• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Kartoteka » Historie Postaci » Retrospekcje » Tresowany gryf
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Zwierzomachina

    Godność: Gregory
    Rasa: Cyrkowiec - sęk w tym, że nie wygląda
    Lubi: Wszystko, od czego mózg brzęczy a neurony skrzą
    Nie lubi: NICH, ludzi fałszywych, psów wszelkiej maści
    Wzrost / waga: 161 cm / 80 kg
    Aktualny ubiór: przyduże spodnie na szelkach, podkoszulek, gruba warstwa potu
    Znaki szczególne: Metalowe paznokcie, mechaniczne skrzydła
    Zawód: Performer cyrkowy, najemnik
    Pod ręką: trochę pieniędzy, paczka papierosów, telefon komorkowy bez karty SIM
    Broń: kastet
    Stan zdrowia: ciało zdrowe, zaś po mózgu stepuje depresja
    Dołączył: 27 Gru 2015
    Posty: 244
    Wysłany: 31 Październik 2016, 17:08   Tresowany gryf  

    Światła! Dym! I to pieprzone "ra ta tararara ra ta tara " wygrywane co noc, w kółko i w kółko, chyba tylko po to, aby Gregoremu robiło się niedobrze! Niski, krępy młodzieniec w białej, workowatej koszuli z koronkami i w obcisłych, czarnych spodniach spoglądał z irytacją, ale i pewnym zaciekawieniem zza kurtyny, przypatrując się akrobatom, którzy właśnie kończyli swój występ. Już zaraz, za chwilę przyjdzie pora na niego. Nerwowo poprawił białą, obsypaną brokatem, dziobatą maskę zasłaniającą mu oczy. Zazwyczaj na chwilę przed występem czuł przypływ tremy, który prędko przechodził, kiedy już pozwalał się pokazać tym wszystkim rodzinom z dziećmi o mordkach zaklejonych watą cukrową i jabłkami w karmelu. Zawsze bawiło go, że podczas występów miał na twarzy ten śmieszny kawałek paper-mache. Maską gryfa zasłaniał swoją ludzką twarz, która była tak naprawdę tylko kolejną maską. Aronia, czy coś. Westchnął i powoli wpakował się do klatki, którą zaraz wniosą na scenę statyści. Pomachał jeszcze do Grenou, który stał z boku i spoglądał w przestrzeń. Nigdy nie potrafił rozgryźć tego żaboluda. On i Illustre zawsze łazili ze sobą jak papużki nierozłączki, jednak mała dziewczynka-klaun musiała chyba gdzieś polecieć, a tamten siedział i czekał na nią. Greg usłyszał, że oto na scenie pojawi się "niesamowity człowiek-bestia". Oho, jego kolej. Klatka została wniesiona na scenę.
    Stał, przyglądając się ciemnej masie istot na trybunach. Z jego perspektywy to oni wyglądali jak potwór, rozlazłe, czarne monstrum o setkach twarzy, wgapionych w niego. Pomachał przyjaźnie tej spotworniałej gawiedzi, rozsyłając łobuzerskie uśmiechy obecnym na trybunach dziewczynom. Większość pewnie była już z chłopakami, co nie przeszkadzało chyba pożyczyć którejś na jedną noc. Która by odmówiła przystojniakowi o twarzy chłopięcia i stalowej klacie? Naaaawet jeśli musiałaby się mocno schylić, żeby spojrzeć mu w oczy? Ale to tam szczegóły, może zdobędzie koturny w najbliższym czasie i na drobna niedogodność zniknie na zawsze. Teraz dość durnych myśli, zaczyna się przedstawienie.
    Oświetlenie zmieniło się, stało się krwisto-czerwone. Zabrzmiały dramatyczne bębny. Greg złapał się za głowę, jakby odczuwał potworny, przeszywający ból, nawet jeśli przemiana nie bolała go ani trochę. Aranżer po prostu lubił nadawać wszystkiemu dramatyzmu. Krzyknął, a jego krzyk przeszedł w głośny charkot, kiedy rozrywał tą swoją koszulinę na kawałki, wyginając się we wszystkie strony jak opętany. A po występie znów przyjdzie mu siedzieć nad tą niewdzięczną machiną tkacką i zszywać ją znowu i znowu, i znowu, bo komuś nie chciało się wyłożyć pieniędzy na nowe. Przynajmniej szycie szło mu coraz lepiej, udawało mu się nareszcie nie wychodzić poza krawędź. W końcu wyglądał na wystarczająco sponiewieranego, aby przemiana doszła do skutku. Jego ciało eksplodowało w szary dym, roznosząc resztki ubrań po arenie. Gregory, już na czworaka, zaryczał przeciągle i jednym ruchem rozwalił ten jeden kartonowy pręt w stalowej klatce, wyskakując na ubity piach. Okrzyki przerażenia i grozy, które poniosły się po namiocie, były muzyką dla jego uszu. Zaraz jednak doskoczył do niego Poskramiacz - młody pryszczol z bacikiem. Nowy, kompletnie nie znał się na robocie, że też musiał słuchać się kogoś takiego. No nic, wykonuj te przysiady, beczki, wywrotki, skacz przez obręcze jak grzeczny piesek... Jeszcze tylko wielki finał i będzie mógł sobie odpocząć...
    _________________

    Gregory theme
    Psychika Grzesia w skrócie
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 4 Listopad 2016, 00:23     


    - Sound -


    Po raz kolejny zmagała się z zamkami i guzikami, nie wierząc w to, że Scarlet tak uparcie chciała trzymać się bardzo zgrabnych wymiarów. Dała się przekonać, że ubędzie z niej te dwa czy trzy centymetry. I ubyło. Nic ją już nie uwierało, ale parę bogatszych posiłków i będzie musiała ten seksowny strój na powrót zatrzymać w szafie.
    Skromny top, puszyste rękawy trzymające się na pasku okalającym ramiona, krótka spódnica zapinana na pasek i skórzane pończochy. Całość utrzymała w kolorach czerni, bieli, brązu i czerwieni, a styl przywodzi na myśl piracki. Na głowie posiada kocie uszy, które zostały bardzo dobrze wplecione w jej włosy tak, że wyglądają zupełnie naturalnie. Co więcej, ukryty mają sensor fal mózgowych, który pozwala im zmienić swoje ułożenie. Rzecz zapożyczona prosto z Morii i obecnie jeszcze jest w fazie testów, ale w znakomitej większości sytuacji działa poprawnie w tym mało wymagającym przypadku.
    Jej wygląd doskonale oddaje ten fanart; nie licząc ogona. Bardzo spodobała jej się jakość wykonania jak i ogólny design, w którym czuła się jak przedstawicielka magicznej rasy.
    Posiadała też torebkę przewieszaną przez głowę, gdzie znalazło się miejsce na wszystko i nic. Najważniejszą rzeczą był kompas, dzięki któremu znalazła się znowu w Krainie Luster.
    Przybyła do Cyrku tylko po to, aby ponownie spotkać się z Gryfem. Odebrać raport, zlecić nowe zadanie i odejść w blasku swojej wewnętrznej chwały. Na ogół nie lubi cyrków (zresztą, jest świadkiem wielu w codziennym życiu), a bycie jedną z tłumu pełnego emocji stawiało ją w totalnie innym świetle niż przypisywane ogółu tej widowni: zero emocji, nikłe zaangażowanie i oczekiwanie, aż to wszystko się skończy. Siedziała na skraju, w jednym z ostatnich rzędów. Za wejściówkę musiała wyrzucić garść złotych monet, a na żadną zniżkę dla Dachowców nie załapała się wyłącznie dlatego, że takiej dziś nie oferowano. Donośna, epicka muzyka nie pobudzała jej w żaden zauważalny sposób, a kiedy zapowiedziano występ jej Cyrkowca, poświęciła mu głębszą uwagę. Uszy także się odpowiednio skierowały ku scenie. Zamiana w dym zrobiła na niej niemałe wrażenie - po raz pierwszy widziała aktywację tej mocy u Gryfa, o której mogła poczytać w wewnętrznych raportach Morii. Czekała na więcej, skromnie bijąc brawa. Podobała jej się rola poskramiacza, za którego uchodził ten młody chłopak. Dzisiaj to ona, Vega, zasługuje na to miano, a swoje przedstawienie rozpocznie za jakiś czas, daleko od publiczności. Miała tylko nadzieję, ze zdoła zaopatrzyć się w nowe ciuchy przed spotkaniem ze swoją najwspanialszą, kocią fanką. Istotki siedzące obok niej doskonale zauważyły, ze najwidoczniej przyszła tylko dla tego jednego występu z całej gamy wszystkich dzisiejszych.

    Im - pro - wi - zu - je - my
    u ś m i e ch _ i _ b ó l
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Zwierzomachina

    Godność: Gregory
    Rasa: Cyrkowiec - sęk w tym, że nie wygląda
    Lubi: Wszystko, od czego mózg brzęczy a neurony skrzą
    Nie lubi: NICH, ludzi fałszywych, psów wszelkiej maści
    Wzrost / waga: 161 cm / 80 kg
    Aktualny ubiór: przyduże spodnie na szelkach, podkoszulek, gruba warstwa potu
    Znaki szczególne: Metalowe paznokcie, mechaniczne skrzydła
    Zawód: Performer cyrkowy, najemnik
    Pod ręką: trochę pieniędzy, paczka papierosów, telefon komorkowy bez karty SIM
    Broń: kastet
    Stan zdrowia: ciało zdrowe, zaś po mózgu stepuje depresja
    Dołączył: 27 Gru 2015
    Posty: 244
    Wysłany: 6 Listopad 2016, 21:38     

    Ohyda. Kłaki tego idioty drapały go w gardło. Czemu tak bardzo zależało mu na wsadzeniu swojego włochatego łba w paszczę Zwierzomachiny? Aniołowie wiedzą. Ale nie umył ich kuźwa. Nie umył! Ich lepki, śmierdzący tłuszcz omal nie skapywał mu na język. Przez głowę przeszła mu niecna idea odgryzienia brudasowi głowy... a przynajmniej skalpu. Ale nie może. Nie wolno mu... Przynajmniej nie dziś. Starając się odciągnąć myśli od tej skrajnie niekomfortowej sytuacji, począł rozglądać się po trybunach. Tam siedzi brodacz w cylindrze, blady jak ściana ogląda szoł. Tutaj panienka w czarnej sukience, zakrywa dłonią usta, może kaszle, a może taka przerażona. Niech lepiej nie zemdleje - tutejsze szlachcianki wydawały się Gregoremu kompletnie przewrażliwione. Tutaj jakiś gruby smarkacz zapycha usta lukrecjowymi cukierkami w kształcie pająków. Lukrecja, czysta ohyda. Komu mogłaby smakować? A tam z boku siedzi sobie dachówka, śliczna nawet, z różowymi włoskami i patrzy się na niego jak w obrazek. Fajnie byłoby do niej zagadać, jak się to już wszystko skończy. Gregowi przeszło przez myśl, że gdzieś ją już widział. Kiedyś gdzieś. Tylko gdzie? Zaraz pewnie sobie przypomni. A tam jakaś starowinka o spiczastych uszach elfa śmieje się jak oszalała i klaszcze.
    Nareszcie koniec, Greg wraca za kurtynę i przeciąga się, nie omieszkując posłać żółtodziobowi morderczej litanii dotyczącej higieny osobistej. Ale nic to, nie warto strzępić dzioba, zaraz będzie wielki finał. Szybko przejechał swym popękanym dzióbkiem po lepkich od potu piórach, nadając im jako-taki wygląd, kiedy statyści przyczepiali mu chorągiewki do skrzydeł. Dwa kółeczka wokół areny, z nóżki na nóżkę, stępa, aby się wszystkim pokazać z resztą menażerii, a potem już do domciu. Potwornie chciało mu się palić, ale wiedział, że nie zdąży zaspokoić nikotynowego głodu, więc po prostu czekał, chłepcząc wodę z beczki - bo jeszcze potworniej chciało mu się pić. No w końcu grają piosenkę finałową. Jadymy z tym koksem!



    I nareszcie wolność! Greg zmierzał do przebieralni, raz po raz odpowiadając na gratulacje dotyczące udanego występu. Tuż przed drzwiami poprosił jednego z treserów aby odpalił mu papierosa. Zaciągnął się nim czule, zamykając za sobą drzwi ogonem, po czym PUF! I znowu był krępym kurduplem o lalczynej cerze. Szybko wciągnął na siebie spodnie na szelkach, workowaty, brudny podkoszulek w którym wyglądał na jeszcze mniejszego, oraz skórzaną kurtkę - bo po zmroku robiło się zimno. Od kiedy stracił na wadze, wszystko zrobiło się na niego za duże i nie potrafił znaleźć sobie nic dobrego - jakby w całym Lustrze zabrakło koszul w rozmiarze S. Na razie zostawił ją rozpiętą, gdyż po tym całym skakaniu i bieganiu było mu stanowczo za gorąco. Nałożył na stopy ciężkie, czarne kamasze i nadal z papierosem w ustach wyszedł z komórki. Nie zamierzał dziś zostawać na imprezie powystępowej, czuł, że ma coś do załatwienia, choć nie wiedział, co. Na razie stanął sobie z boku, na dworze, ocierając pot z czoła i smakując nikotynowy dym który wylatywał kółkami z jego ust i przesłaniał gwiazdy nad jego głową.
    _________________

    Gregory theme
    Psychika Grzesia w skrócie
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 10 Listopad 2016, 23:56     

    Z daleka nie miała możliwości dostrzec zaniedbanej higieny jego poskramiacza. A i na jej szczęście, nie zwykła spouchwalać się z magicznymi istotami, ani tym bardziej ot tak pozwalać sobie na jakieś bliższe poczynania. Poczuła na sobie wzrok GRF–58329013b - numer ten znała na pamięć - ale nie spodziewała się rozpoznania. Bo odległość, bo inna stylistyka, bo w sumie co by to zmieniło? Przecież (jeszcze) nie ma z nim gorzkich zatargów... w pewnym sensie. Nigdy nie masz tej pewności, czy z twoim ciałem nie dzieje się coś, o czym nie masz żadnego pojęcia, prawda? Może w twoim otoczeniu jest ktoś w roli monitora; może twój przyjaciel pod podszewką jest bezwzględnym naukowcem?
    Elfie uszy. Może kiedyś jej odbije i w takie swoje przekształci?
    Minął finał, piosenka dobiegła końca, kurtyna mogła opaść. Nie była podekscytowana tym występem, ale zainteresowanie po uśmiechu i uważnym wzroku można było wnioskować. Zwinęła się z trybun tuż po skierowaniu się Gryfa na zaplecze. Bez nagłego pośpiechu, udała się na tyły cyrku, przyczajając się i próbując odnaleźć swoją maskotkę. Ciekawiło ją, czy jest i jak duża granica między oswajaniem zwierzęcia z bestiariusza, a takiego zezwierzęconego cyrkowca. Może kiedyś to sprawdzi?..
    Panował zmrok i jej lekki ubiór stał się niewystarczającym na nagłe obniżenie się temperatury. Gęsia skórka wystąpiła na jej ciele, zatrzęsła się z zimna. Spostrzegła go, stojącego z fajką w dłoni. Wyszła ku niemu, zatrzymując się przed nim i odwracając w jego stronę. Był jej wzrostu, co z automatu prowokowało ją do bezwzględnego zapanowania nad sytuacją. Kocie uszy podniosły się ku górze.
    - Hej! - zatrzęsła się z zimna, splatając ręce i dłońmi przecierając ramiona - Pogoda prędko się zmieniła... Nie miałbyś czegoś na zapleczu dla mnie? - rzekła ekspresyjnie.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Zwierzomachina

    Godność: Gregory
    Rasa: Cyrkowiec - sęk w tym, że nie wygląda
    Lubi: Wszystko, od czego mózg brzęczy a neurony skrzą
    Nie lubi: NICH, ludzi fałszywych, psów wszelkiej maści
    Wzrost / waga: 161 cm / 80 kg
    Aktualny ubiór: przyduże spodnie na szelkach, podkoszulek, gruba warstwa potu
    Znaki szczególne: Metalowe paznokcie, mechaniczne skrzydła
    Zawód: Performer cyrkowy, najemnik
    Pod ręką: trochę pieniędzy, paczka papierosów, telefon komorkowy bez karty SIM
    Broń: kastet
    Stan zdrowia: ciało zdrowe, zaś po mózgu stepuje depresja
    Dołączył: 27 Gru 2015
    Posty: 244
    Wysłany: 11 Listopad 2016, 23:08     

    Greg myślał. Zastanawiał się nad swoim życiem, nad tym całym sensem występów. Gdyby nie zlecenia na konkretne włamy czy ochronę, to zapewne umarłby z nudów i cyrkowej rutyny. A także z braku kasy - nie oszukujmy się, każdy występujący w Cyrku artysta miał dodatkową fuchę na boku. Ale z drugiej strony czuł, że nie byłby w stanie opuścić cyrkowej trupy tak o. Za dobrze się czuł w ich towarzystwie - ale to chyba oznaczało też, że zaakceptował własną odmienność. Nieee, jeszcze nie całkiem. Gdyby zaakceptował, nie chodziłby w ludzkiej postaci cały dzień, bez przerwy. Cały czas chciał udawać, że jest normalny...
    Z zamyślenia wyrwał go czyiś głos, a jego przewrażliwione nerwy zaserwowały mu malutki, delikatny zawał. Nic jednak nie zwiastowało zagrożenia. Była to tylko tamta Dachówka, która wtedy nie była wstanie oderwać od niego wzroku - tych różowych włosów nie dało się pomylić z nikim innym. Dachówka śliczna, swoją drogą i to w naprawdę kusym wdzianku - to czerwone mini z ogonkiem i w ogóle. Zdziwiła go jej nierozsądność - czy nie wiedziała, że teraz wieczory robiły się coraz chłodniejsze? Ale za to scenariusz rysował się dla Cyrkowca idealnie:
    - No hejka! - Greg uśmiechnął się w jej stronę tylko odrobinkę pożądliwie, wyjmując wymiętolonego papierosa z ust i strzepując z niego obłoczek popiołu. Nie liczył na nic większego, ale gdyby zrobiłoby jej się wystarczająco ciepło i dobrze, a Gregory był odpowiednio szarmancki... to może byłaby skłonna do pewnych działań.
    - Wiesz, na zapleczu to tylko rzeczy z cekinami i chusteczkami, ale jak chcesz, to mogę cię tam zaprowadzić. Inna sprawa, że Sztukmistrz zawsze robi afery, jak się coś wyniesie. Ale to tam wiesz. Ja tutaj robię co chce, nikt mi nie naskoczy. - dodał pyszałkowato. Tak, Grzesiu był chwalipiętą i za przechwałki miał zapewnione miejsce w piekle nawet na dłużej niż za te wszystkie zlecenia najemnicze. A jak na teraz pozwolił zdjąć sobie spoconą kurtkę i zaoferować ją kotce. On tam mróz przeżyje, a przy okazji może jeszcze pochwali się muskulaturą ramion, jeśli nie było jej dość podczas występu. Pytanie, czy tylko ona ją przyjmie?

    ... I gdzie do cholery już ją wcześniej widział...?
    _________________

    Gregory theme
    Psychika Grzesia w skrócie
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 15 Listopad 2016, 19:46     

    Nie chciał jej zabrać na zaplecze - taki przekaz z jego słów i zachowania sobie bez trudu odczytała. Oferowaną kurtkę zmierzyła wzrokiem i po chwili zawahania, pozwoliła ją sobie założyć. Uszy straciły na uwadze i opadły do neutralnej pozycji.
    - Jak już podjąłeś się opieki nade mną, to... - zbliżyła się tak, by móc wyszeptać mu na ucho parę kolejnych słów - należycie tę randkę poprowadzisz, Przystojniaku. - I podała mu otwartą dłoń.
    Niebawiąca się w formalności Dachówka? Bardzo otwarta Dachówka? Uwodzicielska Dachówka? Dobra, nie przesadzajmy, bo to wszystko to jedna wielka gra słowna, w które o ile Vega lubiła się wplątywać, tak już utrzymywanie stałego poziomu graniczyło z cudem. To jakby narysować jedną kreskę i oczekiwać, że potem rysunek sam się już ułoży.
    Przygotowywała się do odliczania.
    Spoglądała w ciemną dal. Pogładziła wierzch swojej torebki, wciskając jeden z przycisków znajdującego się tam urządzenia. I nagle sama ruszyła w tamtym kierunku, odchodząc na dobre parę metrów.
    Dziesięć, dziewięć,
    Osiem, siedem...
    Odwracając się na pięcie, spojrzała wrażliwym wzrokiem na Gregorego, a kolejnym, co mógł zaobserwować były, majestatycznie wykonane, falujące ruchy jej obu dłoni, wodzących po kurtce z taką siłą, by móc dobrze zakreślić kształty jej ciała. Zaledwie kilka było to gestów, którym towarzyszyły słowa:
    - Chciej co jest, karma nie wraca, duch powraca!
    Szybko wypowiedziane, z wysoką intonacją na ostatnie sylaby.
    Sześć, pięć, cztery,
    Trzy, dwa jeden!
    Wypuszczony z urządzenia impuls, charakterystyczny głos oraz zwrócenie uwagi jego oczu na siebie. Trzy elementy, układające się w jedną całość.
    Oto Twoja Pani, a Ty jesteś dla niej powiernikiem sekretnych zadań.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Zwierzomachina

    Godność: Gregory
    Rasa: Cyrkowiec - sęk w tym, że nie wygląda
    Lubi: Wszystko, od czego mózg brzęczy a neurony skrzą
    Nie lubi: NICH, ludzi fałszywych, psów wszelkiej maści
    Wzrost / waga: 161 cm / 80 kg
    Aktualny ubiór: przyduże spodnie na szelkach, podkoszulek, gruba warstwa potu
    Znaki szczególne: Metalowe paznokcie, mechaniczne skrzydła
    Zawód: Performer cyrkowy, najemnik
    Pod ręką: trochę pieniędzy, paczka papierosów, telefon komorkowy bez karty SIM
    Broń: kastet
    Stan zdrowia: ciało zdrowe, zaś po mózgu stepuje depresja
    Dołączył: 27 Gru 2015
    Posty: 244
    Wysłany: 17 Listopad 2016, 16:37     

    Gregory zdziwił się bezpośredniością dziewczyny. Oczywiście, wiedział że kobiety swój rozum mają i potrafią rozgryźć te niesamowicie skomplikowane zwyczaje godowe samców, ale żeby tak od razu? Gregory w innej sytuacji, przy innej osobie, czułby się zaniepokojony, stałby się podejrzliwy, bo przecież przed chwilą prosiła o coś ciepłego do nałożenia, a teraz tak podbija? A może tylko żartuje? Jednak, nietypowo dla niego, czuł się spokojny, nie zastanawiając się wcale, dokąd prowadzi ta sytuacja. Ważnym było, że zaistniały perspektywy.
    Dziwił się jednak, kiedy tamta zaczęła odchodzić w swoją stronę. A potem tykała się po ciele.
    - Co ty, kurwa, odwalasz? - zapytał Gregory z rosnącą konsternacją. Dopiero sekundę przed sygnałem zdał sobie sprawę, że dzieje się coś niedobrego, że różowo-włosa dziewczyna może rzucać na niego jakiś czar. Ale było już za późno. Jaźń Gregorego została odepchnięta w tył, w głąb czarnego tunelu, nie mogąc widzieć słyszeć i czuć, zapominając kim jest i z czego składa się świat...

    Ciało natomiast zgarbiło się lekko, spojrzenie stało się senne i mętne, wodzące wokół twarzy Vegi lecz nie zatrzymujące się na niej ani na chwilę. Wbrew wszystkiemu, nie zachowywał się szczególnie robotycznie, raczej jak ktoś bardzo, bardzo zmęczony. Oprogramowanie westchnęło niemalże boleśnie, po czym rzekło tym samym, a jednak odmienionym, głosem:
    - Kod dostępu przyjęty. Obiekt GRF–58329013b zgłasza się do dyspozycji. Podaj instrukcje.
    Po wygłoszeniu tego oświadczenia stał tak dalej, kołysząc się lekko i mrugając dokładnie co 6 sekund. Maszyna miała problem z naturalnym oddaniem odruchów istot żywych, najwidoczniej programował ją jakiś matoł czy inszy praktykant. Gdyby ktoś zauważył Grega w takim stanie, mogłyby paść niewygodne pytania.
    _________________

    Gregory theme
    Psychika Grzesia w skrócie
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 20 Listopad 2016, 00:20     

    Pieprzona technologia, której szczegółów działania nie ogarniała, teoretycznie pozwalała jej na kontrolowanie umysłu ze swobodą podobną wobec sterowania jednostkami w jakiejś grze strategicznej. Ale to tylko pozory - w praktyce było to jak zabawa z nieufnym, acz wytresowanym psem - w teorii zachowa się w porządku, lecz w praktyce może się wymknąć spod kontroli. Bo mózg to wciąż nie jest kursor na ekranie, który porusza się zgodnie z intencjami.
    Lepiej nie zbliżać się do granic, których kontrola nie obejmuje. Przykładowo: poruszanie tematu jego własnych narodzin mogłoby przebudzić Gryfa do swojej pierwotnej świadomości, fundującego tym samym sobie i Vedze niepewne w skutkach roztargnienia.
    Ale dość pierdolenia, robota czeka.
    A, jeszcze wspomnę, że wulgarna reakcja Gregorego sprawiła, że Vega omal nie złożyła się na ziemię. Nie z zażenowania, a z rozbawienia.
    - Podaj raport. Kod przedmiotu: 024.
    Celem kodu przedmiotu było określenie zarówno sposobu zdawania raportu jak i głównej treści, która miała się w nim znaleźć. Ta Zwierzomachina miała bardzo rozbudowany system zarządzający nią całą. W chwilach takich jak ta nawet uwielbiała swoją pracę.
    024 oznaczało chronologiczne przedstawienie wszystkich napotkanych istot magicznych, które były bądź mogły być Cyrkowcami. Dla Vegi była to zapowiedź dłuższego słuchowiska, dlatego pewnie oparła się o pień pobliskiego drzewka, wciąż zachowując nieprzerwanie kontakt wzrokowy z Gryfem.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Zwierzomachina

    Godność: Gregory
    Rasa: Cyrkowiec - sęk w tym, że nie wygląda
    Lubi: Wszystko, od czego mózg brzęczy a neurony skrzą
    Nie lubi: NICH, ludzi fałszywych, psów wszelkiej maści
    Wzrost / waga: 161 cm / 80 kg
    Aktualny ubiór: przyduże spodnie na szelkach, podkoszulek, gruba warstwa potu
    Znaki szczególne: Metalowe paznokcie, mechaniczne skrzydła
    Zawód: Performer cyrkowy, najemnik
    Pod ręką: trochę pieniędzy, paczka papierosów, telefon komorkowy bez karty SIM
    Broń: kastet
    Stan zdrowia: ciało zdrowe, zaś po mózgu stepuje depresja
    Dołączył: 27 Gru 2015
    Posty: 244
    Wysłany: 22 Listopad 2016, 21:18     

    Oprogramowanie GRF zawarczało lekko w okolicach klatki piersiowej, a po chwili przerwy rozpoczął wymieniać wszystkie zarejestrowane niezwykłości, monotonnym, zmęczonym głosem. Mimo iż powoli robiło się coraz zimniej, na twarzy Grega nie pojawiały się rumieńce, a na nagich ramionach nie widać było gęsiej skórki, co mogło być oznaką przyszłego wyziębienia. Prosimy o wyjęcie zeszytów i robienie notatek:
    - 02-07 - istota znaleziona w okolicznym stawie, sklasyfikowana jako Projekt Kappa 033, stan dobry, dorobiła się młodych, samica, agresywna. Moce: rozwinęła się u niej wcześniej niezaplanowana hydrokineza i wodna teleportacja.
    - 02 - 11 - grupka istot napotkana w miasteczku Maski Karnawałowej, sklasyfikowana jako HX - 234152, MLV - 734811, nieznane, nieznane. Pierwszy obiekt nieznany - niewielki humanoid, dziecko, pomarańczowe oczy na całym ciele, brązowe włosy. Moce:nieznane, prawdopodobnie młode HX i MLV. Drugi obiekt nieznany - bezkręgowiec, podobny do gąsienicy, zielony w kolorowe prążki.
    - 02 - 27 - osobnik podejrzany o bycie obiektem, napotkany w Glassville, humanoid, dorosły mężczyzna, dobrze zbudowany, włosy brązowe, oczy - nienaturalnie ciemne, wydłużone kły. Być może Ludojad. Moce:nieznane, bionomia: nieznana...

    Wyliczanka ciągnęłaby się jeszcze długo, gdyby z namiotu obok nie wyszedł właśnie lekko podchmielony klaun. Mimo iż jego makijaż został zmyty, to nos nadal miał wielki i czerwony, świecący migoczącymi światełkami, pewnie była to jego cecha wrodzona, tak samo jak nienaturalnie wielki brzuch, z którego wystawały patykowate ramiona i nogi, nadając mu wygląd wykluwającego się patyczaka. W dłoni nadal trzymał butelkę podrobionego szampana, opróżnioną do połowy. Rozejrzał się nieprzytomnym wzrokiem, a kiedy w zasięgu pojawił się obiekt GRF i jego agent(ka), uśmiechnął się jak głupek, po czym zawołał:
    - Hej hej hej! Grrryfku! Jest imprezaaa! Oblewamy udany występ! Nie przyjdziesz...? Co ty tam gaaaadasz? - a żeby było jeszcze śmieszniej, klaun ów miał bardzo silny, irlandzki akcent. Chrzanić akcent! On zagłuszał całkowicie potok cennych informacji z raportu! Czemu Vega zdecydowała się na przesłuchanie tuż obok namiotu? Szczególnie iż tamten, nawet jeśli nie rozumie, co tu się dzieje, to i tak wyczuje, że coś jest nie tak...
    _________________

    Gregory theme
    Psychika Grzesia w skrócie
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 8 Grudzień 2016, 20:12     

    Veguś, Veguś, coraz więcej fakultetów w głowie, a rozumu ni za grosz! To pewnie hormony, pewnie sama chciałaś się bardziej zabawić niż wykonać swoją pracę... wybaczy, narrator wszystko wybaczy.
    Ale tamten przebiegły skurwysyn wie dokładnie, z czego cię okraść.
    Numerów nie zapamiętała, a daty mignęły jej przed oczami. Najważniejsze były moce i sylwetki oraz miejsca występowania. Ciekawy był dla niej obiekt napotkany w Glassville - one są w szczególności niebezpieczne. Również grupka czterech osobników robiła niemałe wrażenie.
    Jej urządzenie jest w stanie rozpoznać numery kodowe, którymi Gryf się w mowie posługiwał. Nie dzieje się to przez rejestrację dźwięków, a drogą fal emitowanych przez system GRF. W Morii Vega będzie mogła dokładnie odczytać te numery teraz przez Cyrkowca wypowiedziane.
    Kappa - młoda; hydrokineza, wodna teleportacja. Młoda pomarańczowa. Zielona gąsienica w prążki. Ludojad w mieście. Prosty skrót raportu, zapamiętany drogą dzikich skojarzeń.
    Z przystępnego humoru wyrwała ją czyjaś obecność. Głupia, mogła odejść dalej niż ledwie kilkanaście metrów. Nie rozpoznawała tego Pana, którego wygląd był w chuj typowy, że aż by Vegę skręciło w brzuchu, gdyby była na głodzie. Ale nie była, bo w plecaku miała Vegochrupki.
    - Abrakadabra, na górze róże, na dole pierdolnik! - głośniejszym, chrapliwym tonem zwróciła się do Gryfa. Reakcja oprogramowania była prosta - nie ogarnia, co Pani mówi, czyli Pani nie do niego mówi, czyli Pani nie chce go póki co słuchać, więc nie powinien dalej gadać.
    Opuściła drzewo, o które się podpierała, idąc połowę drogi w stronę szampańskiego Rudolfa..
    - Klaunie, pssst, Gryfek jest, ekm, mój, że tak powiem.
    Uszka Vegi uniosły się w ekscytacji, którą rozrysowywały także rumieńce na jej policzkach. Głupio jej był mówić, ze ktoś jest jej; jej w tym romantycznym kontekście posiadania.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Zwierzomachina

    Godność: Gregory
    Rasa: Cyrkowiec - sęk w tym, że nie wygląda
    Lubi: Wszystko, od czego mózg brzęczy a neurony skrzą
    Nie lubi: NICH, ludzi fałszywych, psów wszelkiej maści
    Wzrost / waga: 161 cm / 80 kg
    Aktualny ubiór: przyduże spodnie na szelkach, podkoszulek, gruba warstwa potu
    Znaki szczególne: Metalowe paznokcie, mechaniczne skrzydła
    Zawód: Performer cyrkowy, najemnik
    Pod ręką: trochę pieniędzy, paczka papierosów, telefon komorkowy bez karty SIM
    Broń: kastet
    Stan zdrowia: ciało zdrowe, zaś po mózgu stepuje depresja
    Dołączył: 27 Gru 2015
    Posty: 244
    Wysłany: 15 Grudzień 2016, 18:59     

    Widząc dziwne dźwięki, jakie wydawała z siebie różowowłosa, klaun zamrugał ze zdziwieniem, a potem powtórzył je sobie pod nosem. I tak, zapewne był już w stanie, w którym zyskuje się umiejętność widzenia dźwięków, gdyż etap białych myszek zdawał się przechodzić trzy godziny temu. Ktoś (dosłownie i w przenośni) bardziej trzeźwy zastanowiłby się, dlaczego Dachówka wydała z siebie tak szczególne przekleństwo, jednak klaunowi nie robiło to większej różnicy.
    Na słowa dziewczyny zareagował... no, niespecjalnie agresywnie. Przynajmniej w obecnym stanie nie dało się tego nazwać agresją - do prawidłowego okazania tej emocji potrzeba minimum skupienia, inaczej finalny efekt stawał się raczej żałosny. Klaun uniósł palec i pokiwał jej przed nosem, wpatrując się po trochu w nią, po trochu w drzewo obok, a po trochu w niebo nad nimi, jakby zastanawiając się, które z nich przystroić wymiocinami. W końcu, po trzech próbach zakończonych głośnym i smrodliwym czkaniem, wybełkotał:
    - Jakie twój? Jakie twój, lafiryndo? Mój kumpel Greg pójdzie ze mną i uchleeeejemy się w trupa. A poootem możesz go sobie brać, prawda, Gregie? On to w ogóle do kobiet tak nieszczególnie. Ma... hyp!... kompleks Napoleona... czy kogo tam. Jakiegoś ludzia. No.
    Co ciekawe, kiedy tak mówił, światełka na jego nosie rozjarzyły się jaśniej i poczęły się kręcić, jak w kurku na radiowozie. Niepokojący mógł również wydawać się fakt, że pod jego skórą również pojawiły się punkty czerwonego światła, jakby ktoś od wewnątrz świecił latarką. Nie mógł być to żaden dobry znak, ale nie uprzedzajmy faktów.
    Greg stał nadal nieprzytomnie, wpatrując się w przestrzeń. Teraz, mając dostępne więcej mocy obliczeniowej, oddychał jakoś tak lżej, a na ciele pojawiła się gęsia skórka, lecz nadal ciężko było mówić o naturalnym zachowaniu. Gdzie w tej chwili znajdowała się świadomość tego "prawdziwego" Grega? Nie dało się stwierdzić. Ani tego, czy da się nazwać którąkolwiek z nich "prawdziwą". W końcu z perspektywy MORII to tamta świadomość była elementem niepożądanym, który jednak dało się wykorzystać w ramach aktywnego kamuflażu. Mogło być jednak gorzej, o wiele gorzej - w końcu mógł być to zły brat bliźniak...
    _________________

    Gregory theme
    Psychika Grzesia w skrócie
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 20 Grudzień 2016, 22:39     

    W kurwę za dużo przechodniów ma ją za dolną półkę obyczajów. Teraz to, a w przysżłości Delirium. Mruknęła coś pod nosem na nazwanie ją lafiryndą. Lafiryndą, co to ma być! Jej odpowiedź była słowem nie do zrozumienia, ale jad jemu towarzyszący nakazywał sądzić, ze to przekleństwo mające adresata - KLAUNA.
    W sumie, nie widziała nic złego w uchodzeniu za burdel-córkę, w końcu teraz nie jest sobą, prawda? Cokolwiek o niej klauny i reszta humanoidalnych pomyśli, a będzie sprzeczne z jej naturą, wyjdzie jej na dobre.
    - E, nie da rady, nie chcę alkoholika. Jak pójdzie to może już nie wracać. - odparła z wielką ekspresją, spluwając za lewe ramię. (jeszcze bardziej) Śmierdzący i nietrzeźwy. FUJ. Nastroszyła uszy jeszcze bardziej,.
    Spojrzała na Gryfa, zdziwiona, ze nic nie mówi. Już mu pozwoliła reagować na otoczenie. Taki przerywnik, zapraszamy na reklamy.
    - Wiem, co sobie myślisz, ale kolejka obowiązuje. Najpierw ten Przystojniak, potem może kto inny, kundlu. - tak, słowem przeciw słowu, a w razie zajścia tego za daleko... albo zawalczy, albo ucieknie.
    Dopiero teraz zauważyła, ze świeci się jak choinka. Nieciekawie, nieciekawie się robiło.
    - No, sio, bez świadków jest bardziej erotycznie! - palnęła na sam koniec, nazywając rzeczy po imieniu.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
     



    Zwierzomachina

    Godność: Gregory
    Rasa: Cyrkowiec - sęk w tym, że nie wygląda
    Lubi: Wszystko, od czego mózg brzęczy a neurony skrzą
    Nie lubi: NICH, ludzi fałszywych, psów wszelkiej maści
    Wzrost / waga: 161 cm / 80 kg
    Aktualny ubiór: przyduże spodnie na szelkach, podkoszulek, gruba warstwa potu
    Znaki szczególne: Metalowe paznokcie, mechaniczne skrzydła
    Zawód: Performer cyrkowy, najemnik
    Pod ręką: trochę pieniędzy, paczka papierosów, telefon komorkowy bez karty SIM
    Broń: kastet
    Stan zdrowia: ciało zdrowe, zaś po mózgu stepuje depresja
    Dołączył: 27 Gru 2015
    Posty: 244
    Wysłany: 28 Styczeń 2017, 12:48     

    Na klauniej mordce odbił się wyraz rozczarowania, szczególnie widząc, jak pasywnie zachował sięjego kumpel:
    - Wiec najwidoczniej będę musiał pić w całkowitej samotności. Dzzzzzzzieki wielkieee! - zaburczał z niezadowoleniem, po czym ruszył, na szczęście, w swoją stronę.
    - Opfofopofofpopffofofpo... - dziwaczne dźwięki dochodziły z jego ust, a przynajmniej na to by wyglądało, bo gdyby dochodziły z innego miejsca, z pewnością mogłoby to budzić jeszcze większe zaniepokojenie. Po chwili zniknął on między wozami i przyczepami cyrkowymi, stojącymi w wolnej grupce wokół olbrzymiego namiotu. Byli sami.
    Do Gregorego powoli wracała świadomość, nie będąca już separowana od jego ciała przez oprogramowanie. Poczuł, jak bardzo jest mu zimno i zadrżał spazmatycznie. To skończy się katarem przynajmniej, jeśli będzie mieć szczęście. Powolutku rozejrzał się po otoczeniu - wszystko wydawało się być w jak najlepszym porządku. Po chwili jednak dostał ostrego zawału.
    Z daleka ozwał się odgłos eksplozji, jakby ktoś odpalił wiązankę petard. Po chwili do tego doszły zaniepokojone krzyki, a z miejsca, w które udał się klaun, zaczęły wydobywać się kłęby gęstego, czarnego dymu. Zaskoczony eksplozją, Greg zaklął głośno:
    - O kurwa. Znowu Myers eksplodował. Regenerować się będzie z tydzień, a nie mamy zbyt wielu klaunów na zastępstwo. Nie musisz się o nic martwić, skarbie. - po czym splunął na ziemię. W sumie sam nie wiedział, skąd pojawiło się u niego to przeświadczenie, że akurat była to wina tego starego pijusa. W sumie podobne wypadki zdarzały się tutaj raz na miesiąc. Może ktoś nie dopilnował fajerwerków?
    - Ym... na czym w sumie stanęło? - dodał, starając się wypaść tak, jakgdyby nic się nie stało. Nie pamiętał dziwnego zachowania dziewczyny sprzed kilku chwil. Jeśli teraz odejdzie, nie będzie pamiętać o niej wcale - jak i świadek ich rozmowy. Vega, mimo wszystko, była w idealnej sytuacji. Idealne incognito.
    _________________

    Gregory theme
    Psychika Grzesia w skrócie
     



    Bioarcheolog

    Organizacja MORIA: Naukowiec
    Godność: oficjalnie: Vega Jardine; dla Morii: Apryline Moss
    Wiek: 32 lata
    Rasa: Człowiek
    Lubi: kości, stare rzeczy, grzebanie w ziemi
    Nie lubi: zazwyczaj tego, co magiczne. W szczególności tego, co jest jej nieznane.
    Wzrost / waga: 162cm / 56kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: http://www.true-gaming.ne...eed-Unity-9.jpg Retro: glany, dresy, koszulka i kurtka.
    Znaki szczególne: różowe włosy!
    Zawód: bioarcheolog i przewodnicząca jednostki archeologicznej.
    Pan / Sługa: - / (niby)Duma
    Pod ręką: Fabuła: broń do walki wręcz, stary, podróżny plecak, wypchany różnościami. Retro: drobiazgi w kieszeniach, telefon, radar
    Broń: futurystyczna, składana broń do walki wręcz
    Bestia: Estris (Cienista)
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Bohaterów (w Ostrzu z FF), Rubinowe Serce, Blaszka Zmartwienia, Tęczowa Różdżka, Bolerko-niewidko, Zegarmistrzowski przysmak (2 szt.)
    Kryształ: 3,2g
    SPECJALNE: Mistrz Gry
    Dołączyła: 31 Mar 2014
    Posty: 319
    Wysłany: 8 Luty 2017, 17:51     

    Jutro, a może nawet jeszcze dzisiaj, będzie jej głupio z tych słów, będzie się z nich śmiała, a niedługo potem o tym wszystkim zapomni. Vega potrafiła puścić w niepamięć mało istotne sprawy. Tymczasem udało jej się spławić natrętnego, nieproszonego gościa. Odprowadziła go wzrokiem. Wyjęła z wewnętrznej kieszeni kawałek papieru na którym zapisała zapamiętane numery. Nie mogła się pomylić - suma kontrolna się zgadzała. Wytrąciło ją z równowagi nagłe wybudzenie się Gryfa ze śpiączki. Najwyraźniej cała ta hipnoza przestała już działać.
    Czekaj, co, czyli że to ktoś eksplodował, jak Deidara? O w paździerz!
    Mogla już odejść, ale nie lubiła odchodzić z pustymi rękoma. Podeszła dwa kroki w stronę Cyrkowca, zostawiając drzewo w osamotnieniu.
    - Mieliśmy iść. Na spacer, o, tam! Pamiętasz? - energicznie machnęła ręką za siebie, gdzie toczyła się kamienna ścieżka pośród niskich drzew. - Więc jak będzie, Panie Cyrkowcu? Och, udany miałeś dzisiaj występ!
    Cisło się Vedze na usta, by wykrzyczeć, że jest jego fanką. Potrafiła się dobrze wczuć w rolę płonącej lukrem dziewczynki.
    _________________

    y y x x x x x x x x y
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 10