• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Mroczne Zaułki » Ciemny tunel
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Lorna
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Grudzień 2011, 09:22   

    Dziewczyna pokiwała ochoczo głową, rozrzucając grzywkę po całej twarzy.
    - Bardzp chętnie. - Dodała do tego gestu, po czym położyła dłonie na biodrach. Spojrzała w stronę migających świateł, po czym wzruszyła ramionami.
    - To chodź wobec tego. - Mruknęła, idąc w kierunku miasta. Za nią powędrowała Lolitte z głową w chmurach.

    <zt obie napisz gdzieś w mieście>
    Amelia Zwerewa
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Marzec 2012, 18:00   

    Ciemny tunel, był jednym z ulubionych miejsc dziewczynki. Przychodziła tu, kiedy chciała pobyć z dala od tłumów, w ciszy i spokoju. Mogła się napawać mroczną atmosferą tego miejsca. Ale było coś jeszcze... Czasem przychodziły tu jakieś zbłąkane duszyczki, źli ludzie, albo po prostu ktoś przechodził przez tunel.
    Dzisiaj przyszła tu dlatego, że już dawno nie odwiedzała cudownego... śmierdzącego tunelu, w którym prawie nie było nic widać. Wydawał się być długi bez końca. Był duży i nieprzenikniony, a w środku słyszało się różne, podejrzane dźwięki. Mimo, iż dziewczynka kiedyś uciekła z miejsca, w którym było podobnie, to jednak tamto miejsce zdążyło ją ukształtować. Dlatego, choć kochała piękne, rozjaśnione domy, w których z każdej ściany spływają bogactwa, to coś niezrozumiałego, ciągnęło ją w miejsca, takie jak to.
    Amelia stanęła przed wejściem do tunelu i popatrzyła na stojącą przed nim ławkę. Kiedy było ciemno, a na niebie były gwiazdy, tak jak dzisiaj, siadała na niej i obserwowała ten niezwykły widok. Ale dzisiaj weszła do środka.
    Miała tam swoje ulubione miejsce. A mianowicie pewne zagłębienie, do którego przytaszczyła dywanik i krzesło. Usiadła na nim i zatopiła się w ciszy. Blask księżyca w pełni wpadał do tunelu, oświetlając jego podłoże. Dziewczynka zobaczyła szczurka, przebiegającego przed nią. Pojawił się tak nagle, że podskoczyła przestraszona. Zaraz jednak uspokoiła się i uśmiechnęła. Popatrzyła na swoje dłonie i pozwoliła dać się im uwolnić. Jej ręce powoli, od czubków palców zaczęły przekształcać się w czarny kryształ, ostrzejszy od brzytwy. Miło było przestać się kontrolować. Miło było zrelaksować się i pobyć prawdziwym sobą. Kiedy jej dłonie już całkowicie przekształciły się w ostrza, uniosła jedno do góry, tak by blask księżyca padł na kryształ. Błyszczał teraz i wydawał się naprawdę piękny...
    Belial de Averse
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Marzec 2012, 19:10   

    Istota lubująca się w mroku. Syn ciemności i spokoju. Mistrz kamuflażu i słodkiej zemsty. Nic nie wart, robiący na sobie wymyślne operacje doprowadzające go do takiego a nie innego stanu ciała jak i psychiki, która wymaga wiele do poprawy. Nawet jeśli nienawidził się za to kim jest, to nie mógł tego odrzucić, zbyt z nim było już scalone, niczym symbioza twarda i nierozerwalna. Przestało mu to wadzić, a nawet znajdywał w tym jakąś chorą radość.
    Mrok, jego oblubienica zawsze go przyciągała wołając swoim kuszącym, słodkim głosikiem by wpadł w jej ramiona. Tak się składało, że zawsze wygrywała a on niczym posłuszne dziecko oddawał się jej. Zanurzając w czeluści tunelu znowu miał wrażenie jakby go przyzywała. Lizała swymi zachęcającymi słowami, dźwiękami mamiąc i sugerując zabawę jakiej nigdy nie miał.. Zawsze tak było, nigdy nie umiał się postawić jej pragnieniom. Ten który nie ma pana idąc ścieżką tunelu zazgrzytał zębami wymalowując na ustach li parszywy uśmiech sugerujący ni mniej ni więcej jak pomieszanie zmysłów właściciela, chorych raczę zauważyć. Spowity ciemnością, z każdą sekundą gęstniejącą, cieszył się ze swojego ruchu, że tutaj przyszedł. Miejsce wprost dla niego wymarzone. Kolejne stawiane kroki pobrzmiewały niczym kakafonia dźwięków dopasowana do tych co już się usłyszeć. Dochodziło do tego lekkie szuranie ręki po ścianach ów miejsca. Czuł, że opuszkami palców trochę kruszy się materiał, jakby nie było jego skóra przypomina papier ścierny, idealnie ku temu sprzyjający.
    Wolno rodzący się opętańczy uśmiech spowijał jego wargi gdy przysunął jedną z dłoni do ust i liznął jeden z placów chichotając niczym chochlik. Krótko, ostro i nieprzyjemnie. Za chwilę z jego warg dało się posłyszeć zgrzytanie niczym zęby kostuchy ocierające się o siebie gdy ktoś po raz kolejny uciekał przed jej wyrokiem. Zabrał rękę ze ściany i ustawiając ją poziomo przejechał paznokciami pozostawiając małe wgłębienie oraz drgający przez chwilę przeraźliwe skrzypienie.
    Amelia Zwerewa
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Marzec 2012, 22:15   

    Cisza, która leczyła dziewczynkę, z choroby objawiającą się udawaniem kogoś innego, niż się jest w rzeczywistości. Cisza, którą przerywać mogły jedynie odgłosy życia gryzoni czy szum wiatru. Cisza, która nagle zaczęła się zmieniać. Brutalnie został przerwana, przez coś do niej nie należącego: Kroki. Odgłos butów uderzających o kamienne podłoże tunelu. Potem ciche zgrzytanie, chrobotanie i jeszcze coś. Śmiech. Tak, ten uszedł by za przerażający, ale nie dla niej. Ona już słyszała wiele takich. Sama czasem śmiała się podobnie. Wróciły wspomnienia z laboratorium.
    To wszystko zmieniło atmosferę panującą w tunelu, w którym nieprzenikniona ciemność stała się bardziej przenikniona przez księżyc.
    Amelia zmarszczyła brwi. Z początku słysząc te odgłosy rozzłościła się, bo ktoś jej przerwał. Miała ochotę już się poderwać i wybiec naprzeciw tego kogoś, ale szybko się powstrzymała. Przecież to mógł być ktoś kto by się jej przydał. Może potencjalna ofiara lub wybawienie po ostatnim czasie spędzonym bez dachu nad głową, jedzenia podanym za darmo i ciepłego łóżka. Czasie bez knucia podstępnych planów, bez śmiania się z przepełnionych ciepłem rodzin.
    Chciała powrócić do formy zwykłej dziewczynki. Chciała, by ostrza z powrotem zmieniły się w dłonie. Z przerażeniem odkryła jednak, że nie może tego uczynić. Ostrza pozostawały wciąż ostrzami. Rozdrażniona wierciła się nasłuchując zbliżających się kroków. Próbowała coś z tym zrobić. Jednak chwilowe uwolnienie, chwilowy brak kontroli, sprawił, że ta nie chciała wrócić. Kontrola. Potrzebowała jej teraz, ale kroki były coraz bliżej. Odgłos ciągnięcia czegoś po ścianie tunelu był głośniejszy. Nie miała więc wyjścia. Musiała stanąć twarzą w twarz z gościem z bronią zamiast rąk. Może jej się poszczęści i owym kimś będzie dorosły mężczyzna, jeśli nie… Trudno.
    Zerknęła na postać zmierzającą w głąb tunelu. Blask księżyca świecił na jej tył, więc twarz pozostawała ukryta w cieniu. Mimo to, Amelia rozpoznała, że krocząca ku niej postać jest mężczyzną. Ale był niski… Tak więc… Czyżby młody? Najmniej chętnie rozprawiała się z dziećmi. Przeważnie były niewinne. Miała tylko chwilę na zerkniecie, więc nie przyjrzała się dokładnie. Po chwili zaś wyskoczyła z zagłębienia, gdy osobnik był wystarczająco blisko i podetknęła mu jedno z ostrz pod gardło, drugie zostawiając przygotowane w tyle. Dopiero teraz mogła się uważniej przyjrzeć mężczyźnie. Raczej nie był dzieckiem, całe szczęście. Ale nie był też człowiekiem czy inną znaną jej rasą. Miał białe włosy, dziwne rogi na głowie i oczy błyszczące w ciemności. Dziewczynka zapowietrzyła się na chwilę zaskoczona. Mogło to wyglądać na przerażenie, ale Amelia już dawno przestała przyjmować do siebie to uczucie. Nie widziała jeszcze nigdy kogoś takiego. W dodatku.. W dodatku on się uśmiechał. Ale nie był to śliczny, przyjazny uśmiech. Był przerażający, tak jak jego właściciel. Mimo to spodobało się to wszystko dziewczynce. Z pewnością był kimś, kto potrafiłby ją zrozumieć. Ale nie mogła teraz marnować czasu na rozmyślania.
    - Zgubiłam się. – powiedziała cicho słodkim głosikiem. – Co z tym zrobisz?
    Belial de Averse
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Kwiecień 2012, 16:43   

    Jego kochana ciemność jakby się rozproszyła na rzecz większej ilości księżycowych promieni. Mrugnął oczyma i zdał sobie sprawę, że szedł niczym zahipnotyzowany. Marionetka pociągana za sznureczkami i prująca bezmyślnie do przodu. To go trochę "otrzeźwiło i zamlaskał tym niezbyt zadowolony. Dużo łatwiej było być nieświadomym tym co się robi niż kierować każdym krokiem, nawet głupim poruszeniem ręki, umysł robił się wtedy tak przyjemnie pusty. Tak wypruty z problemów dnia codziennego, zakryty ciemnotą słodkiej mgły. Tylko czemu to nie mogło trwać dalej ?
    Zmroku nagle wyskoczyła przed niego postać, która przerwała jego wędrówkę w głąb tunelu. Zatrzymał się lustrując ją tymi swoimi jasnymi świecącymi oczyskami i uśmiechając nieco lubieżnie, jakby był czymś niezwykle zachwycony. Nawet ostrze przystawione do gardła jakoś niezbyt go przeraziło, o ile wzbudziło jakiekolwiek negatywne odczucia. Na swoje nieszczęście dziewczyna nie widziała w jego oczyskach tego błędnego pałętającego się ognika, bo niby jak skoro jego tęczówki świeciły mocnym blaskiem. Przechyliwszy głowę pogłębił uśmiech i oblizał usta powoli, metodycznie i radością na nich widzialną. Ah czyżby trafił na kogoś równie rąbniętego jak on?
    Z całą pewnością nie można go uznać za człowieka. Widać w nim co prawda cechy istoty człekokształtnej jednak dalece odbiega od koncepcji człowieka. Chociażby ta niemal biała szorstka skóra, te oczy z czarnymi białkami świecące w ciemności. Zwierzęce rogi przypominające te zwierząt. Z całą pewnością przypominał cyrkowca, ale czy aby na pewno nim był? Chociaż takie sprawiał swą osobą wrażenie to prawda jest zgoła inna. Dawniej, był dumnym Upiornym Arystokratą, który przez swoje zamiłowania stoczył na dno i doprowadził na dno. Jednak los chciał, by wrócił. Już jednak jest Strachem, a nie tym kim dawniej chociaż.. wiele teorii na ten temat można snuć.. Bo czy mnie jesteśmy tym, na kogo się czujemy?
    Widząc jej zaskoczenie, poniekąd małe zalążki strachu a może tak mocnego szoku? Czy aż tak nawet odbiegał od standardów tej krainy? W każdym razie to było mu na rękę, jak najbardziej. Iście przerażający, parszywy uśmieszek pogłębiał się z każdą chwilą. Słowa jakie wypowiadały z nanosekundą wprawiały go o śmiech.. Tym razem szczery, niewymuszony i nie skroplony drwiną czy sarkazmem.
    - A co miałbym zrobić? Jak może Ci pomóc ten, który sam od początku życia błądzi? Powiedz jak? Swoją drogą każda ścieżka prowadzi do domu, więc idź przed siebie drogie dziecko. - Przechyliwszy na bok głowę i zgarniając włosy z oczu, a raczej jednego oka dodał. -Jeśli zaś szukasz wyjścia stąd, tu wystarczy iść tam..
    Dłonią wskazał za siebie także przy tym ściskając dłoń w pięść i otwierając tylko palec wskazujący. Gest może był trochę nieprzyjemny. Rodzice uczą swoje dzieci, że palcami się nie pokazuje, ale.. No właśnie jakie "ale" ?
    Amelia Zwerewa
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Kwiecień 2012, 10:33   

    Dziewczynka patrzyła na tą istotę jak zahipnotyzowana. Szczególnie jej uwagę przykuły niezwykłe rogi, zakręcone do tyłu. Skakała wzrokiem od nich, przez czarodziejski uśmiech właściciela po swe ostrze przystawione do jego gardła. Wszystko to wydawało jej się tak cudowne, że aż żałowała, że ten musi być mężczyzną. Nienawidziła mężczyzn. Ojciec nim był. Naukowcy nimi byli. Dlaczego ta niezwykła osoba, stojąca przed nim, też musiała?
    Potrząsnęła głową słysząc odpowiedź na swe pytanie.
    - Nie szukam wyjścia, nie zgubiłam czegoś czego nie posiadam. Mój dom jest twoim domem. Jest domem, każdej kobiety i mężczyzny idącego teraz ulicą, siedzącego w barze, śpiącego w mieszkaniu. – powiedziała uśmiechając się do własnych myśli. Widziała siebie współczuciem zdobywającą dom, a później ciała rozsiane po budynkach, ulicach. Wszystkie pocięte, krwawiące. – Błądzisz? A czego szukasz?
    Przesunęła ostrze w miejsce, gdzie szczęka łączyła się z szyją, przycisnęła je lekko i drasnęła. Ku jej zaskoczeniu, nie pojawiła się żadna strużka krwi, która mogłaby wypłynąć z ranki. Poczuła się trochę zawiedziona.
    - Dlaczego nie krwawisz?
    Ten ktoś, kto naruszył jej spokój, kto wkroczył do jej ukochanego miejsca, zachowywał się inaczej niż wszyscy. Nie drgnął nawet, kiedy, Amelia przystawiła ostrze do jego gardła. Cały czas się uśmiechał, a jedyne zmiany zachodzące na jego twarzy to pogłębianie się owego czarodziejskiego uśmiechu. Podobał się jej. Owy ktoś zachowywał się tak, jakby spodziewał się, że ktoś nagle przed niego wyskoczy i tak jakby było to zupełnie normalne. Może to lubił? Ale czy nawet wtedy, nie powinien chociaż drgnąć?
    W końcu, zaprzestała oględzin i spojrzała mu w oczy. Były dziwne. Całe czarne, błyszczały i wydawały się coś mówić. O jakiś nieogarniętych, przynajmniej dla niej, uczuciach właściciela. Było w nich, coś szaleńczego.

    // Bo strachy, nie krwawią, prawda? o.o Jeśli tak to uznaj, ze po draśnięciu, z małej ranki wypłynęła cienka stróżka krwi, a Amelia otworzyła lekko usta i patrzyła na nią zachwycona. //
    Belial de Averse
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Kwiecień 2012, 12:07   

    Oh tak, jest niezwykły,. Swoim wyglądem przykuwa uwagę, zadziwia i fascynuje. Rogi, to jak rogi chociaż racja, że także odstają od standardów, ale czy on się nimi w ogóle przejmuje? Przywykł do tego jak ludzie na niego patrzą. Nie było go w stanie już nic zaskoczyć, nawet 10 letnia dziewczyna z ostrzami zamiast rąk. Był mężczyzną i w tym problemu nie widział, ni czuł się gorszy, a to iż mała miała z tym jakieś problemy i tego żałowała to co mógł zrobić ? Przecież płci na zawołanie nie zmieni, on nie z tych gatunków istot, na jej nieszczęście.
    -Dokładnie, też tak uważam.. Z resztą mój dom jest wszędzie tam gdzie mrok, cisza i spokój, aczkolwiek krzyki są muzyką dla mych uszu.
    Spokojnie stał przez dłuższą chwilę do momentu gdy chciała naciąć mu szyję, w tym momencie niespodziewanie zrobił się przezroczysty, a ostrze nic mu nie zrobiło, jakby przecięło powietrze. Jak pół-duch może krwawić? Takiej opcji nie ma. Na pytanie odnośnie błądzenia nie odpowiedział, zignorował je, dopiero jakiekolwiek słowa z siebie wydał na pytanie o krwawieniu., zarazem z ust wydarł się szyderczy śmiech opętańca. Przechylił głowę w jej stronę mierząc świecącymi oczami, w których pałętały się ogniki, nikły one jednak i były niedostrzegalne.
    -Jak może umrzeć ktoś, kto już jest martwy? Już raz mnie grzebano, drugi raz nie trzeba..
    w jego słowach dało się posłyszeć gorycz, jakby żałował tego iż dalej może chodzić po ziemi, czuć wiatr we włosach i żyć niczym normalna istota, chociaż jest martwy.. Przez moment zacmokał zdegustowany jej zachowaniem.
    - Nie powinnaś być ostrożniejsza. Bóg jeden raczy wiedzieć do czego jestem zdolny.. Nie boisz się mnie?
    Zapytał z hienim chichotem i łobuzerskim uśmiechem na wargach, jakby się cieszył z takiego a nie innego biegu rzeczy. Patrząc jednak na nią miał przed oczami swojego syna. Gdy umierał miał nawet chyba tyle samo lat co istotka, z nim rozmawiająca. Tak chciałby go zobaczyć, tak uścisnąć i..
    Zamachał energicznie głową a przezroczystość znikła i na powrót był taki jak wcześniej, z lekko smutną miną na twarzy. Szybko jednak przestawił ją na uśmiech nieco ironiczny, pełen pogardy do istot jakie spotyka, ten firmowy, taki jak tylko on umie. Taak, taak, trzeba nie ufać ludziom, istotom, drwić i szydzić a nawet i ranić, do tego został stworzony, po to wrócił z drugiej strony.
    - Gdzie zgubiłaś mamusię i tatusia, zostawili?
    Amelia Zwerewa
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Kwiecień 2012, 19:34   

    Dla Amelii, liczyło się tylko to, że ktoś mógł przypominać jej ojca. A jej ojciec był niedobry. Tak więc, jeśli ktoś był dorosłym mężczyzna - był zły, w jej rozumowaniu. A kierowana dziecięcą zemstą, każdego takiego chciała zlikwidować. Bo, kiedy potem myślała o liczbie okrutników, których zabiła, by nie mogli robić strasznych rzeczy małym dzieciom, to czuła się dumna. A duma dawała jej pewnego rodzaju spełnienie.
    Jednak, kiedy po próbie nacięcia szyi, mężczyzna nagle stał się półprzezroczysty, poczuła zawiedzenie. Zawiedzenie, dlatego, że nie udało jej się zrobić, tego co chciała. I dlatego, że oto nie będzie mogła dopisać kolejnego okrutnika do swojej listy. Bo skoro jej ostrza były nieskuteczne, to co by mogło? Ogień? Tego tez czasem używała, ale teraz nie miała żadnego źródła pod ręką. Ale owa półprzezroczystość była to również niezwykła, gdyż nie widziała jeszcze by ktoś nagle stawał się niematerialny i prawie niewidoczny. Tak nagle, po prostu.
    Otworzyła usta szczerząc rząd czarnych, ostrych kiełków.
    - Cudowne! - wykrzyknęła z błyskiem w oczach. - Widziałam już martwych, ale ty jesteś trochę inny.
    Ponownie spojrzała na swoje ostrza i z całym swym wielkim skupieniem spróbowała przywrócić je do poprzedniej formy. Tym razem się udało i znów miała zwykłe dłonie małej dziewczynki, z tym tylko szczegółem, że palce bardziej przypominały szpony z twardymi, spiczastymi zgrubieniami zamiast paznokci. A kiedy, zamknęła swe małe usteczka, wygładziła sukienkę i przybrała niewinny wyraz twarzy... Wydawało się, że jest teraz zupełnie kimś innym. Zwyczajną, zagubioną dziewczynką. Specjalnie demonstrowała wszystkie swoje zdolności przed tym fascynującym nieznajomym. Chciała mu zaimponować. Jednocześnie jednak nie posuwała się do pewnych rzeczy, gdyż nie chciała tak otwarcie się chwalić. To by ją trochę onieśmielało. Mimo, że przed każdym innym takie uczucie nie miałoby prawa bytu. Tylko, że, kiedy spotykało się kogoś, kto w jakimś topniu przypominał ciebie samego, to nagle wszystko się zmieniało.
    Słysząć kolejne słowa z ust tamtego, uniosła lekko brwi i złożyła usta w dzióbek.
    - Nie boję się! - oznajmiła dumnie.
    W pewnym sensie było to jednak kłamstwo, bo mimo, że strach dawno już nie gościł w jej życiu, to czasem odczuwała pewne obawy. W końcu chciała móc żyć "normalnie", tak jak robi to teraz. A pewne wydarzenia mogłyby jej to uniemożliwić. Ale jeśli chodziło o tą konkretna sytuację i tego mężczyznę... To nie odczuwała przed nim obawy. Wydawało jej się, ze nawet, gdyby zademonstrował swoją siłę, to nie zabiłby jej, nie okaleczył w trwały sposób.
    A potem pokiwała głową z uśmiechem.
    - Zostawili. Ciebie też?
    Belial de Averse
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Kwiecień 2012, 16:55   

    Stanie się tym czymś na początku i jego zaskoczyło, ale przyzwyczaił się do tego nagłego znikania. Nic innego przecie mu nie zostało, po prostu szedł dalej przez życie wyrzucając z głowy wizerunek rodziny doskonałej jaki przez chwilę tworzył wraz z synem i żoną. Ah te stare czasy pełne radości i ułudy, albo i nie? Kto to wie? Kto wie..
    Teraz ważne było co innego, bardziej odbiegającego od normalności. Dziewczyna, która chciała go pozbawić życia. Dziecko, które przypominało mu jego syna chciało go skrzywdzić, świat jest doprawdy zaskakujący.. Że też zło owija mackami nawet tak młode istotki, to takie smutne i przerażające zarazem. Może nawet przez moment by zapłakał nad losem Amelii, ale jakoś nie mógł, nie potrafił wytworzyć łez. Lista dziewczyny ie powiększy się o jego imię, które i tak jest jej nieznane, ale prawda jest taka, że do grona okrutników z pewnością zaliczyć go można. Zwłaszcza od tego dziwacznego przebudzenia w trumnie, tak chyba wtedy zdał sobie sprawę, że zbudził się w celu likwidacji innych, bawienia ich kosztem, łamania miażdżenia a potem ukrycia w mroku aby następnego dnia ponownie wyruszyć na łowy. Jednak miał przed sobą dziecko, jakoś nie miał tej siły aby skrócić je o głowę, czyżby sumienie? Może li małe ukłucie bólu po stracie syna, wszak czuł, że mogliby się dogadać tyle, że... Mała cyrkowa dama niezbyt się do tego kwapiła więc chyba i on nie powinien. Ah te rozkminki, na co one komu. Powinien po prostu usunąć kolejna przeszkodę co wyskoczyła przed niego a nie wdawać się w niepotrzebne refleksje i rozmowy, to żałosne. Ogień.. Ogniem zapewne nic by mu nie uczyniła, no może trochę zraniła, ale chyba nic po za ty, prawdopodobnie.
    - Inny powiadasz? Niby w jakim sensie inny, znajdujemy się w Krainie Luster, tutaj wszystko jest inne..
    Zachichotał złośliwie, z nutką ironii w głosie. Mała chyba paplała od rzeczy. Rozumiał o co jej chodzi, więc właściwie chodziło chyba o to, że nie przyjął do końca informacji, że jest martwy. Z reszta przecież chodzi, czuje i tak dalej. Jest umarły w połowie, albo i całkiem. Ugh, to takie deprymujące nie wiedzieć czy jest się jednym czy drugim. Zaś jej gra jakoś została przez białowłosego niedostrzeżona, przechyliwszy głowę bacznie obserwował jej każdy ruch, jeszcze rozbawiony. Chciała mu zaimponować, a to ciekawe, chyba pierwszy raz spotyka kogoś takiego. Przed oczyma mignął mu wizerunek Anabel, którą spotkał w lesie, ale szybko wyfrunął z głowy na rzecz poświęcenia uwagi dziewczynce. Na jej urazę zareagował podrapaniem brody i uniesieniem brwi, oraz krótkim komentarzem, lecz bardzo treściwym.
    - Kłamiesz.
    Co do jednego jednak miała rację, Belial by jej nie skrzywdził przez sam wzgląd iż jest dzieckiem, istotą niewinną, chociaż nie do końca co już sama swoim zachowaniem i podejściem za reprezentowała. Mimo wszystko dzieci to dla niego odrębny gatunek, aczkolwiek gdyby dalej brnęła w zabicie go to by się mogła słono przeliczyć, nie on by płakał krokodylimi łzami, a ona. Niezbyt przychylne mlaśnięcie wydostało się z jego ust i z dezaprobata pomachał głową słysząc co zawyrokowała. To nie było zbyt przyjemne, on też taki nie był a raczej jego wcześniejsza wypowiedź, tak czy inaczej odezwał się swym chrapliwym głosem.
    - rodzice już dawno przestali sprawować nade mną pieczę, muszę radzić sobie sam. Więc w sumie to jak zostawiłem ich a nie na odwrót..
    Amelia Zwerewa
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Kwiecień 2012, 20:59   

    Ależ to nie była prawda! Amelia miałaby nie chcieć dogadać się z Beliarem? Bzdura. W tej chwili pragnęła tego z całych sił. Może myślała o tym, trochę inaczej niż mężczyzna, ale jednak. Zainteresowanie, jakie się w niej obudziło, było na tyle silne, by nie pozwolić dziesięciolatce teraz po prostu odejść. Teraz, kiedy dowiedziała się, że nieznajomy nie może być jej ofiarą – ani do zabicia, ani wykorzystania. Choć tego drugiego nie była do końca pewna. Mimo, że nienawidziła go za to, iż był dorosłym mężczyzną, to nie wykluczało to fascynacji. Czasem miewała takie przypadki, gdy jakaś osoba stawała się obiektem zainteresowań dziewczynki. Momentami wręcz ktoś był jej idolem i – o ironio – bywali nimi mężczyźni. Właściwie w większości przypadków. Może atrakcyjność jej obiektów dodawał właśnie fakt, iż według Amelii, zaliczali się do kategorii znienawidzonych okrutników? Tak jak dla wierzącego, często, twory diabła – o ile nie on sam – były czymś niezwykłym, tajemniczym.. więc niezwykle interesującym.
    - Inne od czego? – spytała. – Jak dla mnie wszystko jest tu po prostu interesujące, tak samo jak w Świecie ludzi. Wszędzie wszystko jest różne, nawet jeśli wydaje się takie same. A Ty po prostu bardziej zwróciłeś moją uwagę. – kiedy skończyła uśmiechnęła się szczęśliwa, że mogła powiedzieć tak dużo, jak dla niej, mądrych słów. Zazwyczaj za mądre uznawane było to, czego się nie rozumiało, ale brzmiało mądrze. A im młodszy ktoś jest, im mniej rzeczy rozumie, tym więcej rzeczy takich się wydaje.
    Słysząc, iż nieznajomy odkrył kłamstwo spochmurniała i wysunęła na chwilę jaszczurzy języczek z ust. W tym też momencie zdała sobie sprawę z dwóch rzeczy. Po pierwsze: nie zachowywała się jak dobrze wychowana, miła dziesięciolatka, jak to często miała w zwyczaju. Zapewne miało na to wpływ to, iż już od samego początku, gdy się spotkali, nie musiała udawać, a od razu przejść… do rzeczy. Po drugie: stanie cały czas w jednym miejscu, podczas rozmowy, jest niezręczne. Cofnęła się więc powoli do tyłu, odwróciła tyłem do Beliara i wróciła do wnęki z dywanikiem i krzesełkiem. Jednocześnie gest ten – odwrócenie się tyłem – miał mu pokazać, że wcale się nie boi! Była bardzo zła, kiedy myślała o tym, że ten niezwykły ktoś może ją mieć za strachliwą. To było niedopuszczalne! Z pewnością stawiał ją przed nim w złym świetle.
    Zaś jego ostatnie słowa zostało zignorowane, choć w tamtym momencie, gdy ich słuchała, przez umysł przetoczyła jej się jedna, średnio odkrywcza myśl: Jest już duży. Nie potrzebuje rodziców.
    Belial de Averse
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Kwiecień 2012, 16:28   

    No tak, znany wszystkim od wieków konflikt interesów. To potrafiło zdecydowanie człowieku uprzykrzyć żywot. Szkoda, że miał trochę inne mniemanie jak dziewczyna. Jego interpretacje często dalece odbiegały od normy, od typowości z jaką by dane zdanie zostało ocenione przez kogoś innego. Nie ma się co dziwić, wszak tylko bawi się kosztem innych. Nie ma skrupułów chociażby pochwycić kogoś w mrokach ulicy i rozerwać na strzępki, niekształtne, obciekające posoką, życiodajnym płynem, który u niego jest tak z czerniały jak białka oczu i serce. Dlaczego miałby się z nią dogadywać? Nie miał konkretnego powodu, nie potrzebny mu przeca ogonek ciągnący za nim jak jak jakieś koraliki, brzęczące, irytujące i w zasadzie do niczego niepotrzebne...
    Dziwnego idola zatem wybrała sobie Amelia tym razem, on jakoś niespecjalnie umiał postępować z dziećmi, chociaż zabawianie synka wychodziło mu dobrze, no do pewnego momentu, Blcio miał oczywiście świadomość tego, że może poprzez swoją inność zadziwiać, przyciągać jak magnes, tylko czemu do licha to musiało być dziecko? W dodatku takie, które los skrzywdził odbierając rodzinę. A może ten pan miał jakieś plany wobec tej dwójki, ah.. To takie pogmatwane, tak denerwujące i tak męczące.. Prościej by było się nad tym nie zastanawiać, tak też postanowił zrobić.
    - No tak, o Tym mówię, ale twoja logika rozumowania chyba jest zbyt pokręcona jak na mój gust..
    Machnął ostentacyjnie dłonią wzdychając, jakoby zakończył ten drażliwy temat, w zasadzie taki był zamiar. Po co to paplać o odmienności tak typowej dla tej krainy i nie tylko z resztą. Dziewczyna jednak postanowiła zachować się inaczej niż przypuszczał toteż jej zniknięcie we wnęce trochę go zaskoczyło. Czyżby to na tyle jej zainteresowania jego osobą. Oh, krótko w takim razie interesuje się potencjalnie ciekawymi istotami. Tak czy inaczej, skoro już zaczęli rozmawiać nie wypadało od razu odejść,. zostawiając ją tutaj samą wraz z mrokiem no i promieniami księżyca.
    Poszedł zatem w jej ślady i także wsunął do wnęki, ale tak by nie spowijało go światło, lecz bardzo dokładnie mrok. Dopiero stamtąd się odezwał lekko chrapliwie, z resztą to już w jego głosie standard, nieustająca chrypa.
    - Ciekawe miejsce, często tutaj bywasz?
    Zaciekawił się splatając ręce na brzuchu i opierając plecami o ścianę. Minę miał lekko zaciekawioną, ale i po trosze znudzoną. Spodziewał, się iż odpowiedź będzie banalna, zapewne zabrzmi - "Tak". No, ale jak już spytał to nie ma co odwracać kota ogonem i go wyrywać, wszak jak wtedy utrzymałby równowagę? Nie dałby rady po prostu, chociaż może jednak nie.. Z resztą chyba zeszliśmy z tematu.
    Białowłosy spoglądał na dziewczynkę tymi swoimi białymi świecącymi oczyskami na ustach gości sceptyczny uśmieszek i czekał cierpliwie co mu powie, lub też co zrobi.
    Amelia Zwerewa
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Kwiecień 2012, 21:19   

    Amelię kompletnie nie obchodziło to, co myśli na temat fascynacji jej... idol, póki sam nie powiedziałby tego wprost. Taka już jest. Kiedy już coś sobie wbije do głowy, postanowi, to nie poddaje się, póki sama nie stwierdzi, że to już koniec. Poza tym nie znała myśli Beliara, więc uważała, że ten albo jeszcze niczego nie dostrzegł, albo mu to nie przeszkadzało.
    Ucieszyła się, gdy ten poszedł za nią do wnęki, w jej ulubione miejsce. Jeśli faktycznie miałby ją kompletnie gdzieś lub miał dosyć, to by sobie po prostu odszedł, wykorzystując ten moment. Przynajmniej tak uważała dziewczynka, nie myśląc, o tym, że nieznajomy może robić coś takiego z powodów takich jak trzymanie się tego co wypada lub nie.
    Kiedy on stanął w cieniu, ona naprzeciw - w rozjaśnionym przez księżyc miejscu, choć jego blask prawie już tu zanikał. Oddzielało ich krzesło. Na jego pytanie skinęła energicznie głową.
    - Czasem też, kiedy nie mam domu, przychodzę tu i śpię. To jest bardzo dobre miejsce. Schowane przed resztą miasta, ciemne i zamieszkałe jedynie przez małe zwierzątka. Lubię je. Poza tym czasami przechodzą tu... inni. - zaśmiała się. - Lubię, kiedy sami do mnie przychodzą.
    Bardzo się cieszyła, za każdym razem, gdy ten pytał o cokolwiek związanego z nią. Myślała sobie wtedy, że może ona też go chociaż trochę zainteresowała i ich znajomość potrwa trochę dłużej, nim pewnie skończy się tragicznie, jak większość.
    Myślała sobie o tym, jak mężczyzna ciekawie wygląda... Hm... Ale nie myślała już teraz o konkretnych częściach ciała, tylko o ogóle. A jak ono w jej oczach się prezentowało? Beliar wyglądał na kogoś kto mógłby się posunąć do najstraszniejszych rzeczy, jakie można zrobić drugiej osobie. Zapewne siebie samego też nie szczędził. Dla Amelii mógłby być wypranym z emocji potworem, którym kierują jedynie żądze. Ale to jak się zachowywał nie pokrywało się idealnie z tą oceną na podstawie wyglądu. Musiał mieć jakieś sumienie, musiały odzywać się w nim tak zwane "ludzkie uczucia"... Wywnioskowała to na podstawie słów, które mówił. Chyba, że to wszystko nie było prawdą. Chyba, że każde jego słowo, było specjalnie przygotowanym kłamstwem. Ale ona nie chciała w to wierzyć.
    Belial de Averse
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Kwiecień 2012, 12:50   

    Nie ma tu się co cieszyć z tego, że poszedł za nią. Zwykle jego obecność nic dobrego nie wróżyła, kto wie czy nie będzie tak i tym razem? Zdecydował się to zrobić z jakże prostej przyczyny, a raczej przyczyn. Jedna to fakt,l że trochę mu się nudziła a druga, to ni mniej ni więcej to, że ów osóbka go sobą zainteresował. Nie do jakiś horrendalnych rozmiarów, ale nawet taką ciekawość wywołać w nim jest ciężko. Przecież najzwyczajniej w świecie mógł sobie pójść, dała mu taką dogodną sposobność znikając w tej wnęce. Mógł to też odebrać w dwojaki sposób. Z resztą nawet jeśli nie chciałaby jego obecności to tym bardziej wiedząc to by tam polazł, to nie ulega kwestii. Kocha się wyzłośliwiać, dręczyć zarówno psychicznie jak i fizycznie. Pan mroku taki jest od dawna i wcale nie czuje z tym źle.
    Kontemplując w myślach miejsce sunął po nim wzrokiem. Na dłużej jego wzrok zatrzymał się przy krześle, jego brew uniosła w górę i jednocześnie też starał się zerkać na dziewczynę, która raczyła go właśnie odpowiedzią, którą. Fanfary proszę. Przewidział już zadając je dziewczynie. Uniósł jedną dłoń i od niechcenia podrapał po nosie marszcząc go lekko. Nie, żeby mu zapachy przeszkadzały, lecz mała Amelia zdawała się być bardziej pokręcona niż z początku założył, nie można mu odmówić jednak umiejętności psychoanalitycznych. Dostrzegał wiele elementów składających się na całość i mógł ułożyć z grubsza scenariusz jej życia, oraz momentów, które mogły aczkolwiek nie musiały wpłynąć na takie a nie inne zachowania dziewczyny.
    - Sentyment, przywiązałaś się do tego miejsca..
    Westchnął i odchylił się lekko w jedną stronę przenosząc ciężar ciała na drugą nogę. Kalkulacje jej zacnej osóbki także uświadomiły mu fakt, że wszystko o co zapyta cieszy się aprobatą z jej strony. Mała ponad miarę łaknie czyjegoś zainteresowania, czyli wcale nie jest pogodzona ze swoim losem.
    Tutaj ślepia Belaiara zmrużyły gniewnie, zmarszczył brew i westchnął jakby nieco zezłoszczony. Księżcyowe światło odbiło na jego białych włosach, to dodało mu nieco bardziej złowieszczego wyglądu. Słodki mroku, przybywaj, tak, syn ciemności Cię wzywa. Nawiązując zaś do tego jak daleko może posunąć się Belial, to.. granicy n ie ma stać go na wszystko, nawet gdyby zaszłą taka potrzeba zabiłby i Amelię, tym samym kończąc ich burzliwa i jakże krótką znajomość. Nie miał jednak powodu by to robić, wszak już się uspokoiła i nie dybała na jego żywot,. To sugeruje zaś, że pewno się dogadają i być może nawet polubią, lecz o przyjaźni raczej tutaj mowy nie ma. Taka osoba jak białowłosy nie przywiązuje wagi do uczuć, chociaż je posiada. Jedno nie wyklucza drugiego, ale między tym istnieje cienka granica, niemal niedostrzegalna.
    -Aa właśnie, może wyjawisz swoje imię młoda damo.
    Zasugerował przytpomniawszy sobie o tym fakcie. Nie znał jej miana, a to nie było godne pochwały, skoro już tyle czasu rozmawiają. Wbrew pozorom długo, bo zwykle rozmówcy Beliala szybko kończyli rozpłatani lub Bóg wie co jeszcze. Znajomości z nim są, krótkie i burzliwe, co jednak nie wyklucza tych dłuższych, kilkuletnich..
    Amelia Zwerewa
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Kwiecień 2012, 21:38   

    Mimo, że Beliar, był jej idolem, to nie ufała mu. No bo dlaczego by miała? Znali się krótko, w dodatku, jeśli wierzyć jej ocenie mężczyzny o białych włosach, to nawet nie było warto. Przynajmniej póki co. Na zaufanie trzeba było zasłużyć, ale nawet gdy zaistniało, to zawsze była możliwość, ze ktoś zdradzi. Ale nie był to czas na rozmyślanie na temat zaufania. Istniały inne sprawy. Samo jednak napomknięcie o nim, miało posłużyć za wytłumaczenie dość sztywnej postawy dziewczynki. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Miała ochotę ukucnąć i w tej pozycji prowadzić dalszą rozmowę, jednak póki co tego nie zrobiła. Nie była pewna tego ruchu.
    Sentymenty... - powtórzyła w myślach. Miał rację. Przywiązała się do tego miejsca, a jej wcześniejsza wypowiedź wyraźnie to pokazała i wytłumaczyła. I mimo tych słów, które padły Amelia myślała o tym, że mężczyzna chyba ją rozumie. Jej osobę i życie, o którym opowiada swoimi ruchami oraz ruchami. Choć nie wprost. Jeszcze nigdy tego nie zrobiła
    Podniosła dłoń do góry i potarła opuszkami palców płatek postrzępionego ucha. Dość często tak robiła, kiedy jej dłonie były wolne.
    - Ale sentymenty chyba nie są złe, prawda? - spytała. - Nie szkodzą?
    Może niepotrzebnie przykuła uwagę do tych słów, ale nie pomyślała o tym. I nim zdążyła rozmyślania zakończyć, padło pytanie. Amelia podniosła głowę i spojrzała w czarne oczy, które ją obserwowały.
    - Jak się nazywam? - powtórzyła i na chwilę podniosła górna wargę odsłaniając ząbki.
    Jeśli się nie myli, to imię nadała jej matka. To czyniło je znośnym, a nawet wartym zapamiętania. W laboratorium ono zanikało nie używane, ale dziewczynka i tak do tej pory je pamięta. Tak samo jak nazwisko... Tyle, że te już pochodziło od ojca, którego nienawidziła. Dlatego nie lubiła swojego nazwiska i z własnej chęci go nie zdradzała. Ba, nawet ukrywała, bojąc się, iż ktoś może znać jej ojca. Została by wtedy z nim zidentyfikowana. Ten ktoś wiedziałby, że jest córką tego okrutnika.
    - Amelia. - odpowiedziała w końcu zdecydowana. - A Ty mi też powiesz jak się nazywasz?
    I ukucnęła, nabierając pewności już przy zdradzeniu swojego imienia. Osunęła się powoli do dołu i kucnęła oparta o ścianę. Zdawała sobie sprawę, że w tej pozycji łatwiej jej cokolwiek zrobić, mimo to, mówiła sobie, że jest na tyle sprytna by w razie czego się obronić.
    Belial de Averse
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Kwiecień 2012, 01:31   

    Ależ oczywiście, że mu ufać nie można. To byłoby skrajną głupotą, wręcz piękną impertynencją. Wszystko w nim krzyczało wręcz, że to nie jest persona, którą powinno traktować się jak kogoś zaufanego. Przed Beliarem powinno się uciekać, wierząc iż nie podąży twym śladem. On jak postanowi zniszczyć komuś życie, to nie ma zmiłuj, zrobi to chociażby miało trwać latami, po prostu nie podda się i już. To nie wchodziło w grę, to typ osoby co jak złapie to nie puści póki nie zechce.
    Oczywiście, że miał rację był tego całkiem świadom. Każdy jej ruch, słowa także mówiły o tym, że te miejsce ma dla niej spore znaczenie, a jeśli takowe miejsce czy rzecz jest dla nas istotna to i wiążemy z nią sentymenty, myślimy i wielokrotnie wracamy. Jak syn marnotrawny, cały czas, na okrągło. Faktycznie, rozumiał ją przynajmniej podświadomie oraz pod względem psychoanalitycznym co nie oznacza, że się z tym do końca zgadzał. Tak czy inaczej nie rozprawiajmy o tym dalej, to zbędne. W chwile potem wzrok stracha pochwycił ten dziwny ruch dziewczyny. Znaczy niekoniecznie był dziwny co po prostu charakterystyczny, coś jak nerwica natręctw. Ona głownie ujawniała się w momentach nudny, jak teraz. Gdy nie wie co się ze sobą zrobić, gdy jest się lekko pod denerwowanym - spotkanie idola wszakże wywoływało zwykle takie uczucia. Nie wnikał głębokiej, tyle mu starczyło.
    - To zależy z któej strony by patrzeć. Zależy od rodzaju sentymentu.. - mruknął mrużąc ślepia - Niektóre nieźle potrafią namieszać.
    Potrzebnie czy niepotrzebnie to już jej sprawa, on oceniać tego nie zamierzał. Wystarczyło mu, ze może z dziewczyną normalnie porozmawiać, reszta była najmniej istotna. Wzrok dziewczyny wcale go nie krępował, więc dam także patrzył prosto w jej oczy, długi czas bez mrugnięcia okiem, człowiek normalny zamrugałby już nie raz, ale on nie, nie musiał mrugać tak naprawdę.
    Gdy padło retoryczne pytanie lekko się skrzywił, to było takie typowe i takie niefajne. Wolałby aby po prostu sensownie odpowiedziała, a nie głupio odpowiadała pytaniem na pytanie, ale cóż, takie życie. Cały czas przywykał jeszcze do tego, że nie wszystko musi być jak o0n chce. Przełknął ślinę i westchnąwszy odkleił się od ściany. Właściwie to sam nie wiedział w jakim celu, ale podszedł do dziewczyny a przy każdym kroku, glany wydawały charakterystyczny stukot z tym, że w takiej ciszy był on niebotycznie głośniejszy. Jakby ktoś walił młotkiem po ścianach, głośno i zaciekle.
    Jego wędrówka zakończyła się tuż przy dziewczynie, a dokładniej naprzeciw niej. Przykucnął nadal sztorcując ją wzrokiem świecących tęczówek.
    - Ładne imię, takie proste. Cenię prostotę.
    mruknął lekko rozgoryczony bo jego imię było zbyt wymyślne, zbyt stare i jakże pasujące do tego czym się stał. Strachem, upiorem wabiącym zabijającym i powodującym u ludzi nic więcej jak przerażenie i popłoch. Całkiem jak demon Belial. On w ciele starca wabił wędrowców i prowadził na pewną zgubę, z białowłosym jest bardzo podobnie, może to właśnie dlatego go to drażni. Wyglądało na to jakoby rodzinka już po jego narodzeniu zgotowała mu taki, a nie inny los. No ale zapomnijmy o tym.
    - Belial de Averse
    Mruknął, opierając przedramiona na kolanach a dalszą część dłoni puszczając luźno. Wzdychając spuścił głowę jakby w zamyśleniu, ale po sekundzie uniósł głowę do góry a potem energrcznie wstał.
    -Ale to mało istotne.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 9