Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Maggie nadal nie miała zielonego pojęcia, co powiedzieć. Cały ogrom sytuacji ją przytłaczał. Jej rodzice byli bogaci i mieszkali w dużym domu, ale on, w porwaniu do tej will, wydawał się małą chatką. I to ją przytłaczało. Miała wrażenie, że ma do czynienia z małym pałacem, w którym panuje jakże tajemniczy pan, którym był przecież Azazel. Mag wiedziała dobrze, że nie może mu w stu procentach ufać. Przecież go nie zna. Ale sam fakt, że zgodziła się przyjść na ucztę sprawia, że coś tam w niej tkwi, co kazało jej tu przyjść, jednak zdrowy rozsądek jej mówił, że powinna się mieć na baczności i po prostu się pilnować. Jednakże nie mogła sobie odmówić jakże przepysznego jedzenia, a że nudności wróciły, na jej talerzu pojawił się łosoś polany oliwą z oliwek. Nie była to porcja duża, ale bardzo kaloryczna. Miała nadzieję, że choć troszkę pomoże. Jadła powoli, by nie zwracać na siebie uwagi. Słuchała wszystkich i wszystkiego. Dzięki temu mogła nieco się oswoić z zaistniałą sytuacją. Czyżby mężczyzna był kolekcjonerem... służek? W całej jadalni był on jedynym mężczyzną, co ją trochę niepokoiło. W jakim celu je tu przyprowadził? I co ma zamiar z nimi zrobić? Te myśli sprawiły, że stała się jeszcze bardziej nieufna jeżeli chodzi o Azazela. Nagle zauważyła, że na talerzu miała już pusto, a nudności nie minęły. Co jeszcze mogła zjeść? Tym razem na jej talerzu wylądowała sałatka z oliwą z oliwek, tak jak przy rybie, Jednakże zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Maggie zaczęła szukać wody mineralnej, czy jakiejkolwiek. Znalazła jeden dzbanek, który był w zasięgu jej ręki, musiała tylko wstać i tak uczyniła. Nalała sobie troszkę do szklanki. Wypiła to niemal jednym duszkiem. Szkoda, że nie ma tutaj mięty... jednakże i tak było znacznie lepiej, jednak nadal miała twarz bladą jak papier, co ją denerwowało, bo mogła przez to zwrócić na siebie uwagę, a tego nie chciała. Jak już wcześniej wspominałam, chciała być niezauważona.
Ta dziewczyna, która była Japonką, mądrze mówiła. Wzięła głęboki dech i swoim sopranowym głosem powiedziała:
- Przyłączam się do pytania. Po co nas tu zebrałeś? Co masz na celu?
Maggie nie bawiła się w mówienie do mężczyzny per "pan", ponieważ już na polanie byli na "ty", to niby po co miałaby teraz mówić do niego, jak do swojego chlebodawcy? Ona ma się z czego utrzymać i nie potrzebuje pracodawcy. Ma swoją aptekę i to jej starczy, a fakt, że tu przyszła, to jest tylko ludzka grzeczność i nic więcej. Mag czuła, ze nie wypadało jej odmawiać, dlatego postanowiła się zgodzić, ale innego powodu nie widziała.
Jednakże dano już nie jadła tak dobrej ryby, więc postanowiła się poczęstować jeszcze jedną, oczywiście polewając ją oliwą z oliwek. Nudności już nie miała, ale wolała im przeciwdziałać. Nie chciałaby tu teraz zwymiotować, zrobiłaby sobie straszny obciach, więc postanowiła, że będzie przeciwdziałać wszelkim objawom jej paskudnej choroby, z którą walczy już dobre sześć lat, jednak efektów nie widać, jest wręcz coraz gorzej. AIDS ją zjada od środka, niszczy jej układ odpornościowy, przez co jest narażona na choroby bardziej, niż zdrowe osoby. Półtora roku temu leżała bite dwa miesiące ( a może dłużej?) w szpitalu z grzbicznym zapaleniem płuc. Paskudne choróbsko. Jednak cudem jest, że nie złapała jeszcze żadnego nowotworu przez te sześć lat. Jedyne, co jej zostało, to dziękować Bogu za to, że jeszcze żyje, choć już miała parę prób samobójczych na koncie, jednak, jak widać, żadna z nich nie wypaliła. Może to i dobrze? Pal to licho.
Maggie piła duuużo wody. Jej organizm miał skłonności do odwodniania się, dlatego też przyjmowała ogromne ilości płynów.
Azazel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 3 Kwiecień 2012, 19:40
Brunet spokojnie przyglądał się dziewczętom. Ewidentnie cieszyło go to, że każda skosztowała choć odrobinę i najwyraźniej potrawy im smakowały. Spojrzał na Miyuko słuchając jej wypowiedzi, która wywołała lekki uśmiech na jego twarzy. Nim jednak odpowiedział zaczekał chwilę w której i Maggie dodała swoje tak zwane "trzy grosze". Dopiero po jej pytaniu odpowiedział spokojnym jak zawsze melodyjnym tonem:
- To bardzo dobre pytanie, przyznam że czekałem kiedy i wy dwie moje drogie się o to spytacie. Naturalnie postaram się to wam wyjaśnić.
Tu zrobił króciutką pauzę spoglądając na wszystkie zebrane dziewczęta, po czym kontynuował.
- Jak już zdarzyłyście zauważyć w mojej posiadłości nie mieszka zbyt wiele osób.
Natomiast Wy, tu zaproszone wszystkie jesteście kobietami. Można by wysnuć wiele błędnych wniosków. Nie jestem ani jakimś bogatym zboczeńcem ani typem kolekcjonera. Zaprosiłem was nie dla tego, że akurat byłyście pod ręką. Jak już zdążyłyście usłyszeć z naszej rozmowy Ichiume jest u mnie zatrudniona. Jej zawód, hmmm... W świecie ludzi mógłby być porównany do dawnych gejszy. Dowiedziałem się o jej poprzednich pracodawcach i zabolało mnie to jak taki klejnot może być tak źle traktowany. Toteż postanowiłem ją zatrudnić u siebie. Michalinie zaproponowałem by zamieszkała u mnie pod moją opieką bo gdy ją poznałem nie miała się gdzie podziać. To wspaniała dziewczyna o ogromnym potencjale i chciałem jej pomóc. Natomiast Wy...
Tu naturalnie skierował wzrok na obie przedstawicielki ludzkiej rasy.
- Miyuko spotkałem w teatrze, do którego miałem wrażenie że zaprowadziła mnie jakaś wyższa siła. Chciałem jej pokazać coś czego nie widzi się na co dzień w waszym świecie i widząc jej reakcję stwierdziłem że nie jest przeciętną dziewczyną. W przyszłości planuję coś co może zaprowadzić pokój między naszymi światami, równowagę... która jak na razie jest mocno nadszarpnięta. Wspomniałem Ci to wtedy i to właśnie był główny cel dla którego chciałem byś mnie odwiedziła. Natomiast Maggie spotkałem niedaleko mojej posiadłości. Od początku wyglądał na bardzo ciekawą tego świata a ten z pewnością ma bardzo wiele do zaoferowania. Jednak może się mylę ale mam wrażenie że bidulka niesie na sobie bardzo ciężkie brzemię i jeżeli tylko będę w stanie chcę jej pomóc. Takie były główne cela dla których was tu zaprosiłem. Tak jak teraz mówię o tym otwarcie tak mam zamiar mówić i w przyszłości, jednakże zawsze, w każdym dniu, w każdej minucie i sekundzie to wy moje drogie podejmiecie decyzje co zrobić. Tak jak teraz możecie zostać na uczcie a nazajutrz wrócić do siebie a to co się tu stało pozostanie jedynie wspomnieniem, lub zostać...
//Jak poprzednio, kolejka dowolna.
Ichiume [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 3 Kwiecień 2012, 22:27
Ichiume umiejętnie po jego słowach ukryła twarz w cieniu. Nie spodziewała się, że ktoś może ją tak nazwać. Tylko jedna bliska jej sercu istota przejawiała do niej takie uczucia. Była tam miła. Dźgnęło ją coś w serduchu. Jakby nagle wszystkie wyćwiczone zachowania nie mogły jej schować. Skubnęła ryby by schować ... zażenowanie - chyba tak to można było nazwać. Przekopał jej przeszłość na wylot, a ona nie wiedziała o nim nic. Nie miała pojęcia co odpowiedzieć...choć w sumie na usta cisnęło się zwykłe dziękuję, skutecznie nauczyła się panować nad tym. Zamyśliła się na obecnych by odwrócić uwagę umysłu. Ogólnie zebrane tutaj osoby były jedyne w swoim rodzaju. Każda z nich była kwiatem. Żałowała, że nie ma dla nich podarku tak jak dla Azazela... Odstawiła sztućce by wstać i dystyngowanie podejść do Azazela.
- To dla Ciebie ... - Pochyliła się lekko w jego stronę i szepnęła mu na ucho jego imię tak. Reszta raczej nie słyszała jej ostatniego wyrazu. Skoro mogla się czuć swobodnie choć ta chwilkę, wykorzystała to
- ...panie - poprawiła się już ciut głośniej. Obok dłoni Azazela znalazł się tak bardzo charakterystyczny dla świata ludzi czerwony żuraw z papieru.
- Wybaczcie, że nie mam nic dla Was, ale podajcie mi kwiat bądź zwierzę jakie chciałybyście otrzymać a z radością poskładam dla Was papier - ukłoniła się lekko w stronę Aza by odejść na swoje miejsce i zasiąść na nim w spokoju. Nadal była... hmmm... dotknięta w pewien sposób jego wypowiedzią i w sumie troską. Ale to oże zostawi na ich prywatną rozmowę.
Maggie [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 4 Kwiecień 2012, 17:39
Maggie nadal była czujna i bardzo podejrzliwa. ale zaczęła powoli ufać temu towarzystwu. Wszystkie kobiety były na swój sposób wyjątkowe, ale z nich wszystkich to właśnie aptekarka się odróżniała najbardziej. Tu nie chodzi o dość dziwny kolor włosów, ale o jej wiek. Wszystkie były młode, a ona taka stara baba! Miała dwadzieścia cztery lata, a otaczające je dziewczyny pewnie nawet dwudziestki nie skończyły. Jedynym wyjątkiem był Azazel, który był mniej więcej, wizualnie chociaż, w jej wieku. Jednak dla niej samej było to bardzo marne pocieszenie, ale jakieś zawsze jest. Mag należy do rasy ludzkiej i w genach ma zapisane starzenie się. Z każdym rokiem jest bliżej zejścia z tego świata, a jeżeli chodzi o nią, w jej przypadku każdy dzień może być niewiadomą. Mimo że bierze leki, nie muszą one działać i może na następny dzień się nie obudzić, albo dostanie gdzieś jakiegoś napadu i nikt jej nie pomoże, to wtedy sobie umrze. No ale to nie jest w tejże chwili ważne. Przecież jest tu, między nimi i żyła. Jadła właśnie oliwki, które były dziwnie dobre, choć nigdy za nimi nie przepadała. Może to jakaś lustrzana odmiana...? A kto to wie...? Może pracuje w MORII, ale mało wie o tym świecie. Zna się na istotach, które tu żyją, choć jedna osoba pozostawała dla niej zagadką. Nie wiedziała kim jest Azazel. Nie potrafiła go przydzielić do żadnej z szufladek. A może jest przedstawicielem rasy, której jeszcze organizacja nie poznała... Nie, to możliwe nie jest!
Przemowa mężczyzny była długa. Mówił coś o każdej kobiecie tu zebranej. Mówił w jakich okolicznościach je poznał, co mają za zadanie. A jeżeli chodzi o nią, na aptekarkę przyszedł czas na samym końcu. I właśnie jego słowa ją wstrząsnęły. Pobladła jeszcze bardziej, jeżeli to możliwe, i spoglądała na pana domu z szeroko otwartymi oczyma. Skąd on wie, że ma problemy zdrowotne...?! Nie dawała po sobie tego poznać... i nie miała przy nim praktycznie żadnych objawów, więc jak on się tego domyślił? W pewnym stopniu była załamana. Ktoś poznał jej tajemnice, której strzegła. O jej chorobie wiedział tylko Sebastian i to tylko dlatego, że AIDS dało o sobie znak. I wtedy była zażenowana, teraz czuje się parę razy gorzej. Miała ochotę odejść od stołu i stąd iść, ale ograniczyła się tylko i wyłącznie do wstania od stołu i pójścia do toalety.
- Przepraszam na chwilę.- Powiedziała jedynie i wyszła z jadalni.
Trochę czasu jej zabrało, zanim znalazła łazienkę. Przez ten czas zdążyła się rozpłakać, choć nie zdawała sobie z tego sprawy. To nie były łzy smutku. Była po prostu na niego wściekła, że musiał to ogłaszać publicznie. Jak się już domyślił, to mógł to zostawić tylko i wyłącznie dla siebie. Jakby była z nim sam na sam, toby dostał od niej po twarzy, jednak nie wypadało bić przy wszystkich właściciela domu, więc postanowiła się powstrzymać. Może kiedyś mu za to odpłaci...; Maggie odkręciła kurek z wodą i umyła twarz. Jak dobrze, ze nie miała na sobie makijażu, tak toby się cały rozmazał. Wytarła się ręcznikiem i wzięła głęboki wdech. Tak średnio chciało się jej tam wracać. Nie miała na tyle silnej woli by być z mężczyzną pod jednym dachem, w jednym pomieszczeniu i nie rzucić się na niego... Nie no może aż tak źle to nie ma, jest fizycznie bardzo słaba, choroba ją wykańcza. Sama nie wie, ile jeszcze pociągnie. Przecież to ją męczy. Westchnęła ciężko i osunęła się po ścianie. Mdłości wróciły. Mniejsza o to. Teraz chociaż jest blisko ubikacji, więc nie zwróci ryb i tego wszystkiego na stół. I nie obrzydzi innym jedzenia. Ciekawe ile jej zajmie powrót do jadalni? Tu też nie chodzi o to, że nie ma ochoty tam być. Po prostu nie pamiętała, jak tam dojść. Nie zwracała zbytnio uwagi na to, gdzie idzie. Była pochłonięta swoimi myślami i właśnie tu popełniła błąd. Jak jej przejdzie, to będzie błądzić po posiadłości mężczyzny i kto wie, czy tam trafi. Może napotka lokaja Azazela, Doriana czy jak mu tam było.
Misia
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 4 Kwiecień 2012, 22:31
Przygryzła wargę i zmarszczyła brwi, widząc, że jej wysiłki mające na celu zwrócenie uwagi Ichiume nie na wiele się zdały. Szczerze mówiąc, jakoś nie czuła się na siłach, by uczynić w jej stronę jakikolwiek krok więcej. No tak, raczej nigdy nie czułaby się na siłach, chyba, że znalazłyby się całkiem same w jakimś odludnym miejscu. Tego jednakże raczej nie podejrzewała, bo Ichiume, ze względu na to iż była Bardzo Poważną Panią, zapewne nie przepadała za spotkaniami z małymi dziećmi (a przynajmniej z takimi, co jak małe dzieci się zachowują i albo ledwo co bąkają, onieśmielone, albo całkiem pożarte przez straszny strach w ogóle się nie odzywają. Ale wtedy trzeba by było ratować tę drugą stronę, a nie tą, którą miało się ocalić w zamierzeniu...) Odpadło. Niezadowolona Misia powróciła do kawałka tortu. Zwróciła wzrok na talerz, a potem.... potem po prostu kilkanaście sekundek i talerzyk był pusty. Nie licząc oczywiście kilku okruszków i paru delikatnych muśnięć kremu. Owszem, jadła wyjątkowo szybko jak na dziecko. Szczególnie owo jedzenie nabierało tempa, gdy w grę zaczynały wchodzić słodkości. Wtedy nie było już absolutnie żadnego problemu, po prostu za chwilkę znikały i można by było doszukiwać się jedynie śladów. Po skończeniu kawałka tortu zrezygnowanie jednakże nie przeszło. Nadal czuła się trochę niewyraźnie ze względu na to, że osoba, na której uwadze jej w tym momencie zależało raczej ją ignorowała (była fakt, mała, ale żeby aż tak mała, aby jej nie zauważyć...? Nie. Najwidoczniej była zbyt mało ważna. To wprawdzie jej nie zabolało, raczej ucieszyło, bo do tej ważności to jej się w żaden sposób nie paliło, prawdę powiedziawszy wręcz przeciwnie) Ażeby tę chwilową rozpacz móc przegnać sięgnęła po ciasteczko. Wyglądało ono ciekawie. W dwa herbatniczki wzięty różowy krem. Ponieważ wygląd przypadł jej do gustu, nie pogardziła od razu drugim, który to położyła na talerzyku, mając zamiar zabrać się do niego, gdy już pierwszy zniknie. Krem był pysznie-słodki. Cóż, nie minęła chwilka, a talerzyk znów był pusty. Upewniając się, że nikt nie poświęca jej aktualnie nadto uwagi, wyciągnęła paluszek i zebrała nim dokładnie wszystkie ślady kremu i każdy okruszek po kolei. To też było przyjemne, prawie tak jak jedzenie cukierków. Tak, kolejną rzeczą, jaką miała okazję się zająć był właśnie cukierek. Też wyglądał ładnie. Okrągły, płaski i biały, z wymalowanymi czerwonymi różami po obu stronach tarczy. Równie przyjemnie słodki. Prawdę mówiąc, była zbyt zajęta konsumpcją, by choć chwilkę poświęcić słowom każdej z pań. Wyłowiła tylko słowa pana Azazela, on był dużo ważniejszy od reszty gromadki. Zaś kwestie 'kolekcjonowania' szczególnie przypadły jej do gustu. Brzmiały uroczo! Siebie nawet mogła uznać za maskotkę do kolekcji. Taka myśl akurat jej odpowiadała. Wyjście Maggie zauważyła jednak. Fakt, że w ostatnim momencie, ale zauważyła. Zamarła z paluszkiem centymetr od buzi. Kiedy kobieta wyszła, paluszek wznowił drogę. Był na nim ostatni okruszek z ciasta, więc teraz Misia musiała zacząć się zastanawiać, cóż teraz mogłaby zrobić. Popatrzyła ukradkiem po twarzach zebranych. Westchnęła, robiąc lekko naburmuszoną minkę. Sięgnęła po biszkopta. I po jeszcze jednego. Ale jakoś nadal nie mogła znaleźć odpowiedniego zajęcia.
- A po kolacji będziemy się bawić w chowanego i szukać panienki Maggie, czyż nie tak...?- zauważyła wreszcie z radosnym uśmiechem i kolejnym cukierkiem w ustach po jakimś czasie, bo owa Milcząca Osoba nie zjawiała się... już dość długo.
Miyuko [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 5 Kwiecień 2012, 08:51
Odpowiedź Azazela nie do końca ją zadowoliła. Owszem, ucieszyła się, gdy usłyszała, dlaczego każda z dziewczyn się tu znalazła. Po powodach mogła stwierdzić, że przebywa z interesującymi osobami, które z pewnością wyróżniają się wśród innych tym jakie są i co potrafią. Cieszyła się, też, że, gdy wspomniał o niej samej rozjaśnił, czy może uściślił ,delikatnie jej cel przebycia. Ale to nie było nic nowego. Wiedziała, że z tego powodu tu przybyła, ale najwidoczniej na dalsze kroki musiała czekać. Natomiast to co jej się nie spodobało było przyczynami, dla których mężczyzna, każdą z osobna tu ściągnął. Ichiume, Michalinę i Maggie z.. dobrego serca, a Miyuko z przeczucia, iż powinien to zrobić? Tak po prostu? Czy on był jedna z tych osób, które działają pod wpływem impulsu? Może czuje się samotny? Ale czy naprawdę musiały być to tak... banalne powody?
Mimo wszystko westchnęła tylko cicho i z uśmiechem skinęła głową dziękując za odpowiedź na pytanie. Złożyła dłonie na kolanach pod stołem przebierając nerwowo palcami. Przyzwyczajona była, że coś w nich trzymała, jakiś patyczek, kulkę, o ile nie swój sztylet. Z jej twarzy, i - gdyby ktoś je widział - ruchów dłoni można było wywnioskować, że intensywnie nad czymś myśli. Jej oczy zwrócone były ku Misi, na której talerzu pojawiały się coraz to nowe łakocie i znikały równie szybko. Kiedy tamta zorientowała się, że Akari jej się przygląda uśmiechnęła się przepraszająco i skierowała wzrok na Azazela wyczekując jego dalszych słów. Może coś jeszcze powie, wyjaśni.
Jednak nagle od stołu wstała Maggie. Odeszła. Dziewczynę zaskoczyło to gwałtowne odejście. Czyżby któreś ze słów, które usłyszała zraniły ją? Czy może prostu źle się poczuła? W każdym razie, Japonka, czuła, iż nie może tak tego zostawić. Mając nadzieję, że nikt nie będzie jej miał tego za złe, również przeprosiła i poszła szybkim krokiem za tamtą. Kiedy wyszła z jadalni i rozejrzała się nie wiedziała w którą stronę powinna pójść. Zdała się więc na przeczucie i skręciła w korytarz w prawo. I dobrze zrobiła. Wkrótce zobaczyła idącą ku niej Maggie, pogrążoną w ponurych myślach. Stanęła.
- Chcesz wrócić? - spytała.
May [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 8 Kwiecień 2012, 11:50
May udała się do lasu, gdzie mieszkała jej Pan. Powędrował na jego północno-zachodni kraniec . Przeszła przez wrzosowisko i resztę drogi prowadzącej wprost do posiadłości Azazela. Stanął przed ich drzwiami i nie ociągając się zbytnio przekroczyła próg posiadłości. Jej nogi od razu zaprowadziły ją do jak jej się wydawało najbardziej teraz zajętego pokoi. Dziewczyna nie pomyliła się weszła do Sali, gdzie był pełno ludzi. Spoglądając w ich kierunku ukłoniła im się jedynie głową nie mając jak na razie ochoty rozmawiać.
Azazel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 8 Kwiecień 2012, 20:23
Czy życie nie przybiera nieraz formy dość wypaczonej partii szachów? Na pierwszy rzut oka mamy przed oczyma wiele rożnych figur. Każda zupełnie inna a wszystkie zebrane na jednej planszy. Zdawać by się mogło że panuje na niej chaos, każda przecież rusza się inaczej ma inne możliwości i inną sytuację, jednak gdy nad całością panuje ktoś rozważny, ktoś kto ma plan wszystko działa jak jeden mechanizm. Połączone w cudownej symbiozie pionki nabierają znacznie głośniejszego wydźwięku, razem mogą znacznie więcej, o ile ktoś potrafi nimi odpowiedni pokierować...
Azazel uśmiechnął się delikatnie spoglądając na podarunek od Ichiume. Wziął figurkę origami w dwa palce i uważnie obejrzał z każdej strony a następnie wzrok skierował na osobą, od której ów podarunek dostał i delikatnie skinął głowa w podzięce. cóż będzie chyba całkiem nieźle komponować się z różą stworzoną tą samą technika, jaką miał w kieszeni, ale nią się puki co nie będzie chwalił...
Zdążył właśnie odłożyć prezent z powrotem na stół gdy Maggie od niego wstała i wyszła. Mógł się domyśleć powodów przez które opuściła salę. Wiedział że to przez to co powiedział, pytanie czy zrobił to specjalnie? Czyżby podobnego zachowania się spodziewał?
Tak czy inaczej, wzrok Cienie powędrował na Miyuko. Nie nie spodziewał się, że za nią wyjdzie ale miał taką nadzieje. Ten jeden gest dał tyle hmmm informacji. Widząc to kącik ust na chwilę drgnął w czymś co można było nazwać uśmiechem.
Tym czasem na salę weszła inna osoba, nie było jej na uczie ale sam Azazel znał ją dobrze.
-Maru- tak się właśnie nazywała i tak się do niej zwrócił swym spokojnym dźwięcznym tonem-Czekałem na Ciebie moja droga. Należałoby się przedstawić moim gościom ale na to będzie czas jutro dodał tym razem spoglądając na Misię.
-Niestety kochana Michalino to nie najlepszy czas na zabawę, ale zapewniam Cię, że jeszcze nie raz pobawisz się tutaj w "chowanego".
Ostatnie słowa były w dość dziwaczny sposób zaakcentowane. Z pewnością nie miał na myśli tej tradycyjnej zabawy o której myślała kotka ale pojawiający się po raz drugi w tak krótkim czasie uśmieszek świadczył o tym, że coś jednak planował, czyż nie?
-Puki co pójdziesz z Ichiume i pokażesz jej pokój.- Cień spojrzał na marionetkę o której była mowa oznajmiając -Musisz się jeszcze urządzić w pokoju a chciałbym byś zrobiła to jak najszybciej. Michalina pomoże ci jeżeli będziesz czegoś potrzebować. A teraz już idźcie.
Kończąc swą wypowiedź uśmiechnął się do obu panien przyjaźnie. Najwyraźniej chciał tym oznajmić, że nie chodziło mu o surowe wyproszenie dziewcząt ale o to że z uwagi na to kim są powinny to zrobić.
-May- skierował wzrok oraz słowa na powrót na nowo przybyłą dziewczynę-Dorian powinien już sprowadzić wszystko o co prosiłaś do pokoju. Może udałabyś się teraz do niego i zadbała o to by wszystko było tak jak chciałaś? Jak skończysz pozwolisz że Cię odwiedzę i zamienię z Tobą słowo?
Kiedy tym razem skończył swoją wypowiedź do pokoju weszła Serah- pokojówka Azazela. Natychmiast zbliżyła się do bruneta jakby wiedziała, że na nią czekał. Cień powiedział coś do niej na tyle cicho, że nikt inny nie mógł usłyszeć, po czym wyszła.
Maggie mogła się poczuć urażona, jej chęć wyjęcia sali zaprowadziła ją do toalety, która na szczęście znalazła bez problemu. Gdy jednak z niej wyszła spotkała Miyuko. Obie dziewczyny po krótkiej chwili mogły zauważyć fioletowowłosą pokojówkę. Ta widząc je obie zatrzymała się ze złożonymi razem dłońmi parę kroków od nich. Nie trudno było się domyśleć, że jest tu po to by ewentualnie pomóc dziewczyna w odnalezieniu drogi, ale nie podchodziła nie chcąc przeszkadzać i grzecznie czekając aż ewentualnie ją zawołają.
//Organizacyjnie:
Misia i Ichiume jeżeli postanowicie wypełnić polecenie Azazela proponuje by Ichiume zrobiła temat ze swoim pokojem tak jak Misia i tam możecie sobie popisać.
May Ty tez możesz zrobić temat ze swoim pokojem chyba, że jeszcze nie chcesz opuszczać sali i tym samym tematu.
Maggie i Miyuko, wy możecie pisać w tym temacie jeżeli postanowicie porozmawiać tam gdzie jesteście. Możecie tez udać się w inne miejsce i jeżeli będziecie potrzebować odpisu MG dajcie znać na PW. Możecie też zrobić tematy pokojów.
Wszyscy - te które opuszczą temat nie muszą martwic się o kolejkę, pozostałe pisząc po jednym poście i na koniec ja napisze swojego opisując wszystkie sytuacje.
Misia
Gość
Wzrost / waga: /
Wysłany: 9 Kwiecień 2012, 00:10
O, przyszedł ktoś nowy! Jakoś strasznie dużo ludzi ostatnimi czasy widywała wokół siebie. No każdy z nich był inny i z każdym chciałoby się porozmawiać... Och, niemożliwe, Misia miała ochotę z każdą z kobiet zamienić słówko! Nawet więcej niż słówko, porozmawiać i poznać bliżej. Ot, po prostu wyglądało na to, że one wszystkie zostaną w posiadłości Pana Azazela na znacznie dłużej niż ta kolacja. Siłą rzeczy, nie była w stanie unikać ich przez całe życie, nawet jeżeli zamek pełen był ciemnych zakamarków i potencjalnych kryjówek, w których mogła znaleźć chronienie przed ich oczętami. No ale ileż można siedzieć w jednym miejscu...? Zresztą pewnie i tak nie będzie miała czasu na ten rodzaj 'zabawy' w chowanego. Dlatego właśnie przyjęła szybko rzeczywistość i swoim sposobem przekształciła ją na coś znacznie weselszego. One na pewno będą chciały ją kiedyś poznać! Nawet jeżeli teraz Bardzo Poważna Pani Ichiume nie zadała sobie jakiegoś wielkiego trudu, by rzucić jej przelotne spojrzenie, to może w końcu zauważyłaby parę białych uszek latających jej koło nosa...? No, może nie koło nosa, tylko znacznie niżej , ale dobrze. Może cicha i skryta Maggie nie odezwała się do niej ani słowem, zresztą i tak niewiele mówiła, ale kto wie, czy to się w przyszłości nie zmieni...? Kiedy pobędzie tu jeszcze trochę (tak, Misia nie dopuszczała do siebie innej myśli, jak to, że kobieta zostanie) z pewnością nabierze trochę śmiałości i odwagi, a potem zapewne już będzie rozmawiać. O Miyuko tylko się nie bala. Ona wyglądała na najprzyjemniejszą i najmilszą z tego całego towarzystwa. Z Maggie to pół biedy, Misia rozumiała jej nieśmiałość (czy przynajmniej tak jej się zdawało, bo gdyby znała rzeczywisty powód, łatwo mogłaby po prostu stwierdzić, że jej to nie dotyczy. Co oczywiście nie oznacza, że by nie zrozumiała, och, wręcz przeciwnie. Gdyby porozmawiały naprawdę szczerze i Maggie wyjaśniła wszystko krok, po kroku, na co chyba nie miała ochoty, to Misa pojęłaby wszystko i zrozumiała. A potem starała się jej nie odstępować ani na krok) Z Ichiume sprawa przedstawiała się inaczej. Póki co, kotka nawet jeżeli chciała (a chciała i to bardzo), nie była w stanie rozszyfrować jej przedziwnego zachowania, tak prostego dla kogoś, kto czyta post.
Kiedy otrzymała informację o tym, że raczej w tej chwili nie będzie mogła się pobawić (a przecież był to dobry sposób na próbę nawiązania znajomości z Maggie!) była co najmniej zawiedziona i zaraz zrobiła 'podkówkę'. Jednakże kolejna informacja, przekazująca obietnicę licznych zabaw w nawet niedalekiej przyszłości, posłużyła jej za pełną rekompensatę tej straconej okazji. Natychmiast się rozchmurzyła i niezmiernie ucieszyła na tę wiadomość. Znając życie, nawet nie zauważyła podtekstu, którego czyniło zaakcentowanie słowa "chowanego". Taki los, jak się jest dzieckiem, to z takich spraw niewiele się rozumie, a nawet jeżeli coś, to zazwyczaj okazuje się, że interpretacja jest nieoprawna, więc na jedno wychodzi. No, a przez to dziwne 'coś' w osobowości Misi, kotka nie była w tym momencie w ogóle zauważyć, że to zaakcentowanie ma jakiekolwiek znaczenie dla wymowy zdania. Podążając tokiem jej myśli... cóż, nawet tego nie zauważyła, będąc całkowicie pochłonięta obietnicą wielu ciekawych zabaw. Nawet zaczęła planować kryjówki!
W sumie... była już trochę zmęczona późną porą (tak, późną jak dla niej) i zauważyła to dopiero teraz, gdy otrzymała polecenie opuszczenia sali wraz z Ichiume i pokazania Bardo Poważnej Pani jej pokoju. Miała ochotę szeroko ziewnąć, ale w towarzystwie chyba nie wypadało. Zasalutowała więc tylko z radosnym uśmiechem, wywołanym otrzymanie jakiegoś zadania (które je się podobało, bo właśnie na takie miała ochotę) i zaczęłą wypełniać rytuał schodzenia z krzesła. Obróciła się na siedzeniu i zsunęła z siedzenia pod stół. Następnie spod tego stołu wyczołgała, przysunęła krzesło. I podeszła do Ichiume z uśmiechem.
- Pani Ichiume, proszę za mną.- powiedziała, teraz bezwiednie przecierając zielone ślepką wierzchem dłoni i w ostatniej chwili powstrzymując się od ziewnięcia.
- Dobranoc, panie Azazelu, dobranoc pani Maru.- powiedziała, machając łapką na pożegnanie. Niestety Miyuko i Maggie nigdzie nie było widać, nie mogła więc ich pożegnać. A szkoda.
Ruszyła w kierunku wyjścia, mając za sobą Ichiume. Nawet jeżeli szła tędy ledwie kilka razy, to pamiętała trasę. No i bez przeszkód dotarła do korytarza z pokojami. Hm. Teraz pozostawało jej jedynie umieszczenie Bardzo Poważnej Pani GDZIEŚ.
Po prostu skręciła w którymś momencie, otworzyła któreś drzwi (mniej więcej siedem, albo osiem dzieliło je od drzwi Akari Miyuko) i przytrzymała je, czekając aż Ichiume wejdzie.
- Proszę tędy, proszę Bardzo Poważnej Pani.-powiedziała, zdajac sobie nagle sprawę z tego, że zmęczenie powoli zaczęło ją opuszczać, najwyraźniej przepędzone perspektywą spędzenia chwilki z Ichiume i zaczęcia procesu oswajania. Ale jeszcze była zamroczona na tyle, by przez przypadek nadać jej głośno tytuł, jakim określała ją w myślach i ponadto zupełnie tego nie zauważyć, tylko dalej gapić się niewinnymi oczętami.
[z/t Misi i ew. Ichiume]
Kate [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 9 Kwiecień 2012, 22:25
Przerażona drobna dziewczyna przyszła tutaj, nadal nie wiedząc czemu jej ojciec to zrobił. Może źle ją traktował, ale żeby sprzedać? No błagam. Stanęła przed bramą i spojrzała na budynek. Przetarła znów oczy z łez i już zaczęła sięgać do dzwonka, jednak się powstrzymała i zastanowiła. Do głowy przyszły jej ostatnie słowa ojca. 'Pożałujesz jeśli nie pójdziesz. Zabije Cię!'
O co w ogóle chodziło, ze tak postąpił. Nie wahała się już. Po prostu zadzwoniła i zaczęła patrzeć na drzwi. Strach ją ogarnął, bo nie wiedziała się czego spodziewać. Jej ojciec przecież budził strach w mieście i jeszcze dalej. To kim był on, że sam jej ojciec się przestraszył? I dlaczego ona? Naciągnęła bluzę i zaczęła ją coraz bardziej ściskać. To oczekiwanie było nie do wytrzymania. Już chciała się wycofywać, jednak nadal starała się powstrzymywać. Musi tu zostać!
Azazel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 9 Kwiecień 2012, 22:51
Misia grzecznie usłuchała polecenia niemal natychmiast zwracając uwagę Ichiume. Naturalnie sam brunet nie miał zamiaru poganiać dziewcząt, aż tak nie było to pilne, choć przyznać trzeba że miał jeszcze sporo na głowie. W tym momencie z tych dość palących spraw było sprawdzenie co stało się z Maggie i Miyuko, która poszła za nią. Chciał też zamienić dwa słowa z May, bo ta mogła mieć wieści na które czekał. No i wypadało jeszcze porozmawiać z Misią, do tej małej kotki miał dość palącą sprawę...
Na szczęście Azazel był typem, który nie ugina się pod naporem zajęć, spokojnie je wypełnia, znajdując czas na wszystko. Tak też było teraz, czy to za jego sprawą czy też nie, wszystkie dziewczęta miały co nieco do zrobienia co dawało mu chwilę na zajęcie się każdą z nich poświęcając jej tyle uwagi ile tylko może.
Tym czasem los chciał dodać kolejne "oczko w głowie" bowiem nim zdarzył zadecydować o kolejności, podszedł do niego jego lokaj imieniem Dorian, mówiąc coś na tyle cicho by tylko sam brunet mógł go usłyszeć.
Na twarzy Cienia pojawił się delikatny uśmiech, gdy ten zwrócił się do dziewczyn, które aktualnie wciąż były w jadalni.
-Moje drogie panie, musicie mi wybaczyć na moment.
Zaraz po tym ruszył w kierunku na prawdę pokaźnych drzwi do swej posiadłości. To właśnie za nimi stał kolejny gość. Drobna, zagubiona dziewczynka. O tak tego dnia dom Azazela gościł wyjątkowo dużo pięknych dam, ale najwyraźniej tak właśnie chciał los...
Drewniane drzwi powoli się otworzyły a oczom Kate ukazała się postać wysokiego długowłosego bruneta. Jego błękitne niczym toń oceanu oczy spoglądały na dziewczynę ale na twarzy widniał dość przyjacielski uśmiech. Takim też tonem odezwał się do niej spokojnie, nie za głośno:
- Bywają w życiu dni, gdy wszystko zdaje się okalać nieprzenikniona ciemność. Jednak gdy wytężymy wzrok może dojrzymy w niej niewielka iskierkę nadziei...
Tu zrobił krótką pauzę, skłaniając się delikatnie w geście powitania, po czym dodał:
- Panienka Hiro jak mniemam. Naprawdę jestem rad Cię tu widzieć. Zapraszam... - kończąc wskazał dłonią wnętrze zapraszając dziewczynę do środka...
Kate [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 9 Kwiecień 2012, 23:09
Zaczęła się dokładnie przyglądać nieznajomemu. Więc to był on? Dziewczyna stała zdenerwowana w miejscu nie wiedząc co ma zrobić. Na jego słowa zastanowiła się chwilkę. Jak na razie nie liczyła na żadną iskierkę nadziei. Skoro wydawał się teraz taki przyjacielski to dlaczego przyjął takie spłacenie długu jej kłamliwego ojca? Jedynie pokiwała głową na potwierdzenie. Spojrzała do wnętrza budynku. To było a raczej jest ogromne miejsce. Kate nie chciała i nie zamierzała tam wchodzić. Nie chciała się przekonywać co ją tam spotka. Tak... Jak na swój wiek była bardzo strachliwa i płochliwa jak zając. Jak by ktoś inny był tak wychowany to by przeżywał to samo. Dziewczyna znów spojrzała na mężczyznę i jedynie pokiwała głową przecząco, że raczej sobie odpuści oglądnie i raczej się wycofa. Przełknęła głośno ślinę a jej ślepka znów zrobiły się odrobinę szkliste. Oczywiście jeszcze nie płakała. Po woli zaczęła się cofać robiąc małe kroki do tyłu. Nie chciała się wywalić. Nawet jakby zwiała to co później? Ojciec ją dorwie i.... Albo ją tu przywlecze albo skończy się to gorzej. Chociaż teraz nie wiadomo co było dla niej gorsze. Może i był przyjacielski, ale może to tylko pozory? Zamiast może powinno być na pewno. Skoro nie mogła wytrzymać z ojcem to co dopiero z nim? Prędzej czy później Kate wymyśli sposób i wy czmychnie się jak jakiś szczur z tego wielkiego domu.
Ichiume [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 10 Kwiecień 2012, 10:13
Fakt, godzina była późna a w dziewczynie odezwało się zmęczenie. Poszła by się położyć mimo wszystko. Uśmiech losu - miała iść do siebie. Dziś na pewni nie będzie nic z pokojem robić raczej tylko kąpiel i spać.
Prawie dokończyła danie, pyszne ale i tak by więcej nie zmieściła gdy poproszono ja o pójście za "przewodnikiem". Uśmiechnęła się do kotki. Odeszła od stołu, ukłoniła się do Azazela i po chwili drugi ukłon do ogółu
- Witam nowo przybyłych, życzę dobrej nocy
Skomentowała miło, uprzejmie i z gracją. Miała już dość poznawania i innych takich. Na prawdę była zmęczona. Ledwo się trzymała by cały czas wyglądać dobrze. Tak trening jej w tym pomagał, ale organizm jak organizm, w końcu by wygrał. Poszła więc spokojnie za Michaliną. Uśmiechnęła się do niej życzliwie, pomimo jej nowego przezwiska. Coś czuła, że ta "kotka" to niezły urwis.
[zt obie]
Ayumi [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 10 Kwiecień 2012, 16:46
Mała kotka przedzierała się dzielnie przez las. Była już bardzo zmęczona, parę razy potknęła się lecz zaraz wstawała i wytrwale szła dalej, w kierunku który obrała. Z czasem las zaczął się przerzedzać, a po prawej stronie dostrzegła drogę. Ayumi przedarła się przez chaszcze i zaczęła podążać wzdłuż niej. Prowadziła ona do owej posiadłości, która stawała się coraz lepiej widoczna. Był to monumentalny budynek, otoczony przez wysoki mur. Hmm, jak można by się tam dostać? Czy o tej porze ktoś jej otworzy?
Kiedy wreszcie dotarła do bramy. Chwilę stała przed nią i zastanawiała się co zrobić. Czy swoim nagłym najściem nie przeszkodzi w czymś gospodarzowi? Czy nie naprzykrzy się mu lub jej przychodząc w takim stanie i oczekując pomocy? A może w ogóle nie zostanie wpuszczona? Ale to była jej ostatnia szansa, gdyby miała pozostać w lesie coś mogło by ją dopaść. Mogła by ponownie się gdzieś schować i odpocząć a później spróbować wyjść z tego lasu. Nie miała jednak pojęcia w którym kierunku powinna pójść. Najlepszym więc wyjściem w tej sytuacji było szukanie pomocy w tym domu.
Z mocno bijącym sercem, podeszła bliżej. Nadzieja dodawała jej odwagi. Nieśmiało wyciągnęła drżącą rączkę i zakukała w drzwi. Dźwięk nie był zbyt głośny. Dziewczynka ponownie zapukała, tym razem włożyła w to więcej siły, której nie pozostało jej zbyt dużo. Teraz pozostało tylko czekać, aż ktoś jej otworzy.
Ayumi czuła się coraz gorzej. Nie mogąc zachować równowagi opadła na kolana. Zrobiło jej się ciemno przed oczami. Nie wiedziała co się z nią dzieje, lecz podejrzewała że jest to wina przemęczania. Właściwie to podobało jej się to, ciemność stała się kusząca, była obietnicą wymarzonego snu. Kotka osunęła się na ziemię i straciła przytomność.
Przed drzwiami wielkiej posiadłości leżała mała przedstawicielka rasy dachowców. Nie wyglądała zbyt dobrze, widać było że zanim tu dotarła musiała sprostać wielu przeszkodom. Cała była wysmarowana ziemią, przód jej czarnej sukienki miał teraz ziemistą barwę. Nie nadawała się już ona do niczego, była poszarpana w wielu miejscach, prawdopodobnie gałęziami przez które musiała się przedzierać. Ciałko owej panienki nie wyglądało lepiej. Jej jasna skóra była podrapana i poobijana. Najbardziej ucierpiały bose stópki, widać było na nich również liczne drzazgi, które musiały bardzo jej przeszkadzać. Jej dłonie wyglądały podobnie, najwyraźniej dziewczynka musiała wspinać się po jakimś nieoheblowanym drzewne. Długie, rozpuszczone włosy przeczesał las, co można było poznać po powplątywanych gdzieniegdzie gałązkach i liściach. Jej twarzyczka zdradzała zmęczenie i ulgę. Po policzkach pobrudzonych ziemią biegły dwie, cienkie smużki. Płakała? Zapewne. Lecz czy teraz mogła czuć się bezpiecznie? Czy otrzyma tu należytą pomoc?
May [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 11 Kwiecień 2012, 19:36
May uśmiechnęła się do Azazela po czym pożegnała się ze wszystkimi i udała się do swojego pokoju. Była bardzo zmęczona chociaż spała przed chwila. Nie wiedziała zbytnio czemu tak się stało i Niechciała o tym teraz rozmyślać. Wyszła, więc z zatłoczonej Sali nie sprawiając nikomu kłopotu. Pewnie nawet nikt nie zauważył jej zniknięcia ale to był nawet plus.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!