• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Mroczne Zaułki » Gąszcz i drugie Dno.
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Lucky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Sierpień 2012, 12:17     

    Szczęściara zauważyła w ciemnościach owego ponurego jegomościa. Cóż nie trudno też było stwierdzić kim był. Przez parę rogów na jego głowie mogła stwierdzić, że należy do przedstawicieli Upiornej Arystokracji. Możliwe, że to przez jego rasę włączyła się u dziewczyny czerwona lampka. Starczyło, że i tak była dziś w złym humorze. Słysząc słowa z ust mężczyzny zrzuciła na jego głowę niedopałek papierosa i odezwała się dumnym, butnym głosem.
    -Nie jest grzecznie obrażać tak nieznajomych psie.
    Dziewczyna obrzuciła go morderczym spojrzeniem swoich złotych oczu. W pół-mroku ciężko było zauważyć coś innego oprócz nich. Szczególnie, że dzieliła ich odległość dobrych paru metrów. Dla ludzkiego wzroku była to dość duża przeszkoda. Nie był to za to problem dla kotki. Zlustrowała blondyna wzrokiem od góry do dołu. Nie zdawał się jakiś wyjątkowy, jednak zdawał się gromadzić ciemność, która go otaczała. Na samą myśl po plecach Lucky przeszedł zimny dreszcz. Jej twarz została tylko bez zmian. Zeskoczyła z drzewa ukrywając się nadal w jego cieniu, tak że widać było tylko parę groźnych tygrysich ślepi. Im dłużej przyglądała się mężczyźnie tym bardziej miała wrażenie, że otacza go dziwna ciemność. Nie było to coś co da się dotknąć czy zobaczyć. Kocica czuła to swoim wyjątkowym zmysłem, który posiadają wszystkie zwierzęta. W lesie robiło się coraz zimniej i ciemniej, o ile było to jeszcze bardziej możliwe. Słońce zaszło na dobre, a wkrótce krzaki oświetli blask księżyca tworząc pojedyncze srebrne smugi między koronami drzew opadające aż na ziemię.
    Dziewczyna spojrzała w górę a na krótką chwilę jej spojrzenie złagodniało nabierając tego charakterystycznego blasku. Trwało to zaledwie kilka sekund ponieważ kiedy z powrotem spojrzała na szlachcica była spięta, groźna i gotowa do ataku.
    Devoid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Sierpień 2012, 15:37     

    Bóg usłuchał jego niemych błagań, z całą pewnością nie stało się to jak sobie to wymarzył. Całe resztki humoru czy jakichkolwiek cieplejszych uczuć zniszczył niedopałek jeszcze rozżarzonego papierosa uderzający go w głowę. Szczęśliwym zrządzeniem losu tylko odbił się od jego złotej czupryny i spadł na ziemie nie wyrządzając więcej krzywd.
    Zaraz potem usłyszał butny kobiecy głos:
    - Nie jest grzecznie obrażać tak nieznajomych psie.
    Większość istot od razu odwraca twarz w stronę głosu przemawiającego do nich w takiej sytuacji, aby ujrzeć nadawcę owych słów. Tym razem ochota zapalenia z jego fajki była zbyt duża. Z gracją nabytą na niezliczonych balach schylił się po niedopałek i odpalił od niego tytoń. Lekko pociągnął i chwilę przytrzymał aromatyczny dym zanim go wypuścił z ust. W końcu zwrócił swoje złowrogie spojrzenie w stronę agresora. Jednak już go tam nie było, natomiast w cieniu nagiego drzewa dostrzegł dwa złote punkty z poprzecznymi źrenicami. Z całą pewnością należały do istoty humanoidalnej, choć z wyglądu pasowały bardziej do kota, jednak ze względu na słaba widoczność widział tylko niewyraźne kształty i nie mógł określić rasy stworzenia z jakim przyszło mu się spotkać.
    Było zbyt wiele niewiadomych, a dzisiejszy humor nie pozwalał mu na jakiekolwiek próby manipulacji. Najrozsądniejszym posunięciem dla niego było bycie sobą, czyli niepoczytalną osobą.
    Jego twarz rozświetlił szeroki, wilczy uśmiech. Zapewne kojarzycie ciepły uśmiech jakim matki potrafią obdarzyć swoje pociechy, ten grymas był zupełnym tego przeciwieństwem. Zimny, bezwzględny i okrutny niósł ze sobą obietnicę pokazania jak bardzo może być zdeprawowana dusza.
    - Dachowiec próbuje uczyć mnie kultury - odezwał się równie butnym głosem, choć był w nim wyraźny cień tego szalonego uśmiechu.
    - Przyszłaś po trochę mleka ? Pomyliłaś mnie z kimś kogo to obchodzi, kotku - odpowiedział zakładając, że istota stojąca przed nim ma w sobie coś z kota oprócz oczu. Po czym znów pociągnął ze swojej fajki chwilę przytrzymując dym, po chwili do otaczającego go mroku dołączył siwy dym.
    Lucky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Sierpień 2012, 13:33     

    Rozwścieczona kotka pokazała swoje ostre kły w grymasie. Podeszła do mężczyzny na odległość parunastu kroków. Wyszła z cienia z wysoko uniesioną głową.
    -Lepiej uważaj, żeby ten dachowiec nie przekręcił ci karku.
    Kotka zaciskała pięści i podeszła jeszcze parę kroków bliżej. Słodki zapach tytoniu mdlił ją.
    -Po co tu przyszedłeś nędzny?
    Powiedziała spokojniej chowając kły. Nienawidziła upiornej arystokracji, mimo, że nie miała ku temu konkretnego powodu. Dodatkowo mężczyzna przed nią stojący mógł posiadać wiele informacji, które będzie mogła później słono sprzedać.
    Żeby spojrzeć obcemu w oczy musiała mocno zadzierać głowę. Przyzwyczaiła się do tego, przy większości mężczyzn była niziutka. Szczególnie kiedy nie nosiła obcasów. Próbowała wyczytać coś z jego ruchów czy mimiki. Niestety jedyne co narazie wiedziała to, jego rasa i najwyraźniej upodobanie w smakowym tytoniu. Przyzwyczaiła się do kamuflażu ludzkich emocji. Żyli w świecie, gdzie ludzie eksperymentowali na ludziach, traktowali ich jak zwierzęta.
    -A tak w ogóle jak cię zwą?
    Zapytała spokojnie, w końcu powinna wykazać się większą kulturą niż jakiś Pies. Mimo wszystko była spięta, gotowa do skoku jak dziki tygrys na swoją ofiarę. Zresztą nie było by to jakimś kłamstwem ponieważ dziewczyna miała wielką ochotę skoczyć mu do gardła. Nawet z wyglądu przypominał jej dawnego pana co działało na Lucky jak płachta na byka.
    Devoid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Sierpień 2012, 20:13     

    Gdy istota wyszła z cienia jego oczom ukazała się na oko 20-letnia białowłosa kocica. Miała na sobie czarne trampki za kostkę, krótkie spodenki z nadrukiem, a także luźną czarną bokserkę z narzuconą na nią czarna kataną. Devoid pierwszy raz spotkał się z osobą tak bardzo podobna do kotów. Nawet jej ruchy były zupełnie różne od jego wyćwiczonych i pełnych tej arystokratycznej godności, czuł się całkiem jakby obserwował dziką kotkę. Jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył, stąpał po bardzo kruchym lodzie, nawet słyszał jak pęka pod jego stopami. Oczywiście nie utonie, jedynie może skończyć z pazurami w gardle. "A jednak ten dzień nie okazał się taki paskudny" - pomyślał i tylko on mógł dobrze bawić się w takiej sytuacji.
    Na jej słowa roześmiał się, szczerze, histerycznie, dając upust szaleństwu.
    - Zastanów się, spotkałaś kiedyś wariata, który przestraszyłby się gróźb ? - spytał podnosząc jedną brew w niedowierzaniu.
    - Dobre pytanie. Odpowiedź będzie taka sama, jak na pytanie po co siedziałaś na tym drzewie - odpowiedział po czym pyknął z fajki i się zamyślił. Patrząc na nią, jakby ją chciał ocenić. Choć to mijało się z prawdą. Jedynym powodem jego zainteresowania była nienawiść bijąca od niej. Do tego bawiła go żądza mordu, muskała go jak delikatny dotyk kochanki. Dreszczyk emocji i tłukące się pytanie, czy dożyje dnia jutrzejszego.
    - Możesz mówić mi Devoid. Ja będę się zwracał do ciebie, per kotek - powiedział i musiał się na prawdę postarać, aby czasem nie podejść i nie podrapać ją za uchem. Był narkomanem przed, którym jakiś sadysta postawił działkę. Nawet nie zorientował się kiedy postawił krok w jej stronę.
    - Grzeczne dziewczynki powinny już spać, choć coś mi się wydaję, że jesteś tym czego powinno się bać, czyż nie, kotku ? - powiedział, po czym jego uśmiech zniknął, zastąpił go zimny wyraz kogoś wyrafinowanego i złego do szpiku kości.
    - Ja też grzeczny nie jestem - powiedział i znowu jego szalony uśmiech rozświetlił jego twarz.
    Lucky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Sierpień 2012, 21:34     

    Kotka patrzyła się na niego niezmiennie zimnymi ślepiami. Jednak jej usta wykrzywiły się w pogardliwym uśmiechu.
    -Tylko głupiec nie boi się gróźb do spełnienia i próbuje przekroczyć granicę z nadzieją, że przeżyje.
    Wysłuchała jego wymijającej odpowiedzi i reszty jego wypowiedzi. Z każdą chwilą jej twarz się zmieniała a oczy zaczęły błyszczeć morderczym blaskiem dzikiego zwierza.
    -Jakbyś nie zauważył paliłam papierosa, wykorzystałeś zresztą jego niedopałek do podpalenia swojej fajki jak nędzny pies co łapie resztki z pańskiego stołu.
    Rozluźniona zaczęła iść płynnie w ogół mężczyzny, dalej kontynuując swoją wypowiedź.
    -Mało mnie obchodzi, czy jesteś grzeczny, czy nie. Nie ma osób tylko grzecznych lub do szpiku złych. Bez zła nie ma dobra, a beż istnienia uczciwych nie ma kłamców. Jestem wiatrem dającym ukojenie w upał, ulewą niszczącą miasta. Jestem Szczęściem które błyśnie ludzią na sekundę by zniknąć na lata.
    Wykonała pełne kolo stając na swoim poprzednim miejscu przed Arystokratą.
    -Więc nie tobie dane jest mnie oceniać Psie.
    Mówiła spokojnie i bez zastanowienia. Jednak jej spokojny głos posiadał tą pewność siebie i siłę przekonania daną tylko drapieżnikom władającą w świecie. Była to jedna z nielicznych cech swojej zwierzęcej natury, którą lubiła. Podeszła płynnie lecz pewnie bliżej Devoida patrząc mu nadal w oczy.
    -Może w końcu powiesz mi co cię zaprowadziło do tych nieprzyjaznych lasów?
    Przyglądała mu się z dzikimi iskierkami w oczkach. Normalny człowiek mógł by zacząć się bać stawać na wprost dzikiego drapieżnika. Dziewczyna ciekawa była, czy jej towarzysz ucieknie. Jeśli by tego nie uczynił, mógłby zostać godną jej ofiarą. Miała dość łatwych zdobyczy jakimi byli ludzie. Tego jegomościa miała jednak wielką ochotę zabić. Nie obchodziło jej, kim był, wystarczyło że przypominał jej o tej krwawej przyszłości, której nie cierpiała.
    Devoid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Sierpień 2012, 01:11     

    Roześmiał się szczerze, ta kotka go tak strasznie bawiła.
    - Z nadzieją że przeżyje ? Śmieszna jesteś - odpowiedział i postanowił zagrać w jej chorą grę, która nawiasem mówiąc bardzo mu się spodobała. Choć jej ciągły wywód znużył go. Według niego gadała jak potłuczona, bez większego składu przy okazji porównując się do wiatru czy ulewy. "Trafiła mi sztuka, nie ma co. Jeszcze chwila i karze mi pokłonić się ze sobą wznosząc modły" - myślał ironicznie kiedy kotka zataczała wokół niego koło. Nie przejmował się, że ma za plecami osobnika, który bardzo chce pozbawić go życia. Proszę bardzo, niech sobie później wytatuuje, że jest kolejną ofiarą. Nie obchodziło go to co się stanie później, po co żyć najdłużej jak się da, unikać wszelkich rozrywek, ponieważ są zbyt ryzykowne. Życie bezpieczne najczęściej jest tylko jałowym istnieniem bez większej wartości.
    - Tak, jeszcze załóż swoje wyznanie i każ się nazywać mesjaszem, jeśli chcesz możesz też zajść w ciążę, po czym zacząć nadawać na lewo i prawo, że przeleciał cię sam bóg, lub cała ich drużyna. Nie dbam o filozoficzne brednie, które chcesz mi sprzedać - powiedział patrząc zimno na osobę stojącą kilka kroków od niego.
    Powoli podszedł do niej na odległość małego kroku, ciągle patrząc jej w oczy. Dzikie iskry w jej oczach tylko go napędzały, szaleństwo w jego własnych urosło tak, że mogło robić za latarnię morską w środku nocy. Zbliżył twarz do jej twarzy.
    - Jeśli masz zamiar bawić się w 20 pytań, kotku. Najpierw będziesz musiała mi zdradzić swoje imię - powiedział uśmiechając się tym razem przyjaźnie, co dziwne było to szczere. Nie wiele sobie robił z jej nienawiści, uczucia innych osób rzadko wpływały na to co on sądzi na ich temat. Najbardziej na świecie nie lubił porządku i ustabilizowanego życia, które staje się monotoniczne, nudne przy okazji zabijając całą radość życia. No cóż, na jej korzyść działał fakt, że uznał ją za wariatkę. Przynajmniej w jakimś stopniu.
    Powoli ale stanowczo wyciągnął prawą rękę, po czym delikatnie podrapał ją za lewym uchem, zamykając oczy oraz przekrzywiając lekko głowę, smakując tą chwilę. Możecie uznać, że ma słabą wolę skoro uległ zachciankom swojego szaleństwa. Pamiętajcie, że on nie jest normalny, więc te kategorię już się nie liczą.
    Cofnął dłoń i zapatrzył się na nią po czym znów skierował swój wzrok na jej oczy, lekko mrużąc swoje. Na jego usta wypełzł lekki uśmiech.
    - Mój błąd. Rzeczywiście dajesz szczęście - powiedział odwracając się.
    - Przejdźmy się, pozwolę ci zabrać niegrzecznego pieska na spacer - powiedział i roześmiał się głośno, było całkiem zabawnie. Zaczął iść nie czekając na nią.
    Lucky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Sierpień 2012, 10:34     

    -A ty jesteś szalony.
    Odburknęła tylko na jego rozbawione słowa. Kiedy zaczął mówić słuchała go tylko częściowo. Była pogrążona w swoich własnych myślach. Nigdy też nie uważała się za Boga. Była tą, którą on opuścił. Była hybrydą i nie należała do żadnego gatunku. Jak on mógł tak ją oceniać, kiedy nic o niej nie wiedział. Przez to nienawiść do tego obcego jej człowieka wzrosła jeszcze bardziej. Pewnie każdy, kto stał z boku mógłby zauważyć, że obydwoje się nakręcają nawzajem. Takie dziwne oddziaływanie rzadko się zdarzało. Ciekawe było tylko, czy doprowadzi to śmierci, czy dłuższej znajomości.Kiedy zadał pytanie o jej imię uśmiechnęła się ironicznie.
    -Już ci je wyznałam, lecz widzę, że nie umiesz uważnie słuchać psie.
    Kiedy chciał ją dotknąć odsunęła się tak, że tylko czubek jej ucha musnął po palcach mężczyzny.
    -Nie dotykaj mnie tymi brudnymi łapami zapchlony kundlu.
    Kiedy zaczął iść poczekała chwilę i ruszyła bez słowa za nim trzymając się jednak pół metra dalej. Dziwiła się, że w ciemnościach widzi coś więcej niż czubek własnego nosa. Chociaż raczej, bardziej możliwe było, że porusza się na wyczucie. Jego ruchy były ludzkie i sztywne, kotka poruszała się spokojnie i z gracją omijając cierniste krzaki i wystające korzenie. Czekała cierpliwie, aż człowiek przed nią zwyczajnie się przewróci, by móc z satysfakcją po nim podeptać.
    Devoid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Sierpień 2012, 11:51     

    Nazywanie go szalonym, mijało się z prawdą. W równym stopniu jak ta kotka niosła szczęście on dźwigał szaleństwo. To właśnie ta cecha dostrzegała coraz większą nienawiść w kotce idącej pół metra za nim. "Zabije mnie" - powtarzał to jak mantrę, coraz bardziej wesoły. Czując jej morderczy wzrok na sobie tylko miał ochotę wystawić jej siłę woli na sprawdzian. Choć przyglądając się tej osóbce nie mógł nie dojść do wniosku, że nieufność równie mocno pasuje jako jej imię, co szczęście. To mogło tylko znaczyć, że w przeszłości została skrzywdzona. Jednak interesował się jaka ona jest, nie dlaczego taka się stała. Prawdopodobnie i tak nie dostałby odpowiedzi na pytania o jej przeszłość, więc nie widział sensu ich wypowiadać.
    - Wysnułaś błędne wnioski, słucham cię uważnie, ponieważ mnie zainteresowałaś. Po prostu nie wierzę, że masz na imię Szczęście - powiedział, zaraz potem uniósł rękę i zaczął pykać ze swojej fajki.
    - Pierwszy zdradzę swoje prawdziwe imię, ty tego robić nie musisz. Jednak nie trać kredytu zaufania jaki ci dałem na obrażanie mnie czy tym podobne zachowania - powiedział po czym znów pyknął ze swojej fajki.
    - Mam na imię Eyon - wyznał lakonicznie nie widząc potrzeby przedstawiania swojego nazwiska.
    Nagle przystanął i odwrócił się do niej. po czym wysunął zgiętą w łokciu lewą rękę.
    - Byłabyś tak miła i poprowadziła niedowidzącego starszego pana - powiedział humorystycznie, tak na prawdę dawał sobie radę w ciemnościach, jednak musiał bardzo uważać gdzie stawia stopy. Lubił ciemność, niestety bez wzajemności.
    Lucky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Sierpień 2012, 12:46     

    Kotka słuchała go spokojnie, powoli chyba zaczęła się uspokajać. Była bardziej skupiona, a jej zmysły wyostrzone do granic możliwości. Słuchała jego głosu i wdychała mdławo-słodki dym z fajki, który częściowo docierał także do niej. Kiedy skończył i się zatrzymał wyciągając w jej stronę rękę posłała mu ironiczny pół-uśmiech i podeszła do niego podając mu swoją rękę. Zatrzymała się zaledwie parę centymetrów od niego. Podniosła głowę i spojrzała na niego dalej roziskrzonymi, lecz już spokojniejszymi ślepiami.
    -Nazwali mnie Lucky co znaczy Szczęście, tak też się nazywam.
    Cóż, w laboratorium nadali jej właśnie te imię. Mimo, że znała swoje prawdziwe, już dawno o nim zapomniała. Nie pamiętała niczego sprzed zimnych laboratoryjnych krat. Nie miała rodziny ani jakiś korzeni. Była sama, nie licząc istot, które czasem pojawiały się w jej życiu. Chociaż łatwiej było by powiedzieć, że to ona przez chwilę weszła do ich życia by się pobawić i zniknąć. Nie posiadała swojego miejsca na ziemi i nie marnowała też czasu by go szukać.
    Dziewczyna przez chwilę stała w bezruchu, kiedy się ocknęła z tego letargu chwyciła mocniej rękę demona większą, od jej drobnej małej, kobiecej rączki. Pociągnęła go mocno i ruszyła przed siebie. Nie wiedziała, gdzie mają się udać. Jednak dalej uporczywie ciągnęła go za sobą. dopiero po długiej chwili się zatrzymała.
    -Właściwie, to gdzie idziemy?
    Zapytała niepewnie speszona tym, że wcześniej się o to nie zapytała. W końcu nie wiedziała czy chodzą tylko po to, by błądzić po lesie, czy jej towarzysz miał jakiś konkretny cel. Czasem żałowała, że nie potrafi czytać w myślach.
    Devoid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Sierpień 2012, 13:52     

    Ujęła go pod rękę, co go zdziwiło. Choć nie odmówiła sobie przyjemności posłania mu ironicznego pół-uśmieszku. Osobiście bardzo spodobał mu się ten grymas, jednak w jej przypadku dodawał tylko lat. "Ciekawe czy potrafi się radośnie śmiać ?" - zastanowił się. Zatopiony we własnych myślach dał się prowadzić Lucky. Co chwila dziwił się jak nieprawdopodobnie mała wydaje się jej dłoń w porównaniu do jej ducha. Mogło by się wydawać krucha, ale Devoid nawet przez chwilę nie dał temu wiary. Gdyby tak było, ta kobieta nie groziłaby mu z taką pewnością siebie.
    Na jej pytanie tylko się uśmiechnął półgębkiem.
    - Spacery są takie magiczne, ponieważ nie potrzebują żadnego konkretnego celu - odpowiedział, po czym ruszył naprzód spokojnym, wręcz nostalgicznym krokiem. Pierwszy raz od dłuższego czasu rozkoszował się obecnością innej osoby. Samotność w żadnym stopniu mu nie przeszkadzała, jednak obecność Lucky dawała mu pewną radość, nawet jeśli nie chciał przyznać tego przed samym sobą.
    -W moim domu nie możemy się zatrzymać, w dodatku o tej porze. Młodej damie to nie przystoi - powiedział z krzywym uśmieszkiem sygnalizującym, że nie dba o takie konwenanse. Po prawdzie nie chciał jeszcze sprowadzać kogoś w gruncie rzeczy dla niego obcego do jego ostoi. Zaproszenie tam kogoś według niego równało się z obdarzeniem takiej osoby sporą dawką zaufania, na którą w odniesieniu do kocicy obok niego jeszcze nie było go stać.
    - Młodej damie również nie przystoi trzymanie za rękę dopiero co poznanego dżentelmena - "Nie jestem nim, więc ta reguła się nie liczy" - pomyślał, jednak wsadził szybko fajkę do ust i położył delikatnie drugą rękę na jej dłoni, gdyby czasem chciała ją zabrać.
    - No cóż, nie miałem konkretnego celu wychodząc z domu i szczerze powiedziawszy nadal go nie mam - powiedział podnosząc rękę i pykając z fajki.
    - Może ty masz miejsce, którym chcesz się podzielić ? - spytał.
    Lucky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Sierpień 2012, 15:30     

    Kotka słysząc jego odpowiedź tylko głośno westchnęła. Nie lubiła spacerów, była istotą, która lubowała się w tego typu relaksie. Wolała pędzić przed siebie, niż stąpać powoli po ziemi. Na jego uwagę o domu uśmiechnęła się, możliwe że było w tym coś z jej szczerego uśmiechu. Kiedy złapał jej dłoń spojrzała na niego lekko zdziwiona. Jaki sens był w tym drobnym geście? Czyżby było to jedno z tych uczuć, których nie znała? Dziewczyna wyciągnęła z kieszeni i ukrytej tam paczki jednego papierosa i zapalniczkę. Wkładając go do ust podpaliła końcówkę i schowała z powrotem zapalniczkę do kieszeni.
    -To raczej dobrze, że nie mam z damą nic wspólnego. W tej krainie jest tyle wyjątkowych miejsc, że nie ma czego oglądać. W ogóle to w jakiej krainie żyjesz?
    Zapytała właściwie od niechcenia, żeby tylko przerwać ciszę. Zaciągała się głęboko gęstą nikotynową trucizną. Zastanawiała się, co właściwie wyprawia. Przecież idzie przez ciemny las z obcym sobie mężczyzną który jest nią jak sam przyznał zainteresowany. Rozluźniła uścisk na jego dłoni i przyśpieszyła kroku. Powoli zaczynał nudzić ją ten spokój. Chciała by coś się w końcu stało, jakaś afera czy inne dziwne zjawisko. Choćby zwykła burza, która jakoś urozmaici ten zbyt spokojny dzień.
    Devoid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Sierpień 2012, 16:18     

    "Zdziwiona ?" - pomyślał dostrzegając jej zdziwione spojrzenie na jego drobny gest. Spoglądnęła tak jakby nie wiedziała po co to zrobił, ani do czego to służyło. Co jeszcze dziwniejsze nie strząsnęła jego dłoni, przy okazji nazywając go psem. Nie wierzył, że już mu zaufała. Po pierwsze wydawała mu się z góry nieufna do wszystkich, po drugie nie dał jej wielu powodów, aby to zaufanie zdobyć.
    Z drugiej strony zauważył kiedy wyciągnęła papierosa i go zapaliła, jak i też rozumiał co kryło się za tym. Zwyczajnie zaczynała się nudzić. "Co by na to poradzić ?" - zastanowił się. Jednak w tej w sporej części nieznanym przez siebie miejscu nie wiedział co na to poradzić, a także czy chce cokolwiek na to poradzić.
    - Posiadam swój zaciszny zakątek w Krainie Luster, a dokładniej twierdzę w Odwróconym Osiedlu - powiedział z wzruszeniem rąk. Swój dom cenił tylko dlatego, że stworzył z niej swoją oazę. Mimo to nie żywił żadnych sentymentalnych uczuć do tego miejsca. Wspomnienia związane z tym miejscem tylko go albo irytowały, wprowadzały w nostalgię, czasem depresję.
    - A ty... - jego pytanie przerwał rozbłysk światła, a chwilę później huk. Nie trzeba było wiele więcej, aby z nieba zaczęły spadać wielkie krople deszczu. Na ich nieszczęście łyse drzewa nie dawały im żadnego schronienia przed żywiołem.
    - Ponoć miałaś dawać szczęście - powiedział z krzywym, drwiącym uśmieszkiem przy okazji uwalniając się ze swojego trencza i zarzucając go jej na głowie.
    - Nie pomyl tego z gestem grzeczności. Po prostu nie chcę słuchać później jęków o zniszczonej fryzurze - powiedział nadal mając ten krzywy uśmieszek.
    - Z całą pewności mamy dwa wyjścia, albo poszukać jakiegoś schronienia tutaj. Choć wątpię, abyśmy znaleźli cokolwiek pośród tych pni - powiedział, sam nie wierząc w to co zaraz powie.
    - Albo możemy skierować się do mojego domu...
    Lucky
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Sierpień 2012, 17:59     

    Kotka spojrzała na niego i spokojnie odpowiedziała.
    -Mieszkam w Krainie Ludzi.
    Kiedy zaczęło padać uśmiechnęła się ironicznie i wypuszczając na ziemię już zmoczonego papierosa zaczęła się śmiać.
    -Nie powiedziałam, że przynoszę szczęście...to ja mam szczęście.
    Oddała mężczyźnie płaszcz i rozchichotana pociągnęła go za rękę zaczynając wirować w strugach wody. Deszcz szybko zamienił się w ciepłą letnią ulewę z grzmotami i błyskawicami przecinającymi całe niebo. Kotka puściła dłoń Eyona i zaczęła pląsać w okół drzew śmiejąc się głos. Dźwięczny głos kotki rozchodził się i ginął w szumie wody. Jak na kota, który zazwyczaj boi się wody było to dziwne zachowanie. Jedynie Ci, którzy odgadli by jej myśli wiedzieli by z czego tak się cieszy. Dla Szczęściary było to jak wysłuchanie modlitwy przez Boga. Sama nie wierzyła w swoje imię, możliwe, że nadal je nosi, ponieważ udało jej się tyle lat przeżyć. Na tym jej limit szczęścia się kończył. Podbiegła z powrotem do Devoida, złapało go za rękę i pociągnęła w stronę najbliższego wyjścia z lasu.
    -Znajdźmy jakieś schronienie, jak przestanie padać pomyślimy dalej co będzie.
    Powiedziała roześmianym, dźwięcznym głosem. Wiedziała jak poruszać się w tym lesie, bywała tu często, żeby poćwiczyć swoją formę oraz silę. W końcu przypomniała sobie swoje imię, a przynajmniej te, które było wpisane w jej akta laboratoryjne.
    -Ponoć mam na imię Miyuki, znaczy to "piękne szczęście" lub "piękny śnieg".
    Powoli zbliżali się do granicy lasu, gdzie drzewa nie stały aż tak gęsto, a ostre krzaki nie raniły tak bardzo nóg. Możliwe było, że wyszli w miarę blisko osiedla na którym mieszkał rogacz.
    Devoid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Sierpień 2012, 23:30     

    "Kraina Ludzi ?" - powtórzył w myślach. Równie dobrze mogła mu powiedzieć, że jest mężczyzną. Oczywiście posiadał kilka rzeczy stworzonych w krainie tych tak zwanych ludzi, jednak nigdy tam nie był, a z tego co wiedział rogi na głowie mocno by go wyróżniały. Choć chętnie by tam zamieszkał na krótki okres czasu lub robił tam wypady, bynajmniej nie na zakupy. Gdy tylko tak o tym myślał w głowie same zaczynały formować się plany jak napsuć im krwi, narobić bałaganu przy okazji mając niezły ubaw.
    Patrzył na roześmianą Lucky i nie miał pojęcia jak może być taka radosna. On prywatnie nie przepadał za moknięciem i tańczeniem w deszczu. Nie zrozumiane jak można lubić włosy klejące się do twarzy i karku, do tego mokre ciuchy również zaczynają się kleić przy okazji zwiększając swój ciężar. Deszcz był w porządku kiedy on siedział przy kominku wsłuchany w trzask płomieni i trzymając w ręku ulubiony trunek.
    W milczeniu zgodził się na decyzje kocicy i choć nadal była interesująca osobą, pogoda zepsuła dla niego urok dzisiejszego spotkania.
    - Jest piękne. Pasuje Ci - odpowiedział zgodnie z myślami. Każdy kto zobaczyłby ją przyznałby mu rację. Faceci oczywiście po tym jak by przestali pożerać ją wzrokiem. "Ciekawe czy za to już zabiła ?" - zadał sobie pytanie, ciekawy odpowiedzi.
    W końcu ujrzeli koniec linii drzew, a ich oczom ukazało się Miasto Lalek.
    Jednak niedaleko ujrzeli opustoszały budynek, już zaniedbany i mocno nadszarpnięty czasem. Był zrządzeniem losu i tylko głupiec nie skorzystałby z okazji. Gdy tylko deszcze przestał mu kapać na głowę poczuł się o niebo lepiej, miał wielką ochotę ściągnąć swoje mokre ciuchy i je wykręcić. Nie miał w zwyczaju pokazywać więcej nagiej skóry niż to było konieczne, dopiero co poznanym osobą, więc tylko usiadł opierając się o ścianę. Będąc ze sobą szczerym nie miałby nic przeciwko, gdyby to zrobiła Lucky. Niestety, pozostawał facetem ze wszystkimi ich słabościami, zwłaszcza jeśli chodzi o piękne kobiety.
    - I ja mam szczęście spotykając Ciebie, gdyby nie to, pewnie nie znalazłbym tego miejsca - powiedział chcąc zagaić rozmowę.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,07 sekundy. Zapytań do SQL: 9