• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » C'est le ton qui fait la chanson.
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Serphentina



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Styczeń 2011, 15:57   C'est le ton qui fait la chanson.

      Wszystko zależy od sposobu powiedzenia.


      Na końcu placu stoi monumentalna budowla o strzelistych wieżyczkach, której frontową stronę zdobi witraż krwawiącej róży. Legenda głosi, że owe arcydzieło pojawiło się znikąd, prawdopodobnie za pomocą szatańskiej magii. Budowla, choć wzbudzająca kontrowersje, została zamknięta wiele lat temu przez ludzi, którzy okrzyknęli ją nawiedzoną. Wystrój kościoła jest dość prosty - kilkanaście ław, marmurowa podłoga i śliczny w swej prostocie ołtarz. Na wszystkim uwidacznia się już cienka warstwa kurzu, którą nikt nie zamierza się zająć przez długi czas.
      Przez żelazne wrota został przeciągnięty łańcuch, aby je umiejętnie zablokować. Żadnemu niepożądanemu towarzystwo nie udało się jeszcze dostać do jej wnętrza.
      Przed katedrą ulokowano główny plac miasta, wyłożony ciemną kostką brukową. W ciągu cieplejszych miesięcy do osady zjeżdża wiele kupców, by wystawić swoje stoiska i zachęcić turystów do kupna; jeśli chodzi o zimę i chłodniejsze okresy, w budynkach otaczających plac również znajdują się mniejsze sklepy. Do samego miejsca prowadzą dwie główne ulice znajdujące się po lewej i prawej. Na placu nie znajduje się jednak żaden człowiek ani przedstawiciel innej z ras. Towarzyszy Wam tylko chmurne niebo, które ostrzega przed samym sobą.


      Uwagi:
      1. Pojedynek jeden na jednego.
      2. Wszystkie działania są pisane w trybie przypuszczającym. Jestem mściwa odrobinkę i jak zobaczę, że ktoś zaczął narzucać mi swoje ruchy.. Miło nie będzie.
      3. Stawiam przede wszystkim na jakość postów, dokładność opisów. Nie oznacza to jednak, że udane ruchy nie będą wybierane losowo.
      4. Start. Życzę powodzenia.
    Amry
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Styczeń 2011, 23:11   

    Wystarczyło nieśmiałe mrugnięcie, by panna Gaillard pojawiła się właśnie tutaj. Dosyć rozkojarzona, jak to zwykle bywa po przeniesieniu się z innego miejsca, zaciskała palce na ramie swojej niewielkiej liry, specjalnie przystosowanej do jej niskiego wzrostu tak, by mogła ją nosić w ręku bez większego problemu. Wypadałoby wspomnieć, że instrument ten wyglądem przypominał małą harfę w kształcie zbliżonym do wielkiej omegi z przywiązanymi dziesięcioma strunami, pozwalając na wydobycie z niej prawdziwej setki pięknych dźwięków, czy choćby nieznośnego hałasu jeśli tyczy się niewprawionych dłoni.
    Teraz jednak ważniejszy był fakt gdzie stała i dlaczego. Drugie pytanie niestety pozostanie bez odpowiedzi. Po prostu znalazła się tutaj jako piąte koło u wozu i musiała wytrwać do czasu, aż znajdzie kogoś z przychylnym usposobieniem. Westchnęła więc cichutko i dopiero zaczęła badać teren. Kościół. Gotycki kościół, jeśli wierzyć opisowi. Stary, zapomniany i zapewne nieco podupadły w swojej samotności niczym starzec. Aż szkoda opuszczać tak magiczne miejsce - klimatyczne i mroczne - na rzecz dużych żelaznych konstrukcji bez dachu jakie zaczęli wymyślać ludzie.
    Dziewczyna zbliżyła się do bramy i pchnęła jedno z jej skrzydeł, nie zważając na łańcuch. Nie przejmowała się też łaskotaniem chłodnego żelaza, zawsze warto było spróbować. Zapewne na darmo, jednak... Uśmiechnęła się do siebie i po prostu podziwiała cały budynek z odległości na jaką pozwalało jej ogrodzenie.
    Ichiro
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Styczeń 2011, 17:18   

    Chłopak pojawił się nagle w nieznanym mu dotąd miejscu. Jak zwykle było to trochę dziwaczne doświadczenie, ale do wszystkiego da się przywyknąć z czasem. Pierwszą rzeczą jaką wypadało mu teraz zrobić było rozejrzenie się wokół i ocenienie sytuacji w jakiej się znalazł. Oczywiście obserwacje nie na wiele się zdały. Nadal pozostało pytanie: Jak mam się teraz zachować... Co mam zrobić? . Jedynym budynkiem, który znacznie odróżniał się od reszty był wielki, gotycki kościół ze strzelistymi wieżami - jak na taki budynek przystało. Nadal do końca nie wiadomo było co jest grane, ale chłopak już coraz bardziej przyzwyczajał się do obecnej sytuacji. Coraz dokładniej zaczął oglądać stojące dookoła budynki i wysnuwać z nich wnioski. Teraz już wiadomo było, iż jest to z pewnością jakiś plac. Wyglądało to na targowisko, jednak nie wiele było tu sklepów i stoisk. Z pewnością centralnym punktem był tutaj ten kościół, o którym wcześniej wspomniałem. W dokładnych obserwacjach przeszkodziła mu pewna rzecz... Kątem oka dostrzegł on teraz jakąś sylwetkę przed drzwiami świątyni. Z pewnością była to dziewczyna. Nie wyglądała na więcej niż 20 lat, ale miała w sobie coś co pozwalało na dalsze rozważanie jej tematu. Chłopak jednak nie miał teraz chęci na opisywanie jej w myślach i ocenianiu jej wyglądu. Była tu jedyną żywą duszą, więc trzeba było coś z tym zrobić. Mimo wszystko nie zamierzał się on odzywać. Podszedł tylko dyskretnie i staną obok niej, tak aby go zauważyła. Dziewczyna nie patrzała jednak na niego na razie. Chyba również była zajęta rozważaniem sytuacji. Czyżby było z nią tak samo jak z nim? Któż to wie? Ich miał jednak nadzieje, iz niedługo znajdą się odpowiedzi na wszystkie nękające go pytania...
    Serphentina



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Styczeń 2011, 15:29   

    Oboje:
      Ciemne chmury ulokowały się nad Wami, zwiastując niemiły rozwój wydarzeń. Nikt jednak nie mówił, że uwolnienie miasta od Wizjonera miałoby być czymś prostym, prawda? Drobna dziewczyna pojawiła się jako pierwsza, a jej wyraz twarzy świadczył o niemałym rozkojarzeniu. Szybko się jednak ogarnęła i ruszyła w kierunku łańcucha. Nie było to dobre posunięcie, bo właśnie w tym momencie zaczęto tworzyć barierę, by dwójka młodych ludzi nie mogła opuścić tego miejscu, dopóki jedno z nich nie zostanie pokonane przez drugie. Bądź co bądź obejmowała ona dokładnie cały plac, a kończyła się na wrotach do gotyckiego kościoła - dokładnie na tych, gdzie znajdował się ów łańcuch. Może na początku dachowiec nie czuła nic szczególnego, ba, czuła się wyśmienicie, jednak kiedy białowłosy chłopak zbliżył się do niej, coś poczęło się dziać. Jej ciało przeszyły dreszcze, a później poczuła przejmujące elektryczne wstrząsy. Atak trwał krótko, ale był wystarczająco silny, by wylądowała na posadzce. Miała szczęście, że trafiła na barierę na samym początku, kiedy była jeszcze słaba, bo inaczej.. koniec nastąpiłby w trochę inny sposób. Młodzieniec mógł się temu wszystkiemu tylko przyglądać, a nawet zauważyć niby szklaną powłokę, przez którą zostali otoczeni.
      W powietrzu rozbrzmiał psychopatyczny chichot, chociaż nie wydobył go ani mężczyzna ani dziewczyna. Jeśli spojrzycie na niebo, to Wasze oczy zarejestrują pojawiające się czerwone litery. Kiedy napis nareszcie się utworzył, bez problemu można było go odczytać.


      Amry vs Ichiro!



    Chcecie się wydostać? Musicie pozbyć się swego przeciwnika, a przynajmniej sprawić, by był niezdolny do dalszej walki. Niech wygra najlepszy!
    _____

    Ichiro - atak | 100% życia
    Amry - obrona | 98% życia
    Ichiro
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Styczeń 2011, 18:25   

    Chłopak był nieco zdezorientowany, gdy zauważył dziwne zjawiska, które w tej chwili w dziwny sposób deformowały niebo. Po jakimś czasie dostrzegł także smugi i wtedy miał już pewne przypuszczenia co do tego zjawiska. W jego zdaniu utwierdziła go tylko Amry, która akurat została uderzona błyskawicą. Tak, to z pewnością była bariera. Tylko po co zamykać dwójkę dachowców na targowisku? To pytanie już niebawem także uzyskało odpowiedź. Gdy choćby lekko uniosło się głowę, dostrzec można było wyraźny napis Amry vs Ichiro. Chłopak został w tej chwili lekko zbity z tropu... Do tej pory jeszcze nigdy nie uderzył dziewczyny, głównie dlatego, że nie musiał, ale teraz... To może być jedyne wyjście, a właściwie to bez wątpienia jest jedyne wyjście. Że też musiał trafić na tę młodą, całkiem ładną dziewczynę! Miał już dość swojego życiowego pecha! Nagle Ich znów zerknął na Amry i uświadomił sobie, że to sterczenie i rozmyślanie na jej temat w niczym mu nie pomoże. Ona pewnie już ma jakiś chytry plan, jak na dziewczyny przystało, dlatego też to on chciał jak najszybciej wykonać pierwszy ruch.
    Postanowił, więc działać z zaskoczenia. Ma nad nią przewagę, gdyż ona jeszcze nie podjęła żadnych działań. Co więcej, nawet nie spodziewa się, że chłopak ma zamiar to zacząć. Ta sytuacja zdecydowanie mu odpowiadała, właśnie dlatego chłopak odwrócił się nagle w stronę dziewczyny i zaczął biec w jej kierunku. Wtedy, aby uniknąć wszelkich wątpliwości, że może nie trafić z ciosem oderwał się sprawnie od ziemi i zaczął lecieć z niewiarygodną prędkością trzymając przed sobą swój kieszonkowy nóż. Chciał dźgnąć ją w nadgarstek, aby nie mogła ona wykorzystać wszystkich swoich umiejętności. Jedyną słabością chłopaka była teraz nieświadomość jakie dziewczyna ma moce i jaką bronią się posługuje. Mimo wszystko z podciętą ręką trudno będzie jej zrobić cokolwiek. Następnie Ich zamierzał odbić się od podłoża kilka metrów przed dziewczyną i wymierzyć prosto w jej stopę jedną ze swoich strzał. Gdyby dziewczyna jakimś cudem uniknęła choćby jednego z ataków miał jeszcze w zanadrzu swoją złotą trąbkę. Zagrałby wtedy na niej dobranocną melodię i lekko odepchnął Amry w stronę bariery, aby ucierpiała jeszcze bardziej...
    Gdyby dziewczyna wydała z siebie choćby jęk cierpienia powiedziałby on:
    - Naprawdę żałuje tego jak nikt inny, ale musisz o tym wiedzieć. To jest wojna, a wojna nie bierze jeńców! - wtedy czekałby tylko, aby ocenić obrażenia dziewczyny i stwierdzić, czy dalsza walka ma jeszcze znaczenie...
    Amry
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Styczeń 2011, 18:51   

    Jakże ta mała istotka musiała się zdziwić gdy wylądowała na ziemi pod wpływem elektrycznego wstrząsu! Przecież to nie była Willa, a jej pan nie znajdował się nigdzie w pobliżu, więc...co się stało?
    W czasie gdy chłopak obmyślał plan ataku, biedna Amry zdążyła zauważyć fakt, że to jednak bariera, a nie sam Tyk miała szczerą chęć ją zranić. Kotek w złotej klatce... a raczej na złotym ringu, jak głosił napis na niebie. Łatwo było go zauważyć gdy leżało się plackiem na ziemi, obserwując poczynania drugiej kociej istoty. Będą walczyć. No, przynajmniej on chciał walczyć z tak pacyficzną istotą jak Amarylis, co nieco ją zirytowało. Przecież nie był żadną kukłą kontrolowaną przez innych tylko dumnym członkiem Dachowego Rodu. Czemu wyzbył się w tym momencie godności? Czemu podnosił rękę na kobietę leżącą na ziemi? Ciężko było jej to wyjaśnić, jednak jedno było jasne - musi się bronić. Nie może pozwolić się zranić jedynie przez wgląd na swoje zdolności. Zraniona dłoń nigdy nie będzie grała tak samo. Krwawiąca stopa zawsze będzie niepewna stojąc na twardym gruncie.
    Niestety, nie miała czasu żeby wykorzystać swoich szczególnych mocy. Każda sekunda się liczyła, a sięgnięcie do strun lutni trwałoby zbyt długo. W dodatku nie wypadało używać wszystkiego na samym początku. Tym razem jednak nie miała wyboru. Zacisnęła mocno powieki, sprawiając że jej ciało rozsypało się w pył niesiony przez wiatr. Kupka kurzu miała szczery zamiar zawirować gdzieś z boku Ichiro by Wirtuoz mogła stanąć dobre dziesięć metrów za nim. Oczywiście akcja musiała być szybsza niż przy popisowych zniknięciach, na tyle, by odbyła się jeszcze nim chłopak wylądował. Powinien być w połowie trasy lotu, ewentualnie przemierzyć już trzy czwarte drogi. Jeśli jej się to udało, to zacisnęła dłonie na lutni, choć nic nie zagrała.
    - Masz przestać! - Ot, zwykłe słowa rozhisteryzowanej kotki brzmiały jak prośba. Na razie. Zawsze mógł odmówić.
    Serphentina



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Styczeń 2011, 16:39   

    Ichiro:

    Dziewczyna faktycznie wyglądała na bezbronną i nieco rozkojarzoną. Zdołałeś połączyć ze sobą parę faktów i dojść do wniosku, jakoby otaczała Was bariera, a dotknięcie jej spowoduje niepożądane skutki. Wpadłeś również na pomysł użycia jej przeciwko swej towarzyszce, ale o tym napomknę dopiero gdzieś na końcu. Zacząłeś od dość prostych ruchów, które z pewnością doszłyby do skutku, gdyby nie to, że walczyłeś z dachowcem, a nie człowiekiem. Brak wymyślnych kombinacji nie zadziała na przedstawicieli Twej rasy, sam doskonale powinieneś o tym wiedzieć. Kotka zniknęła Ci z oczu, używając swej mocy teleportacji. Szkoda, prawda? Chciałeś użyć jeszcze czegoś, co pozostawiłeś w zanadrzu, ale nagle.. obok Ciebie spadł spory głaz, a siła powietrza odrzuciła Cię w bok.

    Amry:

    Młodzieniec faktycznie nie zachował się fair. Może po prostu nie ma szacunku do kobiet, w dodatku tych leżących na ziemi i popieszczonych przez prąd? Niestety musiałaś się bronić, bo ten zdecydował zaatakować i wyjść zwycięsko z tejże walki. Tym razem miałaś szczęście, bo teleportacja udała się wyśmienicie, ale jeśli Twój przeciwnik poznał jedną ze zdolności, to później może rozpracować, jak ją zniwelować. Na obecną chwilę stałaś za nim bezpiecznie i miałaś niesamowitą okazję do ataku dopóki.. kamienie nie zaczęły spadać z nieba na cały plac wokół, a Twój przeciwnik wylądował na boku.

    Oboje:
    Wizjoner zapragnął utrudnić Wam pojedynek, by mieć z tego jakąkolwiek zabawę, więc nie zdziwcie się, jeśli pojawią się jakieś niespodzianki. W tym momencie są nią kamienie z nieba.

    ___________

    Amry: atak | 98% życia
    Ichiro: obrona | 95% życia
    Amry
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Styczeń 2011, 18:26   

    Uniknęła, za co już miała podziękować nieistniejącemu bogu z mocno bijącym sercem. Miała jednak większe zmartwienie na głowie, a była nią determinacja z jaką Ichiro planował ją unieszkodliwić. No i teraz jeszcze te kamienie... Nie było już nawet czasu na westchnięcia. Musiała zająć się unikaniem głazów, a przy okazji zaplanować mało realny atak na chłopaka. Tyle że... jak mogła go zaatakować, skoro nie posiadała żadnej konkretnej broni? Nie zniszczy lutni na jego głowie! A moce są garstką rzeczy którymi egoistycznie nie chciała się z nikim dzielić bez konieczności.
    Zostaje jej kocia zręczność i autorytet Kociego Wirtuoza w który musiała w końcu uwierzyć. Tylko jak by to się odbiło na jej psychice i narastających plotkach na jej temat? Nie, nieważne! Sam powiedział że wojna nie bierze jeńców, a skoro on tak przyjął tę sytuację, to ona nie można pozostać dłużna.
    Wyciągnęła przed siebie dłoń w stronę leżącego, nie przestąpiła jednak kroku by mu pomóc. Pewnie skończyłoby się to wbiciem noża w jedną z jej kończyn. No ale...
    - Oddaj mi ten nóż. - Histeria zniknęła, tak samo jak drżenie głosu, który teraz stał się poważny i lodowaty jak deszcz który zapewne niedługo spadnie. No nic, tyle powinno starczyć.
    Jeżeli jednak jej pacyficzne sposoby nie zadziałają to Amry miała bardzo ambitny pomysł jak unieszkodliwić kogoś o tak wrażliwym słuchu. Jakiż to plan? Zacznie tak szarpać strony, czy ktoś woli rzępolić aż chłopak nie wytrzyma i odda jej broń, ot co! Oczywiście walenie w struny nie było losowe. Wiedza muzyczna pozwalała wyszukać najbardziej nieznośne i piskliwe akordy, a przy okazji uniemożliwić zerwanie się strun. A jako że była przyzwyczajona do tańca podczas gry to... to nie przeszkadzało jej unikanie kaprysów Wizjonera w każdej jego fizycznej postaci.
    Ichiro
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Styczeń 2011, 19:59   

    Chłopak leżał teraz na ziemi, lekko oszołomiony... nie wiedział właściwie co to było. Dalego też cały czas leżąc spojrzał w górę. Wyobraźcie sobie jakie musiało być jego zdziwienie, gdy ujrzał masę kamieni spadających z nieba. Jedynie one zmusiły go do szybkiego podniesienia się. Pozostawała jeszcze kwestia Amry, która cały czas stała za nim. W pewnym momencie chłopak miał jednak nadzieję, że już jej tam nie ma, dlatego powoli odwrócił się i... niestety, ciągle tam stała. Teraz do Ichiro dotarł głos dziewczyny. Ma jej oddać nóż? Cóż, to nie byłby taki zły pomysł, gdyby nie to, że dostał go od swego ojca. Po całkowitym pozbieraniu sił Ich odparł dziewczynie:
    - Nie ma sprawy, odłożę nóż, ale na pewno ci go nie oddam! - wtedy dziewczyna mogłaby się nieco zdziwić. W końcu chłopak dobrowolnie odłożył broń. To jednak była tylko kolejna jego gierka. Dzięki temu zyska on trochę czasu na swój ruch. Zdezorientowana dziewczyna pewnie nie wie co ma teraz robić, cóż to dobrze! W pewnej chwili jednak chłopak zauważył jak sięga ona po swoją harfę i jest już w pełnej gotowości, aby coś na niej zagrać.
    - Czyli tak się bawimy? - zapytał sarkastycznie Ich po czym także chwycił za swój instrument. Odpiął od paska połyskującą, złotą trąbkę i przyłożył ją do swoich ust. Jeśli dziewczyna zagra choć jeden dźwięk na swojej harfie, chłopak odeprze atak swoją muzyką. Nie zapomniał on jednak o kamieniach, które cały czas spadają z tą samą siłą. Gdyby dokładnie przyjrzeć się stopom chłopaka, można by zobaczyć, iż nie dotykają one podłoża. Lewitując Ichiro ma znacznie większe szanse na uniknięcie głazu, niż dziewczyna, która mogła liczyć jedynie na swoją przyziemną sprawność fizyczną. Jeśli kamień dotknie Amry od razu będzie napierał na nią, aż przykuje ją do ziemi. Ichiro jednak lewitując, może odepchnąć się od kamienia, gdyż nie napiera on na niego do momentu, aż chłopak nie dotknie ziemi. Na twarzy chłopaka cały czas rysowało się nadziemskie skupienie, które pozwalało mu zarówno na szybkie i sprawne unikanie kamieni, jak i na błyskawiczne rozpoczęcie gry, która odeprze atak Amry i może jeszcze zmusi ją do samoistnego wchodzenia pod pędzące prosto na nią kamienie.
    Serphentina



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 17 Styczeń 2011, 17:15   

    Amry:
    Czyżby panienka nie wiedziała, iż właśnie toczy bój z przedstawicielem swej własnej rasy, która to doskonale zna się na muzyce? Użycie muzyki mogło być obustronnie zgubne, ale o szczegółach dowiesz się dopiero, kiedy Twe palce dotkną strun.
    Musisz być świadoma, jakoby wszystkie pacyfistyczne posunięcia były surowo zabronione. Słowa czy czyny o pozytywnym oddźwięku są natychmiast niwelowane i zamieniane na rany cięte. Właśnie w ten sposób zarobiłaś dość długie, lecz płytkie przecięcie na przedramieniu. Nie wykluczało to jednak uciążliwego bólu i koloru wylanej krwi. Kamienie spadały nadal i dziwnym trafem na razie omijały Twą osobę, chociaż i tak odczuwałaś siłę ich uderzenia o podłoże. Chwiałaś się, nie mogąc złapać stabilności i odpowiedniego pionu. Nie zmienia to niestety faktu, iż Twój przeciwnik mógł atakować, skoro tak perfidnie Cię zraniono i wyprowadzono z równowagi.

    Ichiro:
    Uniknąłeś ataku ze strony swej towarzyszki tylko ze względu na to, że się nad Tobą zlitowała i nie lubiła walki. Gdyby było inaczej, z pewnością już przegrałbyś ten pojedynek i płakał męskimi łzami porażki. Na Twoją niekorzyść pozostały jeszcze kamienie, a sam wpadłeś na dość irracjonalny pomysł, który w rzeczywistości nie mógł zostać zrealizowany. Nie byłeś w stanie zaatakować Amry przez kolejne uderzenie kamienia tuż obok, który nieprzyjemnie zdarł skórę z Twego ramienia. Bolało niemiłosiernie, ale byłeś w stanie ustać na nogach. Twój przeciwnik również oberwał, więc jeśli zbierzesz trochę sił, masz szansę na dobry atak.


    Oboje:
    Wizjonera zaczęła nudzić Wasza walka, a pokojowy gest dziewczyny jeszcze dodatkowo go rozzłościł. Lubił się bawić i patrzyć, jak jednostki wzajemnie się wyniszczają, a Wy próbowaliście wszystkiego, by mu to utrudnić. Postanowił się zemścić za to marne przedstawienie, dlatego oczekujcie nowych niespodzianek, z pewnością gorszych niż paręnaście głazów spadających z nieba. Na obecną chwilę mogliście je jednakowoż wykorzystać jako pomoc w walce. Ludzie, co z Wami, jeszcze żadne nikogo nie trafiło! Czyżby to złośliwość losu..?

    ______________

    Ichiro - atak | 85% życia
    Amry - obrona | 88% życia
    Ichiro
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Styczeń 2011, 22:34   

    Chłopak znów nie miał wiele do obmyślania. Pewne było, że jedynym sposobom na pomyślny, dla niego, rozwój wydarzeń jest szybki i dobry atak. tak, więc nie przeciągając specjalnie Ichiro dobył tym razem swego łuku. Skoro nie zadziałały moce, nóż, ani nawet jego magiczna muzyka przyszedł czas na to w czym był najlepszy. Nie ma co ukrywać, łuk był jego najlepszym przyjacielem od wczesnych czasów dzieciństwa. Niezawodnym strzelcem był już wtedy, gdy nawet nie śniło mu się, iż kiedykolwiek posiądzie magiczne zdolności. Tym razem postanowił on wyprowadzić atak z ziemi, ale do głowy wpadł mu pomysł, który nie mógł go zawieść. Przecież jest on w końcu dachowcem, a do tej pory nie wykorzystał jeszcze tego, co wyróżnia go spośród ludzi. Przecież od początku walki jego długi i silny ogon tkwi bezczynnie ukryty w spodniach. Chyba czas go uwolnić... Bez chwili namysłu chłopak włożył rękę do spodni, co rzeczywiście mogło troszkę dziwacznie wyglądać, ale już po kilku sekundach można było dostrzec cel tego działania. Teraz brązowy, kosmaty ogon był już wolny, lecz na razie zwisał bezczynnie z tyłu chłopaka. Czas, aby się na coś przydał! Teraz Ich umieścił ogon tak, aby jego spód dotykał nawierzchni ziemi, a następnie lekko podskoczył. Teraz cały ciężar jego ciała podniesiony był na ogonie, który jak widać świetnie dawał sobie z tym radę. Samo podniesienie się na ogonie nic mu nie dawało, ale już po chwili chłopak zaczął odbijać się nim od ziemi, niczym tygrysek z Kubusia Puchatka. Ten sposób zdecydowanie był lepszym rozwiązaniem niż lewitacja, która się nie sprawdziła, czy też sposób dziewczyny, która zwyczajnie odskakiwała. Teraz ruchy Ichiro były dwa razy szybsze i zwinniejsze dzięki czemu unikanie kamieni nie powinno stanowić większego problemu. Nadala jednak pozostaje kwestia ataku. Tak, więc jak już wspominałem chłopak wybrał tym razem łuk. Cały czas miarowo podskakując wziął do ręki strzałę i umiejscowił ją na cieńciwie. Po wystrzeleniu pierwszej strzały w kierunku Amry, chłopak ładował kolejne i kolejne. Temu wystrzeliwania strzał było niesamowite, a celność chłopaka nadzwyczajna. Taka ilość strzał lecąca w kierunku Amry nie mogła spudłować. Jednak Ichiro wie już, iż może ona się w każdej chwili teleportować. Tym razem jego pragnienie wygranej było tak wielkie, że pomyślał o wszystkim. Już nic nie powinno stanąć mu na drodze. Był nawet przygotowany na wszelkie nowe wymysły wizjonera. Nawet jeśli dziewczyna teleportuje się, to nie wydostanie się poza teren bariery. Co prawda najwięcej strzał wymierzonych zostało w kierunku, w którym teraz znajdowała się ona, ale chłopak cały czas skakał, przy czym nieustannie zmieniał swe położenie. Teraz strzały leciały już niemal w każdym kierunku. Aby uniknąć wszystkich, musiałaby nie istnieć...
    Amry
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Styczeń 2011, 23:29   

    Ostrzegała go już dwa razy. Czy to za mało żeby w końcu zrozumiał że są przeklętymi sprzymierzeńcami dążącymi do tego samego celu? Najwyraźniej on tego nie rozumiał. Uparł się żeby przestrzelić dziewczynę jak ptaszynę, jednak najpierw... Najpierw musiał ją rozjuszyć swoim obrzydliwym zachowaniem. Po pierwsze, kto normalny nosi ogon w spodniach? Przecież to ukrwiona część ciała, drętwieje jeśli nie ma możliwości ruchu! Szczerze współczuła tej kończynie, jednak jeszcze bardziej samemu faktowi, że chłopak tak bezczelnie postanowił go uwolnić na jej niewinnych oczach. To było obleśne, a w dodatku irytujące.
    Plan był natychmiastowy. Chłopak był jakimś półgłówkiem który zapewne nie wie kim jest Koci Wirtuoz i nie zrozumie jej autorytetu, to było jasne. W końcu dzieciak przebrany za pirata wydawał się nie mieć żadnych norm moralnych, zaczynając już od etykiety, a kończąc na tym czego matki zawsze uczą swoje pociechy - kobiety nawet kwiatkiem się nie bije! A on chciał zrobić z niej szaszłyk. Aż nasuwa się pytanie - czy on oci...? No właśnie. Dlatego nim jeszcze sięgnął po pierwszą strzałę, ba, nim zdjął łuk z ramienia, ona spróbowała schwycić swoją lutenkę by uderzyć w struny raz. Odgłos który się z niej być może wydobył był jednym prostym akordem, bo nie miała czasu na wymyślne szarpanie nut w szybkim tempie. Tremolo czyli wibracja strun, inaczej vibrato na gitarach. Palce na krótkim gryfie poruszyły się kilka razy, przytrzymując tę samą strunę tak, by dźwięk się przedłużył zmieniając swoją intensywność. No ale co tu dużo pisać, ważniejsze jest samo działanie. Chodziło o maleńkie pranie mózgu, które sprawiłoby że Ichiro zaniecha ataków. Równie dobrze mógłby pomóc jej uciekać przed kamieniami, albo przynajmniej je niszczyć, no ale skąd! On miał za punkt honoru ją trafić.
    Drugą alternatywą było uniknięcie pierwszej już strzały. Widziała jak chłopak przemieszcza się zwinnie po całym polu ze swoim łukiem i zastanawiała się jak on może gdziekolwiek wycelować przy takim kicaniu góra- dół. Był wytrenowany, tak, jednak ciężko jest wystrzelić taką strzałę w galopie, który jest akurat jednym z najbardziej miarowych i "płaskich" chodów, a co dopiero powiedzieć przy gwałtownym podskakiwaniu. Zamiast rozchodzić się jednak nad walorami technicznymi wróćmy do drugiej możliwości ataku którą była właśnie teleportacja. Znów błyskawiczna, bez efektu rozwianego wiatru by trafić dokładnie na plecy chłopaka. Bynajmniej nie chciała stanąć za nim, tylko po prostu władować mu się "na barana". Właśnie przy tym ruchu przeniosła by ciężar ciała do przodu, co doskonale zniszczyłoby równowagę jaką ten musiał zachowywać na bardzo małym punkcie podparcia. Poleciałby na twarz. Oczywiście ta sytuacja była o wiele bardziej ryzykowna, jednak nie pozostawało mu nic innego. Och, ewentualnie chowanie się za głazami co ułatwiał jej niewielki wzrost. Ale to już w ostateczności.
    Jeśli jednak udało jej się wleźć na jego plecy i obalić na ziemię to przybliżyła wargi do jego ucha na tyle, by mógł poczuć jej ciepły oddech.
    - Chłoptasiu, przestań. Koci Wirtuoz nie powtórzy trzeci raz.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 6