Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Grub uśmiechnął się i przeszedł przez próg, patrząc na mężczyznę. Zaciśnięte delikatnie usta, westchnienie przy uśmiechu, smutek w oczach, wszystko tak mocno kontrastowało z uśmiechem na ustach że Grub zatrzymał się w półkroku i zaciął.
-JESTEŚ ŚMIECIEM GRUB - krzyczał Mąż i rzucał w Gruba talerzami, butelkami po piwie, butami, nożami.
Przerażony Grub biegł przez Las Dzieciństwa, potykając się i unikając ciosów. Wybiegając z lasu potknął się i zarył jak długi w ziemię, pod pantofle jakiegoś mężczyzny. Mężczyzna uśmiechnął się i przedstawił się jako Szef. Był szczupły i wysportowany. Pomógł mu wstać, ale gdy dotknął jego brudnej od błota i kory ręki, to przebiegł mu ten sam dreszcz, mimo że zachował uśmiech. Potem - w jego domu, gdy częstował go często robił to samo - gdy na przykład Grub wylał herbatę przez przypadek, lub źle położył łyżeczkę - na pół sekundy wpadał w gniew zmieszany z obrzydzeniem i wracał do uśmiechu. Wtedy Grub nie połączył, ani tego, ani jego bezinteresownej pomocy ze złymi zamiarami.
Co nie zmienia faktu, że obudził się w kajdanach i w kajdanach spędził następne kilka lat - pracując u Szefa jako niewolnik. Nauczyło go to, że niektórzy fałszywie ukrywają swoje prawdziwe cele, ale odpowiednio dokładnie ich obserwując, można ich przejrzeć.
Grub jak idiota, patrzył się pół minuty w mężczyznę i spoważniał. Poprawił łopatę w lewej ręce, przeszedł przez próg i podał mu rękę. Mężczyzna oczy dokładnie takie jak Szef - za zimne.
-Grub - powiedział. Potem ukłonił się niezdarnie dziewczynie - Ja Grub. Pani być księżniczka, ja jej opiekun, ona moja opiekun. Grub pochodzi od Lily, małej księżniczki. - wyjaśnił, robiąc nacisk na kluczowe słowa, zupełnie jakby tłumaczył dziecku. - Ty ładna, prawie jak Pani. Noga Gruba krwawi. Dobrzy ludzie pomóc? - przypomniał. Rozejrzał się po pomieszczeniu uważnie, szukając jakiejś rośliny, choćby kwiatu na parapecie. Jak zdążył zauważyć, w tym miejscu rośliny są dużo komunikatywniejsze od ludzi.
Organizacja MORIA: Zwiadowca Wiek: 26 lat Rasa: Człowiek Lubi: Papierosy, pewny strzał, walc Nie lubi: Fuszerka, zmienny wiatr, małe pieski Wzrost / waga: 184 cm/72 kg Aktualny ubiór: Czarny płaszcz, kamizelka, koszula, czarne spodnie Zawód: Wolny strzelec, dosłownie Pod ręką: Fabuła: Zegarek, krzyżyk MORII, paczka papierosów, zapalniczka Zippo, dwa glowsticki, zapasowa amunicja, celownik optyczny Schmidt-Bender 2,5-10 x 56 Broń: Thompson Contender, Walther WA 2000, NRS-2 Stan zdrowia: Optymalny
Dołączył: 01 Lis 2015 Posty: 269
Wysłany: 10 Październik 2016, 21:57
Sytuacja wystawiała samokontrolę i opanowanie Simona na ciężką próbę, kiedy tak stali i mierzyli się spojrzeniami - on ciągle bez koszuli, za to z Contenderem w ręku, ten drugi wielki, zwalisty i ze szpadlem. Na szczęście napięcie nie zdążyło osiągnąć punktu krytycznego i wszyscy weszli do środka; Simon nie omieszkał ocenić szkód jakich doznały jego biedne, niewinne drzwi, zanim zamknął je za sobą. Tym razem jednak zamki zostawił otwarte; w końcu spodziewał się gości.
- Niezmiernie mi miło pana poznać, Grub. Jestem Simon Quinn - oznajmił, w marszu podnosząc koszulę z podłogi i zapinając na co drugi guzik. Odłożył broń na stolik, z którego przed paroma minutami ją podniósł i ocenił ilość materiałów sanitarnych, jakie im pozostały; powinno tego wystarczyć, chociaż Quinn w pierwszej kolejności szukał swojego telefonu.
- Będę musiał cię prosić, żebyś usiadł na podłodze; moje krzesła nie są przystosowane do takich zadań - wyjaśnił, wyjmując komórkę z wewnętrznej kieszeni płaszcza. - Mary, bądź tak dobra i przygotuj naszego pacjenta do zabiegu, dobrze? Zaraz się wszystkim zajmiemy...
Na chwilę zastygł w bezruchu, szybko wstukując smsa.
Protokół Montgomery. Nieagresywny, potencjalnie niebezpieczny obiekt pojawił się na ul Celnej 7A/6. Humanoid, wlk wzrost i siła. Proszę o wysłanie zespołu naziemnego. Możliwa interwencja służb niepowołanych.
Napisawszy te parę zdań Simon uniósł wzrok znad ekranu, zatrzymując go na swoim niezwykłym gościu. Czy na pewno takim niezwykłym? Dopiero by było, gdyby okazało się, że wezwał zespół do zadań specjalnych MORII, kiedy nie działo się nic nadprzyrodzonego... Koledzy w pracy nie zeszliby z niego przez najbliższy kwartał. Z drugiej jednak strony, kiedy tylko patrzył na tego Gruba włosy ns karku jeżyły mu się w ostrzegawczej reakcji. Po krótkim zastanowieniu Quinn zablokował telefon z nadal wpisanym, ale niewysłanym smsem i wsunął go do kieszeni. Daj mi tylko powód. Cokolwiek, najdrobniejszy powód. - Dobrze - powiedział dziarsko, podwijając rękawy i mało nie strącając łokciem doniczki z kaktusem stojącej na parapecie. Lubił ten kaktus, sam go wybrał z potrzeby posiadania jakiejś zieleni w domu; nie było to wiele, zamierzał dokupić coś jeszcze, ale póki co na nic się nie zdecydował. - Kiedy tylko będzie pan gotowy.
_________________
Impurity [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 11 Październik 2016, 19:41
Szczerze mówiąc, Impurity miała dość proste zdanie na temat niewolnictwa, a bycie opiekunem nie pasowało do żadnej koncepcji. Była stara, więc i nie miała takich altruistycznych doświadczeń, a sprzedawanie swojego ciała za pieniądze nie napawało optymizmem i różanymi myślami, chociaż brała kąpiel z ich płatkami.
I chociaż sytuacja wydawała się być zupełnie nietypowa, jej oczy ponownie zachodziły tą mgiełką, która jasno komunikowała, że ich posiadaczka nie do końca była tutaj, ani teraz, tak, najzwyczajniej w świecie ponownie wpadała w wegetację. Gdyby była młodsza, Grub złapałby jej serce, taki samotny i niezrozumiany. Gdyby miała serce, sama wyciągnęłaby do niego rękę. A jednak, patrzyła na niego dość beznamiętnie, chociaż w tych ciemnościach, których zażyczył sobie ten Cień, nie było widać.
Miała przygotować pacjenta, ale niby jak, do cholery, miała to zrobić? Mary nigdy szczególnie nie słuchała na kursach pierwszej pomocy, co najwyżej mogła naśladować ruchy Simona.
- Myślę, że nie powinieneś tak mówić przy kimkolwiek, cudzoziemcze - stwierdziła cicho, szeptem, czy olbrzym zajął miejsce na podłodze, czy nie. - Skąd chcesz pochodzić, Grub? Meksyk? Teksas? Rosja? Tam nikt się nie dziwi, szaleństwo tu, szaleństwo tam... - wymamrotała pod nosem i, gdyby ten usiadł, przybliżyłaby w jego kierunku świeczkę, żeby Simonowi nie przyszła genialna myśl o zaświeceniu światła.
Sama zaś usiadłaby dalej, może nieco za daleko.
Mogłaby pomóc mu zbudować nową tożsamość, a nawet zapoznać z tutejszymi realiami. Ale nie miała czasu, co więcej, nawet niekoniecznie chciała mieć czas, a zresztą, ostatnio sprawy klubu niemalże ją pożerały. A może tak zjeść tę zabłąkaną Senną Zjawę, żeby oszczędzić mu cierpienia? Chociaż sam jego zapach był słodki, za słodki, był zdecydowanie za niewinny, totalnie nie w jej typie.
A potem, jej randka weszła do pokoju z postawą superbohatera.
- Co zamierzasz zrobić po opatrzeniu go, Simon? - zapytała w końcu, leniwie przenosząc na niego swoje ledwie zainteresowanie.
Grub [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 11 Październik 2016, 21:49
Olbrzym zajął miejsce na podłodze zgodnie z prośbą i oparł się o ścianę. Szpadel położył koło swojej lewej ręki. Słowa małej dziewczynki wysłuchał ze spokojem. Uśmiechnął się i kiwnął głową.
-Grub pochodzić od Lily. Grub poznać Lily w Amsterdam. - powiedział, zgodnie z prawdą Zacmokał, zawiedziony wiedzą blondynki - Grub chcieć gorąca woda, nóż, czysta szmata. - wyliczył.
Zastukał palcami o podłogę, wybijając rytm i patrząc na Simona który szedł do niego. Wydawał się wesoły, ale wciąż dręczyło Gruba wrażenie że jednak jest pusty, jakby nieszczęśliwy. Gdy podszedł do niego, Grub spojrzał mu w oczy i spróbował wyłapać z nich tego, czego mu brakowało.
<proszę na pw opis największego marzenia lub potrzeby Simona>
I udało mu się. Nie był bardzo zaskoczony, ale marzenie które zobaczył go zaciekawiło.
-Pan Grub gotowy. - powiedział zadowolony
Organizacja MORIA: Zwiadowca Wiek: 26 lat Rasa: Człowiek Lubi: Papierosy, pewny strzał, walc Nie lubi: Fuszerka, zmienny wiatr, małe pieski Wzrost / waga: 184 cm/72 kg Aktualny ubiór: Czarny płaszcz, kamizelka, koszula, czarne spodnie Zawód: Wolny strzelec, dosłownie Pod ręką: Fabuła: Zegarek, krzyżyk MORII, paczka papierosów, zapalniczka Zippo, dwa glowsticki, zapasowa amunicja, celownik optyczny Schmidt-Bender 2,5-10 x 56 Broń: Thompson Contender, Walther WA 2000, NRS-2 Stan zdrowia: Optymalny
Dołączył: 01 Lis 2015 Posty: 269
Wysłany: 12 Październik 2016, 20:09
Gdyby wygląd i zachowanie ich nowego gościa były nieco inne, bardziej uwodzicielskie, Simon mógłby poczuć się zazdrosny, chociaż nie miał się za szczególnie zaborczego. Być w centrum zainteresowania jednak każdy przecież lubił, może z wyjątkiem snajpera przyczajonego w gotowości do strzału, bo temu mało rzeczy było równie nie na rękę jak zainteresowanie.
- Wszystko to piękne miejsca - mruknął, zbliżywszy się do stolika. Spojrzał na Mary z nieco sarkastycznym uśmiechem; musiała cierpieć na poważny światłowstręt, skoro nawet operacji wyjmowania odłamków szkła z nogi wielkoluda musiał dokonywać przy nikłym świetle świec. Z pewnością było to coś, co można by określić jako podejrzane. Simon zaczynał się czuć nieco zaalarmowany, ale grał swoją rolę dalej.
- Na co tu gorąca woda? - zdziwił się nieco, nie przypominając sobie w zakresie swoich ograniczonych umiejętności sanitarnych konieczności podgrzewania wody. - Szmata się znajdzie - stwierdził, celowo unikając wzrokiem Mary, bo nie zostać posądzonym o strojenie sobie głupich i niskich żartów.
- Zatem... Ja mam się tym zająć, czy może pan życzy sobie osobiście? - spytał dla pewności. Nie chciał się znaleźć niepożądany w zasięgu tych mocarnych ramion. Podrzucał na dłoni krótki, wąski nóż, którego ostrze wcześniej dokładnie oczyścił. Jeśli uzyskał zielone światło, to powoli i ostrożnie przystąpił do zabiegu; jeśli nie, podał nóż chętnemu.
_________________
Impurity [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 12 Październik 2016, 20:52
Ho ho ho, pomyślała blondynka dość rozbawiona widząc ten kąśliwy uśmieszek Simona, ktoś pokazuje tutaj innego rodzaju pazurki. Podejrzewała, że chodziło tutaj o czynny udział świec, ale dlaczego miała sobie ich odmawiać, skoro Simon wyraził na nie zgodę? Zareagowała dosłownie nijak, bo zwyczajnie spojrzała się na niego zupełnie niewinnie, bynajmniej nie uciekając przed kontaktem wzrokowym.
Ponownie zwróciła się do drugiego, większego mężczyzny:
- Miło mi cię poznać, Grubie z Amsterdamu - stwierdziła. - Mam na imię Mary - zdradziła w końcu, chociaż formalności były jedynie f o r ma l n o ś c i a m i. Ale skoro nawet ta Senna Zjawa okazywała się być dżentelmenem, to i ona może pobawić się w panienkę.
W za dużej bluzie Simona, siedząc w siadzie skrzyżnym, jak ostatnia chłopczyca. No cóż, co bajka to inna księżniczka, nie?
Mlasnęła językiem o podniebienie, zmarszczyła nos, tak przyglądając się tym obu, a potem gibko wstała. I ponownie odłożyła torebkę gdzieś obok kanapy. Chyba jednak nigdzie się nie wybierała!
- Mogę poszukać tej szmaty. Simon potrafi zająć się ludźmi. Ma naprawdę zgrabne rączki - puściła oczko do wymienionego. - Polecam.
I, nie czekając na ich reakcję, od razu skierowała się do kuchni. Ten pokój całkiem dobrze spenetrowała, łazienkę także. Teraz została jej kuchnia. Cóż, a ścierę mogła znaleźć w każdej chwili, niemal od razu... ale po co odmawiać sobie przyjemności naruszania prywatności, której sama zresztą nie uznawała?
- Chcecie kawusi, albo herbatki? Wody? - zapytałaby, gdyby znalazła ów rzeczy. - A tak poza tym, zróbmy nocny maraton filmowy. Chociaż nie jestem za dobra w robieniu przekąsek. - Rozgadała się blondyna, żeby poigrać trochę temu rozdrażnionemu panu Quinnowi na nosie. A tak poza tym, nie miałaby nic przeciwko spędzić trochę czasu z Grubem, chociaż przez sam jego zapach i aurę, musiała powstrzymywać się od kaszlenia, jak po przedawkowaniu perfum. Oczywiście, towarzystwo Simona również było bardzo przyjemne, to oczywiste.
Grub [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 16 Październik 2016, 16:52
I nagle Grub zrozumiał. Świat w którym przebywał był dużo groźniejszy i ludniejszy niż jego dom. Sam spacer zranił go do krwii! Tłumy ludzi które go mijały musiały to wiedzieć. Tym miejscem, lub krainą rządził strach. Głupia butelka doprowadziła Gruba do takiego stanu - więc metalowy przedmiot który trzymał Simon, lub szpadel Gruba musiały być tysiąckroć groźniejsze.
Grub wiedział co robić ze zwierzęciem które się go boi.
-Simon nie bać się. Grub ci ufać, ty leczyć - powiedział i przysunął do niego stopę. Mężczyzna jak widać ukrywał strach na podobieństwo rosomaka - udając groźnego i przygotowując się do ataku. Gruba aż zabolało serce na myśl co musiał przeżywać.
-Wrzątek czyścić rana. Szmata do obwiązania. - wyjaśnił, znów tonem nauczyciela. Położył obie dłonie na kolanach, tak żeby nie sprawiać wrażenia że jego szpadel jest pod ręką.
Mała blondyneczka była przeciwieństwem Simona - miła i nie okazująca strachu w żadnej formie. Sprawiałaby że Grub ma ochotę tańczyć, gdyby nie jakąś nuta wyższości w jej głosie. Co nie zmieniało faktu że była miła i dobra, tak samo jak gospodarz.
-Grub lubić sok i owoce. Herbata pyszna. - odpowiedział bez zastanowienia. Pytanie o maraton filmowy było dla niego już większym problemem - Grub z rana w noga nie biegać dobrze. Zrezygnować maraton dla Grub. - uśmiechnął się przepraszająco
Organizacja MORIA: Zwiadowca Wiek: 26 lat Rasa: Człowiek Lubi: Papierosy, pewny strzał, walc Nie lubi: Fuszerka, zmienny wiatr, małe pieski Wzrost / waga: 184 cm/72 kg Aktualny ubiór: Czarny płaszcz, kamizelka, koszula, czarne spodnie Zawód: Wolny strzelec, dosłownie Pod ręką: Fabuła: Zegarek, krzyżyk MORII, paczka papierosów, zapalniczka Zippo, dwa glowsticki, zapasowa amunicja, celownik optyczny Schmidt-Bender 2,5-10 x 56 Broń: Thompson Contender, Walther WA 2000, NRS-2 Stan zdrowia: Optymalny
Dołączył: 01 Lis 2015 Posty: 269
Wysłany: 16 Październik 2016, 18:43
Simon aż zgrzytnął zębami na stwierdzenie, że on, gospodarz, miałby się czegokolwiek bać. Lubił panować nad sytuacją i nie lubił, kiedy to panowanie zanadto wymykało mu się z rąk, zwłaszcza w obecności kobiety, którą miał zamiar przelecieć. Co nie zmieniało faktu, że był spięty, prawdopodobnie najbardziej z całej trójki, chociaż to nie on miał szklane szrapnele w stopie i nie on był w większości rozebraną, raz już tego wieczoru niemal zgwałconą kobietą w cudzym mieszkaniu. Kręcąc lekko głową i możliwie rozluźniając się, pochylił się z nożem nad pacjentem i przystąpił do delikatnej, precyzyjnej operacji.
Szczęśliwie w ciało Gruba wbiły się większe odłamki, drobna, trudna do usunięcia szklana kasza nie zanieczyszczała rany, co ułatwiało sprawę. Quinn mozolnie usuwał obce ciała, uważając, by nie pogorszyć sytuacji w żaden sposób i by nie poplamić podłogi; zabieg dokonywał się nad miską, w której dno regularnie stukały kawałki szkła.
- Dziękuję... Na razie niczego mi nie trzeba - mruknął, przerywając na moment i unosząc wzrok na krzątającą się po kuchni Mary. - Przynajmniej nie z rzeczy, które są w tych szafkach.
Robienie aluzji do seksu nie wydawało się szczególnie niestosowne w obecności Gruba, którego trudno było podejrzewać o zrozumienie takich spraw. W końcu wszystko, co Simon mógł dostrzec w świetle świec, zostało z rany usunięte; podniósł się z kolan i przyniósł z szafki wodę utlenioną, robiąc przerwę na przemycie zakrwawionych dłoni pod kranem. Następnie oczyścił ranę wzmiankowaną wodą i przewiązał przygotowaną zawczasu, czystą szmatą.
- Skończyłem - oznajmił, wstając jeszcze raz i wycierając dłonie. Uśmiechnął się wymuszenie, słysząc wypowiedź Gruba o maratonie; była aż nadto szczera w swojej dziecinności, ale Simon nie sądził, by wypytywanie go o to, skąd pochodził i jak się tu znalazł mogło przynieść jakieś wiążące wyjaśnienie. Do tego ta ostentacyjna niefrasobliwość Mary, od której snajpera aż świerzbiły ręce... Podszedł do stołu i podniósł z niego jedną ze szklanek whisky, które wcześniej sam nalewał.
- To mi wystarczy - stwierdził i upił łyk rozgrzewającego, dodającego animuszu płynu. Spojrzał na swojego większego gabarytowo gościa. Nie zamierzał go na razie wypraszać, w żadnym wypadku; zamierzał się upewnić, z jakiego świata on pochodzi. Z tego postanowienia wzięło się następne pytania, jakie rzucił:
- Długo jesteś w mieście, Grub? A może mieszkasz gdzieś w okolicy?
Mówiąc to nie patrzył na niego, ale na odsłonięte uda Mary, bez skrępowania ciesząc oczy widokiem.
_________________
Impurity [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 16 Październik 2016, 19:17
Zachowywała się dość dziecinnie, a przynajmniej sama miała takie odczucie, ale miała ochotę poigrać Simonowi na nosie wraz z Grubem, który raczej nie był tego świadomy, ale tym lepiej. Simon nadal był głównym zainteresowanym Impurity, a i nawet bardzo dobrze, że przeszkodzono im w małym baraszkowaniu, bo coś czuła, że sny pana Quinna tej nocy będą bardzo apetyczne. Może i zostawi ich skrawek, żeby mógł delektować się nimi za dnia? Pragnęła, żeby o niej myślał.
A on, na jej małą prowokację, nie ruszył się z miejsca i w sumie, niemalże zignorował.
Przewróciła oczami, rozbawiona i zirytowana jednocześnie, bo takie przeciwieństwa spokojnie płynęły w jej żyłach, ale przynajmniej dobrze bawiła się w szperaniu w szafkach Simona, chociaż nie znalazła niczego ciekawego/nieprzyzwoitego/niebezpiecznego,ale noże kuchenne zapewne były ostre.
- Urosłeś taki wielki na samych owockach, Grub? - zapytała retorycznie, bo dobrze wiedziała, że nie o to w tym wszystkim chodziło.
Gdy stwierdziła, że w sumie niczego interesującego tutaj nie znajdzie, nawet ani jednego pornola, a szkoda, wielka szkoda, wróciła do pokoju ze zdobyczami, o ile były - szmatą i jakimiś owockami, które położyłaby na stole.
- Nie, nie, Grub. Maraton filmowy to po prostu całonocne oglądanie filmów. Twoja stopa raczej na tym nie ucierpi - stwierdziła i wcale nie miała tego nauczycielskiego toniku, bo zwyczajnie i jej samej było kiedyś ciężko pojąć te realia. - Co najwyżej, rachunek Simona - dodała, nie przejęta tym, że Simon zdążył zadać pytanie Grubowi, które wątpliwe, żeby mu zaszkodziło.
Nie dzieliła się informacją, że w sumie sama nie mieszka tak daleko, bo po pierwsze nikt o to nie pytał, a po drugie tym mniej ludzie wiedzą, tym łatwiej było lawirować w ewentualnych kłamstwach. Przerzuciła włosy na jedną stronę, usiadła na pobliskiej kanapie, nieco za bardzo rozchylając uda, chociaż i tak niewiele było widać przez marne oświetlenie - no cóż, jednak Mary była kiepską księżniczką. Za to pasowała do cienia idealne, niemalże, jakby z niego pochodziła. Zdecydowanie, taka ciemnica była jej domeną.
- Jeśli jesteś nowy w tym mieście, mogę cię oprowadzać w wolnym czasie - zaoferowała, chociaż sama nie wiedziała czemu. - Pokażę ci swój klub. Ciebie też zapraszam, Simon.
No, chyba głównie po to, żeby móc pochwalić się swoim dzieckiem. Uśmiechnęła się całkiem miło, chociaż nie sięgało to rozleniwionych, nieco znudzonych oczu.
Leniwie poczęła kręcić włosy o palec. Aż usłyszała pikanie sms'a, krótki, klasyczny dźwięk, który zmusił ją do sięgnięcia po telefon i sprawdzenia wiadomości. Westchnęła ciężko, chociaż żaden mięsień na jej twarzy nie raczył się napiąć. A jednak zmusiła się do ruchu, leniwego, a jednak wciąż cichego... A potem jednym ruchem pozbyła się bluzy, która następnie z szelestem upadła na podłogę. Za to ponownie, wpierw pochylając się tyłem do mężczyzn, jakby pokazywanie nagiego tyłka było bardziej moralne, niż dyndanie piersiami, sięgnęła po swoją sukienkę, którą bezproblemowo włożyła od dołu. Wepchnęła dłonie w rękawy, przerzuciła włosy przez jedno ramię i spojrzała do tyłu:
- To który mi zapnie sukienkę?
Grub [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 17 Październik 2016, 19:46
Dotknął prowizorycznego opatrunku i skrzywił się.
-Boli - powiedział, niezbyt zaskoczony takim obrotem spraw.
Olbrzym, jakby z nową energią, rozejrzał się po pokoju, chcą zobaczyć wszystko (z podłogi jego percepcja była mocno ograniczona) i zaczął myśleć nad następnym krokiem.
Lubił las, ogrody i ogródki, kwiaty, warzywa, krzaki i drzewa. Jeśli miał gdziekolwiek zamieszkać, to właśnie w takim miejscu.
Z drugiej strony, nie widział życia bez Lily. Gdyby znalazł sobie nowego przyjaciela, choćby Simona czy Mary, to mógłby dopiero poszukać domu. Ktoś, kto jak Lily zaopiekowałby się nim.
Poczuł się niezwykle samotny. Nieświadomie posmutniał, najbardziej chyba tego wieczoru. Nie był to smutek i żal podobny do zniszczenia Simonowi drzwi (kto by pomyślał że ten sam Simon 10 minut później będzie dla niego taki miły i przyjacielski!), ale uderzająca samotność.
Kolejne pytania Mary i Simona wydawały się Grubowi tylko głupsze i głupsze, zupełnie jakby Mary chciała żeby Grub wydawał się idiotą, ale grzecznie odpowiadał.
-Grub nie stąd, Grub mówić. Grub z Amsterdam, potem Grub u Lily. - powiedział, zupełnie bez życia.
-Grub jeść też chleb, kasza, ziemniaki. Grub lubi jaglana kasza. Grub też dużo doprawiać, robić sos pomidory, czosnek, chrzan, suszyć bazylia, majeranek, pieprz. I ser. Grub wędzić ser i robić... - wymieniał, znów ożywiony, choć wciąż smutny. Wymieniałby dalej, ale burczenie w jego brzuchu zagłuszyło długą wypowiedź.
-Grub chętnie zobaczyć klub Mary! Grub nigdy nie wiedzieć klub. - powiedział, bez chwili zawahania. Może w klubie znajdzie przyjaciela?
Otaksował nagą Mary wzrokiem. Była podobna do rusałek ze snów Lily, tylko rusałki nie miały takich szczegółów jak sutki na piersiach i takie malutkie włoski i takich szczegółów między nogami...
Gigant zapatrzył się.
Po chwili przypomniał sobie pytanie.
-Grub boleć noga. Może Simon pomóc?
Organizacja MORIA: Zwiadowca Wiek: 26 lat Rasa: Człowiek Lubi: Papierosy, pewny strzał, walc Nie lubi: Fuszerka, zmienny wiatr, małe pieski Wzrost / waga: 184 cm/72 kg Aktualny ubiór: Czarny płaszcz, kamizelka, koszula, czarne spodnie Zawód: Wolny strzelec, dosłownie Pod ręką: Fabuła: Zegarek, krzyżyk MORII, paczka papierosów, zapalniczka Zippo, dwa glowsticki, zapasowa amunicja, celownik optyczny Schmidt-Bender 2,5-10 x 56 Broń: Thompson Contender, Walther WA 2000, NRS-2 Stan zdrowia: Optymalny
Dołączył: 01 Lis 2015 Posty: 269
Wysłany: 17 Październik 2016, 22:00
- Tak, to się zdarza, kiedy ma się nogę poszatkowaną jak główkę kapusty - mruknął Simon, upijając łyk whisky i spoglądając na czysty, nudny sufit, bez żadnych pajęczyn ani zacieków. Pomysł z maratonem filmowym, zdawało się, spalił na panewce; ku niezadowoleniu Quinna, jego autorka zdawała się zbierać do wyjścia za sprawą smsa, którego otrzymała. Musi być okropnie zapracowaną kobietą, skoro ludzie wypisują do niej w środku nocy, a ona od razu idzie. - Ach tak, Amsterdam - Simon powtórzył w zamyśleniu, kiwając głową. To niestety nie bardzo przystawało do teorii o pochodzeniu Gruba ze światów równoległych i przesuwało szalę w stronę uspokojenia sytuacji. Nie wyjaśniało, co prawda, w żadnym stopniu, skąd taka cudaczna, nieżyciowa istota mogła się w ogóle wziąć. - Zdajesz się być niezłym kucharzem. Zatrudnienia szukałbym raczej w drogich restauracjach, niż w, hm, klubie.
Obserwował już w milczeniu jak Mary ubiera się, nie odmawiał sobie przecież przyjemności płynącej z kontemplacji. Przez chwilę obaj mężczyźni w pokoju wpatrywali się bez słowa w nagą kobietę; komizm narastał.
- Och, mnie też? Wyśmienicie - rzucił z przesadnym entuzjazmem, nadal niezadowolony z kierunku, w jakim sytuacja się rozwijała. - Właściwie to też rzadko bywam w tego typu przybytkach.
Dla zupełnej ścisłości, był w klubie ze striptizem raz w życiu; wyciągnął go kolega, a potem nigdy specjalnie go nie kusiło, żeby wrócić. Ale teraz, skoro dostał specjalne zaproszenie od nowej znajomej, był gotów rozważyć takie działanie.
Wzdychając nieznacznie, odłożył szklankę i podszedł niespiesznie do Mary, by następnie powoli, niemal mozolnie, ale za to z pietyzmem odnaleźć zamek jej sukienki i rozpocząć jego długą wędrówkę w górę, jednocześnie zbliżając twarz do tych jej wspaniałych blond włosów, które tego wieczoru już tyle razy przyciągały jego uwagę.
- Proszę bardzo... gotowa do drogi - oznajmił, gdy ta długa chwila dobiegła końca. Dopiero potem odwrócił się do Gruba, odnosząc się do jego pytania.
- Obawiam się, że z tym nie jestem w stanie nic zrobić, nie trzymam w mieszkaniu środków przeciwbólowych. Musisz zacisnąć zęby i wytrzymać - stwierdził, uśmiechając się przepraszająco. Teraz, kiedy był już gotów uwierzyć, że ten gigant jest niczym więcej niż zbiegłym cyrkowcem, zaczynał się zastanawiać, jak by się go tu pozbyć ze swojego mieszkania i wreszcie się położyć do łóżka, niestety - samotnie.
- Tym razem masz ochotę pokonać schody o własnych siłach? - zapytał Mary, przekrzywiając lekko głowę z łobuzerskim uśmiechem- Jeśli wyrazisz takie życzenie, jestem gotów ponownie posłużyć za środek transportu.
_________________
Impurity [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 18 Październik 2016, 18:33
Nie trudno było zauważyć zmiany nastroju u nowego gościa Simona. Impurity z łatwością mogłaby określić źródło tego smutku, bo wiedziała więcej, chociaż nie była bogiem, do Jezusa zresztą też jej daleko; upierdliwy uścisk w głowie, który z powodzeniem potrafi doprowadzić ją do migreny był tutaj jasną wskazówką, jasną odpowiedzią, jednakże, no cóż, jego właścicielka dzisiaj była oporna, a tak poza tym, smutek Grubego napawał ją pewną satysfakcją, nawet lekkim uniesieniem. Smutek zawsze był świetnym pretekstem do robienia niedobrych rzeczy, czy do powolnego zepsucia duszy. I to byłoby miłe, naprawdę bardzo miłe, ale pani Nieczystość postanowiła skupić się nawet na swojej misce (klubie), bo przecież po tych pięciuset latach egzystencji w końcu jej się należało.
- To zapraszam... za tydzień będzie oficjalne otwarcie. Klub znajduje się w mieście. Do dwudziestej drugiej wstęp jest darmowy. I nie rozwalcie go, proszę. - mruknęła, patrząc się przede wszystkim na Gruba, który swoją topornością mógł zburzyć jej nie jeden stolik, a nawet, mamma mia, sam bar! Dlatego też faktycznie klub byłby, zdaniem Mary, kiepskim zatrudnieniem dla Gruba... i samego klubu, chociaż i z łatwością mogłaby wyobrazić katastrofę w kuchni. Na szczęście, nie w kuchni Mary.
Gdy już poczęstowała panów swoją bezwstydną nagością, bo jak pewnie zdążyli zauważyć, ta kobieta niezbyt była cnotliwa, czekała, aż któryś z panów raczy zapiąć jej sukienkę (chociaż równie dobrze mogła to zrobić sama). Simon postanowił spełnić jej życzenie; nawet w tej chwili mogła czuć przyciąganie do tego niebezpiecznego mężczyzny. Chociaż kto był ćmą, kto był ogniem, było kwestią sporną.
I dostała propozycję od pana Quinna. Spojrzała najpierw na swoje buty, których szpilki były złamane, potem na swoje nagie stopy, potem na te Gruba, a potem ponownie na tegoż mężczyznę:
- Pewnie - odpowiedziała, uśmiechając się miło, tak po prostu.
Nie pytała, czy to w porządku i tak dalej, bo po pierwsze nie interesowało ją to, a po drugie był to wybór tegoż mężczyzny - jej pozostało skorzystać. Jeszcze poświęciła chwilę Grubowi, żeby pomachać mu na do widzenia.
- Papa! - rzuciła i obróciła się na pięcie, kierując w stronę drzwi. - Chociaż kto wie, może jeszcze tutaj wrócę. Będę nieuważna i skończę jak nasz przyjaciel Grub - westchnęła głośno, bo i takie rzeczy były możliwe!
Grub [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 19 Październik 2016, 20:37
Zamknął oczy i zebrał w sobie energię. Oparł się na rękach, kucając i nagłym ruchem, z zadziwiającą prędkością - wstał. Zachwiał się czując ból w nodze, ale złapał za szpadel i oparł się. Odetchnął z ulgą
-Grub. Beznadziejny. Kucharz. - powiedział, rozciągając się. Nie miał dużo miejsca, więc rozciągał po jednym mięśniu, dokładnie, żeby niczego Simonowi nie zepsuć.
Dzień drogi zmęczył go bardziej niż powinien. On, albo stres. W życiu sennej zjawy zmieniło się zdecydowanie za dużo. Gdyby mógł, poszedł by tu spać lub najadł się, ale poczuł że prosiłby tylko o zbyt wiele. Nie jest jeszcze tak zimno, może znajdzie jakiś kąt.
-Grub może nosić pannę Mary. Grub silny. - powiedział i zakończył rozciąganie się.
Uśmiechnął się do blondynki.
-Grub cię odprowadzić? Nie znać miasta, chcieć przewodnik. - zatrzymał się i z namysłem dodał -Grub szukać jedzenie i schronienie. - spojrzał dziewczynie w oczy. Czego mogła chcieć? Spróbował wyczytać to z jej uśmiechniętej twarzy. <proszę na privie opis najważniejszej potrzeby lub marzenia Impurity>
(w zależności od decyzji Impu, Grub wychodzi za Mary lub przed nią)
-Dziękować za pomoc! - powiedział gigant, podchodząc do Simona i łapiąc jego rękę w żelazny chwyt - Grub móc odpracować. Dziękować też panience! - powiedział, kłaniając się i pokuśtykał w stronę otwartych drzwi.
z/t
Organizacja MORIA: Zwiadowca Wiek: 26 lat Rasa: Człowiek Lubi: Papierosy, pewny strzał, walc Nie lubi: Fuszerka, zmienny wiatr, małe pieski Wzrost / waga: 184 cm/72 kg Aktualny ubiór: Czarny płaszcz, kamizelka, koszula, czarne spodnie Zawód: Wolny strzelec, dosłownie Pod ręką: Fabuła: Zegarek, krzyżyk MORII, paczka papierosów, zapalniczka Zippo, dwa glowsticki, zapasowa amunicja, celownik optyczny Schmidt-Bender 2,5-10 x 56 Broń: Thompson Contender, Walther WA 2000, NRS-2 Stan zdrowia: Optymalny
Dołączył: 01 Lis 2015 Posty: 269
Wysłany: 19 Październik 2016, 21:26
Jego gość zdołał wstać, przezwyciężając ból, a przy tym niczego nie zniszczył, dzięki czemu Simon spojrzał nań łaskawszym okiem. Może i niepotrzebnie się tak zjeżył na początku, chociaż, jak by nie patrzeć, jego drzwi ucierpiały, no i bezpowrotnie stracił szansę na spędzenie upojnej nocy w łóżku. Nie był jednak małostkowy i potrafił przejść do porządku dziennego nad tym, co się stało, przynajmniej częściowo...
- Jak miło. Może wstąpię - stwierdził, rzeczywiście nie wykluczając podobnego działania. Dobrze by mu zrobiło trochę relaksu w wolnej chwili, a wieczory coraz dłuższe... Simon wsunął dłonie do kieszeni i oparł się niedbale o ścianę, słuchając dalszej interakcji między Mary a Grubem i ciesząc się w duchu, że ten ostatni nie ma zamiaru poszukiwać wspomnianego schronienia i pożywienia w jego własnym mieszkaniu, co w sumie nie byłoby takie absurdalne. Dłonią namacał telefon w kieszeni i jeszcze jeden raz rozważył zgłoszenie całej tej sytuacji MORII, ale teraz było już za późno, poza tym faktycznie nie miał żadnych dowodów poza swoim instynktem, że z którymkolwiek z jego gości cokolwiek było nie tak, jak się wydawało.
Spojrzał pytająco na Mary by upewnić się, czy jego propozycja nadal jest aktualna, czy może został wygryziony przez konkurencję. W pierwszym przypadku po raz kolejny tego wieczoru wziął blondynkę na ręce i zniósł ją na dół, aż do drzwi; w drugim przypadku pożegnał dwójkę gości przy wejściu do mieszkania.
- Było mi niezmiernie miło - pożegnał się tymi słowami tak czy inaczej. - Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy.
_________________
Impurity [Usunięty]
Wzrost / waga: /
Wysłany: 22 Październik 2016, 07:28
- Obiecałam noszenie się Simonowi. Ale jestem pewna, że kiedyś się zobaczymy, a wtedy oprowadzę cię po kilku zakątkach tego miasta - rzuciła w stronę Gruba, który potem wyszedł. Musiał być dość odporny na ból, skoro ze skaleczoną stopą mógł się przemieszczać.
A potem - ponownie tego wieczoru - skorzystała z siły Simona, którą, och, mogłaby dzisiaj skosztować w zupełnie, bardziej odpowiadający im obu sposób. Jednak nie zamierzała dzisiaj kontynuować tej gry, ale w nadziei sądziła, że może pan Quinn będzie śnił o bardzo odpowiednich rzeczach, które skłonią ją do odwiedzenia snów i zajęciem się nim raz jeszcze... Tym razem z pewnością zostawiłaby jakiś przesłodki fragment snu, może jakiś posmak, złudny dotyk?
- Tak... do następnego, Simonie - mruknęła dość zamyślona i ostatni raz, o ile mężczyzna jej pozwolił, szarpnęła za poły koszuli i wycisnęłaby z niego pocałunek, tym razem pozbawiony tej gwałtowności, czy wielkiej namiętności. Bardziej przypominało to zetknięcie ust stałych kochanków, a nie niespełnionego numerku.
Pomachała mu na pożegnanie, a potem oddaliła się... aż zniknęła w mrokach nocy, do których przecież tak świetnie pasowała.
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!