• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Obrzeża Miasta
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 18 Listopad 2015, 16:39   Niepozorny zameczek

    Na obrzeżach miasta Glasville jest miejsce, które miejscowi zwykli nazywać przeklętym. Jest to posesja, na której rosną powyginane drzewa, które nigdy nie zielenieją. Zawsze tak samo nagie i czarne jak smoła. Trawa także wydaje się tu martwa. Zawsze sucha i pożółkła. Jedynie zimą miejsce to nie wydaje się takie upiorne.
    Na posesji tej znajduje się niepozorny, mały zameczek, jednak i on nawet największych twardzieli potrafi przerazić. Może jest to spowodowane tym, że często widać tam latające nietoperze, a może tym, że w nocy zawsze w którymś okien pojawiają się światła. Jednak nikt nigdy nikogo tam nie widział. Zameczek ten jest wielkości większego, jednorodzinnego domu. Jednak wygląda tak jakby nie miał w ogóle drzwi. Okna za to ma tak brudne, że aż czarne, tak samo jak ściany i dach. Okiennice w większości okien albo powypadały albo wiszą bezwładnie na skrzypiących zawiasach. Część okien za to jest pozabijana deskami.
    Istnieje legenda, ze gdy ktoś tam wejdzie to już nigdy nie wyjdzie, gdyż mieszka tam potwór, który torturuje, a potem pożera śmiałków, którzy wkroczyli na jego teren. Nie jest to jednak bezpodstawne myślenie, gdyż często można z tamtą usłyszeć przerażone krzyki.
    Sama okolica wygląda tam na wymarłą. Na samej posesji jakby nigdy nie ma słońca, a w pobliżu nie widać żadnych domostw. Nikt nie odważyłby się tam zamieszkać. Wszyscy obawiają się, że gospodarz owych zamków w końcu przyjdzie i po nich, gdy już zbraknie tych, którzy postanawiają udowodnić, że te legendy to tylko legendy i tak naprawdę nie ma się czego obawiać.
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 19 Listopad 2015, 12:50   

    Tajemnicza furgonetka, została zaparkowana na tyłach upiornego zameczku. Dojechał tam drogą tak mało uczęszczaną, że większość ludzi już o niej zapomniała. Samochód został zaparkowany w niewidocznym miejscu, a związana pasażerka przetransportowana do środka zameczku i umieszczona w jednym z zaniedbanych pomieszczeń.

    Po kilku godzinach Vega ocknęła się. Leżała na podłodze w starym, zakurzonym pomieszczeniu. Nie była już skrępowana, jednak nadal mogła odczuć skutki. Nadgarstki miała dość mocno obtarte, a mięśnie bolały przez niewygodną pozycję w jakiej przebywała przez większość czasu.
    Nie była skrępowana jednak nadal miała na głowie tajemniczą maskę. Miała ona otwory na oczy oraz takie do oddychania, jednak na pewno nie należała do najwygodniejszych. Miała ona dziwny kształt, jakby przypominający jakiś pysk czy coś.
    Vega mogła też wyczuć, że nie ma już przy sobie broni ani Blaszki, którą otrzymała od Szopka. W pomieszczeniu była sama.

    Pokój był niewielkich rozmiarów. Cały w kurzu i pajęczynach. Przez zabrudzone okna nie wpadało zbyt wiele światła, a tak po prawdzie to nawet nie było przez nie za wiele widać. W pomieszczeniu poza kobietą znajdowały się stare meble o raz obrazy, wszystkie przykryte płachtami, poniszczone. Trochę tak jakby znajdowała się na strychu.
    Nie widać tu jednak żadnych drzwi, jednak musi być stąd jakieś wyjście. W końcu, jakoś się tu dostała.
    _________________

     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 19 Listopad 2015, 14:11   

    Powinna mieć obawy, że kiedyś padnie ofiarą czyjegoś popsutego humoru. Gdy się wtrąca w czarne, nielegalne interesy, łatwo jest ulec nieostrożności. Zaatakowana niespodziewanie, nie zdążyła zareagować. A szkoda, miałaby satysfakcje, że przynajmniej sukinsyna dotkliwie zraniła.

    Ocknęła się, od razu usiłując się uwolnić od odczuwanego przez mięśnie skrępowania, co tylko spotęgowało ból w nich tkwiący. Twardość i szorstkość podłogi wraz z warstwą kurzu dręczyły jej dłonie i nos. Podniosła się, powoli, pocierając opuszkami palców po nadgarstkach. Próbowała uspokoić się, ale bicie serca sugerowało tego przeciwieństwo. Gdy zdała sobie sprawę z posiadania czegoś na twarzy, od razu powędrowała do tego dłońmi, zaczynając od krawędzi, w obawie, że centralnie przed twarzą znajduje się coś nieprzyjemnego. Paluszkami zbadała dziwny kształt i upewniła się, że to tylko jakaś maska, pysk, głupi dodatek. Głupi dodatek - na samą myśl bycia zakrytą maską z wizerunkiem uwielbianym przez cholerę, która ją uprowadziła, w trymiga rzuconym na siebie spojrzeniem upewniła się, że jej kobiecość nie jest w jakikolwiek sposób tknięta. Ubranie ma na sobie w całości, guziki na swoich dziurkach.
    Co nie znaczy, że za moment nie będzie inaczej.
    Nie jest statystyczną aktorką amerykańskich filmów i zdaje sobie sprawę, że zbytnie hałasowanie przyśpieszy tylko to, co ma być najgorszym. Jeśli uciekać, to wiedzieć, dokąd. Czyli najpierw rozeznanie.

    Przebywanie w pomieszczeniu samej, nawet bez trupów, było kojące - nikt nie wtrąca się w jej plany.
    A plan był taki by określić, czy coś ją tu obserwuje - jakakolwiek kamera, ukryta na ścianie bądź w szafkach. W szafkach szukała przydatnych elementów, otwierając je powoli w obawie znajdowania się jakichś pułapek. Przyłapywała się na coraz większym strachu ją ogarniającym i w konsekwencji płynącej adrenalinie, nieznacznej ale jednak.
    Walka o przetrwanie.
    Przejrzała swoje kieszenie, znajdując drobiazgi typu monety, paragon, zużytą chusteczkę, pół paczki całych, pilniczek, długopis. To niewiele, nic z tym nie zrobi konstruktywnego, ale może na coś się zdadzą - schowała powtórnie.
    Wyjrzała przez okno, oceniając wysokość - spora, nie rzuci się, nie wie nawet, gdzie jest.
    Widoczność świateł w dali powinna wykazać, jak daleko jest od miasta. Jeśli blisko bądź wewnątrz granic, miejski dźwięk także powinna posłyszeć. Niewielka ilość światła wpływająca do pomieszczenia i pamięć o tym, co się zdarzyło, a także ocena jasności za oknem, pozwoliły jej ocenić porę dnia. Jeśli były okolice zachodu słońca, nie powinno minąć wiele czasu. Oceniła ślady po nadgarstkach i stopień bólu mięśni, na tej podstawie określając, że musiało minąć około kilkudziesięciu minut. Biorąc to na myśl wraz z brakiem istnienia podobnych budowli w widoku okna, stwierdziła, że jest najpewniej na obrzeżach Glassville, ewentualnie gdzieś pod inną miejscowością.
    Upiorne miejsca, opuszczone domy, lasy - tego jest wiele, nie sposób jej określić, czego szukać. Wertując w pamięci listy opuszczonych miejsc w pobliżu Glassville, potykała się o legendy związane z zamkami. Albo jednym zamkiem. Były także przeklęte moczary i pojedyncze chatki. Po murach powinna móc stwierdzić, że budowla jest solidna i wiekowa. Czyli jakiś zamek bądź inna twierdza. Ile zamków jest wokoło Glassville? - orientacyjną liczbę i nazwy większości z nich znała. Odrzuciła te odrestaurowane i te będące kompletną ruiną. Kilka obiektów na liście zostało.
    Minimum jeden z nich posiada legendę i nieprzyjemną, opustoszałą okolicę. Najprawdopodobniej mogę to napisać: Bingo - wie, gdzie jest.

    Brak drzwi - to było zastanawiające, rzuciło się w jej oczy jako jeden z pierwszych elementów. Obeszła kilka razy ściany, szukając w ich fakturze czegoś zastanawiającego. Kolejno przyszedł czas na zbadanie sufitu i podłogi - to pierwsze przychodziło z trudem, bo nie było możliwości jej do niego sięgnąć swoim wzrostem. Na pomoc przychodziło podstawienie mebla (o ile był solidny, tzn. sprawiał wrażenie będącego w stanie ją unieść) i sięgnięcia do podejrzanego fragmentu.
    Jeśli i to nie dało efektów - odstawiła płachty na bok, wertując obrazy i meble jak kupkę dużych śmieci, mając nadzieje znaleźć coś pod nimi,przy okazji szukając ponownie przydatnych przedmiotów.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 22 Listopad 2015, 17:33   

    Vega nie odnalazła nic w swoich kieszeniach. Były całkowicie puste. Ktoś widać bardzo się postarał, żeby nie było jej tam zbyt łatwo.

    Tajemnicza maska otaczała całą głowę kobiety. Była na nią nałożona. Jak swego rodzaju kask. Otacza on głowę ciasno i w dziwny sposób dzióbie w bok szyi. Jakby miała tam jakąś strzykawkę. Ale może to być tylko złudzenie spowodowane niewygodą.
    W trakcie poszukiwań nie zauważyła żadnej kamerki. Mimo iż zaglądnęła w każdy kąt. Nic poza kurzem, brudem i jakimiś starymi gratami.

    Na ścianach nie znalazła nic poza pęknięciami i zadrapaniami. Sufitu nie udało się zbadać, ale wystarczyło na niego popatrzeć aby upewnić się, że nic tam nie ma. Jednak w trakcie próby przesunięcia jednej z solidniej wyglądających szaf ta o mało się na Vegę nie wywróciła. Na szczęście tylko pochyliła się co spowodowało otwarcie się szafek i wypadnięcie z niej kilku przedmiotów. Spinacze, pilniczek, jakaś mała lornetka i ... coś co uderzyło dość solidnie o dziwną maskę na głowie kobiety. Okazał się to pluszak przedstawiający fioletowego lisa, który ewidentnie miał w sobie coś ukrytego, gdyż był on za ciężki jak na zwykłą przytulankę.
    Badanie podłogi za to dało zaskakujący rezultat. Była tam klapa. Na tyle duża, że można było przez nią przejść. Na nieszczęście Vegi była ona otwierana od zewnątrz. Tak więc póki ktoś nie otworzył nie było szans aby się wydostać. Jednak gdyby się wsłuchała w ciszę mogłaby zauważyć, że ktoś pod nią rozmawia. Może to porywacze? A może jednak ktoś jeszcze został tu zakmnięty?
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 25 Listopad 2015, 17:47   

    Nic mogącego pełnić przydatną funkcję. Albo chociaż udającego, że ma coś wspólnego z Vegą i jej chęcią ucieczki. A co, źle ci tu? Zamknięty pokój, wersja dosłowna, taka analiza. W końcu szafa okazała litość i wypuściła z siebie wcześniej nieodnalezione przedmioty. Szukać musisz dokładniej, Gwiazdko! Lornetka na małe obiekty (choć lepsza na dalekie odległości), pilniczek do zamków, spinacze również - ewentualnie też na jakieś mechanizmy.
    Nie sądziła, że po dawnych latach młodości - kiedy dziewczynki było w niej niewiele, bo bardziej wolała zabawy z błotem i piaskiem od ubierania lalek - przyjdzie jej się spotkać z pluszakiem. Od razu spostrzegła nienaturalną wagę i miała zamiar się do niego dobrać. Ale najpierw uderzenie o maskę przypomniało, że tego ustrojstwa wypada się pozbyć. Zwłaszcza, że jakby kuje po szyi, jakby coś jej podawało.
    Najpierw wybadała palcami, czy oby na pewno nie jest w kolizji z jej ciałem, by następnie zdecydowanym ruchem zdjąć - jak kask motocyklowy, który zakładała gdy Szopek brał ją w podróż motorem - bo podobnie chyba jej ciążył.
    Nathan. Najpewniej szuka mnie teraz u Alicji, a raczej odwrotnie. Jeśli już wiedzą, że zostałam pojmana, policja powinna otrzymywać zgłoszenie. Jeśli porywacz jest niepełnosprytny, może nawet zostawił po sobie ślady, którymi jakiś radiowóz już podąża. Ale przyznaj, Vego, masz tak niewygodne znajomości, że debilny porywacz to ostatnie, co by chciało cię zabrać...
    Skurwysyny!

    Oglądała ze wszystkich stron maskę, szukając w niej przydatnych elementów, a także jakiejś ukrytej wiadomości. Nie bez powodu ją posiadam.
    Próbowała rozbebeszyć liska pilniczkiem, celem odkrycia jego zawartości. Nie pasuje do reszty elementów.
    Klapa w podłodze. i odgłosy - czyje, nie wiedziała i nie zamierzała im dać znać, że dobrze się bawi, jeszcze nie teraz.
    Czym mniej wiesz, tym lepiej śpisz.
    Próbowała posiadanymi elementami otworzyć klapę, szukając w jej fakturze wybrzuszeń, o które mogłaby zaczepić spinacz czy coś innego.
    Dłuższe minuty nie dawały żadnych rezultatów i była skazana na łaskę ludzi pod nią tkwiących. Zrozumiała, że jest w tragicznej sytuacji. Pojedyncze krople łez spłynęły po policzkach, zimny pot doskwierał jej pod warstwami ubioru. Powoli zaczynała oddawać się panice.
    Zapukała o płytę dziewięć razy, środkowe uderzenia traktując dłuższą przerwą - SOS. By zdradzić że jest i chce pomocy, ale nie zdradzać, kim jest. A gdy nie spotkała się z satysfakcjonującą odpowiedzią, powiedziała tak głośno, by ją zrozumieli:
    - Kim jesteście?! - z nieukrywanym gniewem, pełzającym między sylabami.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 30 Listopad 2015, 04:38   

    Klapa ani drgnęła. Gdy kobieta postanowiła skorzystać z innej metody wydostania się ze strychu, na dole zapadła wyczekująca cisza. Gdy skończyła stukać mogła usłyszeć szybkie kroki zmierzające do klapy, która po chwili otworzyła się z głośnym skrzypnięciem, a oczom Vegi ukazało się dwóch mężczyzn. Jeden był szczupły i wysoki, a drugi gruby i niski. Obaj mieli na sobie prawie identyczne maski, przedstawiające głowy fioletowych lisów.
    Gdy Gwiazdka wypowiedziała swoje pytanie, odpowiedział jej na nie wysoki.
    -
    M-my? - zająknął się - ja jestem Protazy, a to mój starszy brat Damazy- mówiąc to wskazał na niskiego.
    -
    Zostaliśmy porwani i uwięzieni - ciągnął nie czekając nawet na kolejne pytania - gdy się obudziliśmy mieliśmy to coś na głowach i znajdowaliśmy się w pokoju obok.
    Zamyślił się na chwilę, a widząc, że kobietę denerwuje niechciana ozdoba na głowie dodał szybko.
    -
    Lepiej tego nie ściągaj - cofnął się trochę robiąc Vedze miejsce by mogła spokojnie zejść do nich - on też próbował- pokazał na leżącego nieopodal trupa - okazało się, że w środku jest strzykawka, która uaktywnia się w trakcie ściągania maski.
    Mówiąc to pokręcił głową.
    -
    Kim Ty właściwie je.. - nie skończył widząc, że kobieta trzyma w ręce lekko uszkodzonego pluszaka - co to jest?
    Zapytał cały czas patrząc się na pluszaka. W jego głosie można było wyczuć strach. Jednak zniknął po ujrzeniu zabawki. Wyciągnął niepewnie dłoń.
    -
    Mogę?
    _________________

     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 30 Listopad 2015, 19:27   

    Najpewniej nie spodobało się Vedze odnalezienie w masce czegoś przywierającego do szyi, co w odczuciu tożsame było z igłą. Maska bezkarnie pozostała na twarzy, dając jej przeświadczenie o tym, że nie może się czuć bezpieczną.
    Ktoś tutaj musiał być, albo nadal jest – skoro klapa zastawiona była meblami. Sama by mebli tu nie postawiła. Którędy zatem ten ktoś stąd się wydostał? Że duch?
    Nie, musi istnieć jakieś ukryte wejście, którego nie zdołałam odnaleźć.
    Gdy klapa się przed nią otworzyła, od razu przygotowała się do walki z zaledwie… pilniczkiem. Co ona jedna zrobi dwójce mężczyzn? Na jej szczęście, zostali w dole.
    Lisy, kolejne. Super! I dwaj bliźniacy.
    Buchnęła śmiechem na ich pierwsze słowa, nie wierząc w to wszystko. To było dla niej zbyt komiczne. Nie mogła uśpić swojej czujności, ale delektować się komedią tej sytuacji jak najbardziej.
    Wyglądało na to, że porywaczowi nie chodzi dosłownie o mnie, a bardziej jestem przypadkową ofiarą. Zakładając, że ci dwaj są również ofiarami, w co raczej ciężko uwierzyć.
    Informacja o strzykawce była użyteczna, ale nie sprawiła, aby poczuła się jakoś bardziej osaczoną.
    Poza tym, porywaczowi z reguły zależy na posiadaniu zakładników, więc czemu miałby dawać nam możliwość przypadkowego zabicia się? To nie pasuje. Chyba, że zależy mu na zabiciu nas, ale chce nam dać wybór na to, jak chcemy zginąć?
    Niah, syndrom Jigsawa?

    Chęć zabrania jej pluszowej maskotki okazała się spotkać ze stanowczym sprzeciwem:
    - Nope.
    ...nie zamierzała się z nimi dzielić swoją zdobyczą, którą nagle przestała mieć chęci rozcapierzyć na części pierwsze.
    - Jakieś wyjście z pokoju posiadacie? Ten trup to wasz znajomy? Widzieliście kogoś innego? Też z Glassville pochodzicie? Mówcie! – potokiem pytań zalała ich, pilnując sobie klapy, lecz wciąż do nich nie schodząc. Będąc wyżej czuła się stabilniej, ważniej.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 3 Grudzień 2015, 12:55   

    Protazy cofnął posłusznie rękę, widząc sprzeciw kobiety. Wolał nie wdawać się w bójki w tej sytuacji. Musieli być pełni sił aby móc się jakoś wydostać.
    -
    Spokojnie, nie chcemy walki - powiedział podnosząc ręce w znanym geście - musimy ze sobą współpracować.
    Mimo iż to Protazy cały czas mówił, to gdy zaczęły padać pytania, zamilkł. Bracia spojrzeli po sobie i tym razem odezwał się Damazy.
    -
    Nie wiemy kto to jest - odpowiedział po dłuższej chwili namysłu. - gdy tylko się obudziliśmy on jeszcze spał. A gdy udało nam się go jakoś ocucić i powiedzieliśmy mu jaka jest sytuacja, zaczął wariować i siłą ściągnął maskę po czym padł i już nie wstał.
    Po tych słowach zamilkł przez co nastała dłuższa cisza zanim zaczął odpowiadać na dalsze pytania.
    -
    Nikogo nie widzieliśmy. Jest jedno wyjście z tego pokoju ale jest zamknięte. Sprawdzaliśmy - dodał szybko. - jedyne co jest w tym pokoju poza nami i trupem to stary telewizor i odtwarzacz wideo. Jednak nie znaleźliśmy żadnej kasety ani nic.
    Usiadł załamany na podłodze i oparł głowę na rękach.
    -
    Może Ty coś znalazłaś tam na górze? - zapytał Protazy, załamanym głosem.
    _________________

     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 8 Grudzień 2015, 23:08   

    Na brak bojowych zapędów odpowiedziała jedynie znikomym ruchem ręki i rozluźnieniem jej mięśni. Współpraca się jej nie uśmiechała - Vega to typ indywidualnej persony.
    Pierwszy zgrzyt pojawił się, kiedy to oni pierwsi się przebudzili. Od razu zapytała:
    - Jakim sposobem wiedzieliście, by masek nie ściągać? Akurat się obudziliście w tym samym czasie i wzajemnie zauważyliście igły zanim najpierw spróbowaliście się tego pozbyć?
    Reszta dostarczonych jej informacji nie wzbudziła już zbytnich podejrzeń. Sam fakt istnienia telewizora i magnetowidu nakazywał o serii Saw nie zapominać. Nie uwierzy jednak w to, że przyjdzie jej być ofiarą szaleńca grającego na takich zasadach. Prędzej uwierzy w bycie przymusową aktorką kolejnej części.
    - Nic nie znalazłam. Lornetka, misiek,spinacze i pilniczek. Czemu ten misiek cię tak zaskoczył? - spytała Protazego.
    Zeskoczyła na dół i objęła całość wzrokiem.
    - Się rozejrzę i spróbuję coś wykombinować.
    Podeszła do drzwi i próbowała znaleźć w nich niepasujący do całości element, który pomógłby w ich otwarciu. Kolejno obeszła cały pokój ze dwa razy w poszukiwaniu drobiazgów - szczegółów mogących być znaczącymi. Zbadała magnetowid, dopatrując się, czy nie wchłonął jakiejś kasety bądź taśmy. Spróbowała też uruchomić telewizor, wcześniej dokładniej badając kable, czy aby nie ma jakichś nadmiarowych, mogących dać komuś jakiś sygnał ich działalności.
    - Zwykle to, czego nie widzimy, od zawsze jest doskonale widoczne. A jeszcze nic znaczącego mi nie umknęło... - Przeceniła nieco swoją intuicję, ale w gruncie rzeczy z racja niewiele się mijała.
    Damazego i Protazego ni darzyła ufnością to też cały czas z byle pilniczkiem się przemieszczała, gotowa do niespodziewanego ataku z ich strony. Jest jak dzika zwierzyna zamknięta w klatce - bez solidnej tarczy nie podchodź, bo cię wyniosą... na tarczy.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 13 Grudzień 2015, 12:45   

    Na dodatkowe atrakcje nie musieli długo czekać. Nagle w całym pomieszczeniu zrobiło się zimno, a światło zaczęło na zmianę gasnąć i zapalać się. Jednak nie tak, jakby ktoś bawił się przełącznikiem. Światło wzmacniało się i słabło.
    Na ekranie telewizora zaczęły się pojawiać zakłócenia. Szumy. Pomiędzy nimi można było zobaczyć niewyraźny obraz przedstawiający jakąś młodą kobietę. Płakała. Bała się. Błagała o mocno. Wyglądała jakby była zamknięta w jakimś pomieszczeniu. Wiadomość powtarzała się w kółko. "Pomocy. Uwolnijcie mnie."
    Mówiła cicho, zapłakanym głosem. Bardzo się bała.
    Obraz wyglądał jakby był nagrywany jakąś starą kamerą. Był czarno-biały.
    Po chwili Wszystko ucichło, a od strony drzwi można było usłyszeć ciche kliknięcie.
    Można by pomyśleć, że ktoś chciał ich nastraszyć, jednak jeśli ktoś przyjrzałby się uważniej telewizorowi, mógłby spokojnie odkryć, że kabel, który powinien był podłączony do gniazdka jest całkowicie zniszczony. Jakby pogryziony przez szczury czy inne gryzonie.
    Gdy wszystko się uspokoiło, Vega oraz jej towarzysze mogli poczuć wyraźną ulgę. Już nic nie wbijało im się w szyje. Igły wycofały się.
    Zza ściany, która znajduje się naprzeciwko drzwi, nagle można było usłyszeć dziwne szuranie czy też drapanie. Jakby ktoś...a może coś chciało się stamtąd wydostać. A w małej szczelinie, która dopiero teraz zrobiła się widoczna, migało słabe światło jakby z wypalającej się żarówki.
    _________________

     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 13 Grudzień 2015, 21:30   

    Nie otrzymała odpowiedzi na swoje pytania i coraz większe miała wątpliwości, czy powinna im zaufać. Na ten moment nie miała jednak lepszego wyjścia. Gdy chłód rzucił się na Vegę niewidzialną falą, skuliła się, próbując zachować swoje ciepło i rozgrzewać dłońmi. Pot, który spływał pod sztandarem strachu, teraz chłodził ją - nasiąknięta nim koszulka nieprzyjemnie kleiła się do pleców. Problemy ze światłem potęgowały strach, zwiastowały panikę...
    Myśl, myśl, nie milknij! - krzyczała do siebie.
    Młoda, płacząca kobieta na ekranie telewizora, nie budziła w Vedze nagłej chęci pomocy. Miała swój problem, potykanie się o cudze nieszczęścia jej niepotrzebne.
    No chyba, że w ten sposób zwiększę swoje szanse na przeżycie.
    Słysząc ciągle te same słowa, próbowała wyłapać, czy obraz jest zapętlonym, czy też nie. Jeśli jest - być może dziewczyna już nie żyje, a porywacz chce wzbudzić litość we mnie i skłonić do popełnienia błędu?
    - Nie podoba mi się to wcale. Co o tym sądzicie? - zwróciła się do Damazego i i Protazego.
    I cisza. I drzwi kliknęły, być może już będąc otwartymi. Pierwsza myśl: uciekaj! Druga: uważaj.
    Badając telewizor zauważyła teoretyczny brak możliwości jego działania. Ktokolwiek go włączył, ma ukryte kable. Cokolwiek go uruchomiło, nie jest z tego świata. I co pomyślała, powiedziała także im badawczym tonem, samej właściwie nie wierząc w to drugie, a jednak widzi, co widzi: kabel nie działa, a nie ma innego.
    Zwolniony ucisk na szyi nie zachęcił Vegi do prędkiego pozbycia się ciążącej maski. Szybko odezwała się do mężczyzn:
    - Hej, macie nadal igłę na szyi? Czujecie coś? Może spróbujmy je zdjąć?! - gdyby potwierdzili jej słowa, spróbowałaby uwolnienia się z ciążącego na twarzy ustrojstwa.
    Dochodzące wtenczas dźwięki zza ściany od razu przygarnęły na myśl błagającą o pomoc dziewczynę. Wystraszona, drgnęła.
    Wyciągnęła lornetkę i popatrzyła z odległości w to, co było za szczeliną. Bała się podejść, bo nie wiedziała, co może się tam kryć. Obawiała się jednak, ze tak mała odległość nie wystarczy na wyrazisty obraz. Ale... z drugiej strony będę przy okazji wiedzieć, czy i jak działa. A stała przy drzwiach, na wprost tego zjawiska.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 20 Grudzień 2015, 15:34   

    Mężczyźni nawet nie czekali na pytanie dotyczące igieł. Gdy tylko dyskomfort zniknął oboje zdjęli swoje maski, praktycznie jednocześnie. Nim Vega zdążyła skończyć pytanie, jej oczom ukazały się ich blade ze strachu twarze. Bracia faktycznie wyglądali bardzo podobnie. Właściwie różnica polegała tylko na pulchności. Nawet fryzury mieli identyczne.
    Ściągnęli maski i... nic się nie stało. Żadnych konwulsji czy piany. Po prostu nic. Mężczyźni tylko rozmasowali swoje karki, jednak gdy tylko zorientowali się, że nadal żyją, zaczęli płakać ze szczęścia i mocno się ściskać. Zupełnie jakby zapomnieli, że nadal są zamknięci przez jakiegoś szaleńca i że ich życia jeszcze nie do końca są uratowane. W końcu przecież przed nimi jeszcze długa droga i nie wiadomo jakie niebezpieczeństwa ich jeszcze czekają.
    Gdy już się trochę uspokoili, spojrzeli radośnie na Vegę. Po policzku Protazego nadal spływała pojedyncza. Patrzyli na nią z wyczekaniem, aż sama zdejmie to coś ze swojej twarzy. W oczach braci była wypisana wyraźna ulga jednocześnie zdradzają, że już dość dużo łez z nich zostało uronionych. Najpewniej właśnie odzyskali nadzieję, którą już zdążyli utracić. Nadzieję na ratunek, który teraz widzieli w kobiecie, która wydawała się jako jedyna nie tracić głowy.
    -
    My....my żyjemy! - krzyknął radośnie Damazy - my naprawdę żyjemy!
    -
    To co teraz powinniśmy zrobić? - zapytał Protazy, przecierając zaczerwienione od łez oczy. Jednak nie czekał zbyt długo na odpowiedź, gdyż właśnie zorientował się, że drzwi nie są już zamknięte i ruszył bez namysłu w ich stronę.
    Damazy za to z niepokojem spoglądał na światło przedzierające się przez szczelinę w ścianie.
    -
    Jak myślicie, co tam jest? - zapytał, wskazując palcem na ścianę naprzeciw drzwi.
    _________________

     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 21 Grudzień 2015, 19:38   

    Kolejny raz nie pozyskała informacji. Nic też nie dostrzegła po drugiej stronie ściany za pomocą lornetki. Kiedy bracia zdjęli maski i ukazali swoje oblicze, Vega uczyniła to samo. Przyjrzała się masce, której kształt zapewne nią nie poruszył. Próbowała jakoś wydobyć z niej igłę wraz z trucizną, aby mieć przeciwko porywaczowi jego własną broń. Badawczo przyglądała się niej, chcąc znaleźć cokolwiek pożytecznego - mechanizm, elektronikę, bądź czujniki.
    Miała głód obcowania z narzędziami, potrzebowała ich, bo czuła się bezbronna, zwłaszcza teraz, kiedy jej twarz nie była niczym chroniona. (choć, o ironio, także nie była i więziona).
    - Tak, żyjecie. I myślę, że trzeba zacząć badać okolicę, znaleźć wyjście. Jakiś ochotnik chcący sprawdzić co jest za ścianą?
    Poczekała chwilę, spodziewając się, że będą tylko na nią patrzeć i oczekując jej zgłoszenia się. Po prawdzie, miała ich za głupców.
    - Dobra, pilnujcie drzwi. - odparła ze złością w głosie.
    Podeszła ostrożnie do szczeliny w ścianie, próbując kątem oka ujrzeć skrywaną przez nią zawartość. Wsunęła w dziurę pilniczek, chcąc nim wybadać jakieś dziwaczne reakcje - na przykład na ruch. Kolejno obskrobała nim otwór, a opiłki tynku zgromadzone na ostrzu przysunęła pod oczy celem dokładniejszego zbadania, cz oby na pewno jest to zwykła zaprawa murarska.
    Na koniec spojrzała okiem do wnętrza nieznanego, gotowa na najgorsze, a jednak nie wierząca w to, że coś jej się może nieprzyjemnego stać.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 5 Marzec 2016, 14:03   

    Gdy tylko Vega rozsunęła troszkę szczelinę, ta od razu się przed nią rozstąpiła, a oczom kobiety ukazał się widok jak z koszmaru.
    Do ściany, zardzewiałymi gwoździami została przybita młoda, rudowłosa kobieta. Prawdopodobnie tak, która widzieli wcześniej na nagraniu. Teraz jednak już nie krzyczała, ani nie błagała o pomoc. Właściwie to w ogóle się nie ruszała. Był martwa.
    Razem z widokiem do nosa Vegi dotarł paskudny zapach zgnilizny. Mało kogo nie przyprawiłyby on o mdłości. Biadaczka musiała tu tak wisieć już od kilku tygodni. W pomieszczeniu było ciepło, przez co mimo iż nie wisiała tu dostatecznie długo, tkanki zaczynały odpadać płatami od kości. Młoda panią naukowiec pewnie ucieszyłby ich widok gdyby nie fakt, ze gdy tylko ściana rozstąpiła się całkowicie, Vegę pochłonęły egipskie ciemności.
    Mówiąc krótko, spadła. Podłoga pod nią zapadła się tak szybko, ze ta nawet nie zdarzyła zareagować. Nie ważne czy postąpiła krok na przód czy może w tył, a może nawet nie ruszyła się z miejsca. Podłoga po prostu się zapadła. Ale tylko Vega została przez nią pochłonięta, gdyż Damazy właśnie się zorientował, ze jego brat właśnie zniknął. Poszedł go poszukać i opuścił pokój. Nawet nie zauważył, ze Vega zaczęła coś dłubać w ścianie. Wyszedł zanim się za to zabrała.
    Kobieta natomiast znalazła się na krętej zjeżdżalni. Jednak nie była to zabawa jak w przypadku tych w parkach rozrywki. Była ona wyboista i pełna pajęczyn. Jedne świeże, inne gęste i całe zakurzone. Raczej nie będzie zbyt prosto o pozbycie się ich. Chyba, ze pod gorącym prysznicem i z pomocą kogoś, kto wydłubie pająki. Ale o tym może teraz co najwyżej pomarzyć.
    Jazda była długa i bardzo poobijała kobietę. Jechała coraz szybciej. Jeśli próbowała hamować, to skończyłoby się to tylko o wyłącznie bardzo bolesnymi otarciami rąk. A chyba wystarczy, ze będzie miała poobcierane nogi prawda?
    Gdy jazda dobiegła końca, Vega znalazła się ciemnym, kamiennym pomieszczeniu. Bez okien, drzwi, krat, czegokolwiek co by ja z tamtąd wyprowadziło. Nawet krzty światła.
    Ale może jest tam jakieś wyjście? A może dziura? Może naruszony kamień? W końcu nic nie widać to kto wie? Jednak dobrze by było aby się pospieszyła. Mogła zacząć odczuwać lekka wilgoć na nogach. Czyżby woda? A może jej się tylko tAk wydaje?
    _________________

     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 7 Marzec 2016, 13:03   

    Ile było, Vegusio, bajek w których zaglądanie w małe szpary, dziurki od klucza bądź wchodzenie do nory przynosiło co najmniej kłopoty? Więc czemu zaglądasz tam tak ciekawska jakbyś miała nagle pomysł przecisnąć się przez ten otwór?
    Lubisz drobne przedmioty, drobne szczegóły. Nie lubisz otwierać drzwi, bo za dużo naraz się zmienia po ich otwarciu - prościej zbadać przez maleńki otwór to, co jest obok.
    A-ale czemu, co jak, zaraz, moment!
    Nie rozumiała, co się dzieje.
    Zdawało się jej, że rozpoznaje tę kobietę. Nagle wyczuwalny odór ciała wiele jej powiedział o tym miejscu - jest magiczne. Wie, że smród rozkładanego ciała czuć na kilka metrów przy otwartej przestrzeni, a ta ściana w jakiś sposób go blokowała oraz... w niewiadomy sposób się rozsunęła.
    Egipskie ciemności, zastające ja w pół kroku stawianego na drodze do martwego ciała, upewniły ją w tej myśli.
    Nagły spadek i szybka jazda nie pojawiły się w odpowiednim momencie. Zły czas, złe miejsce. Hamować dłońmi byłoby głupotą, ale jeszcze gorsze w skutkach nagłe nadzianie się na coś. Stąd też z automatu skuliła się i liczył na to, że koniec przejażdżki nie będzie tym końcem.
    Pajęczyny zawsze pozostaną niemiłymi, nawet jeśli po raz tysięczny ich strukturę przez dotyk poznaje. A wgryzające się pajęczaki.. przynajmniej tyle, a nie coś bardziej dotkliwego. Mogło być gorzej, wszystko gorzej, a obecnie nie jest dobrze. Była na skraju wytrzymałości. Męczył ją brak snu, głód, ogólne przemęczenie, strach o siebie i swoich bliskich...
    Kiedy z impetem zderzyła się z kamienną posadzką, leżała tak przez kilka długich minut, niezdolna do działania, a w myślach jeden wielki kłębek rozpaczy odbijał się od ścianek czaszki i wylewał łzy z jej oczu. Powinna się pośpieszyć, a nie potrafiła się zmobilizować, nie potrafiła wyjść z pętli strachu.
    Dopiero silne odczuwanie wilgoci na nogach, złudzenie jakby zalewana była wodą i perspektywa utonięcia ocknęły w niej wolę walki. Bycie zalaną przez wodę, a w efekcie utonięcie oraz pogrzebanie żywcem to jej największe fobie. Coś, z czego zagrożeniem mierzy się niemal codziennie.
    Próbowała zapoznać się ze strukturą podłoża, początkowo pełzając po nim, a niedługo potem powstając i szukając elementów otoczenia na wysokości rąk. Błądzenie po omacku pęta nogi, stąd o pośpieszne ruchy było jej ciężko. Nie wie, co ma pod nogami, nie wie, co ma nad sobą. Wokoło może być wszystko i nic zarazem. Sięgała rękami we wszystkich kierunkach, nogami badała okolice w które postawić chciała kolejne kroki. Powinna zmierzać w jednym kierunku i liczyć kroki, ale nie była zdolna do tak precyzyjnego działania.
    Zgubiła się w swoim położeniu, choć stopniowo coraz bardziej oddalała się od miejsca swojego lądowania.
    Pragnęła, aby to się już skończyło.
    Stanęła jak wryta gdy wspomniała sobie o ciele rudowłosej. Nie czuje go, nie jest w tym samym pomieszczeniu. Kolejny dowód na to, że nie potrafi zlokalizować swojego położenia.
    Kamienna posadzka upewniała ją jedynie w tym, że nie jest to naturalna grota.
    Wkrótce potem odnalazła kamienne ściany, a kiedy już poznała się na tym, że wszystkie ścianki są szczelnie otaczającymi sześcian powietrza, ratunku szukała w suficie. Czegokolwiek, choćby małej nierówności. Bolały ją już palce od smagania po kamiennych, chłodnych powierzchniach, kręciło się jej w głowie od chodzenia w kółko, a raczej w kwadrat.
    Vego, znajdź sposób na rozświetlenie tego miejsca.
    Próbowała odnaleźć w swoim ekwipunku cokolwiek, co mogłoby jej dać choć maleńki promień światła.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 10