Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Wysłany: 16 Maj 2016, 12:43 Musical ,,Alicja w Krainie Czarów'' w Theater Of Dreams
Theater of Dreams już dawno mówił o tym przedstawieniu. Mieli na nim wystąpić absolwenci akademii aktorskiej, którą ów teatr prowadził. Całe miasto poobwieszane było plakatami, a aktorzy ćwiczyli do niego kilka miesięcy, ucząc się roli, śpiewu, tańca i innych potrzebnych do przedstawienia umiejętności.
Dla Dee Dee był to ciężki czas, ale jednocześnie pozwalał jej się oderwać od problemów. Mogła się zamknąć w pokoju od razu po przyjściu ze szkoły i uczyć, ograniczając tak spotkania z kimkolwiek.
Ale miała to, co chciała- pierwszy występ na prawdziwej scenie. W musicalu.
Gdyby ktoś powiedział jej kilka miesięcy temu, że będzie występowała w czymś takim, wybuchnęłaby głośnym śmiechem. O ile sztuka aktorska była jej bliższa, tak sam musical i wizja występowania na prawdziwej scenie (a nie zbitej z desek scenie na dniach osiedla jako chórek zespołu) była czymś abstrakcyjnym.
Może nie dostała głównej roli. Ale nie mogła narzekać- w roli Królowej Kier mogła się wyżyć, a jej suknia wyglądała fan-ta-sty-cznie na scenie razem z jej czerwonymi jak ogień włosami (wtedy jeszcze miała czerwone).
Nadszedł dzień premiery. Masa ludzi zaczęła nawiedzać teatr. Kilku znajomych, nawet rodzice, ruszył się też prezydent miasta, kilku aktorów z różnych miejsc, ogólnie sami ważni ludzie.
Oczywiście, Ymel nie było.
Jakaś cząstka jej miała nadzieję, że widząc plakaty i jej imię na nim, Ymel zjawi się, choć na sekundę, by powiedzieć, że żyje, ma się dobrze tam, gdzie jest. Ale równie dobrze mogła to zrobić kiedy indziej, czego oczywiście, nie zrobiła.
Niestety nie widziała też nigdzie Eliota. Wspominała mu o przedstawieniu, wiedziała, że jest zajęty, ale myślała, że może znajdzie czas. Ale w jego przypadku wiedziała, że jemu nic nie jest. I że jak nie na premierę, to zwlecze się na ostatni dzień wystawiania przedstawienia.
Choćby miała go przywlec za krawat i przywiązać. Bilety po dyszce, no błagam.
- Spokojnie Dee, dasz radę- powiedziała do siebie, patrząc na innych aktorów. Z nią na scenie występować miało wiele innych osób- młodszych, ale też i ,,wyjadaczy chleba'' z teatru.
A to, że ważni ludzie będą siedzieć na widowni ni chu chu nie pomagało.
Pierwszy gong. Aż przeszły ją dreszcze, bo znaczyło to, że za chwilę będzie musiała tam wyjść i udawać złą szmatę. Ale co tam. Byle nie sfałszować!
Samphati [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 16 Maj 2016, 21:30
Nie wiem, czy to przez to jak świat się zmienił, ale wydaje mi się, że kiedyś ludzie przykładali do sztuki większą wagę... Albo po prostu było ich mniej, a ci którzy tego nie robili się nie liczyli. Tak czy inaczej, było lepiej. Przechadzałam się akurat miastem, nie patrząc gdzie idę i zobaczyłam ogłoszenie. Musical. Masa ludzi brnęła do budynku. Stanęłam chwilę czytając o czym jest przedstawienie, choć patrząc na ilość ludzi nie miałam nadziei na to, że znajdę miejsce. A tak o wejść to chyba nie można. Westchnęłam i ruszyłam zrezygnowana w drugą stronę, nie miałam ochoty patrzeć na tych wszystkich ludzi, wiedząc że nie mogę być wśród nich. Obróciłam się i ktoś mnie przewrócił. Zobaczyłam przed sobą kobietę ubraną w wieczorową suknię, wyglądała całkiem ładnie. Przynajmniej nie chodziła w takich łachmanach jak ja. To co przykuło moją uwagę to jednak jej płacz. Trzymała w ręce 2 bilety, ale nie od razu zajarzyłam o co chodzi.
- Przepraszam... Po prostu... Jestem roztargniona... - pomogła mi wstać i otrzepała z brudu. Bardzo zrobiło mi się jej żal, więc zapytałam o co chodzi.
- Byłam tu z kimś umówiona, ale on... Nie zjawił się, wolał pójść do kina z kimś innym... - poczekałam chwilę aż się wypłacze, starając się ją pocieszyć. Niezbyt mi to chyba wyszło, bo niedługo po tym poszła. Zanim to jednak zrobiła, powiedziała coś co jednocześnie mnie ucieszyło, ale i zmartwiło.
- O wiem... Ty patrzyłaś na ten plakat, ale nie wyglądasz jakbyś się wybierała... - kobieta popatrzyła chwilę na mnie. W jej oczach dostrzegłam zatroskanie. Pewnie doszła do wniosku, że nie mam pieniędzy.
- Ja nie pójdę, nie dałabym rady, ale... Może ty zechcesz? Masz bilety, zrób z nimi co chcesz. - spoglądałam to na nie, to na odchodzącą kobietę. Ostatecznie nie dałam rady nic zrobić z jej łzami - nie mam, nikt nie ma takiej mocy aby uleczyć złamane serce. Mogłam jednak pójść na Musical.
Ludzie patrzyli na mnie dziwnie. Podejrzewam, że w takie miejsce nie chodzi się w brudnych spodniach i w czapce z daszkiem. Gdybym ją ściągnęła to pewnie patrzyliby jeszcze gorzej. Z pomocą ubranego na czarno ochroniarza udało mi się rozpracować, które miejsce mam zająć i usiadłam tam, pomiędzy starym mężczyzną, a potwornie grubą kobietą, która chyba pomyliła miejsca bo tamto miało być dla osoby, którą zaprosiła dziewczyna. Rozpychała się i trącała mnie trochę łokciem ale to nie było ważne. Bo przedstawienie się zaczynało. Samo czekanie zapierało mi dech w piersiach. Co takiego mi zaoferują, w miejscu w które tyle osób chciało przyjść. Mam nadzieją, że zmienią moje zdanie o sztuce w tych czasach.
Dee Dee [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 18 Maj 2016, 18:20
Drugi brzdęk, podwójny, oznaczał, że należy zajmować już miejsca, bo za chwileczkę zacznie się przedstawienie. Oczywiście za kulisy docierały różne plotki, głównie od ochroniarza- a że taki przyszedł, tu reżyser, tu ktoś tam, tu grube babsko, tu kto inny...więc i o ubiorze nic nieświadomej Samp padło zdanie.
- No i co z nią zrobić, wyprosić? - rzekł ochroniarz, patrząc zza kurtyny na salę zapełniającą się ludźmi.
- Bilet ma?- zapytała się Dee, nakładając kolejną warstwę szminki na usta.
- No ma- odparł, drapiąc się po łysej głowie.
- No to chuj cię to. Bilet jest- jest. Nie znasz powodów, dla których wygląda tak. Poza tym można to wykorzystać. - powiedziała, odkładając szminkę i uśmiechając się do jednego z obecnych aktorów, który najwyraźniej przesłanie spojrzenia zrozumiał i wyszedł szybko.
***
Trzeci gong. Kurtyna powoli rozsunęła się i zaczęło się przedstawienie. Nie była to, broń borze liściasty, sztuka nowoczesna. Piękne, wzorzyste stroje, fikuśne fryzury i wspaniała scenografia razem z pomysłem, dawała niesamowity efekt. Nie był to może poziom Broadwayu, ale było naprawdę dobrze. Na scenie przewijały się przeróżne postacie, śpiewające lub tańczące w przeróżnistych scenach. I powoli zbliżał się też czas pojawienia się na scenie Dee Dee.
Na scenie właśnie znajdowała się Alicja, która trafiła na dwór królowej. Oczywiście, wokół niej kilka kart, ale samej królowej ani widu, ani słychu.
Do czasu.
Po prawej stronie widzowie siedzący na dole mogli usłyszeć dźwięk trąby. Przez wejście, w które wpuszczani byli widzowie przeszedł mężczyzna w biało-czerwonym surducie z trąbką i obwieścił przybycie królowej. Za nim przeszło kilku mężczyzn w czerwonych zbrojach a między nimi z dumnie uniesioną głową dziewczyna. Miała wzorzystą, wielobarwną (czyli głównie w kolorach bieli, czerni, czerwieni i złota) suknię w karciane motywy. Jej rażąco czerwony kolor włosów świetnie pasował do sukni i do koloru ust, który na wyszpachlowanej na biało twarzy był bardzo widoczny.
Dee była w swoim żywiole. Uwielbiała występować, a sama myśl na bliską improwizację przyprawiała ją o dreszcze (z ekscytacji!), choć zaraz po niej miał nastąpić jej solowa piosenka. I to tak naprawdę był jedyny powód jej zmartwień w tym momencie.
W międzyczasie, w rzędzie za Samp zapanowało lekkie poruszenie. Oto mężczyzna jaki, bóg wie skąd, zaczął przepychać się na swoje miejsce- znajdujące się dokładnie za Samp. Mogła mieć więc lekki problem w odbiorze przez kilka sekund.
Scena toczyła się dalej, Alicja rozmawiała z Królową, padło kilka tekstów, z których widzowie zaśmiali się kilka razy.
W pewnym momencie Królowa klasnęła w dłonie i zażądała ciasteczek, by zjeść je razem z Alicją. Jeden ze służących pobiegł za kulisy, by zaraz obwieścić, że ciastka zniknęły.
-Dawaj Dee, będzie śmiesznie-pomyślała i jak nie wrzasnęła na całą salę. A zrobiła to tak głośno i perfidnie, że jakby który miał czelność spać, to na pewno się obudził już i zastanawia się, co właśnie się stało.
Następnie na scenę wybiegł kolejny służący i powiedział, że był świadkiem kradzieży ciastek. Kolejni przekrzykiwali się w zeznaniach- a każdy opisywał kogo innego.
W tym samym czasie dziwny jegomość, który wszedł w połowie przedstawienia, nachylił się do Samp i szepnął
- Powodzenia!- po czym wcisnął na kolana dziewczynie mały woreczek, wstał i krzyknął:
- Łaskawa pani! Tutaj, ta dziewczyna ma ciastka królewskiej mości!
Wszystkie oczy zwróciły się teraz na Samp. Dee jeszcze długo patrzyła na nią ze sceny, dysząc teatralnie, po czym zawyła znów.
- STRAŻE. ZABRAĆ JĄ- a na jej słowa mężczyźni w czerwonych zbrojach zaczęli iść w jej kierunku. Co zrobi Samp?
Godność: Eliot Wels Rasa: Lunatyk Lubi: kawę, palić papierosy, opium, wpatrywać się w przestrzeń zadumanym wzrokiem, horrory, mieć święty spokój, ulotność piękna; warzywa Nie lubi: swojego nałogu, zamieszania, horrorów w prawdziwym życiu, pływania na statkach Wzrost / waga: 178 cm | 77 kg Aktualny ubiór: pomarańczowe dresy, szara bluza kangurka, adidasy, kilkudniowy zarost, mała sakwa zawieszona na szyji pod bluzą Znaki szczególne: tymczasowo nie ma dolnego kawałka lewej żuchwy, skóra w tym miejscu nieco mu obwisa, ale hej, piękny jak zawsze Zawód: ummmm Pod ręką: wymięta paczka papierosów, scyzoryk, artefakty + Bezdenna Sakwa: skolekcjonowana Kolekcja Rzeczy, ubrania, niezidentyfikowane tabletki, pieniądze, pierdoły Broń: wielofunkcyjny scyzoryk szwajcarski Bestia: gigantyczny królik Reille Nagrody: Kosmata Brosza, Bezdenna Sakwa, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.), Animicus Stan zdrowia: brak lewej dolnej części żuchwy
Dołączyła: 19 Paź 2014 Posty: 251
Wysłany: 20 Maj 2016, 21:14
Wtoczył się do sali po drugim gongu, jak zwykle punktualność traktując jako coś, co zdarza się innym, do tego standardowo oddech głęboko w woniach dymnych. Zdążył wpalić swojego papierosa przed spektaklem, ale wyjątkowo zrobił to kulturalnie, za rogiem teatru, żeby nie dymić przy samym wejściu wśród ludzi. Bo by go jeszcze wywalili za palenie przy głównych drzwiach budynku przybytku kultury.
Bilet kupił następnego dnia jak Dominicka powiedziała mu o swojej roli w tym przedsięwzięciu.
Więc przepychał się teraz przez kolana siedzących już na swoich miejscach widzów, nawet nie przepraszając, za to robiąc trochę zamieszania. Bo kończyny przesuwały się przed nim na lewo, na prawo, ktoś wstał, ktoś nie chciał wstać, inne ktosie musiały wziąć spod nóg torby, żeby im ich nie podeptał, ale wreszcie dotarł do swojego miejsca, na które spoczął łagodnie, zatapiając się w niezbyt miękkie siedzenie, ale nie przeszkadzało mu to w poczuciu się komfortowo. Było coś w atmosferze teatru, w oczekiwaniu na trzeci gong, w oczach ludzi i zaangażowaniu aktorów, w ich determinacji dającej się wyczuć zza kulis, co wprawiało go w łagodne zadowolenie, skupiając rozproszone myśli pod dachem teatru.
Eliot widział magię. To była jego rzecz. Coś co umiał, coś co robił, coś co ukazywało mu się w kształtach i kolorach, zapachach dźwięków i doznaniach, magia była dla niego sztuką, ogromnym obrazem, skomplikowaną rzeźbą zapachów i emocji, doznaniem duchowym i estetycznym, niekiedy ucieczką. Nie potrzebował jednak posługiwać się tą zdolnością, żeby wyczuć dziejącą się tu prawdziwą magię teatru.
Poprawił krawat. Poprawił się na siedzeniu. Wsparł dłoń na podbródku, łokieć na podparciu fotela i tak to sobie czekał na trzeci gong, od czasu do czasu rozglądając się dookoła po widowni. Zwrócił też uwagę na specyficznie do teatru ubraną dziewczynę, ale nie osądzał, sam też nie błyszczał przecież wypucowanymi butami, a jego biała koszula włożona w czarne spodnie i ten nieszczęsny czerwony krawat wyglądały jakby urwał się z pracy zapominając zabrać ze sobą marynarki. I ogolić się dziś rano.
Ale trzeci gong! Skupił się na scenie, słuchając opowieści i czytając twarze aktorów - nie, nie aktorów, to już nie aktorzy to żywe postacie, bohaterowie którzy wyszli ze scenariusza i przeżywają napisaną na papierze historię na żywo. Tam Alicja, tam Królik. Lustro. Podróż. Inna Kraina. Zegary, karty, przygody.
Zmarszczył brwi. Czemu... czemu cała ta historia brzmiała jak podwaliny istnienia Krainy Luster?...
Czekał na pojawienie się osoby dla której tu przybył, i nie zawiódł się. Skupioną na odbiorze twarz rozjaśnił krótki uśmiech.
Samphati [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 23 Maj 2016, 19:06
Zanim zauważyłam co się właściwie dzieje, na moich kolanach znalazł się woreczek z ciasteczkami. Chyba już to gdzieś widziałam. Tak, na pewno. Gdy trupy teatralne wędrowały, często wybierali ludzi z publiczności żeby zaimprowizowali role w przedstawieniach. Mnie też raz zdarzyło się uczestniczyć w czymś takim. Gdy jeszcze byłam mała. Gdyby nie to, pewnie bym teraz spanikowała.
Zdaje się, że to ja jestem tutaj złodziejem. Mogę zwrócić ciasteczka królowej, albo... Albo zagrać złodzieja. Rozejrzałam się szybko, po czym wstałam wchodząc na siedzenie. Mam nadzieję, że nie miałam wtedy brudnych butów. Weszłam na oparcie i skacząc po nich, starając się żeby nie upaść, dobiegłam do ostatniego rzędu. Tam jest najwyżej. Stanęłam wtedy na oparciu jednego z krzeseł i obróciłam się wkładając rękę do torebki podanej mi przez kogoś. Wyciągnęłam ciasteczka i skierowałam rękę w stronę ust dając jasny przekaz - ciasteczka mogą zostać zjedzone w każdej chwili. Wtedy to powiedziałam głośno, tak żeby wszyscy na sali mnie słyszeli.
- Niech nikt się nie rusza, to ciasteczkom nic się nie stanie!
Dee Dee [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 24 Maj 2016, 07:18
Dee w momencie, gdy dziewczyna poderwała się i stanęła na krześle wiedziała, że to był najlepszy pomysł, na jaki wpadła w ostatnim czasie.
Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał. Reszta myślała, co niektórzy mieli może nadzieję, że po prostu potulnie pójdzie na scenę. Oj biedne aktorzynki, muszą improwizować!
Gdy większość aktorów patrzyła po sobie zdezorientowani, Dee uśmiechnęła się w duchu.
ITZ MAJ TAJM TU SZAJN, BEJB.
Ze wściekłym zgryzem krzyknęła:
- STRAŻ. STOP.
Następnie zeszła ze sceny, groźnym wzrokiem przeszywając całą salę.
O, jest wujek. Hej wujku!- pomyślała, ale na chwilę nie wyszła z roli. Gdy stanęła przed krzesłami, ponownie zadarła się w stronę złodzieja.
- Masz tupet! CHCESZ SIĘ ZE MNĄ TARGOWAĆ?! ODDAJ CIASTKA A MOŻE ZA KRADZIEŻ DOSTANIESZ TYLKO KILKA BATÓW!
Uwielbiała improwizować. Choć wiedziała że ostatecznie całość musi się skończyć tak, jak w scenario, ze względu na treść jej piosenki, nawiązującej do zdarzeń. Niemniej jednak była dumna z dziewczyny, której szło znakomicie jak na razie. Byle potem nie poszalała za bardzo.
A widzisz John, a ty jej wpuścić nie chciałeś, a my tu znaleźliśmy talent- pomyślała, bo nie mogła sobie pozwolić na takie uwagi na głos. No cóż. Co teraz się stanie?
Samphati [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 24 Maj 2016, 21:52
Już miałam odpowiadać, że ciastka należą teraz do mnie, gdy coś wpadło mi do głowy. Ta dziewczyna, ta która do mnie mówiła - była inna niż reszta aktorów. Potrafiła zaimprowizować - po jej reakcji, nie miałam wątpliwości, że to jej pomysł. Coś w niej było ciekawszego niż w pozostałej części obsady, która tylko stała, nie do końca wiedząc co zrobić. Nie mogłam zmarnować takiej szansy, nie chciałam żeby znowu było szaro i nudno. Poza tym, nie mogłam tego zbytnio przeciągać, to nie było moje przedstawienie.
Zeskoczyłam z oparcia i poszłam w kierunku schodów kiwając torebką z ciastkami w przód, w tył, w przód, w tył (uważając żeby nic nie pokruszyć!). Wtedy stanęłam i udałam, że się mocno namyślam. W końcu zrobiłam minę typu "eureka!" i powiedziałam:
- Hmm, no dobrze, mogę oddać ciastka. Pod jednym warunkiem! - uniosłam do góry palec i zeszłam trochę w dół, żeby być bliżej sceny.
- Po przedstawieniu żądam audiencji u Królowej! - zakończyłam, rzucając paczkę ciastek w kierunku Królowej, ukłoniłam się teatralnie przed jej majestatem i wróciłam na swoje miejsce.
Dee Dee [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 25 Maj 2016, 11:19
Dominica mogła zauważyć, jak z ostatnimi słowami dziewczyny, na aktorach obok niej przebiegł cień strachu i zdenerwowania.
Ona naprawdę to powiedziała. A teraz cały ciężar wybrnięcia zgrabnie z tej sytuacji leżał na Dee. Masz ci los. Ale Dee lubi delikatny dreszczyk emocji.
W końcu była teraz Królową Kier. Co ona zrobiłaby w takiej sytuacji?
Na jej twarzy pojawiło się zdziwienie, mocno jednak zacisnęła zęby, co zarysowało jej kości szczęki.
- Kradniesz mi ciastka, perfidnie pogrywasz ze mną i JESZCZE MASZ CZELNOŚĆ PROSIĆ O AUDIENCJĘ?! Po MOIM PRZEDSTAWIENIU?! - po czym zwróciła się do swoich żołnierzy — KTO TEJ MAŁEJ SMARKULI POWIEDZIAŁ O PRZEDSTAWIENIU-NIESPODZIANCE DLA KRÓLA?! ZABI...nie. STRAŻE! ZABRAĆ JĄ!
No, nie było to może najwyższych lotów wybrnięcie z tematu >to przedstawienie przecież<, ale miała nadzieję, że z pomocą mimiki udało jej się osiągnąć to wszystko, co chciała.
Co było trudne, ale podejmuje się takie ryzyko w improwizacji, gdy angażuje się osoby, które mogą nawet nie pomyśleć, że coś takiego może sprawić problem aktorom. W momencie bowiem gdy wszyscy udajemy, że to jest prawda, a nagle ktoś wyskakuje i przypomina, że to przedstawienie, jest to trochę kłopotliwe. Chyba że jest to interaktywne przedstawienie łamiące czwartą ścianę, wtedy ok, ale...
Po minach niektórych zauważyła ulgę. Żołnierze ruszyli w jej stronę, a że nie siedziała aż tak daleko, to pochwycili ją (o ile znów nie zaczęła uciekać) i zaprowadzili za kulisy, przechodząc przez scenę.
Godność: Eliot Wels Rasa: Lunatyk Lubi: kawę, palić papierosy, opium, wpatrywać się w przestrzeń zadumanym wzrokiem, horrory, mieć święty spokój, ulotność piękna; warzywa Nie lubi: swojego nałogu, zamieszania, horrorów w prawdziwym życiu, pływania na statkach Wzrost / waga: 178 cm | 77 kg Aktualny ubiór: pomarańczowe dresy, szara bluza kangurka, adidasy, kilkudniowy zarost, mała sakwa zawieszona na szyji pod bluzą Znaki szczególne: tymczasowo nie ma dolnego kawałka lewej żuchwy, skóra w tym miejscu nieco mu obwisa, ale hej, piękny jak zawsze Zawód: ummmm Pod ręką: wymięta paczka papierosów, scyzoryk, artefakty + Bezdenna Sakwa: skolekcjonowana Kolekcja Rzeczy, ubrania, niezidentyfikowane tabletki, pieniądze, pierdoły Broń: wielofunkcyjny scyzoryk szwajcarski Bestia: gigantyczny królik Reille Nagrody: Kosmata Brosza, Bezdenna Sakwa, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.), Animicus Stan zdrowia: brak lewej dolnej części żuchwy
Dołączyła: 19 Paź 2014 Posty: 251
Wysłany: 25 Maj 2016, 15:02
Tego się nie spodziewał. Czy było to w oficjalnym scenariuszu? Czasem dla urozmaicenia podstawiano "fałszywych" widzów, jak to się czasem w wystąpieniach magicznych robi, którzy byli na prawdę aktorami, a którzy intencjonalnie robili zamieszanie na widowni żeby później przejść na scenę.
Ale czuł, że tego wszystkiego w planie nie było. Jeśli ktoś pomyślał żeby zbadać twarze aktorów na scenie, tak jak uczynił to Eliot, zamiast w stu procentach dając się porwać akcji Królowej Kier i złodzieja ciasteczek, zauważyłby drobne zaskoczenie na ich twarzach i w zachowaniu. Choć szybko się wzięli w garść, oni również ciekawym wzrokiem badali widownie i improwizację, przystosowując się do sytuacji.
Mina Lunatyka wprawdzie nietknięta emocją zaskoczenia, poza naturalnym zmarszczeniem czoła, ale spod nisko opuszczonych brwi jak wszyscy pozostali podziwiał sztukę schodzącą ze sceny i wirującą po całej sali; Królowa dominującą akcję (Eliot uśmiechnął się do siebie krótko pod nosem), strażnicy równym krokiem przechodzący koło widzów, teatralnymi gestami wskazujący wciągniętą w Krainę Czarów, świetnie odnajdującą się w swojej narzuconej roli dziewczynę.
Odchylił się w fotelu ciekaw co dalej.
Samphati [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 27 Maj 2016, 11:31
Z trudem powstrzymałam się od klaskania. Dziewczyna świetnie zareagowała na to co powiedziałam. Był w tym element prowokacji, choć prawda była taka, że po prostu powiedziałam co mi ślina na język przyniosła. Ale dziewczyna dała radę wybrnąć. To dobrze, nie chciałabym żeby miała przeze mnie problemy. No ale w sumie to nie tak do końca byłaby moja wina. No ale wybrnęła, a tymczasem Straż przyszła mnie pojmać. Nie broniłam się, choć bardzo chciałam zobaczyć przedstawienie do końca. Spuściłam jednak głowę w geście pokory i skruchy. Nie chciałam jednak skończyć tak zwyczajnie, więc gdy byliśmy prawie przy końcu sceny, wchodząc za kulisy, odwróciłam się i posłałam ukłon do publiczności. Potem dałam się poprowadzić Straży za scenę. Było tu ciekawie. Pierwszy raz byłam w takim miejscu, kiedyś trupy teatralne nie miały takie wyposażenia. Zadziwiające jak ludzie się rozwinęli przez te wszystkie lata.
Dee Dee [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 4 Czerwiec 2016, 09:22
Jeśli Samp myślała, że razem z minięciem kurtyny zostanie jej zabrana możliwość oglądania do końca, myliła się mocno. Gdy tylko zniknęli z oczu widowni, puścili ją delikatnie. Mogła usłyszeć jakieś szepty w stylu ,,Helena, myślałam, że dostanę zawału!'', ,,Ale wybrnęliśmy, jest git'', pewnie i znalazł się ktoś, kto popatrzył na nią krzywo, ale nie było to nagminne. Jedna z dziewcząt przebrana za kwiat przyniosła jej krzesełko i wodę, by mogła sobie usiąść. Oczywiście, ustawione w takim miejscu by miała pogląd na wszystko zza kulis.
- Jak chcesz, możesz tu siedzieć. Chyba że chcesz wrócić na salę, to wpuścimy się na balkon, byś nie wracała na tamto miejsce. Wzięłaś wszystko ze sobą, czy mamy coś przejąć z widowni? - zaczęła trajkotać dziewczyna.
W tym samym czasie, Dee była z siebie cholernie dumna. Świetnie wybrnęli z improwizacji i teraz należało tylko doprowadzić widownię do tego specyficznego momentu. Gdy Samp znikała za kurtyną, Królowa złapała, a raczej szarpnęła jednego z karcianych strażników i krzyknęła (bo ona głównie krzyczy, wiecie, nerwica)
- KTO BYŁ ODPOWIEDZIALNY ZA PILNOWANIE CIASTEK?!
Strażnik, nieprzygotowany d tej konkretnie roli, ale nadal aktor, delikatnie drgnął i pełnym strachu głosem powiedział
- ... j-ja, Najmiłościwsza Pani.
Dee uśmiechnęła się w duchu, teraz już wszystko pójdzie gładko.
- STRAŻE. ZABRAĆ GO. I TĘ MAŁĄ SMARKULĘ TEŻ. CHCĘ WIDZIEĆ, JAK ŚCINAJĄ IM GŁOWY!
I na te słowa rozległa się w sali muzyka. W końcu to musical, a teraz nadchodzi moment, którego Dee obawiała się najbardziej- jej solo.
To ten moment w jej 'karierze', gdy jeszcze nie jest pewna swoich umiejętności. Okropnie się boi i o dziwo nie tego, że nie wyciągnie operowych- bo wyć umie- a raczej tego, że dolne partie nie pójdą jej odpowiednio, no i że nie będzie brzmiało to wystarczająco atrakcyjnie.
Dee Dee, co nie wyśpiewasz, to zagrasz. Dawaj mimikę, przy uroczej piosence, jaką jest ,,Aria Do Ściętych Głów'' nie zawsze musi wyjść perfekcyjnie. Jesteś Królową, czy wyjdzie, czy nie, oni muszą ci przyklasnąć, bo inaczej ich zabijesz.
Muzyka zaczęła grać, tancerze w luźniejszych zbrojach zaczęli tańczyć, a Dee zaczęła swoją wampiryczną pieśń ulubowania śmierci.
Samphati [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 5 Czerwiec 2016, 14:56
Wbrew temu co ktoś mógłby pomyśleć, moja głowa wcale nie została ścięta, a tym bardziej się na to nie zapowiadało. Przyprowadzili mnie za kulisy i gdzieś usadzili. Na pytania pokręciłam tylko głową. Tutaj było w porządku, a tam nic nie miałam. Rozejrzałam się trochę, było tu dużo ciekawych rzeczy. Teatr naprawdę się rozwinął przez te wszystkie lata.
Podziwianie otoczenia przerwało mi przedstawienie. Królowa właśnie zaczynała śpiewać. Śpiew podobał mi się szczególnie, więc słuchałam jak zahipnotyzowana, czekając na zakończenie spektaklu.
Gdy/ Jeśli królowa, a raczej aktorka grająca królową do mnie podejdzie po wszystkim, pierwszą rzeczą, którą jej powiem będzie "To nie było miłe!" - spróbuję zrobić to tak żeby nie wyglądać na urażoną.
Dee Dee [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 18 Czerwiec 2016, 15:54
//wybacz zwłokę, ale problemy z czasem ;-;
Po swojej pełnej werwy pieśni o zabijaniu i o ukochanym kolorze czerwonym, poprowadziła jeszcze scenę do końca. Musiała przecież pogadać z Alicją, Królikiem i zganić w międzyczasie z dwadzieścia razy karcianych strażników.Niemniej jednak zeszłą za jakiś czas ze sceny, oczywiście, przedstawienie jeszcze trwało.
Opadła jak bez życia na krzesło, o mało go nie wywracając, w międzyczasie chwytając butlę niegazowanej wody. Przystawiła ją do ust i wypiła połowę.
- Panie, ten gorset mnie zabije - westchnęła, mogąc nareszcie oddychać tak, jak jej pasuje.
Kątem oka zwróciła jednak uwagę na sylwetkę która siedzi niedaleko. I nie latają już tak bardzo koło niej, bo sami przygotowują się na wyjście. Siedziała kilka metrów od niej, na podobnym jej krzesełku, ale ona, w odróżnieniu od dee dee, oddychała spokojniej. Piosenka lekko ją zmęczyła.
- Nie było miłe? It isn't even my final form.- dodała ze śmiechem, dopijając wodę
-Dobrze ci poszło. Ale nie dostałam przez ciebie o mało zawału. Reszta ekipy też. - dodała, oczywiście śmiejąc się przyjaźnie. Nie miała dziewczynie nic za złe, niech jej ręka króla kruków przed tym broni!
- Jestem Dominica, ale mówią na mnie Dee Dee. Witam na audiencji.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!