• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Różana Wieża » Domek Marie
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 13 Styczeń 2016, 10:22     

    Mari wróciła do domku. Została przywitana przez lekko zatroskaną Luną. Kotka przytuliła psiaka i usiadła opierając się o zamknięte drzwi. Nie do końca wiedziała co ma robić. Jednak chciała jeszcze raz spróbować. Może potrzebuje trochę czasu? Postanowiła zająć się swoimi sprawami i jak na razie o tym nie myśleć.

    Po kilku dniach uznała, że jednak czas aby spróbować jeszcze raz. Tym razem uznała, że weźmie ze sobą Innocenzę. Czuła się przy niej pewniej. Czuła się już w pełni sił. Wszelkie ślady walki zniknęły. Ubrała więc dopasowane spodnie trzy czwarte i krótką koszulę. Na łapie obwiązała sobie korale zamiarne, które znalazła w czasie porządków domowych, za które zabrała się najprawdopodobniej z nudów. Nie wiedziała jak zacząć rozmowę lub udobruchać człowieka. Nie różnił się wiele od istot zamieszkujących KL jednak nie wiedziała czy tak samo na to zareaguje. Jednak mimo to zabrała ze sobą ciasteczka, które wcześniej, z tego co zauważyła, zasmakowały Falimirowi.
    Tym razem nie zapomniała swojego sztyletu, z którym się nie rozstawała, jednak specjalnie go zostawiła aby Falimir jej nie przechytrzył i nie użył jej własnej broni przeciw niej. Wzięła wszystko, zawołała swoją przyjaciółkę i poszły razem do lochów Różanej Wieży.

    z/t
    _________________

     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 16 Czerwiec 2017, 14:09     

    Wróciła do domu zmęczona. Rzuciła papiery na stolik w sypialni i przywitała się ze swoją przyjaciółką. Wzięła ją na ręce i opadła na plecy na łóżko, wzdychając ciężko i zdejmując maskę z twarzy. Leżała tak chwilę, patrząc w sufit i głaszcząc Lunę. W końcu jednak wstała i rozebrała mundur. Odwiesiła mundur do wnęki w szafie, która była do tego specjalnie przeznaczona. W końcu Mari mogła mieć gości i jakby ktoś zajrzał do jej szafy to mogłaby mieć problemy. W szczególności jakby się okazało, że ten ktoś nie przepada za Stowarzyszeniem.
    Gdy już wszystko schowała, nalała Lunie świeżej wody i dała jej jeść. Sama zaś poszła do łazienki żeby się odświeżyć po pracy. Stała dość długo pod strumieniem wody, rozmyślając nad tym co się działo poprzedniego dnia. Jak spotkała Nishiego, jak miło spędzili czas, a potem jak musiała szybko uciekać na przesłuchanie tej słodkiej idiotki. Miała ochotę zrobić jej coś więcej niż tylko zarysować lico, ale wiedziała, że nie może i że będzie tego potem żałować.
    W końcu jednak wyszła z łazienki. Wytarła się dokładnie, pozostawiając jednak wilgotne włosy i ubrała piżamę. Zauważyła w przedpokoju wiadomość. Przeczytała ją i westchnęła ciężko. Ma patrolować Bramę? No dobrze...jak trzeba to trzeba. Miała jednak nadzieję, że Nishi jej nie znienawidzi, że tak uciekła z jego domu, że zostawiła go tak i nie dała mu znać ani nic.
    Zrobiła sobie szybką kolację i herbatę. Zapaliła świece w sypialni i zabrała się za pisanie raportów. Musiała w końcu napisać też raport z przesłuchania Falimira, zanim hrabina do niego przyszła. Ciekawe co u niego. Ale teraz nie miała ochoty schodzić do lochów, nie kiedy tam ta różowa wywłoka siedzi. Skoro tak jej się podoba ta strona Lustra to niech sobie tam posiedzi a i kilka lat. Miała to gdzieś co się z nią dalej stanie.
    Siedziała nad raportami dobre kilka godzin i gdy skończyła, było już ciemno, a kotka była naprawdę padnięta.
    Przetarła oczy i ziewnęła szeroko. Sprawdziła czy domek jest zamknięty i ułożyła się do snu. Nie mogła jednak zasnąć. Tęskniła. Spoglądała za okno i leżała przez nie póki nie odpłynęła w Krainę Snów.

    Obudziła się wcześnie rano. Zjadła szybkie śniadanie i odświeżyła się. Nakarmiła swoją Innocenzę i ubrała znów w mundur. Spojrzała w lustro i westchnęła ciężko. Wyszła patrolować Bramę, tak jak zostało jej to polecone.

    ZT
    _________________

     



    Truciciel Serc

    Godność: Nishinoya Yuu
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Książki, odrobinę spokoju, herbatkę, rysować
    Nie lubi: Przeszkadzania, źle napisanych książek, znęcania się nad zwierzętami, rosołku
    Wzrost / waga: 175 cm i 66 kg
    Aktualny ubiór: Biała koszula z długim rękawem, czarna kamizelka, czarne spodnie i buty.
    Znaki szczególne: Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
    Pod ręką: Szkicownik, ołówek, katana, wstęgą pod postacią broszki
    Broń: Katana
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga
    Stan zdrowia: Perfekcyjny
    Dołączyła: 05 Cze 2016
    Posty: 122
    Wysłany: 20 Czerwiec 2017, 11:18     

    Rozglądał się uważnie, przelatując obok wcześniej wskazanego budynku, skręcił tam, gdzie zostało mu powiedziane – wypatrywał ogrodu, dużego drzewa i domu, który znajdował się pomiędzy gałęziami oraz liśćmi. Na szczęście szybko udało mu się znaleźć to, czego szukał. Dostrzegł ogród, w którym wylądował i już po chwili był niedaleko dużego, bardzo dużego drzewa, na które prowadziła niewielka drabinka. Zaczął się stresować. Nie był pewien czy lwica będzie chciała go widzieć, czy nie spłoszył jej swoim dziwnym zachowaniem… Może zaczęła go nienawidzić i dlatego nie przysłała żądnego listu, ani nic z tych rzeczy. Z drugiej jednak strony musiała pewnie być bardzo zajęta i po prostu nie miała czasu, dlatego nie zamierzał się tym jakoś specjalnie przejmować. Poprawił swoje ubrania, przeczesał włosy dłonią, wygładził zmierzwione piórka i wspiął się po drabince, aby wejść do jej domku. Zapuka w drzwi wejściowe, nad którymi wisiał napis „Domek Mari”, jednak nikt mu nie otworzył. Stwierdzając, że pewnie nie ma jej w domu, postanowił na nią poczekać. Usiadł zatem przy schodach, spuścił nogi w dół, wyciągnął szkicownik, ołówek i zaczął szkicować, nucąc jakąś skoczną melodię. Nie lubił pracować bez muzyki, toteż gdy nie miał przy sobie żądnego sprzętu do odtwarzania muzyki, sam sobie musiał coś zapewnić. Nie śpiewał zbyt ładnie, ale to nic. Samo nucenie nie było aż takie złe, no, a tak przynajmniej myślał.
    _________________
    W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
    W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
    W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
    W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.
    Nishi theme song

    #edd282
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 20 Czerwiec 2017, 11:41     

    Szybko odebrała wszystkie dokumenty i upewniwszy się, że białego Opętańca nie ma w pobliżu, pognała do Wieży. Tam ekspresowo wypełniła raport. Na szczęście nie było tego za wiele i poszła się przebrać. Zdjęła mundur i umieściła go w swojej szafce, starannie go wieszając i wygładzając, żeby go przypadkiem nie pognieść. Ubrała na siebie luźną, krótką bluzeczkę z jednym krótkim rękawkiem i spodnie trzy czwarte. Chciałaby się ubrać jakoś ładniej ale niestety nie miała tu nic bardziej wyjściowego. Przyniosła tutaj to, w czym było jej wygodnie, a do tej pory nie miała się dla kogo stroić, a dla siebie jej się nie chciało. Uczesała włosy w wysoki kucyk i przeczesała jeszcze swoje futerko. Odetchnęła głęboko i ruszyła w kierunku swojego domku. Miała nadzieję, że Nishi nie poleciał gdzieś dalej. Albo nie wrócił się do Świątyni, tylko poczeka na nią przy domku.
    Szła szybkim krokiem, starając się wyglądać naturalnie. Zwolniła dopiero gdy zobaczyła swój domek, a na tarasie siedzącego Krucza. Serce zabiło jej jak szalone. Czekał na nią! Uśmiechnęła się i zarumieniła lekko. Potrząsnęła głową i ruszyła dalej, już spokojniejszym krokiem. Wspięła się po drabince i spojrzała na ukochanego - Nishi? Co Ty tu robisz? - zapytała udając zaskoczenie i uśmiechnęła się do niego nieśmiało. Stała tak chwilę, niepewnie jednak w końcu nie wytrzymała. Rzuciła mu się na szyję i przytuliła go mocno - przepraszam, że nie dałam znać .... bałam się, że jesteś na mnie zły, że Ci tak wtedy uciekłam - spojrzała mu w oczy. Mógł w nich zobaczyć obawę ale również nadzieję, że jednak nie jest na nią zły.
    Po chwili odsunęła się od niego i ujęła jego dłoń - długo tu tak siedzisz? - zapytała zakłopotana, po czym pociągnęła go do domku - wejdź...może nie jest to to samo co Twój domek, ale mi całkowicie wystarcza - powiedziała uśmiechając się nieśmiało i wprowadziła go do swojego małego gniazdka - napijesz się czegoś? - dodała jeszcze chcąc ruszyć do kuchni i zrobić jakąś herbatę.
    W drzwiach powitała ich Luna. Gdy zobaczyła skrzydlatego stanęła zaskoczona, po czym zaczęła biegać wokół niego i skakać, pokazując jak cieszy się, że znów go widzi.
    _________________

     



    Truciciel Serc

    Godność: Nishinoya Yuu
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Książki, odrobinę spokoju, herbatkę, rysować
    Nie lubi: Przeszkadzania, źle napisanych książek, znęcania się nad zwierzętami, rosołku
    Wzrost / waga: 175 cm i 66 kg
    Aktualny ubiór: Biała koszula z długim rękawem, czarna kamizelka, czarne spodnie i buty.
    Znaki szczególne: Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
    Pod ręką: Szkicownik, ołówek, katana, wstęgą pod postacią broszki
    Broń: Katana
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga
    Stan zdrowia: Perfekcyjny
    Dołączyła: 05 Cze 2016
    Posty: 122
    Wysłany: 20 Czerwiec 2017, 15:31     

    Nie zauważył nawet jak upływa mu czas – skupił się na nuceniu oraz szkicowaniu widzianego przez siebie niesamowitego ogrodu. Dopiero głos kotki, ściągnął go ponownie na ziemie – Mari? – zapytał jakby niepewny czy to aby na pewno ona. Jednak, kiedy zobaczył dwa falujące ogony, białe włosy i jej twarz był przekonany, że to właśnie jego ukochana. Przytulił ją mocno, odpowiadając na pytanie – Nie mogłem wytrzymać i musiałem Cię zobaczyć, więc jestem! – przyznał radośnie. Był tak szczęśliwy, że mógł ją zobaczyć po całym tygodniu rozłąki! – Niczym się nie przejmuj, rozumiem, że byłaś zajęta pracą i szanuje to – spojrzał jej w oczy, gładząc po policzku – Nie patrz tak, nie zrobiłaś nic złego – powiedział łagodnie, pochylając się nad nią i całując delikatnie w usta. Jakże za tym tęsknił! Ich miękkością oraz naturalną słodkością.
    Poszedł za nią do domku – Sam nie wiem, zająłem się szkicowaniem ogrodu i jakoś tak zleciało – z rozstrzepania nie udało mu się wejść przez drzwi – jego szeroko rozstawione skrzydła to zdecydowanie uniemożliwiły – Gapa ze mnie – przyznał, po czym ścisnął je lekko, przechodząc już normalnie – Nie przejmuj się – uśmiechnął się do Luny, która zdezorientowana spojrzała na niego, a następnie zaczęła wariować z radości. Schylił się, aby ją pogłaskać – Poproszę – wziął pisnkę na ręce – Wiesz, najczęściej duże domy są najbardziej samotne, dlatego taki mały kojarzy się z większą oraz bardziej pozytywną energią – powiedział jak najbardziej szczerze. Gdyby nie fakt, że przywyknął do zamieszkiwania dużego domostwa, to pewnie sam teraz miałby coś mniejszego.
    _________________
    W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
    W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
    W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
    W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.
    Nishi theme song

    #edd282
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 20 Czerwiec 2017, 18:21     

    Uśmiechnęła się radośnie, słysząc jego słowa i odwzajemniła pocałunek, wydłużając go nieznacznie - też się bardzo stęskniłam - powiedziała, wtulając się do niego jeszcze na moment i wdychając jego zapach. Tak bardzo jej tego brakowało.
    Zaśmiała się szczerze, widząc jak Kruczkowi nie udaje się przejść przez drzwi - ja wiem, że mój domek jest mały, ale nie aż tak, żebyś się w drzwiach nie mieścił - zaśmiała się - chyba musisz schudnąć mój drogi - pokazała mu zadziornie język.
    Widziała, że jej mała psinka również cieszy się, że Opętaniec je odwiedził. Uśmiechała się cały czas, po czym zaprowadziła ukochanego do salonu - usiądź na chwilę, zaraz przyniosę herbatkę - powiedziała i ruszyła do kuchni, machając zadowolona ogonkami. Nuciła sobie przy tym jakąś wesołą melodyjkę. Już po chwili po całym domku roznosił się cudowny, można chyba powiedzieć dość egzotyczny aromat.
    Po kilku minutach Mari wróciła do swojego lubego, niosąc tackę z dzbankiem dwoma kubkami, talerzykiem z ciasteczkami oraz miseczką ze smakołykami dla Luny. Bo czemu tylko oni mają jeść? Podała Kruczkowi jeden z kubków i nalała do niego herbaty - spróbuj. To herbata z kwiatów, które rosną tylko w Szkarłatnej Otchłani i bardzo trudno ją zdobyć w Krainie Luster - powiedziała z uśmiechem. Miała nadzieję, że mu zasmakuje. Herbata miała dość niespotykany, delikatny smak z ...losową nutą. Każdy łyk dawał nowych doznań smakowych i rzadko kiedy zdarzało się, żeby w jednym kubku pojawił się jakiś smak dwukrotnie.
    - Powiedz mi co porabiałeś przez ten czas? - zapytała siadając obok białowłosego i uśmiechając się milo - ja pracowałam, to już wiemy, ale co Ty porabiałeś w tym czasie? - przekręciła lekko swoją głowę, przyglądając się uważnie swojemu ukochanemu.
    _________________

     



    Truciciel Serc

    Godność: Nishinoya Yuu
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Książki, odrobinę spokoju, herbatkę, rysować
    Nie lubi: Przeszkadzania, źle napisanych książek, znęcania się nad zwierzętami, rosołku
    Wzrost / waga: 175 cm i 66 kg
    Aktualny ubiór: Biała koszula z długim rękawem, czarna kamizelka, czarne spodnie i buty.
    Znaki szczególne: Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
    Pod ręką: Szkicownik, ołówek, katana, wstęgą pod postacią broszki
    Broń: Katana
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga
    Stan zdrowia: Perfekcyjny
    Dołączyła: 05 Cze 2016
    Posty: 122
    Wysłany: 21 Czerwiec 2017, 13:41     

    Bardzo ucieszył się na wieść, że ona również za nim bardzo tęskniła. – Mam tylko nadzieję, że zaraz nie będziemy sobie przesadnie słodzić, kłócąc się o to, kto tęsknił bardziej – powiedział rozbawiony, nie przejmując się jakoś specjalnie jej uwagą odnośnie małego domku i jego (w domyślę, rzecz jasna) wielgachnego wzrostu, rzekomej nadwagi oraz szerokich skrzydeł – Muszą być takie duże – powiedział nagle śmiertelnie poważne – żebym mógł Cię schować i ukryć przed światem – oczy razem z głosem mu się zaśmiały, a cały poważny ton zniknął tak szybko, jak tylko przybył. Ale to dobrze. Był swobodny w towarzystwie lwicy, nie musiał zachowywać nielubianej przez niego, przymusowej powagi. Mógł być po prostu zwariowanym dowcipnisiem, któremu czasem zdarzy się w kogoś wlecieć, spaść oraz wpaść. Jednak tak było w porządku, bo gdyby nie upadek prosto na Mari, to nigdy by jej nie poznał, nigdy by się nie zakochali w sobie, nie spędzili ze sobą tyle zabawnych chwil oraz pewnie przez jeszcze bardzo długi okres czasu (lub nigdy) nie spróbowałby znaleźć, a następnie przejść przez kawałek lustrzanej bramy, aby znaleźć się w Otchłani. To musiało być przeznaczenie – że leciał akurat tamtędy o tej godzinie, że spadł akurat w te konkretną osobę, no i że ona akurat tamtędy wtedy przechodziła. – Jestem taki ciężki tylko przez mięśnie, nie posiadam zbytniego nadmiaru tłuszczu – odpowiedział, idąc do salonu z Luną na rękach. Usiadł wygodnie na kanapie, puszczając pieska, któremu znudziło się już bycie trzymanym. Rozejrzał się po pomieszczeniu, stwierdzając, że takie miejsce bardzo do jego lubej pasuje. Nie za duże, ukryte oraz idealnie nadające się do obserwacji.
    Na chwilę przed przybyciem kotki do salonu, do jego nozdrzy dostał się interesujący, nietypowy aromat. Opętaniec nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego, ale z ręką na sercu mógł powiedzieć, że bardzo mu się on spodobał. – Cóż tak pięknie pachnie? – zapytał, spoglądając na tackę – Czyżby herbatka? – podziękował za wszystko skinieniem głowy i zalotnym uśmiechem. – Myślałem, że nie ma herbaty, której bym nie pił, a tu taka niespodzianka – wziął kubeczek do rąk, trochę podmuchał i spróbował. Uderzył go słodki smak, jakby jakiś owoców, najpewniej takich, które można zaleźć w na skraju malinowego lasu czy przy czekoladowym jeziorze, jednak drugi łyk sprawił, że przeszedł go delikatny dreszcz. Przyjemna cierpkość rozlała się po jego ustach, po chwili przeradzając się w coś gorzkiego. – To jest wspaniałe! – powiedział, patrząc na kubek i dzbanek – To ma jakiś określony, sam nie wiem jak to ująć… jakaś kolejność, w której pojawiają się dane smaki czy losowo? – Ten kwiatek to prawdziwy cud! Herbata z niego to najwspanialsza rzecz, jaką pił do tej pory. – Powiedz, że pokażesz mi gdzie rosną te kwiaty, żebym mógł trochę ich zebrać i spróbować wyhodować u siebie w ogródku – był nią po prostu zachwycony i prawie nie usłyszał pytania zadanego przez lubą. Na szczęście mniej więcej się ogarną.
    Po krótkim zastanowieniu odpowiedział – Też pracowałem. Zarabiam malując obrazy, portrety i inne takie… Wiele istot z Krainy nigdy nie było w świecie ludzi, dlatego bardzo chcą mieć obrazy, które przedstawiają miasta, wsie, naturę czy inne rzeczy związane z tamtym miejscem. Jeden arystokrata poprosił o namalowanie obrazu, na którym widniał mój dom. Opowiedziałem mu trochę o miejscu, z którego pochodzę, i że panuję tam trochę inna kultura przez co budynki są inne niż te, które większość widuje, gdy tam podróżuje… - wziął kolejny łyk, rozkoszując się delikatną nutką jakiś kwiatów – Oprócz tego, zajmowałem się ogrodem, czytałem, malowałem dla siebie, gotowałem, sprzątałem, biegałem, czyli nic nowego – wzruszył ramionami – A Ty? Oprócz prac robiłaś coś ciekawego? Gdzie pracujesz, jeśli mogę wiedzieć? – zapytał ciepło, spoglądając nań.
    _________________
    W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
    W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
    W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
    W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.
    Nishi theme song

    #edd282
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 21 Czerwiec 2017, 23:34     

    - Nawet na to nie licz - zrobiła naburmuszoną minkę - nie mam zamiaru się z Tobą kłócić, a tym bardziej teraz gdy Cię odzyskałam - uśmiechnęła się uroczo, znikając w kuchni.
    - Herbatka- powiedziała uśmiechając się, gdy zapytał o piękny zapach. Sama usiadła i popijała swój napar, który co jakiś czas zmieniał swój smak. Raz była to herbata cytrusowa innym razem przybierała smak, przypominający gorzką czekoladę. Uwielbiała ten napar. Cieszyła się, ze może się się z kimś nim podzielić - smaki pojawiają się losowo. Nie masz nawet pewności, że jakiś smak powtórzy się dwa razy.
    Opuściła jednak niepewnie uszka, słysząc jego pytanie - mogę Ci pokazać gdzie rosną, jednak niestety nie da się ich hodować w Krainie - powiedziała smutno - kilka osób próbowało, ale nie ważne jak bardzo znali się na roślinach to nigdy nie udało się ich utrzymać na tyle długo, żeby był z nich jakikolwiek użytek. Nawet ten wizualny - spojrzała na niego i uśmiechnęła się - ale nie martw się, mogę zostać Twoim prywatnym dostawcą tej dziwnej herbatki. - poruszyła delikatnie swoimi ogonami. Była zrelaksowana, chyba pierwszy raz odkąd wyszła z domu Kruczka.
    Sięgnęła po jedno z ciasteczek, które upiekła poprzedniego wieczora. Miała nadzieję, że białopióry ich spróbuje i mu zasmakują. Nie była mistrzynią w tym co robiła, nie w pieczeniu czy gotowaniu, ale lubiła to robić. Odkąd ma własną kuchnię, sprawia jej to przyjemność, jest zupełnie inaczej niż za czasów gdy była jeszcze kociakiem i była do tego praktycznie zmuszana. Teraz to kochała. A jeszcze bardziej, gdy mogła to robić dla kogoś.
    Wysłuchiwała uważnie jego opowieści. Puchate uszka miała wysoko postawione. Uśmiechała się cały czas - mi też kiedyś musisz pokazać, w jakich warunkach kiedyś mieszkałeś i może opowiedzieć coś więcej o miejscu z którego pochodzisz - połasiła się lekko do niego, mrucząc przy tym miło. Tak bardzo brakowało jej jego bliskości. Na pytanie co ona porabiała, zamyśliła się na moment.
    - Głównie pracowałam i zabierało mi to większość dnia - zaczęła - poza tym trochę piekłam, zajmowałam się domem, rysowała i ćwiczyłam granie na flecie - wymieniła - no i spacerowałam z Luną, bo chyba by mnie zamęczyła swoim gadaniem, gdyby musiała siedzieć cały dzień w domu i po powrocie z pracy odmówiłabym jej spaceru - zaśmiała się i poczochrała białą kulkę, która właśnie znudziła się jedzeniem i zaczęła się bawić smakołykami, rzucając nimi po całym pokoju i biegając za nimi. Na szczęście była na tyle grzeczna, że nie zostawiała ich gdzie popadnie tylko po chwili zjadała je tylko po to by po chwili zacząć się bawić następnym smakołykiem.
    Ostatnie pytanie trochę ją zaniepokoiło. Nie chciała kłamać ukochanemu, ale wiedziała, że nie może mu powiedzieć w prost czym się zajmuje, a raczej gdzie pracuje - wybacz kochanie, ale nie mogę Ci powiedzieć gdzie pracuję, mimo iż naprawdę bym chciała - powiedziała zasmucona, spuszczając wzrok. Po chwili jednak spojrzała znów w jego fioletowo-czerwone oczy - ale mogę Ci opowiedzieć mniej więcej czym się zajmuję - powiedziała, znów falując swoimi ogonami. Jeśli skrzydlaty wyraziła taką chęć to zamyśliła się na moment, zastanawiając jak to najlepiej opisać, nie zdradzając do końca czym się ostatecznie zajmuje - pomagam istotom, które dopiero pojawiły się w Krainie lub w Szkarłatnej, które są zdezorientowane, pomagam znaleźć drogę, gdy ktoś się zgubi. Zajmuję się też portretami pamięciowymi, gdy ktoś komuś zniknie. Staram się tez pomagać tym, którzy żyją na ulicach. W końcu sama spędziłam tam kilka lat - wzruszyła ramionami. Nie kłamała. Między innymi tym się właśnie zajmowała, ale nie mogła mu wiedzieć, że jest członkiem Stowarzyszenia, choć nie miała pewności, czy kiedykolwiek o nim słyszał - w sumie nic ciekawego nie robię - dodała z uśmiechem i wtuliła się w ukochanego - ale dzięki temu, że tak popracowałam to mam trochę wolnego, żeby spędzić czas z pewnym wariatem - zaśmiała się rozmarzona, chcąc znów znaleźć się w ramionach swojego lubego.
    _________________

     



    Truciciel Serc

    Godność: Nishinoya Yuu
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Książki, odrobinę spokoju, herbatkę, rysować
    Nie lubi: Przeszkadzania, źle napisanych książek, znęcania się nad zwierzętami, rosołku
    Wzrost / waga: 175 cm i 66 kg
    Aktualny ubiór: Biała koszula z długim rękawem, czarna kamizelka, czarne spodnie i buty.
    Znaki szczególne: Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
    Pod ręką: Szkicownik, ołówek, katana, wstęgą pod postacią broszki
    Broń: Katana
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga
    Stan zdrowia: Perfekcyjny
    Dołączyła: 05 Cze 2016
    Posty: 122
    Wysłany: 24 Czerwiec 2017, 10:13     

    - To dobrze, ulżyło mi – przyznał rozbawiony, wygodnie się usadawiając oraz spoglądając jeszcze kontem oka jak jego luba znika w kuchni.
    Gdy tylko Mari usiadła obok niego, objął ją skrzydłem – chciał co prawda zrobić to ręką, jednak był zbyt zaciekawiony wymyślną herbatką, by oprzeć się jej smakowi. Zmarszczył lekko brwi, słysząc, iż jeden smak może się nawet nie powtórzyć – czyli jest jeszcze lepsza niż myślałem – uśmiechnął się leniwie, niczym kot, spoglądając na lwicę.
    Trochę posmutniał, gdy okazało się, że kwiaty te nie mogą być hodowane w krainie, jednak słysząc dalszą część zdania, ucieszył się niezmiernie – Naprawdę? Jesteś przewspaniała! – odłożył swoją herbatę na stolik, wziął do dłoni jej kubeczek, który również odłożył i przytulił ją mocno, całując w czoło. Chwilę potrzymał ją w objęciach, wdychając jej zapach, jednak nie chciał za bardzo jej ściskać, toteż po chwili skończył przytulanie. Nie oddalił się za to od kotki, skrzydłem obejmując ją na ramieniu, a ręką w pasie.
    Obserwował, jak sięga po jedno z ciastek, a następnie się nim zajada. Sam stwierdził, że musi spróbować, ponieważ ciasto, które „razem” upiekli było niezwykle smaczne i nie darowałby sobie, gdyby nie zjadł chociaż jednego ciasteczka. Lekko się nachylił, wolną ręką chwytając ciastko, a następnie gryząc kawałek. – Mmmm – zamruczał z przyjemności – pycha – powiedział, przełykając, a następnie zabierając się za resztę ciastka. Gdy skończył przeżuwać, powiedział – chyba jestem złym kruczkiem… Bo zapragnąłem, abyś hodowała herbatkę i piekła ciastka czy inne smaczne rzeczy… - zrobił smutną minkę – podły ja, wykorzystywacz – zakrył się drugim skrzydłem, szczelnie się w nie owijając w taki sposób, aby widać było mu tylko oczka – chowam się w pierzastym bunkrze – odparł – żebym już nie wymyślił czegoś, co by Cie wykorzystywało – i tak sobie siedział praktycznie ukryty w skrzydle. Oczywiście jeśli lwica postanowiła odwinąć go z piór, to jej na to pozwolił, jeśli nie, to co jakiś czas chował głowę i szybko ją wyciągał, mówiąc – Widzę Cię – a następnie śmiejąc się radośnie. A mówi się, że ludzie mądrzeją z wiekiem. On jakoś w to stwierdzenie wątpił. Właściwe to byłby skłonny powiedzieć, że z wiekiem to zgłupiał. – Oczywiście, że Ci pokażę! Nawet naszkicuje cały układ domu i rzeczy, które tam się mniej więcej znajdowały! Tradycyjne stroje i może coś przyrządzę! – ucieszyła go swoim pytaniem i to nawet bardzo. Nie wiele było osób, które chciały słuchać o tym, skąd pochodzi, a jeśli już, to miały w tym jakiś cel zdecydowanie nie związany z lepszym poznaniem N i zaspokojeniem swojej ciekawości.
    - Grasz na flecie? Musisz mi coś zagrać! – odwinął się ze skrzydła (jeśli nie został wcześniej odwinięty) i uśmiechnął się uradowany – No i zdecydowanie chce zobaczyć twoje rysunki – wyszczerzył się doń, kontem oka spoglądając na bawiącą się Lunę. Dobrze, że ona też szalała. Nie wychodził w takich chwilach na kompletnego idiotę.
    Opuścił lekko skrzydła, słysząc, iż nie może mu dokładnie powiedzieć, gdzie pracuje. Czyżby robiła coś niebezpiecznego? Pomyślał, lekko wystraszony, jednak dalsza jej wypowiedź sprawiła, iż nie bał się tak bardzo o nią. Po prostu pomagała tym, którzy zbłądzili – Mi też dziś ktoś pomógł, gdy zbłądziłem – powiedział, uśmiechając się do niej – miła kobieta w masce i mundurze – jak dobrze, że na nią trafił, bo gdyby nie ona to pewnie nigdy by nie znalazł domu swojej lubej.
    - Jak to nic ciekawego, pomaganie różnym istotą chyba jest ciekawe? W końcu można spotkać wiele interesujących osób, prawda? – puścił jej oczko, sięgając po kolejne smaczne ciasteczko – To dobrze, że masz czas. Chyba bym usechł z tęsknoty, gdybyś go dla mnie nie miała – przeciągnął się leniwie, pusząc przy tym lekko piórka. Było mu tak dobrze, gdy przebywał z Mari.
    _________________
    W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
    W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
    W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
    W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.
    Nishi theme song

    #edd282
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 24 Czerwiec 2017, 12:05     

    Wtuliła się w niego uradowana i zamruczała cichutko, gdy ją pocałował - przesadzasz - wyszeptała cichutko i uśmiechnęła się do niego, gdy się od niej odsunął. Cały czas jednak opierała się lekko o niego, szczęśliwa, że może z nim spędzić czas. zerknęła na niego, gdy sięgnął po ciasteczko. Bała się trochę, że mu nie zasmakuje, więc westchnęła z ulgą, gdy zobaczyła minę zadowolenia.
    Zaśmiała się słysząc jego słowa. Gdy schował się za skrzydłem, przyglądała mu się, przekręcając lekko głowę na bok. Nie rozumiała co robi. Rozbawiło ją jego zachowanie, ale po chwili zrobiła naburmuszoną minkę - czemu chowasz się beze mnie? - zapytała i spróbowała się jakoś wcisnąć między niego, a skrzydło i jednocześnie się do niego wtulić. O ile się nie opierał to wylądował na plecach a Mari leżała na nim przykryta jego piórkami i falowała leniwie swoimi ogonami. Miała zamknięte oczy. Tu się czuła najlepiej. W ramionach swojego ukochanego. Ucieszyła się bardzo, słysząc, że opowie jej więcej o miejscu, z którego pochodzi. Chciała wiedzieć o nim jak najwięcej. Chciała się do niego jak najbardziej zbliżyć.
    Otworzyła swoje dwukolorowe oczy i spojrzała na niego, myśląc o czymś. Po chwili wstała z Kruczka i poszła do swojej sypialni, skąd przyniosła szkicownik oraz flet. Podała rysunku ukochanemu - nic specjalnego...rysuję tak dla zabawy można powiedzieć - w szkicowniku znajdowały się rysunku przedstawiające rośliny ze Szkarłatnej, bawiąca się Luna, domek Mari, a na samym końcu szkice przedstawiające Nishiego. Usiadła obok niego i zamyśliła się na chwilę, Upiła jeszcze trochę herbaty i zaczęła grać. Początkowo były to powolne melodie pełne tęsknoty przeradzające się powoli w bardziej wesołe melodyjki. Co jakiś czas spoglądała na albinosa by sprawdzić jego reakcję. Nagle jednak uśmiechnęła się do niego niego i zaczęła grac jakąś japońską melodię. Nie próżnowała na czas nieobecności. Znalazła kogoś, kto zna się na muzyce ze Świata Ludzi i poprosiła, żeby ją coś nauczył.
    Gdy skończyła, odłożyła instrument i spojrzała na ukochanego niepewnie, rumieniąc się lekko.
    Wysłuchała jego słów na swój własny temat i uśmiechnęła się. Przyłożyła łapę do jego policzka - chyba będę musiała jej podziękować, że Cię poprowadziła. Szkarłatna Otchłań niestety nie jest tak bezpieczna jak Kraina Luster więc wolałabym żebyś się tutaj nigdy nie zgubił - pocałowała go delikatnie w nos, po czym znów się do niego wtuliła - ja tez bym chyba uschła gdybym musiała przedłużać naszą rozłąkę - wymruczała jeszcze, przymykając oczy.
    _________________

     



    Truciciel Serc

    Godność: Nishinoya Yuu
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Książki, odrobinę spokoju, herbatkę, rysować
    Nie lubi: Przeszkadzania, źle napisanych książek, znęcania się nad zwierzętami, rosołku
    Wzrost / waga: 175 cm i 66 kg
    Aktualny ubiór: Biała koszula z długim rękawem, czarna kamizelka, czarne spodnie i buty.
    Znaki szczególne: Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
    Pod ręką: Szkicownik, ołówek, katana, wstęgą pod postacią broszki
    Broń: Katana
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga
    Stan zdrowia: Perfekcyjny
    Dołączyła: 05 Cze 2016
    Posty: 122
    Wysłany: 25 Czerwiec 2017, 20:40     

    Uwielbiał jej naburmuszoną minkę, ponieważ jego zdaniem wyglądała naprawdę uroczo, prze kochanie i słodko jednocześnie. Oczywiście to nie tak, że każde z tych słów można by było uznać za synonimiczne, co to, to nie! Każde musiało zostać użyte oddzielnie, gdyż tylko tak można było podkreślić jej wspaniała osobę. – No chodź – uśmiechnął się, gdy próbowała się schować razem z nim. Pozwolił kotce wedrzeć się pod skrzydło, nie spodziewając się jednak, że poleci na plecy, a białowłosa będzie wylegiwała się na nim. Cóż, dla kogoś z boku musieli naprawdę zabawnie wyglądać. On cały poczochrany z napuszonymi piórkami, ona leżała na nim, przykryta jego skrzydłem i machała sobie radośnie ogonami, zadowolona z siebie. Kruczek nie mógł narzekać Było mu tak miło oraz cieplutko, kiedy wtulała się w niego. Dodatkowo mógł rozkoszować się jej zapachem. Tak za tym tęsknił, że chyba dopiero teraz uświadomił sobie swoją samotność. Przez ostatni tydzień był w większości czasu bardzo zajęty, toteż aż tak tego nie odczuwał, jednak teraz… Ach, chciałby tak zostać do końca życia. Jego marzenie szybko zostało zniszczone, gdyż lwica wstała i udała się do pokoju, zostawiając go samego na kanapie. Z westchnieniem na ustach, usiadł, biorąc kolejne ciastko i się nim zajadając. Po chwili kotka wróciła, niosąc szkicownik oraz flet.
    Wziął do ręki szkicownik, zaczynając przeglądać jej szkice – Są bardzo ładne – uśmiechnął się do niej czule – gdybym z Tobą trochę posiedział, to pewnie zostałabyś lepszym malarzem ode mnie – pogłaskał ją po policzku – te kwiaty są naprawdę niezwykłe, nigdy takich nie widziałem. Też pewnie rosną tylko tutaj? – zapytał, domyślając się odpowiedzi.
    W milczeniu słuchał jej smutnych melodii, które po jakimś czasie zmieniły się na bardziej żywe oraz wesołe. Były bardzo ładne i naprawdę mu się podobały, jednak za serce ruszyła go znana melodia. Tak bardzo przypominała mu o domu, że nie udało mu się powstrzymać kilku łez wzruszenia oraz tęsknoty. A był pewien, że już nigdy jej nie usłyszy! A tu proszę, jego luba dowiedziała się co nieco o kraju, z którego pochodzi i urządziła mu taki pokaz. – To było poruszające… Ja… Sam nie wiem co powiedzieć. Nie sądziłem, ze jeszcze kiedyś to usłyszę – przytulił ja mocno – dziękuje, naprawdę – pociągnął lekko nosem, uśmiechając się promiennie – jesteś niesamowita – bo była i naprawdę tak uważał.
    - Gdy już będę się zbierał do powrotu, to zaprowadzę Cię do niej – uśmiechnął się – sam też podziękuje jej ponownie – wtulił się w lwicę, oplatając ją skrzydłami – już cię nie wypuszczę – powiedział, kładąc brodę na czubku jej głowy. Bardzo się ucieszył na wieści, iż ona tez usychałaby z tęsknoty. Naprawdę musieli być sobie przeznaczeni.
    _________________
    W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
    W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
    W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
    W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.
    Nishi theme song

    #edd282
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 25 Czerwiec 2017, 22:06     

    - Dziękuję - opuściła nieśmiało uszka - a znajdziesz dla mnie jakiś czas, żeby mnie jeszcze pouczyć? - zapytała niewinnie. Po tym jednak się zaśmiała uroczo. Domyślała się, ze znajdzie dla niej trochę czasu, jednak nie była tego w stu procentach pewna. Nie wiedziała czy nie daje lekcji komuś jeszcze, mógł po prostu zapomnieć o tym wspomnieć, albo nie miał nikogo akurat w tym tygodniu. Cieszyła się jednak, że o tym wspomniał. Był to bowiem kolejny pretekst, żeby spędzić z nim trochę więcej czasu.
    - Rosną głównie w Szkarłatnej, ale myślę, że kilka z nich dało by się radę hodować w Krainie Luster - poruszyła swoimi ogonkami zamyślona. Domyślała się, że Kruczek bardzo by chciał jakieś do swojego ogrodu. Może jeśli będzie chciał z nią iść na spacer, to znajdą jakieś z tych, które powinny być możliwe do hodowli w ogrodzie Opętańca.
    Spoglądała na niego gdy grała. Widziała łzy i trochę się zaniepokoiła. Ale słysząc jego dalsze słowa, odetchnęła wyraźnie z ulgą - cieszę się, że Ci się podobało - powiedziała wtulając się w niego wdzięcznie - bałam się, że zagram coś nie tak, albo całkiem coś pokręcę - przyznała zakłopotana - ta muzyka jest dla mnie całkiem nowa, mimo iż grałam już melodie ze Świata Ludzi - westchnęła cichutko - jeśli chcesz to nauczę się jeszcze kilku specjalnie dla Ciebie - spojrzała w jego niezwykłe oczy - uwielbiam się uczyć nowych rzeczy, a jeśli będę robić to dla kogoś bliskiego, to tym bardziej będzie mi to sprawiało przyjemność - dodała jeszcze mrucząc cichutko.
    - Ale mam nadzieję, że to nie nastąpi za szybko - powiedziała łasząc mu się pod brodą - a nawet jeśli to, że zabierzesz mnie ze sobą, bo chciałabym z Tobą spędzić jak najwięcej czasu - przyznała cichutko, ciesząc się jego ciepłem oraz bliskością. Podniosła się lekko i złożyła na jego miękkich, ciepłych ustach czuły, ale za razem żarliwy pocałunek, pełen tęsknoty oraz miłości. Całowała go długo, a gdy już się odsunęła, spojrzała mu ponownie głęboko w oczy - Nishi? Jesteś w Szkarłatnej pierwszy raz, prawda? - zapytała uśmiechając się - co powiesz na małą wycieczkę po tej krainie? Nie jest tak piękna jak Kraina Luster, ale na pewno bardzo ciekawa i zupełnie inna - poruszyła delikatnie swoimi puchatymi uszkami.
    Jeśli albinos zgodził się jej towarzyszyć na spacerze, przeprosiła go na chwilę i poszła się ogarnąć do łazienki. Spięła długie włosy i upewniła się, że ma swój sztylet. Tu nie było tak bezpiecznie, więc mimo iż jej ukochany miał przy sobie broń, czuła się pewniej posiadając również swoją przy pasku na plecach. Założyła też kolczyki oraz wpięła we włosy białe długie pióro Opętańca. Gdy była już gotowa dała mu znać i uśmiechnęła się do niego, wołając jednocześnie do siebie Lune, bo ta chyba by się na nich śmiertelnie obraziła, gdyby wybrali się na spacer bez niej.
    _________________

     



    Truciciel Serc

    Godność: Nishinoya Yuu
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Książki, odrobinę spokoju, herbatkę, rysować
    Nie lubi: Przeszkadzania, źle napisanych książek, znęcania się nad zwierzętami, rosołku
    Wzrost / waga: 175 cm i 66 kg
    Aktualny ubiór: Biała koszula z długim rękawem, czarna kamizelka, czarne spodnie i buty.
    Znaki szczególne: Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
    Pod ręką: Szkicownik, ołówek, katana, wstęgą pod postacią broszki
    Broń: Katana
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga
    Stan zdrowia: Perfekcyjny
    Dołączyła: 05 Cze 2016
    Posty: 122
    Wysłany: 29 Czerwiec 2017, 21:59     

    - Wiesz, że tak – uśmiechnął się łagodnie – choćbym miał nauczyć się malować skrzydłami, to będę Cię uczył, nawet gdy nie będę miał zbyt wiele czasu – cóż poradzić, obrazy winny być zawsze na określony termin, inaczej komuś może się odwidzieć lub nie zechce zapłacić tyle, ile wcześniej uzgadniali przez „zbyt długie czekanie” na ukończenie obrazu. Też coś. To jedynie wykręcanie się oraz jawne ukazanie swojego braku manier i ogólnego taktu.
    - Naprawdę? – zapytał niezwykle ożywiony. - W takim razie musisz mi je pokazać! Żebym mógł trochę się z nimi pobawić u mnie - uwielbiał zajmować się roślinami, toteż niezmiernie ucieszył go fakt, iż chociaż kilka będzie mógł mieć u siebie w ogrodzie. Był niezwykle ciekawy jak wyglądają, czy mają jakiś specyficzny, jeszcze nie znany mu zapach? A może ich płatki przybierają inną barwę w zależności od temperatury? Lub mienią się wszystkimi kolorami tęczy? Albo rosną w każdych warunkach, nie zależnie od tego czy panuje susza, czy surowa zima! Ach, tyle możliwości, które mogły okazać się prawdziwe, bądź nie oraz jedynie w połowie zgodne z rzeczywistością – roślinki mogłyby np. przetrwać w bardzo wysokiej temperaturze, gdy podlewa się je systematycznie lub przetrwać w niezwykłym mrozie, gdy ochroni się jej przed bezpośrednim powiewem wiatru ze śniegiem. Lub coś w tym stylu.
    - Kocham Cię, wiesz? – powiedział i pocałował kotkę, gdy ta powiedziała, że może nauczyć się jeszcze kilku piosenek z jego kraju! To była naprawdę poruszająca nowina i nigdy, ale to prze nigdy nie spodziewał się, że ktoś z tego świata będzie w stanie mu zagrać coś przypominającego mu o domu! A do tego wyrażać chęć nauczenia się nowych rzeczy… Mari była naprawdę wspaniała.
    Nie spodziewał się pocałunku z jej strony, jednak nie miał co narzekać. Oddał go chętnie, gładząc ją lekko po plecach. Gdy się od niego odsunęła oraz spojrzała głęboko w oczy, miał ochotę pocałować ją ponownie, jednak zaproponowała mu spacer i zwiedzanie otchłani – Jasne, chodźmy! – zafalował skrzydłami, uśmiechając się promiennie.
    W czasie, gdy lwica zbierała się do wyjścia, kruczek zjadł jeszcze kilka ciasteczek oraz wypił całą herbatkę. Po chwili przyszła przebrana już kotka. Nie mógł się nie uśmiechnąć, gdy zauważył jedno ze swoich piór w jej włosach. – Zatem możemy wyruszać – powiedział do obu pań i przepuścił jej przez drzwi.
    Gdy zeszli już na dół, N złapał lwicę za rękę i dał poprowadzić się w nieznane.

    Z/T x2
    _________________
    W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
    W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
    W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
    W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.
    Nishi theme song

    #edd282
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 9