• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » Polowanko na Rajskiego ptaka (Jocelyn)
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 14 Listopad 2016, 14:12   

    Słowa Jocelyn nie zachęcały ich ani do wylewnej radości ani też do współczucia. Podziękowała, była wdzięczna za ratunek, a oni tylko zrobili to, co musieli, co chcieli i co potrafili. Czy mogli zrobić więcej, mogli być bardziej przyjaźni? Prawdopodobnie tak. I kiedy byli pewni, że byłoby to na tyle, Skrzydlata zdobyła się na dziękczynny gest. Zaskoczenie i brak słów towarzyszył im w pierwszej chwili. Tenarr spoglądał uważniej na flakonik, ciekawy, co też zawiera. Z kolei Anera instynktownie uciekał dłońmi, nie chcąc przyjąć takiego wynagrodzenia.
    - To stanowczo za wiele, nie trzeba... cóż moglibyśmy z jednym i drugim począć? Nie, nie... - wymigiwał się od podarunku, lecz Jocelyn nalegała, a Anera należał do osób uległych. Ujął w końcu w obie dłonie rękojeść sztyletu i odłożył go do skrzyni. W zamian wydobył jednak wcześniej używaną apteczkę ze strzykawkami.
    - Musisz przyjąć to w takim razie. Jest znacznie mniej cenne od tej broni. Cóż, wiedzy co jest czym nie jestem w stanie ci na szybko przekazać, ale na szczęście pod drugim dnem jest ukryty arkusz papieru z potrzebnymi informacjami.
    Apteczka liczyła osiem strzykawek, niektóre były prawie pełne, a inne tylko w połowie. Były na ogół substancjami przeciwdziałającymi jadom i zakażeniom.
    Dopływali do brzegu, dzięki Tenarrowi, który operował oboma wiosłami. Klif robił się coraz niższy, aż w końcu stał się małą, trawiastą plażą, za którą ciągnął się dalej ten sam las. Mogła ruszyć po malującej się ścieżce, zwłaszcza, że promienie słońca dochodziły zza horyzontu. Jaśniało, choć do samego wschodu było jeszcze trochę czasu.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Trucicielka Serc

    Godność: Jocelyn D'Voir
    Wiek: 22 lata
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Spokój, bawarke, kapeluszników
    Nie lubi: Węży, Rona i Słodkiego
    Wzrost / waga: 176/ 49
    Aktualny ubiór: https://imgur.com/a/IVLdD
    Znaki szczególne: bursztynowe oczy, tatuaz feniksa na całych plecach
    Zawód: Najemnik
    Pod ręką: Sakwa z pieniędzmi, pare zwoi pergaminu, pióro, katana, sztylet
    Broń: Katana, sztylet,
    Bestia: Rajski Ptak- Samael
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Animicus
    Stan zdrowia: Ranna na umyśle, niedożywiona
    Dołączyła: 27 Maj 2016
    Posty: 369
    Wysłany: 14 Listopad 2016, 15:42   

    Przyjęła podarek bez żadnych protestów. Widziała jak bardzo chłopak był zmieszany biorąc od niej prezent toteż nie chciała wpędzać go w jeszcze większe zażenowanie. Poza tym... Jesteś taką fajtłapą że ta apteczka jest dla Ciebie niczym zbawienie Joce.. Gdy dobili do brzegu, z cichym stęknięciem wstała, podziękowała jeszcze raz za wszystko i zeszła na ląd. Nie lubiła pożegnań toteż odwróciła się i kuśtykając odeszła plażą.
    Nie miała zamiaru wracać do lasu, jeszcze teraz brakowało jej tylko powtórki z rozrywki. Słońce zaczęło wschodzić, dzięki czemu nie czuła się już aż tak ślepa. Przetarła czoło od czekolady. Marzyła teraz o tym by się pozbyć tego paskudztwa. Nie znosiła słodyczy, a bycie całą w czekoladzie było naprawdę cholernie nieprzyjemnym uczuciem. Chcąc nie chcąc wkroczyła do lasu. Wytarła sobie dokładnie twarz i uszy szmatą którą zwędziła z łódki młodziaków. Jakie szczęście że przypadkiem tam byli. Normalnie niczym cud... heh. Ona, nie wierząca w żadne bóstwa mówi o cudzie... ta cholerna wyprawa..Ehh
    Westchnęła i uważnie nasłuchując oraz rozglądając się, kroczyła przed siebie. W lesie nadal było ciemno, dlatego złapała mechaty kij i używała go niczym ślepiec swojej laski. Miała nadzieje że trafi na jakiś staw z wodą albo nawet rzeke czy strumień. Cokolwiek, byle się pozbyć tego paskudztwa. I krocząc tak, ostrożnie w ciemności w głowie tłukł jej się widok ptaka nurkującego ku jezioru. Taki piękny, taki nieuchwytny. Mogła się inaczej do tego zabrać. Spętać go łąńcuchem i zabrać na siłe ale... nie tak chciała to zrobić. Chciała by poszedł z nią ze swojej własnej woli. Nie jako więzień a kompan.
    Do kitu. Jesteś beznadziejna Joc..
    _________________
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 15 Listopad 2016, 20:28   

    Po wejściu do lasu, wydobywająca się zza horyzontu jasność była tu obecna w znikomej, śladowej ilości. Posługiwanie się kijkiem było przydane, żeby nie powiedzieć, że wręcz konieczne - trawa układała się w liczne, górzyste kępy, a ziemia w wielu miejscach była znacząco rozgrzebana. Parę razy doszedł cię intensywniejszy smród obornika, a uważny wzrok pozwalał dostrzec pojedyncze i pourywane źdźbła trawy, rozrzucone w nieładzie. Jeden z konarów pobliskiego drzewa posiadał także świeże nacięcia.
    Po przebyciu tego nieregularnie ukształtowanego terenu, jednocześnie posłyszałaś i spostrzegłaś strumień płynący w wąwozie, do którego mogłaś bez problemu zbiec po jego ostrym zboczu. Woda wypełniała całą szerokość tej doliny i zdawała się mieć około metr głębokości. Nim jeszcze zbiegłaś, mogłaś poczuć na policzku jeden z pojedynczych promieni budzącego się słońca, który przebijał się przez rozłożyste korony okolicznych drzew.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Trucicielka Serc

    Godność: Jocelyn D'Voir
    Wiek: 22 lata
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Spokój, bawarke, kapeluszników
    Nie lubi: Węży, Rona i Słodkiego
    Wzrost / waga: 176/ 49
    Aktualny ubiór: https://imgur.com/a/IVLdD
    Znaki szczególne: bursztynowe oczy, tatuaz feniksa na całych plecach
    Zawód: Najemnik
    Pod ręką: Sakwa z pieniędzmi, pare zwoi pergaminu, pióro, katana, sztylet
    Broń: Katana, sztylet,
    Bestia: Rajski Ptak- Samael
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Animicus
    Stan zdrowia: Ranna na umyśle, niedożywiona
    Dołączyła: 27 Maj 2016
    Posty: 369
    Wysłany: 22 Listopad 2016, 11:18   

    Przez ciemność dookoła, nie dostrzegła nic dziwnego w otoczeniu. No bo niby jak? Nagle las się przerzedzil, poczuła ciepło na policzku. Tak jakby ktoś ją poglaskal. Odwrocila się i zrozumiała ze to słońce, dopiero wtedy zauwazyla ze jest już dużo jasniej. Ucieszyło ją to. Jesli na świecie jest coś czego nie lubi bardziej od węży jest tym ciemność. Od malucha miała problem z zasypianiem. Cierpiała i cierpi do tej pory na chroniczna bezsenność. W dzieciństwie spowodowane to bylo zbyt bujną wyobraźnią. Jednak będąc tu gdzie jest, po tym czego się tu naogladala...nie była do końca pewna czy te potwory były tylko jej wymysłem. No bo skoro kapelusznikowi udalo sie od tak paradowac po świecie ludzi... Kto wie czy i inne twory sie tam nie przedostały? Może to co ona widywala u siebie w kącie pokoju to byla senna zjawa? Albo iluzja jakiegoś zartownisia? Who's know this..
    Usłyszała chlupot. Cała się spiela i odwrociwszy się w strone z której to uslyszala, ruszyla tam. Stawiala niepewnie kroki, nadal wspomagając się kijkiem, i wtedy dostrzegla! Wreszcie!
    W dole, plynal z wolna strumien. Nie widziala dna a woda byla naprawdę czysta. W sumie nic dziwnego, to nie świat ludzi w ktorym strumienie sa pelne benzyny...
    Zejście do niego było dość strome jednak noga juz nie bolała wiec nie zastanawiała sie zbyt dlugo. Rozebrala się do naga, ubrania przewiesila przez ramie, chwycila grubsza gałąź co wyglądala bardzo solidnie i zeszla na dół. Woda nie była ciepła, jednak stan w jakim sie Joce znajdowala nie pozostawial jej wyboru.
    Ilez mozna lazic tak brudnym? Woda siegala jej nieco ponad pępek, ubrania tez zanurzyla i najdokładniej jak potrafiła, przeprala je w wodzie z mieszanką ziół które miała w torbie. Dzięki temu będą ładnie pachnieć. Gdy ubrania byly juz czyste, zlozyla je i polozyla z brzegu. Sama, trzymajac ciagle dlugi kij w ręce, zanurzyla się w wodzie. Wyplukala wlosy i obmyla dokladnie każdy cal ciała, będąc bezlitosna dla slodkiego paskudctwa. Po kąpieli wyszła na brzech i ubrała się w mokre ubrania. Na niej szybciej wyschna a dzien zapowiada sie naprawdę ładny wiec nie będzie z tym jakichś większych problemów.
    _________________
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 23 Listopad 2016, 19:46   

    Woda była wychłodzona po mijającej nocy, jej temperatura wynosiła około dziesięciu stopni. Z czasem było o tyle przyjemniej, że promieni słonecznych pojawiało się coraz więcej i mogłaś odczuwać ich przyjemne ciepło. Warto też odnotować, że nie było ani odrobiny wiatru - błogi, poranny spokój.
    Kiedy już kończyłaś kąpiel i upewniałaś się, że na ciele nie posiadasz ani drobiny czekolady, nagle nastała ciemność. Nie w pełnym tego słowa znaczeniu - znalazłaś się po prostu w cieniu. Co mogło podejść tak blisko? Dlaczego nie słyszałaś tego czegoś wcześniej? Cóż, umiarkowany szum wody nie był na tyle donośny, ale już taplanie się w niej pozwalało zagłuszyć wędrówkę tej bestii.
    Podniosłaś na nią wzrok. Musiałaś podnieść. Ujrzałaś jak ogromne, kolorowe pióra połyskują w padającym z ukosa świetle. Miriady barw, niby ci już znajomych, a jednak wyglądających jeszcze bardziej okazale, cudownie. Rajski Ptak i Rajska dziewczyna. Oboje tacy, jak natura ich stworzyła - bez broni, bez ubioru; skrzydlaci, wolni.
    Stworzenie wydało dźwięk, który skojarzył ci się z czymś na wzór przywitania. Jego, bądź jej, oczy przyglądały ci się z badawczą uwagą. Bestia wychylała się głową ku tobie, stojąc na skraju wąwozu. Podniosła jedną z nóg i chciała ją postawić niżej, ale wahała się.
    Jeśli nie zareagowałaś przez tę parę sekund zbyt gwałtownie, to Rajski Ptak uczynił to jako pierwszy - zszedł po skarpie, będąc na wyciągnięcie ręki. Jego cień się przemieścił, więc słońce ponownie na Ciebie padało. Jego zachowanie mogło przypominać ci jedno z małych kurcząt, które dopiero poznaje się na otaczającym go świecie. W tym wypadku, upierzone stworzenie poznawało się na Tobie. I nie zapominaj, że wciąż jest dzikie. Lecz czy dzikie podeszłoby tak blisko innej istoty?
    Może miał ku temu istotny powód? Może nawet kilka takich?
    Ponownie wydało ze swojego dzióba piskliwy dźwięk, podobny do poprzedniego.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Trucicielka Serc

    Godność: Jocelyn D'Voir
    Wiek: 22 lata
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Spokój, bawarke, kapeluszników
    Nie lubi: Węży, Rona i Słodkiego
    Wzrost / waga: 176/ 49
    Aktualny ubiór: https://imgur.com/a/IVLdD
    Znaki szczególne: bursztynowe oczy, tatuaz feniksa na całych plecach
    Zawód: Najemnik
    Pod ręką: Sakwa z pieniędzmi, pare zwoi pergaminu, pióro, katana, sztylet
    Broń: Katana, sztylet,
    Bestia: Rajski Ptak- Samael
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Animicus
    Stan zdrowia: Ranna na umyśle, niedożywiona
    Dołączyła: 27 Maj 2016
    Posty: 369
    Wysłany: 27 Listopad 2016, 10:03   

    Kogo jak kogo ale jego czy tam jej się tu nie spodziewała. Już sięgała ręką po ubrania gdy usłyszała jakiś szelest. Podniosła więc głowę do góry i ujrzała go. Naprawdę straciła nadzieję na to że spotka kiedykolwiek jeszcze tego rajskiego ptaka. Wyglądał w tym momencie pięknie i majestatycznie. Joce spostrzegła juz nad jeziorem że ten ptak jest barwy idetiko co jej skrzydła. Czarny jak smoła, jednak obsypany jakby masą diamencikow tak drobnych jak piasek w dodatku mieniącymi się barwami tęczy. Na końcówkach skrzydeł zbierały się diamenciki w ognistej barwie... Widok zapierający dech. Lubiła to jak wyglądały jej skrzydła jednak na rajskim ptaku wyglądalo to zestawienie jakoś lepiej. Nie wiedziała jak zareagować. Nie chciała go spłoszyć, tak to ostatnie czego by teraz chciała. Widziała jego niepewnośc w oczach ale i tez nutke... Ciekawości? Nie była pewna. Za daleko stał. Zadrżała słysząc jego skrzek. Nie brzmiał on wrogo, raczej tak jakby ją witał? Joce... Ty to już chyba masz paranoje... Nie zmieniła mimo wszystko swojej pozycji i nadal lekko pochylona, przyglądała się mu jak zaczarowana. Słońce grzało jej nagą skórę powodując że ta wyschnęła. Echo skrzeku rozniosło się po wąwozie i lesie, a po nim odezwały się okoliczne ptaki. Cichy koncert jaki dawały był miły dla uszu. A może tylko jej się zdawało?
    Na jej ustach majaczył mimowolny uśmiech. Zdziwiła się gdy ptak zszedł do niej. Czula się w tym momencie jak nastolatek na pierwszej randce. Kompletnie nie wiedziała co robić. I wtem jej uszu dobiegł kolejny skrzek. Ptak przechylil glowe i tak. Teraz była pewna ze ją badał, był ciekawy. Chciała dotknąć jego piór. Zobaczyć czy są podobne aż tak w strukturze do jej piór. Przelknela sline i pochylila głowę tak by nie patrzeć mu w oczy. Następnie, powolutku, bardzo powoli wyciągnęła dlon w strone ptaka. Nie dotknęła nia jego, zatrzymała się parenascie centymetrów przed jego dziobem. Jeśli bedize chciał to zbliży dziób i wtedy Joce będzie miala pewność że ma dobre zamiary. Jeśli jednak ma złe i ją ugryzie... Cóż. Joce sie łatwo nie podda.
    _________________
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 29 Listopad 2016, 22:37   

    O Twoją wyciągniętą dłoń powoli otarł się jego chropowaty, chłodny dziób, lecz nim zdołałabyś z obawy wycofać dłoń, ptak wystawił pod nią górne upierzenie głowy. Cicho zaskrzeczał, jakby chciał zwrócić uwagę twoich nieparzących nań oczu.
    A w jego bystrych oczach objawił się błysk zaskoczenia.
    Wycofywał się po stromej skarpie, głęboko i z wysiłkiem wbijając pazury w grząską trawę. W lesie rozległ się bojowy skowyt wilko-podobnego zwierzęcia. Rajski ptak jednym zamachem łapy podrzucił prosto w Twoim kierunku kupkę leżących ubrań. Chwile później był już na górze, skierowany tyłem do Ciebie i wydając wrogi skrzek, patrzył między drzewa. Wystarczyło ci wyjść trochę powyżej, a ujrzałabyś trójkę przerośniętych dzików, które z całą pewnością miały Rajskiego za intruza.
    Ptaszyna kontynuowała bojowy pojedynek na co bardziej przerażający wrzask, a każdy kolejny, po obu stronach, był coraz głośniejszy, coraz krótszy i coraz mocniej nasycony dynamiką. To przekrzykiwanie się trwało zaledwie kilka sekund.
    Dziki ruszyły, momentalnie nabierając prędkości, a skrzydła Rajskiego Ptaka osiągnęły apogeum swojej ogromnej rozpiętości, unosząc go w górę tuż nad pędzącymi dzikami. Tumany kurzu rozeszły się we wszystkie strony.
    A Ty chyba nie stałaś dalej w tym samym miejscu, tracąc czas na przebranie się z myślą, że osłonisz się za nim jak za przewspaniałym aniołem?!
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Trucicielka Serc

    Godność: Jocelyn D'Voir
    Wiek: 22 lata
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Spokój, bawarke, kapeluszników
    Nie lubi: Węży, Rona i Słodkiego
    Wzrost / waga: 176/ 49
    Aktualny ubiór: https://imgur.com/a/IVLdD
    Znaki szczególne: bursztynowe oczy, tatuaz feniksa na całych plecach
    Zawód: Najemnik
    Pod ręką: Sakwa z pieniędzmi, pare zwoi pergaminu, pióro, katana, sztylet
    Broń: Katana, sztylet,
    Bestia: Rajski Ptak- Samael
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Animicus
    Stan zdrowia: Ranna na umyśle, niedożywiona
    Dołączyła: 27 Maj 2016
    Posty: 369
    Wysłany: 1 Grudzień 2016, 10:17   

    Starała się jak mogła by się nie ruszać. Nie bala się, nie tego czy ją ugryzie. Nie po tym co przeszła z tym oblesnym gadem...
    Bała się raczej tego że odbiegnie i już go nie zobaczy. Dlatego też gdy poczuła pod palcami najpierw chłodny nos a później gładką sierść, jej serce zagalopowało z radości. Cieszmy się z małych rzeczy co?
    Gdy usłyszała cichy ni to skrzek ni to pomruk, zdecydowała się podnieść wzrok. Rajski ptak miał hipnotyzujace oczy. Jedno w barwie miodu drugie w barwie ciepłego brązu. Naprawdę cudne połączenie. W tym momencie serce francuzki się uspokoiło. Dawno nie czuła się tak blogo. Słońce grzało jej nagą skórę, słyszała spiew ptaków i spogladala być może na swojego przyjaciela. Kto wie? Poglaskala deliaktnie pysk stworzenia gdy to nagle się zerwalo. Wbijajac ciężko pazury w ziemie i wdrapal się na skarpe. Wtedy właśnie Joce usłyszała dziwny skowyt i oberwala swoja sukienka. Nie czekajac chwili dłużej, wlozyla ja ale butami się nie przejmowala. Pal licho. Czula ze coś jest nie tak. Dobrze ze sukienka miala zamek błyskawiczny oraz prosty krój. Pare sekund i juz byla ubrana. Zlapala swoja katane a torbe przewiesilaprzez ramie po czym wzleciala w gore. Przystanela na krawedzi skarpy i zobaczyla je wtedy. Grupke wielkich dzików. Przynajmniej wyglądały jej na dziki. Czym naprawdę były nie byla pewna. Przez te wszystkie lata nauczyła się ze tutaj nie wszystko jest tym na co wygląda. Wtedy zaczęła się bitwa na wrzaski. Rajski ptak śpiewał coś co powodowało ze Joce miała gesia skorke i dziwnie się czula. Dziki jednak tez nie dawaly za wygrana. Widziala jednak ze i na nie w jakis sposób dzialal krzyk ptaka. Kontynuowaly jednak te walke na krzyki jeszcze trochę po czym ruszyły na trucicielke i stojącego u jej boku ptaka. Ten wzbil się w powietrze a Joce nie czekając zbyrnio dlugo rozlozyla swoje wielkie skrzydla, wzbila się na tyle by dziki jej nie sięgnęły jednak tak by dokladnie ją widzialy. Wzięła glebszy oddech i skupila się na tęczy która sobie wyobrazila.
    - Odwroc wzrok. Proszę - powiedziala do rajskiego ptaka mając nadzieję ze ten uslucha.
    Spojrzala na dziki po czym zamknela oczy a jej skrzydla rozjarzyly się barwami. Od ciemno fioletowego przy nasadzie skrzydeł po ogniste barwy na ich końcu. Słońce bijące w jej plecy nasilaly efekt. Joce czula sie tak jakby czas zwolnił. Rytmicznie poruszala skrzydłami i ciepłym acz stanowczym glosem powiedziała do dzików :
    - A teraz się odwróćcie i wracajcie skąd przyszlyscie. - jej głos jakby oplywal miodem. Uwielbiała używać te moc. Czula się wtedy taka... Bloga...
    _________________
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 4 Grudzień 2016, 20:19   

    Bestia ostrożnie przyjęła to głaskanie. Nie była przyzwyczajona do tego rodzaju gestów, a jednak sama je sprowokowała. Czy miała w tym jakiś cel? Jedni mówią, że bestie poszukują Panów, inni, że to sposób na zabranie należytej im wolności. Ale ludzie nigdy nie mówili, nie mówią i nie będą mówić jednym głosem. To, jak jest z bestiami, trzeba przekonać się samemu; trzeba odnieść się do konkretnego osobnika, bo każdy ma prawo inaczej reagować.
    A ten najwyraźniej był chętny wykonać ten pierwszy krok. Lecz pojawiła się pewna przeszkoda. A może doskonale wiedział, że się pojawi?
    Włożenie sukienki było błyskawiczne, podobnie jak i zebranie ekwipunku. Znalazłaś się obok Rajskiego ptaka i mogłaś bezproblemowo skupić się na akcji, i przygotować ucieczkę bądź kontratak. Czekałaś jednak na reakcję ptaka i ta cenna sekunda była bardzo ważna. Na szczęście, dziki miały za cel włącznie bestię, toteż choć uniosłaś się minimalnie zbyt późno, i tak byłaś poza ich zasięgiem.
    Zwierzęta zatrzymały się na skarpie, choć mogło się wydawać, że wpadną do wąwozu. Nic z tego. I nagle były już obrócone, lecz nie mogły sięgnąć nikogo z Waszej dwójki. Ryczały, darły się wręcz. Bardzo niezadowolone.
    Twoje przedstawienie trwało w najlepsze, choć widownia w postaci trójki masywnych bestii zdawała się ignorować te poczynania. Rajski Ptak z kolei nie patrzył na Ciebie, dzięki czemu hipnoza mogła go ominąć. Czy rozumiał prośbę, która do niego skierowałaś? Możliwe. Ale przede wszystkim wyczuł, że masz zamiar działać.
    W końcu dwójka dzików uspokoiła się, a trzeci zmniejszył nasilenie wydawanych dźwięków. Patrzyły na twoje ogromne skrzydła, dzięki czemu urok został rzucony. Na dwójkę osobników, lecz trzeci poczuł się bez nich jak paralityk i udał się w pogoń za już oddalającą się dwójką, odchodząc wzdłuż wąwozu w chaotycznym biegu. On chciał zawrócić i jednocześnie chciał trzymać się tamtej zaczarowanej dwójki. Instynkty stadne były jednak silniejsze.
    Rajski Ptak pojawił się przed Tobą, unosząc się dzięki miarowym trzepocie skrzydeł. Widział w Tobie kogoś więcej niż tylko człowieka - może nawet siostrzaną duszę? Zbliżył się na tyle, ze centymetry dzieliły jego pysk od twojej twarzy, a rytm wachlowań skrzydeł zrównał z twoim. Czego chciał? Czy to jakaś forma... zalotów?
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Trucicielka Serc

    Godność: Jocelyn D'Voir
    Wiek: 22 lata
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Spokój, bawarke, kapeluszników
    Nie lubi: Węży, Rona i Słodkiego
    Wzrost / waga: 176/ 49
    Aktualny ubiór: https://imgur.com/a/IVLdD
    Znaki szczególne: bursztynowe oczy, tatuaz feniksa na całych plecach
    Zawód: Najemnik
    Pod ręką: Sakwa z pieniędzmi, pare zwoi pergaminu, pióro, katana, sztylet
    Broń: Katana, sztylet,
    Bestia: Rajski Ptak- Samael
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Animicus
    Stan zdrowia: Ranna na umyśle, niedożywiona
    Dołączyła: 27 Maj 2016
    Posty: 369
    Wysłany: 6 Grudzień 2016, 22:30   

    Czula się odprezona. Miała pewne obawy gdyż nigdy nie stosowała tej mocy na zwierzętach. Nie było takiej potrzeby. Mile zaskoczyło ją to że ptak pozwolił jej działać i że się odwrócił.
    Nie utrzymywała kontaktu wzrokowego z dzikami. Sama zamknęła oczy, zawsze to robiła. Nie znioslaby raczej patrzenia w puste ślepia osoby na której używa mocy.
    Odetchnela wiec z ulgą gdy knury poszły w dal. Była naprawdę już zmęczona i najchętniej poszla by spać. Otarla sobie czoło po czym uśmiechnęła sie niepewnie do stworzenia które właśnie zrownalo rytm swoich skrzydeł z jej.
    Było coś magicznego w tej chwili. Ich dwójka zawieszona w powietrzu, słońce padające prost na nich przez co okolica mienila się wieloma barwami przez kryształki na skrzydlach. Lekko się wahając, wyciągnęła przed siebie dlon i jeśli ptak się nie wycofał to go poglaskala po glowie.
    - Daliśmy rade co? - powiedziała po czym wylądowała. Zebrała resztę rzeczy z wąwozu, założyła buty i sie ogarnęła. Czas na nią. Musi wracać. Może i nie ma dokąd ani do kogo ale zbyt dużo czasu już tu spędziła. Wewnątrz była rozdarta. Chciala się zostać i spędzić trochę czasu z ptakiem, poczula z nim jakas cieniusia więź. Być może jej się tylko zdawało, ale jednak. Z drugiej strony nie chciała juz tu siedzieć zbyt była zmęczona i emocjonalnie i fizycznie. Odwróciła się w stronę ptaka i z niepewnością w głosie zapytała :
    - Niedługo będę się zbierać... Jednak na razie... Co powiesz na spacer? -
    _________________
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 12 Grudzień 2016, 19:36   

    Dla postronnych osób byłoby to jak rozmowa z głuchym zwierzęciem. Rajski Ptak nie sprawiał wrażenia rozumiejącego to, co się do niego obecnie mówiło, lecz Jocelyn odbierała tę scenę, w głównej mierze dzięki swoim ambicjom, w sposób przekoloryzowany. Potrafiła znaleźć pozytywną odpowiedź w oczach bestii na swoje pytania, choć z obiektywnego punktu widzenia, było w tym więcej wiary niż trafnych wniosków. Ale ta wiara się opłaciła. I o ile początkowo Skrzydlaty nie sprawiał zachęcającego wrażenia przez powolne i niezdecydowanie odchodzenie w bocznym kierunku, o tyle niedługo potem radośnie zapiał i machnął skrzydłem w kierunku, gdzie kończył się las; w kierunku gdzie było najbliższe im miasteczko.
    Bestia wskazała, że jest gotowa opuścić swoje rodzime tereny.
    Lecz gdy tylko Jocelyn zechciała obrać ten sam kierunek, Rajski Ptak zatrzymał ją ponownym machnięciem skrzydła i z wielką siłą wzbił się pionowo w górę. Pozwolę sobie założyć, że podobną rzecz uczyniła Jocelyn i tylko gwiazdy wiedzą, jak daleko ich wspólna podróż sięgnęła.
    Jedno jest pewne - ten dzień był dla Panny D'Voir bardzo udany i jeszcze przed południem mogła zauważyć, jak bestia nabierała do niej zaufania i gotowa jest iść tam, gdzie tylko jego Pani zechce.
    Polowanie zakończone powodzeniem, Gratuluję i Dziękuję.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 10