• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Archiwum X » Chatka Alime
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Alime
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 8 Grudzień 2015, 18:43   Chatka Alime

    Opis chatki


    Zrobiona z drewna pomalowanego różową farbą chatka w malinowym lesie zamieszkiwana jest przez Alime. Mimo tego, że budyneczek wygląda na mały we wnętrzu jest duża przestrzeń ( ładnie zadbana, wysporzątana ). Na środku pomieszczenia znajduje się stosik z patyków - miejsce w którym można zapalić ognisko. W tylnej części płynie mały wąski strumyczek. Nie wiadomo skąd się wziął ale ma bardzo czystą wodę którą można pić. Jeśli chodzi o miejsce do spania jest to zwykłe łóżko jednoosobowe. No prawie zwykłe, wyścielone jest bo wiem skórą a stworzone z... Drewna

    Alime
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Grudzień 2015, 20:40   

    Przybyła do krainy po raz pierwszy, i trafiła tutaj przez przypadek. Była spragniona, tak bardzo spragniona.... Ujrzawszy chatkę coś podniosło na duchu blondynkę. Przecież takie miejsca zazwyczaj są zamieszkane! Czyli, że są w nich istoty żywe! Może mają coś do picia! Może a nawet na pewno. Wolne kroki z pewną trudnością stały się szybsze. Kiedy dziewczyna znalazła się przy drzwiczkach już, już miała je otwierać! Ależ Alime! Kultura! Kultura istnieje! Smukła dłoń nastolatki uniosła się i uderzyła w drewno. Nic, cisza... Nawet żaden dźwięk nie dochodzi ze środka! Als powtórzyła czynność jeszcze raz, ale kiedy i to nie poskutkowało niepewnie chwyciła za klamkę. Otwierając " tajemne wrota " krtań dziewczyny opuścił lekki delikatny głos.
    - Dzień dobry... Jest tu kto?
    Nastolatka stanęła na progu. Omiotła przestrzeń wesołym ale i zmęczonym spojrzeniem. Pustki... W dodatku chatka wyglądała na niezamieszaną... No chyba że ktoś zdecydował się na odpoczynek w takim miejscu... Pajęczyny wszędzie, co więcej jedyny przedmiot który " zamieszkiwał " ten budyneczek to... Um.... Łóżko z drewna... No dobra, nawet trudno tak je nazwać. No to może tak? Kłoda z drewna na podparciach? Blondynka podeszła do owego obiektu zrzucając nań skórę która ciążyła jej na karku. Niedźwiedzia, zająca? A kto by się przejmował czyja? Ważne, że miękka...
    - Skoro jesteś niczyja będziesz moja... - rzekła do siebie rozglądając się dookoła.
    Pasowałoby trochę tutaj posprzątać... Ale, ewidentnie nie czas na to teraz. Nastolatka położyła się na " łóżku " zamykając oczy i....
    Zasnęła....
     



    Poskramiacz

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Erin Collins ale mów mi Seamair.
    Wiek: Już 17 lat gości mnie ten Świat.
    Rasa: Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
    Lubi: Bestie, taniec, muzykę, widok tęczy, unikalne kreacje a przedewszystkim swobodę.
    Nie lubi: Lekarzy, aparatury medycznej, zakłamania, niewoli.
    Wzrost / waga: 166 cm /44kg
    Aktualny ubiór: https://i.pinimg.com/564x/8a/90/9d/8a909d9cda718c1058ce61a20311d833.jpg
    Znaki szczególne: Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
    Zawód: Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
    Pan / Sługa: -/ Sługę lub służkę chętnie zatrudnię!
    Pod ręką: Zestaw noży do rzucania, rubinowe serce, sakiewka ze złotem.
    Broń: Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
    Bestia: Teti (Avi) Vitavi~ Vivi (Fliks)
    Nagrody: Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (3 szt.), Animicus, Mortis Anulum, Bolerko-niewidko, Bezdenna Sakwa, Fliksy, Cukrowe berło
    Stan zdrowia: Czuję się dobrze, dzięki że pytasz.
    Dołączyła: 04 Sty 2015
    Posty: 305
    Wysłany: 10 Grudzień 2015, 04:54   

    Od niedawna Malinowy Las tętnił życiem w sposób szczególnie dosłowny, było tak za sprawą watahy Likyus’ów oraz kilku parek Noaliks’ów. Wspomniane bestie doczekały się dość licznego potomstwa, co oczywiście było bardzo miłą nowiną. Bestie były drogie obu moim sercom a te maleńkie potrafiły nawet mnie do pewnego stopnia rozczulić, a nie jest to łatwe zadanie. Nie mniej jednak pojawienie się młodych osobników niosło za sobą pewne konsekwencje. Bestie potrafią być bardzo troskliwymi rodzicami, którzy to są w stanie dotkliwie okazać swe niezadowolenie, gdy tylko uznają, że coś lub ktoś kręci się za blisko ich pociech. Tak zarówno Likyusy jak i Noaliksy odznaczały się teraz większą drażliwością… A poza tym szczenięta szybko rosną i ciągle domagają się jedzenia to też bestie częściej ruszają na łowy i nie są już tak wybredne w szukaniu pożywienia. Zdarzyłam się już przekonać, że przypadkowi wędrowcy to apetyczne kąski dla wygłodniałej watahy. Las rządził się swoimi prawami Ci, którzy się tu wybierali winni o tym wiedzieć. Niestety wiedziałam, że Ci, którzy znikają zwykle przyciągają za sobą potem tych, którzy poszukują. Nie chciałam, aby ktoś nadmiernie zakłócał spokój leśnej głuszy, dlatego też zdecydowałam się na jakże miłosierny gest, jakim było ostrzeganie tu przybyłych przed aktualnym zagrożeniem ze strony wilkowatych i lisowatych. O „intruzach” w lesie dowiadywałam się nadzwyczaj szybko a to za sprawą avich. Te małe ptaszyny miały skłonność do szerzenia tak zwanej poczty pantoflowej. Największym leśnym plotkarzem wśród ów ptaszyn był mój własny podopieczny, to też mogłam się cieszyć najświeższymi niusami z leśnej kniei i nie tylko. Tego dnia do mych uszu dotarła wieść o złotowłosej pannie wędrującej po lesie. Podobno drobna i lubująca się w różowych barwach zatrzymała się w jednej z opuszczonych chatek. Widać miała jeszcze szczęście sporo nie natrafiła na żadną z bestii, pytanie tylko jak długo to szczęście postanowi przy niej trwać. Mimo iż nie bardzo miałam ochotę ruszać się sprzed kominka, w którym żywo tlił się ogień, roztaczający przyjemną i kojącą ciepłą aurę to… poczucie obowiązku zmusiło mnie do poszukania dziewczyny i przestrzeżenia ją ryzyku.
    Spokojnie przemierzałam leśne ścieżki rozglądając się przy okazji za krzakami z fioletowymi malinami, które szczególnie sobie umiłowałam. Niestety znalazły się niebieskie i pomarańczowe, ale po fioletowych nie było ani śladu.
    -To tutaj, tutaj ją widzieli jak wchodziła jakiś czas temu i podobno już stamtąd nie wyszła.
    Poinformowała mnie pierzasta czerwona kulka szynko frunąca tuż nad moją głową. Zaraz po niej przefrunęło jeszcze kilka innych szybko jednak chowając się wśród rozkwieconych krzewów. Tak, Tetius był niezwykle pomocny, jeśli chodziło o patrolowanie lasu czy też zbieranie informacji.
    -Podziękuj reszcie, skoro nie wychodziła to zapewne dalej jest w środku. Miejmy to już za sobą.
    Oznajmiłam tylko i gestem dłoni nakazałam ptaszyną zaczekać. Dziarskim krokiem ruszyłam w stronę chatki, która swoją drogą nie wyglądała szczególnie zachęcająco. Zatrzymałam się dopiero przy uchylonych drzwiach, zerknęłam do środka, po czym wymownie uderzyłam zamkniętą pięścią o drewnianą ramę drzwi, powtórzywszy ten gest jeszcze dwukrotnie zawołałam.
    -Hej, jest tu ktoś ?!
    _________________



    ~ x ~ ~ x ~~ x ~ ~ x ~




    Aktualny ubiór jako Różana Czarownica:
    Maska – Podwójna para oczu o czarnych białkach i czerwonych tęczówkach otwiera się kiedy maska zostaje nałożona i zamykają z chwilą jej zdjęcia. „Oczy” są ruchome i dostosowują się ruchu gałek ocznych nosiciela. nr1 nr 2
    Kostium – Tak jak na załączonym obrazku
    Uczesanie – Włosy związane w wysoki kucyk, kilka luźnych pasm po bokach twarzy


    + - dialogi zrozumiałe tylko dla Poskramiaczy
    Alime
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 10 Grudzień 2015, 17:18   

    Alime spała w najlepsze.... Jednak kiedy drzwiczki poruszyły się pod wpływem stukania dziewczyna przebudziła się. Usiadła na łóżku wgapiając się tępym wzrokiem w drewniane wejście. Cóż poradzić, że była zaspana? Minęła chwila a blondynka uświadomiła sobie co się dzieje... Ktoś puka do chatki! Już miała się podnosić już miała iść do drzwi... Ejże, ejże! Kochana przecież to może być właściciel owej " posiadłości "! Ale na logikę gdyby był to właściciel nie pukałby i nie pytał czy ktoś jest w środku. Krótko mówiąc nastolatka miała mętlik w głowie. Poderwała się na nogi i postanowiła nie odzywać się. Cicho, jak najciszej podeszła do strumyka nabierając w garść wodę. Trzeba się napoić, przecież możliwe, że ten ktoś ją stąd wygoni! Po skończonej czynności dziewczyna podeszła do drzwi i je uchyliła. Ujrzawszy przed sobą osobę która pukała głos stanął jej w gardle. Stała tak przez chwilę, a potem? Potem odezwała się cichym, delikatnym głosem.
    - To twoja chatka? Przepraszam, przepraszam! Ja nie chciałam. Ja tylko... Ja tylko.. Wyglądała na opuszczoną... Ja - Ja już się stąd zbieram!
    Szczerze mówiąc Alime nie bała się ludzi lecz teraz... Um, nie wiedziała co myśleć.. Ujrzawszy bestie za nieznajomą nabrała trochę otuchy. Kochała zwierzaki. Tak łatwo zdobywała ich zaufanie... To chyba można zaliczyć do jej umiejętności... Chyba, nawet na pewno! Sama także chciała mieć za przyjaciela jakąś z bestii ale... Ale jakoś tak wyszło. Bezdomna zagubiona dziewczyna i jeszcze miała taka wybiedzona ryzykować z jakąś bestią? Nie... No bo to przecież jest ryzyko!
     



    Poskramiacz

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Erin Collins ale mów mi Seamair.
    Wiek: Już 17 lat gości mnie ten Świat.
    Rasa: Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
    Lubi: Bestie, taniec, muzykę, widok tęczy, unikalne kreacje a przedewszystkim swobodę.
    Nie lubi: Lekarzy, aparatury medycznej, zakłamania, niewoli.
    Wzrost / waga: 166 cm /44kg
    Aktualny ubiór: https://i.pinimg.com/564x/8a/90/9d/8a909d9cda718c1058ce61a20311d833.jpg
    Znaki szczególne: Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
    Zawód: Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
    Pan / Sługa: -/ Sługę lub służkę chętnie zatrudnię!
    Pod ręką: Zestaw noży do rzucania, rubinowe serce, sakiewka ze złotem.
    Broń: Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
    Bestia: Teti (Avi) Vitavi~ Vivi (Fliks)
    Nagrody: Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (3 szt.), Animicus, Mortis Anulum, Bolerko-niewidko, Bezdenna Sakwa, Fliksy, Cukrowe berło
    Stan zdrowia: Czuję się dobrze, dzięki że pytasz.
    Dołączyła: 04 Sty 2015
    Posty: 305
    Wysłany: 11 Grudzień 2015, 02:23   

    Czekałam, nie spieszyło mi się, aby przekraczać prób tego różowego domostwa. Od czasu swego wołania słyszałam już, że ktoś porusza się wewnątrz chatki. Na razie uznałam, że nie ma, co ponaglać jej lokatora kolejnym wołaniem czy pukaniem do drzwi. Zrobiłam tylko dwa kroki w tył, po czym skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, do tak zwyczajnie nie miałam, co z nimi począć w danej chwili. W końcu naprzeciw mnie pojawiła się blond włosa panienka nieco wyższa niż ja sama. Powstrzymałam jednak grymas niezadowolenia, spowodowany faktem, że ktoś śmiał przypomnieć mi o kompleksie związanym z wzrostem. Ale nerwy są tu zbyteczne, przecież jeszcze mogę urosnąć, tak miałam nadzieję, że za rok czy dwa przybędzie mi już kilka centymetrów, których braki na razie musiały mi rekompensować wysokie obcasy stanowiące element niemal każdej pary moich butów.
    Co innego szybko zaczęło jednak zaprzątać moją głowę, ponieważ zostałam zalana przez falę przeprosin, jaka wypłynęła z ust dziewczyny. Uśmiechnęłam się tylko nieznacznie, po czym pokręciłam przecząco głową na boki.
    - Nie ma takiej potrzeby, to miejsce nie należy do mnie. Z tego, co mi wiadomo już od dawna nie należy też do nikogo innego.
    Zerknęłam na Tetiego szukając potwierdzenia dla swoich słów, ptaszyna skinęła tylko łebkiem, po czym przycupnęła na moim ramieniu. Przez chwilę avi kręcił się, przedzierając się między pasmami delikatnych różowych włosów, od razu odgarnęłam je do tyłu i przerzuciłam na drugie ramię.
    - Nic mi do tego jak długo masz zamiar tu pozostać.
    Oznajmiłam spokojnie z neutralnym wyrazem twarzy. Szkarłat mojego spojrzenia konfrontował się właśnie z fioletem jej tęczówek. Tego typu osóbki częściej dało się spotkać na Cukierkowej ulicy niżeli tu w Malinowym Lesie. Ale cóż, ah tak miałam jej jeszcze coś do przekazania.
    - Nie mniej jednak… Doradzam nie zapuszczać się wtenczas do północnej części lasu. Niektóre z bestii są teraz nerwowe, przez co skłonne do ataków. To tylko mała… przyjacielska rada dla tych, którym ów las i jego mieszkańcy nie są jeszcze dobrze znani.
    Uśmiechnęłam się ukazując tym samym biel zaostrzonych kłów, nie zawsze uśmiech, który miał być przyjacielskim zostawał prawidłowo interpretowany.
    _________________



    ~ x ~ ~ x ~~ x ~ ~ x ~




    Aktualny ubiór jako Różana Czarownica:
    Maska – Podwójna para oczu o czarnych białkach i czerwonych tęczówkach otwiera się kiedy maska zostaje nałożona i zamykają z chwilą jej zdjęcia. „Oczy” są ruchome i dostosowują się ruchu gałek ocznych nosiciela. nr1 nr 2
    Kostium – Tak jak na załączonym obrazku
    Uczesanie – Włosy związane w wysoki kucyk, kilka luźnych pasm po bokach twarzy


    + - dialogi zrozumiałe tylko dla Poskramiaczy
    Alime
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Grudzień 2015, 19:33   

    Odetchnęła z ulgą kiedy przybyszka poinformowała ją o właścicielu chatki, a właściwie o jego braku. Wlepiła fiołkowe tęczówki w małą ptaszynę. Była taka słodka, taka... Taka piękna. Blondynka mocno zamyśliła się i ocknęła dopiero gdy nieznajoma zaczęła mówić o bestiach. Kiwnęła lekko głową, lecz nie miała zamiaru jakoś wielce się tym przejmować.
    - Słodki, jak się wabi?
    Sama też chciała oswoić jakieś stworzenie, miała do nich dobre podejście. Porcelanowa lalka, która przyprowadziła do tej krainy nauczyła ją szacunku do zwierząt, i jak z nimi postępować. Nie można być zbyt nachalnym, toteż teraz uśmiechnęła się lekko do zwierzyny nie robiąc zbędnych ruchów.
    - Dużo jest tutaj bestii? I... Gdzie można je spotkać, w jakiej części lasu?
    No chyba nie wyszło tak jak różowo włosa chciała prawda? Blondyna otrzepała dłonią sukienkę bo nie bardzo miała co z rękami zrobić. Może wypadałoby zaprosić przybyszkę do środka? Ale... Przecież tam nie ma na czym usiąść nawet.

    / Post króciutki bo w pośpiechu, błagam nie zabijaj xd
     



    Biały Królik

    Godność: Foku
    Wiek: 20
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: Truskawki/Bajkopisarzy.
    Nie lubi: Cieni i Dachowców.
    Wzrost / waga: 183 cm / 71 kg
    Aktualny ubiór: *czarny garnitur *buty garniturowe *biała koszula *czarny krawat
    Zawód: Informator, płatny zabójca.
    Pod ręką: Sztylet wysadzany szmaragdami.
    Broń: Sztylet wysadzany szmaragdami.
    Nagrody: Bursztynowy kompas, Rubinowe serce
    Stan zdrowia: W normie.
    Dołączył: 14 Lis 2015
    Posty: 49
    Wysłany: 14 Grudzień 2015, 17:45   

    Małe śledziki wędrowały posłusznie za Khoeli. Śledzik Głównodowodzący - to znaczy Foku - szedł na samym środku brukowanej ścieżki, mając po swoich bokach śliczną obstawę w postaci dwóch małych dziewczynek. Czuł się niczym potężny król świata, któremu nikt nie jest w stanie teraz zagrozić. Muahaha. Nie, nieprawda. To było tak komiczne, że bliżej mu było do niańki. Dobrze, że w tych okolicach nie było szans spotkać żadnej znajomej twarzy. Chociaż kogo oszukiwać, zbiry i arystokraci, dla których pracował nie trudnili się wycieczkami, o ile nie były one służbowe.
    - Gdzie dokładnie zmierzamy? - zapytał Khoeli, widząc w oddali jakiś bardziej zadrzewiony zagajnik leśny. Czyżby... nie, to nie mógł park, przecież dopiero co opuścili jeden. Nie było powodu, by w takiej odległości od posiadłości, którą wcześniej pokazała im skrzydlata niewiasta, znajdował się kolejny. Czyli prawdopodobnie był to las.
    - Ciekawe drzewa. - skomentował, gdy otoczyły ich powyginane konary. Bliżej było już do jesieni niż zimy, więc na końcówkach gałęzi widniały jedynie pojedyncze listki. Wydawały się nieco inne od tych najbardziej typowych, występujących w Świecie Ludzi, bo przy faunie lub raczej jej niedomiarze występującym w Szkarłatnej Otchłani wypadały raczej przeciętnie. Przynajmniej tak widział to Foku, z którego marny był botanik. No i... pojęcie "normy" zacierało się znacznie, gdy podróżowało się pomiędzy trzema światami. W prawdzie przez te kilka lat na pewno nie zapoznał się ze wszystkimi niuansami, które rządziły każdym z wymiarów, lecz też nie czuł się jak osesek. Błądził przez dłuższy czas myślami tu i tam, nie zwracając nawet uwagi na to, iż w międzyczasie z nieba zaczął padać śnieg w postaci pojedynczych płatków. W oczy rzuciło mu się za to coś innego. Pojedyncza chatka, stojąca pośrodku lasu.
    - Hoho. Ciekawe~ - powiedział śpiewnie pod nosem, idąc skocznie w kierunku niepozornego budynku. Cała konstrukcja była zwrócona do nich tyłem, więc frontowe drzwi pozostawały niewidoczne. Wbrew pozorom, ekstrawagancki kolor go nie odstraszył. Ciekawość wygrała. W końcu kto mógł mieszkać pośrodku głuszy? Czyżby jakaś czarownica? A może jakiś pradawny druid?! Przyłożył dłonie do szyby, by mieć lepszy widok na wnętrze. Jakież było jego zdziwienie, gdy ujrzał nie jedną, a dwie osoby, do tego rozmawiające przez próg. - Ktoś w gości? - pomyślał w pierwszej chwili. Świetnie się składało, mogli się dołączyć! Ależ mu się humorek zaczął udzielać. Prawie, jak nie on. Najwyraźniej musiał odreagować sobie całą tą powagę, którą należało zachowywać na co dzień.
    - Wiiitaam. - wychylił się zza rogu mieszkania, uśmiechając się zadziornie. Jego spojrzenie padło na różowowłosą dziewczynę. Na pierwszy rzut oka wydała mu się całkiem zgrabna. Do tego jej strój prezentował się dość... ekstrawagancko. Zwłaszcza coś na kształt sukienki, sięgającej nie wiele za pośladki, a te zakolanówki... no, no, no. Oczywiście, dziwny strój, bo przecież garnitur w środku lasu prezentuje się aż nazbyt przeciętnie. Oj Foku, Foku. Przez ten zachwytu ubiorem, niemal nie zauważył wystających dumnie z głowy rogów. Interesujące. Niestety, nie był w stanie dostrzec drugiej osoby, która znajdowała się teraz za progiem. Chętnie przywitałby się i z nią twarzą w twarz, lecz nie chciał wypaść na zbyt natarczywego. Postanowił zostać na swoim miejscu.
    - Co tutaj robicie? - odparł cały w skowronkach, przekrzywiając delikatnie głowę na bok. Na prawe oko mężczyzny spadł pukiel czarnych włosów, który przysłonił jego czerwonawe - jak na to światło - oczy.
    Alime
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 15 Grudzień 2015, 16:07   

    Fiołkowe oczy dziewczyny lustrowały otoczenie. Szczególną uwagę Als zwróciły drzewa z.... Malinami? Ale, tak wielkimi? Dziwne... Nagle nastolatka usłyszała czyjś głos lecz osoby która go wypuściła dostrzec nie mogła. Najwidoczniej wychylała się zza rogu. Alime postanowiła wyjść z progu, no bo to chyba nie ładnie tak... No mniejsza. Kilka kroków wystarczyło by znaleźć się w odpowiednim miejscu. Teraz już bez problemów dostrzegła mężczyznę. Uśmiechnęła się do niego serdecznie odzywając się swym naturalnym cichym i wesołym głosem.
    - Witam!
    Teraz Alime nie musiała obawiać się kogoś kto może zabrać jej chatkę, wiedziała że owe miejsce nie należy do nikogo. Chwyciła zatem rąbki różowej sukienki i delikatnie dygnęła by przywitać przybyłego. Najpierw miała zamiar zdjąć kapelusz i razem z nim się ukłonić ale.. Tak przecież robią faceci! Chyba pasowałoby wytłumaczyć swe zachowanie i powiedzieć czemu nie zaprosi gości do środka?
    - Wybaczcie, ale nie zaproszę was do środka bo... Tam właściwie nic nie ma... Nie tak dawno tutaj przyszłam...
    Strój nieznajomego zdziwił trochę nastolatkę bo.. Kto chodzi w garniturze po lesie? No dobra, najwidoczniej tacy są... W czym to niby przeszkadza? Smukła ręka powędrowała by odgarnąć baaardzo długie włosy, które chwilę przedtem postanowiły zasłonić widoczność Alimki. Uśmiech nie schodzący z ust teraz tylko ponownie się powiększył. Wypada się przedstawić? Dobra, nie.. Na razie nie.. Przecież nie wiadomo jakie mają intencję! Oh, kiedy ty się stałaś taka podejrzliwa dziewczyno?
     



    Poskramiacz

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Erin Collins ale mów mi Seamair.
    Wiek: Już 17 lat gości mnie ten Świat.
    Rasa: Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
    Lubi: Bestie, taniec, muzykę, widok tęczy, unikalne kreacje a przedewszystkim swobodę.
    Nie lubi: Lekarzy, aparatury medycznej, zakłamania, niewoli.
    Wzrost / waga: 166 cm /44kg
    Aktualny ubiór: https://i.pinimg.com/564x/8a/90/9d/8a909d9cda718c1058ce61a20311d833.jpg
    Znaki szczególne: Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
    Zawód: Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
    Pan / Sługa: -/ Sługę lub służkę chętnie zatrudnię!
    Pod ręką: Zestaw noży do rzucania, rubinowe serce, sakiewka ze złotem.
    Broń: Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
    Bestia: Teti (Avi) Vitavi~ Vivi (Fliks)
    Nagrody: Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (3 szt.), Animicus, Mortis Anulum, Bolerko-niewidko, Bezdenna Sakwa, Fliksy, Cukrowe berło
    Stan zdrowia: Czuję się dobrze, dzięki że pytasz.
    Dołączyła: 04 Sty 2015
    Posty: 305
    Wysłany: 16 Grudzień 2015, 04:04   

    Słysząc słowa dziewczyny kierowane do mojego podopiecznego uśmiechnęłam się tylko pod nosem, po czym kątem oka zerknęłam na avi’ego. Byłam bardzo Ciekawa reakcji ptaszyny, ponieważ wiedziałam, że blondynka właśnie niechcący ubodła dumę Tetiusa. Mój avi miał jakby to ująć wygórowany obraz siebie samego. W ludzkim świecie mogłabym powiedzieć, że byłby wróblem, który uważa się za orła. Ptaszyna nastroszyła piórka i wyprostowała się bardziej kierując spojrzenie swych czarnych oczek prosto na panienkę w różu i fiolecie.
    -Wabi? Jeśli moje imię Cię ciekawi to mnie pytać powinnaś. A jeśli miano znać chcesz czyje najpierw własne podać wypada.
    Wy ćwierkał pusząc się przy tym dumnie jak paw. Palcem postukałam tylko o mały i niewyparzony dziób mojego podopiecznego, choć akurat była to jedna z cech, jakie w nim ceniła, nawet, jeśli czasem mnie samej grał na nerwach.
    -Daruj, ma trudny charakter… Z resztą wiele avi wygląda uroczo a usposobienie to już inna bajka, czyż nie Tetius?
    -Pfff. Trudny charakter? Cóż…, z kim przystajesz takim się stajesz.
    Ptaszyna zakończywszy swą wypowiedź złośliwością nagle poderwała się do lotu, którego finał miał miejsce na gałęzi najbliższego drzewa skąd obserwował nas obie. Wzruszyłam tylko ramionami, właściwie nie mogłam zaprzeczyć, bo chcąc nie chcąc również można mnie uznać za posiadaczkę trudnego charakteru. Gdy dziewczyna zadała kolejne pytanie, nie odpowiedziałam od razu. Może i wyglądała niepozornie jednak nawet i takich a może nawet zwłaszcza takich istot nie powinno się lekceważyć. Jej intencje nie były mi znane. Może chciała unikać niebezpieczeństwa, ale mogła też sama sprowadzić je na mieszkańców tego lasu, nigdy nie wiadomo… Już miałam się odezwać, kiedy to doszedł mnie szelest liści kłębiących się na ziemi. Powiodłam spojrzenie za źródłem dźwięku, którym okazał się nieznajomy mężczyzna wychodzący właśnie za rogu chatki. W pierwszej chwili sądziłam, że może przybyli tu razem jednak zachowanie dziewczyny szybko dało mi znać, że tak nie było. Masz Ci los kolejny wędrowiec włóczący się po lesie? Jeszcze z pierwszą nie skończyłam a tu następny już czeka. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, kiedy poczułam na sobie spojrzenie czarnowłosego. Przyglądał mi się nazbyt uważnie i nie powiem bym tym faktem była zachwycona. Stałam w bezruchu patrząc mu prosto w oczy i czekając na chwilę aż i ten spojrzy w moje. \ Przyznać musiałam, że oczy miał ciekawe ich szkarłat był mi miły, ale może to przez to, że nieco przypominały mi moje własne? Sama nie wiem… Uśmiech mężczyzny był odrobinę niepokojący, doczekał się odpowiedzi w postaci mojego własnego, na pewien sposób również zaczepnego, świadczącego o pewności siebie. Odwróciłam się stając bokiem, dzięki temu mogła widzieć lepiej oboje z tu zebranych. Miłośniczka kapeluszy powitała nowo przybyłego niezwykle grzecznie i serdecznie z mojej strony zaś czarnowłosy musiał zadowolić się delikatnym acz zauważalnym skinięciem głową połączonym z nieznacznym ukłonem.
    - Ja przybyłam tu zaledwie z dobrą radą albo raczej przestrogą. A co Pan tutaj robi, jeśli wolno wiedzieć?
    Skierowałam słowa do mężczyzny przypatrując mu się wyczekująco, mą uwagę na chwilę jeszcze skradła blondynka zakłopotana faktem niemożności godniejszego nas ugoszczenia. Zaprawdę dziwę, że tak bez obaw skłonna by była wpuszczać pod swój dach nieznanych sobie przybyszy. Choć może czerwonooki nie był jej wcale tak obcy jak myślę? W każdym razie oboje zdają się przejawiać niezwykły entuzjazm, którego źródło pozostawało mi nieznanym.
    - Nie ma, co się kłopotać. I tak przekazałam Ci już to, co do przekazania miałam. Ale zdaje się, że o coś jeszcze mnie pytałaś?
    _________________



    ~ x ~ ~ x ~~ x ~ ~ x ~




    Aktualny ubiór jako Różana Czarownica:
    Maska – Podwójna para oczu o czarnych białkach i czerwonych tęczówkach otwiera się kiedy maska zostaje nałożona i zamykają z chwilą jej zdjęcia. „Oczy” są ruchome i dostosowują się ruchu gałek ocznych nosiciela. nr1 nr 2
    Kostium – Tak jak na załączonym obrazku
    Uczesanie – Włosy związane w wysoki kucyk, kilka luźnych pasm po bokach twarzy


    + - dialogi zrozumiałe tylko dla Poskramiaczy
    Lynne
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 18 Grudzień 2015, 17:39   

    Cała gromadka była w drodze już dłuższą chwilę. Khoeli wskazywała kierunek, a Foku pędził przed siebie z nadmierną prędkością. Z ich trójki, chyba tylko Lynne wyglądała na taką co się ociąga i opóźnia całą wyprawę. Cóż poradzić jak ma się takie krótkie nóżki? Kiedy ona robiła cztery kroki, czarnowłosy Panicz w stylowym garniturze robił zaledwie dwa. Co innego, gdyby Darlynne miała długie, smukłe nogi i byłaby choć troszkę wysportowana ahh... wtedy z pewnością ona byłaby na prowadzeniu. Teraz nie pozostało jej nic innego, jak dreptać posłusznie za towarzyszami i uważać, aby się nie potknąć. Dziewczyna dalej trzymała w rękach kolorowy bukiecik z liści, który dostała od Panicza Foku. Nie miała pojęcia co z nim zrobić ani gdzie go wsadzić więc po prostu trzymała go w swych drobnych łapkach i przyglądała z uwagą, zerkając tylko od czasu do czasu na drogę, otoczenie i swoich towarzyszy.
    Dotarli do jakiegoś lasu, a przynajmniej tak jej się wydawało bo cóż... były tu drzewa i kilka krzewów i... trawa? Foku coraz bardziej znikał nastolatce z pola widzenia, jednak Kholei znajdowała się niedaleko Lyn, co nieco ją uspokoiło. Zastanawiała się, czy to nie czas aby zadać kilka pytań, które ją cały czas nurtowały. Przecież mniej więcej po to przybyła do Krainy Luster. Chciała dowiedzieć się czegoś nowego o swojej rasie i innych niesamowitych istotach zamieszkujących tę krainę. Wiedziała, że Strachy nie są tu mile widziane, a o rasę nie pyta się jak o rozmiar buta. Pytania w rodzaju "Hej, czym ty w ogóle jesteś?" brzmiały co najmniej niestosownie, zbyt ciekawsko i zdecydowanie nieuprzejmie. Pozostało jedynie czekać, aż jej towarzysze sami powiedzą coś o sobie. Khoeli była naprawdę intrygująca, w normalnych okolicznościach pewnie nie przyciągnęłaby uwagi dziewczyny, jednak czuła, że coś je łączy, tylko nie do końca wiedziała co to mogłoby być.
    Gdy Foku całkowicie zniknął dziewczynom z oczu, obie przyśpieszyły kroku. Nagle usłyszały głosy dobiegające zza zarośli. Jeden z nich należał do znajomego, czarnowłosego Panicza, a pozostałe dwa musiały pochodzić od jakiś dwóch Panienek. W powietrzu nie było czuć nienawiści, strachu ani żadnego innego negatywnego uczucia, dlatego Lynne posłała Khoeli ciepły uśmiech i najciszej jak potrafiła, wychyliła buźkę z zarośli. Jej szarym oczom ukazało się kilka postaci i mała chatka. Darlynne zbliżyła się niepewnie do Foku i przyglądała się z zaciekawieniem dwóm pozostałym istotom. Nie chciała przerywać zgromadzonym pogawędki więc uśmiechnęła się delikatnie i skinęła lekko głową w kierunku dziewczyn, co miało oczywiście służyć za powitanie. Jej wzrok wędrował również w stronę zarośli w oczekiwaniu, że skrzydlata dziewczyna niebawem wyjdzie z ukrycia.
     



    Strachliwy Aniołek

    Godność: Cana Khoeli Mwezi
    Wiek: Wizualnie ok 11
    Rasa: Niebieskoskrzydły Strach
    Wzrost / waga: 140/35
    Aktualny ubiór: Niebieska, skromna sukienka za kolana.
    Znaki szczególne: Ogromne, błękitne skrzydła.
    Zawód: Ochroniarz, opiekunka.
    Pan / Sługa: Alice
    Pod ręką: Łuk i strzały
    Broń: Własnoręcznie robiony łuk oraz strzały.
    Bestia: Rajski Ptak [Tensi]
    Nagrody: Zegarmistrzowski Przysmak (x1), Blaszka Zmartwienia
    Dołączyła: 11 Wrz 2015
    Posty: 96
    Wysłany: 20 Grudzień 2015, 11:43   

    Khoeli prowadziła, ale raczej tylko teoretycznie. Wskazywała tylko kierunek, a tak naprawdę całą wyprawą kierował Foku przepełniony aż nadmiernym entuzjazmem.
    Gdy zauważyła że Lynne się trochę ociąga, zwolniła kroku by się z nią zrównać. Widziała, że coś nie daje jej spokoju.
    - Co cię martwi Lyn? - zapytała gdy Foku zaczął się od nich znacznie oddalać. Czuła, że coś je łączy ale jeśli jej przeczucia były prawdziwe to może lepiej by było aby pewne informacje nie trafiły do jego uszu, w końcu może dziwnie zareagować jakby się dowiedział, że podróżuje z przynajmniej jednym Strachem.
    - Wyglądasz jakbyś chciała o coś zapytać.
    Gdy dotarły do zarośli, za którymi znajdowała się dziwna chatka, Cana zwolniła lekko. Nie czuła się dobrze w dużym towarzystwie. Ale gdy Lynne uśmiechnęła się do niej i ruszyła z ich towarzyszem Khoeli zorientowała się, że nie czuje tu żadnych negatywnych emocji. Nie musiała się więc obawiać, że straci panowanie nad tym co robi. Poprawiła więc łuk, który cały czas miała przytroczony do kołczanu pełnego różnorodnych strzał o kolorowych lotkach i ruszyła za towarzyszką. Jednak trzymała się cały czas z tyłu i tylko w ciszy słuchała rozmowy Foku z nieznajomymi kobietami.
    _________________
     



    Biały Królik

    Godność: Foku
    Wiek: 20
    Rasa: Lunatyk
    Lubi: Truskawki/Bajkopisarzy.
    Nie lubi: Cieni i Dachowców.
    Wzrost / waga: 183 cm / 71 kg
    Aktualny ubiór: *czarny garnitur *buty garniturowe *biała koszula *czarny krawat
    Zawód: Informator, płatny zabójca.
    Pod ręką: Sztylet wysadzany szmaragdami.
    Broń: Sztylet wysadzany szmaragdami.
    Nagrody: Bursztynowy kompas, Rubinowe serce
    Stan zdrowia: W normie.
    Dołączył: 14 Lis 2015
    Posty: 49
    Wysłany: 22 Grudzień 2015, 01:54   

    - Rekreacja i turystyka, droga panno. - zalotny uśmiech nie schodził mu z ust. Nie chcąc wyjść na nieuprzejmego, przestąpił kilka kroków w przód, ukazując się im w pełnej krasie. Omiótł dłonią swą czarną marynarkę ze srebrnymi guzikami, a następnie skłonił się w pas. - Foku, do usług. - chwilę potem dołączyła do nich dwójka jego koleżanek, jak również właścicielka chatki.
    - A to są moje... towarzyszki podróży. - po krótkim namyśle wskazał dłonią na uroczą blondynkę. - To jest Lynne. - Odparł. - A to Khoeli. - Skrzydlaty cherubinek nie garnął się raczej na przody ich szyku. Wychodziło na to, iż Foku został skazany na rolę doradcy w kwestii relacji interpersonalnych. Gdyby nie fakt bycia jedynym przedstawicielem płci męskiej, prawdopodobnie od samego początku obserwowałby wszystko z boku, wtrącając swe uwagi jedynie od czasu do czasu. W obliczu obecnej sytuacji po prostu pogodził się z rolą samozwańczego przywódcy stada. Chociaż określenie samozwańczego niezbyt tutaj pasowało. Nie miał w tej nominacji najmniejszego udziału. Przywódca zastępczy. Tak, to już prędzej.
    - Spokojnie. Nie jest to żaden problem. My tylko przelotem. - zwrócił się do małej dziewczynki (której to już z kolei), w celu rozwiania jej zmartwień. - Po prostu byłem ciekaw, kto też zamieszkuje taką samotną chatkę w środku lasu. - Odkrywszy to nieco się rozczarował. Przynajmniej częściowo. Kolejne dziecko, o twarzy uroczej niczym kwiatuszek. Pewna część jego charakteru tak perfidnie kontrastował z obecną sytuacją, że mimo wszystko podświadomie zaczynało go to irytować. Jeszcze trochę i zacznie się silić na nieco złośliwości, by rozruszać imprezę.
    - A może przypadkiem któraś z Was zechciałaby się wybrać razem z nami? - zagadnął. - W grupie zawsze raźniej. - przynajmniej tak mówili. W zasadzie dla ich wspólnego bezpieczeństwa większa liczba osób byłaby nawet wskazana. Choć, nie do końca musiała to być prawda.
    - Macie coś przeciwko? - wolał skonsultować tą decyzję z resztą grupy, by nie powstały żadne niedopowiedzenia. Położył dłoń na głowie Lynne i poczochrał ją delikatnie, a potem spojrzał w dół pytająco. Raczej nie spodziewał się, by miała odmówić. W sensie, wcześniej zgodziła się na podróż z dwójką nieznajomych. Cóż od tego czasu miało się zmienić. Jeżeli już, to Khoeli mogła mieć jakieś obiekcje. Wydawała się nieco bardziej uczulona na punkcie swojego bezpieczeństwa. Zresztą słusznie.
    Po chwili zdał sobie w sumie sprawę z tego, iż zaprasza je na wspólną podróż, a nie podaje jej celu. To takie kupowanie kota w worku - "Chodźcie ze mną. Pokaże wam coś". Sam by na to nie poszedł, a gdzie tu proponować takie coś nieznajomym. - Ach, gdzie moja głowa, przecież nie powiedziałem gdzie idziemy. - poklepał się po skroni teatralnie. - Więc chcieliśmy zwiedzić najbliższy zamek. - Trudno było mu stwierdzić czy najbliższy jest adekwatne do ich położenia, lecz postanowił przedstawić to w ten sposób.
    Alime
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 23 Grudzień 2015, 15:12   

    Słysząc odpowiedź małego aviego dziewczyna posłała mu, jak i jego właścicielce, rozbawione spojrzenie które świadczyło także o tym że się nie gniewa. Po tym jak oboje uświadomili jej, że nie ma potrzeby się zamartwiać stała się natychmiastowo spokojna. Omiotła wzrokiem przybyłą dwójkę i posławszy jej kolejny uśmiech ( który to już tego dnia ) dygnęła lekko na znak przywitania.
    - Noszę imię Alime.. - rzekła swoim naturalnym cichym lecz radosnym głosem do wszystkich zgromadzonych lecz po chwili skierowała swe spojrzenie na małego ptaszka. Teraz już poznał jej imię więc dziewczyna postanowiła odezwać się tym razem do niego. - W takim razie czy mogę poznać twe imię?
    Rasy chyba przedstawiać nie musi? Nie.. To nawet nie wypada powiedzieć " Nosze imię Alime, jestem kapeluszniczką " Zresztą.. Łatwo było się chyba domyśleć hmm? Jako jedyna w towarzystwie nosiła kapelusz. Uwagę blondynki zwróciła teraz niejaka Khoeli, która posiadała coś czego nastolatka nie widziała jeszcze nigdy - mianowicie skrzydła. Może to dlatego, że większość życia spędziła wśród ludzi nie znając swego pochodzenia i umiejętności? Przecież do krainy przybyła nie dawno. Tutaj najwyraźniej mają miejsce całkiem inne rzeczy. Wśród ludzi nie grasują bestię ( przed którymi została już ostrzeżona ) no... Trzeba też przyznać. Nie ma tam tak dziwnych malin.
    - Tak, pytałam o bestie. Gdzie można je spotkać... Najczęściej. - skierowała te słowa do rogatej panny której imienia jeszcze poznać nie zdążyła.
    Wzrok przeniosła teraz na mężczyznę który ewidentnie różnił się od zgromadzonych tutaj dziewczyn. Nie, nie chodzi o płeć. Chodzi o wiek, na pierwszy rzut oka widać że jest on wiele starszy. Nastolatka wygląda przy nim jak małe dziecko za które się absolutnie nie uważała.
    - Zamek? - spytała.

    // Wesołych Świąt! I szczęśliwego Nowego Roku! Nie zabijajcie za słaby post ;-;
     



    Poskramiacz

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Erin Collins ale mów mi Seamair.
    Wiek: Już 17 lat gości mnie ten Świat.
    Rasa: Cyrkowcem się stałam lecz wcale nie chciałam...
    Lubi: Bestie, taniec, muzykę, widok tęczy, unikalne kreacje a przedewszystkim swobodę.
    Nie lubi: Lekarzy, aparatury medycznej, zakłamania, niewoli.
    Wzrost / waga: 166 cm /44kg
    Aktualny ubiór: https://i.pinimg.com/564x/8a/90/9d/8a909d9cda718c1058ce61a20311d833.jpg
    Znaki szczególne: Urocze acz ostre rogi na czubku głowy, drapieżne spojrznie o barwie szkarlatu, ozdoby w kształcie czterolisnej koniczyny.
    Zawód: Samozwańcza opiekunka wszelkich bestii (szczególnie tych zamieszkujących Malinowy Las).
    Pan / Sługa: -/ Sługę lub służkę chętnie zatrudnię!
    Pod ręką: Zestaw noży do rzucania, rubinowe serce, sakiewka ze złotem.
    Broń: Srebrny rapier oraz zestaw noży do rzucania.
    Bestia: Teti (Avi) Vitavi~ Vivi (Fliks)
    Nagrody: Rubinowe Serce, Zegarmistrzowski Przysmak (3 szt.), Animicus, Mortis Anulum, Bolerko-niewidko, Bezdenna Sakwa, Fliksy, Cukrowe berło
    Stan zdrowia: Czuję się dobrze, dzięki że pytasz.
    Dołączyła: 04 Sty 2015
    Posty: 305
    Wysłany: 25 Grudzień 2015, 22:44   

    Bestyjka przysłuchiwała się Kapelusznicy już z gałęzi drzewa, w miedzy czasie zabrawszy się za pielęgnacje czerwonych piórek na końcówce skrzydła i ogonka. Kilka piórek spadło gdzieś na ziemię, nie było to jednak nic godnego większej uwagi. Dopiero, kiedy dziewczyna się przedstawiła avi obdarzył ją uwagą i dumnie przedstawił się.
    -Tetius.
    Jeśli chodzi o mnie przyglądałam się tylko temu z boku bez większego zaangażowania. Imię, po co je znać ? Od tego się właśnie zaczyna najpierw poznajesz to, potem osobiste preferencje i w ten oto sposób niepotrzebnie się do kogoś przywiązujemy. Po co? Ah tak, grzeczność, jakież to wymagane.
    -Co do bestii trudno na to pytanie odpowiedzieć… w lesie ich nie brakuje a że wiele z nich prowadzi koczowniczy tryb życia można je spotkać w różnych miejscach. Czasem ich przebywanie wiąże się tylko z koniecznością polowania. Jednak to północną część lasu określiłabym bardziej niebezpieczną.
    Odpowiedziałam na pytanie blondynki, nie podawałam konkretnych miejsc, bo rzeczywiście w wielu wypadkach było to trudne do określenia szczególnie u tych z drapieżniejszych bestii, zaś te łagodniejsze, cóż wolałam nie zdradzać miejsca ich kryjówek, aby nikt nie zakłócał im spokoju.
    Uśmiech czarnowłosego zdecydowanie mi się nie podobał, znałam już podobnego rodzaju uśmieszki oraz kryjące się za nimi intencje. Ogólnie jakaś dziwna pogoda ducha ogarniała tego osobnika… wręcz podejrzana a może i nawet czymś wspomagana. Mało to ogłupiających substancji można znaleźć? Wystarczy się trochę znać albo też mieć odpowiednie kontakty, od ostatniego wypadku z zielem potyknicy pracowałam nad swoją wiedzą dotyczącą zielarstwa.
    Ostatecznie powstrzymałam się przed odpowiedzią w postaci niemiłego uśmiechu, na ustach dalej gościł ten neutralny może nice zadziorny, jednak niepowodujący podejrzliwości czy niechęci.
    Nagle do naszego grona dołączyły jeszcze dwie panny. I one wydawały mi się młodsze niż ja sama a na pewno sprawiały wrażenie większych niewiniątek. Jedna miała nawet skrzydła, czyżby Opętaniec? Na razie przyglądałam się tylko towarzystwu, moją uwagę bardziej zaprzątał w tej chwili czarnowłosy, który sprawiał wrażenie „kierownika wycieczki”.
    - Rekreacja i turystyka…
    Powtórzyłam cicho i ponownie omiotłam swym szkarłatnym wzrokiem po reszcie towarzystwa. Czyżby rzeczywiście była to jakaś zorganizowana wycieczka? A może kryło się za tym coś innego niż rekreacja i turystyka… Kiedy mężczyzna postanowił przedstawić siebie jak i swoje towarzyszki, grzeczność nakazywała zdradzić również swoje imię. Westchnęłam bezgłośnie, po czym nagle zrobiłam pół kroku w tył, zwiększając dystans między sobą a nowo przybyłą grupką. Spowodowane to było zauważeniem tego jak czarnowłosy nagle zaczął głaskać po głowie jedną z dziewczyn, w obawie, że taki pomysł i intencje chciałby przenieść na kogoś jeszcze, postanowiłam dmuchać na zimno i wycofać się. Choć i tak było to wątpliwe w moim wypadku rogi winny odstraszać przed takimi zamiarami.
    -Mnie zwać możecie Seamair.
    Przedstawiłam się krótko skłaniając się przy tym delikatnie. Przez chwilę przyglądałam się skrzydlatej dziewczynie, uśmiechnęłam się przy tym pod nosem. Idąc tropem ludzkich skojarzeń wyrwanych z religii i mitologii, takie skrzydlate istotki nazywano by aniołami, symbolizowałby one dobra z kolei ja, z jako posiadaczka rogów zapewne zostałbym zakwalifikowana, jako diabeł czy demon, przedstawiciel zła. Zatem mielibyśmy tu ciekawą konfrontację.
    Zaproszenie do wspólnej wędrówki? Od tak? Dwie nieznane sobie istoty? Czuję nutkę szaleństwa, którą zwykli posiadać kapelusznicy… mężczyzna przede mną go nie miał a jednak w chwili obecnej na kapelusznika bardziej mi pasował niż fioletowo oka panienka Alime, której nakrycie głowy mogłoby właśnie tą rasę sugerować. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i przenosząc ciężar ciała z nogi na nogę, przekręcając delikatnie głowę w bok odezwałam się.
    -Ale nie mówicie chyba o zamku znajdującym się Mieście Lalek?
    Oby nie mówili…. Ponieważ aby tam dotrzeć trzeba było właśnie przejść przez północną cześć Malinowego lasu…
    _________________



    ~ x ~ ~ x ~~ x ~ ~ x ~




    Aktualny ubiór jako Różana Czarownica:
    Maska – Podwójna para oczu o czarnych białkach i czerwonych tęczówkach otwiera się kiedy maska zostaje nałożona i zamykają z chwilą jej zdjęcia. „Oczy” są ruchome i dostosowują się ruchu gałek ocznych nosiciela. nr1 nr 2
    Kostium – Tak jak na załączonym obrazku
    Uczesanie – Włosy związane w wysoki kucyk, kilka luźnych pasm po bokach twarzy


    + - dialogi zrozumiałe tylko dla Poskramiaczy
     



    Strachliwy Aniołek

    Godność: Cana Khoeli Mwezi
    Wiek: Wizualnie ok 11
    Rasa: Niebieskoskrzydły Strach
    Wzrost / waga: 140/35
    Aktualny ubiór: Niebieska, skromna sukienka za kolana.
    Znaki szczególne: Ogromne, błękitne skrzydła.
    Zawód: Ochroniarz, opiekunka.
    Pan / Sługa: Alice
    Pod ręką: Łuk i strzały
    Broń: Własnoręcznie robiony łuk oraz strzały.
    Bestia: Rajski Ptak [Tensi]
    Nagrody: Zegarmistrzowski Przysmak (x1), Blaszka Zmartwienia
    Dołączyła: 11 Wrz 2015
    Posty: 96
    Wysłany: 26 Grudzień 2015, 23:50   

    Khoeli wysłuchała wszystkich uważnie. Nie miała jednak zamiaru zabierać głosu. Nie czuła się pewnie w większym towarzystwie. A widziała, że gromadka coraz bardziej im się powiększa. Co prawda nie wyczuwała negatywnych emocji, jednak nadal była ostrożna. Co pewien czas poruszała tylko niespokojnie swoimi błękitnymi skrzydłami.
    Przyglądała się też każdemu z osobna, jednocześnie czekając na odpowiedź Lynne na temat co ją tak naprawdę trapi. Nie ignorowała też nikogo. Każdego słuchała uważnie, nie garnęła się jednak do tego by zaczynać jakiś temat czy też niepytana dołączać do rozmowy. Wolała trzymać się z tyłu. Co pewien czas spoglądała jednak ciekawsko na Avi. Zawsze marzyła o tym by mieć bestię, która pomogła by jej w opiece nad swoimi małymi przyjaciółmi. Jednak nigdy nie mogła się zdecydować na to, którą powinna wybrać. Kolorowe ptaszki wydawały się przyjazne jednak ich charakterek nie zawsze nadawał się do dzieci.
    Gdy usłyszała coś na temat zamku ocknęła się.
    - Nie mam nic przeciwko temu, byśmy poszli razem do zamku - odpowiedziała na pytanie Foku po czym zwróciła się do rogatej damy - Dokładnie do tego zamku zmierzamy. Czy to jakiś problem?
    Żyła już bardzo długo jednak ostatnimi czasy....a raczej przez bardzo długi czas. Odkąd znalazła swoje powołanie, nie miała za bardzo czasu na podróże, dlatego też mogła w wielu tematach być niedoinformowana. Uznała jednak, że lepiej nie zdradzać swojego wieku. Nie wiedziała w końcu jaki jest stosunek zebranych tu osób do Strachów, a wolała uniknąć jakiś nieporozumień czy bójek.
    _________________
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,35 sekundy. Zapytań do SQL: 9