• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Mroczne Zaułki » Rdzawa Kamienica » Lokum Gawaina
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość




    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 17 Styczeń 2017, 02:41   

    - Przepraszam - powiedziała cicho - nigdy nie byłam w sytuacji, by spędzić z kimś więcej czasu, więc nie było sensu informować każdego, że zabieram mu energię...dlatego Tobie też tego nie mówiłam - mówiła z pokorą w głosie. - do tego chyba możesz się domyślić jak ludzie reagują na to, że nie mają odczynienia z Dachowcem czy Senną, a z demonem z krwi i kości... - Naprawdę zrobiło jej się głupio, ale co miała poradzić? Nie da się tak łatwo zrezygnować z przyzwyczajeń, w szczególności gdy robiło się tak przez kilka setek lat.
    Słuchała uważnie jego słów, ale nie skomentowała ich. Nie miała zamiaru pytać się go ani o to ile osób zabił ani w jaki sposób. Nie interesowało ją to. Była to jego przeszłość i nie miała zamiaru o nią wypytywać. Bo też po co? Nie zawsze to co się zrobiło w przeszłości pokazuje kim się jest teraz. Na przykład taka Yako. Kiedyś demon budzący postrach mieszkańców wioski, czczony jak bóstwo, a teraz? Więzień pewnego Cienia, któremu zaufała na tyle by pokazać swoje sny. Ale cóż...nawet tak stare istoty jak ona popełniały błędy i musiała przyjąć konsekwencje.
    Słysząc jego przeprosiny pokręciła tylko głową - nic się nie stało... - powiedziała spokojnie.
    Wróciła do swojej lisołaczej formy tylko i wyłącznie dlatego, iż wiedziała, że już nie będzie w stanie się zmienić, a bardzo nie lubiła swojej ludzkiej formy. Dawno nie była tak głodna. Gdyby była normalnym Dachowcem w jej brzuchu grała by teraz wielka orkiestra dęta. Ona jednak po prostu siedziała zmęczona, z gorączką. Zrezygnowana. Nie powiedziała Cieniowi całej prawdy na temat swojej mocy. Bo jak by zareagował jakby się dowiedział, że może też przybrać męskie odpowiedniki swoich form, które już miał okazje zobaczyć? Spojrzała na Gawaina zaskoczona, gdy ten przestał do niej celować i mało tego! Podszedł i dotknął jej czoła. Ona jednak nie zabrała mu energii. Nawet nie drgnęła. Było jej słabo...była głodna. Nie pamiętała kiedy była w takim stanie. Bała się i to bardzo. Nie wiedziała czy w tej sytuacji zwykłe jedzenie jej wystarczy. Nie tylko potrzebowała normalnej dawki energii, ale również dodatkowej na leczenie ran.
    - Dziękuję - powiedziała słabo, gdy ten przeniósł jej napar. Nie sięgnęła jednak po niego od razu. Poczekała aż rudowłosy wyjdzie z sypialni. Wzięła kubek i upiła kilka łyków. Herbata było gorąca jednak jej to nie przeszkadzało. Zastanawiała się chwilę co Cień robi w tej kuchni.
    Gdy nie wracał przez kilka minut, odłożyła kubek i położyła się. Była zła na siebie. Jak mogła doprowadzić do takiej sytuacji?! Chyba jej naprawdę życie się znudziło. Ale ponoć bez ryzyka nie ma zabawy. Skuliła się pod kołdrą i zaczęła cichutko łkać nad swoim losem. Nie robiła tego jednak specjalnie, po prostu w końcu dotarła do niej prawda, w jakiej sytuacji się znalazła i jak marne ma szanse na przetrwanie tego tygodnia jeśli Cień się nad nią jednak nie zlituje. Z drugiej strony bała się, że nie da rady się na nim pożywić nawet jakby ją do tego zmuszał...ale do tego i tak nie dojdzie. Nie trwało to długo, a zasnęła snem bez marzeń.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 17 Styczeń 2017, 03:40   

    Nic nie robił sobie z jej tłumaczeń. Targał ją tu przez niezły kawał i opatrzył, a ona nawet nie powiedziała mu czegoś, co miało kluczowe znaczenie przy powrocie do formy. Każdy popełniał błędy, ale w oczach Gawaina takie zachowanie było objawem czystego idiotyzmu. - Wiedziałaś, że raczej daleko z tą nogą nie zajdziesz i będziesz musiała zostać tu parę dni. Poza tym, skoro masz willę w tych stronach, to czemu nie wysłałaś jakiegoś posłańca z wiadomością do służby? Bo nie wierzę, że żadnej nie masz - potarł skroń. Co za problem dla osoby o jej pozycji by zapłacić komuś za karmienie jej? Mogła chociaż omotać sobie kogoś wokół palca, Keer zdążył się już przekonać, że była do tego stworzona.
    Dobrze, że niczego więcej nie komentowała, oszczędzając mu tym czas i nerwy. Wyglądała na zaskoczoną, gdy do niej podszedł. Nie gap się na mnie w taki sposób... - skarcił ją w myślach. Słaba i przestraszona wyglądała niczym małe dziecko. Nie poczuł zawrotów głowy, nie dostał zadyszki. Tęczówki Luci nadal cechował ten sam odcień czerwieni. Mówiła prawdę, a przynajmniej chciała ją udowodnić lub czekała na lepszą sposobność.
    Zignorował jej podziękowanie za herbatę. Nie miał ochoty przebywać w jej towarzystwie dłużej niż było to konieczne. Siedział w kuchni i czytał w przerwach pomiędzy jedną kuchenną czynnością, a drugą. Już miał kończyć przygotowywanie kolejnego posiłku Luci, gdy poczuł jak ta zasypia. Nic się jej jednak nie śniło. Zestresowana, zmęczona i głodna pewnie poddała się w walce z organizmem. Posypał ziemniaki koprem i nałożył mięsa, które zostało jeszcze z obiadu. Pociął wszystko na kawałki, by Luci nie potrzebowała noża. Poszedł do sypialni i położył talerz koło kubka. Wypiła tylko połowę zawartości. Po raz kolejny przytknął wierzch dłoni do jej twarzy. Yako nie miała już tak wysokiej temperatury, za to jej policzek był wilgotny. Gawain delikatnie starł ślad po łzach. Myślał, że trzeba o wiele więcej, by zmusić ją do płaczu. Grała silną nie tylko przed nim, ale i przed sobą samą. Gdzie podziało się jej wyrachowanie? Trochę brakowało jej do przeszkolonej agentki MORII lub innego ruchu. Nie dałaby się tak łatwo złapać w czyimś mieszkaniu i nie prowokowałaby go na polanie. Jednak musiał potwierdzić wszystko.
    Obudził ją ze szczerym niezadowoleniem. Wolał oddać się dalszej lekturze albo samemu uciąć komara, ale musiała jeść. Poza tym nie po to gotował, robiąc z siebie debila, żeby wszystko teraz stygło.
    - Pobudka, ale już! - powiedział głośno i potrząsnął nią lekko. Jeśli będzie tyle spała, to faktycznie będzie to niczym śpiączka. - Musisz coś zjeść - szturchnął ją nieco mocniej.
    _________________





    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 17 Styczeń 2017, 04:17   

    Spała niespokojnie mimo iż nic jej się nie śniło. Nagle poczuła jak ktoś ją budzi. Usłyszała głos Gawaina. Otworzyła oczy i zobaczyła niezadowoloną minę mężczyzny. Zamrugała kilka razy. Poczuła zapach jedzenia i wstała powoli. Zakręciło jej się w głowie więc już siedząc zamknęła oczy i poczekała aż świat przestanie wirować. W końcu jednak rozchyliła powieki i spojrzała niepewnie na Gawaina. Sięgnęła powoli po talerz i zaczęła jeść, bez pośpiechu. Nie umknęło jej uwadze to, że jedzenie jest pokrojone. Z jednej strony mogła to odczytać jako w pewnym sensie pomoc, by nie musiała się męczyć ze sztućcami, z drugiej jednak wiedziała, że to nieprawda. Cień jej po prostu nie ufał i nie chciał jej dawać noża do ręki.
    Nie spieszyła się z jedzeniem, nie patrzała też na gospodarza. Nie miała po co się spieszyć, przeczuwała, że to tylko trochę odwlecze to co nieuniknione. Uszy miała nisko opuszczone, patrzała cały czas na pościel przed sobą. Nawet za bardzo nie miała ochoty na jedzenie i nie było to spowodowane tym, że zjadła już wcześniej sporą porcję pieczeni. Mimo to zjadła wszystko co podał jej mężczyzna. Odłożyła talerz i sięgnęła po kubek. Wypiła powoli zawartość i podziękowała za posiłek.
    Opadła znów na poduszki i przymknęła oczy. Nie może cały czas spać...choć miała na to wielką ochotę. Wtedy nie musiałaby przynajmniej oglądać tej niezadowolonej miny. Nie mogła też liczyć na towarzystwo mężczyzny, wyraźnie czuła, że nie on nie ma na to najmniejszej ochoty. Jego zachowanie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Siedziała chwilę cicho, po czym zwróciła się do Cienia - Gawain...mogłabym dostać chociaż jakąś książkę? To chyba nie jest najlepszy pomysł abym cały czas spała - zapytała smutno, ale nie spoglądała na niego. Miała jednak nadzieję, że mężczyzna spełni tę jej małą prośbę.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 17 Styczeń 2017, 13:36   

    Nie czuł żadnej przyjemności, prócz chwilowej ulgi oraz satysfakcji. Jasne, że mógł ją torturować. Znał kilka sposobów, ale okaleczanie tak pięknej i współpracującej istoty byłoby zbrodnią. Ani przesłuchiwana, ani oprawca nie chcą przecież cierpień przeciągających się godzinami. Dla nikogo nie było to opłacalne, a on zawsze mógł ją jeszcze postraszyć podczas aresztu domowego.
    Dawno już nie słyszał tak miażdżącej jego serce ciszy. Jakby ktoś rozciął mu klatkę piersiową i nacisnął na organ brudną podeszwą buta z całej siły. Kobieta nie wykonywała żadnych zbędnych ruchów, a na polecenia reagowała odpowiednio. Jej uszy zupełnie oklapły, pozbawione życia i radości. Nawet usiłowała nie patrzeć w jego stronę. Powoli pochłaniała swój posiłek, ale Gawain miał duże pokłady cierpliwości. Gdy w końcu skończyła glimać i położyła się znowu, zebrał naczynia i poszedł je umyć. Parę ruchów namydlonej szmatki i znów wszystko znalazło się na swoim miejscu. Oparł się o blat wycierając dłonie. Wyraźnie, choć niezbyt głośno słyszał jej prośbę o przyniesienie książki. Skoro był kij, to chyba czas na małą marchewkę.
    Wszedł do sypialni i łypnął szybciutko na Luci, po czym odwrócił się do niej plecami. Musiał, jeśli miał jej wybrać coś do czytania. Niczym rewolwerowiec zakrywał dłonią pochwę ze sztyletem, gotowy w każdej chwili do ataku lub obrony. Od razu dał sobie spokój z pozycjami traktującymi o ziołolecznictwie. Wszystkie były z przodu półki, więc Gawain zaczął dogrzebywać się do tych schowanych na nimi. Palcami wyczuł znajomą okładkę. Pociągnął za nią nie dbając o wysypującą się resztę woluminów, które z łoskotem obijały się o blat biurka lub lądowały na podłodze. Ten, który właśnie trzymał był stary i trochę wymięty pomimo twardej oprawy. Widać, że był czytany często. Nie widniał na nim żaden autor, ani tytuł.
    W środku, pod ciemnobrązową okładką znajdowały się spisywane przez jego matkę baśnie i ciekawe historie ze Świata Ludzi, na które natknęła się w snach. Oczywiście te wersje znacząco różniły się od pierwowzoru. Nie musiał się bać, że Luci zniszczy książkę, miał drugą kopię. I jeszcze parę w skrytkach, w miejscach, w których kiedyś mieszkał. Jeśli coś stanie się akurat tej, trudno, pójdzie do paru osób i złożą mu nową, wyglądającą identycznie.
    Podszedł do Luci - Proszę... - podał jej książkę do rąk - nie zdziw się, że historie w niej zawarte są odrobinę dziwne - poinformował lisołaka. To co jej dał było w zasadzie sennikiem. Z tym, że były to sny pochłaniane przez jego matkę. Zawsze lubiła dziecięce marzenia i ich kreatywność. Sama momentami przypominała małego szkraba. Była wiecznym lekkoduchem cieszącym się małymi rzeczami. Zawsze miała w zanadrzu nową rymowankę lub zabawę. Posmutniała dopiero, gdy okazało się, że Gawain był jedynym i ostatnim dzieckiem jakie mogła mieć.
    Poszedł po swoją niedokończoną książkę i sam wgramolił się na łóżko, uważając, żeby nie przygnieść Luci. Siedział bokiem do niej, oparty o ścianę. Może troszkę ryzykował, ale skoro nie spała, to lepiej było mieć ją na oku i przy okazji wyciągnąć z niej coś więcej.
    _________________





    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 17 Styczeń 2017, 14:33   

    Nie odzywała się w trakcie jedzenia. Bo i po co? Miała wrażenie, że Gawain i tak nie miał najmniejszej ochoty na to by z nią rozmawiać na inne tematy niż te, które sam podsuwał, a mianowicie na przesłuchania.
    Czekała cierpliwie na to aż mężczyzna umyje naczynie i zdecyduje czy da jej jakąś książkę czy też lisica ma siedzieć i medytować. Widziała jak trzyma rękę przygotowaną na sztylecie, gdy odwracał się do niej plecami. Westchnęła tylko na to cichutko. Widząc jak wyciąga książkę z tyłu, przez co zaraz wypadną te przodu - uważ... - chciała go ostrzec ale było za późno. Do tego mężczyzna zdawał się w ogóle nie zwracać uwagi na to, że część woluminów wylądowała na biurku lub nawet podłodze. Gdy książki spadały wykonała nagły ruch jakby chciała się rzucić w ich stronę, szybko się jednak powstrzymała. W obecnym stanie nie zdążyłaby i tak,a do tego Gawain mógł to odczytać jako atak na jego osobę, a to raczej nie skończyłoby się dla niej zbyt dobrze.
    - Dziękuję - powiedziała wyciągając rękę po tomik. Obejrzała dokładnie okładkę, jednak nie znalazła ani tytułu ani autora. Przechyliła lekko głowę, zaskoczona po czym otworzyła książkę. Była zapisana starannym pismem. Zaczęła powoli czytać historie, które były w niej ukryte. Zerknęła jeszcze tylko na mężczyznę, który usadowił się obok niej, jednak nic nie powiedziała, odsunęła się tylko lekko od niego by dać mu więcej przestrzeni, dając mu tym samym znak, że nie chce mu nic zrobić. Sam czytał jakąś książkę, ale nie zainteresowało to lisicy tak bardzo jak to co sama czytała.
    Śledziła uważnie tekst swoim rubinowym spojrzeniem. Nie odrywała wzrok od starannie zakreślonych liter. Poprawiła się na łóżku podkulając nogi i opierając na nich sennik. Skrzywiła się przy tym lekko gdy napięła zraniony mięsień, ale nadal nie odrywała wzroku od tekstu.
    Co jakiś czas Gawain mógł zauważyć na jej ustach delikatny, zmęczony uśmiech, wywołany historiami. Faktycznie niektóre były dziwne, ale z drugiej strony dziwnie kojące.
    - Gawain? - zagadnęła niepewnie - kto spisał te wszystkie historie? - Zapytała zerkając na chwilę na rudowłosego. Nie chciała naciskać czy wyciągać jakiś dziwnych informacji, jednak bardzo ją to interesowało. W szczególności, że historyjki były ciekawe i dość niecodzienne.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 17 Styczeń 2017, 15:36   

    Co jakiś czas uważnie przyglądał się lisicy. Nie mogła być świadoma jak taksował ją spojrzeniem, gdyż lektura zupełnie ją pochłonęła. Na jej twarzy raz po raz pojawiał się delikatny uśmiech. Wszyscy tak reagowali na te opowieści. Zawierały proste morały i prawdy, które po latach życia zostały zakurzone i zapomniane. Prawie nikt nie zastanawiał się nad ulotnym pięknem miłości, siłą przyjaźni i czymś tak nieuchwytnym jak marzenia i sny. Cienie robiły na odwrót, uporczywie zaglądając w serca mieszkańców obu światów. Nie bez powodu ich osobowość odzwierciedlała to, co widzieli w ulubionym rodzaju posiłku.
    Senniki nie były tylko pamiątką po snach, które zostały skonsumowane, ale i swoistym obrazem psychologicznym Cienia, który je spisał. Luci trzymała w rękach obraz dzieciństwa wielu dorosłych umysłów zamkniętych w niedojrzałych ciałach. Czytanie szło jej szybko i zapewne niebawem dojdzie do opowieści o rycerzach okrągłego stołu w lustrzanej wersji. Mama uwielbiała opowieść o Gawainie. Często dawała mu pstryczka w nos, mówiąc by wrócił przed świtem, bo inaczej straci swoje moce, tak jak ten rycerz. Oczywiście chodziło jej o bezpieczeństwo jej pierworodnego i to jak rzucał się w oczy.
    Keer póki co nie zdecydował się na prowadzenie swojego sennika. Głównie dlatego, że był tak zwanym Dręczycielem. Szukał czegoś stałego, nie bawiło go częste przeskakiwanie z kwiatka na kwiatek. Interesowały go osoby, a nie tylko ich sny. Wyłuskiwał elementy osobowości i ich skryte pragnienia ubrane w szatę utkaną z metafor i archetypicznych skojarzeń. Starał dowiedzieć się przede wszystkim jacy są, a nie kim. Za każdym razem, gdy był już święcie przekonany, że poznał daną osobę w pełni, ta zaskakiwała go nieprzewidzianymi wyborami i reakcjami.
    Uniósł głowę znad rozpostartych przed jego oczyma stronic.
    - Hmm? - mruknął, słysząc swoje imię i odwrócił się w kierunku Yako. Westchnął cicho - moja matka...ale autorów historii było wielu. Pierwsze wersje nie były tak udane jak ta. Dopiero po latach zbierania swoich notatek postanowiła je przeredagować. Może nie była najlepszą pisarką, ale sposób w jaki ubierała rzeczy w słowa zawsze łapał wszystkich za serce - powiedział spokojnie. Znał ten sennik na pamięć. Czytał go po każdym wykonanym zleceniu, aż nie zasypiał z nim w łóżku. Chyba tylko ta jedna mała książeczka przypominała mu skąd pochodził i stanowiła ostatni przyczółek jego moralnego kręgosłupa. Memento powstrzymujące go przed całkowitą degeneracją.
    _________________





    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 17 Styczeń 2017, 16:04   

    Wysłuchała wyjaśnienia mężczyzny - rozumiem - powiedziała z uznaniem i wróciła do lektury. Czytała uważnie każdą historię, starając się ją zapamiętać. Mimo tych nieprzyjemnych chwil, które przeżyli przed chwilą chciała zapamiętać coś miłego z całego tego zamieszania. Zastanawiała się czemu Gawain dał jej akurat tę książkę do przeczytania, wątpiła by nie miał innych. Ale zupełnie jej to nie przeszkadzało. Historie były ciekawe i to jej wystarczyło za rozrywkę. Szkoda tylko, że tak szybko szło jej czytanie ich.
    Nagle lisica zamarła. Postawiła wysoko uszy i spoglądała na jedno słowo zapisane w książeczce. "Gawain". Zerknęła na Cienia obok, potem znów na tekst. Siedziała tak chwilę, nie ruszając nawet jednym mięśniem, po czym wróciła do czytania z jeszcze większym zainteresowaniem niż wcześniej. Pożerała wygłodniała każde słowo, które zostało tam zapisane. Zaśmiała się lekko na początku historii jednak potem nie wydawała z siebie żadnego dźwięku. Skupiona całkowicie na historii o rycerzu. Poruszała lekko ogonem i mimo zmęczenia wyglądała jakby przeżywała to co się dzieje w opowieści. Gdy ją skończyła, wróciła do początku i przeczytała jeszcze raz, by lepiej ją zapamiętać. Zrobiła to z nie mniejszym entuzjazmem niż za pierwszym razem z tą różnicą, że co jakiś czas spoglądała na gospodarza. Nie skomentowała tego jednak w żaden sposób.
    Gdy skończyła drugi raz czytać historię, zamknęła na chwilę sennik, przytrzymując palcem miejsce, w którym skończyła. Oparła się wygodniej o poduszki i nad czymś intensywnie rozmyślała. W końcu jednak potrząsnęła głową, opuściła znów uszy i wróciła do dalszych historii, ciekawa czy coś jeszcze ją tak bardzo zaskoczy.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 18 Styczeń 2017, 18:03   

    Oho! Chyba jednak dotarła do tego fragmentu. Za danie takiego imienia mógł podziękować tylko rodzicom, ale nie miał im tego za złe. Nic nie mógł poradzić, że lubił te historie. Poza tym to była jedna z niewielu książek spoza literatury fachowej, które miał u siebie.
    Nie spodziewał się, że będzie chciała czytać ten konkretny fragment w tej chwili, a ona zrobiła to dwukrotnie! Jej uszy trochę się uniosły, a ogonek znów chodził na boki szurając po pościeli. Musiała być pod naprawdę wielkim wrażeniem czytanych właśnie słów, bo śmiała się i wwiercała w niego swoje rubinowe oczęta. Roztargniona, położyła się na moment i myślała o czymś, ale szybko poniechała pomysłu, jakikolwiek by on nie był.
    Zamknął swoją książkę z cichym klapnięciem i odłożył ją na bok. -Aż tak ci się spodobała ta historia? - powiedział z pogodnym spojrzeniem - jeśli jest coś co cię interesuje, pytaj - zachęcił ją uśmiechem, choć wyglądał teraz dość drapieżnie.
    Może naprawdę założy ten sennik? Z tym, że nie będą to miłe historyjki na dobranoc ani ckliwe momenty. Groza koszmarów nie brała się z okropnej aparycji monstrów w ciemnym korytarzu, ale z tłumionych pragnień, uczuć i zwykłych obaw. Każdy miał swoje zmartwienia, kompleksy i małe grzeszki, które wolałby ukryć. Tak długo jak osoba nie dawała się strachowi i walczyła z nim, była na celowniku Gawaina. Chciał wspierać silne osoby, by móc przekonać się do czego mogą się posunąć, by osiągnąć swój cel.
    Jednak wątpił w swoje pisarskie umiejętności. Nigdy nie ciągnęło go by chwycić za pióro. Nie potrafił lać wody i rozpisywać się na pół strony o barwach zachodu słońca. Jeśli którykolwiek sen przeleje na papier to pewnie skończy on w szufladzie.
    Nie spuszczał oczu z lisicy. Naprawdę ciekawiło go co myśli o tych historiach. A przynajmniej o tej jednej, bo teraz jej uszy znów oklapły. Czy to naprawdę możliwe, żeby zadurzyła się w nim w tak dużym stopniu? Nawet jeśli tak, to wyznanie miłości nie przejdzie jej przez gardło
    _________________





    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 18 Styczeń 2017, 18:53   

    Odwróciła głowę w kierunku mężczyzny, zaskoczona tym, że odezwał się do niej inaczej niż w gniewie. Czyżby mu przeszło? Tak szybko? Nie, to nie możliwe.
    - Jest dość ciekawa i mimo, że chyba powinnam ją znać, to jakoś nie obiła mi się o uszy - wyjaśniła. Widząc jego niepokojącą minę, przełknęła cicho ślinę. Wróciła wzrokiem do książeczki i zamknęła ją, przytrzymując palcem miejsce, w którym skończyła. Westchnęła cicho - początkowo zastanawiałam się co było pierwsze, ta historia czy Ty - powiedziała niepewnie - jednak nie chciałam pytać, widząc, że nie masz najmniejszej ochoty na rozmowę ze mną i że siedzisz tu pewnie tylko dlatego, żebym czegoś nie narobiła, by mnie pilnować - spojrzała na niego swoim rubinowym, zmęczonym spojrzeniem - potem zastanawiałam się czy sama mogłabym kiedyś wyśnić coś takiego jednak przypomniałam sobie, że jest to niemożliwe. Jedyne co mogę śnić to swoje własne wspomnienia, które są zawsze jakoś zniekształcane, jednak zawsze fabułą, jeśli można to tak nazwać, snu jest jakieś wydarzenie z mojego życia. Więc cóż...pozostaje mi nacieszyć się tymi historiami, póki jeszcze tu jestem - powiedziała cicho. Opuściła wzrok i zamknęła na chwilę oczy. Gawain pewnie odczyta to jako pobyt w jego mieszkaniu, jednak miało to też swoje drugie dno. Energia uciekała z Luci z każdą mijającą minutą. Westchnęła smutno po czym otworzyła znów sennik i wróciła do czytania historii, nie zwracając uwagi na to, że Cień cały czas się jej przyglądał. Skupiła się ponownie na lekturze, nie chcąc denerwować bardziej Gawaina. Była teraz całkowicie na jego łasce więc wolała nie ryzykować, że zdenerwuje go na tyle, że uzna, że się jej pozbędzie z domu. Przecież mógł np. odnieść ją do jej domu, gdzie na pewno by została już całkiem sama. Wbrew temu co Gaw myślał, Yako nie miała służby. Takie życie jej się bardzo dawno znudziło, płacenie innym za coś co w sumie sama mogła zrobić. Co prawda mogła tak też zdobywać pożywienie, ale co to za drapieżnik, który zamiast polować to zwabia swoje ofiary i sprawia, że dobrowolnie się jej oddają? Gawain jest pierwszą osobą, która poznała jej sekret i wolała, żeby to grono się zbyt szybko nie powiększało.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 18 Styczeń 2017, 20:02   

    Podejście dobrego gliny trochę podziałało. Luci spędzi u niego jeszcze trochę czasu, więc lepiej było nie pokazywać jej swojej skwaśniałej gęby przez resztę pobytu. Chyba również się go bała i słusznie. Nie chciał wiedzieć, co się z nim stanie jeśli przestanie.
    - Nie jestem tak stary jak ty, by pisano o mnie legendy - podsumował jej nieśmiałe spostrzeżenie.
    Informacje o naturze jej snów nie były dla niego zaskoczeniem. Nie po tym jak zobaczył jej przeszłość, dwukrotnie wkraczając do Krainy snów w tak krótkim odstępie czasu. Naprawdę jesteś postrzelona. Wpędzisz do grobu nas oboje - zmarszczył brwi i udał, że dalej czyta swoją książkę.
    Czy ona kiedykolwiek miała do czynienia z Cieniem? Wiedząc, że śni tylko wspomnienia, zdecydowała się na odpoczynek ryzykując ujawnienie całej prawdy. Głupia baba...
    To nie wróżyło niczego dobrego. Będzie musiał pilnować jej snów do końca świata i jeszcze dłużej, bo nie był jedynym Cieniem na planecie. Ktoś inny wejdzie do jej snów i jeszcze ujrzy w nich Gawaina. Całe to zajście. Przynajmniej wyczuwał, kiedy lisołak zasypia i czy ktoś próbuje wkraść się do jej marzeń.
    Zawsze starał trzymać się na uboczu, z dala od ciekawskich spojrzeń i nie zwracać na siebie niczyjej uwagi. Los postanowił zrobić mu okrutny żart, na siłę wiążąc go z Luci, z którą nigdy nie powinien był się spotkać. Nic nie dało się już z tym zrobić. Póki jedno z nich nie padnie trupem, drugie nigdy nie zazna spokoju.
    Chciał tylko wyciągnąć z Yako potrzebne mu informacje, wyleczyć ją i wywalić za drzwi. Nigdy już jej nie zobaczyć i zapomnieć o wszystkim. Co za ironia. Teraz będzie musiał zastąpić jej cień, podążając za nią krok w krok. Jeśli żywiła do niego jakieś uczucia to punkt dla niej. Przynajmniej nie będzie się męczyła. Jednak on nie widział siebie w roli partnera. Lubił mieć czas dla siebie i móc iść tam, gdzie go nogi poniosą. Zaszaleć z panienkami przy drinku. Teraz będzie musiał uważać na wszystko co robi i mówi. Zezłości ją czymś i będzie mógł spisywać testament. Nie mógł jej zabić jeśli faktycznie miała z kimś powiązania. Poza tym była dobrym zawodnikiem skoro przeżyła aż osiemset lat.
    Gawain po raz pierwszy w życiu poczuł, że jest w kropce. Został zakładnikiem swojej zakładniczki, choć ona pewnie jeszcze się nie zorientowała.
    Przesłuchanie i grzebanie w jej życiorysie straciło jakikolwiek sens.
    - Kurwa... - wyszeptał przekleństwo kryjąc twarz w książce. Był poważnie udupiony. Gdyby był jakiś sposób wymazałby ich wspomnienia z tych dwóch dni.
    _________________





    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 18 Styczeń 2017, 20:58   

    - Raczej miałam na myśli to, czy najpierw powstała ta historia, czy najpierw się urodziłeś i Twoje matka zmieniła trochę historię i nadała rycerzowi Twoje imię, w końcu niektórzy tak robią - wyjaśniła szybko.
    Widząc, że Cień wraca do swojej książki, zrobiła to samo. Wczytała się w dalsze opowieści wyobrażając sobie wszystko dokładnie. Obchodziła się z książeczka bardzo delikatnie, nie chcąc jej naruszyć jeszcze bardziej. Widziała, że tomik jest już zużyty, najwidoczniej był często czytany przez mężczyznę. Pewnie wiele dla niego znaczył. Nie miała oczywiście pojęcia o tym, że Cień ma kilka kopii sennika.
    Słysząc ciche przekleństwo, zerknęła na niego kątem oka i uśmiechnęła się w myślach. I kto tu kogo ma teraz na celowniku, drogi panie myśliwy? Zaśmiała się sama w sobie, jednak nie pokazała tego po sobie. Skoro wcześniej bał się, że go zabije, to niech teraz się po boi o to, że ktoś go znajdzie. Takie przynajmniej sprawiał wrażenie, jakby czegoś jednak w życiu się obawiał.
    Niestety książeczka w końcu się skończyła. Trochę za szybko jak na gust lisicy. Chociaż z drugiej strony...zaczynały jej się znów kleić oczy. To nie był dobry znak, ale co jej zaszkodzi troszkę pospać?
    Zamknęła książeczkę i odłożyła ją na szafkę obok łóżka. Zsunęła się znów pod kołdrę i odwróciła do Cienia tyłem - zdrzemnę się chwilę, więc nie musisz już przy mnie siedzieć - powiedziała cicho - jakbyś miał jeszcze jakieś pytania to śmiało budź mnie - dodała jeszcze i zamknęła oczy. - a i nie krępuj się - powiedziała jeszcze - smacznego.
    Tym razem jednak nie był to sen bez marzeń.

    "Yako biegała sobie wesoło po łącze, polując na otaczające je rybki. Tak, rybki! biegała bowiem pod wodą. Nie było jednak żadnych oporów wody, dzięki czemu jej susy były tak samo szybkie i sprawne jak na powierzchni. Biegała za dziwnymi rybkami, przypominały one małe syrenki, jednak ich górna połowa ciała wcale nie była ludzka. Przypominała raczej myszki. Były one chyba we wszystkich kolorach tęczy. Nie tylko ich ogony ale również futerko mogło przybrać chyba każdą możliwą barwę. Lisica skakała wysoko, łapiąc te, które pływały poza jej normalnym zasięgiem. Czasem sama pływała by dostać się w mniej dostępne miejsca.
    Nagle jednak wszystko zaczęło się zmieniać, razem z samą Yako. Jej oczy zalśniły szkarłatem, a sama lisica chudła w oczach, aż była na niej tylko sama skóra i kości. Zaczęła powłóczyć nogami, aż upadła. Miała problemy z oddychaniem, wyglądała jakby miała zaraz wyzionąć ducha. Bałą się i to bardzo. Wokół zrobiło się ciemno, mysie syrenki zniknęły. A raczej nie do końca zniknęły. Wokół lisicy znajdowało się bowiem pełno ciałek biednych stworzonek, które po prostu nagle opadły na dno, bez życia. Sama Luci za to zaczęła się topić. Woda zalewała jej płuca, a ona nie mogła nic z tym zrobić....
    "
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 18 Styczeń 2017, 21:54   

    - Historia była pierwsza. Rodzice nazwali mnie po tej postaci - odpowiedział zgodnie z prawdą. Uwielbiali tę opowieść, więc nie miał im tego za złe. Będąc małym brzdącem udawał, że jest rycerzem i wymachiwał drewnianym mieczem. Wtedy wszystko było takie nieskomplikowane.
    Opuścił książkę i skinął głową słysząc, że lisica ma zamiar się zdrzemnąć. Szybko poczuł znajome uczucie z tyłu głowy, mówiące mu, że kobieta zasnęła. Aura w pomieszczeniu uległa zmianie szybciej niż się tego spodziewał. Westchnął i również przymknął oczy.
    Widok tęczowych rybo-myszek zdumiał go. Widać było w tym lisie marzenie o pogoni i zabawie. Gawain wiedział, że ten stan rzeczy nie potrwa długo i wkrótce stanie się coś co nie spodoba się Luci. W końcu to miał być koszmar.
    Oczekiwał morskiego potwora albo podwodnego sztormu, ale zmiana dotyczyła samej Yako i przedziwnych syrenek. Lis był zupełnie wypompowany, podobnie jak małe stworzonka. Ledwo się ruszał, schudł i wyliniał. Nie miał sił i runął na ziemię. Oddychał płytko i spazmatycznie dopóki woda nie zalała jego płuc.
    Gawain szybko wchłonął sen i znów był w swojej sypialni.
    Luci brzmiała jakby się dusiła. Cień pochylił się nad nią, wspierając na jednej ręce. Drugą dotknął jej policzka. Mimo iż cały czas była przykryta kołdrą, jej skóra zdawała się być zrobiona z marmuru. Była przeraźliwie lodowata. Tak nie powinno być! Przecież niedawno jadła. Dostała nawet herbatę na gorączkę, choć zupełnie niepotrzebnie, ale przyzwyczajenie było drugą naturą Gawaina. Musiała potrzebować innego pokarmu.
    Keer usiadł na niej okrakiem i przejechał dłonią po twarzy. Miał jej nie dotykać, ale co miał zrobić? Dopiero co wrócił do Krainy Luster, nie chciał zostawiać po sobie trupów już trzeciego dnia. Skonsumował więcej snów niż potrzebował, więc energii miał dużo, za to czasu do namysłu coraz mniej. Lepiej, żebym był tak przystojny jak twierdziłaś, bo inaczej w życiu cię nie przekonam - pomyślał nachylając się nad Luci i sięgając po sztylet.
    - Obudź się! - potrząsnął nią mocno i jeśli tylko rozchyliła powieki, mocno wpił się w jej usta, jednocześnie trzymając nagie ostrze w pogotowiu na poduszce. Ryzykował, ale inaczej nic się nie zmieni, a oni do niczego nie dojdą. Da jej tyle, żeby przeżyła i wracała powoli do zdrowia. Jak poczuje, że zaraz będzie zbyt słaby na walkę odsunie się od niej i tyle.
    Oderwał się od niej na moment - Pokaż mi tego drapieżnika, o którym tyle mówiłaś - powiedział prowokująco i znów przytknął swoje wargi do jej ust. Serce wybijało szaleńczy rytm. Zwariował. Chyba naprawdę zwariował. Trząsł się od adrenaliny, oddychając głęboko i mocno trzymając Luci w swoim uścisku.
    _________________





    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 18 Styczeń 2017, 23:28   

    Luci uchyliła powieki, oddychając z trudem. Było jej zimno. Spojrzała na siedzącego na niej Cienia i nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, ten wpił się w jej usta. Otworzyła oczy zaskoczona nie rozumiejąc o co mu chodzi. Dopiero po chwili do niej dotarło - Gawi proszę...ja nie chcę... - próbowała się sprzeciwić jednak usta mężczyzny znalazły się znów na jej własnych. Naprawdę nie chciała tego robić. Z oczu pociekły jej łzy. Widziała jednak, że nie ma wyboru.
    Powoli zaczęła pobierać jego energię, odwzajemniając delikatnie pocałunek. Nie miała sił z nim walczyć, więc nawet nie próbowała go odepchnąć. Kątem oka zauważyła jakiś błysk na poduszce. Domyśliła się, że to sztylet, który wcześniej Gawain miał przytroczony do uda. Zamknęła oczy odbierając mężczyźnie energię jednak on na razie nie mógł tego stwierdzić. Straciła jej za dużo więc trochę potrwa zanim uzupełni swoje akumulatory.
    Z oczu ciepłu jej łzy, trzęsła się lekko. Widać było, że jest to dla niej bardzo trudne, ale wiedziała, że nie da rady się sprzeciwić. Była jednocześnie w szoku, że Gawain zdecydował się na taki krok. Nie musiał tego robić, w końcu by się jej pozbył i nie musiał martwić o to, że ktoś go zobaczy w jej snach. Oszczędziłby sobie też stresu związanego ze strachem, który u niego wywoływała. Nie rozumiała czemu to robi.
    Czuła jaki jest spięty i jak się trzęsie. Sam się najpewniej zmuszał do tego. Yako postanowiła jednak skupić się na tym by nie zabrać mu za dużo i nie zwracać uwagi, że to właśnie jego energię teraz pochłania.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 19 Styczeń 2017, 00:23   

    Nie zważał na jej protesty, cieknące po policzkach łzy. Naprawdę była słaba, nawet nie próbowała go odepchnąć. Musiała żyć. Nie wiedział co robiła przez całe swoje życie. Może ma potężnych sojuszników albo opiekuna, który potem by go dorwał i przepuścił przez maszynkę do mięsa.
    Jednego tylko nie potrafił zrozumieć, czemu tak się przed tym wzbraniała? Wcześniej nie miała problemu, by odebrać mu energię, więc gdzie leżał problem w tej chwili? I znów używała tego zdrobnienia. Nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć. Mąciła mu w głowie. Myśli, uczucia i czyny, wszystkie przeczyły sobie nawzajem.
    Nie odrywając ust uniósł się odrobinę i odsunął kołdrę na bok. Skoro pobierała energię przez dotyk to lepiej było, żeby stykali się na jak największej powierzchni. Wsunął dłoń pod jej koszulę i gładził delikatnie, usta przeniósł na szyję.
    - Nie chcesz żyć? - wyszeptał między pocałunkami jakie składał na jej porcelanowej, chłodnej skórze. Gdzie uleciała jej wola walki, jej dzikość i spontaniczność? Czego się bała? Skoro wcześniej postanowiła zagłodzić się na śmierć nie miała nic do stracenia. Dalej się trząsł, ale nie przestawał jej dotykać. Chciał odwrócić jej uwagę od tego wszystkiego i chyba swoją również. - Nie chcesz być znów zdrowa i silna? - powiedział i lekko złapał płatek jej ucha w zęby. Przygryzł go, ale nie boleśnie. Wtedy zupełnie by spanikowała i zamknęła się w sobie. Nadal nie czuł żadnej zmiany, więc po prostu kontynuował wędrówkę swych ust po jej ciele.
    Miał tylko tę jedną opcję. Rozejm. Uczepił się tej myśli. Musiał jakoś ugłaskać Luci. Poza swoją energią mógł jej zaproponować jeszcze siebie i swoje życie. Być na jej usługach i wykorzystywać swoje umiejętności. Zostać osobistym ochroniarzem, psem gończym, kochankiem. Kimkolwiek kogo by potrzebowała, jeśli w ogóle będzie chciała go jeszcze widzieć i zgodzi się na taki układ. W zamian za to on mógłby być blisko niej i bronić dostępu do jej snów. Ewentualnie mógł jeszcze zdradzić jej swoją tajemnicę, jako zabezpieczenie i gwarant jego milczenia.
    _________________





    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 19 Styczeń 2017, 01:08   

    Westchnęła cicho gdy poczuła jego dłoń na swoim brzuchu. Spięła się przy tym też lekko. Czuła się coraz lepiej, mimo iż Gawain nie mógł jeszcze odczuwać żadnych skutków upływu energii. Powoli się uspokajała mimo, że łzy jeszcze trochę ciekły jej po policzkach.
    Jej ciało znów zaczynało nabierać odpowiedniej temperatury, nadal jednak nie była tak ciepła jak zapamiętał to Cień. Gdy przeniósł pocałunki na jej szyję, odchyliła lekko głowę by ułatwić mu dostęp. Unikała jego wzroku. Mimo to pozwalała mu na pieszczoty, choć nie miała na nie zbytniej ochoty.
    Jej oddech się uspokoił. Oddychała równo i bez problemów. Nadal jednak była słaba. Jej tęczówki w dalszym ciągu były rubinowe, jednak już powoli zaczynał się w nich pojawiać tak lubiany przez mężczyznę fiolet.
    Lisica sięgnęła powoli do dłoni, która gładziła ją po koszulą. Delikatnie chwyciła ją i przycisnęła do siebie. Zatrzymała pieszczoty, jednak zrobiła to tak, żeby pokazać, że nie ma złych zamiarów, jednocześnie pokazując, że nie zmusza Cienia do niczego. Trzymała go, jednak spokojnie mógł się od tego uwolnić. Lisica sprawiała wrażenie, jakby delikatnie przytulała do siebie jego dłoń. Spoglądała jednak cały czas w bok. Dopiero po chwili spojrzała mu w oczy.
    Gawain był pełen energii, nawet bardziej niż przy ich pierwszym zbliżeniu. W normalnej sytuacji nawet by się nie zastanawiała i chciała jej wchłonąć jak najwięcej, nie przejmując się niczym. Teraz jednak było inaczej. Nie spieszyła się. Nie chciała go spłoszyć, ani zdenerwować. W tej chwili miał nad nią znaczącą przewagę. Miał broń, ona miała tylko swoje pazury, które przeciwko sztyletowi na niewiele by się zdały.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 9