• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Odwrócone Osiedle » Wieża Zegarowa » Targowisko
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Vallet



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 26 Listopad 2010, 21:26   Targowisko

      Tu kupisz praktycznie wszystko pod warunkiem, iż jaki rabuś nie ukradł Ci jeszcze portfela. Barwne szmaty będące dechami stoisk są wyraźnie widoczne na krajobrazie osiedla z wierzy zegarowej, którą stąd doskonale widać.
    Nah
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Grudzień 2010, 14:35   

    Słońce stało wysoko na błękitnym niebie, od czasu do czasu tylko chowając się za jakąś chmurką, którą to zresztą szybko przewiewał w inne miejsce ciepły, przyjemny wiaterek. Ptaszki ćwierkały, słońce odbijało się w szybach domów, na dachach leniwie grzały się koty, dzieci się bawiły, ludzie uśmiechali się do siebie, wróżki latały w powietrzu, dzwoniąc cicho... no, może bez przesady. W każdym bądź razie pogoda była sielska-anielska, tak, że grzechem prawdziwym byłoby zostać w domu; nikogo zatem nie powinno dziwić, że sztukmistrz porzucił swoje wygodne schronienie na rzecz spaceru po okolicy i w tym akurat momencie szwendał się... o, przepraszam, przechadzał się po targowisku. Jak zwykle pełne było ludzi, jemu jednak nie sprawiało to najmniejszego problemu - nawet, jeżeli tłum nie kwapił się do rozstępowania się na jego widok, poruszanie się między ludźmi i tak sprawiało mu mniej problemu niż przeciętnemu mieszkańcowi Krainy Luster. Zwykłego szaraczka tłum zapewne wciągnąłby w swoje trzewia, obrócił kilka razy dookoła własnej osi, poniósł przed siebie i wypluł byle gdzie, w miejscu zupełnie innym, niż to, gdzie owa osoba zmierzała - sztukmistrz natomiast, przez naturę obdarzony po pierwsze swymi długaśnymi nogami, po drugie zaś pewnością siebie, absolutnie nie miał takiego problemu. Inna rzecz, że nie miał także żadnego określonego celu czy listy zakupów - spacerował sobie po prostu po targowisku, przyglądając się wszystkiemu dookoła, przystając, gdy coś przyciągnęło jego uwagę. Oglądał zatem stoiska pełne pięknie barwionych tkanin, ziół, słodyczy, mieczy, ubrań, zwierząt, jajek, mięsa, sztucznych roślin, szkła, naczyń, przedmiotów, które nie miały chyba żadnego celu poza wyglądaniem ładnie, i przedmiotów, których celu w ogóle nie dało się określić. Od czasu do czasu zdarzało mu się nawet coś kupić, jeśli nie było za drogie - tu odrobinę tytoniu z posmakiem owocu, którego nazwy nigdy nie słyszał, tam nową koszulę, gdzie indziej garść guzików...
    Chinatsu
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Grudzień 2010, 16:39   

    China z trudem wędrowała przez tłum, czasem nawet łokcia komuś wbiła w brzuch by się przesunął. Ale w końcu radzić sobie jakoś trzeba a ta mała osóbka mimo wszytko zaradna była. W końcu dziewczyna dostrzegła swoje ulubione targowisko, z przepysznymi słodyczami, a jak wiadomo różowo-włosa bez słodyczy ani rusz, a dzisiaj akurat miała ostatniego lizaka, lub jak ona je nazywa Bon-bona. Z wielkim uśmiechem w na ustach, już dreptała do niego, huh, gdyby ktoś chciał ją teraz zatrzymać miał by pecha. Ale cóż, teraz nie uważała na nic co chodziło, pełzało czy latało, ważne były słodycze, czekolada, lizaki, cukierki. Normalnie niebo w gębie. W końcu dotarła zmachana, potargana ale uśmiechnięta od ucha do ucha, oglądając swymi szarymi oczami każdą słodycz jaka tam była.
    -Poproszę te, ten, o ten, i kilo tych o i tych.
    Zaczęła pokazywać palce, bo po cóż czytać nazwy zbyt leniwa była na aż taki wysiłek jak dla niej.
    -O i te z 20!
    Krzyknęła nagle gdy tylko dostrzegła ulubione Bon-bony o smaku czekoladowym.
    Nah
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Grudzień 2010, 18:07   

    Traf chciał, że nogi zaniosły go akurat w stronę jednego z wielu stoisk ze słodyczami - tego, przy którym akurat znajdowała się różowowłosa dziewczyna. Przystanął na moment, by przyjrzeć się, co ciekawego ma do zaoferowania sprzedawczyni, zaraz jednak jego wzrok przyciągnęło coś zgoła ciekawszego, to znaczy - dziewczyna. Uśmiechnął się pod nosem, widząc entuzjazm, z jakim pokazywała sprzedawczyni coraz to kolejne rodzaje słodyczy, tak, że biedna kobiecina prawie nie nadążała z nakładaniem. Ciekawe, jak dziewczę zamierza to wszystko donieść do domu? Chyba, że planuje zjeść wszystko po drodze. Albo ma tragarza. Albo może ma niewidzialną drugą parę rąk, którymi z łatwością uniesie wszystkie te słodycze? W Krainie Luster nigdy nic nie wiadomo.
    Byłby się tak rozkosznie oddawał rozmyślaniom na temat różowowłosej - oraz przyglądaniu jej się, bo musiał przyznać, całkiem była ładna. w czysto platonicznym sensie, rozumie się - gdyby jego uwagi nie zwrócił ktoś inny. Biorąc pod uwagę ścisk, jaki panował na targowisku, nikogo nie powinno dziwić, że od czasu do czasu trzeba się będzie o kogoś dość mocno otrzeć - jednakowoż wpychanie komuś łap do kieszeni spodni przy tej okazji nie było już takie znowu zwykłe. A takim właśnie zdrożnym procederem zajmował się właśnie przechodzący obok dziewczyny chłopiec, może jedenasto-, a może dwunastoletni. W momencie, w którym jego palce wsuwały się ostrożnie do kieszeni spodenek dziewczyny, sztukmistrz zgiął się niemal w pół, chwycił młodzieńca za nadgarstek, delikatnie, acz zdecydowanie odciągnął jego rękę i lekko pchnął go w plecy, tak, by chłopak wmieszał się w tłum. Nadal się nie prostując, pochylił się nieco do przodu, tak, że jego głowa znajdowała się niemal na poziomie głowy dziewczyny (cholerna młodzież z Krainy Luster, czemu oni wszyscy byli tacy niscy?), i zwrócił się do niej, uprzejmie, acz na tyle głośno, by go usłyszała:
    - Nie wiem, czy panienka nosi coś wartościowego w kieszeniach, ale tak czy inaczej gdybym był na panienki miejscu, pilnowałbym ich nieco uważniej.
    Chinatsu
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Grudzień 2010, 18:23   

    Trzeba przyznać, że China sama nie wiedziała jeszcze jak zaniesie to wszytko, cóż może pomoże sobie mocami? Choć ona nie lubiła ich wykorzystywać, męczyła się bardziej niż przy zwykłych czynnościach.
    Dziewczyna była zbyt zajęta oglądanie oraz kupowaniem słodyczy, by patrzeć po kieszeniach, czy też na innych kieszonkowców i innych taki. Zapewne nie zauważyła by też wysokiego mężczyzny który obok niej stoi. Pewnie gdyby byli w jakiejś innej sytuacji, China od razy by go dostrzegła oraz podbiegła do niego, z ciekawością w oczach. No ale cóż spojrzała na niego, dopiero gdy usłyszała głos, z zdziwieniem wymalowanym na twarzy odwróciła łepek w bok i jak to ona zamrugała kilka razy.
    -Ale, że jak to?
    Powiedziała cichutko, bardziej do siebie niż do mężczyzny, po czym od razu zaczęła macać się po kieszeniach. Pierw wyjęła chusteczkę którą podała nieznajomemu.
    -Trzymaj.
    Niemalże rozkazała mężczyźnie, przy tym wciskając mu właśnie ową chustę. Następnie były sztylety które też podała mężczyźnie, aż w końcu portfel. Huh jak dobrze, że był. China aż westchnęła przymykając oczy, po czym z szerokim uśmiechem popatrzyła na mężczyznę. Miejmy nadzieję, że trzymał jej rzeczy a nie rzucił na ziemie niedbale, bo chyba biedak nie chce usłyszeć jej piskliwego głosiku przy uchu.
    Nah
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Grudzień 2010, 18:45   

    Przyglądał jej się z lekko pobłażliwym, ale mimo to sympatycznym uśmiechem. No tak. Kompletnie nieprzytomna. Nic dziwnego, że tamtemu chłopakowi przyszło do głowy spróbować szczęścia, Tsai na jego miejscu pewnie zachowałby się tak samo; zwłaszcza, że dzieciakowi zdecydowanie się nie przelewało, przynajmniej po ubraniach sądząc.
    - No tak to. Przed momentem dosłownie prawie ktoś panience łapska do kieszeni włożył, mało brakowało. Trzeba się lepiej pilnować, ot co. Zwłaszcza w takim tłoku. - To, co mówił, przy innej minie i intonacji mogłoby brzmieć jak zrzędzenie osiemdziesięcioletniej babci, teraz jednak, z jego uśmiechem i przyjaznym głosem, brzmiało jak najzwyklejsza, bezinteresowna rada - a przynajmniej taki był jego cel. To Kraina Luster go tego nauczyła - zwykłej ludzkiej uprzejmości, niepodszytej ironią ani sarkazmem, bez żadnych podtekstów i żadnych oczekiwań. Dlatego też ani odrobinę nie zdziwił się, gdy dziewczyna podała mu swoje rzeczy, i przyjął od niej najpierw chustkę, a potem sztylety i portfel.
    - Potrzymać, ponieść, zacząć żonglować? - rzucił do niej pół żartem pół serio i mrugnął. Co prawda żonglowanie chusteczką mogłoby być trudne, a sztyletami - bolesne, z racji, że już prawie zapomniał, jak się żongluje, ale cóż, gdyby chciała, mógłby spróbować sobie przypomnieć.
    Chinatsu
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Grudzień 2010, 18:58   

    Po chwili zabrała od niego rzeczy i zaczęła upychać do kieszeni, poprawiła swój kapelusz... Właśnie kapelusz! I już wiadomo gdzie włożyć wszystkie zakupy.
    -E to, tak wiem, przepraszam, zawsze o tym zapominam gdy zobaczę coś ładnego lub pysznego.
    Zaśmiała się cichutko, po czym niziutka grubiutka pani zawołała kapelusznika. Coś zaczęły między sobą rozmawiać, aż w końcu China od nowa musiała wyjąć portfel. Szybko zapłaciła tyle ile powinna, po czym zdjęła kapelusz który aktualnie był szary obszyty różnymi koralikami oraz gdzie nie gdzie łatki miał. Do niego właśnie schowała słodycze, lecz nie wszystkie zostawiła dwa lizaki.
    -Chcesz bon-bona?
    Spytała dając mężczyźnie słodycz, po czym założyła na głowę swój kapelusz a lizaka odpakowała i włożyła do buzi.
    -Powiedzmy, że to takie moje podziękowanie za pomoc.
    Dodała z wielki uśmiechem, oczywiście nie wyraźnie gdyż jak każdy wie, nie łatwo mówi się z lizakiem w buzi. Ale co tam.
    Nah
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Grudzień 2010, 18:32   

    - Nie szkodzi - odparł, zgodnie z prawdą zresztą. Jej rzeczy były lekkie, więc trzymanie ich przez chwilę nie było żadnym problemem. Tym niemniej przyjął od niej lizaka; biorąc go, pochylił się jeszcze trochę, co miało być zapewne odpowiednikiem szarmanckiego ukłonu. Średnio udanym co prawda, ale nie można się było dziwić, w końcu trudno jest zgiąć się jeszcze bardziej, zwłaszcza w takim tłumie. Zaraz też zabrał się do odpakowywania 'prezentu.' Pozbywszy się w końcu papierka, schował go do kieszeni spodni, lizaka natomiast polizał na próbę. Nie za słodki, nie za mdły, lekko kwaskowaty - bardzo dobrze. Pomyślnie przeszedł test smaku, nic zatem dziwnego, że po chwili wylądował w ustach sztukmistrza. Na chwilę uniemożliwiło im to rozmowę, wszak trudno dyskutować, gdy obie strony mają dzióbki zatkane słodyczami; ten czas cyrkowiec wykorzystał na sprawdzenie godziny. W ogóle nie zwracał na to uwagi, spacerując sobie bez celu po targowisku, jednakowoż ciche burczenie w pozbawionym śniadania brzuchu przypomniało mu, że czas bynajmniej się nie zatrzymał. Najpierw, wyprostowawszy się nieco, zerknął w górę, na słońce; stało zdecydowanie wyżej niż kiedy opuszczał dom, tego był pewien, nie patrzył jednak uważnie, wychodząc, więc nie był w stanie stwierdzić, ile dokładnie minęło czasu od tamtej pory. Żołądek podpowiadał, że ze dwie godziny najmarniej, a klepsydra, do której sięgnął po chwili, potwierdziła tę teorię. No, teraz to już zdecydowanie wypadałoby coś zjeść.
    - No, komu w drogę, temu czas - rzucił pogodnie, na chwilę pozbywając się lizaka z ust. - Miłej reszty dnia życzę. I niech panienka pilnuje kieszeni!
    Posłał jej jeszcze jeden uśmiech, a prostując się, wyciągnął rękę i poczochrał jej włosy nad czołem - a potem z powrotem włożył lizaka do dzioba i poszedł w swoją stronę.
    Zabawne. Nawet nie zapytał o jej imię.

    [zt]
    Chinatsu
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Grudzień 2010, 15:30   

    Cóż gdy mężczyzna poszedł za dużo nie miała do dodania, bo i czasem może lubi gadać sama do siebie, ale bez przesady nie wśród ludzi, czy też nie ludzi, czy to tam jeszcze pełza po tym świecie. Uch w każdym razie inne stworzenia!
    Dziewczyna założyła kapelusz na głowę, pokręciła się jeszcze po targowisku kupując jakieś pierdoły do swojego małe ale jakże zawalonego domku i w końcu ruszyła gdzieś przed siebie. Wolała już nie chodzić pomiędzy straganami, bo w końcu pieniędzy by nie miała.


    [z/t]
    Tell
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Czerwiec 2011, 16:51   

    Kolorowa istotka pałętała się sobie między ruchliwym tłumem. Gdyby nie jej barwne i rzucające się w oczy oblicze, pewnie dawno zostałaby zdeptana. Jednak jej wyjątkowy wygląd ani trochę jej nie przeszkadzał w wyciąganiu ukradkiem różnych łupów z cudzych kieszeni. Udało jej się zgarnąć całkiem sporą ilość monet, a nawet i lizaka. Jak to ona, była bardziej zadowolona z tego drugiego. Zmęczona okradaniem innych i przeciskaniem się między różnymi stworzeniami, odeszła sobie na bok i usiadła na jakiejś drewnianej skrzyni, jednej z wielu, które porozwalane były obok. Wyjęła swój lizak z papierka i wetknęła go sobie do ust, machając nogami i oglądając różnych przechodniów. Patrząc na rozmowy niektórych z nich usiłowała odgadnąć, na jaki temat toczą dyskusję. Oczywiście w ani jednym przypadku nie miała racji, jednak to zawsze jakieś zajęcie...
    Rose
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Czerwiec 2011, 18:09   

    Rose włóczyła się i włóczyła, jej nogi były coraz cięższe, jak i głowa, wypełniona ponurymi myślami. Nie miałą co robić, pragnęła tylko odwlec moment w którym przyzna się sama przed sobą w którą stronę zamierza pójść. Do tej pory nigdy nie rpzejmowała się kwestią swojego zdrowia umysłowego i widoczie wciąż nie powinna, jednak cichy głosik wewnątrz niej szeptał o dobru i prawdzie. Pojęcia te umarły dla niej pare lat temu, kiedy zwalił się na nią i jej byłą przyjaciółkę płonący magazyn. Da nie j jest to brednia, motyw do działań kiedy nie ma się innego. Jak może istnieć sprawiedliwość? Jak można móić to komuś, kto stracił wszystko? Tego nie rozumiała i nie chciałą zrozumieć.
    Zauważyła że podeszła do Wieży Zagarowej. Jego wielkie wskazówki wskazywały jakąśtam godzinę Rose niespecjalnie to interesowała. Całą obolała, zmęczona i głodna oparła się o ścianę jakiegoś budynku w pobliżu. Gdyby spojrzałą, zobaczyłaby misterne zdobienia, freski, płaskorzeźby. Ale nie zamierzała delektować się otoczeniem.
    Jednak nie pozostałą tak długo. Z boleścią w oczach spojrzała w niebo i odkleiła się od ściany. Przeszła jeszcze kilka kroków, chwiejnie i niepewnie. Czułą się sama, czerwona w szarym tłumie ale mimo tego nie zauważona. Zagubiona spojrzałą przed siebie, na boki, w górę, pod nogi i w końcu za sieibe. Nie ujrzała niczego godnego uwagi. W końcu znów spojrzałą w prawo, pozwalając kosmykom włosów leniwie ssunąć się z barku i zasłonić lewą część jej twarzy.
    Ponieważ stała, blokowała przepływ ludzkiej rzeki. W końcu potrąciła ją jakaś marionetka. Była zadziwiająco wysoka, wystawała ponad tłum o całą głowę jegnak byłą chuda jak patyk. Wyglądała niczym rodzaj lalki na sznurkach, zaiweszona gdzieś w górze. Z jej wąskiego ciałą zwisałą biała koszula nocna, nieco już sfatygowana. Jej czarne włosy wyglądały na miękkie, ale gdy uderzyła o odziane w czerwony smoking ramię Rose okazały się twarde i wykonane z metalowych prętów.
    Marionetka ruszyła się w dziwny sposób, pochyliłą i syknłęa Rose do ucha, ale kiedy ta odwróciłą się, szukając sprawcy, wyprostowała się błyskawicznie i stałą jak gdyby nigdy nic. Kiedy ruda szkała wzrokiem winowajcy, Marionetka odeszła, kołysząc się i pocylając wtopiła w tłum. Jedyne, co ujrzała dziwną, niewysoką diewczynkę, której kolorem był najwyraźniej morski. Ponieważ wyglądałą ona na niesamowicie podejrzaną, co Rose chyba wykryła szóstym zmysłęm zdecydowałą się na podejście do niej.
    Zrobiłą to, stanęła nad nią i podziwiałą jej włosy, wąchając unoszący się od dziewczyny zapach cukru i słodkości. Porównując jej włosy ze swoimi, jej aparycję, tak zupełnie odmienną od aparycjii Kapeluszniczki nie doszłą do żadnego wyniku, wniosku która góruje czy też przegrywa. Były zupełnie odmienne, a zaraz miało okazać się czy także z charakteru. Rose oblizałą usta i już chciałą coś powiedzieć, ale miałą zachcnięte gardło, zdecydowałą się zatem tylko stuknąć Niebieską palcem w czoło.
    Tell
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Czerwiec 2011, 18:34   

    -Auć!
    Tell zakryła łapką czoło i spojrzała na dziewczynę niezadowolona. Do tego lizak jej upadł na ziemię. Wlepiła niebieskie oczy w rudą, poranioną dziewczynę. Wyglądała na mocno poparzoną, a rany były paskudne, jednak cyrkówka starała się to ignorować. Zrobiła za to obrażoną minę i zmrużyła swoje wielkie ślepka. No jak ona śmiała ją stuknąć?! Nie przeszkadzało jej nawet to, że wąchała ją i przyglądała się jej. Ale tak haniebny czyn, jak uderzenie jej palcem w czółko?!
    - Nie rób tak więcej! To boliii...! -Stanęła na skrzyni i tupnęła nogą, wyglądając jak zdenerwowane dziecko, które zaraz się popłacze. Miała już mokre oczka.
    - To nieładnie bić niewinną osobę! To tamta wysoka pokraka! Naprawdę! Widziałam ją! -Fuknęła wskazując palcem kierunek, w którym ostatnio widziała wspomnianą marionetkę. Zeskoczyła ze swojego siedziska i podniosła cukierek, który upuściła. Był cały w piachu i kurzu. Absolutnie nie wyglądał na zjadliwy. Westchnęła cichutko i aż jej warga zadrżała ze smutku. Zmarnować taki słodziutki, truskawkowy lizaczek!
    Rose
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Czerwiec 2011, 19:05   

    To urocze dziecko było wręcz przerysowane. Rose nie mogła uwierzyć że było do końca prawdziwe, że ktoś jej nie wrabia a że ta mała nie manipuluje nią wrednie. No cóż, być może właśnie tak jest, a ona nigdy się nie dowie. Zaśmiałą się pogardliwie pdo nosem i popatrzyła w kierunku, który wskazywała ta Niebieska dziecinka swoim słodkim paluszkiem. Rzeczywiście, była tam ta nienaturalna Marionetka, oddalająca sie kołyszącym wzrokiem w dal.
    - Już jej nie dogonię. - Powiedziała zachrypnięta Rose. Jej głos brzmiał, jakby nażarła się piasku, i tak też czuło się jej gardło.
    Odchrząknęła jeszcze ciszej niż sie śmiała postanowiła usiąść. Chciałą wciąż mieć na widoku to niesamowite, nowo poznane dziecko więc postanowiłą usiąść na skrzyni na przeciwko.
    Ponieważ na przeciw nie było skrzyni, a palce Ross nie nadawały się zbytnio do chwytania dużych przedmiotów dziewczyna gładko wysunęła szpony z kości śródręcza, nie czując przy tym żadnego bólu, jak zawsze. Delikatnie wbiła je w boki skrzyni i zaciągnęła w wybrane miejsce. Wyjmując uważała, aby zakrzywieniami nie rozdrapać drewna bardziej, niż juz to zrobiła i wsunęła szpony spowrotem. Nie chciała się nimi popisywać, po prostu użyła ich dla wygody.
    Na jej ustach plątał się niewyraźny, kpiący uśmieszek a ona sama czuła metnalną przewagę. Na takie podłoże jej emocje wracały, co oznaczało, że już niedługo podejmie ostateczną decyzje o swoim szaleństwie. Czasem trzeba. Klapła niezbyt zgrabnie na prowizoryczne siedzenie - skrzynkę i spojrzałą na dziecko.
    - Przepraszam, za tego lizaka. Odkupię Ci, obiecuję. Jak się nazywasz? - Rose postanowiła sie z małą zaznajomić. Wyglądała - co tu wiele mówić - uroczo.
    Tell
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Czerwiec 2011, 19:31   

    Tell nawet już nie zwracała uwagi na pokraczną, wysoką jak drabina marionetkę, która była coraz dalej i dalej. Teraz najważniejszy był lizak! Mała wyglądała na tak załamaną, jakby w swoich drobnych łapkach trzymała konającą, żywą istotę, a nie brudnego cukierka. W końcu schyliła się, zakopała go pod piaskiem, złożyła łapki jak do modlitwy i odsunęła się, po czym wskoczyła z powrotem na swoją skrzynię i usiadła tam po turecku. Nie, żeby cyrkówka była osobą wierzącą. Nawet nie znała żadnych modlitw. Po prostu kilka razy widziała, jak nie żywy "Profesorek" był zakopywany za budynkiem i zbierali się w okół niego inni, składając ręce w ten sposób. Nigdy nie rozumiała, dlaczego to robili, ale musieli mieć jakiś powód. Stała wtedy za oknem w jednej z sal ze swoim wujkiem, który nie był z nią spokrewniony, tylko był naukowcem MORII, jak wszyscy "Profesorkowie". Ale wujek był inny i tylko on opiekował się Tell.
    - Dwa lizaki. -Burknęła patrząc na nieznajomą. Jak nabroiła, to musi jej to jakoś wynagrodzić, a jeden cukierek nie wystarczy. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i spojrzała na rudą nieznajomą. Już ją nic nie obchodziło, że była okropnie poturbowana. Przez nią miała już tylko żelki do jedzenia, a chciała je sobie zostawić na potem.
    - Tell Bubble. I nie powiem ci, ile mam lat, bo nie wiem. -Odpowiedziała szczerze. Nigdy nie obchodziła urodzin i nie wiedziała, kiedy właściwie pojawiła się na świecie, więc niby skąd miała wiedzieć takie rzeczy?
    Rose
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Czerwiec 2011, 18:22   

    Mała Niebieska patrzyła na nią niczym naburmuszony dzieciak. Pora przyszła, aby Czerwona określiła swój stosunek do dzieci, a jeśli wszystkie miały by być takie jak Tell, nie przeszkadzały jej one. Naciągnęła głębiej kapelusz i spojrzała spod niego na dziewczynkę, rozchylając usta. Obróciła głowę w obie strony, jakby testowała stawy szyjne i przełknęła ślinę. W końcu zaśmiała się cicho i wyciągnęła rękę, aby pogłaskać po głowie Tell, której włosy okazały się zadziwiająco miękkie.
    - Choćby i 15 jeśli życzysz.
    Mówiła absolutnie serio, w końcu jaki jest problem w kupieniu dziecku kilku czy też kilkunastu lizaków? Jeśli jego zęby zeżre próchnica to już nie jej wina. W końcu Rose powróciła do zblazowanego oklapu, gdyż aby poczochrać małą musiała się nachylić. Oparła łokcie na kolanach i zwiesiła dłonie do przodu. Stopami zaczęła bawić się przypadkowym kamieniem, kopiąc go od jednej do drugiej i sypiąc kurzem i pyłem na swoje lakierowane pantofelki.
    - Ładnie, Bąbelku. Ja jestem Rose Valentine. I nie pytaj mnie ile mam lat bo zwyczajnie nie odpowiem. - Przedstawiła się ruda.
    Oparła głowę na dłoni i przekręciła ją w bok, napierając na rękę bardziej. Miała rozgrymaszoną minę. Było widać, że wraca w nią nastrój szaleństwa, gwałtownych zmian charakteru, gwałtowności. Rose Valentine, Walentynkowa Róża, co za ironia... W życiu nie obchodziłąm tego święta. Rose, Rosier, Rosary, Rosemary, Rosalie, jedno gówno. Bardziej pasuje "Kaleka Wariatka w Czerwieni".. Wymruczała pod nosem kilka słów na temat swojego imienia. Machnięciem głowy odrzuciła włosy do tyłu, na plecy i odsłoniła tym samym fragment czoła na którym widać było bandaż zakrywający również oko i kilka oparzeniowych blizn. W tym momencie nie przejmowała się, i tak wszędzie te szkaradne blizny szpeciły jej ciało i gdyby Niebieska dziecinka miała się przestraszyć, już dawno by to zrobiła.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 10