• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Miasto
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Ana
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 13:34   Stara Biblioteka

    Stara Biblioteka. Mimo iż jest w centrum niewielu tu zagląda, gdyż nieopdal znajduje się nowsza, lepiej wyposażona biblioteka. Miejsce pełne książek i nie tylko. Duży budynek z czerwonej cegły sprawia nieco mroczne wrażenie. d przdu spowijają go pędy bluszczu. Nie jest zbyt duży, jednak w środku zgubić się można od licznych korytarzy i zaułków. W powietrzu czuć zapach papieru, kurzu i wszystkich specyfików przedłużających życie książek. Są tu dwa stoliki, dla czytelników, znajduje się również specjalny zaułek z gazetami z minionego wieku, archiwami i pierwszymi planami za czasów gdy to miasto było małą mieściną.


    ..


    Kochała tą bibliotekę. Miejsce naprawdę było przytulne mimo pewnej aury wiszącą nad tym budynkiem. Ana zręcznie lawirowała między półkami, nawet jeśli jej chód był niezgrabny. Poruszała się ostrożnie, z rozwagą stawiając każdy krok. Doszła do biurka zza którego wyglądał siwy staruszek.
    - Mam te książki o które prosiłaś. – Zaczął bez powitania. Przesunął w jej stronę dwa niezbyt grube tomy. – Oby ci się przydały. Już wpisałem ci je na kartę. – Uśmiechnął się.
    - Dz-dziękuję bardzo. – Jej odpowiedzią był blady, no ale jednak uśmiech. Wzięła książki do ręki. Przez chwilę zdawało się że dziewczyna się przewróci, jednak odetchnęła tylko ukradkiem. Te dwie książki przecież nie są takie ciężkie. W połowie drogi do stolika przystanęła oddychając głośno. Przeszło jej przez głowę że zmęczyła się spacerem, bo w jej przypadku o zmęczenie przyprawiało ją nawet chodzenie po schodach. Na jej skroni pojawiły się kropelki potu, oparła się o półkę z książkami. To było coś innego. Szybko wymacała w kieszeni inhalator i lekarstwa. Wcisnęła niebieską tabletkę do urządzenia i po chwili rozległ się krótki trzask gdy lek został zmiażdżony na drobny pył. Wciągnęła go szybko, wtykając ustnik między wargi, czemu towarzyszyły przytłumiony, świszczący dźwięk.
    Minęła chwila nim poczuła się pewniej. Oddychała już normalnie, serce przestało kołatać. Kiedy doszła do kącika czytelniczego z ulgą osunęła się na krzesło, mając nadzieje że nikt nie zauważył chwilowego ataku niedyspozycji.
    Otworzyła pierwszą z książek przeglądając ją z zainteresowaniem.
    Alan
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 14:58   

    Tak się zdarzyło, że Ana nie przebywała tu sama. W jednym z ciemnych kątów biblioteki, utknięty w fotel, siedział kot, który ogonem przekładał strony w czytanej przez siebie książce. „101 sposobów wykorzystania magii” zdawało się być ciekawym tytułem, toteż postanowił sobie przeczytać ją od deski do deski, a że lubił literaturę każdego rodzaju, nic nie stało mu na przeszkodzie. ¬Nie, żeby sam posiadał magiczne zdolności, ale najzwyczajniej w świecie interesowały go wszelkiego typu nadludzkie moce, których sam także posiadał kilka. Jak dla siebie chyba nawet nazbyt dużo, ale od przybytku głowa nie boli – jak mawia polskie przysłowie. Jedno z moich ulubionych, z resztą.
    W bibliotece panował spokój. Alan przerzucał jedną stronę po drugiej, chłonąc każde słowo niczym gąbka wodę. Zatracił się w kartach księgi i kiedy już myślał, że ciurkiem przeczyta ją do końca, ciszę zakłóciła krucha dziewczyna, która zdawała się dusić nad swoim, całkiem sporych rozmiarów, tomikiem. W pierwszym momencie chciał po prostu nie zwracać na to uwagi i ponownie oddać się lekturze, jednak każdy najmniejszy ruch Any, każde jej kaszlnięcie czy próba uratowania się inhalatorem, skutecznie utrudniały mu myślenie. Podniósł więc z powrotem wzrok na kobietę, ale ani drgnął, żeby jej pomóc. Chciał dalej czytać. Chciał świętego spokoju, a jeśli nie uda mu się go uzyskać, będzie zmuszony doń podejść. Oj, był chyba innym kotkiem niż większość jego rasy..
    Zatrzasnął karty księgi, szybko zerkając na numer strony, którą aktualnie czytał, a całą swoją uwagę skupił na siedzącej przy stoliku blondynce, jakby próbując przeszyć ją wzrokiem. Nic mu nie zrobiła – to fakt - ale kocur nie był dzisiaj w nastroju i każdy, kto w czymkolwiek mu przeszkodził, był potencjalną ofiarą do kłótni, bójki, czy czego tam jeszcze sobie wymyślił.
    Ana
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 15:22   

    Ana zdążyła przeczytać jedno zdanie, gdy poczuła jak przez jej plecy przebiegają ciarki. Chwilę potem odgłos zamykanej książki. Poszukując źródła niepokoju i dźwięku rozejrzała się po tym zakątku biblioteki. W fotelu naprzeciwko siedział chłopak. I wpatrywał się w nią nieprzyjemnie. Spuściła szybko wzrok.
    Dziewczyna należała do takiego grona ludzi, przy których należy uważać, bo każdy komentarz czy uwaga może doprowadzić do płaczu. Toteż gdy czuła wbite w siebie oczy, poczuła się skrępowana. Chłopak jak chłopak. Ana często wyobrażała sobie że podchodzi do kogoś, swobodnie zaczyna rozmawiać i tak dalej. W rzeczywistości bała się podejść do kogokolwiek a każda próba zawarcia znajomości kończyła się fiaskiem. Zwłaszcza że na proste pytanie Jak się nazywasz? zaciskała usta i nie potrafiła nic powiedzieć. Sprawiał że zaczęła lekko drżeć. Niepewnie podniosła na Alana swoje wyblakłe oczy. Dalej się w nią wpatrywał.
    Zrobiło się jej przykro. Głupio że tak przejmuje się wszystkim dookoła, ale taka już jest. Otarła ukradkiem twarz, bo oczy niebezpiecznie się jej zaszkliły.
    Gdy obiecała sobie solennie że będzie go ignorować i zamierzała wrócić do lektury, spostrzegła coś jeszcze. Ogon. I uszy. Dachowiec.
    Ana zamknięta w szpitalnym pokoju zawsze marzyła by spotkać istotę z tak zwanej Krainy Luster. Podczas swoich nielicznych wypraw poza ośrodek nigdy nie wpadła na kogoś niezwykłego. A tu proszę.
    Jedynym problemem było to że Alan chyba nie zapałał do nie sympatią.
    Poprawiła za duży golf i starała się podjąć przerwany wątek, ale myśli uciekały jej w bok, do osoby siedzącej w fotelu.
    Alan
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 15:39   

    Problemem mogło być to, że Alan nie potrafił zapałać sympatią dosłownie do nikogo. Od czasu, kiedy umarł jego pan, jego najlepszy przyjaciel, najzwyczajniej w świecie nie umiał się pozbierać, a wszystkich ludzi traktował jak swoich największych wrogów. Istoty, które mieszkały w Krainie Luster zwyczajnie ignorował, ale ludzi starał się unikać niczym kot wody. Nie wyobrażał sobie siebie przebywającego w ich towarzystwie, a tym bardziej nie zamierzał się do nikogo przywiązywać. To uwłaczało jego osobie.
    Teraz jednak, widząc jak dziewczyna się miota, jak ukradkowo na niego zerka, a jej policzki przybierają różaną barwę, postanowił pozwolić sobie pociągnąć nieco zabawę i mimo wszystko trochę zaangażować się w możliwą znajomość z białowłosą. Wyjątek potwierdza regułę, a poza tym jeśli miał mieć z owej znajomości korzyści dla siebie, nie mógł tak po prostu tego zostawić.
    Swoimi długimi palcami schwycił książkę za grzbiet i przy jednym, zwinnym ruchu podskoczył z fotela, pewnym siebie krokiem zmierzając w stronę Any. Na ustach wymalował mu się łobuzerski uśmieszek, ale poza tym całe ciało sprawiało wrażenie ogromnej powagi swojego właściciela. Samą sylwetką potrafił wzbudzić strach, a jego mina tylko dolewała oliwy do ognia.
    Kiedy w końcu dotarł na miejsce, wolą ręką złapał oparcie drewnianego krzesła, które stało naprzeciw dziewczyny, a już w chwilę później usiadł na nim, zarzucając swoje nogi na stolik. Sto jeden sposobów wykorzystania Magii legło na stole obok jego potężnych glanów, a chłopak założył sobie ręce za głowę, przeciągając się na siedzeniu. No, to teraz przedstawienie czas zacząć.
    - Cześć – powiedział krótko. Jego niski baryton nosił na sobie dziwnego rodzaju posmak chrypy, przez co łatwiej zapadał ludziom w pamięć. Niektórzy na sam wydźwięk słowa ‘cześć’ potrafili postradać zmysły, a akurat tego chłopak nie robił przecież celowo. Głosu się nie wybiera, w przeciwieństwie do wyglądu czy kształtowania swego charakteru. Oczywiście, głos można było szkolić, ale jemu jakoś specjalnie na tym ani nie zależało, ani mu to nie przeszkadzało.
    Swe niebieskie tęczówki zatrzymał na buzi białowłosej, a kącik jego warg uniósł się ku górze. Musiał przyznać, że Ana była całkiem urzekającej urody i gdyby spotkali się jakiś czas temu, z pewnością mogłaby zostać jego dziewczyną. Nie mniej jednak, Alan od ponad dwudziestu lat spoufalał się z dziewczętami tylko wtedy, gdy tego potrzebował, toteż ta kwestia winna odejść w zapomnienie.
    W głowie mojego bohatera kłębiło się milion myśli, ale mimo wszystko, nie przestał z uwagą przyglądać się dziewczynie, ale też rejestrował każdy jej ruch, zachowanie, mimikę twarzy. Czytał w twarzach ludzi jak w otwartych księgach, dlatego też liczył się dlań każdy szczegół.
    - Jestem Alan – oświadczył, nadając swemu głosowi nieco uwodzicielski ton. Doprawdy, zabawa wre.
    Ana
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 15:59   

    Nie usłyszała jak chłopak wstał. W ogóle jego ruchy były zbyt ciche, zbyt miękkie by mogła zauważyć że się przemieszcza. Dopiero gdy usiadł naprzeciw niej zauważyła że zmienił miejsce. Dla niej stało się to nieco, zbyt nagle. Przestraszyła się. Zwłaszcza że chłopak sprawiał groźne wrażenie. Pamiętała jak patrzył na nią wcześniej. Znów się zaczerwieniła, czując jak panika tętni jej w żyłach. Gdyby nie strach który rodził się przy każdym kontakcie z jakąkolwiek osobą być może miałaby kilku znajomych. Zaczęła w zdenerwowaniu przebierać nerwowo palcami. Bała się nawet odezwać.
    Alan postawił potężne buty na stoliku i przybrał nonszalancką pozę. Z jego głosu biła siła. Był pewny siebie, spokojny, a Ana? Bije się z myślami czy podnieść głowę znad książki czy nie. Na pozdrowienie nie odpowiedziała. Odruchowo chciała już coś powiedzieć, ale wyszło z tego niezrozumiałe mamrotanie.
    Chłopak fascynował ją pod jednym względem. Nie był człowiekiem. Ile ona się naczytała o tamtym świcie, ile razy chciała się tam znaleźć! Te istoty z Krainy Luster były groźniejsze niż te ze Świata Ludzi. I co ona ma zrobić skoro panicznie boi się ludzi? Jak zachować się w kontakcie z Dachowcem?
    Najpewniej Ana wyklinałaby pewnie teraz swoją chroniczną nieśmiałość, ale nie przyszło jej to do głowy. Zebrała się w sobie, czując wzrok Alana, świadoma że wciąż tu jest, siedzi naprzeciwko niej. Zawahała się.
    - Ana. – Powiedziała cicho i niepewnie. Dalej nie podnosiła głowy znad książki.
    Alan
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 16:19   

    Miał więc przewagę. Przewagę w tym, że dziewczyna fascynowała się jego osobą, zachowaniem. Każdy gest kota zdawał się być dla niej intrygujący i Alan, poniekąd, wcale na to nie narzekał. Zawsze lubił być w centrum zainteresowania i chciał zwracać na siebie uwagę. Jak widać, nie musiał robić nic szczególnego, a jego plan i życiowy cel wypełniał się niemalże w stu procentach.
    Poznawszy imię dziewczyny, uśmiechnął się doń kącikiem warg i przesunął językiem po górnej wardze. Ogon wydostał się w końcu spod czterech liter mojego bohatera i uniósł się tuż nad jego głowę, zaczynając wiercić się z jednej strony na drugą i delikatnie przy tym falować. Całkiem prawdopodobnym było, że wzrok Any w tym momencie zatrzymał się właśnie na tej części ciała kota, toteż na jego ustach znów zagościł nonszalancki uśmieszek. Dla niego ogon i uszy były codziennością, a fakt, że ktoś jest nimi niemal podniecony, najwyraźniej bardzo mu schlebiał i łechtał ego mojego bohatera. Albo tak dobrze grał, albo zwyczajnie podobało mu się zachowanie Any. Dziewczyna jednak nie miała zielonego pojęcia jaki priorytet ma mój bohater w kontakcie z nią i do czego będzie dążył. Nie musiała wiedzieć.
    - Ana – powtórzył sobie po dziewczynie, nie dlatego, ażeby zapamiętać jej imię, ale aby wywołać kolejny rumieniec na jej policzkach. I wierzcie mi lub nie, ale udało się, a twarz dziewczyny po raz kolejny niemal płonęła od kumulujących się w niej emocji. Muszę przyznać, że całkiem się to kocurowi spodobało.
    Dziewczyna wyglądała na dosyć młodą, zagubioną i kompletnie nie wierzącą w swoje możliwości istotę, która bała się najmniejszego szmeru. Doprawdy, niczego więcej w tym momencie nie było potrzeba mojemu bohaterowi, który w tym momencie odbił się plecami od krzesła, aby móc przysunąć rękę w stronę twarzy białowłosej. Podsunąwszy palec wskazujący pod jej brodę, uniósł ją lekko w górę, aby w ten sposób zmusić dziewczynę do spojrzenia na jego twarz. Zastrzygł uchem, przyglądając się jej z uwagą i choć uśmieszek znikł z jego oblicza, wszystko w środku wprost wznosiło toast radości mojego bohatera.
    - Co się dzieje? – spytał dobrodusznie, cofając w końcu rękę do swojego ciała, aby teraz skrzyżować obie na wysokości swej klatki piersiowej. Każdy gest Alana świadczył o jego ogromnej pewności siebie i wielkim obyciu z kobietami. Doskonale wiedział, jak z nimi postępować, jeśli miał ochotę cokolwiek odeń uzyskać, ale nie był gburem. Liczył się z każdą odmową, choć nie każdą akceptował, mając taką możliwość dzięki swej nietypowej mocy..
    Ana
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 16:42   

    Nawet przedstawienie się dla Any było sporym wyzwaniem. Dała w końcu radę coś powiedzieć, więc na pewno da radę spojrzeć mu w oczy. Patrzył na nią.. W tym momencie niemal przyjaźnie. Jakby tamten nieprzyjemny incydent na początku był tylko przywidzeniem, iluzją. Oswoiwszy się z jego obecnością zerkała to na jego uszy, to kiwający ogon. Ciekawił ją. Bardzo.
    Co chwilę po jej twarzy przemykało jakieś inne uczucie. Fascynacja, zaciekawienie, zaraz potem niepewność i coś na kształt lęku, nawet zagubienie. Co poradzić że nie przychodzi jej łatwo otworzyć usta przy nieznajomych. Ale Alan był miły.
    Kiedy ujął jej twarz w dłonie, poczuła się zbita z tropu. Nie to nie było przykre uczucie. Teraz wyraźnie widziała w jego oczach coś zupełnie innego niż na początku. Przyjacielskość. Nie miała pojęcia że gra.
    Pytanie sprawiło że znów wbiła wzrok w książkę. Wpatrywała się w nią tak intensywnie że powinna wywiercić w niej dziurę.
    Za wszelką cenę starała się uspokoić. Jak tu powiedzieć Alanowi że gdy ktoś spyta ją na ulicy o godzinę, wpada w popłoch?
    - Bo ja.. – Zaczęła, urywając szybko. Oczywiście była skłonna mu opowiedzieć co myśli, czemu tak się zachowuje, jakby bała się że coś się jej stanie od samego patrzenia na innych. Tylko jak to zrobić?
    - Nie jesteś człowiekiem. – Oświadczyła cicho i bez zastanowienia. Zaraz potem ukryła twarz w dłoniach. Przecież to widać od razu! Na pierwszy rzut oka można stwierdzić że nie należy do grona ludzi, a ona mówi coś tak oczywistego. Jej mocną stroną było logiczne myślenie, ale gdy się denerwowała i bała, tak jak teraz, nie była w stanie myśleć nawet racjonalnie.
    Odjęła dłonie od twarzy, wzrokiem ślizgając się gdzieś pomiędzy książką a brzegiem stolika.
    Alan
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 17:05   

    W duchu śmiał się z dziewczyny. Był obrzydliwie wrednym typem. Jednym z najgorszych na jakich mogła trafić w zwykłej bibliotece, a jednak podobało jej się to wszystko. On jej się podobał, jego nieprawdopodobny wygląd i zachowanie. Zachowanie, którym szczycił się jedynie dzięki swym niezwykłym umiejętnością. Bez nich nie zaszedłby nawet w to miejsce, a zwyczajnie zapewne wszczął nierówną bójkę o spokój w pomieszczeniu. Nie ważne, czy owy spokój zakłócała dziewczyna czy chłopak. Płeć nie stanowiła różnicy dla pięści, która kierowana przez oprawcę potrafiła zadać naprawdę ogromny ból.
    Cały czas spoglądał wyczekująco na dziewczynę, kiedy ta miotała się przed odpowiedzią, zupełnie jakby nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Miał wrażenie, że zaraz znów zacznie się dusić, ale jakoś specjalnie nie zwracał na to uwagi. Skoro wiedziała, że stany takie jak ten doprowadzają ją do ataków astmy, czy czegokolwiek innego, winna była się trzymać z dala od wszystkich, a wypożyczone książki czytać w domu. Po prawdzie nie mogła spodziewać się, że ktoś się nań w bibliotece czai, ale przezorny zawsze zabezpieczony, prawda?
    W końcu białowłosa się odezwała, a mój bohater zaśmiał się jedynie w odpowiedzi. Był człowiekiem. Był lepszą wersją człowieka, a przynajmniej on trzymał się tego zdania. Nikt nie mógł być bowiem do końca przekonany skąd pochodzi, czym jest i dlaczego w ogóle ma prawo istnieć. Był sobą, nie potrzebował jakiegoś specjalnego przyporządkowania, gdyż było mu dobrze ze sobą dokładnie takim, jakim był. I gdyby kiedykolwiek ktoś zaproponował mu zmianę w „normalnego chłopca” pewnie nie dość, że by zrezygnował, to jeszcze okrutnie wyśmiał delikwenta.
    Uznając owy moment za odpowiedni, bezszelestnie podniósł się z krzesełka i przy jednym susie znalazł się po drugiej stronie stołu. Ciężkie glany zwisały w dół, a tyłek Alana usytuowany był na brzegu stołu, tuż przy krzesełku dziewczyny. Ręka chłopaka znów wysunęła się w stronę buzi Any, a tym razem gorący kciuk przesunął się po jej różowym policzku, wywołując w ten sposób jeszcze intensywniejsze rumieńce. Lubił wiedzieć, że działa na dziewczęta i jeszcze nie stracił swego uroku osobistego.
    - Więc kim? – zagaił, chcąc z dziewczyny wyciągnąć coś więcej niż pojedyncze wyrazy lub zdawkowo ułożone zdania. Chciał, żeby się przed nim otworzyła, bo wtenczas miało mu być prościej się dostać do jej myśli, duszy, a na końcu upragnionego przez siebie – ciała.
    Ana
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 17:22   

    Śmiał się. Jakoś to sprawiło właśnie że skuliła się w sobie. W tym punkcie była wrażliwa, nawet jeśli powodem rozbawienia były słowa które wypowiedziała, a nie jej cała osoba. Przydługimi rękawami otarła powieki, pozbywając się jak zwykle nagromadzonych tam łez. Jednak nawet jeśli Alan wydawał się nieco groźny, wciąż nie ukazał jej otwartej wrogości. W końcu to spojrzenie na początku sobie tylko wyobraziła, prawda?
    Znów przysunął się bliżej. Niebezpiecznie blisko. Czując że jej osobista przestrzeń została zakłócona, chciała cofnąć się, napotkała jednak oparcie krzesła. Dotyk sprawił że panika znów pulsowała jej w żyłach. Jego dłoń była ciepła, jednak sposób w jaki padło jego pytanie.. Spłoszył ją. Po jego twarzy, błękitnych oczach wyczuła coś jeszcze oprócz tej przyjacielskości. Było tam pewne naleganie, ucisk.
    Zaczęła drżeć, co również można było wziąć z skutek napięcia i całej tej sytuacji.
    - Jesteś… Dachowcem? – Było to bardziej pytanie niż stwierdzenie, zadane w niepewny, charakterystyczny dla niej sposób.
    Alan
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 17:38   

    Ależ on się nie śmiał. Jedynie w duchu kpił z dziewczyny i bawiło go jej zachowanie, nie mniej jednak nie zamierzał sobie odpuścić. Zachował się nieco zachowawczo, widząc reakcję Any i cofnął rękę, aby nie spłoszyć dziewczyny. Jego nienaturalnie gorąca skóra znów czuła tylko i wyłącznie swoje ciało, ale to wcale nie przeszkadzało chłopakowi. Był bowiem przekonany, że dziewczyna niedługo się do niego przekona.. i zamierzał mieć na to delikatny wpływ, bowiem znany był ze swej niecierpliwości.
    Uśmiechnął się kącikiem warg i używając swej mocy telepatii począł przesyłać dziewczynie różnego typu myśli. Coś w jej głowie powinno jej teraz podpowiadać, iż nie powinna bać się mojego bohatera, że ten jest jak najbardziej przyjacielsko doń nastawiony i że jest jej idealnym i wymarzonym chłopakiem. Nie mógł sobie darować tej ostatniej rzeczy, co wynikało z jego ogromnej chciwości i chęci namieszania w życiu pierwszej napotkanej przez siebie tutaj osoby. Ludzi nie traktował zbyt poważnie, toteż traktował je nieco jak zabawki, którymi skłonny był się bawić i robił to z ogromnym zapałem.
    - Możliwe – odpowiedział przyjemnym dla ucha głosem, chcąc ją do siebie w jakiś sposób przekonać. Nie powiem, miał nadzieję, że myślami, które jej przesłał były wystarczające i dziewczyna w końcu zacznie się otwierać. Dodatkowo podsunął jej jeszcze jedną: potwornie chcesz mnie mieć w swoim łóżku. Ciekaw był odmiany jaka miała nastąpić w dziewczynie i z niecierpliwością czekał na to, co powie i jak zachowa się siedząca naprzeciw niego szesnastolatka.
    Zarzucił nogę na nogę, zahaczając przy okazji prawym glanem o swoją lewą łydkę. Przy pomocy ręki oparł się na stoliku tuż za swoimi plecami, układając się tym samym w jeszcze bardziej nonszalanckiej pozycji. Językiem znów przesunął po swojej górnej wardze, a ogon chłopaka począł poruszać się w stronę nóg białowłosej i począł przesuwać się po wewnętrznej stronie jednej z nich.
    Ana
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2010, 18:07   

    Jej myśli były już wystarczająco pogmatwane, ale gdy Alan wysłał jej kilka, jego mniemaniem odpowiednich poczuła się tak skołowana że zacisnęła dłonie na skroniach. Wszystko mieszało się, wirowało, aby wywrócić się do góry dnem. No i Ana nie wiedziała już na czym stoi.
    Z jednej strony chłopak był miły, przyjacielski, ale myśl że miałby być jej chłopakiem była tak nagła i po postu niewiarygodna że za nic nie pasowała do jej toku rozmyślań. Był co prawda przystojny, w pewien sposób nawet elektryzujący.. Ana nigdy nie zawierała bliższych kontaktów z nikim, dlatego poczuła gęsią skórę.
    Wzrok miała pusty, wodził bezwiednie za ogonem ocierającym się o jej nogę.
    No tak, ale przecież wcześniej zdawało się jej że widzi jak wpatruje się w nią niemiło, i choć ciągle napływały do niej nowe dawki myśli, tak naprawdę nie wiedziała na czym się skupić. Chłopak mieszał jej w głowie, i to dosłownie.
    Spróbowała wyczytać z jego twarzy jakieś emocje, zamiary. Natrafiła tylko na oczy uczciwe i pełne troski.
    Potwornie chcesz mnie mieć w łóżku.
    Ana otworzyła usta i zamknęła je jak ryba bez wody. Ta myśl również była jakaś inna, ale niewątpliwie uważała ją za swoją własną. Tylko że wizualizacja tego obrazu przez nią była następująca – Dziewczyna leży w szpitalnym łóżku, z igłą w ramieniu, podłączona do kroplówki, a na jej kolanach leży kot, bardzo podobny do Alana.
    Do tej pory życie Any było dość proste, i mało skomplikowane. Szpital, książki, rzadko jakieś przechadzki po mieście. W tym zakresie znajdowało się całe jej życie, i mimo szesnastu lat, pewne zachowania były upośledzone. Nigdy nie trzymała chłopaka ewentualnie dziewczyny za rękę, jej wiedza dotycząca związków była czysto teoretyczna.
    Więc rzekomo, swojej myśli nie odczytała w taki sposób jaki by Alan chciał.
    Mętlik w głowie przybierał na sile, Ana gwałtownie wstała z krzesła. Zachwiała się, jej zmysł równowagi nie był najlepszy i oparła o półkę naprzeciw stolika. Ściskała skronie palcami jakby miała pęc jej głowa. Możliwe że Alan przesłał zbyt dużą dawkę myśli.
    - Przepraszam.. Cię bardzo ale.. – Z jej twarzy uciekła czerwień, ale zamiast stać się na powrót szara, przybrała kredowobiały odcień. Wzrok dziewczyny był rozmyty. – Muszę iść…
    Przestraszyła się aż takiego zbliżenia. Trzęsła się i wyglądało na to że jest naprawdę mocno osłabiona takim spotkaniem. Chłopak niewątpliwie mógłbyby jej przyjacielem i tak dalej.. Tylko że tu zadziałała jej nieśmiałość. Nigdy nie doświadczyła takiego strachu na myśl zgłębieniu znajomości.
    Potykając się o własne nogi, mamrocząc coś do siebie wyszła z Biblioteki, kompletnie zapominając o książkach.

    [z tematu]
    Rockuro



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Grudzień 2010, 14:52   

    Stare budynki, stare książki. Jego klimaty. Uwielbiał wszystko, co miało jakąś swoją historię, lata, tradycje i oznaki starości. Po prostu lubił rupiecie i antyki. Popchnął drzwi biblioteki i raźnym krokiem wszedł do środka. W nozdrza wciągnął łapczywie zapachy wszelakie, które unosiły się tu i ówdzie. Ubrany był, można by rzec tak, jak zwykle - bladoczerwona rozpięta bluza, biała koszulka, niebieskie spodenki i czarne trampki. Pięści owinięte miał bandażami. Kartę w bibliotece miał założoną, toteż ruszył tylko w stronę regałów z książkami o tematyce biologicznej. Przystanął i rozejrzał się dookoła. Mimowolnym gestem przeczesał rozwichrzone włosy, po czym podszedł do jednego z regałów i zaczął przeszukiwanie.
    - To nie, nie... to aż nazbyt ekstremalnie stare...
    Przejechał ręką po jednej z książek, która upadła z hukiem na podłogę. Schylił się i podniósł ją, otrzepując odruchem bezwarunkowym jej okładkę z kurzu. Przelotnie spojrzał na tytuł, który mówił coś o systematyce zielenic, odstawił ją na miejsce i wznowił poszukiwania. W końcu jego oczy wypatrzyły upragniony tytuł. Ściągnął z regału bladozielone grube tomisko z wyrysowanym na okładce ptakiem.
    - Tak jest! Lethfrer! Klasyka!
    Wytarł rękawem bluzy okładkę, pogładził dłonią grzbiet, po czym otworzył na losowej stronie i przeczytał łapczywie kilka wersów.
    - Co za ekstremalne opisy...
    Zamknął ostrożnie i schował księgę pod pachę, po czym zaczął szukać następnego tytułu.
    Spade
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Grudzień 2010, 18:05   

    Drzwi otworzyły się dosłownie na ułamek sekundy, aby do środka mogła przemknąć postać średniego wzrostu i zniknąć za jednym z regałów. Tak, tak powitajcie moją szanowną osobę! Wciągnęłam powietrze nieco głębiej i rozejrzałam się odsłaniając lekko zęby w uśmiechu. Przykucnęłam wyciągając przed siebie ręce i dotknęłam nimi ziemi przesuwając się ostrożnie w stronę potencjalnej ofiary dowcipu. Sama myśl o tym sprawiała, że na moje usta raz po raz wpływał obłędny, zadziorny uśmiech kojarzący się nieco ze złośliwym chochlikiem. Ale, ale! Kto mnie spotkał na swej drodze powinien się już nauczyć, że Miaucząca Zmora jest czymś psotniejszym od chochlika. Rozejrzałam się uważnie za jakąś nudną bibliotekarką, ale w tej części biblioteki było w miarę spokojnie. Postanowiłam więc przejść do pierwszej fazy mojego genialnego planu. Wyćwiczonym iście kocim ruchem moje przednie łapy - a, przepraszam ręce! Cały czas zapominam - sięgnęły do półek, podczas gdy ciężar ciała począł stopniowo maleć. Gdy wszystkie kończyny oderwały się od ziemi i teraz ułatwiały mi wspinanie się na regał, nie wydobyło się spode mnie żadne skrzypnięcie mogące zdradzić moją obecność. To ci dopiero ciekawostka, czyż nie? A najzabawniejsze jest, że tylko ja wiem dlaczego tak się stało i wcale, a wcale nie zamierzam się tą wiedzą dzielić. Wieloletnie doświadczenie pozwoliło mi znaleźć się na górze regału, czułam pod sobą drewniany regał - a przylegałam do niego równie mocno jak dwa atomy wodoru do atomu tlenu w bardzo popularnej cząsteczce wody. Uniemożliwienie wykrycia to pierwszy krok do sukcesu! Ale kto jak kto - taka Miaucząca Zmora jak ja dobrze wiedziała, że wspięcie się na górę nie wystarczy. Od czego ma się jednak przystosowanie do dręczenia innych? Niczym za dotknięciem magicznej różdżki moje ciało zaczęło 'rozpływać się' w powietrzu, jakby go tutaj wcześniej wcale nie było. Czy jest na sali jakiś czarodziej? Otóż nie! Nadal tu byłam, leżałam nieruchomo nie pozwalając sobie nawet na taki komfort jak drgnięcie ogona czy poruszenie jednym z kocich uszu. Czujnie obserwowałam zbliżającego się w moją stronę, niczego nieświadomego Rockuro. A przynajmniej taka myśl zakorzeniła się w moim umyśle, w końcu wszystko zrobiłam dobrze - tego byłam pewna. Jeśli więc owy osobnik nie miał nadzwyczaj rozwiniętej spostrzegawczości nie miał większych szans na dostrzeżenie mnie. Tymczasem psotne łapki świerzbiły nie mogąc doczekać się psot. Odwzajemniałam to uczucie całą sobą, nadal pozostając jednak nieruchomą. Jak? Lata praktyki, chociaż nawet teraz nie było łatwo. Ale teraz to nie było ważne. Czekałam na swoją szansę.
    Rockuro



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Grudzień 2010, 18:19   

    Dopadł następną książkę, którą uprzednio sobie upatrzył gdzieś na wykładzie, kiedy to profesor przedstawiał najciekawsze zbiory odnośnie ornitologii. Szedł przed siebie, w stronę biurka, aby zostawić karty obu książek. Zbliżał się tym samym do Spade. Jednak w pewnym momencie zatrzymał się nagle uświadomiwszy sobie, że zapomniał o podręczniku z matematyki. Toteż zawrócił w miejscu ruszając do odpowiednich regałów. Niestety, jedna z książek wyleciała mu spod pachy, potknął się o nią i wpadł na regał, na którym przycupnęła Spade, przewalając go jednocześnie na podłogę. Nie wiedział, co się stało z dachowcem, gdyż nie miał pojęcia o jej istnieniu. Może została przygnieciona? Albo uciekła? W każdym razie chłopak otworzył oczy i pomacał skórę na głowie. Oj, będzie po tym pamiątka. Usiadł na podłodze masując nadwyrężone ramie, którym próbował asekurować się podczas lotu. Wstał i poszedł po książkę, która mu upadła. Podniósł ją i obejrzał jej stan techniczny.
    - No, nie jest źle. Ale narobiłem ekstremalnego bałaganu...
    Rozejrzał się po okolicy. Teraz wszędzie walały się książki, jak w jakiejś pieprzonej magicznej krainie. Wyciągnął karty z obu tomisk, a je same schował do sportowej torby, którą położył gdzieś nieopodal. Usłyszał kroki. Zauważył nadbiegającego bibliotekarza.
    - Coś ty, na miłość boską narobił?!
    - Przepraszam, zaraz to posprzątam. - Wręczył mężczyźnie karty od ksiąg, po czym z wielką trudnością podniósł regał z powrotem do pozycji pionowej i - odstawiwszy na bok torbę - zaczął układać z powrotem książki.
    Spade
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Grudzień 2010, 18:36   

    Był coraz bliżej, właśnie o to chodziło! Trwałam w bezruchu czekając aż odpowiednio się zbliży, gdy nagle... zaczął zawracać. Prawie, że warknęłam ze złości, ale postanowiłam czekać gdy jedna z książek wyleciała mu z rąk podążyłam za nią wzrokiem widząc jak w zwolnionym tempie potykającego się o własną rzecz chłopaka. Chyba tylko doskonały refleks uratował mnie przed zgnieceniem przez wściekły regał potrącony przez chłopaka. Wylądowałam lekko na ziemi przykucając. Przez te parę sekund moja niewidzialność zniknęła tak samo jak regał, który służył mi za oparcie jeszcze chwilę temu. Moją jedyną nadzieją - całkiem zresztą sporą, w końcu poruszałam się szybko i zwinnie - było to, że przez to całe zamieszanie chłopak lecąc do przodu na regał nie zauważył jak zeskakiwałam. Zresztą parę sekund później zniknęłam na tle drugiego z mebli. Miałam nadzieję, że ten nie będzie zły i nie spadnie na mnie w gniewie o przewrócenie kolegi przez nieuważnego chłopaka. Tak czy inaczej całe to zamieszanie i jego wpakowanie się w kłopoty sprawiło, że z moich ust wydobył się chichot, wyrażający rozbawienie postępowaniem niedoszłej jeszcze ofiary, jak i tym co miało zaraz nastąpić. I chociaż chichot ten był przez krótką chwilę dosłyszalny wyłącznie dla jego uszu to brzmiał raczej jakby dochodził zza ściany, był cichy i niewyraźny. Stłumiony. Bibliotekarz tylko podsycał moje rozbawienie, ale opanowała się patrząc jak zbiera leżące na ziemi książki. Poczekała chwilę aż osiągnie odpowiednią pozycję... a jedna z otwartych niedbale książek została czule polizana przez płomyk, który powiększał się z każdą sekundą. Gaszenie go dłonią nie byłoby zbyt mądre, poradziłabym mu to gdyby mogła, ale w sumie... to po co? Obserwowałam? uważnie zarówno chłopaka, jak i minę bibliotekarza, który szansę na przegapienie płomyka miał tak samo dużą jak nieusłyszenie spadającego regału - zerową. Nie mniej ciekawe co ten niewątpliwie młody osobnik pocznie z kolejną falą nieszczęść!
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 10