• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » Posiadłość Azazela
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Kwiecień 2012, 11:22   

    Maggie siedziała sobie i rozmyślała, co ma zrobić. Mdłości nie chciały ustąpić, ale w tejże chwili nie miało to jakiegoś większego znaczenia. Teraz było ważne dla niej to, co ma z obecną sytuacją zrobić. Azazel wiedział, że jest chora, a ona nie chciała, by posiadał tą widzę. To raz. Dwa, w jaki sposób się domyślił? Czy aż tak bardzo to po niej było widać? Nie wiedziała, a przez to była okropnie zła już nie tylko na pana domu, a również na siebie. Jaka ona głupia była, że dała się namówić. Teraz spokojnie by sobie siedziała na polanie i patrzała w słońce, a tak to siedzi w łazience, cała zapłakana i zmartwiona. Mimo że jest już kobietą dojrzałą, która wiele przeżyła, miewa chwile załamania i to jest jedna z nich. Od sześciu lat walczy z tym cholernym wirusem, stara się być... normalna, pokazuje ludziom, że z nią jest wszystko okey, choć to jest czyste kłamstwo. Ona chce, by ludzie myśleli, że jest zdrowa, bo ci, którzy wiedzą, to obchodzą się z nią jak z porcelanową filiżanką. Przyjdą do niej w gości i od razu robią wszystko za nią. Mówią: "Siedź spokojnie, nie możesz się przemęczać." I to ją denerwuje. Ona pragnie, by ludzie traktowali ją na równi z równym.
    Rozmyślania przerwała jej Miyuko, która także była człowiekiem. Mag czuła się okropnie speszona, że dziewczyna widzi ją w takim stanie, ale co poradzić. Wstała z podłogi i spojrzała w lustro. Wyglądała jak czarownica. Westchnęła ciężko i przemyła jeszcze raz twarz wodą i dopiero wtedy odpowiedziała na pytanie Japonki:
    - By rzucić w pana domu nożem?- Mówiła śmiertelnie poważnie. Była w stanie czymś w niego, nieważne co to by było. Nóż, widelec, łyżka... Jej to tam obojętne.
    Była okropnie wpieniona, ale nie było po niej tego widać aż tak bardzo, bo na jej twarzy malowało się załamanie i myśl, co ma teraz zrobić. Wyjść z domu Azazela i zapomnieć, że kiedykolwiek tu była? Niby jak? Przecież w tak wielkiej posiadłości nie da się zapomnieć...; To wszystko było okropnie skomplikowane. Jak ona to ma wszystko ogarnąć? Mag nie była w stanie niczego już pojąć. W tejże chwili miała ochotę się wygadać Miyuko, ale wydawało się jej to po prostu dziwne. Nie znała jej zbyt dobrze, a zaczęłaby się jej zwierzać jak najlepszej przyjaciółce, której tak naprawdę nigdy nie miała. Za czasów młodzieńczych była osobą bardzo popularną i mimo licznych znajomych, nie posiadała nikogo bliskiego. Te jej wszystkie "przyjaciółeczki" tylko czekały, żeby popełniła błąd. Na szczycie znalazły się tylko i wyłącznie dzięki niej, ale chciały zrzucić królową, czyli Maggie, z tronu. Mag też nie zaznała miłości. Ani to od strony rodziców, którzy byli wiecznie pochłonięci pracą, ani od żadnego chłopaka. Jazz był za smarkaty, ona była za smarkata. To było wszystko dla szpanu. Zmieniała facetów jak ubrania, a jeszcze sześć lat temu nie założyłaby tej samej bluzki dwa razy. A teraz? Ma tak małą garderobę, że to się w głowie nie mieści. Trzy pary spodni, parę bluzek, jedna sukienka i kilka swetrów i bluz. To wszystko można by było zmieścić na maksimum dwóch półkach.
    Aptekarka spojrzała na dziewczynę i westchnęła. Nagle w drzwiach pojawiła się służąca, którą musiał przysłać Azazel, a bo kto inny? Jednakże kobieta nic nie mówiła, więc pewnie czekała, aż kobiety skończą swoją rozmowę.
    - I co ja mam niby teraz zrobić...?
    Trudno stwierdzić do kogo pokierowała te pytanie. Nie oczekiwała odpowiedzi, ale była ona mile widziana. Mag chciała jakoś ten cały problem rozwiązać, ale nie miała zielonego pojęcia, jak to ma niby zrobić. Może nie jest to wielce skomplikowana sytuacja dla osoby zewnątrz, ale dla niej samej jak najbardziej. Ma niby wrócić do jadalni i udawać, że nic się nie stało? To przecież nierealne jest. Nie będzie w stanie z nim normalnie i spokojnie rozmawiać, jakby nic się nie wydarzyło. Ona wiedziała, że zdradził jej tajemnicę, której się w jakiś sposób domyślił, specjalnie, po to, by ją zdenerwować, czy jeszcze co innego. Sama już nie wiedziała, co on miał na celu i co kombinował, ale to wyjdzie z czasem, tego mogła być pewna.
    Miyuko
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Kwiecień 2012, 18:25   

    Miyuko nie znała dokładnego powodu, przez który zaistniała cała ta sytuacja. Nie wiedziała za co dokładnie Maggie tak się zezłościła na pana domu, ale widać, był to jakiś bardzo ważny dla niej problem. Uważała jednak, iż powody nie są najważniejsze, a skutki. Dlatego też postanowiła się udać za dziewczyną i teraz była tu z nią, nie oczekując, że natychmiast powie co się stało. Mimo to, wiedziała, że niektórzy potrzebowali czegoś takiego jak rozmowa. Była przygotowana na taką ewentualność. Być może aptekarka będzie chciała jej powiedzieć o powodzie swojej złości. Może chciałaby o tym pogadać? Nie sprawiała wrażenie osoby, pragnącej teraz samotności. Gdyby tak było, zapewne dałaby to do zrozumienia już na początku. Japonka pomyślała więc, że chce jej obecności.
    Stanęła za dziewczyną, tak, że obie odbijały się teraz w lustrze. Patrzyła na jej twarz, po której spływały krople wody, zmieszane z łzami. Wpatrywała się w wielkie, błękitne oczy, z który, jak wcześniej nie mogła nic wyczytać, tak teraz wydawało się, że przepuściły jakieś emocje, wywołane owym ponurym stanem. Smutek.
    Uśmiechnęła się ponuro, słysząc jej słowa.
    - Azazel powiedział, że można odejść. Jeśli chcesz zostać, ale coś co powiedział wydaje Ci się to uniemożliwiać, to mogę spróbować Ci pomóc. O ile to możliwe.- zrobiła krótką przerwę. - Wiesz w pewnym sensie coś nas łączy, prawda? Więc jak coś to nie krępuj się mówić.
    Wymianę zdań przerwała pokojówka, która pojawiła się w drzwiach łazienki. Najwyraźniej miała je gdzieś zaprowadzić. Japonka po głosach dochodzących z korytarza wywnioskowała, że uczta się skończyła i wszyscy zaczęli się rozchodzić. A więc zapewne pokojówka miała je odprowadzić.
    - O ile to nic ważnego, to wolałybyśmy zostać same. Damy radę później wrócić. - powiedziała Miyuko, chcąc, by czekająca na nie dziewczyna zostawiła ją z Maggie same.
    Potem z powrotem odwróciła się w stronę błękitnowłsoej. Podeszła do niej i dotknęła ramienia.
    - To chyba jasne, że najlepiej wszystko wyjaśnić, prawda? - odpowiedziała pytaniem na jej i uśmiechnęła się przyjaźnie.
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Kwiecień 2012, 11:53   

    Maggie zaczęła poważnie rozważać, czyby nie zdradzić Myuko, dlaczego wyszła z jadalni, co ją tak zdenerwowało, ale czy ufa jej na tyle, by powiedzieć dziewczynie "Mam AIDS"? Nie wiedziała sama, co już czuje. Złość na pana domu tłumiła wszelkie inne odczucia na tyle, by nie zwracała na nie uwagi. Może to i trochę dziecinne zachowanie, jednakże tak jest i nic na to nie poradzi. Jednak wracając do sprawy. Mag była niemal pewna, że nowa znajoma, która także należy do rasy ludzkiej, nie zdradzi nikomu tego, co by jej powiedziała, ale jednak bała się, że zacznie się z nią obchodzić jak większość ludzi, którzy są wtajemniczeni, że tak powiem. A ona nie chce by kolejna osoba obchodziła się z nią jak z porcelanową filiżanką. Za bardzo chce się czuć normalną, zdrową. A co do tego, czy chce być samotna, to odpowiedź jest bardzo prosta. Nie. Potrzebuje w tej chwili towarzystwa i aptekarka się cieszy, że Miyuko za nią poszła. Uśmiechnęła się do niej nieco smutno. Zazwyczaj po niej nie można było poznać, że coś jest nie tak, jednak ta sytuacja wszystko zmieniała. Oczy miała takie przygnębione, jak nigdy dotąd. Ostatni raz to się wydarzyło sześć lat temu, jak była chora. Jeszcze tak źle nie czuła się od tamtego czasu. Nawet kiedy Andre się domyślił, że coś jest z nią nie tak, nie było tak tragicznie. Maggie była całkowicie załamana, jednak musiała się w końcu pozbierać.
    Dziewczyna się odezwała po chwili milczenia. Spuściła głowę, bezradna.Powiedzieć jej czy też nie? Czy mogła jej zaufać? Mag przeżywała wewnętrzną rozterkę między tymi dwiema opcjami. Każda z nich miała jednakowe szanse. Jednak druga część jej wypowiedzi sprawiła, że szala się przychyliła na korzyść powiedzenia jak stoi sytuacja.
    - Grunt w tym... że ja chcę zostać. Ja potrzebuję pomocy, nie mam siły na osobne życie. A ta sytuacja mi to daje, tylko że ja nie lubię, kiedy ktoś się domyśla, a Azazel... on wie. I to jeszcze powiedział przy was wszystkich. To mnie dobiło do końca. Powiem ci jednak coś, czego on nie wie. Co mi jest. Jak już się domyśliłaś, jestem człowiekiem. Ludzie są bardzo chorowici. A ja...- spojrzała jej prosto w oczy- jestem chora i to bardzo poważnie, nieuleczalnie, bo to jest choroba wirusowa. To się stało sześć lat temu, miałam wtedy osiemnaście lat. Trudno w to uwierzyć, ale zanim zachorowałam byłam szkolną pięknością, tylko te paskudztwo mnie wyniszczyło. Jednakże nie o to chodzi. Moim ostatnim chłopakiem był Jazz. Każda chciała go mieć. A mi się udało. Byliśmy głupi, chcieliśmy zasmakować życia. Kumpel od Jazza załatwił nam po działce, ale mieliśmy tylko jedną strzykawkę. Mój chłopak pierwszy wbił sobie w żyłę, ja po nim. Miałam pecha. Zaraziłam się. Czym? AIDS. Ta nazwa nie jest pewnie ci nieznana. No i się męczę z tym szósty rok.- Westchnęła, a w jej oczach znowu się pojawiły się łzy.
    Była bezsilna. Miała ochotę się do niej przytulić. Miała dość tej okropnej niemocy. Chciała w końcu być zdrową, żyć pełnią życia, ale to nie jest chyba możliwe. Nie dla osób, które się zaraziły HIV. Jednak chciała chociaż raz w poczuć, jak to jest mieć prawdziwą przyjaciółkę. Może to dziwne, ale w tejże chwili poczuła się jakby Miyuko znała od dawien dawna. Może i jest dorosłą kobietą, ale brakuje jej tego okresu życia z wieku dziewczyny, kiedy to powinno się chodzić na zabawy i tak dalej. Ona siedziała w pokoju i kuła, bo chciała zdać jak najlepiej te studia farmaceutyczne. I się udało. Na piątkę.; Zrobiła krok do niej i po prostu oparła czoło na jej ramieniu, nadal płacząc. Było jej trochę głupio, ale w tej chwili nie przejmowała się tym aż tak bardzo. W końcu się wygadała. Było jej znacznie lżej na sercu. Jakby ktoś zdjął z niego wielki ciężar, jakiś kamień. Na samą myśl, że już nie musi tego w sobie tłumić uśmiechała się. I tak było. Na jej twarzy pojawił się bardzo delikatny, ale jeden z ładniejszych jej uśmiechów. Już dawno go nie "używała", pewnie dlatego, że nie miała okazji, by to robić, jednak ta była idealna, w sam raz. Maggie wzięła głęboki wdech i powiedziała szeptem:
    - Dziękuję.
    To jedno, krótkie słowo wyrażało więcej, niż te wszystkie łzy, które w tej łazience wylała. Teraz mogła pójść do pana domu, choćby teraz i mu wszystko, dosłownie wszystko, powiedzieć. Patrząc teraz, z tej perspektywy, nieco może zdramatyzowała, ale warto było, by się wypłakać, by ten cały ciężar z niej spadł. Czuła się wspaniale... Jakby była zdrowa.
    Miyuko
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Kwiecień 2012, 13:38   

    Obie patrzyły w to samo lustro. Było wielkie i nieskazitelnie czyste. Idealnie, z każdym najmniejszym szczegółem, odbijało to co było naprzeciw. Miyuko zastanowiła się, czy lustra z Krainy luster są jakieś inne, niż te, które zna ze swojego świata. Kiedy była jeszcze mała wydawały jej się czymś niezwykłym. Pokazywały rzeczywistość, taką jaka była. To było niesamowite, wręcz magiczne, dla małej Japonki. Wielokrotnie zastanawiała się, jak to możliwe. Czu lustro było okiem, które pokazywało co widzi? Tak jak oczy ludzi. Kiedy się w nie patrzy, można zobaczyć siebie. Czy jest to obraz tego co widzą?
    Miyuko i Maggie spoglądały w jedno lustro i obie widziały to samo. Kiedy się patrzyło normalnie, na kogoś, to nie można było zobaczyć siebie. A tak... a tak mogły. Jakby były trzecia osobą, która je obserwuje. Zupełnie jak Bóg. On widzi wszystko. Tak mówią. Akari widziała aptekarkę - milczącą, najwidoczniej zastanawiającą się nad czymś - i siebie - spokojnie czekającą na cokolwiek. Wkrótce nadeszło. Maggie spuściła głowę, chwilę jeszcze milczała, po czym pozwoliła słowom wypłynąć z ust, które wydawały się cały czas chcieć wreszcie wyrwać się z wnętrza właścicielki.
    Japonka uważnie słuchała tych słów. Przez cały ten czas nie poruszyła się i kiedy zapadła cisza, mogłoby się zdawać, że nic nie nastąpi. Zupełnie jakby Miyuko pod wpływem spojrzenia Mag, zamieniła się w kamień. W końcu jednak westchnęła i na chwilę spuściła wzrok. W momencie kiedy już miała coś powiedzieć, poczuła na swoim ramieniu głowę dziewczyny. Jej błękitne włosy otuliły jej ramię zasłonięte czarnym, grubym ramiączkiem kamizelki. Spięła się na chwilę, zaskoczona, jednak po chwili objęła delikatnie błękitnowłosą.
    - Wiesz... Mówisz, że nie chcesz by inni wiedzieli, że jesteś chora, ale w niektórych przypadkach to po prostu niemożliwe. Możesz oszukiwać ludzi, ale Ci z którymi będziesz musiała spędzić więcej czasu, prędzej czy później się dowiedzą. - urwała na chwilę, po czym odsunęła od siebie dziewczynę, by móc jej spojrzeć w oczy. - Nie wiem, jak to jest być chorą. Nigdy nie miałam z czymś takim do czynienia. Ale myślę, że po prostu musisz nauczyć się być odporna na takie słowa, które dzisiaj wypowiedział Azazel. Nie unikniesz ich. Ale skoro chcesz, by z tego powodu nie traktowano Cię inaczej to zasygnalizuj to. Jeśli nie dasz innym wyraźnie do zrozumienia, że jesteś silna i nie chcesz być traktowana inaczej... ulgowo, to cały czas tak będzie. Nie możesz unieść wysoko głowy i powiedzieć: tak jestem chora, ale co z tego?
    Te słowa pojawiły się w jej głowie zupełnie niespodziewanie i gwałtownie, toteż z równą szybkością je wypowiedziała na głos. A kiedy skończyła zmarszczyła na chwilę brwi zastanawiając się czy Azazel faktycznie tego wszystkiego nie wiedział. Tego, że Maggie nie chce by inni wiedzieli,iż jest chora. Współczuła jej, że przez chorobę musiała nosić jej i skutków brzemię.
    Azazel
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Kwiecień 2012, 18:58   

    Noc nadeszła w pełnej krasie. Całe niebo zmieniło kolor na ciemno granatowy. Nie trzeba było być astronomem by od razu stwierdzić, że gwiazd na nim jest trzy, nie cztery razy tyle co w świecie ludzi. do tego zdają się układać w przepiękne wzory i wcale nie trzeba się domyślać jak je połączyć. Jeden wygląda jak pluszowy niedźwiadek, inny jak biegnący jednorożec, kolejny jest podobny do syreny siedzącej na skale z rozwianymi włosami... Wszystkiemu pięknie przygrywa niemal błękitny i także większy niż na ziemi księżyc.
    niebo dziś było wyjątkowo czyste, w oddali słychać było szum fal uderzających o skały a za posiadłością szum wiatru w koronach drzew mglistego lasu. Ten zdawał się teraz o wiele mroczniejszy niż za dnia, ciekawe co też mógł kryć...

    Przed całkiem sporymi drzwiami do posiadłości Azazela stał pan domu a naprzeciw niego młoda, zagubiona kotka ze łzami w oczach. Brunet jednak wcale nie zdawał się być zaskoczony widokiem gościa ani jej zachowaniem. Stał spokojnie uśmiechając się przyjacielsko, a wspomnieć należy, że owy grymas wcale nie wyglądał na udawany czy grzecznościowy.
    Gdy Kate zrobiła kroczek w tył, natychmiast zorientował się o czym pomyślała. Ucieczka?
    Ale i na to nie zareagował nazbyt gwałtownie. Po prostu spokojnym ciepłym tonem powiedział:
    -Pewnie chciałabyś uciec? Nic w tym dziwnego, rozumiem, że nie podoba Ci się sytuacja w jakiej się znalazłaś. Nim jednak to zrobisz proszę wysłuchaj mnie.
    Tu odczekał chwilę, nie po to by dziewczyna mogła odpowiedzieć a po to by mogła się zastanowić nad tym co che zrobić.
    -Chcesz wrócić do domu? Do mężczyzny, który oddał Cię jakbyś była przedmiotem? Naprawdę uważasz to za dobry pomysł? A może wolałabyś uciec i błąkać się niczym bezpański kot martwiąc się jedynie o to by jakoś przeżyć dzień? Czy o takie wolności teraz pomyślałaś?
    Cień spokojnie założył ręce za siebie i spokojnie zrobił parę kroków w tył. Jednak nie bezpośrednio podchodząc do dziewczyny. Stanął obok niej spoglądając w niebo, dalej kontynuując monolog:
    -Wcale nie mam zamiaru Cię zmuszać abyś tu została. Nie złapię cię za ramię i nie zaprowadzę siłą do pokoju. Mogę jedynie wskazać ci kierunek w którym takowy się znajduje. Możesz teraz odejść i iść tam gdzie uznasz za stosowne, ale możesz też zostać tu a kto wie może pojawi się jakaś iskierka? Pamiętaj jednak że nie jesteś tu niczym księżniczka, na swoje utrzymanie będziesz musiała zapracować... ale nie wiem czy chcesz o tym słuchać...
    Teraz gdy skończył, zwyczajnie odwrócił się na pięcie, jeszcze przez chwilę spoglądając na kociczkę po czym ruszył w kierunku wnętrza najwyraźniej chcąc ją zostawić na progu by sama podjęła decyzję.

    Tak więc dwie przedstawicielki ludzkiej rasy jakimi była Miyuko oraz Maggie, postanowiły zamienić słówko. I nie była to wcale towarzyska pogawędka a prawdziwe szczere wyzwanie, które mogło być zalążkiem powstania dość szczególnej więzi czyż nie?
    Jakie to zaskakujące, że słowa Azazela wypowiedziane nie w porę, lub nawet będące nie na miejscu, stały się przysłowiowym kamyczkiem który może być początkiem wielkiej lawiny. Ale czy aby na pewno były tak nieprzemyślane? Bo chyba nie mógł się spodziewać podobnego zachowania u obu pań?
    Teraz jednak pokojówka imieniem Serah, stojąca parę kroku od dziewcząt spojrzała swymi rubinowymi ślepakami na Miyuko, która zwróciła się do niej i natychmiast skłoniła się delikatnie mówiąc z jak zawsze grzecznym tonem:
    -Naturalnie. - po czym odwróciła się na pięcie i odeszła zostawiając dziewczyny same.

    Wtem, gdy miał już jedną nogę za progiem rozległo się kołatanie w drzwi. Nie te prowadzące bezpośrednio do środka, ale te dające możliwość przekroczenia murów posiadłości. Owa bram jeszcze chwile temu była otwarta gdy Kate się tu zjawiła, ale najwyraźniej za jej plecami, Dorian - kamerdyner zamknął drzwi ze względu na porę.
    Teraz jednak Cień odwrócił się spoglądając właśnie na nie. Na jego twarzy nie było widać zdziwienia. Spokojnym, pewnym krokiem podszedł do wrót, otworzył je i spojrzał na leżąca na ziemi Ayumi.
    -A cóż to za zbłąkana owieczka postanowiła sobie uciąć tu drzemkę? - powiedział najwyraźniej słowa kierując do samego siebie. Po czym bez chwili namysłu wziął mocno poobijaną kotkę na ręce.
    Po raz kolejny minął stojąca tu Hiro, tym jednak razem zatrzymując się na progu. A gdy tam stanął zawołał donośnym choć spokojnym głosem:
    -Serah!
    Nie trzeba było wcale długo czekać na reakcję bowiem już parę sekund później pojawiła się fioletowowłosa pokojówka o tymże imieniu podchodząc do swego pracodawcy. Ten przekazał jej na ręce Ayumi mówiąc:
    -Trzeba się nią natychmiast zająć. Zanieś ją do jednego z pokojów, opatrz i umyj, ja niebawem się tam zjawię.
    Kobieta skinęła głową na znak potwierdzenia po czym ruszyła do środka kierując się w głąb jednego z korytarzy...
    -I jak zdecydowałaś się? - głos Azazela ponownie rozbrzmiał w koło. Nie trudno było się domyśleć że słowa swe kieruje do Kate, która jako jedyna znajdowała się w pobliżu. Na dodatek spojrzał na nią kontem oka chyba oczekując odpowiedzi...


    //[Streszczenie sytuacji]
    No więc tak:
    Misia i Ichiume poszły do pokoju tej drugiej jak przykazał Azazel.
    Maggie i Miyuko rozmawiają stojąc przy wielkim lustrze w łazience.
    May również udała się do siebie.
    Ayumi została zaniesiona przez Serah do pokoju gościnnego.
    Natomiast Kate i Azazel stoją przy otwartych drzwiach do posiadłości.


    Organizacyjnie:
    Ichiume i Misi nie będę na razie przeszkadzał. Maggie i Miyuko również mogą zamienić jeszcze słowo bo na własne życzenie pozbyły się NPCa.
    May zaraz dostanie NPC puki Az jest zajęty.
    Kate jest razem z Azazelem więc może pisać dalej.
    Natomiast [u]Ayumi[/b] prosiłbym o stworzenie tematu ze swoim pokojem tak jak inne dziewczyny. Na razie nie musisz opisywać wnętrza, później najwyżej edytujesz posta. Nie chcę go tworzyć ja bo chciałbym by każda z was miała swój własny pokój.
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Kwiecień 2012, 20:29   

    Maggie słuchała Miyuko bardzo uważnie. Żadne jej słowo nie mogło jej umknąć i tak się nie stało. Zapamiętała wszystko co do joty. I zaczęła się także zastanawiać nad znaczeniem tych słów. Podnieść wysoko głowę i powiedzieć: "Tak, jestem chora"? Nie wiedziała, czy ją na to stać. Ona się tej choroby w pewnym sensie wstydziła. Gdy ludzie słyszą "AIDS", od razu kojarzą te paskudztwo z prostytutkami, którą przecież nie była. Jednak... czemu ma się przejmować tym, co ludzie mówią? Ich słowa nie muszą być dla niej ważne. Bo kim oni są dla aptekarki? Nikim ważnym. Jedyną osobą, z której zdaniem się liczy, jest Sebastian, wokalista zespołu "Infacted", którego traktowała jak młodszego brata. Nigdy nie miała rodzeństwa, więc teraz znalazła sobie "ofiarę", że to tak ujmę. Mag była w stanie osłonić go własnym ciałem przed oszczałem. Może to i chore, ale cóż. Tak to jest, kiedy ma się brata i chce się go za wszelką cenę obronić, choć później martwą nie byłoby już to takie proste, ale to już swoją drogą. Błękitnowłosa dzięki Miyuko czuła się znacznie lepiej. Na jej twarzy pojawił się szczery i bardzo ładny uśmiech, który ją odmłodził o ładne trzy lata. Już dawno nikt go nie widział. Ostatni był Jazz. No to Japonka była świadkiem jakiejś wewnętrznej zmiany, ale czy na lepsze? To się zapewne okaże niebawem, jak dojdzie do konfrontacji między nią a panem tego domu o imieniu Azazel, a raczej pseudonimie. Postawiła sobie także za cel poznać prawdziwe imię tego, u którego będzie pracować. Jednakże zastanawiało ją, co ona będzie niby tutaj robić. Nie nadaje się specjalnie do prac domowych. Jej się tam średnio uśmiecha wdychać te wszystkie opary do dezynfekcji, Ale prawdę mówiąc w MORII robi znacznie gorsze rzeczy. Pracuje z bakteriami i wirusami, co w jej przypadku jest wręcz samobójstwem, ale ona zawsze jest ostrożna przecież. Pracuje w specjalnych skafandrach, które uniemożliwiają dostanie się tego paskudztwa do jej organizmu.
    - Miyuko, dziękuję Ci za radę. Jak będziesz czegoś potrzebować... leków, miejsca w szpitalu, oczywiście broń Boże, to daj znać. Mam tam znajomości. Bywam w takich placówkach od czasu do czasu.- Teraz na jej twarzy pojawił się nieco ironiczny uśmiech, który przywrócił jej fizyczny wiek. Znów wyglądała jak dwudziestoczteroletnia kobieta, którą jest. Może nieco dramatyzującą z byle powodu, ale jednak dorosłą.
    Maggie była wdzięczna Japonce za to, że jej pomogła i wysłuchała, jednak to z niej nie robiło od razu przyjaciółki na zawsze. Nieco się do niej zbliżyła, zaufała jej i powiedziała jej w czym tkwi problem.
    Miyuko
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Kwiecień 2012, 18:17   

    Maggie miała oczywiście rację. To, że cała ta rozmowa odbyła się, to, że otworzyła się przed Japonką, a ta postanowiła choćby spróbować jakoś zaradzić.. To nie mogło sprawić, iż ot tak, nagle, już są przyjaciółkami. Przyjaźń to nieco bardziej skomplikowana rzecz, niż zwykła znajomość. Przyjaźń się osiąga, a znajomość nawiązuje. Mimo to, wiadomo iż zaufanie jest dobrą drogą do przyjaźni. Tyle, że te.. też trzeba było wypracowywać., Długo i dokładnie. Bo to podstawa. Zaufania nie można było zdobyć po jednej rozmowie.
    Miyuko pokiwała głową z uśmiechem i schyliła głowę ku błękitnowłosej. Być może, jej słowa nie były pomocne. Ale Japonka liczyła, że może hoc trochę, faktycznie, udało jej się coś zrobić dla tej dziewczyny.
    - Bardzo dziękuję. Będę pamiętać.
    Potem przyjrzała się jeszcze raz Maggie, mogąc zobaczyć ją taką, jaką faktycznie z reguły była. Wcześniej postanowiła jednak, ze zapamięta jej uśmiech, z którym wyglądała tak pięknie.
    Po chwili odwróciła się w stronę drzwi łazienki.
    - To ja uciekam. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
    Uśmiechnęła się ostatni raz delikatnie,m po czym zniknęła za drewnianymi drzwiami.
    [z/t]
    Azazel
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Maj 2012, 17:54   

    Azazel nie miał zamiaru długo czekać na reakcję młodej dziewczyny. To co mówił w pewnym sensie było prawdą, wcale nie zmuszał jej do zostania tutaj. W gruncie rzeczy miał wiele innych spraw na głowie co nie oznaczało, że od tak o niej zapomni...
    Tak czy inaczej, teraz spokojnie wszedł do środka pozostawiając drzwi otwarte na wypadek gdyby dziewczynka podjęła taką właśnie decyzje.
    Sam musiał skoncentrować się na jeszcze paru gościach, nim dzień się skończy i by móc kontynuować to co z góry sobie zaplanował. Tak się składa, że rozmowa dwóch ludzkich dziewczyn właśnie dobiegła końca. Wyznania Maggie spotkały się z ciepłym przyjęciem ze strony Miyuko, która najprawdopodobniej za sprawą zmęczenia teraz jednak postanowiła się oddalić. Aptekarka wcale nie musiała jednak długo czekać na kogoś innego do towarzystwa. Nie minęło parę sekund gdy usłyszała znajomy już głos, głos ten należał do pana domu.
    - Widzę że czujesz się już lepiej moja droga...
    Brunet stał oparty o ścianę z lekko pochyloną głową. Jego długie czarne niczym sadza z komina włosy opadały spokojnie zasłaniając niemal całą twarz ukazując jedynie lekki nieco szyderczy uśmiech.
    -Zanim jednak coś powiesz - dodał na prędce, uniemożliwiając tym samym Maggie zapranie głosu przed nim -pozwól że zapytam Cię o coś. Twoja choroba dotknęła tylko ciała czy może czegoś więcej? Niewątpliwie to do mnie masz pretensje o "wyjawienie" tajemnicy, której nie trudno było się domyśleć ale problem tkwi znacznie głębiej i Ty dobrze o tym wiesz. Tak więc zanim zaczniesz oskarżać wszystkich w koło zapytaj sama siebie kto tak na prawdę jest winien?
    Kończąc krótki monolog, brunet powoli podniósł głowę. Cień który teraz padał na twarz ukazywał ją w połowie, toteż dziewczyna mogła widzieć zaledwie jedno z dwojga błękitnych ślepi wpatrzone w nią. Poza tym z twarzy wciąż nie zniknął uśmiech. Najwyraźniej to wcale nie miał być koniec.
    - Pozwolisz że zgadnę o czym pomyślałaś? "Krzyk, wyrzuty a najprawdopodobniej soczysty policzek wymielonymi prosto w twarz tego perfidnego gościa. Jak on mógł zdradzić moją tajemnicę?" Ale czy w tym wszystkim nie gubisz sensu całego zajścia? Przecież powiedziałem, że chcę Ci pomóc a nie dobijać czyż nie? No a może Ty wcale nie potrzebujesz pomocy droga Maggie? Może tobie jest dobrze tak jak jest?
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Maj 2012, 19:44   

    Miyuko sobie poszła, ona jedynie na pożegnanie skinęła głową. To wszystko, Maggie nie miała siły na nic więcej. Teraz, gdy sobie poszła, znowu czuła się beznadziejnie i miała ochotę to wszystko zostawić w cholerę, wynieść się stąd, zanim dojdzie do konfrontacji z panem tego pałacu. Ale tak naprawdę nie chciała tego i ona dobrze o tym widziała. Te wszystkie problemy i sprawy ją przytłaczały, a na dodatek znowu poczuła się gorzej. Mag osunęła się o ścianie i schowała głowę między kolana, mając nadzieję, że mdłości ją opuszczą, jednakże tak nie było. Przez cały ten czas miała dziwne myśli, które mówiły, że powinna w tejże chwili wstać i pójść do tego całego Azazela i mu wygarnąć, co o nim myśli, jednakże to się kłóciło z tym, co powiedziała dziewczynie. Ale zanim zdążyła nawet wstać sam pan przyszedł do niej z uśmiechem na twarzy i całą swoją osobowością. Mówił do niej w taki spokojny sposób... jakby nic się nie stało. Czy normalna osoba może być aż tak poważna? Aptekarka westchnęła ciężko i spojrzała na niego niemalże trupiobladą twarzą. Jednakże nie miała najmniejszej ochoty odpowiadać na jego pytanie, jednak otworzyła usta, by wymówić kilka słów, lecz ten zdążył jej przerwać. Jego słowa... były naprawdę ostre, mimo tego stoickiego spokoju. Ona widziała, z czym ma problem, ten nie musiał jej tego uświadamiać. Nie była dzieckiem. Już dawno wydoroślała, nie trzeba jej takich rzeczy tłumaczyć. Maggie, opierając się o umywalkę, wstała, ale się trochę zatoczyła, bo w głowie zaczęło się jej kręcić. Wysłuchała jego wypowiedzi do końca i słabym głosem zaczęła do niego mówić:
    - Czuć się czuję beznadziejnie.- Dobry początek. W jej głosie nie było żadnych wyrzutów, ani niemiłego tonu.- Moja choroba? Ona mnie całą zmieniła. Z pustej panienki w tą osobę, którą jestem. Dotknęła i ciała i umysłu.- Tutaj zrobiła dłuższą przerwę, by spojrzeć w wielkie lustro. Wyglądała przerażająco, jednakże teraz to się nie liczyło. Musiała mu wszystko wyjaśnić tu i teraz. Innej szansy nie dostanie. Ale czy będzie w stanie powiedzieć mu to samo co Miyuko?- A o czym pomyślałam? Miałam ochotę na początku rzucić w ciebie widelcem, ale się powstrzymałam. Pomoc? Wmawiam sobie, że jej nie potrzebuję, bo chcę żyć normalnie. Jednak wiem, że bez niej długo nie pociągnę.- Mężczyzna mógł zauważyć, że mówienie mu tego wszystkiego było dla Maggie naprawdę trudne, jednakże była dzielna i brnęła w to dalej. Musiała jakoś to wyjaśnić. I co z tego, że ma wrażenie, że zaraz tutaj mu zemdleje? Czuła się okropnie, miała mdłości, zawroty głowy i było jej słabo. Ale brnęła w to dalej. Teraz albo nigdy.- Nie wiesz nawet co mi jest. Ta choroba mnie zabije. Za rok, za dwa... nie dożyję osiemdziesiątki, tego mogę być pewna. I do końca zostanę starą panną. Nie założę rodziny, bo to coś mi to uniemożliwia. Nie chcę, by przez moją głupotę i chorobliwe wręcz pragnienie bycia matką, te niewinne istnienie przechodziło przez to samo, co ja.
    To nie był koniec jej wypowiedzi. To był dopiero początek, teraz jednak zrobiła sobie chwilkę przerwy, by móc troszkę odsapnąć. Azazel mógł zauważyć, że zbladła jeszcze bardziej, a na jej czole pojawiły się kropelki poty, jednakże uparcie miała zamiar teraz dokończyć swoją opowieść, nawet jeśli po niej zemdleje i wyląduje w szpitalu.
    - Istoty z Krainy Luster nie mają tego problemu co j- kontynuowała- U nas, w świecie ludzi, to jest wręcz epidemia, której nie można jak na razie zatrzymać. Co roku tysiące ludzi umiera na to, albo na powikłania. Ludzie, mający tą chorobę są osłabieni, ich układ odpornościowy nie jest taki, jaki powinien być. Jakiś rok temu wylądowałam w szpitalu z ostrym zapaleniem płuc. To przez to, że ja...- Spojrzała na jego twarz ukrytą w cieniu, która nie zdarzała żadnych emocji w przeciwieństwie do niej. W oczach Maggie wręcz kryły się łzy i niemal spływały jej po policzkach. To wszystko było dla niej cholernie trudne. Miała nadzieję, że pan tego domu doceni jej starania i ją zrozumie.- Jestem chora na AIDS. Pewnie wiesz, co to za choroba, prawda?
    Nogi miała jak z waty, ale nadal stała prosto, choć pewnie już nie długo. Właśnie w tejże chwili HIV nie dawał o sobie zapomnieć, ten przeklęty wirus znowu ją atakował bardziej niż zazwyczaj. Nawet przed oczami pojawiły się aptekarce czarne kropki, przez co zaczęła bardziej intensywnie mrugać, by nie stracić tego tutaj gościa z pola widzenia.
    Azazel
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 7 Maj 2012, 19:26   

    Azazel spokojnie oderwał się od ściany lewą dłonią zaczesując grzywkę w tył, tym samym odsłaniając swoją twarz. Na niej wciąż widniał delikatny choć na pewno nie kpiący uśmieszek.
    -Epidemia ... tak w waszym świecie jest ich znacznie więcej, co gorsza niektóre zaczynają dotykać i krainy luster ...
    Brunet zrobił parę kroków w przód stając naprzeciw Maggie i przyglądając się jej dokładnie. Zmierzył dziewczynę wzrokiem kontynuując wypowiedź swym jak zawsze spokojnym tonem.
    - Znam tę chorobę, miałem z nią już do czynienia w wielu przypadkach.
    W końcu Cień nie tylko żył już parę, a raczej paręset ładnych latek ale także jako przedstawiciel swojego gatunku od dawna wkradał się w ludzkie sny a tam dowiedział się o tej rasie znacznie więcej niż można by przeczytać w książkach...
    - Nie wyglądasz przez nią za dobrze, a chciałbym jeszcze chwile z Tobą porozmawiać nim całkowicie opadniesz z sił. - to mówiąc położył jej dłoń na klatce piersiowej zaraz nad piersiami. Wbrew pozorom nie robił tego dla własnej przyjemności. Bo zaraz po tym dziewczyna mogła poczuć jak odzyskuje siły. Nudności powoli znikają razem z innymi objawami. Co pardwa do stanu całkowicie zdrowiej było jeszcze daleko ale w porównaniu z tym co było przed chwilą różnica była oszałamiająca. A wszystko za sprawą pewnej zdolności jaką posiadał Azazel. Potrafił upośledzić dowolną cechę wrodzona lub nadprzyrodzona u dowolnej żyjącej istoty. Nie tylko ją osłabić ale i wywołać efekt całkowicie odwrotny. Jedynym wymogiem była wiedza na temat tego na co ma zadziałać a tą wiedzę, właśnie mu Maggie dostarczyła. Tak więc skupił się nie na niej samej ale na wirusie osłabiając go na tyle, że przeciwciała mogły choć na chwilę donieść sukces. Niestety zdolność ta jest krótkotrwała ale teraz z pewnością dała towarzysze pana domu niesamowitą ulgę.
    Widząc jak powracają jej rumieńce na ślicznej buźce odsunął dłoń i spokojnie dokończył to co miał do powiedzenia.
    - Kiedy Cię tu zaprosiłem miałem wrażenie, że jesteś typową podróżniczką, lubisz podziwiać piękno i kroczyć w nieznane ale odniosłem też wrażenie że wcale Ci nie spieszno do miejsca które nazywasz domem. Wiec powiedz mi co teraz planujesz ? Chcesz tu zostać? Wrócić do siebie? A może odejść by dalej zwiedzać krainę luster puki nie nadejdzie Twój czas?
    Jak widać Cień nie miał najmniejszego zamiaru się nad nią użalać. Istotnie doceniał to, że zdradziła mu swój sekret ale wcale nie zmieniło to jego podejścia. Nie wywołało fali pocieszających frazesów. On miał zupełnie inny plan jednak wpierw chciał dowiedzieć się jak to wszystko wygląda z jej perspektywy.
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Maj 2012, 18:17   

    Maggie spoglądała na niego słabym wzrokiem. Całe te przemówienie ją okropnie wyczerpało. Była słaba, cała blada i czasem przed oczami pojawiały się jej czarne kropki, które utrudniały znacznie wyraźne widzenie. Jednakże starała się na nogach jakoś ustać i się to jej udawało, mimo że umywalka jej w tym pomagała. Cały czas się jej kurczowo trzymała, bo nie ufała swoim kończynom, które były jak z waty, dlatego też postanowiła się zabezpieczyć w pewnym sensie. Miała pewność, że nie padnie z wycieczenia na Azazela, jak to się jej czasem zdarzało. Czasem omdlewała na kogoś, później udając, że wszystko jest w porządku, że to przez stres i pośpiech życia, co jest czystym kłamstwem. A co do epidemii AIDS to ona się cały czas szerzyła, ale nie chciałaby, by została nią zakażona także Kraina Luster. Ten świat był zbyt piękny, by go od tak rozwalić. Dlatego powinna unikać tego miejsca jak ognia, ale tak naprawdę ono ją przyciągało. Chciała tu spędzać jak najwięcej czasu. W świecie ludzi zawsze jest tak szaro i nudno, a tutaj Mag może się oderwać od rzeczywistości i odpocząć, zapomnieć o problemach chodź na krótki czas. Jednakże z każdym powrotem do domu czuła się znacznie gorzej. Tutejsze powietrze ją leczyło, było znacznie świeższe od tego w mieście. Nie było tutaj samochodów, cywilizacja nie doszła do Krainy Luster i to jest jej wadą i zaletą jednocześnie. Maggie jednakże nie postanowiła komentować jago słów. Nie widziała w tym po prosty sensu, aptekarka wiedziała w czym tkwi problem. Kiedy poczuła jego dotyk na klatce piersiowej nieco się zdziwiła, ale nie dawała jakiś oporów wielkich, bo przez to poczuła się znacznie lepiej, choć do tego stanu sprzed sześciu lat było jej daleko. Prawdopodobnie już nigdy nie będzie tak jak wtedy, ale lepsze to niż te cholerne zawroty głowy i mdłości, które za nic nie chciały jej opuścić, a teraz nagle zniknęły. W podziękowaniu skinęła jedynie głową. Mag nie jest osobą gadatliwą, mówi tyle, ile trzeba. Najchętniej to by się wcale nie odzywała, ale pytanie zadane przez mężczyznę tego wymagało, więc mimowolnie powiedziała:
    - Ja... nie jestem typową podróżniczką z aparatem w ręku, która po powrocie do domu wywołuje zdjęcia i daje je do albumu. Jedynym z powodów, dlaczego zwiedzam Krainę Luster jest to, że przed śmiercią chcę jak najwięcej zobaczyć. Mój świat mnie nudzi. Może i jestem osobą poważną, ale lubię, kiedy wokół mnie pojawiają się nowe rzeczy...- Sama nie wiedziała, dlaczego tak owija w bawełnę i nie powie wprost, że tu zostaje, u niego w domu. To jakoś walczyło z jej naturą "samotnego wilka", który zawsze sobie radę daje sam, jednakże w przypadku Maggie tak nie było. Ona miała dość bycia z tym wszystkim samą. Musi to w końcu zmienić i teraz ma do tego okazję. Jedyną i niepowtarzalną.- I... przystaję na twoją propozycję. Zamieszkam tu. Za utrzymanie mnie się jakoś odpłacę. Mam dużą wiedzę medyczną, łatwy dostęp do wszelkiego typu lekarstw... - dodała mimowolnie.
    Maggie była mu wdzięczna za to, że się nad nią nie użala. Właśnie takiego zachowania chciała od ludzi, żeby traktowali ją jak normalną osobę, a nie kogoś, któremu trzeba wszystko podłożyć pod nos, bo jest taki biedny i nie można go forsować. Może Mag nie mogła robić niektórych rzeczy, ale z normalnych obowiązków domowych nie powinno się jej odpuszczać. Może przecież chyba sama ugotować sobie obiad, prawda?
    - Chciałabym ci podziękować i...- w gardle stanęła jej wielka klucha, nie była w stanie wypowiedzieć następnego słowa, jednakże po chwili walki udało to się jej i wydukała- prze-prze-przepraszam
    Była nieco skrępowana własnym zachowaniem i tym, jak się głupio wobec Azazela zachowała, dlatego też odwróciła wzrok, patrząc na podłogę, która nagle wydała się jej dziwnie interesująca... i ni stąd ni zowąd gwałtownie się do niej przybliżyła. Maggie nawet nie zauważyła, kiedy to nogi odmówiły jej posłuszeństwa, a kochane AIDS znowu dało o sobie znak. Mag zrobiło się momentalnie niedobrze i stała się blada jak papier. Kobieta automatycznie wręcz przyłożyła dłoń do ust, ale to przecież nic nie mogło dać. Chwyciła za leki, które miały jej niby pomóc w takich sytuacjach i połknęła tabletkę. Miała nadzieję, że zaraz jej to przejdzie. Aptekarka usiadła opierając się policzkiem o zimną ścianę.
    Azazel
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Maj 2012, 09:32   

    Nie tylko to jak się teraz zachowała ale i to co powiedziała wcale nie zdziwiło Azazela. Oczywiście było niezwykle miłe i cieszył się to słysząc, bowiem i to, że dziewczyna tu zostanie i to, że go przeprosiła wymagało od niej całkiem sporo. Jednakże on przewidział że tak właśnie zareaguje, był niemal pewien, że tu zostanie. Pozostawała jedynie kwestia by ona sama sobie to uświadomiła. Uśmiechnął się lekko słysząc słowa dziewczyny i kiwnął głową aprobując to co postanowiła.
    Jednak Maggie była bardzo osłabiona. Choroba wykończyła jej organizm o wiele bardziej niż mógł się tego spodziewać i nawet jego zdolności niezbyt jej pomagały. No ale w planach było coś znacznie większego... coś... coś o czym jeszcze za wcześnie by rozprawiać.
    Dziewczyna poczuła że ma nogi jak z waty, jednak Cień natychmiast to wychwycił bo trzeba wspomnieć po raz kolejny że był naprawdę niezwykle wprawnym obserwatorem. Zaczęła osuwać się w dół, nie był to gwałtowny upadek co dawało więcej czasu, którego notabene wcale nie potrzebował. Ciernisty Egzekutor - bo taką rolę pełnił w pewnym stowarzyszeniu - pospadał zwinność i szybkość znacznie większą niż przeciętny człowiek czy nawet mieszkaniec krainy luster. Natychmiast zareagował i choć chorej aptekarce zdawało się że usiadła na podłodze dopiero po chwili zorientowała się że to nie to. Trzymał ją spokojnie na rękach z uśmiechem na ustach.
    - Chyba ta cała kolacja i rozmowy po nocy wykończyły Cię mocniej niż myśleliśmy. Wydaje mi się, że powinnaś się trochę przespać.
    Kończąc swą tym razem krótką wypowiedź, spokojnym krokiem ruszył w kierunku drzwi.
    - Pozwolisz że przejdziemy do Twojego nowego pokoju gdzie zażyjesz nieco odpoczynku. A naszą rozmowę dokończymy jak nabierzesz więcej sił?



    //Przydało by się żebyś stworzyła temat ze swoim pokojem a tu na koniec posta dała że oboje [ZT]
    Maggie
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Maj 2012, 15:20   

    Maggie chorowała na AIDS od osiemnastego roku życia, czyli już sześć lat borykała się z tym problemem i do jakiegoś czasu sama sobie dobrze radziła, kiedy to nie miała tak często tych wszystkich objawów. Jednakże z czasem stało to się coraz trudniejsze. HIV dawał o sobie znak coraz to częściej, aż doszło do tego stanu, że bywały dni, kiedy to dziewczyna cały dzień leżała w łóżku, zastanawiając się, czy jutro się obudzi, bo tak beznadziejnie się czuła, ale za każdym razem, jak widać, otwierała oczy z nieznaczną poprawą. Ona zgodziła się na propozycję mężczyzny tylko z jednego powodu: Potrzebowała czyjeś pomocy, kogoś, kto będzie ją wspierał. Ona oczywiście nie oczekuje, że będzie taktowana jak księżniczka, bo kobieta, jak sama stwierdziła, chce być traktowana jak normalna osoba. Jak wszystkie tutaj, chce odpłacać się za to, że będzie mieszkać w jego posiadłości. Nie wiedziała jedynie, co będzie robić, ale w tej chwili ważniejsze było zapanowanie nad tymi potwornymi objawami, które jak zwykle wszystko psuły. Była wykończona, oczy niemalże same się jej zamykały, a skórę miała bladą jak papier. Na jej twarzy było widać, że nie czuje się najlepiej i że powinna w tejże chwili wypocząć w łóżku i się przez najbliższe osiem godzin z niego nie ruszać. Maggie miała na początku wrażenie, że osunęła się na podłogę, ale tak naprawdę były to ręce pana domu, który ja złapał, jak to na dżentelmena przystało. Chłodną ścianą okazał się jego nagi tors, który był odsłonięty poprzez rozpiętą koszulę. W normalnej sytuacji pewnie byłaby cała czerwona i w ogóle, ale jej w głowie nie było miejsca na takie bzdety wręcz.
    Słuchała jego słów uważnie, jednakże nie potrafiła się na nich skoncentrować w stu procentach, niektóre jej umykały i musiała zmusić mózg do tego, by się domyślił, co Azazel powiedział, jednakże przychodziło jej to z dużym opóźnieniem. Dopiero po kilku minutach wydukała z siebie ciche "Dobrze", ale na więcej jej stać nie było. W tej chwili była w stanie zasnąć cieniowi na rękach, jednakże starała się tego uniknąć, jednakże na próżno. Zanim doszli do jej pokoju, ta już była w półśnie.

    [ztx2]
    Azazel
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 7 Czerwiec 2012, 18:50   

    Wychodząc z pokoju, który oddał Maggie, Cień pokierował swe kroki wpierw do holu. W końcu to to pomieszczenie było niemal w centrum całej budowli i to z niego odchodziły drogi do większości tych głównych pokoi i sal.
    Tu stał i czekał wierny lokaj imieniem Dorian, który skłonił się na widok swego chlebodawcy.
    Azazel podszedł do niego, spokojnym acz stanowczym krokiem zatrzymując się nieopodal i spoglądając mu w oczy. Na twarzy pana domu malował się dość typowy dlań uśmiech. Ten o którym ciężko powiedzieć czy jest oznaką wesołości czy też stanowi jeden z tych najbardziej irytujących i prześmiewczych.
    - Zanim wrócę do pracy chyba powinienem JĄ odwiedzić. Coś czuję że niedługo będzie miała gości... - powiedział spokojnym melodyjnym acz chłodnym głosem, wyraźnie akcentując podmiot wypowiedzi.
    - Myślę panie, że to będzie dobry pomysł aczkolwiek mam szczerą nadzieję, że dobrze to przemyślałeś... - odparł sługa.
    Daito jedynie uśmiechnął się jeszcze szerzej, dając tym samym do zrozumienia że słowa Doriana były tu zbędne.
    W chwile później rozległ się lekki trzask i łopotanie firana. Było to niedomknięte okno, które za sprawa figlarnego podmuchu wiatru, otworzyło się zakłócając ciszę. Nie to jedna było ciekawe, lecz to, że pana domu już nie było. Zniknął? Odszedł tak cicho i szybko że nikt tego nie zauważył? A może użył jakiegoś tajnego przejścia?
    Tak czy inaczej z pewnością udał się w miejsce, które na co dzień leży gdzieś poza wzrokiem typowych "lokatorów".

    Po wielu godzinach gdy nad horyzontem wzeszło słońce, długowłosy brunet wyszedł na taras. Wspomnieć należy, że było to jedno z tych miejsc które dzięki swemu widokowi zapierały dech w piersi. Marmurowa barierka okalająca ów taras, stanowiła ostatnie odgrodzenie od kilkunastu a może i kilkuset metrowej przepaści, na dnie której fale rozbijały się o skały.
    Za plecami miał swój dom, a przed sobą widok morza. Stał tak z rękami założonymi z tyłu, zupełnie tak jakby na coś czekał...
    Aż w końcu po parunastu minutach milczenia, odwrócił się na pięcie i wszedł do domu...


    [z Tematu]
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,42 sekundy. Zapytań do SQL: 9