• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Miasto Lalek » Dworzec AKL
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 18 Czerwiec 2014, 23:16   Dworzec AKL

    Dworzec Arcyksiążęcej Kolei Lustrzanej w Mieście Lalek został ukończony na krótką chwilę przed rozpoczęciem balu karnawałowego, na którym to został oficjalnie otwarty. Budynek góruje nad miastem, żeby w sposób symboliczny pokazać objęcie władztwa nad nim przez Arcyksięcia. Oczywiście sam budynek nie jest wyłącznie symbolem, każdy mieszkaniec Krainy Luster może dzięki niemu przyjechać do Miasta Lalek, czy też wybrać się z tego miasta w podróż.

    W głównej sali połączonej z peronami wieloma kładkami znajduje się umieszczona centralnie ogromna mapa Miasta Lalek, a także umieszczona nad makietą tablica z informacjami o pociągach. Nieco mniejsze można znaleźć na każdym peronie, dzięki czemu tylko najmniej rozgarnięte osoby powinny mieć problem z trafieniem do właściwego pociągu. Ponadto można tutaj kupić bilety, w kasach umieszczonych niedaleko wejścia do miasta. Ponadto zmęczeni mogą usiąść na jednej z licznych ławek, czy przejść do dalszej części budynku jednymi z trzech przejść. Można wstąpić również do jednego z lokali, które przedsiębiorcy mieszkańcy Krainy Luster mogą wynajmować i prowadzić tam swoje interesy.

    Pierwsze przejście prowadzi do holu hotelowego, na którego środku znajduje się wielka fontanna, a w którym można wynająć jeden z pokoi w hotelu znajdującym się w tym samym co dworzec budynku, a także przejść do restauracji. Drugie przejście prowadzi do muzeum, w którym można podziwiać najróżniejsze eksponaty związane z koleją. Ostatnie z przejść jest zamknięte i prowadzi do administracji budynku, a także koszarów dla lokalnego garnizonu.
    _________________

    *****
    Charlotte
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Styczeń 2015, 18:17   

    Charlotte od jakiegoś czasu przemierzała dzikie tereny, raczej niezamieszkałe. Przez całą wycieczkę była w swojej zwierzęcej postaci, czuła się wtedy mniej widoczna. Tym razem jednak wyjątkowo coś ją podkusiło, żeby podejść bliżej miasta. Weszła na pagórek nieopodal metropolii zwanej Miastem Lalek i spojrzała na nią mrużąc oczy. Miasto prezentowało się wspaniale, musiała przyznać. Jednak co ją zaintrygowało było w jego centrum. Wielki, żelazny budynek, do którego prowadziły jakieś drogi powietrzne, inne jednak niż zwykłe dla pojazdów. Charlie przekrzywiła głowę. Iść czy nie iść?
    Kręciła się w tym miejscu jeszcze dobrą godzinę, jednak pokarm, który spożyła kilka godzin temu, a mianowicie suchą bułkę, którą dostała żebrząc pod piekarnią, dodał jej pewności siebie. W końcu położyła uszy po sobie i ruszyła w miasto. Przemykała najciemniejszymi zaułkami, niezauważona, bezszelestna, jak to tylko kot potrafi. Tyle tylko, że nieco większy od domowego. Wydawało się, jakby szła już wieczność kiedy w końcu dotarła do wejścia głównego owej budowli. Popatrzyła się na nią podejrzliwie. Kolejne pół godziny minęło jej na obserwacji. Nie było tu zbyt dużego ruchu, można by rzec, ale nawet kilka pojedynczych osób jest dla Charlie tłumem. Ostatecznie jednak coś nadal ciągnęło ją do środka. Wciąż w ciele pantery, co było niemądre, dziewczyna wślizgnęła się możliwie jak najdyskretniej do środka.
    Było względnie pusto, nikomu nie chciało się najwyraźniej dziś wychodzić z domu. Dziewczyna szła na miękkich nogach, jednak jej czujność trochę opadła gdy jej oczom ukazało się wnętrze budowli. Ogromny budynek, piękny i dumny, zachwycał swoją okazałością. Charlotte aż mordkę rozdziawiła na ten widok. Może i była bojaźliwa i nieśmiała, ale umiała docenić każdy rodzaj sztuki. A tu jej piękno aż powalało na kolana.
    Nagle w podłodze dało się poczuć pojedyncze drganie, które po chwili przerodziło się w stałe drżenie. Dziewczyna natychmiastowo wróciła na Ziemię i zaczęła nasłuchiwać. Nawet nie zauważyła kiedy kilkoro ludzi popatrzyło w jej stronę dziwnie. O co chodzi? Przecież ja tylko tu stoję w postaci dorosłej pantery śnieżnej. Drżenie się nasilało. Strzygąc niespokojnie uszami Charlotte rozejrzała się. Inni wyglądali na spokojnych. Dlaczego? Usłyszała donośny gwizd, spojrzała w stronę dźwięku i znieruchomiała.
    Jej oczom ukazała się najbardziej przerażająca istota, jaką widziała w całym swoim życiu. Wielka, ciężka, głośna, pędząca jak Anioł Śmierci. Pantera zjeżyła się z przestrachem, jakiego nie czuła jeszcze nigdy przedtem. Nikt nie ucieka, dlaczego nikt nie ucieka?! Domniemany stwór kierował się prosto na nich. Charlotte nie zamierzała czekać aż zginą. Usłyszała czyjś alarmowy krzyk, a po nim kolejny. No, w końcu się obudzili, pomyślała, będąc pewną, że dotarła do nich świadomość zagrożenia. Krew odpłynęła Charlotte z głowy, serce zawzięcie próbowało wyskoczyć jej z piersi. Ledwo mogła oddychać, patrzyła się tylko na zbliżającą śmierć. Znów gwizd, potwór był coraz bliżej i to ją ruszyło do działania. Odwróciła się, by uciec, jednak była tak przerażona, że nie pamiętała gdzie było wyjście. Pobiegła w bok, w głowie miała taki chaos, że nie robiło to dla niej różnicy, gdzie biegnie, byle daleko. Słyszała wciąż coraz głośniejszy hałas, coraz straszniejszy. Wrażliwość jej kocich uszu nie mogła tego znieść. Wyjście, wyjście, muszę stąd wyjść! , wciąż powtarzała jak mantrę licząc, że to coś da.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 28 Styczeń 2015, 19:06   

    Pantera zamiast do wyjścia trafiła do miejsca, w którym grzeczne pantery śnieżne najmniej chcą się znaleźć - do prywatnej części dworca, którą na wyłączność zastrzegło sobie Arcyksięstwo. Gdzie na korytarzu nie brak jest uzbrojonych żołnierzy strzegących porządku i gdzie wstępu nie mają zwykli cywile.
    Nie spostrzegła, przerażona pociągiem, tego gdzie wkroczyła. Umknęli jej uwadze żołnierze, patrzący ze zdziwieniem na białego kota przemykającego pomiędzy nimi niczym najgorszy ze szpiegów, który tym wyróżnia się od najlepszego, że zawsze go widać, podczas gdy tego drugiego zawsze nie widać.
    Została jednak szybko otoczona tak szczelnie przez legionistów, którzy podnieśli już stosowne alarmy, że nie dało się uciekać bez potrącenia jednego z nich, a broń wymierzona w stronę futrzaka skutecznie mogła ku temu zniechęcić. Gdyby była tylko jedna, lecz każdy z dwunastu żołnierzy miał własną, nad którymi czuwał trzynasty - uzbrojony w szablę, a ubrany biały płaszcz oficer.
    Wciąż były drogi ucieczki, Ci którzy byli w pogoni, choć powoli zbliżali się do zwierzęcia, nie zamknęli jeszcze możliwości odwrotu, lecz gdzie uciekać? Jeśli spojrzeć dalej jeszcze więcej ludzi, w tym uzbrojonych. Pantera bowiem wpakowała się naprawdę niemiło.
    Była jednak nadzieja. Nie padł jeszcze rozkaz, nikt nie postanowił zwierzęcia zabijać, dając mu czas na uspokojenie się. Dając m przede wszystkim możliwość wytłumaczenia się. W końcu wtargnięcie było zbyt jawne, a przy tym zbyt łagodne, aby od razu posądzać o szpiegostwo. Nie było to działanie mogące uchodzić za rozmyślny plan - jakim byłoby przebranie się za jednego z legionistów - a więc nie było powodu, by zagrożenie eliminować.
    Wszyscy jednak w wielkim napięciu czekali na to co zrobi zwierzę. W milczeniu, nikt przecież nie wiedział, czy jest sens żądać odpowiedzi. Nikt przede wszystkim nie wiedział, czy jest to prawdziwe dzikie zwierzę, czy też jedynie rozumna istota w przebraniu. W końcu jednak oficer postanowił zaryzykować. Głupek zwlekał z tym całe dwie minuty, a przecież co robiłaby prawdziwa, dzika pantera na dworcu i jakim cudem nie zaatakowałaby kogoś po drodze?
    - Jesteś na terenie zamkniętym Arcyksiążęcego Dworca, jeśli nie będziesz współpracować będziemy zmuszeni Cię do tego przymusić. - Po czym, jakby próbując swoją zwłokę wyjaśnić szepnął pod nosem. - Do zwierząt mówię, choć nie wariuje. Chyba.
    _________________

    *****
    Charlotte
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Styczeń 2015, 19:55   

    Charlotte miotała się w przerażeniu dopóki nie została zatrzymana przez dziwnych ludzi. Ludzi? Pantera zatrzymała się i zjeżyła z przestrachem, po czym zaczęła rozglądać. Tu było ciszej, nie widać było potwora, od którego uciekła ledwo uchodząc z życiem. Jednak, widząc tłum uzbrojonych ludzi w takich samych czerwonych strojach niczym wzajemne kopie, przyszło jej na myśl, że chyba zbyt się pospieszyła ze stwierdzeniem przeżycia. Do gardła cisnął jej się ostrzegawczy syk, jednak ona sama była zbyt dobra i grzeczna by pozwolić mu na wydostanie się. A co, jeśli ich przestraszy?
    Kot obrócił się dookoła, wciąż w gotowości do ucieczki. Nie miała pojęcia zielonego, jak tu trafiła. Ten teren wyglądał i pachniał inaczej niż tamto miejsce, jak mogła tego nie zauważyć? W tym momencie obiecała sobie, że jeśli z tego wyjdzie cało, zastanowi się dodatkowe kilka razy nim gdzieś wejdzie. Jeśli, podkreślił jej głosik w głowie. Zapadła cisza. Wszyscy stali nieruchomo, miała wrażenie, że wieczność. Spojrzała w oczy pierwszemu z brzegu mężczyźnie w czerwieni i zobaczyła… Strach? Może nie przerażenie, ale wyraźną obawę. Przed czym?
    I wtedy do niej dotarło. Przecież ona jest panterą! Na miłość boską, oczywiście, że się boją. Charlie nie chciała ich przestraszyć, ale zrobiła to samą swoją postacią. I wyszło tak, że wszyscy razem się bali, ona ich, a oni jej. Kiedy już zrozumiała, uspokoiła się nieznacznie. Jej uwagę przykuł jedyny wyróżniający się mężczyzna, noszący biały płaszcz, który odezwał się donośnie. Przez chwilę była zmieszana, jednak dzięki wyśmienitemu słuchowi kota usłyszała również dalszą część wypowiedzi, toteż trochę spróbowała się uspokoić. Jednak wciąż w nią wycelowana broń sprawiała, że miała ochotę zniknąć, zapaść się pod ziemię, cokolwiek, byle to się skończyło. Mimo to jednak nie miała innego wyjścia, nie chciała żeby się jej bano. Wyprostowała się, przykucnęła na tylnych nogach po czym po chwili była już kucającą, rudą dziewczyną patrzącą z niemałym niepokojem na otaczających ją ludzi.
    Ja… Przepraszam.
    Wyszeptała w głowach żołnierzy. Nie była nigdy zdolna do odzywania się na głos, tym bardziej do obcych, toteż telepatia była jej chlebem powszednim. Nie uważała więc, że ktoś mógłby być tym zdziwiony. Zdawała sobie też sprawę z tego, że powinna wstać, a nie siedzieć na podłodze, jednak była tak przerażona całą sytuacją, że nie była w stanie tego zrobić.
    Nie chciałam was przestraszyć., powiedziała słabo nadal wysyłając słowa do wszystkich ją otaczających ludzi.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 28 Styczeń 2015, 21:26   

    Pod pewnymi względami pantera jest mniej straszna niż człowiek. Zacznijmy od tego, że o ile zamiary tego pierwszego są łatwe do przewidzenia i kontrolowania, to drugie jest skore do podstępów i często maskuje swoje prawdziwe intencje. Na przykład teraz, nieznajoma mogła tylko udawać, że jest biedna i przestraszona. Trzeba też dodać, że pantery śnieżne mają cudowne, puchate futerko, czego niestety ludziom natura poskąpił. Tym samym te duże koty wyglądają jak pluszaczki i aż się proszą by je utulić. Przytulanie nieznajomych ludzi mogłoby zostać natomiast źle odebrane i przykleić do arcyksiążęcych legionów całkowicie niesłuszne miano gwałcicieli.
    Teraz jednak oficer, który nadzorował dziś ochronę prywatnej części Arcyksiążęcego dworca miał niemały problem. Stało się mianowicie coś tak dziwnego, że miał przestraszoną-włamywaczkę i nie do końca wiedział, czy winien ją ratować, czy może osądzić i ukarać. Kazał jednak na razie żołnierzom opuścić broń. Nie było to wcale wielkim ryzykiem, a na pewno ułatwi kontakt. Kontakt bardzo dziwny, to trzeba przyznać, lecz nie odbiegający wcale o standardów Krainy Luster.
    Oficer minął stojących przed nim strażników ze szpadą skierowaną w stronę ziemi i zatrzymał się kilka metrów przed eks-panterą, która chyba nie do końca pojęła dlaczego ją otoczyli. W końcu nie chodziło o przestraszenie któregoś z żołnierzy - wtedy raczej by uciekali - a o wtargnięcie do zamkniętej strefy.
    - Wiesz gdzie się znajdujesz?
    Spytał oficer zatrzymując się i opierając koniec ostrza szpady na kamiennej posadzce. Wciąż był uzbrojony, lecz nie wyglądał na kogoś o złych zamiarach. Drugą rękę schował za plecami i zgiął lekko lewe kolano. Nie chciał się też za bardzo zbliżać, a za to postanowił oświecić biedną panterę.
    - Jesteś w zamkniętej części dworca i dla Twojego dobra polecamy Ci współpracować.
    Mówił to otwarcie, więc cała ta scena mogła wydawać się dziwna. Z drugiej jednak strony należało zadać sobie pytanie, czy to było tak istotne? Strażacy gaszący pożar też mogą wyglądać głupio, a mimo to nikt nie zakazuje im działać. Szczególnie właściciel, który przestaje nim być za sprawą ognia.
    _________________

    *****
    Charlotte
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Styczeń 2015, 21:51   

    Charlotte nieco się uspokoiła kiedy żołnierze opuścili broń. Przełknęła ślinę i spuściła głowę zbierając się na odwagę żeby wstać. Posadzka była zimna, a więc i jej się robiło z lekka chłodno. Futra nie ma – ciepła nie ma. Popatrzyła jeszcze z obawą na szablę i mężczyznę, który ją trzymał. Nie wyglądał jak ktoś, kto chciałby ją skrzywdzić. Tak samo ludzie, których twarze pobieżnie zbadała po raz setny. Państwo Harris też na początku nie wyglądali, mruknął wredny wewnętrzny głosik, mający jednak słuszność. Mimo to zebrała się w sobie i z ociąganiem stanęła na nogi. Jednak coś w wypowiedzi tego człowieka wydało jej się dziwne. Spojrzała na niego z kompletnym brakiem zrozumienia.
    Dworca? – skierowała pytanie tylko do niego.
    Mogło to wyglądać co najmniej dziwnie, gdyż gdyby oficer zechciał odpowiedzieć, odpowiedziałby na pytanie w praktyce nie zadane, bo słyszał je tylko on. Charlotte jednak nie zwracała na to uwagi, jak zawsze. Rozejrzała się dookoła chcąc się upewnić, że nikt się nie zbliża.
    Ja… Ja n-nawet nie wiem co to. – wyszeptała.
    Może jakieś wyjaśnienia? Charlotte nie rozumiała dlaczego każdy uważa za dziwne to, że przestraszyła się potwora z… Holu dworca? Czymkolwiek od był. Nikt jej nigdy nie powiedział o istnieniu czegoś takiego. Może kilka razy żebrząc na ulicy usłyszała to słowo, jednak to tyle jeśli chodzi o wiedzę na ten temat.
    Gonił mnie… Potwór, ogromne żelazne monstrum. – zadrżała jakby kuląc się w sobie. – Piszczało i wyło, zaczęłam uciekać.
    Chciało jej się płakać. Czuła, że przypadkowo wtryniła się w niezłe bagno. Najwyraźniej przeszkodziła im w jakimś ważnym spotkaniu, stąd identyczne stroje. A ten człowiek musiał być ich przywódcą, bo miał na sobie inny kolor. Albo chciał się wyróżniać. I dlatego może zamknęli tą część, zależało im na prywatności. A ona głupia i tak im przeszkodziła. Odetchnęła głęboko chcąc powstrzymać łzy po czym znów popatrzyła po otaczających ją ludziach kontrolnie. Nie chciała nic złego, chciała tylko…
    Ja tylko chcę wrócić do domu. Nie chciałam przeszkadzać, przepraszam.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 28 Styczeń 2015, 22:13   

    Oficer gdy zrozumiał z kim ma do czynienia zdziwił się lekko, co wyraziło się delikatnym uniesieniem brwi połączonym z przyglądaniem się dziewczynce - bo to określenie pasuje najlepiej do przestraszonego maleństwa. Przez chwilę zastanawiał się co powinien zrobić. To mogła być gra, z drugiej strony nic na to nie wskazywało. Obrócił się do stojących za nim żołnierzy, jakby szukając wsparcia, lecz pamiętając o swoim stanowisku powiedział:
    - Zabieramy ją. Trzeba ją przesłuchać, a poza tym mam wrażenie, że przyda się jej pomoc. Kto wie czy nie jesteśmy tu właśnie dla takich jak ona?
    Po tych słowach machnął ręką na żołnierzy, którzy schowali swoje bronie, a samemu drugą ręką schował szpadę do pochwy i gdy ostrze zniknęło całkowicie wyciągnął dłoń w stronę dziewczyny, zapraszając ją, żeby poszła z nimi. Oczywiście nie było mowy o żadnych sztuczkach. Strażnicy wokół wciąż byli na tyle czujni, by zareagować, gdy zadzie taka potrzeba.
    - Gdzie jest twój dom? - Spytał strażnik wciąż stojąc przed nią z wyciągniętą ręką. Zrobiła tutaj całkiem spore zamieszanie i na pewno nie zostanie tak łatwo wypuszczona. Przede wszystkim jednak strażnicy byli całkiem mili. Oczywiście na tyle, na ile mogą być żołnierze.
    W końcu jednak przyszedł ten moment, gdy zamiast pytać, należało też udzielić odpowiedzi. Zakładając, że ktoś tak przestraszony i z takim strachem w oczach raczej nie kłamie.
    - Nic Cię nie goniło, jeśli się nie mylę, to mówisz o pociągu, który przyszedł zabrać mieszkańców na miłą podróż. Mam nadzieję, że wybierzesz się z nami w taką samą podróż... bez konieczności przymuszania Cię.
    _________________

    *****
    Charlotte
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 28 Styczeń 2015, 23:02   

    Charlotte patrzyła od żołnierzy do oficera i z powrotem. Po głowie jej się tłukło milion pytań. Zabieramy? Kto? Gdzie? Ja nie chcę nigdzie iść. Znaczy chcę, ale do domu. Jakie przesłuchanie? A co ja zrobiłam? Czy ktoś przeze mnie umarł? Zatrzymała wzrok na oficerze stąpając w miejscu niespokojnie. Gdy tylko ten poruszył ręką, w której trzymał szpadę, drgnęła z przestrachem, mimochodem cofając się o krok. Jednak oczywiście mężczyzna nie miał złych zamiarów, a szpadę schował zauważając najwyraźniej, że wzbudza u niej strach. Być może. Kiedy wyciągnął do niej rękę, Charlie znów z ogromnym wahaniem popatrzyła na nią. Nie wygląda na złego człowieka, nie jest zły, spokojnie, powtarzała sobie i powoli podeszła do obcego. Niepewnie podała mu dłoń.
    W lesie. Taka mała chatka. – powiedziała głosem niewiele głośniejszym od szeptu.
    Przez chwilę chciała powiedzieć o pozostawionej tam Auri, niewidomej przyjaciółce, jednak przyszło jej do głowy, że jeśli te osoby są jednak okrutne i mają złe zamiary, lepiej uchronić ją i mieć nadzieję, że jej nie znajdą. Charlotte zmarszczyła brwi. Pociąg? Dziwne… Nigdy nie słyszała o czymś takim. A przynajmniej nie pamiętała. Czyli ten potwór nazywa się ‘pociąg’. I zabrał mieszkańców na miłą podróż, czyli… Wszyscy nie żyją? Odebrało jej mowę. Jak można mówić tak spokojnie o czymś tak tragicznym? Nagle zdębiała słysząc resztę wypowiedzi. Tak jak do tej pory pozwalała się prowadzić, gdziekolwiek oficer chciał ją zaprowadzić, tak teraz zatrzymała się jakby wrosła w podłogę.
    W taką samą… Mam dać się zabić? Nie ma mowy… - powiedziała z przerażeniem i jednocześnie z uporem.
    Jeśli trzeba, była gotowa usiąść znów na tej lodowatej podłodze i zaprzyjaźnić się z wszechobecnym zimnem. Nie zamierzała się dać zabić, nie po to Leslie się poświęciła by ona mogła uciec od strasznego państwa Harris żeby teraz zginęła przez własną głupotę. A skąd mogła wiedzieć, że właśnie przez takie podejście narażała się na głupią śmierć.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 29 Styczeń 2015, 00:18   

    Żołnierze otaczali ją, więc nie było mowy o ucieczce. Poza tym jednak spacerowali w dość miłej atmosferze, zanim nastąpiła nagła zmiana oficer zdążył nawet wyrazić swoje zdanie co do zamieszkiwania w lesie, nazywając takie niezwykle urokliwym.
    Gdy jednak Charlie się nagle zatrzymała oficer zdziwił się, w końcu jeszcze nawet nie dotarli do wejścia na perony, z których mogliby odjechać pociągiem. Szybko jednak zrozumiał, że kot zawsze pozostanie kotem i przestraszone stworzenie znów wpadło w nieracjonalnych strach szukania drugiego znaczenia tam, gdzie go przecież nie było.
    - Możesz być pewna... jak Ci na imię? - Spytał, zapomniawszy tych kwestii rozwiązać uprzednio, a po chwili, którą dał Charlie na przedstawienie się, kontynuował: możesz być pewna, że nic Ci z nami nie grozi, jesteśmy żołnierzami Lorda Protektora i naszym zadaniem jest chronić mieszkańców Krany, a nie ich krzywdzić. - To prawda, taka deklaracja rzadko pomaga, lecz pamiętajmy, że był żołnierzem, a nie przedszkolanką, więc nie zawsze wiedział jak prawidłowo się z takimi osobami obchodzić. Na razie nie chciał jednak jeszcze jej straszyć.
    Strażnik zatrzymał się i ponownie wyciągnął dłoń w jej stronę, by pozwolić jej chwycić ją i kontynuować podróż.
    - Zapewniam, że pociąg może okazać się przyjemniejszy od chatki w lesie i o ile tylko nie będziesz się sprzeciwiać, to masz naszą gwarancję, że nic Ci się nie stanie.
    _________________

    *****
    Charlotte
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Styczeń 2015, 01:05   

    Charlie popatrzyła na oficera skołowana. Nie wiedziała w ogóle co się dzieje wokół niej. Ciepło i bezpiecznie? W paszczy bestii? Zaczynała wierzyć, że faktycznie niedługo umrze. Nie wiedziała co robić.
    Charlotte. – Wymamrotała do oficera, przypadkowo rozsiewając odpowiedź też do kilku innych głów będących w obrębie kilku lub kilkunastu metrów od nich.
    Nie za bardzo miała pojęcie co powinno się robić w sytuacjach skrajnych. Musiała ochronić Auri żeby i jej nie znaleźli, to pewne. Musiała coś wymyślić żeby nikt nie wiedział o domku w lesie. Niewidoma nie poradzi sobie z napaścią. Jest jeszcze bardziej bezbronna niż ona sama. Jednak zmarszczyła brwi znów patrząc na mężczyznę w bieli, tym razem w skupieniu., podczas gdy on nie zdawał sobie sprawy, że Charlotte miała małe pojęcie o świecie zewnętrznym. Wiedziała, że takowy Lord istnieje i że ma wpływy. Tu się jej wiedza kończyła.
    Lorda Protektora? – Znów wypowiedzi skupiła na nim. – To znaczy… Oh.
    Trochę jej się zrobiło głupio. O ile jej się nie pomyliło, właśnie wparowała na teren Lorda. Jakiekolwiek znaczenie ma ten tytuł, wiedziała, że był ważny. Była niedoinformowana, ale nie głupia. Naiwna, ale nie tępa. Toteż coś w jej wiecznie przerażonej rudej główce przeskoczyło i domyśliło się dziewczę, że i tak i tak do pociągu wsiądzie. Nie zamierzała mieć powtórki z rozrywki w postaci uciekania. Odetchnęła więc głęboko i zmusiła się do ponownego podjęcia marszu. W końcu, jeśli zawierzyć oficerowi, jeśli pójdzie po dobroci, będzie wszystko w porządku. Raczej.
    Nie komentowała już nic, i tak się rozgadała jak nigdy. Tak długi dialog był dla niej czymś nienaturalnym, wręcz szokującym. Wróciła więc do swojego milczenia i grzecznie podążyła za owym cierpliwym człowiekiem. Patrzyła się co jakiś czas na boki coby mieć pewność, że nikt nie atakuje. W większości jednak wzrok błądził jej po posadzce. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, że może oficer czuje się urażony używaniem w stosunku do niego telepatii. Kiedyś sprzedawczyni w sklepie strasznie się na nią o to zezłościła i wyrzuciła ją z budynku twierdząc, że to naruszanie jej prywatnej przestrzeni. Chyba telepatia pomyliła jej się z czytaniem w myślach, jednak nadal była o to obrażona więc może i on? Zerknęła na niego. Nie wyglądał na obrażonego. Westchnęła ledwie słyszalnie.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 29 Styczeń 2015, 01:24   

    Decyzja o zaprzestaniu prób spierania się była bardzo dobrym pomysłem. Mogli spokojnie dotrzeć na peron, gdzie stał jeden z pociągów Arcyksiążęcej Kolei Lustrzanej, w którym znalazł się wagon więzienny, czy garnizonowy dla żołnierzy. Właśnie w stronę tych wagonów się skierowali, a dokładniej tego pierwszego. Sama Charlie mogła jednak nie dostrzec nawet tego, że wchodzą do pociągu, lokomotywa była nieco dalej. Poza tym aktualnie stała w miejscu i przestraszona dziewczynka mogła myśleć, że to po prostu kolejny budynek.
    Wagon w środku wyglądał jak każdy wagon z przedziałami, przy czym pierwszy z przedziałów zajmował całą szerokość pociągu i był przeznaczony dla strażników, a kolejne traktowano jako cele, oczywiście nie trzeba zaznaczać, że otworzenie ich od środka, czy wyjście oknem nie było możliwe. Te pierwsze ze względu na blokadę drzwi, a drugie z powodu krat w oknach. Cały wystrój był jednak dość przyjemny, a cele wyposażone w wygodne miejsca.
    Charlie jednak nie skierowano do celi, a posadzono ją przy jednym z okien. Oficer jednak nie jechał dalej, wytłumaczył wszystko siedzącym w środku trzem gwardzistom - tyle wystarczyło dla jednego więźnia - sytuację.
    Tak więc po chwili na przeciw dziewczyny usiadł jeden z żołnierzy i uśmiechnął się do niej lekko.
    - Jeśli dobrze zrozumiałem zgubiłaś się i wtargnęłaś przypadkiem tam, gdzie nie należało. Jednak nie musisz się nas obawiać. Zabierzemy Cię do Różanego Pałacu i tam postanowią w jaki sposób Ci pomóc. - W czym potrzebowała pomocy? W tym, żeby zrozumieć zmiany i nieco się ucywilizować. W końcu ktoś kto nic nie wie o pociągach i jest taki przestraszony raczej nie będzie prawidłowo funkcjonował. Wszystko jednak mogło wyglądać dziwnie. Szczególnie, gdy po chwili pociąg zaczął ruszać, a dworzec się oddalać.
    _________________

    *****
    Charlotte
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Styczeń 2015, 16:30   

    Charlotte cały czas miała oczy dookoła głowy. Kiedy podeszli do kolejnego pomieszczenia, dużo mniejszego, zaniepokoił ją widok krat w oknach po jednej stronie. Była kotem jak by nie patrzeć, toteż myśl o zamknięciu jak w klatce ją przerażała. Ku jej uldze, skierowano ją do innej części, bez krat. Niepewnie weszła do środka i usiadła gdzie jej kazano. Widząc, że oficer zostaje, Charlotte popatrzyła z obawą na ludzi, którzy z nią zostaną. Oswoiła się z lekka z tym człowiekiem, a kolejne nowe twarze tylko ją niepokoiły.
    Kiedy żołnierz usiadł naprzeciwko niej, zerknęła z niepokojem po czym wciąż go obserwując kątem oka obróciła głowę do okna by móc wyglądać na zewnątrz. Kiedy ten się odezwał słuchała każdego słowa ze skupieniem, nie zwróciła jednak nawet na sekundę wzroku w jego stronę. Zapadła dziwna cisza, jednak Charlotte, jako ktoś przyzwyczajony do niej, poczuła przez to pewnego rodzaju ukojenie. Odetchnęła po czym w końcu postanowiła zadać pytanie, które nurtowało ją odkąd zgodziła się po raz pierwszy pójść z oficerem.
    Czy puścicie mnie wolno? Chcę tylko wrócić do domu.

    Ostatnie zdanie powiedziała bardziej do siebie niż do niego, jednak całą wypowiedź przesłała przypadkowo do wszystkich obecnych. Kiedy była rozkojarzona, zdarzało jej się to dosyć często. Nie zwróciła więc na to uwagi, nawet z resztą tego nie zauważyła.
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 30 Styczeń 2015, 00:23   

    Pociąg odjechał, a wraz z nim uciekły nadzieję na odzyskanie wolności. Wolności czy może raczej odzyskanie ryzyka, jakie jest związane z tak skrajną niewiedzą i strachem przed niemal wszystkim. Jakby tego nie nazywać, przyznać trzeba, że strażnicy nie chcieli jej wypuścić nie z powodu braków kadrowych w Różanym Pałacu, a ze względu na jej dobro. W końcu zapuszczenie się na Arcyksiążęcy dworzec, znajdujący się w centrum miasta lalek pod postacią pantery i uciekanie nie świadczy o niej najlepiej.
    Na szczęście obyło się bez przymusu. Strażnikowi udało się jej przekonać, że ich zadaniem jest pomaganie wszystkim mieszkańcom, a także że lepiej przysłuży się sobie i Krainie jeżeli zgodzi się na ich propozycje.
    Oczywiście zostało jeszcze powiadomić o tym Arcyksięcia i poinformować go o całej sytuacji, a następnie jemu pozwolić ostatecznie zadecydować. To jednak stanie się już w innym temacie, a dokładniej Różanym Pałacu, gdzie ma się pojawić kolejny post.

    <zt Charlie>
    _________________

    *****
     



    Przytulanka

    Godność: Lucy
    Rasa: Lisokotowilk - taki podgatunek Dachowca, a co!
    Lubi: Enkila
    Nie lubi: Bycia w centrum zainteresowania, głębokiej wody, rasy ludzkiej
    Wzrost / waga: 165 cm/ prawidłowa, choć blisko jej do niedowagi
    Aktualny ubiór: Przemoczone wąskie spodnie do kolan w kolorze brązowym, luźna beżowa bluzka sięgająca pośladków, przewiązana szerokim, brązowym pasem, buty za kostkę nadające się do wyrzucenia
    Znaki szczególne: Lisi ogon, kocie uszy, szmaragdowe oczy
    Zawód: Arcyksiążęca Herbaciana Przytulanka
    Pan / Sługa: Arcyksiążę Rosarium
    Pod ręką: Bezdenna sakwa, a w niej mały kieszonkowy zegarek, bandaże, trochę pieniędzy, kilka długich rzemyków i mnóstwo innych rzeczy, o których nie pamięta
    Broń: Łuk i trzydzieści sześć strzał w sakwie
    Nagrody: Bezdenna Sakwa, Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Blaszka zmartwienia
    Stan zdrowia: Lekko podtopiona.
    SPECJALNE: Moderatorka | Wyjazdowa Maskotka Forum
    Dołączyła: 18 Sty 2015
    Posty: 170
    Wysłany: 30 Marzec 2015, 16:49   

    Dworzec AKL w istocie był obiektem trudnym do przeoczenia. Wdawać by się więc mogło, że dotarcie do niego nie powinno stwarzać większych problemów, wystarczy kierować się cały czas w odpowiednią stronę. Nic bardziej mylnego. W całym tym labiryncie, jaki stanowiły uliczki, naprawdę nietrudno było się zgubić, toteż kotce i rudowłosemu droga powrotna zajęła więcej czasu niż przeciętnemu mieszkańcowi tego miasta. Choć przecież jej towarzysz był jego mieszkańcem, a przynajmniej tak się dziewczynie zdawało.

    Zgodnie z jej założeniami, chłopak nie sprawdził się w roli przewodnika, lecz jeżeli liczyła, że okaże się być nieco bardziej towarzyski, z całą pewnością mogła czuć się rozczarowana. Przecież nie oczekiwała, że będzie nawijał przez całą drogę, miała jednak ochotę na miłą pogawędkę na jakikolwiek błahy temat. Natomiast Elion, którego imię było jedyną względnie przydatną uzyskaną informacją, na niemal każde zadane przez nią pytanie udzielał odpowiedzi dość niechętnie, jakby jedynie z uprzejmości. Oczywiście pod warunkiem, że za uprzejme uznamy pomrukiwania i skinienia głową. „W takim razie po co ze mną poszedłeś?”. Mogłaby zrozumieć tego typu zachowanie, gdyby pytania naruszały jego prywatność, sama nie należała do osób, które udzielają na takie odpowiedzi, lecz w tym wypadku ewidentnie ją zbywał, a ona nie miała ochoty tolerować takiego lekceważącego traktowania. Prędko więc zaprzestała wszelkich prób nawiązania konwersacji, a pozostałą część drogi przebyli milcząc. Ostatecznie ta cisza nie była dla dziewczyny specjalnie uciążliwa. Nie rozumiała tylko dlaczego chłopak zdecydował się jej towarzyszyć, skoro najwyraźniej rozmowa stanowiła dla niego problem.
    „Zupełnie nieprzydatny”.

    Dotarłszy na dworzec natychmiast udała się w kierunku najbliższego rozkładu, pozostawiając przy głównym wejściu Eliona, rozglądającego się po wnętrzu z wyraźnym zachwytem malującym się na twarzy. Miejsce to niewątpliwie robiło duże wrażenie, zwłaszcza na kimś, kto znalazł się tu po raz pierwszy. Wodząc wzrokiem po wielkiej tablicy z głównym rozkładem, przeskakiwała po kolejnych linijkach tekstu, szukając interesującego ją pociągu. Zajęło jej to dłuższą chwilę, lecz ostatecznie odnalazła to co chciała.
    No, jeszcze cała minuta do odjazdu – odetchnęła z ulgą. Moment… minuta? - COOO?! – krzyknęła. Z paniką w oczach zaczęła się rozglądać dookoła. „Jaki peron?” Wcześniej nie zwróciła na to uwagi, sądząc, że ma jeszcze spory zapas czasu. Jak na złość, to konkretne połączenie znów zagubiło się w gąszczu innych. Jedna minuta. – Jest! Czwarty! – ruszyła biegiem w stronę pobliskich schodów. Dokładnie w tym samym momencie rozległ się gwizd, a jedna z maszyn powoli ruszyła. „Nie, nie… nie. To nie może być prawda.” Pech chciał, że stację opuścił właśnie jej pociąg. Zrezygnowana usiadła na ławce, opierając nogi o jej krawędź. Opuściła uszka w dół i oparła czoło o kolana – miała wrażenie, że za chwilę się rozpłacze. Zignorowała nawet Eliona, który wciąż stał w miejscu, w którym go zostawiła. Zresztą cały czas pozostawała w zasięgu jego wzroku, była więc pewna, że widział całą sytuację. Po chwili, chłopak ruszył w jej kierunku.
    - To z pewnością nie mój dzień – odparła lakonicznie, gdy ten pojawił się obok. – Nie widzę powodów, aby cię tu dłużej zatrzymywać. Jeżeli chcesz możesz wracać. Pewnie nie marzy ci się noc spędzona w takim miejscu. Rozejrzała się po dworcu. Świecił pustkami, co o takiej porze nie było niczym dziwnym. Niemniej jednak ten opustoszały budynek przyprawiał ją o gęsią skórkę. Gdzieś w środku nachodziło ją dziwne uczucie. Nie potrafiła tego dokładnie określić, ale… „Nie oszukuj się, nie chcesz zostać tu sama”. Towarzystwo Eliona, nawet tak małomównego, wydawało się nie być najgorszą opcją. Licząc, że rudowłosy jest bardziej bystry niż rozmowny podniosła na niego wzrok, w którym kryło się niezadane pytanie.
    „Zostawisz mnie tu samą?”
    Elion
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Kwiecień 2015, 22:42   

    Kiedy stał przez dłuższą chwilę w jednym miejscu, mimo iż nie za bardzo można to było odczytać z jego twarzy, miał niezły ubaw, patrząc na biegającą tam i z powrotem dziewczynę. Nie żeby życzył jej spóźnienia się na pociąg, jednak i tak ta sytuacja troszkę go bawiła. Wodził tak wzrokiem, aż do momentu gdy ta zatrzymała się zrezygnowana. Dopiero wtedy raczył ruszyć się ze swojego miejsca. Natychmiast potem wysłuchał krótkiego monologu dziewczyny.
    -Jasne...- Odpowiedział krótko.
    Jednak wcale nie miał zamiaru stąd odchodzić. W sumie, wcale nie z powodu współczucia dziewczynie. W końcu on sam uważał, że współczucie potrafi zdenerwować ludzi (Udało mu się o tym niejednokrotnie przekonać). Chłopak mógłby sobie wmawiać teraz wiele powodów, ale podważyć się nie dało, że ujrzał tą prośbę w oczach dziewczyny, które teraz były tylko oświetlone przez mdłe światło księżyca. (Drugim powodem był ten dreszczyk emocji, który jest podczas spędzania nocy w obcym miejscu.) Jednak, jako że jest sobą, a nie nikim innym, nigdy nie oznajmi niczego wprost.
    -Wiesz, za duży kawał drogi mam w tej chwili do domu. Chyba zostanę tutaj. Spędzenie nocy w takim miejscu to zawsze jakieś wyzwanie. - Rzekł spokojnie, zdejmując swój polar, kładąc go na ziemi i siadając na nim. Teraz został w samej, białej bluzie. Jednak chłopak był tym, który wolał zimno od ciepła, więc to w sumie nie robiło mu żadnej różnicy. (Bluza nie była cienka. Najwyżej złapie jakieś przeziębienie, albo coś w tym stylu.)-Kto wie, może w tym miejscu straszą jakieś duchy...- Na jego twarzy pojawił się drwiący uśmiech, który w sumie szybko zmienił się z powrotem w nijaki wyraz twarzy.
    Po chwili zdjął swój plecak, rozpiął i wciągnął jakiś dziwnego kształtu kawałek drewna. Potem pogrzebał jeszcze i wyjął ostry nożyk. Może w wym momencie widoczność była minimalna, to struganie w drewnie było drugą rzeczą, którą robił w czasie nudy i którą można nazwać swojego rodzaju hobby. Słabe światło wystarczało, aby widzieć chociaż zarysy, więc strugać jakiś kształt, zwłaszcza po dość długim paśmie doświadczeń, nie było wcale takie trudne.
    -Właśnie... jak masz na imię.... - Zapytał, przypominając sobie pytanie, które tak rzadko słyszalne jest w jego wykonaniu.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 10