Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Ulubione miejsce większości Marionetek. Otoczone jest niskim, drewnianym płotkiem i kilkoma potężnymi drzewami. Plac zabaw Miasta Lalek jest wprost ogromny. Czego tu nie ma... Huśtawki, zjeżdżalnie, drabinki, karuzele, piaskownice, domki na drzewach i wiele innych dziecięcych rozrywek. A dla zmęczonych zabawą lub też pilnujących porządku dorosłych, pod drzewami ustawione zostały małe stoliczki, a przy każdym po cztery krzesła.
Melody [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 20 Marzec 2011, 10:13
Stukot maleńskich bucików Melody, które odbijały się o chodnik z każdym jej kroczkiem, obwieścił przybycie lalki. Rozejrzała się po okolicy. Wszędzie huśtawki, zjeżdżalnie, domki na drzewach drabinki, a nawet stoliczki! Wspaniałe miejsce, westchnęła w duchu i podeszła do najbliższej huśtawki. Była wykonana z drewna, a wisiała na metalowych łańcuchach, lekko już zardzewiałych. Usiadła na niej, co nie było trudne. Była całkiem wysoka jak na lalkę. Mierzyła sobie całe siedemdziesiąt pięć centymetrów! Łańcuchy zabawki napięły się pod jej ciężarem i zaskrzypiały złowieszczo. Melody zaczęła się bujać z początku powoli, w przód i w tył, w przód i wtył. Gdy rozhuśtała się na tyle mocno, że poczuła jak wiatr mierzwi jej włosy, na jej twarzyczce pojawił się uśmiech. Zamknęła oczy i wsłuchała się w skrzypienie starych, zardzewiałych, metalowych części. Zaczęła wspominać swojego człowiekia i odkryła, że myślenie o nim wciąż boli. Uśmiech zniknął z jej buźki, ale nie zaprzestała huśtania.
Gabrielle [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Marzec 2011, 15:51
Wolała spędzić wolny czas poza czterema ścianami niż siedzieć zupełnie sama właśnie w domu. Jak już kiedyś wspominała lubiła towarzystwo i szczerze je doceniała. Fakt faktem samotność ją przerażała, dlatego nocami potrafiła nawet siedzieć w jakiś lokalach z ludźmi. Maszerowała przed siebie umiarkowanym krokiem, z delikatnym uśmiechem na ustach. Ona jakoś nigdy nie miała konkretnego powodu do zadowolenia, ale była zdania, że nie trzeba go mieć, aby być w dobrym humorze. Wolała ludzi rozbawionych czy chociaż zadowolonych z życia, z uśmiechem niż takich posępnych, wiecznie marudnych, opryskliwych i aroganckich. Ani im nie ułatwia to życia, ani innym. Zastanawiała się po co to robią. Czy to tak miło utrudniać sobie życie? Może...
W oddali dostrzegła istotkę bujającą się na huśtawce, a właściwie to siedzącą. Wyglądała niczym niemowlę, bo wzrostem właśnie go przypominała. Ale gdy była bliżej i przyjrzała się sylwetce, twarzy, to wyglądała bardzo dojrzale. Zaczęła się zastanawiać jak takie stworzenie istnieje... Przecież ona wyglądała jak żywa lalka! No tak... Ichigo jej opowiadała o Marionetkach. Bywały takie, które wyglądały jak pluszaki, lalki, albo jakieś zabawki. Postanowiła zaspokoić swoją ciekawość i porozmawiać z dziewczyną.
- Cześć- zwróciła się do dziewczyny melodyjnym głosem.
Melody [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Marzec 2011, 16:09
Dostrzegła w oddali dziewczynę, ale musiala przyznać, że nie podejrzewała, że do niej podejdzie. Zmierzyła swoim pełnym wyższości wzrokiem Gabrielle. Wysoka, dla niej każdy był wysoki chyba, że inna lalka była jeszcze mniejsza, całkiem ładna. Wyglądała na delikatną i taką którą łatwo urazić. Wbrew pozorom ta wiadomość niezbyt ucieszyła Melody. Nie lubiła krzywdzić ludzi ani się na nich wyżywać, ale tak zawsze wychodziło. Jedno jest pewne. Laleczka na pewno nie jest odpowiednim towarzystwem dla blondyneczki. Skoro tamta lubiła towarzystwo ludzi zadowolonych z życia w dobrym humorze, to dlaczego miałaby poczuć się przyjemnie w towarzystwie takiej osoby jak Melodia? Była ona opryskliwa, arogancka właśnie. Nie od urodzenia, po prostu los bardzo ją skrzywdził przez ten cały rok życia. Najpierw była niechciana, a potem zabito jej kogoś, kto potrafił ją pokochać. W dodatku zmuszono ją do morderstwa, właśnie, morderstwa! Skorupa jaką wytworzyła sobie lalka jest nie do przebicia. Na wspomnienie wszystkich jakże radosnych chwil je życia zrobiła się bardzo smutno. Bo mimo, że jakieś uczucia miala nie potrafiła ich okazać. Niestety.
Do ostatniej chwili liczyła, że dziewczyna się nie odezwie. Tak byłoby dla niej lepiej, bo teraz będzie musiała się poużerać z Melodią.
- Witaj.
Odparła krótko bez zbędnych emocji. Ot tak normalnie. To, że była zgorzkniała nie znaczy, że panował w niej mhrok, którym szczyci się większość złych osób. Pomińmy fakt, że na ogół tego prawdziwego mroku w nich nie ma.
Melodia nigdy nie potrafiła nawiązywać relacji z drugą istotą żyjącą, tak więc myślała co by tu można było powiedzieć. W końcu bez jakiegoś dłuższego namysłu, po prostu intuicyjnie odezwała się.
- Myślałam, że to miejsce przeznaczone tylko do użytku lalek.
Oczywiście słowa nie były dokładnie przemyślane i nie laleczka nie wzięła pod uwagę tego, że mogły zabrzmieć nieprzyjemnie. Tak jak już mówiłam, nie była dobra w nawiązywaniu relacji. Jednak jeśli ciekawość zwycięży wszystkie jej humory, a Gabrielle była osobą cierpliwą, to może ich relacje polepszą się. Chyba, że polepszą się nie ze względu na wewnętrzną przemianę Melodii, a przyzwyczajenie Gabrielle.
Gabrielle [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Marzec 2011, 16:51
Gabrielle faktycznie wyglądała na osobę, którą łatwo skrzywdzić, ale w rzeczywistości wcale tak nie było. Wiedziała jakie osoby chodzą po tym świecie. Doskonale zdawała sobie sprawę z ich kapryśnych humorów, ordynarii i chamstwa. Cóż, tak niestety było. Wiadomo, nie może być na świecie samych dobrych ludzi, bo zapewne szybko stałoby się to monotonne. Dzięki temu, że każdy jest inny (nawet jeśli to niekoniecznie jest przyjemne dla otoczenia), to świat staje się ciekawy. Potrafiła zrozumieć naprawdę wiele i nie obrażała się z byle powodu. W ogóle obrażanie nie leżało w jej naturze, dlatego z tym nie było problemu. Urazić Gab... No cóż, tutaj trzeba było się dostatecznie wysilić. Cierpliwie znosiła obelgi, przejawy chamstwa czy innych osób, które były zgorzkniałe i zepsute. Oczywiście nie mówiła, że wszyscy melancholijni ludzie są od razu zepsuci. Nie, nie. Jednak z takowymi najczęściej się miała okazję zetknąć.
Domyślała się, że powodem takich charakterów u innych osób jest właśnie skrzywdzenie przez kogoś, czy los. Tak się działo, wiedziała o tym. Niestety najczęściej nie umiała pomóc taki osobom, albo oni nie chcieli dać sobie pomóc, otworzyć się. Nie krytykowała ich za to, rozumiała w jakimś stopniu. No cóż, w tym temacie mogłaby się naprawdę rozwinąć, ale za dużo by gdybania pod tym kątem.
Odpowiedziała jej, to już coś. Skoro wypowiedziała w kierunku Gabrielle już dwie kwestie to oznaczało, że nie jest zepsuta czy zgorzkniała tak jak reszta mhorcznych ludzi jakiś spotkała.
Nie miała zamiaru naciskać na dziewczynę czy cokolwiek w ten deseń. Postanowiła z nią rozmawiać całkiem normalnie, odsuwając od siebie nadmierną słodycz i uśmiech, a przestawiając się na bardziej poważny styl bycia oraz rozmowy.
Skinęła na jej słowa głową.
- Owszem, ale nie chciałam siedzieć sama w domu i postanowiłam się gdzieś wybrać. A nie znam za bardzo tutejszych terenów, bo jestem od niedawna. Dlatego szłam przed siebie i jestem tu. Jesteś tutaj sama czy z kimś przyjechałaś?- zapytała ot tak z ciekawości chociaż nie domagała się odpowiedzi.
Usiadła na huśtawce obok Melody delikatnie się na niej kołysząc i kierując lazurowy wzrok na nią.
- Tak nawiasem, jestem Gabrielle. - przedstawiła się.
Melody [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Marzec 2011, 18:06
Za taki wygląd Gabrielle pewnie musiała wiele zapłacić. Gdyby Melodia była zła w sensie fizycznym, to jest gdyby gnębiła swoje ofiary cieleśnie, to Gabrielle byłaby dla niej wymarzonym celem. Ale na szczęście Melody nie ocenia istot żywych po pozorach czy też wyglądzie.I co najważniejsze nie gnębi każdego, kogo spotka na swojej drodze.
Czy na prawdę każdy jest inny? Czy żywe stworzenia, które są złe, bo zostały skrzywdzone nie stają się takie same, jak większość tych złych? I dlaczego klasyfikuje się nich jako tych niedobrych? Przecież zazwyczaj oni nic nikomu nie robią. To inni wpraszają się do ich życia, oni marnują ich wolny czas... Czy osoba taka jak Melody szukała towarzystwa? Lalka raczej wolała przebywać sama, bo wiedziała, że każdy kto się do niej zbliżał umierał. Ewentualnie zaczynał się jej bać z powodu jej niebanalnych umijętności. Lalka posiada dar zamrażania wszystkich substancji ciekłych. W tym na przykład krwi lub wody w ciele podobnym do ludzkiego. I nagle wszystko staje się jasne...
- Ja też jestem tu od niedawna.
Odparła beznamiętnie i popatrzyła raz jeszcze na Gabrielle. To, że do niej mówiła nie oznaczało, że nie jest zepsuta. Była chyba najbardziej egoistyczną postacią pod słońcem!
- Nie spotkałam jeszcze nikogo, kto aż tak bardzo łaknąłby towarzystwa.
Lalka Przyłożyła drewniany palec do swoich ust. Przesunęła opuszką palca po swojej dolnej wardze. Robiła tak zawsze, gdy nad czymś myślała.
- Kto by tak obsesyjnie łaknął towarzystwa, żeby wchodzić na tereny do których nie powinno mieć się wstępu...
Nagle ją oświeciło. Zaśmiała się pod nosem chłodno patrząc pustymi, szklanymi oczami lalki na dziewczynę.
- Przecież ty się boisz być sama...
Znów się zaśmiała odchylając głowę do tyłu. Dała się poznać od kolejnej złej strony. Pokazała tą rozkapryszoną pannicę, którą w sobie nosi. Tym razem nie wzięło się to z powodu odrzucenia, ale warunków w jakich została stworzona. Jej twórca bardzo chciał mieć dwie małe, prześliczne córeczki. Gdy więc takie się pojawiły, traktował je jak małe panienki. Po jego zniknięciu, Melody trafiła na milego chłopca. Miał na imię Hikaru. On również traktował Melodyjkę jak swoją księżniczkę. Nic więc dziwnego, że laleczka zadzierała nosa i była bardzo nieprzyjemna. gdy coś szło nie po jej myśli. Melodia zadarła nosa, głównie po to, aby spojrzeć na dużo wyższą od siebie dziewczynę. Skoro ona się przedstawiła, to ona też powinna.
- Melody.
Nie miała powodu, aby ukrywać swoje imię. Tak jak i Veronica, była tutaj od niedawna, więc nikt jej nie znał, a co za tym idzie, nie miała się komu narazić, aby musieć ukrywać swoją tożsamość. W razie gdyby ktoś chciał zakończyć jej marny żywot. Właściwie to ile żyją zabawki?
Gabrielle [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 30 Marzec 2011, 12:40
// Wybacz, pomyliłam się z imieniem w poście. Nie Veronica, tylko Gabrielle. Huh, pomieszało mi się.//
Gabrielle miała to do siebie, że często wpadała w tarapaty. Oczywiście ze swojej głupoty, której nie potrafiła się wyzbyć. Podchodziła do istot, które nie mają ochoty na rozmowę czy też w ogóle na jakiekolwiek kontakty z innymi. I właśnie w taki oto prosty sposób miała problemy. Ale co mogła na to poradzić? Życie było jedno i należy nim kierować w sposób dogodny sobie. Skoro blond włosa dziewczyna uważała swoje poczynania za słuszne to najwyraźniej miała powody, by tak twierdzić.
Nie miała oporów, aby dalej spędzać czas z Melody. Zdawała sobie sprawę, że jej obecność może działać dziewczynie na nerwy czy też jest zbędna. Jednak jak wcześniej wspominała chęć kontaktowania się z innymi często przyćmiewała jej racjonalne myślenie. Nawet jeśli gdzieś w głębi serca się bała to odrzucała owe myśli daleko, w głąb siebie.
Jak na egoistkę to póki co bardzo dobrze jej szła konwersacja. Nie przejmowała się, co może ewentualnie złego się wydarzyć. Liczyło się to, co działo się w chwili obecnej i tyle. tak, Gabi była czasem lekkomyślna, ale przecież każdy ma jakieś wady, czyż nie?
Słuchała w ciszy jej głośnych rozważań z delikatnym uśmiechem na bladoróżowych ustach. Nie wyczuła z jej strony żadnego sarkazmu. To, że się śmiała to nie oznaczało dla niej nic przykrego czy godzącego w dumę. Jak wcześniej wspominała ją trudno było zrazić, a szczególnie wypowiedzeniem prawdy na jej temat. Zgadła, bała się samotności i co z tego? Każdy miał jakieś lęki, czy obawy. To była normalna rzecz w życiu każdego.
- Owszem, nie lubię przebywać sama. Szczególnie w zamkniętych pomieszczeniach. A poza tym zasady są po to by je czasem łamać. Wątpię, by ktokolwiek lubił, gdy się go ogranicza.- wzruszyła mimowolnie ramionami, chcąc się utwierdzić w tym przekonaniu. Taka prawda. A raczej tak wyglądała prawda na ten temat u Gabrielle.
Skinęła głową, słysząc jej imię. Ponadto delikatnie przechyliła głowę w bok jak to miała w zwyczaju.
- Melody...Bardzo ładne imię. To z powodu twojej muzykalności czy po prostu pomysł twego opiekuna?- zapytała z czystej ciekawości.
Melody [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 30 Marzec 2011, 18:31
Dlaczego od razu wpadała w tarapaty? Może po prostu miała naturalny talent do gburów i nawet lubiła ich towarzystwo? Zepsucie Melodyjki nie wykluczało żadnych kontaktów z innymi stworzeniami, ale na pewno ich nie ułatwiało. Do niej po prostu trzeba dotrzeć. Jeśli wiec Gabrielle to potrafi, to Melodia będzie jej bardzo wdzięczna za cierpliwość i kto wie, może zostanie jej wierną przyjaciółką. Jednak w tej chwili jej zgorzkniałe serce lalki, którego pewnie wcale nie miała, nie przyjmowało do wiadomości by mogła kogoś obdarzyć jakimś uczuciem. Ona jest jak pies. Przywiązuje się do każdego właściciela. Dla niej przyjaciel jest synonimem właściciela. Tym gorzej, bo nie potrafiłaby na tą chwilę przelać jakichkolwiek głębszych uczuć na przykład w Gabrielle.
Obecność blondynki wcale nie działała laleczce na nerwy, ba nawet w głębi siebie cieszyła się, że Gabrielle nie uciekła po jej słowach z bluźnierstwami, jak to się już nie raz zdarzało. Bo od niej każdy uciekał. Miała straszny charakter, bo czy taką osobę jak Melodia można polubić? Tak arogancką, zepsutą i egoistyczną? Nie sądzę. W tej chwili lalka czuła się jakby miała w sobie dwie osobowości. Ta pierwsza, chłodna, Melodia z teraźniejszości bardzo chciała zdenerwować Gabrielle by ta sobie poszła poszukać dogodniejszego towarzystwa. Za cel przyjęła obrażenie blondynki. Za to ta Melodyjka z przeszłości, która jeszcze gdzieś tkwiła wewnątrz skorupy lalki, krzyczała do tej drugiej aby przestała. Chciała zatrzymać towarzystwo pani Kapelusznik. Miała zamiar pośmiać się z nią, a może nawet porozmawiać o czymś przyjemnym. Niestety, lodowa maska była silniejsza i wygrywała wojnę, która toczyła się pod żywiczną skorupą lalki. Zamknęła oczy całkowicie się wyciszając, co było dość dziwne. Z dzikiego śmiechu przeszła w stoicki spokój. Jej błekitne oczy otworzyły się, gdy usłyszała kolejną kaskadę słów, wydobywającą się z ust Gabrielle. Zadarła głowę do góry, by móc patrzeć jej w oczy. To inni zawsze odwracali od niej wzrok, ona lubiła wpatrywać się w to zwierciadło duszy. I strasznie wkurzało ją to, że musiała zadzierać głowę do każdego! Lodowa właśnie znalazła kolejny argument by znienawidzić Gabrielle.
- Jesteś niesamowicie szczera. To dobrze. Mało stworzeń potrafi mówić prawdę z taką lekkością.
Stwierdziła lalka z nutką respektu w głosie. Zaczynała szanować dziewczynę. Może ona jedna nie kłamała? Bo każdy ją oszukiwał, a przynajmniej tak myślała. No i wtedy Gabrysia zrobiła błąd. Zapytała o opiekuna, a tego w przypadku tej lalki się nie robi! Melodia zacisnęła swoje blade rączki w pięści, tyle ile pozwalały jej stawy, bo normalnych rączek oczywiście nie miała, jak każda marionetka. Mocno zagryzła dolną wargę i spuściła głowę. Cała dygotała na ciele z wściekłości. Musiała się uspokoić wiedziała o tym. To była jedna z tych rzeczy jakich nauczył ją Hikaru. Wiedział, że miała we władaniu potężną moc, mogła zabić wszystko co żywe jednym ruchem ręki, dlatego tak ważne było, by panowała nad sobą. Udało jej się trochę opanować gniew, tak, aby chęć zabicia blondynki minęła. Jednak w jej niebieskich oczach wciąż tańczyły ogniki furii. Zadarła głowę i zrobiła krok w stronę dziewczyny.
- On miał wiele pomysłów!
Warknęła w stronę dziewczyny. Nie wiadomo dlaczego, ale poczuła dziwną chęć wykrzyczenia jej całej swojej historii, od chwili stworzenia, chociaż Gabrielle nie miała z nią nic wspólnego.
- Wiesz na przykład jaki? Wyrzucił mnie. Bał się, rozumiesz? Bał się, że go zabiję. Ale nie miałam powodu, jak myślisz, miałam? Gdy mnie wyrzucił naraził się! Teraz go zniszczę...
Zaśmiała się opętańczo wbijając wzrok w swoje dłonie. Jakby podziwała krążącą w nich magię. Jeśli tylko Gabrielle potrafi, lepiej niech uspokoi Melodyjkę. Lalka miała tak zwaną psychozę, chociaż nie dokońca wiadomo czy to możliwe. No bo jak lalka może mieć zaburzenia psychiczne? W chwili ataku, takich jak ta, kiedy coś bardzo wyprowadzi ją z równowagi; wyrzuca z siebie potok słów, często bez ładu i składu. Dostaje przyspieszenia toku myślenia i normalnym istotom żyjącym ciężko za nią nadąrzyć. Teraz pani Kapelusznik zrozumie co oznacza przysłowie "ciekawość to pierwszy stopień do piekła".
Gabrielle [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 30 Marzec 2011, 20:12
Zapewne Gabrielle nie oczekiwała, że dziewczyna po jednej rozmowie rzuci się jej na szyję i zostaną najlepszymi przyjaciółmi. Nie o to chodziło, nie chodziło o to blondynce. Na początku planowała najzwyklejszą rozmowę. Ale im dalej posuwały się w konwersacji tym bardziej dziewczyna zdawała sobie sprawę, że Melody tak naprawdę bardzo cierpi. Nie musiała mieć żadnych nadprzyrodzonych mocy w tym kierunku. Wystarczyło być naprawdę spostrzegawczym i wczuć się w miarę możliwości w swojego rozmówcę. Może to się za bardzo nie miało do tego, ale Gab była niezwykle empatyczna. Nijak to się miało do wczucia w drugą osobę, ale jednak jakiś małoprocentowy wpływ chyba był.
Za każdym razem, kiedy z kimś rozmawiała starała się go zrozumieć. Nie zawsze się dało. Bo jeśli sama czegoś podobnego nie przeżyła to nie mogła na ten temat wiele powiedzieć, a jedynie się domyślać. Mimo to zawsze się starała. Nie dlatego, że chciała pokazać światu jaka to ona jest wspaniałomyślna,, dobroduszna, słodziutka bla, bla bla... Po prostu taka już była i chciała pomagać innym. Nawet jeśli to kończyło się cielesnym znęcaniem nad nią. A tego już sporo przeżyła. Dlaczego? Dlatego, że w lekkomyślny sposób pakowała się w takie znajomości. Chciała pomóc, a ta druga osoba najwyraźniej sobie tego nie życzyła i potrafiła załatwić to w tylko jeden sposób. Przemocą fizyczną...
Niestety charakter Gabrielle budził wiele kontrowersji i bardzo pochopnie ją oceniali. Bo faktycznie mogła się wyróżniać na tle innych. Z jakiego powodu? Ano nie należała do grupy melancholijnych, wiecznie smutnych i przygnębionych osób. Była żywa, energiczna, zadowolona z życia, altruistyczna. Bóg ją taką stworzył i nie chciała się zmieniać. Owszem, miała złe dni jak każdy w swoim życiu. Ale to nie zmieniało jakoś diametralnie jej podejścia do ludzi, świata i w ogóle życia. Chciała sprawić by inni też poczuli chociażby małą radość ze swego bytu na ziemi, uśmiechnęli się, doceniali to, co w życiu mają nawet jeśli tego jest niewiele. Ale niestety z większością się nie udawało. Nie daje się do nich przemówić i otworzyć serc. Można powiedzieć, że nawet się do tego przyzwyczaiła. Jednak nadziei nie traciła i wierzyła, że są jeszcze ludzie podobni do niej.
Natomiast jeśli chodziło o Melody to była pewna, iż istnieje jakaś szansa, że kiedyś zechce się otworzyć nieco bardziej. Wiadomo, ten proces zachodził z czasem, z rozmowami. Nie można było na niej wymuszać natychmiastowego otworzenia. Dlatego właśnie Gabrielle ujęła jej postawa. I to sprawiło, że miała ochotę dalej z nią tu być.
Musiała wrócić myślami do rozmowy toteż ocknęła się dość gwałtownie i rozejrzała po okolicy ostatecznie "lądując" wzrokiem na dziewczynie.
- Mam wrażenie, że ty też należysz do osób bezpośrednich. A czasem lepiej powiedzieć coś wprost niż potem mają istnieć jakieś niedomówienia.- stwierdziła, po czym skinęła głową chcąc utwierdzić się w przekonaniu. To jedna z cech charakteru, za które się ceniła. Może czasem przesadzała ze szczerością, ale to naprawdę rzadko. Z reguły nie chciała nikogo urazić poprzez nadmierną szczerość. Ale jeśli widziała w tym sens, to otwarcie mówiła co i jak.
Dostrzegła, że jej kolejne pytanie nie było na miejscu. W sumie nie mogła się domyślać, iż coś jest z nim nie tak. Na początku nie powiem, trochę się Gabrielle przestraszyła jednak nie trwało to długo. Strach często schodził w jej przypadku na dalszy plan. Skupiała się raczej na wyjaśnieniu zaistniałej sytuacji, przeproszenie. Taka już była, ot co. W tym momencie po prostu zamilkła, czekając na dalszy rozwój wydarzeń, a właściwie na reakcję Melody.
Teraz zauważyła co tak naprawdę leży jej na sercu. Czyli to był główny powód, dla którego jej życie uległo zmianie. Przypuszczała, że gdyby nie owy opiekun Melody byłaby zupełnie inną osobą. Być może otwartą na świat, zadowoloną z życia i widzącą w nim sens. Pozwoliła jej słowom płynąć, a sama uważnie się wsłuchiwała w jej wypowiedzi. Skoro coś jej leżało na sercu nie widziała przeciwwskazań, aby jej wysłuchać.
Po zakończonym, umiarkowanym wywodzie spuściła wzrok ze skruchą.
- Wybacz, nie wiedziałam, że ten temat cię zaboli. W każdym razie to nie było celowe. Nie będę naciskać być dalej kontynuowała. Wiesz... czasem zemsta nie jest najlepszym rozwiązaniem. Doskonale rozumiem, że chęć zemsty przyćmiewa wszystkie emocje, które się w tobie kumulują. Ale spójrz na to inaczej... gdy się na nim zemścisz z początku ci ulży. Ale staniesz się taka jak on. Może nie warto popełniać tego błędu i udowodnić sobie, że nie musisz zachować się tak podle jak on? Trudno to zrozumieć, zdaję sobie z tego sprawę. Jednak czasem warto coś przemyśleć. Czy to zmieni jakoś twoje życie? Może na parę chwil, a potem możesz tego żałować. Nie chcę w to jakoś mocno wnikać, bo wiem, ze to jest dla ciebie bolesne, ale... Warto czasem się zastanowić czy naprawdę tego chcesz. Czy sprawi, że twoje życie będzie lepsze, bardziej wartościowe. Może jeśli tego nie zrobisz, będziesz miała satysfakcję, że byłaś lepsza? Że zwyciężyłaś z własnymi żądzami? -wyjaśniła melodyjnym, cichym i spokojnym głosem. Nie chciała jej zdenerwować, a tylko uświadomić, że czasem pierwotne żądze, wymyślone pod wpływem impulsu nie są wcale takie dobre. Małe sukcesy są chęcią i motywacja do dalszego działania. Melody mogłaby wygrać sama ze swoim złym obliczem. To zależało tylko od tego jaki kierunek obierze. bo wcale nie była zła. Tylko jedna osoba skrzywdziła jej serce.
Godność: Abdio Wiek: Duuuużo, to znaczy nie dużo właściwie... Rasa: Dachowiec Wzrost / waga: 165 i waga odpowiednia do wzrostu Aktualny ubiór: * Bestia: Reille Nagrody: Bezdenna Sakwa, Czarodziejska Wstęga
Dołączył: 05 Sty 2011 Posty: 73
Wysłany: 2 Kwiecień 2011, 16:13
Kotek, który niczyim sługą nie jest, a jedynie grzeczną istotką, która nieco za bardzo szuka łapki mogącej za jego uszkiem ruch palcami wykonać, spacerował po świecie. Niedawno to domek Insi opuścił, która to już tutaj nie gra i postanowił lizaka sobie wykonać z czegoś co można nazwać kawałkiem drzewa. Normalny człowiek oczywiście mianuje ów twór gałązką, którą rączka kotka odłamała od niewysokiego jeszcze drzewka rosnącego przy drodze. Oczywiście lizak był bytem w pełni zadowalającym nawet największych smakoszów, choć do tego typu potraw Abdio jeszcze nie przywykł i lizaków niewiele spożył. Gdy jednak dotarł już do miejsca gdzie już dwie osóbki przebywały z jego ust wystawał patyczek, jakby sztandar z ziemi, co wiecznie wskazuje czyje włości podróżny nachodzi. Wydawało się, że jest to jego integralna część. Biel niewielka wysunięta z różowej wyspy na białym morzu skóry. Wszystko to niewielką wprawdzie zwracało uwagę, o wiele istotniejsze były oczka, lazurowe diamenty wpatrzony z zaciekawieniem w ów dziwne istotki, które przed nim stały. Może mają jakąś herbatkę? Pomyślał cicho i dlatego też postanowił podejść. Ciało jego przykryte było długim płaszczem, którego nienagannie czyste rękawy zasłaniały dłoń, tak, że zaledwie końcówkę palców można było pod nimi ujrzeć. Był również nieco za długi, przez co sięgał kotkowi prawie do ziemi, zostawiając tylko troszkę miejsca pod którymi można było dostrzec buty Abdia. Ów kotek miał odsłoniętą główkę, choć liczne i puszyste białe włosy zasłaniały ją równie skutecznie co czapka. Wokół niego można było poczuć z jednej strony zapach jabłuszkowy, z drugiej zaś od włosów snuły się nuty zapachowe truskawek. Niezwykle przyjaźnie wyglądał podchodząc powolutku, albo raczej tańcząc w stronę rozmawiających. Jego kroki były niczym taniec, lecz również jak marsz. Regularne oderwanie stopy od ziemi i stawienie jej nieco dalej, lecz mały podskok nie był typowy dla kroku żołnierskiego. Harmonia ruchów pasowała niemal do najlepszego tancerza, choć nutek brakowało, które by uszy ich koiły swymi dźwiękami i nogą rytm wybijały. Jednak gdy już dotarł to na twarzy jego jeszcze większy uśmiech się pojawił, a on wesoło, nie wiedząc o czym mowa była uprzednio, pochylił górę ciała swego nieznacznie, wciąż jednak patrząc na nieznajome, a oczy jego wędrowały od jednej twarzy do drugiej z zaciekawieniem. Wesołośc, która z nich płynęła mogła stać się siłą twórczą, Oczy jego mogły być kamyczkiem do wody wrzuconym, który swym ruchem setki fal wywoła, lecz również mogło być falą, która skałę spotkawszy się rozbija i znika. Nie po to tylko jednak tu przybył by ukłoniwszy się milczeć, toteż usta jego bardzo szybko zostały otworzone, a z nich słowa niczym melodia zadźwięczały pieknym głosem, którego mojej postaci zazdroszczę.
- Kotek się wita pięknie na spacerku tym ładnym i chce się przedstawić i porozmawiać, bo kotek się nudził troszkę samotnie spacerując. Mru.
Powiedział tyle prostując się i wysuwając łapkę w górę. Nie, on nie podał im dłoni, lecz o dziwo wykonał gest potocznie uznawany za pożegnalny, a więc dłoń jego w prawo i lewo się przesuwała, a na twarzy jego zagościł uśmiech, po czym jednak radośnie imię wypowiedział.
- Kotek się nazywa Addio .... Nie! Kotek przeprasza! Kotek się pomylił. Nie! Nie Addio, kotek się pomylił, kotek błąd zrobił bo kotek się nie nazywa Addio, hai kotek się nazywa Abdio, kotek przeprasza. Kotkowi trzeba wybaczyć, bo kotek to nie specjalnie zrobił! Kotek nie chciał! Kotek nie wiedział, nie można karać jak ktoś nie wiedział, to nie kotka wina! Kotek niewinny! Kotek grzeczny! Hai, kotek nie specjalnie. Gdyby kotek specjalnie to by kotek się nie przyznała, bo to nie kotka wina ! Kotek nie chciał! Kotek przeprasza!
Początkowo mówił wesoło, później jednak jego oczka się rozszerzyły delikatnie, a policzki przyrumienił się czerwienią. Z twarzy zniknął uśmiech, a głos o wiele stał się szybszym. Przez chwilę nawet machał rękoma jak szalony żeby tylko nikt nie próbował go karać. Uszka opadły na dół, a gdy skończył to główkę spuścił i krok do tyłu wykonał. Oczywiście wiedział, że raczej nikt mu nic nie zrobi, jednakże głupio mu było, że się pomylił tak wielce, w końcu nawet nie wiedział czy się przedstawił, więc na zakończenie koniecznym było jeszcze dodanie kilku słów o swym imieniu.
-Kotek się nazywa Abdio, hai to tak miało być.
Tym razem jednak już ze spuszczoną głową mówił, kto wie dlaczego tak bardzo cicho, że ledwo uszy mogły dosłyszeć, choć jego jakby przybite do głowy słyszały znakomicie, nie tylko przez odległość, lecz również dlatego, że są kocie, a więc całkiem dobre, przynajmniej, te które to Abdio posiada.
Gabrielle [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 2 Kwiecień 2011, 16:36
Już powoli zaczynała twierdzić, że dziewczyna zanurzyła się w swoich własnych przemyśleniach. Spory kawałek czasu nie dawała żadnych oznak życia, toteż Gabrielle odwróciła głowę w inną stronę. Czemuż to? Zupełnie bez powodu. Rozglądała się żywym wzrokiem po okolicy. Jak na razie to nic specjalnego się tutaj nie działo. Poza tym, że po raz pierwszy w życiu spotkała tak intrygującą istotę jak Melody. Miała nadzieję, że zamieni z nią jeszcze nie raz słowo jednak na chwilę obecną nie wydawało się jej to możliwe. Sama Gab poczynała z każdą chwilą oddalać się od świata zewnętrznego, a zagłębiać się w swój własny. Bo cóż innego miała robić jak nie zagnieździć się w świecie refleksji? Chyba, że ktoś w porę zechce ją wybawić od potocznie zwanej "nudy".
O dziwo, nie musiała wcale długo na to czekać. Ku jej zdziwieniu pojawił się tutaj nieznany jej chłopak. Zresztą skąd miała go kojarzyć skoro na razie poznawała same przedstawicielki płci żeńskiej. Przechyliła swoją głowę nieco w bok. Zawsze tak robiła, kiedy wykazywała zainteresowanie jakimś przedmiotem, osobą czy otoczeniem. Nie trzeba było się długo zastanawiać, by dojść do wniosku, że Abdio jest zwierzołakiem, a konkretnie kotem. Z reguły ta rasa nie była taka ufna wobec innych ludzi. Poza tym koty miały kilka wrodzonych cech jak na przykład ostrożność, nieufność, małomówność. Najwyraźniej ta istotka łamała te zasady.
Dla Gabrielle to bardzo dobra oznaka, ponieważ oznaczało to, iż mogłaby z kimś dłużej porozmawiać.
Kiedy w końcu kotek znalazł się obok nich i zaczął wypowiadać swoją kwestię, dziewczyna uważnie go wysłuchiwała z widocznym na bladoróżowych ustach, subtelnym uśmiechem. Pierwszą część zrozumiała bez żadnych problemów, aczkolwiek z drugą było trochę gorzej. Chłopak mówił bardzo szybko i chaotycznie, co utrudniało jej pojęcie tego, co mówi.
Sama zaś postanowiła coś powiedzieć.
- Spokojnie, nie musisz się tak stresować. W końcu każdemu może się pomyłka przytrafić, prawda? W każdym razie miło mi Cię poznać, Abdio. Ja jestem Gabrielle.- przemówiła melodyjnym głosem, posyłając mu ciepły i nadto szczery uśmiech. Nie było w nim żadnych złych intencji czy podstępu. Już tak miała, że uśmiechała się do każdego. Nawet do samej siebie, nie mając szczególnego powodu ku tej czynności.
Melody [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 2 Kwiecień 2011, 17:09
Gabrielle, jak wydawało się z początku Melodii, wcale nie była tak słodka i urocza. Ona potrafiłaby się z kimś na prawdę zaprzyjaźnić. Może i jej rozmówczyni nie zdawała sobie z tego sprawy, że intuicyjnie lgnie do tych trudnych ludzi, bo tylko ona jest w stanie im pomóc... Wszystkie żywe istoty, które nie potrafiły tego docenić i znęcały się nad nią fizycznie były po prostu głupie. Ale tak jest i Melody doskonale o tym wiedziała na własnym przykładzie, osoby skrzywdzone uciekają przed przeszłością i wszelaką pomocą. Skoro ktoś inny ją skrzywdził, dlaczego akurat ta osoba ma jej pomóc. Może jej dobry i uczynny charakter to tylko maska? Co kiedy ją zrzuci? A może tylko wykorzystuje pokrzywdzonego, żeby go poniżyć? W takim właśnie momencie nasza zamknięta w sobie osoba jeszcze ciaśniej zatraca się w skorupie i nie chce z nikim rozmawiać. W obawie przed skrzywdzeniem.
Melody otworzyła szeroko oczy. Gdyby była człowiekiem lub czymś innym, co posiada żywe, prawdziwe ciało, to zapewne jej źrenice byłyby teraz wąskie, a oddech płytki i szybki. Laleczka chwyciła się barierki huśtawki i spuściła głowę. Stała teraz tyłem do Gabrielle, ale nawet gdyby blondynka chciała zobaczyć jej twarz to nie mogłaby tego zrobić, bo naturalną koleją rzeczy, skoro ona pochyliła głowę, to włosy opadły jej na porcelanową buźkę. Jej twarzyczka wcale nie była wykonana z porcelany, jednak miała właśnie taki kolor. Była bladziutka, niemalże biała. Jej stwórca wysilił się i zabarwił żywicę na kolor właściwy skórze lalki. Bo czy marionetka nie powinna mieć bladej skóry? To jest ideał piękna lalek. Trupio - biała karnacja. Mimo, że Melody nie posiadała mózgu, który trzeba dotleniać oddychała teraz głęboko. To pomagało się uspokoić i skupić myśli na jednej czynności. Aby dać upust ostatnim negatywnym emocjom jakie się w niej tliły, złapała ze złością rurkę od huśtawki, o którą jeszcze przed chwilą się opierała i podciągnęła na niej wykonując zręczny obrót, niczym tancerka GoGo. Po jednym pasjonującym obrocie puściła się w odpowiedniej chwili i znalazła na huśtawce. Uderzyła w nią z taką siłą, że zardzewiałe łańcuchy złowrogo zatrzeszczały, a sama huśtawka szarpnęła się gwałtownie do tyłu. Zabawka była przeznaczona dla lalek, dlatego Melody mogła spokojnie sięgnąć nogami do ziemii. Należy też pamiętać, że Melodyjka wcale nie była taka niska. Niektóre lalki miały po czterdzieści pięc centymetrów. Co prawda były też i takie, co miały rozmiary przeciętnego człowieka, ale to mniejszość. Blondyneczka sięgnęła więc swoimi niezbyt krótkimi nóżkami do ziemi zatrzymując kołyszącą się huśtawkę. Bo wskoczyła na nią z zamiarem posiedzenia na czymś, a nie huśtania się. Pochyliła także swoje drobne ciałko chowając głowę w dłoniach, kuląc się na swoich kolanach. Gdyby mogła, to pewnie by się rozpłakała, ale marionetki nie mają łez i nie mogą płakać. Tylko szlochać bezgłośnie. Był to jeden z tych straszniejszych aspektów życia ożywionej zabawki. Melody zacisnęła powieki, jakby własnie próbowała wydusić łzy. W rzeczywistości tłumiła tylko ból psychiczny, bo właśnie coś zrozumiała. Mianowicie, zrozumiała, że ona chciałaby być prawdziwa. Chciałaby mieć żywe ciało, które potrzebowałoby pożywienia, które mogłoby uronić kilka łez. I co najważniejsze, które mogłoby lepiej wyrażać uczucia. Na szczęście nie należała do tych lalke, które zostały siłą przemienione w zabawki. To musiała być straszna trauma. Tego się nie da przeżyć, po prostu się nie da. Każda z tych przemienionych dziewcząt na pewno wolałaby w spokoju się zestarzeć i umrzeć niż na zawsze pozostać młódkami. Dobrze chociaż, że Melody nic nie wiedziała o takim sposobie tworzenia lalek. Dla niej każda była ulepiona i w jakiś sposób ożywiona. Gdyby dowidziała się o lalkarzach, pewnie każdego zabiła. Powoli zamroziłaby mu każde naczynko krwionośne, aby przed śmiercią poczuł ten ból, którego doświadczą wszystkie jego ofiary. Po chwili ciszy lalka uniosła się patrząc prosto w oczy Gabrielle.
- Naprawdę doceniam szczerość.
Powiedziała, jak zwykle krótko. Rozmówczyni lalki, stwierdziła, że Melody jest szczera. Nasuwa się tu powiedzenie szczera do bólu. A no właśnie, jeśli chodzi o szczerość lalki, to polegała ona tylko na bólu. Ona nie była szczera, ale po prostu lubiła ranić ludzi. Jednak w tym momencie przejawiała chęć szczerej, a nie bolesnej rozmowy z Gabrielle. Miała nadzieję i przekonanie, że właśnie ona ją zrozumie i wysłucha. Tak samo ona słuchała blondynki, kiedy zaczęła mówić o zemście, nie roześmiała się jakby to zrobiła jeszcze chwilę temu. Dlaczego miałaby się śmiać? Bo ona chciała zemsty, ale wiedziała, że nie będzie tego żałować.
- Gabrielle...
Zwróciłą się do dziewczyny znów zadzierając wysoko główkę, by móc spojrzeć w te jej niebieskie, wypełnione spokojem oczy.
- Ja nigdy nie stanę się taka jak on. Wiesz, on nigdy nie miał serca, a ja nie wyrzucam lalek z niewiadomych przyczyn.
Złożyła ręce na podołku kołysząc się mimowolnie na huśtawce. Właśnie myślała, czy Gabrielle jest osobą wartą wtajemniczenia w historię życia Melody. Stwierdziła, że tak. Wzięła więc głęboki wdech, aby zacząć opowiadać.
- Wiesz, oprócz mnie była jeszcze inna lalka. Moja bliźniacza siostra, Eloide. Stwórca stworzył nas dwie, niewiadomo po co. Pomimo identycznego wyglądu ja i Eloide byłyśmy kompletnymi przeciwieństwami. Nawet umiejętności magiczne miałyśmy różne. Nic więc dziwnego, że stwórca pokochał tylko jedną z nas. Pewnego dnia, zrobiło się u nas zbyt ciasno. Jedna musiała odejść. Padło na Eloide. Ja zawsze byłam tą najukochańszą, tą najbardziej dopieszczoną. Powinnam się cieszyć, prawda? Ale nie wszystko było jak w bajce. Niestety. Kiedyś przyszedł i czas aby mnie się pozbyć. Bał się moich umiejętności. Tego, że pewnego dnia postanowię go zdradzić i uśmiercić. Wiesz, lalki trzeba co jakiś czas nakręcać, aby mogły dalej żyć. Kiedy mój czas się kończył i trzeba było mnie spowrotem nakręcić, nie zrobił tego. Mało, wyrzucił mnie gdzieś. Tam trafiłam na dobrego człowieka, ale zdrada kogoś, kto był dla ciebie całym światem, w kogo przelałaś wszytkie swoje uczucia jest... tak bolesna, że tego nie da się opisać.
Zakończyła dopiero teraz spuszczając wzrok z oczu Gabrielle. Sprawę Hikaru postanowiła przemilczeć, ale skoro Melody jest sama w jeszcze gorszym stanie niż powinna być przy kontakcie z nową bliską jej osoba, to ten temat wzbudzi ciekawość Gabirelle. Swoją drogą, skoro potrafiła zabić własną siostrę, w dodatku bliźniaczkę, to czy na prawdę nie była zła? Czy istniała jeszcze nadzieja na to, że będzie normalna? A może była też szansa aby uzyskać prawdziwe ciało?
Rozmówczyni lalki powinna być też z siebie zadowolona. Udało jej się otworzyć lalkę na siebie. Jednak Melody nie zapomniała o tym, jak zdradliwi potrafią być inni. Nie tylko ci żywi. Nawet lalki potrafią skrzywdzić pobratymca, tak jak zrobiła to Eloide miesiąc temu. Melody pomyślała sobie tylko jedno, obserwując reakcje Gabrielle na swoją historię. Jeśli ta dziewczyna ją zdradzi, to ona ją zabije. I obieca sobie, że nikomu już nigdy więcej nie zaufa.
Gabrielle [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 2 Kwiecień 2011, 19:23
Tak, tak mogło być. Zauważyła, że często znajduje się w towarzystwie osób, z którymi trudno jest się porozumieć, dotrzeć do nich. Zawsze starała się im jakoś pomóc, ale na ogół to marnie wychodziło. Właśnie podczas rozmowy z Melody poczuła w sercu dziwne ukłucie. Naprawdę chciała pomóc dziewczynie i sprawić, by jej życie chociaż trochę zmieniło się na lepsze. Była pewna, że jeśli naprawdę by chciała odepchnąć w jakiejś mierze złe wspomnienia, to by się jej udało. Tylko musiała dużo pracować nad tym. Gabrielle mogłaby ją jakoś w tym wesprzeć tylko musiałaby czuć ze strony jasnowłosej, że ona równie mocno tego potrzebuje.
Obserwowała jej poczynania z huśtawką, skupiając na niej wzrok. Cóż... Miała podzielną uwagę i również wyczekiwała ruchu ze strony Abdio. Tym razem jednak postanowiła porozmawiać jeszcze z Melody. Bo tak naprawdę ona potrzebowała teraz wsparcia z tego, co już dawno zdążyła zauważyć.
Mel była bardzo ładna i Gabrielle dostrzegała to od samego początku lecz zastanawiała się nad jedną rzeczą... Może to śmieszne, ale zastanawiało ją jakby wyglądała idąc na spacer z Melody. Ona była naprawdę sporo mniejsza niż Gab. Była ciekawa jak wygląda związek Lalki z człowiekiem o normalnym wzroście.
W końcu, gdy ta przemówiła, Gab skinęła głową z uśmiechem. Ona również to doceniała. W momencie, kiedy usłyszała swoje imię wypowiadane przez Melody, szybko odwróciła w jej stronę głowę. Zajrzała głęboko swymi lazurowymi patrzałkami w jej oczy. Ona popierała i lubiła utrzymywać ze swoimi rozmówcami kontakt wzrokowy. Problem tkwił jedynie w tym, że nie każdy to tolerował i miał na to ochotę.
Potakiwała na jej kolejną wzmiankę o wyrzucaniu lalek. Nie wiedziała, co powiedzieć, ale przypuszczała, że pod tym względem Melody nie zachowałaby się tak jak jej dawny pan.
Chyba zasłużyła sobie, skoro dziewczyna powoli zaczęła ją zapraszać do swojej historii. I musiała wiedzieć, że to doceniała. Bo nie każdy potrafił tak szybko się na nią otworzyć i to w takiej mierze. To, iż zaczynała jej opowiadać o swoim dawnym życiu to musiało dla niej wiele znaczyć. Również dla Gabrielle. Nie każdy mógł się przełamać by cokolwiek o sobie opowiedzieć. Toteż słuchała jej w skupieniu i milczeniu. Nie uśmiechała się, bo nie widziała powodu do zadowolenia. Z całego serca jej współczuła.
Dla niej to wszystko było nie do pojęcia. Jak on w ogóle mógł się w ten sposób zachować? Wyrzucić lalkę "na śmietnik", bo chciał mieć przy sobie jedną? Eloide na pewno też zależało na panu i na Melody, a w tak brutalny sposób została odrzucona. A potem przyszedł czas na jej rozmówczynię. Ona też została perfidnie odtrącona jak niż nie znaczący śmieć. Nie mieściło się w głowie, że można tak postępować z drugą istotą. Chociaż z drugiej strony już wiele zła na świecie widziała. Jak ona mogła się temu dziwić?
- A dla Ciebie kim była Eloide? Była w Twoim życiu kimś ważnym, wpływającym na Twoje życie? Czy po prost traktowałaś ją jako konkurencję do serca swojego pana?
Wiesz... Jeśli mam być szczera to mogę się tylko domyślać jak to jest. A przypuszczam, że to okropne uczucie. Nie dziwię się, że tak impulsywnie podchodzisz do tego. Mówię tutaj o zemście. Nikt zapewne nie chciałby się znaleźć w takiej samej sytuacji. A sama nie wyobrażam sobie, że ktoś komu powierzyłam swoje całe życie i los wyrzuca mnie jakbym nic dla niego nie znaczyła. To podłe i smutne...- westchnęła głęboko. Gdyby wtedy Dorian zrobił tak samo jak pan Melody pewnie Gabrielle już nie byłoby na świecie. Była za słaba na zemstę na kimś kogo mocno kochała. Prędzej odebrałaby sobie życie niż tej drugiej osobie. Mimo urazy jaką by do niego żywiła pewnie nic by mu nie zrobiła. Z miłości... Ślepej, ale jednak... Taka właśnie była Gab.
Położyła swoją dłoń na jej małym ramieniu. Jej ręka była stosunkowo duża do rozmiarów Melody, ale to w ogóle nie przeszkadzało blond włosej dziewczynie. Nie chciała, by była smutna i przygnębiona.
Melody [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 3 Kwiecień 2011, 14:11
Jak wyglądałby związek człowieka normalnych rozmiarów i lalki? To było oczywiste, że Hikaru nigdzie nie pokazywał się z lalką. Po pierwsze dziwnie by to wyglądało. Mało który normalny chłopak biega z porcelanową laleczką po ulicach. Po drugie demonstracja uczuć byłaby jeszcze dziwniejsza. Ich związek, o ile można to tak nazwać opierał się na bardzo dojrzałym pojęciu miłości. Gdy jedno spadało w dół, drugie ciągnęło je ku górze i takie tam. Jedne z najprzyjemniejszych chwil jakie lalka przeżyła, były chwilami spędzonymi z Hiśkiem przed telewizorem zajadając się słodyczami. Siedziała mu często na kolanach, a on gładził ją po włosach. Wtedy jeszcze kręconych. Dbał o to, by jego zabawka jakoś się prezentowała. Melodia uwielbiała też chwile ciszy, które miała gdy Hisiek szedł spać. Lalka nie potrzebuje snu, tak samo jak nie potrzebuje oddychać. Siedziała wtedy na prarapecie i całą noc patrzyła przez okno. Najbardziej lubiła zimę. Spadające płatki śniegu były piękne, w stosunku do niej takie duże. Zima miała też tą zaletę, że Melodia mogła lepić lodowe rzeźby bez wychodzenia na zewnątrz. Lubiła bawić się śniegiem i lodem, choć nie koniecznie go dotykać.
Melodyjka bardzo chciała sobie pomóc. Ale niestety, nie potrafiła zrobić tego sama. Dlatego starała się przyjąć pomocną dłoń, którą wysuwała do niej Gabrielle, ale coś jeszcze jej w tym przeszkadzało. Może sama chora psychika Melodii? W prawdzie nie znała jeszcze tak dobrze blondynki, aby mogła jej w pełni zaufać. Do niej trzeba podchodzić powoli, stopniowo. Delikatnie przebić się przez skorupę uczuć, tak jak powoli wbija się igłę w brzuch, aby podać sobie insulinę. Imponowało jej też to, w jakim skupieniu Gabrielle jej słuchała. Nie robiła tego z ciekawości, ale na prawdę chciała jej pomóc. I tym właśnie zachowaniem zaplusowała jeszcze bardziej u Melodyjki. Nie chciała ona co prawda litości, ale właśnie pomocy.
Kiedy usłyszała pytanie o Eloide znów coś się w niej zagotowało, jednak odkryła, że spokój jej rozmówczyni był zaraźliwy. Albo to ona tak się na nią otworzyła, że nie reagowała na każde wspomnienie bólem i złością. Wyprostowała się w siodełku huśtawki zapierając się nogami, aby przestać się bujać. Ileż można? W końcu lekkie kołysanie znudziło jej się.
- Kim była dla mnie Eloide...?
Szepnęła z początku do siebie zastanawiając się chwilę nad odpowiedzią. Czy była dla niej konkurencją? Nie... Ona od początku wiedziała, że pan woli Melodię, że to ona jest tą najlepszą. Swojej bliźniaczej siostrze szczerze współczuła, ale tylko z początku. Bo gdy Eloide odkryła co się święci zaczęła się mścić na Melodii. Często dochodziło między nimi do walk, z których żadna nie wychodziła zwycięsko. Siłowo były równe, niestety.
- Ona nie była dla mnie nikim ważnym. To w sumie dziwne, ale jak lód i ogień mogą się kochać? To nie prawda, że przeciwieństwa się przyciągają.
Westchnęła zastanawiając się w duszy czy powinna kontynuować. Gabrielle nie uważała ją za złą, ale nie wiadomo czy nie zacznie, jeśli przyzna się do morderstwa. W koncu uznała że powinna to zrobić. Tak więc zaczęrpnęła powietrza i podjęła;
- Eloide zrobiła z zemsty straszną rzecz. Zabiła mojego człowieka. Drugą osobę, którą potrafiłam pokochać. Znów przelałam w niego wszystkie moje uczucia, a ona mi go odebrała. Wtedy ją znienawidziłam. Już na zawsze. Hikaru zawsze uczył mnie jak trzymać nerwy na wodzy, ale tym razem nie potrafiłam. Wpadłam w straszną furię i zakończyłam żywot Eloide, tak jak ona zakończyła życie mojego... drugiego pana.
Nie wiedziała czy mogła nazwać Hikaru swoim panem. On nie próbował nią rządzić, ale był jej przyjacielem, a nawet kochankiem.
- Wiesz z lalkami jest jak z psami. Przywiązujemy się ślepo do właściciela, tak już mamy w naturze. Przelewamy w niego wszystkie nasze uczucia. Gdy zostajesz odrzucona doświadczasz tak strasznego bólu, że nie jesteś w stanie sobie tego wyobrazić. Uwierz mi...
Gdy poczuła ciężkawą dłoń Gabrielle na swoim ramieniu uśmiechnęła się nikło. Delikatnie chwyciła jej dłoń i zsunęła ją ze swojego ramienia. Chciała jej tym gestem przekazać, że pomimo zaufania jakim ją obdarzyła, nie sa jeszcze zbyt blisko i niewadomo czy kiedykolwiek będą.
Gdy na plac zabaw weszła nowa osoba, Melodia natychmiast podniosła głowę patrząc w stronę obcego. Nie miała ochoty na większe towarzystwo niż to w jakim przebywała do tej pory. Lalka nie chciała, ale mimo woli, perfidnie gapiła się na przybysza. Dlaczego? Bo nigdy nie widziała nic tak dziwacznego. Myślała, że na świecie istnieją tylko marionetki oraz ludzie. Tak wiec, wpiła wzrok swoich lodowatych, niebieskich oczu w to dziwaczne coś. Abdido, jak się przedstawił stwór wyglądał po części jak człowiek, a po części jak kot. Jakby ktoś ich skrzyżował. To potęgowało bijącą od niego dziwność. A Melody nie lubiła dziwnych osób. Dziwne, wcale nie znaczy oryginalne i wyjątkowe, przynajmniej dla tej małej egoistki. Do końca obserwacji miała nadzieję, że kotoczłek się nie odezwie, ale niestety, przemówił on tym swoim irytującym głosem. I jeszcze mówił tak niejasno! Lalka stwierdziła, że raczej nie zniesie jego towarzystwa. Wstała z huśtawki odwracając się ku swojej pierwszej rozmówczyni.
- Będę już szła. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś. Zrobisz z tym co zechcesz. Żegnaj
I nie rzucając żadnego spojrzenia owej dziwnej i irytującej istocie Melodia udała się ścieżką ku wyjściu. Jej lakierowane buciki stukały z każdym sztywnym krokiem lalki. W końcu zaskrzypiała otwierana furtka, a lodowa lalka zniknęła z pola widzenia. I dobrze, nie będzie już zatruwać życia innym.
*zt*
Godność: Abdio Wiek: Duuuużo, to znaczy nie dużo właściwie... Rasa: Dachowiec Wzrost / waga: 165 i waga odpowiednia do wzrostu Aktualny ubiór: * Bestia: Reille Nagrody: Bezdenna Sakwa, Czarodziejska Wstęga
Dołączył: 05 Sty 2011 Posty: 73
Wysłany: 3 Kwiecień 2011, 16:02
Błękitne niczym najczystsze jezioro oczy kotka nie były zawieszone w jednym punkcie przestrzeni. Wędrowały natomiast niczym dwa niewielkie kotki o niebieskiej sierści, które bawią się na śnieżnej polance oczu. Spojrzenie jednak uzyskało dwa ulubione punkty i do nich najczęściej zaglądało. Dlatego właśnie najwięcej spoglądał na Gabrielle oraz Melodyjke, która okazała się być podłą istotą, nie mającą nawet chęci do dobrego kotka się odezwać. Może jednak to lepiej? Abdio nie widział dobrych stron, zakładał, że wszyscy są dobrzy, a za oświeceniem powtarzał, iż żyjemy w najdoskonalszym ze światów. Dlatego też z założenia Melody po odezwaniu się doń nie byłaby niemiła. Oczywiście w praktyce wszystko inaczej wygląda, lecz oczy jego były otoczone specyficznym materiałem, który to przepuszcza tylko dobre strony, choć może raczej to mózg jego tak był zbudowany, że póki złość czyjaś nie była na tyle silna by przebić cieniutką warstwę kociej ochrony, to koci mózg nie dostrzegał zła. Dlatego też za każdym razem gdy jego spojrzenie skierowało się ku Melody denerwował się nieco tym, że ta się nie przywita, nawet nie spojrzy! Oczywiście nie było to zdenerwowanie typu rozrywania poduszek, a raczej smutek. Więcej jednak znalazł u drugiej ze zgromadzonych osóbek, która to okazała się być o wiele milszą i bardziej podatną na rozmowę. Słuchał jej słów z uwagą, lecz to co miało go uspokoić jeszcze większy niepokój sprawiło. Teraz już jednak nie szalał, a jedynie zawstydzony stał z opuszczoną główką. W jego główce przewijały się słowa: "Głupi kotek! Głupi kotek!" Choć oczywiście gdy tylko usłyszał imię zapomniał o tej umysłowej ascezie i spojrzał na nią z oczyma pełnymi zaciekawienia.
- Miau? Gabrielle? Um kotek kiedyś czytał o takim aniołku co się tak nazywał. Miaau jesteś aniołkiem?
Oczywiście tak się rozpędził, że skłamał, bo maluszek czytać nie potrafił. Oczywiście to nie jego wina, że nikt nie starał się go w tym kierunku edukować!. O aniołku usłyszał jednak podczas rozmowy z pewną miłą osóbką, która wyjawiła mu opowieść, podobnie zresztą jak w wypadku pandy, tyle, że tam był pluszowy miś. Uniósł delikatnie swoje dłonie i zaczął bawić się palcami, przyglądając się im, lecz jego uszko poruszyło się gdy usłyszał głos drugiej osoby, która go dotąd ignorowała. Ucieszył się, już na nią spojrzał, kiedy znów musiał opuszczać głowę bo to nie do niego słowa były skierowane. Z ust jego wypadł lizaczek. Oczywiście on nie wiedział o tym wszystkim co laleczka sobie przeżywała, gdyż po prostu za bardzo był zajęty sobą mały egoista! Jednak gdyby tylko się przywitała to kotek na pewno inaczej by zareagował. Mimo wszystko na jej słowa miał już inną reakcję, która mniej była o nim. Abdio co prawda nie był typowym kotem, on musiał wszystko powiedzieć, wykrzyczeć, przeżywał wszystko stokroć mocniej niż romantyk, tak więc gdy usłyszał smutną opowieść to w jego oczach pojawiły się kropelki. Nie płakał jak małe dziecko gdy nie dostanie zabawki. Jego twarz nabrała za sto smutnego wyrazu, a z ust wyszło ciche i smutne "Mru". Może nawet by ją pocieszył, lecz bał się odzywać do niej, gdyż został zignorowany. To był też główny powód jego milczenia. Kotek na razie nic nie robił, poza tym, że kucnął i podniósł z ziemi kilka kamyczków. Zacisnął je w łapce, wciąż z opuszczoną główką i po chwili dało się słyszeć cichy szelest. Teraz już weselej mruknął, po czym jednak przypomniawszy sobie o zaistniałej sytuacji powrócił do poprzedniego, smutnego tonu głosu, a raczej mruku. Chciał się odezwać, nawet kilkukrotnie. Dziwne jednak było to co się stało, gdy ta w końcu nań spojrzała. Podła istotka patrzyła takim wzrokiem ,że cukierki, które kotek chciał jej ofiarować spadły na ziemię, a on cofnął się szybko i schował za Gabrielle. Ona śmie mówić, że kotek jest dziwny!? Ona będąca tylko kukłą, która wbrew wszelkim zasadom się odzywa? Takie nic, co żyć nie powinno, a przez dziwny wybryk natury jest istotą żywą? Abdio był pół kotem, kimś kto w połowie mógł nazywać się człowiekiem! Natomiast kto był przed nim? Kukiełka, która kochała kogoś, kto czynił z niej jedynie zabawkę, w który mógł się zanurzyć bo żadna normalna kobieta go nie chciała. Oczywiście Abdio tak nie myślał, on był po prostu smutny. Jej spojrzenie nie było miłe, do tego nawet się nie przywitała. Sądził nawet, że to jego wina, lecz nie zdążył już przeprosić. Rozmyślał czy czasem nie powinien zostać dalej i nie słuchać czego ona mówi. Na pewno chciała porozmawiać ze swoją przyjaciółką, która się przedstawiła mu aniełkowym imieniem, a on przerwał. Dlatego też z ust jego wyszło tylko cichutkie:
- Kotek przeprasza! Kotek nie chciał. Kotek już pójdzie mru.
Po tych słowach ponownie kucnął i zaczął zbierać kilka kamyczków, zostawił już te, które mu spadły uznając, że są brudne. Oczywiście kamyk tracił cały swój brud po zmianie w cukierka, dlatego też po chwili już mógł w pełni radości ofiarować rozmówczyni całą garść cukierków. Wciąż był smutny, lecz na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Kotek chciałby dać cukierki! Kotek przeprasza, kotek jest dobry! kotek nie chciał i to tak przypadkiem przeszkodził! Kotek nie jest niedobry.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!