Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania. Rasa: Upiorny Arystokrata Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann. Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących. Wzrost / waga: 178 / 70 Aktualny ubiór: . Znaki szczególne: Tykowość Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae) Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
Dołączył: 28 Gru 2010 Posty: 1341
Wysłany: 10 Luty 2016, 16:02 Niebo nad jeziorem
W dole czekolady spokojna tafla, na górze zaś i wokół chmur puszyste obłoki. Słowem nic niezwykłego, chyba że akurat przemknie tutaj jakiś opętaniec czy może bestia z rozłożystymi skrzydłami.
Khoeli nie wiedząc dokładnie po co, znalazła się w tym jakże uroczym miejscu. Podziwiała widoku, lecąc wśród obłoczków i aniołka udając, aż tu nagle krzyki jakieś do jej uszu dotarły. Dźwięki jakby walki? Coś jakby skrzydła uderzające o żagiel? Jeżeli tylko dziewczynka postanowiła to sprawdzić, nie uznając, że nosa swojego w cudze sprawy wtykać nie będzie, to ujrzy tych, którzy tego zamieszania są sprawcami. Zobaczy trójkę ludzi, czy też raczej opętańców ze skrzydłami rozłożystymi, nieco przypominającymi te, które zdobią plecy szerszeni i jednego ze skrzydłami nietoperza, na którego końcach rosły dzwoneczki. Pomiędzy nimi był natomiast Rajski Ptak złapany w sieć i ciągnięty do ogromnej machiny całej z żelaza swym kształtem przypominającej nieco banana. Znaczy pod warunkiem, że tenże banan byłby prosty i byłby bardziej jak ogórek. Tak, w zasadzie to przypominała bardziej prosty ogórek, a nie banan, ale wolę jednak banany. Trzeba też pamiętać, że banan ten, względnie ogórek, miał w sobie lądowisko z charakterystycznym H - choć skąd Khoeli miała je znać - oraz coś jakby mostek niemal całkowicie przeszklony i gdyby tylko w jego środku nie stał kolejny opętaniec, tym razem bardzo stary i w kapitańskim kapeluszu, a ogromne kule można by pomyśleć, ze jest to maszyna z gumami dla dzieci.
Co jednak miała zrobić dziewczyna? Ratować zwierzę, czy - jak mówiłem już raz - nie wtrącać się w nie swoje sprawy? Jeżeli szalona wybrała to pierwsze to musiała się śpieszyć, gdyż bestia już została zaciągnięta na H, która niczym winda zjechała w dół, a na jego miejscu powoli zaczęła pojawiać się żelazna brama.
Co do banan to wspomnieć trzeba, co dało się zauważyć dopiero po zbliżeniu, że miał on w sobie nawet całkiem sporą ilość małych okienek. W niektórych nawet były twarze. Jednak to normalne. Nie są to twarze, które wyglądają jak obrazy, a normalne twarze. Po prostu. NO KTOŚ CHCIAŁ SOBIE WYJRZEĆ.
Godność: Cana Khoeli Mwezi Wiek: Wizualnie ok 11 Rasa: Niebieskoskrzydły Strach Wzrost / waga: 140/35 Aktualny ubiór: Niebieska, skromna sukienka za kolana. Znaki szczególne: Ogromne, błękitne skrzydła. Zawód: Ochroniarz, opiekunka. Pan / Sługa: Alice Pod ręką: Łuk i strzały Broń: Własnoręcznie robiony łuk oraz strzały. Bestia: Rajski Ptak [Tensi] Nagrody: Zegarmistrzowski Przysmak (x1), Blaszka Zmartwienia
Dołączyła: 11 Wrz 2015 Posty: 96
Wysłany: 16 Luty 2016, 23:36
Khoeli leciała spokojnie. Cieszyła się tym "spacerem". Kochała latać i spędzać czas w chmurach, mimo iż zazwyczaj nie działo się tam nic niezwykłego. Był tylko spokój i cisza. Uwielbiała to, gdyż dzięki temu mogła spokojnie pomyśleć. Może wymyślić jakieś historie i zabawy dla Alice? A może po prostu odpocząć od arcyksieżniczki (do czego oczywiście nigdy się nie przyzna).
Cieszyła się lotem, mając na plecach swój ulubiony łuk bojowy, nadający się zarówno do strzelania jak i do walki wręcz. Miała nadzieję trochę potrenować i chyba trafiła się jej idealna okazja.
Nagle usłyszała dziwnie odgłosy i postanowiła to sprawdzić. W końcu, co może się dziać w chmurach? No raczej mało rzeczy.
Szybko przeskanowała teren orientując się, że w jej pobliżu znajduje się coś dużego. Nie miała więc większego problemu z odnalezieniem źródła tajemniczego dźwięku. Skryła się za obłokami, starając nie zdradzić w żaden sposób swojej pozycji i zaczęła analizować to co pojawiło się przed jej oczami.
To było niezwykłe! Chyba jeszcze nigdy nie widziała tylu Opętańców w jednym miejscu. Już miała się wychylić i przywitać gdy do jej uszu doszły ją jeszcze inne dźwięki, które nie pasowało do tego co widziała do tej pory. Dopiero po chwili zorientowała się, że tajemnicze osoby złapały przed chwilą pięknego, rajskiego ptaka.
Nie wyglądało to jednak zbyt przyjaźnie. Traktowali go zbyt przedmiotowo. Canie nie spodobało się to.
Jej empatia jak widać przejawia się nie tylko w stosunku do dzieci ale również do zwierząt, czy raczej bestii.
Szybko przeanalizowała sytuacje czekając na odpowiedni moment. Zbliżyła się możliwie jak najciszej i najspokojniej do statku, czekając aż otwór będzie na tyle mały, że nie zdążą zareagować, że coś dostało się do środka ale nadal na tyle duży aby móc się tam wślizgnąć.
Gdy tylko wejście spełniało jej oczekiwania, zanurkowała w jego kierunku, starając zrobić to przy jak najmniejszej ilości hałasu.
Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania. Rasa: Upiorny Arystokrata Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann. Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących. Wzrost / waga: 178 / 70 Aktualny ubiór: . Znaki szczególne: Tykowość Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae) Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
Dołączył: 28 Gru 2010 Posty: 1341
Wysłany: 18 Luty 2016, 22:43
Drzwi hangaru zatrzasnęły się głośno tuż za plecami - względnie skrzydłami - Khoeli, tym samym odcinając jej jedyną drogę ucieczki. Teraz miała jedynie jedno wyjście, a właściwie dwa, które zakładały przejście przez dwoje opętańców stojących jej na drodze. Tylko tyle dzieliło ją od wrót za którymi zniknął Rajski ptak ciągnięty przez opętańców w sieci. Można jej położenie opisać słowami, których pod Kłuszynem użył hetman Żółkiewski do swoich ludzi stojących przeciwko znacznie przeważającym siłom moskiewsko-szwedzkim. Necessitas in loco, spes in virtute, salus in victoria. W tym wypadku zwycięstwo byłoby podwójne, gdyż oznaczałoby uratowanie nie tylko tej, która do klatki sama wleciała, lecz również tego, kto został do niej siłą zaciągnięty.
Dziewczyna miała na razie jednak spore kłopoty, gdyż przed nią stało dwóch opętańców, którzy dostrzegli jej kształt i gdy tylko zrozumieli, że nie kojarzą jej w żaden sposób, dobyli swoich broni. Mamy więc jednego ze skrzydłami jak szerszeń uzbrojonego w nowoczesny rewolwer ubranego dość prosto w szary sweter i czarne spodnie oraz drugiego z dzwonkami u skrzydeł trzymającego w swej ręce ciężki rapier oraz - w drugiej - sztylet. Na razie jeszcze nie atakowali. Wyczekiwali sposobności? Czy też nie byli pewni, czy dziecko nie jest jednym z nich?
Wątpliwości wydawał się rozwiać robal, który krzyknął do niej:
- A Ty kto?
Warto jeszcze powiedzieć kilka słów o ich położeniu. Stali oddaleni od siebie o około 3 metry, za sobą mając dwa metry do ściany, na której znajdował się cel Khoeli - drzwi. Znajdowali się dziesięć metrów od niej, czyli dość, żeby nie wchodziło w grę szybkie i mordercze działanie. Choć znamy takich, którzy potrafią niepostrzeżenie dobyć topór w karczmie, zabić kogoś i wyjść niezauważenie.
Godność: Cana Khoeli Mwezi Wiek: Wizualnie ok 11 Rasa: Niebieskoskrzydły Strach Wzrost / waga: 140/35 Aktualny ubiór: Niebieska, skromna sukienka za kolana. Znaki szczególne: Ogromne, błękitne skrzydła. Zawód: Ochroniarz, opiekunka. Pan / Sługa: Alice Pod ręką: Łuk i strzały Broń: Własnoręcznie robiony łuk oraz strzały. Bestia: Rajski Ptak [Tensi] Nagrody: Zegarmistrzowski Przysmak (x1), Blaszka Zmartwienia
Dołączyła: 11 Wrz 2015 Posty: 96
Wysłany: 10 Marzec 2016, 18:06
Khoeli rozejrzała się po pomieszczeniu, czy raczej korytarzu, w którym się znalazła. Szybko jednak zorientowała się, że nie jest tutaj sama, i że raczej nie znalazła się wśród przyjaciół. Kilka metrów dalej stało dwóch Opętańców. Nie byliby oni wielkim problemem, gdyby nie fakt iż jeden z nich władam bronią palną. Z tą niestety nasza Straszka nie miała szans. Nie zaatakowali oni jednak od razu. Może uznali, że dziecko nie jest tego warte? A może po prostu nie wiedzą czy aby na pewno nie jest po ich stronie.
Gdy jeden z nich w końcu się odezwał, Cana poprawiła swoją sukienkę i uśmiechnęła się niewinnie do mężczyzn.
- Ja przepraszam, że tak wleciałam - powiedziała spokojnie i beztrosko - ale miałam tutaj zacząć pracować - miała nadzieję, że mężczyźni jej uwierzą. W innym wypadku będzie miała poważne problemy.
- Słyszałam, że pewien statek potrzebuje kogoś kto zajmie się sprzątaniem - starała się jakoś wymigać z tej sytuacji - dobrze dogaduje się też ze zwierzętami - dodała mimochodem mając nadzieję, że nie będzie to zbyt podejrzane.
Stanęła przodem do mężczyzn, całkowicie rozluźniona. Nie sięgała po broń. Złożyła również skrzydła na znak, że nie ma złych zamiarów. Wpatrywała się w Opętańców. Obserwowała ich uważnie, jednak starała się nie robić tego zbyt intensywnie. Udawała po prostu zwykłą jedenastolatkę, która naprawdę szukała pracy.
Co im szkodzi jej uwierzyć?
Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania. Rasa: Upiorny Arystokrata Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann. Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących. Wzrost / waga: 178 / 70 Aktualny ubiór: . Znaki szczególne: Tykowość Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae) Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
Dołączył: 28 Gru 2010 Posty: 1341
Wysłany: 2 Kwiecień 2016, 21:15
Wleć na wielki statek nielegalnych łowców bestii, a następnie udawaj pracownika, który przecież miał tu pracować. Plan nie mający słabych stron, który o dziwo zdawał się zadziałać! Jeden z opętańców, ten zbrojny ciężkim ostrzem, roześmiał się, po czym gestem ręki zaprosił dziewczynę do siebie.
- Tak, oczywiście, chodź za mną. Zaprowadzę Cię na dolny pokład i posprzątasz tam, bo od kiedy tylko Ter rozsadził te ptaszysko, to nie da się tam wytrzymać!
Jego przyjaciel widocznie był zdziwiony zachowaniem swojego przyjaciela, gdyż patrzył na niego z szeroko otwartymi oczami. Nie dowierzając jak naiwne są słowa stojącego obok niego mężczyzny. W końcu jednak nie wytrzymał i niemal wykrzyczał:
- Wleciała tu sobie, pewnie szpieg jakiś, a Ty chcesz ją zabrać na statek? Oszalałeś?
I pewnie trwałoby to dalej, gdyby jednym spojrzeniem nie został uciszony.
- To dziewczynka, co ona może nam zrobić? Sama przylazła i chce pomóc, to niech pomaga. - Następne słowa skierował już do Khoeli - Zapraszam, za mną. I tutaj, nie odwracając się do niej plecami, cofnął się do drzwi i je otworzył, pozwalając dziewczynie przez nie przejść.
Godność: Cana Khoeli Mwezi Wiek: Wizualnie ok 11 Rasa: Niebieskoskrzydły Strach Wzrost / waga: 140/35 Aktualny ubiór: Niebieska, skromna sukienka za kolana. Znaki szczególne: Ogromne, błękitne skrzydła. Zawód: Ochroniarz, opiekunka. Pan / Sługa: Alice Pod ręką: Łuk i strzały Broń: Własnoręcznie robiony łuk oraz strzały. Bestia: Rajski Ptak [Tensi] Nagrody: Zegarmistrzowski Przysmak (x1), Blaszka Zmartwienia
Dołączyła: 11 Wrz 2015 Posty: 96
Wysłany: 4 Kwiecień 2016, 16:08
Pierwszą reakcją Cany była ulga. Dał się nabrać! Jednak coś jej nie pasowało w jego zachowaniu. Zbyt szybko w to uwierzył, w przeciwieństwie do jego znajomego, który aż wykrzyczał swoje myśli. Mężczyzna który ją prowadził miał chyba wyższą rangę, gdyż jak tylko spojrzał na drugiego to od razu go uciszył.
Poszła posłusznie za nim uśmiechając się niewinnie. Coś jej mówiło, że jest to pułapka. Nie wiedziała jednak czy w pobliżu nie ma inny Opętańców. Z dwoma może i da sobie radę, ale nie zna ich możliwości. Jest bardzo możliwe, że przewyższała ich tylko wiekiem o czym oczywiście tamci nie mogli wiedzieć. Była przecież tylko niewinną, małą dziewczynką i tak jak powiedział mężczyzna, co ona by im mogła zrobić.
Trochę nie spodobało jej się to co miała zrobić. Posprzątać rozsadzone ptaszysko. Nie brzmiało to zachęcająco. Ale przecież już nie takie rzeczy widziała. Nie mogła tego jednak po sobie pokazać. Właściwie nie mogła pokazać nic poza głupkowatym, niewinnym uśmieszkiem i wiarą w to, że nie mają wobec niej złych zamiarów. Miała nadzieję, że to wystarczy jej na przeżycie tu. Przynajmniej jak na razie.
Przeszła grzecznie przez drzwi, starając się nie zrobić nic niewłaściwego. Po prostu przeszła i rozglądała się ciekawsko. Starała się zapamiętać każdy szczegół, który umożliwiłby jej ucieczkę z tego miejsca, gdy tylko nastąpi taka konieczność. Cały czas jednak starała się być czujna by jednak jakoś wrócić do Pałacu w jednym kawałku.
Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania. Rasa: Upiorny Arystokrata Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann. Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących. Wzrost / waga: 178 / 70 Aktualny ubiór: . Znaki szczególne: Tykowość Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae) Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
Dołączył: 28 Gru 2010 Posty: 1341
Wysłany: 5 Kwiecień 2016, 17:31
W istocie była to pułapka.
Trzeba jednak wspomnieć o wyjątkowo nieuprzejmej manierze tego mistrza gry, który na samym początku spoileruje co się stanie w poście, tym samym nie tylko psując graczowi radość z gry, lecz także głosząc - niczym brama piekła Dantego "porzućcie wszelką nadzieję". Działalność ta jako skandaliczna i godna potępienia będzie ograniczana w przyszłych postach na rzecz chomikowania wszelkich ważnych informacji na sam koniec posta, ażeby gracz czytał go z jak największym napięciem.
Khoeli została zaprowadzona dwa pokłady niżej. Wiele minęła korytarzy i nie sposób było spamiętać ich rozkładu, czy też twarzy, czy choćby szczegółów pozwalających na rozpoznanie opętańców, których mijała. Było ich całkiem sporo. Gdyby liczyła mogła naliczyć nawet do dziewięciu, nie licząc tych, których spotkała już wcześniej. Gdy jednak znaleźli się obok dość nieprzyjemnych klatek - w niektórych z nich były nawet zwierzęta, a trafił się nawet śpiący kapelusznik, którego mężczyźni mieli nadzieję, że dziewczyna nie spostrzegła. Niespodziewanie została jednak wepchnięta brutalnie do jednej z cel i nim jeszcze upadła na drewnianą podłogę, nim zdążyła zorientować co się dzieje drzwi zatrzasnęły się z trzaskiem. Nie był nawet potrzebny klucz, dziewczyna była uwięziona w miejscu naprawdę szkaradnym.
Cela była niewielka, ledwie klatka w której rogu leżała skóra jakiegoś zwierzęcia, a pod nią siano i kilka kości. Nie wiadomo czy nieszczęśnika, który tu zmarł, czy też były zabawką dla jednego ze zwierzątek, lecz były duże - większe od ludzkich i w dobrym stanie. Po drugiej stronie było wiadro wypełnione czymś, o czym lepiej nie mówić. Ogólnie z tamtej strony zapach był niezbyt, lecz to właśnie tam była pomiędzy kratą, a ścianą całkiem spora szczelina. Zbyt mała co prawda, żeby Khoeli mogła nią uciec, lecz jeżeli już tyle odpadło, kto wie czy więcej drewna nie będzie można po prostu oderwać? Z tego co jednak pamiętała nic przyjemnego nie czeka na nią po drugiej stronie, więc nie mogła zbytnio szarżować. Warunki nie najlepsze, a szans na ucieczkę mogłoby się wydawać żadnych. Może jednak gdzieś są klucze? Gdzieś na zewnątrz? Khoeli była mała i choć nie przeciśnie się przez kraty zobaczy przez nie więcej niż dorosły człowiek.
Godność: Cana Khoeli Mwezi Wiek: Wizualnie ok 11 Rasa: Niebieskoskrzydły Strach Wzrost / waga: 140/35 Aktualny ubiór: Niebieska, skromna sukienka za kolana. Znaki szczególne: Ogromne, błękitne skrzydła. Zawód: Ochroniarz, opiekunka. Pan / Sługa: Alice Pod ręką: Łuk i strzały Broń: Własnoręcznie robiony łuk oraz strzały. Bestia: Rajski Ptak [Tensi] Nagrody: Zegarmistrzowski Przysmak (x1), Blaszka Zmartwienia
Dołączyła: 11 Wrz 2015 Posty: 96
Wysłany: 3 Lipiec 2016, 13:20
Khoeli starała się jak mogła aby zapamiętać, którędy ją prowadzili. Jednak nie była w stanie tego zrobić. Po drodze mijali zbyt dużo zakrętów oraz drzwi i już po chwili całkiem się pogubiła. Miała jednak nadzieję, że jakoś potem uda jej się stąd wydostać.
Nie wiedziała dokąd ją prowadzą. Szybko się jednak przekonała, że w niezbyt przyjemne miejsce. Została zamknięta w jakiejś małej celi i nim się zorientowała i zdążyła jakkolwiek zareagować, została już tam całkiem sama. A przynajmniej tak jej się wydawało.
Gdy wprowadzano ją do lochów, aresztu czy jak to tam sobie nazywają, była zbyt skupiona na tym aby zwrócić uwagę czy ktoś w tych celach siedzi czy też jest tam jedynym gościem. Miała nadzieję, że jednak nie.
Gdy tylko upewniła się, że Opętaniec opuścił pomieszczenie zaczęła się rozglądać po swoim nowym "pokoiku". Nie wyglądał on zbyt obiecująco. Jakieś stare kości, miejsce do spania, wiadro z....o bleh! Ktoś tu musiał wcześniej mieszkać! Chyba, że Opętańcy mają bardzo dziwnego dekoratora wnętrz.
Jakoś nic na niej nie robiło wrażenia. Może poza fekaliami, które ją odrzucały, jednak nadal nie pokazywała żadnych emocji z tym związanych. Bo też jakie emocje może pokazać Strach? No właśnie.
Po krótkich oględzinach zauważyła też szczelinę w ścianie. Chyba prowadzącą do celi obok. Nie miała jednak pewności. Ale kto jej szkodzi spróbować?
Podeszła więc do dziury i upewniwszy się, że żaden z mieszkańców tego statku nie znajduje się w pobliżu zaczęła szeptać.
- Psst - próbowała zwrócić swoją uwagę - czy jest tam może ktoś?
Miała nadzieję, że ktoś jej odpowie i razem wymyślą sposób aby się stąd wydostać.
Cana miała też inny problem na głowie. Cały czas nie mogła przestać myśleć o tajemniczym, pięknym stworzeniu oraz o Alice, która pewnie będzie się o nią martwić jeśli nie wróci za niedługo do Pałacu.
Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania. Rasa: Upiorny Arystokrata Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann. Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących. Wzrost / waga: 178 / 70 Aktualny ubiór: . Znaki szczególne: Tykowość Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae) Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
Dołączył: 28 Gru 2010 Posty: 1341
Wysłany: 3 Lipiec 2016, 16:36
Khoeli przez ścianę zauważyła niewiele. Jedynie ścianę po drugiej stronie no i kawałek krat. Dziura była jednak na tyle duża by móc przecisnąć przez nią rękę. Tak jednak dziewczyna nie uczyniła, a jedynie szukała wsparcia, jakiejś pomocy. Nikt jej jednak nie odpowiedział, co nie oznacza że nikt jej nie słyszał. Skrzypienie desek po drugiej stronie? Czy też tylko się jej wydawało i dźwięk ten dochodził z zupełnie innego miejsca i nie miał żadnego związku? Czy Strach słyszał więźnia z sąsiedniej celi, czy to załoga tego statku spacerująca po pokładzie? Może by to sprawdzić przyłożyła swoje oko do dziury, by lepiej widzieć? Dziewczyna mogła chcieć sprawdzić jak bardzo jest fartowną jest osobą. Bardzo możliwe też, że wołała dalej, z nadzieją, że ktoś jednak słyszał. Może przyjęła, że po drugiej stronie jest niemowa, który zaraz pojawi się, czy może nawet przeciśnie kartkę z tekstem?
Nie spodziewała się jednak długich, ostrych zębów, które uderzyły o krawędzie dziury z głośnym trzaskiem, rozrzucając ślinę na krawędzie otwory. Kieł zmiażdżył bez problemu stare drewno powiększając nieznacznie dziurę. Cokolwiek było po drugiej stronie wydało z siebie głośny ryk i zniknęło, przynajmniej z zasięgu wzroku Khoeli.
Godność: Cana Khoeli Mwezi Wiek: Wizualnie ok 11 Rasa: Niebieskoskrzydły Strach Wzrost / waga: 140/35 Aktualny ubiór: Niebieska, skromna sukienka za kolana. Znaki szczególne: Ogromne, błękitne skrzydła. Zawód: Ochroniarz, opiekunka. Pan / Sługa: Alice Pod ręką: Łuk i strzały Broń: Własnoręcznie robiony łuk oraz strzały. Bestia: Rajski Ptak [Tensi] Nagrody: Zegarmistrzowski Przysmak (x1), Blaszka Zmartwienia
Dołączyła: 11 Wrz 2015 Posty: 96
Wysłany: 24 Lipiec 2016, 19:05
Cana wystraszyła się nie na żarty i dziękowała pradawnym bogom, że miała na tyle rozumu, żeby nie wsadzać ręki do otworu w ścianie. Najprawdopodobniej by ją straciła. A wtedy to kto wie co jego pracodawca na to powie. Pewnie by kazał jej uciąć drugą tak, żeby lepiej wyglądała. Ale biedna Alice by bardzo się o nią martwiła. Właśnie! Alice. Nie może tu zostać zbyt długo.
Teraz dopiero uświadomiła sobie, że jest zamknięta. Nie chciała tu być. Mimo, że jest Strachem od około półtora milenium, pierwszy raz przytrafiło jej się trafić do niewoli. Nie wiedziała do końca jak ma się zachować. Do tego ta przepyszna złość, która oparami przedzierała się przez ścianę, za którą znajdowała się wściekła bestia, która już po chwili układała się spokojnie na swoim posłaniu. Khoeli za to ogarnęła furia. Zaczęła wściekle poruszać skrzydłami przez co całe jej pole widzenia zostało zakryte przez gęsty kurz, który pokrywał podłogę statkowego aresztu.
Całe szczęście, ze ten atak trwał krótko. Szybko doszła do siebie i zamyśliła się na chwilę.
- Musze znaleźć jakieś wyjście. Musze się uspokoić i odnaleźć sposób na wydostanie się z tej sytuacji - powiedziała do siebie.
Ale od czego by tu zacząć?
Uznała, że najpierw oddali jak najbardziej śmierdzące wiadro od posłania, leżącego na zakurzonej podłodze. Wystarczyła jej świadomość, że w okolicy prowizorycznego łózka znajdują się niezidentyfikowane kości. Musiała się na chwile położyć, uspokoić.
Tak też uczyniła. Przesunęła wiadro pod same kraty i ułożyła się na skórzanym posłaniu. Wcześniej odłożyła na bok łuk i kołczan pełen strzał. Bo jak to tak się kłaść na nich skoro leże było wystarczająco niewygodne?
Leżąc tak rozmyślała na temat sposobu ucieczki z tej nieprzyjemniej sytuacji.
Spokoju nie dawała jej jednak jeszcze jedna rzecz. Bestia, którą zamykali Opętańcy. Wyglądała na przerażoną, na pewno nie była oswojona lecz porwana.
Czy Cana powinna narażać się dla dzikiego zwierzęcia? Czy jednak powinna jak najszybciej wracać do Różanego Pałacu?
Te dwie myśli powodowały, że Aniołek czuł się bardzo rozdarty.
Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania. Rasa: Upiorny Arystokrata Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann. Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących. Wzrost / waga: 178 / 70 Aktualny ubiór: . Znaki szczególne: Tykowość Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae) Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
Dołączył: 28 Gru 2010 Posty: 1341
Wysłany: 25 Lipiec 2016, 17:40
Z tego miejsca było kilka dróg ucieczki. Niektórzy, mają stosowne moce, mogliby przebić się przez kraty. Dla innych potrzeba było więcej cierpliwości. Na przykład próba przebicia się do sąsiedniej - zapewne niegdyś wolnej celi. Jeszcze inni postanowili powoli, za pomocą wielu tygodni ciężkiego wysiłku, wykonać działania mniej jawne. Zamiast w bok, przebijać się w dół. Efekt takiej pracy rozległ się głuchym łoskotem gdy Khoeli stanęła na poluzowanych deskach i omal się nie przewróciła, gdy kawałki drewna przesunęły się nieznacznie.
Następnie odsunęła wiadro i mogła wtedy przyjrzeć się dobrze tym, co zostało ukryte pod je łóżkiem. Tym razem nie był to jednak żaden potwór. Kilka desek udało się oderwać i dzięki temu stworzyć dziurę. Na tyle dużą by Khoeli mogła przez nią przejść. Nawet gdyby była nieco większa to dałaby radę. W zasadzie była to dziura na wymiary dorosłego człowieka lub analogicznych rozmiarów lustrzaka.
Dokąd prowadziła? Do pomieszczenia mogącego bez trudu uchodzić za kuchnię. Niezbyt czystą kuchnię. Ponadto biorąc pod uwagę zapachy oraz liczne miski poustawiane wokół - nie była to kuchnia przeznaczona dla ludzi.
Była za to pusta i miała mnóstwo szafek, które można by przeszukać. Nikogo nie było w środku, ale niektóre z potraw wciąż były przygotowywane. Jakby ktoś wyszedł tylko na chwilę. Jeżeli Khoeli wskoczyła do środka zdała sobie sprawę, że do wyboru ma tylko dwoje drzwi. Pierwsze z nich były lekko uchylone. Za nimi niemal na pewno był korytarz. Natomiast drugie były zamknięte, ale możliwe że dałoby się je otworzyć tylko za pomocą klamki.
Godność: Cana Khoeli Mwezi Wiek: Wizualnie ok 11 Rasa: Niebieskoskrzydły Strach Wzrost / waga: 140/35 Aktualny ubiór: Niebieska, skromna sukienka za kolana. Znaki szczególne: Ogromne, błękitne skrzydła. Zawód: Ochroniarz, opiekunka. Pan / Sługa: Alice Pod ręką: Łuk i strzały Broń: Własnoręcznie robiony łuk oraz strzały. Bestia: Rajski Ptak [Tensi] Nagrody: Zegarmistrzowski Przysmak (x1), Blaszka Zmartwienia
Dołączyła: 11 Wrz 2015 Posty: 96
Wysłany: 29 Lipiec 2016, 12:47
Prawdę mówiąc Khoeli nie spodziewała się znaleźć wykopu z celi. Nie na statku. Zrozumiałaby jakby to było gdzieś w lochach pałacu czy zamku. Czy w jakimś więzieniu ale na latającym statku? Ale cóż...różne istoty zamieszkują ten świat.
Szybko upewniła się czy ktoś nie nadchodzi. Nie podejrzewała by ktokolwiek tu często zaglądał, jednak lepiej uważać niż w głupi sposób zostać przyłapanym prawda?
Gdy tylko upewniła się, że jest bezpieczna, szybko wzięła swój łuk i kołczan i zsunęła się do dziury i wylądowała w obleśniej kuchni. Gdy tylko zapach "jedzenia" dotarł do jej nosa, skrzywiła się mocno. Zanim jednak zaczęła się rozglądać, delikatnie wzniosła się pod sufit i spróbowała jakoś zakryć otwór. W końcu lepiej, żeby nikt się nie zorientował, że uciekła właśnie z aresztu.
Gdy tylko ukryła swój mały podstęp, poprawiła kołczan i łuk na plecach i zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. Robiła to jednak szybko gdyż nie należało to miejsce do najprzyjemniejszych.
Nie skupiała się jednak zbyt mocno na poszukiwaniach, w końcu co jej się może przydać? Patelnia?
Po szybkim przeszukaniu skierowała się w stronę uchylonych drzwi. Wyjrzała ostrożnie na zewnątrz by sprawdzić czy ktoś czasem nie zmierza w jej kierunku. Zastanawiała się również czy nie przeskanować terenu. Nie wiedziała jednak czy któryś z Opętańców nie wykryłby tego. A wtedy nici z ponownej próby wmówienia im, że jest częścią załogi. O ile nie natrafi na tych, których spotkała przy wejściu na statek.
Jeśli nikt nie zbliżał się w jej kierunku, Cana szybko wróciła do kuchni. Może i powinna uciekać, jednak trochę niepokoiło ją to, że Ci ludzie złapali bestię. I nie wyglądało na to, by chcieli ją jakoś oswoić. Raczej sprzedać za sporą sumkę. Kto by się nie pokusił aby kupić takie piękne zwierze i nie musieć brudzić sobie rąk łapaniem go?
Straszka nie miała pewności kim są Ci Opętańcy. Czy są to kłusownicy, czy może jacyś najemnicy?
Wiedziała jednak, że Arcyksiąże Rosarium spalił by ją momentalnie gdyby dowiedział się, że nie sprawdziła dokładnie o co chodzi. Nawet jeśli zajmowała się ochroną jego jedynej córki.
Szybko więc udała się do tych zamkniętych drzwi. Nasłuchiwała chwilę po czym nacisnęła klamkę i weszła do sąsiedniego pomieszczenia.
Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania. Rasa: Upiorny Arystokrata Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann. Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących. Wzrost / waga: 178 / 70 Aktualny ubiór: . Znaki szczególne: Tykowość Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae) Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
Dołączył: 28 Gru 2010 Posty: 1341
Wysłany: 7 Sierpień 2016, 13:58
Gdy tylko Khoeli wyjrzała zza drzwi usłyszała kobiecy głos. Szybko też zlokalizowała okrągłą niemal kucharkę, która szła w jej stronę.
-Ej Ty! W końcu ten dziad mi wysłał kogoś do pomocy? Biegnij po żarcie dla Rajskiego, Chłopaszkom udało się jednego złapać, ale strasznie zdziczałego. Wrzuć mu tam z dwa, trzy liście to się może uspokoi. Tylko szybko!
Kheoli nie mogła już w żaden sposób próbować uciekać jeśli chciała wykorzystać pomyłkę. Czy były jakiekolwiek szanse by się udało? Od początku nie interesowali się nią i zamknęli ją raczej dlatego, że pojawiła się na ich statku niż z potrzeby. Możliwe że jeszcze bardzo długo nikt nie wykryje jej obecności. Może jednak jest zupełnie inaczej? Tylko czemu w takim razie kucharka nie rzuciła nawet komentarzem o dziewczynce? Nie było to dla niej istotne, czy nie wiedziała?
Na pewno jednak przeszukanie kuchni było dobrym pomysłem. Owszem, nie znalazła tam niczego co ma wymierną wartość. Wiedziała jednak gdzie są rzeczy o których mówiła kobieta. W jednej z szafek widziała worek z jedzeniem, na którym narysowane były różne bestie, a na samym środku stał słoik pełen liści "uspokajających" jak głosił napis na nim. Wiedziała nawet gdzie są miski - cały ich stos leżał w kącie, w stalowym koszu.
Jeżeli jednak chciałaby zignorować kobietę, to byłoby to trudne. Ta szła w jej stronę. Pewnie chciała coś w kuchni zrobić - skoro taka była jej praca. Oczywiście nie powiedziała Khoeli gdzie jest ptak, ani też jak tam dotrzeć, a ta musiała być ostrożna, by nie zdradzić się zbyt łatwo.
Godność: Cana Khoeli Mwezi Wiek: Wizualnie ok 11 Rasa: Niebieskoskrzydły Strach Wzrost / waga: 140/35 Aktualny ubiór: Niebieska, skromna sukienka za kolana. Znaki szczególne: Ogromne, błękitne skrzydła. Zawód: Ochroniarz, opiekunka. Pan / Sługa: Alice Pod ręką: Łuk i strzały Broń: Własnoręcznie robiony łuk oraz strzały. Bestia: Rajski Ptak [Tensi] Nagrody: Zegarmistrzowski Przysmak (x1), Blaszka Zmartwienia
Dołączyła: 11 Wrz 2015 Posty: 96
Wysłany: 22 Sierpień 2016, 14:33
Rajski Ptak? To pewnie ten którego Khoeli zobaczyła w trakcie swojego "spaceru". Ten, którego ładowali w momencie gdy Straszka wleciała na statek kłusowników. Najemników. No nie ważne...ważne, że chciała go odszukać. Żeby to jednak zrobić, trzeba przede wszystkim nie rzucać się w oczy.
-Do..dobrze - powiedziała udając zaskoczenie. Szybko wróciła do kuchni i po wyciągnięciu jednej z misek, napełniła ją karmą i dodała tam uspokajające liście.
Jeśli kobieta chciała wejść do środka Cana wpuściła ją po czym pospiesznie wyszła z pomieszczenia. Zanim jednak zniknęła całkiem za drzwiami odwróciła się do kobiety.
- Prze...przepraszam? - powiedziała niepewnie - gdzie..gdzie dokładnie zaprowadzono tego Rajskiego?
Nie była pewna jak kobieta zareaguje. Czy czasem nie zwróci tym swojej uwagi. Ale wygląda jak jedenastolatka to może ją jakoś uratuje i nie wpadnie tym, że tak naprawdę to jej tutaj w ogóle nie powinno być.
Jeśli dostała jakieś wskazówki, podziękowała i szybko ruszyła we wskazanym kierunku. Starając się nie wzbudzać żadnych podejrzeń. Jeśli jednak nie dostała żadnych wskazówek ale mimo to nie została zdemaskowana to ruszyła wzdłuż korytarza starając się znaleźć jakieś wskazówki, które doprowadzą ją do Rajskiego Ptaka.
Godność: Jego Wysokość Arcyksiążę Rosarium, Lord Protektor Krainy Luster Wiek: Niektórzy czynami starają się dowieść, że zbyt długo już Rosarium żyje na tym świecie, choć on sam jest odmiennego zdania. Rasa: Upiorny Arystokrata Lubi: Równy krok marszowy arcyksiążęcych legionów, które białą i czerwoną różę niosą do najdalszych zakątków krainy luster; zapach kwiatów w ogrodach Różanego Pałacu i spokojny szum fontann. Nie lubi: Nieposłuszeństwa i fałszywych idei, niszczących piękno niewinnych oczu, niegdyś szczęścia tylko pragnących. Wzrost / waga: 178 / 70 Aktualny ubiór: . Znaki szczególne: Tykowość Pod ręką: Złoty zegarek kieszonkowy Bestia: Alphard (Rubeol), Forets (Tenebrae) Nagrody: Lustrzany Pierścień, Zegarmistrzowski Przysmak, Nić Opętania, Lodowy Klejnot, Kamień Duszy, Umbraculum SPECJALNE: Administrator, Mistrz Gry | Mister Spectrofobii 2011, Najlepszy Pisarz 2012
Dołączył: 28 Gru 2010 Posty: 1341
Wysłany: 30 Sierpień 2016, 23:12
- Głupia! Kogo on do mnie wysyła?! W łapalni. - Była wyraźnie zirytowana, że ktoś jej zadaje tak głupie pytanie. Niemalże nawet krzyknęła na biedną dziewczynkę. Mimo wszystko jednak nie doszło do niczego poważniejszego. Wzięła trzy głębsze oddechy i ruszyła w głąb kuchni.
- Tymi schodami na górę i potem w lewo. - Rzekła już spokojniej, ręką wskazując niedbale na korytarz, a raczej na ścianę tuż obok drzwi. Gdy tylko Khoeli się wychyliła mogła jednak zauważyć, że rzeczywiście są tam schody prowadzące zarówno na górę jak i na dół. Zresztą były to chyba jedyne schody, które Strach mógł zauważyć. Gdzieś w głębi korytarza może były inne, jednak tego nie mogła dostrzec.
Odchodząc Khoeli usłyszała jeszcze, że jest głupia i "kogo jej ten dziad przysyła". Dalej było coś o kompetencjach, jednak była już za daleko. Za drzwiami kuchni i skierowała się schodami w górę z jedzeniem dla bestii.
Schody były naprawę nieprzyjemne. Co prawda wcale nie były specjalnie strome, za to wykonane z żelaza, stali czy inszego metalu, który na wpół już zardzewiał przy każdym kroku wydając dość nieprzyjemny dźwięk. Zresztą stabilność samej konstrukcji mogła być podważana. W przypadku Khoeli całkowicie nie słusznie. Znalazła się na górze. Tutaj również był korytarz, znajdowała się zresztą po prostu piętro wyżej i mogła - zgodnie ze słowami kucharki iść w lewo, bądź też w prawo. Dlaczego miałaby iść w prawo? Przez przeczucie, tamta strona wydawała jej się znajoma. To było zresztą oczywiste. Tam, po prawej, czekała droga, którą tu przyszła. Miała pewność, że choćby to było trudne, dotrze nią do wyjścia. W lewo natomiast była tylko niepewność.
Po prawej czekały klatki. Wyglądały jak puste. Jednak dziewczyna wiedziała, że nie są puste. Czekają w nich groźne zwierzęta, złapane przez ludzi lecących w tym statku. Były też korytarze, także jeden z tych, którym prowadzili ją kłusownicy. Co było po lewej stronie? Długi korytarz, a na jego końcu schody i zapewne jakiś zakręt - czego nie mogła stąd dostrzec. Był też wąski snop światła - świadectwo znajdującego się tam okienka.
Pchać się w ręce załogi, czy może próbować po prostu opuścić statek? Może jednak lepiej poszukać innego wyjścia? Trzeciej drogi, która pozwoli Khoeli na większą swobodę i da jej szansę na ustanowienie swoich warunków?
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!