia: Alphard: WichruZew; Reille: PrzyUszek; Świetlista Sierpówkawka: Flara
    Nagrody: Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.), Animicus, Bolerko Niewidko
    Stan zdrowia: pełna życia!
    Dołączyła: 25 Lis 2013
    Posty: 140
    Wysłany: 21 Marzec 2015, 00:35   

    Takie zażenowanie na twarzy, zakreskowane na czerwono, jak w anime się zdarza nader często nam widywać. Do tego zbliżenie na całego fejsa i zrobienie stopklatki. Idealnie! I jeszcze ta spadająca po boku łezka wielkości ćwiartki twarzy. Tak, doskonale!
    Dobra, cięcie.
    Co, dyni cięcie? Nie ciąć mi tu dyni, roślinne kanibale!


    Całkowicie byłam wytrącona z równowagi. Jak ona może na mnie patrzyć i mówić, że ładna ze mnie dynia?! Chwila, moment namysłu. Moment, chwila dla myśli. Nie, nie mówi do mnie, z pewnością - dodawałam sobie otuchy. I obejrzałam się za siebie, ale dyni za mną nie było żadnej, ani śladu - a może jednak o mnie mowa?!
    Mindfuck. Nie. Gorzej. Jakbym za dużo nawąchała się tlenu i miała miraże. Oxygenshit. I azotu z gleby zbyt wiele pochłonęła. Nitrogenhell. A nie, tu nie ma gleby - są tylko skały. Skały i skały i jeszcze tam skały... I tam, o, popatrz!
    Ja chcę glebę!
    Już chciałam się odezwać, ale tylko skorzystałam z pisania po malutkich fragmentach skał moje ciało uzupełniających:

    Czekaj, czekaj, czekaj... o... o, WichruZew!

    Ptaszysko dosłyszało cały, wielki dyniowy monolog Panienki z dynią na głowie. I było podekscytowane tym, jakich to znajomości się nabawiłam za jego wcale nie wielce długą nieobecność. Posłyszałam kolejne słowa Symphonii. Jej entuzjazm był wylewnym, a dyniowość tak jej nie pasowała co i mi to mruczenie.
    - Pani ma, choć pytań nie zwykłem zadawać, to wiedzieć, z właściwej mi troski, muszę! Dlaczego skały zrzuciłaś? I jak to się stało, że to cudowną dyniową panienkę spotkałaś?
    Chciałam odpowiedzieć, ale nie potrafiłam. Czułam, że gdy tylko wypuszczę powietrze z ust, popłynie ono kocim pomrukiem pomiędzy uszami towarzyszy. Zamachnęłam więc tylko dłonią, sugerując by się nie zamartwiał; że wszystko jest w jak najlepszym porządku.
    WichruZew przysiadł na dyniowym kapeluszu kobiety i dziobnął go. Smakował mu bardzo dobrze, czego potwierdzeniem było nadmierne pochłanianie kolejnych kawałków owocu. Najwidoczniej myślał, że dłonią wskazałam mu jedzonko...
    - Ale super! Znalazłaś podobną sobie istotę, która jest kimś znacznie więcej niż tylko krzakiem dyniowym! A ta jej mowa... Tak uroczo skanduje swoją rasę, powtarzając ją co trzecie słowo! Boska!
    I wtedy się opamiętał... Zrobiło mu się bardzo głupio. Pojawił się przed oczami właścicielki nowego kapelusika, z przykrością i wstydem wydobywającymi się z oczu. Porzucił nieprzełknięty kawałek dyni z dzioba na ziemię i zaczął się tłumaczyć:
    - Ja, ja, j-jaaa... Prze-przepraszam najmocniej W-waszą Dyniową Wysokość... Leciałem hen daleko, wypatrując pożywienia i tak mną głód zawładnął w drodze powrotnej... że nie pomyślałem nawet, jak bardzo musi to Szanowną Panią Dynie boleć! Że w ogóle może boleć! Przecież to Pani jakby ee... zastępstwo za włosy! Pani żyje i ta dynia również jest Pani częścią! W końcu moja Pani znalazła sobie podobną istotę, to takie cudowne, takie romantyczne!
    Nie wtrącałam się, bo wiedziałam, że swoim mruczeniem już całkowicie zakłóciłabym rozumowanie tej skrzydlatej istotki i, w obliczu natłoku wiedzy oraz towarzyszącej temu dezorientacji, spuchnie i rzuci piórami we wszystkie strony. Jak na bajkach. A tak po prawdzie, to nie wtrącałam się, bo zbyt dużo jest już niejasności na ten moment, a każda kolejna sprowokowałaby mojego WichruZewa do jeszcze bardziej niepoprawnych reakcji. Bo gdy jest głodny, bywa obłędny...
    - Pani moja... - zwrócił się pierzasty do mnie - Dlaczego milczysz?
    Cóż, liczyłam, że człowiek najlepiej to wytłumaczy, nawet jeśli co trzecie słowo ma być zbędnym w tych wyjaśnieniach dlatego nadal milczałam.
    - Mrauu... - zamruczałam do człowieka nijakim tonem.

    7/10: Twoja postać straci zdolność mowy, a zamiast tego będzie mogła wyłącznie miauczeć i mruczeć przez okres 10 postów.
    _________________



    skala mało skał

    x x x x x x
    y y

    Trofea: Złoty Oleś, Srebrny Oleś i, och, kolejny Złoty Oleś.

    Aktualnie przyjmuje posturę Skalnej Panny - górskiego olbrzyma. Z twarzy podobna jak na avatarze powyżej, zaś ogółem sprawa wygląda tak:
    Znacznie chudsza wersja tego olbrzyma: http://bit.ly/1RtdVFI
    I o strukturze nie tylko roślinnej, ale także kamiennej (jak tutaj: http://bit.ly/1NPwCsL). Tak jakby obie obrazki ze sobą wymieszać i odchudzić. I jeszcze nadać trochę kobiecości ^^
    Symphonica
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 24 Marzec 2015, 11:04   

    Biedna Miranda... Symph za nic nie chciała jej zażenować, zawstydzić, ani nic, no bo przecież to nie w Symphusiowym stylu, prawda? Ona nie chciała, to tak samo… Ona nawet nie wiedziała co się dzieje, biedna sama była zagubiona w tym wszystkim. Aż chciałoby się namalować taką zagifowaną Kradziejkę biegającą w tę i z powrotem., trzymając się za głowę i krzycząc „Psajajajaj!~”, a w tym przypadku „Dynianiania!~”

    Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z tego, że nazywa dziewczę ładną dynią, co wiele znaczyć mogło i to na różne sposoby. Mogłoby sugerować otyłość, ale przecie Mirana otyła nie była. Mogło też być dziwnym, prawilnym sposobem na podryw, czego tym bardziej Symph uskuteczniać nie zamierzała. Ona przecież kochała tylko Cristiana! Nigdy nikt więcej! Zero zauroczeń, zero miłostek, zero zdrad.~ Dlatego też jako to tak miałaby takimi tekstami rzucać? Tym bardziej, że uważała je za niegrzeczne, nieprzystające ładnej i młodej damie i w ogóle brzydkie,o!

    Ludek spojrzał z zaskoczeniem na nadlatującego ptaka. Czegoś takiego to nigdy nie widziała. I to coś mówiło! Patrzyła z wielkim oczarowaniem. Co to za dziwy? Któż to taki?
    -Dy-nio-wa pa-nien-ka dynia?
    Spytała zdziwiona przekrzywiając głowę na bok ,wręcz równolegle do ziemi, jednak, co ciekawe, dyniowy kapelusz z jej głowy nie spadł, jakby był już częścią jej. Ona jednak zapomniała już o nim i nawet nie odczuwała go na swej głowie… Do czasu! Kiedy WichruZew przysiadł na jej głowie. Sięgnęła tam, bo swędziała ją od tego czuprynka. Zabawne, bólu nie czuła, ale swędzenie za to jak najbardziej. Śmiejąc się natrafiła na ptaszka, a po tym, ku jej zdziwieniu na coś warzywnego w dotyku, a nie na czuprynę jej włosów.
    -O Boże dynia! Co ta dynia dynia robi na dynia mej głowie dynia? Jak to dynia możliwe?
    W popłochu i przerażeniu zaczęła to zrywać z głowy. Ale nie dało się, to było jak przyklejone do jej czuprynki.
    -Nie jestem dynia krzakiem dyniowym dynia! Ja jestem dynia Symphonica!
    Wykrzyknęła i tupnęła stópką o ziemię jak dziecko. Po czym ukucnęła i tuląc swoje nogi zaczęła płakać. Płakała w najlepsze przy czym przerywając i łamiącym się głosem zaczęła wyrażać swą opinię o całym zajściu. Ciekawe jak to będzie, gdy zinterpretują jej słowa tak, że jest Dynią Symphonicą.
    -Wcale nie dynia jestem Waszą dynia Dyniową Wysokością dynia! Zjadaj se dynia co chcesz dynia! Czemu nie dynia mogę ściągnąć dynia ten głupi dynia kapeluszek z dynia mojej głowy dynia?! No okrutne dynia i ja dynia nie chcę dynia tego na dynia mej głowie dynia! To nie dynia romantyczne! To dynia tragedia dyniowa dynia na wieki! Dynia jak ja dynia się pokażę dynia Cristianowi? Przecież dynia nie będę dynia dla niego dynia interesująca w dynia jakikolwiek sposób. Dynia to może dynia, ja jednak dynia skoczę?
    Łzy coraz bardziej zalewały jej blade policzki. Przez monolog jej nie mogło przebić się nic. Tak bardzo zrozpaczona była. Po co jej to wszystko było? Po co ona tu przyszła? Żeby gadać z miałczącą skałą i gadającym ptakiem? Przez to już nigdy nie odzyska swej miłości! Padła więc na ziemię, skuliła się w pozycję embrionalną i leżała rozpaczając nad swym losem.

    Prośbę Mirandy o pomoc już dawno zignorowała, bo jej rozpacz była zbyt przytłaczająca. Boże, co za histeryczka!

    2/6 Postać co trzecie słowo mówi „dynia”. Robi to bezwiednie i nie może tego opanować przez 6 postów.

    Wybacz, że dopiero teraz, najpierw posta mi zjadło, po tym nie mogłam go wkleić... ;c Tak, mam wszystko(telefon, neta i TV) w jednej sieci. Tak, jest to orange. Tak, dorwała mnie ta ogromna awaria... :/
     



    Strażniczka Gaju

    Godność: Mirana, Miranda.
    Rasa: Uosobienie Natury
    Lubi: Ubóstwia wręcz bliskość z przyrodą, z życiem, ze wszelkim stworzeniem Matki Natury.
    Nie lubi: Wszelkiej, ogromnej przyrody nieożywionej - martwych skał wiecznych miast, bezludnych pustyń.
    Wzrost / waga: od 193 cm / od 71 kg (aktualnie: 294cm / 3 tony)
    Aktualny ubiór: Obecnie jest pozbawiona ubioru, nie licząc paru gałązek pozbawionych liści, wyrastających z niektórych szczelin. W sakiewce, schowanej w skałach ulokowanych na piersi, posiada częściowo przybrudzone ubrania i obuwie oraz materiałowy pokrowiec, a w nim łuk i bolerko niewidko. W sakiewce znajduje się także kilkanaście strzał i animicus na łańcuszku. I jest tam też trochę owoców na drugie śniadanie.
    Znaki szczególne: symbioza z florą
    Zawód: pielęgnacja roślin
    Pan / Sługa: Wierna służka Anastasii.
    Pod ręką: łuk, nóż
    Broń: łuk i kolczan ze strzałami; nóż mysliwski.
    Bestia: Alphard: WichruZew; Reille: PrzyUszek; Świetlista Sierpówkawka: Flara
    Nagrody: Bezdenna Sakwa, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.), Animicus, Bolerko Niewidko
    Stan zdrowia: pełna życia!
    Dołączyła: 25 Lis 2013
    Posty: 140
    Wysłany: 19 Kwiecień 2015, 14:27   

    Się oboje dobrali w identyfikacji obiektu zwanego dynią. Z trudem powstrzymywałam się od zalewu śmiechu, który w tym wypadku brzmiałby... co najmniej kocio - to z pewnością. Trzęsłam się cała w sobie, nie mogąc znieść komizmu tej sytuacji, która była przecież przeraźliwą! Gdyby mnie coś zaczęło jeść, bardzo by mnie to zabolało. Już miałam takie sytuacje, choć w rachunku ogólnym zbyt szkodliwe nie były. Ludzie mówią, że przycięte drzewo i tak odrośnie, ale ucięte gałęzie zostawiają skazy i sprzyjają deformacji organizmu. Potem drzewa są słabe, łamliwe...
    - Dynia Symphonica! - pochwycił WichruZew jej przedstawienie się, naśladując tonację głosu (oborzeliściasty, chcę w końcu te dialogi usłyszeć!~)
    I nastąpił przytup płaczliwy, mazgajstwo niesforne, smutek przejmujący. Zrobiło mi się bardzo przykro na widok łez i w trymiga znalazłam się przy niej, obejmując ją sobą, przytulając i, mimowolnie, z radości, że zapewniam jej wsparcie, swoje gałązki okwitłam. Dziewczę znalazło się niemal na łące wśród kwiatów, żywych równie co i ona. Oczywiście moja temperatura była dostosowana do otoczenia, więc ciepłem nie mogłam jej sprzyjać... Ale ciepło emocjonalne, jako szczere wsparcie, powinno jej towarzyszyć w najlepsze.
    Wylewność w dyniość była irytująca, nie pozwalała jej mi zrozumieć, ale Auri wszystko rozumiał, bezproblemowo - zwyczajnie wyciszył te powtarzające się słowa, skupiając się na pozostałych. Dostrzegł, moją niemoc słowną i uznał, ze zwyczajnie nie pojmuję tej sytuacji, więc zdecydował się mnie wspomóc. Usiadł na przeciwko twarzy Symphonici, która odsunęła się z moich objęć na ziemię i jedynie przy niej pozostałam, gładząc po ramieniu. Ptaszysko zabrało głos ponownie:
    - Nie chcesz tego kapelusza, nie ma tu romantyzmu, jest tragicznie, ktoś się tobą nie zainteresuje i chcesz skoczyć? O nie, nie będziesz skakać, wykluczone!
    Na wspomnienie o skakaniu zrobiło mi się słabo i kilka kropel wody z moich oczu popłynęło, zwanych łzami.
    - Mrauuu... - Nie trzeba było wiele, by dojrzeć w tym smutek, ale WichruZew nadal nie pojmował, dlaczego nic nie mówię.


    8/10: Twoja postać straci zdolność mowy, a zamiast tego będzie mogła wyłącznie miauczeć i mruczeć przez okres 10 postów.


    ***


    Miranda niedługo jeszcze z Symphonicą rozmawiała. Była bardzo skora do zbadania połaci morskiej oraz tajemnicy, która pod nią się kryje. Pożegnała się z uroczą dziewczyną, której, jak miała nadzieje, pomogła. Idąc wzdłuż klifu, spostrzegła głęboką wodę i rzuciła się w taflę morską, chętna poznać tamtejszy świat.

    z/t
    _________________



    skala mało skał

    x x x x x x
    y y

    Trofea: Złoty Oleś, Srebrny Oleś i, och, kolejny Złoty Oleś.

    Aktualnie przyjmuje posturę Skalnej Panny - górskiego olbrzyma. Z twarzy podobna jak na avatarze powyżej, zaś ogółem sprawa wygląda tak:
    Znacznie chudsza wersja tego olbrzyma: http://bit.ly/1RtdVFI
    I o strukturze nie tylko roślinnej, ale także kamiennej (jak tutaj: http://bit.ly/1NPwCsL). Tak jakby obie obrazki ze sobą wymieszać i odchudzić. I jeszcze nadać trochę kobiecości ^^
    Sena
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Sierpień 2016, 14:40   

    Delikatnym, ledwo słyszalnym krokiem parła przed siebie, nie wiedziała jednak dlaczego. Co nią kierowało? Spokojny wiatr otulający ją i jakby szepczący, by szła dalej? Czy może to liście tańczące od owego podmuchu, wciągały ją w trans, aby kroczyła wskazaną przez nie drogą? Zmierzyła wzrokiem drzewa wokół niej, które wydawały się niczym od siebie nie różnić. "Takie same, a jednak zupełnie inne" - pomyślała. Wśród roślin panował lekki półmrok. Przez korony drzew światło ledwo mogło się tu wedrzeć, ale z jakiegoś powodu promienie słońca przenikające przez liście wyglądały wyjątkowo pięknie. Zwłaszcza wtedy, kiedy prześwitywało nie tylko przez gałęzie, lecz także przez pnie drzew, co informowało o kresie lasu. Gdy wyszła spomiędzy nich, oślepiło ją mocne światło. Wtem przymrużyła nieco oczy i przysłoniła je chwilowo palcami. Przyzwyczaiwszy się od jasności, uniosła powolnie powieki, by ujrzeć zaraz potem ogromną przestrzeń ciągnącą się przed nią. Stojąc na skraju klifu, oczarowana rozległymi widokami rozłożyła ręce i pozwoliła, aby figlarny wiatr zmusił jej sukienkę do podniebnego tańca, a rozszalałe włosy przekomarzały się z owym podmuchem. Jej wargi poruszyły się w słowie "piękne", lecz nic nie dało się słyszeć. Wciąż okalała ją cisza, która aż kuła ją w uszy. Tylko szum fal pod klifem sprawił, że mogła to zdzierżyć. Sena patrzyła jeszcze chwilę zamglonym wzrokiem przed siebie, a jej ręce zaczęły powoli zmierzać ku dołowi, by znów zawisnąć swobodnie wzdłuż tułowia. Przeniosła wzrok na dół urwiska, gdzie z wody piętrzyły się wysokie, ostre skały. Nagle jedna niechciana łza pociekła jej po policzku, gdy przypomniała sobie wydarzenia sprzed paru lat. Nigdy ich nie zapomniała, ale starała się nie wspominać tego, jak udało jej się uwolnić. Kolejne myśli "gdyby coś" zaczęły kłębić się w jej głowie. Pośpiesznie starła nieposłuszną łzę i po prostu zatopiła się w myślach, patrząc jak wiatr porywa słabe liście i piach w powietrze.
    Frank
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Sierpień 2016, 19:27   

    Wychodząc z lasu wytarł splamione malinowym sokiem dłonie w sweter. Czerń, cudowny wynalazek który schowa każdą plamę przed wzrokiem uporczywych porządnisiów. Nie tylko nikt nie zwróci uwagi na hańbiące piętno, bliżej znane jako ciapka po kawie, lecz jeszcze ktoś skomplementuje cudowny zapach. Jaki to perfum? Dallmayr Prodomo psze pani, jeszcze świeży, parzony dziś rano. Niestety maliny nie posiadały tak mocnego aromatu by Frank mógł liczyć na komplement.
    Szczerze, nie spodziewał się nawet kogokolwiek spotkać, a przynajmniej uznawał to za mało prawdopodobne. Zaskoczenie widokiem dziewczyny wymogło więc w nim nieco ostrożności, dlatego zwolnił przy wyjściu z puszczy. Mógł wrócić i znaleźć obejście, aby uniknąć niepewnej istoty. Może tak by postąpił, lecz nagle promień wypuszczony przez wschodzące słońce przeniknął pojedynczą łzę, która niczym pryzmat błysnęła w stronę Franka.
    Chce skoczyć? Pytanie niby bez pewnej odpowiedzi, a jednak gdy już sforsowało myśli chłopaka wiedział, iż wyśle mu ono gryzącą pchłę na sumienie, jeśli teraz zawróci.
    Podchodził coraz bliżej, mimo to nie został zauważony, a przywitać się do pleców trochę głupio. Widocznie trafił na marzycielkę, co całkiem dobrze wróżyło. Brak czujności idzie w parze z brakiem przemocy, nie zawsze, aczkolwiek przeważnie.
    - Ładna okolica - rzekł z pogodnością, parę kroków od marionetki. Były to jedynie dwa słowa, a jednak rozerwały tak gęstniejące ciszę, iż Frank poczuł jakby już powiedział za dużo. Faktycznie interesujące miejsce.
    Sena
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Sierpień 2016, 20:01   

    Jej zamglone spojrzenie wpatrywało się w przestrzeń przed nią, jednakże umysł nie potrafił odebrać żadnych obrazów. W pewnym momencie nawet jej własne myśli zdawały się zniknąć, gdyż przestały przypominać o swojej obecności. Stała tak po prostu przy urwisku, podczas gdy cisza wypełniała wszystko wokół niej, a wiatr wciąż zaczepnie oplatał ją z różnych stron. Wtem dotarł do niej głos, który uderzył jak grom, ponieważ w ogóle się go nie spodziewała. W pierwszej chwili się lekko wzdrygnęła, prawie niezauważalnie, by następnie obrócić głowę w kierunku przybysza, a zaraz po tym całą sylwetkę. Jej oczy były otwarte nieco szerzej niż zwykle, lecz nie można było się dopatrzeć w nich strachu. Raczej niedowierzania. Nie sądziła, że kogoś tu zastanie. Gdyby nie dała się pochłonąć myślom, zapewne by usłyszała kogoś, kto się zbliża, lecz teraz była całkowicie bezbronna. Nie dość, że nie znała stojącego przed nią chłopaka, to stała na samym szczycie klifu. Wystarczyłby pstryczek w czoło, aby posłać ją w przepaść. Czując lekkie kruszenie ziemi pod stopami, patrząc przybyszowi w oczy, odeszła dwa, może trzy kroki od urwiska. Przyglądała mu się jeszcze chwilę, po czym wyprostowała się i złączywszy nogi, kiwnęła lekko głową, na wcześniej wypowiedziane przez niego słowa. Obdarzyła go niepewnym wzrokiem, by po chwili, używając swojej mocy, szepnąć w jego głowie - "kim jesteś?".
    Frank
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Sierpień 2016, 23:15   

    Eteryczna dziewczyna sprawiała wrażenie całkowicie opanowanej i Frankowi bynajmniej chodziło o reakcję na jego zjawienie. Jej spokój emanował przede wszystkim z oczów, którymi nieprzerwanie się w niego wpatrywała podczas odchodzenia od urwiska. Nawet jeśli była to kwestia ostrożności, nie można było doszukać się lęku. Subtelne kiwnięcie natomiast odebrał jako oznakę delikatności, choć i lekkiej niepewności. Dość szybko nakreślił sobie wstępny szkic istotki stojącej przed nim, jednak potraktował go lekceważąco, niczym coś co w każdej chwili można zniszczyć jako zbyt nietrafne.
    Pierwszą reakcją na głos w głowie było odwrócenie się za siebie. Pusto. Frank zaczął sprawiać wrażenie całkowicie zdezorientowanego i po chwili nawet począł sprawdzać głowę, jednak i to nie nie przyniosło skutków. Słyszeć o telepatii to jedno, jednak doświadczyć jak ktoś wkłada słowa pod twoją czaszkę... to naprawdę niebanalne przeżycie.
    - To było genialne - palnął, uśmiechając się niczym dziecko, które pierwszy raz zobaczyło śnieg. Błysk fascynacji z jakim spojrzał w stronę dziewczyny nie mógł zostać niezauważony. Na język cisnęło mu się wiele pytań, jednak wtedy spostrzegł swoją gafę. Przecież sam jeszcze nawet nie udzielił odpowiedzi.
    - Nikim specjalnym, możesz mi mówić Doktor Sen i aktualnie podróżuje po Krainie chcąc ją lepiej poznać. - Przed wypowiedzeniem kolejnego zdania wpadł w chwilową zadumę, którą ostatecznie zakończył klasycznym wzruszeniem ramion - i jeśli to bardzo istotne, jestem człowiekiem. Nie jesteś nim, więc nie wiem co o nas myślisz i, a właśnie... z kim mam przyjemność rozmawiać?
    Sena
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 24 Sierpień 2016, 12:59   

    Nie wiedziała jak zachować się przy przybyszu. Jego postawa prawie nic jej nie zdradzała, chociaż w odczytywaniu innych i tak nie była za dobra, wręcz fatalnie jej to szło. Choć cisza między nimi mogła wydawać się krępująca, Senie już nie przeszkadzała aż tak. Nawet gdyby chciała i tak nie mogłaby jej przerwać, dlatego tylko chłopak przed nią mógł ją zakończyć.
    Widząc jak przybyły odwraca się za siebie, gdy ta użyła na nim swojej telepatii, zdziwiła się i odruchowo zrobiła jedną nogą delikatny krok w tył. Nie tylko chłopak był zdezorientowany, ponieważ jego zdziwienie udzieliło się też Senie. Nie wiedziała, że on pierwszy raz doświadczył telepatii, a ona sama wcześniej nie używała jej na wielu osobach. Patrzyła na niego niepewnie, lecz gdy ten odezwał się do niej z wesołym uśmiechem i błyskiem w oku, skuliła lekko ramiona i opuściła trochę głowę, wciąż jednak patrząc na chłopaka. Robiła tak wtedy, kiedy nie wiedziała co się wydarzy, jakby to miało jej pomóc, obronić ją. Wyprostowała się jednak i odetchnęła cicho, by się opanować. To przez wcześniejszą dezorientację zachowała się tak, a nie inaczej - i najprawdopodobniej też przez jej przeszłość jest wielu rzeczy niepewna. Po prostu reakcje nieznajomego ją zaskakiwały. Nie wiedząc co mu odpowiedzieć, po prostu przyglądała mu się na nowo spokojnym spojrzeniem, choć nieświadomie zaczęła bawić się swoimi palcami, co ukazywało, że jeszcze trochę się denerwuje. Słysząc jego odpowiedź na swoje pytanie, unieruchomiła swoje dłonie, chwytając się za nadgarstek prawej ręki.
    - "Tak masz na imię?" - spytała się już nieco pewniej, gdy dostała wcześniej odpowiedź. - "Trochę ... zabawne"
    Nagle otworzyła szerzej oczy i pomachała ręką na boki, jakby chcąc temu zaprzeczyć.
    - "Nie ... to znaczy ... Nie chciałam, by mogło to zabrzmieć nieuprzejmie" - starała się jak najlepiej dobrać słowa.
    Nie wiedziała, czy tym go nie uraziła. Spuściła skruszona wzrok. Kiedy Powiedział kim jest i zadał jej podobne pytanie, do jej wcześniej.
    - "Sena" - odparła z delikatnym uśmiechem. - "Jestem Sena"
    Po chwili jednak jej twarz przybrała wyraz mówiący, że czegoś nie rozumie. Nieświadomie przekręciła głowę na bok i patrzyła na niego lekko zainteresowana, ale też niepewna.
    - "A ... czym jest człowiek?" - spytała, nie wiedząc co miał na myśli. "To coś złego? Czy wręcz na odwrót?" - pomyślała.
    Frank
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 24 Sierpień 2016, 21:37   

    Frank wybuchnął chichotem gdy dziewczyna spanikowała z powodu swoich słów. - Nie, nie, masz rację, brzmi zabawnie. Moje pierwsze imię pozostawiłem po drugiej stronie, tu korzystam z tego hmm... przydomka. Jeśli Cię coś bawi nie krępuj się uprzejmościami, szkoda wstrzymywać śmiech dla patetycznego splendoru. - Mówiąc podszedł bliżej urwiska, jednak zrobił to bez zbliżania się do rozmówczyni. Chciał jedynie spojrzeć w dół, bez tworzenia zbędnego niepokoju swoim zachowaniem.
    Imię Sena rozbrzmiało w jego głowie w momencie gdy wzrok pierwszy raz doświadczył rajskiego krajobrazu. Może właśnie ta konsolidacja wzbudziła w nim oniryczne odczucie. Tęsknota za snami napełniła go nostalgią, która wybrzmiała w jego głosie. - Nie jest tak zabawne jak moje, jednak brzmi naprawdę poetycko.
    Gdy Sena przechyliła głowę, Frank powtórzył jej ruch również wyrażając ciekawość. Wyglądało to niczym lustrzane odbicie, z tym tylko, iż chłopak był zainteresowany myślami dziewczyny. Jakże wielkie było jego zdziwienie, gdy zapytała o rasę.
    - To pewna odmiana istot. Jak lunatycy, cienie, marionetkarze czy kapelusznicy. Z tym, że my człowieki jesteśmy tutaj obcokrajowcami i nie wszyscy witają nas z otwartymi ramionami. Nie dziwię się, moi poprzednicy nie zrobili dobrego pierwszego wrażenia. Powiedz, dużo wiesz o Krainie Luster?
    Sena
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 24 Sierpień 2016, 22:27   

    - "Po prostu ... nigdy nie słyszałam, by ktoś się tak nazywał, ale skoro jest to pseudonim, to rozumiem " - odparła z leciutkim rumieńcem, który ukazywał jej zawstydzenie.
    Wciąż uważała, że nie powinna była się odezwać, a raczej przekazać mu myśli. Odprowadzała go wzrokiem, gdy zbliżył się do krawędzi urwiska. Nagle przed oczami ukazał jej się obraz spadającego mężczyzny, który jednak przybrał twarz przybysza. Automatycznie zrobiła krok w kierunku przybysza, aby w razie czego go złapać. Nie potrafiła zapanować nad myślą, że ktoś przed jej oczami znów spadałby w przepaść. "Nie powinien podchodzić tak blisko przepaści, jeszcze spadnie!" - pomyślała. Ironia losu, co nie? Ona jednak gdyby zaczęła spadać w dół, uratowałaby się dzięki swoim zdolnościom, ale nie wiedziała, czy chłopak przed nią posiada podobne albo czy w ogóle je ma.
    - "Dzi-Dziękuję ..." - zająknęła się, po czym stwierdziła sama do siebie - "Nie przepadam za tym imieniem".
    Gdy chłopak również przekręcił głowę w bok, Sena zaśmiała się cicho. Wyglądało to komicznie, ale jej nie przeszkadzało. Słysząc jego słowa, jej wzrok uciekł chwilowo na bok, jakby chcąc pozbierać myśli. Chodź od 3 lat Sena pewniej stąpa po ziemi i nie obawia się już tak bardzo konfrontacji z innymi, nic nie wie o tym, co ją otacza. Nie ma jak się tego dowiedzieć. Nawet rasy w świecie, w którym żyje, nie są jej znane, przynajmniej nie wszystkie. "Jest przybyszem z innego świata, a wie więcej ode mnie. Pewnie nawet mnie samą znałby lepiej." - pomyślała. Coś zakuło ją w sercu, lecz lekkim potrząśnięciem głowy, odrzuciła od siebie owe myśli.
    - "Chyba rozumiem" - powiedziała po chwili i spojrzała na niego.
    Odetchnęła ciężko, kiedy ciemnowłosy zadał pytanie o jej wiedzę.
    - "Niestety ... Nie wiem za wiele, o ile cokolwiek" - odparła prawie szeptem, mimo że to były tylko jej myśli.
    Usiadła na ziemi i podwinęła kolana, które oplotła ramionami.
    - "Choć tutaj żyję, nie wiem nic" - dodała łamanym głosem.
    Frank
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Sierpień 2016, 14:15   

    Frank również usiadł. Skrzyżował nogi i ułożył na nich aparat, po czym z kieszeni wyciągnął kliszę. - Jeśli chodzi o nas to jesteśmy rasą, że tak powiem niemagiczną. Dlatego korzystamy z przeróżnych wynalazków zastępujących nam moce. Obca jest nam na przykład telepatia, dlatego moja reakcja była tak dziwaczna - rzekł wyciągając rękę ze sprzętem na wysokość oczu Seny - to jest jeden z takich wynalazków, potrafi kopiować obraz na małych kartkach, tylko to bardzo stary model.
    Przystawił urządzenie do twarzy co mogło nasunąć myśl celowania. Nie wyglądało to jednak zbyt groźnie, a wręcz groteskowo, bowiem niespodziewanie zawołał - Say cheese! - Zrobił to z wystarczająco komicznym tonem, by dziewczyna zamiast się przestraszyć wyraziła zdziwienie. Jakże Frank żałował, iż nie może od razu zobaczyć co też udało mu się złapać w tym ułamku sekundy.
    - Przyznasz, że przydatne. Nie musiałaś drętwieć od pozowania, a już zostałaś uwieczniona. I spokojnie, będziesz pierwszą osobą która to zobaczy. - Z miejsca zrobił również trzy zdjęcie otoczenia, po czym na powrót odłożył aparat. - Taka kolejna ciekawostka, nasze wynalazki nie działają w tym świecie zbyt długo, zwłaszcza najnowsze. Mają one przeważnie kilka sekund nim padną.
    Sena
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Sierpień 2016, 16:32   

    Wsłuchała się w jego słowa z zainteresowaniem. Było to coś nowego, coś o czym nie słyszała, o czym nie miała pojęcia. "Niemagiczne ..." - powtórzyła sobie w myślach. Patrzyła na niego uważnie, gdy ten coraz więcej jej tłumaczył. Kiedy wspomniał o jej telepatii, zrozumiała, dlaczego wcześniej był taki zdziwiony i zachwycał się jej umiejętnościami. On po prostu nie wiedział jak to jest, a doświadczenie na sobie mocy, musiało być dla niego czymś nienaturalnym. Uznała jednak, na podstawie tego co mówił, że fascynował go jej świat. "Też chętnie poznałabym go lepiej" - stwierdziła w myślach. Ujrzawszy dziwne urządzenie, otworzyła nieco szerzej oczy. Nie ze strachu, lecz z ciekawości. Wtem chłopak powiedział cheese i zrobił jej zdjęcie, wzdrygnęła się zaskoczona. Wypuściła powietrze z ust, lekko zestresowana. Zaczęła przypatrywać się narzędziu, gdy ten znów zaczął jej opowiadać o owym aparacie. Kiedy odłożył to na ziemię, Sena wyciągnęła rękę do urządzenia, lecz zdrętwiała zaraz po tym. "Nie powinnam tego brać" - skarciła się w myślach i wróciła do wcześniejszej pozycji. Zastanowiła się jeszcze raz nad tym, co powiedział.
    - "Padną?" - spytała zdziwiona. - "Czyli to umrze?"
    Starała się zrozumieć o co w tym chodzi, ale to co powiedział, że aparat potrafi kopiować obraz, to czy to nie jest to samo co magia? "Ale ... w sumie mówił, że posługują się rzeczami, które zastępują im moc, której oni nie mają" - odpowiedziała sama sobie.
    - "Czym różnią się nasze światy?" - spytała po chwili. - "I wspominałeś, że nie witamy was chętnie, ale ... co jest tego przyczyną?"
    Chciała dowiedzieć się jak najwięcej, a skoro i tak siedzieli w tym temacie, to nie rezygnowała z możliwości zdobycia wiedzy. Na początku niepewnie podchodziła do rozmowy z ciemnowłosym, ale nie wydawał się mieć złych zamiarów. "Uciec dla mnie to nie problem, jakby była taka potrzeba" - pomyślała i rozluźniła się jeszcze bardziej, co ułatwiła jej przyjazna postawa towarzysza.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 9