Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Za głównymi atrakcjami, za namiotami, w których mieszkają cyrkowcy, nawet za wozami, używanymi, gdy trzeba zwinąć cyrk i przemieścić go gdzie indziej, są miejsca, gdzie nie widuje się gości. Nikt nie zakazuje im tu przychodzić, skąd - po prostu nie chcą. Bo czemu niby mieliby chcieć? Do cyrku przychodzą się pośmiać, pobawić, zachwycić się klaunami, akrobatami i połykaczami ognia, z podziwem spojrzeć na poskramiaczy zwierząt, z mieszaniną współczucia i fascynacji ukradkiem popatrywać na dziwaczne kończyny i blizny cyrkowców - ale wszystko to czeka na nich w centrum, w środku cyrku, nie zaś tutaj, na jego krawędziach. Tu nie ma jasnych kolorów, skocznej muzyki i słodyczy, jest za to niewielka łąka, na której pasą się konie, kilka wielkich koszy na śmieci, których zawartość jeden z magików codziennie zmienia w rój kolorowych motyli (tani, ekonomiczny sposób radzenia sobie z odpadkami, a jaki ekologiczny!), trochę polnych kwiatów, krzewów, zwykłych chwastów, a dalej już las. Praktycznie nigdy nie widuje się tu gości, no, chyba, że bardzo ciekawskich; jeśli już ktoś się tu kręci, to najczęściej są to pracownicy cyrku.
Pilnowanie porządku w całym cyrku należało do jego licznych obowiązków jako sztukmistrza, jednak to, które miejsce zamierzał sprawdzić, zależało już tylko od niego. Właściwie o tej porze najwięcej ludzi znajdowało się w okolicach środka cyrku, więc najrozsądniej byłoby udać się właśnie tam, pozabawiać gości i jednocześnie poobserwować z góry, czy wszystko w porządku - jednak nie był akurat w nastroju do przebywania nawet przy współpracownikach, a co dopiero przy gościach. Mimo, że minęło już trochę czasu, nadal nie mógł zapomnieć o rozczarowaniu, które przyniosła mu rozmowa z Vivien; przypominał ją sobie dokładnie, rozpamiętywał, choć był w pełni świadom, że to bez sensu. Myślenie o tym nie sprawi, że dziewczynie nagle się przypomni to, czego nie pamiętała, i że przybiegnie tu galopem mu o tym powiedzieć - a jednak powtarzał sobie w głowie całokształt tej rozmowy, idąc powoli, z dłońmi wciśniętymi w kieszenie spodni, plecami lekko zgarbionymi, głową zwieszoną - obraz nędzy i rozpaczy. Zaiste komicznie musiał wyglądać w oczach postronnego obserwatora - jak żyrafa, z całych sił starająca się być niższa - chociaż jemu samemu w ogóle nie było do śmiechu. Zostawiwszy za plecami ostatnie wozy cyrkowe, przystanął i rozejrzał się. Nogi wyniosły go na łąkę, gdzie dosłownie kilkanaście metrów od niego spokojnie skubały trawę konie. Westchnął cicho i przysiadł, a potem położył się na trawie brzuchem do góry, wyciągając wygodnie nogi, a złożone ręce podkładając pod głowę. Słońce grzało go w twarz, a cisza panująca dookoła była przemiłą odmianą od harmidru panującego zwykle w cyrku, rozśpiewanego i roztańczonego chaosu, równie przyjemnego co męczącego. Kiedy ostatnio miał okazję tak po prostu położyć się gdzieś i zamknąć oczy na kilka chwil? Nie pamiętał. Od dłuższej chwili jego życie było ciągłą bieganiną, doglądaniem cyrku, znajdowaniem coraz to nowszych sposobów na to, by interes się kręcił, a goście przychodzili, oraz nieco desperackim, lecz bezowocnym poszukiwaniu sposobu na wyrwanie się choć na chwilę do Krainy Ludzi. Sypiał i jadał w biegu albo wcale, o nowych cyrkowcach czasem słyszał, lecz rzadko ich widywał; coraz częściej nachodziło go wrażenie, że miejsce, które tak bardzo kochał i o które dbał bardziej niż o siebie, wyślizguje mu się z rąk, staje się coraz bardziej obce...
Westchnął, zakrywając twarz ręką; nasada nosa idealnie wpasowała się w zgięcie łokcia. Niedługo trzeba będzie wstać, strzepnąć trawę ze spodni i koszuli, przykleić uśmiech do twarzy i wrócić do pracy... Na razie jednak mógł jeszcze chwilę bezczynnie tu poleżeć - i tym się właśnie zajął, chwytając każdą bezcenną sekundę odpoczynku.
Spade [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 22 Grudzień 2010, 14:28
Jak za dotknięciem magicznej różdżki pomiędzy dwoma namiotami pojawił się... portal! Trwało to jednak dosyć krótko, gdyż Spade postanowiła nie tracić dłużej czasu i wyskoczyła na powierzchnię lądując lekko na czterech łapach. Jej ogon poruszał się na boki, a sama dziewczyna trwała w bezruchu próbując uspokoić lekkie wirowanie w głowie. Ciekawe czy każdy tak to odczuwał, czy tylko ona. Po paru sekundach wirowanie ustąpiło, więc wyprostowanie się nie było większym pomysłem. Teraz krótkie rozeznanie w terenie. Namioty po lewej, namioty po prawej, parę powozów. Krawędzie cyrku, czyż nie? Nie było tutaj zbyt wielu osób, jednak ten punkt był dla niej bardzo dużym plusem. Wolała wypatrywać swoje ofiary w tłumie i zajmować się nimi na osobności, bez świadków. Przeszła pomiędzy namiotami i nie czując się specjalnie winną wskoczyła na jeden z powozów wdrapując się na jego górę, a przy tej czynności jej ogon wykonywał najrozmaitsze akrobacje przypominające nieco wijącego się w tańcu węża. Zaraz, czy węże potrafiły tańczyć? To ci dopiero pytanie! Teoretycznie były bardzo gibkie, ale zwykle służyły jako zabawki ludzi, czy cyrkowców. Gdy już znalazła się na górze wszelkie myśli poszły precz, przegnane przez promienie słońca. Wyłożyła się na dachu eksponując nieosłonięty brzuch i wyciągając ręce w jego stronę jakby chciała je złapać. Następnie przewróciła się na drugą stronę i wygięła w łuk rozkoszując dobrą pogodą. Aktualnie świat zewnętrzny nie miał dla niej większego znaczenia, chociaż wiedziała że za chwilę trzeba będzie się podnieść i ruszyć na polowanie na niewinne duszyczki, których los trzeba naznaczyć linią cierpienia. Sama myśl o tym sprawiła, że jej usta wygięły się lekko w uśmiechu, a z gardła przez chwilę wydobywało się ciche mruczenie przywodzące na myśl zadowolonego tygrysa, który właśnie upolował swoją kolację. Słodki dźwięk. Urwał się jednak równie szybko jak się pojawił i Spade kontynuowała swoją kąpiel słoneczną.
Yu [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 22 Grudzień 2010, 14:36
Trawa szemrała podejrzanie. Powodem tego mógłbyć fakt iż nieprzeciętnej wielkości pyton sunął po murawie.
Dostrzegł leżącego Sztukmistrza i zatrzymał się gwałtownie. Wzrost mężczyzny zaskakiwał nawet węże. Gad wzniósł się na giętkiej szyi, przekrzywiając solidny, trójkątny łeb. Wysunął rozdwojony język, otworzył szczękę ukazując szpiczaste zęby…
- Yuu, znalazłem kogoś! – Zawołał dziwnym, niskim głosem.
Zza cyrkowego namiotu wychyliła się głowa upatrzona jasnozieloną strzechą. Jej właścicielka uśmiechnęła się. Nie był to uśmiech przymilny, lodowaty czy odpychający, tylko jeden z takich które używa się bez okazji, ot tak.
Yuu podpełzła bliżej. Teraz była widoczna w całej swojej, zaskakujące okazałości. Od razu w oczy rzuciła się jej gadzia część. Długi, wężowy ogon, o szmaragdowych łuskach, przyciągałby zapewne masę zdumionych spojrzeń. Zatrzymała się nieco na boku i podwijając ogon, przyglądała spokojnie i pytonowi i mężczyźnie.
- Mamy może przyjemność z Dyrektorem Cyrku? – Zasyczał pytająco Nag, błyskając paciorkowatymi oczami.
Nah [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 22 Grudzień 2010, 15:03
Niedługo było mu dane nacieszyć się ciszą i spokojem - cały świat najwyraźniej sprzysiągł się przeciwko niemu, byleby tylko uniemożliwić mu beztroskie lenistwo... znaczy, zasłużony odpoczynek. Dopóki miał zamknięte oczy, wszystko było dobrze, ale gdy tylko uniósł jedną powiekę, zaraz pojawił się powód, by wstać. Ów powód nie dość, że wypadł z portalu, to jeszcze, najwidoczniej w ogóle się tym nie przejmując, po prostu wlazł na jeden z wozów cyrkowych, wyciągnął się na nim i najwyraźniej właśnie szykował się do drzemki. Sztukmistrz najchętniej poszedłby w tegoż powodu ślady, zamknął oczy z powrotem i po prostu zasnął, jednak poczucie obowiązku nijak nie zamierzało mu na to pozwolić, toteż z ciężkim westchnieniem podniósł się na łokciach do pozycji półleżącej, by po chwili dźwignąć się na nogi i wyprostować. Lekko się przeciągnął i skrzywił nieco, słysząc, jak trzeszczą mu stawy - ach te stare kości...! - nie był to jednak odpowiedni moment, by się nad sobą użalać. Trzeba było zakasać rękawy, dziarskim krokiem podejść do półkociej dziewczyny, która właśnie układała się do snu na dachu wozu, i sympatycznie i uprzejmie, acz stanowczo, przedstawić jej zagrożenia, które może nieść za sobą zbyt długie przebywanie na słońcu. Był już w połowie realizacji tego ambitnego planu - to znaczy zakasał rękawy i postąpił kilka niepewnych kroków, jakże charakterystycznych dla zmęczonych, świeżo obudzonych osób, w stronę Spade - gdy w zasięgu wzroku pojawiła się kolejna osoba, która najwyraźniej czegoś od niego chciała. Tak, tak - jak nietrudno się domyślić, najpierw zwrócił uwagę na dziewczynę o wężowym ogonie, dopiero po chwili dostrzegając pytona. Ach, do czorta! Nie dość, że wielki, to jeszcze gadał, w dodatku do niego.
'Ani chybi spisek. Czy ja się w końcu kiedyś porządnie wyśpię?', przeszła mu przez głowę pełna irytacji myśl, powściągnął jednak język, przywołał na twarz uśmiech (nieco zmęczony, ale lepsze to niż nic) i tak sympatycznym głosem, na jaki było go tylko stać, oraz tak głośno, by usłyszeli go wszyscy zainteresowani, odezwał się:
- Witam najserdeczniej. Czym mogę służyć w to piękne, słoneczne popołudnie? Istotnie, to ja - zwrócił się już tylko do węża, przykucając, by ułatwić im rozmowę. - Choć nie nazwałbym się dyrektorem. W czym mogę pomóc?
Spade [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 22 Grudzień 2010, 15:26
Szanowna pani Dachowiec nie dostrzegła z początku Dyrektora Cyrku z oczywistego - przynajmniej jak dla niej - powodu. Była całkowicie pochłonięta swoją osobą. Dopiero kiedy usłyszała jakiś większy ruch jej uszy poruszyły się szukając źródła dźwięku. Znieruchomiała na parę sekund i powoli, bardzo powoli obróciła się w odpowiednią stronę praktycznie przytulając się do wozu cyrkowego. Jeszcze wolniej niż przedtem postanowiła posunąć się nieco do przodu i omieść spojrzeniem otaczające ją miejsce. Tymczasem co się okazało? Że nie była tutaj sama. Oczywiście, spodziewała się tego w pewnym sensie, jednak nie wiedziała, że towarzystwo jest tak blisko niej. Całe szczęście jedna z osób - wysoki mężczyzna o długich nogach, nie dało się nie zawiesić na nich wzroku przynajmniej na chwilę! - zatrzymała się, a oczom Spade ukazała się druga osoba, której połowa tułowia była wężowym ogonem. W dodatku obok niej był wąż, który mówił. Zaraz, mówił? Nawet jak na Krainę Luster mówiący wąż raczej nie był czymś normalnym. Chociaż jakby się dłużej zastanowić, czy tutaj cokolwiek było normalne? Właśnie ta myśl pozwoliła jej nie patrzeć na węża z zachwytem, czy zdumieniem i zmienić wzrok w czystą obserwację. Więc teraz miała przed sobą aż trzy potencjalne ofiary. Czy to już święta? Na jej ustach zagościł dziki uśmiech przywodzący na myśl ludożercę, który otworzył opakowanie i znalazł w nim trójkę uśmiechniętych ludzi krzyczących 'Zjedz nas!', albo raczej 'Nie zjedz nas!', bo chyba takie pójście na łatwiznę nie byłoby dla ludożercy zbyt ciekawe. To może by im przymocować do nóg kajdany pokryte wewnątrz jakimiś ostrymi kolcami i patrzeć jak próbują uciekać raniąc samych siebie? Te dziwne myśli doprowadziły ją do bardzo cichego chichotu, który zniknął... wraz z właścicielką. Zamarła w bezruchu sprawnie ograniczając oddech do minimum. Nawet skoczny, a raczej roztańczony do tej pory ogon leżał spokojnie na dachu wozu - czego oczywiście nie mogli zobaczyć, w końcu teoretycznie jej tutaj nie było. Gdyby jej moc, którą pieszczotliwie nazywała 'swoim ukochanym kameleonem' byłaby prawdziwym zwierzęciem dającym jej takie zdolności zafundowałaby jej prawdziwe widowisko nazywane masową tragedią. Jej łapki - tfu, dłonie - ponownie przeszło uczucie znane jako świerzbienie. Dlaczego pojawiało się to zawsze, gdy jej oczy ujrzały nieszczęśników, którzy znaleźli się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie? Chyba nie trzeba odpowiadać, po za tym to ona była Miauczącą Zmorą, która ich odnajdywała, nie na odwrót. Tak czy siak mieli szczęście! Zostali wylosowani w dzisiejszej loterii noszącej nazwę "Komu dzisiaj uprzykrzy życie Spade?"! Odbiór nagrody - już wkrótce, prosimy nie odchodzić od tele.. komputerów! Zabawę czas zacząć - Start!
Yu [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 22 Grudzień 2010, 15:40
- Nie przeszkadzamy przypadkiem? – Nag zmierzył sztukmistrza badawczym spojrzeniem.
Yuu uśmiechnęła się teraz przepraszająco, jakby przeczuwając że przyszli nie w porę. Pyton odwrócił głowę w jej stronę, jakby coś do niego powiedziała.
- No więc, jeśli nie miałbyś ni.. Nie miałby Pan. – Poprawił się Nag niechętnie. – Nic przeciwko, to czy moglibyśmy dołączyć do Cyrku? Yuu jest Zaklinaczem Węży a ja.. Towarzyszem.
Gad zawrócił zbliżając się do dziewczyny i płynnym ruchem owinął się wokół jej ramion. Yuu podpełzła nieco bliżej, mrużąc oczy. Nie sposób było odgadnąć co myśli, ale po wyrazie jej oczu nie można było pomyśleć iż na pewno nie próbuje być nachalna. Czekała na reakcję Tsaiego.
Nah [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 22 Grudzień 2010, 16:25
Przepraszam, że dopiero teraz, i że tak krótko, coś mi opornie szedł ten post.
Czekając na odpowiedź pytona i / lub (niepotrzebne skreślić) dziewczyny, przyglądał się rezydującej na dachu dziewczynie, lecz jedynie kątem oka - dość nieuprzejmym byłoby rozmawiać z jedną osobą, a patrzeć na drugą, nawet, jeżeli ta pierwsza była w istocie obdarzonym zdolnością mowy zwierzęciem - nic zatem dziwnego, że przegapił moment, w którym pół-kotka zniknęła. Z jego perspektywy dało się to porównać do jakiejś sztuczki jednego z licznych cyrkowych iluzjonistów i magików - w jednej chwili wylegiwała się, grzejąc się w słońcu, a w drugiej już jej nie było. Na twarzy sztukmistrza pojawił się wyraz zdumienia, a usta już prawie otworzyły się do słów 'widzieliście to?', zaraz jednak zdziwienie wyparowało, przeradzając się jedynie w lekkie zaciekawienie - na liście najdziwniejszych rzeczy, jakie widział w Krainie Luster przez ostatnie lata, znikające dziewczyny nie zajmowały przesadnie wysokiego miejsca, choć istotnie był to dość ciekawy fenomen, który należałoby poddać dokładniejszej obserwacji - później. Na razie przechylił lekko głowę na bok, by wyraźniej słyszeć słowa węża.
- Oczywiście nie mam nic przeciwko - odparł bez chwili wahania. - Ten cyrk po to właśnie powstał, żeby ludzie i nieludzie tacy jak wy i ja mieli gdzie się podziać. Z największą przyjemnością was tu powitam.
Yu [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 22 Grudzień 2010, 16:40
- Dobrze, w takim razie miło nam będzie tu pozostać. - W głosie Naga brzmiało pewne zadowolenie.
- Dziękujemy.. - Pyton spełzł z dziewczyny i opadł na trawę spokojnie.
Yuu pochyliła z wdzięcznością głowę, dając znak że też się cieszy. W jej wzroku było coś na kształt ulgi.
- Mogę zapytać kiedy odbywają się pokazy i tak dalej? - Zagaił zaciekawiony Nag. Od strony stojących nieopodal namiotów słychać było przytłumione klaskanie, co świadczyło że występy zachwyciły publiczność, bijącą tak silnie, że można było to usłyszeć aż tutaj.
Dziewczyna machnęła ręką, a wąż zwrócił na nią wzrok.
-Co, wszystko w swoim czasie? Może ty nie chcesz wiedzieć, ale ja za to chce i to bardzo. - Mruknął niechętnie, widocznie naburmuszony.
Yuu przyłożyła do twarzy dłoń, odzianą w ciemną rękawiczkę łączącą się z rękawem, zasłaniając uśmiech. Wzruszyła ramionami, chcąc pokazać Tsaiowi że z Nagiem nigdy nic nie wiadomo.
Spade [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 22 Grudzień 2010, 20:16
Ach jak ciężko było jej powstrzymać ruchy ogona! Przecież oczywistym jest, że zaciekawiony, głodny przygód kot patrzący na smakowity kąsek porusza swoim ogonem w wyrazie ekscytacji. Pewnie gdyby nie fakt, że Dachowce były kotami tylko w połowie, zostałaby ujawniona tu i teraz bez względu na jej wolę. Dlatego mogła dziękować samej sobie za to, że jest tym kim jest, przynajmniej nie ujawni się z tak błahego powodu. W pewnym sensie zainteresowało ją dlaczego wąż zwraca się do dziewczyny, podczas gdy ona nie wypowiedziała nawet słowa. Była Zaklinaczką Węży, tak? Ale z tego co pamiętała to nie dawało im umiejętności rozmowy z wężami... chociaż kto ich tam wie. Tak czy siak, czas porzucić rozważania (które jak już można było zauważyć, są nieodłączną częścią jej życia) i przejść do działania. Dzień należał do cieplejszych, słońce przygrzewało co mogła odczuć na własnym futrze - czy też skórze, jak kto woli. Jednak wokół nieznajomej jej Zaklinaczki Węży z Towarzyszem owiniętym wokół szyi, jak i Dyrektora Cyrku zaczęło się stopniowo robić nieco cieplej. Specjalnie podgrzewała temperaturę powietrza wokół nich stopniowo i bardzo powoli, tak by zorientowanie się o tym zjawisku zajęło im nieco więcej czasu... i wzięli je za działanie słońca. Dlatego temperatura była znośna i nie osiągnęła jeszcze wyższego poziomu, który mógłby zwiastować gwałtowne nadejście upalnego dnia. Nie, zwiększyła się zaledwie o trzy do czterech stopni, przy czym zwiększała się wraz z przebiegiem ich rozmowy. Nigdy niczego nie rób pochopnie Spade, właśnie tak. Wtedy zabawa potrwa dłużej.
Nah [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 23 Grudzień 2010, 13:01
- Absolutnie nie macie mi za co dziękować - odparł nieco nieobecnym tonem, jakby myślami był już gdzieś indziej, daleko od dwójki nowych cyrkowców. Trochę zresztą było w tym prawdy - jego myśli poza tą dwójką obejmowały wszystkich, cały cyrk, całe Upiorne Miasteczko właściwie... Ale sza! O tym kiedy indziej.
Rychło jednak musiał wrócić tu i teraz, miast zastanawiać się nad jakąś mniej lub bardziej odległą przyszłością - do teraźniejszości przywołały go mianowicie dwie rzeczy. Po pierwsze pytanie, które zadał wąż, całkiem zresztą uzasadnione, chociaż musiał przyznać, że zazwyczaj organizacja pracy była jedną z ostatnich rzeczy, o którą pytali nowi cyrkowcy - po drugie zaś albo mu się wydawało, albo zrobiło się minimalnie cieplej. Zanim odpowiedział wężowi, spojrzał w niebo, mrużąc lekko oczy - no tak, słońce powoli zbliżało się do zenitu, zatem do najgorętszej pory dnia nie zostało wiele czasu. Ale nic to, na razie było jeszcze całkiem znośnie, a gdy upał zacznie poważniej dawać się we znaki, zawsze można przenieść się do cienia, nieprawdaż?
- Pokazy, powiadasz? - zwrócił się do węża, zorientowawszy się jako-tako w porze dnia i stanie słońca. - Hm, to jest tak. Na głównej arenie, tam na samym środku cyrku, cały czas coś się dzieje, ale to nie są pokazy jako takie, raczej takie, sam nie wiem, ćwiczenia? No, nie jest to jakoś przesadnie zorganizowane, raczej spontaniczne, takie preludium, możnaby powiedzieć. Pokazy właściwe zaczynają się wieczorem, zwykle jeszcze przed zachodem słońca. Wtedy się schodzi więcej ludzi, jest muzyka i tak dalej. Tutaj też nie ma właściwie żadnej ścisłej organizacji, występy się opierają głównie na doświadczeniu i wyczuciu samych uczestników, dlatego nigdy nie ma dwóch takich samych. Zaczynają zazwyczaj połykacze ognia, potem zaklinacze węży, akrobaci, iluzjoniści, magicy i tak dalej. Ale znowu: nie ma żadnego ustalonego porządku, więc osobiście radziłbym wam przez pierwsze parę dni tylko się przyglądać, żebyście się przyzwyczaili, jak to wygląda, no, sami chyba wiecie.
Zakończenie tego krótkiego monologu wypadło nieco kulawo i zdawał sobie z tego sprawę, aczkolwiek znał się na tyle, żeby wiedzieć, że jeżeli teraz sobie nie przerwie, to będzie mógł tak mówić i mówić przez następne godziny, a wtedy od stania w słońcu cała trójka (może poza wężem) niechybnie dostanie udaru. O cyrku mógłby mówić, dopóki gardło nie wyschłoby mu na wiór, a i wtedy pewnie nie powiedziałby nawet połowy z tego, co wiedział. Ten cyrk był jak jego dziecko, jego największe życiowe dzieło i osiągnięcie; wiedział o nim praktycznie wszystko i przynajmniej dziewięćdziesięcioma procentami tych informacji chętnie by się podzielił, był jednak świadom, że pewnie jeszcze będzie na to czas, nie ma zatem gdzie się z tym spieszyć.
- Czyli podsumowując... - Cholera, znowu otworzył usta! No nic, zakończy zgrabnie to zdanie i już naprawdę nie będzie się odzywał. - ...Trochę się to wszystko może wydawać chaotyczne, ale to jest tak naprawdę cyrk uliczny, tylko że postawiony w jednym miejscu. Niezbyt zorganizowany, ale działa.
Yu [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 23 Grudzień 2010, 16:05
- Organizacja czasami nie jest najważniejsza. Jakby coś się stało zawsze można zaimprowizować, choć nie sądzę by było to konieczne. – Rzucił pyton. Z tonu jego głosu i brzmiącej w nim nuty zadowolenia można było zorientować się że wypowiedź mężczyzny przypadła mu do gustu. – Dobrze, na razie będziemy obserwować, nie mamy nic przeciwko.
Tak, Yuu też nie miała żadnych przeciwwskazań. Przetarła ręką powieki i odruchowo wysunęła rozdwojony język. Powietrze.. Było cieplejsze niż wcześniej. Wiedziała to, była wrażliwa na temperaturę, ale nie czuła niczego niepokojącego. Schowała język, skupiając się na drganiu powietrza, ziemi. W gorące dni słońce praży w dość charakterystyczny sposób, dając wrażenie falowania powietrza, teraz było nieco inaczej.. Ale oprócz obecności Tsaia, Naga i paru koni nie czuła nikogo innego. Nie zdołała wyczuć Spade, w końcu kotka znajdowała się na dachu, co komplikowało sprawę. Yuu pokręciła głową. W Krainie Luster nigdy nic nie wiadomo, po prostu magiczne otoczenie jak i zmiany pogody tak ją dezorientują.
Nag syknął cicho i odwracając się do dziewczyny pokręcił głową. Wyprężył szyję zwracając się do Sztukmistrza.
- Najbliższy występ zaczynie się niedługo mam nadzieję. Chyba powoli zbiera się widownia.
Spade [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 23 Grudzień 2010, 16:40
Tymczasem Spade doskonale się bawiła. Co prawda utrzymanie ogona, jak i uszu w jednej pozycji nie było takie łatwe podczas obserwowania nieznajomej jej dwó.. trójki, ale nawet to nie mogło jej popsuć humoru. Temperatura powietrza podskoczyła jeszcze o parę stopni, gdy nagle tuż za Dyrektorem Cyrku poczęła się wydobywać cieniutka stróżka dymu, gęstniejąca z każdą sekundą. Wyglądało na to, że pali się trawa. W jednym momencie ten nieszkodliwy z pozoru dym buchnął z charakterystycznym dźwiękiem szalejącego w dzikim tańcu ognia - i istotnie zmienił się w płomień, który na początku miał zaledwie parę centymetrów, jednak powiększenie swojej wysokości dwukrotnie zajęło mu tylko kilka sekund. Wykręcał się jak to płomień w najrozmaitsze kształty i wychylał w stronę Dyrektora Cyrku jakby chciał go polizać swym gorącym językiem w nogawkę spodni, która wydawała mu się wyjątkowo smacznym posiłkiem. Wnet dało się słyszeć cichy chichot, nieco przytłumiony jakby ktoś zasłaniał usta ręką obserwując to wszystko z daleka. Charakterystyczne powitanie w wykonaniu Spade. Gdyby ktoś znał jej zdolności, mógłby się domyślić że zaraz po jej chichocie koci kameleon zmuszony został do odrzucenia niewidoczności i ujawnienia się obecnym istotom w pełnej okazałości. Nadal znajdowała się na dachu, rękami trzymając jeden z brzegów i wychylając się w ich stronę. Uszy teraz już swobodnie poruszały się to w jedną to w drugą stronę jak zwariowane, wyłapując każdy nawet najmniejszy dźwięk, który wcześniej mogła jakimś sposobem pominąć. Ogon natomiast falował dziko w powietrzu, wreszcie wyzwolony spod przymusu znieruchomienia. Czerwone ślepia wwiercały się zarówno w Dyrektora Cyrku, Zaklinaczkę Węży, jak i jej Towarzysza. Całe szczęście stali blisko siebie, więc nie było to dla niej takie trudne. Usta wyginały się w lekkim, psotnym uśmiechu - a płomyk nadal próbował dopaść nogawkę Tsai'a.
Yu [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 23 Grudzień 2010, 16:57
Ogień. Nie przepadała za nim.
Nag wyprężył się, sycząc wściekle i pokazując kły. Nagły wybuch ognia całkowicie wytrącił go z równowagi.
Płomienie nie zachowywały się normalnie, ba napewno nie mogły zachowywać się normalnie gdy nachylały się w kierunku Tsaiego. Yuu odpełzła zdala od żaru, czując delikatne mrowienie w lewej ręce. Powinna wyczuć że coś się dzieje! Machała ręką by schowali się za nią.
- Co się tu niby dzieje.. - Syknął porządnie zdenerwowany pyton. Uniósł się jeszcze wyżej, błyskając oczyma. - Cofnij się! - Krzyknął do Tsaia. Mężczyzna był zbyt wysoki by gad zdołał odciągnąć go od płomieni sam. Gdyby to była Yuu, dałby radę, w jego przypadku byłoby to bezsensowne.
Dziewczyna obserwowała wszystko z niejakim niepokojem. Coś chyba dałaby radę zrobić..
Nah [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 23 Grudzień 2010, 17:54
Kątem oka dojrzał pojawiającą się znienacka na dachu kocią dziewczynę, nie zwrócił jednak na nią specjalnie uwagi; istotniejszy był dziwny zapach, który nagle wyczuł w powietrzu, czegoś jakby... dymu? Spojrzał przez ramię akurat w odpowiednim momencie, by dojrzeć, jak nieopodal jego buta podnosi się z ziemi ogień, najpierw nieduży płomyk, który szybko jednak rozrósł się do rozmiarów mocno niewygodnych. Pojawił się, zdawało się, znikąd, sztukmistrz nie miał jednak czasu, by to roztrząsać, znacznie ważniejsze było pozbycie się ognia. Ostrzegawczy 'okrzyk' węża zbył niecierpliwym machnięciem ręki - nie miał pięciu lat i ognia się nie bał, zatem zamiast odsuwać się daleko, wręcz postąpił krok w stronę płomienia, przykucnął i przydusił go mocno ponczo-płaszczo-nie-wiadomo-czym, z którym, jak to gdzieś-tam wcześniej zostało opisane, rzadko kiedy się rozstawał, a które do tej pory z racji ciepłej pogody nosił owinięte wokół pasa. Po chwili podniósł płaszcz nieco, jedną ręką przytrzymując go w górze, drugą natomiast wyrysował dookoła i nad płonącym fragmentem trawy coś w rodzaju okrągłej czapeczki, którą po chwili raz jeszcze przykrył płaszczem. Z boku wyglądać to mogło dość groteskowo, ale było jak najbardziej sensowne - bańka, bo tym w istocie był wyrysowany przezeń kształt, miała powstrzymać ogień od rozprzestrzeniania się, zaś płaszcz, ułożony na niej, nie mógł się przez nią przedostać, odcinał natomiast płomieniowi dostęp tlenu, sprawiając, że ten powoli przygasał. Skoro sytuacja została nieco opanowana, rozejrzał się po okolicy, szukając źródła ognia, nadal jednak przytrzymując płaszcz w miejscu, tak, by płomień nie wymknął się spod kontroli. Po chwili jego wzrok padł na Spade, nadal rezydującą na dachu. Skoro dziewczyna potrafiła ot tak sobie zniknąć, może posiadała też władzę nad ogniem? Kto wie, kto wie.
Spade [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 23 Grudzień 2010, 19:14
Spade wpatrywała się w płomień, który powoli począł wygasać. Nie mogła do końca zrozumieć co zrobił Dyrektor Cyrku. A może nie zrobił nic? Nie, na pewno coś wpłynęło na płomień, który zamiast rosnąć i szaleć zaczął maleć tracąc swój poprzedni wigor. Po raz ostatni płomyk uniósł się lekko jakby próbował wyrwać się nieznanej mu mocy i zniknął z cichym pyknięciem pozostawiając po sobie jedynie zwęgloną trawę. Tymczasem kocie dziecię zmieniło pozycję z leżącej na kucającą i ponownie zamachało długim ogonem przyglądając im się z lekkim, tajemniczym uśmiechem.
- Próba ugaszenia ognia dłonią była zabawniejsza, chociaż niewątpliwie o wiele mniej ciekawa. - powiedziała odsłaniając kły w wyraźnym rozbawieniu. Oparła ręce o dach wozu i wybiła się iście kocim ruchem opadając na ziemię lekko niczym płatek śniegu niesiony przez wiatr. Gdy jej nogi dotknęły ziemi odchyliła się do tyłu opierając jednocześnie o powóz i owinęła ogon wokół łydki. Jedynie końcówka nadal poruszała się niesfornie, wraz z uszami, które w aktualnym momencie nachylały się w stronę Dyrektora Cyrku.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!