• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Herbaciane Łąki » Wiecznie zielona polana
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Ruby
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Październik 2016, 12:47   Wiecznie zielona polana  

    Niewielka polana, usiana niczym więcej jak trawą. Nie spotkasz tu nic innego - czy pada śnieg, czy praży słońce rośnie tu tylko trawa i... jedno drzewo, na samym środku tej polany. Rośnie ono na niewielkim wzgórzu i oczywiście nie zasiało się tu same - Ruby posadziła je w tym miejscu. To wielki, rozłożysty i wiecznie zielony dąb, na którego korze księżna wyryła swoje inicjały i datę jego posadzenia.


    -Mój mały symbol przemijania.

    Rzekła Ruby wjeżdżając na ową polanę na swym białym koniu. Pozwoliła w swym zamku urządzić mały turniej rycerski, w którym nawet ona sama wzięła udział, lecz nie była tak dobra jak się jej zdawało i przegrała.
    -Pewnie dlatego, że byłam jedyną kobietą.
    Powiedziała trochę zniesmaczona. Ale nie przejmowała się zbytnio tą porażką. Stwierdziła jednak, że odpocznie sobie w zaciszu. Zostawiła więc głównej swej służbie obsługę tego eventu. W końcu nie ona go organizowała, tylko użyczyła swoje ładne miejsce do turnieju. Pieniążki muszą się zgadzać.
    Odziana więc była w piękną, lśniącą i (pełną) płytową zbroję. Pod nią wystawała niebieska, jedwabna suknia, która ukrywała przyłbicę. Na plecach miała białą pelerynę, zwieńczoną białym futrem, na którą luźno opadały jej włosy, których końcówki pozwiązywane były kokardami. Na głowie miała złotą prostą, zaledwie z jednym diamentem i dwoma malutkimi rubinami tiarę. Jej biała klacz była pozbawiona większości pancerza i poza zbroją płytową na karku, nie posiadała żadnego pancerza. Na konia narzucono jedwabną płachtę, na której oparto siodło. Z prawej strony konia miała przyczepioną lancę (tym razem ostrą, bo ta nie była turniejowa)
    Księżna wolnym krokiem zbliżała się do swojego starego przyjaciela - dębu, który był wyznacznikiem jej wieku i pokazywał jej, ile to już minęło lat i jaka ona jest już stara... Zatrzymała się w jego cieniu i nie schodząc z konia, zawołała tylko swojego sokołowca, Eiiko. Ta, wierna jej towarzyszka przyleciała w tempie ekspresowym i usiadła jej na ramieniu. Ruby miała zbroję, więc nie musiała martwić się o kolejne rany po szponach ptaka. Nabrała oddechu w pierś i przymknęła oczy, dając się ponieść tej chwili.
     



    Lwie Serce

    Godność: Dagaslani
    Wiek: 106 wiosen
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Mięso, słońce
    Nie lubi: Słodkiego, niespodzianek, nocy
    Wzrost / waga: 172/58
    Aktualny ubiór: Jakieś wisiorki z kłami zwierząt i nic więcej
    Znaki szczególne: Tatuaż (tribal na prawym ramieniu), złote oczy
    Zawód: Dzikuska na pełen etat
    Pod ręką: Dwa topory,
    Broń: Dwa topory, sztylet
    Stan zdrowia: Rany cięte na karku i plecach opatrzone bandażem
    Dołączyła: 26 Wrz 2016
    Posty: 117
    Wysłany: 25 Październik 2016, 13:26     

    Lani biegła co sił w łapach. Nie znała tych terenów, nie wiedziała co robić. CO robić? Zaczynała odczuwać ból związany z ranami na karku i plecach. Cholerny Kardziej! A żeby go Kaki dopadł! Ciekawe czy wtedy też byłby taki mocny. Kaki był bolący.
    Las Czterech pór roku był już dawno za ogromną pumą. Zostawiła w nim swoje stuletnie życie, swoją historie i w jakimś sensie dom. Sama samica nie znała prawdziwego pojęcia dom. Wiedziała że oznacza budynek w którym się żyje. Dla niej tym domem była stara zawalona świątynia. Jednak dom to nie tylko budynek prawda? To osoby które się kochają i szanują. Dagaslani dotychczas nie miała styczności z ludźmi ani istotami im podobnymi. Więc gdy wyczuła w powietrzu, dziwną nieznaną woń, wbiegając na rozległą polane, zatrzymała się. Niestety, trawa sięgała jej ledwie ledwie połowy łap.
    Uszy Lani, drgały nasłuchując tego co przed nią. Dziwny zapach. Nowy. Co to? Jedzenie? Przez to że tygrys którego konsumowała został jej skradziony, brzuch Lani był niemal pusty. Oblizała pysk a jej głowa przekrzywiła się. Nos drgała próbując ustalić czy to naprawdę nowa woń. Instynktownie przykucnęła, mimo że trawa jej nie chowała. I w tej pozycji zaczęła się skradać ku wielkiemu drzewu. Wiedziała że ludzie mają durny zwyczaj nazywania innymi słowami każde drzewo. Po co? Co? Drzewo to drzewo. Każde równie niedobre ale przydatne. Łatwo się z nich dopada jedzenie. Wystarczy czekać aż coś pod drzewem będzie szło i CHAPS! A potem ukręcić szyjkę i wypić cieplutką krew, a gorące mięsko rozszarpać i połknąć.
    Zapach był słodki. Bardzo. Niczym dzików. Czuła jeszcze smród roślinożercy. Aż zmarszczyła pysk. Podeszła już naprawdę blisko i wtedy zobaczyła. Coś co wyglądało trochę jak Lani w tej drugiej formie. Było dziwne. Miało skorupę i białe skrzydła? I futro przy szyi. W dodatku było zrośnięte z czymś kradziejo podobnym na ramieniu. Widziała też wyraźnie białą kobyłę. Niby kupa mięcha ale jakiego wstrętnego! A ta była spasiona jak diabli. Dziwne coś patrzyło na drzewo. Czyżby to teren tego czegoś? Będzie chciało ją przepędzić. A ona jest ranna. Co teraz? Co? Nie podchodziła bliżej. Usiadła i przyglądała się. Co to?
    _________________
    Ruby
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 25 Październik 2016, 18:31     

    Ruby troszkę zatraciła się w swej nostalgii i w swej ucieczce przed rzeczywistością. Nie było tego bowiem po niej widać, ale nie lubiła przegrywać. Dlatego musiała pogodzić się z tym nieprzyjemnym dla niej faktem. Pogłaskała trochę Eiiko po głowie, jako że była to jej najlepsza przyjaciółka, która zawsze jest przy niej. Ta opierzona ptaszynka to stworzenie szczersze niż nie jeden człowiek i zawsze Cię wysłucha.
    I pewnie jeszcze chwilę by się tak z nią przekomarzała, gdyby nie fakt, że jej sokołowiec wyraźnie czymś się zainteresował. Po chwili podniusł skrzydła i wydał głośny pisk. Zmieszana w pierwszym momencie Ruby zrozumiiała dość szybko, że coś musiało ptaszynkę spłoszyć. Ma ona bowiem doskonały wzrok i wiedziała, że musiała ujrzeć coś, czego jej oczy pominęły. Zaczęła się więc rozglądać, by znaleźć źródło niepokojów ptaka. Długo szukać nie musiała. Wystarczyło, że przestała marzyć i trochę się skoncentrowała. Stała bowiem na niewielkim wzgórzu, skąd był doskonały widok na całą polanę.
    Wielki, przerośnięty kot, który czai się w Twoim pobliżu nigdy nie jest dobrym znakiem. Fioletowe oczy księżnej wyraźnie spoważniały. Chwyciła ona po swą trzymetrową, białą lancę w prawą dłoń, lewą natomiast sprawdziła, czy jej rewolwer z nią jest, by wiedziała, czy może na niego liczyć. Wiedziała jedno. Duże koty przeważnie nie atakują, gdy zrozumieją, że są dostrzeżone. Ruby krzyknęła więc do jastrzębiowatej: "Leć!". Ta wzbiła się natychmiast i zaczęła krążyć nad tajemniczą pumą, dając jej do zrozumienia, że ją widzi.
    Ruby natomiast pociągnęła lewą ręką za lejce i skierowała się w kierunku kota. Zrobiła na swym wiernym wierzchowcu kilka kroków w jej stronę, i kierując lancę w jej stronę, powiedziała głośno:
    -Widzę Cię kotku!
    By mieć pewność, że ta usłyszała. Akurat podejście do zwierząt miała w miarę dobre... Przynajmniej niej samej. Zbliżenie się do kota pozwoliło jej ujrzeć coś podejrzanego - ten drapieżnik był ranny. A jak był ranny, to pewnie jest i głodny, bo ma problem ze zdobyciem pożywienia. To komplikowało sprawę. Zrobiła jeszcze kilka kroków w jej stronę, po czym penetrując ją wzrokiem powiedziała:
    -Nic złego Ci nie zrobię.
    W zbroi czuła się bowiem raczej bezpieczna przed kłami i pazurami tego kota, więc mogła pokazać, że się jej nie boi. Mało tego, że jest od niej silniejsza. Pozostało jej tylko czekać na odzew ze strony tego przyczajonego zwierzęcia.
     



    Lwie Serce

    Godność: Dagaslani
    Wiek: 106 wiosen
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Mięso, słońce
    Nie lubi: Słodkiego, niespodzianek, nocy
    Wzrost / waga: 172/58
    Aktualny ubiór: Jakieś wisiorki z kłami zwierząt i nic więcej
    Znaki szczególne: Tatuaż (tribal na prawym ramieniu), złote oczy
    Zawód: Dzikuska na pełen etat
    Pod ręką: Dwa topory,
    Broń: Dwa topory, sztylet
    Stan zdrowia: Rany cięte na karku i plecach opatrzone bandażem
    Dołączyła: 26 Wrz 2016
    Posty: 117
    Wysłany: 26 Październik 2016, 18:55     

    Zroślak ją dostrzegł. Aż miała ochotę się zaśmiac. Brawo za spostrzegawczość! Miało jednak coś ostrego ze soba co, czego Lani była pewna, bolało. Ptak latał nad nią co jakiś czas piszczac co ją strasznie draznilo. A zamknij wreszcie ten swój dziób przekąsko! marszczyla nos, oblizujac pysk. Ciekawe jak ptaszysko smakuje. Lani nigdy nie miała w pysku takiego czegoś. Bardziej jak dzik? Czy może rys? Albo może jak te wstretne rude wlochate chuderlaki co po drzewach biegają i tylko gryzą te całe gorzkie orzechy. PFU!
    Nie przyglądała się latajacemu piskaczowi. Bardziej ciekawilo ją coś co było do niej podobne. Siedziało se teraz z tym bolącym szpikulcem na spasieńcu. Lani miała ochotę rozorac bialej kobyle te jej gładką skórę i patrzeć jak się wije w agonii tylko i wyłącznie z nudy.
    I gdy tak o tym myślała Cholera Lani! Znowu bujasz w obłokach! ludź się do niej odezwał. To tak ja zszokowało że drgnęla i trochę cofnela. Mówi? Jak Lani? Ale jak to... Przecież... Ile takich ludziów jeszcze hasa po tej łące? Może jest ich tu stado i zaraz na nią wyskocza?
    Skóra na jej karku zadrzala co wywolalo falę bólu wyrywajac z gardła lani wsciekly pomruk. Diabelnie bolalo. W dodatku! Kotku? Koty to male leniwe grubasy! Czyżby człowiek uważał że lani jest leniwym grubasem? Jej prawe ucho odchylilo się do tyłu. Człowiek wie ze jest u siebie to zachowuje się pewnie. Nie było tu lasu ani krzaków by Lani mogła się przyczaic i rzucić niespodziewanie na człowieka wgryzajac mu sie w szyjke. A miała ochotę to zrobić. Oj taak.
    Człowiek podszedł z kobyla bliżej znowu mówiąc. Brzmiało to dla dachowca tak dziwnie ze nie do końca sie skupila na samym znaczeniu słów. Zrobi.. Nie zrobi. Pułapka? Lani czytała duzo duzo w książkach. Było tam coś o pułapkach. Zastawic sidla, zwabic, czekac i atakowac! Człowiek tak postapi? Przez pancerz który człowiek miał na sobie nie od razu rozpoznala samice. Ta się puszyla, byla pewna siebie i byla wieksza niz Lani. Zly dzień. Oj zły. A może jeśli Lani pokaże że umie mówić to samica nie od razu dokona ataku? Lani będzie mogła wtedy pomyśleć co robić.
    Znowu oblizala pysk i z nie małym trudem powiedziała lekko zachrypniętym glosem:
    - Ty... Twoj... Teren? - przechylila ponownie łeb skupiając się na twarzy samicy. Jej ogon drgal nerwowo wśród trawy a jej mięśnie, spięte by w każdej chwili być gotowymi do ataku lub ewentualnej ucieczki.
    _________________
    Ruby
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Październik 2016, 16:38     

    -Do mnie Eiiko!
    Krzyknęła do ptaka szybującego w przestworzach. Ten wyszkolony i posłuszny swej właścicielce usiadł na drzewie za nią. Mimo zwierze do niej przemówiło Ruby wciąż mierzyła kocicę swym wzrokiem. Nie bardzo wiedziała, jak odpowiedzieć na to śmieszne pytanie. Mój teren... to w sumie prawda i nieprawda. Zastanawiała się jak jej by tu sprytnie odpowiedzieć.
    -Wszystko w zasięgu Twojego wyczulonego oka jest moje. Nie znaczy jednak, że sikam pod każdym drzewem w okolicy. Hah. W ogóle nie sikam. Nie znaczy, że komukolwiek bronię tutaj być.
    Spojrzała z góry na pumę, pewna swej zdolności przewidywania. Sytuacja się zmieniła, bowiem ta puma miała coś z człowieka. Umiała mówić i rozumiała jej słowa. Nie była więc zwykłym kotem. Pewnie był to zdziczały dachowiec, bo zwykłe nawet bardzo stare pumy... nie mówią.
    -Analizując pozycję w której byłaś jeszcze minute temu analizuję, że imasz się na moje życie. Radzę przemyśleć z kim zadzierasz. Nawet jak tego nie wiesz... to jesteś pewna mała pumo, że Twoje kły i pazury przebiją turniejową zbroję płytową, która jest jeszcze cięższa i wytrzymalsza od normalnej? I uświadomiłam cię. Jestem tu panią. Zabicie mnie spowoduje, że moi ludzie będą Cię tropić. Tak długo jak trzeba.
    Ruby odłożyła swoją lancę i zeskoczyła z konia. Jej zbroja zazgrzytała z hukiem od uderzenia o ziemię. Po czym poprawiając swoją białą pelerynę ruszyła w kierunku kocicy.
    -Jak mówiłam - nic Ci nie zrobię. Pozwól mi spojrzeć na Twe rany. Stąd widzę, że są poważne. Jeśli wejdzie w nie zakażenie... jesteś martwa.
    Szła pewnie w jej stronę. Pewna siebie i pewna tego, że kocica nie zaatakuje. Nie okazała cienia strachu zwierzęciu, a człowiekowi pokazała, iż odkłada swą broń. Wątpiła, by puma była tak zdesperowana, by atakować kogoś, kto zbliża się w jej stronę bez cienia strachu. Wiedziała, że ta prędzej ucieknie, niż zaatakuje. Przynajmniej... taką miała nadzieję.
     



    Lwie Serce

    Godność: Dagaslani
    Wiek: 106 wiosen
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Mięso, słońce
    Nie lubi: Słodkiego, niespodzianek, nocy
    Wzrost / waga: 172/58
    Aktualny ubiór: Jakieś wisiorki z kłami zwierząt i nic więcej
    Znaki szczególne: Tatuaż (tribal na prawym ramieniu), złote oczy
    Zawód: Dzikuska na pełen etat
    Pod ręką: Dwa topory,
    Broń: Dwa topory, sztylet
    Stan zdrowia: Rany cięte na karku i plecach opatrzone bandażem
    Dołączyła: 26 Wrz 2016
    Posty: 117
    Wysłany: 29 Październik 2016, 17:17     

    Gdy samica coś krzyknęła Lani nie zrozumiała co to znaczyło. Eiiko? Co to jest?? Wtedy piszczący nad nią ptak poleciał na drzewo. Lani główkowała przez chwilę. Eiiko to taka nazwa? tak jak Lani ma nazwe? Puma tylko raz w życiu słyszała swoje pełne imię. Było długie więc na ręke jej bardziej było mówienie skrótem. Wszystko ma taką swoją swoją nazwę? Nawet samica?
    Lani miała rację. To teren człowieka. Nie zrozumiałą jednak części o sikaniu. CO to sikanie? Dachowiec zaczęła się irytować. Dlaczego ta samica używała względem niej takich dziwnych słów? Próbowała ją rozproszyć? Odwrócić jej uwagę? A może chciała ją poniżyć pokazując że zna takie dziwne słowa? Lani zaczynała boleć głowa od tego myślenia. To że człowiek patrzyła na nią z góry strasznie ją drażniło. Może i była na swojej ziemi ale nie powinna lekceważyć Lani. Co to to nie. Sierść na jej zranionym karku zjeżyła się a z jej gardła wydobyło się ponure mruczenie.
    Nagle samica zaczęła coś gadać o pancerzu i jej ludziach. Jak ludzie mogą być jej? Czyżby była samicą alfa w stadzie ludzi? Czyli jest ich tu więcej.. Lani się opanowała. Rzucą się pewnie na nią jeśli coś zrobi samicy alfa. Widziała to nie raz gdy obserwowała stada wilków w lesie. Osaczają ofiarę i atakują całą masą nie dając szans na ucieczkę. Sprytne bestie z tych ludzi skoro działają podobnie.
    Gdy samica zeskoczyła z białego spaślucha, puma ją tylko obserwowała. Nie rozumiała dlaczego człowiek zrezygnował z górowania nad nią.
    Zaczęła iść do Lani jak gdyby ona była naprawdę tym grubym leniuchem kotem. Dachowiec położyła uszy po sobie. Martwa? Grozi jej? Dlaczego chce patrzeć na jej zadrapania? Lubi patrzec na takie rzeczy?
    - Nie...rób. Stój - przykucnela mowiac to. Dawała jej tym znać że jeśli podejdzie jeszcze bliżej to Lani zaatakuje. Człowiek strasznie ją sobą osaczała. Co ona chce jej zrobić??
    _________________
    Ruby
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 29 Październik 2016, 20:43     

    Ruby posłuchała się prośby kocicy. Będąc już ledwo kilka metrów przed nią zatrzymała się i ani ruszy do przodu. I stała tak, wpatrzona w pumę, jakby robiło się jej żal. Przymrużyła tylko oczy i trochę spuszczając głowę w dół, powiedziała:
    -Nie wiem co jest w Twojej głowie, ani co sobie myślisz. Jednak jeśli uważasz mnie za zagrożenie, to rozumiem, masz do tego prawo. Mogę Cię zastawić.Jednak patrząc na kogoś, kto warczy na księżniczkę, która chce mu pomóc... nie wróżę Ci dobrze. Ale Twoja wola. Chciałam tylko opatrzyć twe rany.
    Powiedziawszy to, blondyna odwróciła się i zaczęła wracać w stronę konia. Naprawdę nie miała interesu w tym, by się troszczyć o kogoś, kto szczerzy na nią kły. Jeszcze je w nią zagłębi i po co to jej. Ona jest zdrowa, ten dachowiec nie...
     



    Lwie Serce

    Godność: Dagaslani
    Wiek: 106 wiosen
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Mięso, słońce
    Nie lubi: Słodkiego, niespodzianek, nocy
    Wzrost / waga: 172/58
    Aktualny ubiór: Jakieś wisiorki z kłami zwierząt i nic więcej
    Znaki szczególne: Tatuaż (tribal na prawym ramieniu), złote oczy
    Zawód: Dzikuska na pełen etat
    Pod ręką: Dwa topory,
    Broń: Dwa topory, sztylet
    Stan zdrowia: Rany cięte na karku i plecach opatrzone bandażem
    Dołączyła: 26 Wrz 2016
    Posty: 117
    Wysłany: 30 Październik 2016, 11:05     

    Księżniczka? Kolejne nie zrozumiałe dla pumy słowo przyprawiło ją o spory ból głowy. Położyła się i schowała łeb między łapy żałośnie jęcząc.
    Dlaczego człowiek jej to robi? Przecież Lani jest grzeczna. Nie zrobiła nic złego. Chyba że za złe uważa się wtargnięcie na czyjś teren.
    To naprawdę było za dużo jak na jej głowę. Najpierw kradziej na jej terenie, potem kradziej rani Lani, potem zawłaszcza jej dom a teraz człowiek..mówi do niej i się dziwnie zachowuje.
    Jedyne co dachowiec z tego wszystkiego zrozumiała to to że samica chce jej opatrzyć rany. Kaki jej kiedyś mówił że rany prędzej czy później same się zagoją ale takich jeszcze nie miała. Każdy ruch głową wywoływał nową falę bólu. Lani próbowała pokazać się przed człowiekiem na silną i zdolną w razie czego zaatakować ale tak naprawdę to się bała.
    - Skrzywdzisz...Lani?- Jej złote oczy pełne niepewności spoglądały na nią nieufnie. Byłą zmęczona i najchętniej zaszyłaby się w świątyni i zasnęła póki rany się nie zasklepią. Jednak teraz nie miała świątyni. Nie miała nic prócz wisiorka na szyi i ubrań oraz toporków które się pojawią jeśli się zamieni.
    - Lani...boi.- Postanowiła być szczera z człowiekiem. Może naprawdę coś zrobi z ranami? Może umie jak Kaki sprawić że znikną?
    _________________
    Ruby
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 30 Październik 2016, 12:15     

    Ruby zastanawiała się już, jakby tu wskoczyć znów na jej klacz. A nie było to łatwe zadanie, szczególnie w ciężkim pancerzu. Była skłonna zostawić tego kota samemu sobie. W końcu ja sobie, Ty sobie - każdy swoją rzepkę skrobie. Trochę się podirytowała, gdy odchodząc, puma zapytała się jej, czy nic jej nie zrobi. -Toć pewnie, że nie, przecież już sobie idę. Nawet się już na ciebie nie patrzę. Ech wrzód na pupie, problematyczny kot. Po czym głośną westchnęła i spuściła głowę w akcie niemocy i braku pomysłów na rozwiązanie tej sprawy. Najłatwiej chyba jest powiedzieć wszystko wprost. Tak też zrobiła.
    -Mówiłam Ci przecież, że nie idę Cię skrzywdzić. Nie wiem co tam sobie wyobrażasz, ale nie zamierzam Cię jeść. My ludzie nie jemy kotów. Może to Cię przynajmniej trochę uspokoi.
    Powiedziała patrząc za siebie, lecz wciąż nie odwróciła się do skamlającej pumy. Lani Lani... tak chyba brzmiało jej imię. Dość ładne swoją drogą. Księżna nie bardzo wiedziała co ma teraz poczynić. "Lani boli"... -No ja sobie potrafię wyobrazić, że boli. Ba! Powinno boleć. Dziwniejsze by było, jakbyś czuła spełnienie sexsualne. -pomyślała. Zbliżyła się więc do konia, wyjęła z zaczepu swoją lancę, po czym zdjęła z niego również siodło i tunikę. Chwyciła kopię, po czym przebiła biały materiał na wylot. następnie z powstałej dziury zaczęła pruć długi kawałek materiału, o szerokości około 5 centymetrów. Powieliła tę czynność 3 razy, uzyskując 3 długie kawałki tkaniny.
    -Jesteś naprawdę irytującym kotem. Ale pomogę Ci.
    Powiedziała Ruby, idąc znów w kierunku dachowca. Tym razem bez zbędnych gestów, luźno i swobodnie. Tylko dopiero jakieś 3-4 metry przed nią zatrzymała się podnosząc 3 kawałki tkaniny nieco w górę.
    -A więc co teraz zrobisz... mała Lani?
    Zapytała całkowicie poważnie i z chęcią przekazania, że nie zawróci się po raz kolejny.
     



    Lwie Serce

    Godność: Dagaslani
    Wiek: 106 wiosen
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Mięso, słońce
    Nie lubi: Słodkiego, niespodzianek, nocy
    Wzrost / waga: 172/58
    Aktualny ubiór: Jakieś wisiorki z kłami zwierząt i nic więcej
    Znaki szczególne: Tatuaż (tribal na prawym ramieniu), złote oczy
    Zawód: Dzikuska na pełen etat
    Pod ręką: Dwa topory,
    Broń: Dwa topory, sztylet
    Stan zdrowia: Rany cięte na karku i plecach opatrzone bandażem
    Dołączyła: 26 Wrz 2016
    Posty: 117
    Wysłany: 30 Październik 2016, 16:55     

    Nie jedzą kotów? A więc jedzą wstrętne sarny? Zwierzęta co jedzą chwasty? A pfu! Lani kiedyś próbowała zjeść jelenia. Nie dość że się za nim nabiegała to jeszcze śmierdział a jego mięso było ohydne. Tak samo z dzikami choć te były znośne. Nie tak gorzkie jak sarny ale nie tak dobre jak drapieżniki.
    Człowiek nie skrzywdzi Lani. Tak przecież powiedział prawda? A jak coś się powie znaczy że tak jest. Przynajmniej tak jej mówił Kaki. Słowa nazywają czyny, rzeczy i wydarzenia. A więc skoro samica powiedziała że jej nie skrzywdzi...
    Dachowiec się rozluźniła. Nadal była czujna a jej złote oczy uważnie przypatrywały się poczynaniom kobiety. Ściągnęła skórę z konia a ten pod nią miał jeszcze jedną! Ta skóra była jak ubrania które dał Kaki, Lani? Kobyły też noszą ubrania? Czy wszystko nosi ubrania? Lani podniosła głowę i podeszła trochę bliżej by lepiej widzieć. Samica wzięła szpikulec, wieeelki szpikulec i rozpruła nim końskie ubrania. Zaczęła robić z nich jakieś pasma. W sumie trzy. Tak! Lani umie liczyć.
    - Trzy!- Powiedziała z entuzjazmem, wypinając pierś do przodu i oczekując pochwały. Gdy samica powiedziała że Lani jest irytująca ta nie zareagowała na to. Po pierwsze nie do końca pamiętała co to znaczy po drugie była z siebie zbyt dumna. W końcu dobrze policzyła!
    Gdy człowiek ruszyła w jej stronę Lani nie uciekła. Wręcz przeciwnie. Gdy samica stanęła jakieś 3 metry od niej, dachowiec wstała i do niej podeszła. Jej kroki był niepewne a ogon drgał nerwowo. Lani jej nie ufała i była gotowa w każdej chwili ją zaatakować jeśli coś wyda jej się podejrzanego. Zatrzymała się parę kroków od człowieka.
    - Naprawi Lani? Przestanie boleć?- Lani bardzo dawno tyle nie mówiła. Odkąd zniknął Kaki. Tylko z nim tyle rozmawiała a on i tak zazwyczaj milczał. Czekała z ciekawością i dozą niepewności na to co zrobi samica.
    _________________
    Ruby
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 5 Listopad 2016, 20:49     

    Ruby poprawiła włosy, które potargał tylko powiew wiatru, stwierdzając, że może wreszcie dojdą do porozumienia. Spojrzała w prawo, czyli w stronę przeciwną od której wspomniany wiatr wiał, jednocześnie wciąż zbliżała się powolutku do pumy. Gdy ta powiedziała "trzy" ta tylko uniosła dłoń w której trzymała paski jedwabnej tkaniny. Zatrzymała się, spojrzała na nie i powiedziała:
    -Tak, Trzy.
    Wewnętrznie jednak śmiała się ciepło. Ta kocica była dosłownie jak dziecko, które chwali się swoją wiedzą. Albo jak szczeniaczek, który domaga się nieco Twojej uwagi. W rzeczy samej, może nie była szczeniaczkiem, ale czymś pomiędzy.
    -A więc ja też bym się tak zachowywała, gdym pochodziła z gęstego lasu? Ciekawe. Groźne... ale i słodkie.
    Znów ruszyła i dochodząc zwącej się "Lani" i pogłaskała ją dwa razy po głowie. Nie wiedząc dokładnie od czego zacząć, po prostu się przedstawiła:
    -Jestem Ruby. Nie mogę obiecać, że nie będzie więcej bolało. Ani, że "naprawię" Cię tak, że będziesz wyglądała identycznie jak przed zadaniem ran. Jednak mogę obiecać, że dzięki mnie będzie bolało mnie, krócej i lepiej się naprawi.
    Po czym pogłaskała ją jeszcze pod szyją, po czym wzięła się za zakładanie jej prymitywnego opatrunku. Nie miała wody, ani niczego, czym mogłaby przemyć ranę, więc to co miała przy sobie musiało jej wystarczyć. Całe szczęście, materiał jest długi i starczyło na owinięcie karku i grzbietu.
    -Pewnie Ci to przeszkadza... ale nie martw się, spróbuję załatwić Ci coś lepszego. Hmm... boisz się tych otwartych przestrzeni? Ludzi? Czy to co tu widzisz... w zasięgu Twego oka jest Ci obce? Jeśli tak, to proponuję Ci chodź ze mną. Zaopiekuję się tobą, dopóki twe rany się nie zasklepią. Nie musisz się martwić o jedzenie, mam go całkiem sporo. Ale to Twoja decyzja.
     



    Lwie Serce

    Godność: Dagaslani
    Wiek: 106 wiosen
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Mięso, słońce
    Nie lubi: Słodkiego, niespodzianek, nocy
    Wzrost / waga: 172/58
    Aktualny ubiór: Jakieś wisiorki z kłami zwierząt i nic więcej
    Znaki szczególne: Tatuaż (tribal na prawym ramieniu), złote oczy
    Zawód: Dzikuska na pełen etat
    Pod ręką: Dwa topory,
    Broń: Dwa topory, sztylet
    Stan zdrowia: Rany cięte na karku i plecach opatrzone bandażem
    Dołączyła: 26 Wrz 2016
    Posty: 117
    Wysłany: 7 Listopad 2016, 18:48     

    Gdy usłyszała potwierdzenie jeszcze bardziej się napuszyla. Była z siebie bardzo zadowolona i w sumie czekała na nagrodę. Jakiś kawał mięsa albo mięsa ewentualnie mięsa. Była cholernie głodna i na poważnie zaczęła rozważać rzucenie się na człowieka ewentualnie gdyby ją naprawdę przyszpililo zjadlaby kobyle.
    Wiatr który delikatnie glaskal trawę na polanie zmierzwil futro Lani powodując że zasyczała z bólu. Nienawidziła bolących miejsc. Zawsze ją draznilo. Ale człowiek powiedziała że ją naprawi.
    Tak.

    Może Ruby tego nie powiedziała ale nasza puma ustaliła już swoją wersję.

    Oblizala pysk. Glooodna. I wtem samica ją dotknęła. Było to tak niespodziewane ze miauczac wściekle, odskoczyla do tylu.
    Dlaczego dotyka Lani? Co chce? Nie wolno! Lani nie chora! Lani czytała że ludzie gdy się dotykają zaplataja między sobą jakieś czerwone nitki. Nitki które trzymają ich przy sobie, pozbawiając rozumu. Czlowieki mają wtedy wode w głowie. Myślą tylko o drugim człowieku. Brrr. Lani nie da się zaplatac! Lani jest wolna!!
    Zmarszczyla nos, pokazując wielkei, ostre kły. Nie dotyka!
    Jednak przez nagły ruch i zjezenie sierści na karku do głosu doszedł ból.
    Lani przekrzywila głowę, miauczac żałośnie. Polozyla się i ostatecznie dala owinąć sobie kark i plecy. Jednak po tym odeszla od samicy. Lani nie da się zaplatac!
    I nagle człowiek wylal na nia pytania. Polozyla uszy po sobie, nie rozumiejąc. Za szybko, za dużo. Nie zwróciła uwagi na znaczenie tych pytań więc na nie nie odpowiedziała. Doszło coś tam do niej o o pójściu gdzieś z samica. Dlaczego? Dlaczego chce zabrać Lani? Puma miała zamiar nie oddalać się za daleko od lasu. Chciala sie naprawić, najeść, ćwiczyć i odbić las od kradzieja. Jednak gdy usłyszała o jedzeniu postawiła uszy a jej nos zadrgal. Da Lani jedzenie? Da?? Był to dla niej taki fenomen że podeszla bliżej, tak ze teraz znajdowała się od człowiek jakieś 5/6 kroków. Naprawi i da jedzenie? Ale Lani będzie musiała wtedy z nią iść... Ale... Jak wtedy wróci? Ma pamięć i to dobra! Wiec pojdzie, naprawi sie, ZJE i wróci. Tak! Dobry pomysł. Dumna z siebie przekrzywila łeb a jej ogon drgal nerwowo wśród trawy.
    - Da... Jedzenie? Lani pojdzie! - wbila pazury w trawe wyrywajac ją z korzeniami i odrzucając w tył. Pokazywała tym samicy, ze sie jej nie boi, ze jak będzie chciała to sobie pójdzie i ze jest panią samej siebie.
    - Idzie. Lani za nią - Coz. Jej składnia nie powalala. Lani jednak to nie interesowalo. W jej glowie było tylko jedno. MIĘSO.
    _________________
    Ruby
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 11 Listopad 2016, 15:34     

    Dla Ruby zachowanie Lani było co najmniej zabawne i aż dziwne, że jeszcze nie parsknęła śmiechem od lakonicznej składanki wyrazowej, która wychodziła z ust tej pumy. No i była bardzo naiwna. Wystarczy mieć kawałek mięsa, klatkę. Włożyć mięso do klatki i bala. Kotek złapany, albo ciekawość złapała kota. No cóż, Ruby nie prowadziła cyrku, więc koty w klatce nie były jej potrzebne.
    Zadowolona, odwróciła się, śmiechnęła sobie tak, by ta puma nie widziała i z uśmiechem ruszyła w stronę jej klaczy. Pumy na konia nie weźmie - albo koń, albo puma. I trochę bała się o grzbiet biednej szkapy, bo puma ważyła przynajmniej 2 razy tyle, co Ruby w zbroi. Nie mając jakiś pomysłów, jakby tu tego kotka zabrać, wyjęła świstek papieru i pióro, po czym zaczęła pisać. "A przyślijcie mi duużą karetę pod moje ulubione drzewko kropka." Po czym gwizdnęła jeszcze, co od razu zrozumiała Eiiko.
    -Słuchaj kochana. Teraz będziesz jeździła na koniu! Yey!
    Zdjęła ją ze swojego ramienia, po czym położyła na konnym siodle. Zrobiła krok w bok, przyczepiła list do uprzęży.
    -Wiecie, którędy do domu, prawda? A więc... Wio!
    Po czym uderzyła klacz w udo, a ta z krzykiem ruszyła naprzód, a Ruby, jakby dumna z siebie, przetarła swoje czoło z potu. A mogę was zapewnić, że w zbroi jest jak w piekarniku. Po czym znów wróciła do Lani.
    -Czeka nas trochę chodzenia, ale im prędzej się uwiniemy, to szybciej napełnimy Twój brzuszek, prawda? Więc myślę, że nie ma na co czekać. Chodź ze mną. Powoli ruszymy w kierunku mojego domu, a za chwilę prawdopodobnie ktoś nas podwiezie. Wiem, że wciąż boli, ale ja nic na to teraz nie poradzę. Trzeba żyć dalej.
    Co mogła zrobić księżna? No chyba nic w tej sytuacji. Ale miała miękkie serce i było szkoda jej tego kota. Skamlający drapieżnik, który powinien być panem lasu, a teraz trwożący się przed nią, był dla niej przykrym widokiem. Widocznie niósł wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Nawet, jeśli ma się kły i pazury to jest to za mało, by pokonać magię, czy technologię. To nie te czasy droga Lani. Może jak zobaczy jej dom, to sama zrozumie iż Ruby nie jest jednym, dbającym o swój teren osobnikiem. Lecz jak długo ten zdziczały dachowiec będzie wstanie żyć swoistym zamknięciu? Zamek i jego plac jest duży, aczkolwiek to tylko duża puszka, z małymi otworami. No cóż, wykuruje się i pewnie pójdzie tam, gdzie ją nogi zaniosą. Czas pokaże, co dla ciebie ma futrzaku.
     



    Lwie Serce

    Godność: Dagaslani
    Wiek: 106 wiosen
    Rasa: Dachowiec
    Lubi: Mięso, słońce
    Nie lubi: Słodkiego, niespodzianek, nocy
    Wzrost / waga: 172/58
    Aktualny ubiór: Jakieś wisiorki z kłami zwierząt i nic więcej
    Znaki szczególne: Tatuaż (tribal na prawym ramieniu), złote oczy
    Zawód: Dzikuska na pełen etat
    Pod ręką: Dwa topory,
    Broń: Dwa topory, sztylet
    Stan zdrowia: Rany cięte na karku i plecach opatrzone bandażem
    Dołączyła: 26 Wrz 2016
    Posty: 117
    Wysłany: 11 Listopad 2016, 18:56     

    Puma w ciszy obserwowała poczynania samicy. Z jej perspektywy człowiek zachowywała się dziwnie. Najpierw zawołała swojego zroślaka, ptaka i zaczęła do niej mówić. Ptaki chyba jednak nie potrafią mówić albo ten był wyjątkowo milczkiem. Następnie człowiek podeszla (mając zroślaka na ramieniu) do kobyły i posadził tam na to dziwne zgrunienie na grzbiecie konia, ptaka. Potem wyciągnęła jakiś papier, coś skrobnela i odpedzila zwierzęta. To bylo naprawdę dziwne. Przez opatrunek na karku i plecach, Lani było cieeeepło. Najchętniej wytarzalaby się w trawie pozbywając się tego cholerstwa a potem wskoczyłaby to jakiegoś poblizkiego jeziora.
    Gdy samica zwrocila się znowu w jej stronę, puma zmruzyla oczy. Widziala dokładnie pot na skorze człowiek. Zastanawiała się dlaczego nie sciagnie tego metlowego.
    Na słowo dom odwrocila glowe w strone lasu który ledwo bylo teraz widać.
    Dom dom dom. Co to dom. Kakiii. Lani tak nie chce. Lani chce wracać! jej ogon nerwowo wił się wśród trawy. Jakoś mniejszy entuzjazm czula teraz. Mięso... Tak. Glodna. Jednak może lepiej zapolowac na obrzeżach lasu? I nie oddalać się bardziej? Właśnie! Przecież dobrze się czuje! Może spokojnie polowac. Jedzeeeeeniee. Czula sie tak jakby miała w trzewiach kiego pasożyta. Dlaczego człowiek da jej jedzenie za darmo? Dlaczego taki miła? Lani nie rozumie. Każdy człowiek taki jest? Jak tak.. Głupie. Każdy powinien pilnować swojego zarcia i terytorium. Dzielenie sie jedzeniem... Naprawdę idiotyczne. W tym momencie jej brzuch wydał z siebie dziwny dźwięk. (Lani nigdy nie słyszała burczenia brzucha więc była to dla niej nowość), przestraszyła się. LANI NAPRAWDĘ MA ROBAKA WE FLAKACH!
    Jej oczy spojrzały przerażone na człowiek.
    - Wyjmie to z Lani! - krzyknęła piskliwie co w połączeniu z jej chrypka brzmiało dość dziwnie.
    Wstala i podeszla bliżej samicy.
    - Idźmy juz! Juz! Szybko! - jesli smaica ruszyla Lani, będąc za nią jakis metr, ruszyła zachowując te odległość, za nią. Uszy miała polozone a sierść zjezona. Robal ją zjada. Kaki mówił Lani o robalach! Zjadaja wszystko co ona zje a potem zjedzą ja sama! Jak Lani ma zabic robala??
    Dreptała chwile w miejscu a jej uszy nerwowo drgaly. Człowiek wykorzysta słabość lani. Zabije ją albo uwięzi. Tak. Kaki mówił że ludzie takie są. Puma cofnela się pare kroków. Hehehhe. Myśli ze zlapie Lani? LANI ZA SILNA I SZYBKA GLUPIA SAMICO!
    z jej gardla wyrwal sie dziki ryk po którym obroniła się w druga strone i czym prędzej odwalila się zostawiajac straszne spotkanie z rodzajem ludzkim za sobą.





    Z. T
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 9