• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Lewitujące Osiedle » Zamek rodu Roitelette.
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Memory
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Marzec 2014, 17:40   

    Przestała się dopiero śmiać kiedy usłyszała że chłopak uważa ją za niezrównoważoną psychicznie. Spojrzała na Oleandra. On chciał jej zabrać jedyne co jej pozostało, hobby. Gotowanie, szycie i inne rzeczy, które zapewne również jej zabroni robić, były dla niej w tym okresie największym priorytetem. Szybko zmieniła temat.
    - To ty jesteś ten słynny Oleander… A ja myślałam że głowa rodu musi być Em… nieważne- kolejny sztuczny uśmiech- I nie, nie jestem chora ani psychiczne ani fizycznie. Jestem w stu procentach zdrowa. Po prostu przypomniała mi się pewna zabawna historia z mojego dawnego życia.
    Dziewczynie strasznie nie podobał się panicz, nie z wyglądu, bo był ładny, ale z charakteru. Jak on w ogóle wyraża się o służbie. Traktuje ich jak ścierwa. Odrażające.
    -Co proszę?!- powiedziała zbulwersowana dziewczyna- Masz narzeczoną! Nie wstyd Ci!
    Dziewczyna wyraźnie była pewna siebie kiedy wypowiadała te słowa, chciała skarcić panicza. Jak on w ogóle śmiał składać jej takie propozycje. Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek. Chwilę potem zza łóżka wypełzło coś co później zaczęło kształtem przypominać pso podobne zwierze. Memory krzyknęła. Myślała że to coś za chwile ją zje, ale kiedy dowiedziała się że ten stwór jest pod kontrolą Oleandra to stwierdziła że jest w jeszcze gorszej sytuacji niż wcześniej. A do tego ten cholerny gorset nie dawał o sobie zapomnieć. Chętnie by go zaczęła teraz ściągać, ale chłopak mógłby pomyśleć że zgodziła się na jego perwersyjną propozycje. Więc siedziała i próbowała jakoś znieść straszliwie cisnący ją gorset.
    I jak to mówią. Memo znalazła się pomiędzy młotem a kowadłem. Z jednej strony zostałaby przy Olku, ale bała się go więc co za różnica czy krwiożercza bestia czy to dziecko. Chciała mu teraz prosto w twarz wykrzyczeć: „Wolę być jej zabawką niż twoją!” Ale wiedziała że pewnie rzuci ja jako przekąskę potworkowi. Widać było że zbytnio jeszcze jej nie tolerował.
    - Wiesz, to ja może jednak zostanę tutaj…- powiedziała jednocześnie odsuwając się na drugi kraniec łóżka.
    Chciała być teraz jak najdalej od tych dwóch poczwar. I siedziałaby tam tyle ile by mogła gdyby nie ten gorset. Oddychała coraz wolniej. Kręciło jej się w głowie… „Dobra koniec! Rozwalę ten gorset choćby własnymi rękoma!”- pomyślała Memo.
    Lewą ręką powędrowała do mocno zaciśniętego węzła, tak żeby Oleander tego nie widział i starała się go poluzować. Sprytnej Memory udało się to w niecałą minutę. Co prawda, jeszcze troszkę cisną, ale widać było że jej cera wraca do normy. Narządy wewnętrzne też się już rozluźniły. Jeden problem z głowy. Memo zacisnęła ręce w piąstki i zwróciła się do panicza.
    - Słuchaj… paniczu.- powiedziała tym swoim pretensjonalno-bezczelnym głosem, kiedy zobaczyła jego perfidny uśmiech- Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele.
    Powiedziała mając nadzieje że zrozumie o co jej chodzi. „Jestem z wyższej ligii.”- dodała w myślach. Wyraźnie się rozpromieniła. Teraz uśmiechnęła się naprawdę szczerze. I była z siebie dumna że wytknęła mu to. Przecież on nie miał prawa tak się zachowywać. To że ma aktualnie wyższe stanowisko w hierarchii nie upoważnia go do tego żeby traktować ludzi jak szmaty do wycierania podług.
    - Poza tym jeśli według ciebie jestem chora psychicznie to nie bałbyś się że uduszę Cię poduszką… Paniczu.- powiedziała.
    Miała poważny wyraz twarzy, ale było widać że chce się bezczelnie uśmiechnąć. Odgarnęła włosy z twarzy i skupiła swój wzrok na bestii uświadamiając sobie co właśnie zrobiła. Oh… Kompletnie zapomniała o obecności tego stworzenia. Miała nadzieje że panicz weźmie to za głupi żart albo zignoruje. Nie chciała zostać przerobiona na karmę dla ukochanego pupilka Oleandra.
     



    Porcelanowy Panicz

    Karciana Szajka: Król
    Godność: Lord Oleander de Roitelette
    Wiek: Od dawna jest dorosły, choć wciąż wygląda na 16 lat.
    Lubi: Siebie, władzę, swoje bestie, wszystko co krwawe i potworne
    Nie lubi: Mleka, a fe!
    Wzrost / waga: 160 cm czystego zła! (+ 4 cm dzięki butom) / Lekka niedowaga
    Aktualny ubiór: Beżowa koszula, brązowy krawat z przyczepioną kościaną broszą, czarne spodnie, wysokie skórzane buty zapinane na klamry i ozdobione z przodu króliczymi czaszkami, długi, czarny płaszcz. Do tego klasyczny, czarny kapelusz z doczepionym niewielkim ptasim szkieletem oraz kartą Króla Pik.
    Znaki szczególne: Androgyniczna uroda, dwubarwność tęczówki i ledwie widoczne źrenice
    Bestia: Yūrei – Morita, Eques – Pan Jednorożek, Noaliks – Christo, Avi – Dolly
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Duszy, Kłamstwożerca
    SPECJALNE: Administrator-Zombie, Grafik | Maskotka Forum
    Dołączył: 25 Lis 2010
    Posty: 2309
    Wysłany: 3 Marzec 2014, 21:13   

    Oleander zignorował tłumaczenia Memory, jakoby była zupełnie zdrowa psychicznie. Potrzebował na to znacznie więcej dowodów, niż tylko słowa dziewczyny. Jej postawa wszak wskazywała na coś zupełnie innego. Zachowywała się nad wyraz zuchwale, jak na kogoś, kto mógł w każdej chwili przypłacić swoje postępowanie życiem.
    Hm? Jaka? Ach, już rozumiem! Spodziewałaś się zobaczyć mojego ojca. Niestety, staruszkowi zmarło się parę miesięcy temu – odparł chłopak, choć wcale nie wyglądał na zmartwionego faktem śmierci swojego rodzica.
    Domyślał się, że dziewczyna zamierzała powiedzieć coś nieprzychylnego na jego temat i w ostatniej chwili ugryzła się w język, więc w odruchu litości podsunął jej dobrze brzmiącą wersję i oczekiwał jej potwierdzenia.
    Słysząc oburzenie Memory, roześmiał się.
    Nie, ani trochę – odpowiedział, uśmiechając się perfidnie. – Całkiem dobrze orientujesz się w kwestii mojego stanu cywilnego. Widocznie już wcześniej musiało interesować cię czy kogoś mam – dodał z przekąsem.
    Dalsze wyjaśnienia dotyczące jego relacji z narzeczoną uznał za zbędne. Prawda była taka, że Oleander zdecydowanie wolałby dożyć kresu swych dni w celibacie, niż choćby dotknąć tę wstrętną, irytującą małolatę, którą mu przeznaczono ze względu na interesy rodu. Najmilszą dla chłopca fantazją związaną z Irvette było oglądanie, jak tonie w kadzi wrzącego oleju. Kto wie, być może kiedyś dane mu będzie ją urzeczywistnić. Nie czuł się w żaden sposób ograniczony faktem, iż formalnie jest zaręczony. Wszak on z własnej woli nikomu się nie oświadczył, a i odkąd został głową rodu, nikt już nie mógł decydować za niego. Zrezygnowanie z obcowania z innymi dziewczętami było wyłącznie kwestią jego dobrej woli, której nie miał.
    Oleander przyuważył, jak Memory majstruje przy swojej sukience. Nie był jednak pewien co dokładnie robi. Przez chwilę myślał z triumfem, że zaraz spełni jego polecenie, jednak miast tego, uraczyła go słowami, które sprawiły, że omal nie zechciał roztłuc jej czaszki o ścianę.
    Chłopak zbliżył się do Memory. Szybkim ruchem schwycił ją za kołnierz i przyciągnął do siebie.
    Chyba nie do końca zrozumiałaś w jakiej sytuacji się znajdujesz, dziewczynko. Jesteś teraz moją własnością. Mogę z tobą robić co zechcę, tak, jak z tamtymi. Tylko ode mnie zależy czy zostaniesz moją pokojówką, czy nałożnicą. Nie masz tutaj prawa głosu. Jeżeli spróbujesz się sprzeciwić, po prostu się ciebie pozbędę. A może wolałabyś trafić do burdelu? Sądzisz, że tam ktoś będzie pytał cię o zdanie? – Oleander puścił dziewczynę. – Wszystko jest do załatwienia. Któż nie wolałby pieniędzy zamiast pyskatej, niewydarzonej służącej, która bezczelnie wtrąca się w życie swojego pana?! – Z każdym kolejnym słowem dało się wyczuć narastający gniew.
    Morita warknęła na dziewczynę, idąc za śladem swojego pana.
    Nagle chłopak odwrócił wzrok i zaczął przechadzać się po pokoju, co pomagało mu opanować emocje. Nie chciał zniszczyć swojego nowego nabytku tak szybko. Stanął pod żyrandolem, wyciągnął rękę i puknął palcem w jedną z maskotek, która zaczęła się kołysać na wisielczej linie.
    Dziś będę łaskawy. Dam ci ostatnią szansę. Zacznij zachowywać się jak na dobrego, posłusznego sługę przystało, a nie skrzywdzę cię. W przeciwnym razie, pamiętaj, mogę sprawić, że będziesz cierpieć miesiącami, a nawet latami, błagając o śmierć – powiedział, wciąż nie odwracając wzroku od zabawki.
    Uśmiechnął się pod nosem i podszedł do toaletki. Tym razem nie sięgnął po żadną z trucizn, a przesunął leżącą tam książkę i wziął do ręki leżący pod nią krótki sztylet. Podszedł do Memory i skierował ostrze w jej stronę.
    W jednym przyznaję ci rację. Lepiej się ubezpieczyć – powiedział, przeciągając palcem wzdłuż sztyletu. – Wiesz co teraz chciałbym zrobić? Odpakować prezent. Obraziłbym moich darczyńców, gdybym nie obejrzał go dokładnie. – Na twarzy Oleandra znów gościł perfidny uśmieszek.
    Przyłożył ostrze do piersi Memory i przeciągnął nim w górę, w dosyć niechlujny sposób pogłębiając dekolt sukienki. Nie chciał by jego gość miał jakiekolwiek wątpliwości odnośnie tego, co oznacza „odpakowanie prezentu”. Postanowił jednak dać jej wybór – mogła to zrobić sama lub też on był gotowy jej pomóc. Na przykład przy pomocy sztyletu.
    Morita przypatrywała się z zainteresowaniem, co pewien czas wydając z siebie ciche charknięcia.
    _________________

    Nagrody:


    ADMIN NA URLOPIE. W razie problemów, proszę kontaktować się z Tykiem i Mari.
    Memory
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Marzec 2014, 20:36   

    - Tak, tak. Spodziewałam się twojego ojca. Em… Współczuje- powiedziała beznamiętnie.
    Popatrzyła na panicza ze zdziwieniem kiedy ten zaczął się śmiać. I to niby Memory była psychiczna? Wpatrywała się w każdy ruch chłopaka.
    - To smutne że tak uważasz, poza tym wcale się nie interesowałam twoim stanem cywilnym. Po prostu lubię plotki, heh- odpowiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.
    Uśmiechała się tak dopóki chłopak nie chwycił ją za kołnierz i nie przyciągnął do siebie. Dopiero po paru sekundach zorientowała się że jest w takiej nie innej sytuacji. Nawet nie stawiała oporu. Wiedziała że i tak ją puści, a kiedy to zrobił dziewczyna bezwładnie opadła na podłogę.
    - Nie będę ani twoją nałożnicą ani prostytutką- powiedziała drżącym głosem.
    Można by powiedzieć że jak to mówiła to powstrzymywała narastający w niej gniew. I nie była jedyną wkurzoną osobą w tym pokoju. Patrzyła na każdy ruch Oleandra żeby w porę się obronić. Bała się że on ją uderzy. Kiedy podszedł do powieszonych maskotek, odetchnęła z ulgą, ale nie przestała się na niego gapić.
    Za to kiedy ze swoim charakterystycznym uśmieszkiem powędrował do toaletki to dziewczyna od razu wstała, bojąc się że Oleander wyleje na nią jakiś kwas lub wepchnie jej siłą do buzi jakąś groźna substancje. Ale ku jej zaskoczeniu wziął mały sztylet. Dziewczynie w pewnym sensie ulżyło, ale i tak nie była pewna po co mu ten nóż. Chcę ją pokroić, a może wyciągnąć z niej wszystkie narządy wewnętrzne. Niestety on zrobił coś o wiele gorszego. Widać było nie rozumiał że Memory nie da mu się tak łatwo jak inne służki. Ona miała najwięcej godności z całej tej służby.
    - Wiesz nie wydaje mi się żeby to był dobry pomysł- powiedziała przez zęby.
    A kiedy jeszcze przesunął sztyletem pogłębiając jej dekolt, to dziewczyna zamachnęła się aby uderzyć młodego panicza. Zatrzymała się dosłownie kilka centymetrów przed jego twarzą. Dlaczego go nie uderzyła? Przypomniała sobie jego napad złości, nie chciała by się to jeszcze raz powtórzyło. Kilka sekund zwlekała czy jednak nie zadać Oleandrowi mocnego ciosu po którym, na jego twarzy zostanie siniak na wzór pękniętego lustra. Jednak po chwili namysłu opuściła rękę i odsunęła się od niego w głąb łóżka. Cofała się powoli, ponieważ chciała zejść z łoża panicza, żeby nie strzelał jej więcej takich tekstów. Tak, one ja denerwowały i to jak. „Wolę Cię błagać o śmierć niż o zakończenie twoich chorych fantazji z moją osobą w roli głównej”- pomyślała Memory. Niestety była zbyt zajęta swoimi obelgami myślowymi, że nie zauważyła krańca owego łóżka i po prostu spadła na ziemię.
    - Świetnie.- parsknęła wyraźnie wyprowadzona z równowagi.
    Podniosła się i otrzepała swój strój, a potem z podniesioną głową do góry podeszła do drzwi na, których było napisane: „Nie wchodzić”. Popatrzyła na drzwi, a potem na Oleandra. Z dwojga złego drzwi są lepsze. Więc powoli je otworzyła. Nie wiedziała sama dlaczego to robi. Przecież zbytnio nie interesowało ją jakie potworne rzezy znajdują się w tej części pokoju. Za to bardzo chciała zapomnieć o sytuacji, która była przed chwilą żeby nie odwrócić się, nie wyrwać mu tego sztyletu i nie zabić chłopaka na miejscu.
    Wzięła głęboki wdech i otworzyła następny pokój. Omal nie krzyknęła kiedy zobaczyła ludzkie organy w słoikach. „No to chyba teraz wiem po co mu jestem. Najpierw chciał się mną zabawić a potem przerobić na darmowy zbiór narządów wewnętrznych!”- snuła najgorsze podejrzenia. Obróciłaby się zamknęła owy pokój i poszłaby przepraszać na kolanach Oleandra, ale… Nie! Przenigdy nikomu by nie pokazała że boi się ludzkich wnętrzności, bo wtedy byłoby już po niej. Zamknęła oczy i weszła do środka. Wiedziała że prawdopodobnie będzie się to wiązało z „Wkurzonym Oleandrem”, ale wolała to niż przyznanie się do swojej słabości.
    - Ciekawy wystrój- powiedziała tak jakby nie było tej całej sytuacji z próbą okaleczenia młodego panicza.
    Podeszła do któregoś słoika i wpatrywała się w pływającą zawartość. Omal nie zwróciła obiadu.
     



    Porcelanowy Panicz

    Karciana Szajka: Król
    Godność: Lord Oleander de Roitelette
    Wiek: Od dawna jest dorosły, choć wciąż wygląda na 16 lat.
    Lubi: Siebie, władzę, swoje bestie, wszystko co krwawe i potworne
    Nie lubi: Mleka, a fe!
    Wzrost / waga: 160 cm czystego zła! (+ 4 cm dzięki butom) / Lekka niedowaga
    Aktualny ubiór: Beżowa koszula, brązowy krawat z przyczepioną kościaną broszą, czarne spodnie, wysokie skórzane buty zapinane na klamry i ozdobione z przodu króliczymi czaszkami, długi, czarny płaszcz. Do tego klasyczny, czarny kapelusz z doczepionym niewielkim ptasim szkieletem oraz kartą Króla Pik.
    Znaki szczególne: Androgyniczna uroda, dwubarwność tęczówki i ledwie widoczne źrenice
    Bestia: Yūrei – Morita, Eques – Pan Jednorożek, Noaliks – Christo, Avi – Dolly
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Duszy, Kłamstwożerca
    SPECJALNE: Administrator-Zombie, Grafik | Maskotka Forum
    Dołączył: 25 Lis 2010
    Posty: 2309
    Wysłany: 6 Marzec 2014, 01:00   

    Chłopak wciąż nie mógł do końca uwierzyć w to, co słyszał od Memory. Dziewczynie chyba naprawdę życie było niemiłe, gdyż jej zachowanie było jak skazanie samej siebie na śmierć. Mimo mniej i bardziej bezpośrednich tłumaczeń Oleandra, najwyraźniej wciąż nie docierało do niej, że jeżeli nie zechce okazać pokory, to długo tu nie zabawi. Przynajmniej nie żywa.
    Prostytutką? A kto powiedział, że zamierzam ci za cokolwiek płacić? – odparł z rozbawieniem. – Będziesz robiła to, co ci każę. Nie masz wielkiego wyboru.
    Oleander w żadnym wypadku nie spodziewał się, że dziewczyna zechce uderzyć go w twarz. Był zaskoczony, jednak nie stracił czujności. Z jednej strony targał nim gniew, że pierwsza lepsza dziewucha śmiała podnieść na niego rękę, a z drugiej – czyste rozbawienie, patrząc, jak boi się zadać cios, a także dlatego, że wiedział, jak to może się dla niej skończyć. Był gotów w ułamku sekundy pokryć swoją skórę niemalże niezniszczalną tarczą, na której drobne dziewczę prędzej połamałoby sobie rękę, niż udałoby jej się przez nią przebić. Niestety, nie miał okazji zademonstrować pannicy czym może skończyć się próba uderzenia Oleandra.
    Tymczasem Memory jakby nigdy nic zaczęła przechadzać się po jego komnacie. Kiedy nacisnęła klamkę pracowni chłopaka, ten krzyknął:
    Nie umiesz czytać, głupia dziewucho?! Czyżby podarowano mi kurewkę z nizin społecznych?
    Przeklął pod nosem. Z takim grubiaństwem dawno się nie spotkał, zwłaszcza ze strony służby. Młodzian zaczął się poważnie zastanawiać skąd jego darczyńcy wzięli tak dziwną kreaturę. Nie zachowywała się ani trochę racjonalnie, a wprost przeciwnie. Pomimo jej zapewnień, sprawiała wrażenie osoby chorej psychicznie, która nie ma pełnego kontaktu z rzeczywistością. Przetaczała się przez pokój swojego pana, jakby dotykanie jego rzeczy było czymś wręcz naturalnym. Wiele osób bało się kręcić w komnacie Oleandra, nie chcąc stracić ręki lub nawet życia, a ona panoszyła się niemal jak u siebie. To ostatecznie przekonało chłopaka, iż przypadkiem trafiło mu się dziewczę niespełna rozumu. Pomijając niechęć do rozebrania się przed nim, którą był jeszcze w stanie usprawiedliwić faktem, iż Memory nie znała go długo, więc mogła nie wiedzieć jak wielkim zaszczytem było zostanie jego nałożnicą, żadna normalna osoba nie narażałaby swojego życia irytując stojącego obok sadystę poprzez dotykanie jego rzeczy bez pozwolenia i włażenie do pomieszczeń, do których wstęp jest wyraźnie wzbroniony. Było to sprzeczne z wszelką logiką. Nie wygląda mi na samobójczynię, raczej na zwykłą wariatkę. Ja to mam szczęście – przeszło Oleandrowi przez myśl.
    Głośno westchnął. Nie odrywając wzroku od pracowni, zbliżył się do swojego pupila.
    Zabaw się z nią, byle boleśnie – wydał rozkaz Moricie, głaszcząc ją po głowie.
    Bestia w jednej chwili utraciła swój kształt, zmieniając się w cienistą chmurę, po czym z łatwością przecisnęła się przez szparę pod drzwiami. Okręciła się wokół nóg Memory, by po chwili stanąć tuż przed nią w odnowionej zwierzęcopodobnej postaci. Skutecznie odcinała dziewczynie drogę w głąb pracowni, gdzie ta mogłaby zechcieć szukać kryjówki. Nie chcąc wejść prosto w paszczę Mority, mogła jedynie cofnąć się do drzwi. Bestia szczerzyła się wyjątkowo nieprzyjaźnie, wydając z siebie gardłowy warkot. Ogon potwora zaczął się wydłużać, aż przybrał wygląd długiej, grubej liny, którą spróbował opleść wokół dziewczyny. Na jego końcu wciąż znajdowało się ząbkowane ostrze. Choć podobnych rozmiarów, było zdecydowanie groźniejsze, niż sztylet Oleandra, gdyż poza normalnymi obrażeniami, wyciągane z ciała skutecznie rozrywało wnętrzności.
    Tymczasem chłopak jednym, szybkim ruchem zdjął narzutę ze swojego łoża. Cisnął ją w kąt uznając, że i tak nie mógłby więcej spać pod czymś, czego dotknęła wariatka. Usiadł na tak „przygotowanym” łóżku i wsłuchiwał się w warczenie Mority, które dobiegało zza drzwi jego pracowni.
    I jak ci się podoba moja kolekcja? – zapytał na tyle głośno, by mieć pewność, że dziewczyna go usłyszy. – Właśnie to zostawiam sobie po nieposłusznych sługach na pamiątkę. Zresztą, nie tylko po sługach! Zgadniesz, w którym słoiku pływa moja pierwsza kochanka? – roześmiał się. – Miała tak śliczne oczy, że wprost nie mogłem ich nie zatrzymać! Skórę też miała bardzo miłą w dotyku. – Oleander niemal się rozmarzył, wspominając dawną miłość, po której obecnie pozostał jedynie słoik z zakonserwowanymi gałkami ocznymi i kilka kawałków wygarbowanej skóry. Stare, dobre czasy... – uśmiechnął się pod nosem.
    _________________

    Nagrody:


    ADMIN NA URLOPIE. W razie problemów, proszę kontaktować się z Tykiem i Mari.
    Memory
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 7 Marzec 2014, 23:11   

    Patrzyła na wnętrzności w słoikach, denerwował ją śmiech panicza, który wskazywał na większe rozbawienie niż wzburzenie. Dziwne, przecież ona próbowała go uderzyć. No ale jak już wcześniej można było się domyślić ten nie pozostał jej dłużny i rozkazał coś swojej bestii. Dziewczyna dokładnie nie słyszała co, ale kiedy potwór zagrodził jej drogę do dalszego szperania w rzeczach panicza domyśliła się o co chodzi. Widać było że Oleander chce się jej już pozbyć albo należycie ukarać. Dziewczyna obstawiała to pierwsze. Zacisnęła ręce w piąstki i zaczęła się powoli cofać do tyłu. Jednak nie zauważyła tego że potwór chciał oplątać ją swoim „ogonem”. Więc wywróciła się i porządnie walnęła głową o podłogę. Jednocześnie budząc Josephine…
    Kiedy ta się przebudziła i usłyszała, a potem zobaczyła Moritę to krzyknęła niemiłosiernie, a do oczu zaczęły napływać jej łzy kiedy zobaczyły szpiczasty koniec tak zwanego „ogona”. Próbowała się uspokoić jednocześnie odsuwając się z powrotem do środka pokoju w którym wcześniej się znajdowała (głównej komnaty Oleandra). Nie wiedziała co takiego Memory zrobiła, ale najwyraźniej podpisała na nie wyrok. Obróciła się i na kolanach podczołgała się jakiś metr od Oleandra.
    - P-przepraszam. Ja nie chciałam, wybacz. – powtarzała to zdanie w kółko, żałośnie płacząc.
    Chciałby mu powiedzieć że to nie ona, ale wtedy wziąłby ją za kompletną idiotkę. No może i uwierzy w jej rozdwojenie jaźni, ale na pewno nie w to że Memory jest w niej do niedawna i jeszcze obie praktycznie się nie znają i nie umieją ze sobą współpracować. Żeby się uspokoić oddychała wolno nie patrząc jak bestia jest blisko. Prawdopodobnie miała już związane nogi.
    - Nie mam p-pojęcia, w którym s-słoiku j-jest pańska pierwsza ko-kochanka – powiedziała przez łzy.
    Bała się spojrzeć na cokolwiek. „To może zacznijmy od tego że twoje ciało nie nadaje się do walki, wiec nawet nie stawaj do niej. Wiesz że Diamentowe Tancerki to największe łamagi w całej Szkarłatnej Otchłani.”- powiedziała w jej umyśle Memory, wyraźnie niewzruszona tym że dziewczyna prawdopodobnie za chwile zginie. „Wiem przecież. D-dlaczego ty jesteś taka spokojna? P-przecież ty zginiesz razem ze mną. Prawda?-spytała wyraźnie przestraszona tym że Memory nie boi się o ich wspólne życie. „Nie, ja się przeniosę do innej osoby, ewentualnie jakiegoś zwierzęcia. Więc mnie to nie rusza.”- powiedziała jej wyraźnie uszczęśliwiona swoim trwałym żywotem.
    Josephine wytarła swoje łzy i zwróciła się do Oleandra:
    - M-musiała być pi-piękna, w końcu panicz nie zainteresowałby się pierwszą lepszą dziewczyną- wyjąkała.
    Nie wiadomo czy chciała się podlizać czy po prostu powiedziała to co myśli. Ogółem z natury Jose była miłą, pogodną i szczerą dziewczyną. I w duchu miała nadzieje że owa kochanka Oleandra nie została żywcem obnażona ze swojej skóry oraz że nie wydłubał jej oczek przed śmiercią. Myśląc o tym dziewczynę znowu zabolało serce i zaczęła płakać. Nie chciała żeby dla niej też się tak ta historia skończyła. Nie dość że Memory coś namieszała to jeszcze Jose musiała odpowiadać za to.
    I kolejny strumień łez. Bała się i to cholernie się bała.
    Gdyby ktoś mógł wyczuć strach to ona nim po prostu śmierdziała. Odgarnęła włosy z twarzy by móc odkryć podkrążone czerwone oczy i równie czerwone policzki. Pomimo swojej szklanej karnacji jej twarz naprawdę była czerwona.
    Jej sytuacje jeszcze pogorszał straszliwy ryk potwora. Nie wiedziała nawet w jakiej odległości jest od niej ta potworna bestia. Chciała aby ten koszmar się wreszcie skończył.
    - To nie moja wina tylko…- przerwała.
    Teraz to nie jest dobry moment aby wyjawić paniczowi prawdę.
     



    Porcelanowy Panicz

    Karciana Szajka: Król
    Godność: Lord Oleander de Roitelette
    Wiek: Od dawna jest dorosły, choć wciąż wygląda na 16 lat.
    Lubi: Siebie, władzę, swoje bestie, wszystko co krwawe i potworne
    Nie lubi: Mleka, a fe!
    Wzrost / waga: 160 cm czystego zła! (+ 4 cm dzięki butom) / Lekka niedowaga
    Aktualny ubiór: Beżowa koszula, brązowy krawat z przyczepioną kościaną broszą, czarne spodnie, wysokie skórzane buty zapinane na klamry i ozdobione z przodu króliczymi czaszkami, długi, czarny płaszcz. Do tego klasyczny, czarny kapelusz z doczepionym niewielkim ptasim szkieletem oraz kartą Króla Pik.
    Znaki szczególne: Androgyniczna uroda, dwubarwność tęczówki i ledwie widoczne źrenice
    Bestia: Yūrei – Morita, Eques – Pan Jednorożek, Noaliks – Christo, Avi – Dolly
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Duszy, Kłamstwożerca
    SPECJALNE: Administrator-Zombie, Grafik | Maskotka Forum
    Dołączył: 25 Lis 2010
    Posty: 2309
    Wysłany: 16 Marzec 2014, 02:40   

    Oleandra nie zdziwił widok dziewczyny niemalże dosłownie wypadającej z jego pracowni, jednak jej słowa sprawiły, że uniósł głowę ze zdziwieniem. Jąkała się, była wyraźnie przestraszona – absolutne przeciwieństwo tego, jak zachowywała się jeszcze chwilę wcześniej. Czyżby raptem wrócił jej rozum do głowy i jednak zaczęła przejmować się swoim życiem? Wyglądało to zupełnie, jak gdyby w jej ciele mieszkały dwie różne osoby. Najwyraźniej rzeczywiście była wariatką.
    Morita wygramoliła się z pracowni Oleandra i lekkim kopnięciem tylnej łapy, zamknęła za sobą drzwi. Mimo to, do komnaty zdążyło wedrzeć się trochę nieprzyjemnego zapachu formaliny.
    I słusznie, bo wcale jej tam nie ma. Zasłużyła sobie na honorowe miejsce. – odparł, nie ukrywając rozbawienia jej Memory. – Była piękna, nawet bardzo. I władcza. Właśnie to ją zgubiło. Myślała, że może rozstawiać mnie po kątach, że będę tolerował jej ciągłe wybryki. Tutaj najbardziej cenimy sobie posłuszeństwo i lojalność, ale ty chyba już o tym wiesz.
    Dziewczyna nawet nie próbowała uciekać. Bestia wykorzystała tę chwilę, by szybko opleść ją swoim ogonem. Był wyraźnie bardzo giętki, okrążył jej nogi, by potem opleść się wokół brzucha, a zakończyć na unieruchomieniu ramion. Tak spętanego więźnia uniosła w górę. Oleander wstał z łoża i podszedł do Memory. W dłoni wciąż trzymał sztylet; miarowo pukał palcem w rękojeść. Stanął przed dziewczyną i wykrzywił usta w paskudnym, perfidnym uśmiechu.
    Tylko co? No? Słucham. Cóż takiego skłoniło cię do próby znieważenia swojego pana? Co by to nie było, uważasz, że jest w stanie poprawić twoje położenie? Oczekujesz, że o wszystkim zapomnę, pogłaszczę po główce i może jeszcze zaproponuję herbatki na zgodę?
    Chłopak obrócił się na pięcie i stanął za dziewczyną. Przeciągnął delikatnie krawędzią sztyletu wzdłuż jej pleców. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, gdy myślał ileż to przeróżnych cierpień może teraz zadać dziewczynie. Wciąż dźwięczał mu w uszach jej oburzony głos, gdy chwilę temu polecił jej się rozebrać. W tak potworną bezczelność ze strony niewolnicy ciężko było mu uwierzyć, a jednak – nic nieznacząca dziewka ośmieliła się zignorować jego polecenie i na dodatek prawiła mu morały. W głowie Oleandra niemal natychmiast skrystalizował się plan na idealną, dotkliwą karę.
    Mogłaś o tym pomyśleć wcześniej. Uważasz, że skoro nie potraktowałem ulgowo własnej kochanki, to w twoim wypadku będzie lepiej? Powiem ci – nie będzie. Teraz płacz, wrzaski i błagania na nic się nie zdadzą, ale jeśli chcesz, możesz krzyczeć. Lubię słyszeć lamenty moich ofiar. – Po tych słowach wbił końcówkę ostrza pod prawą łopatką dziewczyny. – To jaki wzór wycinamy? – spytał drwiąco, wbijając sztylet odrobinę głębiej.
    Przez materiał sukienki zaczynała powoli przesączać się krew.
    _________________

    Nagrody:


    ADMIN NA URLOPIE. W razie problemów, proszę kontaktować się z Tykiem i Mari.
    Memory
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Marzec 2014, 00:57   

    Josephine nie wiedziała czy ma uciekać czy też pozostać w miejscu. Emocje targały nią w różne strony, ale na jej twarzy malował się tylko strach i smutek. Słuchała panicza w milczeniu dopóki potwór nie związał jej nóg. Kiedy gwałtownie oplótł Jose swoim ogonem i podniósł w górę, Memo myślała że zawału dostanie. Po paru sekundach dopiero zorientowała się w jakiej sytuacji się znajduje.
    - Em... Nie wiem co skłoniło mnie do znieważenia panicza, ale...- znowu się zawahała.
    Kiedy ujrzała w ręce Oleandra sztylet, poczuła dziwny ucisk w sercu. Na dodatek bestia trzymała ja dosyć mocno i narządy wewnętrzne były chyba jeszcze mocnej ściśnięte niż przez gorset.
    W główce toczyła żywą dyskusje i szukała sposobu na złagodzenie sytuacji. Nie wiedziała dlaczego akurat nią to spotyka. Przecież całe życie była miła, kochana, posłuszna. To nie fair. A na dodatek ten wredny uśmieszek panicza dobijał ja psychicznie. W jego oczach widziała że nie poprzestanie na tym unieruchomieniu.
    - Lamenty... Ofiar?- zapytała zdziwiona, nie wiedząc do czego panicz nawiązuje.
    Jednak chwile po tym poczuła ból pod prawą łopatką. Jęknęła cicho, nie chciała dać mu tej satysfakcji. Jednakże kiedy ostrze wbiło się głębiej w plecy Josephine dziewczyna krzyknęła donośnie, zalewając się koleją falą łez. Przygryzła dolną wargę. Pomagało jej to ścierpieć ten cały ból.
    - Przepraszam, zostaw mnie. Zrobię wszy... Przepraszam, nie chciałam!- krzyczała od czasu do czasu.
    "Wzór... Kwiatka, słońce, coś wesołego. Coś co do mnie pasuje.Zaraz, zaraz... Jose otrząśnij się! Nad czym ty myślisz!"- skarciła sama siebie w myślach.
    Krew zaczęła powoli spływać po plecach dziewczyny. Jose stanęła gęsia skórka i poczuła ten charakterystyczny metaliczny zapach. A co jeśli on ją rozpruje? Co jeśli wygraweruje na jej ciele jakiś długi napis i wtedy się wykrwawi?
    Przez głowę Josephine przelatywały straszne obrazy i drastyczne sceny. Chciała aby ten koszmar się skończył. Z jej wielkich błękitnych oczek wydostała się kolejna fala łez. Tym razem obfitsza niż poprzednia.
    - Dlaczego się znęcasz nade mną! Proszę zostaw mnie! Nic Ci nie zrobiłam! Nawet Cię nie dotknęłam, paniczu. Dlaczego ty mi to robisz? Umiem wiele pożytecznych rzeczy. Na pewno przydałabym Ci się do czegoś. Gotowanie, szycie, architektura- mówiła coraz bardziej pewna siebie, chciała mu pokazać że nie jest tylko szmacianą kukłą, którą można bezkarnie zabić.
    Przełknęła łzę, która przypadkowo wleciała jej do buzi.Miała nadzieje że pomimo wcześniejszych nieporozumień panicz spróbuje jej wybaczyć.
    - Proszę daj mi szanse, obiecuje spełnić każde wydane mi polecenie!
    Zamknęła oczy i czekała na odpowiedź panicza. Choć bała się że będzie musiała jeszcze cierpieć za niekompetentną postawę Memory.
     



    Porcelanowy Panicz

    Karciana Szajka: Król
    Godność: Lord Oleander de Roitelette
    Wiek: Od dawna jest dorosły, choć wciąż wygląda na 16 lat.
    Lubi: Siebie, władzę, swoje bestie, wszystko co krwawe i potworne
    Nie lubi: Mleka, a fe!
    Wzrost / waga: 160 cm czystego zła! (+ 4 cm dzięki butom) / Lekka niedowaga
    Aktualny ubiór: Beżowa koszula, brązowy krawat z przyczepioną kościaną broszą, czarne spodnie, wysokie skórzane buty zapinane na klamry i ozdobione z przodu króliczymi czaszkami, długi, czarny płaszcz. Do tego klasyczny, czarny kapelusz z doczepionym niewielkim ptasim szkieletem oraz kartą Króla Pik.
    Znaki szczególne: Androgyniczna uroda, dwubarwność tęczówki i ledwie widoczne źrenice
    Bestia: Yūrei – Morita, Eques – Pan Jednorożek, Noaliks – Christo, Avi – Dolly
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Duszy, Kłamstwożerca
    SPECJALNE: Administrator-Zombie, Grafik | Maskotka Forum
    Dołączył: 25 Lis 2010
    Posty: 2309
    Wysłany: 30 Marzec 2014, 21:50   

    OSTRZEŻENIE: Poniższy post zawiera opis brutalnej tortury.

    Nie otrzymując satysfakcjonującej odpowiedzi na zadane pytanie, Oleader uznał, że nie będzie dłużej czekać. Już postanowił w jaki sposób ukarze nieposłuszną służącą i nic nie było w stanie zmienić jego decyzji.
    Nie masz specjalnych preferencji? Więc pozwól, że zadecyduję za ciebie. – Zamyślił się na krótką chwilę. – Gwiazda będzie pasować. Wycinanie ramion może trochę zaboleć – zaśmiał się.
    Oleander wyciągnął sztylet z rany. Kilka kropli krwi skapnęło na podłogę. Chłopak złapał za tył sukienki Memory i rozciął ją tak, że plecy dziewczyny zostały odsłonięte. Odgarnął poszarpany materiał na bok, aby prawa strona była jeszcze lepiej widoczna. Widok powoli spływającej strużki krwi na tle jasnej skóry z jakiegoś powodu poprawił mu humor.
    Dlaczego? Nie okazałaś mi należnego szacunku, obraziłaś mnie w moim własnym domu, ba, w mojej komnacie! Weszłaś bez pozwolenia do mojej pracowni, również bez przyzwolenia rozsiadłaś się na moim łożu. Złe zachowania należy karać.
    Chłopak jeszcze raz przeciągnął palcem wzdłuż kręgosłupa dziewczyny. Po tym przystąpił do dzieła. Lewą rękę trzymał tuż nad prawą łopatką Memory, lekko naciągając jej skórę. Ponownie wbił sztylet w to samo miejsce, co poprzednio i powoli przesunął go ku górze, zaczynając wycinać pierwsze ramię gwiazdy. Lepszy byłby nóż myśliwski – stwierdził przy wycinaniu drugiej krawędzi ramienia. Mimo wszystko, Oleander był perfekcjonistą, więc starał się, by gwiazda wyszła równa. Starannie nacinał skórę dziewczyny, by ułożyła się w upatrzony kształt. Nie martwił się o to, że ofiara mu się wyszarpnie. Uścisk Mority był niemal żelazny, a wszelkie niepotrzebne ruchy mogły jedynie zadać Memory dodatkowy ból. Oleander doskonale wiedział co robi, jednak nic nie mógł poradzić na to, jeżeli dziewczę samo nadziałoby się bardziej na jego sztylet.
    Oj tak. Jestem pewien, że będziesz. A jeżeli nie, zawsze możemy pomyśleć o księżycu do kompletu – odburknął Memory z opóźnieniem, kiedy wycięta była już prawie połowa gwiazdy. Na jego twarzy malował się przerażający, ale i niezwykle szczery uśmiech.
    Kształt nie był duży. Wszak Oleander nie chciał zabić dziewczyny, a jedynie dać jej bolesną nauczkę. Tę z pewnością zapamięta do końca życia. Będzie przypominać sobie lekcję panicza za każdym razem, kiedy obejrzy swoje plecy w lustrze. Pozostanie na nich urocza blizna w kształcie gwiazdy, a kto wie – może z czasem dojdą kolejne, jeżeli nie zmieni swojego nastawienia.
    Oleandra do reszty pochłonęła jego praca. Zupełnie nie zważał na krzyki i słowa dziewczyny, jakby wszystko dookoła przestało istnieć. U jego stóp powiększała się kałuża posoki, a on z radością obserwował, jak ścieka po delikatnej, miękkiej skórze. Wszystko poza metodycznymi cięciami i czerwienią powoli zalewającą biel, rozmyło się. Tętno nieco mu przyspieszyło, zaczął gwałtowniej wciągać powietrze do płuc. Kiedy po raz pierwszy osobiście torturował człowieka, ręce mu drżały, nogi miał jak z waty, a w brzuchu czuł niezdrowy, acz przyjemny ucisk podekscytowania. Jak gdyby zaraz miał odpakować długo wyczekiwany prezent. Obecnie w jego ruchach nie było już niepewności, wszystkie były precyzyjne. Wiedział do jakiej głębokości powinien wbić ostrze, by przeciąć samą skórę. Co pewien czas odrywał lewą rękę, żeby obetrzeć krew, kiedy zaczynała przysłaniać mu dokładny widok. Dłoń i koszulę miał całe ubrudzone, ale zdawał się w ogóle tego nie zauważać.
    Wycięcie idealnego kształtu zajęło mu trochę czasu. Był to jednak dopiero początek – przed dziewczyną dopiero najlepsze. Podważył skórę jednego z ramion gwiazdy i zaczął powoli, ostrożnie rozcinać błonę łączącą skórę z mięsem. Tę część, którą już odciął, trzymał w lewej ręce i podnosił tak, by łatwiej zobaczyć w którym miejscu ma przyłożyć ostrze.
    Oleander nie wiedział dokładnie jak dużo czasu upłynęło mu na wymierzaniu kary Memory. Przez brak okien w jego umiejscowionej w podziemiach komnacie nie widział jaka jest pora dnia, ale domyślał się, że trwało to długo, gdyż zaczynał czuć jak bardzo zdrętwiały mu nogi. Ręce też miał trochę obolałe. Praca tak go pochłonęła, że nawet zapomniał sprawdzić czy dziewczyna wciąż jest przytomna, za co natychmiast skarcił się w myślach. Tak czy siak, była to dla niego przednia zabawa, a Memory bez wątpienia pocierpiała. W ręku trzymał skórzaną gwiazdę – swoje nowe trofeum. Pogładził ją palcem; wszystko lepiło się od krwi. Rozkazał Moricie, by puściła dziewczynę. Był pewien, że nawet jeśli udało jej się zachować świadomość, nie będzie miała ochoty ani sił do walki.
    _________________

    Nagrody:


    ADMIN NA URLOPIE. W razie problemów, proszę kontaktować się z Tykiem i Mari.
    Kalina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Kwiecień 2014, 14:39   

    W całym czasie tych igraszek w komnatach panicza Kalina zajmowała się wszystkim, czym trzeba było się zająć. Często były to rzeczy proste, wymagające tylko skinienia dłonią na służących, jednak czasami wymagało to czegoś więcej. Jednak panicz mógł spokojnie na niej polegać, przecież nie zrobiłaby czegoś, co nie spodobałoby się paniczowi, ani lenistwem grzeszyć nie zamierzała, bo panicz mógłby być zły, a ona nie lubiła, gdy był zły.
    Jednak zdarzyło się coś, co panicz powinien koniecznie zobaczyć, a ona nie miała prawa decydować, co z tym zrobić. Otóż dziś zdarzył się dzień, w którym dziwni ludzie postanowili podlizać się jej panu. Dostał już jedną zabawkę, którą teraz właśnie testował, jednak inny bogaty człowiek też zapragnął mu coś dać. Do tego - o zgrozo - zażądał, by przyprowadzić do niego panicza Oleandra, gdyż koniecznie i niezaprzeczalnie osobiście chce mu to przekazać. Kalina mogłaby go zbyć, jednak ten olbrzymi dzwon, który jego służący wnieśli do holu... Panicz koniecznie musi zadecydować, co zrobić z tą istotą, która ośmiela się żądać czegoś od panicza.
    Ubrana w gustowną, ciemno bordową suknię sunęła w kierunku komnat panicza coraz lepiej wyczuwając jego uczucia. Prezent chyba sobie za bardzo pofolgował, bo to, co odczuwał panicz... Cóż. Chyba mogło być gorzej, dziewczę wciąż żyło, ale co z nią stanie się dalej? Można tylko zgadywać, albo spróbować wywnioskować po tym, co zrobi, co powie, jak się będzie zachowywać, po tym co jej panicz zrobił.
    W końcu czerwonowłosa stanęła przed drzwiami do komnaty. Zapukała lekko, tak jak to tylko ona w tym domu czyniła, po czym pchnęła delikatnie drzwi i weszła do komnaty.
    Czy powinna się zdziwić tego, co ujrzała? Może. Chyba tak by zareagował zwykły człowiek, ale ona nie była pewna, jak powinna ukazać takie uczucie. Obrzuciła sponiewieraną dziewczynę szybkim spojrzeniem, po czym popatrzyła na panicza obliczem nie ukazującym żadnych emocji, choćby dlatego, że nie wiedziało, jakie emocje powinno okazywać.
    - Paniczu, pewien szlachcic żąda by panicz osobiście odebrał od niego prezent, który właśnie zaśmieca holl. Spławić go? - spytała.
    Stanęła koło drzwi gotowa wykonać każde polecenie panicza.
    Memory
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 17 Kwiecień 2014, 20:59   

    Memo poczuła falę bólu kiedy Oleander zaczął wycinać pierwsze ramię gwiazdy. Ale nie krzyczała, po kilku minutach już nie czuła bólu. Łzy, które znajdowały się ówcześnie w jej oczach zniknęły tak szybko jak strach czy jakiekolwiek uczucie. Powoli odpływała.
    „Unosiła się w czarnej przestrzeni. Była to jej świadomość. Na środku stała wysoka dziewczyna. Tak, to na pewno dziewczyna.
    -Memory?- spytała rozkojarzona Jose.
    - No raczej- odburknęła jej dziewczyna- jesteś teraz w swojej podświadomości i to tutaj ja spędzam większość czasu. Wiesz że teraz ten chłopczyk bezcześci twoje ciało, wycinając na nim gwiazdę. Ale ja już dopilnuje by tego pożałował. Możemy np. ukraść mu arszenik, zamienić go na trójtlenek, a potem wykombinujemy octan sodowy i stworzymy jeden z najbardziej trujących substancji na świecie czyli tlenek kakodylu. A potem…
    - Przestań! Mam już tego dość! Nie widzisz do czego te twoje pomysły doprowadziły!- krzyknęła Josephine- Lepiej się nie wtrącaj.
    Chwilę na siebie patrzyły, ale potem cały widok pokryła ciemność”

    Jose obudziła się gwałtownie ponieważ owa bestia nie położyła jej delikatnie na ziemi, tylko perfidnie pozwoliła aby dziewczyna jeszcze bardziej się poobijała. Odruchowo Jose dotknęła piekielnie bolącego ją miejsca na plecach. Z niedowierzaniem macała ranę. Czuła jak jej palce lepią się z jej własne krwi. Była to na razie najobrzydliwsza i najokrutniejsza rzecz jaką kiedykolwiek jej zrobiono. Spojrzała na swoją rękę, która jak już wcześniej było wspomniane, była cała oblepiona jej krwią. Dziewczyna zaczęła znowu płakać. Z pewnej perspektywy wyglądało to żałośnie.
    Płacz przerwała jej ładna dziewczyna o czerwonych włosach. Nawet nie wiecie jak Josephine była wdzięczna owej dziewczynie za to że przyszła. Nie wiedzieć czemu, Jose zaczęła darzyć ją jakąś sympatią.
    Odetchnęła z ulgą, bo wiedziała że teraz panicz pójdzie zająć się inną sprawą i miała nadzieje że zostanie odesłana do innej służby. Nie chciała znowu rozmawiać z paniczem. Trochę trudno znów jest rozmawiać z osobą, która pozostawiła po sobie aż tak znaczący ślad. Kiedyś już miała taki przypadek, ale wtedy Memory rzuciła się na tą osobę ze sztyletem… Sztylet.
    Josephine przejechała wzdłuż swojej nogi ręką. Wyczuła tam swój sztylet na podwiązce. Aż chciała krzyknąć z zadowolenia, ale w porę się powstrzymała. Kilka sekund po tym zaczęła myśleć czy użyć tego sztyletu czy nie. Nikt nie mógł zauważyć jej zamyślonej miny i cienia uśmiechu ponieważ klęczała odwrócona tyłem do Oleandra i nieznajomej.
    W końcu stwierdziła że najlepiej jest się pozbyć tego sztyletu. No bo przecież… W rezydencji jest straż, jest nieznajoma, panicz na pewno ma moce i pewnie zostaje jeszcze reszta oddanej służby tego dziecka. A nawet gdyby udało jej się uciec, chowanie się po rezydencji da tylko kolejną gwiazdę albo jak to panicz powiedział: „księżyc do kompletu”.
    Powoli zaczęła się bać że panicz znajdzie ten sztylet. Gdyby ktoś wyczuwał strach to od Josephine… Cuchnęło by strachem na parę metrów.
     



    Porcelanowy Panicz

    Karciana Szajka: Król
    Godność: Lord Oleander de Roitelette
    Wiek: Od dawna jest dorosły, choć wciąż wygląda na 16 lat.
    Lubi: Siebie, władzę, swoje bestie, wszystko co krwawe i potworne
    Nie lubi: Mleka, a fe!
    Wzrost / waga: 160 cm czystego zła! (+ 4 cm dzięki butom) / Lekka niedowaga
    Aktualny ubiór: Beżowa koszula, brązowy krawat z przyczepioną kościaną broszą, czarne spodnie, wysokie skórzane buty zapinane na klamry i ozdobione z przodu króliczymi czaszkami, długi, czarny płaszcz. Do tego klasyczny, czarny kapelusz z doczepionym niewielkim ptasim szkieletem oraz kartą Króla Pik.
    Znaki szczególne: Androgyniczna uroda, dwubarwność tęczówki i ledwie widoczne źrenice
    Bestia: Yūrei – Morita, Eques – Pan Jednorożek, Noaliks – Christo, Avi – Dolly
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Duszy, Kłamstwożerca
    SPECJALNE: Administrator-Zombie, Grafik | Maskotka Forum
    Dołączył: 25 Lis 2010
    Posty: 2309
    Wysłany: 25 Kwiecień 2014, 23:36   

    Oleander przez moment stał i wpatrywał się w Kalinę oczami bez wyrazu. Szybko jednak się otrząsnął i podszedł do toaletki, na której położył swoje trofeum, uprzednio szybkim ruchem ręki robiąc miejsce na blacie i tym samym strącając kilka klamotów na podłogę. Będzie musiał później wybrać się ze skórzaną gwiazdą do kogoś, kto odpowiednio ją spreparuje.
    Nie myślał zbyt długo nad odpowiedzią, której udzielił Kalinie. Nie mógł przecież wyjść do szlachcica wyglądając, jak młodociany rzeźnik (choć mogłoby to być dosyć zabawne), a i nie miał na to najmniejszej ochoty. Już dość się dziś namęczył z jedną uciążliwą osobą. Inną kwestią było, że nikt niczego nie będzie od niego „żądał”. To on żąda od innych. Liczył tylko, że nie będzie na niego czekał kolejny żywy prezent. Przysiągł sobie w myślach, że jak znowu przyjdzie mu się użerać z nieposłuszną dziewuchą, od razu poderżnie jej gardło.
    Powiedz, że właśnie wyjechałem w bardzo ważną podróż, w interesach, ale opowiem mu listownie, jak bardzo podobał mi się prezent. Byłoby miło, gdybyś po drodze zgarnęła jakichś służących. Niech tu przyjdą i posprzątają. Wliczając w to te różowe zwłoki walające się po podłodze. Mogą ją dobić albo opatrzyć – wszystko mi jedno, byleby zniknęła mi z oczu. – Oleander przyjrzał się swoim zachlapanym krwią ubraniom. – Muszę teraz zająć się sobą. Jak skończysz, przyjdź tu.
    Rozpiął surdut, zdjął omal przy tym nie rozrywając i rzucił na podłogę, obok prześcieradła.
    I niech mi przyniosą coś do przebrania – zwrócił się do Kaliny. – Albo jeśli chcesz, możesz sama coś wybrać.
    Oleander opuścił komnatę i skierował się do najbliższej łazienki.

    Pomieszczenie było ogromne. Ściany wyglądały, jak drewniane, zaś podłoga była wyłożona przydymionymi, ciemnofioletowymi kafelkami. Odkręcił złoty kurek, a woda zaczęła spływać do wielkiej wanny o fantazyjnym kształcie. Zanim napełniła się wystarczająco, chłopak zdążył rzucić w kąt resztę poplamionych ubrań. Spojrzał na swoje dłonie, które były pokryte zakrzepłą krwią. Na jego białej skórze krwista czerwień również wyglądała ładnie, jednak żelazisty zapach powoli zaczynał go drażnić.
    Gdy wody napłynęło dość, zakręcił kurek i wszedł do wanny. Było zdecydowanie za gorąco, ale Oleander zdawał się tego nie zauważać, choć skóra zaczęła go piec i lekko się zróżowiła. Wokół niego unosiła się ciepła para. Gorące kąpiele były jedynymi momentami, kiedy ciało chłopaka było ciepłe i w miarę przyjemne w dotyku. Czym prędzej zaczął zmywać krew, od której woda przybrała lekko czerwonawy kolor.
    _________________

    Nagrody:


    ADMIN NA URLOPIE. W razie problemów, proszę kontaktować się z Tykiem i Mari.
    Kalina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 1 Maj 2014, 22:21   

    Wysłuchała słów Panicza dokładnie notując w pamięci, co ma wykonać. To będzie proste. Spławienie osób niechcianych było jednym z najłatwiejszych rzeczy, jakie mogłaby dokonać dla panicza, a to ze względu na swoją moc. Po prostu delikatne nagięcie czyichś uczuć, od tak, by posłuchał i nie stawiał większego oporu. W następnej kolejności przekazać komuś życzenie odnośnie leżącej na ziemi dziewczyny i znaleźć ubrania dla Panicza Oleandra. Prosty i zgrabny plan do szybkiego wykonania wedle słów panicza.
    - Dobrze, paniczu - odparła tylko, po czym wyszła z komnaty.

    Tak jak ułożyła sobie w głowie plan tak postąpiła. Sprawnie zmanipulowała odczuciami zamożnego dżentelmena by ten spokojnie powrócił do domu, zapewniony, że panicza faktycznie w tej chwili nie ma. Jedyny kłopot może sprawiać fakt, że jutro może już nie być taki pewien swego, jednak wiadomo, że nikt o zdrowych zmysłach wolałby nie zadzierać z rodziną de Roitelette. Choć biorąc pod uwagę, że ten mężczyzna żądał od panicza czegoś można by sądzić, że jednak nie jest zdrowy psychicznie.
    W miarę szybko też zarządziła usunięcie tego olbrzymiego podarku z środku dostojnego hollu. Po prostu nie godzi się, by coś takiego stało w tak ważnym miejscu. Panicz zadecyduje, co z nim konkretnie zrobić, ale teraz powinien znaleźć się dla niego jakiś zakątek, gdzie przeczekałby do rozstrzygnięcia swojej sprawy. W sumie dzwon nie był taki zły, wykonany z dobrego metalu, wspaniały i zapewne o donośnym dźwięku... Może znajdzie się dla niego miejsce w którejś wieży? Kalina nie miała teraz zbytnio czasu, by to dokładnie sprawdzać, ale w niedługim czasie to zrobi i zaproponuje paniczowi dobre rozwiązanie.
    Następnie znalazła dwie pokojówki, które wydawały jej się być odpowiednie do takiego zadania i posłała je do pokoju panicza, by zajęły się dziewczyną. Kazała im jednak ją opatrzyć, gdyż czuła, że panicz może chcieć jeszcze raz ją wymęczyć, lub ułożyć ja po swojemu. Oczywiście nakazała im też, by posprzątały w tamtym miejscu wszelaką krew i wszystko inne, co tam się mogło znaleźć.
    Następna czynność była równie oczywista - wybranie się do komnaty panicza, by wybrać mu ciuchy, skoro to polecił. Co by było najlepsze? Oczywiście strój taki, jakie panicz lubi, więc bez większego kombinowania wyszukała mu dobrany komplet i udała się w kierunku łazienki, w której przebywał panicz.

    Zastukała do drzwi delikatnie, acz wystarczająco, by panicz usłyszał.
    - Przyniosłam ubrania, paniczu. Wejść? - spytała, wciąż stojąc za drzwiami. Jej głos w sposób oczywisty wręcz był wyprany z emocji, co jednoznacznie mogło wskazywać, że łazienka, czy obecność nagiego ciała panicza nie wywoływała u niej praktycznie żadnych odczuć.
    Memory
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 2 Maj 2014, 10:12   

    Josephine już od paru chwil traciła kontakt z otoczeniem i nie wiedziała co się wokół niej dzieje. Może to wina jej słabej psychiki, a może rany, która pulsowała jej na plecach? Sama nie wiedziała. W pewnym momencie przymknęła oczy i upadła sparaliżowana na podłogę. Potem wszystkie kolory i dźwięki przestały do niej docierać. Najwidoczniej zemdlała.
    Obudziła się w łazience z dwoma kobietami, które próbowały ją opatrzyć. Wokół niej leżały ścierki pobrudzone dużą ilością świeżej krwi. Naszej krwi- pomyślała Memo.
    Kiedy Josephine popatrzyła na owe kobiety, one miały współczujący wyraz twarzy. Były zupełnie inne niż tamta czerwono włosa. Miały w sobie więcej… Empatii.
    Znowu potarły ranę środkiem dezynfekującym, a Jose jęknęła. Jedna z nich położyła sobie palec na ustach i wydała z siebie krótki dźwięk: „Shhh”. To chyba miało znaczyć żeby Josephine umilkła i przeżywała swoje męki w ciszy. Zamknęła się i do samego końca nie wydała z siebie żadnego odgłosu, chociaż cały zabieg bardzo ją bolał.
    Kiedy wreszcie zabieg dobiegł końca, służące pomogły Josephine wstać i zaprowadziły ją do pokoju, ówcześnie przebierając ją w strój pokojówki. Pokoik był mały i skromny. Na szczęście było tam łóżko. Owe kobiety położyły Jose na łóżko i krótko oznajmiły:
    - Kiedy dojdziesz do siebie to zaczniesz się udzielać w rezydencji, najpierw zostaną Ci polecona najprostsze rzeczy takie jak: wycieranie kurzy, podłogi, prasowanie ubrań itp. A potem jak z czasem panicz tudzież inna osoba z jego rodziny pozwolą Ci… To zaczniesz obsługiwać gości albo zajmować się jedzeniem . Do tego czasu- rzuciła Josephine szmatkę na łóżko razem z płynem- to jest twój najlepszy przyjaciel i to z nim będziesz spędzać najbliższe dni… Hmm… Jak czegoś będziesz potrzebować to wołaj, chociaż nie mogę Ci gwarantować że ktokolwiek Cię usłyszy.
    Kiedy skończyła to po prostu obie służące wyszły. Kiedy podążały korytarzem to Jose jeszcze usłyszała zażalenia jednej z nich… „Ech, mam dzisiaj bardzo dużo roboty, a do tego dołożyli mi jeszcze zajmowanie się tą różową dziewczyną, a tak w ogóle między nami… Kto to widział aby szklany człowiek miał różowe włosy…”
    Josephine starała się zignorować falę napływającej irytacji. Postanowiła zapoznać się ze swoim nowy pokoikiem. Szukała czegoś co by odwróciło jej uwagę od złej i niesprawiedliwej rzeczywistości. Na półce leżała jena książka. Jose podniosła lewą brew do góry i podeszła do książeczki. Przeczytała tytuł „Jak powinna się zachowywać wzorowa służąca”. Otworzyła książkę i zaczęła ją czytać, bo niestety to była jedyna ciekawa rzecz w tym pokoju.
    {z/t}
     



    Porcelanowy Panicz

    Karciana Szajka: Król
    Godność: Lord Oleander de Roitelette
    Wiek: Od dawna jest dorosły, choć wciąż wygląda na 16 lat.
    Lubi: Siebie, władzę, swoje bestie, wszystko co krwawe i potworne
    Nie lubi: Mleka, a fe!
    Wzrost / waga: 160 cm czystego zła! (+ 4 cm dzięki butom) / Lekka niedowaga
    Aktualny ubiór: Beżowa koszula, brązowy krawat z przyczepioną kościaną broszą, czarne spodnie, wysokie skórzane buty zapinane na klamry i ozdobione z przodu króliczymi czaszkami, długi, czarny płaszcz. Do tego klasyczny, czarny kapelusz z doczepionym niewielkim ptasim szkieletem oraz kartą Króla Pik.
    Znaki szczególne: Androgyniczna uroda, dwubarwność tęczówki i ledwie widoczne źrenice
    Bestia: Yūrei – Morita, Eques – Pan Jednorożek, Noaliks – Christo, Avi – Dolly
    Nagrody: Bursztynowy Kompas, Kamień Duszy, Kłamstwożerca
    SPECJALNE: Administrator-Zombie, Grafik | Maskotka Forum
    Dołączył: 25 Lis 2010
    Posty: 2309
    Wysłany: 21 Maj 2014, 23:50   

    Gdy Kalina zapukała, Oleander właśnie kończył swoją kąpiel. Stał przed lustrem i rozczesywał złotym grzebieniem mokre, posklejane końcówki włosów. Resztę ciała zdążył już osuszyć, a z wanny dało się słyszeć odgłosy spływającej wody. Choć krew zmyła się szybko, chłopak siedział w kąpieli do czasu, aż nie zrobiło mu się chłodno. Zmęczenie sprawiło, że nie miał najmniejszej ochoty wstawać. Niestety, w końcu musiał. Zrobił to z ogromnym wysiłkiem, jakby nagle jego ciało stało się kilka razy cięższe.
    Wciąż czuł przyjemny ucisk ekscytacji w żołądku na myśl o czekającej na wygarbowanie skórzanej gwieździe. Ostatnio był tak zajęty obowiązkami głowy rodu, że nie starczało mu czasu na dawne rozrywki. Jeszcze, nie daj boże, wyszedłby z wprawy! Więcej krwawych zabaw – tego właśnie potrzebował.
    Możesz wejść – odpowiedział dziewczynie Oleander, odkładając grzebień.
    Natychmiast złapał leżący obok niego fioletowy ręcznik i owinął się nim, zanim Kalina zdążyła wejść. Był to bardziej odruch, niżeli niechęć do bycia zobaczonym. Wszak był to jego prywatny zamek i mógł w nim robić wszystko, co tylko chciał. Nawet paradować tak, jak go natura stworzyła. Parę razy zresztą mu się to zdarzyło, toteż wszyscy stali bywalcy rezydencji nie powinni być zdziwieni takim widokiem. Z drugiej strony, Oleander miał przecież wspaniałe ciało. Czemuż miałby się go wstydzić?
    _________________

    Nagrody:


    ADMIN NA URLOPIE. W razie problemów, proszę kontaktować się z Tykiem i Mari.
    Kalina
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Maj 2014, 22:24   

    Zerowa ilość uczuć. Nic, po prostu nic co by mogło sprawić, że Kalina jakkolwiek zareaguje. Bliska wizja możliwej nagości panicza? Nie, dlaczego miałaby na to jakoś zareagować. Gdyby ktoś jej powiedział, że czegoś takiego po niej oczekuje uniosła by jedną brew wyrażając swoje minimalne wręcz zdziwienie i niezrozumienie. Bo to chyba oczywiste, że warto podkreślać u niej ten specyficzny brak zrozumienia uczuć i innych takich rzeczy. Najciekawsze było to, że potrafiła nimi manipulować, a ich nie rozumiała, cóż za śmieszna sprawa, nie myślicie?
    Gdy tylko usłyszała słowa panicza uchyliła delikatnie drzwi, jedną ręką, gdyż w drugiej trzymała przygotowane dlań ciuchy. Weszła do pomieszczenia, zamknęła drzwi i stanęła przed nimi patrząc na panicza.
    - Przyniosłam ubranie, paniczu, pomóc się paniczowi odziać?
    Co tu jeszcze można powiedzieć? Patrzyła się wprost przed siebie, nie przejawiając jakichś specjalnych myśli o czymkolwiek. Znowu. Nic, totalna pustka. Jak można być tak pustą skorupą, chciałoby się spytać. Ale jednak czuła coś na kształt zadowolenia, że jest dla panicza potrzebna. W końcu to on ją stworzył i nadał cel istnienia w życiu. Gdzie on tam i ona, choćby świat starał się ich rozdzielić, ona i tak go odnajdzie i będzie mu służyć. Na wieki wieków, amen.

    //Jak by co, to ty opisz jakie ciuchy przyniosła. ;)
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 10