• Nie minęło zbyt wiele czasu od rozpoczęcia działalności AKSO, a po całej Otchłani rozniosła się wieść o tajemniczej mgle, w której znikają statki. Czytaj więcej...
  • Wstrząsy naruszyły spokój Morza Łez!
    Odczuwalne są na całym jego obszarze, a także na Herbacianych Łąkach i w Malinowym Lesie.
  • Karciana Szajka została przejęta. Nowa władza obiecuje wielkie zmiany i całkowitą reorganizację ugrupowania. Pilnie poszukiwani są nowi członkowie. Czytaj więcej...
  • Spectrofobia pilnie potrzebuje rąk do pracy! Możecie nam pomóc zgłaszając się na Mistrzów Gry oraz Moderatorów.
Trwające:
  • Skarb Pompei
  • Zmrożone Serce


    Zapisy:
  • Chwilowo brak

    Zawieszone:
  • Brak
  • Drodzy użytkownicy, oficjalnie przenieśliśmy się na nowy serwer!

    SPECTROFOBIA.FORUMPOLISH.COM

    Zapraszamy do zapoznania się z Uśrednionym Przelicznikiem Waluty. Mamy nadzieję, że przybliży on nieco realia Krainy Luster i Szkarłatnej Otchłani.

    Zimowa Liga Wyzwań Fabularnych nadeszła. Ponownie zapraszamy też na Wieści z Trzech Światów - kanoniczne zdarzenia z okolic Lustra i Glasville. Strzeżcie się mrocznych kopuł Czarnodnia i nieznanego wirusa!

    W Kompendium pojawił się chronologiczny zapis przebiegu I wojny pomiędzy Ludźmi i KL. Zainteresowanych zapraszamy do lektury.

    Drodzy Gracze, uważajcie z nadawaniem swoim postaciom chorób psychicznych, takich jak schizofrenia czy rozdwojenie jaźni (i wiele innych). Pamiętajcie, że nie są one tylko ładnym dodatkiem ubarwiającym postać, a sporym obciążeniem i MG może wykorzystać je przeciwko Wam na fabule. Radzimy więc dwa razy się zastanowić, zanim zdecydujecie się na takie posunięcie.

    Pilnie poszukujemy Moderatorów i Mistrzów Gry. Jeżeli ktoś rozważa zgłoszenie się, niech czym prędzej napisze w odpowiednim temacie (linki podane w polu Warte uwagi).

    ***

    Drodzy użytkownicy z multikontami!
    Administracja prosi, by wszystkie postaci odwiedzać systematycznie. Jeżeli nie jest się w stanie pisać wszystkimi na fabule, to chociaż raz na parę dni posta w Hyde Park
    .
    Marionetki – otwarte
    Kapelusznicy – otwarte
    Cienie – otwarte
    Upiorna Arystokracja – otwarte
    Lunatycy – otwarte
    Ludzie – otwarte
    Opętańcy – otwarte
    Marionetkarze – otwarte
    Dachowcy – otwarte
    Cyrkowcy – otwarte
    Baśniopisarze – otwarte
    Szklani Ludzie – otwarte
    Strachy – otwarte
    Senne Zjawy – otwarte
    Postaci Specjalne – otwarte

    Ponieważ cierpimy na deficyt Ludzi, każda postać tej rasy otrzyma na start magiczny przedmiot. Jaki to będzie upominek, zależy od jakości Karty Postaci.



    » Znikająca Szachownica » U "stóp" czarnego skoczka
    Poprzedni temat :: Następny temat
    Autor Wiadomość
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 30 Czerwiec 2017, 18:32   U "stóp" czarnego skoczka  

    Czarna strona szachownicy. W pobliżu czarnego Skoczka. Figury oraz pionki po tej stronie są zrobione z marmuru, ciemnego jak noc, poprzecinanego białymi żyłkami. W każdym można się przejrzeć jak w czarnym, polerowanym kilka godzin lustrze.

    Zarumieniła się lekko, gdy mężczyzna chwycił ją za rękę. Spojrzała na niego i poprowadziła w sobie tylko znanym kierunku. Starała się jak najwięcej opowiedzieć o tej Krainie.
    - Tu również mamy osiedle tak jak w Krainie Luster, jednak to nie jest Odwrócone, a Lewitujące - opowiadała spokojnym głosem - przypomina trochę wielki kolec, a domki są w nim zbudowane, a wille znajdują się na szczycie. Może uda nam się tam dojść - powiedziała uśmiechając się do Opętańca. Cały czas prowadziła go wolnym, spacerowym krokiem. Luna biegała między nimi, co jakiś czas tylko wskakując Mari na ręce, żeby móc przenieść się na inną wyspę.
    Nagle jednak kotka zobaczyła coś nad nimi. Wyglądało to po prostu na kolejną wyspę, ale ona uśmiechnęła się tajemniczo na jej widok - grałeś kiedyś w szachy? - zapytała nie spoglądając początkowo na niego. Ale po chwili przeniosła wzrok na Kruczka - zastanawiałeś się kiedyś jakby to było znaleźć się na takiej wielkiej szachownicy? - dodała uśmiechając się do niego i pokazując palcem na wyspę przelatującą nad nimi - czy mógłbyś nas tam przenieść? Chciałabym Ci coś pokazać - powiedziała uśmiechając się miło i jeśli tylko Albinos się zgodził, oplotła go jednym ramieniem, a drugim trzymała psinkę.
    Gdy już znaleźli się na Szachownicy, odsunęła się od mężczyzny i rozpostarła ramiona - witaj na Znikającej Szachownicy - powiedziała donośnym głosem - nazywa się tak, ponieważ cały czas zmienia swoje miejsce. Po prostu się przemieszcza i nigdy nie wiadomo, w której części Szkarłatnej akurat będzie okazja ją zobaczyć, nam się to udało - powiedziała i przejechała łapą po gładkim marmurze, z którego zbudowany był skoczek, przy którym wylądowali po czym schowała się za nim i wyjrzała, spoglądając zadziornie na ukochanego. Po chwili pokazała mu język i zaczęła uciekać, co jakiś czas chowając się za jakim pionkiem lub figurą.
    _________________

     



    Truciciel Serc

    Godność: Nishinoya Yuu
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Książki, odrobinę spokoju, herbatkę, rysować
    Nie lubi: Przeszkadzania, źle napisanych książek, znęcania się nad zwierzętami, rosołku
    Wzrost / waga: 175 cm i 66 kg
    Aktualny ubiór: Biała koszula z długim rękawem, czarna kamizelka, czarne spodnie i buty.
    Znaki szczególne: Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
    Pod ręką: Szkicownik, ołówek, katana, wstęgą pod postacią broszki
    Broń: Katana
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga
    Stan zdrowia: Perfekcyjny
    Dołączyła: 05 Cze 2016
    Posty: 122
    Wysłany: 1 Lipiec 2017, 19:04     

    Uśmiechnął się na widok jej rumieńca, jednak nic nie powiedział i dał się prowadzić spokojnym, powolnym krokiem w kierunku.. No cóż, nie potrafił stwierdzić dokąd mogliby się kierować, toteż uznał to po prostu za „bylegdzie” lub „gdziekolwiek”.
    Uważnie słuchał jej opowieści o otchłani, a raczej o osiedlu mieszkalnym, które jak się okazało lewituje. Doszedł do wniosku, że wiele rzeczy, wysepek w tym miejscu najzwyczajniej w świecie po prostu unosi się nad ziemią, a raczej całkowitą pustką. Stwierdził, iż to dziwne, nietypowe, aczkolwiek ciekawe miejsce do życia. – Chętnie zobaczę to całe lewitujące osiedle – odparł miło, uśmiechając się do lwicy serdecznie.
    Dojrzał jej tajemniczy uśmiech, gdy spoglądała w górę, więc też skierował tam wzrok, ale niczego oprócz kolejnej latającej wyspy tam nie dojrzał. Już miał zapytać skąd taka a nie inna reakcja, jednak Mari go uprzedziła, pytając czy grał kiedyś w szachy – Nigdy nie grałem w szachy, ale w shogi – przyznał po chwili zastanowienia – z tego co wiem jest to bardzo podobne do szachów – dopowiedział jeszcze. Miał zamiar zapytać skąd to pytanie, ale padło następne – Jak to? Przecież nie ma takiej dużej szachownicy! – zdziwił się nie na żarty, ale postanowił spełnić jej prośbę i przenieść ich na wyspę nad nimi. Złapał Mari wystarczająco mocno aby nie spadły z Luną po czym zamachał skrzydłami zamaszyście, po chwili unosząc się z nimi w powietrzy. Skierował się w stronę tejże wyspy i gdy byli na odpowiedniej wysokości mało nie wypadł z rytmu. Przed nimi znajdowała się ogromna szachownica z ogromnymi pionkami. Wylądował bezpiecznie, puszczając kotkę. Stwierdził, iż w życiu widział chyba już wszystko. – Dlaczego się przemieszcza? I w jaki sposób? – to było dość ciekawe stwierdzenie. Latająca, ogromna szachownica, która wydaje się nie lubić nudy, dlatego ciągle szuka jakiegoś fajnego miejsca do zawiśnięcia.
    - Ooo ty niedobra – napuszył piórka w rozbawieniu i zaczął gonić Mari po planszy. Co jakiś czas nawet biegali w koło wielkich figur, by po chwili zniknąć za kolejną z nich. Nie wiedział jak długo już się tak bawili, jednak w końcu udało mu się złapać kotkę – Mam cię – powiedział, łapiąc oddech. Niby mógłby wzbić się w powietrze wypatrzeć ją z góry, ale jaka byłaby wtedy z tego zabawa?
    _________________
    W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
    W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
    W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
    W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.
    Nishi theme song

    #edd282
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 1 Lipiec 2017, 20:25     

    - Sho-gi? - zapytała przekręcają głowę w bok i spoglądając na niego. Wtulała się do mężczyzny, gdy lecieli na Szachownicę. Zaśmiała się, gdy zauważyła jego reakcję, na wielką planszę. Gdy wylądowali spojrzała na niego jeszcze - jeśli chcesz to u mnie możemy zagrać w szachy, takie normalne, a jeśli masz u siebie to...shogi to zagramy jak do Ciebie znów wpadnę? - zapytała z miłym uśmiechem.
    Zamyśliła się słysząc jego pytania - w sumie to nie mam pojęcia - przyznała, gładząc się po tyle głowy i rozglądając - nigdy się nad tym aż tak nie zastanawiałam, ale poza magią nie mam pojęcia jak to wyjaśnić. Jest to coś normalnego dla Szkarłatnej Otchłani, która przecież składa się z samych wysepek. Niektóre są tak daleko od siebie, że trzeba między nimi się przemieszczać latający statkami - dodała uśmiechając się zadziornie.
    Śmiała się, uciekając przed nim. Kilka razy udało jej się mu wymknąć. Chowała się za figurami, zmieniała nagle kierunek biegu, skakała w bok. Bawiła się przy tym świetnie. W szczególności cieszyło ją to, że Nishi się do niej przyłączył. Nie narzekał, nie wołał, że ma się zatrzymać, że nie jest to zabawne, po prostu dał się wciągnąć w wir zabawy. W końcu jednak mu się udało. Wyrywała się jeszcze miaucząc niezadowolona, ale poddała się po chwili. Wtuliła w ukochanego, łapiąc oddech - no masz mnie - wymruczała, po czym otworzyła oczy i uśmiechnęła się. Odsunęła Kruczka od siebie, po czym wskazała na coś łapą - a przed nami Lewitujące Osiedle - wskazała na wielki kolec, w którego kierunku powoli zmierzała Szachownica.
    _________________

     



    Truciciel Serc

    Godność: Nishinoya Yuu
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Książki, odrobinę spokoju, herbatkę, rysować
    Nie lubi: Przeszkadzania, źle napisanych książek, znęcania się nad zwierzętami, rosołku
    Wzrost / waga: 175 cm i 66 kg
    Aktualny ubiór: Biała koszula z długim rękawem, czarna kamizelka, czarne spodnie i buty.
    Znaki szczególne: Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
    Pod ręką: Szkicownik, ołówek, katana, wstęgą pod postacią broszki
    Broń: Katana
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga
    Stan zdrowia: Perfekcyjny
    Dołączyła: 05 Cze 2016
    Posty: 122
    Wysłany: 10 Lipiec 2017, 16:17     

    Widząc jej zdziwioną minę odpowiedział – Taka gra z mojego kraju, ale nigdy nie byłem w to zbyt dobry – przyznał, pewnie ją łapiąc oraz wzbijając się w powietrze.
    Ucieszył się na propozycje gry w szachy – w końcu nawet tak niewymagająca zabawa, a tak przynajmniej myślał, w towarzystwie jego lubej byłaby naprawdę fajna. – Niestety nie mam shogi tutaj, ale może to i lepiej, bo kompletnie nie pamiętam zasad i tego całego ułożenia pionków na planszy – uśmiechnął się trochę zażenowany – ale wpaść do mnie zawsze możesz – cmoknął ją w policzek, puszczając uwodzicielsko oczko.
    - Latające statki? – słyszał, że taki są, ale w życiu żadnego nie widział – polecimy gdzieś na takim kiedyś? – zapytał zaciekawiony. Płynął kiedyś statkiem, ale żeby nim latać? Jakie uczucie temu niby miało towarzyszyć? Takie jak przy lataniu czy bardziej jak przy pływaniu? Zastanawiające oraz fascynujące.
    Śmiał się razem z kotką, bo jak by nie mógł, słysząc jej dźwięczny głos. Oboje biegali między wielkimi figurami niczym wariaci – doskakiwali do pionków, wpadali na nie, zmieniali kierunek biegu. Naprawdę dobrze się bawił, kiedy spędzał z nią czas, a czas spędzony aktywnie był dla niego błogosławieństwem. Rzadko kiedy udawało mu się znaleźć dość czasu, by w pełni się wyszaleć, spożytkować duże zapasy energii. A teraz? Wystarczyła gonitwa na wielkiej, latającej, przeczącej prawą fizyki z jego świata, szachownicy.
    Wypuścił powietrze głośniej, gdy go od siebie odsunęła, ale nie miał jej tego za złe. Tym bardziej, że wskazała mu kolejny punkt wycieczki – Jak będziemy wystarczająco blisko, to zlecimy – powiedział, po chwili wpatrywania się w kolec – a teraz co robimy? – dopytał, wlatując na figurę, przedstawiająca wierzę – powinienem posadzić Cię na wielkim koniu? Mogłabyś spróbować na nim gdzieś pojechać – zaśmiał się lekko, domyślając się, iż te wielkie pionki same z siebie raczej się nie poruszą.
    _________________
    W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
    W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
    W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
    W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.
    Nishi theme song

    #edd282
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 11 Lipiec 2017, 14:43     

    - Bardzo chętnie wpadnę - uśmiechnęła się uroczo - wolałbyś oknem czy kominem? - zapytała przekręcając głowę na bok, pytająco. Oczywiście żartowała, ale zrobiła przy tym dość poważną minę co w połączeniu z jej pytającymi, wielkimi oczami, mogło wyglądać dość śmiesznie.
    - Tak, latające - uśmiechnęła się do niego - odkąd Arcyksiążę je wprowadził, bardzo uprościły transport oraz handel w Szkarłatnej. Chyba lubi latające środki transportu bo dla odmiany w Krainie Luster są latające pociągi - dodała żartobliwie - a w Świecie Ludzi jest coś takiego? - zapytała jeszcze zaciekawiona. Skoro już miała ukochanego z tamtej strony Lustra to czemu by go więcej nie popytać o takie sprawy? Nie wybierała się tam ale nikt nie powiedział, ze ten świat jej nie ciekawi.
    Na pytanie ukochanego uśmiechnęła się miło - możemy się gdzieś wybrać - przyznała, machając swoimi ogonkami - musiałabym tylko sprawdzić kiedy jest jakiś rejs. W sumie sama jeszcze na żadnym statku nie byłam...no przynajmniej nie gdy leciał, bo jak stał w porcie to już inna sprawa. No i to by była raczej dłuższa wycieczka - dodała jeszcze.
    Bawiła się jakby była małym kociakiem. Tak bardzo jej tego brakowało. Potrzebowała się wyszaleć po tych kilku dniach pracy. Może to tylko kilka dni, ale użerać się codziennie z różnymi istotami, które chcą przejść przez bramę, albo po prostu wchodzą tam narozrabiać, potrafi zmęczyć.
    Przytaknęła głową. Wpatrywała się cały czas w kolec, gdy nagle usłyszała głos Kruczka nad sobą. Spojrzała na niego, a na jej policzkach pojawił się wstydliwy rumieniec. Znalazła bowiem drugie znaczenie tego co powiedział Nishi. Szybko się jednak opanowała, przypominając sobie, że przecież w figurach również znajduje się koń. Odchrząknęła i już miała podejść do figury i sama się na nią wdrapać, gdy nagle straciła grunt pod nogami. Spojrzała zaskoczona jak Opętaniec się od niej oddala. Szybko jednak załapała, że wpadła w jakąś dziurę albo kafelka się pod nią zapadła i właśnie wpada w otchłań. Szybko wbiła w ziemie pazurki, jednak nadal nieubłaganie spadała w dół. Nie wytrzyma tak, długo - Nishi! Po-pomóż! - zawołała go wystraszona. Próbowała jakoś się wdrapać, ale płytki były za śliskie i nie potrafiła w nie odpowiednio mocno wbić swoich pazurów.
    _________________

     



    Truciciel Serc

    Godność: Nishinoya Yuu
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Książki, odrobinę spokoju, herbatkę, rysować
    Nie lubi: Przeszkadzania, źle napisanych książek, znęcania się nad zwierzętami, rosołku
    Wzrost / waga: 175 cm i 66 kg
    Aktualny ubiór: Biała koszula z długim rękawem, czarna kamizelka, czarne spodnie i buty.
    Znaki szczególne: Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
    Pod ręką: Szkicownik, ołówek, katana, wstęgą pod postacią broszki
    Broń: Katana
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga
    Stan zdrowia: Perfekcyjny
    Dołączyła: 05 Cze 2016
    Posty: 122
    Wysłany: 15 Lipiec 2017, 17:25     

    Przegryzł usta, aby nie wykrzywiły się w uśmiechu, kiedy mówiła o wpadaniu oknem bądź kominkiem. Sam, tak jak lwica, zachował niemalże kamienną twarz i odpowiedział – Zdecydowanie oknem – jakby na potwierdzenie swojej pewności, pokiwał twierdząco głową, po chwili nie mogąc wytrzymać – zaczął chichotać, następnie dopowiadając – sam, jak jeszcze mieszkałem w świecie ludzi, to czasami uciekałem oraz wchodziłem oknem do domu… Zwyczaj pozostał do dziś, bo czasem zdarza mi się wyfrunąć przez otwarte okno w salonie, albo wzbić się w przestworza, poprzez skok z balkonu – może był dziwny, nawet bardzo dziwny, ale naprawdę przypadło mi do gustu wchodzenie na cienki murek balkonowy, rozprostowywanie skrzydeł, a następnie zrzucanie się wprost na grządki oraz kwiaty, rosnące pod balkonem. Na szczęście jeszcze nigdy nie udało mu się ich zniszczyć, więc wszystko było w porządku z jego skrzydłami oraz refleksem.
    - Raz widziałem taki latający pociąg – westchnął głęboko – mało życia nie straciłem! Leciałem sobie dość wysoko, w bezpiecznej odległości od wszystkiego i ćwiczyłem manewry w powietrzu – napuszył zirytowany piórka – nagle słyszę lokomotywę gdzieś za sobą, a że o fakcie, iż latają wtedy nie wiedziałem, to myślałem, że gdzieś pode mną jedzie coś naprawdę dużego, skoro jest taki głośny. Po chwili zza chmury wypada czarny gigant, który prawie na mnie wjechał! Zrobiłem szybkiego nura w dół i z bezpiecznej odległości spoglądałem na fruwający pociąg… To było niekoniecznie przyjazne doświadczenie. Od tamtego czasu, gdy chce polatać gdzieś wyżej, zawsze upewniam się czy żadnego nie ma w pobliżu – lekko traumatyczne przeżycie, no ale kto odczuwałby coś innego? Chyba tylko masochistyczny szaleniec.
    Dostrzegł jej rumieńca, na słowa o koniu i wyszczerzył się w zadowolonym z siebie uśmiechu. Co prawda wcale nie zamierzał jej peszyć czy zawstydzać tymi słowami, jednak sam fakt, że pomyślała o czymś innym, zdecydowanie bardziej nieprzyzwoitym niż figura przedstawiająca konia, bardzo go cieszyła. Po chwili jednak uśmiech zszedł z jego twarzy, gdy Mari tak po prostu zniknęła. – Mari..? – spojrzał na czarną płytkę, na której jeszcze przed chwilą stała, nie wiedząc co się właśnie stało. Zleciał szybko z wieży i zrozumiał – jego luba wpadła do wielkiej dziury! Gdy tylko usłyszał wołanie kotki, nie zastanawiał się nawet; wskoczył do dziury, machając skrzydłami najszybciej jak potrafił, aby szybko ją odnaleźć. Po chwili dostrzegł jej falujące włosy oraz fakt, jak stara się pochwycić płytek – Już lecę! – wykrzyczał jeszcze, gdyby go nie widziała. Szybko udało mu się złapać Mari za rękę oraz skrzydłami zahamować, przyciągając ją przy tym do siebie. Przytulił ją mocno, pytając – Nic się nie stało? – był bardzo zmartwiony pojawieniem się tej dziwnej wyrwy w podłodze, która postanowiła wciągnąć jego ukochaną. Dopiero teraz uświadomił sobie, że jego serce chyba stanęło, bo teraz biło tak mocno, że aż bolała go klatka. – Fruńmy stąd, zanim ta przeklęta szachownica postanowi tu nas zamknąć – to powiedziawszy, zatrzepotał skrzydłami, szybko lecąc do góry oraz mocno trzymając kotkę. Gdy wylecieli już z dziury, ostrożnie postawił ją na (tym razem) białej płytce (w nadziei, że na niej wyrwa się nie zrobi) i ponownie zapytał czy aby na pewno wszystko z nią dobrze.
    _________________
    W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
    W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
    W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
    W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.
    Nishi theme song

    #edd282
     



    Nocny Muzykant

    Stowarzyszenie Czarnej Róży: Różana Czarownica
    Godność: Marionette
    Wiek: 22
    Rasa: Kotek z Czarnobyla
    Lubi: Dobrą herbatkę *-*
    Wzrost / waga: 167/45
    Aktualny ubiór: Mundur SCR http://i.imgur.com/J2Yu3Yx.jpg
    Znaki szczególne: dwa lwie ogony
    Pod ręką: Drewniany flet, sztylet
    Broń: Sztylet
    Bestia: Innocenza (Luna)
    Nagrody: fiolka czaru Słoneczny Psikus (jednorazowego użytku), Bolerko Niewidko, Korale Zamiarne, Zegarmistrzowski przysmak (2szt.)
    SPECJALNE: Mistrz Gry, Strażnik spisów
    Dołączyła: 30 Maj 2015
    Posty: 805
    Wysłany: 18 Lipiec 2017, 21:18     

    - Musisz uważać Kruczku - powiedziała zatroskana - bo następnym razem możesz nie mieć tyle szczęścia - pogładziła go po policzku, uśmiechając się do niego z troską - nie chciałabym pewnego dnia iść na spacer i znaleźć tylko kupki Twoich piór i nic więcej - dodała i ucałowała go delikatnie w usta.
    Trzymała się kurczowo. Była wystraszona jak chyba jeszcze nigdy. Jeśli by teraz spadła to nie dość, że zginie to pewnie nikt nigdy nie odnajdzie jej ciała. Zostanie już sama na wieki. Nawet jeśli zmieni się w Stracha to jak by wyszła z otchłani?
    Szybko wtuliła się w ukochanego, gdy ten ją wyciągnął. Przytaknęła głową na jego pytanie i tylko łkała chwilę. Naprawdę się przeraziła. Jej serce biło jak szalone. Gdy tylko wylądowali, opadła na kolana, ciągnąc Opętańca za sobą. Wtuliła się do niego mocno i musiała się uspokoić. W końcu jednak westchnęła głośno i spojrzała mu w oczy.
    - Już wszystko dobrze - powiedziała już spokojniej. Uśmiechnęła się delikatnie, ale nadal była trochę blada - dziękuję Kochanie, nie wiem co bym zrobiła jakby Ciebie tu nie było - przyznała, niepewnie opuszczając wzrok.
    Lecieli jeszcze chwilę na Szachownicy. Jednak nagle wyspa zmieniła kierunek, oddalając się od Osiedla. Nie podlecieli zbyt blisko. Mari wstała rozglądając się, starając odkryć gdzie teraz lecą. Zobaczyła zbliżającą się inną wyspę.
    - Chyba zwiedzanie Osiedla zostawimy na kiedy indziej, jak się znajdziesz na nim to nie różni się zbytnio od zwykłego osiedla w Krainie Luster - powiedziała, trzymając Albinosa za rękę. Tak czuła się pewniej. Nadal jej serce biło dość mocno - ale zbliżamy się do Lasu Drzwi, proponuję, żeby tam się wybrać, myślę, że Cię bardziej to zainteresuje niż jakieś tam osiedle mieszkaniowe - zaśmiała się i pociągnęła go bliżej krawędzi.
    Luna zaalarmowana krzykiem swojej pani po chwili się pojawiła i skakała zaniepokojona, chcąc, żeby kotka wzięła ją na ręce. Mari wykonała jej prośbę. Podniosła psiaka, jednak zaraz potem znów złapała dłoń ukochanego. Chciała go mieć blisko.
    - Już widać nasz cel - powiedziała wskazując łapą, którą trzymała dłoń Kruczka na jedną ze sporych wysp - jak będziesz gotowy to możemy tam przelecieć i postaram Ci się opowiedzieć coś więcej na temat tego miejsca- uśmiechnęła się do niego uroczo i poruszyła swoimi białymi, puchatymi uszkami.
    _________________

     



    Truciciel Serc

    Godność: Nishinoya Yuu
    Wiek: Wygląda na dwadzieścia
    Rasa: Opętaniec
    Lubi: Książki, odrobinę spokoju, herbatkę, rysować
    Nie lubi: Przeszkadzania, źle napisanych książek, znęcania się nad zwierzętami, rosołku
    Wzrost / waga: 175 cm i 66 kg
    Aktualny ubiór: Biała koszula z długim rękawem, czarna kamizelka, czarne spodnie i buty.
    Znaki szczególne: Białe, anielskie skrzydła, które błyszczą się pod słońce
    Pod ręką: Szkicownik, ołówek, katana, wstęgą pod postacią broszki
    Broń: Katana
    Nagrody: Czarodziejska Wstęga
    Stan zdrowia: Perfekcyjny
    Dołączyła: 05 Cze 2016
    Posty: 122
    Wysłany: 9 Sierpień 2017, 09:52     

    Skrzywił się lekko, słysząc o tym, że mogłaby zostać z niego tylko kupka piórek i nic więcej. Jego wyobraźnia zadziałała i zamiast białych, lśniących oraz puszystych pierzynek, były tam jedynie ubrudzone krwią, lepiące od kawałków mięsa, brudne pióra, które chyba tylko cudem można byłoby rozpoznać. Pokręcił głową, by wyrzucić z głowy ten naprawdę paskudny obraz – Zdecydowanie musze uważać! Nie chce się zmienić w niedorobionego, martwego kurczakopodobnego stwora – oj zdecydowanie nie chciał. Na szczęście miły dotyk kotki i lekki pocałunek trochę ukoiły jego bolesne wyobrażenie, więc nie było tak źle.
    Mocno ją przytulał, kiedy płakała. Czuł, jak szybko bije serce lwicy – jego biło w podobny sposób. Nawet sobie nie wyobrażał co by zrobił, gdyby nie uszli z tego cało. Nishi wiedział już, że Mari to jego ukochana, że kocha ją nad życie, że jest jego bratnią duszą… Co on by zrobił gdyby umarła? Może odebrałby sobie życie albo popadł w naprawdę paskudną depresję i zamknął się w swojej pracowni, malując jej portrety, aż w końcu by oszalał? To dość prawdopodobne, jednak scenariuszy było tyle, że nie mógł o nich myśleć.
    - Jesteś pewna, że wszystko gra? – zapytał zmartwiony – blado wyglądasz… - pogładził ją po policzku, patrząc w oczy. – Na szczęście tu byłem, więc jest okej – chciałby zażartować, jakoś rozluźnić te niemiłą sytuację, ale póki się trochę nie uspokoi może to być ciężkie. Rzucanie żartami, gdy głos drży z obawy nie jest najlepszym pomysłem i białowłosy to wiedział.
    Zastanowił się trochę, przyznając lwicy rację – skoro osiedle było podobne do tego, na którym mieszkał, to sensowniejszym będzie zwiedzenie czegoś innego – Jasne skarbie, zdaje się na Ciebie – puścił jej oczko, czując się już trochę lepiej.
    - Okej, w takim razie lećmy – powiedział uśmiechając się do niej i mocno ją łapiąc. Zatrzepotał parę razy skrzydłami zanim poderwał się do lotu z albinoską oraz Luną, następnie kierując się we wcześniej wskazane miejsce.

    Zt Nishi i Mari
    _________________
    W świecie pełnym nienawiści ciągle musimy mieć nadzieję.
    W świecie pełnym zła, wciąż musimy być pełni otuchy.
    W świecie pełnym rozpaczy, nadal musimy mieć odwagę, by marzyć.
    W świecie zanurzonym w nieufności, my ciągle musimy mieć siłę, by wierzyć.
    Nishi theme song

    #edd282
    Wyświetl posty z ostatnich:   
    Po drugiej stronie krzywego zwierciadła... Strona Główna
    Odpowiedz do tematu
    Nie możesz pisać nowych tematów
    Możesz odpowiadać w tematach
    Nie możesz zmieniać swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów
    Nie możesz głosować w ankietach
    Nie możesz załączać plików na tym forum
    Możesz ściągać załączniki na tym forum
    Dodaj temat do Ulubionych
    Wersja do druku

    Skocz do:  
    Szybka odpowiedź

    Użytkownik: 
               

    Wygaśnie za Dni
     
     



    Copyrights © by Spectrofobia Team
    Wygląd projektu Oleandra. Bardzo dziękujemy Noritoshiemu za pomoc przy kodowaniu.

    Forum chronione jest prawami autorskimi!
    Zakaz kopiowania i rozpowszechniania całości bądź części forum bez zgody jego twórców. Dotyczy także kodów graficznych!

    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
    Template AdInfinitum
    Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 10