• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Dyniowe Miasteczko » Głośna ścieżka.
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Grenou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Maj 2011, 21:25   Głośna ścieżka.

      Ciemna, nierówna droga, po której dwu stronach stoją ustawione na słupkach świecące dyniowe latarenki. Gdy idzie się tędy często słyszy się okropne dźwięki, od wrzasków, przez piski, do warczenia psów, wycia wilków i pohukiwania sówek. Kto się tu znajdzie szybko stąd nie zwieje, będzie dość długo błądził po (nie)wyznaczonej ścieżce. Co jakiś czas strudzony wędrowiec może odpocząć sobie, na poniszczonej, ruszającej się ławeczce. Masz słabe nerwy? Lepiej nie przybywaj tu. Jednak możesz się również tu pojawić przypadkiem, bo w końcu miasteczko wciąż się przemieszcza, ne?
      ~~~~~~~~


    Panicz Coeur na prawdę się nudził, dlatego zaczął wędrować po pięknej Krainie Luster w swym zwyczajowym stroju i żabim hełmie na łebku. Cóż za zdziwienie go ogarnęło, gdy ujrzał przed swoimi oczętami ciemną ścieżkę i pełno świecących dyń. Skąd to tutaj? Przecież nigdy tego miejsca tu nie było. Z tego właśnie powodu zatrzymał się na kilka sekund zastanawiając się o co tu w ogóle chodzi. Jednak nie trwało to długo.
    - Zabłądziłem!
    Zawołał radośnie i skocznym krokiem ruszył przed siebie. Na poszukiwanie nowej przygody! Dawno się nie gubił, więc czuł się z tym wspaniale. Szedł, a raczej podskakiwał, przed siebie rozglądając się przy tym na boki i obserwując cały tym piękny świat jakim był... Etoo, właśnie, co to takiego? A co to kogo obchodzi? Jego na pewno nie, ważne, że będzie ciekawie... A przynajmniej, że zdaje mu się, że będzie fajnie.
    Odgłosy wcale mu nie przeszkadzały, wręcz przeciwnie! Stwierdził, że te odgłosy są bardzo zabawne i nawet jego zdaniem były idealnym podkładem dla jednej z piosenek i nagle zaczął śpiewać sobie.
    -Dziś opowiem o muzyce. Jak najłatwiej stać się sławnym? Jak najprościej wydać płytę? Trzeba tylko być zabawnym. Jest potrzebny również przebój - proste słowa, cztery dźwięki - aby wszyscy mogli nucić kiedyś refren tej piosenki. Baby I love You. Baby I miss You. Baby I need You. I wanna kiss You.
    Tiaa, on by sobie tak pokisaał tak jednego z drugą. Fajnie by było! Mógłby się nacałować na jakiś czas, a może nawet poprzemieniać kogoś w żabciaka. Ach, zapadł sobie w krainę marzeń przeznaczoną tylko dla wiecznych całuśników. Tym czasem nadal śpiewał, jednak teraz już szedł, a nie skakał.
    -Baby I love You. Baby I miss You. Baby I need You. I wanna kiss... eto?
    Gdy tak rozglądał się w koło, nagle do niego trafiło, że te ławki się RUSZAJĄ! O rany, ale bajer!
    - O cholipka, to się rusza! Ale super, łiii!
    Chłopak usiadł na ławce i poczuł, że zarzuca im na boki, delikatnie, a później coraz mocniej.
    - Jeeeee! Prawie jak na diabelskim młynie! Juuhuu!
    Wykrzyknął przytrzymując się jedną ręką o szczebelek, a drugą wymachując w powietrzu jakby ujeżdżał byka. I pomyśleć, ze dwudziestolatek może się tak zachowywać. Tylko złapać się za głowę i uciekać, póki nie wpadnie na ciebie wylatując z ławki jak z procu.
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Maj 2011, 21:49   

    Resina tutaj była już od jakiegoś czasu? Owszem. Postanowiła zwiedzić pewne miejsce w którym nigdy nie była, a słyszała co nieco. Miała teraz czas, choć... do domu jak zawsze się jej nie spieszyło. Nawet jeśli miała nowego lokatora, zresztą. Powinna go zlewać jak każdego innego. Uniosła wzrok i poruszyła swoją mocą jedną z latarń. Dynie... kto by pomyślał?
    Pokręciła lekko głową, a za tym ruchem powędrowały jej włosy. Spostrzegła poruszające się ławki, ale spokojnie... Żałowała nieco, że tu przybyła, ale skoro jest to cóż poradzić. Dziwna aleja, tym bardziej to chore miasto. Stanęła gdzieś nieopodal zapalając papierosa, którego zostawiła w swoich ustach, gdy spostrzegła ruch za sobą.
    Odwróciła się wolno poprawiając kaptur na jej głowie, tak, że zasłaniał w całości twarz Res. Odsunęła się o krok dalej widząc, o psia mać! Jakiegoś gostka z kapeluszem żabim na łbie, do tego skaczącego?! Res biedna o mało nie zadławiła się papierosowym dymem patrząc na to coś! I jak ubrany.. przesuwała po nim spojrzeniem ukrytym pod kapturem kilkanaście razy. Szok.. to jedyne co miała teraz powiedzieć, ale to w myślach. Śpiewał? Wyraźnie to słyszała... Dobrze, że była o wiele dalej za poruszającą się ławką, choć pewnie mógł ją dostrzec, choć stała w niewielkim cieniu. Widząc jak chłopak rzuca się na ławkę żar z papierosa spadł na ziemię, a Res tępo wpatrywała się w...
    - Kretyn. - Skomentowała krótko i chyba dosadnie, trafnie? Pewnie można byłoby dyskutować na ten temat.
    Wsunęła ponownie papieros do swoich ust, po czym uśmiechnęła się kącikiem ust, bo? Używając telekinezy zwaliła chłopaka z ławki, tak, by głową wleciał do kosza na śmieci. Niach.
    Grenou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Maj 2011, 19:03   

    Nie zdawał sobie sprawy z tego, ze ktoś tu jest od dłuższego czasu. Nie jego wina, ze ona taka niewidoczna! Tak, nie może odpowiadać za to, ze jest ślepy! Ważne było to, że on się teraz dobrze bawił. Choć jakby ujrzał takową piękność na swej drodze, to na pewno by się zainteresował nią bardziej niż jakąś tam ławeczką. Może nawet zostałaby ofiarą jego długaśnego jęzorka, kto tam wie. Ale przestańmy tutaj mówić o tym co mogłoby się stać, a zacznijmy o tym co się działo w tym momencie, nu nie?
    Gdyby tylko wyczuł ten papierosowy dym, to pewnie nagle by zaczął się strasznie dławić, a ble! Jak w ogóle można takie świństwo zażywać? Takie głupoty zazwyczaj robią tylko te wszystkie ludzkie istoty, ale ostatnio poznawał coraz więcej mieszkańców Krainy, którzy również załapywali ten cholerny nałóg. Co to się z tym światem dzieje... nawet osóbki mu podobne zaczynały zanieczyszczać Krainę i sprawiać, że powoli staje się tak ohydna jak świat ludzi. Biedny ten jego ukochany Świat. Pomińmy to, ze choć palacze go drażnią to i tak ich kocha, bo kogo to obchodzi? Z resztą każdy to dobrze wie, nu nie? Bo od niego przecież bije miłość do wszystkich i wszystkiego.
    Zaś gdyby usłyszał to Resiowe "Kretyn" to by się lekko zmieszał, po czym zaśmiał i oznajmił jej, że jest kolejną już miłością jego życia, ale lepiej się do tego nie przyznawać, bo zostanie jeszcze nazwany gorzej.
    Wiedział, że w końcu nadejdzie czas na to, ze wyleci w powietrze, gorzej, ze akurat wylądował w śmietniku, ale co tam... ważne, ze śmietnik ten był pusty, pachnący i nawet wydawał ciekawe odgłosy. Cóż, widocznie rzadko kto tu przybywa... albo mieszkańcy tego miasta to wielkie czyścioszki. Nie przejąłby się nawet, gdyby nie to, że utkwił tam jego czepek, a nie głowa. "Hełm" był tak wielki, że utkwił w śmietniku... chyba dość silnie. Dodatkowo, czapa bardziej się nabiła na jego głowę. Gdy się podniósł nic nie widział, a na żabiej głowie był nabyty śmietnikowy kapelusz. Zaczął iść przed siebie machając łapkami po omacku. Może mu się uda natrafić na jakieś nieruchome siedzenie. Szedł zastanawiając się co do diaska robi śmietnik w takim miejscu, gdy nagle jego dłonie natrafiły na coś miękkiego. Ścisnął to raz, czy dwa, po czy uniósł pod swym hełmem jedną brew ze zdziwienia. Wydawało mu się, że to pewna część ciała, którą posiadają tylko kobiety. Nie mylił się, natrafił na piersi Res... teraz już pewnie był martwy. Jednak on sobie nie zdawał z tego sprawy.
    - Mięciusie.
    Nawet nie zauważył, kiedy wymsknęło mu się to z jego ust.

    (buahaha, gomene, nie mogłam się powstrzymać na końcu przed takim małym urozmaiceniem gry.)
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Maj 2011, 19:16   

    Res nie spuszczała swoich zielonych oczy z chłopaka. Spaliła powoli papierosa, jednak nie zgasiła go na ziemi. Trzymała ciągle pomiędzy swoimi dwoma palcami, gdyż owy osobnik, którego obserwowała był nader dziwny, ale zarazem ciekawy.
    Chciał wariować swoim językiem? Proszę bardzo. Mało osób wiedziało, że Res uwielbiała się całować. Może trafiły na siebie odpowiednie osoby? Ale w życiu Cienista się przecież do tego nie przyzna! Miała swoją dumę i przecież była tą złą, a raczej musiała nią być? Czasami nie chciała, ale wtedy w jej głowie budził się głosik, który przypominał do jakiej rasy należała.
    Niby ta Żabia Głowa kochała wszystko i wszystkich? Res pewnie pacnęłaby go w łeb, gdyby powiedział jej podobne słowa, że ją kocha itd. A może więcej niż pacnęła? Mniejsza. W grunt, że mocno by oberwał po łbie.
    Widząc jak trafia łbem w śmietnik uśmiechnęła się kącikiem ust do góry, a gdy szedł w jej stronę po omacku. Czekała, bo chciała zobaczyć jak zareaguje na jej postać, jednak gdy osóbka się zbliżyła o mało Res oddychać nie przestała! Ludzie! On ją.. spojrzała na swoje piersi, zaraz na chłopaka i tak ponownie, by? Unieść swoją dłoń z papierosem i zgasić go na czole chłopaka! Zmrużyła swoje brwi i odepchnęła chłopaka dość mocno telekinezą w tył. Może zarąbie tyłkiem o ziemię!
    - Zaraz sprawię, że twój nos będzie miękki. - Groziła, groziła, że mu nos rozwali, o! Dłoń mocno w pięść zacisnęła patrząc na jegomościa. Zaraz sama przesunęła dłońmi po swoich piersiach fukając pod nosem. - Dzieciak z ciebie. - Dodała jeszcze, choć nie dała po sobie poznać, że dziwny komplement jakoś na nią wpłynął tak, że nieznajomy miał głowę na karku, a nie w śmietniku! - Idź lepiej na tej ławce pojeździj! - Dobrze, że miała całą twarz ciągle ukrytą pod kapturem.

    Muahahahhahah xD Zajebiste :p
    Grenou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Maj 2011, 20:08   

    Gdyby Żabcia wiedziała, że Resina lubi się całować, to pewnie zamiast łapać ją za piersi od razu by ją zamienił w żabuchnę, to by było do prawdy ciekawe. Jednak niestety nie wiedział o tym, nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, ze dziewczyna tam w ogóle jest, więc nic dziwnego, że nic w ogóle nie przyszło mu do głowy. Nawet nie był pewny, czy aby na pewno złapał za to co mu się wydawało, że złapał, ale co tam, szybko się o tym zdążył przekonać i raczej nikogo nie powinno to zdziwić.
    Dziewczyna uniosła papierosa i zgasiła go na czole Żabcia? Bynajmniej! Mogła to zrobić wyłącznie na śmietniku, bo właśnie to był moment, w którym znajdowało się jego czoło. Nie minęła chwila, a chłopak poleciał do tyłu. Śmietnik wraz z czapą spadły mu z głowy, zmierzwione zielone włosy ujrzały światło dzienne, a kość ogonowa chłopaka zaliczyła bolesne przywitanie z glebą. W kącikach oczu Grenou stanęły łezki, jednak nie płakał, był silny, choć cholernie bolało. Gdy usłyszał jej słowa i ujrzał jak pięść dziewczyny się zaciska szybko zasłonił twarz.
    - Ja nie chciałem... Nie chciałem... Nie wiedziałem... Ja...
    Powiedział najszybciej jak się dało, a raczej wymamrotał to pod nosem. I nagle usłyszał jej kolejne krótkie zdanie i w tym momencie uniósł swój wzrok, zerkając na nią. Z dołu było widać kawał twarzy pomimo kaptura, w końcu od dołu zawsze była wiele lepsza widoczność. Zdziwił się, jednak go nie uderzyła. Opuścił ręce, czując się teraz trochu bezpieczniej. Nawet teraz miał się już dość komfortowo. Dziwne? Może trochę.
    - Nie jesteś zła? Przepraszam...
    Uśmiechnął się do niej przepraszająco i już myślał, że wszystko będzie ok, ale oczywiście lepiej by było jakby nie myślał... by się nie zawiódł. Gdy usłyszał słowa, w których dziewczyna rozkazała mu pośrednio zniknąć jej z oczu nie załamał się, za to strasznie się zakłopotał i strzelił buraczka.
    - Na prawdę to widziałaś? Co za wstyd.
    Chłopak spuścił wzrok z zakłopotaniem. Do prawdy wstyd. Tak się zbłaźnić przed tak piękną kobietą!
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Maj 2011, 21:57   

    A gdyby Res wiedziała, że Żabcia ma pewną moc do zamieniania przez pocałunki pewnie by zaszyła mu usta i niech uważa. Bo jeśli naprawdę ją pocałuje, a znając Res by odpowiedziała i stała się żabką... Biada chłopakowi. Od tamtej pory na pewno Cienista chodziła by z igłą i nicią w kieszeni, a jak go sparaliżuje wzrokiem, niach... zaszyje mu ustka! I nie to nie była groźba od tak... Res była zdolna do wszystkiego nawet do cholernej litości, ale nie wtedy!
    Na śmietniku, czy na jego czole jeden pies. W grunt, że chciała mu uświadomić fakt, że nie cofnie się przed niczym kiedy jest wkurzona i ktoś ją do cholery maca i to obcy. Prychnęła pod nosem i skrzyżowała dłonie pod biustem. Bolały go cztery litery? Niech się cieszy, że nie pozbawiła go przytomności i nie wkroczyła do jego snu, gdzie by mu nie jedną niespodziankę ukazała.
    Widząc jak zasłania twarz dłońmi uniosła brew do góry. Aż tak się bał? I dobrze! Res już miała przed oczami jak łapie tą jego czapkę naciska na twarz i nie daje złapać oddechu.
    Nie spodziewała się zaraz lawiny słów odnośnie przepraszania jej osoby. Co nieco ją uspokoiło. Gorzej jakby się nie ukorzył, a tak? Odetchnęła Cienista głęboko i cmoknęła ustami pod nosem.
    - Niech będzie. Ale następnym razem palce ci połamię, wiec uważaj. - Słodka była prawda?
    I owszem mógł z dołu widzieć jej twarz i to nawet szkła kontaktowe o zielonej barwie. Jej delikatne rysy, ale i ściągnięte brwi. Nadal była zła, choć powoli to opadało.
    Czuł się bezpieczniej? Dobre sobie. Jeden fałszywy ruch i pewnie stopa Res znajdzie się na jego kroczu, choć... dobra. Nie była, aż taka zła jak się ją mocno nie wkurzyło.
    - Jestem. - Odparła od razu na jego pytanie unosząc brodę wyżej. - Już dobra, dobra. - Machnęła dłonią lekceważąco opuszczając ręce wzdłuż ciała. - Dziwne jak bym nie widziała. - Prychnęła, ale gdy się zarumienił. Matko jaki z niego słodziak. Zerknęła na tą jego porąbaną żabią czapkę, ale nic o niej nie wspomniała.
    Używając telekinezy postawiła chłopaka na jego nosi i tyle. Dostrzegła jego rozciętą wargę.
    - Biłeś się chucherko? - Zakpiła unosząc kącik ust do góry.
    Grenou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Maj 2011, 17:04   

    Res i tak nie zrobiłaby mu zbyt wiele będąc żabką, ale co tam... Zawsze była szansa, że by jej w takim przypadku nawet nie zmienił, bo czasem udaje mu się zapanować nad mocą... Zawsze można spróbować! Z resztą to działało tylko prze normalnym pocałunku, taki niewinny w policzek i tak nic by jej nie zrobił, więc nie trzeba od razu tak panikować i latać z igłą i nicią... Choć kto tam go zna? Może właśnie miał ochotę na Reściowate usteczka.
    Następnym razem połamie mu palce? Tego też nie można być pewnym, w końcu nigdy nie wiadomo, czy w ogóle będzie jakiś następny raz. Poza tym, kto wie jakie by były ich relacje przy tym następnym razie?
    Na początku Res powiedziała, że wciąż jest na niego zła i prawie zrobiło mu się przykro, jednak po chwili zmieniła swoje zdanie dzięki czemu Prince poczuł się o wiele lepiej. Gdy się podniósł dzięki jej telekinezie trochę się zdziwił. Nie skomentował jednak tego. Przejechał w zamian palcami po swej zielonej grzywce, aby ją poprawić, po czym zauważył w końcu, że nie ma na głowie swej czapki. Rozejrzał się w koło i gdy tylko ją zauważył to szybko ją podniósł oddzielając przy tym od śmietnika. Zaczął otrzepywać swój hełmik z kurzu, gdy nagle usłyszał jej pytanie. Zatrzymał swą rękę otrzepującą czapkę i zastygł na chwilę w bezruchu. Po chwili uniósł wzrok z żabiej głowy i przeniósł go na (nie)znajomą, na jego twarzy widniał sztuczny uśmiech.
    - To nic takiego, ktoś się zdenerwował, że się potknąłem o jego nogę. Nie boli już tak mocno.
    Pogłaskał delikatnie swoje ramię, myślał, ze to o nie chodził Resinie. W dodatku nie odebrał tego jako kpinę, tylko jako troskę. Kto by pomyślał, że on na prawdę uważał, że jego winą jest to, że tamci ludzie się na niego wkurzyli? Przecież prawda była taka, że specjalnie podstawiono mu nogę i zaatakowana go dlatego, że pomógł kobiecie bitej przez jednego z bandziorów w Świecie Ludzi... Trzy dni po tym zdarzeniu rzuciła się na niego cała grupa. Z wszystkich obrażeń pozostało jeszcze tylko kilka siniaków i babrząca się na ramieniu rana cięta. Kaleczenie szkłem bolało, ale on nie narzekał, nawet nie pisnął słowem, tamci odeszli wkurzeni... Szkoda, że dopiero wtedy gdy chłopak stracił przytomność. Obudził się dopiero po ponad dwudziestu czterech godzinach. Jakiś Baśniopisarz go zabrał z powrotem do Krainy Luster. Na koniec, gdy się obudził, w podziękowaniu go pocałował nie zwracając uwagi na jego orientację, przez co ten przegryzł mu wargę i wygnał z domu... Oj nie, on nie zamierzał się do tego przyznawać przed panienką tu obecną. Oby nie umiała czytać w myślach.
      
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Maj 2011, 18:15   

    Buzi w policzek? A co Res jaką babciną jest którą tak się całuje? Nie, no dobra przesadzam. Fakt, faktem, gdyby udało się mu Res przemienić to przecież kilka chwil później byłaby sobą. Więc uwaga! Nić i igła były by potężną bronią w jej łapkach, tym bardziej, że niezbyt precyzyjnie posługuje się owymi narzędziami. Nie muszę chyba dodać, że wtedy przez wypadek może zaszyć mu nie usta, a nos? Hymm.
    Obserwowała go ciągle, to jak szuka swojej czapki, jego zielone kłaki... matko. Był nawet słodki! Res nie cierpiała takich osób, jednak ten mały miał coś w sobie takiego, takiego, że mimo wszystko na ustach Res wykwitnął mały uśmieszek, ale taki inny niż zawsze. Jego ruchy były dość, no.. nie potrafiła nawet tego sprecyzować!
    - Yhym. Tamci są w gorszym stanie, czy raczej ty ledwo uszedłeś z życiem? - Spytała, gdy wypowiedział się na temat rany, ale widząc jak dotyka ramienia, cóż. Tego nie zauważyła.
    Wyciągnęła swoją rękę i ujęła brodę dziwnego chłopaka przesuwając kciukiem lekko po jego dolnej rozciętej wardze.
    - Raczej o to mi chodziło. - Odparła cofając się zaraz, by? Miała ochotę kurna gdzieś usiąść. Jednak jedynie zrobiła kilka kroków w bok i zasiadła na ziemi, by nie przeszkadzać idącym w razie czego. Była dziwna, owszem. Do tego poklepała miejsce obok siebie dłonią. - Siadaj. - Chciała z nim pogadać? No w sumie lepiej z takim osobnikiem niż sama ze sobą. Chyba, że odgadnie kim ona jest i zwieje.
    Przesunęła wolno językiem po ustach ponownie i wyciągnęła kolejnego papierosa. Zapaliła go i schowała zapalniczkę do kieszeni wypuszczając dym z ust gdy miała pochyloną głowę, przez co obłok ocierał się o jej twarz, bo? Ściągnęła kaptur.
    Grenou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Maj 2011, 15:03   

    Od razu babcinę, Grenou byłby po prostu miły nie chcąc jej przemienić w żabkę, a tu od razu, ze jak babcinkę by ją potraktował. Przecie wcale tak nie jest. A buziak w policzek też jest fajną rzeczą... czasem.
    Etam, on by uciekł zanim res by się stała na nowo sobą. Z resztą co za problem? Przeżyłby z zaszytymi ustami, albo je na nowo rozszył u lekarza... może. W każdym razie, zawsze mógłby po prostu zacząć pisać to co ma do powiedzenia na kartce. Chociaż wtedy miałby problem z całowaniem... Chyba jednak opcja z odcięciem języka przez Olka była lepsza... wtedy zawsze zostałyby mu usta, a tak to dupa.
    Grenou nie zdawał sobie sprawy z tego, ze Res ciągle go obserwuje. Nawet nie wiedział, że ma w sobie coś co sprawiło, ze się uśmiechnęła. Gdyby wiedział, ze to przez niego od razu by się ucieszył i... zapewne wyznał jej miłość. Z resztą, kto wie, czy po części nie planował tego teraz choćby przez to, że Res mu wybaczyła to wtargnięcie w jej osobistą sferę pół metra. Zawsze mu mówiono, że powinien taką odległość od innych zachować, chyba, ze pozwolą na podejście bliżej, ale on nigdy się z tym poglądem nie zgadzał. Przez takie głupoty nie mógłby całować innych, ani nawet ich tulić... Czy też tańczyć z nimi, czy chociażby położyć głowę na czyimś ramieniu... A nawet uratować komuś życia! Bo jak by wykonał sztuczne oddychanie? Chociaż... on i tak się do tego nadaje, bo wykonując to na pewno by przemienił osobę ratowaną w żabę i wtedy z ratunku nici. Jednak mimo wszystko granica "pół swetra" była jego zdaniem bez sensu.
    Z jego zamysłu wyrwały go słowa Res. Aż podskoczył w miejscu po czym uśmiechnął się z zakłopotaniem.
    - Jacy tamci? A, oni! Tak tak, z nimi wszystko w porządku, nie musisz się o nich martwić. Ja nie biję nikogo bez powodu... A to moja wina, że potknąłem się o tą nogę...
    Zawsze usprawiedliwił zło innych, nawet jeśli ktoś zrobiłby mu wielka krzywdę przez jego wygląd czy zachowanie, on i tak by stwierdził, że to on sprowokował. Kto wie, może by nawet dałby się za taką prowokację zamknąć w więzieniu.
    Gdy chłopak poczuł kciuk na swojej dolnej wardze lekko się zarumienił. Zazwyczaj to on zachowywał się w taki sposób. Odwrotna sytuacja była dla niego nowa i dziwna.
    - To... to nic takiego. Taki mały... epizod. Można powiedzieć, że nieporozumienie.
    Zobaczył jak dziewczyna siada i klepie miejsce tuż obok siebie. Podrapał się zdziwiony po głowie, ale po chwili usiadł tuląc do siebie swoją czapę. Przyjrzał się jej teraz lepiej, w końcu zdjęła kaptur. Zobaczył papierosa. Co to za dziwactwo? Teraz przypomniały mu się czasy MORII, dużo ludzi tam paliło... Właśnie, to papierosy, kiedyś i Zołza paliła to świństwo, w końcu przestała, bo Grenou się od tego dusił. Nie ma to jak uczulenie na dym papierosowy... ułatwiało to życie, gdy połowa świata paliła... nie ma co.
    Wszystko było ok, dopóki dym ie doleciał do jego nozdrzy. W tym momencie Resina mogła zaobserwować jak powstrzymuje się przed kaszleniem. Podwinął nogi pod siebie do takiego stopnia na jaki pozwalała czapa, oparł łokieć o kolano i zasłonił twarz. Kaszlnął trzy razy i mu przeszło, jednak nie odrywał dłoni. Jak Res przestanie palić to zabierze rękę z powrotem ze swej buźki.
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Maj 2011, 17:05   

    Właśnie. Nie chcąc jej przemienić w żabę, a i tak z góry wiadomo, że właśnie by to się stało! Zresztą nie ciągnijmy dalej tego tematu.
    Może i by zdołał uciec, a raczej byłoby to pewne, ale czy cały ten świat nie jest mały? Res prędzej czy później dorwała by Żabkę i zgniotła by go zaszywając mu usteczka, a jak! Uwielbiała być tą złą, choć czasem i tak ukazywało się jej bardziej skryte wnętrze, czego nie cierpiała.
    Dziewczyna już taka była, że po prostu obserwowała swoje otoczenie, a szczególnie osoby z którymi rozmawiała. Dla niej ważny był każdy gest, gdyż właśnie z nich więcej, niż ze słów dałoby się wywnioskować więcej o danej istocie, a jakże. Gdyby Żabka wyznał jej miłość pewnie pacnęła by go włeb. Nie, to, że nasza Cienista w takie uczucie nie wierzyła, ale nie lubiła gdy ktoś nadużywał tego słowa, ot co.
    Patrzyła na niego z pod kaptura jak na totalnego dziwaka i to jeszcze gorszego. Nie oddać temu kto uderzył, bo...
    - Bo potknąłeś się o jego nogi. Kretyństwo. - Skomentowała i tyle.
    Widziała rumieniec i jego zachowanie, gdy dotknęła wagi Żabki. Nie wina Res, że taka była. Lubiła wszystko dotykać, a że chciała poczuć jak delikatne ma wargi owy chłoptaś, to nie... to na pewno nie było dziwne!
    - Nieporozumienie to pewnie twoje drugie imię. - Skwitowała dziewczyna gdy już siedziała na ziemi.
    Włosy zaraz za ucho odgarnęła, a widząc jak chłopak siada obok niej uniosła kącik ust. Sądziła, że zwieje, a tu proszę. Może uśpić go? Przywalić mocno mu w kark i zmusić we śnie, by jadł, jadł.. i jadł.. Sama dłonią po swoim żołądku przesunęła czując lekkie ssanie. Nie, nie była głodna. Ona zawsze tak się czuła, jedynie nauczyła się zapominać, że jest Żarłokiem.
    Kątem oka dostrzegła no i usłyszała, że Żabka się dusi. Ruszyło ją to? Nie. Nadal spokojnie paliła. Chyba nie myślicie, że w panice, przed uduszeniem 'znajomego' zaraz go zgasi, litości. Paliła nawet wolniej wypuszczając dym z ust.
    - Codziennie inną czapkę nosisz, czy ta ma jakieś znaczenie? - Spojrzała na nakrycie głowy, które tulił do siebie jak maskotkę.
    Przy okazji na drodze ukazała się Naeva. Jedna z bestii żyjących w Krainie Luster. Ostatnio Res miała przygodę i dostała ją, choć sądziła, że mocniej się natrudzi ociekając krwią, a tu proszę. Biały 'smok' spojrzał nieufnie i nie pewnie na nieznajomego, po czym zasiadł przy nodze Res zwijając swoje długie ciało. Przyłożył głowę do nogi Pani, która pogłaskała go po grzbiecie.
    Grenou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 13 Maj 2011, 21:29   

    E tam, niech se zszywa. Z resztą, kto wie, może w końcu Żabek jej nie ucałuje? Nigdy nie wiadomo. W końcu mógł stwierdzić, ze to będzie niegrzeczne i dać sobie spokój. Pewnie normalnie by się nad tym nie zastanawiał, ale jak już wymacał jej "bagaż" to przecież nie będzie jeszcze dodatkowo się na nią rzucał, całował i przemieniał. Chłopak chciał jeszcze trochę pożyć, chociażby dla jego Zołzy, której w życiu nie widział. Albo po to, żeby odnaleźć rodziców i udusić ich za to, ze sprzedali go za dwa litry wódki i słoik dżemu. Przez nich nie może się normalnie całować! Co za świnie, pf. Nu, więc całowanie se na razie daruje.
    Najwyżej zostałby pacnięty, jakoś by to przeżył. Skoro ostatnio został pobity tak, że ledwo uszedł z życiem, to teraz raczej nic mu się nie stanie, jak ktoś go pacnie, ne? I on wcale nie nadużywał tego słowa! On na prawdę kochał wszystkich, serio serio. Nie widział na Świecie zła, uważał, że wszyscy są dobrzy, ale niektórzy się gubią. Zawsze usprawiedliwiał wszystkich... A to dlatego, ze kochał świat i ludzi. Bo choć robią czasem głupoty i złe rzeczy, to jednak mimo wszystko przecież każdy z nas jest grzesznikiem i nic dziwnego w tym, ze jedni większymi, a drudzy mniejszymi. Wszystko zależy od odporności psychiki ludzkiej na bodźce zewnętrzne i umiejętności radzenia sobie z kusicielami - nie tylko osobami, ale także odczuciami i rzeczami. Nie będę jednak tu prawić kazań, bo ja nie ksiądz, ale zdanie swe wyrazić można, prawda?
    Właśnie dlatego, że wszystko idealizuje spojrzał na Resinę, z lekko wymalowana na twarzy złością, gdy stwierdziła, że jest kretynem.
    - Ale obrażać się nie dam. Uważaj jak chcesz, ja mam swoje zdanie.
    Bo choć chłopak był naiwny i głupkowato się zachowywał, to jednak był do prawdy inteligentny, nie dał się obrażać i zawsze bronił swego zdania.
    - Może uważasz za głupca, trudno... i tak cię będę lubić. Nie zniechęcisz mnie do siebie takimi uwagami. I tak, nieporozumienie to moje drugie imię. I co z tego?
    Teraz posmutniał miast się złościć.
    To, że ona i tak nie zamierzała zgasić papierosa nie zmieniło tego, ze ratował wciąż swoje życie i właśnie dlatego, wciąż miał zasłoniętą twarz. Z tego właśnie powodu, gdy dziewczyna spytała go o czapkę odpowiedział bardzo niewyraźnie.
    - Fafse fą, bo odfierfiedla mój chalaftel.
    W tym momencie ujrzał smoka. Uroczy, do prawdy. Przyglądał mu się do przerwy z radością. Już nie smucił się przez nazwanie go kretynem. Cóż, jak zawsze szybko mu mijało, normalne.
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Maj 2011, 11:33   

    Res pewnie by skakała z radości - nie przesadzajmy - gdyby dowiedziała się o niecałowaniu jej osoby. Choć pewnie byłaby bardziej sobą i rozrabiaką, gdyby ktoś może nieco ubarwił jej życie. Bo tak ciągle po prostu egzystowała starając się zmuszać innych do pochłaniania w sobie wielką ilość jedzenia. Miała cel i co z tego? Żyła, bo żyła nic wielkiego.
    Skoro tak mu latało, czy by oberwał, czy nie i od kogo, może Res jak kiedyś będzie w złym humorze zgłosi się do niego i skorzysta z zaproszenia zlania mu papki? Ale... Res to Res nie biła bez powodu, no czasem.
    Skoro dał się pobić, cóż. Cienista wyraziła jedynie swoją opinię co o tym wszystkim sądzi. Bywa i mówi się trudno w jednym.
    - To jakiegoś ochroniarza sobie załatw. - Odparła dopalając papierosa, którego zaraz zgasiła na ziemi przydeptując do tego swoją stopą. Uniosła brew do góry po czym spojrzała na Żabę. - Bo się zagotujesz i będzie zupa z żaby. - Zakpiła, ale nieco w jej oczach zaiskrzyły iskierki, a to już coś! - Jasne, jasne.. - Odburknęła jedynie na jego dalsze słowa. Ona i tak wiedziała swoje.
    Dalej jednak nie wytrzymała i po prostu cicho się zaśmiała. Ona! Zaraz jednak sposępniała patrząc na swoje stopy. Ona sama.. z siebie się zaśmiała. Dla niej było to tak dziwne, że sama była w nie lada szoku. Od dawien dawna, tak po prostu się jej to nie zdarzyło. Zerknęła zdziwiona na Żabkę. On tego dokonał. Chłopak z durnowatą czapką i.. zasłaniający dłonią swoje usta. Szlag bo to.. dziwaków.
    - I jeszcze się popłacz. - Dodała, bo musiała być jędzą, wszak zatuszować szybko chciała to, że się zaśmiała. Psia mać. Oparła się wygodniej o mur gładząc miękkie futro swojego zwierzaka, który patrzył z pod byka na Żabkę. Jeden jego ruch, choćby wyciągnięta dłoń w jego stronę, a ukąsi ostrymi zębiskami!
    - Twój charakter mówisz. Więc jesteś niekumaty i zielony? - Spytała patrząc przed siebie.
    Grenou
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Maj 2011, 16:00   

    Chłopak nie odpowiedział już więcej na żadne z jej słów. Alergia zaczęła go męczyć. Kaszlnął kilka razy po czym podniósł się z ziemi i spojrzał na nią z góry.
    - Tak, jestem zielony i niekumaty... Nie trać na mnie czasu.
    W tym momencie obrócił się na pięcie i ruszył przed siebie. Niech szlag trafi tych wszystkich wrednych ludzi... Wciąż kocha świat, wciąż lubi wszystkich, ale nie chce mu się słuchać tych przykrych słów z ust Resiny. Odszedł z moknącymi oczętami. Tęsknił do Zołzy... Chyba tylko ona go rozumiała i chciał z nią porozmawiać, przytulić... Albo po prostu zobaczyć.

    [z/t... zostawiam ci wolną rękę. xP Post krótki, bo na tyle mnie stać w ekspresowym tempie]
    Resina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Maj 2011, 16:07   

    Więc została sama. Odprowadziła dziwnego chłopaka wzrokiem po czym sama utkwiła swoje oczy w swoją Naevę. Westchnęła cicho. Naciągnęła kaptur na swoją głowę rozmyślając o?... Nie ważne. Nikt nie powinien wiedzieć co dzieje się w głowie Cienistej. Kogo to obchodzi?
    Wstała wolno i zacmokała na swojego zwierzaka znikając.

    [z/t]
    Harleen Quinzel



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 21 Maj 2011, 14:26   

    Niezbyt dokładnie wiedziała, gdzie powinna odstawić pokiereszowaną Rose. Właściwie to zaraz po wyjściu z magazynu kierowała się po prostu przed siebie. Jeszcze nie do końca czuła nasycenie snem Rose, być może spowodowane wolnymi procesami w ciele Harley. Żeby dostarczyć spożytą energię każdej komórce w jej ciele potrzeba było czasu, dlatego zachowywała się niemalże tak jak wcześniej. No, być może wyraz jej twarzy było nieco bardziej podniecony.
    Kiedy trafiła do Dyniowego Miasteczko, bądź to ono trafiło do niej, stwierdziła, że póki co owo miejsce wydaje się najlepsze. Oglądała z podziwem przeróżne stroje, które od czasu do czasu porównywała ze swoim. W końcu doszła do wniosku, że w swoim stroju wygląda znacznie atrakcyjniej od osobliwych, dziwacznych przebierańców.
    Nielekka Rose na jej rękach dosyć mocno ograniczała jej ruchy. W większości figur akrobatycznych chodzi o pracę rąk, więc praktycznie nic nie mogła zrobić. Dodatkowo jej waga powiększyła się dwukrotnie, dzięki małej śpiącej królewnie, przez co jej skoki nie były już na taką imponującą wysokość jak wcześniej. Mimo to, nadal potrafiła wyładować na ziemi z gracją i lekkością, co z pewnością zapewniało komfort jej towarzyszce.
    Ta z pewnością obudzi się oszołomiona będąc otoczona przez poruszające się miasteczko, jednakże niespodzianki są przecież tradycyjną solą w ziemi.
    Znalazła jedną z poruszających się ławek, po czym ułożyła na niej Rose. Zastanawiała się, kiedy ta zorientuje się, że nie tylko pożywiła się jej snami, ale również wycięła niewielki kawałek skóry z jej dłoni. Cóż, owego kawałka już sobie raczej nie przyszyje, bo Harley sponiewierała go gdzieś w magazynie. Ale za to będzie mogła dodać go do grona rozległych blizn na całym ciele!
    Posłała Rose ostatni uśmiech.
    - Żegnaj. – Powiedziała jedynie, choć wiedziała, że tak naprawdę powinno być to „do zobaczenia”. Zaraz po tym, opuściła owe miejsce, rozglądając się przy okazji.


    [zt]
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 9