Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.
Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!
W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.
Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.
Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).
***
Drodzy użytkownicy z multikontami!
Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park.
Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.
Godność: Palmira Rosarium; udając mężczyznę przedstawia się, jako Mir. Wiek: 24 Rasa: Upiorna Arystokracja Lubi: Muzykę, tańczyć przy ognisku, ozdoby do włosów, teatr, wspinać się po drzewach, samotne spacery Nie lubi: zasad, nudy Wzrost / waga: 168cm/55kg Aktualny ubiór: Biało-czerwona suknia, trzewiki. Pod ręką: shamisen, mieszek z pieniędzmi, manierka z wodą (przytroczone do biodra), flet
Dołączyła: 28 Kwi 2015 Posty: 36
Wysłany: 2 Maj 2015, 17:14 Rezydencja rodu Rosarium
W niejakiej odległości od reszty osiedla znajduje się dwupiętrowy dworek zbudowany w myśl symetrycznej bryły. Zbudowany jest z białego kamienia i ta barwa też dominuje w całej posiadłości. Otoczony jest nie ogrodzeniem, lecz idealnie przystrzyżonym żywopłotem, za którym skrywa się różany ogród - ku czci rodu Rosarium. Gdzieniegdzie posadzono białe magnolie, a w wielu zakątkach ogrodu rosną dorodne klony, dające idealne schronienie przed słońcem. Na wschód od rezydencji zaprojektowano uroczy stawik pełen białych lilii. Nad wodą zaś pochyla się długowieczna już wierzba płacząca, zgarbiona swoimi smętnymi latami samotności pośród delikatnych i przemijających różyczek.
Do dwuskrzydłowych drzwi prowadzą marmurowe schodki ze srebrną poręczą, przyozdobione metalowymi łodygami z kolcami. Nad wejściem zaś dumnie zawieszono rodowy herb - dwie róże, biała i czerwona. Do samej rezydencji prowadzą jeszcze inne drzwi; jedno skromne dla służby, prowadzące wprost do kuchni i kolejne z tyłu budynku, oszklone drzwi, wychodzące na taras. W niektórych pokojach na pierwszym piętrze zbudowano balkony o takich samych poręczach, jak przy drzwiach wejściowych.
Parter jest typowo pokazowe. Od głównego wejścia gość ujrzy duży hall, z którego wychodzą reprezentacyjne marmurowe schody z odnogami w dwóch kierunkach, w kształcie zaokrąglonej litery Y. Ściany zdobią dekoracyjne, czerwone kotary, obrazy z widokami, bądź portretami rodzinnymi oraz subtelne stoliki, na których codziennie stawiano dzbany ze świeżo ściętymi różami. Po lewej stronie można przejść do saloniku i jadalni - ta zaś jest połączona z tarasem na tyłach domostwa. Dyskretnie zamieszczono tam też wejście do kuchni i pokoi służby. Wracając do hallu, z prawej strony umieszczono kolejny salon (większy od poprzedniego) i gabinet ojca Palmiry. Ten z kolei jest urządzony surowo i wbrew dominującej architekturze - kolory tu są ciemne, a drewno nie barwione. Największą uwagę przykuwa ogromne biurko, a zanim regał z książkami, rozciągający się na całą ścianę.
Drugie piętro to poddasze, skupisko starych obrazów i niechcianych mebli.
Pierwsze piętro to głównie sypialnie, zarówno rodziny, jak i gościnne. Pokój Palmiry znajduje się we w zachodniej części rezydencji, dzięki czemu wieczorami biel jej sypialni zmienia się w karmazyn, barwiąc wszystko na upiorne wręcz barwy. Łóżko dziewczyny jest okrągłe z baldachimem. Obok stoi orientalny parawan, z namalowanymi ręcznie obrazami demonów - Palmira zaśmiewa się z tych kreatur, niby podobnych do Upiornej Arystokracji, a jednak tak barbarzyńsko innych. Za parawanem znajduje się garderoba, w której przeważają piękne suknie, lecz w głębi kryją się męskie stroje, niektóre eleganckie, inne godne tylko nędznych wędrowców. Biała toaletka pyszni się mnóstwem kosmetyków i biżuterii, a lustro wciąż jest przyozdobione różnymi bohomazami z pomadki - dziewczyna w ten sposób drażni się ze służbą, zmuszając ich wciąż do sprawdzania czystości zwierciadła. Jej pokój jest jednym z tych, w których znajduje się balkon; młoda arystokratka upatrzyła go sobie, jako jedno z jej ulubionych miejsc w rezydencji. Z jej sypialnią połączony jest również drugi, znacznie mniejszy pokój. Kiedyś służył, jako dziecięca bawialnia, jednak wiele lat temu nakazano wynieść stamtąd wszystkie zabawki i od tej pory pomieszczenie nie znalazło nowego pożytku.
_________________________
Palmira wparowała do swojej sypialni, nieświadomie trzaskając za sobą drzwiami. Skrzywiła się, gdy usłyszała ten nieprzyjemny dźwięk, ale ostatecznie wzruszyła ramionami. Służba znów pomyśli, że pokłóciła się z rodzicami, choć tym razem tak się nie stało, ale trudno. Niech plotkują, czemu miałoby to ją obchodzić? Poranek okazał się być dość nudny, musiała zjeść śniadanie z rodzicielami, a potem pomóc matce w doborze nowych krzewów róż do ogrodu. Odzywała się z rzadka i była raczej miernym towarzystwem, ale dzięki temu nikt nie mógł jej zarzucić złego zachowania, a tym samym szybciej została odesłana do pokoju. Koniec obowiązków na dzisiaj! W swoim mniemaniu, Palmira dzisiaj już się napracowała. Poczęła szarpać się z gorsecikiem sukienki. Nigdy nie miała do tego cierpliwości i bardzo często zdarzało się, że zrywała wstążki. I cóż... gdy poczuła nagły luz w talii wiedziała, że zniszczyła już kolejny strój. Z westchnieniem rzuciła suknię na łóżko. Ktoś ze służby ją znajdzie i naprawi. Albo wyrzuci, co za różnica? Ma dziesiątki innych.
Popędliwie pognała do garderoby i stamtąd wygrzebała bawełniane spodnie i białą koszulę z tego samego materiału. Oprócz tego z szuflady wyciągnęła uciskający pas, w który pośpiesznie się wcisnęła. Dzięki temu jej klatka piersiowa została w pewnym stopniu ściśnięta, ukrywając kobiecy biust. Zmyła makijaż, po czym nałożyła na nowo - nic ekstrawaganckiego, nałożyła tylko cień w odpowiednich miejscach, by podkreślić ostre rysy i nadać twarzy nieco bardziej surowy wygląd. Gdy już wszystko nałożyła, zgarnęła jeszcze pelerynę i swój ukochany instrument.
Tym razem już ostrożnie otworzyła drzwi, zerkając, czy ktoś jest na korytarzu. Usatysfakcjonowana brakiem wścibskich oczu wyszła z pokoju i równie skrycie wyszła z rezydencji.
Godność: Palmira Rosarium; udając mężczyznę przedstawia się, jako Mir. Wiek: 24 Rasa: Upiorna Arystokracja Lubi: Muzykę, tańczyć przy ognisku, ozdoby do włosów, teatr, wspinać się po drzewach, samotne spacery Nie lubi: zasad, nudy Wzrost / waga: 168cm/55kg Aktualny ubiór: Biało-czerwona suknia, trzewiki. Pod ręką: shamisen, mieszek z pieniędzmi, manierka z wodą (przytroczone do biodra), flet
Dołączyła: 28 Kwi 2015 Posty: 36
Wysłany: 27 Luty 2017, 10:58
Palmira po raz pierwszy przyprowadziła kogoś do rodzinnej rezydencji, będąc w swojej męskiej roli. Sytuacja jednak była wyjątkowa i dość tragiczna. Gdy wychodziła stąd rano, zdecydowanie nie spodziewała się spotkania z małą sierotą, która na własne oczy musiała zobaczyć martwe ciało swojej opiekunki. A przynajmniej tyle zrozumiała z rozemocjonowanej opowieści Abigail.
Nie bardzo wiedziała co począć z dzieckiem na dłuższą metę, ale przynajmniej na chwilę obecną była pewna, że musi zapewnić jej schronienie. Inaczej dziewczynka spałaby na ulicy, a przecież do tego Palmira nie może dopuścić. Poza tym, kto to widział, żeby członek Upiornej Arystokracji nie miał dachu nad głową?
Nawet zabawnie było prowadzić Abi do Odwróconego Osiedla. Wyglądało na to, że okolica była jej całkiem obca, więc ogromne i piękne rezydencje musiały być dla niej niesamowitym widokiem, nawet jeśli była już zmęczona. No i kręcone schody, na których one obie dostosowywały się do rzeczywistości do góry nogami. Dla Palmiry nie było to nic nowego i była poniekąd dumna, że to ona wprowadza Abi do tego świata. W końcu dziewczynka tu należy, nieważne czy jej to wcześniej odebrano czy nie. Nie można odmówić Upiornym ich pochodzenia i tyle. Palmira święcie w to wierzyła, albowiem sama od zawsze była zależna od przywilejów i nie wyobrażała sobie innego życia.
Zanim jednak weszły na teren różanej posiadłości, kobieta zatrzymała się na chwilę i zwróciła do swojej małej towarzyszki.
- Wiem, że chcesz się już położyć do łóżka, ale wysłuchaj mnie, dobrze? Nie możesz nikomu powiedzieć tego co mi wcześniej. O Nanie, ani o swoich rodzicach. Jak ktoś spyta skąd jesteś, powiesz, że z daleka. Rozumiesz?
Nie chciała zmuszać dziewczynki do kłamania, ale musiała się liczyć ze służbą, która z całą pewnością będzie plotkować. Przede wszystkim jednak problemem byli rodzice Palmiry. Wręcz paranoicznie bali się jakiegokolwiek skandalu, nie mogła więc im powiedzieć prawdy o Abigail. Była całkiem pewna, że wyrzuciliby małą bez choćby najmniejszych wyrzutów sumienia.
Kiedy już to ustaliły, wprowadziła dziewczynkę do środka. Było już dość późno, więc na wejściu nikogo nie spotkały. Wiedząc, że Abi jest znużona, nie zamierzała jej oprowadzać po posiadłości, nie teraz. Prowadziła ją prosto do gościnnego pokoju, który znajdował się najbliżej jej własnej sypialni.
Dopiero w korytarzu na piętrze spotkały służkę, która z niekrytym zdumieniem na twarzy skłoniła się i wyraziła swoją gotowość do pracy. Palmira skrzywiła się przy 'panienko Palmiro', ale machnęła na kobietę ręką i kazała jej przynieść jakąś lekką przekąskę z kuchni. Nie chciała opychać Abigail jedzeniem tuż przed snem.
Wprowadziła małą do pokoju i dopiero wtedy puściła jej dłoń. Zapaliwszy światło, spojrzała na swojego gościa, ciekawa jej reakcji.
- Czy ten pokój może być? Są też inne, jeśli ten ci nie odpowiada.
Pokój nie należał do większych w rezydencji, ale był bogato zdobiony w obrazy, doniczkowe kwiaty i niewielkie rzeźbione figurki porozkładane po regałach i stolikach. Motywem przewodnim oczywiście były białe róże, jak wszystko w całej posiadłości. Dekoracje sypialni były strategicznym rozwiązaniem - rodzicom Palmiry tak bardzo zależało na dobrym wizerunku, że byli gotowi wydać ogromne ilości złota tylko po to, by wzbudzić podziw i zazdrość wśród swoich gości.
Upiorna jednak miała wrażenie, że coś innego spodoba się dziewczynce. Obok podwójnego łóżka leżał duży, kremowy i cudownie puchaty dywan, gotowy, by przywitać dopiero co obudzonego gościa. Palmira sama niekiedy lubiła tu przychodzić i pozwalała swoim bosym stopom na chwilę rozkoszy.
Uśmiechała się do Abigail, zachęcając ją tym, by weszła i sama zbadała oferowany jej pokój.
W międzyczasie czekały na służkę, aż przyniesie coś do przegryzienia.
_________________ Who is that girl I see, staring straight back at me? Why is my reflection someone I don't know?
Godność: Abigail Wiek: 7 lat Rasa: Upiorna Arystokratka Lubi: Puchate zwierzaczki i słodycze Nie lubi: Gorzkiego, jak ktoś komuś robi krzywde Wzrost / waga: 110cm/23kg Aktualny ubiór: http://i.imgur.com/tE7OczY.jpg Znaki szczególne: Malutkie, czerwone spiralne rogi Pod ręką: Pluszowy królik Broń: Uśmiech! Bestia: Magiczny Kapeluterek Nagrody: Zegarmistrzowski przysmak (1szt.), Prezentełko, Kula Pomocna, Kosmata Brosza Stan zdrowia: Zdarte kolanka i mały guz z tyłu głowy SPECJALNE: Pomoc Administracji
Dołączyła: 05 Lut 2017 Posty: 95
Wysłany: 27 Luty 2017, 19:10
Szli długo długo. Tak bardzo długo że pogubila się w liczeniu kroków.
Gdy doszła do 4823 po prostu ziewnela i zapomniała który krok to już był a nie chciało jej się już zaczynać od nowa.
Las był straszny. A każde drzewo wyglądało jak ktoś kto się chowa i zaraz może wyskoczyć! Niczym ten straszny Badabook z książki Nany... To była taka książka z rozkladanymi obrazkami. O takim wieeelkim panu co mieszkal w szafie i gdy trzy razy zapukal a Ty mu otworzyłes to to to!
Pokręciła glowa przestraszona, mocniej ściskając dłoń pana Mira. Gdyby nie on to chyba by uciekla z piskiem! Las w nocy to nie miejsce dla małych dziewczynek..
I gdy już myślała że dalej nie pójdzie, las znikł! Przed nimi stał pałac! Wieeelgachny, z dwoma piętrami, taki biały z wielkim ogrodem i ogólnie piękny!
Jak dom w którym mieszka jakaś księżniczka. Senność poszła sobie gdzieś gdy to zobaczyła. Jej czerwone oczy rozblysly z ekscytacja. Czy pan Mir jest księciem?
Spojrzała na niego zdumiona. Ma rogi i jest księciem? Jeju! Abi spotkała najprawdziwszego księcia!
Na ziemię sprowadził ja jednak jej towarzysz. Mówił do niej tak bardzo poważnie że przez chwile znowu była wystraszona. Jednak wiedziała że pan Mir chce dla niej dobrze. Kiwnela wiec głową na znak że wszystko zrozumiała.
Ma nic nie mówić o Nanie, o tym skąd naprawdę jest ani o tym co mama mówiła. Nic a nic! Cicho sza. Dla pewności, naciągnela mocniej kaptur na głowę. Nie była pewna czy wolno jej pokazywać to co ma na głowie.
Gdy jednak ruszyli dalej znowu odplynela!
Szła tuż przy nim niedowierzajac wręcz.
Wyobraźcie sobie jak się poczula gdy wielgachne drzwi się otworzyły i weszli do środka!
Wszystko było takie wielkie, bogate i piękne! Lśniło i zapieralo oddech! Naprawdę czuła się jakby trafiła do jakiejs bajki!
Uszczypnela się dla pewności że po prostu nie spi. Ale nie spala. To wszystko dzieje się tak naprawdę naprawdę!
Patrzyła z niedowierzaniem na to wszystko.
Pan Mir jakby się spieszył wiec musiała trochę przyspieszyć by przypadkiem go nei zdenerwowac. Tak bardzo jej pomaga. Nie chciałaby by był na nią zły.
Gdy na jednym korytarzu spotkały jakaś panią Abi nie była pewna co powinna zrobić. Starała się przypomnieć sobie jak w bajkach witają się w pałacach. Stanęła wiec przed panem Mirem nie zwracając uwagi na to jak ta pani zwróciła się do jej towarzysza i trochę niezdarnie się uklonila mówiąc :Dobry wieczór. Miło mi panią poznać. Jestem Abi.
Uśmiechnęła się przy tym szeroko. Miała nadzieję że dobrze zrobiła. A co jeśli ta pani jest księżniczka??
Pan Mir cos powiedzial do pani po czym ta poszla a oni weszli do pokoju. Takiego wielkiego! I tak bardzo ślicznego! Z takim puchatym dywanem i dużym łóżkiem!
- Jest wielkości połowy mojego domku! - powiedziała po czym zaslonila szybko usta dłońmi. Nie była pewna czy wolno jej tak mówić.
Spojrzała niepewnie na rogatego mężczyznę.
Ten jednak gestem głowy zachęcił ją do wejścia.
Tak wiec niepewnie zaczela zwiedzać pokój. Wyglądał jak sypialnia jakiejś królewny!
Dziewczynka sciagnela pantofelki, stanela na puchatym dywanie i zakrecila się pare razy z rozłożonymi rękoma, śmiejąc się przy tym.
- Jest tu tak ładnie! - prawie się wywrocila. Stanęła a świat nadal wirowal! Podeszła chwiejac się, do pana Mira.
- Jest pan księciem? - jej głosik był pelen ekscytacji! Czy to naprawdę prawdziwe?
Godność: Palmira Rosarium; udając mężczyznę przedstawia się, jako Mir. Wiek: 24 Rasa: Upiorna Arystokracja Lubi: Muzykę, tańczyć przy ognisku, ozdoby do włosów, teatr, wspinać się po drzewach, samotne spacery Nie lubi: zasad, nudy Wzrost / waga: 168cm/55kg Aktualny ubiór: Biało-czerwona suknia, trzewiki. Pod ręką: shamisen, mieszek z pieniędzmi, manierka z wodą (przytroczone do biodra), flet
Dołączyła: 28 Kwi 2015 Posty: 36
Wysłany: 2 Marzec 2017, 14:34
Dziewczynka nie przestawała być urocza. Kiedy się szczypała, zachwycała otoczeniem, witała ze służbą i kręciła kółka w pokoju. Palmira wręcz roztapiała się z całej tej rozkoszności. Ale to budziło w niej przeciwstawne uczucia, jak złość i poczucie niesprawiedliwości, albowiem nie mogła wyrzucić z pamięci historii Abigail. Ktoś odebrał jej dom, życie i należne przywileje. Kto mógłby to zrobić i dlaczego? Przecież to tylko dziecko!
Nie chciała jednak, by tego typu emocje wypłynęły na wierzch, bo w końcu mogłyby odstręczyć Upiorną dziewczynkę.
A co do Upiorności...
Gdy mała chwiejnie do niej podeszła, Palmira położyła dłonie na jej kapturze i zsunęła go do tyłu.
- W tym domu nosimy rogi z dumą. Nie powiem, że jestem fanem tej zasady, ale dla własnego bezpieczeństwa, nie zakładaj tutaj kaptura.
Na końcu języka miała, że te rogi to właściwie jedyne, co dało jej prawo wejścia i przebywania w rezydencji. Palmira mogła przemycić Upiorną dziewczynkę, ale gdyby ta nie przyznała się do swojej rasy, obie wpadłyby w poważne kłopoty. Rodzice nigdy nie pozwolą córce na tworzenie przytułku z ich własnego domu, nie mogła więc powiedzieć, że przyprowadziła tutaj pierwsze lepsze dziecko, jakiegokolwiek pochodzenia. Choć w gruncie rzeczy, miała cichą nadzieję, że Abi i państwo Rosarium unikną konfrontacji w najbliższym czasie.
Pytanie dziewczynki, choć całkiem niepozorne, w istocie było dość ciężkim orzechem do zgryzienia. Dochodziło tu bowiem do konfliktu dwóch ról, o których granice, Palmira walczyła bardzo zaciekle odkąd tylko zaczęła dorastać. Mir był uosobieniem buntu - przeciwstawieniem się zasad, którym młoda arystokratka nie chciała się podporządkować, acz musiała. Mir był kompromisem, dla arystokracji i rodziny pozostawała damą, tak jak od niej oczekiwano, ale w czasie wolnym, robiła co tylko chciała, ale zawsze i tylko incognito. Inaczej się nie dało. Ale teraz? Teraz łamała wszelkie zasady, jako mężczyzna, a mimo wszystko korzystała z wpływów Palmiry Rosarium, Różanej Damy!
- Jestem tylko grajkiem - burknęła, zamykając tym samym temat.
Abi, zostając tutaj, z pewnością ujrzy prawdziwą Palmirę, ale kobieta nie chciała teraz myśleć, jak tę sprawę załatwi. Była to delikatna kwestia, zwłaszcza, że dziewczynka miała wszelkie prawo nie ufać 'rogaczom'. Wystarczy problemów jak na jeden dzień.
W końcu w otwartym wejściu do pokoju pojawiła się służka z tacą. Weszła do pomieszczenia i postawiła ją na stoliku koło łóżka, po czym stanęła z powrotem przy drzwiach, ewidentnie oczekując kolejnych poleceń. Palmira skojarzyła, że to jedna z pokojówek, zajmujących się głównie dbaniem o porządek w rezydencji. Dobrze się składało.
- Od dzisiaj panna Abigail to nasz gość, zostanie tutaj na jakiś czas. Chcę, żebyś miała na nią oko i każdego ranka pomagała jej przygotować się do dnia. - W tym momencie pomyślała, że to dziwne, by jakakolwiek arystokracja wysyłała dziecko bez służby, musiała więc szybko zaserwować jakieś gładkie kłamstwo. - Niestety, jej guwernantka zaniemogła... - Czuła, że powinna dopowiedzieć coś jeszcze, ale w sumie nie wiedziała co... Cóż, musiało wystarczyć. Dodała tylko, by nie zawracać głowy państwu Rosarium, Palmira sama się tym zajmie. To dawało Upiornej trochę czasu zwłoki.
Służka odeszła, a Palmira podeszła do łóżka i sprawdziła co jest na tacy. Dwa parujące kubki, jeden z ciepłym mlekiem dla Abi i drugi z herbatą dla Palmiry. Na talerzu zaś znalazły stosik czekoladowych ciastek. Porwała swój trunek z wdzięcznością przyjmując falę ciepła, która łykiem, spływała jej do żołądka.
- Wskakuj do łóżka, mała. Możesz w nim zjeść swoją przekąskę. Jutro dostaniesz solidne śniadanie. Jeśli masz jakieś życzenia, tamta pani dopilnuje, żeby zostały spełnione, dobrze? Będzie tu przychodzić rano, spytać cię co chcesz zjeść i robić w ciągu dnia. Możesz się bawić w domu, w ogrodzie, możesz chodzić na spacer gdzie tylko zechcesz. Spotkasz tu kilka osób, ale nie bój się ich. Nikt tutaj nie zrobić ci krzywdy, masz moje słowo. Mój pokój jest w tym samym korytarzu, więc będę blisko, ale niestety nie zawsze będę mógł się z tobą bawić. Mam różne... obowiązki, rozumiesz.
Palmira też robiła się już zmęczona. Chciała ściągnąć z siebie warstwy ubrania i móc wreszcie odetchnąć pełną piersią, bez żadnych ucisków, ukrywających jej kobiece kształty. Nawet 'męski' makijaż zaczynał już ją drażnić po całym dniu noszenia.
_________________ Who is that girl I see, staring straight back at me? Why is my reflection someone I don't know?
Godność: Abigail Wiek: 7 lat Rasa: Upiorna Arystokratka Lubi: Puchate zwierzaczki i słodycze Nie lubi: Gorzkiego, jak ktoś komuś robi krzywde Wzrost / waga: 110cm/23kg Aktualny ubiór: http://i.imgur.com/tE7OczY.jpg Znaki szczególne: Malutkie, czerwone spiralne rogi Pod ręką: Pluszowy królik Broń: Uśmiech! Bestia: Magiczny Kapeluterek Nagrody: Zegarmistrzowski przysmak (1szt.), Prezentełko, Kula Pomocna, Kosmata Brosza Stan zdrowia: Zdarte kolanka i mały guz z tyłu głowy SPECJALNE: Pomoc Administracji
Dołączyła: 05 Lut 2017 Posty: 95
Wysłany: 2 Marzec 2017, 20:06
Nosić rogi z dumą. Słowa pana Mira brzmiały bardzo poważnie. Nie do końca rozumiała co znaczy nosić coś z dumą. Nosi się ubrania albo zakupy. Więc rogi są czymś w rodzaju ubrań?
Dziwne wydawało jej się to że noszenie kaptura było niebezpieczne.
Dlaczego Nana kazała jej chować rogi i nikomu o nich nie mówić a pan z ognistymi włosami mówi że ukrywanie ich tutaj będzie bardzo niebezpieczne?
Czy to znaczy że jeśli w nocy zasłoni rogi kołdrą tak przypadkiem to stanie się jej coś złego?
A co jeśli zaśnie i się nie obudzi tak jak jej skrzydlata opiekunka? Jej małe serduszko zabiło szybciej a w oczach pojawił się strach. Mimo wszystko kiwnela posłusznie głową, ściągając z siebie czerwoną pelerynke. Pod spodem miała piękne, bogato zdobione kimono. Właściwie to było jej jedyne tak ładne ubranie. I mogła je zakładać tylko w niedziele gdy szła razem z nią do rodziny Karlsenów na obiad. Ich rodzina była taka wieelka. I mieli taką starsza pania która miała sztuczne zęby które się wyciagalo. I tak śmiesznie mówiła. O świecie gdzie puszki na kółkach są prowadzone przez istoty bez mocy. Abi nigdy nie mogła znaleźć książek w których były te bajki wiec bardzo uważnie zawsze ich słuchała.
Gdy pan Mir powiedział że jest grajkiem oczy dziewczynki pomimo zmęczenia. Klasnęła też cicho w dłonie. Jakie to super! Z racji że dziewczynka mimo chęci nigdy nie mogła się uczyć gry na instrumentach, ludzie którzy to potrafili byli według niej wspaniali.
- A czy... Gdy pan nie był akurat zajęty... Czy zagrałby mi pan coś? - zapytała nieśmiało z wypiekami na policzkach. Słyszała jak pięknie grał przed tym starym, smutnym domem.
Do pokoju weszła pani która ich przywitała na korytarzu. Przyniosla ze sobą tace a na niej ciasteczka i mleko! Brzuszek dziewczynki zabulgotał cicho. Nie wiedziała co to guwernantka więc się nie wypowiedziała. Miło jednak jej było gdy pan Mir powiedział że Abi jest ich gościem. Tylko co takiego oznacza przygotowanie się do dnia?
Dziewczynka wodzila lekko zdziwionym spojrzeniem od jednego do drugiego dorosłego.
Poszła za przykładem pana Mira i gdy pani co ma mieć na nią oko sobie poszła, też podeszła do łóżka. Mleko musiało być cieplutkie tak samo jak herbata gdyż parowaly.
Nigdy nie pozwalano jej jeść w łóżku więc było dla niej to coś nowego. Jednak wyuczone nawyki nie pozwalały jej na wejście do łóżka w ubraniach. Poprosiła wiec pana Mira by rozwiązał jej obi (pas który oplata ją nieco powyżej bioder, który ma trzymać wszystko na miejscu) bowiem było wiązane z tyłu i nie umialaby sama go zdjąć. Gdy już to zrobił dziewczynka zdjela z siebie kimono, które poskladala i polozyla na łóżku razem ze zwinietym obi. Pod tym wszystkim miała biała halke z krótkimi rekawami, sięgającą jej nieco za kolana. Wyciągnęła też kokardki z włosów. Dzięki temu jej małe różki były lepiej widoczne.
Z uśmiechem na ustach wskoczyła pod pierzyne.
Uśmiech na jej ustach coraz bardziej się rozszerzał gdy mężczyzna mówił o tym wszystkim. Czyli że... Abi może tu zostać? Naprawdę?
Przytuliła go. Abi nie była jego rodzina a mimo to jej pomógł! Ten miły pan pozwolił jej u siebie spać i dal jej jeść... Nana się myliła. Ludzie z rogami wcale nie są niedobzi.
- Bardzo to miłe z Pana strony! Abi pomoże w sprzątaniu, i będzie obierac ziemniaki, i moge śmieci wynosić i nawet umiem rozwiesić pranie! - chciala by nikt jej nie uważał za leniucha. Chciała być przydatna i chwalona.
Wzięła jedno ciastko, zjadla je i popila mlekiem po czym po prostu polozyla glowe na wielkich i bardzo miekkich poduszkach.
- Opowie mi pan bajkę? - nie chciała zasypiac sama. Bała się. Bardzo się bała ze jak zamknie oczy to obudzi się w domu i znowu tam będzie nieruchoma i zimna Nana.
Godność: Palmira Rosarium; udając mężczyznę przedstawia się, jako Mir. Wiek: 24 Rasa: Upiorna Arystokracja Lubi: Muzykę, tańczyć przy ognisku, ozdoby do włosów, teatr, wspinać się po drzewach, samotne spacery Nie lubi: zasad, nudy Wzrost / waga: 168cm/55kg Aktualny ubiór: Biało-czerwona suknia, trzewiki. Pod ręką: shamisen, mieszek z pieniędzmi, manierka z wodą (przytroczone do biodra), flet
Dołączyła: 28 Kwi 2015 Posty: 36
Wysłany: 3 Marzec 2017, 22:40
Przypomniała sobie, jak dziewczynka bezproblemowo uległa czarowi muzyki i Palmira pomyślała, że to ogromna przyjemność grać komuś tak wrażliwemu. Przytaknęła więc na prośbę Abigail z szerokim uśmiechem. To obietnica. Na pewno jej zagra, a jeśli będzie okazja, to więcej niż raz.
Podobał jej się strój Abi. Był egzotyczny i kobieta uważała, że pasuje do dziewczynki, która była równie... niezwykła - nie z tego świata, do którego należały głównie wykwintne herbatki i bufiaste spódnice. Pomogła małej się rozebrać, badając palcami fakturę materiału, z którego zrobiono obi (choć pojęcia nie miała jak się ono nazywało). Było przyjemne w dotyku, nie mogła temu zaprzeczyć.
Widząc, jak Abigail starannie ściąga kokardki, nie mogła się powstrzymać i powiedziała:
- Mam mnóstwo różnej biżuterii i innych akcesoriów do włosów. Jeśli masz ochotę, pokażę ci w ciągu dnia i wybierzesz sobie co zechcesz.
Może zabrzmiało to trochę dziwnie z ust mężczyzny, ale Palmira była już zbyt zmęczona, by o tym myśleć. Zresztą, co za różnica, było wielce prawdopodobne, iż dziewczynka całkiem niedługo dowie się o sekrecie Palmiry/Mira.
Zdziwiła ją ochocza propozycja Abi, jako podziękowanie za pomoc. Sprzątanie, praca w kuchni i pranie? Przecież gdyby zajęło się tym dziecko, to byłby to wyzysk, prawda? Kto byłby tak okrutny, żeby kazać dziecku pracować? Myśl o przyuczaniu do poczucia obowiązku i dyscypliny była dla Palmiry czystą abstrakcją. Sama nigdy nie czyściła swoich ubrań, ba, często nawet zapominała o składaniu ich wieczorem, w przeciwieństwie do siedmiolatki. Czasami pomagała w kuchni, głównie po to, by podstępem skraść jakąś słodycz, choć zdarzało się, że kilka razy ją zmuszono za karę po jakimś krnąbrnym przewinieniu. Ale nie było to nigdy nic ciężkiego ani naprawdę trudnego.
- Nie ma takiej konieczności... - odpowiedziała, tarmosząc ją po świeżo rozpuszczonych włoskach.
Och, bajka? Opiekunki często jej coś opowiadały. Wystarczyło więc, że sobie coś przypomni, albo po prostu zaimprowizuje. Nie wydawało się to trudne, więc usiadła obok dziewczynki, poprawiła jej kołdrę i zaczęła opowiadać:
- Dawno temu żył sobie aniołek o pięknych, nieskazitelnie białych skrzydła. Anioł ten, pewnego dnia spotkał dziewczynkę z rogami na głowie i kopytkami zamiast stópek. Gdy ją ujrzał, przestał być piękny, albowiem skrzywił swoje lico potwornie i wyrzucił z siebie mnóstwo brzydkich słów obrzydzenia. Myślał bowiem, iż spotkał demona, a on, jako anioł, był od niego lepszy. Nie miał jednak pojęcia, jak bardzo się mylił. W złości wzbił się gwałtownie w powietrze z zamiarem oddalenia się od dziewczynki, którą uznał za potwora. W gniewie skrzydlaty nie zwrócił uwagi na wiatr, a ten stawał się coraz silniejszy i silniejszy. Szuuu, szuuuu - tutaj podmuchała głośno, charakterystycznie dla podkreślenia zdarzeń w zmyślonej bajce. - Aż w końcu powstała wichura! Porwała anioła, a ten stracił kontrolę nad swoimi skrzydłami, mimo iż uparcie walczył z wiatrem. Ostatecznie dmuchnęło i pufnęło nim, aż wylądował z powrotem na ziemi z głośnym buch! Stracił przytomność i nie budził się przez wiele dni. Ale nie został sam, przez cały czas jego zmagania obserwowała rogata dziewczynka. Bez problemu znalazła go i wzięła do domu, tam się nim opiekując, dopóki się nie obudził. A i potem go doglądała, bowiem miał połamane skrzydła i jeszcze jakiś czas potrzebował pomocy. I nauczył się wówczas, że próżność może zepsuć każde piękno, a to, co wydaje mu się inne od niego samego, w żadnym wypadku nie musi być brzydkie i złe.
Może nie była to idealna opowiastka i zdecydowanie nie dorównywała tym opowiadanym Palmirze w jej dzieciństwie, ale musiała wystarczyć.
Kobieta ucałowała dziewczynkę na dobranoc w jej małe czółko, po czym zgasiła światła w sypialni i wyszła na korytarz, by w końcu znaleźć się w swoim własnym pokoju.
Tam pospiesznie ściągnęła z siebie ubranie, po prostu zrzucając je na podłogę. Była zbyt zmęczona, by się tym przejmować teraz, więc zmyła tylko z twarzy charakteryzację i wyłożyła się w łóżku.
Nie potrzebowała bajki, żeby zasnąć natychmiast, kiedy tylko jej rudowłosa głowa ułożyła się na poduszkach.
_________________ Who is that girl I see, staring straight back at me? Why is my reflection someone I don't know?
Godność: Abigail Wiek: 7 lat Rasa: Upiorna Arystokratka Lubi: Puchate zwierzaczki i słodycze Nie lubi: Gorzkiego, jak ktoś komuś robi krzywde Wzrost / waga: 110cm/23kg Aktualny ubiór: http://i.imgur.com/tE7OczY.jpg Znaki szczególne: Malutkie, czerwone spiralne rogi Pod ręką: Pluszowy królik Broń: Uśmiech! Bestia: Magiczny Kapeluterek Nagrody: Zegarmistrzowski przysmak (1szt.), Prezentełko, Kula Pomocna, Kosmata Brosza Stan zdrowia: Zdarte kolanka i mały guz z tyłu głowy SPECJALNE: Pomoc Administracji
Dołączyła: 05 Lut 2017 Posty: 95
Wysłany: 11 Marzec 2017, 11:13
Dziewczynka lubiła słuchać. I zawsze robiła to pilnie. I nie chodziło tylko o muzykę ale też zarówno o opowiastki czy nawet lekcje które miała ze swoją opiekunką. A fakt że miała jak na takiego berbecia bardzo dobrą pamięć, powodował że z nauką szło jej świetnie, opowiastki na długo zostawały w jej pamięci tworząc piękne sny, a muzyka przez długi czas zpstawała w jej wrażliwym serduszku. Dlatego też gdy pan Mir zgodził się by jej jeszcze kiedyś zagrać, na jej policzki wstąpił rumienieć.
Gdy mężczyzna powiedział jej o ozdóbkach i biżuterii którą skrywa gdzieś w tym pałacyku, mimo że się bardzo ucieszyła (no w końcu która dziewczynka by się nie ucieszyła?) pokręciła główką. Te dwie kokardki były od jej taty. Tak powiedziała mama Nanie. To jedyna rzecz jaka z nim się wiąże. Mimo wszystkiego co na jego temat usłyszała nie mogła go po prostu źle ocenić. W końcu to jej Papa. Kto wie? Może jej szukał tak długo długo a potem płakał? W jej młodym sercu tkwiła nadzieja że dane będzie jej go spotkać.
Nie potrzebowała więc nic więcej poza kokardkami.
- Dziękuję ale kokardki mi wystarczą - powiedziała z uśmiechem na buzi. Pan Mir jest dla niej taki miły! Przez jego dobroć zapomniała kompletnie o ostrzeżeniu Nany. Dzięki jego dobroci nie będzie musiała spać na dworzu a w tym wielkim łóżku. Dostała ciastka i mleko wiec naprawdę chciała za to wszystko jakoś podziękować. Choćby i tym co zawsze robiła w domu.
Tak więc gdy Mir powiedział że nie ma takiej konieczności uśmiech trochę jej przygasl by zaraz zastąpił go uśmiech pełen determinacji. Nic nie szkodzi! Znajdziemy inny sposób by podziękować temu milemu panu i pani która będzie się nią zajmować. Tak!
Gdy rogaty mężczyzna usiadł obok niej i zaczął opowiadać bajkę, Abi polozyla główkę na poduszce i patrzyła z uwagą na usta mężczyzny.
Bajka zaczęła się dość niemiło. Dlaczego anioł był taki zły gdy spotkał rogata dziewczynkę? Przecież mu nic nie zrobiła! No tak. Ocenił książkę po okładce. Jakie to niesprawiedliwe. Że ktoś kto wygląda inaczej niż większość istot na świecie, zaraz jest gorszy. Zrobiło jej się smutno. Powinien przeprosić dziewczynkę ale aniołek choć taki ładny, postanowił sobie odlecieć. Abi widziała to wszystko oczami wyobraźni. Smutna dziewczynka stoi, ściskając swoje małe dłonie a aniołek wzbija się w powietrze z takim aroganckim wyrazem twarzy. Widziała też ten duży wiatr który zaszumiał w ustach pana Mira.
Wiatr zmienił się w wichure! Aniołek upadł i stracił przytomność. Nana mówiła jej zawsze : Nie rób drugiemu co tobie nie miłe. Czyli aniołka spotkała kara. Sam pewnie nie chciałby by dziewczynka go bluzgała. Ale on to zrobił!
A ona była taka miła że mimo wszystko się nim zaopiekowała aż nie wyzdrowial!
I aniołek później juz nie był taki zły. Bo się nauczył że tak nie wolno.
Pewnie stali się przyjaciółmi. Takimi dobrymi.
Była bardzo wdzięczna za bajkę. Dala buziola w policzek pana Mira.
- Bardzo dziękuję! Bajka była bardzo ładna - bajki zawsze mają w sobie nauke. Tak mówił pan Gorge. Dlatego zawsze trzeba ich uważnie słuchać.
Gdy mężczyzna pocałował ją w czoło i życzył dobranoc, dziewczynka życzyła mu dobrej nocy. Trochę nie spodobało jje się to że zgasił światło. Nie bardzo lubiła ciemność. Jednak nie narzekała.
Poczekala aż przestanie słyszeć kroki i wtedy wyskoczyła z łóżka. Kleknela przy nim a złożone dłonie oparla o to jakże duże łóżko.
- Ojcze nasz, któryś jest w niebie
święć się imię Twoje;
przyjdź królestwo Twoje;
bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi;
chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj;
i odpuść nam nasze winy,
jako i my odpuszczamy naszym winowajcom;
i nie wódź nas na pokuszenie;
ale nas zbaw od złego.
Amen.- przed snem zawsze trzeba się modlić. Nana mówiła że wtedy pan z nieba się cieszy że takie małe dziewczynki o nim pamiętają. I dzięki temu im pomaga gdy jest źle. Abi wierzyła że to dzięki niemu spotkała dzisiaj pana Mira. Dlatego po Amen szepnęła krótkie : Dziękuję.
Wstała i wskoczyła z powrotem do łóżka. Była zmęczona tym dniem. Za dużo się działo. Ledwie się ułożyła i już spala.
Nie był to jednak długi sen gdyż pierwszy raz w życiu przyśniło jej się coś złego. Bardzo złego.
Stała przed swoim domem. Była wielka burza i wichura. A dom nie wyglądał juz tak ładnie. Powyrywane deski, drzwi orqz dachówki. Wszędzie porozrzucane rzeczy. Na drżących nogach weszła do środka. Było jej bardzo zimno i bardzo się bała. Jest tak bardzo ciemno...
I wtedy z sufitu spadł ktoś. A raczej zawisł na linie owinietej wokół szyi. Dziewczynka odskoczyła z krzykiem i płaczem. A dlaczego płaczem? Bo to była jej Nana. Z jej ust wyszedł wielki język, miała siną twarz, oczy wywrocone ku górze i się nie ruszała. Nie oddychała. Była nie żywa. I w momencie gdy malutka zdała sobie z tego sprawę wichura zakołysała ciałem a burza uderzyła w belkę na której wisiało. Trup upadł na dziewczynkę. Przerażona krzyczała i próbowała się wydostać ale nie mogła. Usłyszała w dodatku śmiech. Śmiech tak przerażający że przestała się szamotac. Poczuła ciepło w nogach. Zsiusiała się ze strachu.
I wtedy się obudzila. Cała zlana potem. Dookoła było bardzo ciemno. Rozpłakala się i ze strachem zajrzała pod kołdrę. Na szczęście nie zsiusiała się naprawdę. Bała się. Tak bardzo!
Czym prędzej wyszła z łóżka i na trzesacych się nóżkach odnalazła drzwi. Wyszła z pokoju i nadal płacząc przeszukała pobliskie pokoje. I w końcu znalazła pokój pana Mira. Pewnie się zezlosci ale ona się tak bardzo boi...
Cicho łkajac polozyla się na podłodze obok jego łóżka i słysząc jego miarowy oddech uspokoiła się na tyle że znowu zasnęła. Tym razem już nic jej nie obudziło. Zwinela się w pozycje embrionalna i tak spala juz resztę nocy.
Godność: Palmira Rosarium; udając mężczyznę przedstawia się, jako Mir. Wiek: 24 Rasa: Upiorna Arystokracja Lubi: Muzykę, tańczyć przy ognisku, ozdoby do włosów, teatr, wspinać się po drzewach, samotne spacery Nie lubi: zasad, nudy Wzrost / waga: 168cm/55kg Aktualny ubiór: Biało-czerwona suknia, trzewiki. Pod ręką: shamisen, mieszek z pieniędzmi, manierka z wodą (przytroczone do biodra), flet
Dołączyła: 28 Kwi 2015 Posty: 36
Wysłany: 14 Marzec 2017, 19:33
Poranki nie były ulubioną porą Palmiry. Z reguły przebudzała się dość wcześnie, bo tak ją nauczono. Jeśli nie wychodziła ze swojej sypialni, ktoś ze służby dostarczał jej drastyczną pobudkę, czego nie znosiła. Wolała więc zapobiec takim wydarzeniom i posłusznie zrywała się z łóżka, tak jak od niej oczekiwano. Choć 'zrywanie się' to niejakie nadużycie. Zazwyczaj jej pobudka trwała kilkanaście minut, a zawierała wielokrotne przewracanie się z boku na boku i nieporadne próby wydostania się z pościeli.
Spała tak mocno, że nie usłyszała, kiedy mały gość wkradł się do jej pokoju. Tym większym więc było dla niej zaskoczeniem, gdy wreszcie przebudzona, próbowała położyć stopy na podłodze. Wpatrywała się w dziewczynkę, próbując rozgryźć dlaczego znalazła się na podłodze. Palmira ze zgrozą pomyślała, że mała pewnie weszła w nocy do jej łóżka, a ona niczego nieświadoma ją z niego zrzuciła. Prędko więc stanęła nad dziewczynką i powolutku, najdelikatniej jak potrafiła, podniosła ją na rękach i ułożyła na łóżku. Zdziwiła się, jak małe dziewczynki potrafią być leciutkie, ale to w sumie miało sens. W końcu no... są małe.
Postanowiła zachowywać się cicho, coby nie zbudzić swojego gościa.
Zastanawiała się chwilę jaki dziś jest dzień i z ogromnym zadowoleniem stwierdziła, iż rodzice powinni być zajęci swoimi własnymi zajęciami. Żadnych planów, żadnych wyjątkowych okazji. To znaczy, że Palmira ma czas wolny. Poszperała w szafie, szukając nowego zestawu męskiego stroju, po czym go na siebie założyła, uprzednio wciskając się w obowiązkowy pas uciskający na piersiach. Było to coś w rodzaju gorsetu, choć znacznie bardziej miękkie i krótsze, albowiem Palmira nie chciała podkreślać swojej talii, a jedynie umniejszyć sobie 'rozmiarów' w klatce piersiowej. Jej koszula zaś była szeroka w ramionach, dzięki czemu nadawała jej nieco bardziej męskiej sylwetki. Następny był makijaż, nic ciężkiego, jedynie trochę brązu w odpowiednich miejscach, żeby nadać jej twarzy iluzji cieni i surowych rysów.
Gdy była już prawie gotowa, poszukała płaszcza, który poprzedniego wieczoru porzuciła gdzieś na podłodze. Znalazłszy go, mogła już wyjść. Przedtem jednak poprawiła jeszcze kołdrę na małej Abi i ucałowała ją lekko w czoło.
- Niedługo wrócę - obiecała szeptem, po czym wyszła z pokoju.
Na parterze powiadomiła służbę, że dziewczynka śpi w jej pokoju, więc niech tam zaniosą jej śniadanie, po czym opuściła rezydencję.
/zt
_________________ Who is that girl I see, staring straight back at me? Why is my reflection someone I don't know?
Godność: Abigail Wiek: 7 lat Rasa: Upiorna Arystokratka Lubi: Puchate zwierzaczki i słodycze Nie lubi: Gorzkiego, jak ktoś komuś robi krzywde Wzrost / waga: 110cm/23kg Aktualny ubiór: http://i.imgur.com/tE7OczY.jpg Znaki szczególne: Malutkie, czerwone spiralne rogi Pod ręką: Pluszowy królik Broń: Uśmiech! Bestia: Magiczny Kapeluterek Nagrody: Zegarmistrzowski przysmak (1szt.), Prezentełko, Kula Pomocna, Kosmata Brosza Stan zdrowia: Zdarte kolanka i mały guz z tyłu głowy SPECJALNE: Pomoc Administracji
Dołączyła: 05 Lut 2017 Posty: 95
Wysłany: 28 Marzec 2017, 16:18
Abi spala juz dalej dobrze. Na początku wsłuchiwała się w rytmiczny oddech pana Mira. Brzmiał tak spokojnie że nie mogła nie zasnąć. Poza tym miala bardzo ciężki dzien a koszmar który jej się przyśnił też wymeczyl te drobna dziewczynke.
Rano obudzila się nie na podłodze a w łóżku! Było fajnie miękkie i pachniało jak pan Mir. A kołdra przyjemnie grzała.
Odwróciła się powoli i cicho w druga stronę świecie przekonana że mężczyzna leży za nim, nie chciała go przypadkiem obudzić.
Bardzo się zdziwiła gdy zobaczyła że jest sama. Pościel po drugiej stronie łóżka była pognieciona a piżama pana Mira lezala. Więc musiał gdzie pójść.
Najpierw poczuła się źle. Trochę się wystraszyła. Co ona sama tu zrobi? A co jeśli przyjdą inni z rodziny pana Mira a go tu nie będzie? Co wtedy ma zrobić?
Kobieta która miała się nią dzisiaj zająć, prawie nie słyszalnie zapukala do drzwi. Abi nakryla się cala koldra i oddychala szybciej. Co powinna zrobić? Na pewno się uspokoić. Wzięła pare uspokajających wydechow i wychylila się spod koldry. Kobieta widziała wczoraj jej rogi wiec nie musiała sie tym przejmować. W końcu ciuchy miała w drugim pokoju. Jak mialaby je teraz schować?
- P-proszę! - powiedziała lekko zachrypnietym glosem. Drzwi się uchyliły a do środka weszła ta miła pani. Miała w reku ręcznik i jakies ubrania. Stanęła kawałek od łóżka i z uprzejmym uśmiechem zapytala się co panienka zje na sniadanie. Na policzki Abi wstapil rumieniec. Panienka? Nie nie. Abi. Po prostu Abi.
- Mogą być... Parówkowe ośmiorniczki? - zapytała nieśmiało. Kobieta jednak nie dala po sobie poznać ze ją ta prośba zdziwiła. Kiwnela tylko głową, polozyla ubranie i recznik na krześle, wyszła i po chwili wróciła.
- Śniadanie podam jak juz panienke wykąpiemy. Chyba że życzy sobie panienka inaczej - ta pani jest taka miła! Abi umie się sama kąpać ale była w tym momencie oniesmielona tak ze tylko kiwnela głową.
Kobieta wzięła ubrania i reczniki po czym zaprowadziła dziewczynke do łazienki. Tam pomogla jej się rozebrać a następnie umyć i ubrać w sukienke która była piękna! Abi wręcz czuła laskotki w brzuchu gdy się zobaczyła w lustrze. Poprosila miłą panią by pomogla jej zawiązać kokardki przed rogami. Kobieta pomogła z uśmiechem na ustach.
A gdy już wyszły, śniadanie na tacy czekało położne na łóżku. Kobieta wzięła ją i polozyla na stole tuż przy oknie. Abi usiadla na krześle, a pani powiedziała by w razie potrzeby zadzwonila dzwoneczkiem który leży na stole, po czym wyszla.
Dziewczynka odmówiła po cichu modlitwe dziękując za posilek a następnie zabrala się za palszowanie śniadania. Trochę smutno jej było. Nigdy nie jadla śniadań sama. A teraz była sama i to w obcym miejscu. Widząc jednak powykrecane buzie na osmiorniczkowych parowkach, uśmiechnęła się. Ciekawe kiedy pan Mir wróci...
Godność: Abigail Wiek: 7 lat Rasa: Upiorna Arystokratka Lubi: Puchate zwierzaczki i słodycze Nie lubi: Gorzkiego, jak ktoś komuś robi krzywde Wzrost / waga: 110cm/23kg Aktualny ubiór: http://i.imgur.com/tE7OczY.jpg Znaki szczególne: Malutkie, czerwone spiralne rogi Pod ręką: Pluszowy królik Broń: Uśmiech! Bestia: Magiczny Kapeluterek Nagrody: Zegarmistrzowski przysmak (1szt.), Prezentełko, Kula Pomocna, Kosmata Brosza Stan zdrowia: Zdarte kolanka i mały guz z tyłu głowy SPECJALNE: Pomoc Administracji
Dołączyła: 05 Lut 2017 Posty: 95
Wysłany: 17 Kwiecień 2017, 14:47
Pana Mira nadal nie ma - pomyślała leżąc na łóżku i patrząc się na sufit.
Śniadanie zjadła całe. Gdy je skończyła wróciła ta miła pani i zapytała się co Abi chce robić.
- Chciałabym pójść na spacer po południu - odpowiedziala jej nie śmiało. Kobieta uśmiechnęła się i powiedziała że jej potowarzyszy. Bardzo miła pani!
Jednak czas się tak bardzo dużyl...
Ogladala pokój pana Mira. Był bardzo ładny ale trochę taki bardziej jak dla pani niż dla Pana. Ale może pan Mir tak po prostu lubi?
Nie chciała robić bałaganu by pan Mir się na nią nie gniewał. Dzięki niemu ma gdzie spać! To by było bardzo niegrzeczne gdyby tak mu za to podziękowała.
Więc wzięła swojego Misia i z nim rozmawiała. Długo długo! Ale już po jakims czasie nie chciało jej się mówić. Wiec się tak polozyla i leży. Puk puk.
Dziewczynka podskoczyla, zeszla z łóżka i stnela wyprostowana tuż obok niego.
Do pokoju przyszła ta pani. Narzucila na głowę taka ładną czerwoną huste a w ręku miała spory koszyk.
- Przygotowałam dla panienki przekąski. Wzięłam także koc i słodki sok do picia. Jeśli panienka będzie chciała przygotuje to panience gdy zglodnieje podczas spaceru - uśmiechnęła się, klaniajac lekko. Na polczki Abi wstąpił rumieniec. Ta pani jest jeszcze milsza niż Nana.
- T-tak! Dziękuję! - uśmiechnęła się szeroko i podeszła do milej pani. Nieśmiało podazyla za nia i wyszły z pałacu. Po drodze nikogo nie spotkały co bylo dziwne. Taki wielki dom a tak mało tu osób! Trochę smutne!
Do ostatniej chwili wahała się czy zakładać kaptur czy nie ale w ostateczności tego nie zrobiła. Pan Mir mówił ze to nic złego prawda?
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
Forum chronione jest prawami autorskimi! Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!