• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Obrzeża Miasta » Zapuszczona ulica
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Nameless
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 12:18   Zapuszczona ulica

    Po ucieczce z podziemi Reila wróciła mniej więcej tam, skąd przyszła, czyli na obrzeża miasta. Wciąż kurczowo trzymała w rękach mapę, która miała wcześniej doprowadzić ją do skarbu, a teraz była jedynie bezwartościowym zwitkiem papieru, który na nic nie mógł przydać się zdziczałej Zjawie. Dziewczyna rozłożyła papier i przyjrzała mu się jeszcze raz, uważnie. Nie wiedziała, kto przerwał im misję w podziemnych labiryntach, ale była prawie przekonana, że już znalazł to, czego szukali, cokolwiek by to nie było. Zgniotła więc mapę w kulkę i cisnęła ją do pierwszego napotkanego śmietnika. I już miała się oddalić, gdy zauważyła jakiś błyszczący na złoto przedmiot na dnie kosza. Sięgnęła po ten skarb i wyciągnęła... puszkę po piwie. Limitowana edycja, opakowanie niczym złoty puchar... dobre sobie. Rzuciła puszkę na bok i znowu zajrzała do śmietnika w poszukiwaniu innych ciekawostek, lecz znalazła tylko zepsuty parasol, połamane okulary przeciwsłoneczne, kilka butelek po piwie, głowę pluszowego misia i stertę papierów. Nic, co można było sobie przywłaszczyć lub sprzedać za sensowniejszą sumę. Zrezygnowana opuściła uszy i niemrawo poruszyła ogonem. Powinna prędko przypomnieć sobie, jak się kradnie, bądź znaleźć sobie nowego pana, który będzie ją karmił. Może tym razem jakiś śmieszny fetyszysta z bzikiem na punkcie zwierzęcych uszu? Przynajmniej by ją przytulał...
    Satoru



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 15:26   

    Długo maszerowałem bez celu, w końcu trafiłem tutaj. Nie miało to dla mnie większego znaczenia. Omiatałem otoczenie swoim czerwonym okiem i pustym oczodołem. Nikogo tu nie było. I dobrze. Jakoś niespecjalnie chciałem się borykać ze świdrującymi spojrzeniami innych, analizujących mój tragiczny stan fizyczny. Usiadłem na krawężniku i starałem się zrobić metalową kulę, żeby czymkolwiek wypchać pusty oczodół. Musiałem znaleźć jakiegoś rzemieślnika, który by mnie naprawił. Bo jeśli nie, to rozpadnę się szybciej niż zdążycie powiedzieć ' recykling'.

    <sorki, że tak krótko, muszę się rozkręcić trochę :)>
    Nameless
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 15:59   

    Kolejne śmietniki i żadnego godnego uwagi skarbu. Reila przemieszczała się od jednego kosza do drugiego w poszukiwaniu... czegokolwiek. Ucieszyłaby się nawet z najmniejszego drobiazgu, który przyniósłby jej jakąkolwiek korzyść. No rany, chociaźż resztki jedzenia! Niestety wyglądało na to, że w tych okolicach ludzie nie wyrzucają bezmyślnie rzeczy mających nawet najmniejszą wartość.
    - Wstydź się, istoto bez imienia, za często głodujesz. Co to za wilk, który nie umie o siebie zadbać? - mówiła do samej siebie, żeby jakoś zagłuszyć burczenie w brzuchu. Świadczyło to tylko o jej desperacji, bo nie zwykła otwierać pyska w samotności. Niby po co? Uważała, że to bardziej żałosne niż grzebanie w śmietnikach.
    Nieświadomie cały czas zbliżała się do Satoru, lecz zauważyła go dopiero po dłuższej chwili. Pierwsze postanowienie? Podejść do niego! I nie zamierzała od tego pomysłu odstępować. Po drodze rozpięła dwa górne guziki białej koszuli, powiększając znacznie jej dekolt. Było jej po prostu koszmarnie gorąco. Najchętniej w ogóle by zdjęła niewygodne ciuchy, ale zdążyła się nauczyć, że ludzie różnie reagują na nagie kobiety i lepiej nie paradować w stroju Ewy poza własnym mieszkaniem, którego Bezimienna przecież nie miała.
    - Ej, ty tam! Masz coś do jedzenia? - Krzyknęła do chłopaka, będąc jakieś siedem metrów od niego i wciąż się zbliżając.
    Satoru



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 16:10   

    Zastanawiałem się, gdzie w tym świecie może mieszkać lub pracować ktoś, kto zna się na obróbce drewna. Hmm... Pomyślmy. Albo tam, gdzie ma dużo surowca, albo dużo klientów. Czyli albo w okolicach lasy, albo gdzieś w centrum. Tak, od tych dwóch miejsc trzeba zacząć. Tylko jak tam dotrzeć? Trzeba się będzie kogoś zapytać o drogę.
    Z zamyślenia wyrwał mnie głos. kobiecy głos. W sumie dość przyjemny dla ucha. Rozejrzałem się, w moją stronę szła jakaś ciemnoskóra dziewczyna. Była...ładna, ale coś w niej było nie tak. Dopiero po chwili zauważyłem, że ma kocie uszy i ogon.
    Chwilę trawiłem jej słowa.
    -Nie, niestety. -odpowiedziałem jej, starając się być w miarę uprzejmy. W sumie skąd miałem mieć? Jestem marionetka, nie potrzebuję jedzenia ani wody. -Chyba, że gustujesz w metalu lub drewnie... -spróbowałem zażartować, ale chyba średnio mi wyszło. Słabe miałem pojęcie o tym, co jest w tym świecie uznawane za śmieszne, a co nie. Cóż, wyglądam jak odmieniec, zachowuję się jak odmieniec, więc przynajmniej wszystko pasuje.
    Nameless
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 16:37   

    - Nic? Zupełnie nic!? - Uniosła brwi w zdumieniu. Dodatkowo żart chłopaka jeszcze bardziej ją rozwścieczył. Reila także kiepsko znała się na żartach, daleko jej było do ludzkich standardów, więc trafił dziwak na dziwaka. - Nie kpij ze mnie! - Warknęła niczym rozjuszony wilczur. Fakt, była nieprzyjemna, przez głód zapomniała o podstawach uprzejmości, ale czy w tym wypadku miało to znaczenie? Jeśli się naje, będzie mogła go przeprosić. A jeżeli umrze z głodu, to nie będzie już ważne, dla kogo była miła, a dla kogo nie.
    - W takim razie wyskakuj z kasy, dziwaku. I nie próbuj uciekać, nie masz najmniejszych szans ze mną na czterech łapach - miała nadzieję, że się nie myli, bo przecież nie znała możliwości nieznajomego. Wyglądał jednak na tyle żałośnie, że czuła nad nim pewną wyższość. Mimo wszystko nie zbliżyła się do niego na więcej niż dwa metry, bo ten jegomość odznaczał się dosyć dziwną aparycją. Te metalowe elementy niepokoiły zdziczałą wilczycę.
    Satoru



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 16:49   

    -Nic. Zupełnie nic. -odparłem, patrząc dziewczynie w oczy. Ach, jakże pięknie musiał świecić mój pusty oczodół! Poezja.
    -Wybacz, nie miałem takiego zamiaru. -przeprosiłem, wstając. -Nie jestem stąd, jeśli można to tak ująć. -powiedziałem na swoje usprawiedliwienie, chociaż półkotka też raczej nie była tutejsza.
    Uśmiechnąłem się, słysząc jej żądanie i groźbę.
    -Ależ oczywiście, z chęcią. -powiedziałem, wywracając kieszenie na lewą stronę. Były puste, a do tego dziurawe. Z jednej wysypało się nawet kilka korników.Skubane bestie...
    Co prawda w tylnej kieszeni miałem nienaładowany rewolwer, a w skrytce w przedramieniu pióro wieczne, ale dziewczyna prosiła o kasę, co nie?
    -Z Tobą na czterech łapach? -zwróciłem uwagę na drugą część jej wypowiedzi. -A to ciekawa analogia... -potarłem brodę. -W każdym razie nie mam najniejszej ochoty uciekać. Jestem na to zbyt leniwy. -no i mógłbym się rozpaść w biegu, ale ona nie musi o tym wiedzieć.
    Nameless
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 17:06   

    Dziwne. Podczas, gdy Reila dokładała wszelkich starań, by być jak najbardziej wredną i nieprzyjemną, Satoru zdawał się nie tracić animuszu i jakby nie był zniechęcony jej zachowaniem. Czyli jednak nie trafiła na naiwniaka, który mógł ją nakarmić? Nie miał jedzenia, nie posiadał pieniędzy, a i sam nie wyglądał na takiego, którego można byłoby zjeść. Chyba prędzej połamałaby sobie zęby na metalu, albo drzazgi powchodziłyby jej w dziąsła. Nie zamierzała więc próbować go gryźć.
    Dziewczyna wzdrygnęła się na widok korników. Obrzydliwe. I to coś go gryzło? Może to te stworzenia wyżarły mu oko? Nie chciała chyba tego wiedzieć.
    - Nie obchodzi mnie, skąd jesteś - mruknęła, mrużąc oczy i stawiając uszy na sztorc. Nerwowo machała ogonem to w lewo, to w prawo, starając się nie wybuchnąć. Wszystko jednak wskazywało na to, że eksplozja szału nastąpi już niedługo. Zrobiła dwa kroki w stronę chłopaka, zmniejszając dzielącą ich odległość do zaledwie jednego metra.
    - Masz ty w ogóle sumienie? Stoi przed tobą wychudzone, głodne stworzenie bez dachu nad głową, a ty nawet nie raczysz dać się z czegokolwiek ograbić - oczywiście sam Satoru także wyglądał na niemniej potrzebującego, ale dziewczynę obchodziło w tej chwili jedynie ratowanie własnego tyłka. Była egoistką, nietrudno było to zauważyć, zawsze troszczyła się tylko o siebie. Ewentualnie o swojego pana, jeśli zachodziła taka potrzeba, ale w tej chwili była tylko bezpańskim psem, nie miała o kogo dbać.
    - Masz dziesięć sekund na wymyślenie wymówki, dla której nie miałabym rozszarpać cię na kawałki i sprzedać na części - syknęła. Biedny chłopaczyna, że też akurat musiał natrafić na nią akurat wtedy, gdy była głodna! Co prawda Artemis spotkał ją w podobnych okolicznościach, ale zafundował jej solidny posiłek, a wtedy Nameless była już cała jego. Satoru miał po prostu mniej szczęścia i możliwości.
    Satoru



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 17:21   

    Wzruszyłem ramionami. To nawet lepiej, nie będę musiał jej opowiadać swojego życiorysu. Co ja pieprzę, kto były nim w ogóle zainteresowany. Na pewno nie jakaś agresywna i wygłodniała kocica.
    -Bo ja wiem? Zrobiono mnie na stole z pomocą imadła i dłuta, może i nie mam. W każdym razie ja sam też nie mam domu, więc tak jakby jesteśmy w podobnej sytuacji. -zauważyłem.
    ''Nie wiem co jadasz, ale jeśli tak bardzo musisz coś wrzucić na ząb, to mogę Cie poczęstować skórką. '' -przemknęło mi przez myśl, ale było to obleśne, więc dałem sobie spokój. Zresztą nie wiedziałem czy jestem jadalny, a jakoś niespecjalnie miałem ochotę ja truć.
    Zaśmiałem się. -Aleś Ty pewna siebie. No ale dobrze, sama chciałaś. -koszulka na klatce piersiowej rozerwała się i od razu zaczęła barwić na czerwono, a następnie, własnie z klatki, rozłożyły się dwie dodatkowe ręce. Jedna była z wielu różnych gatunków drewna, druga ze stali. Chwilę poprzeskakiwały i poprzesuwały się po niewidzialnych prowadnicach, aż w końcu zatrzymały się pod moimi naturalnymi rękoma, nieco z przodu. Przy całej tej operacji nieco się skrzywiłem z bólu. Potem w każdej z trzech dłoni (nie miałem lewej ręki) wytworzyłem sobie krótki miecz. Ot niespodzianka. Stanąłem wyprostowany, lecz gotowy do obrony. Wątpiłem jednak, że dziewczyna zaatakuje.
    -No to teraz Ty masz dziesięć sekund, żeby się uspokoić, a potem może spróbujemy wykombinować coś, żeby Ci napełnić brzuszek czymś smacznym, co Ty na to? -nie chciałem robić jej krzywdy, ale nie zawahałbym się, gdyby mnie do tego zmusiła.
    Nameless
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 17:43   

    No tego jej tylko brakowało - marionetka. Teraz miała już pewność, że właśnie nią jest Satoru. Nigdy nie przepadała za tymi stworzeniami, byli niczym szatańskie twory wyobraźni szalonych naukowców. Byli sztuczni, twardzi, sztywni. Reila nie lubiła tego, co sztuczne. Poza tym nie dało się do nich w ogóle przytulać. Zupełnie, jakby obejmowało się drzewo lub coś podobnego w dotyku i fakturze. W dodatku wilczyca nigdy nie miała szczęścia, żeby spotkać szczególnie przyjemną z charakteru marionetkę. A trzeba przyznać, że Kreatura była wybredna.
    - nie jesteśmy w podobnej sytuacji, ty jesteś tylko pustą lalką, nie porównuj mnie do siebie! - Warknęła po raz kolejny, obnażając kiełki. W tej postaci nie wyglądały zbyt imponująco, ale gdyby tylko przybrała zwierzęcą formę, miałaby czym się bronić.
    Widząc zmiany w ciele chłopaka, pisnęła i odskoczyła gwałtownie do tyłu. Nie kryła wcale odrazy malującej się na jej twarzy, pod pewnymi względami była bardzo szczerą osóbką.
    - Jesteś obrzydliwy - pisnęła. Tak, naprawdę jej się to nie podobało. - To już szczyt wszystkiego, co za pogwałcenie praw natury - mruknęła, wciąż krzywiąc się z niesmakiem. - Wiesz, przy tobie odechciewa mi się jeść. Chyba sobie pójdę, zaszyję się za śmietnikami i zdechnę z głodu - syknęła, robiąc jeszcze dwa kroki w tył, po czym dało się słyszeć donośne burczenie z jej pustego żołądka.
    Choć Satoru napawał ją odrazą i drażnił, na swój sposób był znośny - przynajmniej nie chciał jej zgwałcić, jak już to kiedyś kilkukrotnie miało miejsce, gdy wiosną i latem wilczyca chodziła półnaga po mieście. Zresztą teraz tak bardzo wściekała się na chłopaka tylko dlatego, że nie była w humorze.
    Satoru



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 17:55   

    Aj, zabolało.
    -Pustą lalką, tak? -mruknąłem, znikając miecze i chowając ramiona. -Dzięki, to było miłe. -dodałem z ironią. Kolejna co myśli, że jak jestem z grubsza kawałkiem drewna, to nie mam uczuć. A kij wam w oko.
    Słodko wyglądała z tymi kiełkami, ale to w sumie teraz bez znaczenia.
    -No cóż, zdarza się, co nie? W końcu jestem tylko pustą lalką. -butwiejąca, wszamywaną przez korniki i tak dalej.
    -''Pogwałcenie praw natury''. -przedrzeźniłem ją. -Powiedziała dziewczyna z kocimi uszami i ogonem... -dla niej czteroręki ja byłem dziwny, dla mnie kocia ona, proste.
    -A widzisz? Przynajmniej jakiś ze mnie pożytek, nie jesteś już głodna. -pokazałem jej język. A proszę, idź sobie umrzyj za śmietnikiem. Mogę Ci w sumie nawet polecić ładne miejsce na wysypisku, jeśli chcesz. Kotka nie była zbyt miła, ale ja też nie wykazałem się dżentelmeńskim zachowaniem. No i jakoś nie mogłem jej tak zostawić. Tylko jak jej tu pomóc? Tutaj nawet nie ma skąd ukraść jedzenia. Też sobie znalazła miejsce na szukanie żarła.
    Nameless
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 18:19   

    Dopiero teraz dotarło do niej, jak bardzo jej słowa musiały dotknąć marionetkę. Kiedy jego uśmiech spełzł z twarzy dziewczyna zdała sobie sprawę z tego, że przegięła. Może nie powinna być tak oschła? Może naprawdę powiedziała co nieco za dużo? Problem w tym, że w tej chwili trochę trudno było jej myśleć o takich rzeczach. Swoje zachowanie i uczucia innych spychała na drugi, a nawet trzeci plan, kiedy jej podstawowe potrzeby były tak długo zaniedbywane. W tym tkwił jej problem - nie szukała jedzenie tak długo, jak długo mogła się bez niego obejść, przez co często miała takie właśnie napady szału. I nic dziwnego, że była taka mizerna. Żadna zmiana wyglądu jej nie pomoże, jeśli w dalszym ciągu nie będzie o siebie dbała. Naprawdę potrzebowała Pana, który by się o nią zatroszczył i dopilnował, aby miała zawsze pełną miskę.
    - Bo... jakim cudem coś takiego jak ty może mieć uczucia? - Zerknęła na niego spode łba. - Nie jesteś niczym więcej jak kilkoma kawałkami starego drewna i metalu. Zamiast serca masz trybiki, a twój mózg to komputer. Nie masz duszy - fuknęła lekceważąco, lecz już jakby z mniejszym przekonaniem w głosie. Powiodła prawą ręką w okolice swojego serca. Sama nie była lepsza. - Ja... ja też jej w sumie nie mam - szepnęła, nie zastanawiając się, czy Satoru to słyszy. I już była bliska uspokojenia się, gdy usłyszała wzmiankę o kocich atrybutach. Opuściła ręce wzdłuż tułowia i zacisnęła ręce w pięści. To znowu się działo! Znowu ktoś pomylił ją z kotem! Niewybaczalne!
    - Nie jestem jakimś podrzędnym pchlarzem, lalko! - Miała ochotę zmienić się w wilka i pokazać chłopakowi, co to znaczy zakpić z wilczycy, ale była na to zbyt słaba. I tak była już wyczerpana, a upał dodatkowo robił swoje. Odwróciła się plecami do Satoru i usiadła na krawężniku, podkulając pod siebie nogi i obejmując je ramionami. Złożyła głowę na kolanach i utkwiła obrażony na cały świat wzrok w przypadkowo wybranym nieruchomym punkcie w oddali.
    - Jestem beznadziejna, zniżam się do rozmowy z psującą się marionetką i wytykam jej brak uczuć, a sama jestem strzępkiem sennych marzeń - mruknęła, po czym zerknęła z ukosa na rozmówcę. - Nie patrz na mnie - no, foch do kwadratu. Ktoś tu już naprawdę nie wie, co ze sobą zrobić.
    Satoru



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 21:33   

    -A słyszałaś coś takiego, jak magia? -spytałem. -Wyglądasz na kogoś, kto wie co nieco o świecie zza drugiej strony lustra. -chyba, że urodziła się tutaj. Bo to chyba możliwe, prawda? Na przykład jej rodzice przeprowadzili się tutaj z krainy luster i tutaj się urodziła. W każdym razie wątpię, żeby rodzice nie opowiedzieli jej co nieco o jej ojczyźnie. Na pewno musiało w końcu paść pytanie: ''Mamo, a czemu ja mam kocie uszy a inne dzieci nie?"
    -A ty nie jesteś niczym więcej jak zbitka atomów tworzących komórki Twojego ciała, Twój mózg to zbitka neuronów a serce to najzwyczajniej w świecie mięsień, jak biceps czy jakikolwiek inny. -wzruszyłem ramionami. Na tym świecie jest cała masa rzeczy, o której ludzie i marionetki nie mają zielonego pojęcia. -Cóż, duszy może nie mam, ale uczucia zdecydowanie tak... -ie do końca byłem pewien, co jest definicją duszy, więc może i jej nie miałem? Raz już przecież umarłem.
    -Dlaczego tak sądzisz? -spytałem, ale w odpowiedzi kotka znów się oburzyła.
    -Hej! Nie powiedziałem, ze jesteś jakimś pchlarzem, tylko że masz kocie uszy i ogon. A to nie to samo. Tak samo jak kukiełka i klocek drewna, chociaż niektórzy mogliby to pomylić... -miałem tutaj na myśli Yumi. -Chociaż nie będę ukrywał, że mam z kotami związane średnio przyjemne wspomnienia... A żebyś zaraz znów się nie obruszyła, to powiem tylko, że niezbyt fajnie jest pełnić rolę drapaczki. -o tak, te małe pazurki wbijające się w moje łydki.. brr!
    -Cóż, chciałem Ci pomóc. Jakoś. Ale skoro jestem dla Ciebie tylko psująca się marionetką, to chyba nie będę w stanie. -wystawiłem przed siebie dłoń i stworzyłem kilka monet. Oczywiście z obowiązującą walutą. Przetelepatowałem je w stronę dziewczyny i położyłem przed nią. -Powinno wystarczyć na obiad. -zaciekawiło mnie to o strzępku sennych marzeń, ale postanowiłem już o to nie pytać, bo jeszcze znów się obrazi. Zamiast tego ruszyłem powoli w przeciwną stronę.
    Nameless
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Kwiecień 2012, 22:29   

    - Magia magią, ale nie można w ten sposób manipulować uczuciami, a ni tym bardziej ich tworzyć. Nie wierzę w to - to ostatnie zdanie było kompletnie absurdalne, bo jak mogła nie wierzyć w chłopaka, który właśnie z nią rozmawiał? Jak mogła sądzić, że nie jest prawdziwy? Przecież ewidentnie wykazywał uczucia. Niemożliwe, żeby jedynie je odgrywał, bo jest to niewykonalne dla kogoś bez serca. Serca w tym przenośnym znaczeniu, nie chodziło jej o mięsień.
    - Widzisz? Nic nie wiesz o sercu. Tu nie chodzi tylko o organ pompujący krew - fuknęła, znów zirytowana, że została źle zrozumiana. Pewnie jak zwykle wyrażała się nie dość jasno, albo sama nie zrozumiała nieco ironicznej odpowiedzi. Była tylko zwierzakiem z ciekawości przybierającym ludzką formę. Choć mieszkała między ludźmi już szmat czasu, wciąż nie wiedziała o nich zbyt wiele i nie rozumiała wszystkich zachowań istot im podobnych.
    Następny potok słów płynący z ust Satoru zdawała się ignorować, lecz tak naprawdę uważnie łowiła wrażliwymi uszami każde słówko. Nie raczyła jednak odpowiedzieć, przynajmniej nie od razu. Widząc przed sobą monety, wzdrygnęła się. Podniosła jedną z nich do ust i przygryzła - pieniążek nie połamał się ani nie rozpłynął, czyli można było stwierdzić, że jest na swój sposób prawdziwy. Wilczyca wyprostowała się, zaskoczona podniosła uszy i zerknęła w stronę odchodzącej marionetki. Toż to chodząca żyła złota! Dziewczyna naprędce zgarnęła pieniądze do kieszeni, zerwała się z chodnika i dopadła odwróconego od niej Satoru, kładąc dłoń na jego ramieniu i odwracając go ku sobie.
    - Przepraszam, głodna potrafię gadać różne, rzeczy. Wybaczysz mi? Ach, i chcę, żebyś wiedział... nie jestem kotem, jasne? - Przy ostatnich słowach kilka razy puknęła palcem w jego tors. - Ale wilkiem. W-i-l-k-i-e-m, zapamiętaj to sobie raz na zawsze razem z adnotacją, że koty jadam na przystawkę. Tylko teraz akurat nie było żadnego w pobliżu. Nie waż się mnie więcej mylić z tymi pchlarzami. One są gruboskórnymi egoistami, a ja... no... tak, ja też, ale w zupełnie inny sposób.
    Satoru



    Gość

    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Maj 2012, 10:56   

    Ponownie wzruszyłem ramionami. Widać miałem do czynienia z małą niedowiarką.
    Westchnąłem. Mała widać nie wiedziała, co to metafora, przenośnia. Heh, bywa. Ale nie miałem siły ani ochoty się z nią droczyć.
    Z udawanym zmęczeniem na twarzy spojrzałem na dziewczynę, gdy ta złapała mnie za ramię i odwróciła ku sobie.
    -Przepraszasz? -ma tupet! Kobiety... Wystarczy sypnąć kasą i już są Twoje! -Słuchaj, jeśli myślisz, że będę Ci tłoczył pieniądze, to się mylisz. Po pierwsze nie mogę, bo to powoduje jakąś inkastrację cy coś takiego. Po drugie nie wiem dokładnie, jak wygląda moneta. Możliwe, że na tych brakuje kilku szczegółów. Więc uważaj z nimi, że4by Cię nie złapali.
    Słuchałem jej i kiwałem lekko głową. Nie skomentowałem jej przemowy, ale wszystko do mnie dotarło.
    Nameless
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Maj 2012, 11:13   

    No tak, to wszystko wyglądało jednoznacznie. On stworzył kasę znikąd, jej na ten widok zaświeciły się oczy i od razu zaczęła go przepraszać. Pieprzona materialistka, nie? No cóż, zdarza się. Kiedyś Reila nie liczyła się z pieniędzmi, ale dość szybko dotarło do niej, że można za nie zapewnić sobie wiele wygód, czyli tego, co tygryski i spragnione uczucia wilki lubią najbardziej. Próbowała pracować, ale nigdy nie była zadowolona z efektów, dlatego właśnie znajdowała sobie odpowiednich właścicieli, którzy potrafili o nią zadbać. A ona? Ona ograniczała się najczęściej do ładnego wyglądania, czasem dała się przytulić. I, o dziwo, wydawało jej się, że to całkiem czysty układ.
    - Uhh... to nie tak, że... zaraz, he? Inkast... co? A, nieważne - mruknęła pod nosem. Często przyłapywała się na tym, że nie rozumie słów używanych przez innych. No cóż, była tylko roztrzepanym zwierzakiem.
    - Nie mam zamiaru cię tak wykorzystywać, bo... - bo co? Bo to niemoralne? Dajcie spokój, Nameless i moralność? Nie, tu chodziło o coś zupełnie innego. Po prostu nie zniosłaby przez dłuższy czas towarzystwa marionetki. Tak, mogłaby nie wytrzymać.
    - Gniewasz się na mnie dalej, tak? - Zmarszczyła brwi. To, że była kobietą, nie miało najmniejszego znaczenia. Czasem przecież zmieniała płeć, a jako facet była równie nieznośna. Po prostu miała w sobie coś, czym potrafiła odpychać innych na kilometr, a innym razem znowu zjednywała sobie przyjaciół całymi rzeszami. Potrafiła być urocza, jeśli tego chciała. Przez cały czas pozostawała zupełnie świadoma swojej urody i wiedziała, że co poniektórzy mają słabość do ciemnoskórych, szmaragdowookich dziewczynek. Albo do wątłych, androgenicznych chłopaczków. Wystarczyło tylko wiedzieć jaką formę przybrać, a świat już padał u stóp. Zadziwiające, jak wiele potrafiło zależeć od wyglądu i dobrej gry aktorskiej.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 10