• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Mroczne Zaułki » Skalny ogród
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 20 Styczeń 2017, 00:34   Skalny ogród

    Chrzęst żwiru i pisk piasku, który rozbrzmiewa pod stopami odwiedzających, wypełnia ogród przeważnie nocą odbijając się od muru menhirów odgradzających to miejsce od reszty świata. Księżycowy krajobraz zwykle skąpany jest w słabym świetle gazowych latarni, które przydają mu upiornego blasku i wyrazu nieśmiertelnego piękna. W centrum wyznaczanym przez kamienny krąg znajduje się jedyne drzewo w tym parku. Obdarte przez naturę z liści i kory, zupełnie wypłowiało przyjmując barwę nagiego kośćca. Prócz tego wprawne oko spostrzeże liczne mchy, porosty i bluszcze obłapiające chłodne skały. Niektóre głazy zostały wydrążone tworząc skalne półki idealnie nadające się do siedzenia, inne wgłębienia są na tyle małe, że służą jedynie jako dodatkowe latarnie.
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 20 Styczeń 2017, 01:10   

    Dzisiejsza noc była przyjemnie rześka i chłodna, ale osłabionej Luci pewnie było zimno. Wkroczył do ogrodu trzymając ją w ramionach i szczelnie opatulając kocem. Prócz nich spacerowało tu jeszcze kilka innych par lub osób szukających odosobnienia, ale Gawain widział tylko ich zaciemnione sylwetki ruszające się gdzieś w oddali. Jako dziecko uwielbiał tu przychodzić i bawić się w połączenie berka i chowanego.
    - Jasny cień i ciemne słońce, chowają się już miesiące. Jeśli zwiążesz je i złapiesz, górę łakoci dostaniesz - powiedział rudzielec przypominając sobie rymowankę, która rozpoczynała zabawę. Pewnie gdyby miał z kim biegać, szybko odkryłby, że nadal pamięta swoje ulubione kryjówki i obierane przez niego drogi ucieczki. Oczywiście zdarzało się, że nie dawał rady zagonić wyznaczonego przez grupę 'cienia' i 'słońca' w jedno miejsce, przez co nagroda przepadała. Gdyby tylko życie też miało takie proste zasady.
    - Mam nadzieję, że ci się podoba? - zapytał lisicy idąc po żwirowej ścieżce w kierunku bladego drzewa. Zawsze mogli usiąść tam między omszałymi filarami kamiennego kręgu lub na jednej z półek osłaniających zmęczonych spacerowiczów przed deszczem i wiatrem.
    Gdy dotarli do centrum ogrodu, ostrożnie postawił bosonogą Luci na miękkim, białym piasku i zdjął płaszcz, by ją okryć. Koc rozłożył na skalnej ławie, usiadł i poczekał aż kobieta usiądzie. Dopiero wtedy wziął od niej butelkę i pociągnął z niej mały łyk. Zaoferował trunek Yako. To nic, że nie działał na nią w takim stopniu. Mile było mieć kompana do picia i szwendania się tu i tam.
    Z drugiej strony ten spacer stanowił swego rodzaju zabezpieczenie. Oboje byli nietypowi i rzucali się w oczy, a do tego dzień dla większości Cieni zaczynał się właśnie teraz. Istniała spora szansa, że ktoś zapamięta dziwaczną parę, co dodatkowo powinno odwodzić lisicę od wszelkich ataków na rudzielca oraz pokazać jej, że ona sama również będzie bezpieczna.
    _________________





    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 20 Styczeń 2017, 11:35   

    Yako okryła się lekko kocem i wtulała w ciepłego Cienia. Było chłodno i w normalnej sytuacji by jej to w ogóle nie przeszkadzało. Teraz jednak była osłabiona, przez co też bardziej wrażliwa na niskie temperatury.
    Rozglądała się zaciekawiona nowym miejscem. Uszy miała wysoko postawione i poruszały się we wszystkich kierunkach, wyłapując każdy nowy dźwięk. Sama głowa też rozglądała się na wszystkie strony, jednak nie zawsze były one zgodne z tymi, w które zwracały się jej radary.
    Skierowała swój wzrok na swojego tragarza, słysząc rymowankę. Wsłuchiwała się w nią uważnie jednak nic nie powiedziała. Może to pytanie zostawić sobie na później. Słysząc jak się do niej zwraca, znów zaczęła się rozglądać - tu jeszcze nie dotarła i w sumie się cieszę, w miłym towarzystwie przyjemniej się odwiedza nowe miejsca niż samemu - przyznała.
    Czując chłodny, miękki piasek pod stopami, zamruczała cichutko. Przyjęła od mężczyzny płaszcz i opatuliła się nim. Usiadła na kocu obok Gawaina, pozostawiając jednak między nimi pewną przestrzeń, nie wtulała się w niego, ani nie domagała kontaktu z jego ramieniem.
    Widząc jak Cień pociąga łyka z butelki, zaśmiała się krótko - tylko nie przesadź, bo jeszcze musimy wrócić do Ciebie - uśmiechnęła się przyjmując trunek i upijając z niego trochę. Nogi cały czas trzymała lekko zakopane w piasku, widać sprawiało jej to przyjemność. Uwielbiała czuć pod nogami trawę lub piasek, dlatego często gdy wybierała się na jakieś polany, czy spacery poza miasto, to nie brała butów i dlatego też jeszcze na wyspie Sado, nigdy nie zakładała obuwia. Nie czuła takiej potrzeby.
    Podniosła głowę i spojrzała na wspaniałą tarczę księżyca w pełni i uśmiechnęła się rozmarzona - co to była za rymowanka, którą zacytowałeś, gdy tu przyszliśmy? - zapytała Gawaina, nie odrywając wzroku od jasnego, srebrnego Księżyca.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 20 Styczeń 2017, 14:03   

    Uszy Yako obracały się w każdą stronę słysząc szmery odbijające się od kamiennego ogrodzenia. Gdy nikt nic nie mówił, zlewające się dźwięki tworzyły szum złudniczo podobny do tego słyszanego na morskim brzegu. Gawain gapił się na skały. Monotonię szarości, bieli i czerni rozwiewała jedynie purpurowa mgła pod ich stopami.
    - Już dawno nikogo tu nie przyprowadziłem - powiedział szczerze i odchylił się na ławie. Księżyc oświetlał głazy rzucając długie ostre cienie. Osobiście wolał obserwować nieboskłon usiany gwiazdami.
    - Nie martw się, dam radę cię tam znów przytachać - szepnął, rozkoszując się ciszą i spokojem. Spojrzał na jej zakopane w piasku bose nogi - myślałem, że gdy chodzi się bez obuwia to podeszwy stóp twardnieją, ale skoro tak lubisz peeling z piasku to nie dziwię się, że się takie nie stały - mruknął cicho. On sam rył w nim tylko dziury czubkiem buta albo nic nieznaczące esy floresy. Słysząc jej pytanie rozejrzał się po ogrodzie.
    - Przychodziłem tu z grupką znajomych jeszcze szczylem będąc. Wyznaczaliśmy jedno 'słońce' i jeden 'cień', które następnie chowały się gdzieś między skałami - pomachał przed sobą ręką - wyznaczając osoby mówisz rymowankę, potem klaszczesz w dłonie dając znak do rozpoczęcia zabawy. Znalezienie osób to pikuś, trudność polega na tym, że musisz zagonić je w jedno miejsce pamiętając, że 'słońce' może biegać jedynie po oświetlonym terenie, a 'cień' po zaciemnionym. Do tego 'słońce' i 'cień' nie uciekają, ani nie ruszają się z miejsca jeśli cię nie widzą. Jeśli grupa jest zgrana, potrafi doprowadzić do ich spotkania w kwadrans, może mniej - pociągnął łyk z butelki. Kiedyś nawet rozrysował mapę tego miejsca. Nazywał głazy niczym odkrywca w dalekim, nieznanym świecie i planował przebieg rozgrywki.
    - Hej, chcesz zobaczyć wszystko z góry? Jest parę skał, na które wdrapie się nawet największa lebioda, więc nie masz się czego obawiać. Widok jest przepiękny - uśmiechnął się delikatnie. To było naprawdę przyjemne, tak pokazywać komuś swój mały świat.
    _________________





    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 20 Styczeń 2017, 14:45   

    Uśmiechnęła się rozmarzona - nie chodzę cały czas boso, tylko jeśli wybieram się gdzieś gdzie mogę poczuć pod nogami piasek lub miękką trawę, albo jak biegam jako lis, a tak się złożyło, że gdy się spotkaliśmy, miałam cztery łapki i puchate futerko, do tego byliśmy na polanie, a po drodze jakoś nam nie było, żeby zabrać buty ode mnie z domu - zaśmiała się krótko i przymknęła oczy - do tego taki kontakt z naturą jest niezwykle relaksujący, musisz kiedyś sam spróbować - zerknęła na niego spod przymkniętych powiek.
    Podniosła znów uszy, zainteresowana opisem zabawy. Położyła sobie ogon na kolanach i zaczęła go głaskać delikatnie. Gdy Gawain skończył opowiadać, uśmiechnęła się smutno - pewnie to fajna zabawa tak biegać ze znajomymi po parku i spędzać razem czas - powiedziała z nutką smutku w głosie, po czym znów spojrzała na srebrną tarczę księżyca. Upiła łyk z butelki zamyślona.
    Słysząc propozycję, spojrzała na Gawa trochę niepewnie - myślisz, że taki kulawiec jak ja da radę? - zaśmiała się, jednak jeśli mężczyzna potwierdził to rozejrzała się po okolicy, oglądając pobliskie skały - może ta? - zapytała pokazując na jedną, wysoką o dość nietypowym kształcie. Wyglądała jakby była powykręcana i pochylona lekko. Na jej szczycie jednak znajdowało się wystarczająco dużo miejsca, żeby zmieściły się dwie dorosłe osoby. Największym problemem jednak mógł być początek, gdyż skała zaczynała się pionowo, a dopiero ponad metr nad ziemią zaczynała się pochylać. Luci z jej ranną nogą na pewno nie dałaby rady ale miała pewien pomysł.
    - Gaw...mogłabym Cię prosić o jeszcze trochę energii? Mam pomysł jak tam wejść bez zbytniego męczenia się - powiedziała niepewnie, domyślając się jednak, że powinna mu to wyjaśnić, poruszyła swoimi uszami - mogę zamienić się lisa i podsadzisz mnie na tę część, która zaczyna się już pochylać, dalej dam radę wdrapać się nawet na trzech łapach, jednak ta zmiana potrzebuje więcej energii niż ta, którą pokazałam Ci wcześniej u Ciebie... - wyjaśniła spokojnie - aa... i nie musisz mnie całować, wystarczy, że chwycisz mnie za rękę - dała jeszcze szybko.
    Miała nadzieję, że się zgodzi, w szczególności, że chciała mu jeszcze coś pokazać co powinno trochę zmienić panującą tu atmosferę.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 20 Styczeń 2017, 15:53   

    Opowiadanie o urokach kontaktu z naturą wyraźnie sprawiało jej przyjemność. Gawain lubił tylko lasy, jeziora i rzeki. Reszta niespecjalnie go pociągała. Do tego cenił sobie nawet te najmniejsze wygody, które niosła ze sobą cywilizacja, takie jak możliwość bycia suchym i czystym. Bieganie na bosaka szybko skończyłoby się paroma patykami i kamieniami wbitymi w jego stopy. Co innego chodzić tak po przydomowym trawniku lub błotnistym brzegu. Gdyby miał takie wytrzymałe łapki to biegałby bez zastanowienia. Trochę zatęsknił za byciem hieną ze snu Yako.
    Patrzył jak Luci głaszcze swój ogon. Ludzie też tak robili. Przytulali sami siebie pocierając ramiona albo kołysali się na boki, by uspokoić się lub pocieszyć. Chyba nie powinien zbyt często wspominać przy lisicy o swoim dzieciństwie mając w pamięci, że ona sama go nie zaznała. - Przynajmniej mieliśmy jakieś zajęcie. To dość ważne, inaczej dzieciaki zaczynają robić rzeczy, których nie powinny - również trochę posmutniał. Wielu ludzi powinno siedzieć w szkolnej ławce, a nie uczyć się jak otwierać samochody od swoich starszych kolegów.
    - Jasne! Najwyżej cię podsadzę - powiedział i zadeptał wykopaną przez siebie dziurę. Odwrócił głowę w kierunku wskazanym przez Luci - jest dość stroma - rzucił lisicy pytające spojrzenie. Serio właśnie ta? Już miał napomknąć, że to niezbyt dobry pomysł, ale Yako nieśmiało zaczęła formułować swoją prośbę.
    W zasadzie czuł się dobrze i dawno nie miał tylu snów co teraz, ale trochę obawiał się, że Luci weźmie mu i ucieknie w swojej lisiej postaci. Z tym że byłoby to głupie z jej strony. Była sama i ranna w Mrocznych Zaułkach w środku nocy, daleko od domu. Cóż, będzie musiał ją mocno trzymać, ewentualnie ryzykował pogryzienie. Gdyby chciała już dawno mogłaby go zagryźć, a w małej lisiej postaci nie da rady zrzucić go ze skały. Poza tym im więcej energii weźmie, tym szybciej wyzdrowieje. Do tego prosiła o to sama, a Gawain nie chciał jej potem znowu zmuszać. Lepiej było to zrobić teraz, póki dobrze się bawiła.
    Zamiast chwytać ją za rękę, położył dłoń na jej kolanie i delikatnie je gładził. Może i był ostrożny, ale na pewno nie należał do nieśmiałych. Siedział tak chwilę i pociągnął jeszcze jeden łyk. Chyba ostatni dzisiejszego wieczora. Nie chciał zapraszać do siebie kaca. Zakorkował butelczynę i podał ją Luci. Wstał, uniósł kobietę... i przerzucił ją sobie przez ramię. Trzymał ją za gołe nogi, ale pilnował by spódniczka nie podwinęła się za wysoko. Prowokowanie pobłażliwych uśmiechów u przechodniów dodawało Gawainowi pewności siebie, ale nie miał zamiaru ich szokować ani zawstydzać swojej towarzyszki. Podszedł z nią pod skałę i podrzucił lekko Luci - No to mów kiedy będziesz gotowa! - Dopiero wtedy opuścił ją na ziemię i pozwalając jej oprzeć się na sobie, by mogła stać używając tylko zdrowej nogi.
    _________________





    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 20 Styczeń 2017, 17:46   

    Uśmiechnęła się czując jego rękę na swoim kolanie. Nie spodziewała się takiego ruchu, ale nie przeszkadzało jej to całkowicie. Znów zapatrzyła się w srebrną tarczę, a jej oczy zaczęły przybierać chłodniejszy odcień. Wzięła troszkę więcej niż potrzebowała do tego, żeby się zamienić i odmienić, ale nie na tyle dużo, żeby Gawain poczuł jakąś różnicę. Jej tęczówki zrobiły się znów fioletowe z lekkim odbłyskiem błękitu. Westchnęła głęboko czując jak wracają jej siły.
    Wzięła od Cienia butelkę po czym pisnęła, zaskoczona tym jak mężczyzna postanowił ją przenieść do skały. - Gaw! Nie wygłupiaj się wariacie! - trzasnęła go dłonią po tyłku, nie przejmując się tym, że znajdują się tam też inne osoby. Westchnęła jednak z ulgą czując, że Cień pilnuje, aby lisica nie świeciła tym czym nie powinna. Może i miała ciało stworzone do kuszenia i wiele osób już je widziało, jednak chyba lepiej nie paradować tak publicznie. Gdy doszli na miejsca, a Gawain podrzucił ją na ramieniu, Yako pacnęła go ogonem po głowie, po czym stanęła już na podłożu. Spojrzała jeszcze raz na skałę i odetchnęła. Po chwili obok Cienia stał już spory czarny lis, o fioletowym spojrzeniu. Obeszła dwa razy mężczyznę, żeby przyzwyczaić się do tego, że jedna łapa jest cały czas podkulona po czym spojrzała na niego - myślę, że jestem gotowa - powiedziała i spokojnie dała się podnieść. Nie próbowała żadnych sztuczek, tylko grzecznie zaczęła się wdrapywać na skałę. Szło jej to powoli, jednak widać było, że nie robi tego pierwszy raz.
    Gdy już wylądowała na szycie, spojrzała z góry na mężczyznę i zamerdała ogonem, po czym zmieniła się znów w lisiastą kobietę - no ile mam na Ciebie czekać? - powiedziała z uśmiechem i rozsiadła się na szczycie skały tak, by zrobić miejsce też Gawainowi i oglądała z zachwytem widoki, które się stąd roztaczały.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 20 Styczeń 2017, 18:40   

    Oczy Yako znów były tak cudnie fioletowe. Tęczówki o takim kolorze należały do rzadkich, a purpura była jedną z ulubionych barw Gawaina. Nie żeby chciał w niej paradować, po prostu lubił patrzeć na rzeczy, elementy wystroju lub ubioru w tym kolorze. Za to w spojrzeniu Luci mógłby tonąć godzinami.
    Uśmiechnął się w duchu, czując jak lisica klepie go otwartą dłonią. Oj lepiej żebym ja ci tak nie przyłożył, bo twój tyłek będzie czerwony Uszczypnął ją lekko. Luci protestowała pakując mu ogon na głowę i smyrając futrem po twarzy, klepiąc go tu i tam.
    - Sama stwierdziłaś, że jestem wariatem - mruknął na odczepkę, patrząc jak kobieta przemienia się w lisa. Była czarnym kłębkiem futerka, wyraźnie utykającym na jedną łapkę. Podskakiwała śmiesznie by na niej nie stawać. Za to on nadal nie przywykł do gadających zwierząt. - Wskakuj, czarna kito - powiedział i pomógł jej wejść na skałę. Dalej spokojnie dała sobie radę sama i zmieniła się z powrotem. Może jednak mnie zrzuci - pomyślał wesoło i mocno odepchnął się nogą od podłoża. Sprawnie wdrapał się na skałę, ale musiał bardziej uważać by nie spaść. Bądź co bądź trochę już wypił i jego koordynacja ruchowa odrobinę to zdradzała. - No już, już idę - odpowiedział skupiając się na tym co robi. Miał jednak dużo miejsca i szybko dotarł do Luci. Usiadł koło niej. Przez chwilę patrzył na ogród, ale szybko położył się na plecach, podkładając dłonie pod głowę i wbił spojrzenie w niebo. Nie było go widać zbyt wiele, gdyż w całej okolicy było pewno bezlistnych, czarnych drzew, ale nie przeszkadzało mu to zbytnio. Kątem oka spojrzał na zafascynowanego lisołaka. - Co chcesz robić jutro? - zapytał obracając się na bok. - Bo siedzenie cały dzień w mieszkaniu raczej odpada - stwierdził widząc jak cieszy ją ten spacer.
    _________________





    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 20 Styczeń 2017, 19:51   

    - Bo nim jesteś - prychnęła. Spokojnie wdrapała się na górę i tam czekała na swojego towarzysza. Gdy już do niej dotarł uśmiechnęła się tylko do niego i znów zafascynowana oglądała okolicę.
    - Miałeś rację, tu naprawdę jest pięknie - powiedziała mając uszy wesoło postawione do góry - ale jedno bym jednak zmieniła - uśmiechnęła się tajemniczo. Nie wykonała jednak żadnego ruchu. Po prostu przyglądała się jak światła latarni zmieniają po kolei swój kolor z żółto-pomarańczowego na biało-błękitny. Rozejrzała te po okolicy, gdy już wszystkie światła się zmieniły - co myślisz o takim wystroju? - zapytała nie odwracając się do Cienia.
    Gdy już nacieszyła oczy również położyła się na plecach, spoglądając na niebo. Przymknęła na chwilę oczy i cieszyła się chłodnym powietrzem. Zerkała co jakiś czas na mężczyznę obok. Uśmiechała się cały czas. Miała lekką zadyszkę, a jej oczy znów nabrały lekko cieplejszego odcienia fioletu, jednak purpura nadal pozostała. Cały stres z niej zszedł, była taka jaką ją poznał. Wesoła i zrelaksowana. Nie było po niej już widać tego zdenerwowania.
    Słysząc jego pytanie zamyśliła się na chwilę. - Gdzieś w Mrocznych Zaułkach jest ukryte w gęstym lesie jezioro. Podobno mało kto tam zagląda i jest tam bardzo spokojnie - spojrzała mężczyźnie w oczy - można by zrobić jakiś piknik czy coś w tym stylu - uśmiechnęła się miło - wiem, że Ty nie za bardzo przepadasz za jedzeniem ale zawsze można wziąć coś do napicia się prawda?
    Poruszała powoli ogonem, ciesząc się spokojem. Spoglądała na Gawaina, a jej oczy się śmiało. W jej tęczówkach odbijał się błękitne światło z otaczających ich lamp.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 20 Styczeń 2017, 20:38   

    Nic nie powiedział. Może faktycznie był trochę niestabilny? Ale nie jemu to oceniać. Są od tego specjaliści, ale on nie miał zamiaru do żadnego się wybierać.
    Cieszył się, że widok się jej podoba. Jeden powód do narzekań mniej. Słysząc o zmianie, uniósł się opierając na ręce. Ku zaskoczeniu przebywających w ogrodzie istot, latarnie zabłysnęły błękitnym ogniem. Upiorny blask nadał parkowi zimnego wyrazu dorównującego chłodowi nocy. Dodatkowo wydobył zielone refleksy rzadkiej roślinności. Gawain był oczarowany widokiem rozpościerającym się przed jego oczyma.
    - Jest cudowny... - szepnął zachwycony. Nie wiedział co powiedzieć. To co zrobiła było piękne i kosztowało ją dużo energii. Jego energii, z którą mogła zrobić wszystko i przeznaczyła ją na coś dobrego. -...ale nie powinnaś się przemęczać - złapał ją za rękę. Dziwna była z niej osoba. Gdyby on miał taką moc i siłę rządziłby, łączył i dzielił wedle własnych zachcianek lub potrzeb. Wspominając to jak smutno mówiła o czasie, w którym odnoszono się do niej jak do bogini, wiedział, że pewnie tak robiła. W Krainie Luster może i nie byłaby tak traktowana, ale z pewnością nie byłaby samotna. Dałaby radę, potrafiła walczyć i się bronić. Nie stroniła od konfrontacji.
    - Z chęcią. Miasto szybko tłumi zmysły i ubiera cię w lenistwo - mówił wpatrując się w latarnie - ale będziemy musieli popytać. Nie słyszałem o tym miejscu.
    Przeniósł swoje badawcze spojrzenie na Luci.
    - Czemu ja, Yako? - zapytał poważnie i trochę smutno. Było tyle o wiele bardziej dopasowanych do Luci osób, które mogłyby stanowić lek na jej samotność. Dobrych, zabawnych, miłych, lubiących pić, jeść i gonić aż do utraty tchu. Keer nie miał żadnych z tych przymiotów, a przynajmniej nie podejrzewałby siebie o to. Był samotnikiem mieszkającym w małej norze, z której wyściubiał nos tylko dla pieniędzy lub zabicia czasu. Co w nim takiego zobaczyła, że postanowiła wedrzeć się w jego życie zdradzając mu tyle zazdrośnie skrywanych do tej pory tajemnic?
    _________________





    Wysłannik Inari

    Wiek: Wyglada na ok 25
    Rasa: Lisi demon
    Lubi: Miłe towarzystwo
    Wzrost / waga: 190/85 // 175/60
    Aktualny ubiór: Czarne buty sportowe, ciemnie, potargane jeansy, biały T-shirt, czarna, skórzana kurtka. Na szyi medalion w kształcie kompasu, zawierający pukiel rudych włosów.
    Znaki szczególne: Oczy zmieniające kolor w zależności od głodu właściciela (błękit-fiolet-szkarłat)
    Zawód: Aktor/Aktorka
    Pod ręką: Klucz od domu, pieniądze, broń
    Broń: Naginata
    Bestia: Schnee [Yuuki], Kapeluterek
    Nagrody: Bursztynowy Kompas
    Stan zdrowia: Pocięty przez wybuchającego gluta.
    Dołączył: 19 Lis 2016
    Posty: 721
    Wysłany: 20 Styczeń 2017, 21:47   

    Na jej ustach pojawił się uśmiech pełen ulgi. Słysząc jego słowa pokręciła głową - było warto - powiedziała z uśmiechem i znów przeniosła swój wzrok na oświetlony lisim płomieniem ogród. Zerknęła również na inne istoty, które z wrażeniem spoglądały na zmianę. Przymknęła oczy, a na jej ustach pojawił się smutny uśmiech. Westchnęła cichutko i położyła się na skale, nadal trzymając Gawaina za rękę.
    Spojrzała na niego gdy przystał na jej propozycję - o to się nie martw, znam drogę - powiedziała spokojnie - ale chyba lepiej, żebyś załatwił jednak jakieś kule, bo nie ma sensu, żebyś mnie wszędzie nosił jak małe dziecko - zaśmiała się lekko.
    Słysząc jego pytanie, usiadła ponownie i odsunęła swoją rękę od niego. Oparła się rękami za plecami i patrzała w księżyc - początkowo chciałam się tylko pożywić, czułam, że jest w tobie pełno energii i do tego jesteś spokojny - zaczęła swoją odpowiedź - potem gdy zabrałeś mnie do domu, okazało się, że jesteś inny niż osoby, z którymi wcześniej miałam kontakt. Co prawda początkowo skończyło się to tak samo ale cóż - zaśmiała się - często aby zdobyć pokarm, udawałam na przykład omdlenia, jednak każdy wykorzystywał to tylko po to, by się do mnie zbliżyć i zaliczyć piękną lisicę, u Ciebie tego nie czułam...chciałeś tego ale nie to było Twoim priorytetem, tylko to by mi pomóc i może przy okazji samemu zdobyć coś do jedzenia - uśmiechnęła się do niego szczerze - uznałam, że zaryzykuję, a potem...sama nie wiem co się stało - opuściła wzrok i zapatrzyła się w jeden z błękitnych płomieni - coś się zmieniło... - patrzyła przed siebie nieobecnym wzrokiem, uszy opuściła lekko, a ogon przestał wesoło uderzać o skałę. Po prostu siedziała zapatrzona w dal, nieobecna.
    _________________

    Lusian - #744AE8
    Luci - #AA2BB5

    Yako theme <3
     



    Dręczyciel

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Gawain Keer
    Wiek: Wygląda na około 30 lat.
    Rasa: Cień
    Lubi: Śliwkową nalewkę, fiolet
    Nie lubi: Gotować, ślimaków, niespodzianek
    Wzrost / waga: 183 cm / 76 kg
    Aktualny ubiór: Czarna koszula, czarne spodnie, czarne sztyblety, połówka Blaszki + medalion z puklem włosów Yako (w kieszeni): https://i.imgur.com/xOQrcNC.jpg//
    Znaki szczególne: Czarne twardówki oczu, bursztynowe tęczówki
    Zawód: Najemnik do prac wszelakich, zielarz
    Pod ręką: klucz do domu Yako i mieszkania, pieniądze
    Broń: Sztylet, kusza
    Bestia: Furor (Furbo), Kapeluterek
    Nagrody: Blaszka Zmartwienia
    Stan zdrowia: Zszargane nerwy
    SPECJALNE: Administrator Pomocniczy, Moderator
    Dołączyła: 09 Paź 2016
    Posty: 586
    Wysłany: 20 Styczeń 2017, 22:39   

    Żebyś jeszcze wiedziała jak bardzo. W jakiś sposób urzekło go jaki użytek zrobiła z tego co jej ofiarował. To jak dbała teraz o to, żeby nie zabrać mu zbyt wiele sił. Czuł się dziwnie nie na miejscu. Miał z nią walczyć, trzymać na niewidzialnej uwięzi gróźb i podejrzeń, a ona o niego dbała. Musiał nauczyć się tego na nowo, gdyż to była tak obca myśl, że nie potrafił jej pojąć i dopuścić do siebie. - Więc ty jutro prowadzisz! A kule faktycznie są ci potrzebne. Musisz zacząć trochę stawać na tej nodze. Goisz się szybko, ale żeby być w formie mięśnie muszą wykonywać jakąś pracę - odparł. Też o nią dbał, ale wmawiał sobie, że robi tak, bo tak trzeba. Zranił ją, więc naturalnym porządkiem rzeczy byłoby dobicie jej albo wzięcie na siebie odpowiedzialności za leczenie lub jego ewentualnych kosztów. Nie myślał jednak wtedy, że istota, z którą stanął oko w oko okaże się tak silna i niezwykła.
    Patrzył to w niebo, to na skalny ogród, myśląc o tym co powiedziała. Nigdy by jej nie wykorzystał lub nie skrzywdził. Nie bez wyraźnego powodu. Po prostu w pewnym momencie Luci przekroczyła granicę, którą Gawain uważał za bezpieczną.
    Każdy z jego 'kumpli' miał jakąś dupę. Kobietę, na której mogli się do woli wyżywać, bić i wyklinać od dziwek. Keer przynajmniej płacił i przestrzegał zasad, a oni chwalili się gwałtem na znalezionej półprzytomnej dziewczynie.
    Dla niego również coś się zmieniło. Nigdy nie był nikim tak zainteresowany. Nawet Marii nie lśniła równie silnym blaskiem co Luci. Trochę go to bolało, że miejsce, które do tej pory zajmowała w jego sercu, zostało zastąpione przez kogoś innego. Może jednak nie była mu tak droga, jak to sobie początkowo wyobrażał i to fakt odrzucenia go wtedy zabolał.
    - Nie żałuję... - powiedział tylko. Siedział tak jeszcze chwilę, ale zaraz powoli wstał. Robiło się późno, a lisica najprawdopodobniej była już zmęczona. To był długi dzień dla nich obojga. - Zsunę się pierwszy i cię złapię, żeby nie trzeba było ratować twojej drugiej nogi - powiedział i zszedł ze skały. Gruby żwir zachrzęścił pod jego stopami. Świeże powietrze trochę go otrzeźwiło, czuł się o wiele lepiej i spokojniej. Za to chłód bardziej dawał mu się we znaki. Wiatr wiał mu po nieosłoniętym karku, a bez izolacji swojej rudej czupryny było to wyjątkowo dotkliwe. Znów będzie musiał nosić szal lub kaptur.
    Zamortyzował upadek Luci i wziął ją w ramiona. Po drodze nie zapomniał wziąć również koca. Przyda się jutro, na pikniku nad jeziorem.

    z/t x2
    _________________

    Morgana
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 12 Październik 2017, 18:12   

    Gdzież można się przejść aby wycieczka była przyjemna? To zawsze było dla wielu bardzo trudne pytanie. Spora część osób szukała jakiś romantycznych miejsc na spotkanie z ukochanym, inni jakieś "fajne" oraz ciekawe na spotkanie z gronem kumpli. Świat przy tym był na tyle różnorodny, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Jakie jednak miejsce było dobre na małe wyjście z kompletnie nieznajomym osobnikiem? Nad tym roztrzygnięciem musiała się Morgana poważnie zastanowić. Nie miała przy tym nieograniczonego czasu. No, ale skoro nowa koleżanka się na nią zdała, to nie powinna była teraz narzekać. W końcu sama jest sobie winna. Tak czy siak zawędrowały radośnie ostatecznie na Skalny Ogródek. Było to całkiem czarowne miejsce, choć w sumie marionetkarka średnio się na nim znała. Odwiedziła go jedynie raz, czy dwa w ciągu swojego całkiem długiego życia. Mimo tego wydał się jej całkiem przyjemnym miejscem. No i był teoretycznie w pewnym sensie po drodzę na pobliski cmentarz. A tam przecież możnaby zorganizować jakąś małą impreze niedługo? Do tego jeszcze był jednak czas. Jak zwykle trzeba się było skupić na czasie obecnym. Nie można było w końcu pozwolić się nudzić swojej znajomej. Kto wie, może by sobie poszła jakby Morgana wystarczająco jej nie zainteresowała sobą? W końcu postrach w postaci średnio przyjemnej trochę przez sposób interakcji damy już powoli zapewne mijał.
    - Właśnie właśnie, miała do Ciebie sprawę! A byłabym zapomniała z tego wszystkiego. A zatem.. - Powiedziała zatrzymując się i udając przez chwilę poważną po czym nachyliła się w stronę dziewczyny z szerokim uśmiechem wyciągając przed siebie ręce z swoim koszyczkiem. - Cukierek albo psikus! - Właściwie nie miała jeszcze zbytnio pomysłu jaki by tu psikus spłatać w razie nie oddania haraczu w postaci cukierka, ale nie było sensu się martwić na przyszłość. Trzeba było być optymistą i mieć nadzieję, że jednak tak ważny skarb w postaci słodycza będzie zdecydowanie dostępny. I najlepiej żeby nie był gorzkawy. Oj Morgana nienawidziła słodyczy co są gorzkawe. To było dla niej istne bluźnierstwo. Kwaśne tak samo. Słodkie miało być słodkie. Takie słodycze kochała najbardziej. Grunt by nie były mdłe i tyle.
    Edelweiss
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 16 Październik 2017, 11:40   

    Dziewczyna rozglądała się po nowym otoczeniu, o dziwo jeszcze nigdy nie przyszło jej odwiedzić tego miejsca. Nie dziwiła się temu - było dla niej nudne. Jednak miała nadzieję, że beznadziejny dobór miejsca wynagrodzi jej towarzyszka. Kamień na kamieniu i tylko jedno drzewo. Projektant tego miejsca powinien zapłacić za to głową. Poprawiła swój kołczan na wciąż mokrych ubraniach. Jednak chyba lepiej by było dla niej nie wskakiwać do źródła w ubraniach, bo o ile było tam ciepło, tak teraz nieco doskwierało jej zimno. Miała nadzieję, że wkrótce przyjdzie jej się w coś przebrać. Chociaż jedyną zaletą jej nie do końca przemyślanej decyzji był piękny zapach herbaty, którym była przesiąknięta. Z drugiej strony było jej teraz zimno i została zmolestowana przez dziwną nieznajomą, którą to na szczęście udało im się opuścić. Ciekawe czy postanowiła je śledzić. W prawdzie Edel miała nadzieję, że obca została tam gdzie ją zostawiły, jednak gdyby ta okazała się jednak je śledzić to Zjawa z dziką przyjemnością przeszyłaby jej tors kilkoma strzałami. Gdyby nie szok po tej jakże dziwnej akcji, zapewne Cień już dawno zamienił się w jeża. Inną rzeczą godną pożałowania był to, że Edel nie zdecydowała się wrzucić rzeczy napastniczki do jakiegoś źródła, co prawda jedynie by skończyła podobnie co ona sama. Chociaż jakby głębiej o tym pomyśleć to właściwie, o ile Zjawa dobrze pamiętała, był tam nowszy model telefonu, a ten raczej nie reagował zbyt dobrze na kontakt z cieczami.
    Westchnęła ciężko. Tyle znakomitych kar, tyle straconych szans. Cóż, jak kiedyś się znów spotkają jeszcze się z nią policzy.
    Morgana nagle zatrzymała się. Edelweiss również. Ze zwątpieniem oczekiwała co takiego ta ma zamiar zrobić.
    - Cukierek albo psikus…? - powtórzyła zaskoczona. Wreszcie coś ciekawego. W myślach próbowała przywołać o co chodzi - czy to ta ludzka tradycja odbywająca się co roku w październiku, gdzie istoty ludzkie przebierają się za rzekomo straszne postacie w celu wyłudzenia cukierków? - upewniła się.
    Nie miała ze sobą cukierków. Chociaż może magicznym sposobem te znalazły się w jej kołczanie, w końcu to Kraina Luster. Delikatnie wyciągnęła z niego strzały a następnie wytrzepała wszystko co mogło znajdować się na jego dnie. Wypadło stamtąd kilka pomniejszych kamieni szlachetnych jak i troszkę srebrnego pyłu. Edel pozbierała z ziemi kryształki i podała je w Morganie.
    - Tylko takie “cukierki” posiadam - odparła.
    Morgana
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 22 Październik 2017, 19:27   

    Wszędzie wokół kamieniste kamienie sobie leżały i w sytuację, która się rozgrywała właśnie na środku tego miejsca wpatrywały. A działy się.. dziwy jakich mało. Na prośbę o podanie cukierków Edel zareagowała niestety nie tak jak Morgana mogłaby sobie wymarzyć. Gdyż, nie posiadała ona cukierków, których tak bardzo czarnowłosa marionetkarka właśnie w tym momencie pożądała. Cóż taka sytuacja nie pozostawiała większych wątpliwości, za brak cukierków senna zjawa musiała zostać w następstwie ukarana. Nie była to rzecz wątpliwa nawet trochę, a oczywisty fakt. Jaki jednak można było zrobić psikus aby był w miarę.. znośny dla drugiej osoby? Wiadomo, nie musi być jakiś super i w ogóle mega miły. Morganie zresztą niespecjalnie zależało aby być osobą uważaną za taką super milutką i grzeczniutką oraz kochaniutką. Robienie jednak takich zagrywek jak ta, którą jeszcze niedawno wykonała na biednej sennej zjawie ich niedawno spotkana w gorących źródłach towarzyszka, na pewno nie były dobrym pomysłem. Morgana zastanowiła się nad swoimi potencjalnymi możliwościami i podjęła decyzję aby oprzeć się na zabawce znalezionej kiedyś ze świata ludzi. Może to nie była jakaś wyrafinowana forma kawałów, ale Morgana nie była światowej klasy komediantką znającą tysiąc sto kawałów na każdą okazję. No i miała do tego prawo. Sięgnęła więc dłonią za plecy udając, że się zastanawia nad tym, czy rzeczywiście takie przedmioty jakie znalazła Edel mogą zostać uznane za cukierki.
    - Hmm.. czy ja wiem.. - powiedziała cicho z zastanowieniem z zamyśloną minką. Po chwili nacisnęła na pewną małą drobną rzecz, która był.. mały bardzo głośny klakson. Rzecz dosyć niecodzienna w owym miejscu, więc istniała szansa na to, że rybkowłosa się wystraszy choć trochę. Niezależnie od efektu, (który miejmy nadzieję, będzie czymś więcej niż tylko spojrzeniem z politowaniem :< ), Morgana uśmiechnie się przepraszająco i odpowie. - Wybacz rybko, cukierki to cukierki. A więc dostał Ci się psikus. - po czym zaraz by się zrehabilitować zaproponowała jej właśnie taką ciekawą formę rozrywki jaką jest chodzenie do obcych ludzi w dziwnym ubraniu i żydząc o cukierki. - Co Ty na to by dołączyć do mnie? Połazimy sobie tu i uwdzie w różnych fajnych ubrankach i ponaciągamy naiwniaków na cuksy. A jak nie będą chcieli dać, to będzie można im wymyślić jakąś fajną i ciekawą karę.
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,12 sekundy. Zapytań do SQL: 9