Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Oh, trafiła! Znaczy nie trafiła, ale dziewczyna co najmniej wiedziała o co ją pytają. To już jakiś wyczyn! Bogowie, Ymel, uspokój się, przecież wypadałoby włączyć myślenie a wyłączyć panikę, wiesz? W ogóle skąd ci się to wzięło? Ughr, z tego wszystkiego zbyt dziwnie reagujesz, wiesz? Po prostu oddychaj. Spokojnie oddychaj, słuchając i słysząc, patrząc i widząc. Rób to co zazwyczaj najsensowniej ci wychodzi – obserwuj, snuj słowa.
I faktycznie w końcu jej się udało. Po chwili dezorientacji ogarnęła, że w sumie nie jest najgorzej i zaczęła jeszcze dokładniej przyglądać się dziewczynie, która zaczęła jej się wydawać, um, dziwna. O co konkretnie chodziło? Nie była pewna, bo to nie było tak oczywiste jak chociażby kocie uszy ale z drugiej strony… Z drugiej strony to miała wrażenie, że wypiera z siebie widzenie tego co faktycznie widzi i nie dopuszcza do świadomości o co chodzi.
Cholerna ludzka psychika.
Ale zanim odpowiedziała dziewczyna skoczyła na inny temat, co w sumie Ymel odpowiadało. Znaczy bardziej w klimatach mogło być gorzej niż jak fajnie! ale tak czy siak Es ist Gut.
- Na tyle często, by wiedzieć jak uniknąć tych niemiłych niespodzianek – odparła także się podnosząc, ale wciąż trzymając rękę na głowie Memento. - I przejście się będzie dobrym pomysłem, bo Przytulanek musi się wybiegać – dodała widząc wzrok swojego towarzysza. Uśmiechnęła się do niego, poczochrała mu głowę po czym wskazała mu głową, że może biec przed siebie co wykorzystał z radością.
- Tylko czy to rozsądne spacerować z wiolonczelą po lesie…? Znaczy bo to wiolonczela, zdaje się? – spytała przypominając sobie tego epickiego pana z telewizji, który stwierdził, że facet z torbą wyglądałby jak pedał i przerobił futerał z gitary na porządną torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami. A później jeszcze przyszedł jej do głowy ten film, w którym futerały okazywały się skrywać broń… Hm, w sumie obie wizje ciekawe. Z tym, że już nie koniecznie bezpieczne. Cóż, sam fakt, że dziewczyna ubrana jak Czerwony Kapturek jest w środku lasu i ma ze sobą coś futerałowa tego nie jest zbyt… Zbyt… Normalne? Pff, normalność. Ale w razie w. skierowała swoje ewentualne kroki w stronę bardziej miasta niż głębi lasu.
Sally [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 13 Maj 2015, 12:07
Właściwie nie miała pojęcia czy towarzystwo człowiekowatej będzie dobrym pomysłem. Przecież mogła dostrzec jak bardzo różni się od ich rasy, że daleko jej do tych wszystkich, których tutaj znała. Jednak nie mogła wykluczać, że Ymel nie miała nigdy do czynienia z magicznymi istotami z Krainy Luster czy też Szkarłatnej Otchłani. Ba, nawet i tu, w Świecie Ludzi bardzo często zaczynały one swoje żywoty. Tak wielu krążyło ich po ulicach, idealnie wmieszanych w podstawową tutaj rasę, że w gruncie rzeczy ciężko było zgadnąć kto jest kim. Oczywiście, jeśli nie posiadało się cech wyróżniających, w mig zdradzających, że coś z tym stworzeniem jednak jest nie tak, jak zostało przyjęte... Drewniane ciało wcale, a wcale nie ułatwiało poruszania się po ulicach. Dlatego wiele ryzykowała przechodząc przez Bramę, by odwiedzić inny świat. Nie wiadomo czy słusznie, lecz uważała, że im mniej sama się tym przejmuje i stara ukrywać, również tym mniej pozostali będą zwracać na nią uwagę. Chciała zachowaniem nie przykuwać do siebie wzroku, nie wzbudzać żadnych podejrzeć i nie wychylać się ponad pozostałych. Ot, zwyczajny człowiek zmierzający gdzieś, w jakimś konkretnym celu, tak jak wielu.
Instrument jaki ze sobą zabrała, a także strój już widocznie wszystko utrudniły. Nawet w lesie, gdzie spotkać kogoś jest naprawdę wyjątkiem – niepodważalnie zaczęły zwracać na nią zbyt dużą uwagę. Nie mogła się tym przejmować, dalej mając w planie odnalezienie drugiej siebie. Naturalność przede wszystkim i jej należało się kurczowo pilnować. Oddychać, mrugać, poruszać z ograniczeniami typowymi dla ludzi...
Więc czy dziewczyna jej wzrostu i postury byłaby w stanie tyle przemierzać z wiolonczelą na plecach? Słysząc pytanie Ymel aż ją zatkało. Nie wszystko było przemyślane i obawiała się, że teraz sypnie się już cała lawina błędów, jeden za drugim ją przytłaczając, by nie miała możliwości wyplątania się lub ucieczki. [i]Nie, nie, nie. Drobne komplikacje, których ludzie nie potrafią zrozumieć nie staną mi na przeszkodzie.
- Wiolonczela... Tak. Znaczy! Nie, nie do końca. To sam futerał tylko jest i... – Myśl! - Wybierałam się właśnie odebrać swoją. Bo widzisz, musiałam oddać do naprawy, ech, starość instrumentu dała w końcu o sobie znać. Ale korzystając z tego, że wyszłam wcześniej, urządziłam sobie mały spacer. Tak oto trafiłam tutaj i chwilę później na ciebie. Choć może raczej to ty na mnie. – Zaśmiała się, chcąc rozluźnić swoje napięcie. Oby historia wydała się dość prawdopodobna, bo nie chciała dłużej się tłumaczyć. Stresu miała dość jak na obecną chwilę, kolejna porcja później! Nie można wykorzystywać całego limitu naraz. - To nie problem samego go ponosić, szczególnie, że w towarzystwie zupełnie stracę poczucie jego ciężkości. – Bycie Marionetką naprawdę ułatwiało mnóstwo spraw.
Podeszła z powrotem do pnia, na którym wcześniej siedziała i sięgnęła po futerał, starając się jak tylko mogła, by jednak nie zdradzić się z obecnym w nim instrumentem. Zarzuciła go sobie na plecy i trzymając dłońmi ramiączek ruszyła zaraz za Ymel, by po chwili dotrzymać jej kroku.
- Myślisz, że można tu spotkać jakieś stworzenie, no wiesz... Nie z tego świata? Słyszałaś kiedyś o takich? – Czy ryzykowała takimi pytaniami? Chyba nie, zawsze mogła powiedzieć, że miała na myśli całe to ich UFO. Ale... Kto tam wiedział czy oni naprawdę nie istnieli. We wszystko była w stanie już uwierzyć, nic chyba bardziej nie mogło ją zaskoczyć, więc gdyby nagle wyrósł przed nią zielony ludek z wielką głową, nie uciekłaby z piskiem. Chyba.
Ymel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 22 Maj 2015, 15:47
Tak, nie, a może jednak być może niekoniecznie? Normalnie jakby się bawiła w polityka nie pewnego jakie właściwie prezentuje poglądy już o tym co mówi jego partia nie wspominając. Może faktycznie była zamyślona, ale Ymel strasznie nie miała ochoty jej zaufać. Jakoś tak nie.
Ale z drugiej strony - jak to ona - odsunęła od siebie te niepewności na rzecz miłej atmosfery. Idiotyczne. Ale robiła tak nawet w momencie gdy kogoś skrajnie nienawidziła. Jakby przyszło co do czego, to by jasno powiedziała "nie lubię" czy tam "nie ufam" czy inne "nie" ale skoro nie musi to i nie mówi.
Jak na osobę, która tak wysoko ceni sobie szczerość to dziwna logika, nie?
Pokiwała głową zgadzając się z śmiechem dziewczyny. No bo skoro tak to czemu nie? Uznajmy, że tak po prostu niektórzy nie używają logiki. Bo w sumie zdarza się ją wyłączyć nawet najlepszym. Więc po prostu uznajmy, że ta oto ma taką a nie inną chęć czy też niechęć, albo inne tego typu sprawy. Czy coś.
...i znowu wspomnienie o magicznych i dziwnych stworzeniach. No fajnie. Chyba już tylko z Dee Dee nie gada o takich sprawach... A, nie, wróć, z nią po prostu zawsze o takich sprawach gadała. Więc można by rzec, że już tylko szkoła jest ostoją normalności, ale z drugiej strony raz, że tam często uczą się rzeczy, delikatnie ujmując, z dupy wziętych, to dwa ona tam się nie odzywa. I puff! Cały paradoks oto przed nami. Chyba skończenie siedemnastu lat faktycznie wyzwoliło u niej magiczną moc, a jest nią wpadanie na osoby dziwne i dziwniejsze - czytaj: mające coś z magią wspólnego.
- Noo... Na przykład spotkałam ciebie. - Hahaha, aleś ty Ymel zabawna. Wiesz, czasami mogłabyś myśleć zanim się odezwiesz. Ale z drugiej strony by twoje słowa nie były źle odbierane musiałabyś całkiem zamilknąć, więc już lepiej niech pozostanie jak jest.
Powiedziała co powiedziała w dość poważnym tonie, choć jednak się trochę uśmiechając. Znaczy przekonana, że choć trochę wykrzywia usta, bo w sumie ostatnia sesja zdjęciowa potwierdziła, że z tym to nigdy nie ma pewności.
W sumie to powiedziała to przede wszystkim dlatego, że była ciekawa, jaka będzie reakcja dziewczyny. W sumie skoro zaczęła taki temat to niech ma za swoje. Później Ymel jeszcze może dodać coś w stylu "no i codziennie patrzę w lustro", ale to później. Teraz coś jej nie grało i byłaby szczęśliwa gdyby się dowiedziała co.
Sally [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 26 Maj 2015, 17:54
Dopiero po tym, jak odpowiedziałam Ymel na szybko wymyśloną historyjką, zaczęła się zastanawiać czy dobrze zrobiła. Dlaczego właściwie miałaby ją okłamywać, zamiast zwyczajnie pozwolić prawdzie wyjść na jaw... To znaczy, nie ukrywać niczego na siłę, bo i po co? Samą siebie, drewnianą lalkę, również w tym wypadku musiała jak najlepiej chować przed napotkaną dziewczyną. No i dlaczego to wszystko?! Tylko z tego powodu, że ta oto blondynka mogła nie wiedzieć o istnieniu drugiej strony lustra? I co z tego? Nie będzie się chować po kątach, żeby ludziom żyło się łatwiej w dalszej niewiedzy. Czy to wszystko nie mogło stać się prostsze? Uświadomienie ich to aż taki wielki problem? Pobyt w Świecie Ludzi odbywałby się bardziej legalnie, a i magiczne stworzenia mogliby traktować jak... Chociażby osoby przyjeżdżające zza granicy.
Ale przecież dla tej rasy to jeden wielki problem. Ludzie nigdy się nie zmienią. Zawsze pozostaną już tylko ludźmi.
Rozmyślania te na tyle ją w sobie zatraciły, że znów przestała kontrolować opuszczenie się w czynnościach życiowych. Kolejna rzecz, którą w tym świecie musiała udawać. Przełknij to Sally, piękna Marionetko, sama wszak zechciałaś tu przyjść. Trzeba było siedzieć na swoim klonowym tyłku nad Morzem Łez, jeśli nie jesteś w stanie pogodzić się z ich innością. A teraz się uspokój, nie idziesz tu sama.
Wciąż spokoju nie dawał jej pupil Ymel. Naprawdę dałaby sobie rękę uciąć, że widywała podobne w Krainie Luster, a teraz niespodziewanie spotyka takiego w środku lasu z człowiekiem. Może i podejrzenia co do rasy dziewczyny były błędne – skoro wszyscy tu się kryją i udają, to nie wypali jej na wstępie ze swoją prawdziwą twarzą. Czasem przyznanie się do konkretnej rasy i w świecie Marionetki nie było bezpieczne.
Całość wątpliwości podsumowało tylko usłyszane zdanie. Natychmiast spojrzała na nią, później uniosła dłonie bliżej twarzy i to im zaczęła się przyglądać.
- Nie sądziłam, że będzie to aż tak widoczne. Albo się tak kiepsko kryję albo sama musisz mieć z nami coś wspólnego. – Powiedziała pewnie, nie bacząc już na to czy był to żart, czy też nie. Skoro padło z jej ust, coś musiało być na rzeczy. Wiedz, że coś się dzieje. Nie planowała także w żaden sposób wycofywać się z tej rozmowy kolejnymi kłamstwami.
Zacisnęła okrągłe stawy palców w pięści. No cóż, powitajcie kukiełkę.
Ymel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 26 Maj 2015, 19:50
No załamie się. Tak porządnie i konkretnie, raz a dobrze, żeby w końcu mieć spokój z kolejnymi pomniejszymi pęknięciami. Jak już będzie w okruszkach, tak potłuczona tafla szkła to co najwyżej będzie kaleczyć innych i będzie gut.
Ale nieee, gdzieżby to mogło być takie proste, co to, to nieee. Po co żyć w zwykłym, kochanym świecie ludzi, skoro po skończeniu siedemnastki może się okazać, że jesteś córką nie swojego taty, oraz żyjesz w świecie przepełnionym magią. Jeszcze jej tylko powiedzcie, że dawca jej genów miał w sobie coś z nie-człowieka. Może wtedy Ymel zrozumie, dlaczego nagle zaczęło do niej przyciągać magię i inne tego typu. Choć w sumie to wątpliwe.
Czasami, gdy była mniejsza miała wrażenie, że świat wcale nie jest taki jaki się wydaje. Czy raczej żyła w swoim własnym światku, gdzie ludzie byli irytującymi istotami psującymi jej opowieści. Te opowieści zawsze były cudowne i fajne i miały w sobie magię i koty (bo to bardzo ważny element dobrej opowieści). Później rosła i jakoś wciąż jej nie uświadamiał, że powinna żyć w świecie realnym. A później dotarło do niej, że po prostu tutaj nie pasuje i w sumie... W sumie miała to w nosie i zaczęła rozwijać talent pisarski, by choć w sensowny sposób spożytkować życie w innych światach.
Aż teraz, nagle i całkiem niespodziewanie zaświtało jej w głowie, że to może ci wszyscy ludzie, twierdzący, że magia nie istnieje, nie pasują do tego świata. Bo pierwszy raz mogła uznać za sen, halucynację czy coś innego, co wcale nie miało miejsca, ale każdy kolejny przypadek... Aż teraz miała przed sobą coś, co miało stawy kulkowe jak u lalek i najwyraźniej było z drewna.
DREWNA.
Czaicie? Ta śliczna dziewczynka była z drewna. Nie musiała oddychać. Wyglądała jak... lalka. Laleczka. Śliczna, drewniana i malowana laleczka.
Zrobiła wielkie oczy patrząc na dłonie dziewczyny. Wciągnęła głęboko powietrze po czym absolutnie zapomniała o potrzebie oddychania. Próba ogarnięcia faktu, że ta oto osoba przyznała się, do nie bycia człowiekiem całkowicie ją przerosła. Kolejne słowa pędziły przez jej umysł z taką prędkością, że nie potrafiła ich zrozumieć, a te najważniejsze rosły, zbliżały się na krawędź umysłu, aż przeskoczyły na struny głosowe i język, wprawiając je w ruch, by po lesie rozeszły się słowa:
- Czym jesteś. - Z rozpędu aż zgubiła pytający ton. To było żądanie odpowiedzi. Chciała wiedzieć teraz, już i natychmiast z czym ma do czynienia. Ale najpierw wypadałoby wrócić do oddychania. Wdech, wydech, wdech, wydech, tak to się robi Ymel, pamiętaj. Twój mózg potrzebuje dostaw krążącego wraz z krwią tlenu, by zachodziły odpowiednie reakcje, które ostatecznie nazywa się myśleniem... Tak, wróć do myślenia jak typowy biol-chem, to ci pomoże. Już? To teraz szybko, zanim dziewczyna zdąży ci uciec zalej ją kolejnymi pytanio-żądaniami, bo jak nie, to znowu będziesz chodzić bez wiedzy. - I, i skąd jesteś? I czy dużo jest ras? I w ogóle błagam cię opowiedz mi wszystko, bo czuję się taka niewtajemniczona, żyjąc tu całe życie i dopiero pierwszy raz mogąc porozmawiać z kimś, kto nie jest człowiekiem i się z tym nawet aż tak strasznie bardzo nie kryje - dodała po ułamku sekundy w myślach dodając błagam, nie uciekaj.
Jak zwykle w takich sytuacjach zrobiła się cała czerwona i włączyła jej się mocna gestykulacja, aż wraz z ostatnimi słowami zastygła w bezruchu składając ręce w błagalnym geście.
Sally [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 28 Maj 2015, 11:03
Patrzyła z drobnym przerażeniem lub raczej zaniepokojeniem na również wpatrującą się w nią dziewczynę. Źle, że przyznała się do swojej przynależności? Teraz już naprawdę ogarnął ją mętlik w głowie. Tak pewnie powiedziała wcześniejsze słowa, że Sally była gotowa uwierzyć w znajomość nastolatki tej drugiej strony. Spora pomyłka. Ale nie było czego już odkręcać, po co pakować się w serię nowych kłamstw, zamiast zwyczajnie ze sobą porozmawiać. No, o ile Ymel nie odpłynie albo nie stwierdzi, że za takie towarzystwo w tym przedziwnym lesie to podziękuje.
- Y-Ymel... Wszystko w porządku? Nie odstawiaj mi tutaj takich scen! – Pomachała dłonią przed jej oczami, starając sprowadzić na ziemię. To przecież Marionetka mogła odpuścić sobie oddychanie, ale nie człowiek! Teraz miała coraz większe podstawy myśleć, że magiczną rasą to nie jest, chyba że jeszcze czegoś o sobie sama nie wiedziała.
Lecz kiedy zaczęła ponownie mówić, kukiełka z okazaną ulgą odetchnęła, a uśmiech znów gościł na jej twarzy. Wszystko wraca do normy. Wysłuchała także na spokojnie wszystkiego, o co dziewczyna ją zapytała, a to tylko przyjemnie łechtało jej osobowość. W końcu nie brali jej za dziwoląga, jakieś wynaturzenie i odstającą od reszty. Znalazł się ktoś kto był nią szczerze zainteresowany i mało tego, chciał by to właśnie ona opowiedziała więcej o Krainie. To wspaniałe! WSPANIAŁE! Ach, człowieku, mam ochotę z radości cię teraz wyściskać! Chwilę później spoważniała. Czy takie informacje nie zostałyby źle wykorzystane? Ale... Przez kogo? Ymel nie wyglądała na taką. Chciała jej zaufać, naprawdę, a przeczucia złego nie miała, więc nie chciała się dłużej nad tym roztrząsać.
- Proszę, tylko się nie bój. Myślałam, że jednak wiesz o naszym istnieniu, po tym co powiedziałaś... – Zsunęła z głowy kaptur, teraz ukazując w całości, okrytą czerwoną czupryną drewnianą główkę. - Jestem Marionetką, drewnianą lalką. Chociaż... Są też i takie stworzone z innych materiałów. I... Och, tego naprawdę tyle jest, że można by całymi dniami opowiadać! Nie wiem czy wszystko da się pojąć, bez zobaczenia na własne oczy. Ale hmm. Pochodzę z innego świata, chyba tak to nazwę. To Kraina Luster, tam właśnie żyjemy. Co do ras – jest nas zdecydowanie więcej, kilka, może kilkanaście łącznie. Nie jestem pewna czy sama je wszystkie znam, bo żyję tu niewiele, ze trzydzieści lat. W gruncie rzeczy przestałam je liczyć. Tak wiem! Nie wyglądam, prawda? – Zaśmiała się perliście i obróciła wokół własnej osi. - Mój pan, Marionetkarz, stworzył mnie na podobieństwo siedemnastolatki, a że się nie starzeję... Wciąż będę tak wyglądać. I... Nie wiem naprawdę od czego bym miała zacząć, co jest ważniejsze, a co mniej. Pierwszy raz na mojej drodze staje człowiek, z którym w ten sposób rozmawiam. Szczerze powiedziawszy, nigdy nie pałałam szczególną sympatią do tej rasy. – Urwała w tym momencie, żeby i nie powiedzieć czegoś, czego by później żałowała. Skoro Ymel nie była ani trochę wtajemniczona, to i o wojnie wiedzieć nie musiała, ani o tych potwornych eksperymentach. Co też ci głupi ludzie sobie wyobrażali? Za kogo uważali? Niedorzeczne...!
Położyła delikatnie swoje drewniane dłonie na złożonych dłoniach Ymel, nie chcąc jej wystraszyć. - Cieszę się, że cię spotkałam.
Ymel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 6 Czerwiec 2015, 22:00
Czy wszystko w porządku? Ano, jasne. Oczywiście, że tak. To wcale nie tak, że waśnie jej udowodniono, że te kocie uszy i świecąca latarka nie musiały być halucynacjami, wcale. Wcale a wcale. Ani troszkę. No bo jakby to tak? Zapomniała o oddychaniu bo...
Bo w sumie to nic ne jest w porządku. Bardzo dużo rzeczy nie jest w porządku. Nie powiem, że to zaburzyło jej światopogląd, czy coś w ten deseń, bo jej światopogląd był dość rozmyty i posiadał tylko swoje zarysy, dopuszczając możliwość bardzo wielu rzeczy. Za to doszła do wniosku, że prawda boli. I to boli jak sto diabli. A wiecie, dlaczego boli? BO BYŁA ZATAJONA. Nic nie jest tak upierdliwego jak nieświadomość. Bo do cholery, z prawdą idzie się pogodzić, ale już z jej ukrywaniem nie. Dość dziwne, nie? A to wcale nie jest najdziwniejszy aspekt tej opowieści...
Słuchała z zafascynowaniem. Ktoś mówił, ktoś tłumaczył. Ktoś, kto przez niektórych mógłby zostać nieuznany za kogoś lecz za coś. I to było fascynujące. Ale nie tylko to. Było bardzo, bardzo dużo fascynujących rzeczy, a z tego co Sally mówiła to nie poznała nawet części z tego co by poznać mogła. Pierwsze co jej z tego powodu zaczęło świtać to pytanie jak dowiedzieć się więcej?
- Jak dostać się do Krainy Luster? - spytała w pierwszej kolejności przekonana, że właśnie wyprawa tam będzie najszybszym sposobem na zdobycie wiedzy. Co prawda niekoniecznie... No ale.
W sumie to istniało co najmniej w uj innych sposobów na zdobycie wiedzy. Była przekonana, że skoro spotkanie takiej tam marionetki w środku lasu jest realne to całkiem i realni muszą być ludzie zbierający wiedzę o Krainie Luster i tym co można w niej znaleźć. To po prostu logiczne. A jeśli takowych nie ma to to dziwne. Jednak Ymel w życiu by nie uwierzyła, że żaden naukowiec nie podjął się zbadania czegoś czego inni nie badali i odmówił sobie możliwości bycia prekursorem danej dziedziny. Przykre za to jest to, że ludzie nie dopuszczają do siebie możliwości istnienia magii i taki naukowiec zostałby wyśmiany bez dwóch zdań. Najprawdopodobniej właśnie dlatego szerszy świat nic nie wie... Albo ktoś coś kombinował. Normalnie jak z Matrixem i obcymi - wszyscy wiedzą nikt nic nie powie. To takie irytujące.
- Serio masz już trzydziestkę na karku? - spytała z niedowierzaniem całkowicie malującym się na jej twarzy. To takie dziwne. Oh, jak wielu dałoby bardzo wiele by przestać się starzeć już na pięknym nastoletnim wieku! Zrobiona na wzór siedemnastki... I to ślicznej siedemnastki. Przykre. Siedemnastka to wiek gdzie już prawie prawie ale jeszcze nie. Na oko ten twórca nie mógł sobie wybrać gorszego przykładu czy też wzoru, jak zwał tak zwał. - No i nie martw się, też nie przepadam za ludźmi, to takie irytujące stworzenia... - dodała jednak pomijając fakt, że sama o sobie zwykła mówić zombie. I trochę czuć się jak zombie. Albo chociaż jak psychopata, a psychopaci są wystarczająco różni od ludzi by ludzie za swoich ich nie uważali. Słodziutko. Z tym, że jeśli inne rasy też są do ludzi podobne - w co nie wątpiła - to pewnie też źle postrzegają psychopatów. O ile takich mają. Właściwie to może być ciekawe - badanie innych ras pod kątem zachowań, behawiorystyki i psychologii.
Ej, czy jest na sali naukowiec? Bo wiecie... Ymel też by chciała, ale się boi. Jaka jest szansa, że znajdzie się ktoś, kto będzie ją asekurował lub chodź wspierał psychicznie w badaniach? Ach, ujemna, tak? Dobra, nie było tematu.
Uśmiechnęła się do marionetki słysząc te słowa. Tak, to dobre, że się spotkały. To iście perfekcyjne. Prócz dotyku. Nie przepadała. A dodatkowo ten był inny, taki... No, drewniany.
- Też się cieszę... - odparła cofając przy tym pomału ręce. Pomału. I z pewnym opóźnieniem. Wytrzymać chwilę dotyk i później się zbierać to całkiem niezła myśl. Biorąc pod uwagę, że marionetka została wykonana na wzór ludzki to i pewnie zachowanie i rozumowanie miała ludzkie, więc poczułaby się, um, źle gdyby Ymel zabrała ręce jak oparzona.
Dlatego tego nie zrobiła. Zaledwie zasugerowała, że Sally powinna zabrać dłonie, a gdy dziewczyna już to zrobiła to te dłonie szybko powędrowały do kieszeni, gdzie uświadomiły sobie, że smycz jest za wielka by ją do kieszeni włożyć i prawa z nich zawisła swobodnie podczas gdy lewa ukryła się w ciemności.
Sally [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 8 Czerwiec 2015, 20:17
Niekiedy Ludzie wydawali jej się być połączeniem wielu ras Krainy Luster w jedną. Potrafili w ułamkach sekundy, czasem bez powodów zmieniać swoje nastroje, raz być żywymi, wręcz wybuchowymi, z drugiej zaś strony melancholijni lub rozdrażnieni. Niejeden Kapelusznik by pozazdrościł takich rozchwiań emocjonalnych. Byli czasem delikatni, naprawdę bardzo wrażliwi, jak te kruche istotki, Szklani Ludzie. Albo i żądni krwi, najgorszej krzywdy innych ludzi, uparcie dążyli do uprzykrzania im życie i obmyślali coraz to nowe sposoby na zdobywanie upragnionych celów niczym trzymane latami wygłodniałe Strachy. Do głowy przychodziło jej jeszcze wiele różnych porównań, ale w gruncie rzeczy zastanawiała się czy jest sens tak bardzo uogólniać inne magiczne rasy, nadając im wyłącznie jedne, konkretne cechy. Przecież nie wszyscy byli tacy sami, nie mogła z byle kaprysu wrzucać ich do jednego worka. Miała okazję spotkać zupełne odmieńce od cech, które właśnie im nadała, a nawet i ci typowi często posiadali w zanadrzu przekonujące ją usprawiedliwienia dla swojego zachowania. Na pewno dobrym pomysłem nie było teraz opowiadanie Ymel o rasach w ten sposób. Cieszyła się, że powstrzymała się od wypowiedzenia całości na głos. Mogłaby niechybnie zniechęcić dziewczynę lub też nawkładać jej do głowy głupstw, które, nie daj, jeszcze kiedyś by obróciły się przeciw niej. Uważała, że wspaniałym jest poznawać to wszystko samemu, od początku do samego końca, bez ingerencji osób trzecich, które tylko przez swoje niewłaściwe wspomnienia mogły zagiąć rzeczywistość. No, nie wspominając o tym, że każdy miał też inne upodobania. Dla Sally naprawdę mocno szalony Kapelusznik, byłby idealnym materiałem na przyjaciela, innych jego ekscentryzm mógłby odstraszyć.
- Szczerze powiedziawszy istnieje wiele metod przeniesienia się do Krainy Luster, choć sądzę, że najbardziej możliwą do zrealizowania przez zwykłego... człowieka będzie po prostu przejście przez Szkarłatną Bramę. To hmm takie portale łączące Świat Ludzi i Krainę Luster w trzecim świecie – Szkarłatnej Otchłani. Jeśli masz ochotę mogę ci wskazać drogę lub nawet się z tobą przejść i oprowadzić, to będzie naprawdę sama przyjemność. Chociaż właściwie mam jeszcze małą sprawę do załatwienia tutaj. W każdym razie przejście z waszej strony skryte jest w górach. – Sally także dokładniej wytłumaczyła dziewczynie bardziej charakterystyczne miejsca, które pomogą jej trafić na portal, jeśli oczywiście zechce się wybrać tam sama. Co prawda bała się o tak mocno nieświadomego człowieka, ale patrząc po nastolatce sądziła, że da sobie radę. No i miała przy sobie dzielnego Memento – oby postanowiła w razie czego zabrać go ze sobą.
Zabrała swoje drewniane dłonie, lecz nie było to skutkiem przekazu jaki próbowała dać jej Ymel. Chyba zbyt zaaferowana radością rozchodzącą się po jej środku, wszelkie znaki, nawet stojące wołem przed jej oczami, mogły zostać niezauważone.
- No... No tak. Mam nadzieję, że niedługo nie dopadną mnie korniki czy inne szkodniki, bo w przeciwnym razie mam zamiar jeszcze dłuuuuugo trzymać się na tym świecie. Ale to nie tylko same radości, być taką wieczną. Ma to swoje minusy, niekiedy bardzo bolesne, a mimo wszystko musisz znieść myśl, że będziesz istnieć dalej. – Podrapała się ręką po karku z początku będąc nieco speszoną, później jednak chcąc ukryć smutek pojawiający się w odpowiedzi na wszystkie wspomnienia. - Chodźmy, chyba twój piesek się nieco niecierpliwi. – Rzuciła szybko zmieniając temat. - Ja ci drogę wskazałam, może teraz ty powiesz mi jak dostać się do jakiejś większej biblioteki? Ale wracając – mam nadzieję, że jeśli się tam wybierzesz, będziesz na siebie uważała. – Marionetce nieco stężała mina, po raz kolejny, tym razem słownie wolała ją przestrzec. Już nie miało znaczenia w jaki sposób posiadane informacje zostaną wykorzystane. Najważniejsze by żadna ze stron na tym nie ucierpiała.
I jeśli Ymel ruszyła dalej, Sally poszła wraz z nią z szerokim uśmiechem na twarzy.
Ymel [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 11 Czerwiec 2015, 22:28
Kraina Luster. Piękna nazwa. Taka magiczna, taka cudowna i tak niesamowicie niepokojąca. Ymel od razu skojarzyła ją z tymi horrorystycznymi gabinetami luster, gdzie wszystko jest zniekształcone i przeinaczone, odbicia odbić robią rzeczy przerażające, a każdy widzi się całkiem inaczej niż jest w rzeczywistości. Uuu, robi się coraz zdziwniej i zdziwniej, cytując klasyka. Ale zaraz! Czy aby przypadkiem Alicja nie trafiła za drugą stronę lustra? Tak, zdecydowanie tak. Tak więc... Czy Kraina mogła być inspiracją dla Carrola...?
No proszę, kolejny punkt przemawiający za tym, by się tam wybrać!
A jeszcze inny punkt jest taki, że jeśli się tam wybierze to będzie dalej od domu niż by się mogło wydawać. Dalej od mamy i ojczyma. Ha! Jakie to zabawne. Nigdy nie sądziła, że aż tak będzie pragnęła być dalej i dalej od tego miejsca, z którego przecież kiedyś potrafiła nie wychodzić przez wiele dni.
Najchętniej to by to co mówiła Sally gdzieś zapisała. Ale była zbyt zafascynowana jej... wszystkim, że aż zapomniała o fakcie, że mogłaby to zapisać w telefonie. Meh. Trudno się mówi, będzie szła na czuja tak jak to zawsze robi gdy chodzi o chodzenie... ee... wszędzie? Czy ona kiedyś użyła mapy by wiedzieć gdzie się ma udać? Nie, chyba nie. Zawsze szła na czuja wiedząc w którym kierunku jest północ... Tak, właściwie to tak. Tylko czasami sprawdzała na telefonie w jakiej miejscowości okolicznej wylądowała jeśli nie chciało jej się sprawdzać tabliczki (bo pamięci do nazw nigdy nie miała...). Także tak dokładnie wyobraziła sobie gdzie i jak daleko to powinno być i zapisała sobie w pamięci to wyobrażenie. Pójdzie tam, zabierze Memento... I zaciągnie Dee Dee.
To będzie bardzo ciekawe zdarzenie.
Podziękowała soczyście za te piękne wytłumaczenie, szczególnie dużo uwzględniając kiwania głową co po chwilę i umieszczenie dużego uśmiechu na ustach. Poważnie - czy ktoś ją kiedyś widział aż tak szczęśliwą? Podejrzewam, że raczej nie. W końcu nie na co dzień dostaje się informację od MAGICZNEJ istoty jak się udać do MAGICZNEJ krainy. To chyba te momenty, w których normalni ludzie stwierdzają, że trafiła w nich strzała Amora. Ymel pomyślała o tym ile ciekawych opowieści uda jej się zebrać i wymyślić.
Zaśmiała się na wspomnienie o kornikach. Było, no, śmieszne. I do bólu prawdziwe. Jak życie oczami psychopaty! Znaczy dla psychopaty jest zabawne a dla tych co z psychopatą obcują bolesne. Czyli w sumie wszystko się zgadza. Więc czy korniki i inne pasożyty to psychopaci? Warta rozważenia kwestia.
- Życie z samej swojej natury jest bolesne, ale chyba lepiej zachowywać ciągle sprawne ciało niż starzeć się i tracić zdolności tak jak to ludzie mają... Um, a czy inne istoty z Krainy Luster też bywają długowieczne? - zapytała skoro tylko to pytanie jej się w głowie pojawiło. W końcu chyba nie bez przyczyny większość ras magicznych w opowieściach i podaniach ludowych jest przedstawiana jako długowieczne, no nie?
To by było takie cudowne spotkać kogoś pamiętającego początki świata... Albo chociaż kilka tysiącleci wstecz. Choć z drugiej strony zależałoby jeszcze od charakteru danego osobnika, no ale mimo wszystko. To musiałby być piękny umysł przepełniony milionami opowieści, nawet jeśli by był tego nieświadomy...
No, ale bez fantazjowania na jawie, poprosimy.
- Do biblioteki powiadasz? Ha, to nie mogłaś lepiej trafić! Jak by trzeba było to jestem ci nawet w stanie wskazać gdzie co na półkach stoi! No, w większości. Ale do biblioteki to cię mogę zaprowadzić bez problemu, tylko lepiej bym nie wchodziła, bo znowu coś wypożyczę a już mam sterty do oddania... - zaśmiała się lekko zakłopotana. - Tsaa... Będę uważać, ja zawsze uważam i zawsze biorę za dużo rzeczy tak na wszelki wypadek. Jestem raczej dość ostrożną istotą... - Która zawsze ostatecznie czegoś zapomni, ale o tym już nikt nie musi wiedzieć, a co najmniej nie teraz. - To chodźmy, to tędy. Memento, do nogi! - krzyknęła jeszcze do psa, a gdy przybiegł przypięła go smyczą i ruszyła w kierunku miasta tak by wskazać Sally drogę do biblioteki miejskiej.
//zt po ewentualnym poście Sally. Bardzo dziękuję za sesję i za uświadomienie Ymel. <33
Sally [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 15 Czerwiec 2015, 17:16
Radość Ymel była jednocześnie radością Sally. Nie było ważne, że miała możliwość jej pomóc, wytłumaczyć, wtajemniczyć w istnienie tego drugiego świata, przy okazji nieco o nim opowiadając. W gruncie rzeczy liczyło się dla niej tylko to, że mogła wywołać uśmiech na twarzy drugiej osoby. Ktoś chciał jej wysłuchać, była mu potrzebna – to dla niej największe szczęście, zapłata. Wszystko o czym drewniana kukiełka mogła marzyć. Tak jak i zawsze starała się dla swojego Mistrza, tak teraz pragnęła dla innych. Oczywiście jeśli nie była przez nich traktowana przedmiotowo lub co gorsza – wykorzystywana. Przy dziewczynie tak się nie czuła, nie podejrzewała jej by mogła się kierować tego typu uczuciami, toteż chętniej się otwierała i mogłaby prowadzić z nią pogawędki o Krainie Luster w nieskończoność. Niestety tyle czasu nie miały. Co najwyżej Marionetka mogła sobie na to pozwolić.
- To zależy. Istnieją naprawdę bardzo stare, nawet wiekowe! Osoby – o ile tak mogę je nazwać. O niektórych nawet krążą po świecie legendy, tak naprawdę nie wiadomo czy jeszcze żyją i dobrze się gdzieś zaszyli, czy może wszystko to są tylko pogłoski, które wymyślił ktoś szaleństwem równy Kapelusznikowi. Jak się można spodziewać, w magicznym świecie wszystko utrzymywane jest magią, nic więc dziwnego, że żyjemy dłużej niż człowiek. Choć również istnieją ci nieco bardziej wam bliżsi. – Zastanawiała się także czy przy tej kwestii nie wspomnieć dziewczynie także o stawaniu się częścią Krainy, jednym z nich. Istniała możliwość przemiany człowieka w magicznego, nie była to łatwa, a przede wszystkim przyjemna droga. Nie chciała Ymel na coś takiego narażać, a niestety bała się, że mogłaby podchwycić pomysł zafascynowana całym tym urokiem. Nie uważała, że niewiedza może ochronić, ale wszystko należało dawać w odpowiednich ilościach i odstępach czasu. Bała się jednak, że już takiej możliwości mieć nie będzie.
- W takim razie chyba obie na siebie idealnie trafiłyśmy. Wymiana informacji od najlepszych źródeł. – Zaśmiała się i poszła w kierunku, gdzie prowadziła Ymel. Teraz ona była przewodnikiem, a kukiełka na niej polegała. Czy biblioteka mogła dać jej poszukiwane odpowiedzi? Zapewne lepiej, gdyby skorzystała z dobrodziejstwa internetu... Ale o nim nie bardzo miała pojęcie, a już na pewno nie na tyle, by wiedzieć jak go używać.
Kiedy i Memento do nich dołączył, ruszyły pełną parą do celu. Sally przed wyjściem z lasu narzuciła ponownie na głowę kaptur, by lepiej skryć swoje drewniane ciało przed oblepianiem wzrokiem innych przechodniów. Być może w pełnym świetle lepiej byłoby to dostrzegalne? Lepiej dmuchać na zimne.
A kiedy już dotarły do końca wspólnej drogi, Sally, zapewne znów zbyt wylewnie, pożegnała się z dziewczyną, życząc jej jak najlepiej i po raz kolejny prosiła, by na siebie uważała, gdyby zdecydowała się wybrać na drugą stronę. Te myśli nie będą jeszcze długo dawały jej spokoju.
z/t
Również bardzo Ci dziękuję. Mam nadzieję, że nie za bardzo wymęczyłam.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!