• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Upiorne Miasteczko » Karczma "Kościołamacz"
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Ingrid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Kwiecień 2014, 15:52   

    Choć zadowoliła ją reakcja co niektórych osób, szukała czego innego. Rozmówcy, który byłby chociaż troszeczkę ciekawszy niż brzydki, gruby i nieładnie pachnący barman, który posyłał spojrzenia gdzieś za jej plecami. Wciąż z przymkniętymi oczami wyszukiwała coś godnego uwagi. Jedynie irytacja właściciela barmana mogła dawać do myślenia. Uchyliła rzęsy i spojrzała leniwie na grubasa. Wpatrywał się w kogoś przy stoliku kilka metrów dalej. Rude włosy poruszyły się na jej ramionach, gdy się odwróciła i zmierzyła tego kogoś wzrokiem. Jej wzrok przykuły same rogi, śmiesznie wystające z głowy młodzieńca. To wystarczyło. Z trunkiem w dłoni zsunęła się z stołka barowego i lekkim krokiem ruszyła ku stolikowi. Usiadła bez zapytania, dobrze wiedząc, gdzie przed chwilą było spojrzenie ciekawego z wyglądu mężczyzny.
    - Drażnisz barmana. - stwierdziła, zakładając z powrotem nogę na nogę, zaś dłonie oparła na stoliku. Nie zdejmowała wzroku z osobnika, zupełnie nie przejmując się jego kartami. Upiła łyk dymiącego napoju wzdychając przy tym przyjemnie. Odstawiła kieliszek na stolik, a palce splotła ze sobą, jakby przystępowała do głośnej analizy i opisu rogatego kolegi. Niemal bezczelnie utkwiła wzrok w tychże rogach.
    - Są ładne. Może masz jeszcze ogon? - zapytała poważnie, choć w jej żółtych nieokiełznanych oczętach mignęła wesoła iskierka. Palce ją świerzbiły, aby sprawdzić czy te rogi są naturalne, jaką mają strukturę, czy łatwo byłoby je złamać... Póki co uprzejmie siedziała i nie zagłębiała się w lęki młodego mężczyzny. Była nasycona. I bardzo ciekawa. Przekrzywiła głowę i uśmiechnęła się niemal słodko. Był to ładny widok, jeszcze całkiem niewinny. Irytacja barmana musiała wzrosnąć. Dla Ingrid było to słodkie mrowienie pod skórą i wzrastające łakomstwo.
    Baal
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Kwiecień 2014, 16:30   

    Obserwowane nogi się poruszyły, teraz mógł podziwiać ten cud natury w ruchu. Kobieta wstała ruszając… zaraz, w jego stronę? O, bogowie aż tak mu się poszczęściło? Upiór mimowolnie uśmiechnął się jak kocur, który opił się przed momentem śmietanki. Gdy dziewczyna siadła swoje zainteresowanie przerzucił na rude kosmyki.
    - Nie drażnię – zaprzeczył przeciągając samogłoski, po czym dodał na usprawiedliwianie: – Sprawdzam tylko jego cierpliwość i tolerancje na irytujących gości.
    Prawda była taka, że po prostu zapomniał, że siedzi w barze. Zerknął na dno szklanki i jednym chaustem wykończył jej zawartość. Podchwycił spojrzenie barmana na migi poprosił o następną kolejkę. Grubas przestał aż tak bardzo mordować go wzorkiem.
    - Niee, za bardzo przeszkadzał, więc się go pozbyłem – odpowiedział w tym samym tonie co kobieta. Baal widząc jak nieznajoma przygląda się rogom ściągnął kapelusz, powinien to zrobić znacznie wcześniej wchodząc do baru, ale jakoś mu to umknęło. Przeczesał dłonią niemal czarne włosy starając się je na szybko ułożyć. Parę kosmyków starczało niesfornie w miejscach gdzie wyrastały rogi. Zerknął na rozłożone karty uśmiechając się do pikowego waleta. Chyba nie będzie dane mu skończyć tego pasjansa. Wprawnym ruchem krupiera zgarną talie w jedną kupkę i odłożył na brzeg stołu, zaraz obok kapelusza.
    - Jak myślisz, wybuchnie jak kolejnego drinka będę sączył przez dwie godziny? – spytał zerkając na barmana, który właśnie zbiera się do nalewania whisky dla Upiora.
    - Są prawdzie i dość ostre - rzucił odnośni rogów.
    Ingrid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Kwiecień 2014, 16:49   

    Możemy polemizować na temat "szczęścia". Ingrid nie zwiastowała tego uczucia, wręcz przeciwnie. Nie oznaczało to jednak, iż nie podobał się jej uśmiech młodego mężczyzny, który wydawał się całkiem dobrym i interesującym okazem. Zarejestrowała barwę jego tęczówek. Miała słabość do oczu. Każdy miał swój indywidualny kolor zakrapiany uczuciami. Te tutaj były jaśniutkie niczym zboże. Agapit miał błękitne, tak jak spoczywający na jej obojczyku wisiorek, który mu odebrała. Nic nie mogła poradzić na pragnienie odebrania czegoś temu panu, co by jej przypominało o tych oczach. Musiała to jednak porzucić. Nie powinna się tak objadać.
    - Irytacja jest gorzko-słodka. Ciekawy smak. - nawilżyła usta i upiła parującego gęstego trunku, przyglądając się rogom. Lubiła dziwaków. Lubiła dziwne rzeczy. Jej tolerancja była zaskakująco wysoka, jeśli chodzi o rozmaitość ras. W tym przypadku wystające rogi wydawały się pasować do całego jestestwa rozmówcy.
    Wzruszyła ramionami na wzmiance o nieposiadaniu ogona. Poczuła lekki zawód, że na tym kończy się fizyczna wyjątkowość osobnika. Widziała walory i zalety, których nie dało się nie zauważyć, lecz nie to interesowało Ingrid. Zacmokała tylko przy kuszącym propozycji denerwowania barmana.
    - Chętnie to obejrzę. - uśmiechnęła się skromnie, nie mając nic przeciwko zamieszaniu i darmowym gniewie barmana. Bawiło ją to, miałaby deser po sytym posiłku. In oparła policzek o dłoń, pozwalając włosom latać jak chcą. Przyglądała się rogom, gdy je zaprezentował. Była ciekawa ich ciężaru, smaku... nie ukrywała się z tym, że się jej podobają. Ingrid nie przywykła do ukrywania swych pragnień.
    - Opowiedz mi o nich. - pół prośba pół żądanie. Zastanawiało ją ile czasu jej zajmie zanim pragnienie sprawdzenia tej anomalii weźmie nad nią górę. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła i choć rogi rzeczywiście wydawały się ostre, wcale nie odrzucały In. Zaczęła bawić się kosmkiem swych włosów, okręcając go wokół palca. Spojrzenie skakało to na rogi to prosto w oczy mężczyzny. Lubiła tę barwę, była inna i choć mogła budzić strach przy kimś normalnym, przeciętnym, zwykłym, Ingrid to fascynowało. Ciekawe jak wyglądają w środku nocy, czy błyszczą, świecą, czy widać je bardziej.
    Baal
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Kwiecień 2014, 17:20   

    Zmarszczył brwi na wzmiankę o smaku irytacji. Co za stworzenie miał przed sobą? W Krainie Luster można było spotkać mnogość ras, ale nigdy specjalnie się nimi nie interesował. Były podobne jemu upiory, ludzie i... cała reszta. Zdecydowanie częściej powinień opuszczać swiat ludzi. Poczuł na karku zimny dreszcz, spojrzenie kobiety zaczynało wywoływać u niego niepokój. Jeszcze troche a poczuje się jak zwierze w zoo. Z drugiej strony, to było miłe, że przykuł czyjąś uwagę. W tym momencie do ich stolika podeszła kelnerka przynosząc zamówionego drinka. Barman nie pofatygował się, a szkoda, bo Baal z chęcią wymienił by z nim parę słów. Upiór kątem oka zauważył, że grubas zerka czy jego gość w końcu zacznie normlanie pić. Nie zaczął. Jasnooki bawił się tylko szklaneczką obracajac ją wokół własnej osi. Barman trzasnął ścierką, którą włśnie wycierał kieliszki, w blat po czym zniknął na zapleczu.
    - O rogach? - parsknął rozbawiony. Oparł się przedramionami o stół, żeby skrócić dystans. Przekrzywił głowę w sposób przypominajace kota. Rudość włosów rozmówczyni wraz z nietypowymi oczami (i kto tu mówi o dziwnych oczach?) przywiodła mu na myśl płomienie. Po tych pierwszych wymienionych słowach mógł orzec, ze charakter też pewnie ma ognisty.
    - Nie rozumiem co Cię w nich ciekawi, Iskierko - nadal nie znał imienia dziewczyny, a to określenie samo cisnęło się na jezyk. - Czarne, ostre, przerośnięte bycze rogi, które mam od kiedy pamiętam. Na tyle ostre, żeby bez większych przeszkód przebić ciało człowieka - zamilkł, machinalnie przjechał ręką po jednym z rogów. - Całkiem dobrze pełnią rolę wieszaków.
    Ingrid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Kwiecień 2014, 17:44   

    Właśnie. Kraina Luster. Tam Ingrid nie była wpuszczana, dlatego też nie można było tam spotkać ot tak stracha. Musiałaby przestać się wyróżniać i udawać człowieka, jednak to samo w sobie było niemożliwe. Jakżeby pozbyć się barwy oczu i przykuwającego koloru włosów? Musiała odpuścić sobie podróze tam, chociaż marzyło się jej wrobienie w konia brzydkich strażników bramy.
    Jego drżenie wyczuła. Spowodowało to podejrzliwie gorzki uśmiech, który zakwitł na jej ustach. Jeszcze nic nie uczyniła, a powodowała drżenie i szybsze bicie serca. Zaiste, coraz bardziej się jej to podobało. Wywróciła oczyma słysząc zamykane z trzaskiem drzwiczki od zaplecza. Roześmiała się cicho i dźwięcznie.
    - Tak łatwo daje sobą manipulować... - mruknęła i poruszyła się na krześle, wygodniej siadając. Nie wyjaśniła co miała na myśli, bo było to też bez znaczenia. Niby niechcący jej noga musnęła dolną kończynę miłego pana pod stołem. Niechcący, rzecz jasna. Kosmyk opadł swobodnie falując. Coś w jej oczach błysnęło, gdy wyjaśnił krótko historię rogów.
    - Znalazłabym im ciekawsze przeznaczenie. - jak na przykład powieszenie jednego z nich na ścianie w domu marionetkarza, który sobie zajęła. Były to czcze myśli, nie miała takich planów, choć wydawałoby się jej to bardzo zabawne.
    - Nie powinieneś ich ukrywać pod kapeluszem. Wywołujesz nimi zamieszanie. - tutaj zerknęła wymownie z stronę domniemanej kelnerki, która wręcz trzęsła kończynami ze strachu i z niesmaku na sam widok tejże anomalii. W opinii Ingrid rogi były całkiem normalnym zjawiskiem w obliczu większych, gorszych i dziwaczniejszych osobników, jakich miała nieprzyjemność spotkać. Pokazała teraz, że nie ma nic przeciwko chaosowi i wszystkiemu, co wywołuje duszący ścisk serca. Nie afiszowała się ze swym pochodzeniem, jedynie chwaliła zachowanie młodzieńca. Imię jego było mniej ważne. Wciąż nie odrywała spojrzenia od rogów. Wieszak? Jak można z takich cudów robić wieszak? Powinny budzić jak największą grozę i budzić respekt, a nie udawać wieszak. Z drugiej strony musiały być niewygodne. Nie zazdrościła ich mu, jednak miło było na nich zawiesić oko.
    Całkiem trafnie ją nazwał. Iskierka? Czyż nie jedna z nich wypaliła ostatnio na piersi jej żywiciela autograf? Tak, Iskierka było całkiem celne. Mężczyzna nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo.
    Baal
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Kwiecień 2014, 18:04   

    Na wspomienie o manipulowaniu ożywił się. I tak już jasne oczy zabłyszczały z podekscytowania. Skoro barman jest aż tak podatny to wycyganienie darmowych drinków jest kwestią tylko i wyłącznie czasu. Podawana tutaj whisky była nawet całkiem dobra. Oczywiście, kiedy była zimna. Upiora kusiło żeby wypić całość zanim kostki lodu całkiem się roztopią, ale jak na razie powstrzymywał się od tego. Baal muśnięcie nogi o nogę uznał oczywiście za przypadkowe, ale i tak kącik warg powędrował ku górze.
    - Wątpię, że znalazłabyś jakieś zastosowanie, którego bym wcześniej nie wypróbował - powiedział z powątpiewaniem w głosie. Oczywiście, bez odcinania ich, dodał w myślach. Na tych rogach wisiało już wszystko. Od girlandy z jelit po lampki choinkowe. O większości zastosowań wolał niewspominać. Na obliczu Baal'a pojawiło się coś mrocznego. Ten uśmiech, błysk w oku... tak bardzo nieludzki. Niemal od razu to wrażenie znikło ustępując twarzy miłego gościa z baru.
    - Mówi to ta, która wcale zamieszania nie wywołuje - tym razem on wymownie rozejrzał sie po sali. Dużo spojrzeń utkowiło na postaci rudowłosej. Upiór poczuł ukłuci zazdrości. Ot narcystyczna zachcianka, żeby to na nim była skupiona cała uwaga.
    Ingrid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Kwiecień 2014, 18:20   

    Barmana znała dosyć dobrze, skoro przybywała tu, co tylko znalazła chwilę czasu. Trunek, który sączyła był jej słabością. Miała wyostrzone zmysły, dlatego też gęsty napój tak na nią wpływał. Miło było czasem trochę zobojętnieć na taki ogrom bicia serc. Barman również znał Ingrid. Wiedział kim była. Odczuł to jeden, jedyny raz. Już więcej jej nie prowokował, szanował ją na tyle, żeby nie wchodzić jej w drogę. Nie uczyniła zeń swego żywiciela tylko i wyłącznie przez to, że nie miałby kto jej przyrządzać trunku.
    - A co już wypróbowywałeś? - zapytała, chcąc go sprowokować to wygadania się, aby mogła wywnioskować z kim ma do czynienia. Jakkolwiek imię było mniej ważne, pochodzenie miało już swoiste znaczenie. Źrenice Ingrid rozszerzyły się, gdy dostrzegła zmianę w obliczu rozmówcy. Był to niemal jak wabik na In. Objęła mocniej palcami kieliszek i uniosła go do ust, delektując się przez chwilę jego zawartością. Perfekcyjnie udała zarumienienie się. Rozejrzała się po pubie skromnie, udając, że jest tym zaskoczona i onieśmielona. Zniknęło to szybko. Ingrid roześmiała się gorzko i na powrót utkwiła spojrzenie w jasnych oczach.
    - Wiem o tym. - zero skromności i przed chwilą ślicznie przedstawionej nieśmiałości. - I podoba mi się to. - wzruszyła ramionami, wcale sie z tym nie kryjąc. Lubiła, gdy ktoś na nią patrzył obrzydliwie pożądliwym wzrokiem lękając się podejść i zagadać. Oczywiście spławiłaby taką osobę bądź w najgorszym przypadku wykorzystała jako posiłek, jednak sama świadomość, że ktoś się za nią ogląda sprawiała jej przyjemność.
    - Twe rogi mogłyby wzbudzić wiele smaku w co słabszej osobie. - szepnęła tak, aby tylko on to słyszał. - Choć przyznam, że żałuję, iż nie widziałam ogona. On miałby o wiele lepsze zastosowanie. - nieładny, groźny uśmiech mówił jaką miałaby z tym zabawę. Kontynuowała natarczywe wpatrywanie się w osobnika płci męskiej, niemalże wyglądając tamtego mrocznego błysku, który tak ją przyciągał.
    Baal
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Kwiecień 2014, 18:41   

    Nie udało się jej go sprowokować. Uśmiechnął się tylko tajemniczo wzruszając ramionami. Rónie dobrze mógł powiedzieć 'to i owo, nic ciekawego'. Odpowiedź wymaga przedstawienia dużej części jego historii, a tego wolałby uniknąć. Powidół jeszcze raz niby obojętnym spojrzeniem po sali. Westchnął, skoro nie może czarpać przyjemności bycia gwiadką pubu to przynajmniej pochełpi się tym, że to z nim siedzi Iskierka. W czasie tej kontrolnej obserwacji pubu udało mu się podłapać spojrzenie jegomościa, które przed momentem lubieżnie wpatrywał się w rudowłosą. Zgromił mężczynę wzorkiem, ten momentalnie spóścił głowę wracająć do popijania piwa z kolegami. Och, jak miło. Wciąż potrafi strazyć na odległość.
    - A zdradzisz jakie to zastosowanie wymyśliłaś? - spytał z ciekawością. Co raz bardziej miał wrażenie, że siedzi przed nim pewnego rodzaju kolekcjonerka, której się nudzi. Potrzebuje zabawy. Gry. A gry Baal uwielbiał. Gdy tylko dostrzegł czego wypatruje kobieta wpadł na pewień pomysł. Niech ma to czego chce. Upiór przywołał cień. Niezbyt wyraźny, jak na razie obłok, który unosząc się za nim utorzył czarną, ale prześwitującą, aureole wokół jego całej postaci.
    Ingrid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Kwiecień 2014, 19:14   

    Czyli nie udało się dowiedzieć czegoś na temat pochodzenia młodzieńca. Ingrid mogła co prawda po prostu zapytać, jednak ciekawiej było otoczenie się szalem tajemnicy. Była wręcz pewna, iż tego pana również ciekawiło kim jest Ingrid. Kącik jej ust uniósł się, gdy zarejestrowała gromienie wzrokiem kogoś, kto najwidoczniej się w nią wpatrywał. Podobało się jej to.
    - Nie odwracaj kota ogonem, mój miły. - wypiła do końca słodko-gorzki napój, ciesząc się ciepłem rozgrzewającym przełyk. In była łakoma. Nie chciała tylko patrzeć na zalążki tego, co mogłoby się tu dziać. Choć nie brakowało jej pysznych emocji, i tak łaknęła coraz to więcej i więcej. Jej osobisty nałóg.
    Gry to coś, co potrafi wprowadzić bardzo ciekawe uczucia na scenę. Widocznie Baal odczytał trafnie to, czego ona pragnie. Z niemalże dziecięcą fascynacją oglądała utworzonego dopiero co cienia. Byłby to miły dla oka widok, gdyby nie ten dziwny błysk, który mignął w jej źrenicach. Zacmokała z uznaniem, nie odrywając spojrzenia od tworu. Ciche zamieszanie wywołane w pubie tym widokiem bardzo ją podniecił.
    - Chcę więcej. - ot, po prostu, szczere pragnienie. Widziała cień, więc co ta istota jeszcze potrafiła? Wszystko, co tajemnicze, owiane czernią i cichą groźbą bardzo ją wabiło. Lubiła takie scenerie, mogła z nich czerpać natchnienie.
    - Uda ci się wypłoszyć klientów? - uniosła lewą brew wysoko uśmiechając się kusząco. Wyzwanie. Było tu parę osób, które się w nich wpatrywało. Czy Baalowi udałoby się ich stąd wyrzucić nic nie mówiąc i nie ruszając się z miejsca? Ingrid zastukała palcami o blat wyraźnie ucieszona taką perspektywą. Barman sobie poszedł, kelnerka uciekła na widok tego, co ujrzała In, zostali zdezorientowani klienci. Tak łatwo byłoby ich wykurzyć, jednak chciała zobaczyć czy Baalowi się to uda. Miała nadzieję, że nie bez powodu zwrócił na siebie jej uwagę.
    Baal
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Kwiecień 2014, 19:36   

    Baal siedział z łokciami opartymi o blat stołu podtrzymując podbródek na splecionych dłoniach. Co raz bardziej mu się podobało. Niepokokój jaki wywoływało w nim spojrzeniem żółtych oczu kobiety zanikał ustępując ekscytacji. Musiał się spieszyć cienie nie żyły długo w tym świecie. Miał jeszcze pare chwil na wywołanie zamieszania.
    - Ale jak wypłoszę to odpowiesz na wcześniejsze pytanie - zaśmiał się zabierajac się do dzieła. Cień za nim zgęstniał, błysneły czerwone ślepia, paszcza demonka otworzyła sie ukazując rząd ostrych jak szpilki zębów. Już ten widok wystrczył, żeby część gości zaczęła się na wszelki wypadek ewakuować. Upiór machnął reką wskazując cienistej istocie drogę. Czarny duch zatoczył okrąg nad stolikami wywołując jeszcze większe poruszenie.
    - Właściciel mnie zabije - mruknął pod nosem, ale na tyle głośno, że rudowłosa mogła go usłyszeć. Cień kończył drugą rundkę między stolikami. Baal przywołał go gestem dłoni. Duch podleciał atakując krzesło stojące na przy stoliku obok, które stało mu na drodze. Zębiska z łatwością skruszyły drewniane oparcie, które z trzaskiem rozpało się w drzazgi. Gdy tylko demon dotarł do swojego pana rozpłynął się w powietrzu. Bawienie się tutaj w przywoływanie było pomysłem skrajnie idiotycznym. Baal odwołał swoją zabawkę zanim się zmęczył podtrzymywaniem jej przy życiu. Wolał mieć możliwość ponownego wezwania cienia jeśli ktoś wpadnie na pomysł rzucenia się na niego z widłami. Rozejrzał się po sali oceniając efekt swoich działań. Parę osób opuściłow popłochu bar, dwie były tak pijane, że nie zauważyły co się dzieje, kilka kolejnych gapiło się z niedowierzaniem w Baal'a. Eh, trzeba było zaryzykować i wykorzystać całą moc.
    Ingrid
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Kwiecień 2014, 20:27   

    Wywróciła oczami na jego oślą upartość. Miała wymyślać zastosowanie rogów? Pominąwszy zastosowanie erotyczne, niewiele widziała przeznaczeń oprócz wieszaka. Zresztą, musiała poznać strukturę, warstwę, grubość, twardość i smak rogów, by móc cokolwiek o nich powiedzieć. Co jak co, i tak nie zamierzała odpowiadać na to pytanie uznając to za zbędne. Ucieszyła się, że Baal przyjął wyzwanie i zechciał zademonstrować to, co potrafi. Niemalże zahipnotyzowana oglądała jak twór rośnie i otrzymuje w zestawie ślepia i śliczną buźkę. Nie spuszczała zeń wzroku, odwróciła się nawet na krześle, chcąc widzieć wszystko, co robi imitacja cienia. Zacisnęła usta w wąską linię, gdy kilka osób zerwało się na nogi wychodząc. Nie tego oczekiwała. Chciała, by uciekli z krzykiem, wrzaskiem, strachem i paniką. Chciała czuć ich lęki, a to było zbyt słabe, by zadowolić Ingrid.
    - Nie zabije. - uspokoiła go. Barman tu nie podejdzie, jeśli nie chce leżeć i kwiczeć na podłodze uwięziony w swej pulchnej główce. Rozerwanie na strzępy krzesła było już ciekawsze. Wyczuła panikę w kelnerce, która uciekła tylnymi drzwiami. Ingrid trzy razy klasnęła w dłonie, odwróciwszy się z powrotem do mężczyzny. Upiorny? Za wcześnie, by tak twierdzić. Spojrzała na niego ze zmrużonymi oczyma, jakby nad czymś rozmyślając. Nachyliła się ku niemu bardzo blisko, tak, że bez problemu mógł czuć jej oddech na twarzy.
    - Strach otrzeźwia nawet zalanych w trupa. - szepnęła. - Oni powinni sikać i płakać, a nie kwiczeć pod stołem. - odsunęła się i rozsypała rude włosy na plecy. Była wymagająca, a jakże. Nie patrzyła na niego przez około dwie minuty, jakby urażona takim niedociągnięciem. W końcu spojrzała mu prosto w oczy, a kąciki jej ust drżały od powstrzymywanego uśmiechu.
    - Pokażę ci później co to znaczy strach. - obiecała, mając na myśli słodką Belindę. - Zobaczysz jak człowiek wygląda, gdy się boi. Ale nie teraz. Nie jestem głodna. - pośrednio dała mu do zrozumienia kim jest. Chyba wiedział, że została wygnana z Krainy Luster właśnie za to, co czyni? Oblizała wargi i chrząknęła na barmana, który właśnie wrócił do pubu wyraźnie purpurowy na twarzy na widok opustoszałego wnętrza i zagryzionego krzesełka.
    - Jeszcze jeden. - posłała mu znaczące spojrzenie i choć grubas miał poważne problemy z powstrzymaniem morderczych spojrzeń pod adresem Baala, poszedł po trunek dla Ingrid i z agresją go przygotowywał. Ingrid cicho się zaśmiała.
    - Tak, on chce cię zabić. Ale się boi. - nie powiedziała kogo się boi.
    Baal
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 17 Kwiecień 2014, 16:12   

    Upiór wywrócił teatralnie oczami. Wymagajaca bestia. Z pewnością dogadała by się z Motem. Przyjaciel Baal'a uwielbiał takie zabawy znacznie bardziej niż on. Mężczyzna nie wyglądał jakby się przejął marną reakcją gości. Nie grzeło go to i nie ziębiło. Choć trzeba przyznać, że troszkę żałował, że nie pokazał się ze swojej najgorszej strony.
    - Wiem jak wygląda strach w oczach ludzi - Upiór uśmiechnął się sam do siebie. Taak... Syria, to były czasy. Wystarczyło, że podniósł głos a ludzie w strachu przed nim padali na kolana. Przerażeni wyznawcy nie chcący się narazić na gniew swojego bożka. No cóż, teraz jest na zasłużonej emeryturze siedząc w barze i popijając drinka... Pociagnął solidny łyk złocistego trunku. - Chętnie bym go zabaczył w oczach jakiejś innej istoty, ale człowiek od biedy też może być - odchylił się w tył balansując na tylnich nogach krzesła. Przyjrzał się dokładnie rozmówczyni.
    - Że niby ty, złotko, go wywołasz? Wybacz, ale wyglądasz jakbyś była w stanie przestraszyć tylko dziecko, nastolatka, ewentualnie jakąś strachliwą damulkę - postanowił się trochę podroczyć śmiejąc się z rodowłosej. - Z wielką chęcią to zobaczę. Inaczej nie uwierzę.




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 6 Marzec 2015, 21:05   

    Przemoknięty, oblepiony błotem, z nieświeżym oddechem i nieładem na głowie. Pod również. Przybył do baru, prosząc o coś najmocniejszego, stawiając na blacie słup kilkunastu złotych monet. I zakazał barmanowi zabierać butelkę, czyniąc to niedbałym acz wymownym gestem.
    Pierwszy, by noga nie kulała; drugi, by kulała bardziej. Trzeci na ból głowy, czwarty łyk przypomniał o głodzie. Zamówił zatem kawałek czegoś na wzór pizzy połączonej z tostem. Piątym zmiękczył zapchaną kęsami kurczaka i warzyw gębę, a szósty wraz z siódmym wrzucił na ruszt akcję z mieszkania.
    Poprosił o drugą butelkę, wydając kolejne monety z sakiewki, jedne z ostatnich. I udał się ku toalecie za potrzebą, z kawałkiem jedzenia w drugiej dłoni.


    ”Odzyskuję świadomość w jakiejś brudnej ubikacji
    Oddech, jakbym pił berbele ze szpitalnej kaczki
    Ciężkie picie, dragsy, zarzygane laczki
    Pisał o tym Nietzsche, znów otchłań na mnie patrzy!”


    Obok niego, jego niestrawiona „pizzo-tosta” zapewniała rozrywkę brudnym ubraniom. Głowę miał obolałą między innymi z racji spotkania się jej z kantem jednej ze ścian. Butelkę wciąż trzymał pewnie w dłoni i wylał zawartość na mordę, z czego tylko trzecia część trafiła do ust.

    ”Telefon od matki - nie ma opcji bym odebrał!
    Ledwo łapię tlen, jakbym miał strzaskane żebra;
    Chyba coś ze mną nie gra, całe ciało mnie boli
    Tańczę z diabłem przy akompaniamencie paranoi”


    Wibracje w kieszeni. Ujął telefon i zobaczył ten piękny napis: „Mamusia”. Nie żyje od lat, wie o tym przecież doskonale. A mimo to chciał jednym palcem odebrać, a drugim przerwać połączenie. Kciuk jednak był najbliżej ekranu i zadecydował o tym, by nie ruszać żadnego z przycisków. Zakrztusił się, chwycił w pośpiechu za obolałe od upadku biodro, nieumyślnie upuszczając telefon.

    ”Pamiętam jakiś stolik, pamiętam jakieś driny
    Ćma barowa, biby, niedobór melatoniny
    Nie wiem kim byli ludzie, którzy robili mi zdjęcia!
    Mam nadzieję, że to sobie wszystko wkręcam. (Demencja?!)”


    Wydawało mu się, że pił w towarzystwie, że trafiając do ubikacji, ktoś go dotkliwie pobił. Wiedział kto – on sam w wydaniu Mroku. Widział szydzących z niego ludzi w maskach, z aparatami w rękach. Widok realny na tyle, co zajścia ze współlokatorką.
    „Resztka świadomości rzęzi jak zatarty silnik” i nie pojmuje, co się dzieje, odczuwając gorycz na języku i tracąc wrażenie, że grawitacja tu jeszcze działa. Film z urwanych klatek prezentował widok na miasto, potem stolik, kolejno barmana oraz nocnie niebo nad wejściem do baru, a dalej schody zewnętrzne i zachód słońca. Finalnie spotkał się z upadkiem z krawędzi dachu, także z samym dachem i powtórnie ujrzał gwiazdy…
    Mętlik w głowie. Podniósł się i był na dachu dwupiętrowego budynku, mieszczącego na parterze bar.

    ”I muszę być silny, choć stres za gardło łapie,
    A czarne wizję wiją się jak kokony pijawek
    Koszmary na jawie w psychodelicznym cyrku
    Znów gram pierwszoplanową rolę urwanego filmu”


    Ocknął się w zaschniętym ubraniu, wyrzucony gdzieś na ulicę, naprzeciw widząc bramy cmentarne. Był wewnątrz ogrodzenia, w które bramy były wbudowane. Leżał przy pomnikach w zaniedbanej części cmentarza. Spojrzał na nagrobek, a ten wyżłobił mu przed oczami wyraźny napis:

    Lucky, twoja najlepsza kochanka

    Daty śmierci nie mógł dojrzeć, ale ta narodzin się zgadzała. Pragnął się z nią upić, zatem we wspomnieniach z baru ujrzał jej roześmianą twarz i poczuł smak jej aksamitnych ust. W trymiga się podniósł, a zachwiane nogi zdołały go utrzymać chyba tylko dzięki determinacji odnalezienia swojej kochanki.
    Błądził po alejkach, pogrążony w wyobrażeniach; wyobrażeniach na tyle silnych, że przysłoniły mu jawę. Nogi spacerowały własnymi siłami, podczas gdy on zatonął w pięknie ich wspólnych spotkań, kończących się raz za razem wspólnym odpoczynkiem, snem i śniadaniem.

    ”Cmentarz szarych komórek, nie śpię po nocach
    Zimne poty, odór toksycznego osocza
    Stoję z opaską na oczach pod egzekucyjna ścianą,
    A złe myśli jak kruki rozszarpują tożsamość…”


    Kruki. Stado kruków. Nadleciało, zabrało widzianą, opustoszałą ulicę, zamieniając ją w ruchliwą drogę, po środku której kucał. Jak się tu znalazłeś, ponownie nie wiesz - powiedział sobie ironicznie w rojącej się od paskudnych myśli głowie.
    Czy to Kraina Luster, czy już świat ludzi? Bo samochody wraz z asfaltem nagle znikły i już tylko leśna ścieżka ci została.

    ”Zamknięty w dwóch światach, szukam symetrii
    Geometrii, pętli co na szyi mi tętni
    Tu nocne efekty, rozdwojenie jaźni
    Strach to konsekwencja naszej wyobraźni”


    Zagubiony w wielkości własnej wyobraźni, spaczonej strachem przed wszystkim, co staje się dokonane. Dokonane każdego dnia, każdej sekundy, przy mojej obecności, z mojej decyzji. Wszystko błędne, wszystko złe.
    Tonę w śmieciach własnego organizmu, więziony przez granice swojej wolności.

    ”Aniele stróżu, stróżu, strzeż duszy mego ciała,
    A raczej głuchej ciszy, która po niej została.”



    z/t
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Kolekcjoner Obiektów

    Godność: Eliot Wels
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: kawę, palić papierosy, opium, wpatrywać się w przestrzeń zadumanym wzrokiem, horrory, mieć święty spokój, ulotność piękna; warzywa
    Nie lubi: swojego nałogu, zamieszania, horrorów w prawdziwym życiu, pływania na statkach
    Wzrost / waga: 178 cm | 77 kg
    Aktualny ubiór: pomarańczowe dresy, szara bluza kangurka, adidasy, kilkudniowy zarost, mała sakwa zawieszona na szyji pod bluzą
    Znaki szczególne: tymczasowo nie ma dolnego kawałka lewej żuchwy, skóra w tym miejscu nieco mu obwisa, ale hej, piękny jak zawsze
    Zawód: ummmm
    Pod ręką: wymięta paczka papierosów, scyzoryk, artefakty + Bezdenna Sakwa: skolekcjonowana Kolekcja Rzeczy, ubrania, niezidentyfikowane tabletki, pieniądze, pierdoły
    Broń: wielofunkcyjny scyzoryk szwajcarski
    Bestia: gigantyczny królik Reille
    Nagrody: Kosmata Brosza, Bezdenna Sakwa, Generis Collare, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.), Animicus
    Stan zdrowia: brak lewej dolnej części żuchwy
    Dołączyła: 19 Paź 2014
    Posty: 251
    Wysłany: 29 Czerwiec 2017, 20:27   

    Nie mógł sobie przypomnieć ile czasu minęło odkąd spotkał się z Anastazją. Parę godzin? Tygodni? Pół roku? Mogło to być równie dobrze przedwczoraj. Ciężko było mu osadzić wydarzenie na linii czasowej. Pomijając już fakt, że czas lubił niekiedy figlarnie skakać, biec wolniej to szybciej w różnych miejscach Krainy Lustra, to alkohol znacznie zmieniał perspektywę postrzegania czasoprzestrzeni. A to właśnie Eliot robił. Patrzył na świat przez dno kolejnej opróżnionej szklanki. Wyciągną rękę ze szkłem, niemal pokładając się po ladzie.
    - Brrracie?... - mruknął w stronę barmana. Ciemny, popękany, stłuczony i posklejany grubymi warstwami magii i kleju w dziesiątkach miejscach Szklany Człowiek obrócił się w jego stronę. To kolega po fachu. Znali się od lat, zanim jeszcze Eliot zaszył się w Świecie Ludzi. Bez słowa dolał do pełna.
    Bar był dziwnie opustoszały. Albo tak mu się tylko zdawało, bo prawie nikogo nie było przy ladzie, która wyglądała jakby zbudowana była z kości klientów, a kiedy podnosił wzrok na salę, tracił ostrość spojrzenia w półmroku stolików i krzeseł. Słyszał szumy. Czasem szepty i rozmowy z tyłu, a czasem przez przypadek włączała się jego moc, i świat stawał do góry nogami i czuł się jakby do alkoholu zafundował sobie darmowy odlot narkotykowy.
    Kształty z kolorami zaczynały pachnieć, szepty i krzyki mieszały mu się pomiędzy uszami a smakiem. A do tego wszystkiego wspomnienia. Cudzy miły śmiech, jej smutny uśmiech, jej łagodne oczy. Słowa i gesty, które powtarzały mu się w głowie. Już coraz bardziej niewyraźnie, ale nawet jeśli obraz odpływał, to ciężar w piersi pozostawał. Mieszanka emocji, których nie chciał. Chciał to zapić, zapić na śmierć! Zobaczymy kto pierwszy umrze, wspomnienia czy on! Nie po to przez pół swojego życia uciekał w emocjonalną stagnację, żeby z nagła teraz dać się pożreć niekontrolowanej fali paskudnej uczuć. Zdecydowanie wolał dać się pożreć swoim uzależnieniom. Bo czemu by nie. Nigdy nie był zbyt rozsądnym gościem, prawda.

    Podciągnął nosem. Palcem ze srebrnym pierścionkiem postukał w szkło. Napił się. Zaśmiał się. Poskrobał się po nieogolonym policzku. Napił się ponownie. I jeszcze raz. I jeszcze raz... Dlaczego tak ciężko było mu się spić do nieprzytomności? To jakaś naturalna wrodzona zdolność? To było już nawet więcej niż po prostu "mocna głowa", musiał pić i pić i pić, żeby wreszcie uderzyć w płynny i miękki świat cichego upojenia alkoholowego. Nic nie szkodzi. Miał czas.
     



    Zwierzomachina

    Godność: Gregory
    Rasa: Cyrkowiec - sęk w tym, że nie wygląda
    Lubi: Wszystko, od czego mózg brzęczy a neurony skrzą
    Nie lubi: NICH, ludzi fałszywych, psów wszelkiej maści
    Wzrost / waga: 161 cm / 80 kg
    Aktualny ubiór: przyduże spodnie na szelkach, podkoszulek, gruba warstwa potu
    Znaki szczególne: Metalowe paznokcie, mechaniczne skrzydła
    Zawód: Performer cyrkowy, najemnik
    Pod ręką: trochę pieniędzy, paczka papierosów, telefon komorkowy bez karty SIM
    Broń: kastet
    Stan zdrowia: ciało zdrowe, zaś po mózgu stepuje depresja
    Dołączył: 27 Gru 2015
    Posty: 244
    Wysłany: 6 Lipiec 2017, 17:56   

    Drzwi skrzypnęły i przez próg przestąpił, a raczej przetoczył się niski, masywnie zbudowany blondyn. Owszem, był zdesperowany. Nie dało się tego inaczej nazwać. Gdyby znajdował się w innej sytuacji, mógłby iść nawet pół dnia, aby znaleźć knajpę lepszą niż Kościołamacz, niestety, pragnienie dokuczało mu tragicznie. Nie, nie zamierzał się narąbać, po prostu jakiś kompletny kretyn zapomniał skombinować czegoś do picia po występie. Więc Gregory, spocony jak dziki wieprz, przetelepał się do najbliższej tawerny. A że prowadził ją niestabilny socjopata, tym gorzej dla socjopaty, Cyrkowiec nie zamierzał się bawić w Piątek Trzynastego. Występ był ciężki, przez pobyt w Klinice ominęła go próba generalna i zapomniał przez to o finalnej przewrotce. Za to rozwalanie dzbanów z wodą skrzydłami zrobiło niezłą furorę... szkoda tylko, że tyle cennej wody się zmarnowało, gdy teraz miał język suchy jak skórzany pasek.
    No i jeszcze ta cała sprawa z przeprowadzką. Jezusmaria, co to był za mendel. Gregory miotał się po swojej malutkiej przyczepie, raz po raz sortując, przekładając, wypakowując i wpakowując przedmioty do wielkiego kufra, zastanawiając się, co tak naprawdę będzie mu potrzebne. Jocelyn zaproponowała mu wspólne mieszkanie, a Gregory zgodził się na to natychmiastowo. Nie miał pojęcia, skąd czarnoskrzydła wytrzasnęła tak przeuroczy dom. Przy jego małym cyrkowym wozie wydawał się być gigantyczny. I ten cudowny ogród. Nie chciał specjalnie jej opuszczać, jednak ona stwierdziła, że powinien zrobić to sam. Bała się, że w złym momencie wróci ta druga, agresywna jaźń. On, rzecz oczywista, nie chciał jej zostawiać, ale rozumiał jej obawy. A teraz miał przed sobą trzy opcje – wynająć jakąś spółkę przeprowadzkową aby mu pomogła, zainwestować w jeden z tych eleganckich, acz idiotycznie drogich Sakiewek bez Dna, lub, ewentualnie… nieee, to by było głupie. Wóz cyrkowy na podjeździe. Domu przesuwać nie będzie. I tak przyda mu się miejsce do spania pod cyrkiem. No i co reszta trupy by na to powiedziała? Tak oczywiste uciekanie od niej?
    Bar wyglądał jak czeska krypta*, co przyjął ze spokojem, bo i chłodno było w niej jak w krypcie. O tej godzinie powinno się robić chłodniej, jednak wieczór nadal był równie gorący co dzień. No i jeszcze specjalnie nikogo w środku nie było, nie licząc jakiegoś frajera zalewającego się na umór przy barze. "Mam nadzieję, że masz pieniądze, bo inaczej gość za ladą weźmie sobie twój kręgosłup z czaszką w ramach honorarium" - pomyślał, spoglądając na niego przelotnie, samemu dobijając się do lady, wskakując ciężko na wysoki stołek i ciskając na blat garść lśniących monet z wygrawerowanym znakiem zapytania:
    - Wody. Dzban wody. A potem zobaczymy. - dodał, gdyż przecież nic nie szkodziło mu przepłukać mu gardła czymś mocniejszym. Chęć zażycia morfiny nadal błąkała się po jego mózgu i warto byłoby utopić ją w innej, bezpieczniejszej używce. Rozejrzał się ponownie, przeczesując lepkie od potu włosy palcami. Jego wzrok ponownie spoczął na tym facecie dwa stołki dalej, który kończył kolejny kieliszek. Zapewne pobił rekord życiowej nędzy i teraz dla równowagi zamierzał pobić również ilość wypitych w życiu procentów. Urodzony rekordzista Guinessa. Który wyglądał jakoś tak znajomo.
    - Wizardry serio zatrudnia samych lustrzanych? Jeśli tak, to musi być dużo głupszą niż mi się wydawało, zaraz ktoś z MORII się dowie i będzie nalot. Witam kolegę. - burknął, rozpoznając twarz obok. Barman, z kanciastą twarzą, włosami siwszymi niż wskazywałby na to twarz i oczami spaniela, który płakał całą noc. Daj ty Otchłani, żeby nie okazał się podobnie pokurwiony jak Rosemary. Tylko z powodu tej blond cizi zaczął rozważać rzucenie tej roboty. Nie zamierzał się pytać o powód jego uchlania. Ostatnią rzeczą, jaką potrzebował, było wysłuchiwanie pijackich spowiedzi przy butelczanym konfesjonale. Nawet jeśli miał fryzurę jak ministrant.

    *Przykładzik o co mi chodziło
    _________________

    Gregory theme
    Psychika Grzesia w skrócie
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 10