Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Sześcienna cela, ściany i podłoga to goły metal. Pod sufitem znajduje się kilka świetlówek. Pod jedną ze ścian znajduje się pionowa płyta z uchwytami na nadgarstki, kostki, łokcie, kolana i talię - tutaj znajduje się unieruchomiony eksperyment. Na lewo od owego 'łoża' znajduje się kuloodporna szyba, oddzielająca celę od pomieszczenia kontrolnego, a na wprost mamy wielkie, pancerne drzwi.
-Dobra. Wróciła. -ktoś wypowiedział z ulgą. To było pierwsze, co usłyszałam. Widziałam tylko ciemność. Potem przypomniałam sobie, co się przed chwilą stało - wbiłam sobie nóż w pierś, na cmentarzu.
Kolejne dźwięki zaczęły docierać do moich uszu - pikanie zgodne z rytmem mojego serca - EKG. Potem odgłosy krzątaniny, kroki, słowa ulgi.
Poczułam metalowe obręcze na przegubach i brzuchu.
Po chwili zdałam sobie sprawę, że mam coś na głowie, jakby hełm. I że są w nim małe otwory, przez które wpadało światło. Oczy potrzebowały chwili, żeby się przyzwyczaić, w końcu zobaczyłam, gdzie jestem. W celi. Wokół pełno ludzi w fartuchach. Nie, proszę. Nie mówcie mi, że trafiłam do MORII. Że ta brązowowłosa suka mnie tu przyciągnęła i udało i się mnie odratować! Nie! Nie zgadzam się! Chciałam się szarpać, razić tych gnojków piorunami, ale nie miałam siły. Zasnęłam.
Kiedy się obudziłam, byłam w celi sama. Znów chwilę mi zajęło 'załadowanie systemu'. Wciąż czułam się nieco wyczerpana, ale było lepiej, niż kilka godzin temu. I co teraz? Musiałam się stąd jakoś wyrwać.
Feste [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 10 Lipiec 2012, 15:14
Panowała względna cisza, przerywana pikaniem aparatury i twoim własnym oddechem. Pomieszczenie kontrolne oraz cela były puste. Na razie pozostawałaś sama, i trzeba było to wykorzystać. Obręcze uwierały nieznośnie ciało, raczej nie da się nic zrobić bez uwolnienia z kleszczy. Swobodne były jedynie ramiona wyrastające z pleców, choć to dość nieprzyjemna swoboda, gdyż wpijały się w grzbiet i trudno było nimi poruszać, ale dla chcącego nic trudnego. Jeśli raczyłabyś zbadać otoczenie, mogłabyś natknąć się na panel przycisków u boku płyty. Kto wie, może starczyłoby wybrać odpowiedni i sprawa z uchwytami załatwiona, a dodatkowo również ze swoistym hełmem na głowie? Oj, chyba jednak Moria nie była na tyle lekkomyślna. Chociaż, może troszkę, skoro można ruszać nadprogramowymi kończynami... Powinnaś mieć się na baczności, zwłaszcza ze sporym czerwonym guzikiem, prawdopodobnie od alarmu.
Pancerne drzwi najpewniej również zabezpieczał kod. Ale były momenty wchodzenia i wychodzenia...
Na szafce stojącej po lewej, wypchanej tajemniczymi przedmiotami leżał plik kartek, tuż obok tacy ze strzykawkami i paroma buteleczkami. Zapewne płyny paraliżujące, usypiające i tym podobne. Wróćmy jednak do papierzysk; znajdowała się tam jakaś rozpiska nazwisk i godzin. Osóbka z organizacji to pozostawiła, nieuważnie czy wręcz przeciwnie - nie wiadomo. Wyglądało to na spis dyżurów, acz znajdowały się też tam dziwne sekwencje liczbowe. Dwa flakoniki na blacie zwrócone w twoją stronę były opatrzone etykietkami właśnie z tymi numerkami. Dozowanie lekarstw? W każdym razie, w niczym to nie pomagało, chyba że podpatrzyć by godzinę na zegarku naukowca. A twym celem była raczej ucieczka bez bawienia się w czekanie na towarzystwo... Ale skąd wydobyć szyfr do płyty? Może sobie bez tego da poradzić?
Sharlotte
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 10 Lipiec 2012, 15:44
Wcześniej tego nie zarejestrowałam, ale coś uwierało mnie w plecy. To na pewno nie była część mojego więzienia, było za miękkie. Ale jednocześnie za twarde na poduszkę. Co ciekawe, czułam jednocześnie chłód stali pod owym czymś. Garb? Ku***, co oni mi zrobili! Zaczęłam się rzucać i w tym momencie coś klepnęło mnie w tyłek. Coś jakby dłoń. Ale przecież byłam sama.
Dobra, mniejsza z tym. Rozejrzałam się po celi. Nie było to łatwe, otwory w hełmie skutecznie ograniczały pole widzenia. Po lewej dostrzegłam jednak szafkę. Leżały na niej jakieś papiery i typowo lekarskie przedmioty. Spróbowałam przyciągnąć pierwszą kartkę za pomocą telekinezy, ale nic się nie stało. Spróbowałam więc jeszcze raz, tym razem w kierunku szafki wystrzeliła dziwna, półprzeźroczysta ręka, jakby pozbawiona kości w ramieniu.
Krzyknęłam, a ręka opadła na ziemię. Chwil za moment. Ręka znów się uniosła i znów ruszyła w stronę szafki. O żesz w mordę... Była moja. W tej chwili zdałam sobie sprawę z trzech kolejnych takich rąk. Więc to one wyrastały mi z pleców. Dobra, później się tym zajmę. Wzięłam pierwszą z brzegu kartkę i przysunęłam ją sobie pod nos. Jakaś rozpiska, nic mi to nie daje. Kartka wróciła na swoje miejsce. W zamian wzięłam strzykawkę i napełniłam ją płynem z jednej z buteleczek. Może się przydać. Trzymając ją w tej dziwnej dłoni schowałam ją za plecami.
Spojrzałam na zaczepy. A może udałoby się je zerwać? Złapałam jeden, ten na prawym nadgarstku, trzema wolnymi ramionami i spróbowałam rozerwać. Jeśli się udało, zrobiłam to samo z pozostałymi. Jeśli nie... No cóż, trudno.
Feste [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 10 Lipiec 2012, 17:11
Jak mogłaś się przekonać, nie przybyło ci garba. Najwyraźniej śmierć, czy odratowanie przez naukowców ze stanu nierównającego się jej, jak mogłaś się łudzić; przyniosła ze sobą nowe zdolności, ale mogła oznaczać też utratę starych... Na razie nie miałaś pewności.
Po zapoznaniu się z otoczeniem i oswojeniu z odkryciem części ciała, przyszła pora na próby wydostania się z zatrzasków płyty. Uchwyty okazały się za mocne bądź ramiona za słabe - nie puściły, a zacisnęły się, chyba uwrażliwione na takie szarpaniny.
Ucho mogło wychwycić przyciszone piszczenie, towarzyszące odblokowaniu zamków. Drzwi otwarły się ze zgrzytem i stanął w nich czarnowłosy mężczyzna o ciemnych oczach, które zaraz wbiły się w postać przyszpiloną do płyty. Lustrowały cię uważnie. Wyglądał na jakieś dwadzieścia lat, miał na sobie fartuch, a na nosie natomiast okulary. Pogorszony wzrok mógł działać w sumie na korzyść, gdyby... Wkroczył do pomieszczenia żwawym krokiem, uprzednio zatrzasnąwszy drzwi, które czyniły sporo hałasu. Podszedł do ciebie, ażeby sprawdzić uchwyty. Potem skierował się do szafki, z której zabrał rozpiskę i przejrzał ją pobieżnie. Był w zasięgu ramion. Napełnił strzykawkę jednym z płynów.
- Nie próbuj żadnych sztuczek. Twoje moce są i tak blokowane i bezużyteczne. Zresztą, nie ma tu nic, co mogłabyś powiązać z hydrokinezą, prócz zawartości buteleczek, a do nich nie masz dostępu... Spójrzmy, co tu było... Ach, tak. Bądź spokojna, hełm skutecznie zapobiega też lewitacji, ale nie tylko. A teraz, nie napinaj mięśni, trzeba wstrzyknąć to prosto do żyły... - nie był całkowicie odprężony. Czuł się zagrożony, mimo że technika miała dawać mu poczucie bezpieczeństwa. Obmacał twoje przedramię, zatrzymując palce u zgięcia łokcia. W jego dotyku odczuwalna była brutalność, czaiło się obrzydzenie do istot magicznego pokroju.
- Musisz być dobrze przygotowana na prezentację... - wymamrotał pod nosem, niemal przytykając strzykawkę do skóry. Co ci zrobi zastrzyk, jeśli doń dojdzie?
Sharlotte
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 10 Lipiec 2012, 20:51
Syknęłam, gdy obręcz mocniej zacisnęła się na moim nadgarstku. Tak nie dam rady, Trzeba wymyślić coś innego.
Zastygłam w bezruchu, gdy drzwi się otworzyły, a do celi wszedł jakiś naukowiec. Śledziłam go wzrokiem. Postanowiłam zobaczyć, co zrobi, zanim zacznę działać. Małe co prawda szanse, ale może przyszedł mnie uwolnić? No wiecie, jakiś buntownik czy coś, chodzi po MORII i uwalnia eksperymenty. Jak się jednak po chwili okazało, nie miał takich zamiarów. Mówiłam, ze małe szanse.
Zdziwiła mnie jego przemowa. Hydrokineza? Lewitacja? Co do jasnej ciasnej? Tak czy siak, miałam te ręce. A koleś sprawiał wrażenie, jakby chciał już stąd wyjść. Punkt na moją szalę.
Prezentację? Jaką znowu prezentację?
"Dobra, dosyć tego.", pomyślałam, gdy przytknął strzykawkę do mojej skóry. Złapałam go dwoma ramionami za fraki i podniosłam. Trzecie ramię, to trzymające strzykawkę, powędrowało do jego szyi i wbiło weń igłę. Na razie nie dociskałam tłoku. Czwarta kończyna zajęła się strzykawką, którą trzymał laborant. I jej mogła zaraz wylądowała w jego ciele, tym razem w udzie.
-Co jest w tych buteleczkach? -spytałam, niczym ciekawskie dziecko, chociaż nie usłyszałam swojego głosu. Hmm... może to przez ten hełm.
Feste [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 12 Lipiec 2012, 00:41
O tak, trzeba, raczej nie będziesz mieć dużo czasu.
Twoje początkowe nadzieje okazały się zupełnie płonne, jak za zdmuchnięciem tlącej się świeczki. Pewnie i owszem, znajdowali się buntownicy w tejże organizacji, ale niekoniecznie dopuszczano ich akurat tutaj. Ale nie tylko cudzą zdradą człowiek (czy też nie do końca człowiek, rzecz jasna) żyje...
Płyn już miał wytrysnąć w żyły i objąć we władzę ciało ofiary, jednakże wtem coś uchwyciło mężczyznę i znalazł się nad ziemią zdumiony przeogromnie. Co się stało? Co to za łapska? Skąd one mogły się wziąć, do cholery? Nikt mu nie donosił o czymś takim. Dziewczyna miała być nieszkodliwa!
Prawdziwie jednak wystraszył się, gdy igła przebiła skórę. Momentalnie oddech zamarł, dopiero chwilę później ciemnowłosy uświadomił sobie, że była jeszcze dlań nadzieja. Jak dobrała się do innej strzykawki? To przecież absurdalne! Przy odpowiednim płynie życie może zawisnąć na włosku bądź czekają go niewyobrażalne męczarnie, stosowane w ramach kary za niepokorność eksperymentów... Zauważalnie pobladł.
- K-kody... - wykrztusił wreszcie. - Są nimi opatrzone... Jest substancja paraliżująca i... I podrażniająca wszystkie receptory bólu... Jeszcze narkozy... A jeśli będzie to konieczne, zawartość jednej z buteleczek doprowadza do śmierci... I płyny osłabiające, przyćmiewające umysł... To chyba tyle... Do diabła - po potulnym udzieleniu odpowiedzi, niesamowicie bystry naukowiec doszedł do wniosku, że mógł zataić tę informację, powołując się na to, iż nie jest nikim znaczącym i go w to nie wtajemniczają. Teraz chyba na niewiele się zda jego osoba, chyba że dziewczyna zechce wydobyć z niego coś jeszcze...
- N-nie rób mi krzywdy... - odważył się jeszcze na błaganie. Można za coś takiego zażądać ceny...
/Daruj zwłokę. c;
Sharlotte
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 12 Lipiec 2012, 12:44
Uśmiechnęłam się pod nosem, widząc jego przerażenie. Facet oczywiście nie mógł tego zobaczyć przez hełm. Jego strach napawał mnie takim spełnieniem.
"Nie robić Ci krzywdy? Zastanowię się. To zależy jak będziesz współpracować."
-A co właśnie chciałeś mi wstrzyknąć? I co jest w buteleczce z numerem 5687B? -spytałam przechylając głowę w bok, jak ptak. To właśnie z niej pobrałam poprzednią dawkę. -A w sumie... co mnie to obchodzi. Ty to wiesz i to mi wystarcza. Twój strach jest wystarczającym wytłumaczeniem zawartości fiolek. -jedna z rąk zawisła przed panelem kontrolnym po prawej stronie płyty, do panelu kontrolnego. -Szyfr poproszę. -powiedziałam słodkim głosikiem. -I bez numerów. -to już zabrzmiało groźnie. Lepiej, żeby się nie ociągał. Pewnie zaraz ktoś się zorientuje, że dość długo tu siedzi. Chociaż moja płeć i jego młody wiek działały na naszą korzyść. Przecież młodzi mają taki pociąg seksualny... a skoro partnerka jest więźniem, to co za różnica? Można ją zmolestować bez żadnych konsekwencji. Nie warto jednak liczyć na szczęście, nie w takich sytuacjach.
//Spoko :) jeden dzień w tą czy we we tą... ;P//
Feste [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 12 Lipiec 2012, 20:33
Zapewne zląkłby się człek jeszcze bardziej, gdyby miał do czynienia bezpośrednio z obliczem upajającym się jego przestrachem.
- Nic takiego... - bąknął wymijająco, czując chłód igły wpijającej się w skórę. Żeby nie narazić się bardziej, zaraz ugryzł się w język i poprawił: - To środek wysysający siły witalne i hamujący agresję, niczym więcej chyba nie grozi... Ale nie jestem pewien - znów nerwowe przełknięcie śliny. Czy z nim igła wchodziła głębiej?
W myślach powtarzał sobie formułki, naprędce wertując te odmęty pamięci związane z kodami. 5687B, 5687B... Czy to możliwe? Miał lichą nadzieję, że nie zdradził się zanadto emocjami, które wskazywały na jedno: 5687B miało paskudną, chyba śmiercionośną w działaniu zawartość, mrożącą krew w żyłach. Może i dosłownie? Kto tam wie, co się czai w łebkach MORII.
- Ja... Nie mam pojęcia, co się znajduje w tej buteleczce - odparł mężczyzna, siląc się na stanowczy ton. Dostrzegłszy kątem oka, gdzie zmierza jedno z ramion, przeklnął w duchu. Tak szybko domyśliła się, że wszystko zablokowano szyfrem? Mógł skłamać, że go nie zna, poza tym w chwili otwarcia zatrzasków i zdjęcia hełmu z pewnością postrada swe życie, ponieważ... Nie może umrzeć! Jest młody! Nie posmakował życia! Chciał piąć się w organizacji do szczytu! Przestań zachowywać się jak cholerny pesymista, człowieku!, ganił się w myślach.
- Co mi zrobisz, jak nie dostaniesz szyfru? Znaczy, jeśli naciśniesz duży guzik, to będziesz uwolniona - musiał grać na czas. Niedługo ktoś tu przyjdzie. Muszą tu przyjść. I mu pomóc! A jak nabierze się na guzik, sama włączy alarm... Czy byłaś na tyle naiwna?
Sharlotte
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 12 Lipiec 2012, 20:55
Ooo! Przydatne! Chyba sobie wezmę tą buteleczkę. Może mi się przydać w przyszłości, przy kolejnej walce.
-Och, czyżby? -spytałam niewinnie. -Skoro nie wiesz, to pewnie nic groźnego... -ciągnęłam dalej. -Czyli naciskamy tłok, tak? -tu zagościł już ton psychopatki. Tłok lekko drgnął.
-Co Ci zrobię? Oooo, jest tyle opcji... -na razie znałam tylko jedną swoją moc, do tego tylko pobieżnie, ale chodziła o grę. Niech myśli, że wiem co robię. -A szybka i bezbolesna śmierć to zaledwie ułamek. Na który nie licz. Nie jestem litościwą osobą... Poza tym po tym co mi robiliście... -na pewno we mnie grzebali, przecież nowy zestaw umiejętności... Tylko czemu nie było przeciw nim zabezpieczeń? Czyżby poplątali moje DNA niczym kociak kłębek włóczki i nie za bardzo wiedzieli, co wyjdzie? Mało to prawdopodobne... MORIA raczej zna się na rzeczy, byłyby wprowadzone odpowiednie zabezpieczenia na każdą ewentualność. No tak, tylko co z tą hydrokinezą i lewitacją? Zastanawiające...
Czerwony guzik? I tyle? Nie, to za proste. I bez sensu. Ale gramy dalej.
-Okej, dzięki. W takim razie nie jesteś mi już potrzebny. -tłok drgnął kolejny kawałek. -Chyba, że jest coś jeszcze czym chcesz się ze mną podzielić. Hmm? -miejmy nadzieję, że to kupi. Jest zestresowany, nie myśli do końca trzeźwo. -No dalej, zachwyć mnie. Kup swoje życie. Szkoda by było takiego przystojnego młodziaczka jak Ty.
Feste [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 12 Lipiec 2012, 21:50
Zastosowanie niewinnego tonu wzbudziło w nim płomyczki nadziei. Musiał się gorączkowo trzymać jakiejś pociechy w tym bagnie. Zabierał się już za pośpieszne pokiwanie głową na twoje "nic groźnego", ale bliskość igły i świadomość zawartości jednej ze strzykawek zrobiła swoje. Zabrzmiał trochę zbyt histerycznie, aniżeli by sobie tego życzył.
- Nie! Błagam! - od początku wizyty w tej celi, ba, od początku pracy wiedział, że przyjdzie mu obcować z eksperymentami o odchyłach psychicznych, zdolnymi do wszystkiego, w imię wolności, w imię żądzy mordu, czy co tam sobie wymyślają. Co jej powiedzieć? Czym zamydlić oczy? Może gdy będzie się miotać wyrwie strzykawkę z jej rąk? Nie, to za duże ryzyko.
Kiedy uraczyłaś naukowca wachlarzem możliwości, nie wyglądał za wesoło. Któżby się zresztą wesołości spodziewał w takiej sytuacji. Niby swoimi mocami bardzo wielkiej krzywdy nie mogłaby mu zrobić, lecz skoro tak to skąd te ramiona? Zwyczajnie mu o nich nie powiedzieli? Chcieli się go pozbyć i wybrali taki sposób, bo zrobił coś złego? Przecież sprawował się dobrze. Spełniał obowiązki. Niektórzy koledzy równie dobrze potrafili zabawiać się z bezbronnymi eksperymentami, ale nie on. Był w końcu ambitny. No i nie chciał mieć nic do czynienia z obrzydliwymi stworami, które badał.
- NIE! - wydarł się na jej słowa. Był potrzebny. Był bardzo potrzebny. Wmawiał to sobie dłuższą chwilę. Substancja była tak blisko, jeszcze trochę i... To nic trudnego, zażądać od tej dziewczyny, żeby oszczędziła jego życie w zamian za informację. Już miał o tym napomknąć, ale rozsądnie się powstrzymał. Nic też nie stało wszak na przeszkodzie, by ukryła jego trupa i uwięziła w ramionach kolejnego nic nieświadomego pracownika MORII... - 11...243...456... 879... 6... 024. Skoro już znasz kod, zostawisz mnie przy życiu? Proszę! Nikomu nic nie powiem! - wprowadzenie kodu uwalniało z uchwytów. Po tym mogłaś cieszyć się wolnością.
Sharlotte
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 13 Lipiec 2012, 17:39
Lepiej i lepiej. Czułam się jak mały chłopiec, znęcający się nad owadem. Życie insekta w moich rękach.
Dobrze, kupił to. Nie wiedziałam, ze mam aż taki dar przekonywania. Albo może straszenia. Chyba, że ten tutaj był wyjątkową cipą.
Wprowadziłam kod i upadłam na podłogę. Zachwiałam się i wylądowałam na kolanach, naukowca jednak nie puściłam. Wyjęłam igły z jego ciała a nim samym cisnęłam pod ścianę. Nie na tyle mocno, by zginął, nawet nie było mowy o utracie przytomności. Chociaż mogło go na chwilkę zaćmić. Wstałam, podpierając się dodatkowymi ramionami. Miałam wrażenie, jakbym nie ruszała się od wieków.
Już chciałam wychodzić, gdy wpadłam na pewien pomysł.
-Rozbieraj się. -rzuciłam do mężczyzny. -Do bielizny. -był mniej więcej mojego wzrostu, ubrania powinny w miarę pasować. Pewnie i tak daleko nie zajdę bez znajomości kodów, o ile wszystkie drzwi są na szyfr, ale będę miała przynajmniej kawałek z górki.
Spróbowałam zdjąć hełm. Jeśli się nie udało ot tak, zaczynam wyciągać informację, jak tego dokonać od naukowca. Na początek pytaniem, chociaż uważałam, ze po tym, co przed chwilą miało miejsce nie będę musiała posuwać się do niczego innego.
Cały czas uważnie go obserwowałam, żeby przypadkiem czegoś nie wywinął.
Feste [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 13 Lipiec 2012, 18:43
Dar straszenia zdecydowanie bardziej oddawał twą osobę. Chociaż, mężczyzna nie należał do grona nieustraszonych, bardziej przechylał się w stronę tchórzów... Nawet jeśli, niewykluczone, że skutki perswasji odbiją się i na kimś w stylu chojraka.
Tylko upadłaś, a już ciemnowłosy zaczął dziko się miotać, byle do wolności. Nadeszła szybciej niż myślał, w postaci zderzenia się z twardą ścianą. Zaklnął siarczyście, zmagając się z dopływem powietrza do płuc. Stęknął ciężko i podniósł na klęczki. Miał zawroty głowy, mimo to potem wstał. Nie czuł ramienia. Nie był świadom jeszcze piekielnego bólu rozpływającego się po ciele. Obawiał się, że mogło dojść do strasznych spustoszeń organizmu, i że przykładowo porozrywało mu nerwy albo doznał wylewu, ustało krążenie krwi, a przez to rękę trzeba będzie amputować... Wszystkiemu winna byłaś ty. Widziałaś to w jego zimnych oczach. Żądza mordu. Ach, ta ludzka desperacja, zaraz będzie cyrk.
- Co? - "rozbieraj się"? Co to za żądanie? Co za zboczone stworzenie, a ponoć płeć męską się posądza o takie niezdrowe popędy... Zgoła inaczej cię rozumiał.
- Jeśli zdejmiesz hełm, to umrzesz! - zaczął protestować naukowiec. Kłamał. Ale i tak było za późno. Hełm zszedł nadzwyczaj łatwo. Najwyraźniej kable odchodzące odeń były powiązane w jakiś sposób z płytą, w każdym razie pozbyłaś się go. Jednocześnie do twojej głowy doszły czegoś strzępki "...suka, od razu...zgłoszę...nagrodzą...awans.... żyć...". Brzmiało to dość bezsensownie, choć po wpleceniu paru słów... Nie wiedziałaś, jakie jest ich źródło.
"Alarm... jeszcze...trochę". Głuchy na rozkaz eksperymentu, mężczyzna czołgał się ostrożnie w kierunku drzwi.
Sharlotte
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 13 Lipiec 2012, 18:59
-Głuchy jesteś? Rozbieraj się. -powtórzyłam. Już go nie trzymałam, to się zrobił chojrak. Skubana rasa...
Chełm wylądował z głuchym łupnięciem na posadzce, a ja stałam nieco zszokowana. Dlaczego? Bo na plecach czułam swoje włosy. Przecież miałam krótkie! Aż tyle mnie tu trzymają? Nie, to coś innego. Widziałam swoją grzywkę. Była różowa. Wszystkie to było takie dziwne...
He? A co to za głosy w mojej głowie? Zamknijcie się! przeszkadzacie mi!
Spojrzałam na mężczyznę. Czołgał się się w stronę drzwi. Złapałam go wektorem za kostkę i przyciągnęłam do siebie.
-A Ty dokąd? -znów wisiał w powietrzu, trzymany pod pachy. Skoro nie chciał współpracować, sama się zajmę... rozebraniem go...
Buty, skarpety, spodnie, kitel, koszula. Wszystko po chwili leżało na podłodze, a mężczyzna nagi wisiał w powietrzu.
-Wiesz co? -zagadnęłam. -Rozmyśliłam się. Jednak zginiesz. Chyba, że będziesz grzeczny i podasz mi PRAWIDŁOWE szyfry do wszystkich drzwi w MORII, aż do wyjścia. -uśmiechnęłam się przyjaźnie. Chyba mimo wszystko miałam dobry dzień.
Dwa wektory trzymały naukowca, pozostałe dwa już wkładały mi spodnie, skarpety i buty. Posługiwanie się nimi było zadziwiająco łatwe. W sensie... czterema naraz. Nawet się nad tym nie zastanawiałam, robiłam to odruchowo.
Feste [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 16 Lipiec 2012, 00:25
- Nie - odrzekł twardo. - Nie pozwolę się splugawić czemuś takiemu jak ty! - teraz niemalże warczał. Za nic nie chciał słuchać rozkazu. Oj, kara się należy. Nie dostrzegał, iż teraz był w jeszcze gorszej sytuacji niż poprzednio, w końcu byłaś niczym nieograniczona i mogłaś działać ile się żywnie podoba.
Głosy, nadzwyczaj posłusznie, na równi z przypadkiem pracownika MORII, nie milkły. Może trzeba było poznać, skąd się wzięły, pojąć ich fenomen, żeby cię posłuchały. Dotarły do ciebie jeszcze jakieś niepochlebne słówka na twój temat.
Ciągnięty za kostkę ciemnowłosy przejechał kawałek po podłodze i znalazł się na twojej wysokości. Nie odpowiedział i, rzecz jasna, nie spodobało mu się to, że sama wzięłaś się do dzieła, toteż wyrywał się i ze wszystkich sił starał, żeby ci to uniemożliwić. Ostatecznie mu się udało, acz zwyzywał cię już na głos.
Zamilkł gwałtownie, gdy zauważył, że zamierzasz się odezwać.
Po wysłuchaniu twej propozycji z obiektywnego punktu widzenia bardzo dlań korzystnej, splunął na podłogę. Poprzedziły to, wbrew pozorom, obfite rozmyślania: jeśli podałby szyfry, może nikt więcej nie zginie, może ocali innych, a przy tym siebie samego. Z drugiej strony, nie godzi się takie zachowanie, nie powinien ułatwiać wszystkiego tej dziewczynie, która najpewniej i tak przetrąci mu kark. Śmierć wyda się bardzo bohaterska, prawda? W obronie MORII, dla organizacji poświęci własne życie. Na pewno uhonorują go pośmiertnie! Jego rywale pozielenieją z zazdrości, o. Wcale nie przejdą obok jego trupa obojętnie, gorączkowo szukając zbiegłego eksperymentu. Nie będą deptać ciała, nie przyuważywszy go nawet w pośpiechu. Ktoś może wybuchnąć śmiechem, że oberwało mu się za brudne myśli, stąd ta nagość. Że dziewczyna sprzedała mu się za szyfr i ubranie, a po uzyskaniu ich zarżnęła go i zwiała przed uiszczeniem opłaty.
- Nie dostaniesz ode mnie żadnych informacji, pieprzona suko - trochę piskliwy głos. Rozmyślania mężczyzny wbijały się nieznośnie do twej głowy. Słyszałaś błagania: "nie chcę umrzeć, nie chcę umrzeć, nie chcę umrzeć", przeplatane "cholera, cholera, cholera". Gdzieś tam w zgiełku mogły czaić się przydatne rzeczy.
Sharlotte
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 16 Lipiec 2012, 11:38
Splugawić? Myślisz, że chciałabym kopulować z takim tchórzliwym ścierwem jak Ty? Nie masz aby zbyt wysokiego mniemania o sobie? Żałosny człowiek.
Zaraz dostanę szału. I przez tego uparciucha i przez te głosy.
O Ty gnoju! Nie będziesz mi tutaj pluł pod nogi! Chyba zapomniałeś, kto jest górą w całej sytuacji! Złapałam go wektorem za nadgarstek i ścisnęłam mocno.
-Uważasz co czynisz. Jak na razie to ja tutaj stanowię szczyt łańcucha pokarmowego. -koleś chyba tak się zestresował, że aż mu się poprzestawiało we łbie.
-Dobra, dosyć tego. Widać trzeba jakoś wyraźniej Ci wyperswadować, kto tu trzyma batutę. -ścisnęłam jego nadgarstek mocniej. Dużo mocniej. Chrupnął i zawisł bezwładnie, popłynęło kilka kropli krwi. -Złamany przegub da się zreperować. Urwanej ręki nie odzyskasz. To jak? -spojrzałam na niego s ukosa.
Te słowa... chyba już wiedziałam, o co chodzi. Telepatia. No bo cóż by innego? Raczej wątpię, że to on jest telepatą i wpuszcza mi do głowy swoje myśli. Widać odkryłam drugą swoją nową moc. Przydatne. Ciekawe, czy jestem w stanie wejść mu do głowy i wydobyć z niej potrzebne informacje. A, spróbujmy.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!