• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Dyniowe Miasteczko » Stara Kolej - Stacja Dynia - Peron Dyniowy
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość




    Deszczowy Samotnik

    Godność: Noritoshi Ishiya. Sapphire Ayers
    Wiek: 20-22
    Rasa: Strach lub Straszka
    Lubi: Kolory tęczy, deszcz, przyrodę! Bycie pomocnym!
    Wzrost / waga: 210 lub 190 cm / 100 lub 70 kg
    Aktualny ubiór: Fabuła: facet; kolorowa piżamka i kapcie / Retro-lis: facet; jasne jeansowe spodnie, kolorowy sweter, szary plecak. / Retro-brain: kolorowe: bluzka i dresowe spodnie
    Znaki szczególne: Dwie podłużne blizny na łopatkach, kilka mniejszych na ramionach. Posiada motyle skrzydła. Błękitne oczy i jasna cera.
    Zawód: ekspert ds. modelowania ryzyka
    Pan / Sługa: ? / -
    Pod ręką: fabuła: nic / retro-lis: wszystko
    Bestia: Avi, Cauchemare
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga, Bursztynowy Kompas, Zegarmistrzowski Przysmak (1szt.), Animicus, Bolerko-niewidko
    Dołączył: 16 Lip 2012
    Posty: 776
    Wysłany: 9 Kwiecień 2014, 14:21   

    Dawała mu serie powodów do rozchmurzenia się, w tym jakże dla niego ciężkim momencie, kiedy nie wie, co sobie myśli, co zamierza. Uczepiła się go i przypomniała o pierwszym celu wizyty w tym mieście.
    - Nie myślałem ani trochę o jakimkolwiek pozbyciu! Po prostu... rozważałem tą kwestię czysto, eee.. matematycznie? W każdym razie miło mi, że takie masz na sprawę spojrzenie. Czasem chyba za bardzo traktuję ten świat tak, jak ludzki. Tutaj magia jest wszędzie i różne rzeczy się dzieją. Tutaj nawet góra z górą się zejdzie, prawda? Właściwie takiego widoku nie byłem jeszcze świadkiem, ale podejrzewam, ze jest on bardzo prawdopodobny.
    Objął drugą dłonią jej ramię, p czym zbliżył ją w pobliże szyi, głaskając ją w tych miejscach, aż w końcu opuszki jego palców zbliżyły się do jej ucha, skrytego w kurtynie włosów.
    - Tak, rzeczywiście coś takiego było. I już cie nie zgubię tak prędko, oj nie.
    To miejsce go jakby odrażało. Niby zabił dwójkę człekokształtnych, ale nie czuł nic na sumieniu z tego powodu. Po prostu sama obecność wśród trupów była dla niego nieciekawa.
    Powstał i skierował się w stronę wyjścia z peronu, a potem w stronę centrum miasta, trzymając Hebi pod rękę jak na dżentelmena przystało.

    2x z/t
    _________________



    Drapieżny motyl,
    Buszujący w świetle Księżyca...

    it's my true form?

    xy xy xy xy xy xy
    xx xx xx xx xx


     



    Zmarły

    Karciana Szajka: Walet
    Godność: Aaron (Aron) Wels alias Amon
    Wiek: 27
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: nadmorskie zamki, latarnie, przyglądać się torturom, nazywać siebie Władcą Czasu
    Nie lubi: lekceważenia czasu
    Wzrost / waga: 190cm / 86kg
    Aktualny ubiór: Czarny frak z gustowną, grafitową koszulą w jasne prążki i zgrabny, acz wyrazisty w swojej formie, ciemny cylinder.
    Znaki szczególne: białe włosy, czarne oczy, obcowanie z kapeluszami i zegarami
    Zawód: Latarnik
    Pan / Sługa: - / Doll
    Pod ręką: 1/2 blaszki zmartwienia
    Dołączył: 21 Lip 2014
    Posty: 480
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 5 Sierpień 2015, 21:55   

    Spacer przez poboczne ścieżki z Camill dawał mi się we znaki. Męczące to było dla mnie, o przystanek niejednokrotnie wzajemnie siebie prosiliśmy. W końcu ujrzeliśmy w oddali większe skupisko świateł, świadczące o zbliżaniu się do celu. Szliśmy od bocznej strony, to też zmierzaliśmy w kierunku dworca, aż w końcu jego zamurowania zwinęły wydeptaną ścieżkę sprzed naszych oczu i ofiarowały kamienne schodki, prowadzące prosto na opustoszały peron.
    - Jesteśmy w granicach miasteczka, więc jeśli tyle wystarczy dla uwolnienia z męki jej duszy, to się nam powiodło.
    Pokierowałem wieko z ciałem na kamienny murek i przysiadłem tuż obok. Cisza i spokój, przed nami kilka starych, pordzewiałych pociągów, a za nami nocne życie miasteczka. I dynie wszędzie, dynie wokoło, przy nas, i jako latarnie też będące.
    - Sądzisz, że powinniśmy ją pochować w granicach tego miasteczka? Nie mam pojęcia, w jaki sposób jej męki mogłyby zostać przerwane... i czy tu jest jakiś cmentarz.
    Usłyszałem skrzypnięcie jednej z desek, szelest świerkowej gałęzi. Przeszedł po mnie chłód, powiało mi kującym wiatrem po oczach. A potem zostałem chwycony bardzo mocno przez dłoń... już żywej Camill. Zamarłem, zbladłem jak świeżo bielona ściana, nie miałem odwagi cokolwiek uczynić.
    Ona ożyła, to nie był skurcz pośmiertny, czułem jej dotyk, silny, mrożący mi krew w żyłach, lodowaty.
    _________________


    x x x x
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 5 Sierpień 2015, 22:22   

    Słowa Aarona świadczące, iż dotarliśmy w końcu do celu bardzo mnie ucieszyły. Nie przypominam sobie bym doświadczyła równie „męczącego” spaceru w swym stosunkowo niedługim żywocie. Ale nie narzekałam, uwagi i żale zostawiłam tylko i wyłącznie dla własnej osoby. W końcu robiliśmy to dla niej, aby już nie cierpiała. Nie miałam pojęcia, jakiego rodzaju cierpienie mogła przeżywać jej dusza, ale skoro dostarczenie jej tutaj miało to zakończyć to sądzę, iż warto było. Na pewno oboje na długo zapamiętamy tę noc. Kiedy już postawiliśmy wieko pewnie na ziemi, choć na chwilę chciałam zapomnieć o przygnębieniu, jakie mnie dopadło i zaczęłam rozglądać się po okolicy. Miejsce to było niecodzienne i widać jego nazwa wzięła się nie bez powodu. Kolor pomarańczowy ostro kontrastował z resztą bardziej mrocznych barw. Dynie, wszędzie te dynie. Ciekawe ile wspólnego mają z tymi ziemskimi, czy i z tych będących tutaj można by upiec placek lub zrobić ciepłą smaczną zupę?
    -Niestety skoro Ty tego nie wiesz to i ja tym bardziej. Można by iść się rozejrzeć, jednak nie można jej tu tak zostawić, więc może lepiej, jeśli tu przygotujemy dla niej miejsce pochówku? Myślę, że jej nie sprawi to już większego znaczenia, jeśli Lysander mówił prawdę to sporo ją tu zabraliśmy powinna już odzyskać spokój, prawda?
    Cały czas rozglądałam się ciekawsko wokół, dopiero kończąc swą wypowiedź z powrotem przeniosłam spojrzenie na Lunatyka, który…. Był blady jak ściana, a w jego czarnych źrenicach zatańczyło przerażenie. Nie miałam pojęcia, co się stało do czasu aż nie spostrzegłam, iż ciało Camill zaczęło się poruszać! Na dodatek jedna z rąk dziewczyny, która już od dawna ruszać się nie powinna właśnie zacisnęła się na ręce Aarona! Zasłoniłam usta ręką, aby nie zacząć krzyczeć… takie rzeczy działy się właśnie w ludzkich horrorach! Wtedy ludzie krzyczeli i uciekali, bo tacy żywi nieboszczycy zwykle nie mieli dobrych intencji. Nie miałam pojęcia, co robić, bałam się, chciałam już przyzwać swoje kwiaty, aby spętać nimi Camill i uchronić Aarona przed…. Jeśli dalej trzymać się filmowej wiedzy to albo pożarciem mózgu albo zmianą w potwora…
    -Co się dzieję ?!
    _________________

    Revi
    ~
    Mello

    X X X X
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 6 Sierpień 2015, 00:00   

    Dłoń, która zacisnęła się na ręce Aarona była lodowata. Jednak nie tylko dlatego, że należąc do trupa nie mogła być inna, lecz również z powodu niechęci jaką przejawiały zwłoki względem szkodników, które zakłócały ich spokój. Lunatyk został gwałtownie pociągnięty w stronę zwłok. Trzymające mumię łańcuchy zostały zerwane, co wskazywało na ogromną siłę zombie. Aaron nie miał zbyt wiele czasu na reakcję, a nadto wciąż był w szoku wywołanym ożywieniem martwego ciała. Oznacza to, że przy swoich postach powinien brać to pod uwagę. Przede wszystkim powinien jednak ważyć, by nie upaść na trumnę i nie wpaść w śmiertelną pułapkę. Tym gorszą, że mumia nie czekała zbyt długo i natychmiast złapała go również drugą dłonią.
    Na całe szczęście jednak zwłoki nie wydawały z siebie charakterystycznych dla zombie odgłosów i z początku Revi mogła nie być pewna, czy Aaron ma być obiadem, czy niestety tylko kochankiem. Zresztą i on sam nie mógł tego wiedzieć. Choć działania Camille wydawały się być wrogie i to samo sugeruje narracja MG, a nadto odruch nakazuje jednak zachować pewną ostrożność, to nie można wykluczyć scenariusza, w którym do gwałtu pchnęła ożywioną tęsknota, a nie głód, czy złość.
    _________________

    *****
     



    Zmarły

    Karciana Szajka: Walet
    Godność: Aaron (Aron) Wels alias Amon
    Wiek: 27
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: nadmorskie zamki, latarnie, przyglądać się torturom, nazywać siebie Władcą Czasu
    Nie lubi: lekceważenia czasu
    Wzrost / waga: 190cm / 86kg
    Aktualny ubiór: Czarny frak z gustowną, grafitową koszulą w jasne prążki i zgrabny, acz wyrazisty w swojej formie, ciemny cylinder.
    Znaki szczególne: białe włosy, czarne oczy, obcowanie z kapeluszami i zegarami
    Zawód: Latarnik
    Pan / Sługa: - / Doll
    Pod ręką: 1/2 blaszki zmartwienia
    Dołączył: 21 Lip 2014
    Posty: 480
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 6 Sierpień 2015, 16:26   

    Nie miałem w repertuarze dotąd spotkań z istotami, które powinny nie żyć. I zdecydowanie bardziej lubię przyglądać się zastygłym w bezruchu osobom od bycia bezpośrednim świadkiem ich ożywienia się po długiej przerwie. Mocno ściskany przez lodowate dłonie, byłem niezdolny do działania. Dlaczego? Bo bałem się brać udział w walce z Camill, bo nie wiedziałem, czego się po niej spodziewać.
    - Wróciłaś... - wyszeptałem, dostrzegając w niej resztki znanej mi niegdyś osoby.
    Poszukałem kontaktu wzrokowego z jej oczyma. Zdecydowanie nie chciałem jej ranić, a najpewniej byłoby to pierwsze co uczyniłbym, gdyby po drugiej stornie był ktokolwiek inny.
    - Camill? To ja... co czynisz? - Zapytywałem ją bezpośrednio, szczerze ciekaw tego, co się z nią dzieje.
    Kuźwa, rozmawiam z trupem!
    Ale dla mnie to rozmowa niemal jak z żywą osobą. Jej rysy twarzy uwydatniły się w jej obrazie, jaki widziałem - każda kreska na twarzy, tak dobrze mi znana. Widziałem ją w lepszym stanie niż faktycznie była, opętany na nowo wielkim uczuciem, które nagle między nami przed ponad rokiem zagasło, pozbawione dotyku i niepielęgnowane.
    Teraz chciałem je odnowić.
    Kochałem ją, dlatego chciałem zabić. Kocham ją bardzo, więc chciałbym, aby wróciła już na wieczność. Czy to ma jakiś sens? A czy musi mieć?
    Gdybym został odtrącony z tego hipnotyzującego stanu, miałbym co najmniej neutralną postawę do jej ożywienia.
    _________________


    x x x x
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 6 Sierpień 2015, 18:09   

    Co ja mam robić? Doprawdy nie miałam pojęcia… zupełnie nie znam się na nieumarłych, bo skąd też bym znać się miała. Czy Camill jest w szoku po tym jak się ożywiła? Czy szuka wsparcia i może rozpoznała tak dobrze znaną sobie postać ukochanego? Czy może jednak właśnie rozgrywa się tu przedsmak sceny, która mogłaby zaistnieć w horrorze? Ciężko było to ustalić, jednak za chwile może nie być już czasu na zadawanie pytań, nie wiedziałam jak zachowa się gnijąca narzeczona… Tu trzeba działać, działać nim ten wieczór zamieni się w koszmar. Skoro Camill po dziś dzień trwała uśpiona snem wiecznym to nie zbawi jej, jeśli poczekać będzie musiała w bezruchu przez jeszcze chwilę. Zbliżyłam się do Aarona i łapiąc go za ramiona staram się odciągnąć od jego Lubej, której czas zdecydowanie nie oszczędził. W tym samym czasie korzystając z swej mocy zadbałam i oto baby unieruchomić Camill. Jej martwe, choć nie do końca… ciało zostało nagle oplecione przez liczne pnącza, roślina przybrała kształt bluszczu, na którym pojawiły się również liczne drobne błękitne kwiatki. Stworzona przeze mnie gęsta i silna roślinka miała tylko unieruchomić denatkę, nie czyniąc jej krzywdy, gdyby taki był mój zamiar zamiast kwiatów na pnączach pojawiłby się ciernie. Nie wiem czy moje działania były słuszne, wolałam jednak nie ryzykować, iż Lunatyka spotka krzywda z jej strony.
    -Nic Ci nie jest?
    _________________

    Revi
    ~
    Mello

    X X X X
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 6 Sierpień 2015, 20:01   

    Instynkt samozachowawczy, bo nie wołam o rozsądek, którego przy zakochanych zwykle brakuje, nakazywałby uciekać od trupa, który wbrew wszelkim prawidłowościom powstał i w swoim działaniu jest zbyt gwałtowny, by nie zadać sobie pytania: czy nie chce mnie zjeść? Gdyby był tutaj tylko sam Amon, to już jutrzejszego ranka wszyscy lunatycy mogliby śmiało zgłosić się na stanowisko Zegarmistrza, ze względu na vacat. Gdy ujrzał ohydne zęby swej byłej ukochanej było już za późno by mógł zareagować. Gdyby tylko nie fakt, że Revi wykazała się większą ostrożnością i złapała go, odciągając do tyłu, to nos Lunatyka zostałby oddzielony od reszty twarzy i stał się samodzielnym bytem jako pokarm mumii. Na szczęście jednak został odciągnięty, a wyrosłe znikąd roślin oplątały ciało zombie. Nim jednak w końcu kwiaty zatrzymały trupa ten stał już trzy kroki za trumną, przez co i nasza dwójka cały czas musiała się cofać, w innym wypadku za skutki nie mogą odpowiadać.
    Próżno już tłumaczyć mumię tym, że chciała pocałować Aarona. Owszem, zbliżała się do jego twarzy, swoją twarzą, lecz zbyt szeroko otwarte były jej usta, a oczy nie zostały zamknięte. Każdy przecież wie, że do całowania zamyka się oczy!
    Trup leżał przed nimi, przez cały czas usiłując zerwać więzy i rzucić się na świeże mięso.
    _________________

    *****
     



    Zmarły

    Karciana Szajka: Walet
    Godność: Aaron (Aron) Wels alias Amon
    Wiek: 27
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: nadmorskie zamki, latarnie, przyglądać się torturom, nazywać siebie Władcą Czasu
    Nie lubi: lekceważenia czasu
    Wzrost / waga: 190cm / 86kg
    Aktualny ubiór: Czarny frak z gustowną, grafitową koszulą w jasne prążki i zgrabny, acz wyrazisty w swojej formie, ciemny cylinder.
    Znaki szczególne: białe włosy, czarne oczy, obcowanie z kapeluszami i zegarami
    Zawód: Latarnik
    Pan / Sługa: - / Doll
    Pod ręką: 1/2 blaszki zmartwienia
    Dołączył: 21 Lip 2014
    Posty: 480
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 7 Sierpień 2015, 06:54   

    Miałem wiele szczęścia, ale komplikacje dopiero się zaczęły.
    Początkowo byłem przeciwny zabieraniu mnie od Camill. Nie dostrzegałem ani tego, że Revi mnie odciągała, ani też tego, że była na to nagląca potrzeba. Irytował mnie brak słownego odzewu od zmarłej, choć miałem wrażenie, że coś powiedziała, a ja tego nie dosłyszałem. Pragnąłem by się odezwała, by odpowiedziała mi, ale w zamian tylko obserwowałem nieudane polowanie na mój nos. Widziałem jak mumia porasta roślinnością, uległem odciągającej mnie Revi. Na wyrost powiedzieć, że dostrzegłem swoją niemoc - nadal tliła się we mnie nadzieja na to, że w końcu Camill mi odpowie, a jej wrogość, którą zacząłem dostrzegać, ustąpi.
    I wtedy po raz pierwszy posłyszałem Revi od momentu zostania pochwyconym.
    - Czemu to robi, czemu milczy i atakuje? Dlaczego, czy ona jest w ogóle sobą, czy tylko ruchliwym truchłem tysięcy martwych komórek? - zadawałem jej pytania jak gdyby miała posiadać wiedzę lepszą od mojej. Takiej zbrodni na swojej egoistycznie wywyższonej pozycji jeszcze nie popełniałem. - Co z nią będzie? - pytałem, obserwując jej szamotaninę z łańcuchami. Cierpiała, choć jej cierpienie nie było już dla mnie tak bardzo bolesne. Przywołałem zegary, mając ich obecnie cztery sztuki. Moim planem było zatrzymać czas i lepiej spętać ożywioną, lecz nie poddawałem go jeszcze realizacji. Nie byłem w pełni zdecydowany na to, czego ja chcę.
    _________________


    x x x x
    Ymel
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 7 Sierpień 2015, 17:01   

    No i nie trafiła na odpowiednią stronę. Z jednej strony szkoda... Ale z drugiej w sumie jak już tu jest to grzechem by było choćby się nie rozejrzeć, nie?
    Szła przed siebie, z Memento u nogi, podziwiając to wszystko co dookoła było. Tak fajnie, tak inaczej, tak specyficznie. Rozkoszowała się tym wszystkim wiedząc, że mimo wszystko nie może zostać tyle by obejrzeć wszystko. Ale też nikt nie mówił, że to będzie jej jedyna wyprawa. Także no, nie chciała się zapuszczać zbyt daleko, czy coś...
    Ale to miejsce wcale nie było daleko! Szła może przez godzinę od miejsca gdzie ją wypluło. I dotarła... Tutaj. Tutaj jest zawsze dobrym określeniem miejsca pobytu, pamiętajcie o tym drogie dziatki.
    W końcu ujrzała coś w stylu... W sumie to cholera wie, ale udajmy, że się zgubiliśmy i zapytajmy o drogę, to zawsze dobra myśl. No bo chyba mnie nie zjedzą no nie?
    Także ruszyła w kierunku istot najprawdopodobniej humanoidalnych, z oddali jeszcze nie wiedząc, że jedno z nich zdecydowanie nie dość, że nie jest (już) człowiekiem, to jest martwe, ruchome, i wcale nie takie niecodzienne. W pewnym sensie.
    Zbliżała się do państwa od strony ich pleców, więc już z odległości kilku metrów mogła zauważyć, że to coś tam, jest spętane, i się szarpie i w ogóle to nawet ostatnią wypowiedź pana udało jej się usłyszeć! I to było uczucie które można ładnie opisać słowami: "...lol, poetyczny pacan."
    - Co ma być to będzie... - wymsknęło jej się cicho, na tyle, że pewnie dało się to usłyszeć. - Znaczy, khe, no hej, znacie może, um, drogę doo... Etooo... Szkarłatnej Bramy...? Czy coś? - spytała już głośniej zwracając na siebie uwagę. Zrobiła przy tym przepraszającą minę... Tak jakby... Czy coś. I uniosła rękę jakby w geście przywitania. Jakby.
    No coo? Chciała poznać trochę tutejszych mieszkańców, zobaczyć czym są, ocenić... Albo cokolwiek. Ale na pierwszy rzut oka na ich plecy nie była w stanie powiedzieć nic. No, poza tym, że coś spętanego roślinnością zdecydowanie nie było pozytywnie nastawione do nikogo. I wyglądało raczej na dość bezrozumne.
    I dobrze, że nie wiedziała jak to coś się tutaj znalazło, bo pozostałą dwójkę też uznałaby za bezrozumną.
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 10 Sierpień 2015, 00:46   

    Przyglądając się teraz postaci szamoczącej się na ziemi i uparcie starającej się zerwać więzy nie żałowałam już swojej decyzji, byłam z siebie zadowolona. Udało mi się uchronić lunatyka przed spotkaniem z trupimi zębami. Odetchnęłam z ulgą, ręce nadal miałam zaciśnięte na jego ramionach, to też w końcu oswobodziłam białowłosego. Widziałam, że był w szoku, zapewne był teraz znacznie bardziej zagubiony niż ja, łatwiej było mi teraz myśleć trzeźwo, ponieważ nie przytłaczała mnie nadzieja ani tęsknota, z którą, jak sądziłam on teraz musiał się zmierzyć.
    -Niestety, ale mam obawy, że bliżej jej do tego drugiego…. Przykro mi Aaron.
    Zerkałam to na niego to na miotającą się na podłodze Camill, albo też to, co z niej pozostało. Musiałam być czujna, moje roślinki powinny jeszcze wytrzymać jednak nic nie jest pewne, nie znałam jej prawdziwej siły. Zaskakujące, że kryło jej się tak wiele w ciele, które już dawno powinno zatracić wszelką sprawność.
    -Jednak nie wygląda jakby właśnie zyskała spokój duszy a wręcz przeciwnie… Dlaczego Lysander nas oszukał? I co teraz mamy zrobić? Nie wygląda jakby miała się zmęczyć albo uspokoić a w tym stanie, jeśli się uwolni może skrzywdzić kogoś.
    Byłam zdenerwowana na myśl, że ktoś mógłby ucierpieć przez to wszystko, czego dokonaliśmy, mimo iż złych zamiarów przecież wcale nie mieliśmy, teraz jednak wydawało się to mało istotne. Mej uwadze nie uszedł moment, kiedy wokół Aarona pojawiły się zegary, o dwa więcej niż ostatnim razem, gdy posłużył się nimi przeciw mnie. Czy znów za jego sprawą czas zwolni, lub się zatrzyma? Czułam niepewność zastanawiając się czy i ja ponownie nie zastygnę w bezruchu, przez jego sztuczki. Z mętliku myśli wyrwał mnie nagle damski głos. W pierwszej chwili me podejrzenia padły na truchło wciąż nie mogące pogodzić się z pojmaniem, szybko jednak kolejne słowa, jakie posłyszałam doprowadziły mnie do osoby z ust, której ów słówka wypływały. Odwróciłam się w stronę nieznajomej przyglądając się jej dokładnie. Doprawdy to mało odpowiedni moment… Zerknęłam na Lunatyka zastanawiając się czy odpowie na pytanie dziewczyny, w końcu jednak sama się odezwałam.
    -Powinnaś iść prosto w tamtym kierunku, potem…
    Wskazałam ręką kierunek z którego tu przybyliśmy jednak rozproszyłam się na moment widząc towarzystwo, w jakim pojawiła się dziewczyna. Co to było za stworzenie? Farbowany pies z tęczową kitą? Nie… to chyba nie pies, ba to na pewno nie jest pies a może…. ?
    _________________

    Revi
    ~
    Mello

    X X X X
     



    Zmarły

    Karciana Szajka: Walet
    Godność: Aaron (Aron) Wels alias Amon
    Wiek: 27
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: nadmorskie zamki, latarnie, przyglądać się torturom, nazywać siebie Władcą Czasu
    Nie lubi: lekceważenia czasu
    Wzrost / waga: 190cm / 86kg
    Aktualny ubiór: Czarny frak z gustowną, grafitową koszulą w jasne prążki i zgrabny, acz wyrazisty w swojej formie, ciemny cylinder.
    Znaki szczególne: białe włosy, czarne oczy, obcowanie z kapeluszami i zegarami
    Zawód: Latarnik
    Pan / Sługa: - / Doll
    Pod ręką: 1/2 blaszki zmartwienia
    Dołączył: 21 Lip 2014
    Posty: 480
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 11 Sierpień 2015, 16:29   

    Niezrozumienie, chaos. W jednej chwili coś wydaje się Aronii zrozumiałe, po czym nagle wybucha swoją skrytą niestabilnością prosto w jego tok rozumowania rzeczywistości. Aaron był zawieszony w czasie i przestrzeni, w życiu i śmierci (nie swojej), pomiędzy wyborem i czynem; prawdą, a marzeniem.
    Jedyne co rozumiał, to sens słów Revi. Bo zrozumienie sensu sytuacji przed nim się kreującej także było poza jego zasięgiem.
    - Nie wiem czy oszukał, może właśnie Camill obrazuje swoje cierpienie, które z czasem zaniknie?.. – tliła się nadal w nim nadzieja, że jeszcze wszystko będzie dobrze. Musi być dobrze.
    Przybył ktoś, był za jego plecami, ale nawet tej osóbki nie zauważył.
    Zatrzymał Czas. i niech się dzieje wola nieba. Albo czegokolwiek ponad nim.
    Miał trochę żelastwa które powinno mu być pomocne w ograniczeniu do zera ruchliwości zombie. Odnalazł na murku, na którym jeszcze niedawno Camill leżała, mechanizmy montażowe nieistniejących już szklanych ścianek. Wykorzystał je do umocowania w nich posiadanych łańcuchów - zarówno tych ze sztyletami, jak i od przywołanych zegarów. Kolejno ciasno oplótł nimi ofiarę, lecz dwa ostatnie zegary (podtrzymujące zatrzymanie czasu) dopiero na końcu wykorzystał do spętania ofiary, wypuszczając je z dłoni wraz z zawiązaniem ostatniej pary tworzonych kajdan.
    Zanim od niej odszedł, zatopił jeden ze sztyletów w miejscu, gdzie winna posiadać serce. Jeśli da się ją jakoś zabić, to tylko bezpośrednim, śmiertelnym ciosem.
    I spotkał się wzrokiem z dziewczyną która chyba o coś chciała zapytać, ale nie miała pojęcia jak, tudzież to już uczyniła. Nie miał dla niej ani czasu, ani głowy. Niech spieprza.
    Skierował się ku Revi i pogonił ją do ucieczki, łapiąc za rękę.
    - Nie wiem, ile czasu wytrzyma tak spętana, lepiej uciekajmy, a jej los jest dla mnie... obojętnym.
    Łezka w jego oku się zakręciła, ponownie go czekała rozłąka. Jutro zrozumie, ze to był trup, jutro już nic nie będzie czuł. A może jeszcze dzisiaj to nastąpi. Ma tylko Revi, tylko to się dla niego liczy.
    I jeszcze ma rodzeństwo, o którym od dawna nie pamięta. Wkrótce winien na nie trafić, odnowić kontakt.
    Wkrótce pełne jest niespodziewanek.
    _________________


    x x x x
    Ymel
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 14 Sierpień 2015, 14:26   

    Oho, dobra, jeden ją ignorował, druga była w szoku... Z bliżej nieznanego powodu. Czyżby bardzo ładne farbowanie ogona Memento poszło w krzaki i już go nie ma? O, faktycznie... Ciekawie ta atmosfera Statku w Butelce na niego wpłynęła... Cholera.
    No ale w każdym razie. Chodzi o to, że jakoś tak... Pójść skoro dopiero przyszła? Niee... Mija się z celem. Co prawda celu jasno określonego nie miała, to jednak nie lubiła wychodzić z domu tylko po to by wyjść. Nawet jak szła na spacer, to wiedziała, że pójdzie tam, tam i tam i ogarnie to, to, czy tamto, tylko dlatego, że lubiła załatwiać dużo na raz. To przyjemne i sprawia, że nie trzeba myśleć o tych rzeczach dłużej i rozbijać na inne, drobniejsze wyprawy. Więc no, ten teges, kim jesteście?
    Ah, tak bardzo cisnęło jej się to pytanie na usta! Chciała, chciała, CHCIAŁA wiedzieć! Ale kłopot polegał na tym, że nie wiedziała jak oni zareagują na to pytanie. Wiecie, to trochę jak z pytaniem nieznajomych o... Ulubione fajki? Jedni odpowiedzą, inni się oburzą, że się ich pyta taki małolat o coś tak idiotycznego, a jeszcze inni spojrzą wściekle i odpowiedzą, że nie palą.
    Wiem, wiem, idiotyczne porównanie, ale jak patrzyła na chłopaka to kojarzył jej się z papierosami. I z czymś jeszcze. I nie miała pojęcia o co chodzi. Przykre.
    Dziewczyna urwała, chłopak wrył się z wypowiedzią. Najs.
    - No raczej wątpię - również wryła, dość chamsko komentując ton i zachowanie chłopaka. Odchrząknęła i kontynuowała: - A potem co?
    Patrzyła prosto na dziewczynę starając się dostrzec coś nietypowego, ale im dłużej patrzyła tym więcej typowości widziała. I to ten jej typ, co miała wrażenie, że skądś kojarzy... Hmm, ciekawe skąd.
     



    Wspomnienie Senne

    Godność: Revi Destin / Mello Alisder
    Wiek: Wizualnie ok. 20 lat
    Rasa: Powiedziano mi że jestem Senną Zjawą.
    Wzrost / waga: Revi 166 cm / 49 kg // Mello 182 cm / 70 kg
    Aktualny ubiór: Aktualny ubiór jako Mello -> http://orig01.deviantart....ama-d6gb6m9.png + http://www.edykte.pl/efla...czczerwonaa.jpg Obroża na szyi, ukryta pod warstwą bandażu elastycznego.
    Znaki szczególne: Revi -Piękne szmaragdowe oczy. / Mello - hipnotyzujące bursztynowo czerwone oczy.
    Zawód: Revi -Pracuję, jako kelnerka oraz pomoc kuchenna w kawiarni Kaprys // Mello - szkuka pracy :x
    Pan / Sługa: Brak.
    Pod ręką: Czarna torba na ramię a w niej: szkicownik, ołówki, długopis, portfel, telefon komórkowy, spakowany zestaw damskich ubrań. A poza tym magiczny dobyte .
    Broń: Urok osobisty, poza tym brak :x
    Bestia: Innocenza
    Nagrody: Animicus, Księga Magicznych Opowieści (za mini-event w Traümen), Bursztynowy Kompas, Generis Collare, Tęczowa Różdżka, Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (1 szt.)
    Stan zdrowia: 100 % hp
    Dołączyła: 24 Mar 2014
    Posty: 187
    Wysłany: 16 Sierpień 2015, 01:20   

    Nie powinnam się teraz rozpraszać, to nie jest odpowiedni moment na zachwycanie się jakimiś dziwnymi a stworzeniami. Tęczowy ogon to za mało, aby pozbyć się ponurej atmosfery, jaka tu zapanowała. Nie wiem czy Aaron miał rację… w każdym razie nie tak wyobrażałam sobie odzyskanie spokoju duszy…. Jeśli Lysander jeszcze pojawi się na naszej drodze to nie mam zamiaru ukrywać przed nim swego niezadowolenia, dalej, bowiem uważałam, iż zostaliśmy oszukani i być może nie my jedyni. Przypomniałam się o innym rozkopanym grobowcu, który zauważyliśmy na cmentarzu. Być może nie tylko my mamy teraz problem z nieboszczykiem, w którym na powrót zapałało życie, miałam tylko nadzieję, że nic złego nikomu się nie przydarzyło… I nagle znów ogarnęło mnie dziwne uczucie, podobne do tego które zaznałam podczas pierwszego spotkania z Lunatykiem. Sądziłam, że i tym razem to jego sprawka, dlatego też chciałam sprawdzić, co ma zamiar zrobić, przez tą chwilę jednak wszystko działo się tak szybko, że trudno było mi stwierdzić, co tak naprawdę właśnie miało miejsce. Nim zdążyłam oprzytomnieć poczułam jak Aaron złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Znów mogłam się swobodnie poruszać jednak byłam zmieszana, przez chwilę nie odzywałam się i tylko z przejęciem wpatrywałam w twarz lunatyka. Coś było nie tak… obejrzałam się w stronę nieumarłej i w końcu dostrzegłam ostrze wbite w jej klatkę piersiową. Mimowolnie zatrzymała się… co prawda oba już była martwa, ale… dlaczego tak szybko podjął takie kroki? To musiało być okropne… zmuszenie siebie do skrzywdzenia ukochanej osoby, nawet, jeśli ta nie była już w pełni sobą to mimo wszystko. Serce zakuło mnie nieprzyjemnie, kiedy starałam się postawić na miejscu Aarona. Słysząc jego słowa i spoglądając na jego twarz miałam wątpliwość, co do szczerości jego słów, nie mniej jednak miał rację, że lepiej abyśmy szybko opuścili to miejsce. Dopiero po chwili przypomniałam sobie o dziewczynie, która przecież znajdowała się dalej tuż obok nas.
    -Potem kiedy miniesz już ten dworzec zobaczysz ścieżkę, nie należy do dobrze oznaczonych mimo wszystko kierując się nią dotrzesz do Bramy. Będziesz wiedzieć że jesteś na dobrej drodze kiedy miniesz kilka połamanych drzew rosnących przy sobie.
    Oznajmiłam jej w pośpiechu, miałam jednak nadzieję iż słowa wypowiedziałam na tyle wyraźnie że wszystko zrozumie.
    -Teraz lepiej żebyś i Ty jak najszybciej stąd odeszła, dla swojego dobra.
    Przestrzegłam ją, może i była zupełnie nieznaną mi osobą jednak nie chciałam, aby była tu, jeśli Camill uda zerwać się więzy, moje kwiaty nie wytrzymają długo, oby łańcuchy Lunatyka lepiej się spisały. Szybko przyspieszyłam kroku aby znaleźć się koło białowłosego.
    _________________

    Revi
    ~
    Mello

    X X X X
     



    Upiorny Arystokrata

    Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster
    Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann.
    Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących.
    Wzrost / waga: 178 / 70
    Aktualny ubiór: .
    Znaki szczególne: Tykowość
    Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy
    Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae)
    Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum
    SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
    Dołączył: 28 Gru 2010
    Posty: 1341
    Wysłany: 19 Sierpień 2015, 01:52   

    Troska o zwłoki była pochopna. Życie, które się w niej pojawiło i zmusiło ją do poszukiwania pokarmu w sposób wręcz bestialski, które stało się przyczyną zerwania resztek piękna dawnej więzi, a także nieomal przyczyną utraty nosa przez pewnego Zegarmistrza, zgasło całkiem nieoczekiwanie. Zimne i OSTATECZNIE martwe ciało opadło, zaprzestając dalszych prób walki.

    Nie był to jednak koniec zabawy Aarona i Revi z trupami. Jako że ich kontakt był bardzo bliski, a gnijące ciało rządzi się swoimi prawami, to muszą się liczyć z przykrymi konsekwencjami zdrowotnymi. Oczywiście wdzięczni być muszą, że nie jest to jedna z licznych klątw, które rzucałi na złodziei egipscy faraonowie i o ile tylko w miarę szybko zgłoszą się do kompetentnej osoby lub użyją mocy uzdrawiającej w czasie do napisania 15 posta każdego z nich, liczonego osobno, to ich życiu nie będzie zagrażało większe niebezpieczeństwo. Będą musieli liczyć się jednak z przejściowym wykluczeniem ich słuchu, a także z utrudnieniami w oddychaniu. Wszystko to pojawi się w ciągu trzech następnych postów. Najbardziej zdradzieckie mogą się jednak okazać próby magicznego rozprawienia się z toksyną, która spowodowała, że moce Aarona i Revi mogą działać zupełnie nieprzewidywalnie. To co miało wybuchać może spowodować powstanie kwiatów, a to co miało leczyć - zabije. Na ich szczęście jednak już przy używaniu mocy będą wyczuwali, że coś jest nie tak, przez co nie zostaną zaskoczeni niemiłą niespodzianką.
    _________________

    *****
     



    Zmarły

    Karciana Szajka: Walet
    Godność: Aaron (Aron) Wels alias Amon
    Wiek: 27
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: nadmorskie zamki, latarnie, przyglądać się torturom, nazywać siebie Władcą Czasu
    Nie lubi: lekceważenia czasu
    Wzrost / waga: 190cm / 86kg
    Aktualny ubiór: Czarny frak z gustowną, grafitową koszulą w jasne prążki i zgrabny, acz wyrazisty w swojej formie, ciemny cylinder.
    Znaki szczególne: białe włosy, czarne oczy, obcowanie z kapeluszami i zegarami
    Zawód: Latarnik
    Pan / Sługa: - / Doll
    Pod ręką: 1/2 blaszki zmartwienia
    Dołączył: 21 Lip 2014
    Posty: 480
    Ostrzeżeń:
     1/3/3
    Wysłany: 19 Sierpień 2015, 23:28   

    Wtrącanie się w ich rozmowie, potem dziewczęcia w moją – to było dla mnie bez znaczenia, jakby odległe. Tu każdy dialog się mi dłużył i jednocześnie przemijał - nie pojmowałem wszystkiego w sposób odpowiedni.
    Truchło było już pozbawione jakiegokolwiek śladu życia, ale to nie rozwiązywało problemu, bo ja nadal byłem w rozsypce. Konfetti. Nie mogłem pogodzić się z legnięciem naszych planów, wraz z pomnikiem Camill, w gruzach. Ponadto, źle czułem się z myślą swojej naiwnej wiary w powrót ukochanej do świata żywych. Miała zaznać spokoju, a została go pozbawiona. Powinna leżeć w grobowcu, a jest dwa światy dalej.
    Jesteśmy winni jej nowego grobu. Nie, bylibyśmy winni – ale chciała naszej śmierci – to usprawiedliwia mój brak chęci pomagania jej po raz wtóry.
    Jedyna osoba, którą obdarowywałem niezrozumiałą dla mnie miłością, podeszła do mnie, przypominając mi o świecie żywych. I zapragnąłem w moment opuścić to miejsce, czym prędzej.
    - Wszystko mi jedno co z nią będzie. To bez znaczenia, bo nie żyje nawet duchem. Raczej go jej nie pozbawiłem na nicość, ale też nie wygląda na to, by w tym świecie jeszcze był obecny.
    Wątpię w szczególne przywiązywania się duszy do ciała, w jakieś tam widzi-mi-się-podróże dusz… a nawet jeśli taka turystyka zachodzi, chrzanić to.
    - Lepiej chodźmy się zdezynfekować, a co z truchłem… to się jeszcze pomyśli.
    A to dziewczę co tu właściwie robi? Zgubiło się? Wygląda nadto słabo, człowieczo.
    - Potrzebujesz udać się w jakieś konkretne miejsce? – zapytałem, wspominając sobie ich rozmowę i domyślając się, że wyjaśniana jest droga do Bramy. Nadal byłem w niemałym szoku i każda reakcja na cokolwiek była opóźniona, urywana i nie najlepiej świadczyła o mojej psychice. Starałem się nad sobą zapanować, ale ciało miało inne priorytety.
    _________________


    x x x x
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 9