• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » Posiadłość Zdrajcy
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Post Scriptum
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Styczeń 2014, 15:07   Posiadłość Zdrajcy

      Ciemność okryła swym starym, zniszczonym łachmanem utopię nieba, a zegar wystukuje mu słodki rytm. Ach, krzyczy echo! Z oddali płacz wrony tak miło rozbrzmiewa syntezę obumarłych roślin. Strach na wróble, co serce na wierzchu ma zamknięte w trzewiach; wita się, o wita tak radośnie z szwami na ustach. Wydaje się, iż Dom ten tętni własnym życiem.



    Oddalona od reszty budynków posiadłość, w której zamieszkała Post Scriptum jest bardzo stara, ale duża. Ona sama nie wie ile mieści się w niej pokoi, co wiąże się z tym, iż nie jest wiadome, co jeszcze może się tam znaleźć. Niegdyś miało tam miejsce również kino i sklepik z słodyczami, do którego zaglądały dzieci, gdy grzecznie wracały do domu z Wesołego Miasteczka.




    Mapa poznanych miejsc w części zniszczonej:


    Druga strona, która utrzymana jest w lepszym stanie:





    Ponadto obok Posiadłości znajduje się Szklarnia, a za nią przegroda za którą rosną biało-krwiste róże. W centrum rośnie również drzewo-życie. Jest to potężny dąb, który przysłania swoją koroną resztę roślinności. Budynek ma też wejście na dach.
    | Miejsca, które tutaj są, można sobie dowolnie domyślać. Ot tak, a jak. |
    Cynthia Summers
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Styczeń 2014, 20:49   

    Cindy, Cindy... gdzieś Ty była?
    Włóczyłam się po widnokręgu mych niepamięci.
    Czemu, czemu nie były one już w pamięci?
    Bo gdzieś zanikł powód, bym miała znać ten czas, te wydarzenia.
    I co, i co uczynisz z tym?
    Zwiedzać dalej będę świat, bo mi czas się nie kurczy. Mój czas stoi w miejscu, prawda mój drogi? Prawda, Michael?
    Toć prawda, toć prawda... Tak mi miło cię mieć przy sobie.



    Bywała w lesie drzwi, gdzie spotkała Laleczkę. Jej dobra strona była zaszokowana jej mechanicznością, nie rozumiała jak to może żyć, jak to może być takie niemiłe w kwestii czucia, egoistyczne wręcz. A jej zła strona widziała tylko osóbkę do wykorzystania. Tak do celów własnych, jak i do poromansowania.

    Śniło jej się. Widziała kogoś, chciał być jej przewodnikiem, ale miała już swojego!

    Była kilka razy w różnych miejscach, czego nie za dobrze pamięta. Raz się spiła, raz jakaś może igraszka nocna, jednorazowa. Może też kogoś próbowała zabić... no i czegoś się dowiedzieć. A także pooglądać misiaki-pluszaki w sklepie z zabawkami, tak tylko...

    Raz też udało jej się znaleźć w ruinach jednej z wiosek lodowy klejnot, który sobie przywłaszczyła. Okazał się być w stanie władać lodem oraz zamieniać wodę w takowy stan skupienia.
    Podczas jednego ze spaceru, jako poraniona z nieznanego jej powodu, zdołała wzbudzić zainteresowanie w bardzo miłym i przyjemnym zwierzaku. Innocenza, tak właśnie, ulitowała się nad nią i uleczyła płaczem jej rany. Opowiedziała o sobie, czym zachęciła tego czworonoga do przyjaźni, do zaufania. I są dzięki temu ze sobą, razem.


    Jej czas mijał na bogato, pamięć zapełniała momentami. Momentami nie miała co robić. Momentami pamiętała dokładnie co się dzieje. Wniosek taki, że nie pamiętała czasu w którym się nudziła, a czas, w którym działo się coś większego.
    Więc patrząc wstecz widziała, jak bogato spędza czas. I patrząc wprzód chciała tego samego, a nie odczuwała zmęczenia, które nakazywałoby się polenić.
    Ale czasami, prawie zawsze po przejęciu kontroli po złej stronie, bywało z nią źle. Jej ciało było zrujnowane, psychika wymęczona nie wiadomo czym. I wtedy odpoczywała, spała całymi dniami.


    Dobre kilka miesięcy temu poznała miłą Panienkę - Post Scriptum się zwie. Jej przyjaciółka, którą prawdziwie polubiła. Była dla niej miła, zaoferowała opiekę. Choć niewiele od niej starsza, pokazywała częściej swoją dorosłość od niej.

    Dziś przybyła do domku, chcąc spędzić w spokoju noc. Posiadłość była tak wielka, że wiedzieć kto przychodzi do domu i kiedy, i kiedy wychodzi, to tylko by jakiś zespół portierów potrafił wiedzieć. Ale to zbędne! - rzadko kto niepowołany je odwiedza. A Cynth raczej nie ma problemu z tym, że melduje się jak chce i kiedy chce.... Jest drobna, o dziewczęcej urodzie, ale swoje wie! Wie jak o siebie zadbać! I Post o tym wie, choć pewnie nadal martwi się, gdy jej dłużej w domu nie widuje... Cynthia także za nią wówczas tęskni.




    (opis pokoju Cynth Summers:)

    Położyła się w swoim pokoiku, w którym miała swoje skromności jak i okazałości. Znajdował się w części elegantszej, na piętrze. Łoże było ogromne, zapewniające jej ponadprzeciętne wygody. Lubi się wysypiać, więc musi mieć na czym! A i tez sypia z Innocenzą i paroma pluszakami, a one wybredne co do potrzeby zajmowania sobie terytorium! Bo Cindy nie lubi gdy jakiś pluszak spadnie na ziemię...
    Kilka biblioteczek i biurek to taki standard w zdobywaniu wiedzy i majstrowaniu swoich rzeczy. Okna z witrażami doświetlają wspaniale jej pokój księżycowym światłem zza nocy, z kolei żar słońca ją omija, pozwalając budzić ją tylko porannymi promykami, a wieczornymi zachodami zachęcać do snu. Ale wieczory przemijają jej zwykle na obywaniu się ze swoimi dziełami artystycznymi, a pełną nocą traktuje sen, nie chcąc wstawać o świcie z powodu niedosadnego wyspania się.

    Widzisz te urodzajne w różne przedmioty regały na tej krótszej ścianie? Są za tobą, jeśli patrzysz z tej perspektywy na jej pokoik. Ma na nich dużą cześć swoich rękodzieł. I nie przeraź się tym nieładem na stoliku, który widzisz po lewej stronie! Został pewnie po na śpieszno jedzonym śniadaniu kiedy jakieś spotkanie ją nagliło! Bo stara się nie dbać o zaistnienie brudu w jej pokoju, to też o ile artystyczny nieład to jej sprzymierzeniec - o tyle syf, kiła i mogiła jej nie dotyczy, z bardzo nielicznymi wyjątkami. Wystarczy, że część domu już jest w kiepskim stanie... I dobrze że jest, bo lubi te pajęczyny czasu podziwiać! Choć czasem, po nocach, coś nieprzyjemnie trzeszczy w sąsiednich ścianach, wzmaga upiorne sny i nie pozwala o spokój. I wtedy, zazwyczaj, ujawnia się jej dziewczęca natura i resztę nocy spędza w objęciach swojej opiekunki, na jej łóżku, zasypiając wraz z nią... A gdy jej w domu nie ma - ze strachu ujawnia się jej złą część, która włóczy się wraz z duchami starości desek podłogi i ścian, spacerem ogarniając niepoznane jak i poznane pokoje, aż w końcu kładąc się spać, bo jej ciało się tego domaga.. i budzi się znów dobra osóbka w tym kolorowym ciele.
    Post Scriptum
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Styczeń 2014, 21:48   

      Krzyk, który tłumił nierówny oddech, był rozległym wrzaskiem błagalnego pokutnika - jego niemym wołaniem o pomoc. Tęczówki wyblakłe, tkwiące nieruchomo w martwym punkcie i wpite w niego jak gwóźdź w trumnę. Obite ciało drży, upojnie kołysze się zwiewnie tak jak liście, a strugi deszczu obmywają je ze krwi, która zdaje się być toksyczna jak kwas. Uronione łzy również zdają się zadawać ból, bowiem tną jedwab policzków, jakby były srebrnym ostrzem.
      Jeśli wykona ruch, obedrze sobie z nadgarstków skórę i upadnie, a ziemia powita ją tak radośnie, iż jej źrenice nigdy nie odetchną już ciepłem słońca.

    Chwila srogiej ciszy, moment bezdechu, ułamki czasu, w których wydawałoby się, że funkcje życiowe zamierają. Tętno wykracza poza zenit sercowej normy, gdzie ten duży organ, próbuje przebić się przez mur utworzony z żeber. Ten straszny, zimny sen nie przewinął się pod jej powiekami od tak dawna... Chłód kafelek, na których leży w bezładzie w łazience, wytwarza nieprzyjemne uczucie kłucia, a nie ma siły by wstać. Czyżby zemdlała? Ostatnio nie sypia zbyt dobrze. Najwidoczniej jej organizm nie wytrzymał takiej presji i narzuconego sobie tempa.
    Mimo to podniosła się, łapiąc się umywalki. Stanęła przed samą sobą, bladą twarzą w bladą twarz. Cóż, nie wyglądała zbyt zadbanie. Pogryzione wargi nabrały kolor sinego różu, a pod oczodołami pojawiły się niemalże fioletowe półkola. Włosy zaś są w chaosie, a ubranie nieco potargane, jakby szarpało nią znacznie większe od niej zwierze. Nie przypominam sobie jednak, aby przez owe była zaatakowana, ale to co wiem na pewno to to, iż rozszarpują ją własne myśli, wpędzając w jeden, długi i kręty labirynt, z którego przecież tak długo starała się uciec. I chyba nawet udało się jej, tak sądzę.
    Odwróciła się w stronę wanny, sięgając przy tym po waniliowy płyn do kąpieli, który do niej przelała. Potrzebowała tego, musiała w jakikolwiek sposób doprowadzić się do ładu, odżyć. Swój zbiornik na wodę zatkała czarnym korkiem. Pozostało jedynie teraz napuścić do niego ciepłej wody i rozebrać się, z czym pierwsze już wykonała. Co mogę jeszcze powiedzieć w kwestii przygotowania sobie odprężenia? Ano dodam to, iż każdą czynność wykonywała bardzo ostrożnie i powoli, a na dodatek nie zapomniała o zapalaniu świeczek, jak i zgaszeniu światła.
    Trzęsące się, zimne dłonie umieściła na skraju sukienki, którą delikatnie z siebie zrzuciła. Nie miała pod nią nic więcej, a więc nie musiała zadawać sobie dodatkowego trudu. Mogła zatem udać się na chwilę relaksu, co też zrobiła. Uważnie przysiadła na skraju wanny i odgarnęła małą stópką pianę, która pokryła taflę wody. A trzeba wiedzieć, że Panienka ta miała stopy naprawdę maleńkie, co wzbudzało nieraz w ludziach przeróżne, acz i przedziwne reakcje.
    Jej ciało pokrywało wiele tatuaży, ale i wśród nich znalazły się szwy, z którymi zetknęła się miękkimi opuszkami. Tylko... Skąd się wzięły? Nie była w stanie sobie przypomnieć. Westchnęła cicho, lecz zaraz potem syknęła. Zamyśliła się, zadrapując paznokciem splecione zranienie. To uczucie, ach tak, to chyba ból. Była na niego odporna, lecz dawno nie miała okazji go zaznać. To takie... Przyjemne? A może i ciut niekomfortowe?
    Po chwili zniknęła, by zanurzyć się całkowicie pod wodą i powstać, zalewając nią całą łazienkę. Pochyliła się, jedną nogę umieszczając w miejscu, w którym siedziała. Biel jej włosów przypominała topiący się czysty śnieg, a ciało wyglądało tak, jakby zostało pokryte ranną, nieskazitelną rosą, której małe kropelki przemierzają dokładnie jej każdy zakątek; począwszy od zmartwionych rysów twarzy, dalej mknąc przez dorodność piersi, umykając po twardych sutkach, aż w końcu ześlizgując się w stronę łona, czy też spływając dróżką po długich, zgrabnych nogach.
    Mówiłam już, iż miał być to relaks? Oczywiście, miał być - nie mogłabym skłamać, jednakże Post Scriptum bardzo szybko wstała na nogi, do tego wystarczało jej naprawdę niewiele. Sięgając po czerwony ręcznik, który niesamowicie pachniał, bo woń jego była różaną, okryła się nim i wyszła, stabilnie przylegając do powierzchni tego niezbyt dużej wielkości pomieszczenia. Otarła się nim dokładnie i precyzyjnie, prężąc się jak kot, a gdy już jej postać była sucha, rzuciła nim gdzieś w kąt. Nie powróciła do sukienki. Tutaj chciała czuć się wolniejszą i lżejszą, dlatego zapięła jedynie na sobie biustonosz z wilczej skóry oraz i z tego samego materiału wskoczyła w bokserki, umieszczając się po tym w lekkiej, białej koszulce, która powoli moczyła się przez strugi wody ściekającej z włosów. Uf, no i żyje.
    Teraz udała się swoim specyficznym krokiem ku kuchni, gdzie za chwilę miała zaparzyć herbatę. Niesamowite, znów herbata. Jakże ona ją uwielbiała, a może po prostu darzyła magicznym sentymentem? Bądź co bądź, miała na nią ochotę. Wielkie pragnienie, które musiała w sobie ugasić. Ponadto, a jakże, zdusiło ją przeczucie, iż dziś nie napije się jej sama.
    - Twinkle, twinkle, little star, how I wonder what you are... Up above the world so high... Like a diamond in the sky...
    Cynthia Summers
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Styczeń 2014, 00:21   

    Jakże jej sen się śnił spójnie, logicznie i ciepło... a nie, ciepło pochodziło nie tyleż od snu, co od Innocenzy, otulającej ją w ramionach i nogach. Przebudziła się rozciągając dłonie i nóżki, niechętnie zbierając usta do ziewnięcia. Przekręciła się na drugi bok, zbudzając czuwającą przy niej biało-futrzaną.
    - No nie mów, że już mam wstawać... - Marudziła pod nosem, odpowiadając na poruszenie się jej przytulanki. Gdzieś pod ciężarem jej rąk przygniatały się pluszaki.
    Próbowała ponownie zasnąć, ale świadomość, ze jest już dość widno, a słońce nie zakrada się bezpośrednio promieniami przez witraże do pokoju, nie pozwalała jej ponownie zasięgnąć marzeń sennych.
    - Mówisz, że już czas na śniadanie? Ojej... Doprawdy nie dasz mi jeszcze pospać-aaaaa-ziew...
    Szturchnięciem łapką o jej łydki podpowiadała, że pora ruszyć te nogi, albo ona sama to zrobi... No, może nie tyleż sama zrobi, co zmusi by nimi zaczęła z łózka uciekać - przegoni ją stąd!
    Rozespanym krokiem potknęła się o coś leżącego na podłodze, a dokładnie o kufer, który nie był dość pod łóżko wsunięty, i dostała prędkości, która w moment wyprowadziła ją na środek korytarza, w ledwo na niej leżącej koszuli nocnej, która tyleż była poprawnie założona, co wcale. Na lewą stronę, po krzywemu, z opadłym ramiączkiem, pozwijaną w dole.
    Przetarła oczka i skorzystała z dóbr jakie niesie łazienka. Właściwie to chciała skorzystać, ale starsza Panienka zapomniała po sobie posprzątać! Poślizgując się z jednym jeszcze śpiącym okiem zatrzymała się dopiero nad wanną pełną piany.
    - Aaaaa! - krzyknęła z przerażenia o niemiłą perspektywę zatonięcia w nieco wystygłej już wodzie, pełnej piany na swojej tafli. - Znowu po sobie nie posprzątałaś, no za leń z Ciebie! - Wykrzyczała. Chciała się wydrzeć, ale ponownie ziewniecie jej przeszkodziło w głośniejsze mowie. Podniosła się znad wanny, stając przed lustrem i obmywając twarz pod strumieniem chłodnej wody. Pozbyła się piżamki i zaczęła się zastanawiać, gdzie ma resztę ubrań. Ach, od tego wyjścia z pokoju w pospiechu zapomniałam zajrzeć do komody, wspomniała sobie. No i wychodząc z łazienki, jak długa wyłożyła się, naga, przed wejściem, na skutek poślizgnięcia się o wciąż mokrą podłogę. I wcale jej już się wstawać ani trochę nie chciało. Innocenza podbiegła do niej, słysząc krzyki. Zamiast jej pomóc, to ją tylko polizała po twarzy, po czym położyła się na jej plecach, zdaje się celowo, coby ciężej miała się dźwignąć. I z urokliwym, świetlistym wzrokiem i zadartą w górę główką wypatrywała drugiej kobiety z tegoż domostwa. A Cindy miała dość wrażeń na dzisiejszy ranek.
    Post Scriptum
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Styczeń 2014, 18:45   

    Każda utopia myśli złożona z tryliardów szczegółów, dzieliła się na pół, łamiąc się przy tym w skrawku kantu. Przeciążona głowa pełna tych obojętnych rozterek, z której każda wykrzykuje się, bo chce uderzać o sedno prawdy. Tak ciężko jest spleść je razem, by stanowiły wspólną, spójną część siebie. Jakże delikatnie i subtelnie jej dłonie pieściły porcelanową powierzchnię imbryka, jakby ten nie był zwykłym przedmiotem, a arcydziełem, które zostało pomalowane przez samą, czystą postać duszy artysty. Ach, zaprawdę tak nieskazitelną i odpowiedzialną na tyle, iż powierzono jej zadanie zdobienia tej niezwykłej – tak, niezwykłej – rzeczy. Post Scirptum dostrzegła w niej magię i pasję. Esencja tych dwóch słów – jak ona sama uważa – tkwi w każdym z rękodzieł, jednakże w niektórych jest ona zakorzeniona na tyle głęboko od głównej otoczki, że nieliczni mogą się tam dostać i mieć przyjemność zachłysnąć się tym uśpionym pięknem. Westchnęła cicho, kierując powieki w stronę drewnianej podłogi. Jak to możliwe, że zapomniała, iż herbatę parzyła niedawno? Imbryk jest pełny, a na dodatek tli w sobie jeszcze odrobinę ciepła. Może to przez to omdlenie? Tak, zapewne tak.
    Przysiadła na skraju stołu, łapiąc w opuszki maleńkie, czerwone pudełeczko, które przed tą czynnością znajdowało się jeszcze na pustym talerzu. Przyglądała się mu, przebijając się przez jego barwę. Ten kolor… Taki krwisty, porywczy… Dosłownie o takiej mocnej powłoce, którą miały na sobie białe róże przed posiadłością. Owe kwiaty są darzone przez dziewczynę sentymentem. Zapisane zostały jako symbol miłości, opleciony wstęgą pożądania. Jednakże również przypominają o bezbronności. Łagodny kwiat o nieskazitelnych płatkach, tak niezwykle rozkoszny, prawdziwa ofiara dla kwiatowego drapieżcy, który próbuje bronić się kolcami, a jednak bezskutecznie. Róża wydaje się być dzieckiem, na które czyha porwanie.
    Nie przełknie żadnej, nie zasłoni się tabletką. Nie może, nie potrafi - to i tak nie pomoże odsunąć od siebie tej mentalnej plątaniny. Musi ją zdzierżyć, samemu przebrnąć przez barierę tej cholernej zapory. I nie wiem, choć przecież ja powinnam wiedzieć najlepiej, z której strony nadlatują te ochrypłe harpie, osadzając się w centrum wilczego umysłu, aby móc go szarpać, rzucając oderwane ochłapy hienom.
    - Och, Post… - Potrząsnęła głową. W momencie dotarło do niej, iż przyszła tutaj napić się herbaty. Ruszyła ku temu. Chwyciła dwie filiżanki i cudowny imbryk, i bum, gotowe. Teraz mogła opuścić kuchnię, idąc powolnym krokiem, aby nie uronić ani kropelki, co zdawało się być trudne, patrząc na cały profesjonalny nieład i bałagan rozłożony dosłownie wszędzie.
    Ale udało się. Zjawiła się niedaleko drzwi, a zarazem miejsca, gdzie leżała Cynth. I chociaż nie drgnęła przy tym, nie pokazując zmartwienia się, to odetchnęła ze spokojem. Dawno nie miała okazji jej tu zobaczyć, co powodowało, iż bała się o tą osóbkę. Z drugiej strony wiedziała, że dziewczyna nie należy do słabych i na pewno poradziłaby sobie ze wszystkim. Wierzyła w nią.
    - Kuchnia odbiła echo Twojego krzyku. Ależ rozrabiacie! A, tylko nie wchodź do łazienki jeszcze, muszę tam po sobie posprzątać. - Zaczęła, wpijając łagodne tęczówki w zaistniałą sytuację, oczywiście zdając sobie sprawę z tego, że to na pewno jej wina. Zresztą, nieważne, miło będzie poudawać głupka, który jednak o tym nie wie. Przyjrzała się im dobrze. Biało-futrzana była naprawdę niepowtarzalnym towarzyszem, a Cynthia szczęściarą. Miała wrażenie, iż zaraz zaśmieje się, lecz stłumiła w sobie to dziwne uczucie i tylko kącikiem wciąż bladych ust lekko się uśmiechnęła.
    - Napijesz się herbaty? Może nie jest zbyt ciepła, ale jest. Jeśli też nie mogłaby być, zaparzę nową. A tak w ogóle to wszystko dobrze? Siłowałaś się ze swoją przyjaciółką? Tylko mi nie mów, że zostałaś pokonana.
    Cynthia Summers
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 17 Styczeń 2014, 19:11   

    //Przepraszam że dopiero teraz, ale studia...



    Cynthia leżała sobie na podłodze, starając się ułożyć w główce jak zrobić, by z pięć minutek jeszcze poleżeć pod nieuwagę domowników, ale przyszła Post i już cisza tylko próbowała, na daremne, zakląć mowę i przestrzenie zgarnąć dla siebie - odezwała się ku niej jej opiekunka.
    - Ach... Ale ja nic nie rozrabiam, oj nie. Ja tylko coś... mam problem ze wstawaniem ostatnio, mówiłam ci już? Dzień Dobry tak w ogóle!
    Powoli zaczynała się zbierać, przeganiając ręką jej przyjaciółkę z pleców, która początkowo udawała, że nie wie, że nie słyszy, co też się dzieje i czemu ona temu ma być winna. Ale w końcu ustąpiła - wszak rozum ma i ten nie nakazuje jej uprzykrzać zbyt silnie życia swojej Pani Cynth.
    - Tego, a..aaaa... Ziewa mi się. Tak, herbata, a owszem, chętnie!
    Przemogła się, wmawiając sobie, że pora wstawać i czym prędzej zacząć życie. Ruszyła w stronę kuchni, opierając się o blat i chwytając nieco chłodnawą już w dwie dłonie. Kilka łyków uświadomiło jej, że potrzebuje czegoś z większym kopem, zaś spoglądając na kubek trzymany przy sobie, spostrzegła, że coś jest nie tak. A może Post już wcześniej to zauważyła? Zapomniała się ubrać, ot co. Ale jakoś z tego powodu nie czuła się dziwnie, ani trochę wstydu się na niej nie ujawniło. A wiedziała, że coś jej za chłodno i zbyt luźno jest...
    - Wstałam, ale śpię... Lu, weź mi przygotuj jakąś końską dawkę tej herbaty, bo inaczej to chyba zasnę podczas smakowania drugiego łyku. A bez niej to się nie obudzę do końca. I znów ci problemy narobię, ajaj... Ale za to może oszczędzę ci trudu i przygotuje nam dzisiaj obiad, o! Choć w sumie go i tak za bardzo nie potrzebujemy,
    Ruszyła w stronę swojego pokoju, wykładając na łóżku różne rzeczy z komody i zakładając co trzeba. Patrzyła jeszcze na wygodną pościel z perspektywą otulenia się w nią i w sen jaki by jej dostarczyła, ale Innocenza odgoniła ją od tych myśli, wskazując na ubrania. Ubrała więc lekką bluzeczkę o pastelowych, jasnych barwach, skontrastowanych z bardziej wyrazistymi, czerwonymi spodenkami. Stopy otuliła tzw. japonkami, które okazały się znacznie cieplejsze od chłodnej ogółem, kafelkowej bądź drewnianej podłogi. Założyła także bransoletę o śnieżnych koralach na nadgarstek i naszyjnik ze swoim lodowym klejnotem. Paznokcie otuliła błękitną barwą, a włosy spięła w warkocz, zaś grzywkę rozłożyła na dwie strony, zatrzymując ją w miejscu spinkami z dekoracją kwiatów przebiśniegu. Ruszyła ku czekającej na nią herbatę, siadając przy Post i kładąc głowę na jej ramieniu. Panienka Mróz, można by powiedzieć.
    - Co dzisiaj planujesz robić? Mnie brakuje czegoś, co zmuszałoby wziąć się za siebie i wstawać wcześniej, bo czas i termin by mnie nagliły... Rozleniwiłam się, głupia ja!
    Podniosła się i zasięgła po herbatę. Jej gorąc sięgnął ją od środka, co sprawiło, że pierw czuła palący ją żar, a potem gęsia skórka otuliła jej ramiona. Po pewnym czasie wszystko było już dobrze, a ona sama czuła się lepiej. Kilka gorących łyków i kilka stopni w skali senności mniej.
    A Innocenza? Łaziła sobie po domu, kto wie, czy zaraz się nie zgubi... a raczej nie tyleż zgubi, co ciekawość ją na cały dzień sprowadzi na piwnice bądź strychy. Cindy się o to nie martwiła - umie mówić, jak coś to zawoła ją.

    ***

    z/t
    Cynthia Summers
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Kwiecień 2014, 17:24   

    Minęło trochę czasu nim tutaj przybyły, a wraz z wędrówką tereny wokoło stawały się coraz bardziej klimatyczne. Ciemność wkradała się w zarośla, słabo uczęszczane przez tutejszych mieszkańców. Z dalsza widoczne ruiny po wesołym miasteczku, zdawały się coraz bardziej potężnie wisieć w powietrzu z każdym stawianym przez nich krokiem.
    - To te ogrody.
    Ciemność tutaj panująca zdawała się gnieździć tutaj na zawsze, ale mimo to słońce i tak tutaj gościło, choć już tylko nieznacznie wychylając się na horyzont, przykryte tumanem chmur.
    Minęli sklepik ze słodyczami, kierując się w stronę lepiej utrzymanej części domu, przemierzając ogrody, niezadbane, acz jednak trzymające się pewnych kryteriów porządku.
    - To wszystko tutaj... To posiadłość mej Pani, której jednak ostatnimi czasy prawie nie ma. Ale czuj się jak u siebie.
    Innocenza podleciała do nich. Jej białe futro kontrastowało na tle ciemnego chodnika. Okrążyła nieznajomą, nie rozpoznając żadnego z jej zapachów i patrząc pytającym wzrokiem na Cindy: "a to kto?".
    - Zechcesz usadowić się w komnatach domostwa, czy może preferujesz pobyt na przestrzeni, w tychże ogrodach? - Zapytała, samej nie mogąc się zdecydować, gdzie lepiej będzie posiedzieć. Tyle przestrzeni, że ciężko wybrać jeden jej skrawek.
    Artemisia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Kwiecień 2014, 13:22   

    Cóż... Słyszała o tym miasteczku. Lecz nie uważała, że jest, aż takie złe.Ciarki jej lekko przeszły. Pamiętała ze Świata Ludzi wesołe miasteczka. Te było wręcz przeciwnym. To było upiorne miasteczko. Było tu ciemno, mrocznie, nie było zbyt wspaniale, jak w innych.
    Pani? Jaka pani? Cindy była czyjąś podwładną? Arte była wolna, więc nie musiała się do kogoś podporządkować. Była cicho jak do tej pory. Ale bardzo się zdziwiła. Nie sądziła, ze jej nowo poznana koleżanka będzie czyjąś sługą. Aż tak bardzo jej brakowało dachu nad głową? Nie wiedziała nic o jej przeszłości, i to wzajemnością. Lecz nie sądziła, jak do tej pory, że to mogłoby się stać.
    Zobaczyła dom, wow, był olbrzymi. Arte miała skromniejszą chatę. Właściwie, w świecie ludzi nie chciała jakiegoś pałacu czy coś. Ale mogłaby zarobić na to, przez swoje obrazy. Ale nie chciała zarabiać jej pasją. Ma dużo doświadczeń, więc już na skrajności malowała dla pieniędzy. Wow, ten dom robił wrażenie. Nie wyróżniał się tez z otoczenia, co ją to nie zdziwiło.
    - Hmmm, ładnie, ale ty masz Panią?
    Zapytała zaciekawiona i zdziwiona. Przecież chyba może od niej odejść, pewnego dnia... Prawda? Że chyba musi ją zabić, albo... Cokolwiek.
    Biały futrzak podszedł do Arte. Nie wiedziała, czy mu ufać. Chciała się jakoś przymilić. Kucnęła i chciała go pogłaskać, lecz się pohamowała i na niego się spojrzała swoimi niebieskimi oczkami. Po chwili spojrzała się na Cindy.
    - Możemy w ogrodach. Jest przecież w miarę ciepło.
    Uśmiechnęła się lekko do niej.
    Cynthia Summers
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Kwiecień 2014, 22:52   

    Spodziewała się tego zachwytu i niedowierzania u Arte - wszka nie każdemu trafia się dach pod głowa w formie cholernie wielkich przestrzeni... W dodatku po części odzianych w najznakomitsze luksusy!
    Wiedziała też dobrze, co zazwyczaj posiadanie Pani oznacza, ale w jej przypadku sprawa wyglądała nieco inaczej. Postanowiła ją też od razu postawić w optymalnym świetle:
    - Zaproponowała mi mieszkanie w zamian za pomoc przy domu... Ale jest bardzo miął dla mnie i ogółem bardzo ją lubię... I raczej Panią jest bardziej z formalności... Szkoda, że nie możesz jej poznać... Jestem niemal pewna, że mogłoby być ciekawie.
    - To innocenza. Taki gatunek zwierząt, dość miłych, acz nieufnych wobec obcych i to srogo nieufnych! Ale może z czasem się do twojej obecności przyzwyczai.
    Pogłaskała ją, próbując tym samym przekonać, ny nie bała się podejść bliżej do nieznanej jej dziewczyny, ale wdziała tą niechęć w jej oczach... i wiedziała, że na siłę nic nie pomoże.
    Wybrała ogrody, to też ruszyła dalej ścieżką, oprowadzając ją po zakątkach, by w końcu trafić na ławkę.
    - Poczekaj tutaj moment i... właściwie to czego chciałabyś się napić?
    I gdy się zdecydowała co, to wybyła na parę minut do środka budynku, odszukując po szafkach różne rzeczy: i porcelany jak i coś do schrupania. Wróciła z tacą z filiżankami i słodkimi piernikami oblanymi czekoladą, z nadzieniem ze smakowej trawy, posypane jadalnym bursztynem.
    - Podano do stołu, hihi...
    Co prawda stolika tutaj raczej nie mieli, ale na ławce miejsca miedzy nimi dość było, aby i tacę całą pomieścić.
    - I jak ci się tutaj podoba? Wielkie pomieszczenia, a tylko jeden lokator... no, dwóch, jeśli liczyć innocenzę... Spora część domu to nieużytki, które zaszły pajęczynami i kurzem. Gdyby miasteczko odzyskało dawny blask, pewnie nie brakowałoby chętnych zamieszkać tutaj, można by restaurację otworzyć, kino odrestaurować... Ach, gdyby...
    Artemisia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Kwiecień 2014, 00:27   

    Jakie to było piękne. Miasteczko, niestety, prawdopodobnie nie odzyska blasku. Szkoda, prawda? Ale, przecież są teraz tak zwane remonty i inne rzeczy. Nie dałoby się? Nie pomyślała by, że takie bestie są nieufne. To raczej ludzie powinni być nie ufni. Zaśmiała się cicho, rozumiała ta bestię, sama była nieufna.
    - Rozumiem cię, Innocenza. Sama nie ufam ludziom, są okropni, czyż nie?
    Wstała, zwierzak bał się. To było widać po jej oczach, ze się ta bestia bała. Nie można wymuszać i narzucać komuś jakąś wole. Nawet zwierzakowi, właściwie, tępi takie zachowania. Ale całego świata nie nauczy takiego zachowania. Ach, szkoda, gdyby się tak dało.
    Zaparło jej w dech piersiach. Pięknie tam było, nie wierzyła własnym oczom. Serio, to tylko taka formalność? Nie wierzyła, że życie mogło być, aż takie wspaniałe.
    - Wiesz, tutaj, a Świat Ludzi, gdzie mieszkam to zupełnie inne miejsce. Jestem mile zaskoczona. Ja mieszkam w mieszkaniu, ale mi to nie przeszkadza. Kiedyś muszę cię tam zabrać, do siebie. Niedługo kupię sobie kota, ot tak na szczęście, pomożesz mi wybrać? Chętnie się napiję Co…
    Zaraz, czy w świecie Luster jest takie coś jak Coca Cola? Albo pepsi? Dawno tego nie piła, poza tym powoli się robiła głodna. Tak, w końcu nie jest jakimś Cieniem i innymi stworzeniami. Jest człowiekiem o mocach związane ze sztuką. Usiadła na ławce.
    - Po proszę herbatkę. O ile można to czarną, albo miętową.
    Tak, wymagania i tak były, ale no cóż, nie zmieni się. Dobrze, że przyniosła jedzenie. Ciasteczka, nie są dużym, ale i tak jej „ślinka leciała”. Lepsze to niż nic. Od razu wzięła jedno, zaczęła chrupać jak mały chomiczek. Urocze, czy tez ohydne.. Lecz po chwili się pohamowała, jest w gościach i kultura wymaga!
    - Wiesz, nie da się..? Samemu to zrobić? Wiesz, to tylko tapety i inne takie tam rzeczy. Przecież zawsze można to zrobić. Nie znam się na takich lokacjach, znam się, tylko na ludziach.
    Cynthia Summers
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Kwiecień 2014, 11:18   

    Dałaby wiele za odnowione karuzele, za czynny diabelski młyn. Uniosła by się ku granicom wysokości i spojrzała na padół miasta, Spojrzałaby błękitnymi oczyma na przestrzenie niczym ptaszysko ze swojego gniazda. Widok taki, że mogłaby w nim po kilka kroć utonąć i wydostać się z niego na nowo. W rytm obracającej się, tejże wielkiej karuzeli.
    Innocenza nie umiała mówić, ale słyszała i starała się rozumieć. Nie robi za domowy przedmiot głaskania, a raczej przygląda się z boku i najpewniej rozumiała, ze oczekuje się od niej czegoś więcej.
    Arte wpadła w ciąg multi-myślowy, z którego Cindy wyłapała co trzeba:
    - Każde miejsce, gdzie lubi się mieszkać, jest warte wiele. Kupić kota? Nie lubię tej formy, to takie nieludzkie... Koty się raczej po prostu ma, jest się z nimi w przyjaźni...
    Bywała tam czasem, najczęściej ie znając sposoby dostania się tam. O coli słyszała już z dawien dawna, ale tutaj takich smakołyków raczej nie leją na mieście, nie sprzedają...
    Przyniesiona taca prezentowała herbatę ze świeżo zaparzoną w niej miętą w parzydełku.
    - Że sama miałabym remont kapitalny robić? Heh... chyba żartujesz! Nawet Pani nie wie ile tutaj jest pokoi... i czy wszystkie odkryła! Swoją drogą... myślisz, ze ciekawych lokatorów może posiadać strych? A co do remontu, to może kiedyś... Część domu jest odrestaurowana i bardzo przytulna. I tyle wystarczy póki co, choć chciałoby się więcej....
    Schrupała piernika - bursztyn był twardy, choć i tak do zgryzienia. Sam piernik zaś rozpływał się w ustach swoją słodyczą. Było ich trochę na talerzyku. Innocenza patrzyła jak Arte się zajada... Nie był to wzrok proszący o jedzenie, bo ona miała swoje smakołyki i raczej pojedzona była...
    Artemisia
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2014, 16:26   

    Właściwie Arte o ile pamiętała, nigdy nie była w wesołym miasteczku.. Chciała wiedzieć jakie to uczucie, gdy patrzy się z góry, namalować i podziwiać w nieskończoność. Tak, to byłoby mile i wdech zapierający w piesiach.
    - Wiesz, jakie to jest uczucie, gdy się jest w wesołym miasteczku?
    Nie chciała się przyznać, ale musiała. Chciała poczuć tą wolność, której nigdy nie kosztowała. Miała ogromną potrzebę by to czuć, przynajmniej wyobrazić, bo nic innego nie zrobi. To jest już opuszczone, a w świecie ludzi, trudno się dostać. Lamie serce Arte, gdy zawsze spogląda z daleka na wesołe miasteczko. Uważała siebie za starą.
    Innocenza spoglądała z boku na Arte. Uśmiechała się do bestii. Trzeba być pogodnym. Jakoś trzeba dać podstawy do zaufania.
    - Tylko mnie nie ugryź, ani nie zjedz.
    Zaśmiała się i spróbowała dotknąć bestię. Robiła to bardzo powoli. Chciała ją pogłaskać, jest taka fajna. Miała tylko nadzieję, że nic agresywnego nie zrobi.
    - Kot, kotem. Ale ja na przykład nie lubię dachowców, wiesz, o taką rasę mi chodzi. Wolę najzwyklejsze czarne koty, które przynoszą szczęście, takie są mile i słodkie, jak dla mnie. Z kotem nie da się zaprzyjaźnić, one są niezależne, kochają, tylko miejsce przebywania.
    Nie doświadczyła tego, że miała kota. Ale miała doświadczenie w przeszłości z dachowcami. Przecież jedna z dziewczyn stała się dachowcem. Nie do zniesienia to było. Ciarki jej, tylko przeszły. Kot o siebie dba. Ale dachowiec, to pół człowiek-pół kot. Nie potrafiła również myśleć nad związkiem takim kotem. Ani to seksowne, ani słodkie. Tylko obleśne. Mają, tylko dziwne skłonności po kotach, bo jednak mózg nieco jest też koci. Preferowała zwykły wygład, oczywiście, nie tylko człowieka, ale wszystko oprócz dachowca.
    - Remont cały, dla takiego dużego domu zrobić, to nie zrobisz. Wiesz, w moim świecie, gdzie mieszkam, to już jest nowoczesność. Naprawdę powinnaś pójść w przyszłości ze mną. Może i polubisz mój świat.
    Zaśmiała się. Przynajmniej miałaby towarzyszkę. Nie czuła się osamotniona. Rzadko bywała w Krainie Luster czy innych świecie. Nie lubiła mieszkać, tam gdzie nie było jej miejscem. Wolała żyć pośród normalnych ludzi, niż oszaleć w dziwnym świecie.
    - Jakby co, to ci zawsze pomogę.
    Dodała po dłuższej chwili. Zjadła ciasteczko, zamruczała, bo to było pyszne i popiła herbatą. Trochę się poparzyła, niezdara z niej, ale za to kochana po dłuższym spotkaniu się z nią.

    Dziewczyna dość długo czekała na odpowiedź, wstała i spojrzała się na Cindy.
    - Cóż, miło było cię poznać. Kiedyś cię znów odwiedzę.
    Stwierdziła po krótkiej chwili. Odłożyła herbatę. I powoli odchodziła, gdzieś gdzie będzie weselej. Miała nadzieję, ze się spotkają, ale to nie teraz.

    z/t
    Cynthia Summers
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 19 Czerwiec 2014, 00:17   

    Spotkanie potoczyło się dość szybko. Obejrzała się kilka razy, żegnając Arte, a po chwili już nic nie było. Alni jej, ani rozmowy - cisza nastała. Zebrała filiżanki po herbacie i talerzyk z ciasteczkami, oddalając się w stronę kuchni. Po drodze schrupała jeden z wypieków, a Innocenza gnała za nią, od czasu do czasu przystając i kłócąc się z przydrożnymi roślinkami.
    Zdrzemnęła się na dłużej, mając sen o swojej Pani Post. Dawno jej nie widziała, bardzo się o nią martwiła. Obudziła się z krzykiem, przebudzając swojego potulnego zwierzaka, śpiącego wraz z nią. Kilka głębszych oddechów i ułożenie myśli pozwoliło jej ponownie zasnąć.
    Nad ranem skorzystała z łazienki. Dzień jak co dzień, a kilka chmur natarło z bardziej obfitym deszczem, czyniąc błoto w ogrodach, które tego dnia planowała nieco przeplewić, dać im należytej opieki ogrodniczej. Ale deszcze lepiej zapewne o nie zdołał tego dnia zadbać.
    Udała się ponownie na spacer po Krainie. Wraz ze swoją wspaniałą przyjaciółką, imieniem Srebrnica.

    z/t
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 10