• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Upiorne Miasteczko
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Nigella



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Styczeń 2011, 18:07   Karczma "Kościołamacz"

    Karczmarz w knajpie jest bardzo wredny. Nikogo nie lubi oprócz pieniędzy!!
    Jest cwaną pazerną istotą, która bardzo dużo kłamie!! Gdy chcecie przyjść do tej karczmy to strzeżcie się karczmarza, który połamie Wam kości i zrobi z nich stoły do lokalu. Kiedy staniecie twarzą w twarz z właścicielem karczmy to radzę wam uciekać póki czas.


    Koniec opisu
    Rushiferu
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Styczeń 2011, 14:29   

    Na tym świecie istnieją osoby, które po prostu mają szczęście. Przez tęgi fart dochodzą do celów szybciej, niż udałoby się to zwykłemu zjadaczowi chleba (lub czekolady). Jeszcze inni po prostu nie mają kłopotów i mogą robić co im się żywnie podoba, nie zwracając uwagi na konsekwencje. Ten stan, który utrzymuje się zbyt długo natychmiast działa na psychikę, wpisując do mózgu zasadę "Nikt mi nic nigdy nie zrobi". Życie jest jednak straszliwie pokręcone, by zostawić szczęściarzom ich fart do końca dni. Chyba właśnie dlatego powstała ekipa zwana "Siódemką Nieszczęść".
    W "Kościołamaczu" doszło dziś do przełomu, gdy pewien jegomość mógł w większym spokoju przesiadywać teraz przy jednym ze stolików i popijać herbatę malinową ze stoickim spokojem. Mowa tutaj o Rushiferu - uosobieniu lenistwa, któremu nie chciało się iść do innego miejsca w celu wypicia ciepłego napoju. Jak jednak udało mu się okiełznać karczmarza?
    Początek nie był łatwy. Właściciel natychmiast począł mieć problemy co do jestestwa Cienia, chcąc mu zrobić mniejsze lub większe kuku. Czerwonowłosy jednak nie miał humoru, by chcieć być połamany w kilkudziesięciu miejscach. Doszło do małej potyczki, której wynikiem było zdemolowanie karczmy i pozostawieniu w stanie użyteczności jeden stolik, ladę i zaplecze karczmarza. Nie trzeba było się w cale tak męczyć - Rushiferu ograniczył się do prostego, jednak cholernie szybkiego unikania wszelakich akcji ze strony właściciela tegoż miejsca, których celem było zadanie większych lub mniejszych obrażeń. Trochę czasu minęło, aż karczmarz dał sobie spokój i ten raz pozwolił klientowi na skorzystania z usług, które winien świadczyć bez żadnych sadystycznych zachcianek.
    Czerwonowłosy osobiście miał to w czterech literach. Znudzonym spojrzeniem spoglądał na filiżankę herbaty, by po każdej dłuższej chwili upijać łyk. Mimo niewyrażania tego swoim zachowaniem uważa trunek za dość smaczny.
    Hekate



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Styczeń 2011, 15:00   

    Gdyby tylko nasza droga Hekate wiedziała, iż w tym właśnie miejscu miał miejsce kataklizm i to dość poważny, najpewniej w ogóle by tu nie zajrzała. No cóż szczęście w nieszczęściu, że weszła do owej karczmy z nietęgą miną, która szpeciła jej anielską twarzyczkę. Czarny płaszcz sięgający minimalnie za kolana zakrywał piękną sukienkę nasyconą tym samym kolorem, brązowe włosy pozostały w falistym nieładzie. Nie miała pojęcia jakim cudem trafiła do tak okropnego miejsca. Dodatkowo pieniędzy nie miała, a właściciela owego miejsca nie znała. Chciała jedynie spocząć na kilkanaście minut, by potem udać się dalej. Taki chwilowy odpoczynek przed burzą, rzec by można. Widząc tylko jeden stolik w dobrym stanie bez zawahania do niego podeszła. Znajdując się nieopodal blatu, chwyciła resztkę krzesła, która w tym momencie przypominała taboret. Pozbawiona jedynie oparcia nadawała się jeszcze do siedzenia. Swoje cztery litery usadowiła tuż naprzeciwko dosyć nietypowego mężczyzny, który ze stoickim spokojem popijał herbatę, wydającą charakterystyczny zapach malin. Szatynka ignorowała tego typu aspekty, które w niczym nie zdawały się w życiu codziennym. Na samym początku zaczęła wpatrywać się w jego ślepia, które były dziwnie podobne do jej własnych. Szkarłat przesiąknięty znudzeniem w tym wypadku.
    - To Ty doprowadziłeś to miejsce do ruiny ?
    Spytała jakże beztroskim tonem, szczędząc sobie póki co cynizmu. Nie miała pojęcia z jakim to okazem ma do czynienia, ale przez myśl jej nawet nie przeszło, że takie oto stworzonko mogłoby z nią zrobić coś podobnego do masakry w baru. W sumie i tak zbliżyła się na niebezpieczną odległość oraz odezwała do owego osobnika, naruszając tym samym spokój bestii. Możliwe, że będzie to złe posunięcie, lecz kto nie próbuje ten nic nie ma ! Żeby tak wiedziała, iż jest to zwyczajny leń może nie rozmyślałaby zbyt długo o możliwości jakiegokolwiek ataku z jego strony. Szczerze powiedziawszy łączyło ich jedynie to, że większość rzeczy mieli w poważaniu. Heka była tylko bardziej aktywna fizycznie niż ten Cień od siedmiu boleści. Nie przejmowała się kompletnie karczmarzem, który najpewniej zadowolony z drugiego klienta nie był. Jednakowoż nie podejdzie. Wystarczą mu połamane krzesła i uszczerbek na honorze, nie warto rzucać się byle komu do gardła. Może narwaniec to zrozumie, oby nieopatrznie. Hate zastanawiała się nad reakcją czerwonookiego, czy nie będzie tak wybuchowa jak w stosunku do złego właściciela. Zakończenie wówczas byłoby nieróżowe dla gości jak i samego szefa lokalu, najpewniej elementy nienaruszone wyglądałyby o niebo gorzej.
    Rushiferu
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Styczeń 2011, 16:38   

    Nie trzeba było długo czekać, aż nasz bohater mógł bez większych problemów spojrzeć na dno naczynia, z którego kilka sekund temu miał okazje spijać nie tak zły napój. Jakby Rushiferu się chciało, to posmutniałby. Przecież fakt zniknięcia możliwości uraczenia swoich kubków smakowych słodkością, którą malinowa herbata była wręcz przesycona, winien wymuszać smutek. Lenistwo jednak nie miało zamiaru robić nic w tym kierunku chociażby z powodu grzechu, które reprezentowało.
    Nie winno więc dziwić, gdy czerwonowłosy nie kiwnął, nie chrząkną, nie drgnął nawet palcem gdy do lokalu weszła kolejna osoba. Najwidoczniej była to dość niedoinformowana przedstawicielka płci pięknej, by wejść tutaj jak gdyby nigdy nic. Czerwonowłosy nie miał zamiaru przecież ją oto posądzać, czy mieć jakieś zarzuty - sam przybył tutaj nie mając zielonego pojęcia, że właściciel lubuje sobie wyciągać ze swoich "klientów" kości i robić z nich meble. Oryginalne zajęcie na zabicie czasu.
    W końcu niewiasta zwróciła na siebie uwagę czerwonowłosego, a dokładniej wymusiła na nim zaprzestania nierobienia niczego w sposób, jaki udawało mu się to chwilę temu. Znudzone spojrzenie zmieniło swój punkt przyłożenia na osobę nowo przybyłej. Prawicą sięgnęła po filiżankę i zbliżyła ją do ust naszego bohatera. Ładnie zagrał pijącego herbatę. W tym czasie począł wymyślać odpowiedź na zadane pytanie. W końcu z wolna odłożył naczynie i zamknął oczy.
    -Rushiferu. - przedstawił się, jak gdyby totalnie ignorując wcześniejsze zapytanie.
    Z wolna otworzył swoje ślepia, wlepiając spojrzenie w osobę siedzącej nieopodal dziewoi. Oparł się o oparcie swego krzesła, bo udało mu się przecież znaleźć siedzisko w idealnym stanie, po czym skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
    -Chwilę temu byłem tutaj ja i właściciel tego budy. Masz więc pięćdziesiąt procent szans na trafienie, który tutaj tak narozrabiał. - odpowiedział w końcu spokojnie, choć najpewniej nie takiej odpowiedzi przedstawicielka płci pięknej się nie spodziewała.
    Hekate



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Styczeń 2011, 17:03   

    Lenistwo to chyba najbardziej irytujące z siedmiu nieszczęść, bo przecież totalna bezczynność względem ludu jest niepojęta przez szare, mało kreatywne jednostki. Hate kompletnie nie wadził taki stan rzeczy, bo czym niby miałaby się denerwować, skoro rozmówca ani to chęci do rozmowy, ani też antypatii nie ukazuję. Wpływał na to decydujący fakt, iż szatynka nie miała już siły na udawanie jakichkolwiek szczyptę głupszych panienek, aby tylko poigrać z ogniem. Tym wyjątkowym razem postanowiła zostać sobą ze sprecyzowanymi wartościami i potrzebami życiowymi. Na wskroś prostolinijna osoba, nie wymagająca jakiś dogłębnych analiz. Słysząc imię swego towarzysza nieco się zdziwiła, na dobry początek postanowił się przedstawić - słodko.
    - Hekate.
    Rzuciła krótko, tonem spokojnym acz nie ukazującym żadnych, ale to żadnych emocji. Przedstawienie godne naśladowania, proste i na temat. Bez zbędnego "miło mi", co zazwyczaj jest kłamstwem. Potem mogą wyniknąć znacznie gorsze rzeczy, czego żadna z tych istotek, by nie chciała.
    - Właściciel nie chciałby niszczyć swojej pożal się Boże knajpki, więc stawiam na Ciebie. Nawet jeżeli bym nie trafiła, to jest to w końcu mało ważne.
    Odpowiedź w jej stylu, dosadnie głupia i wypowiedziana tonem niemalże oziębłym. Jak to ona uwielbiła męczyć albo wręcz niszczyć spokój wszystkich stworków chodzących po tym brudnym padole. Na owym strzępku mebla siedziała okrakiem, co brzmi dość dziwnie, acz nie chciało jej się bawić w zakładanie nóżki na nóżkę. Bez oparcia najpewniej nie mogłaby na tym zbyt długo utrzymać równowagi. Pocałunek z podłogą nie byłby w tej sytuacji wskazany. Rushiferu wyglądał na bardzo ciekawego osobnika (sprzeczność skoro leń to najpewniej nudny) aczkolwiek opakowanie w jakie ubrał go Bóg prezentowało się całkiem dobrze. Na pewno mógł się pochwalić wyjściową twarzą, nie to co szefostwo tej speluny, mające krzywy zgryz. Za dużo niestety staruszek kłapał paszczą i skończył jako brzydki symbol swego domostwa.
    - Tak nawiasem czym jesteś ?
    Spytała nieco bardziej entuzjastycznym głosem, który wykazywał chęć do rozmowy. Wolałaby wiedzieć z czym albo raczej kim ma do czynienia. Skoro już usadowiła swój tyłek na tym niewygodnym taborecie i siedzi w niezbyt ładnie pachnącej karczmie to coś jej się od życia należy, chociażby znanie jego rasy, mru.
    Rushiferu
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Styczeń 2011, 17:42   

    Niechęć poczęła doskwierać osobie Rushiferu. Może w ze skrzyżowanymi łapami wyglądał jak totalny badass, to jakoś ta pozycja nie za bardzo mu pasowała. Nie chodziło o wygląd, tylko o wygodę. W różnych odstępach czasowych różne pozycje bardziej pasowały czerwonowłosemu, toteż czasem miał skłonności do wiercenia. Czasem nie chciało mu się zmieniać sposobu siedzenia, gdy innym razem nie chciało mu się niemalże grzęznąć w tym jednym. W różnych wypadkach jedno niechcenie górowało, wymuszając na naszym bohaterze odpowiednią reakcje.
    -Brzmi mi na coś z mitologii. - odparł na przedstawienie się dziewoi, układając ręce na blacie stołu, prostując się i przysuwając wraz z krzesłem bliżej, czemu towarzyszył dość nieprzyjemny zgrzyt.
    Takie a nie inne skojarzenie mogłoby wydawać się dla dziewoi dziwne. Nie mniej jednak może wymusi to na niej lekkie refleksje dotyczące jej własnego imienia, jeśli jakoś za bardzo jej nie interesowało. Równie dobrze mogła wiedzieć o nim wszystko, jednak Rushiferu nie był istotą z boskimi mocami czytania w myślach, więc o takich rzeczach nie wiedział.
    Rzucił okiem na filiżankę. Miał szczerą nadzieje, że na czas oderwania od niej wzroku jakaś niewidzialna siła napełniła ją ponownie. Zawiódł się w niesamowitość Krainy Luster widząc, że do naczynia nie przybyła ani kropla napoju. Gdzie się podziała cała "magiczność"?
    -Chyba zapomniałaś, gdzie się obecnie znajdujemy. - rzekł obojętnym tonem czerwonowłosy i z równie obojętnym wyrazem twarzy spojrzał na swoją towarzyszkę -Ja bym nie stawiał tutaj na logikę. Logicznie rzecz biorąc rzeka winna być wypełniona wodą.
    Dłonie Cienia wzdrygnęły, gdy przybliżył je do siebie i splótł długie palce.
    -Bardzo dobrze powiedziane - "mało ważne". - dodał po chwili, wewnątrz czując niejako nieznaczne zadowolenie z postawy, jaką dziewoja przyjęła.
    W końcu jednak musiała wejść na dość delikatny temat "rasowości" naszego bohatera. Najgorsze było to, że mu się nie chciało mówić tego, że jest Cieniem. Nie chciało mu się dawać dziewczynie tejże informacji. A motywacji do tego też było brak.
    -Jestem, albo nie jestem. - odpowiedział dość dwuznacznie na zadane mu pytanie, choć rzeczywiście uznał to za oryginalną i wcale nie taką błędną odpowiedzieć.
    Chciał po prostu wymusić na szarych komórkach dziewoi chęć współpracy z nią, by mogła dojść do konkretnych wniosków. Chwila, to nie pasuje uosobieniu lenistwa! Plan był inny - Rushiferu chciał sprawdzić, czy wymusi na swojej rozmówczyni wytężenie swej mózgownicy w celu rozwikłania zagadki. Jeśli to się nie uda, to...wspaniale!
    Hekate



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Styczeń 2011, 18:55   

    Hate bardzo dobrze zgłębiła się w pochodzenie swojego imienia i stwierdziła dość szybko, że rodzice mieli dziwne postrzeganie świata skoro już od narodzin zrobili wokół niej otoczkę złej wiedźmy, która tylko ze zmorami dogada się najlepiej. Nie ma co protestować, przecież była owocem ich nienawiści do siebie. Mogła liczyć się z takim właśnie efektem.
    - Owszem, odziedziczyłam je po dosyć ciekawej bogini.
    Odpowiedziała ilustrując go dokładnie wzrokiem, następnie grymas na twarzy kobiety wywołał nieprzyjemny dla uszu zgrzyt. Przysunął się odrobinę bliżej, na co nawet nie zareagowała. Zwykły odruch, też ci coś. Faktycznie logika w Krainie Luster jest zawodna, ale Heka dosyć często podchodzi do spraw w ten właśnie sposób i wcale nie jest z tego z dumna. Jednakowoż w świecie pełnym słodkości, chorej naiwności i istot nie podobnych do ludzi kompletnie jak można zachować zdrowy rozsądek ? Nawet ona na swej głowie umieszczone ma dwa małe rogi świadczące o pochodzeniu i rasie, aczkolwiek nikt nie zdoła ich zobaczyć, ponieważ bujna fryzura pięknie je zakrywa. Szatynka nie lubi odnosić się z tym, iż jest arystokratką. Wprawdzie to nic wielkiego, ale niektórzy momentalnie zmieniają zdanie, zaczynają być inni i starać się aż za bardzo. Akurat w jego przypadku możliwe to nie było, jednakże nie warto się zdradzać.
    - Bądź kim jesteś.
    Odpowiedziała tak samo idiotycznie jak i Rush, krótkie zdanie nie mówiące o rozmówcy nic, choć może jedynie ujawniające trochę jego spaczoną psychikę. Kobieta nie miała ochoty bawić się w detektywa, a jej "mózgownica" była już i tak przeciążona minionymi wydarzeniami, aby jeszcze musiała nagrzewać się przez jakiegoś pierwszego z brzegu insekta. Uwielbiała gry słowne, ale o dziwo w tym przypadku naprawdę mało mówiła, co zapewne cieszyło drogiego Rushifera. Pytanie tylko jak długo wytrwają przy tejże rozmowie. Heka sama teraz czuła się jak przykład prawdziwego leniwca, który najchętniej nie dawałby żadnych oznak życia. Oddychanie, poruszanie, myślenie ... na co to komu ? Naprawdę dzisiaj nie miała już na nic ochoty, chyba że ów osobnik wymyśliłby na wskroś przyjemne zajęcie, lecz wątpliwe to jest, nawet bardzo. Łokieć szatynki wylądował na blacie, który zasyfiony był drobinkami drewna, czyli prościej mówiąc trocinami. Dłonią natomiast podparła swą głowę, a żeby jeszcze z karku nie spadła. Ciężka bidulka była dnia dzisiejszego i jeszcze obciążała chudą, bladą rączkę upiora. Czerwone ślepia śledziły ruchy leniwca i zdawały się nie kontaktować z otoczeniem, lecz tak naprawdę wciąż go słuchała, chciała słuchać. Samotność należy do odczuć przytłaczających, dlatego lepiej być w towarzystwie, nawet nieco odstającym od reszty, nikomu to nie zaszkodzi, chyba że skończy jak te krzesełka - bez kończyn. A tak to, by Heka nie chciała ! Arystokratka westchnęła ciężko, co było oznaką znudzenia. Nie miała już ochoty na wędrówki piesze, prędzej chciałaby znaleźć się w swoim ciepłym łóżku o wymiarach dość dużych. Szkoda tylko, że tymczasowa posiadłość jest tak kompletnie pusta, że echo roznosi się po każdym pomieszczeniu. Brak w nim życia.
    Rushiferu
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Styczeń 2011, 20:01   

    Ludzie i istoty Krainy Luster miały pewną cechę wspólną - pojedyncze jednostki tak cholernie różniły się od siebie nawzajem. Uosobienie Gniewu lubi, jak się inni wokół niego wkurzają, gdy Lenistwa - jak nikomu się nie chce nic robić. Każdy jest taki, jakim się chce i z tej zasady wychodzi kolejna - mogą pojawiać się powtórki. Na chwilę obecną Rushiferu zaczął dochodzić do zbyt pochopnych, jednak chyba najbardziej trafnych wniosków - jego rozmówczyni należy do osób, którym się za dużo robić nie chce. Szkoda, że Hekate teraz nie śni, bo czerwonowłosy z chęcią by ją odwiedził w Krainie Snów, by wraz z nią opierdzielać się jeszcze bardziej...jeśli jest to możliwe.
    -To chyba lepsze to, niż mieć imię demona. - mruknął, zamykając oczy i uśmiechając się nieznacznie.
    Trzeba było przyznać, że w obecności kogoś, którego nie za bardzo interesowało robienia rzeczy zbyt bardzo absorbujących energię Rushiferu czuł się dość dobrze. Po ponownym otwarciu mężczyzna znów spoglądał na świat znudzonym spojrzeniem, jednak w jego oczach można by dostrzec niewielki, dziwny blask. Czyżby to nikła motywacja?
    -Jak rozkażesz. - odparł na ostatnie słowa swojej rozmówczyni, poszerzając uśmiech, który przyjął wygląd niemalże chytrego.
    W tym momencie czerwonowłosy z chęcią wziąłby łyk herbaty, jednak filiżanka dalej była pusta. Czyżby jej też również się nie chciało napełniać? Czy może woda nie chciała się zaparzyć? Ileż to "niechęci" można znaleźć w tak prostych, martwych rzeczach. Ale tylko u ludzi można znaleźć konstruktywne sny, na których można się pożywić.
    -Chyba nie za bardzo lubisz rozmawiać, moja droga. - rzekł Rushiferu, gdy jego uśmiech pomniejszył się do nikłych rozmiarów -Komunikacja to tak cudowne zajęcie, przy którym tracimy tak mało sił. To właśnie przez nią możemy jasno dać innym do zrozumienia, że czegoś nam się nie chce. Cieszmy się z tego i wykorzystajmy to, że nasze języki nie są odmienne po wydarzeniach przy Wieży Babel. Od tego nie stracimy sił.
    Dłuższa wypowiedz naszego bohatera miała w sobie ukryty przekaz. Zaznaczała znajomość Rushiferu dotyczące Ziemskich pism. Dodatkowo w pewien sposób wskazał na swoją domenę w szeregach Siedmiu Nieszczęść. Wystarczyło to wszystko tylko dobrze wyłapać i wyciągnąć wniosku - jak przy Czytaniu ze Zrozumieniem. Tylko do tego potrzebne są chęci, których dziewczę - ku uciesze czerwonowłosego - mieć nie musi.
    Hekate



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Styczeń 2011, 20:42   

    Przyglądała się znudzonemu delikwentowi, którego można było bez problemu oskarżyć o jedno - brak chęci do poruszania się. Natomiast jeżeli chodzi o rozmowę to Rush zdecydowanie miał zamiar dalej ją prowadzić, co Hekate nie tyle dziwiło, a nawet nie zachwycało.
    - A czymże ta kobieta różniła się od plugawego demona i czymże ja od niego się różnię.
    Odpowiedziała niesamowicie spokojnym tonem, jednakże nie wymagało to jakiejkolwiek reakcji z jego strony, wręcz nie było to pożądane. Taka sugestia rzucona w kierunku świata. Melodyjny głos został odebrany przez jej umysł, acz kompletnie nie pojęty. No właśnie, nawet nie skupiła się na jego słowach. Widząc tylko chytry uśmiech, niechętnie uniosła wyżej kąciki swych ust, zamieniając swą twarz w nieco bardziej kobiecą. Wcześniej przypominała prędzej posąg, bez wnętrza i uczuć. Na szczęście lub też nie kolejne słowa w pełni zrozumiała i nawet przeanalizowała. Oczywistym było, iż po tych zdaniach idzie się domyśli statusu Lenistwa. Heka przyjęła to do wiadomości, acz sprawy nie roztrząsała, bo też po co. Kłapać buźką wręcz uwielbiała, jedyna czynność która rzeczywiście wymaga tak mało energii. Czasami nawet nie musiała zbytnio wysilać swego umysłu, bo niektóre istoty nie zasługują na jakieś głębsze aluzję, ponieważ i tak nie byłyby w stanie ich pojąć.
    - Faktycznie pozostała jedynie idiotyczna radość z tego, że mamy możliwość komunikowania się bez przeszkód. Tak więc na jaki to burzliwy temat chciałbyś przeprowadzić naszą rozmowę ?
    Tym razem wypowiedź była nieco dłuższa i przyjemniejsza dla zmysłu jakim jest słuch przez co mężczyzna powinien wpaść w euforię, choć za dużo zużyłoby to cennej energii, pech. Znanie ziemskich pism nie należy do wybitnych czynów, aczkolwiek nieco zdziwiło to drogą arystokratkę. Ona rzecz jasna uczona była wielu rzeczy, w tym durna opowiastka o Wieży Babel wpadła do jej głowy. Najpewniej zamiast pomieszać języki ludowi, obcięłaby je zwyczajniej. Nikt nie miałby okazji zadręczać ową złą królową durnymi pytaniami, choć kilka okazów mogłaby zachować, z którymi przynajmniej wynikłaby ciekawa konwersacja, a nie paplanina od rzeczy. Przedstawiciel Siedmiu Nieszczęść był naprawdę intrygującym okazem, nie miała okazji poznać jego pobratymców, acz może jeszcze kiedyś zdoła to zrobić. Dziewczę ku jego uciesze nie miało ochoty zgłębiać się w tematy nieco poważniejsze, jakimi jest pochodzenie oraz sama plugawa rasa. Czerwonowłosy rzeczywiście w spojrzeniu swym miał przedziwny blask, który zbił nieco z tropu drogą nienawiść. Szatynka tymczasem w ogóle nie zmieniała pozycji, wciąż patrząc się w zwierciadła jego duszy starała się nie zasnąć, jednak w takim wypadku było to trudne, ba nawet ledwo osiągalne ! Gdyby tylko wiedział jak bardzo się dla niego poświęca. Powieki stały się okropnie ciężkie, ale nie miała zamiaru ich opuszczać, jeszcze potem powstałby z tego niezły problem, o jakim nie chce nawet myśleć droga Heka. Czerwonooka rozpięła swój płaszcz, a następnie nieporadnie go ściągnęła. Odzienie spadło na brudną podłogę, ale kobieta nie widziała sensu w podnoszeniu go. Kiedy zechce jej się wyjść, wtedy zabierze swoje i powędruje do domku. Wyciągnęła się ospale, ale mięśnie odmawiały jej posłuszeństwa. Zaraz też powróciła do swej poprzedniej pozycji, tylko że tym razem już dwie dłonie musiały podtrzymywać podbródek arystokratki, ech.
    Rushiferu
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Styczeń 2011, 23:06   

    Gdyby Rushiferu wiedział coś o własnej rodzinie to mógłby wyjść z przekonania, że rozmawia właśnie ze swoją siostrą. Mogłaby to też być jego matka, zważywszy na trudność w utracie naturalnej urody istot z Krainy Luster. Takiej możliwości czerwonowłosy nie przewidywał...dla własnego dobra.
    -Spójrz na twarz prawdziwego demona, a potem na lustro. - prosta, sensowna odpowiedź, która mogłaby nawet funkcjonować jako całkiem niezły komplement.
    Ponownie jednak czerwonowłosy wykazywał brak chęci bezpośredniego gadania, o co mu chodzi. Nie miał ochoty dobierać słów w tak prostacki i zwyczajny sposób, by "czarne było czarne, a białe - białe". Na chwilę obecną wolał gadać jak filozof, lub (jak kto woli) skończony idiota. Jaką wersję przyjmie jego rozmówczyni ma w głębokim poważaniu. Nie chciało mu się o tym myśleć.
    -Nie róbmy jednak z umiejętności mowy Bóg wie czego. - odparł czerwonowłosy -Można się z tegoż cieszyć, jednak nie trzeba. Nikt nam nie każe. A szczerze powiedziawszy...mnie się nie chce.
    Dłonie odsunął od siebie, by swobodnie opóźnić wzdłuż swego siedzącego wciąż tułowia. Ponownie przechylił się w tył, by się wygodnie oprzeć się o ten element krzesła, którego nie znajdzie się na innym z tych w pobliżu się znajdujących.
    -Temat? Po co komu temat. Niech słowo ciągnie za słowo. Zdanie niech ciągnie zdanie. - tutaj Cień zamknął lewe oko, bardziej z braku chęci pozostawienia go otwartym -Temat może sam się pojawić w między czasie. Jak teraz rozmawiamy o "dobrodziejstwach mowy". Jak chcesz możesz jednak coś zasugerować. Gadanie o tej knajpie, ciągnięcie tematu "kim jestem?" albo coś zupełnie innego. Musisz się jednak zgodzić współpracować.
    Hekate



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Styczeń 2011, 15:31   

    Gdyby owy przedstawiciel siedmiu nieszczęść wyszedł z łoża Hekate jego życie byłoby doprawdy mało kolorowe, poza tym najpewniej swego tak pochopnie, by się nie wyrzekła. Rushi mógłby być wykorzystywany w przeróżny sposób i służyć, by musiał swej mamusi jak wierny pies. Piękne wychowanie, nie ma co. Na szczęście więzy krwi ich nie łączą, bo tworzyliby okropny duet. Jeżeli chodzi o sprawy dogłębne to szatynka Lenistwo wykorzystałaby i porzuciła, choć trudno tu o czymś takim mówić, bo kochanek byłby z niego nieudany.
    - Zewnętrza powłoka nie świadczy o brudnej duszy, gdybym tak tylko mogła spojrzeć nieco głębiej, najpewniej zobaczyłabym czystą prawdę.
    Odpowiedź iście wspaniała, acz kto zrozumie aluzje nic nie znaczącej arystokratki. Komplementy w jego wydaniu są dosyć wyrafinowane. Analizując jego kolejne słowa przymknęła ślepia, a żeby lepiej się w nie zgłębić (choć tak naprawdę inny miała zamiar).
    - Nie każdemu ta umiejętność jest potrzebna.
    Krótki komentarz, który nie wymagał wzmożonej dyskusji. Jej również nie chciało się ciągnąć czegoś tak oczywistego. Tymczasem gospodarz owej karczmy udał się na zaplecze, gdzie najprawdopodobniej próbował odpocząć po stoczonej walce. Heka miała okazję skorzystać z darmowych dobrodziejstw, które pozostawił za swą ladą. Nawet jeżeli wychyli się, a żeby spuścić jej tak zwany łomot to źle na tym wyjdzie. Szatynka wstała z krzesła nie racząc nawet odpowiedzieć na cały końcowy wywód, którym uraczył ją drogi panicz. Poruszała się dosyć pewnie, mimo że powierzchnia pokryta była różnymi odłamkami drewna, a szpilki czasami należały do zawodnych. Weszła za ladę, aby znaleźć sobie jakiś porządny trunek. Ona nie lubiła pić herbatek, ani innych mało wyśmienitych substancji. Palcami przemierzała powoli zakątki szafki tuż pod blatem, przy którym powinno obsługiwać się gości. Kurzu była tam co nie miara, ale nareszcie po długich poszukiwaniach znalazła czerwone wino. Nie minęło kilka sekund a szef zdołał wychylić się zza rogu. Kobieta machnęła jedynie nieporadnie ręką, a wokół jego szyi oplótł się łańcuch wysadzony ostrymi kolcami i zaciągnął go z powrotem na miejsce, chwilę potem wrastając w podłogę, rzecz by można. Smycz na nieokiełznane bestie idealna ! Hekate chwyciła do ręki dwa kieliszki po czym powróciła na swoje miejsce. Brutal nie miał już odwagi wychodzić ze swojego schronu. Ustawiła cały arsenał na stole, a następnie uraczyła towarzysza jakże czarującym uśmiechem.
    - Nie mam pojęcia czy chcesz, ale wolę nie ryzykować kolejną wędrówką do tego brudnego miejsca.
    Wysyczała dosyć mało uprzejmym tonem, a następnie otworzyła trunek polewając małą ilość substancji do dwóch szklanych naczyń. Jeżeli Rushiferu tego nie wypije, to całe wino trafi do przełyku arystokratki. Wielkiego problemu w tym nie ma, a co. Postanowiła wrócić do wcześniejszego tematu, choć wcale nie była przekonana czy warto.
    - Mogę współpracować, ale jeżeli nie dostane nic w zamian, to czy w ogóle się opłaca.
    Pytanie ? Nie. Stwierdzenie faktu jaka to jest wygodna. Skoro musi już wysilać swój biedny, zmęczony język to chociaż mężczyzna wykazałby się kreatywnością sugerując jakąś nagrodę (małe szanse). Możliwe, że nic z tego nie wyjdzie, ale Heka płakać nie będzie, też ci kpina. Zapłatą mogło by być utwierdzenie jej w tym, iż będzie to ciekawe, ale czy Lenistwo tak potrafi ?
    Rushiferu
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Styczeń 2011, 18:44   

    Jako zdrowy na umyśle facet Rushiferu mógłby długo gawędzić na temat urody swojej rozmówczyni. Musiałby się jednak wysilać, by nie wykorzystać takich słów jak "cycki" w zachwalaniu jej wyglądu. Nie jest to rzecz taka łatwa tym bardziej, że czasami się czerwonowłosemu nie chce używać taki, a nie innych określeń. Przecież był Lenistwem, które swoje lenistwo przejawiało w dość ambitny i niecodzienny sposób.
    -Masz tyle szczęścia, że twój wygląd nie daje znać o twoim bogatym w jakiś sposób wnętrzu. U mnie od razu widać, jaki mam stosunek do świata i innych. - odparł spokojnie.
    W tym momencie prawica mężczyzny wzdrygnęła. Resztki smaku pozostawione po wcześniejszym sączeniu herbaty praktycznie już zanikły, czego efektem było wysłanie impulsu o treści "Prawo ręko unieś się, pochwyć filiżankę i przybliż do lica, ażeby płynu nalać". Naczynie było jednak totalnie puste, dlatego też kończyna górna nie wykonała ruchu nazbyt gwałtownego. Robienie niepotrzebnych rzeczy jakoś nie pasowało Rushiferu.
    -To twoje zdanie. - skomentował kolejne słowa swojej rozmówczyni, rzucając okiem w kierunku lady przy której przesiadywał właściciel tej knajpy.
    Czerwonowłosy mógłby się niemalże zakochać w swojej nowej koleżance. Gadała przecież w tak podobny do niego sposób! Czar jednak prysł, gdy dziewoja powstała w celu samo obsłużenia się. Taki pomysł nawet Rushiferu do łba nie wpadł, bo mu się nie chciało o tym myśleć. Nie mniej jednak leniwym spojrzeniem odprowadzał Hekate do lady, gdy ta poczęła szperać w poszukiwaniu bliżej nieokreślonej rzeczy. Wtedy też ponownie dziewoja zawiodła Lenistwo, robiąc nieokreśloną rzecz karczmarzowi. Chyba jednak panienka nie należała do osób na wskroś przesiąkniętych brakiem chęci do czegokolwiek. Szkoda.
    -Nie wypada odmawiać. - mruknął, unosząc prawicę by za jej pomocą chwycić kieliszek z nowo dolanym trunkiem -Twoje zdrowie.
    Z wolna zbliżył naczynie do ust, upijając niewielki łyk. Niewielki? Jednym zamachem opróżnił kielich, odstawiając go na stół. Szczerze powiedziawszy bardziej pasowało czerwonowłosemu picie herbaty malinowej, jednak jak się nie ma co się lubi...
    -Czyli chcesz patrzeć na to wszystko pod kątem zysku? Nie ładnie. - rzekł dość beznamiętnie, z twarzą bez wyrazu -Chyba nie wyglądam na kogoś, kto miałby ci do zaoferowania zbyt wiele. Albo inaczej - kto chciałby cokolwiek zaoferować.
    Mężczyzna przymrużył oczy, dalej spoglądając na swoją rozmówczynię.
    -Twój wybór.
    Hekate



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Luty 2011, 19:45   

    Przebywanie z tak aspołeczną oraz leniwą osobą nie jednego wprawiłoby w stan kompletnego letargu. Zabijał wręcz swoją bijącą niechęcią, acz zależy jak na to spojrzeć. Hekate póki co żyła i żyć też chciała, choć nie wyglądała na taką jednostkę. Marzyła tylko, aby ułożyć się w ciepłym łóżku i spać jak długo będzie mogła, niestety do domu długa droga. Szatynka uniosła dłoń, która kurczowo trzymała owy kieliszek. Przechyliła go delikatnie, dotykając krawędzi swymi ustami. Cała zawartość wpłynęła do jej gardła, paląc odrobinę przy okazji, choć już dawno te uczucie nauczyła się ignorować. Odłożyła naczynie z powrotem na stół i zilustrowała wzrokiem jegomościa.
    - Każdy chce mieć zyski, nie warto starać się nadaremnie. Bynajmniej ja tak sądzę.
    Wymruczała niechętnie, a na sam koniec wygięła swe usta w dość niepozornym uśmiechu, który pełen był ukrytego, nieokiełznanego zła, o. Kobieta nie miała się nad czym się dłużej rozwodzić, wolała o wiele bardziej spędzić czas w swych czterech kątach niż siedzieć z osobą gadatliwą, acz nie robiącą nic, co mogłoby jakkolwiek wpłynąć na jej samopoczucie. Chciała nieco rozrywki, miłej utarczki nawet w formie słownej, ale owy osobnik tak szybko porywał się na grę jak i z niej rezygnował. Nie zamierzała, więc zamęczać go swym towarzystwem. Niezmiernie ciężko podniosła swe cztery litery, a następnie to samo zrobiła z płaszczem, który uprzednio porządnie wytrzepała. Założyła odzienie na swe odkryte ramiona po czym zajęła się zapinaniem guzików.
    - Panie Lenistwo jeżeli będziesz miał ochotę, w co szczerzę wątpię możesz odwiedzić mnie w odnowionej rezydencji Verlence. Liczą się dobre chęci, więc zaproszenie uznaj za formę grzecznościową.
    Powiedziała tonem nie tyle co oschłym, a nie mającym jakiegoś głębszego znaczenia. Zwykły wręcz oficjalny, aby tylko panicza pożegnać. Musiała jakoś zachować pozory dobrej arystokratki z manierami na poziomie.
    - Żegnaj.
    Wymruczała pod nosem, a następnie obdarzyła go chytrym uśmieszkiem. W jej oczach jarzyły się tajemnicze ogniki, które świadczyły o wnętrzu demona. Odwróciła się powoli i opuściła lokal, chowając dłonie do głębokich kieszeni płaszcza.

    z tematu.

    Wybacz kocie, muszę bo nie będę miała czasu odpisać aż do poniedziałku. Jeszcze Cię dorwę <3
    Lucky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Sierpień 2012, 08:58   

    Dziewczyna weszła do karczmy pewnym i spokojnym krokiem z papierosem w dłoni. Tak jak się spodziewała nikogo nie było oprócz karczmarza. Ten staruch jeszcze w miarę tolerował jej osobę. Dlaczego? W końcu umiała ona sprowadzić mu klientów. Spojrzała na niego z jadowitym uśmieszkiem.
    -Możesz mi od razu dać butelkę Malibu.
    Rzuciła przechodząc koło baru i zostawiła na ladzie odliczoną kwotę. Słyszała za sobą niegrzeczne burknięcia mężczyzny. Przeszła się do jednego z starych stolików w koncie. Nikt tam nie siedział więc miała spokój i ciszę. Wyłożyła się na krześle a nogi położyła na stół. Nie miała co ze sobą dzisiaj począć, jakoś nie śpieszyło jej się chodzić po mieście a tym bardziej wśród gapiów. Dla niej wesołe miasteczko było miejscem gdzie mogła się wyciszyć z dala od wszystkiego. Podniosła wzrok, kiedy barman postawił przed nią butelkę i kieliszek. Zignorowała jego uwagę o nogach na stole. Nalała sobie alkoholu i wypiła połowę kieliszka. Cóż za ironia, była piękna i młoda a ciągle pije sama. Nie miała w życiu nikogo z kim mogła by dzielić życie ani nawet miejsce przy stole w barze.
    -Oj Szczęściaro, pesymistka się z ciebie robi.
    Mruknęła cicho do siebie i uśmiechnęła się jakoś blado.
    Tori
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Sierpień 2012, 12:10   

    Wparowała do pustej karczmy, choćby jakaś księżniczka. Właściwie to taka była i tak się zachowywała. Bardzo lubiła tą karczmę gdyż nie była ona zbytnio oświetlona, a też nikt jej tu głowy nie zawracał ponieważ miejsce to cierpiało na deficyt klientów. Toteż gdy zauważyła białowłosą kotkę w kącie z nogami na stole, zmierzyła ją lodowatym spojrzeniem mówiącym "Cóż za śmieć się tu panoszy". Usiadła sobie w innym kącie odwrócona plecami do pijącej klientki, nie chciała jej widzieć. Miała nadzieję, że nie będzie ona organizowała pijackich awantur, dzisiaj Tori chciała się odprężyć, a nie walczyć. Zaczęła stukać paznokciami o blat, za bardzo nie miała nic do roboty. Żadnego rozlewu krwi, nawet nie miała ochoty pożywiać się snami. Oczywiście, nie zamierzała nad tym ubolewam, no może troszkę nad snami... Zamknęła lekko oczy. Wyobraziła sobie, że odpływa, lecz przy stukaniu mytych przez barmana kieliszków ciężko było o takie odprężanie. Puściła mu zawistne spojrzenie, no i lekko przesunęła wzrok na kotkę. Była ciekawa co też ona robi, ale patrząc na nią Tori uświadomiła sobie, że nic ciekawego poza tym, że owa dziewczyna zamierza się spić. Pijacy zawsze obrzydzali Victorię, toteż nigdy nie przebywała z nimi. Gdyby miała z którymś zamienić jakiekolwiek słówko to rozmówca chyba by tego nie przeżył. Za to panna "pożywiam się snami i mi z tym dobrze" do alkoholu nic nie ma, lecz nie wyobraża siebie leżącej na podłodze przy pustej butelce jakiegoś trunku. Wbrew pozorom nawet ona wie kiedy ma dosyć.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,21 sekundy. Zapytań do SQL: 11