• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Upiorne Miasteczko » Restauracja pod Narnią
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
    Nerissa
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 31 Marzec 2017, 23:21     

     Te bransolety zdecydowanie nie były żadną ozdobą, bądź czymś na kształt kobiecej biżuterii. Metalowa powierzchnia była gładka, bez żadnych zdobień. Poza tym były piekielnie ciężkie, więc z pewnością żadna niewiasta nie użyłaby ich jako dodatkowego akcentu w swej kreacji. Czym więc były?
     Z pewnością kobieta ani na chwilę nie przestawała być czujna. W swym opanowaniu zawsze zdawała się być gotową na wszelakie sytuacje w dowolnych miejscach. Mogła także wykorzystać każde potknięcie towarzysza na swoją korzyść. Była cierpliwa, czekała na jego błąd. A kto powiedział, że czekania nie można sobie umilić przyjemną rozmową? Choć Lava zdawała się kokietować, to w rzeczywistości jej zachowanie było bardzo swobodne. W jej żyłach płynęła gorąca krew drapieżnika. Kuszenie swej ofiary wydawało jej się naturalne. Gdyby rzeczywiście chciała uwieść mężczyznę, z pewnością zabrałaby się do tego z większą dokładnością, byłaby bardziej staranna i zapewne teraz już oboje wchodziliby do sypialni. Jednak jak już wcześniej było wspomniane, ciężko było jej zaimponować. Same zalotne uśmiechy i spojrzenia nie wystarczą na tą kobietę. Zaiste, była wyzwaniem.
     Kiedy Arystokrata odpowiedział na pytanie siwowłosa uśmiechnęła się nieco szerzej. Stróż prawa na kolacji z mordercą. Zaczynało robić się coraz ciekawiej. Przy drugiej części jego wypowiedzi kobieta ułożyła łokieć na stole, po czym wpatrując się w niego lekko podparła lico na dłoni. Torturował? A jednak mięli ze sobą więcej wspólnego niż można by się tego spodziewać.
     Nerissa oderwała spojrzenie od rogatego, gdy kelner stanął przy ich stole. Na swój kieliszek spojrzała beznamiętnie, po czym zatrzymała mężczyznę jeszcze na chwilę. Powolnie przeniosła na niego wzrok i lekko uniosła brwi. Dała mu chwilę na zorientowanie się w czym tkwi problem. Wyraz jej twarzy był pozornie łagodny, jednak kelnera widocznie coś zaniepokoiło. Patrzyła prosto w jego oczy. Mężczyzna cicho przełknął ślinę, przeprosił i oddalił się pośpiesznie. Widocznie był przestraszony. Po chwili wrócił z zamówioną przez Zjawę wodą. To o tym zapomniał. Nim odszedł przeprosił raz jeszcze i nawet lekko się skłonił. Wkrótce po tym Mara odprowadziła go wzrokiem.
     - Urocze.. - mruknęła, kiedy kelner się stracił.
     Gdy usłyszała pytanie kruczowłosego znów zachciała się zaśmiać. Czy prywatne rozmowy z nowo poznanymi zawsze były tak zabawne? A może to zwyczajnie ona nie potrafiła zawierać nowych znajomości i normalna konwersacja była dla niej wyzwaniem większym od zabójstwa?
     - Niemal to samo co pan - zaczęła. - Pilnuję porządku, ścigam i.. - tutaj tak samo jak on zrobiła krótką pauzę - ..przesłuchuję torturując - uśmiechnęła się równie tajemniczo, po czym dopiero teraz wróciła wzrokiem na towarzysza.
    Po jego kolejnym zapytaniu już nie dała rady się powstrzymać i zaśmiała się gardłowo, wyjątkowo cicho.
     - Czy naprawdę sądzi pan, że tamten osobnik stanowił dla nas jakiekolwiek zagrożenie? - zapytała, to było jej pierwsze nieco dłuższe zdanie. - Jak już wspominałam, wracałam z podróży - przypomniała. - Od lat tamtędy przechodzę - zapewniła a jej twarz znów straciła wyraz. - Pytanie raczej co pan tam robił? Czyżby dzielny strażnik patrolował nawet tak niebezpieczne miejsca?
     Po tych słowach złapała za swoją wysoką szklankę i upiła trochę wody. Widać była nieco zainteresowana odpowiedzią mężczyzny. Lubiła, gdy komuś zdawało się, iż niczego się nie boi. Na twarzach takich osób strach okazywał się jeszcze piękniejszym zjawiskiem. I znów ta przelotna wizja Arystokraty zwijającego się z bólu. Mógłby naprawdę być wyborną kolacją. Kobieta już miała ponownie przygryźć wargę w zachwycie, jednak właśnie sobie uświadomiła jak dużo słów wypowiedziała. Nie spodobało jej się to. W głowie już zaczęła się karcić. Była osobą małomówną i teraz tkwiła w przekonaniu, że powiedziała zdecydowanie za wiele. Wyglądała nawet na nieco zmieszaną. Gdy pogrążała się w myślach mimika jej twarzy była żywsza niż gdy się odzywała.




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 2 Kwiecień 2017, 22:00     

    Kelner najwidoczniej zapomniał o zamówieniu Nerissy. Nie pomogło nawet to, że szybko doniósł wodę. Thorn posłał mu znudzone spojrzenie, gdy tamten ulatniał się od stolika.
    - Nie sądziłem, że jesteśmy do siebie aż tak podobni. - powiedział pochylając się ku niej. Podparł brodę ręką, kładąc łokieć na stole. Posyłał jej miły uśmiech, zachęcając by powiedziała coś więcej.
    Jej śmiech sprawił, że i mężczyzna szerzej się uśmiechnął prezentując rząd równych zębów. Lubił gdy jego rozmówcy się śmiali. Jeszcze bardziej lubił gdy płakali, ale może i do tego doprowadzi Nerissę? Nie teraz, nie było potrzeby. O wiele przyjemniej wyciąga się informacje od osoby przychylnie nastawionej, rozluźnionej... i przekonanej, że ich niewinna konwersacja jest prowadzona jedynie z grzeczności.
    - Nie stanowił, to fakt. - powiedział strzepując jakiś niewidzialny pyłek z ramienia. Upił łyk wina, nie przejmując się tym, że kobieta wybrała wodę. Od zawsze lubił wino, słodkie, czerwone. Prawdopodobnie poznany kilka dni temu Gopnik wyśmiałby go i nazwał niepełnowartościowym mężczyzną... Ale Arystokrata miał to gdzieś. Jeśli mógł jakoś dogodzić sobie, nie zastanawiał się czy jest to czyn zniewieściały czy nie.
    - Nie zmienia to jednak tego, że był kłopotliwy. - powiedział poważniej - Zmarnowaliśmy tylko swoją energię, a gdy nie ma potrzeby by to robić, bardzo tego nie lubię. - skrzywił się lekko.
    Odpowiedziała na jego pytanie dość wymijająco i w jej tonie było coś, co powiedziało mu by nie drążył tematu. Mieszkańcy Krainy Luster mieli wiele tajemnic i gdyby Thorn chciał odkryć wszystkie, nie starczyłoby mu długowiecznego życia. Dodatkowo, głowa by mu pękła gdyby miał przechowywać w niej tyle informacji.
    Westchnął słysząc pytanie i użycie zwrotu "dzielny strażnik". Uśmiechnął się drapieżnie, brwi ułożyły się nieco ku dołowi.
    - Czasem mam fantazję by pobawić się w bohatera. - odpowiedział mrużąc oczy - Przemierzam najgorsze dzielnice i szukam pań w potrzebie, by później zaimponować im swoimi umiejętnościami. - dodał szczerząc się - Szkoda, że nie dała mi pani pokazać co jeszcze potrafię. Ale może jeszcze będzie ku temu okazja?
    Kobieta zmieszała się. Czyżby był zbyt śmiały? Ale przecież nie powiedział niczego wprost, nie sugerował, że zamierza ją uwieść czy coś w tym stylu. Starał się być uprzejmy, zawsze wychodziło mu to świetnie. Etykietę miał w najmniejszym palcu, w końcu był Piekielnym Arystokratą.
    Przeniósł wzrok tęczowych oczu na kajdany a później z powrotem na nią. Jego tęczówki błysnęły.
    Ktoś ją więził? A może wykorzystywał? Była... Uległą?
    Na samą myśl o zdominowaniu tej niebezpiecznej kobiety ożywił się, ale starał się nie dać tego po sobie poznać. Upił kolejny łyk swojego wina po czym uśmiechnął się do swoich myśli.
    Spojrzał na jej ręce. Nadgarstki miała zaczerwienione, ale przecież to normalne dla kogoś kto nosi takie żelastwo na rękach. Bransolety były grube ale dosyć topornie wykonane.
    Dłonią przeczesał znowu swoje kruczoczarne włosy. Lubił to robić. Wbrew temu co mówiły zasady mowy ciała, on dotykając włosów manifestował pewność siebie i to, że czuje się swobodnie.
    Gdy już tak trzymał rękę w górze, dotknął ramienia i miejsca w którym ziała rana. Była na wpół zagojona, niezbyt głęboka. Miała mu przypominać o niebezpiecznych zabawach z Demonem.
    Zrobił to celowo, ciekaw czy Nerissa zwróciła uwagę na krwawą pamiątkę. Z resztą... wszystkie jego ruchy były przemyślane, nie było miejsca na przypadek. Thorn zawsze miał w rozmowach z Mieszkańcami jakiś interes. Nowe znajomości przydawały się, czasem w najmniej oczekiwanym momencie, dlatego też Arystokrata był tak otwarty na zawieranie nowych przyjaźni.
    A że był sam z siebie sympatyczny i uprzejmy... szło mu gładko.
    Tęcza w starciu z płynną lawą jej oczu trzymała wysoko uniesioną gardę. Mężczyzna nie rezygnował z patrzenia w jej cudne oczy.
    - Proszę wybaczyć, jeśli panią speszę, ale muszę to powiedzieć: Jest pani wyjątkowo piękną kobietą. - powiedział powoli, nieco głębszym głosem. Znowu podparł się dłonią, posyłając jej zagadkowy uśmiech.
    Miło się konwersowało. Miło się zbierało informacje. Zwłaszcza od Nerissy. Pięknej i niebezpiecznej, emanującej siłą. O tak, była wyzwaniem. Musiał stąpać bardzo ostrożnie, by dowiedzieć się czegoś więcej.
    _________________
    Nerissa
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 3 Kwiecień 2017, 19:42     

     Niewinna konwersacja czy dyskretne przesłuchanie, to nie miało znaczenia. Nerissa w ramach rozrywki była gotowa nawet dać się skuć. Setki razy była w o wiele gorszych sytuacjach, choć już od jakiegoś czasu nie walczyła ze skrępowanymi dłońmi. Pamiętała, że była to świetna zabawa i dość interesujące wyzwanie. Przez swoje doświadczenie niczego się nie obawiała. Twarda z niej sztuka.
     Kobieta znów zaśmiała się rozkosznie. Tym razem zasłoniła przy tym usta dłonią, jakby chciała ściszyć swój głos.
     - Kłopotliwy? Zmarnowaliśmy energię? - powtórzyła po nim nieco rozbawiona. - Skoro tak pan uważa - uśmiechnęła się delikatnie.
     Jej takie sytuacje przydarzały się niemal codziennie od wielu lat. Często ktoś atakował ją znienacka, w ramach zemsty bądź własnego zlecenia. Cóż, trudno się dziwić, jej głowa była jedną z najwyżej wycenionych wśród najgroźniejszych zabójców wszystkich trzech światów. Niejeden wiele by dał za jej martwe ciało w swoim domu. Dlatego też naiwni głupcy polowali na nią w złudnej nadziei wejścia w posiadanie ogromnej fortuny. Choć Lava ich starania bardziej nazwałaby umileniem swojego czasu. Żałosne próby tych wszystkich mężczyzn i kobiet były wręcz zabawne, a ich rozczarowane miny bezcenne.
     Słuchając dalej ciemnowłosego na ułamek sekundy nieco mocniej zacisnęła wargi, coby oczywiście znów się nie zaśmiać. Arystokrata był według niej bardzo zabawny, choć niekoniecznie się o to starał. Tak czy inaczej, rozmowa z nim zaczynała robić się przyjemna.
     - Niestety, nie zasilam szeregów tych przytłaczająco bezsilnych dam - zapewniła, po czym od razu odpowiedziała na jego następne pytanie. - Jeśli towarzyszyłby mi pan przez dłuższy czas, to z pewnością nadarzyłaby się ku temu niejedna okazja - odwróciła wzrok dyskretnie rozglądając się po sali. Już od dłuższego czasu obserwowała wszystko co się działo wokół niej, nie skupiała całej swej uwagi na kruczowłosym.
     Oczywiście dobrze wiedziała, że jej ostatnie zdanie powinno uświadomić Thorna o fakcie, iż to na nią polował karciany napastnik z wąskiej uliczki. Ciekawiło ją, czy ta wiedza podkusi mężczyznę do zadawania większej ilości pytań, co rzecz jasna niebezpiecznie naraziłoby jego życie.
     Zauważyła, gdy rogaty zerknął na jej bransolety. Podążała za nim wzrokiem. Nawet jeśli próbował to ukryć, to jego ciekawość była łatwo dostrzegalna. Gdy jeszcze dodatkowo spojrzał na jej nadgarstki było pewne, że coś teraz dzieje się w jego głowie. Mara mogła jedynie dociekać o czym rozmyślał. Wyglądał na zaintrygowanego.
     Jego ranę zauważyła już wcześniej i wtedy też się jej przyjrzała. Teraz niemal kompletnie zignorowała jego gest. O pochodzenie blizn pytała tylko dłużej znane oraz bliższe sobie osoby, których oczywiście była mała garstka. A że obecnie Arystokrata nie był dla niej nikim ważnym, to nie zamierzała nawet zawracać mu głowy. Ktokolwiek pozostawił po sobie ten ślad, teraz było to dla Nerissy kompletnie bez znaczenia.
     Kobietę zaczęło powoli zastanawiać stałe utrzymywanie kontaktu wzrokowego. Czyżby spojrzeniem potrafił hipnotyzować? Gdyby dała się złapać w taką pułapkę i ocknęłaby się w kompletnie innym miejscu, to byłoby to.. cholernie interesujące. Zresztą jak wszystkie dostarczające zabawy wyzwania, które pozwalały jej się sprawdzić. Już miała głęboko zajrzeć w oczy mężczyzny, jednak przez jego słowa postąpiła odwrotnie. Unosząc brwi odwróciła swój wzrok. Czy on był poważny? Chciał ją uwieść? A może podle zażartował? Siwowłosa poczuła się skrępowana, gdyż była święcie przekonana, że jej towarzysz nie komplementował jej szczerze. Dlaczego tak myślała?
     - Dziękuję.. - mruknęła. - Nieczęsto to słyszę - powoli wróciła na niego spojrzeniem.
     Po tym w głowie sobie wmówiła, że Thorn naprawdę mówił co myślał. Tak było przyjemniej. Popieram jego zdanie. Usłyszała, kiedy ich spojrzenia znów miały się spotkać. Tylko że on łże, a ja nie. Ponownie odwróciła wzrok, tym razem nieco bardziej speszona. Na całe szczęście jej blade lico się nie rumieniło. W innym wypadku ta sytuacja wyglądałaby wyjątkowo niezręcznie. Zaraz.. czy już tak nie wygląda? Upiorny nie wiedział o głosie w jej głowie, zatem zapewne odebrał jej zachowanie na swój sposób.
     Lava odetchnęła głęboko. Po chwili jej twarz jak zwykle powróciła do swojego naturalnego, beznamiętnego wyrazu. Chwile, w których okazywała emocje były ulotne, więc zapewne i warte zapamiętania. Teraz, chłodno wpatrując się w pustą przestrzeń za towarzyszem, spokojnie czekała na zamówiony przez siebie posiłek.




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 4 Kwiecień 2017, 18:56     

    Kobieta co chwilę chichotała. Nie był do końca pewien czy taki efekt chciał uzyskać swoimi słowami, ale lepsze to niż płacz czy złość. Gdy się śmiała, patrzył na nią i uśmiechał się uprzejmie. Starał się być kulturalny.
    Już gdzieś widział Nerissę, ale nie chciał jej o tym mówić. Może dlatego, że jej portret mignął mu kiedyś w papierach "Osoby Poszukiwane". Była niebezpieczną kobietą, było to czuć na kilometr. A jednak zdecydował się nawiązać rozmowę.
    Póki on nie dostał rozkazu by doprowadzić ją do aresztu, nic nie zrobi. Wykonuje polecenia, sam nie będzie się wychylał przed szereg. Może i dostałby nagrodę (uścisk dłoni Arcyksięcia?), może nawet jakąś premię... Ale o ile ciekawiej było zostawić ją w spokoju!
    Z resztą ich rozmowa była zajmująca. Albo nawet nie tyle kłapanie ozorem co mowa ciała.
    Thorn przyglądał się jej celowo zmuszając do kontaktu wzrokowego. Podobały mu się jej oczy, był ciekaw czy Nerissa posiada jakąś moc związaną z nimi. A jeśli tak, to czy uda mu się sprowokować ją do użycia jej.
    Wyszczerzył zęby gdy powiedziała coś więcej o sobie - nie jest więc bezsilną samą, co? Kolejne zdanie brzmiało jak zaproszenie do dalszej gry dlatego Upiorny posłał jej uwodzicielski uśmiech i mrugnął porozumiewawczo.
    - Jestem wszechstronnie utalentowany. - powiedział - Na pewno mógłbym panią zaskoczyć.
    Jej usta były kuszące. Pełne, o zachwycającym kolorze... no i zagryzała je w taki sposób, że gdyby Thorn nie był tak kulturalną i opanowaną osobą, zaciągnąłby ją w jakiś kąt i tam przygryzł te jej usta, mocno, aż do krwi.
    Nie wiedział czy była świadoma, że kusi. I to jak!
    Zaczęła rozglądać się na boki co wydało mu się odrobinę dziwne. Była aż tak nieufna?
    Tak jak myślał, po komplemencie speszyła się. Co chwilę zerkała mu w oczy tylko po to by je zaraz odwrócić. Chyba nad czymś myślała... Tylko nad czym? Arystokrata po raz kolejny pożałował, że nie umie czytać w myślach.
    - Czy coś nie tak, moja droga? - zapytał z troską, pozwalając sobie na nieco bardziej poufały zwrot. Może go po tym zgani, nieważne! Jej zachowanie stawało się z każdą minutą coraz dziwniejsze.
    W międzyczasie przyszedł kelner z zamówieniem. Tym razem wysłali kogoś innego, zapewne ten który zapomniał o wodzie, bał się do nich wrócić. Mądre posunięcie, swoim zapominalstwem zirytował Nerissę. A zirytowany klient, to klient roszczeniowy.
    Thor spojrzał na to co przyniósł kelner. Bez jakiegokolwiek zainteresowania, bo nie posiłek go teraz frapował. Przeniósł tęczowe oczy na twarz kobiety i zmrużył je widząc beznamiętną maskę jaką przywdziała.
    - Czegoś się pani obawia? - zapytał wprost po czym uśmiechnął się rozbrajająco, chcąc tym rozładować napiętą atmosferę - Już mówiłem, lubię bawić się w bohatera. Dzisiaj już raz mi nie wyszło, ale następnym razem dam z siebie wszystko. - dodał entuzjastycznie - Przy mnie może się pani czuć bezpiecznie.
    W restauracji było ciepło. A może tylko mu się tak wydawało? Westchnął cicho i poluzował kołnierzyk, rozpinając jeden z guzików przy szyi. Poprawił laskę którą oparł o stół.
    Kątem oka zerknął na sztućce. Metalowe? Niby pod pretekstem strzelenia palcami, wygiął je - widelec na stole poruszył się delikatnie. Dobrze! Był otoczony bronią. O wiele lepiej się je, gdy ma się świadomość, że w razie potrzeby cała zastawa zatańczy jak im Arystokrata zagra.
    Nie rozpoczął jedzenia. Czekał na jej ruch, tak wypadało.
    Jeśli łapał kontakt wzrokowy, posyłał jej uśmiechy. Chciał by czuła się przy nim swobodnie, przecież nie miał złych zamiarów.
    Jeszcze.
    Jeszcze nie miał złych zamiarów. Bo jak się dalej potoczy ich miły wieczór w restauracji? To się okaże.
    _________________
    Nerissa
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 4 Kwiecień 2017, 22:52     

     W odpowiedzi na mrugnięcie Arystokraty kobieta uśmiechnęła się pod nosem. Przez to zachowanie jego słowa zabrzmiały dwuznacznie, choć najwyraźniej nie przeszkadzało to Zjawie. Wręcz przeciwnie. Jego śmiałość była intrygująca i wręcz zmuszała do rozważań nad jego następnymi posunięciami. Ciekawe czy w końcu posunie się za daleko. Siwowłosa cierpliwie wyczekiwała błędu towarzysza, jednak puki co ten zdawał się wiedzieć jak prawidłowo obchodzić się z nowo poznanymi kobietami. Był kulturalny i w miarę dokładnie dobierał słowa. Ciężko będzie u niego doszukać się błędu. Był tak dobrym aktorem, czy może faktycznie opanowanym dżentelmenem? Lava oczywiście brała pierwszą opcję bardziej pod uwagę, ale i drugiej nie wykluczała. Zawsze mógł też być zbalansowanym połączeniem obu możliwości. Arystokrata z dobrymi manierami, który ukrywał swoje namiętne myśli? To pasowało do niego najbardziej, tak. A zatem ułożony kusiciel chcący omamić swoją kolejną ofiarę tym cholernie urzekającym uśmiechem drapieżnika.
     W końcu udało mu się ją poruszyć. Jego troskliwy głos zdobył pierwszą, małą cząstkę jej zaufania. Tym skromnym acz szczerym pytaniem sprawił, że Nerissa odgoniła od siebie natarczywe myśli. Nie przeszkodził jej także ten nieformalny zwrot.
     - Przepraszam - posłała mu delikatny uśmiech. - Naprawdę rzadko słyszę coś takiego, więc nieco się zamyśliłam - zapewniła.
     Gdy kelner przyniósł ich zamówienie Mara była widocznie rozczarowana. Oczywiście nie jedzeniem, tylko osobnikiem, którego zobaczyła. Spodziewała się poprzedniego mężczyzny. Naprawdę aż tak szybko stchórzył? A zatem był jak oni wszyscy. A to szkoda. Lava miała małą nadzieję, że jeszcze nacieszy się strachem pierwszego kelnera.
     Słysząc pytanie kruczowłosego spojrzała na niego. Ten przeklęty uśmiech bardzo skutecznie pomógł rozładować atmosferę.
     - Niczego się nie obawiam - rzekła pewnie.
     Nie dziwiła się, że dla Thorna jej czujność wyglądała jak obawy. Obserwowała otoczenie bardziej uważnie niż jakikolwiek przeciętny osobnik. I nawet teraz, gdy zamierzała dobrać się do mięsa, kątem oka śledziła każdego wchodzącego i wychodzącego gościa restauracji. Zawsze była przekonana, że całkowicie bezpiecznie może czuć się jedynie we własnej posiadłości.
     - A zatem oczekuje pan następnego razu? - uniosła jedną brew ku górze, łapiąc go za słowa. Teraz rogaty dostał od niej szansę. Wszystko w jego rękach jak ją wykorzysta.
     Koszmarna dostrzegła ruch widelca. Od razu zorientowała się, że to kruczowłosy go wywołał, ponieważ wcześniej już poznała jego moc kontrolowania metalu. Poza tym, jako iż zwracała uwagę na najmniejsze szczegóły, nawet dyskretne ruchy nie mogły ukryć się przed jej wulkanicznym spojrzeniem. Czyżby jednak Thorn, sprawdzając dostępność metalu dookoła, skrywał przed nią lęk? Gdyby tylko bardziej go okazał.. zrobiłoby się goręcej i musiałby odpiąć więcej guzików swej koszuli.
     Kobieta życzyła towarzyszowi smacznego, po czym mimo iż posiłek był gorący, zabrała się za spokojne jedzenie, zupełnie jakby wysoka temperatura jej nie przeszkadzała. W rzeczywistości jednak nie odczuła jej i nieświadomie naraziła swój język na lekkie poparzenie, które to i tak szybko powinno zniknąć. Czasem ten wysoki próg odczuwania bólu działał na jej niekorzyść.
     Martwy, roślinożerny biedak powolnie znikał z jej talerza. Nie spieszyła się z zakończeniem posiłku. Była przekonana, iż skończone danie równało się skończonej kolacji. Z jakiegoś powodu chciała tu dłużej posiedzieć. Może i nie była do końca rozluźniona, lecz ten wieczór różnił się od jej codziennej rutyny. Zapragnęła dać ponieść się chwili. Czasem, gdy wkładała równo pokrojony kawałek mięsa do ust, zerkała przy tym na Arystokratę. W zamiarze miała obserwowanie go, jednak jej pełne, bordowe wargi subtelnie obejmujące widelec sprawiły, iż znów zdawała się nieświadomie kusić Gwardzistę.




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 5 Kwiecień 2017, 19:42     

    Mógłby patrzeć na nią godzinami. Jej nieruchoma twarz ożywała gdy kobieta milkła. Gdy pozwalała sobie na zamyślenie się.
    Upiorny przyglądał się jej z prawdziwą lubością. Podobała mu się, ciężko to ukrywać! Zawsze pociągały go kobiety niebezpieczne, chciał je zdominować. W myślach nawet kilka razy udało mu się, jednak nigdy nie pozwalał sobie na to by fantazje opuściły jego umysł. No chyba, że faktycznie lądował z kobietą w łóżku. Wtedy puszczały wszelkie zawory i Arystokrata mógł pokazać, że maska grzecznego paniczyka służy jedynie dyplomacji.
    W ciągu chwil spędzonych z Nerissą, w jego głowie odegrane zostały przeróżne sceny. W każdej używał tych ciekawych kajdan - przydatny rekwizyt.
    Troska była szczera. Nie chciał by demoniczna piękność czymś się martwiła. W jego towarzystwie faktycznie mogła czuć się bezpiecznie, co jak co, nie pozwoli skrzywdzić kobiety ot tak.
    - Nie musisz przepraszać, moja droga. - powiedział z miłym uśmiechem - Zwyczajnie zmartwiłem się, że powiedziałem coś niestosownego. - wzruszył ramionami.
    No dobrze. Na razie szło gładko. A może by tak spróbować innej zagrywki? Jak zareaguje Nerissa gdy Thorn jej się wystawi?
    Po tym jak powiedziała mu, że niczego się nie boi, odetchnął. Była pewna siebie i opanowana, kolejna cecha godna podziwu.
    Jej pytanie trochę zbiło go z tropu ale nie dał tego po sobie poznać. Zamiast tego uśmiechnął się pobłażliwie.
    - "Oczekuje" to taki...roszczeniowy zwrot. - powiedział zniesmaczonym głosem, uśmiech jednak zdradzał, że mężczyzna nadal jest w dobrym humorze - Niczego nie oczekuję, droga pani. Gdy nie ma się oczekiwań co do otoczenia i osób nas otaczających, życie staje się ciekawsze. Spontaniczność smakuje o wiele lepiej. - wyszczerzył zęby w sugestywnym uśmiechu.
    No dobrze, trochę ją uwodził. Lubił towarzystwo inteligentnych, pięknych kobiet. A Nerissa łączyła w sobie obie cechy i jeszcze kilka nieodkrytych. Była Tajemnicą, a Thorn wprost uwielbiał odkrywać to co nieznane.
    Danie które dostał było smaczne, ale Thorn nie skupiał się na nim wystarczająco by rozpoznawać poszczególne smaki. Nie to było teraz najważniejsze.
    Ukradkiem obserwował jak Nerissa trzyma sztućce. Miała piękne, smukłe dłonie. Operowała nożem z gracją, Arystokrata uśmiechał się co chwilę wychwytując co ciekawsze ruchy.
    Właściwie zjadł tylko odrobinę, nie był specjalnie głodny. Upił do końca wino i zadowolony rozsiadł się na krześle.
    Kelner najwidoczniej czekał gdzieś w ukryciu, bo gdy tylko zauważył, że para zakończyła jeść, przyszedł i bez słowa zabrał talerze. Thor podziękował, jak kultura nakazywała.
    Upiorny już miał coś powiedzieć do swojej towarzyszki gdy do ich stolika podszedł mężczyzna ubrany w mundurek posłańca. Młodzik ukłonił się nisko, strzygąc swoimi kocimi uszami.
    - Przynoszę wiadomość od Pana Aldena. - powiedział.
    Thorn spojrzał na Nerissę przepraszająco i poprosił o chwilę cierpliwości. Skinął na posłańca a wtedy ten podszedł do Arystokraty i pochylił się by szepnąć mu do ucha kilka słów.
    Z każdym słowem które docierało do Thorna, uśmiech rogatego pogłębiał się. Gdy posłaniec zakończył, ukłonił się ponownie i wyszedł. A Upiorny aż promieniał radością.
    - Wybacz, moja droga. - powiedział - Wiem, sekretów w towarzystwie nie ma, ale ci posłańcy mają w zwyczaju mówić na ucho co im nakazano przekazać. - uśmiech był tak szczery i radosny, że aż sprawiał, że twarz mężczyzny odmłodniała.
    Zadowolony zatarł ręce. Nie miał zamiaru ukrywać tego czego się dowiedział.
    - Udało mi się kupić budynek, walczyłem o niego jak lew. - powiedział zgodnie z prawdą.
    Przez chwilę jeszcze cieszył się z sukcesu. Spokój spłynął na niego dość szybko.
    Thorn posłał kobiecie uwodzicielskie spojrzenie i uśmiechnął się tajemniczo.
    - Bardzo ciekawi mnie jedna rzecz... - powiedział głębszym głosem - A czego pani oczekuje? - błysk w oku - Po naszej wspólnej kolacji?
    _________________
    Nerissa
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 6 Kwiecień 2017, 16:56     

     Kobieta uśmiechnęła się dyskretnie pod nosem. Arystokrata nie oczekiwał niczego? Cudownie! Zatem i nie oczekiwał, iż przeżyje ten wieczór. Jego wypowiedź miała podsunąć jej coś na myśl. I podsunęła, ale z pewnością to nie było to, czego oczekiwał mężczyzna. Kolejny raz sprawił, że pomyślała o nim jak o posiłku. Spontaniczność smakuje najlepiej, tak?
     Szybko uporała się ze swoim talerzem, omijając kości zjadła zdecydowaną większość zwierzęcia. Oczywiście i tym razem rozczarowała się widokiem innego kelnera. Gdzieś głęboko w niej tliła się nadzieja na ponowne zobaczenie pierwszego obsługującego ich pracownika restauracji, który to nieszczęśliwie zapomniał o jej wodzie. Jego przestraszona twarz wydawała się dla niej cholernie urocza, ekscytowała Zjawę.
     Jako iż obserwowała wszystkich wchodzących do restauracji, od razu zauważyła osobnika kierującego się w ich stronę. Jej prawa dłoń momentalnie zacisnęła się na rękojeści sztyletu przy biodrze. Lava zmrużyła oczy, a jej brwi spięły się ostrzegawczo. Jej uwaga skupiła się teraz na obu mężczyznach. Wyglądała na gotową do ataku i z pewnością przystawiłaby ostrze do gardła posłańca, gdyby ten nie zwrócił się do Thorna. Przez cały czas uważnie ich obserwowała. Niesamowitym było jak szybko osiągnęła tak dokładne skupienie. Jej oczy żarzyły się, jakby były bliskim obudzenia się, gorącym wulkanem. Była nieufna i ostrożna nawet w takiej sytuacji. Żelazny uścisk na orężu rozluźnił się dopiero, kiedy Dachowiec opuścił lokal.
     - Sekretów, nawet w towarzystwie, jest co niemiara - odpowiedziała wciąż od czasu do czasu zerkając na drzwi wejściowe.
     Teraz oblicze Koszmarnej nieco się zmieniło. Zdawała się być jeszcze poważniejszą, mniej rozluźnioną. Już się nie uśmiechała. Jej twarz wyglądała niczym perfekcyjnie wyrzeźbiona w czystym, białym marmurze. Taka była naprawdę - przerażająca w swym opanowaniu. Jej spojrzenie, mimo ciepłych barw, było potwornie zimne.
     - Moje gratulacje - mruknęła, po czym ostro pochyliła się ku kruczowłosemu. Jej luźna tunika oderwała się lekko od jej ciała i ujawniła większy skrawek bladej skóry na jej mostku. Było to ledwo wystarczające, coby ujawnić, iż nie nosiła górnej części bielizny. - Jednak na przyszłość radzę załatwiać takie sprawy na zewnątrz - dodała surowo, prostując się po tym. - O ile oczywiście ceni pan życie swoich posłańców - nie była to groźba, lecz subtelne ostrzeżenie.
     Dzikie zwierzęta rzadko reagują przyjaźnie na obcych w swoim terytorium, czyż nie? Thorn miał wcześniej szczęście, bo to drapieżnik zrobił ku niemu pierwszy krok i dotykiem wpuścił go do swojej strefy. Gdyby wtedy sam zdecydowałby się ruszyć na Nerissę, to z pewnością teraz leżałby chłodny na ziemi obok karcianego napastnika. Niemal każdy krok w swoją stronę siwowłosa odbierała jako możliwość ataku. Arystokrata bez wątpienia nie zdawał sobie sprawy z tego, jakim był farciarzem. Załapał się do nielicznych wyjątków mających możność przeżycia chwilowego kontaktu fizycznego z Marą. Nieczęsto pozwalała się dotykać, szczególnie nieznajomym.
     Tym razem jego uwodzicielskie uśmiechy nie pomogły w rozładowaniu napięcia. Lava pozostawała beznamiętna. Słysząc jego pytanie od razu odpowiedziała.
     - Oczekuję określonych rezultatów jedynie w pracy - spojrzała głęboko w jego oczy. - Wszystko może się stać po naszej kolacji. Niejedno rozważam, niczego nie wykluczam - wdzięcznym ruchem dłoni odrzuciła swoje włosy w tył. - Krótko mówiąc.. To się okaże - dopiero teraz na jej twarzy znów zagościł uśmiech, niestety był on bardzo skromny, mało dostrzegalny.
     Thorn będzie musiał bardzo się postarać, coby na nowo udowodnić bestii, że jest pokojowo nastawiony. Zdobywanie zaufania Zjawy mogło okazać się dla niego najtrudniejszym wyzwaniem. Nikt nie powiedział, że oswajanie potworów jest łatwe. Ale czy nie byłoby warto mieć tak doświadczonego skrytobójcę po swojej stronie? Do rogatego należał wybór: czy zechce wykazać się cierpliwością i poświęcić jej swój czas, czy może odpuści sobie i ucieknie?




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 7 Kwiecień 2017, 10:52     

    Niezadowolenie które wymalowało się na jej twarzy gdy Thorn odbierał informacje od posłańca, było uzasadnione. Faktycznie, trochę niezręcznie tak przerywać spotkanie. Arystokrata zauważył gdy sięgała po broń, ale zignorował całkowicie odruch.
    Wiadomość którą otrzymał była z natury tych, po których powinno się skakać z radości. Thorn był majętnym jegomościem, ale zawsze gdy udawało mu się coś osiągnąć, cieszył się jak dziecko. Lata spędzone w wojsku nauczyły go, by celebrować nawet najbardziej błahe, ale szczęśliwe chwile.
    Posłaniec szybko się oddalił dzięki czemu Upiorny mógł skupić wzrok na swojej rozmówczyni. Jej oczy błyszczały jeszcze mocniej, wyglądała jak dzika bestia, gotowa do rzucenia się na swoją ofiarę.
    Uwaga o sekretach rozbawiła go, ale ukrył chichot najlepiej jak mógł, zakrywając przy tym usta dłonią.
    Faktycznie, sekretów było wiele. On sam, Książę Kłamców, wiedział doskonale jak lawirować między prawdą a kłamstwem, wybierając zazwyczaj półprawdę. Ciężko było zgadnąć, czy informacje które podaje są zgodne z tym co ma miejsce faktycznie. Lubił bawić się w ten sposób, sprawdzać inteligencję i spostrzegawczość rozmówcy.
    Spokój i opanowanie jakie pojawiło się na jej twarzy, przywiało mu na myśl idealnie naostrzoną klingę miecza. Wyglądała przerażająco gdy przywdziewała maskę bezwzględnego, idealnie przygotowanego do walki narzędzia. Ale Thorn władał metalem, czyż nie? Nie przestraszy się tak łatwo nawet naostrzonego do granic możliwości tasaka nad jego głową.
    Wytrzymał wzrok jej płonących oczu gdy się pochyliła. Skrzywił się jednak i odchylił nieco głowę w tył, podnosząc noc wyżej i patrząc na nią z góry.
    Między pewnością siebie a arogancją była naprawdę cienka granica. A Nerissa stąpała po wyjątkowo niepewnym, kruchym lodzie. Thorn poczuł irytację, nie lubił gdy ktoś próbował dominować w ten sposób.
    Odchylił się na krześle ignorując wyzierające spod jej ubrania kobiece wdzięki. Jego spojrzenie stało się ostre ale na usta przywołał uprzejmy, choć chłodny uśmiech. Dystans. Tylko to teraz mogło ich uratować przed zakończeniem spotkania albo skoczeniem sobie do gardeł. Tylko pytanie czy kobieta potrafiła odpuścić?
    - Dziękuję. - powiedział, w odpowiedzi na gratulacje - Dziękuję również za radę, kolejną. - dodał mrużąc nieznacznie oczy - Pozwoli pani jednak, że sam będę decydował zarówno o czasie i miejscu przyjmowania wieści, jak i o losie posłańców. - jego głos był aksamitny, mówił ostatnie zdanie powoli i grzecznie, ale dosadnie, zaznaczając swoją pozycję - Niezależnie czy zależy mi na ich życiu, czy nie.
    Miał w sobie coś władczego. Może dlatego, że należał do Arystokracji, może dlatego, że długi czas przebywał w wojsku i dowodził armiami Arcyksięcia. A może zwyczajnie przebywanie w towarzystwie monarchy nauczyło go kilku zachowań.
    Też był pewny siebie, ale starał się nie przedobrzać. A w jego mniemaniu, Nerissa trochę się zagalopowała, czym nadszarpnęła zaufanie jakim zdążył ją obdarzyć. Gra toczyła się o coś więcej niż dobre stosunki, oboje byli świadomi tego, że wystarczy jeden nieostrożny ruch i rzucą się sobie do gardeł. Thorn nie bał się okaleczenia z jej strony, jednakże jeśli to możliwe będzie chciał uniknąć trwałych szkód.
    Obserwował ruchy jej warg gdy mówiła o oczekiwaniach. Jego twarz również była chwilowo kamienną maską. Czuł się urażony. Nie był dzieckiem by zwracać mu uwagę jak niegrzecznemu gówniarzowi. Doskonale wiedział kiedy może pozwolić sobie na przyjęcie posła czy inne tego typu rzeczy.
    Z resztą Nerissa nie wiedziała jednej ważnej rzeczy. Thorn w duchu cieszył się z przybycia posła nie tylko dlatego, że Dachowiec przyniósł mu dobre wieści. Dzięki jego przybyciu, Arystokrata nie musiał wymyślać na własną rękę testu jakiemu chciał ją poddać. A chciał sprawdzić jak kobieta reaguje na osoby sobie nieznane a wpuszczone poza barierę. Czuł bowiem, że został przez nią wybrany. To ona zdecydowała by go wtedy zaczepić, i to ona starała się prowadzić w ich wspólnym tańcu. Wpuściła go za barierę, mur jaki stawiała a który dało się wyczuć przez subtelne spojrzenia, niechęć i małomówność. Chciał się odciąć. Tylko pytanie - od czego.
    Thorn uśmiechnął się widząc, że i na ustach kobiety wykwita ten przyjemny dla oka grymas.
    - Jestem dość ciekawski i najchętniej zapytałbym wprost, jakie ma pani wobec mnie zamiary... - powiedział uwodzicielskim tonem - Jednakże pozbawiłbym się wtedy niespodzianki. Chyba wolę więc pozostać za całunem słodkiej niewiedzy. - odsunął talerz dając tym samym znak by ktoś z obsługi go zabrał.
    Patrzył w oczy kobiety, uśmiechał się uprzejmie ale w tęczowych ślepiach czaiło się wyzwanie. Ale nie wypowiedziane wprost. Było cierpliwe, coś jak gdyby wyjątkowo zdolny gracz wyczekiwał ruchu przeciwnika, który był nieunikniony, niezależnie kiedy nastąpi.
    Czy już miał zacząć obawiać się o życie? A może Nerissa zdecyduje zabawić się nie nim, tylko z nim?
    _________________
    Nerissa
    [Usunięty]




    Wzrost / waga: /
    Wysłany: 9 Kwiecień 2017, 16:14     

     Czy była arogancka? Owszem. Zawsze była wręcz zbyt pewna siebie w słowach. Nie znała granic i z impetem miażdżyła ten kruchy lód pod swoimi nogami. Rzecz jasna miała do tego powód. Nieustannie ostrzegała i udzielała rad. Dawała szansę tym, którzy byli nieświadomi jej potęgi. Słowa były jedynym znanym jej sposobem na uświadomienie kogoś o zagrożeniu.
     Tylko ona sama wiedziała do czego jest zdolna. Tylko ona wiedziała jaki potwór siedzi głęboko w jej wnętrzu.
     Kobieta mocno spięła brwi słysząc słowa mężczyzny. Ten chłopiec posunął się za daleko. Coś w jego wypowiedzi wyraźnie jej się nie spodobało. Nie zamierzała pozwolić komukolwiek z tego świata wywyższać się w swojej obecności. Miała szacunek jedynie do nielicznych, potężniejszych niż którykolwiek z mieszkańców Powierzchni. Zbyt wiele widziała by byle Upiorny Arystokrata wydawał jej się władczy. Jest tak zabawny w swej ślepej niewiedzy. Nie słuchała dalszych słów kruczowłosego. Pokaż mu jak bardzo jest bezużyteczny. Zadawało się, że coś przejęło nad nią kontrolę.
     Lava bez słowa złapała za swoje bransolety i z powrotem założyła je na nadgarstki. Po tym sięgnęła do pasa i rzuciła sakiewkę złotych monet na stół, płacąc więcej niż za ich dwoje. Jej spojrzenie mogło teraz aż poparzyć. Łapiąc za swój ciężki płaszcz zaraz założyła go na siebie.
     - Może i lubi pan tkwić w niewiedzy - zaczęła nagle, gdy była już gotowa do wyjścia. - ..jednak o jednym muszę pana uświadomić - jej słowa zabrzmiały groźnie.
     Pozwalanie komukolwiek na próbę kontrolowania strachu w jej obecności było jednak niedorzeczne. Siwowłosa spojrzała na towarzysza, momentalnie użyła na nim swej mocy - Siewcy Histerii, po czym natychmiastowo znalazła się przed nim. Jego blokada umysłu niestety nie mogła tutaj w niczym pomóc. To co Thorn mógł poczuć było obrzydliwie nieprzyjemne. Uczucie tak makabrycznie wstrętne, paraliżujący strach, którego nie można było powstrzymać. Ludzie różnie reagowali na to działanie. Część czuła mdłości, niektórzy mdleli, inni płakali i krzyczeli. Jednak niezależnie od reakcji zawsze jako pierwszą okazywali słabość. I ta chwila ich słabości wystarczyła, by odebrać im życie.
     Nerissa nie obawiała się mocy rogatego. Wiedziała, że może on najwyżej wbić sztućce lub jej własne sztylety w jej ciało, co oczywiście było do zniesienia dla kogoś, kto przywykł do intensywnego bólu. Choć zapewne zareagowałaby odpowiednio szybko utwardzając swoją skórę. W końcu robiła to od wieków.
     O zawładnięciu jej mieczem mężczyzna mógł jedynie zamarzyć, albowiem nie był on wykuty z jakiegoś lichego metalu. Mormenus nie pochodził z tego świata, był przeklętym orężem. Powolnie wysysał życie z osoby go dzierżącej, był ogromnym ciężarem.
     Kobieta pochyliła się nad pokrzywdzonym, po czym mocno wbiła palce w jego lewe ramię. Przelotnie zerkając w jego oczy znów przemówiła.
     - W moim towarzystwie nie ma pan wpływu na losy niczyje - z jej gardła dobiegło przeraźliwe charczenie, zupełnie jakby coś złego miało się z niej wydostać.
     Właśnie pokazała, że nikomu nie pozwoli się lekceważyć. Pokazała, że rzadko bywa litościwa. Zabij go! Słyszała gniewne krzyki w swojej głowie. Tylko nie jedz mięsa, jest zepsute. Zjawa obnażyła kły wpatrując się w pięknie pulsującą tętnicę szyjną ciemnowłosego. Mogła go teraz tak łatwo zgładzić. Zabij go!! Już miała się w niego wgryźć, kiedy to nagle mocno złapała się za głowę. Jej oczy momentalnie pociemniały, poluźniła uścisk na jego ramieniu, które z pewnością będzie sine przez kilka następnych tygodni. Chwilę po tym Mara wręcz wybiegła z restauracji, pozostawiając Thorna w tym koszmarnym stanie. Na zewnątrz zachwiała się i z wyraźnym trudem złapała równowagę na własnych nogach. Co ty wyprawiasz? Odbiły się echem słowa w jej umyśle. Bestia obejrzała się za siebie, jakby niepewna, dziwnie zmartwiona. Dlaczego.. Czym prędzej zdjęła czar z Arystokraty i zaczęła się oddalać. Pozwoliłem ci oszczędzać tylko jednego na pięć lat.. a to już drugi. Czeka cię kara. Lava skrzywiła się idąc. Z jednej strony chciała tam wrócić i przeprosić mężczyznę za swoją agresję, jednak.. On jej nie pozwolił. Musiała pozostać beznamiętna, zimna, podła. A że przez większość czasu taka właśnie była, jeszcze nikt rozsądny i przyjaźnie nastawiony nie odważył się za nią pójść. Była zbyt nieprzewidywalna, zbyt niebezpieczna.
     Dziś z pewnością Zjawa nie zazna odpoczynku.
     Próba oswojenia potwora - porażka.
     Tą kobietę nie sposób zdominować. Nie, jeśli nie ma się Podziemnego pochodzenia. Nie, puki nie zdobędzie się kilkusetletniego zaufania. Nie, puki ktoś dręczy ją w jej głowie. Nie, puki walczyła z samą sobą.
     Została skazana na samotną wieczność.

    ZT




    Subtelny Kłamca

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Członek
    Godność: Aeron Vaele
    Wiek: Ponad 500 lat / Wizualnie lekko ponad 30.
    Rasa: Upiorny Arystokrata
    Wzrost / waga: 182/100 (same rogi trochę ważą)
    Aktualny ubiór: Czarna marynarka ze stójką w typie munduru, zapinana dwurzędowo srebrnymi guzikami, z wyszywanym srebrną nicią wzorem na plecach. Czarne spodnie. Skórzane oficerki. Pas z przytroczonym rapierem.
    Znaki szczególne: Opalizujące granatem, duże, zakrzywione rogi. Tęczowe oczy.
    Zawód: Dowódca Gwardii Arcyksiążęcej
    Pod ręką: Laska (w której jest ukryta broń), zegarek kieszonkowy, sakiewka z pieniędzmi, mały notesik i długopis.
    Broń: Rapier
    Dołączył: 07 Sty 2017
    Posty: 340
    Wysłany: 23 Kwiecień 2017, 09:38     

    Absolutnie nie spodziewał się takiej zmiany w zachowaniu Nerissy. Rozmowa dotąd przebiegała spokojnie, zwrócił jej jedynie uwagę, że to on i tylko on ma władzę nad życiem swoich podwładnych. Może i kobieta była niebezpieczna, ale powinna wiedzieć, że nie ona pociąga za sznurki. Może się uważać za potężną ale nie ona sprawuje kontrolę.
    Jej słowa zabrzmiały groźbą co spowodowało, że Thorn spiął się cały i zmarszczył brwi. Gdy ona wstała, zrobił to samo, machinalnie.
    Nagle poczuł falę strachu. Paniki. Coś tak dla niego obrzydliwego, że momentalnie skrzywił się jak gdyby ktoś sprawił mu ból, zgiął się opierając dłonie na stole i jęknął. Z każdą sekundą strach pogłębiał się a Thorn, mimowolnie otworzył usta.
    Wydobył się z nich tak przeraźliwy ryk, że pracownicy restauracji szybko zwiali na zaplecze. Krzyczący mężczyzna spróbował podnieść wzrok na twarz kobiety. Jej oczy jarzyły się, wyglądała obco.
    Thorn poczuł obok strachu i siły która kazała mu krzyczeć, straszliwą nienawiść do stojącej przed nim pani. Sprawiła mu ból. Bez powodu. Nasłała na niego strach. Uczucie którego tak nienawidził.
    Jednak w tej chwili nie mógł się ruszyć. Stał odrętwiały ze strachu. Nie wykonał żadnego ruchu gdy zbliżyła się do niego i chwyciła za ramię. Ucisk był potężny, miała ogromną siłę.
    Arystokrata nie należał do słabeuszy, ale gdy Nerissa ścisnęła go, poczuł jak pod jej dotykiem ulegają jego mięśnie, uginają się i przygotowują na dość bolesne sińce.
    Z nienawiścią, wściąż krzycząc spojrzał w jej oczy gdy zbliżyła się dość blisko. Przeniósł dłonie przed siebie, ale nie mógł się skupić na mocy przez co wszystkie metalowe przedmioty znajdujące się w pomieszczeniu, zaczęły jedynie drżeć. Do jego krzyku doszły więc dźwięki trzęsących się sztućców, przesuwanych krzeseł i stołów i spadających ze ścian metalowych ram obrazów.
    Z zaplecza wyjrzał jeden z kelnerów ale widząc scenę, schował się z rozpaczą wypisaną na twarzy.
    Thorn przestał na chwilę krzyczeć, zaczął sapać a stróżki śliny pociekły mu z ust. Gdyby nie ten strach który teraz go oganiał, to dziwne, obce uczucie, rozwaliłby ją w drobny mak. Starłby na podłodze albo rozsmarował na ścianie.
    - To twój najpoważniejszy błąd, Nerisso. - wysyczał, gotując się z wściekłości.
    Nagle ona odsunęła się i chwyciła za głowę. Jak gdyby również i ona walczyła z jakimś strasznym uczuciem.
    Wybiegła. Gdy tylko stracił ją z oczu, zaczął ponownie wyć. Metalowe przedmioty trzęsły się tak mocno, że kakofonia która rozbrzmiewała w sali była nie do wytrzymania.
    I wtem... Strach ustąpił. Obrzydliwe uczucie uległości odeszło. To sprawiło, że wściekłość Thorna wybuchła ze zdwojoną siłą.
    Ryknął, ale już nie z przerażenia. Ze złością, chęcią mordu. Zacisnął dłonie i zaczął nimi machać, jak dyrygent prowadzący orkiestrą. Uwolniona moc władania nad metalem sprawiła, że sztućce pomknęły we wszystkie strony, krzesła powyginały się w dziwne kształty, stoły powywracały a obrazy pospadały. Sala stała się pobojowiskiem.
    Sapiąc, zamilkł i opuścił ręce. Z zaplecza wyszli nieśmiało kelnerzy i załamali ręce widząc co zostało z sali.
    Thorn natomiast wyprostował się jak gdyby nigdy nic, wygładził włosy i odchrząknął. Poprawił marynarkę i sprawdził, czy rapier dobrze trzyma się pasa.
    Wyjął portfel i podszedł do pracownika. Ten cofnął się, ale widząc miły uśmiech na twarzy Upiornego, stanął w końcu w miejscu.
    - Proszę. To na odnowę restauracji. - powiedział Thorn podając tamtemu plik pieniędzy. - Przepraszam za zajście.
    Odwrócił się na pięcie i ruszył ku drzwiom. Gdy wyszedł, rozejrzał się w poszukiwaniu kobiety. Nigdzie jej nie zauważył więc tylko westchnął.
    Idąc ulicą w stronę domu uśmiechnął się straszliwie.
    - To był twój ostatni błąd, Nerisso.

    ZT
    _________________
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 10